|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:53:58 22-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 29
Ariadna siedziała na wygodnej sofie w swojej sypialni. Wprawdzie trzymała w ręku książkę ale nie przeczytała nawet jednej strony. Jej myśli błądziły gdzieś daleko. Po raz tysięczny zastanawiała się jakby to było, gdyby owego feralnego dnia, nie poszła z dziewczynkami na spacer do parku. Gdyby lepiej jej pilnowała. Gdyby nie spuszczała wzroku z Cielo….Być może teraz siedziałaby w swoim domu – bowiem choć minęło już tyle lat, wciąż uważała go za swój jedyny dom, jedyne miejsce w którym czuła się naprawdę szczęśliwa – u boku Juana Diego. Snuliby jak niegdyś plany dotyczące swojej przyszłości. Cielo – wyszeptała cichutko, niemal niedosłyszalnie – gdzie jesteś dziecinko. Czy mnie pamiętasz? Byłaś takim bystrym dzieckiem. Nie wierzę, byś mogła o nas zapomnieć. Czy jesteś szczęśliwa? Jesteś prawie rówieśnicą Maricelii. To dziwne ale zawsze gdy sobie ciebie wyobrażam, wyglądasz tak jak ona. Czy ludzie, którzy mi ciebie zabrali, dbali o ciebie? Nawet nie chcę myśleć, że…..- Ariadna nie potrafiła powstrzymać łez – że już cię nie ma, że odeszłaś tak jak Maria del Sol. Marisol, moja mała, śliczna dziewczynka. Cały ten czas, przy życiu trzymała mnie tylko nadzieja, że jeszcze cię zobaczę. Wyjaśnię ci, dlaczego przez te wszystkie lata nie było mnie przy tobie. Walczyłam tylko po to aby znowu być z tobą. Ale ty nie poczekałaś. Odeszłaś kiedy ja byłam gotowa do powrotu. Straciłam cię bezpowrotnie. A wraz z tobą umarła moja nadzieja – Ariadna szybko otarła łzy. Ze świata wspomnień wyrwało ją nadejście Maricelii.
- Nareszcie jesteś! – powiedziała gdy tylko dziewczyna weszła do domu.
- Nie śpisz? – Cielo przestraszyła się, usłyszawszy jej głos. Nie spodziewała się, że ją tu zastanie – Byłam pewna, że już śpisz.
- Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć. Nie mogłam zasnąć, nie upewniwszy się, że wróciłeś bezpiecznie do domu. Jak było? Dobrze się bawiłaś?
- Było cudownie – usiadła wygodnie na fotelu i zaczęła opowiadać o swoich wrażeniach.
- Cieszę się, że ci się spodobało. Nie wyobrażasz sobie nawet jak wspaniale wyglądasz z uśmiechem na ustach.
- Obiecałam sobie, że dosyć już łez. Czas zapomnieć o troskach i cieszyć się życiem. Ze względu na moje maleństwo.
- Wspaniale! Cieszę się z takiej odmiany. Nie możesz płakać, bo jeszcze urodzisz smutnego dzidziusia. A tego byś chyba nie chciała.
- Wiesz? – Cielo nagle sobie coś przypomniała – Zdarzyło się coś dziwnego.
- Co takiego?
- Mieliśmy już wracać, gdy zaczepiła nas grupka chłopaków. Był wśród nich jakiś Mauricio. Melissa wściekła się, gdy zobaczyła, że jest pijany.
- Mauricio to jej brat – wyjaśniła Ariadna – Melissa i jej matka mają z nim sporo problemów. Chłopak wplątał się w nieodpowiednie towarzystwo. Pije, zadaje się z niejakim Domingo, handlarzem narkotyków. Magdalena boi się, że sam też bierze.
- Magdalena?
- To matka Melissy i Mauricio. Jest właścicielką małego sklepiku. Ciężko pracowała, żeby zapewnić dzieciom godziwe życie. Teraz kiedy Melissa pracuje, jest jej dużo lżej. Jednak z Mauriciem zawsze było sporo problemów.
- A jego ojciec? – zainteresowała się Cielo, przejęta losem nowej koleżanki i jej bliskich.
- Nie mieli z niego wiele pożytku – stwierdziła Ariadna – Dużo pił, nie pracował. Kiedy Magdalena była w ciąży z Mauriciem odszedł.
- Mauricio pewnie Bardzo go potrzebował. To okropne dorastać bez obojga rodziców – mówiąc to, pomyślała o własnym dziecku ale także o Marisol i o sobie – Nigdy nie zrozumiem jak można opuścić własne dziecko – była ciekawa jak Ariadna zareaguje na tę aluzję. Jednak kobieta pokręciła tylko ze smutkiem głową.
- Przepraszam cię – powiedziała po chwili – pójdę się położyć. Dochodzi druga a ty na pewno jesteś zmęczona. Powinnaś odpocząć.
Cielo nie była pewna ale wydawało jej się, że na twarzy Ariadny dostrzegła łzy.
- Dobranoc Maricelo – wychodząc z pokoju pocałowała ją w policzek – Śpij dobrze.
- Dobranoc Ariadno – Cielo posiedziała chwilę w salonie a następnie poszła wziąć prysznic. Było już późno ale wciąż nie chciało jej się spać. Wzięła więc do ręki pamiętnik siostry….Bardzo się wzruszyła, czytając jaka szczęśliwa była Marisol, dowiedziawszy się, że jest w ciąży. Ona i Carlos Miguel szaleli ze szczęścia. Snuli marzenia i wymyślali imiona dla chłopca i dziewczynki. Maria del Sol pisała o radości jaką odczuła, gdy po raz pierwszy wzięła na ręce swoją córeczkę. Opisywała pierwsze noce, uśmiechy i kroki małej. Czytając to, Cielo przekonała się, że jej siostra była wspaniałą matką i nigdy nie opuściłaby małej ani Carlosa Miguela. Następnie Cielo natknęła się na zapisek, który Bardzo ją zaszokował.
„ Dzisiaj dowiedziałam się czegoś, co ukrywano przede mną przez wiele lat – pisała Marisol – Właśnie szłam do pokoju ojca po ważne dokumenty, gdy usłyszałam jego kłótnię z Ivaną. Moja macocha zarzucała mu, że nie interesują go losy Fabioli bo ona nie jest jego córką. Miałam ochotę wejść tam i zapytać, co to ma znaczyć ale postanowiłam się wycofać. Jeśli ojciec ukrywa, że Fabiola nie jest moją siostrą, to znaczy, że ma ku temu ważne powody. Postanowiłam, że tę nowinę zostawię dla siebie. Poza tym nie chcę jeszcze bardziej zaogniać moich stosunków z Ivaną.. Nigdy za sobą nie przepadałyśmy a co by było gdybym ujawniła prawdę o pochodzeniu Fabioli. Zastanawiam się kto może być jej prawdziwym ojcem. Czy to Javier Roldan, ojciec Javiera? I dlaczego ojciec i Ivana ukrywają tę prawdę?
Jeśli chodzi o mnie, to fakt, że Fabiola nie jest moją siostrą, specjalnie mnie nie zasmucił. Nigdy nie darzyłam jej typowo siostrzanym uczuciem. O wiele lepiej czuję się wiedząc, że jest tylko moją kuzynką. I to dość daleką. To dziwne ale o wiele bardziej zawsze lubiłam Javiera. Prędzej uwierzyłabym, że to on jest moim bratem. Szczerze mówiąc, cieszę się, że Cielo jest moją jedyną siostrą. Wiem, że łączy nas jakaś szczególna więź. Już jako dzieci Bardzo się kochałyśmy i wierzę, że byłoby tak zawsze. Nie wiem ale coś w głębi serca, mówi mi, że jeszcze się spotkamy. Jestem pewna, że kiedyś Maria del Cielo Alvarado wróci do domu i zajmie należne jej miejsce. Będę wtedy naprawdę szczęśliwa. Zastanawiam się czy mama wróciłaby do domu, gdyby dowiedziała się, że moja siostra się odnalazła. Wstyd się przyznać ale kiedyś podejrzewałam, że mama odeszła, bo ojciec miał romans z Ivaną. Myślałam, że odeszła i zabrała Cielo, bowiem dowiedziała się, że Ivana jest w ciąży z moim tatą. Teraz jestem już pewna, że to nonsens, bo Fabiola nie jest córką mojego ojca!!!
Zastanawiam się tylko dlaczego tata poślubił Ivanę? Jestem pewna, że jej nie kocha. Choć stara się to ukryć, ojciec wciąż kocha moją mamę. Ariadna de Alvarado jest kobietą jego życia”.
Cielo nie mogła uwierzyć w to, co właśnie przeczytała. Podobnie jak jej siostra, zastanawiała się dla czego ojciec zataił przed nią prawdę. Teraz zaczęła rozumieć wiele rzeczy. Na przykład to, czemu Juan Diego powiedział kiedyś, że cały jego majątek należy się tylko jej i Angelicie. Gdy spytała go o Fabiolę, zmieszał się i przyznał jej rację. Tej nocy długo rozmyślała o swojej rodzinie. Dopiero co ich odnalazła i powoli zaczynała ich poznawać. Pokochała ich z całego serca ale Bardzo się tego obawiała. Zbyt wiele tajemnic kryło się w ich życiu. A ona, prosta i bezpośrednia dziewczyna, nie chciała życia w obłudzie, wśród niekończących się kłamstw i tajemnic. Postanowiła, że pozna wszystkie sekrety, które łączą się z jej najbliższymi i postara się aby ona i jej dziecko, żyli szczęśliwie z tymi, których kochają. Długo się nad tym zastanawiała i doszła do wniosku, że za jakiś czas wróci do domu i porozmawia z Diego Alejandro. Uwierzyła, że oboje zasługują na drugą szansę. Wyjawi rodzinie jaką intrygantką jest Fabiola. Teraz, kiedy wie, że w ich żyłach nie płynie ta sama krew, nie będzie miała oporów, żeby ją zdemaskować.
***
- Wołałaś mnie? – Fabiola wpadła do pokoju matki.
- Tak – Ivana ruszyła w stronę szafki z bielizną w której chowała Bardzo ważny dla nich papierek – Mam coś dla ciebie.
- Co takiego?
- Coś, dzięki czemu usidlisz Diego Alejandro.
- Zdobyłaś to? – Fabiola szalała z radości – Jak ci się to udało?
- Mówiłam, że ci pomogę i dotrzymałam słowa, nie ważne jak – nie miała zamiaru opowiadać Fabioli o swojej znajomości i układach z Julio – Teraz kolej na ciebie. Załatw wszystko jak należy.
- Nie martw się mamo – Fabiola uśmiechnęła się chytrze – Już niedługo będziesz gościem na moim ślubie z Diego Alejandro. Teraz nikt mi go już nie zabierze. Jestem gotowa na wszystko, by zostać panią Valadares.
- Wiem - Ivana doskonale wiedziała, że córka wdała się w nią. Przecież ona, przed dwudziestu laty, także zrobiła wszystko, żeby zdobyć Juana Diego. Nie powstrzymała się nawet przed zniszczeniem swojej kuzynki. A teraz jej córka była gotowa na wszystko, by zniszczyć córkę Ariadny – Cielo. Obie były gotowe iść po trupach, by zdobyć mężów, którzy zapewnią im wygodne życie.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:16:59 23-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 30
- Czyś ty zwariował?! – Juan Diego zerwał się z krzesła – chcesz się ożenić z Fabiolą.
- Wiem, że nie możesz tego zrozumieć – Diego Alejandro wiedział, ze ta rozmowa będzie trudna. Sam nie mógł w to uwierzyć. Kiedy Fabiola powiedziała mu, że spodziewa się jego dziecka, myślał, że to żart. Byli ze sobą tylko raz, w dodatku był pijany i niczego nie pamiętał.
Nie chciał wierzyć, dopóki nie zobaczył wyników badania. Nie ulegało wątpliwości, że Fabiola spodziewa się jego dziecka. Musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za istotę, która ma przyjść na świat i poślubić jego matkę. Fabiola błagała go, żeby nie mówił Juanowi Diego, iż spodziewa się dziecka. Nie chciała aby ktokolwiek wiedział, że jest w ciąży. Jednak jak miał przekonać człowieka, którego traktował jak ojca, że nagle zakochał się w Fabioli? Obaj doskonale wiedzieli, że jedyną kobietą jaką kocha jest Maria del Cielo.
- Nie mogę tego zrozumieć?! – Juan Diego był nie tylko zdezorientowany ale i wściekły – To absurd! Jednego dnia cierpisz z miłości do Cielo a nazajutrz chcesz poślubić jej siostrę? Powiedz mi szczerze, o co tak naprawdę tu chodzi?
- Dużo o tym rozmyślałem. Cielo jest wspaniałą kobietą ale zrozumiałem, że to co do niej czuję nie jest miłością. Ta rozłąka pozwoliła mi się upewnić, że jej nie kocham. Teraz jestem pewna, że jedyną kobietą na której zawsze mi zależało jest Fabiola.
- Sam nie wierzysz w t, co mówisz – Juan Diego podszedł do chrześniaka i klepnął go po ramieniu – A teraz synu powiedz mi jak wygląda prawda?
- To cała prawda – Diego Alejandro chciał jak najszybciej zakończyć tę rozmowę – Kocham Fabiolę i zamierzam ja poślubić. Ślub cywilny odbędzie się w najbliższą sobotę. Mam nadzieję, że zaakceptujesz moją decyzję i będziesz przy nas w tym ważnym dniu.
***
Ariadna doszła do wniosku, że w jej domu jeszcze nigdy nie panowała równie ciepła i rodzinna atmosfera. Na kolację przyszli dziś Santiago, Rodrigo, Melissa i jej matka. Jedzenie przygotowane przez Jacintę było wspaniałe. Wszystkim dopisywały humory i świetnie się bawili. Kończyli właśnie kolację gdy zadzwoniła komórka Cielo. Kiedy zorientowała się, że dzwoni ktoś z jej rodziny, natychmiast zmieszana odeszła od stołu.
- Słucham? – Była pewna, że to Juan Diego i wystraszyła się, że być może coś złego przytrafiło się jemu albo małej.
- Cielo kochanie to ja… - od razu rozpoznała głos ojca.
- Tato, czy coś nie tak? – mówiła dosyć cicho, tak aby nikt jej nie usłyszał – Coś z Angelitą?
- Nie, nie martw się u nas wszystko w porządku.
- Więc czemu dzwonisz? Prosiłam cię….
- Wiem, wiem. Chodzi o to….- nie wiedział jak to powiedzieć – Rozmawiałem z Diego Alejandro i…..
- Tato mówiłam, że nie chcę o nim rozmawiać. Już postanowiłam, że porozmawiam z nim po powrocie i chyba dam mu drugą szansę – była pewna, że ojca ucieszy ta wiadomość.
- Wtedy może być już za późno. Diego Alejandro żeni się w najbliższą sobotę – długo oczekiwał na reakcję z jej strony – Cielo jesteś tam? – był pewny, że ta wiadomość będzie dla niej ogromnym ciosem.
- Jak to, żeni się? – Cielo miała nadzieję, że się przesłyszała.
- Przykro mi….
- Z kim?
- Z Fabiolą…- Juan Diego niespecjalnie się zdziwił, gdy Cielo bez słowa się rozłączyła.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:50:29 24-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 31
Około dziesiątej Ariadna pożegnała gości i usiadła na sofie, obok Maricelii – A teraz kochanie, powiedz mi co się stało?- Ariadna ujęła jej dłoń i spojrzała na nią z wielką troską.
- O co chodzi?
- Widzę, że coś cię trapi. Odkąd odebrałaś ten telefon, jesteś taka przygnębiona. Czy stało się coś złego? Chcesz o tym porozmawiać?
- Sama nie wiem… - Cielo dłużej nie mogła powstrzymać łez. Ariadna przytuliła ją do siebie i zaczęła głaskać po głowie. Przypomniała sobie, że to samo robiła, gdy jej dziewczynki były małe i miały jakieś problemy. Pomyślała sobie, że to dziwne, iż obdarzyła tak ciepłym a właściwie matczynym uczuciem, obcą dziewczynę. Jednak w Maricelii było coś takiego, że chciała ją wspierać, pocieszać i traktować jak własną córkę.
- Dzwonił mój ojciec – Cielo postanowiła podzielić się z Ariadną swoim bólem – Powiedział mi, że mężczyzna którego kocham, ojciec mojego dziecka, żeni się z inną.
Ariadna nic nie powiedziała, tylko jeszcze mocniej ją uścisnęła. Cielo, przyjeżdżając do niej, przyrzekła sobie, że nie pozwoli aby Ariadna się do niej zbliżyła. Chciała jednak poznać prawdę, dowiedzieć się czemu matka porzuciła jej siostrę i ojca. Jednak teraz zapomniała o swojej obietnicy. Była zrozpaczona i potrzebowała kogoś, kto by ją wsparł w tym trudnym momencie. Siedziały tak przez chwilę, aż Cielo uspokoiła się na tyle, by móc opowiedzieć resztę.
- Pobierają się w tę sobotę.
- Wiesz kim ona jest?
- To moja kuzynka.
- Tak mi przykro – Ariadna szczerze jej współczuła – Wiem co czujesz – Rzeczywiście wiedziała jak to boli, gdy traci się ukochaną osobę. Wciąż pamiętała co czuła, gdy dowiedziała się, że jej własna kuzynka Ivana, poślubiła Juana Diego. Chociaż wmawiała sobie, że tak będzie najlepiej, miała wrażenie, że pękło jej serce. A teraz Maricela musiała przechodzić przez to samo piekło. Wiem, że Bardzo cierpisz ale zobaczysz, że jeszcze ułożysz sobie życie. Jesteś młoda i piękna a przede wszystkim masz dla kogo żyć – przyłożyła jej rękę do brzucha – musisz zrobić wszystko, żeby ta maleńka istotka, która rośnie w tobie, była szczęśliwa.
- Jak mam dalej żyć ze złamanym sercem. To tak Bardzo boli.
- Wiem dziecinko, wiem…
***
Cielo miała wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Gdyby nie dziecko, którego się spodziewała, jej życie nie miałoby dla niej większego sensu. Całymi dniami przesiadywała nad rzeką, wpatrywała się w konie albo czytała pamiętnik Marisol. Tylko on dawał jej ukojenie. Czuła jakby siostra była przy niej i pomagała przejść przez ten koszmar.
Ariadna Bardzo się o nią martwiła. W sobotę wstała z samego rana i udała się do pokoju Cielo.
- Obudziłam cię?
- Nie. Prawie wcale nie spałam. To już dzisiaj…
- Posłuchaj – Ariadna zbliżyła się do niej i spojrzała z nadzieją w oczach – Pomyślałam, że może powinnaś tam pojechać. Czy wiesz gdzie odbędzie się ślub?
- Na pewno w domu mojej kuzynki – nie chciała, żeby Ariadna wiedziała, że to także dom jej ojca.
- Więc jedź tam. Porozmawiaj z nim, może wyjaśnicie sobie wszystko.
- A jeżeli on już mnie nie kocha?
- To niech ci to powie prosto w oczy. A jeśli to prawda i już o tobie zapomniał, to znaczy, że nie zasługuje na twoje uczucie. Jednak powinnaś przekonać się dlaczego żeni się z twoją kuzynką. Niech ci to wyjaśni. Daj sobie szansę. Nie tylko sobie ale i swojemu dziecku. Czy będziesz potrafiła spojrzeć mu w oczy, kiedy zapyta , czemu nie ma przy nim jego ojca? Wiedząc, że była szansa aby uratować wasz związek ale ty jej nie wykorzystałaś.
Cielo dłuższy czas się nie odzywała. Siedziała na łóżku i rozważała słowa Ariadny.
- Masz rację – przemówiła w końcu – Jadę tam. Może jeszcze zdążę z nim porozmawiać.
- Pojadę z tobą – Ariadnę wiele kosztowała ta decyzja – od lat nie była w mieście. Bała się wspomnień, które wiązały się z tamtym życiem.
- Nie! – Cielo przeraziła taka perspektywa. Nie mogła zabrać ze sobą Ariadny. Wiedziała, że wtedy wszystko by się wydało – Muszę jechać sama – odpowiedziała nieco spokojniej.
- Maricelo, nie pozwolę, żebyś jechała sama. Nie w takim stanie.
- Ariadno, naprawdę doceniam twoją troskę ale nie możesz jechać ze mną. Zrozum, że sama muszę się z tym zmierzyć.
- Nie powinnaś prowadzić w takim stanie – Ariadna nie ustępowała.
- Nic mi nie będzie. Będę na siebie uważać. Nie pozwolę, żeby coś się stało mojemu dziecku.
- Błagam cię, uważaj na siebie. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby coś ci się stało.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
- Będę się za ciebie modlić Maricelo. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po twojej myśli, że chociaż ty będziesz szczęśliwa. Obiecaj mi tylko, że odezwiesz się do mnie, gdy już dotrzesz na miejsce. Nie uspokoję się, dopóki nie zadzwonisz, żeby mi powiedzieć, że wszystko w porządku.
- Obiecuję, że zadzwonię.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:39:23 25-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 32
Cielo była bardzo zdenerwowana. Zastanawiała się, co powie Diego Alejandro, kiedy ją zobaczy. Czy wciąż ją kocha? Co zrobi, gdy dowie się, że to Fabiola zaaranżowała całą tę sytuację, że to ona przyczyniła się do ich rozstania?
Zaparkowała samochód tuż przed domem i na drżących nogach weszła ośrodka. Już w holu usłyszała oklaski. A więc spóźniła się, było już po wszystkim. Diego Alejandro i Fabiola pobrali się. Chciała wyjść ale zauważyła ją Angelita.
- Ciocia! Ciocia Cielo! – rzuciła się w jej ramiona – Wróciłaś? Zostaniesz już z nami?
- Przykro mi maleńka – płacz utrudniał jej mówienie – Muszę wracać. Wybacz mi kochanie ale nie mogę zostać. Obiecuję Ci, że wrócę ale jeszcze nie teraz. Kocham Cię maleńka. Pamiętaj o tym. – Cielo wybiegła z domu i już zamierzała wsiąść do samochodu, gdy ktoś chwycił ją za ramię.
- Puść mnie! – Cielo chciała wsiąść do samochodu ale Diego Alejandro jej to uniemożliwił.
- Musimy porozmawiać. Pozwól, że ci to wyjaśnię.
- Co mi wyjaśnisz? – była wściekła i nie miała ochoty nim rozmawiać. To, że się mną bawiłeś a gdy tylko się mnie pozbyłeś, poślubiłeś Fabiolę? Nie ma tu co wyjaśniać. Puść mnie i pozwól odjechać.
- Nie bawiłem się tobą. Nie wolno ci tak myśleć słyszysz?! Kochałem cię i wciąż cię kocham.
- I dlatego właśnie żenisz się z Fabiolą? – była wściekła, w jej głosie słychać było rozgoryczenie. Musiałem to zrobić bo Fabiola oczekuje mojego dziecka.
- Fabiola oczekuje twojego dziecka?! – Cielo miała nadzieję, że się przesłyszała – Powiedz, że źle usłyszałam! No powiedz!
- Przykro mi – Diego Alejandro w końcu ją puścił – To prawda. Fabiola urodzi moje dziecko.
- Ty draniu! – Cielo rzuciła się na niego z pięściami – Ty hipokryto! – biła go na oślep – Oskarżałeś mnie, że zdradzam cię z Carlosem Miguelem, tymczasem sam spotkałeś się z Fabiolą!
- To nie tak. Nigdy cię – chciał jej wszystko wytłumaczyć ale ona już nie słuchała. Wsiadła do samochodu i odjechała.
- Cielo! Cielo! – nie mogła już usłyszeć jego wołania. Odjechała ze złamanym sercem. Wszystkie jej plany i marzenia odeszły bezpowrotnie. Jadąc tu, miała nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Tymczasem nie zdążyła nawet wyjawić Diego Alejandro, że to Fabiola zniszczyła ich związek. Nie powiedziała, że ona również spodziewa się dziecka. Jego dziecka.
Dopiero po dłuższym czasie zorientowała się, że ktoś za nią jedzie. Zatrzymała się na poboczu i wysiadła z samochodu – Cielo, córeczko – Juan Diego podbiegł i przytulił ją mocno – Tak mi przykro dziecinko.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Fabiola spodziewa się jego dziecka? – spojrzała na ojca z wyrzutem – Nie przyjeżdżałabym tutaj. Nie poniżałabym się tak.
- Co?! Fabiola jest w ciąży?!
- Nie wiedziałeś?
- Nie! Nic mi nie powiedzieli – Juan Diego był wściekły – Teraz wszystko rozumiem. Niech ja tylko z nimi porozmawiam. Nie płacz mój skarbie. Nie warto. Wygląda na to, że pomyliłem się co do Diego Alejandro – wsiedli do samochodu Cielo, żeby spokojnie porozmawiać. Wróć do domu. Powinnaś być z rodziną. Widziałaś jak Angelita za tobą tęskni.
- Wiem ale teraz nie mogę wrócić. Naprawdę nie mogę.
- Czy jest ci tam dobrze? Czy układa ci się z Ariadną?
- Tak. To śmieszne ale Ariadna traktuje mnie jak córkę.
- Poznała cię. Jestem tego pewny. Może udało ci się ją okłamać, zataić przed nią prawdę ale nie oszukałaś jej serca.
- Ariadna wierzy, że nazywam się Maricela i nigdy nie dowie się prawdy. Chcę by wszystko było tak jak jest. Ariadna mieszka we wspaniałej okolicy. Ma przytulny dom i mnóstwo koni.
- Ariadna zawsze je kochała – mówił rozmarzonym głosem. Cielo zastanawiała się jak to możliwe. Minęło tyle lat, Ariadna tak go skrzywdziła ale Juan Diego wciąż ją kocha. Czy z nią będzie tak samo? Czy ona też nigdy nie przestanie myśleć o Diego Alejandro?
- Czy nauczyła cię jazdy konnej? – Juan Diego chciał jak najwięcej wiedzieć o ich życiu.
- Nie – Cielo postanowiła, że wyzna mu całą prawdę – Chciała mnie nauczyć ale w moim stanie jazda konna nie jest wskazana.
- W twoim stanie? Czy jesteś chora? – Juan Diego był przerażony.
- Tato ja spodziewam się dziecka.
- Jesteś w ciąży z Diego Alejandro?
- Tak ale błagam nic mu nie mów. Nie chcę, żeby wiedział.
- Powinien się dowiedzieć. Pozwól, że się z nim rozmówię.
- Nie – Cielo była stanowcza – Jeśli Diego Alejandro się dowie, to nigdy już nie wrócę do domu.
- Więc co zamierzasz?
- Uzgodniłam z Ariadną, ze urodzę moje dziecko w jej domu. Zostanę tam trochę. A później wrócę do domu. Potrzebuję czasu, żeby pomyśleć, czego chcę od życia. Wiem, że tylko tam, moje rany są w stanie się zabliźnić.
- Przyrzeknij mi tylko, że później ty i mój wnuk wrócicie do domu. Zamieszkacie ze mną w swoim domu.
- Przyrzekam – Juan Diego pocałował ją w czoło.
- Nie mogę w to uwierzyć. Zostanę dziadkiem.
- Fabiola też jest w ciąży – przypomniała mu –Juan Diego spojrzał na nią zmieszany – Tato ja znam prawdę.
- Jaką prawdę? Córeczko naprawdę nie rozumiem o co ci chodzi.
- Carlos Miguel dał mi pamiętnik mojej siostry.
- Marisol pisała go od lat – Juan Diego uśmiechnął się na wspomnienie córki – Cieszę się, że ty go masz.
- Maria del Sol nigdy ci o tym nie mówiła ale ona wiedziała, że Fabiola nie jest twoją córką.
- Jak to? – wyglądał na zaskoczonego – Jak się dowiedziała?
- Usłyszała twoją kłótnię z Ivaną. Nie chciała ci nic mówić, wolała udawać, że nie ma o niczym pojęcia.
- Cieszę się, że znasz prawdę – uśmiechnął się smutno do córki – nie wiesz jak trudno mi udawać.
- Więc dlaczego….?
- To długa historia.
- Nie chcesz o tym mówić?
- Ivana była w ciąży, chciała mi wmówić, że to moje dziecko. Ja byłem pewny, że to nie prawda.
- Jak mogłeś ożenić się z taką kobietą?
- Po tym jak odeszła twoja matka, wiedziałem że nigdy już nie pokocham innej kobiety. Twoja siostra potrzebowała matki więc uzgodniliśmy z Ivaną, że uznam Fabiolę za swoje dziecko.
- Małżeństwo z rozsądku – Cielo uśmiechnęła się smutno – Jestem pewna, że chciałeś dobrze, niestety nic z tego nie wyszło. Ivana nigdy nie zastąpiła Marii del Sol matki. Fabiola nigdy nie była dla żadnej z nas siostrą. To wyjątkowo okrutna osoba. Żałuję, że nie powiedziałeś mi prawdy na samym początku. Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej….
- Cielo, powiedz mi prawdę – Juan Diego był przejęty – Czy Fabiola w jakiś sposób cię skrzywdziła?
- Tak – Cielo postanowiła, że wyzna mu całą prawdę. Dosyć już tych tajemnic. Czas wszystko sobie wyjaśnić – To Fabiola zniszczyła moje życie. To ona ukartowała to wszystko i rozdzieliła mnie z Diego Alejandro. Wmówiła Carlosowi Miguelowi, że Marisol nie umarła a ja się pod nią podszywam. Upiła go celowo i doprowadziła do tej tragedii.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:55:40 26-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 33
- Jak mogłeś mnie tak upokorzyć? – Fabiola biegała po bibliotece jak opętana - Poniżyłeś mnie w obecności wszystkich gości!
- Uspokój się! – Diego Alejandro chciał ją jakoś ułagodzić – Nie powinnaś się denerwować!
- Jak ma się nie denerwować? – Ivana tylko dolewała oliwy do ognia – to wesele to prawdziwa klapa! Co powiedzą nasi znajomi? Pan młody zaraz po ceremonii wybiega za inną. Co za wstyd! W dodatku Juan Diego gdzieś się zapodział. Nigdy mu tego nie wybaczę!
- Czego?! – do pomieszczenia wszedł Juan Diego. Ivana od razu spostrzegła, że jest wściekły.
- Gdzie byłeś? Jak mogłeś mi to zrobić?- Fabiola zachowywała się jak histeryczka – Musiałeś pojechać za tą przybłędą?!
- Zamilcz! – Juan Diego nie miał zamiaru wysłuchiwać jej histerii. Zdążył się już do nich przyzwyczaić – To ja będę zadawał pytania. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że jesteś w ciąży? – spojrzał z żalem na Diego Alejandro.
- Skąd wiesz? – Fabiola była zdziwiona. W pierwszej chwili nie mogła się domyśleć, kto mogło mu o tym powiedzieć. Dopiero pochwali domyśliła się prawdy – Pewnie ona ci to wygadała. Diego Alejandro wyznał jej, że zostanie ojcem a ona poskarżyła się tatusiowi. Jak ja jej nienawidzę!
- Licz się ze słowami! – Juan Diego nie zamierzał jej pozwolić aby obrażała Cielo – Nie pozwolę, żebyś obrażała moją córkę.
- Wuju proszę cię, uspokój się – Diego Alejandro zaczynał obawiać się o zdrowie chrzestnego.
- Mam się uspokoić? Jak mogę się uspokoić, wiedząc że wychowałem taką podstępną niewdzięcznicę? Czy wiesz? – spojrzał Diego Alejandro prosto w oczy – kto przyczynił się do twojego rozstania z Cielo? Domyśl się, kto mógł być tak okrutny, by upić twego brata i wmówić mu, że Marisol nie umarła. Doprowadzić do tego, że Carlos Miguel uwierzył, że jego żona podszywa się pod zaginioną siostrę?
- Zrobiłaś to? – Diego Alejandro spojrzał na przerażoną Fabiolę – Mów!
- Tak – Carlos Miguel od dłuższego czasu przysłuchiwał się dyskusji – To Fabiola wymyśliła tak okrutną intrygę.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- Wybacz bracie – Carlos Miguel był zakłopotany. Zdawał sobie sprawę, że to on przyczynił się do tragedii brata i Cielo – Chciałem wyznać ci całą prawdę ale Maria del Cielo mi zabroniła.
***
- Maricelo, wróciłaś – Ariadna odetchnęła z ulgą, widząc dziewczynę w domu. Jednak sądząc po jej minie, szybko doszła do wniosku, że musiało się zdarzyć coś złego – Kochanie, co się stało? – wstała od stołu i podeszła do dziewczyny.
- Wszystko skończone – Cielo za wszelką cenę, starała się nie płakać.
- Pobrali się….- Ariadna domyśliła się tego bez trudu – Nie zdążyłaś?
- Kiedy przyjechałam, wznosili już toast za zdrowie młodej pary. Diego Alejandro wybiegł za mną….
- Diego Alejandro? – podchwyciła Ariadna a Cielo natychmiast zorientowała się, że popełniła błąd. Nie chciała, żeby Ariadna znała jego imię. Nie mogła dopuścić, żeby czegoś się domyśliła – Znałam kiedyś chłopca o tym imieniu, nazywał się Diego Alejandro Valadares.
- On nazywa się Serrano – skłamała.
- Oczywiście – Ariadna uśmiechnęła się przepraszająco – to zbieg okoliczności. Nie chciałam cię jednak odrywać od opowieści – Mówisz, że wybiegł za tobą?
- Tak. Wybiegł za mną, żeby mi powiedzieć, że ożenił się z nią, bo spodziewa się jego dziecka.
- Tak mi przykro – Ariadna była naprawdę przejęta historią Maricelii – To moja wina. Nie powinnam cię namawiać, żebyś tam jechała.
- Nie – Cielo stanowczo pokręciła głową – bardzo dobrze, że się tak stało. Teraz przestanę o nim myśleć i zajmę się własnym życiem. Wiem już, że to drań.
- Powiedziałaś mu, że też urodzisz jego dziecko?
- Nie, nigdy się tego nie dowie. Zresztą to nie jego dziecko. Ono jest moje i tylko moje. Teraz będę żyła tylko dla niego.
- Jesteś wspaniałą dziewczyną – Ariadna spojrzała na nią z podziwem – Zobaczysz, że dasz sobie radę. Jeszcze będziesz szczęśliwa. Zasługujesz na to.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:57:15 27-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 34
- I co mam teraz zrobić? – Fabiola jak zawsze radziła się matki – Diego Alejandro jest na mnie wściekły. W ogóle się do mnie nie odzywa. Śpi w osobnym pokoju.
- Rzeczywiście nie jest ciekawie – Ivana nerwowo stukała palcami o biurko – A wszystko szło tak dobrze….
- Wszystko przez tę przybłędę! Kochana siostrzyczka musiała się tu zjawić akurat w dniu ślubu i wszystko wygadać – mówiła pełna goryczy – Ten idiota Diego Alejandro świata poza nią nie widzi. Powiedz mi, co takiego ona w sobie ma?
- Jest taka sama jak jej przeklęta mamuśka – mimo upływu lat, Ivana wciąż nienawidziła swojej kuzynki. Ta nienawiść narastała z roku na rok. Umacniała się w przekonaniu, że Juan Diego nigdy nie przestanie kochać pierwszej żony, coraz bardziej nienawidziła Ariadnę. Ta nienawiść przeniosła się na Marisol, Angelę a teraz Cielo.
- Jaka ona była? – Fabiola rzadko rozmawiała z matką o swojej ciotce. Wiedziała jak bardzo Ivana nienawidzi Ariadny i wolała nie poruszać tego tematu.
- Ariadna była taka sama jak Cielo. Udawała kruchą i bezbronną, niemal świętą. Mężczyźni szaleli na jej punkcie a ona potrafiła to wykorzystać. Owinęła sobie Juana Diego wokół palca.
- Ale ty byłaś od niej sprytniejsza. Pozbyłaś się jej – Fabiola była dumna z matki.
- Pozbyłam się Ariadny i Marisol – mówiła szeptem, tak aby nikt jej przypadkiem nie usłyszał – i pozbędę się każdego kto stanie nam na drodze.
- Chcesz pozbyć się Cielo, tak jak pozbyłaś się Marisol? – Fabioli spodobała się taka perspektywa.
- Jeszcze nie. Ktoś mógłby się domyślić prawdy. Na razie musimy wymyślić coś innego.
- Najważniejsze bym rozkochała w sobie Diego Alejandro.
- To może być trudne. On jest taki sam jak Juan Diego. Świata nie widzi poza Marią del Cielo. Na razie trzymaj go przy sobie dzięki dziecku.
- Ale jak długo będę mogła udawać? Diego Alejandro nie jest głupi, domyśli się, że nie jestem w ciąży.
- Niczego się nie domyśli.
- Miałam nadzieję, że uda mi się zajść w ciąże ale teraz to niemożliwe. Diego Alejandro nawet się do mnie nie zbliża.
- Spróbuj go uwieść. Jesteś atrakcyjną dziewczyną, to nie powinno być dla ciebie trudne.
- Nie byłabym tego taka pewna….
- Jeśli ci się nie uda, będziesz musiała poronić – Ivana była przygotowana na każdą ewentualność – Załatwię to z moim przyjacielem.
- Czy to ten sam lekarz, który…..
- Zamilcz! – przerwała jej stanowczo – Nigdy o tym głośno nie mów. Czasami żałuję, że wyznałam ci prawdę.
- Dobrze już dobrze. Będę uważać. W końcu obie jesteśmy w to wmieszane.
- Skup się lepiej nad tym, jak zatrzymać przy sobie męża.
- Ale jeśli udam, że poroniłam, to jak go zatrzymam przy sobie. Jestem pewna, że zaraz poleci do Cielo.
- Po pierwsze, nie sądzę by go przyjęła. Będzie urażona, jest na to zbyt dumna. Po drugie mąż zostanie przy tobie, choćby z litości. Oskarżysz go o przyczynienie się do twojego nieszczęścia.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:20:20 28-07-07 Temat postu: |
|
|
Chcialam serdecznie podziekowac Natce, Karollinie i Moniouli za oddane na Cielo y Sol glosy w walce telenowel. Jest mi naprawde b a r d z o milo. Duzy buziak dla Was i specjalnie dedykowany odcinek trzydziesty piaty:)
odc. 35
Wieczorem, wrócili z podróży poślubnej Marina i Junior. Wyglądali na Bardzo szczęśliwych i zakochanych. Od razu zauważyli jednak, że w domu dzieje się coś niedobrego.
- Braciszku, powiedz mi teraz o co tu chodzi? – Marina skorzystała z tego, że została sama z Diego Alejandro.
- Wydarzyło się tyle okropnych rzeczy…
- Nie strasz mnie. Powiedz co się stało? Gdzie podziewa się Cielo?
- Odeszła.
- Odeszła? Dokąd? Dlaczego?
Diego Alejandro opowiedział jej o wszystkim – Jestem idiotą prawda? – zapytał a raczej stwierdził na koniec.
- Nigdy nie lubiłam Fabioli - wyznała Marina – ale nie myślałam, że jest w stanie posunąć się do takiego okrucieństwa. Jak to możliwe, że jest siostrą Juniora i Cielo?
- Też zadaje sobie to pytanie. Niestety, jak ostatni idiota wpadłem w jej pułapkę. A teraz jestem uwiązany, bo spodziewa się mojego dziecka. Muszę wziąć odpowiedzialność za tę maleńką istotkę, która nie będzie niczemu winna. To sytuacja bez wyjścia.
***
- Dzień dobry Jacinto – Cielo wstała dziś później niż zwykle. Z dnia na dzień dochodziła do siebie po rozczarowaniu jakie sprawił jej Diego Alejandro.
- Dobrze panienka spała? – zapytała, podając jej grzanki i jajka.
- Tak. Dziękuję. Pachnie pysznie – Cielo zabrała się do jedzenia – Gdzie Virginia?
- Hmmm – kobieta westchnęła ciężko – pani wstała dziś Bardzo wcześnie i poszła do kościoła.
- Jeszcze nie wróciła?
- Wróciła i zamknęła się w swoim pokoju. Nawet nic nie zjadła. Poprosiła tylko, żeby jej nie przeszkadzać. Nie zajrzała nawet do koni.
- To dziwne – Cielo zaniepokoiła się – Może się źle czuje? Zajrzę do niej i zaniosę coś do jedzenia.
- Ariadno – Cielo zapukała do drzwi – Czy mogę wejść? – dłuższy czas nikt nie odpowiadał więc niepewnie otworzyła drzwi. Ariadna siedziała przy biurku. Twarz miała ukrytą w dłoniach.
- Ariadno? Źle się czujesz? – nie była pewna co zrobić.
- Wszystko w porządku – nie odwróciła się w jej stronę – Nic mi nie jest. Chciałabym zostać sama.
- Dobrze. Przyniosłam ci coś do zjedzenia – Jacinta mówiła, że jeszcze nic nie jadłaś.
- Nie jestem głodna.
- Postawię tacę na stole, na wypadek gdybyś zgłodniała.
- Dziękuję.
- Ariadno gdybym mogła ci jakoś pomóc…
- Nic mi nie jest. Dziękuję za troskę ale wolałabym zostać sama.
Maricela udała się do swojego pokoju. Była zdezorientowana zachowaniem Ariadny. Postanowiła, że zadzwoni do ojca.
- Witaj córeczko, jak się masz? – Juan Diego wydal jej się dziwny, miał taki smutny głos. Pomyślała, że jest na nią zły za to, że nie odzywała się tak długo.
- U mnie wszystko w porządku. A co u was? Jak się macie?
- Wróciliśmy właśnie z kościoła. Była msza za twoją siostrę. Dziś mija rok jak od nas odeszła – głos mu się załamał – Miałem nadzieję, że przyjedziesz…
- Tak mi przykro – Cielo nie wiedziała co powiedzieć – Nie wiedziałam, że to dzisiaj. Nikt mi nie powiedział. Jak to znosisz? Jeśli chcesz, zaraz mogę przyjechać – była ogromnie zmieszana.
- Nie, to nie ma sensu. Jakoś sobie radzimy – uspokoił ją – Nie martw się o nas.
Mimo wszystko Cielo miała wyrzuty sumienia, że nie ma jej przy bliskich w tak trudnym momencie.
- Powiedz mi lepiej, jak ty się czujesz. Martwię się o ciebie córeczko.
- Nie ma takiej potrzeby – zapewniła go – dochodzę do siebie. Mam tu wspaniałych przyjaciół, którzy bardzo mi pomagają.
- A jak się ma twoja matka?
- Ariadna jest dziś jakaś dziwna. Nie wychodzi ze swojego pokoju, nie chce jeść a gdy do niej zajrzałam, mogłabym przyrzec, że płakała.
- Być może to z powodu Marisol?
- Myślisz, że ona wie, że moja siostra nie żyje?
- Może gdzieś o tym przeczytała. Dobrze wiem, co ona teraz czuje….Ja chociaż mam świadomość, że ty jesteś cała i zdrowa. Biedna Ariadna….
- Jak możesz tak mówić? – oburzyła się Cielo – Ariadna nigdy nie interesowała się losem Marii del Sol. Opuściła ją gdy była dzieckiem. A ty jeszcze jej współczujesz?
- Ja, nie….
- Lepiej już o tym nie mówmy – przerwała mu – Powiedz mi lepiej jak się czuje moja siostrzenica?
- Stale o ciebie pyta. Bardzo za tobą tęskni.
- Chciałabym z nią porozmawiać. Czy możesz ją zawołać?
- Na pewno się ucieszy – Juan Diego był pewny, że zrobi Angelicie wielką niespodziankę – Zaniosę jej słuchawkę do pokoju.
Gdy wszedł do środka, mała właśnie bawiła się lalkami – Angelo, ktoś chciałby z tobą porozmawiać.
- Kto, zaciekawiła się.
- Sama zobacz – Juan Diego zrobił tajemniczą minę. Następnie podał malej słuchawkę i poszedł do swojego gabinetu. Spędził tam prawie cały dzień, wpatrując się w zdjęcie Ariadny i dziewczynek – osób które kochał najbardziej na świecie.
- Witaj aniołku! – Cielo wzruszyła się usłyszawszy w słuchawce głos siostrzenicy. Tak Bardzo kochała tę małą istotkę i Bardzo za nią tęskniła.
- Ciociu, to ty? – mała od razu ją rozpoznała – Gdzie jesteś?
- Jestem we wspaniałym miejscu. Jest tu mnóstwo koni.
- Naprawdę? Ciociu – zapytała po chwili – myślisz, że w niebie też są konie? Mamusia Bardzo je lubi.
- Tak kochanie – Cielo nie mogła powstrzymać łez – Jestem pewna, że jest ich tam mnóstwo a twoja mama jeździ na najładniejszym.
- Ja też tak myślę. Ale wolałabym, żeby mama była w domu, ze mną.
- Ja też bym tego chciała – Cielo coraz trudniej było powstrzymać płacz. Uważała, że to niesprawiedliwe, iż Angelita, choć tak mała, tyle już w życiu wycierpiała. Przyrzekła sobie, że za wszelką cenę postara się wynagrodzić małej stratę matki – Ja też bardzo tęsknię za Marisol.
- Za tobą też tęsknię ciociu Cielo. Kiedy wrócisz?
- Rozmawiasz z ciocią Cielo – do pokoju wszedł właśnie Diego Alejandro.
- Tak – potwierdziła mała skinieniem głowy a następnie podała mu słuchawkę.
- Cielo to ty? Musimy porozmawiać, wysłuchaj mnie proszę – Chciał jej wszystko wyjaśnić ale ona odłożyła słuchawkę – Cielo?
- Rozmawiałeś z tą…- Fabiola, która od dłuższego czasu szukała po całym domu męża, wpadła do pokoju jak burza.
- Dzwoniła moja ciocia – pochwaliła się mała.
- Czego chciała? – Fabiola była wściekła – Czy ta dzi**a nie wie, że masz żonę?
- Zamknij się – Diego Alejandro był poirytowany zachowaniem Fabioli. Chwycił ją za rękę i wyprowadził z pokoju małej – Nigdy więcej nie odzywaj się tak w obecności mojej bratanicy! Nie widzisz, że to jeszcze dziecko? Zabraniam ci w jej obecności źle się wyrażać o jej ciotce. Przecież wiesz, że ona uwielbia Cielo.
- Cielo! Cielo! Przeklęta Cielo! Wszyscy ją uwielbiają. Nikt nie widzi, że to obłudna żmija!
- Nie mów tak o niej! Ostrzegam cię po raz ostatni – Diego Alejandro miał już dosyć tej dyskusji.
- Jasne! Ty wciąż masz na jej punkcie bzika – jej oczy były przepełnione wściekłością – Masz o niej zapomnieć! Słyszysz? To ja jestem twoją żoną. Masz mnie szanować! Urodzę twoje dziecko! Nie odchodź, gdy do ciebie mówię.
- Muszę iść do biura. Zapomniałem pewnych ważnych dokumentów. Porozmawiamy kiedy wrócę. Może wtedy się uspokoisz – Zamierzał właśnie zejść na dół, kiedy Fabiola uczepiła się za jego rękaw.
- Chcę porozmawiać teraz! – wpadła w histerię – Nie wychodź! Musimy porozmawiać!
- Puść mnie! – Diego Alejandro wyszarpnął się jej. W tym momencie Fabiola potknęła się i spadła ze schodów.
- Fabiola! – Diego Alejandro był przerażony. Zbiegł na dół. Dziewczyna była nieprzytomna – Fabiola! Na pomoc! – krzyczał najgłośniej jak potrafił – Ratunku! Niech mi ktoś pomoże! – Po chwili przybyli Carlos Miguel, Juan Diego, Junior i Marina. Ivana na widok nieprzytomnej córki wpadła w histerię.
- Niech ktoś zadzwoni po lekarza!
- Wezwę jej lekarza – Ivana zareagowała natychmiast. Była pewna, że Fabiola celowo zrzuciła się ze schodów. Postanowiła, że zrobi wszystko, by ich plan się powiódł.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:56:25 28-07-07 Temat postu: |
|
|
Karolllina napisał: | kiedy nowy odcinek? oby szybko, już nie moge się doczekać |
dzis juz byl, ale co tam, dla takich czytelników, niech jest jeszcze jeden:)
Dedykowany dla tych, którzy oddali swój glos na cielo y Sol w walce telenowel, a którym do tej pory nie zdazylam podziekowac:)
odc. 36
Cielo była bardzo przygnębiona. Tęskniła za bliskimi i chociaż starała się wymazać się go z pamięci, wciąż myślała o Diego Alejandro. Była wściekła, że po tym wszystkim co jej zrobił, miał czelność prosić ją o rozmowę. Co chciał jej powiedzieć? Jakie nowe kłamstwo wymyślił?
Jednak dziś nie chciała o nim myśleć. Chciała by jej myśli krążyły tylko przy Angelicie. Biedna mała, tak Bardzo cierpi. Marisol? – wyszeptała. Nie mogła pogodzić się z myślą, że jej siostra nie żyje. Nie wiedziała czemu, jednak wciąż wydawało jej się, że spotka kiedyś Marisol. Jej serce nie chciało przyjąć do wiadomości, że Maria del Sol nie żyje.
Czasami dręczyły ją koszmary w których siostra błagała ją o pomoc. Ten sen był tak realny, że przyprawiał ją o dreszcze.
***
Diego Alejandro miał wrażenie, że doktor Castillo siedzi w pokoju Fabioli wieczność. Był bardzo zdenerwowany. Miał wyrzuty sumienia. Obwiniał się o to, co przydarzyło się jego żonie. Żałował, że tak ostro ją potraktował.
- Co z nią? – poderwał się z miejsca, gdy tylko lekarz wyszedł z pokoju.
- Odniosła niewielkie obrażenia. Nic jej nie będzie. Niestety – przerwał na chwilę – straciła dziecko.
- Mój Boże – Diego Alejandro ukrył twarz w dłoniach – Dlaczego?! – był zrozpaczony. To dziecko było jedynym, co trzymało go przy życiu, odkąd utracił Cielo – Czy mogę ją zobaczyć?
- Przykro mi – stwierdził lekarz – ale prosiła, żeby pana nie wpuszczać. Chce rozmawiać z matką.
Ivana wymierzyła Diego Alejandro ostre spojrzenie i weszła do pokoju Fabioli – Jak się czujesz?
- Trochę mnie boli – poskarżyła się - ale jestem zadowolona. Wypadłam przekonująco?
- Byłaś świetna – pochwaliła ją Ivana – ale czy aby nie przesadziłaś?
- Najważniejsze, że się udało. A jak zareagował mój mąż?
- Jest przerażony. Teraz ma wyrzuty sumienia i rozpacza po utracie dziecka. A ja postaram się, aby te wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Musimy za wszelką cenę utwierdzać go w poczuciu winy. Doktor Castillo spisał się świetnie. Skąd ty go wytrzasnęłaś?
- To znajomy Julio Ramirez, naszego dobrego przyjaciela – Ivana uśmiechnęła się podstępnie – Był mu winien przysługę. Oczywiście drogo mnie to będzie kosztowało ale najważniejsze, że się udało. Jesteś żoną Diego Alejandro, panią Valadares. Zawołać twojego męża? – zaproponowała.
- Nie – Fabiola roześmiała się cynicznie – nie chcę go widzieć. Jestem na niego wściekła, bo w końcu to on zabił moje nienarodzone dziecko.
***
- Nareszcie jesteś – Ariadna nie mogła się doczekać powrotu Maricelii – Jacinta powiedziała mi, że jechałaś do lekarza.
- Tak. Wczoraj zadzwoniła Melissa. Nie miałam ci jak o tym powiedzieć bo nie wychodziłaś z pokoju. Lepiej się już czujesz?
- Tak – Ariadna nie chciała o tym rozmawiać. Wczoraj minął rok od śmierci jej córki. Było jej z tym Bardzo trudno ale wiedziała, że musi wziąć się w garść. Wylała już zbyt wiele łez….
- Cieszę się – Cielo uśmiechnęła się do niej promiennie.
- Widzę, że jesteś bardzo szczęśliwa – Ariadna od razu dostrzegła tę zmianę – Czy jest coś o czym nie wiem?
Cielo twierdząco skinęła głową – Melissa chciała zrobić mi jakieś badanie.
- I? Wszystko w porządku?
- Jestem taka szczęśliwa! Nigdy bym nie pomyślała, że to możliwe….
- Co takiego? Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności.
- Okazało się, że to bliźnięta. Urodzę dwójkę dzieci! – Cielo była bardzo podekscytowana. Wiedziała, że czeka ją mnóstwo problemów ale była pewna, że ze wszystkim sobie poradzi. Podobnie jak Ariadna, ona też urodzi bliźniaki – Czy wszystko w porządku? – zauważyła, że Ariadna wyraźnie zbladła – Źle się czujesz?
- Nie, po prostu bardzo mnie zaskoczyłaś – wyjaśniła Ariadna – Nie często się zdarza, że ktoś kogo znamy rodzi dwoje dzieci na raz. To prawdziwy dar Boży. Cud, który nie zdarza się codziennie – uśmiechnęła się ciepło – Jestem pewna, że w pełni docenisz ten dar.
- To najpiękniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu – zastanawiała się co teraz czuje Ariadna. Mówi o darze, który sama też otrzymała ale którego się wyrzekła. Zrezygnowała z Marisol i nic ją nie usprawiedliwia.
- Maricelo – Ariadna spojrzała na nią z troską – Czy nie sądzisz, że czas powiedzieć o tym Rodrigo? Nie uważasz, że powinien się dowiedzieć, że spodziewasz się dziecka? Dziwnie mi o tym mówić, bo wiem co czujesz do ojca twoich dzieci ale…
- O co chodzi? Mów śmiało…
- Jestem pewna, że Rodrigo się w tobie zakochał – już dawno chciała z nią o tym porozmawiać ale jak dotąd nie miała ku temu okazji.
- Ale ja traktuję go jak przyjaciela, jest dla mnie jak brat.
- Wiem – Ariadna uśmiechnęła się po chwili – Wiesz, może nie mam prawa ci o tym mówić i uznasz, że się wtrącam w nie swoje sprawy ale – spojrzała na nią czule – Znam cię bardzo krótko, lecz mocno się z tobą zżyłam i traktuję cię jak córkę. Chcę przez to powiedzieć, że byłabyś szczęśliwa z Rodrigo.
- Wiesz, że to niemożliwe . Kocham Diego Alejandro i nigdy nie zdołam o nim zapomnieć.
- Wiem. To dziwne ale jesteś do mnie taka podobna. Boję się, że będziesz samotna tak jak ja. Widzisz, ja też kochałam w swoim życiu tylko jednego mężczyznę. Po tym jak się rozstaliśmy nie potrafiłam pokochać innego.
- Czy on też cię tak zranił, jak Diego Alejandro mnie? - miała nadzieję, że zdoła coś wyciągnąć z Ariadny – Zostawił cię?
- Nie. To najwspanialszy mężczyzna na świecie, nigdy by mnie nie zranił.
- Więc czemu nie jesteście razem? – Cielo nie wiedziała co o tym myśleć. Czy jej się tylko wydawało, czy Ariadna wciąż kocha jej ojca.
- Los nas rozdzielił. Nie możemy być razem. Ale nie mówmy o mnie… Teraz najważniejsza jesteś ty i twoje dzieci. Musisz walczyć o wasze szczęście.
- Wiem. Zrobię wszystko, by moje dzieci nigdy nie odczuły braku ojca. Stworzę im szczęśliwy dom. Tylko one i ja…
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:30:05 29-07-07 Temat postu: |
|
|
Dziekuje Wam serdecznie za oddane glosy:) To naprawde wiele dla mnie znaczy. A ze specjalna dedykacja dla Was odcinek 37:
odc. 37
Cielo poczuła się dużo lepiej, gdy w końcu wyznała Rodrigo, że jest w ciąży. Opowiedziała mu o swojej miłości do Diego Alejandro i wyznała jak bardzo ją rozczarował.
Rodrigo słuchał ją z uwagą. Gdy skończyła zapewnił, że zawsze może na niego liczyć.
- Dziękuję. Dobrze wiedzieć, że ma się w kimś oparcie – spojrzała na niego z wdzięcznością – bardzo potrzebuję teraz przyjaciela, takiego jak ty.
- Maricelo – zaczął niepewnie – gdybyś tylko zechciała….- nie wiedział jak to powiedzieć – Ja chyba się w tobie zakochałem. Nie. Nie chyba. Jestem w tobie zakochany – stwierdził stanowczo.
- Rodrigo, nie chcę cię ranić ale ja nie mogę zaoferować ci nic, poza przyjaźnią. Nie kocham cię. To znaczy kocham ale jak brata.
- Gdybyś tylko zechciała, mógłbym być ojcem twoich dzieci – spojrzał na nią z nadzieją – moglibyśmy się pobrać i stworzyć twoim dzieciom pełną rodzinę.
- Czułabym się okropnie, gdybym poślubiła cię bez miłości. bardzo bym cię skrzywdziła. A ty masz prawo ułożyć sobie życie z kobietą, którą pokochasz.
- Kocham ciebie. Jestem pewny, że i ty z czasem byś mnie pokochała.
- Przykro mi Rodrigo. Nie chcę cię ranić ale to niemożliwe. Wolałabym aby ta rozmowa nigdy się nie odbyła. Wolę wierzyć, że ty też widzisz we mnie jedynie przyjaciółkę. Nie chcę, żeby coś się zmieniło.
- I nie zmieni się – Rodrigo był wyraźnie zakłopotany – Chcę dalej być twoim przyjacielem ale pamiętaj, że jeśli zmienisz zdanie, to ja będę na ciebie czekał – uśmiechnął się do niej smutno i odszedł.
***
- Co ci jest braciszku? – Marina coraz bardziej martwiła się o Diego Alejandro. Minęło już pięć miesięcy odkąd Fabiola straciła dziecko a on z każdym dniem stawał się smutniejszy. Nie powinieneś się tak zadręczać – usiadła obok niego i objęła go ramieniem.
- Nie przejmuj się mną – spróbował się uśmiechnąć.
- Jak mam się nie przejmować? Jesteś moim bratem i widzę co się dzieje.
- A twoim zdaniem jak powinienem się zachowywać?
- Na twoim miejscu, rozwiodłabym się z Fabiolą i odnalazła Cielo.
- Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Nie mogę zostawić Fabioli. Nie po tym co jej zrobiłem.
- Nic jej nie zrobiłeś! – oburzyła się Marina – To był wypadek. Czy ty nie widzisz, że ona specjalnie wzbudza w tobie litość. Robi to, żeby za wszelką cenę, zatrzymać cię przy sobie.
- Jest załamana śmiercią naszego dziecka – usiłował przekonać nie tylko siostrę ale i samego siebie. Nie mogę jej opuścić. Zresztą to i tak nic by nie dało. Cielo nigdy by do mnie nie wróciła – był o tym przekonany – Nie po tym, co jej zrobiłem.
- Ona cię kocha. Zasługujecie na to by być razem.
- Może już o mnie zapomniała. Minęło tyle czasu….
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:34:25 30-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 38
Mimo upływu czasu Cielo wciąż nie mogła zapomnieć o uczuciu do Diego Alejandro. Zresztą jak mogłaby zapomnieć, skoro pod sercem nosiła jego dzieci.
Stała teraz przy zagrodzie i przyglądała się Ariadnie, która dosiadała swoją ulubioną klacz. Cielo zastanawiała się czy uda jej się stworzyć swoim dzieciom, taką rodzinę, jaką ona miała przez pierwsze cztery lata swego życia. Była wtedy taka szczęśliwa. Miała rodziców i siostrę, którzy byli całym jej światem. A teraz? Ma ojca, którego nie widziała od kilku miesięcy i siostrzenicę z którą kontaktuje się jedynie telefonicznie.
To były najważniejsze osoby w jej życiu a ona nie miała nawet odwagi, by do nich wrócić. Bała się, że nie będzie umiała żyć pod jednym dachem z Diego Alejandro i jego żoną.
Czuła się Bardzo samotna. Choć zawsze mogła liczyć na Rodrigo i Melissę a nawet na Ariadnę, to i tak tęskniła za bliskimi.
Wielką pociechą stał się dla niej pamiętnik Marisol. To czego się z niego dowiedziała, napawało ją wielką otuchą. Postanowiła, że gdy tylko wróci do domu, opowie Carlosowi Miguel całą prawdę o jego żonie. Wyjawi mu jak bardzo Maria del Sol go kochała i jak wiele znaczyła dla niej rodzina, którą tworzyli razem z Angelitą. Nie pozwoli aby ktokolwiek myślał źle o jej siostrze. Teraz będzie mogła jej bronić, bo wie co tak naprawdę łączyło Marisol i Alfredo Martineza.
Z pamiętnika siostry, dowiedziała się, że dawno temu byli parą. Marisol wydawało się, że go kocha ale szybko przekonała się, że to tylko zauroczenie. Pewnego dnia zobaczyła jak Alfredo całuje jej najlepszą przyjaciółkę.
Z początku Bardzo cierpiała po rozstaniu, później zakochała się w Carlosie Miguelu.
To on okazał się jej jedyną, prawdziwą miłością. Po kilku latach Alfredo Martinez znowu pojawił się w jej życiu. Chciał, żeby do niego wróciła ale ona nie chciała o tym nawet słyszeć. Była szczęśliwa u boku męża i córeczki. Alfredo wyjechał do Stanów i przyrzekł więcej jej nie niepokoić.
Cielo uśmiechnęła się do siebie i poszła do pokoju. Usiadła na łóżku i wyciągnęła pamiętnik. Dziś miała go skończyć. Zostało już tylko kilka stron. Ostatnie jakie zapisała jej siostra….
Cielo zabierała się już do czytania ale przerwał jej telefon. Ktoś dzwonił na jej komórkę.
- Tato, to ty? – od razu spostrzegła, że ojciec jest wyraźnie zdenerwowany. Poczuła jak przebiega po niej dreszcz niepokoju. Była pewna, że stało się coś złego.
- Chodzi o Angelitę – mówił zdenerwowanym głosem – jest w szpitalu.
- Co jej jest? – zrobiło się jej ciemno przed oczami.
- Spadla z konia.
- Jak to? – nie mogła tego zrozumieć.
- Carlos Miguel zabrał ją na wieś. Była ostatnio taka smutna…Chciał zrobić jej niespodziankę i podarował kucyka. Najwyraźniej mała chciała spróbować samodzielnie go dosiąść i wymknęła się z domu. Kiedy ją znaleźli była nieprzytomna.
- Już do was jadę. W którym jesteście szpitalu?
Cielo zabrała kluczyki od samochodu i wybiegła zdenerwowana. W progu minęła Ariadnę.
- Muszę jechać do miasta – wyjaśniła jej pośpiesznie – zdarzył się wypadek.
- Co się stało? – zaniepokoiła się Ariadna.
- Wyjaśnię ci wszystko, gdy wrócę – Cielo wsiadła do samochodu i odjechała.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 8:59:04 31-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 39
- Co z nią? – Cielo wciąż była śmiertelnie przerażona, gdy zobaczyła Carlosa Miguela. Podobnie jak reszta rodziny, wpatrywał się zdumiony w jej brzuch. Dopiero teraz uzmysłowiła sobie, że wszyscy dowiedzą się, że jest w ciąży. Jednak teraz, nie miało to dla niej najmniejszego znaczenia. Liczyła się tylko mała.
- Już odzyskała przytomność- Juan Diego pocałował ją w policzek – Teraz jest u niej lekarz.
- I co? – Carlos Miguel dostrzegł lekarza, wychodzącego z pokoju w którym leżała jego córka.
- Proszę się nie martwić. Wszystko w porządku. Nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń. Skończyło się na złamaniu ręki. Lepiej, żeby została jednak na noc w szpitalu. Tak na wszelki wypadek.
- Dziękuję – mężczyzna odetchnął z ulgą – Czy można do niej wejść?
- Tak – zgodził się lekarz – ale tylko jedna osoba, Dziewczynka nie powinna się przemęczać.
- Idź ty – Carlos Miguel spojrzał na Cielo – Na pewno ucieszy się na twój widok.
Cielo usiadła przy łóżku siostrzenicy. Mała miała zamknięte oczy. Była blada.
- Maleńka moja – Maria del Cielo pocałowała ją w czoło. Angelita otworzyła oczy.
- Ciociu to ty? – nie mogła w to uwierzyć.
- Tak skarbie, to ja. Jestem przy tobie – poczuła jak po jej policzku spływają łzy.
- Dlaczego płaczesz? – zdziwiło się dziecko.
- Bałam się o ciebie. Gdyby coś ci się stało, chyba ze smutku, pękłoby mi serce.
- Ciociu – coś jeszcze nie dawało małej spokoju – dlaczego jesteś taka gruba?
- Dotknij – Cielo przyłożyła jej maleńką rączkę do swojego brzucha – wiesz co tu jest?
- Co?
- Dzidziuś- wyjaśniła dziewczynce a właściwie dwa dzidziusie. Będziesz starszą kuzynką.
- Wspaniale! – mała była wyraźnie uradowana – I będą aż dwa dzidziusie? – nie mogła w to uwierzyć.
- Tak – Cielo uśmiechnęła się do niej ciepło – Pani doktor powiedziała mi, że urodzę dwie dziewczynki.
- Bliźniaczki? Tak jak ty i moja mamusia?
- Właśnie tak – Cielo sama nie mogła w to uwierzyć, kiedy Melissa powiedziała jej, że to będą dwie dziewczynki. Cieszyła się jak dziecko. Kupowała ubranka i z niecierpliwością oczekiwała dnia, gdy przytuli do siebie swoje córeczki.
- To będą moje kuzynki? – dopytywała podekscytowana Angelita.
- Tak. Prawie siostry.
- Czy będziemy mieszkać razem?
- Tak skarbie – Cielo dotknęła jej małą rączkę – Obiecywałam ci, że wrócę, pamiętasz? Wrócę do ciebie, gdy tylko urodzą się twoje kuzynki. Nigdy już się nie rozstaniemy. Będziemy razem jak prawdziwa rodzina, już zawsze.
- Kiedy to będzie?
- Już niedługo.
- To dobrze – Angelita uśmiechnęła się do niej i zamknęła oczy. Zasnęła pod wpływem lekarstw i zmęczenia.
- Śpij aniołku – Cielo pogładziła ją po jasnych włoskach i wstała. Nadszedł czas, by wyjść z pokoju i zmierzyć się z tymi, którzy czekają na zewnątrz.
Wiedziała, że Diego Alejandro nie pozwoli jej odejść bez wyjaśnień. Jednak ona była już na to gotowa. Wiedziała co mu powiedzieć.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:11:57 31-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 40
- O co chodzi? – Cielo rozpoczęła swą grę. Na prośbę Diego Alejandro, poszli razem do kawiarni.
- Musimy porozmawiać.
- Co by na to powiedziała twoja żona? Czemu jej tu nie ma?
- Do diabła z Fabiolą! – powoli tracił cierpliwość – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że spodziewasz się dziecka?
- To nie twoja sprawa – odparła oschle.
- Nie moja sprawa? – był wściekły.
- Mów trochę ciszej – pouczyła go – wszyscy na nas patrzą.
- Nic mnie to nie obchodzi. Zostanę ojcem a ty nic mi nie powiedziałaś.
- Zostaniesz ojcem? – udawała zaskoczoną – Fabiola znowu jest w ciąży?
- Przestań się zgrywać! Dobrze wiesz o czym mówię. To ty spodziewasz się mojego dziecka.
- Diego Alejandro, zaszło nieporozumienie. Nie spodziewam się twojego dziecka.
- Kłamiesz – chwycił ją za nadgarstek.
- To prawda. Tam gdzie teraz mieszkam, poznałam kogoś. Nazywa się Rodrigo. To z nim jestem w ciąży.
- Nie wierzę ci. Mówisz tak, żeby mnie zranić. Jesteś wściekła, bo ożeniłem się z Fabiolą. Chcesz się na mnie zemścić. Musiałaś być w ciąży, gdy wyjeżdżałaś. Masz duży brzuch.
- Bo spodziewam się bliźniąt.
- Bliźniąt? – zapytał zaskoczony.
- Tak. Urodzę dwoje dzieci, podobnie jak moja mama. Ale to nie twoje dzieci.
- Myślałem, że mnie kochasz….
- Zbyt mocno mnie zraniłeś. Poznałam kogoś kto mi pomógł. Był dla mnie cudowny, czuły i opiekuńczy. Pozwolił mi o tobie zapomnieć i zakochałam się w nim – żałowała, że to co mówi jest kłamstwem. Tak Bardzo chciała zapomnieć o Diego Alejandro i pokochać innego ale wiedziała, że to niemożliwe – Żegnaj – posłała mu smutny uśmiech i wyszła.
Na zewnątrz czekał na nią Juan Diego.
- Znowu uciekasz? – zapytał smutno.
- Nie uciekam – przytuliła się do niego mocno. Tylko w jego ramionach czuła się taka bezpieczna.
- Moja maleńka – pogładził jej włosy – Jak długo to jeszcze potrwa?
- Już niedługo. Obiecałam to dzisiaj Angelicie.
- Cielo, korzystając z tego, że jesteś w mieście, chciałbym cię o coś prosić.
- O co? – miała nadzieję, że uda jej się spełnić prośbę ojca. Nie chciała go więcej rozczarowywać.
- Chcę, żebyś pojechała ze mną do biura. Wszystkie papiery są już gotowe. Wystarczy, że je podpiszesz i w świetle prawa znów będziesz moją córką. Co ty na to?
Jej twarz się rozpromieniła – Maria del Cielo Alvarado, to brzmi całkiem nieźle, prawda? – uśmiechnął się do niej promiennie.
- Całkiem nieźle, kochanie – roześmiał się – Jedziemy?
- Jedziemy – wsiedli każde do swojego samochodu. Po drodze Juan Diego dużo rozmyślał. Doszedł do wniosku, że jego córka Bardzo się zmieniła. Spoważniała a jej twarz nabrała nowego blasku. Była skupiona ale biło od niej jakieś nowe ciepło. Radość z macierzyństwa, ukryta pod maską bólu i cierpienia. Zastanawiał się jak długo to jeszcze potrwa. Czy jego córka będzie jeszcze szczęśliwa?
- To dla ciebie – cieszył się jak dziecko, gdy wręczył Cielo dokument, potwierdzający jej tożsamość. – Teraz w świetle prawa jesteś Marią del Cielo Alvarado. Nie masz pojęcia jak marzyłem o tej chwili.
- Jestem bardzo szczęśliwa. Nie miałam pojęcia, że to dla mnie aż tak ważne. Wiesz, chyba już poznałam prawdę.
- Jaką prawdę?
- Wiem kim jestem. Carlos Miguel miał rację. Jestem Maria del Cielo Alvarado.
- O czym ty mówisz? – nie był pewny o co jej chodzi.
- O tym, że odnalazłam samą siebie. Nie muszę już nic udowadniać. Teraz wracam do domu – urwała, bo zdała sobie sprawę, że dom Ariadny chciała nazwać swoim. To zraniłoby ojca - do domu Ariadny. Tam urodzę a potem wrócę z moimi dziećmi do domu. Tu jest nasze miejsce.
- Co powiedziałaś Diego Alejandro?
- To, co uzgodniliśmy.
- Miałem nadzieję, że zmienisz zdanie.
- Nie, wszystko jest tak, jak zaplanowałam. Diego Alejandro nigdy nie pozna prawdy.
- A Ariadna? Nie zmieniłaś zdania?
- Nie. Ariadna nie dowie się kim naprawdę jestem. Pożegnam się z nią na zawsze i chciałabym , żebyś też to zrobił.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:51:04 01-08-07 Temat postu: |
|
|
I przybrałam czarny strój,
Ten świat już nie mój.
I choć za dnia nie istniały,
To w nocy, we śnie zawsze powracały.
Wspomnienia najdroższe, w sercu zachowane.
Oczami duszy widziałam twarze ukochane.
I kiedy wszystko wydawało się stracone,
Nowa nadzieja napełniła serce me zranione.
CZĘŚĆ III. URATOWAĆ SŁOŃCE
odc. 41
Cielo odetchnęła z ulgą, gdy w końcu dojechała do domu Ariadny. Po drodze zrobiła coś, co było dla niej Bardzo ważne. Pojechała do skrytki, by wyciągnąć z niej rzeczy schowane przez matkę Dolores Hernandez – kobietę, którą zawsze uważała za swoją babkę. W niewielkim pudełku mieściło się jej ubranie. To, które miała na sobie w dniu porwania.
Teraz schowała tam również dokument, potwierdzający jej tożsamość.
Gdy tylko wyjechała z miasta zaczęło padać. Lało tak mocno, że drogi były prawie nieprzejezdne. Podróż zajęła jej blisko trzy godziny. Gdy dojechała, było już ciemno i wciąż padało – Już jestem! – krzyknęła w progu – Ariadno? – dopiero po chwili zauważyła, że kobieta siedzi w salonie, skulona na swoim ulubionym fotelu, odwrócona do niej tyłem.
- Straszna ulewa. Cała przemokłam – ściągnęła z siebie mokrą kurtkę – Czy coś się stało? – podeszła do Ariadny i spojrzała na nią zdziwiona – Płaczesz? Co się stało?
Ariadna wstała wolno z fotela i spojrzała jej prosto w oczy – Ty mi to wyjaśnij – wskazała na pamiętnik, który spoczywał na stole – Wyjaśnij mi to Marisol.
- Nie miałaś prawa – Cielo nie wiedziała co robić – Nie należy do ciebie. Nie miałaś prawa go czytać.
- Nie chciałam. Szukałam Negra, gdzieś zniknął. Znalazłam go w twoim pokoju, leżał na łóżku. Gdy go z niego zepchnęłam, spadł ten pamiętnik. A z niego wypadło to – Ariadna podała jej zdjęcie, które Cielo cały czas trzymała w środku. Na zdjęciu była Angelita.
- To twoja wnuczka. Ma na imię Angela.
- Wiem. Od razu się tego domyśliłam. Wygląda jak ty w jej wieku.
- Czytałaś pamiętnik?
- Pierwszą stronę. Musiałam się upewnić. Dlaczego? Marisol czemu mi nie powiedziałaś? Myślałam, że nie żyjesz. Czy wiesz ile łez wylałam?
- Marisol nie żyje – Cielo chciała wyprowadzić ją z błędu. Postanowiła wyznać matce całą prawdę – Zginęła w katastrofie lotniczej.
- W co ty się ze mną bawisz? – Ariadna miała wrażenie, że zaraz zwariuje – Odkryłam prawdę. Nie musisz mnie już okłamywać. Wiem, że żyjesz. Ale po co wymyślaliście to kłamstwo? Chcieliście, żebym cierpiała, myśląc, że nie żyjesz?
- Nie kłamię. Marisol nie żyje.
- Wypierasz się, że jesteś jej matką? – raz jeszcze spojrzała na zdjęcie wnuczki.
- To moja siostrzenica – Cielo podała jej pudło, które cały czas trzymała w ręce – Otwórz. Od początku wiedziałam, że jesteś Ariadną de Alvarado. Przyjechałam tu, żeby poznać prawdę. Dowiedzieć się czemu opuściłaś mojego ojca i siostrę.
Ariadna otworzyła pudło. Wyjęła z niego śliczną, różową sukienkę. Przytuliła ją do twarzy, upadla na kolana i zaczęła histerycznie szlochać – Ubrałam ją Cielo gdy szłyśmy do parku. Miała ją wtedy ubraną. Pamiętam. To sukienka Cielo, mojej maleńkiej, ślicznej dziewczynki – Z trudem wstała i zbliżyła się do córki. Dotknęła jej włosów i pogładziła po twarzy – Cielo, moja Cielo. Wróciłaś – chciała ją przytulić ale Cielo gwałtownie odskoczyła.
- Nie dotykaj mnie.
- Córeczko….
- Nie nazywaj mnie tak. Nie masz do tego prawa.
- Błagam cię – Ariadna była zrozpaczona – Wybacz mi. Oddałabym za ciebie życie. Wiem, że to co ci się przytrafiło, stało się wyłącznie z mojej winy. Ale uwierz mi, że oddałabym wszystko, by cofnąć czas, by to się nie wydarzyło. Nigdy sobie tego nie wybaczyłam.
- Nie możesz się o to obwiniać. To nie była twoja wina. Ja przynajmniej cię za to nie winię.
- Więc czemu mnie odpychasz? – była zdezorientowana.
- Bo nigdy nie wybaczę ci tego, co zrobiłaś mojej siostrze. Opuściłaś Marisol, gdy cię tak mocno potrzebowała. Nigdy ci tego nie daruję!
- Błagam cię, zlituj się. Gdybyś wiedziała ile wycierpiałam….
- Wycierpiałaś? – z oczu Cielo kipiała wściekłość – Wiesz co to znaczy cierpieć? Przeczytaj pamiętnik mojej siostry a przekonasz się, co to znaczy czuć się opuszczonym i cierpieć. Wiesz co czuła wyrastając w przeświadczeniu, że opuściła ją własna matka? – zaczęła nerwowo przerzucać kartki pamiętnika siostry, aż odnalazła fragment, którego szukała – Posłuchaj tego i przekonaj się, co to znaczy cierpieć.
„ Czuję się taka samotna. Tak Bardzo brakuje mi mamy i siostry. Przyłapuję się na tym, że zazdroszczę Fabioli tego, co łączy ją z Ivaną. Chociaż to dwie wiedźmy, mają siebie i wiedzą, że mogą na sobie polegać. Przy ojcu Ivana udaje kochającą macochę ale gdy go nie ma, traktuje mnie jak powietrze. Czasami mam wrażenie, że życzy mi śmierci.”
- Myślałam, że Marisol jest szczęśliwa – Ariadna była załamana tym co usłyszała – Ivana twierdziła, że Marisol już o mnie zapomniała, że to ją traktuje jak matkę.
- Ivana miała z tobą kontakt? Wiedziała gdzie jesteś? – zdziwiła się Cielo.
- Pisała do mnie regularnie. Cielo, pozwól że ci wszystko wyjaśnię.
- Nie chcę żadnych wyjaśnień. Pójdę teraz na górę i spakuję swoje rzeczy. Jeszcze dziś wracam do domu.
- Nie. Nie możesz tego zrobić – przeraziła się. Najpierw musimy sobie wszystko wyjaśnić.
- Nie będę ci niczego wyjaśniać. Nie zasługujesz na to, by poznać prawdę. Nie obchodzi mnie to, co masz do powiedzenia. Wyjeżdżam – podjęła już decyzję.
- Nie puszczę cię teraz. Drogi są nieprzejezdne. Ciągle pada. Błagam cię, pomyśl o swoich dzieciach. Nie bądź nierozsądna. Nie wolno ci ryzykować. Jest za późno na taką drogę.
- W porządku. Zostanę do rana – Cielo doszła do wniosku, że Ariadna ma rację. Nie wolno jej było ryzykować bezpieczeństwem swoich dzieci – Pójdę teraz na górę i spakuję się.
- Proszę cię, porozmawiajmy.
- Zostanę tylko jeśli dasz mi spokój. Nie chcę z tobą o niczym rozmawiać – Cielo pobiegła na górę i zostawiła Ariadnę pogrążoną w rozpaczy.
- Wysłuchaj mnie. Musisz poznać prawdę. Dowiedzieć się, jak naprawdę to wszystko wyglądało – Ariadna wiedziała, że Cielo już jej nie słyszy. Postanowiła, że zaczeka do rana i wtedy wszystko jej wyjaśni. Nie pozwoli jej odjechać, póki Maria del Cielo nie pozna prawdy. Odczeka trochę, aż obie się uspokoją i znowu spróbuje z nią porozmawiać. Najważniejsze, że Cielo się odnalazła. Jest cała i zdrowa.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:16:49 02-08-07 Temat postu: |
|
|
odc. 42
Maria del Cielo położyła się na łóżku. Była pewna, że tej nocy nie zaśnie. Postanowiła, że spakuje się później. Najpierw chciała przeczytać pamiętnik Marisol. To będzie jej pożegnanie ze zmarłą siostrą. Otworzyła w miejscu na którym skończyła i zaczęła czytać.
„ To jeden z najdziwniejszych dni w moim życiu. Wszystko zaczęło się dziś po południu. Carlos Miguel i ojciec byli w biurze, Angelita ucięła sobie drzemkę a ja szłam właśnie do swojej sypialni. Wtedy usłyszałam kłótnię między Ivaną i Fabiolą. Fabiola była wściekła bo ojciec nie chciał jej kupić nowego samochodu. Uważała, że ignoruje ją, bo nie jest jego córką. Weszłam do pokoju i zapytałam czy ojciec wie, że Fabiola zna prawdę. Obie były Bardzo zmieszane. Wyjaśniłam im, że od dawna znam prawdę i stwierdziłam, że jeszcze dziś porozmawiam o tym z ojcem.
Jakiś czas później do mojego pokoju przyszła Ivana. Próbowała mnie przekonać, bym o niczym nie mówiła ojcu. Powiedziałam jej, że to niemożliwe. Nie chciałam dłużej żyć wśród sekretów i tajemnic. Wtedy Ivana mnie zaskoczyła. Zaproponowała, że jeśli zatrzymam dla siebie jej sekret, to ona zawiezie mnie do mojej matki. Oczywiście natychmiast się zgodziłam, bo było to moim największym marzeniem. Zażądałam od niej wyjaśnień. Ivana wyjawiła mi całą prawdę. Straszną prawdę, którą ukrywano przede mną przez tyle lat. Dowiedziałam się, że moja matka wcale nas nie opuściła. Po tym jak porwano Cielo, moja mama straciła rozum i tata musiał ją umieścić w ośrodku dla psychicznie chorych. Ukrywano to przede mną, żebym jeszcze bardziej nie cierpiała. Ivana powiedziała mi, że szpital mieści się jakąś godzinę drogi stąd. Zabierze mnie tam jutro z samego rana swoim samochodem. Musiałam jej tylko przyrzec, że nikomu o tym nie powiem. Naturalnie, dotrzymam obietnicy. Nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia. Jutro zobaczę moją mamę! To nic, że jest chora, będę się nią opiekować. Będę ją odwiedzać. Jestem pewna, że kiedyś wyzdrowieje a wtedy już nigdy się nie rozstaniemy”.
Kiedy Cielo skończyła czytać, była bardzo zdezorientowana. Przecież to niemożliwe! Ariadna cały czas mieszkała tutaj w swoim domu. A jeśli Marisol miała jechać z Ivaną do szpitala, to jakim cudem jej zwłoki znaleziono w samolocie lecącym do Stanów…
Cielo wzięła ze sobą pamiętnik i pobiegła do pokoju Ariadny. Nie zastała jej tam więc udała się do salonu. Ariadna wciąż tam była. Siedziała na podłodze i tuliła do siebie sukienkę Cielo. Ciągle płakała.
- Ariadno? – odezwała się po chwili.
- Cielo – kobieta spojrzała na nią z nadzieją.
- Muszę cię o coś zapytać – wyjaśniła od razu – to dla mnie bardzo ważne.
- O co chodzi?
- Musisz mi powiedzieć, czy kiedykolwiek siedziałaś w ośrodku dla psychicznie chorych?
- Co? – Ariadna była wyraźnie zaskoczona – Skąd ci to przyszło do głowy? – dziewczyna podała jej pamiętnik siostry.
- Przeczytaj to – Cielo obserwowała jej twarz, która zmieniała się jak w kalejdoskopie w miarę czytania.
- To bzdura! Jak Ivana mogła wymyślić coś takiego? Przysięgam ci, że to nieprawda.
- Mój Boże! – Cielo wpadła w rozpacz – Co ta kobieta zrobiła mojej siostrze?!
- Zaraz – Ariadna pomyślała chwilę – Ivana napisała mi, że Marisol zginęła w katastrofie lotniczej. Leciała do Stanów. To było dzień po tym…
- Ostatni zapisek w pamiętniku mojej siostry, pochodzi z dnia poprzedzającego jej śmierć – dokończyła za nią Cielo.
- Jeśli chcesz, przyniosę ci ten list. Wciąż go mam – zaoferowała Ariadna.
- Nie trzeba. Wierzę ci. Jak to możliwe, że Marisol znalazła się w tym samolocie?
- Kto zidentyfikował jej ciało? – Ariadna przeraziła się tego, co przyszło jej do głowy.
- Nie wiem – Cielo pomyślała chwilę – Diego Alejandro wyznał mi, że jej ciało było zupełnie zwęglone. Nie zidentyfikowaliby jej gdyby nie wisiorek, który zawsze przy sobie nosiła.
- Wisiorek? – Ariadna nie mogła w to uwierzyć – Ivana nic mi o tym nie wspominała. A jeśli ktoś inny miał taki sam?
- To niemożliwe. Był robiony na zamówienie, jedyny w swoim rodzaju. Zresztą sama powinnaś to wiedzieć, bo należał do ciebie. Podobno podarowała ci go twoja babcia.
- Przeklęta! – Ariadna wpadła we wściekłość – Jak ona mogła? Przeklęta!
- Uspokój się – Cielo nie wiedziała o co jej chodzi.
- Nic nie rozumiesz – spojrzała na córkę zapłakanymi oczami – Były dwa takie medaliki. Babcia podarowała je mnie i mojej kuzynce. Ivana nigdy nie nosiła swojego.
- Chcesz powiedzieć…. – Cielo nie mogła w to uwierzyć – Sądzisz, że Ivana podarowała komuś swój wisiorek, tak aby myślano, że to moja siostra zginęła?
- Uważasz, że to nonsens? – Ariadna miała wrażenie, że zaraz naprawdę postrada zmysły – Powiedz, że to tylko mój niedorzeczny wymysł.
- Gdybym nie znała Ivany, na pewno bym tak pomyślała ale wiem, że ta kobieta jest zdolna do wszystkiego. Ona i Fabiola to dwa potwory.
- Przecież to moja kuzynka – Ariadna opadła bezradnie na kanapę – Była dla mnie jak siostra. Po tym jak rozwiodła się z Javierem, pozwoliłam aby zamieszkała u nas ze swoim synkiem. Nie mogłaby skrzywdzić mojej córeczki.
- Ariadno – Cielo usiadła obok niej – Ta kobieta i jej córka są zdolne do wszystkiego. Gdybyś wiedziała jak cierpiała przez nią moja siostra. Mnie też zdążyły już skrzywdzić. To one zniszczyły mi życie.
- Jak to? Co ci zrobiły?
- To Fabiola jest kobietą, którą poślubił Diego Alejandro.
- Diego Alejandro Valadares?
- Tak, to o nim ci opowiadałam – przyznała się do kolejnego kłamstwa.
- Pamiętam go jako małego chłopca. Już jako dzieci Bardzo się lubiliście – uśmiechnęła się do Cielo – to wspaniałe, dwie siostry pokochały dwóch braci.
- Przyszło nam zapłacić wielką cenę za tę miłość – podsumowała smutno.
Czy Marisol nie była szczęśliwa z Carlosem Miguelem.
- bardzo się kochali, jednak ludzie zaczęli oczerniać moją siostrę.
- Jak to?
- Rozpuszczali plotki, że Marisol zdradza go z Alfredo Martinezem. To oczywiście kłamstwo ale przyczyniło się do wielu nieszczęść. Chodziła plotka, że moja siostra zginęła podczas ucieczki z domu. Wmawiali Carlosowi Miguelowi, że chciała go opuścić dla Martineza.
- To niemożliwe! Jak można wymyślać coś równie okropnego! Czy Carlos Miguel w to uwierzył? – była oburzona.
- Udało im się zasiać w nim ziarno niepewności. Fabiola potrafiła to sprytnie wykorzystać – Cielo opowiedziała jej w jakich okolicznościach doszło do jej rozstania z Diego Alejandro. Ariadna była wściekła.
- Jak to możliwe, że jest aż tak okrutna! Jak śmiała szkalować pamięć o moim dziecku?! Tak mi przykro Cielo… Jak mogłam zaufać Ivanie? Powierzyłam tej kobiecie własne dziecko….
- Jestem pewna, że gdy przybyłam do domu, Ivana od razu wiedziała kim jestem. Chciała się mnie pozbyć – powoli wszystkie kawałki tej układanki nabierały dla Cielo kształtu – Być może to Ivana zaplanowała moje porwanie…
- Jak to? – Ariadna podskoczyła z miejsca – Cielo błagam cię, muszę wiedzieć co się wtedy stało. Muszę poznać prawdę. Gdzie byłaś przez te wszystkie lata? Kto mi ciebie odebrał? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:29:00 02-08-07 Temat postu: |
|
|
odc. 43
Cielo zamyśliła się chwilę. Nie chciała, żeby Ariadna poznała prawdę. Uważała, że kobieta na to nie zasługuje.
- Błagam cię. Twoja siostra i ty, byłyście dla mnie całym światem. Po tym jak ciebie straciłam, moje życie legło w gruzach. Muszę poznać prawdę.
- W porządku – uległa Cielo – opowiem ci historię mojego życia. Tę, której nie znałaś….Wychowywałam się w ubogiej dzielnicy. Miałam tylko babcię. Starszą schorowaną kobietę, którą bardzo kochałam. Kobieta, którą uważałam za swoją matkę była szalona. Byłam mała, gdy zamknęli ją w szpitalu dla psychicznie chorych. Zostałyśmy z babcią same. Uczyłam się i pracowałam, by mieć na jedzenie. Ukończyłam studia dzięki stypendium i zaczęłam pracować jako nauczycielka. Nie zarabiałam dużo ale żyło nam się znacznie lepiej. Pewnego dnia babcia ciężko zachorowała. Przeczuwała, że umrze, dlatego dała mi list i nakazała bym zaniosła go pod wskazany adres. Obiecała, że dostanę tam pracę i moje życie bardzo się zmieni. Zmusiła mnie do przyrzeczenia, że spełnię jej wolę. To był dom rodziny Alvarado. Poznałam Angelitę, Ivanę i Diego Alejandro – uśmiechnęła się na wspomnienie tamtych dni – Ivana chciała mnie odprawić. Zarzucała mi, że jestem kolejną uzurpatorką a ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Niczego nie pamiętałam….Diego Alejandro poprosił, żebym została do czasu powrotu jego wuja. Zgodziłam się. Bardzo zżyłam się z małą i pokochałam Diego Alejandro. Pewnego dnia bawiłam się z Angelitą przy basenie. Ktoś nazwał mnie Cielo. Odwróciłam się i od razu go poznałam. Wszystko sobie przypomniałam. Wróciły moje wspomnienia o ojcu, Marisol i o tobie…- poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Ariadna też płakała. Cały czas słuchała jej uważnie, aż w końcu nie wytrzymała.
- Kto to był? Kto ciebie porwał?
- Dolores Hernandez.
- Dolores Hernandez – powtórzyła wstrząśnięta Ariadna – przecież to ona pracowała w naszym domu. Miała męża i córeczkę, Maricelę.
- Oboje zginęli – wyjaśniła Cielo – dlatego mnie porwała. Maricela i ja byłyśmy niemal w tym samym wieku.
- Jak ona mogła? Jak mogła tak bardzo nas skrzywdzić?
- Była chora. bardzo chora. Odwiedziłam ją niedawno w szpitalu. Chciałam zapytać dlaczego mnie porwała ale prawie nie ma z nią kontaktu. Mówiła o jakiejś kobiecie, która namówiła ją tego, by mnie porwała. Najpierw pomyślałam, że to ty…
- Co??? – Ariadna spojrzała na nią wstrząśnięta – Jak mogłaś pomyśleć, że byłabym zdolna do takiego czynu. Nie pamiętasz ile dla mnie znaczyłaś? Jak bardzo cię kochałam?
- Myślałam, że kochasz też Marisol a ty ją opuściłaś – spojrzała na nią z wyrzutem – Dlatego tak pomyślałam. Teraz jestem pewna, że Dolores mówiła o Ivanie. Jestem tego pewna.
- W jakim szpitalu jest Dolores? – Ariadnie przyszło coś do głowy.
- W….. – Cielo nagle coś zrozumiała – W tym samym do którego Ivana chciała zawieść Marisol. Była tam pewna dziewczyna – przypomniała sobie – mówiła, że mnie zna. Twierdziła, że widziała mnie zamkniętą w jakimś pomieszczeniu. Pytała czy mnie wypuścili. Mówiła, że przeraźliwie krzyczałam – Cielo była przerażona – a jeśli ta dziewczyna się nie pomyliła.
- Wzięła cię za twoją siostrę – Ariadna myślała, że za chwile wyskoczy jej serce.
- Czy to możliwe? Czy nie posuwamy się za daleko?
- Ivana miała wielkiego przyjaciela – przypomniała sobie Ariadna – był psychiatrą.
- Jak on się nazywał?
- Nie pamiętam – kobieta usiłowała sobie przypomnieć – Julio! Tak, nazywał się Julio Ramirez.
- To on! – Cielo zabrakło tchu – Jest dyrektorem w tym szpitalu. Jestem pewna, że przetrzymują tam Marisol.
- Dzwonię na policję! – Ariadna poderwała się z miejsca.
- Poczekaj! – Cielo ją powstrzymała – Co im powiesz? To tylko nasze domysły. Jeśli to prawda i Marisol żyje a policja zacznie węszyć, mogą ją skrzywdzić.
- Masz rację. Ale co zrobimy? – Ariadna nerwowo chodziła po pokoju – Wiem! Jutro z samego rana porozmawiamy z Santiago. Jest policjantem, może coś wymyśli. Jemu można zaufać, będzie dyskretny. Co ty na to?
- Tak będzie najlepiej – przyznała – Zobaczymy co on o tym myśli. Może zbytnio pozwalamy ponieść się wyobraźni.
- Jestem pewna, że Marisol żyje. To moje dziecko i czuję, że ona nie umarła. Mówi mi to moje serce.
- Tak samo jest ze mną – przyznała Cielo – nigdy nie mogłam uwierzyć w jej śmierć.
- Co teraz zrobisz? Zostaniesz u mnie? – zapytała z nadzieją.
- Jeśli się zgodzisz, chciałabym zostać dopóki nie wyjaśni się sprawa Marisol.
- Oczywiście, że się zgadzam. Pamiętaj, że to także twój dom, córeczko. W końcu jestem twoją matką – chciała dotknąć jej ręki ale Cielo gwałtownie się odsunęła.
- Przestałaś nią być w dniu w którym opuściłaś mojego ojca i siostrę – odparła oschle.
- Cielo – Ariadna wstała z miejsca i oparła się o szafkę. Stała odwrócona plecami do córki, nie chcąc patrzeć jej w oczy – nic nie rozumiesz…
- Oczywiście, że nie – wstała z kanapy i podeszła do Ariadny – Jak mogłabym cię zrozumieć. Byłaś taka okrutna dla mojej siostry – starała się powstrzymać łzy – Rozumiem, że byłaś załamana po tym co się ze mną stało ale to cię nie usprawiedliwia. Opuściłaś jedną córkę, bo przypominała ci drugą, którą utraciłaś.
- Jak możesz tak mówić? – Ariadna była wstrząśnięta tym co właśnie usłyszała – To nonsens. Myślisz, ze opuściłam dom, bo bolał mnie widok Marisol? Czy twoja siostra też tak myślała? – była załamana.
- Dlatego tak bardzo cierpiała – spojrzała na Ariadnę z wyrzutem – Zniszczyłaś życie mojej siostry!
- Jak mogliście uwierzyć w coś takiego? Kochałam was obie tak samo. Twoja strata była dla mnie prawdziwym ciosem ale to nie zmieniało moich uczuć do Marisol – daremnie szukała w twarzy Cielo zrozumienia – Uwierz mi, że twoja siostra nie miała nic wspólnego z moją decyzją o odejściu. Kto wmówił ci coś takiego. Ivana?
- Nie – Cielo potrząsnęła głową – Ty sama! Nie kłam, bo mam na to dowód.
- O czym ty mówisz?
- „ I kiedy Niebo mi zabrano. Na Słońce patrzeć nie umiałam” - przytoczyła fragment książki Ariadny.
- Źle mnie zrozumiałaś….Nie to miałam na myśli.
- Więc co? Zaprzeczasz, że nazywałaś mnie swoim niebem a moją siostrę słońcem?
- Stąd wzięły się wasze imiona. Marisol była moim słoneczkiem – Ariadna była zmęczona tą rozmową ale wiedziała, że musi wyjawić córce całą prawdę. Jednak oskarżenia Marii del Cielo tak bardzo ją bolały.
- Sama napisałaś, że nie mogłaś na nią patrzeć – powiedziała z goryczą.
- Bo to prawda! Nie mogłam na nią patrzeć ale z zupełnie innych powodów.
- Jakich? – Cielo złapała ją za nadgarstek i zmusiła, by spojrzała jej w oczy – Wyjaśnij mi to!
- Nie mogłam na nią patrzeć, bo straciłam wzrok! Rozumiesz? Byłam niewidoma! Nie mogłam zostać i być ciężarem dla męża i córki. Wiedziałam, że gdyby Juan Diego się dowiedział, nie pozwoliłby mi odejść. Chciałam, żeby ułożył sobie życie z kimś innym. Nie mogłam pozwolić by spędził resztę życia z inwalidką. Moja córeczka nie miałaby ze mnie pożytku. Ona zasługiwała na lepszą matkę. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|