|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:02:20 31-01-11 Temat postu: BLACK ROSES |
|
|
"Black Roses"
[link widoczny dla zalogowanych]
Fabuła: Rita Spencer jest sierotą, wychowuje się w rodzinie zastępczej, ma kochających rodziców i wspaniałą młodszą siostrę, z którą świetnie się dogaduje, a w liceum ma wielu oddanych przyjaciół. W głębi ducha Rita czuje się jednak zagubiona, tak jakby nie pasowała do świata, w którym żyje. Pewnego dnia, w wakacje, będąc w Kalifornii z rodziną, Rita spada z klifu prosto na skały, po czym budzi się na łące. Kiedy rodzice ją znajdują i zabierają do szpitala, okazuje się, iż przeżyła śmierć kliniczną, co znaczy, że ktoś musiał ją uratować. To wydaje się Ricie niemożliwe, bo obudziła się sama. Rankiem, parę dni później dnia Rita znajduje na swoim stoliczku nocnym czarną różę i karteczkę podpisaną "Twój Anioł Stróż". Kim jest jej tajemniczy wybawiciel? Aniołem czy może diabłem?
OBSADA
[link widoczny dla zalogowanych]
Belinda jako Rita Spencer La Paz(17l.)- sierota, wychowywana przez rodzinę zastępczą. Kiedy miała 10 lat jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, który ona cudem przeżyła. Od tamtej pory boi się samochodów. Czuje się obco wśród ludzi,
[link widoczny dla zalogowanych]
Angelina Jolie jako Ruth Spencer(35l.)- przyszywana matka Rity, czuła i wyrozumiała kobieta. Jest pisarką, głównie romansów.
[link widoczny dla zalogowanych]
Hugh Jackman jako George Spencer(40l.)- przyszywany ojciec Rity. Prawnik, ma własną kancelarię. Jest dosyć surowy, ale potrafi okazać miłość córkom.
[link widoczny dla zalogowanych]
Christina Klein jako Madeline Spencer(15l.)- rodzona córka państwa Spencer, przyszywana siostra Rity. To wesoła, pełna życia dziewczyna, która uwielbia swoją starszą siostrę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Anna Kendrick jako Sylvia Sommers(17l.)- najlepsza przyjaciółka Rity z klasy, dziewczyna dosyć cicha i skryta, ale bardzo pomocna. Zawsze służy radą. Skrycie podkochuje się w Johnathanie, ale wie dobrze, że on woli jej przyjaciółkę, więc nie wychyla się.
[link widoczny dla zalogowanych]
Chris Watrin jako Johnathan McKellan(18l.)- rok starszy kolega Rity i Sylvii ze szkoły. Jest uprzejmym, czarującym chłopakiem, należy do szkolnej drużyny siatkówki. Przystojny, jest rozrywany przez dziewczyny, ale on interesuje się Ritą.
W retrospekcjach:
[link widoczny dla zalogowanych]
Lucero jako Rosario La Paz(30l.)- biologiczna matka Rity, kobieta pełna życzliwości, wrażliwa, delikatna. Ginie w wypadku samochodowym.
[link widoczny dla zalogowanych]
David Zepeda jako Juan La Paz(35l.)- biologiczny ojciec Rity, wesoły, serdeczny człowiek. Ginie w wypadku samochodowym.
-------------------------------------------------------------------------------------
Prolog pojawi się w najbliższym czasie
Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 15:25:56 17-08-11, w całości zmieniany 27 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:48:45 02-02-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
"Cierpienie spowodowane stratą zazwyczaj prowadzi do upadku, szczególnie, jeśli traci się miłość..."- Seth.
Upadek z nieba był bolesny, ale Seth musiał się stamtąd wydostać. Zdradził go Bóg, ktoś komu bezgranicznie ufał, kogo kochał jako swego Pana... On, miłosierny i sprawiedliwy, zabrał mu najcenniejszy skarb, jaki kiedykolwiek posiadał- damę jego serca, ukochaną Rachelę. Jak mógł rozporządzać jej anielską duszą i oddać jakiejś marnej ludzkiej istocie? Nie rozumiał podłości, jaka została mu wyrządzona. Kochał Boga, czcił go z niezwykłym oddaniem, nigdy go nie zdradził, nigdy mu się nie sprzeciwił. Więc czemu On mu to zrobił? Czym zawinił?
Kiedy tylko dowiedział się o tym, że Bóg umieścił jej duszę w ciele śmiertelnika, rozwinął skrzydła, odlatując i przeklinając Go. Pierwszy raz w życiu bluźnił przeciw Bogu. Jego skrzydła w połowie lotu zaniemogły, a potem pamiętał, że bardzo długo spadał, aż znalazł się gdzieś na Ziemi, w tej ciemnej uliczce, pełnej brudu, szczurów i robactwa. Oszołomiony upadkiem nie wstał od razu. Leżał jakieś pół godziny, czując jak regenerują się jego połamane kości, podrapana skóra i przede wszystkim poszarpane skrzydła. Potem schował je, ubierając znaleziony w kontenerze płaszcz i wojskowe buty. Zaastanowił się chwilę czemu właściwie się tu znalazł. Wtedy przypomniał sobie o Racheli.
Na wspomnienie ukochanej ból w jego sercu nasilił się. Upadek z nieba nie mógł się z nim równać. Cierpienie wypełniło ciało Setha. Krzyczał na całe gardło, ale z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Musiał ją odnaleźć. Była tu, wśród ludzi, w którymś z tych śmiertelnych ciał, nie pamiętając zapewne kim była. Czy to przez upadek z nieba, czy przez cierpienie, albo przez jedno i drugie, nagle stracił przytomność. Słyszał podszepty Upadłych Aniołów, które wołały go, by dołączył do nich. Obiecywały, że zniknie ból, ale on wolał cierpieć po stokroć srodzej, niż zapomnieć. Wołały go, ale on nie miał zamiaru się im poddać. Był silny. Wiedział, że nikt mu nie pomoże. Musiał sobie radzić sam, bez Boga i bez Szatana. Teraz jedynie to się dla niego liczyło. Musiał ją odnaleźć.
Kiedy się obudził, ziemię spowijał mrok. Ból zelżał, ale pragnienie odnalezienia Racheli nie. Szedł więc, odziany w czarny płaszcz. Nie należał do Upadłych Aniołów- nie słuchał bowiem ani Boga, ani Szatana. Teraz sam był sobie panem. Nie musiał słuchać niczyich nakazów i rozkazów. Był głuchy na nawoływania zarówno z Nieba, jak i z Piekła. Szedł w sobie tylko znanym kierunku, do miasta, by szukać ukochanej.
Jedyne, co mu pozostało, to czarne róże o słodkim zapachu, które tak bardzo uwielbiała Ona. Teraz tak zamierzał ją nazywać w myślach. Jej imię sprawiało zbyt wielki ból, a na to nie mógł sobie pozwolić, jeśli chciał Ją odszukać.
- Będę Cię szukał wszędzie i tak długo, aż Cię odnajdę...- powiedział, wychodząc na pustą, szarą, słabo oświetloną ulicę.
Niektórzy ludzie spoglądali na niego ze strachem, inni z zachwytem lub ciekawością. Miał na sobie czarny płaszcz i spodnie, wysokie buty, a na jego szyi znajdował się medalion podarowany mu przez Nią. Teraz to był jego największy skarb, pamiątka, talizman. Czuł na sobie spojrzenie każdego, kogo mijał na ulicy, ale ani razu nie podniósł wzroku. Nie obchodzili go ludzie, jeżeli w żadnym z nich nie wyczuł duszy swej ukochanej. Szedł powoli, czujnie wyszukując jakichś wskazówek. Był świadom, że może to trochę potrwać, może nawet parę lat, ale co to było dla niego- istoty nieśmiertelnej. Najgorsza była tęsknota za Nią, ale ona jedynie motywowała go do dalszych poszukiwań. Czuł, że trochę czasu minie nim Ją znajdzie, ale to nie zmieniło jego decyzji. Można go było uznać za desperata- bowiem szukanie konkretnej duszy po całym świecie wydawało się niedorzeczne. Mógł dopytać Boga lub któreś z aniołów o jakąś konkretną lokalizację, ale ogarnięty gniewem nie pomyślał o tym. Teraz nie miał już zamiaru wracać do Królestwa. Nie mógł zmarnować ani minuty. Swoją podróż zaczął od Londynu. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:59:51 04-02-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
7 lat wcześniej...
Jechała z rodzicami, Juanem i Rosario, do rodziny w Mexico City. Od jej narodzin państwo La Paz mieszkali w Miami, jak najbliżej rodzinnego Meksyku. Teraz, gdy nadeszły wakacje, Rita wreszcie mogła odwiedzić babcię i dziadka, zarówno tych od strony mamy, jak i taty, ponieważ każde z nich mieszkało na tym samym osiedlu.
Rita miała już 10 lat, chodziła do bardzo dobrej szkoły, gdzie osiągała wysokie wyniki w nauce. Rodzice byli z niej dumni.
Siedziała na tylnym siedzieniu, rozmawiając z mamą o tym, co będą robić z babcią.
- Pewnie moja mama będzie chciała nauczyć Cię gotować tradycyjne meksykańskie potrawy.- mówiła Rosario z uśmiechem.
- To fajnie.- odrzekła Rita. Nie mogła się tego doczekać. Uwielbiała gotowanie, a szczególnie uczenie się nowych przepisów.
- Ech, jak dobrze, że stać nas wreszcie, by odwiedzić rodzinę... Listy i rozmowy przez telefon to nie to samo.- odezwał się Juan.
- Masz rację... Stęskniłam się za nimi...- dodała Rosario.
W tym samym momencie, gdzieś w Teksasie, samochód wpadł w poślizg. Juan starał się zachamować, ale nie udało mu się to. Auto zjechało po stromym zboczu, koziołkując. Przez jakiś czas jechało na dachu, by zatrzymać się na jakimś drzewie.
Rita przebudziła się w szpitalu. Wszystko ją bolało, nie mogła ruszać palcami, nie czuła nóg. Usłyszała nad sobą głos dwóch mężczyzn, zapewne lekarzy.
- Niestety wygląda na to, że dziewczyna będzie musiała jeździć na wózku inwalidzkim.- powiedział jeden z nich.
- A co z jej rodzicami?- spytał drugi.
- Ojciec zginął na miejscu, matka w szpitalu, kiedy wieziono ją na operację... Dziewczynkę pewnie zabiorą do domu dziecka w Miami, bo tam mieszkała.- odrzekł pierwszy.
- Nie!- krzyknęła Rita.- Ja chcę do mamy i taty!- zaczęła odrywać sobie wszystkie kable i rurki.
- Spokojnie, panno La Paz. Wszystko będzie dobrze.- przytrzymał ją jeden z lekarzy, o ciemno blond włosach. Drugi, brunet, podłączył ją z powrotem. Mimo to ona nadal się szarpała. Brunet zawołał więc pielęgniarkę, po czym poprosił o jakiś lek o dziwnej nazwie.
Pielęgniarka, młoda, przeraźliwie chuda kobieta o tak jasnych blond włosach, że aż siwych, przyniosła ze sobą strzykawkę napełnioną bezbarwnym płynem. Lekarz blondyn cały czas przytrzymywał Ritę, a brunet sprawdziwszy ciśnienie w strzykawce, wbił igłę w jej mięsień. Lek działał bardzo szybko. Już po chwili Rita przestała się szarpać, a po pięciu minutach zapadła w sen.
Znowu jechała z rodzicami samochodem, śmiali się, rozmawiali... I znowu ten poślizg... Deja vu...
Rita obudziła się z krzykiem. Znajdowała się w szpitalu. Tym razem w sali nie było nikogo. Serce zaczęło jej bić jak oszalałe. Kardiogram najpierw przyśpieszył, a potem coraz bardziej zwalniał. Rita odpływała w niebyt. Zdołała jedynie nacisnąć na guzik przywołujący pielęgniarkę, nim całkiem straciła przytomność.
To było jak sen. Wisiała nad sufitem, widząc jak lekarze próbują ją odratować. Przepiękny anioł o złotych włosach wziął ją za rękę, prowadząc świetlistym tunelem.
Czyli tak wyglądała śmierć. W sumie czytała o tym. Osoby przeżywające śmierć kliniczną właśnie tak to opisywały. Anioł, ciemny tunel i światło na jego końcu.
Kiedy doszła do końca tunelu, anioł posłał jej uśmiech.
- Rito, Twój czas jeszcze się nie dopełnił. Wracaj.- powiedział jakiś głos. Po chwili tunel, światło i anioł zniknęły, a ona wróciła do swego ciała. Obudziła się, łapiąc utracony oddech. Czuła się o wiele lepiej, tak jakby wstąpiła w nią jakaś nieznana siła.
- Mamy ją!- wykrzyknął radośnie lekarz o włosach koloru ciemnego blondu.
- To było... takie piękne...- mówiła Rita, kiedy wieźli ją następnego dnia z oiomu na normalny oddział. Po tym wydarzeniu jej stan natychmiast się poprawił. Odzyskała nawet czucie w nogach. Doktor Miles Trevor, bo tak nazywał się ów blondyn, mówił że to cud. Nikt nie dawał jej szans na to, że odzyska władzę w nogach. Również wszystkie połamane kości- żebra, prawa ręka, czaszka- zrosły się w ekspresowym tempie.
Od śmierci klinicznej Rity nie minął nawet tydzień, a już ją wypisano w pełni zdrową.
Niestety zabrano ją do domu dziecka w Miami. Później zgłaszali się zarówno rodzice Juana, jak i Rosario, którzy dowiedziawszy się o ich śmierci, chcieli wziąść Ritę do siebie, jednak opieka społeczna uznała, iż nie mają na to warunków. Faktycznie, obie pary mieszkały w tej samej, biednej dzielnicy. Ich mieszkania wyglądały tak samo- były to ciasne, brudne kawalerki, gdzie oni sami nie mieli wiele miejsca, a co dopiero dla dziewczynki w wieku Rity. Także ich emerytura nie zadowalała swoją wysokością. Uznano, że żadne z nich nie zdoła utrzymać dodatkowej osoby. Juan miał również brata, Miguela, wuja Rity, ale on odsiadywał w meksykańskim więzieniu wyrok za handel narkotykami i działalność w gangu. Rosario nie miała rodzeństwa.
Tak więc Rita musiała zostać w domu dziecka, czekając aż ktoś zechce ją adoptować. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:51:48 04-02-11 Temat postu: |
|
|
No i jestem I powiem Ci, że prolog powalił mnie na kolana, naprawdę. Napisany w fajnym klimacie i do tego tyle w nim tajemnic Nie wiem czyją ziemską postać przybrał Seth (i bardzo mnie to w tym momencie intryguje), ale zakładam, że to właśnie w ciele Rity "ukryła" się Rachela.
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:44:59 04-02-11 Temat postu: |
|
|
Ach, bardzo mi miło
Zagadka Setha nie wyjaśni się szybko, niestety... Ale postaram się utrzymać klimat |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:52:14 04-02-11 Temat postu: |
|
|
Ja tam lubię tajemnice i lubię się domyślać, nawet jeśli potem okazuje się, że nie miałam racji więc absolutnie mi nie przeszkadza, że zagadka Setha na razie pozostanie zagadką |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:59:53 04-02-11 Temat postu: |
|
|
No to się cieszę.. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:21:36 06-02-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
"Życie jest okrutne. Na dobre rzeczy trzeba długo pracować, ale wystarczy jedna chwila, by stracić wszystko, co dla Ciebie cenne..."- Rita.
Rita spędziła w domu dziecka całe trzy lata. Potem zjawiła się rodzina z Nowego Jorku, która zechciała ją adoptować. Byli to państwo Spencer, George i Ruth. On był wysokim, dobrze zbudowanym brunetem o czarnych oczach, a ona szczupłą kobietą o włosach koloru brązu, lekko przechodzącego w rdzawy odcień, oczy miała brązowe. Kiedy zobaczyła ich, wchodząc do gabinetu kierowniczki, z początku trochę się bała. Jednak po krótkiej rozmowie udało im się nawiązać między sobą nić porozumienia. Po dopełnieniu wszystkich formalności Rita pojechała z nowymi rodzicami do Nowego Jorku.
Państwo Spencer mieszkali na obrzeżach miasta, na bardzo dobrym osiedlu, w ślicznym, dwupiętrowym domku jednorodzinnym, który swoim wyglądem przypominał dworek szlachecki. Dookola otoczony był przez drzewa, a na jego tyłach znajdował się spory ogród, pełen przeróżnych roślin, także egzotycznych, głównie wysokich palm. Parter zajmował przestronny salon, kuchnia i jadalnia. Piętro wyżej znajdowały się dwie sypialnie wraz z osobnymi łazienkami- jedna należąca do Ruth i Georga, a drugi do ich córki, 11-letniej Madeline, dwa lata młodszej od Rity, oraz gabinet pana Spencera i pomieszczenie będące połączeniem biblioteki i pokoju multimedialnego.
Znaczną większość drugiego piętra zajmował strych, pokój, który służył za gościnny oraz pralnia. W podziemiach domu znajdowała się piwnica pełna win przeróżnych roczników, z niemal każdego kraju i rodzaju. Była tam też spiżarnia. Sprzątaniem tej rezydencji zajmowała się gosposia o imieniu Shinya, pochodząca z Japonii, która przychodziła co trzy dni.
Państwa Spencer było stać na takie luksusy, albowiem należeli do elity Nowego Jorku. Pan George, wzięty prawnik, zarabiał krocie pracując dla aktorów, muzyków, i innych bogatych ludzi. Jego żona, Ruth, pisała poczytne książki, zazwyczaj romanse, ale też i kryminały, które wielokrotnie były filmowane. Madeline była ich księżniczką. Miała oczy po mamie, a włosy po tacie, ale farbowała je na blond od kiedy skończyła 10 lat. Uczęszczała do szkoły prywatnej, jak większość dzieci z osiedla. Rodzice zrezygnowali jednak z jej pobytu w internacie, bo, jak to określali, umarliby z tęsknoty za córką. Matka codziennie odwoziła ją swoim porsche, bo ojciec wyjeżdżał o wiele wcześniej zakupionym za swoje pierwsze, wielkie pieniądze Chevroletem. Nie był to najnowszy samochód, ale George miał do niego niezwykły sentyment. Przypominał mu najpiękniejsze chwile młodości- kiedy go kupował, poznał Ruth. Był wtedy świeżo upieczonym studentem prawa. Dzięki pomocy ojca, który był sędzią, odbywał płatne praktyki w najlepszej kancelarii w Nowym Jorku. Ruth studiowała na Akademii Sztuk Pięknych, na kierunku fotografii artystycznej, ale kiedy jedno z wydawnictw zaakceptowało jej opowiadanie i poznała Georga, rzuciła studia. Pochodziła z nieco uboższej rodziny niż mąż, mieszkającej w Kalifornii, a konkretnie w mieście Los Angeles. Jej matka była stylistką, zajmowała się makijażem i ubiorem aktorów występujących w filmach, ojciec miał firmę komputerową, która jednak splajtowała zaraz po tym, jak on wraz z żoną zginęli w katastrofie lotniczej. Ruth miała wtedy 18 lat. Z majątku rodziców opłacała studia, ale kiedy w jej życiu pojawił się George, bez wahania opuściła Los Angeles, sprzedając swój rodzinny dom, i przeniosła do Nowego Jorku.
Rita poznała historię każdego członka rodziny Spencerów jeszcze tego samego dnia, w którym przybyła do ich domu. Na razie miała spać w jednym pokoju z Madeline. Była to obszerna sypialnia z jednym, pojedynczym łóżkiem, teraz jednak dostawione było drugie. Ściany i sufit malowane były na różowo i zdobiły je śliczne, kwiatowe ornamenty. Nad łóżkami znajdowało się okno z widokiem na ogród, na lewo od okna, przy łóżku Madeline znajdowała się ogromna różowa szafa i toaletka ze sporym lustrem. Naprzeciwko łóżka były drzwi prowadzące do łazienki, utrzymanej w podobnym stylu, co cały pokój. Przy łóżku przeznaczonym dla Rity stało drewniane biurko, na nim różowy laptop, przy biurku stało obrotowe krzesło, a nad nim półka z książkami. W nogach łóżka Madeline znajdowała się skrzynia pełna lalek, misiów i innych zabawek.
George chciał wysłać Ritę do tej samej, prywatnej szkoły, ale ona poprosiła, by wysłano ją do szkoły publicznej. Nie zgodziła się też na odwożenie samochodem. Sytuacja, w jakiej się teraz znalazła, była dla niej dziwna. Dotychczas żyła bardzo skromnie, bo jej biologiczni rodzice osiągali raczej przeciętne zarobki.
Tak więc skok materialny z niewielkiego bloku na obrzeżach Miami do rezydencji w jednej z najlepszych dzielnic Nowego Jorku napawały Ritę czymś w rodzaju strachu.
Ruth pojechała po Madeline około godziny 15, i wróciła jakieś pół godziny później. Rita wstała z kanapy, widząc swoją przyszywaną siostrę. Spodziewała się, że będzie to zadufana w sobie księżniczka, która będzie ją traktowała z góry i robiła wszystko, by się jej pozbyć.
Madeline jednak od samego początku zrobiła na Ricie bardzo miłe wrażenie.
- Cześć!- rzuciła jej się na szyję i mocno przytuliła.- Nie mogłam się Ciebie doczekać. Już myślałam, że rodzice zrezygnowali z adopcji.- dodała z uśmiechem.
- Serio?- spytała Rita z niedowierzaniem. Słowa dziewczyny wydawały się naprawdę szczere.- Bardzo mnie to cieszy. jestem Rita.- przedstawiła się, podając jej rękę na powitanie.
- Madeline.- odrzekła ona, lekko uścisnąwszy wyciągniętą dłoń.- Witaj w rodzinie Spencer.- dodała oficjalnym tonem.
Rita uśmiechnęła się promiennie. Poczuła wreszcie, że znowu ma rodzinę.
Kiedy znalazła się w pokoju z Madeline, po raz kolejny jej nowa siostra ją zaskoczyła. Pomogła w rozpakowywaniu, udostępniając Ricie połowę swojej szafy. Widząc jej ubrania, skrzywiła się lekko.
- Koniecznie musimy się jutro wybrać na zakupy.- stwierdziła.- Dobiorę Ci ekstra ciuchy. Wierz mi, znam się na tym.- dodała, widząc że ta chce coś powiedzieć. Tak więc plan na następny dzień miały ustalony. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:55:41 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Ruth i George chcą swojej córce, a teraz także Ricie, zapewnić wszystko co najlepsze. Ja rozumiem, że świat nowojorskiej elity może rządzić się swoimi prawami, ale nawet w takim świecie, pozwalanie na farbowanie włosów 10latce to chyba lekka przesada;) Ale wracając do sedna - dobrze, że Rita trafiła na takich ludzi którzy (mam nadzieję, że zupełnie bezinteresownie) chcą jej stworzyć prawdziwy dom i już traktują ją jak pełnoprawnego członka rodziny:) Rita z pomocą Mad chyba zaaklimatyzuje się w nowych warunkach szybciej niż jej się wydaje;) |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:08:39 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Cóż, rodzice Madeline są trochę dziwni... Z resztą jeszcze się o tym przekonasz.... |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:02:50 15-02-11 Temat postu: |
|
|
Od razu przepraszam, że tak krótko, ale wena mnie opuściła...
[link widoczny dla zalogowanych]
"Życie jedynaczki jest nudne... Dopiero dzieląc swoje życie z kimś innym nabiera ono kolorów."- Madeline
Kiedy obie kładły się spać, Rita spojrzała na siostrę.
- Naprawdę się cieszysz, że tu jestem?- spytała nagle.
- Pewnie.- odrzekła Madeline z uśmiechem.- Zawsze chciałam mieć starszą siostrę.- dodała.
W jej twarzy widać było szczerość.
- Nie umiesz kłamać...- stwierdziła Rita, uśmiechając się szeroko.
- No niestety nie.- zaśmiała się.- Mama mówi, że zdradzają mnie oczy. Dlatego unikam kłamstwa...- powiedziała, spoglądając na nią.
Nagle w drzwiach pojawiła się Ruth.
- A czemu moje księżniczki jeszcze nie śpią?- spytała, posyłając każdej z nich uśmiech.
- Wiesz mamo, chciałyśmy lepiej się poznać.- odrzekła Madeline odwdzięczając jej się swoim słodkim uśmieszkiem.- A propos... Jutro sobota, więc planuję wybrać się z Ritą na zakupy. Miałam tam iść sama z koleżanką, jej siostra zaoferowała się, że nas odwiezie... Możemy się wybrać?- spytała.
- Oczywiście, to świetny pomysł.- zgodziła się Ruth.- A więc skoro już macie zaplanowany jutrzejszy dzień, to lepiej byłoby się wyspać, więc...- spojrzała na nie znacząco, po czym zniknęła za drzwiami.
Wkrótce obie zasnęły, nie mogąc doczekać się poranka.
Rano, tuż po śniadaniu pod dom Spencerów zajechał srebrny mercedes. Madeline przywitała się ze swoją przyjaciółką Samanthą i jej siostrą Inez. Potem przedstawiła im Ritę, oznajmiając, iż wybierze się z nimi na zakupy. Obie ochoczo się na to zgodziły, wyraźnie zainteresowane nowoprzybyłą.
Rita wahała się chwilę, czy wsiąść do auta. Od wypadku ani razu nie jechała samochodem, tak bardzo się bała. Ostatecznie jednak postanowiła przełamać strach.
Nie minęło nawet pół godziny, a były już w centrum handlowym. Zakupy z Madeline były bardzo udane. Naprawdę znała się na tym, mimo że miała dopiero 10 lat. Jakimś dziwnym trafem wiedziała, co będzie Ricie pasować. Koleżanka Madeline, Anita i jej starsza siostra, Caroline, która miała już 18 lat, też potrafiły jej dobrze doradzić.
Po jakichś 3 godzinach w galerii handlowej wróciły do domu.
Rita dzięki Madeline zaklimatyzowała się szybciej niż myślała. Również Ruth i George czynili ogromne starania, by czuła się w ich domu dobrze.
Jako, że Rita dołączyła do rodziny Spencerów pod koniec roku szkolnego, zapisali ją na kolejny rok. Wedle jej życzenia wybrali szkołę publiczną, ale za to najlepszą w mieście. Uczęszczały do niej dzieci bankierów, maklerów giełdowych, właścicieli firm i korporacji, prawników...
Ze względu na swą fobię przed samochodami, Rita miała jeździć do szkoły na rowerze. Przez kolejne 4 lata szkoły podstawowej tak właśnie wyglądała jej codzienność.
W wakacje Spencerowie jechali zazwyczaj do Europy: Włoch, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, lub do Afryki: Maroka, RPA, czy też Egiptu.
Kiedy Rita skończyła 16 lat, poszła do jednego z najlepszych liceów w Nowym Jorku. Wtedy też przełamała swój lęk przed jazdą samochodem. Zrobiła prawo jazdy, a państwo Spencer kupili jej Opla. Ruth proponowała Porshe, ale Rita wolała coś zwyczajnego, nadal bowiem nie była w stanie przywyknąć do zmiany statusu finansowego i społecznego. Dostała również osobny pokój. Znajdował się on na poddaszu, i kiedyś był częścią strychu. Stało w nim duże łóżko, szafa, biurko, krzesło i komoda. Nad biurkiem wisiała półka z książkami, na nim leżał laptop, lampka nocna oraz parę książek i zeszytów. Niedaleko szafy znajdowały się drzwi do ślicznie urządzonej łazienki z umywalką, wanną, kabiną prysznicową, osobno wydzieloną i zamykaną toaletą, oraz szafką i lustrem.
Madeline, która miała już 14 lat, wyrosła przez ten czas na śliczną dziewczynę. Trudno było u niej dostrzec jakiekolwiek oznaki buntu. Miała natomiast ogromne powodzenie.
W liceum Rita poznała Sylvię, przemiłą, acz nieśmiałą dziewczynę, której ojciec był prezesem firmy komputerowej, a matka projektantką mody.
Pierwszy rok nauki zakończył się znakomicie zarówno dla Rity, jak i Madeline. W wakacje rodzice zabrali je do Kalifornii, a konkretnie do Los Angeles.
Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 8:10:09 15-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:40:28 20-02-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
"Ile razy można oszukać śmierć?"- Rita
Hotel, w którym zatrzymali się państwo Spencer leżał nad pięknym, czystym morzem. Apartament, jaki wynajęli, miał widok na plażę. W oddali widać było wysokie klify, a dalej ogromny las. Rita od razu zwróciła uwagę na ten pejżaż. Postanowiła, że kiedy tylko będzie miała okazję, to się tam wybierze.
Przez pierwsze pięć dni całą rodziną chodzili po mieście. Nie obyło się również bez zakupów, co nie podobało się jedynie Georgeowi. Potem spędzali czas na plaży, w hotelowej restauracji, kinie... Jako, że byli w Kalifornii, odwiedzili także Hollywood. Madeline zebrała sporo autografów od spotkanych gwiazd. Potem wracali do hotelu.
Minął tydzień. Pewnego dnia Ruth i George zostawili córki same w pokoju hotelowym, by spotkać się w barze ze starymi znajomymi, których tu spotkali.
Madeline siedziała na fotelu zwinięta w kłębek, przerzucając kanały w telewizji. Rita wpatrywała się w klify widoczne w oddali.
- Mad, mogę Cię tu zostawić samą?- spytała nagle, kierując swój wzrok na siostrę.
- Pewnie...- odrzekła ona.- A gdzie idziesz?- spytała po chwili.
- Na te klify.- Rita wskazała na widok za oknem, ubierając dres.
- Tylko nie siedź tam za długo, jeśli nie chcesz, żeby rodzice się zdenerwowali...- rzuciła Madeline, kiedy Rita otwierała drzwi.
- Nie martw się...- odrzekła z uśmiechem, po czym wyszła.
W lesie panowała zupełna cisza. Od czasu do czasu dało się usłyszeć świergot lub szum liści. Ścieżka prowadząca na klif pięła się pod górkę. W powietrzu unosił się cudny zapach traw.
Po długim spacerze las się skończył, i Rita znalazła się na łące. Nieco dalej znajdował się kamienisty brzeg klifu. Zbliżyła się lekko do niego, obserwując z góry fale uderzające nieustannie o dolne jego partie. Przesunęła lewą stopę do przodu. Potem słychać było odgłos przesuwających się kamieni. Nagle ziemia osunęła się Ricie spod nóg. Zaczęła spadać w dół...
Spadała długo, czując jak wiatr smaga ją po twarzy. W końcu uderzyła o coś twardego całym ciałem. Usłyszała chrupnięcie kości, a potem pojawił się ogromny ból z tyłu głowy. Pod plecami poczuła ciepłą ciecz... Krew.
Ricie zaczęło się robić ciemno przed oczami. Nie mogła poruszyć ani nogami, ani rękami. Potem zaczęła tracić w nich czucie. Leżała tak przez jakieś pięć minut, po czym straciła przytomność. Wiedziała, że umrze.
Ruth i George wrócili do pokoju. Na wieść o tym, gdzie udała się Rita, Ruth omal nie zemdlała.
- Tam jest niebezpiecznie!- krzyknęła przerażona.- Te klify rozsypują się przy najmniejszym podmuchu wiatru... Czemu jej pozwoliłaś tam iść?- dodała, spoglądając karcącym wzrokiem na Madeline.
- Nie ma co się denerwować. Trzeba iść po nią.- odrzekł George, uspokajając żonę.
Madeline wybuchnęła płaczem.
- Mama ma rację, jak mogłam...- szlochała.
- To nie Twoja wina, skarbie...- przytulił ją ojciec.- Chodźmy poszukać Rity.- powtórzył, ciągnąc córkę i żonę do drzwi.
Przemierzając las, poczuł coś dziwnego. Podążając za tropem, znalazł się na brzegu klifu. Na skałach leżała nieprzytomna dziewczyna. Rozwinął skrzydła i sfrunął do niej. Jeszcze żyła, ale jej dusza lada chwila mogła wyjść z ciała. Z rany na głowie dziewczyny sączyła się krew.
Nie wiedział dlaczego, ale musiał jej pomóc. Może odezwała się jego anielska natura? A może to dziwna aura tej dziewczyny zmuszała go do tego?
Wziął ją na ręce, rozwinął skrzydła i wzleciał na szczyt klifu. Wylądował na łące, tuż pod lasem. Położył dziewczynę na trawie i pochylił się nad nią.
- Daję Ci cząstkę swego anielskiego ducha, aby wyleczyć ciało. Niech Twa dusza pozostanie w tym ciele.- wyszeptał, po czym złożył na jej czole delikatny pocałunek. Po zaledwie dwóch, trzech minutach rana na głowie zaczęła się powoli zasklepiać, a kości i nerwy regenerować.Nim dziewczyna odzyskała przytomność, on rozwinął skrzydła i zniknął w chmurach.
Ruth, George i Madeline chodzili po lesie, wołając Ritę. Po jakimś czasie ich wołanie robiło się coraz bardziej rozpaczliwe.
- Gdzie ona jest?- mówiła zmartwiona pani Spencer.
Madeline ciągle płakała. Mimo pocieszania przez ojca, nadal obwiniała siebie.
Najspokojniejszy był George. Wiedział, że panika nic tu nie pomoże.
- Znajdziemy ją, bez obaw.- mówił, próbując uspokoić żonę i córkę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:52:28 20-02-11 Temat postu: |
|
|
Jestem !
Czytałam od samego początku, ale jakoś nie mogłam się zebrać do napisania komentarza. Naprawię to więc teraz
Poznajemy więc Ritę i jej historię. Jak trafiła pod dach państwa Spencer i jak dobrze dogaduje się z przybraną siostrą
Wiemy również, że nieznajomy Anioł spadł z nieba po tym jak zniknęła jego ukochana. Postawił sobie za cel odnalezienie jej. Odnoszę jednak wrażenie że Rachela połączyła sie z Ritą po wypadku. Nie wiem czy dobrze główkuje.
W ostatnim odcinku jesteśmy świadkami kolejnego wypadku Rity - tym razem jednak ratuje ją chłopak i jak mniemam to ten sam który zagościł w opisie. Nie wiem tylko czy Anioł który szuka Racheli i ten który uratował Ritę to ten sam.
Cóż czekam na kolejny odcinek.
Może nie zawsze uda mi sie systematycznie dodać komentarz ale wiedz że czytam
pozdr :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:19:40 20-02-11 Temat postu: |
|
|
Ja tam myślę, że anioł, który szuka Racheli i ten, który uratował Ritę, to jeden i ten sam;) Ciekawi mnie jednak co się stało, że Rita postanowiła pójść na te klify? Może faktycznie siedzi w niej Rachela i to ona, wyczuwając obecność ukochanego, wpłynęła na Ritę, by ta tam poszła? Nie wiem, nie wiem... wiem tylko że będzie ciekawie i tajemniczo i to mi się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:29 21-02-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze
Cieszę się, że podoba Wam się moje opowiadanie... Aż chce się dalej pisać... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|