|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Any$ka como Mia Idol
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 1084 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z forum Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:00:14 18-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan ma wielki żall do Elizabeth, że ograniczyła mu kontakt z synem. Ale biąrąc po uwagę wcześniejsze odcinki myślę, że dobrze zrobiła... Ona go kocha, a on jej stawia warunku. Warunki w ogóle myśli, że jest panem świata bo ma kase i wie, że Libby jest słaba psychicznie?? Mógłby chociaż przez chwilkę stanać na jej miejscu. Ciekawe co wtedy by powiedział. Elizabeth powoli zaóważa, że zrobiła mase błędów... Jednak Alana to w ogóle nie zadowala, jego stosunek do niej się niezmienił. Myśle, ze szczera rozmowa, bez żalu, kłótni by im pomogła. Ale to chyba jest niemozliwe ze strony Alana. On kocha Marca...Oboje go kochają. Mam nadzieję, że ta rodzicielska miłośc na nowo ich połączy, i stworzą dziecku prawdziwy dom. Ciekawi mnie co się stanie w następnym odcinku.... Co on rozumie przez słowo reparacji?? A tak w ogóle Gio zginoł przez tą kobietę?? To jush przesada. I Libby pozwoliła jej zaopiekować się Markiem?? Przesada. Przecież Gio był jej bratem, a Marco jest synem. Jak mogła nie pomyśleć, że ta sma*a może doprowadzić do nieszczęścia?? To było nieodpowiedzialne. A tą całą B cośtam powinien się ktoś zająć i powiedziec jej co jest w życiu naprawdę ważne. Odcinek cudowny, boski, przepiękny tak jak zawsze:)
Czekam na newsika;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:44:02 18-10-08 Temat postu: |
|
|
Dwa dni później Elizabeth po raz ostatni rozglądała się po swojej sypialni, sprawdzając, czy wszystko zabrała. Pokój był praktycznie pusty. Firma przeprowadzkowa wywiozła juz ubrania,zabawki,ksiązki i wszystkie rzeczy Marca i jej. Na szczęście Alan obiecał, z˙e jej nowy dom będzie w pełni umeblowany, więc Bernice, która tu zostawała, nie musiała nic kupować.
Reparacje. Tak nazwał dług, jaki – jego zdaniem –u niego zaciągnęła.Gdy Alan otwarcie oświadczył, ze wystąpi do sądu o przekazanie mu opieki nad synem, a dla udowodnienia, ze ona nie jest odpowiedzialną matką, poda jako argument gehennę, jaką Marco przezył tamtej nocy,w jednej chwili podjęła decyzję, by sie przeprowadzić. Wiedziała bowiem, ze Alan na pewno nie pójdzie na zaden kompromis. Albo się było z nim, albo przeciw niemu. Potrafiłbyć zimnym i bezlitosnym wrogiem. Kiedyś cieszyła się specjalnym statusem w jego świecie, ale to juz minęło, pomyślała ze smutkiem,załośnie świadoma tego, co z własnej winy straciła. Jednak chwile, które spędziła z nim w łózku, dawały jej pewną nadzieję. Moze istnieje jeszcze szansa, ze namiętność rozwinie się w coś, co pozwoli im zbudować ich związek na bardziej trwałych fundamentach?
Przeprowadzała się na ządanie Alana, jedynie dla jego dobra i dla dobra Marca. Sumienie jej mówiło, ze jest winna Alanowi rekompensatę za konsekwencje, jakie rozpad ich małzeństwa spowodował dla jego stosunków z Markiem. Ale jednocześnie w uszach rozbrzmiewały jej
jego słowa: ,,łatwiej się porozumiemy na stopie przyjacielskiej niz˙ formalnej’’. Alan znów stanie się częścią jej zycia. Będziego widywała, będzie miała okazję z nim rozmawiać. Moze uda się powoli zasypać przepaść, która ich rozdzieliła. Z małego zołędzia wyrasta wielki dąb. Kochała Alana wystarczająco, by przecierpieć jego szorstkość i okazać
cierpliwość. Jedyne, czego pragnęła, to jeszcze jednej szansy na pogodzenie się z nim. I zrobi wszystko, absolutnie wszystko, by dostać tę szansę.
Z podjazdu dobiegł warkot silnika. Pobiegła na dół. To był samochód, który Alan wysłał po nią i Marca.
Bernice wyszła z kuchni z kieliszkiem wina w ręku.
– Więc jednak wyjezdzasz?– spytała, obrzucając Elizabeth krytycznym spojrzeniem.
– Tak.
– Nie mogę uwierzyć,ze znów mu się tak głupio podporządkowałaś – kontynuowała Bernice z niesmakiem. – Alan Lozano manipuluje tobą jak lalkarz marionetką, a ty robisz dokładnie to, czego on chce.
– To niezupełnie tak – westchnęła Elizabeth wzruszona tym, co wzięła za wyraz sympatii ze strony żony Gio. Chciała jednak, by Bernice zrozumiała jej punkt widzenia. – Alan chce częściej widywać Marca i zasługuje na tę szansę. Są sobie bardzo bliscy. Widząc ich razem, zrozumiałam, ze Alan jest tak samo wazny dla Marca jak ja. Bernice wydęła usta w pogardliwej niewierze.
– Więc rezygnujesz z pracy i przeprowadzasz się jedynie z najbardziej altruistycznych powodów?
Elizabeth zaczerwieniła się.Zeby to ukryć, schyliła się i poprawiła coś w koszyku podróznym Jocka.
– Moze po prostu staram się naprawić błędy, które popełniłam.
– Lepiej spójrz prawdzie w oczy. Nadal czujesz słabość do Alana i zgadzasz się na wszystko, czego on chce, bo masz nadzieję, ze przyjmie cię z powrotem.
– Nawet jezeli tak, to moja sprawa, nie twoja. Zdumiona tą niespodziewanie ostrą odpowiedzią, Bernice az sapnęła.
– Nie masz wstydu? Ani dumy? |
|
Powrót do góry |
|
|
DulceM Motywator
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:59:18 18-10-08 Temat postu: |
|
|
Bernice co za bezczelna baba robi wymówki Libby,a to przez nią Marcowi mogła stać sie krzywda,to ona nie ma wstydu mieszkając z nimi po tym wszystkim!!!
Alan postawił na swoim czy blizsze kontakty z synkiem naprawią relacje z Libby??Oby
czekam na new:-)) |
|
Powrót do góry |
|
|
Lady_Malinka Dyskutant
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 195 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nibyladnia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:12:13 18-10-08 Temat postu: |
|
|
czyli Bernice była żoną Gio...ciekawe, ciekawe teraz czekam na dalszy ciąg uczuć Elizabeth i Alana :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Any$ka como Mia Idol
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 1084 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z forum Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:24:12 18-10-08 Temat postu: |
|
|
Barnice była żoną Gio?? no no...ciekawie.... eh.. jaka ta baba jest podła
ciekawi mnie co teraz bedzie z Alanem i Libby... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:50:39 18-10-08 Temat postu: |
|
|
Elizabeth nie chce utrudniać Alanowi kontaktów z synem ale przeprowadza się tylko dlatego, że on jest zdolny do odebrania jej Marca. Może to i lepiej że się przeprowadzają teraz Libby może stanie się taką kobietą jak kiedyś, a jej mąż może też przypomni sobie jaki był kiedyś. Oni nie są tymi samymi osobami co kiedyś. Mam nadzieję że mieszkanie niedaleko siebie zbliży naszą dwójkę.
Bernice przesadziła z pretensjami do swojej przyjaciółki. Kto jak kto ale ona nie powinna prawić jej kazań. Sama nie zachowała sie lepiej ,,opiekując'' się Marckiem.
Czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:04:30 18-10-08 Temat postu: |
|
|
przeczytałam, co mogłabym innego napisać niż to, że podoba mi się i jestem pod wrażeniem? już niejednokrotnie pisałam to w twoich telenowelach. teraz przyszedł czas na 'Celestial'.
Historia Alana i Elizabeth jest bardzo smutna. Po tych dwóch latach rozłąki są dla siebie obcymi ludźmi, a jedynym co jeszcze ich łączy jest mały Marco.
Bardzo polubiłam Elizabeth, jest w stanie przyznać się do błędu, a przede wszystkim pragnie naprawić to co zniszczyła przez brak zaufania do Alana. Dzielnie przyjmuje jego obelgi, wiedząc, że ma on po części rację. Nikt nie może być jednak tak okrutnie traktowany, podziwiam ją za to, że przetrwała konfrontację z Alanem, który nie szczędzi jej obraźliwych uwag. Ma ona w sobie małą iskierkę nadziei, że uda jej się naprawić małżeństwo z Alanem, którego wciąż kocha, niewątpliwie w zbliżeniu się do niego pomoże jej mały Marco, który instynktownie będzie chciał mieć przy sobie oboje rodziców.
Alan jest egoistą, cynikiem, tyranem. Obrażanie Elizabeth przychodzi mu z łatwością, ale tylko dlatego, że chce zadać jej tyle samo bólu, ile zadała mu ona opuszczając go. Na pewno wciąż ją kocha, na razie jednak jedyne uczucie jakie sam potrafi w sobie znaleźć to żal do Elizabeth. Trudno było mi też zrozumieć jak człowiek, który nie chciał mieć dziecka potrafi tak łatwo nawiązać z nim kontakt i tak bardzo je kochać.
Teraz przyszedł czas na to by nadrobić stracony czas z Markiem. Będzie miał okazję udowodnić Elizabeth, że jest dobrym ojcem. Oboje znajdą się w nowej sytuacji. Ona będzie skazana na łaski Alana choć do tego nie przywykła, on będzie mógł nią manipulować zadając jej coraz więcej bólu. Mam jednak nadzieję, że w tym wszystkim pożądanie, jakie istnieje między nimi, sprawi, że Alan wreszcie otworzy się i da Elizabeth drugą szansę, której tym razem na pewno nie zmarnuje...
czekam na kolejne odcinki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:37:11 19-10-08 Temat postu: |
|
|
Elizabeth zgodziła się przeprowadzić, nie chce utrudniać Alanowi kontaktów z synem. A może po prostu boi się że jest on w stanie jej go odebrać. I dlatego wybrała mniejsze zło i woli się przeprowadzić. Chociaż może w głębi duszy oboje tego chcą nie ze względu na Marca tylko na siebie. Taka miłość jak ich nie przemija. Teraz może jakoś im się ułoży, przypomną sobie jak było kiedyś.
Berenice przesadziła, jak ona może mieć pretensje do Libby. To w sumie ona poniekąd doprowadziła do jej wyprowadzki. Mogła się lepiej zająć Markiem.
Pozdrawiam i czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:55:23 19-10-08 Temat postu: Odcinek 22 |
|
|
Elizabeth zastanowiła się czy ma dumę i wstyd. Dwa lata temu przez wstyd i dumę zniszczyła swoje małżeństwo.
Słuchała wtedy Bernice i może za bardzo wzięła sobie do serca jej opinię. Teraz zaś wiedziała, że
sama też nie jest bez winy. Popełniła kilka grubych błędów. Może i Alan nie był idealnym mężem,
ale przy nim czuła się tak nieprawdopodobnie szczęśliwa. Bez niego jej życie stało się puste i żałosne.
– Ten łajdak,za którego wyszłaś,musiał w ostatnich dniach rozkoszować się kazdą sekundą– rzuciła
Bernice z pogardą.
– Dlaczego tak go nie lubisz? – spytała Elizabeth, marszcząc czoło.
Na ślicznej twarzy Bernice pojawił się rzadki u niej wyraz niepewności, ale zaraz skrzywiła się
z pogardą.
– Moze dlatego, ze wiem o nim kilka rzeczy, które by cię zdziwiły!
Zapadło milczenie, nagła, ostra cisza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytała Elizabeth, jednocześnie zdumiona i zaniepokojona.
Zadzwonił dzwonek u drzwi. Limuzyna juz czekała. Ale Elizabeth patrzyła na przyjaciółkę.
– Co chciałaś przez to powiedzieć? – powtórzyła.
– Och, nie bądź głupia, tylko się z tobą drazniłam – mruknęła Bernice i poszła otworzyć kierowcy.
– Dlaczego zawsze musisz wszystko brać tak na serio?
Gdy dojechali na miejsce, okazało się, ze dom, który wynajął dla niej Alan, znajduje się na
jednym z najbardziej ekskluzywnych przedmieść. W holu powitała ją piękna kompozycja kwiatowa.
Wszystkie pokoje były urządzone tak, jakby ktoś juz tu mieszkał. Elizabeth miała wrazenie, ze zaraz
pojawią się właściciele i spytają,co ona tu robi.Ale to jej własne ksiązki stały na półkach w gabinecie
i jej ubrania lezały w sypialni,a łózeczko Marca juz czekało w prześlicznym pokoju dziecinnym. Nawet
kuchnia została zaopatrzona w zapasy zywności. Jock, który rozpaczliwie skomlał przez całą drogę,
wyskoczył z podróznego koszyka i ruszył na rekonesans do ogrodu.
Zadzwonił telefon. Po chwili wahania Elizabeth odebrała.
– Powiedz mi szczerze,co o tym myślisz –usłyszała.
Ten niski głos przyprawił ją o dreszczyk. Zacisnęła rękę na słuchawce.
– To wspaniały dom... ale o wiele większy i bardziej luksusowy, niz się spodziewałam.
– Personel zajmie się gospodarstwem i będzie przychodził w takich godzinach, zeby ci nie przeszkadzać.
– Nie trzeba. Sama sobie poradzę – zapewniła go.
Na drugim końcu linii Alan az się wzdrygnął. Pamiętał ten nieszczęsny okres po ich miodowym
miesiącu,gdy Elizabeth udało się go przekonać,ze jest w stanie sama prowadzić dom. Jego do niedawna
całkiem wygodne zycie zmieniło się w koszmar. Elizabeth, marzycielska i roztargniona, rzadko pamiętała o
prozie zycia. Częściej słyszeli alarm przeciwpozarowy niz brzęczyk timera wkuchence. Lodówka
przewaznie świeciła pustkami, rzeczy z pralni nie były odbierane. Zapominała, gdzie połozyła jego
garnitury i najczęściej w ogóle nie mozna było ich znaleźć.Wkońcu najprostszym rozwiązaniem okazało
się kupienie nowej garderoby i trzymanie jej w biurze.
– Obawiam się, ze nie ma innego wyboru. Personel przynalezy do domu –poinformował ją teraz.
–O której kąpiesz Marca?
– O siódmej.
– Więc o siódmej jestem u was.
Alan odłozył słuchawkę i bardzo zadowolony wyciągnął się w fotelu. Marco był niedaleko niego...
Elizabeth tez. Na usta wypełzł mu powolny, złośliwy uśmiech. Wszystko toczy się tak, jak sobie zamierzył.
Zresztą dlaczego miałoby być inaczej? Nie bez powodu juz taki podstępny się urodził, a staranne
planowanie zawsze przynosiło poządane rezultaty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Any$ka como Mia Idol
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 1084 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z forum Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:53:21 19-10-08 Temat postu: |
|
|
jaki cudny odcineczek.................................xD
ah...mogłabym czytać ciągle twą telke. Forum jush hyba lepiej działa, więc mam nadziejie, że niee będe musiałam 30 minut dodawać komenta:/
ale wracając do odzinka. Co ten Alan planuje?? Od samego początku coś planował.... i teraz mam rozkmine co?? jakie rzeczy miała na myśli Bernice??
ej...no niee z takimi rozkminami mnie zostawiasz??
niełdanie...
czekam....na nastepnego odcinke:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:04 19-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan zaplanował wszystko od początku do końca...
więc chce odzyskać swoją rodzinę... dlaczego więc tak okropnie traktuje Elizabeth?
może to jego sposób na sprawdzenie jak bardzo jej na nim zależy? na pewno bez powodu nie wysłałby jej gazety, bo przecież od tego wszystko się zaczęło...
Berenice strasznie mnie denerwuje. Manipuluje Elizabeth jak tylko może, krytykuje ją, oczekuje od niej wiele rzeczy, a sama nie daje jej nic w zamian. Teraz próbuje odwieźć ją od przeprowadzki. Czy kieruje przez nią zazdrość, że Eizabeth zaczyna mieć wszystko, a ona została sama w tym małym domku? Mam nadzieję, że Elizabeth szybko przejrzy na oczy... |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:58:50 19-10-08 Temat postu: |
|
|
Berenice mnie denerwuje coraz bardziej, wchodzi z buciorami w życie przyjaciółki i chce je spieprzyć.
Czyżby w Alanie coś zaczęło topnieć. Cieszy sie nie tylko z powodu tego ze odzyskał syna ale także że Libby będzie blisko.
Przyjdzie do nich podczas kąpieli małego - to może być słodkie.
Czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
FANKI Aktywista
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:15:29 20-10-08 Temat postu: |
|
|
Wspaniałe odcinki!
A jednak Elizabeth zgodziła sie na przeprowadzkę. Tak tez myslałam. Bała się, ze Alan moze odebrac jej Marca na zawsze. Na jej miejscu pewne tez tak bym postapiła.
Ta Bernice jest okropna. Niedośc że naraziła Marca na niebezpieczeństwo to jeszcze teraz szydzi z Elizabeth,że jest taka łatwowierna i za Alanem pójdzie chocby w ogien.
Alan chyba teskini za byłą żoną. Ale wydaje mi się, że on ma jakiś plan. I to nie bedzie miłe dla Elizabeth. Czekam na tą kapiel dziecka. Ciekawe, może się do siebie zbliża (oby). Ale żeby nie było tak jak wcześniej, ze Alan się z nia przespała i odrzucił
Czekam na nowy odcineczek |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:57:11 20-10-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 23
Elizabeth chciała się przebrać przed przyjściem Alana. Ze swojej skromnej garderoby postanowiła wybrać coś bardziej modnego, ale jednocześnie takiego, by nie wyglądało na to, ze się stroi specjalnie dla niego. Nie zdązyła. Marco marudził przy kolacji. Siedząc na swoim wysokim krzesełku, rzucał rozanielonemu Jockowi kawałki grzanki, a pies tańczył wokół krzesła.
– Proszę, uspokój się – jęknęła, patrząc na zegarek. Alan miał tu być za kilka minut,a nigdy się nie spóźniał.
Marco niechcący uderzył ręką w tacę i to, co zostało jeszcze z grzanki, spadło na podłogę. Jock podskoczył i chapnął ten niespodziewany poczęstunek.
– To moje! – rozkrzyczał się Marco.
W jednej chwili drobny incydent zamienił się w katastrofę. Marco był zmęczony, rozdrazniony, nieprzyzwyczajony do nowego domu, a Elizabeth, zamiast przygotować mu nową grzankę, wyciągnęła go z krzesełka i dała kawałek chleba z masłem. Marco rzucił go na podłogę. Jock oczywiście skorzystał z okazji. To juz była ostatnia kropla. Marco rzucił się na ziemię i zaczął krzyczeć i kopać. Elizabeth swoim zwyczajem stanęła na rękach w rozpaczliwiej próbie uspokojenia go.
– Marco, popatrz na mamusię.
Alan otworzył sobie drzwi własnym kluczem. Wchodząc, oczami duszy widział rozkoszny obrazek rodzinnego szczęścia, jakiego mógłby zaznawać, gdyby Elizabeth nie zniszczyła ich małzeństwa. Widział uśmiechniętą, elegancką zonę i uśmiechniętego syna, którzy wybiegali go witać, gdy wracał do domu. Jednak powitanie, jakie go spotkało – dzikie szczekanie psa i histeryczne wrzaski dziecka –
natychmiast przegnało wszelkie fantazje. Alan popędził do kuchni, skąd dobiegał ten hałas. Nie był przygotowany na to, co tam zastał, a co było bardzo dalekie od przytulnej, rodzinnej atmosfery. Marco lezał na podłodze z atakiem histerii,
napręzał się i tłukł nogami. Ale Alan az się cofnął, widząc swoją byłą zonę chodzącą na rękach wokół syna jak akrobatka,i jednocześnie błagającą rozwścieczone dziecko, by się uspokoiło.
– Marco, natychmiast się uspokój! – rozkazał Alan z lodowatą władczością.
Na chwilę zapadła całkowita cisza, po której Marco juz otworzył usta, zeby znów się rozwrzeszczeć, ale wtedy zobaczył ojca. Tymczasem Jock zbierał się do skoku, by zatopić zęby w nodze intruza.
– Jock, nie! – powiedział Alan stanowczo i dopełnił hańby biednego psa, który czuł się jak straznik i opiekun rodziny, po prostu przechodząc nad nim. Jock, do głębi zawstydzony, schronił się pod stołem.
Elizabeth, która do tej pory nie zdawała sobie sprawy z obecności Alana, tak się przeraziła jego dochodzącym jakby znikąd rozkazującym głosem, ze straciła równowagę. Alan szybko odsunął stojący jej na drodze stołek, a potem postawił ją na nogi.
Odcinek 24
– Och, przyszedłeś wcześniej – oskarzyła go, przygładzając nerwowo włosy. Ale gdy spojrzała na niego, zabrakło jej tchu. Wyglądał fantastycznie w markowym garniturze w drobne prązki. To nie jej wina, ze się na niego gapi, powiedziała sobie. Zresztą w jego obecności zawsze traciła oddech z zachwytu. Jego wzrost i szczupłość, zmysłowy wdzięk, z jakim się poruszał, opalona skóra, pięknie rzeźbione kości policzkowe, silny, męski nos, agresywna linia podbródka, lśniące oczy – wszystkoto powodowało,ze serce jej łomotało. Alan był uosobieniem czystej,
nieposkromionej seksualności.
– Juz jest po siódmej– powiadomił ją. – Mozesz mi wyjaśnić, dlaczego chodziłaś na rękach?
Zmarszczyła czoło w udawanym zdziwieniu.
– Nie rozumiesz, dlaczego to robiłam?
– Widocznie jestem za wolny w myśleniu – powiedział przepraszającym tonem.
– To zwykle skutkuje – zapewniła go z entuzjazmem. – Gdy Marco dostaje ataku histerii, próbuję zająć jego myśli czymś innym, dostarczając mu rozrywki.
– Masz fantastycznie nowatorskie podejście do dyscypliny – zauwazył.
Zawstydziła się. Rumieniec podkreślił lśnienie jej oczu zielonych jak morze. Miękkie, pełne, rózowe usta stanowiły zaproszenie dla męzczyzny, który zawsze te usta kochał. Stała nieruchomo, tylko jej pierś unosiła się w szybkim oddechu. Alana zalała fala poządania. Nagle zrobiło mu się gorąco, z trudem zwalczył chęć wzięcia jej w ramiona. Przychodząc tu, zaplanował sobie, ze uda obojętność, przynajmniej podczas pierwszej wizyty.A mimo to, niemal bez udziału woli, przyciągnął ją do siebie. Wsunął ręce pod koszulkę i dotknął gołej skóry.
– Nie lubię konfrontacji z Markiem... jezeli o to ci chodzi – szepnęła gorączkowo.
– Nadal masz zwyczaj mówić w najmniej odpowiednim momencie – mruknął ochryple.
– Podczas gdy ty w ogóle się nie odzywasz.
– Rozchyl usta.
Długie, pewne siebie palce zaborczo ją gładziły, a ona zadrzała, gdy drugą ręką przycisnął ją mocno do siebie. Przebiegł ją dreszcz podniecenia. Spojrzała na niego rozświetlonymi, zielonymi oczami. Wpił się w jej wargi, język wytyczał ściezkę poządania we wrazliwym wnętrzu jej ust. Ciało jej gorzało, z głębi gardła wydobył się jęk, kolana osłabły.
– Och – szepnęła, czując dowód jego podniecenia przy swoim biodrze. Oddychała coraz szybciej. Pociemniałe od poządania oczy rozpaliły się nad nią w prowokacyjnej obietnicy nadchodzącej rozkoszy.
– Moim celem jest sprawiać rozkosz i zawsze ten cel osiągam – wymruczał gorąco.
Mała rączka pociągnęła Alana za nogawkę spodni. Spojrzał w dół ze zmarszczonym czołem. Syn, o którego obecności całkowicie zapomniał, podciągnął się na nogi i obdarzył go szczęśliwym uśmiechem powitania.
– Lozano do szpiku kości... Nie moze znieść, gdy się na niego nie zwraca uwagi – skomentował Alan. Odsunął się od Elizabeth i porwał Marca na ręce. – Ale ma fatalne wyczucie czasu. Elizabeth odczuła szok, gdy Alan nagle się od niej odsunął. Ale juz sekundę później cała paliła się ze wstydu, ze tak gorąco zareagowała na jego bliskość. Musiał pomyśleć,ze jest do szaleństwa spragniona seksu. Albo zdesperowana.A przeciez obiecała sobie,ze będzie się do niego odnosić po przyjacielsku i nic więcej. Tymczasem ciągle mu okazuje, jak go kocha. Jak moze być taka naiwna? Juz kiedyś ją przeciez ostrzegał, ze bez skrupułów wykorzystuje
ludzką naiwność. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:35:25 20-10-08 Temat postu: |
|
|
Alan jak bohater pojawia się w odpowiednim momencie by zaprowadzić w, bądź co bądź swoim domu, porządek. Powoli zaczyna walczyć o autorytet u swojego syna, czego niestety nie ma Elizabeth...
Sądzę, że Alan pod tą maską pożądania wciąż chowa swoją miłość do Elizabeth, jakby bał się przed nią otworzyć, w końcu to ona go zraniła odchodząc, zastanawia mnie jak to wszystko się skończy kiedy mały Marco pójdzie już spać... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|