|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:19:37 15-10-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny jak zawsze.
Pierwszy raz od dawna ,,zobaczyłam'' w Alanie człowieka. Jednak potrafi nadal być opiekuńczą osobą. Widać, że kocha swojego syna tylko nie rozumiem dlaczego nadal jest cięty na Elizabeth. Powinien przynajmniej starać sie być dla niej miły w końcu to matka jego dziecka. Zastanawia mnie czy aby na pewno Alan chce być blisko syna. Może ma zamiar odebrać go Elizabeth(ale nie słuchaj tego co wygaduje). Jednak ma nadzieję że tak sie nie stanie i jeszcze się zejdą. A mieszkanie niedaleko siebie i częste wizyty Alana mogą w tym pomóc oby tak się stało. Mam nadzieję że tych dwoje znowu będą razem.
Czekam na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
FANKI Aktywista
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:17:07 15-10-08 Temat postu: |
|
|
Od niedawna czytam twoj telkę i jestem zachwycona.
Z wielką chęcią czytam każdy odcinek i nie moge sie doczekac newsa.
Masz wspaniały styl pisania. Twoje opowiadanie wciąga i intryguje. Na serio bardzo mi się podoba.
Alan jest teraz okrutny. Jak czasem mówi do Elizabeth to az mi jej szkoda. Ma troche racji w swoim zachowaniu bo w końcu własna żona mu nie uwierzyła, a teraz po 2 latach nagle chce wszystko odbudowac. Jak czytałam dzisiejszy odcinek to bałam sie ze Alan będzie próbował odebrac syna Elizabeth, ale na szczęscie nie. Chce aby oni tylko blizej niej zamieszkali. Uff! Elizabeth jest troche naiwna. Poszła do łóżka zaraz potem jak on na początku narobił jej wyrzutów. Ale co się dziwic w końcu go tak bardzo koch.
Dobra kończe. Kiedy new? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:03:42 16-10-08 Temat postu: |
|
|
Buda? Elizabeth z trudem przełknęła ślinę. Ledwo się powstrzymała przed wygarnięciem Alanowi, co myśli o jego opinii. To prawda, że Marco jest synem bardzo bogatego człowieka i w porównaniu z tym, na co stać Alana, jej dom wydaje się ubogi. Czy więc postępuje wobec Marca uczciwie?
Po raz pierwszy zadała sobie to pytanie. Czy może nadal pozwalać, by jej osobiste pragnienie niezależności przeważyło nad potrzebami syna? Czy była straszliwą egoistką, odmawiając mu pułapek, jakie stawia przed dzieckiem luksus? A teraz okazuje się jeszcze, że Alan miał jej bardzo za złe decyzję, by wychowywać jego jedyne dziecko z dala od uprzywilejowanego świata, do którego sam należał.
– Dałeś mi do myślenia – mruknęła.
– Mam nadzieję. Rozdzielenie z synem napawało mnie wielką goryczą – powiedział Alan bez wahania. – Zostałem wyłączony z jego życia i teraz chciałbym to zmienić.
Czy potrafisz się z tym pogodzić?
W głowie jej szumiało od stresu i wyczerpania. Drżąc, wzięła głęboki oddech.
– Muszę to przemyśleć.
– Niestety nie mam nastroju do okazywania cierpliwości. Nie lubisz ponaglania
przy podejmowaniu decyzji, ale uważam, że mam prawo do egoizmu i do postawienia potrzeb Marca na pierwszym miejscu.
– Stawianie potrzeb Marca na pierwszym miejscu nie jest egoizmem –
pospieszyła Elizabeth z zapewnieniem.
– Jeżeli naprawdę w to wierzysz, dasz Marcowi szansę cieszenia się komfortem
łatwego kontaktu z obojgiem rodziców.
Elizabeth była cała napięta, bo to wszystko szło za szybko. Czuła, że została zapędzona w kozi róg.
– Gdyby to tylko było takie proste...
– To jest proste. Usiądź sobie spokojnie, wąchaj róże, a zmaganie się z kłopotami
codziennego dnia pozostaw innym.
Jego głos, niewiarygodnie seksownie przeciągający z głoski, wibrował w jej napiętym ciele. Z trudem zwalczyła pragnienie rzucenia mu się w ramiona.
Gdy Alan mówił tym ciemnym, zmysłowym, łagodnym tonem, kręciło jej się w głowie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:38 16-10-08 Temat postu: |
|
|
Jest jedna rzecz, a raczej osoba, która łączy Alana i Elizabeth, Marco i to właśnie dla niego matka jest gotowa schować swoją dumę i przeprowadzić się bliżej jego ojca. Pomimo, iż kocha tego człowieka, On zdaje się być obojętny, choć sam wie, że oszukuje samego siebie. Alan nadal działa na Elizabeth tak jak kiedyś i On doskonale to wie i wykorzystuje. |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:59:38 16-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan jakby staje się coraz łagodniejszy. Być może działa tak na niego syn, a może uświadamia sobie że Kocha Elizabeth.
Jestem ciekawa jak teraz będzie wyglądało ich życie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Any$ka como Mia Idol
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 1084 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z forum Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:18 16-10-08 Temat postu: |
|
|
Dwa świetne odcinki...
Częstsze spotkania Alana i Elizabeth... coś czujem, że dzięki ich synkowi bedą znowu razem:)
eh...ciekawe co będzie w kolejnym odcinku:) |
|
Powrót do góry |
|
|
DulceM Motywator
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:04 16-10-08 Temat postu: |
|
|
Dwa cudne odcinki.Niestety nie mogłam skomentować -szkoła:-//
jak ten Alan działa na Libby:-)) moze w końcu zmieni nastawienie do zony??teraz kiedy dogaduja sie w sprawach Marca oby..
Myśle ze przeprowadzka dojdzie do skutku moze zamieszkają razem XD czekam na new
besoooss:** |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:05:33 17-10-08 Temat postu: Odcinek 20 |
|
|
Była uosobieniem słabej kobietki. Tylko pamięć o cierpieniu, jakie przeżywała w
ostatnim czasie, powstrzymała ją od podjęcia jakiejś szalonej decyzji.
Jednak nie może zapominać, że to ona, przez swój brak zaufania, połozyła kres ich małżeństwu.
To ona była odpowiedzialna za ograniczenie do minimum spotkań Alana z Markiem. To z jej
winy Alan nie mógł nawiązać z synem prawdziwego kontaktu. Ale czy była przygotowana na to,
by dla naprawienia tego zła poświęcić wszystko, nad czym tak ciężko pracowała przez ostatnie dwa
lata? Zajmowała się bardzo specjalistycznym działem botaniki i przez to liczba miejsc, w których
mogłaby się zatrudnić, była bardzo ograniczona. Może upłynąć długi czas,zanim znajdzie odpowiednią
pracę. Z drugiej strony, gdyby nie pracowała, spędzałaby więcej czasu z Markiem,póki niewyrośnie
z niemowlęctwa.
– Musi być jakaś alternatywa – mruknęła do siebie.
– Nie ma żadnej – oświadczył sucho Alan.
–A jeżeli nie zechcesz ułatwić mi kontaktu z synem, odwołam się do sądu.
Te zimne, bezlitosne słowa wdarły się w jej rozmyślania.
– Do sądu? Mówisz poważnie? – spytała w zdumieniu.
Alan tylko na nią patrzył. Spojrzenie jego chmurnych oczu mówiło jej, że nie będzie żadnego
kompromisu.
– Wystarczająco długo byłem praktycznie pozbawiony kontaktu z Markiem.A ty ciągle uważasz
za pewnik, że on powinien mieszkać z tobą, a nie ze mną.
– Nie, naprawdę nie! – Elizabeth zbladła. Chociaż faktycznie nigdy nie brała pod uwagę tego, że
dziecko, które tak kochała, mogłoby mieszkać z kimś innym niż ona.
Alan przejrzał jej kłamstwo, a jej pewność, że Marco jest tylko jej, obraziła jego poczucie
sprawiedliwości.
– Nie wiszą już nade mną kłamliwe oświadczenia Jasmine Bailey. Dlaczego tak trudno ci pomyśleć
o mnie jako o ojcu, który ma takie samo prawo jak ty do opieki nad własnym dzieckiem? Jak
myślisz, jak się czułem, gdy usłyszałem, że Marco był sam na ulicy? Zagubiony, pokaleczony i
przerażony, zależny od litości obcej osoby? – Przypuszczam, że tak samo strasznie jak ja
– szepnęła Elizabeth, obronnym gestem krzyżując ręce na piersi, jakby spodziewała się ataku.
– Mylisz się. Byłem na ciebie wściekły. Powierzyłaś najcenniejsze, co w życiu mam, nieodpowiedzialnej,
egoistycznej osobie, przez którą zginął Gio! – Furia malująca się w jego złotych oczach pozbawiła Elizabeth
tchu. – Marco mógł umrzeć i jeżeli zajdzie taka potrzeba, jestem całkowicie gotowy na przedłożenie
wypadków dzisiejszej nocy sądowi. Niech sąd decyduje, kto bardziej zasługuje na opiekę nad
bezbronnym dzieckiem: ty czy ja.
Biała jak płótno Elizabeth ciasno zaplotła ręce. Jej zielone oczy były ciemne od strachu i rozpaczy.
– Nie musisz mi grozić sądem...
– Muszę! Mój syn urodził się półtora roku temu i od samego początku było jasne, że
dopilnujesz, by moja rola w jego życiu była minimalna! – wykrzyknął Alan. – Mój syn miał już
dwa dni, gdy w ogóle się dowiedziałem o jego istnieniu! Masz pojęcie, jak się czułem? A potem
przez cały czas moje całkiem uzasadnione prośby o spotkanie z nim były odrzucane, najczęściej pod
absolutnie nieważnymi pretekstami! Byle kichnięcie i już nie pozwalałaś mu do mnie przyjechać!
Nagle Elizabeth zrozumiała, że jego oskarżenie jest słuszne. Nienawidziła sobót, kiedy musiała powierzyć
swoje dziecko niani, która, działając jako pośredniczka
między nią a Alanem, odwoziła je na kilka godzin do ojca. Z początku Marco rozpaczliwie
płakał, gdy zabierano go od matki. Chociaż potem przestawał, Elizabeth nadal nienawidziła bólu,
jaki sprawiało jej rozdzielenie z nim. Czuła się tak, jakby Marca z okrucieństwem od niej odrywano
i była chora ze zmartwienia, gdy znajdował się daleko od niej, bo nie mogła sobie nawet wyobrazić
Alana jako czułego, troskliwego ojca.
A poza tym uważała za koszmarną pomyłkę sądową fakt, że przyznano możliwość kontaktowania
się z jej synem mężczyźnie, który zdradził ją z inną kobietą.Wtej chwili szokowało ją, że do tej
pory, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, usiłowała go ukarać, ograniczając jego kontakty z Markiem.
Spojrzała na Alana oczami pełnymi prawdziwego żalu.
– Tak mi przykro...
Jego oszołamiające złociste oczy popatrzyły na nią z wyzwaniem.
– Więc nie marnuj mojego czasu i nie zmuszaj mnie, bym walczył o Marca w sądzie.
Elizabeth aż się cofnęła, słysząc to ostrzeżenie.
Alan mówił poważnie. Zamierzał walczyć z nią o opiekę nad Markiem. Może nawet taka walka by
go cieszyła. Niestety, mogła winić tylko siebie za
głębię jego poczucia niesprawiedliwości.
– Ja też tego nie chcę –powiedziała. – Wolę iść na kompromis. Czego dokładnie ode mnie oczekujesz?
Na ustach Alana wykwitł triumfujący uśmiech.
– Reparacji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:09:29 17-10-08 Temat postu: |
|
|
Że tak się zapytam kiedy new ? :* |
|
Powrót do góry |
|
|
DulceM Motywator
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:01 17-10-08 Temat postu: |
|
|
dołaczam sie do pytanka ;-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:48:19 17-10-08 Temat postu: |
|
|
Wreszcie odcinek 20 się wstawił
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 18:53:37 17-10-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
DulceM Motywator
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:08:47 17-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan ma ogromny żal do Elizabeth za ograniczenie kontaktu z dzieckiem..
Elizabeth z kolei nie wyobraża sobie bez Marca życia.Strasznie trudna sytuacja
Jedyne co ich w tej chwilii łaczy to bezgraniczna miłość do synka,
Ja już nie wiem czy oni jeszcze będą razem..
Czekam na new
Moze kolejny weekand z telka??
buziaki |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:11:36 17-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan już postanowił teraz chce być prawdziwym ojcem dla Marka.
Może to i dobrze, bo ja nadal wierzę że on i Elizabeth się kochają i będą razem.
Moim zdaniem troche za ostro ją traktuje. Mógłby być nieco delikatniejszy.
Jestem ciekawa co będzie gdy Elizabeth zgodzi się na jego warunki.
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Lady_Malinka Dyskutant
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 195 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nibyladnia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:15 17-10-08 Temat postu: |
|
|
cudowny odcinek, widać że Alanowi bardzo zależy na synu |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:17:20 17-10-08 Temat postu: |
|
|
Reparacji? ciekawe co on rozumie przez te słowa? Czy on będzie chciał żeby ona jednak do niego wróciła. I będzie ją poniżał. nie no strasznie mnie fascynuję jego postawa.. Elizabeth zauważa wszystkie swoje błędy..A Alan nadal jest bezwzględny zimny, odpłaca teraz jej wszystkim, przelewa całe cierpienie podczas kiedy nie mógł widywać swojego dziecka. Wyżywa się na niej..
Gio zginął przez tą szmat*? Ciekawe jak do tego doszło ;/ nie dość że ta niby przyjacióła materialistka naraziła Marca na niebiezpieczeństwo to jeszcze zginął przez nią Gio...nie no skandal.
Odcinek świetny, jak zawsze ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|