Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Constantemente Mia 2013-14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę???
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
100%
 100%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:13:30 24-04-14    Temat postu:

Odc.115 Morze zabiera i oddaje

Luisana dosiada się obok córki i gładząc ją po twarzy przygląda się jej z zatroskaniem.
L – Jak do tego doszło Mirto? Nie było mnie raptem dwa dni, a po powrocie zastaję moją córkę w takim stanie? Co ją do tego pchnęło? – pyta zniżonym głosem kobieta
Mircie z wielkim trudem przychodzi odpowiedź. Pokojówka jest pełna poczucia winy i nie może nawet spojrzeć w oczy swojej pracodawczyni. W końcu zatrważającym głosem odrzeka
M – Jaaa nie wiem proszę pani, ja naprawdę nie wiem
L – Zostawiłam ją pod twoją opieką, miałaś o nią zadbać
M – Ja wiem i bardzo przepraszam – odpowiada zanosząca się płaczem Mirta
L – Co się stało?
M – Jaaa nie umiem odpowiedzieć. Bardzo panią przepraszam
L – Co to jest? – dopiero teraz Luisana spostrzega opatrunek na dłoni Angeli, kobieta z przerażeniem w oczach spogląda w kierunku pokojówki
M – Ja przepraszam, ja powinnam była być bardziej czujna
L – O nie, och nie, Mirto powiedz że to się nie zdarzyło, że to nieprawda. Mirto błagam, ja tego nie zniosę na nowo. Mój Boże. Mirto, powiedz coś
M – Tak mi przykro pani Luisano.
Colmenares wybucha płaczem, już nie jest w stanie się powstrzymać, nawet przy Angeli. Tuli córkę w swoich ramionach i przymyka na chwilę oczy, jakby chciała się wyłączyć, jakby chciała odrzucić wszystkie złe i smutne myśli. W końcu zwraca się do pokojówki
L – Zostaw nas same Mirto. Jutro porozmawiamy i wszystko mi wyjaśnisz, a teraz idź już spać.
M – proszę pani ja nie mogę, jest mi tak przykro
L – Chcę być z moim dzieckiem sama, teraz ja się o nią zatroszczę, ja, jej matka.
M – Dobrze, ale jaa naprawdę nie wiem jak to się stało, ja nie wiem co robić
Nagle Angela zaczyna się budzić, choć to za dużo powiedziane. Dziewczyna się ocknęła, ale ma się wrażenie jakby nadal spała, jest nieobecna duchem
L – Spokojnie kochanie, mama jest przy tobie. Już jestem, zaopiekuję się tobą. Nic ci się złe go nie stanie, obiecuję aniołku. Tak bardzo cię kocham moja mała, moja Angelita.

Mirta po cichu wychodzi z pokoju Angeli, cała tonie we łzach. Na korytarzu natyka się na zdezorientowaną Julietę.
J – Mirto co jest Angeli? Podobno źle się poczuła
M – Niech mnie panienka o nic nie pyta
J – Ja przepraszam, ale martwię się o nią. Bardzo jest chora?
M – Ja naprawdę nie mogę nic powiedzieć. Jeśli pani zechce to wtajemniczy panienkę, przepraszam
Mirta mija zafrasowaną Julietę i udaje się bezpośrednio do swojego pokoju, jakby chciała ukryć się przed światem. Zdołowana służącą klęka tuż przy łóżku i zaczyna odmawiać różaniec intencji swojej podopiecznej.

Tymczasem Julieta udaje się do swojej sypialni i podczas rozpakowywania walizek jej myśli skupiają się na kuzynce. Dziewczyna w jednej chwili zapomina o tym co jej się przytrafiło podczas dramatycznego lotu i teraz całą swoją uwagę koncentruje wokół osoby kuzynki.
J – Co się stało Angeli? Matko, żeby to tylko nie było nic groźnego. Biedna Angela, nie ma szczęścia w życiu. Ciągle spotyka ją coś niedobrego. Tak mi smutno.

Tą noc Luisana spędziła z córką, położyła się obok Angeli i mocno ją tuląc obie w końcu zasnęły. Noc minęła im spokojnie, ale ranek był już nieco burzliwy. Angela obudziła się oblana potem, najwyraźniej śnił się jej jakiś koszmar bo zareagowała krzykiem podczas przebudzenia.
L – Już spokojnie moje dziecko. Jestem przy tobie, to był tylko zły sen
A – Mama? – Angela jest zaskoczona obecnością matki w domu – już jesteś?
Luisana zdaje sobie sprawę, że dziewczyna straciła poczucie czasu i nie wie, że nastał już nowy dzień.
L – Jestem moja mała, już jestem i więcej nie mam zamiaru wyjeżdżać. Nigdy więcej cię nie opuszczę, nawet na chwilę
A – Mamusiu, mamusiu tak bardzo cię potrzebuję.
L – Wiem i dlatego tu jestem aniołku, żeby się tobą opiekować. Nie dam zrobić ci krzywdy
A – Mamo tak mi źle – Angela szlocha
L – Niczym się już nie przejmuj, jestem tutaj i zawsze przy tobie będę. Kocham cię moja mała.
Luisana całuje Angelę w policzek – niczym się nie przejmuj, pośpij sobie jeszcze. Jest bardzo wcześnie.
A – Jak to?
L – Ciiii odpoczywaj, później będziemy rozmawiać. Teraz tylko odpoczywaj skarbie.
Luisana posyła córce nieśmiałe uśmiechy, lecz z trudem się do nich zmusza. Serce jej się kraje na widok tak przybitej córki.

Tej nocy oka nie mogła zmrużyć Julieta, coś nie dawało jej spokoju ale nie wiedziała dokładnie co. Jakieś złe przeczucia, dreszcze gnębiły ją pół nocy. W końcu nastał świt i dziewczyna zerwała się z łóżka natychmiast, odświeżyła się nieco i postanowiła przejść by nieco ochłonąć. Udała się w kierunku cieplarni, gdy stanęła nieopodal usłyszała nagle jakby jakieś łkanie, zajrzała do środka i zobaczyła tam zapłakaną Mirtę. Dziewczynie naprawdę zrobiło się żal służącej i miała wielką ochotę by do niej podejść i ją pocieszyć, ale coś ją powstrzymało, coś kazało jej się nie mieszać. Jednak zastana sytuacja jeszcze bardziej uświadomiła Juliecie, że dzieje się coś strasznego i że wszystkim sprawia to ogromny ból. Widok Mirty w tym stanie zszokował Julietę, nigdy jej takiej nie widziała. Dziewczyna stara się odejść nie zauważona, jednocześnie głowiąc się i głowiąc nad przyczyną takiego stanu rzeczy.

Dzisiejszy dzień nie nastraja optymistycznie, warunki pogodowe są podobne do tych jakie panują w domu. Od wczesnych godzin porannych pada… na dworze jest szaro i ponuro.
Mirta wzięła się w garść i doprowadziła do ładu, choć jej oczy nadal są po czerwienione od intensywnego płaczu. Pokojówka naszykowała śniadanie i właśnie zanosi je do pokoju Angeli.
M – Przepraszam, przyniosłam śniadanie.
L – Postaw tam – Luisana wskazuje palcem stolik – Musimy porozmawiać, pamiętasz?
M – Tak, kiedy tylko pani zechce
L – Jak zjemy z Angelą niech Jaime do niej przyjdzie, a my pójdziemy wtedy do gabinetu
M – Jak sobie pani życzy. A co z panienką? Jeszcze się nie obudziła?
L – Obudziła, ale tylko na chwilę. Nie będę jej przerywać snu, zje jak odpocznie. Przykryj jej porcję
M – Dobrze. – Mirta posłusznie wykonuje zadane polecenie po czym oddala się. Tymczasem Luisana dostrzega na podłodze rozłożony zeszyt, podchodzi by go podnieść
L – Pewnie spadł z szafki podczas całego tego zamieszania – kobieta go odwraca i zauważa, że są to prywatne zapiski jej córki
L – Hmmm pamiętnik Angeli, może z niego dowiem się co jej dolega…

Mirta dociera do kuchni, gdzie właśnie kończą śniadanie Jaime z Eloyem. Szofer nadal nie ma pojęcia o grobowej sytuacji jaka panuje w domu i żali się okropnie na swoją jeszcze żonę. Nie zdaje sobie sprawy jak to jest teraz dla wszystkich irytujące. Jaime natomiast spogląda wymownie na pokojówkę, ma ochotę ją zapytać o Angelę ale ze względu na obecność kierowcy powstrzymuje się.
M – Jaime pani chce żebyś poszedł na górę
J – Ja? Ale co, tam?
M – No tak, za kilka minut jak zje śniadanie
J – Dobrze
Ju – przepraszam, nie przeszkadzam
Nagle do kuchni wchodzi Julieta. Dziewczyna, która nie może sobie znaleźć miejsca od rana, postanowiła posiedzieć z pracownikami w kuchni.
J – Ależ proszę panienko
M – O matko, z tego wszystkiego zapomniałam panience zanieść śniadanie. Przepraszam
Ju – Nic się nie stało Mirto, spokojnie. Usiądź sobie spokojnie, mogę sama sobie nałożyć.
M – Ależ nie, jak to panienka sobie wyobraża. Ja coś zaraz przygotuję. Proszę, ma tu panienka sok.
Ju – dziękuję
Wszyscy siedzą teraz po cichu, nikt nie ma odwagi mówić o Angeli. Jedynie niczego nieświadomy Eloy nadal nadaje na swoją perfidną żonę…

Jose David wykorzystuje wolny od dawna czas i leniuchuje w łóżku prawie do samego południa. Chłopak leży owinięty w kołdrę z rozmarzoną twarzą. Wspomina namiętne chwile z ukochaną na plaży, co wywołuje w nim nieopisaną radość. Chłopak szeroko się uśmiecha wracając pamięcią do tego co było.
Niestety, te chwile szczęścia zaburza mu dzwonek do drzwi. Wyrwany z marzeń Bonavides jest zmuszony szybko się podnieść. Okazuje się, że z wizytą wpadła nieoczekiwanie … jego mama.
L – Cześć synu!
JD – Mamo ty tutaj?
L –A co cię tak dziwi? Tak rzadko się widujemy, prawie wcale. Wiele się dzieje w twoim życiu, ale jakoś nie biegniesz do matki się pochwalić
JD – yyy wiesz co, zapraszam do środka. Ogarnę się nieco i zaraz wracam
L – Nie spiesz się synu! Mamusia się wszystkim zajmie
Kobieta oczekując na syna nie zamierza stać z założonymi rekami i od razu bierze się za porządki w jego mieszkaniu. Na pierwszy rzut oka widać, że chłopak ma niezły bałagan, ubrania leżą porozrzucane na podłodze, dywan też dawno nie był odkurzany.

Mirta zjawia się w gabinecie, gdzie czeka już na nią Luisana. Kobieta ma spojrzenie pełne pretensji, pokojówka wie że ta rozmowa nie będzie należała do łatwych. Obawia się reakcji swojej szefowej na to co zamierza jej powiedzieć.
L – Usiądź Mirto i nie patrz tak na mnie, wcale nie zamierzam cię ganić. Chcę tylko wiedzieć co się stało mojej córce
M – Ciężko to wytłumaczyć
L – Kiedy dwa dni temu wyjeżdżałam Angela miała świetny humor, tryskała energią a teraz jest wrakiem samej siebie. Czuję się tak jak przed prawie 5 laty, gdy straciłam ją po wypadku. Wtedy zachowywała się tak samo, jakby świat zawalił jej się na głowę.
Niespodziewanie dalszą rozmowę przerywa Eloy
L – Czemu nam przeszkadzasz? Mamy ważną rozmowę do odbycia
E – Przepraszam ale pan Dante dzwoni. Pytał o panienkę ale jak tam poszedłem Jaime mnie wyprosił.
L – Czego on chce?
E – Pytał o zajęcia rehabilitacyjne. Nie dostał potwierdzenia, podobno panienka chciała nadal ćwiczyć pomimo zbliżającego się ślubu
L – Powiedz mu że ja potem oddzwonię
E – Ale to ma dzisiaj nie przyjeżdżać czy tak?
L – Nie, powiedz że dziś ma wolne.
W tym momencie Mircie zapala się żółta lampeczka, jakiś pomysł ją oświecił. Nagle oznajmia
M – To właśnie dlatego, to przez rehabilitację panienka ma załamanie nerwowe
L – Jak to? Nie pojmuję tego
M – No bo panienka mi się wyżaliła, że traci nadzieje na wyzdrowienie. Zawsze marzyła, że stanie na kobiercu ślubnym o własnych siłach ale niestety, ćwiczenia nie przynoszą rezultatów.
L – Chcesz mi powiedzieć, że z powodu braku efektów tak się załamała i to znienacka
M – No właśnie, panienka obawia się że nigdy nie stanie na nogi i nie uszczęśliwi panicza Jose Davida
L – Toż to absurd Mirto
M – Zna ją pani i wie że jest nadwrażliwa, nawet drobnostka potrafi ją złamać
L – Jesteś pewna że to tylko o to chodzi?
M – Tylko? Dla panienki to tragedia
L - Co ze mnie za matka? Nie umiem pomoc własnemu dziecku
M – Niech nie będzie pani dla siebie taka krytyczna. Panienka Angela jest bardzo krucha i delikatna, byle co potrafi ją zranić i nic się na to nie zaradzi
L – Matko i co ja mam teraz zrobić? To sytuacja bez wyjścia, jak sprawić żeby znowu się uśmiechała
M – Potrzeba czasu, tylko on może zagoić rany
L – Ale jak? Jeśli Angela naprawdę nie ma szans na wyzdrowienie nawet czas tu nie pomoże
M – To takie smutne
L – Wiem
M – Ma pani jakieś rozwiązanie?
L – Takie jak zawsze, tylko jej narzeczony potrafił ją pocieszyć. Zadzwonię do Jose Davida i powiem, żeby przyjechał. Tylko on jest w stanie zapanować nad Angelą.

JD – Mamo, po co to robisz? Nie powinnaś u mnie sprzątać
L – Oj synu, nie marudź. Masz tu taki bajzel, że nie mogłam patrzeć, poza tym wreszcie czuję się użyteczna. Chyba częściej będę tu wpadać, tylko zabiorę mopa bo nigdzie go tutaj nie widziałam
JD – Daj pokój, przyszłaś w odwiedziny a nie mi sprzątać
L – A koszule masz wyprasowane? No co? nie patrz tak na mnie, chcę pomóc
JD – Mam dwie, wystarczą mi. Potem się tym zajmę, a ty chodź i siadaj tutaj, zaraz coś przyniosę
L – Nie kłopocz się synu. Przyniosłam przepyszne ciasteczka, sama je upiekłam. Pochrapiemy sobie.
Kobieta sięga po pojemnik, w którym ma ciasteczka i rozkłada je na talerzu a potem stawia na stoliku.
JD – Super, to może ja herbatę zrobię.
L - A przyjemnością się napiję, a może masz cappuccino?
JD – Niestety nie, nie pijam
L – nic nie szkodzi, to poproszę herbatę
Jose Davis nastawia czajnik z wodą na herbatę, a tymczasem pogaduje sobie z mamą
JD – No to jak tam było synku w Stanach? Słyszałam, że daliście czadu
L – Owszem, jestem bardzo zadowolony. Atmosfera była niesamowita
L – Wiesz, cieszę się że spełniasz swoje marzenia. Nigdy z ojcem – kobieta nagle się zacina – to znaczy ja nigdy jakoś nie widziałam cię w muzyce. Uważałam że to strata czasu i niepewna profesja
JD –Czyżby coś się zmieniło w twojej opinii?
L – Owszem, zrozumiałam z jaką pasją do tego podchodzisz i gdy widzę cię na scenie, widzę ten niebywały blask w twoich oczach, widzę jaki jesteś szczęśliwy i mnie samą bardzo to uszczęśliwia. Żałuję, że wcześniej tego nie pojęłam, jak wiele to dla ciebie znaczy.
JD – Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, ważne żeby do końca o nie walczyć.
L – Dokładnie, ale musisz jeszcze o jednym pamiętać synu
JD – Co masz na myśli?
L – Zabawa zabawą ale niebawem twój ślub
JD – I co w związku tym?
L – Synu ty nie zdajesz sobie sprawy z tego jakie zmiany cię czekają, małżeństwo to nie przelewki, tym bardziej że twoja przyszła żona nie jest taka jak inne panny młode
JD – Tak? A niby czym Angela się różni od innych?
L – Synu ja nic nie mam przeciwko tej wspaniałej dziewczynie, ale powinieneś jeszcze to wszystko przemyśleć.
JD – To znaczy co? chcesz mi powiedzieć, żebym zrezygnował bo Angela nie może chodzić? – Jose David nie wierzy własnym uszom, jak jego matka może być tak ograniczona i obcesowa?!
L – To też ma znaczenie, ale bardziej martwi mnie inna rzecz i proszę cię nie krytykuj mnie, dopóki nie powiem do końca. Synu ja nie widzę żebyś był w niej zakochany
To stwierdzenie wprawia chłopaka w wielkie zażenowanie, i jednocześnie budzi obawy. Jego matka brzmi tak pewnie, jakby doskonale wiedziała co on czuje w głębi serca. To go rozprasza.
L – Nie patrz tak na mnie. A może nie mam racji?
JD – Mamo, co ty mówisz. Ja i Angela znamy się jak łyse konie, jesteśmy razem już ponad 5 lat.
L – Ale czy ty ją kochasz synu? Bo jeśli nie to zmarnujesz sobie życie. Nie możesz jej poślubić bez miłości
JD – Skąd wiesz, że tak jest?
L – Widzę to, nie raz obserwowałam was i bardziej przypominaliście rodzeństwo aniżeli parę. Dbasz o nią, troszczysz się to fakt, ale nie kochasz. Jeśli się mylę to przepraszam, ale wątpię w tą omyłkę. Takie rzeczy się czuje, a ja jestem twoją matką i nikt inny poza mną nie zna cię tak dobrze.
Jose David ma wielką ochotę otworzyć się przed matka i wyznać jej prawdę o dylemacie przed jakim stoi, ale ostatecznie brak mu odwagi. Zaprzecza kolejny raz matce i zmienia temat na inny, neutralny ale dość nieudolnie, by Lorena zrozumiała iż ma nieco racji. Mimo to kobieta postanawia dalej już nie drążyć tego tematu. Nie chce drażnić syna tuż przed ślubem. Poza tym konwersację przerywa im telefon od Luisany.
L – Co się dzieje?
JD – Angela, ma załamanie nerwowe
L – Widzisz synu, życie z nią nie będzie łatwe.
JD – Musze jechać mamo, przepraszam. Możesz zostać w mieszkaniu jak długo zechcesz. Na razie!

Gdy Luisana zmierza w kierunku pokoju Angeli zauważa kręcącą się w pobliżu Julietę, dziewczyna wygląda na zdenerwowaną i nawet obgryza paznokcie. Luisanie jest jej w pewnym momencie szkoda, podchodzi do niej
L – Julieto co ci jest?
J – Ciociu co się właściwie dzieje z Angelą? Chciałam wejść ale nie wiem czy powinnam
L –Ależ oczywiście, że powinnaś. Angela potrzebuje teraz wsparcia jak nigdy przedtem, a ty jesteś jej bliska.
J – Jest chora?
L – Niestety tak, ale wierzę że z tego wyjdzie. Dawała już rade, tym razem też się z tego podniesie. Musimy tylko być z nią i okazywać jej miłość. To na pewno jej pomoże
J – To poważna choroba?
L – Julieto moja córka miała załamanie nerwowe, nadal z niego nie wyszła. Rozumiesz co to znaczy?
J – Załamanie? Jak to? Czemu?
L – Trudno to wyjaśnić, ale tak niestety jest. Wezwałam Jose Davida, lada chwilę tu będzie. Tylko on potrafi ukoić jej nerwy. Nie ma lepszego lekarstwa od miłości. On ją uzdrowi, jestem tego pewna. Zawsze miał na nią zbawienny wpływ. Tak, Jose David musi się teraz nią zaopiekować, tylko miłość do niego trzyma moją Angelę przy życiu. Tylko ich miłość.
Słowa wypowiedziane przez ciotkę ranią Juliete, ale też dają jej do myślenia. Dziewczyna zaczyna rozumieć, jak silna więź łączy tych oboje i jak zależna jest Angela od Jose Davida. Obawy o stan Angeli po poznaniu prawdy o zdradzie jakiej się dopuścili Julieta z Jose Davidem napływają teraz do dziewczyny ze zdwojoną siłą. Boneta odczuwa teraz jeszcze gwałtowniej wyrzuty sumienia względem kuzynki.

Madera w Portugalii
Po jednej z plaż wyspy przechadza się grupka rozbawionych dzieciaków. Mimo iż nad wodą panuje porywisty wiatr nie przeszkadza to im w wygłupach. Dzieci ganiają się po plaży i rzucają piłkami, nieoczekiwanie jedna z nich wpada do wody. Gdy mały Manolito podbiega by ją wyłowić krzykiem reaguje na podtopione ludzkie ciało, które tam leży prawie niewidoczne.
Do chłopca podbiega opiekunka
O – Co się stało Manolito?
M – Tam jest trup!!! Tam leży ktoś martwy!
O – Co ty mówisz urwisie – kobieta nie daje wiary słowom chłopca, mimo to podbiega do ciała by sprawdzić. Faktycznie, odnajduje tam człowieka. Mimo przerażenia opiekunka decyduje się dotknąć ciała, by upewnić się czy to zwłoki. Okazuje się, że wyłowionym topielcem jest… Carnicero!

MUZYKA:

Nada instrumental - Belinda
we wszystkich smutnych scenach

Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy ciało Carnicero zostaje odnalezione!

Nada - Belinda
z salidy

W kolejnym odcinku dowiemy się co Luisana wyczyta w pamiętniku Angeli...


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 18:14:24 24-04-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:26:48 25-04-14    Temat postu:

Odc.116 Rozłąka

Kobieta dla pewności sprawdza puls mężczyźnie, nieoczekiwanie wyczuwa niewielkie tętno. Czyżby Carnicero przeżył?
O – On jeszcze oddycha. Szybko dzieciaki, biegnijcie po pomoc. Możemy go jeszcze uratować. Szybko! Biegnijcie!

Luisana czuwa przy Angeli do czasu przyjazdu Jose Davida. Kobieta ma głęboką nadzieję, że chłopak poprawi nastrój je córce i jak to często zdarzało się w przeszłości wyciągnie ją z tego odrętwienia.
Jednocześnie Luisana miota się między sprzecznymi uczuciami. Ma w swojej sypialni pamiętnik córki, na razie nie odważyła się do niego zajrzeć, ale czuje nieodpartą chcę by to uczynić. Tylko prywatne żale i wyznania Angeli mogą ją przybliżyć do prawdy, mogą dać jej odpowiedzi na wiele pytań. Colmenares ciężko jest uwierzyć, że Angela doznała tak silnego wstrząsu i to nagle tylko z powodu rehabilitacji.
L – Kiedyś poznam dokładnie całe twoje wnętrze, tylko wtedy będę mogła ci pomóc. Teraz jestem bezradna Angelo.

Jose David przyjeżdża jak najszybciej tylko się da. Chłopak od razu biegnie na górę, gdzie znajduje się pokój Angeli. Jest bardzo zatroskany stanem dziewczyny, tak bardzo że nawet nie zauważa Juliety która akurat była w salonie. Boneta ma kolejny dowód na powagę sytuacji, jaka ma obecnie miejsce. Narastają w niej coraz większe wątpliwości co do słuszności podjętej przez nią i Jose Davida decyzji o ujawnieniu ich relacji miłosnej. Jej roztargnienie i niezdecydowanie dostrzega Mirta, która obserwowała ją podczas, gdy Jose wszedł do rezydencji. Pokojówka postanawia wziąć sprawy we własne ręce i prosi Julietę o rozmowę.
J – Słucham Mirto
M – Nie tutaj, nie chcę żeby nas ktoś usłyszał. Chodźmy do mojego pokoju
J –Dobrze, jak sobie życzysz
Niczego nie podejrzewająca Julieta podąża posłusznie za pokojówką.

Tymczasem Jose David przystaje na chwilę tuż przy łóżku Angeli i bacznie się jej przygląda, uzmysławia sobie że Angela naprawdę jest w opłakanym stanie
JD – Nie sądziłem, że jest aż tak źle
L – Zostaniesz z nią, ja muszę na chwilę wyjść.
JD – Oczywiście, nie ruszę się stąd za nic w świecie
L – Na tobie zawsze możemy polegać. Jesteś aniołem
JD – Angela wygląda strasznie, dawno jej takiej nie widziałem. Ostatnio tak źle było tylko zaraz po jej wypadku
L – Wiem i dlatego podwójnie mnie to przeraża. Zastanawiam się czy nie wezwać Evy, tej psycholog
JD – Wiem, to ta twoja znajoma
L – Co o tym sądzisz?
JD – Myślę, ze to dobry pomysł. Angela potrzebuje fachowej pomocy
L – Zaraz ją powiadomię. Zostawiam cię z moim skarbem, dbaj o nią.
JD – Jasne.
Gdy Luisana wychodzi, chłopak siada subtelnie na rogu łóżka i chwyta osłabioną dziewczynę za rękę
A – Jose? Jose David? Przyszedłeś
JD – Spokojnie, nic nie mów. Nie powinnaś się forsować. Jestem z tobą, nie zostawię cię, nie denerwuj się
A – Dziękuję.
Bonavides ciężko wzdycha, widok tak zdruzgotanej narzeczonej wprawia go w melancholię i przygnębienie.

Tymczasem Luisana korzystając z okazji, sięga po pamiętnik córki, który u siebie przetrzymuje. Otwiera go na ostatnich stronach. Po licznych próbach i zmaganiach ze swoim sumieniem w końcu decyduje się przeczytać fragment !
Akurat natrafia na wyznanie miłosne córki !
„Jutro nareszcie spotkam się z ukochanym. Nikt nam nie przeszkodzi. Całe popołudnie razem! To jak spełnione marzenie, niesamowite! Nie mogę się doczekać. Tak za nim tęsknię, za jego głosem i pocałunkami. Nie sądziłam, że aż tak można kogoś pokochać. Gdybym go straciła to było by dla mnie jak śmierć, jak zabójstwo. Nie widzę świata poza nim. Jest dla mnie wszystkim. Mój’…”
W tym momencie, kobiecie w dalszym czytaniu lektury przeszkadza pukanie do drzwi ( ! )
Luisana podchodzi i je otwiera, w międzyczasie odkładając pospiesznie pamiętnik do szuflady
L – Tak Jaime?
J – Przepraszam, że przeszkadzam ale przyjechała ta pani modystka w sprawie przymiarek do sukni ślubnej panienki
L – Odpraw ją
J – Ale jak? Tak po prostu?
L – ani ja ani tym bardziej Angela nie mamy teraz do tego głowy. Wymyśl coś i spław ją
J – Dobrze. Pani wybaczy
Luisana zamyka drzwi, tym razem na zamek i ponownie wyciąga dziennik córki. Zamierza kontynuować jego czytanie, już za chwilę prawdopodobnie pozna imię prawdziwego ukochanego jej córki !

M – Widziała panienka Angelitę?
J – Nie, nie miałam śmiałości do niej iść
M –Ale podbierać jej narzeczonego to panienka potrafi – odpowiada z zarzutem w głosie pokojówka, wprawiając tym Julietę w zażenowanie
M – Przepraszam panienkę, kim że ja jestem żeby osądzać i krytykować. Co ja tam wiem. Nie o tym chciałam rozmawiać.
J – Nie byłam u Angeli ale wiem, że dzieje się jej coś bardzo złego
M – Tak i ja szczegółów podawać nie będę bo nie mam do tego prawa, ale musi panienka o jednym wiedzieć. Angelita potrzebuje teraz wsparcia, przyjaciół, miłości i ludzi którym można ufać. Rozumie panienka?
J – Oczywiście.
M – Zależy panience na jej dobru, na jej szczęściu?
J – Tak, bardzo. Kocham ją jak siostrę.
M – To niech panienka to okaże
J – Dobrze, nie musisz mnie o to prosić. Angela była dla mnie bardzo wyrozumiała i dobra, nie mogłabym nie odwzajemnić się jej tym samym
M – Ona teraz potrzebuje Jose Davida bardziej niż kiedykolwiek. Wie panienka co to znaczy prawda?
J – To oczywiste, zawsze był przy niej
M – Oni są parą, kochają się, no właściwie za panicza nie mogę ręczyć po waszym romansie ale panienka kocha go całym sercem. Jeśli dowie się teraz o was skończy ze sobą.
J –Co ty mówisz Mirto – Julieta doznaje szoku na samą myśl o takiej ewentualności
M – Ja nie chcę panienki oszukiwać ani dręczyć, nie mam takiego zamiaru. Chcę jedynie panienkę uświadomić co się stanie, jeśli nie zakończycie tego szaleństwa na czas.
J – Twierdzisz, ze Angela się zabije gdy powiemy o nas?
M – Nie twierdzę, ja to wiem. On jest miłością jej życia, pierwszym chłopakiem i będzie ostatnim. Jeśli naprawdę kocha pani kuzynkę i chce jej szczęścia to musi panienka z tym skończyć i to od razu.
J – Z tym? To nie jest kaprys ani błahostka, my się kochamy
M – Przykro mi, ale czasem trzeba poświęcić miłość dla innych. Zobaczy panienka, że z czasem zapomni, a może nawet będzie się z tego sama śmiała. Pojawi się nowa, prawdziwa miłość.
J – Czy ty siebie słyszysz? Miłość to nie zabawa, ja już nikogo nie pokocham bo moje serce należy i będzie należeć tylko do jednego mężczyzny
M – W porządku, skoro ważniejsze dla panienki są jej wygody a nie dobro kuzynki to nie mamy o czym mówić.
J – Poczekaj, nie traktuj mnie tak. Czy ty nigdy nie kochałaś? Jesteś taka nieczuła i zobojętniała
M – Nie o mnie rozmawiamy
J – Wiem, ale nawet nie wyobrażasz sobie jak się teraz czuję. Stoję między młotem a kowadłem i nie mam wyjścia.
M – Ma pani do wyboru, wybrać mniejsze lub większe zło. Proszę dokładnie się zastanowić, by podjąć najlepszą decyzję. Przepraszam, ale mam pracę. Zostawiam panienkę z przemyśleniami. Proszę nie rujnować życia kuzynce, nie pozbawiać jej ostatniej deski ratunku.
Po rozmowie z Mirta, Julieta zamiast odnaleźć ukojenie czuje się sto razy gorzej. Jej plany i marzenia legły w gruzach, nie będzie mogła cieszyć się wspólnym szczęściem z ukochanym. Powoli sama siebie przekonuję do rozstania z Jose Davidem.

Luisana schodzi powoli ze schodów, niebawem do rezydencji ma przyjechać Eva, która postara się pomóc Angeli wyjść z depresji. Colmenares wygląda na zszokowaną, ciągle jakieś myśli kłębią się w jej głowie, tylko jakie? Co sobie myśli skoro jest taka nieobecna? Gdy tylko odzywa się dzwonek, kobieta rusza natychmiast w kierunku wejścia frontowego.
L – Eva! Nareszcie
Luisana pada w objęcia przyjaciółki
L – To jakiś koszmar, istne piekło! Nawet nie wiesz co ja teraz przeżywam
E –Spokojnie, już tu jestem i zajmę się nią. Obiecuję ci, że Angela podniesie się z tego. Masz moje słowo.

Portugalia.
Opiekunka z pomocą rybaków zabiera nieprzytomnego Carnicero do znajdującego się niedaleko szpitala. Na miejscu okazuje się, że mężczyzna nadal żyje pomimo wielotygodniowym dryfowaniu w szalupie. Wszyscy są w szoku, że udało mu się przeżyć w tak ciężkich warunkach. Uznają to za cud!

Tymczasem Luisana wyżala się swojej przyjaciółce Evie, nim ta uda się do Angeli.
L –Chce żebyś o czymś wiedziała, zanim pójdziesz do Angeli
E – Dobrze, słucham. Co masz mi do powiedzenia na jej temat.
L – Przeczytałam kilka fragmentów z jej pamiętnika. Nie patrz tak na mnie, wiem że nie powinnam, że popełniłam błąd ale jestem taka zdesperowana. Szukałam odpowiedzi na jej problemy, chcę jej pomóc.
E – Luisano tak nie wolno robić, naruszyłaś jej prywatność.
L – Wiem, ale myślę że to ważne co powiem
E – Stawiasz mnie teraz w trudnym położeniu, jak pacjentka ma mi teraz zaufać?
L – Wiem, ale ja myślę ze Angela jest uzależniona
E –Słucham?
L – Przeczytałam tylko jeden fragment, więcej się nie ośmieliłam. Choć i tak po tym jednym fragmencie czuję się fatalnie.
E – Odkryłaś że onaaaa
L – Ona jest bardzo zakochana, po uszy w Jose Davidzie. Napisała to w pamiętniku.
Całej rozmowie przysłuchuje się…Julieta, która akurat przechodziła. Gdy słyszy imię ukochanego nie jest w stanie się oddalić, ciekawość i niepewność, jakie odczuwa nie pozwalają jej odsunąć się od ściany.
E – To nic nowego, od lat jest w nim zakochana. Niebawem mają brać ślub
L – Tak tylko widzisz, ja się boję że to już obsesja, że ona zatruje temu chłopakowi życie po ślubie. Jeśli Jose nie będzie na każde jej skinienie ona znów się załamie
E – Wcale nie, nie można tak myśleć.
L – Ciągle pisała jaka to jest zakochana, jak na niego czeka Ona czuje się przy nim tak samo jak na początku znajomości, znam te uniesienia i ekscytacje bo sama to przeżyłam i wiem, że ona właśnie doświadcza tego samego. Bardzo się o nią boję, bo gdy tak mocno się kocha to można tego w pewnym momencie nie wytrzymać.
E – Co masz na myśli?
L – Ja strasznie kochałam Jorge, z resztą sama dobrze wiesz. Po jego śmierci przez tydzień nie mogłam wypowiedzieć słowa, a potem miałam same zatrważające myśli. Wiesz, że tylko istnienie Angeli trzymało mnie wtedy przy życiu. Gdyby nie ona chyba umarłabym z bólu.
E – Nie porównuj tych dwóch sytuacji. Ty straciłaś Jorge raz i na zawsze, nieodwracalnie. Rozdzieliła was choroba, ale u Angeli sytuacja jest zupełnie inna.
L – A czymże się różni. Miłość może umrzeć nie tylko fizycznie, nie tylko śmierć może ludzi rozdzielić. Jeśli Jose David któregoś dnia zmęczy się moją córką i ją zostawi ona tego nie zniesie. Dziś to wiem, dziś mam pewność.
E – Co w związku tym zamierzasz?
L – Chcę żebyś ją leczyła przez te 4 tygodnie do dnia ślubu, w międzyczasie będę na niego naciskać w sprawie ślubu. Nie chcę kolejnych niespodzianek i wpadek, teraz wszystko musi być poukładane i zapięte na ostatni guzik. Tylko ślub z ukochanym mężczyzną może uzdrowić mi córkę. Angela kocha Jose Davida na zabój, nie pozwolę by go straciła tak jak ja mojego Jorge.
Słowa i zapewnienia ciotki dobijają Julietę, w dodatku gdy jeszcze przypomni sobie wyrzuty Mirty…to kolejny cios dla niej. Sfrustrowana dziewczyna wybiega z rezydencji od strony wejścia dla pracowników, udaje się do ogrodu by tam poukładać myśli i wypłakać się do woli. W ciągu jednej nocy cały świat jej się zawalił.

Przez całe popołudnie Jose David czuwał przy Angeli nie odstępując jej na krok. Wizyta Evy się nie powiodła bo Angela odurzona środkami uspokajającymi, jakie przepisał jej lekarz nie była zbyt rozmowna.
Dopiero wieczorem, gdy Bonavides szykował się już do wyjścia znalazł chwilę by spotkać się z Julietą. Natrafił na zaskoczoną dziewczynę, lecz niekoniecznie pozytywnie, tuż przy bramie. Jej dziwne zachowanie od razu zwróciło jego uwagę.
JD – Nie przytulisz się?
J – Lepiej nie, ktoś może nas zobaczyć
JD – Tylko przez chwilę, bardzo cię potrzebuję
Chłopak nie zwracając uwagi na gest sprzeciwu ukochanej chroni się w jej ramionach.
JD – Przy tobie wszystko jest łatwiejsze, potrafisz mnie uspokoić. Wystarczy mi twoja bliskość kochana
J – Muszę już iść do domu.
Dziewczyna odsuwa od siebie chłopaka w sposób zdecydowany, co go niepokoi
JD – Czemu jesteś taka oziębła i obojętna? Dlaczego tak mnie traktujesz?
J – Nie powinniśmy tego robić
JD – Czego?
J – Oj przestań, dobrze wiesz o czym mówię.
JD – Oświeć mnie bo nie mam pojęcia
J – O nas, to znaczy o naszym związku. My musimyyyy, myyy – dziewczyna nie może się wysłowić. W pewnym momencie zapanowuje krępująca cisza. Jose David ma wzrok głęboko wbity w ukochaną, natomiast Julieta schyla głowę całkowicie w dół. Nie ma odwagi powiedzieć ukochanemu co myśli.
JD – Julieto, przejdziemy prze to. Damy radę, słyszysz!
J - Ale jak?! – pyta z desperacją w głosie Boneta
JD – Jakoś sobie poradzimy, musimy tylko być cierpliwi. Tyle czasu dajemy radę to i teraz się nam uda
J – Nie, Jose. To nie ma sensu. I tak już wiele złego wyrządziliśmy.
JD – Niby co takiego?
J – Jesteśmy zdrajcami, oboje. Angela nam ufa, a my zrobiliśmy jej największe świństwo. Jeśli ona się o tym dowie to ją zniszczy tego nigdy sobie nie wybaczę.
JD – Widzę że już podjęłaś decyzję
J – Nie jest mi łatwo, wiesz jak cię kocham ale nie mogę jej tego zrobić. Ona poznała cię i pokochała pierwsza. To z nią weźmiesz ślub
JD – Ale to ciebie kocham! To ciebie chcę pojąć za żonę
J – Ale to niemożliwe. To koniec Jose i błagam, nie szukaj mnie więcej i nie próbuj przekonywać. Od tej pory nas już nie ma
JD – Nie, nie rób mi tego kochanie – prosi z lamentem w głosie Bonavides – nie każ mi żyć z dala od ciebie. Ja już tego nie potrafię. Odkąd cię poznałem, zawierzyłem ci cały mój los
J -Nie mów tak, proszę. Myślisz ze ja nie cierpię
JD – Wstrzymajmy się jeszcze. Zobaczmy co się wydarzy, Angeli na pewno się poprawi. Błagam kochana, nie rozstawajmy się. Kocham cię
J – Ja ciebie też kocham, ale
JD – Posłuchaj mnie słońce, dajmy sobie trochę swobody. Odczekajmy te 2, 3 tygodnie. Potem zobaczymy co i jak, ale błagam nie odsuwaj mnie od siebie na zawsze. Nie zniosę tego.
Jose David z nadzieją w oczach wyczekuje na odpowiedź ukochanej.

Tymczasem w Portugalii.
Opiekunka znad morza nadal czeka w szpitalu. Chce wiedzieć czy człowiek znaleziony w wodzie przeżył.
W końcu podchodzi do niej lekarz.
L – Dobry wieczór. To pani znalazła tego mężczyznę prawda?
O – Tak, panie doktorze. Ja chciałam tylko zapytać o stan jego zdrowia. Wyjdzie z tego?
L – Tak, to silny facet. Gorsze rzeczy przyszło mu przetrwać więc to będzie pikuś dla niego.
O –naprawdę?
L – Myślę że czeka go z miesiąc hospitalizacji. Potem powinien wyzdrowieć. Swoją drogą miała dużo szczęścia, że go pani znalazła. To był ostatni moment, ma bardzo wyziębiony organizm, poza tym wygłodzony żołądek.
O – Całe szczęście, że wybraliśmy się z dziećmi na spacer po plaży.

JD – Julieto dlaczego musi być nam tak trudno? Czemu po prostu nie możemy być razem?
J – Mnie pytasz? Ja też nie mogę się z tym pogodzić. Kiedy w końcu cię spotkałam, mojego wymarzonego księcia z bajki to nie mogę cię mieć. To tak boli.
JD – Ja też na ciebie czekałem. Już wtedy, tu przed domem Angeli, kiedy spytałaś mnie o drogę poczułem coś niezwykłego. Spodobałaś mi się pierwszej chwili
J – Naprawdę?
JD – Przecież wiesz, na pewno się domyśliłaś. Nie spuszczałem z ciebie wzroku.
J – Nie wiem, sama byłam taka oszołomiona i miałam motyle w brzuchu a ty?
JD – Chyba też, ale wtedy wszystko we mnie buzowało. Aż mi się gorąco zrobiło od środka. Czułem się jakbym doznał jakiegoś cudownego wstrząsu. To było wspaniałe uczucie.
J – Nie wiem czy dobrze robimy ale może masz rację, może powinniśmy nieco się od siebie oddalić, dać sobie spokój na te parę dni.
JD – Oboje uspokoimy emocje, to nam dobrze zrobi. Gdy wszyscy już złagodnieją i Angela poczuje się lepiej, musi tak być, to wtedy my im powiemy prawdę. Wolę rozłąkę niż rozstanie z tobą kochana. Świadomość, że miałbym już nigdy cię nie dotknąć, przytulić i pocałować zabija mnie. Nigdy się na to nie zgodzę. Nigdy!
Jose David tuli mocno po raz kolejny swoją Julię, tym razem dziewczyna odwzajemnia uściski. Pożegnanie para przypieczętowuje soczystym pocałunkiem, by po chwili się rozejść, każde w swoją stronę.

W roli opiekunki wystąpiła gościnnie
[link widoczny dla zalogowanych]
Raquel Morell

MUZYKA

Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy opiekunka wyczuwa puls u Carnicero
Gdy okazuje się, że Rzeźnik przeżył

Nada instrumental - Belinda
Gdy Luisana czuwa przy Angeli
Gdy Jose David odwiedza Angelę i przesiaduje u niej
Gdy Julieta rozważa słowa Mirty o rozstaniu z Jose
Gdy Julieta wybiega do ogrodu po podsłuchaniu Eyy i Luisany
Gdy Julieta natyka się na Jose Davida i traktuje go z dystansem

Litost instrumental - Belinda
Gdy Luisana czyta pamiętnik córki
Gdy Luisana schodzi na dół i otwiera drzwi Evie i rozmawiają, a potem podsłuchuje je Julieta

Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta i Jose dają sobie czas i całują się na pożegnanie
z salidy


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 14:29:02 25-04-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:01 27-04-14    Temat postu:

Kochani moi!!!
Kolejny odcineczek dopiero jutro. Wczoraj miałam imieninki więc...jakoś nie znalazłam czasu na pisanie. Dziś się jakoś nie kleiło, choć połowę odcinka już mam. Zapraszam do lektury jutro.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1209
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Lip 2013
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:46:53 28-04-14    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego z okazji imienin, które miałaś I oczywiście jak zawsze czekam na kolejne odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:36:32 28-04-14    Temat postu:

Bardzo dziękuję ania1209. Ty jak zawsze aktywna, aż się dziwię że już ponad pół roku tak wiernie czytasz moje "wypociny"... i że nadal ci się chce. Cieszę się bardzo że zaglądasz i komentujesz, bo pewnie gdyby nie ty, to już bym dawno zrezygnowała z dalszego pisania, a tak mam motywację. Odcinek prawdopodobnie dodam gdzieś około 19:00.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1209
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Lip 2013
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:52:35 28-04-14    Temat postu:

Czytam, bo mi się to bardzo podoba i czekam na kolejny odcinek tak jakbym czekała na odcinek w TV i oczywiście do końca na pewno dotrwam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:01:19 28-04-14    Temat postu:

Odc.117 Wirus

Mirta kładzie się już do łóżka, jednak nie od razu zasypia. Męczą ją niemałe wyrzuty sumienia. Doskonale wie jak wygląda sytuacja pomiędzy Julietą i Jose Davidem, a Angelą a mimo to naciskała na kuzynkę swojej podopiecznej, by rozstała się z Bonavidesem.
M – Wiem, że panienka Angela go nie kocha, a on jej, ale nie pozwolę żeby została teraz sama. Ślub z paniczem jest jej ostatnią deską ratunku. Gdyby została teraz przez niego porzucona to byłby koniec. Teraz tym bardziej targnęła by się na swoje życie. Angela jest taka krucha i delikatna, nie wybaczę sobie jeśli coś jej się stanie. Związek panienki Juliety z Jose Davidem i tak nie przetrwałby na dłuższą metę, to nie ma sensu. To tylko ich kaprys, zapomną o sobie szybciej niż im się wydaje. Najważniejsza jest Angela i zrobię wszystko, żeby się otrząsnęła po tym co ją spotkało z winy tego drania, koleżki Jose Davida. Ślub z paniczem Bonavidesem wyciągnie ją z tego marazmu, na pewno! – pokojówka sama siebie przekonuje o słuszności swojej racji.

Tymczasem Luisana nie odstępuje córki na krok. Wie, że musi jej pilnować, bo teraz jest najgorszy dla Angeli czas, czas największego zwątpienia. Kobieta kładzie się obok córki i tuląc ją, niebawem zasypia.

Mijają 3 tygodnie.
Javier z założonym na szyi specjalnym kołnierzem, szykuje się do wyjścia ze szpitala. Okazuje się, że chłopak przeżył czołowe zderzenie ze słupem, ale odbiło się to na jego zdrowiu dość znacznie. Przez 2 doby był nieprzytomny, ale na szczęście doszedł do siebie i silne uderzenie jakiemu uległ, nie spowodowało poważnych złamań i uszczerbku na zdrowiu.
Gdy chłopak kończy się pakować, do sali szpitalnej jak burza wpada…China.
Ch – no nareszcie chłopaku, znalazłam cię! Mam ochotę cię udusić!
J –Super, właśnie co wyszedłem ze szpon śmierci a teraz ty chcesz mnie ukatrupić
Ch – co ty odwalasz co? Od 3 tygodni nie dawałeś znaków życia, myślałam że coś cię stało
J – No bo się stało, nie widać
Ch – Cholernie się bałam. Czemu się nie odzywałeś? Dzwoniłam, dzwoniłam a ty nic? Czemu nie powiadomiłeś mnie o swoim wypadku?
J – Sorry China, ale tak było lepiej
Ch – dla kogo? Bo na pewno nie dla mnie! Co ty sobie wyobrażasz?! Wiesz jak się czułam?
J – China, przepraszam ale gdybym ci powiedział, zaraz by się rozniosło
Ch – ha! Uważasz mnie za plociuchę?! I tylko dlatego kazałeś mi się tak zamartwiać?!
J – Nie o to chodzi. Po prostu gdybym ci powiedział, zaraz byś poleciała do Jose Davida albo innych znajomych, a ja nie chcę żeby ktokolwiek wiedział o moim wypadku
Ch – a propos Jose, wydzwaniał do mnie w twojej sprawie. Widzę, że i jego ładnie załatwiłeś. Kumpel się o ciebie wypytuje, troszczy a ty kompletnie go olałeś! Jak tak można!?
J – No właśnie, tego chciałem uniknąć.
Ch – to znaczy czego? Mieliśmy się tak zamartwiać w nieskończoność czy co? no to po co w ogóle po mnie dzwoniłeś skoro masz mnie gdzieś.
J – Nie mów głupot
Ch – a wiem, potrzebujesz mnie żebym ci pomogła się spakować tak? Do tego jestem ci potrzebna, a potem co? znowu znikniesz bez słowa
J – Wiesz doskonale, że tak nie jest.
Ch – Javier, co się z tobą dzieje do cholery! W głowie ci się poprzewracało po tym wypadku czy co?
J – Nie chcę żeby ona wiedziała
Ch – słucham?
J – Nie chcę żeby wiedziała jak bardzo mnie zraniła, nie dam jej tej satysfakcji.
Ch – mówisz o…
J – Tak, o niej. Nie chcę żeby wiedziała o moim wypadku, żeby myślała że to przez nią go miałem
China stawia oczy ze zdziwienia, wie już że udało jej się rozdzielić parę ale nie spodziewała się, że ich rozstanie tak bardzo dotknie Valencię…
J – Nie chcę już o tym mówić, nie chcę jej wspominać. Chodźmy już stąd.
Ch – poczekaj, daj mi swoje rzeczy, ty z tym kołnierzem nie możesz się obciążać.
J – Dzięki

Tymczasem w szpitalu w Portugalii.
Carnicero wciąż leży w szpitalu, mimo iż jego stan jest stabilny, mężczyzna nadal nie może opuścić placówki. Okazuje się, że wypadek na statku ma swoje konsekwencje. Rzeźnik jest nie tylko osłabiony fizycznie, ale i ma problem cięższej wagi. Lekarze obradują na temat jego stanu zdrowia. Mężczyzna pobędzie w szpitalu jeszcze z miesiąc, ale nie to ich martwi. Nadal nie mogą ustalić jego tożsamości. Okazuje się, że Rzeźnik ma amnezję! Mężczyzna stracił pamięć, nie pamięta niczego sprzed wypadku. Lekarze i miejscowa policja mają nie lada wielki problem. Ustalili już, że pacjent nie jest europejczykiem, ale nic poza tym nie udało im się jeszcze odkryć. Prawdopodobnie czeka ich żmudne śledztwo, a samego Carnicero długie i uciążliwe leczenie także z psychologiem.

Luisana i Mirta stoją pod drzwiami pokoju Angeli. Czekają aż dziewczyna pozwoli im wejść do środka. W międzyczasie rozmawiają właśnie o dziewczynie.
M – Myśli pani, że już po wszystkim?
L – Tak, sądzę że tak. Nic tak nie leczy ran jak upływ czasu. Angela się uspokoiła, sama widzisz,
M – Na szczęście nie myśli już o .. no wie pani.
L – Nawet mi o tym nie przypominaj. To było straszne
M – Szkoda tylko, że zrezygnowała z dalszej rehabilitacji.
L – Jose David udowodnił, że kocha ją taką jaka jest. Nie przeszkadza mu jej choroba i tylko to się liczy. I tak będą szczęśliwi. Łączy ich miłość, a ona pokonuje wszelkie przeszkody
M – jest pani tego pewna?
L – Tak, czasem miłość nie wygrywa, ja np. straciłam moją ale to brutalne wyjątki. W ich wypadku tak nie będzie
M – znaczy ja miałam na myśli bardziej co innego, no czy jest pani pewna miłości panicza do córki?
L – Co? co ty za głupie pytania zadajesz Mirto? Oczywiście, że ją kocha.
A – Już – nagle odzywa się głos Angeli.
Luisana wraz z Mirtą szybko przekraczają drzwi pokoju dziewczyny i gdy wchodzą, są zauroczone.
Angela ukazuje im się w pięknej białej sukni ślubnej. Dziewczyna stara się jak może by wyglądać na zadowoloną, ale z trudem jej to przychodzi. Przeglądając się w lustrze, wcale nie widzi szczęśliwej panny młodej tylko wielką rozpacz.
L – Angela skarbie, wyglądasz obłędnie. Będziesz najpiękniejszą panną młodą na świecie!
M – To prawda, wygląda panienka czarująco.
J – Przepraszam, ale panicz Jose David już przyjechał! – z nowiną wpada Jaime
L – Już! Ale ten czas leci, toż to już 11 dochodzi. Szybko, Angela musisz się przebrać. Macie dziś spowiedź!
J – Ale panienka ślicznie wygląda – komplementuje Angelę lokaj
M – Prawda?
J – Taka piękna dziewczyna to nic jak tylko pociecha dla oka, jak miło patrzeć.
L – Zejdę do twojego narzeczonego Angelo, a Mirta i pani stylistka pomogą ci się przebrać.
A – mamo, muszę jechać? Nie czuje się na siłach
L –Skarbie, ale bez spowiedzi żaden ksiądz wam nie udzieli ślubu. Weź się w garść, jeśli chcesz pojadę z wami
A – Nie, nie trzeba mamo.
L – Skarbie, ja na prawdę gdybym tylko mogła to zatrzymałabym cię tu w domu, ale znasz doskonale naszego księdza proboszcza. Jest bardzo zasadniczy i bez spowiedzi nie udzieli wam ślubu. Dasz radę moja mała.
A – W porządku, skoro to konieczne.
L – Będzie dobrze, no to przebierz się, a ja idę do Jose.

Gdy Jose David czeka na narzeczoną w salonie, akurat ze spaceru po ogrodzie wraca Julieta. Para wymienia się czułymi i ukradkowymi spojrzeniami. Od trzech tygodni widują się tylko przelotnie, co dla obojga jest nie lada wyzwaniem. Chcą po prostu uspokoić sytuację.
Julieta uśmiecha się nieśmiało do chłopaka i udaje w stronę schodów, lecz tym razem Bonavides już nie wytrzymuje i podbiega do niej. Chwyta ją w talii od tyłu i mocno do siebie przyciąga. Julieta w ogóle nie spodziewała się tak spontanicznego zachowania i początkowo jest nieco oszołomiona.
JD – Kochanie, tak za tobą tęsknię
Jose David ociera swoją twarz o włosy Bonety i delikatnie wodzi ustami po jej szyi.
J – Co ty wyprawiasz, ktoś nas może zobaczyć. Ogarnij się Jose! Puść mnie
JD – Nie mogę, nie wypuszczę cię teraz z moich objęć. Tak bardzo mi tego brakuje, zapachu twojej skóry, słodyczy twoich ust.
J – Proszę cię Jose, to niebezpieczne. Puść mnie już – kolejny już raz prosi Julieta
JD – Nie chcę żenić się z Angelą, tylko z tobą. Co ja mam zrobić z tą sytuacją? Kocham cię Julieto i tylko ciebie, jak wariat
J – Proszę cię, bo nasz ktoś zobaczy.
Gdy tylko w oddali słychać stukot szpilek Jose i Julieta szybko się od siebie odsuwają. Już po chwili przed nimi pojawia się niczego nie podejrzewająca Luisana.
L – Widzę, że Julieta się tobą zajęła przez tą chwilę. Niestety musisz jeszcze chwilkę poczekać. Angela właśnie przymierzała suknię ślubną. Jest tak szczęśliwa, już nie może się doczekać tego dnia. To będzie spełnienie jej marzeń, ślub z ukochanym mężczyzną. Wreszcie moja córka pozna co to jest szczęście.
Oboje, i Julieta i Jose David przyjmują te słowa ze zwieszonymi głowami, niczym jak zbity pies. Znowu czują się podle, bo podczas gdy Angela się łudzi co do ślubu oni podtrzymują miłosne relacje i planują zniszczyć jej to łaskę losu.
L – No co z wami? Macie takie grobowe nastroje, a tu trzeba się cieszyć. Zwłaszcza ty masz powody Jose Davidzie, w końcu poślubisz ukochaną. Nie cieszysz się?
JD – Ależ oczywiście, bardzo się cieszę
L – Wiem co ci jest? Denerwujesz się spowiedzią prawda?
JD – Trochę
L – Znam naszego księdza proboszcza. Wygląda na surowego, ale to naprawdę bardzo dobry i ciepły człowiek. Bardzo was lubi i szanuje, oboje. Opowiadałam mu o was, o tym jak kochasz moją córką i jak się dla niej poświęciłeś. Jesteś przykładem do naśladowania, wzorcem. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego zięcia. Jesteś ideałem synu. Jeszcze nie było ślubu a ja już cię tak nazywam – zaśmiewa się Luisana – Nie przeszkadza ci to prawda?
JD – Skądże, to dla mnie czysta radość.
L –Wierzę że przy tobie Angela zapomni o wszystkim i zazna szczęścia, nie, nie wierzę, ja to po prostu wiem
JD – Będę się starał
L – Ależ ja jestem, trzymam cię tu na schodach, zamiast zaprosić na herbatę. Chodź
JD – Nie, nie kłopocz się. Pewnie Angela zaraz przyjdzie
L – Nie odmawiaj jak cię przyszła teściowa zaprasza, och jak to brzmi. Najpierw teściowa, potem pewnie babcią zostanę. Oj nie, chyba się nie będziecie spieszyli, jestem za młoda na babcię – żartuje Luisana
Julieta i Jose David natomiast, nie wiedzą jak się zachować. Ich to wcale nie bawi.
L – No chodźcie do salonu
J –Ja ciociu nie mogę, zaraz mam nagranie.- wyłamuje się Julieta – muszę się jeszcze wyszykować. Zobaczymy się wieczorem. Do zobaczenia!
JD – Cześć Julieto – chłopak żegna dziewczynę z żałością w głosie, a ona tylko na moment się odwraca i posyła mu nieśmiałe spojrzenie.
L – Usiądź sobie wygodnie, a ja pójdę po herbatę.

Tymczasem przebrana już Angela dziękuje modystce za pomoc i żegna się z nią. Gdy tylko kobieta wychodzi, Colmenaresówna się rozkleja.
M – Co jest panience? Czemu znowu płacze?
A – Doskonale wiesz Mirto. Ja sama nie wiem czy dobrze robię, w końcu wiesz że nie kocham Jose Davida.
M – Panienko, mówiłam już że tamten to był tylko kaprys a prawdziwą miłością panienki jest właśnie panicz Bonavides. Musi sobie tylko panienka to uzmysłowić.
A- Gdybym go kochała tka jak mówisz, to nie zdradziłabym go z innym
M – O jejku tam, od razu zdradziła. Panienko, tamten to jest zło wcielone, wykorzystał panienki słabość i tyle. Musi panienka o nim zapomnieć, a to tylko jest możliwe przy paniczu Jose Davidzie.
A –Więc dobrze robię?
M – Oczywiście, proszę się już nie zadręczać. Zobaczy panienka że panicz Jose sprawi, iż na nowo panience zachce się żyć. Jestem tego pewna! Będzie wspaniałym mężem, a panienka żoną.
A – Nie mogę uwierzyć, że to już.
M – Jest panienka gotowa?
Angela przytakuje
M – No to idziemy
A – Zaczekaj chwilę
M – Co się dzieje?
A – Jakoś mi słabo, chyba kręci mi się w głowie
M – Panienko, proszę mnie nie straszyć
A – Chyba zaraz zemdleję
M – Spokojnie, panienko. Pomogę się panience położyć, spokojnie.
Mirta pomaga Angeli wstać z wózka, a potem delikatnie usadowić się na łóżku
M – Jak jest? Lepiej?
A – Możesz otworzyć okno?
M – Już! Niech panienka spokojnie leży, ja zawołam panią Luisanę
A – Nie Mirto! Po co ją martwić? Na pewno zaraz mi przejdzie. To pewnie przesilenie
M – Tak, a jak mi zaraz panienka odleci?
A – Nic mi nie będzie, już się poprawia. Nie denerwuj się Mirto
M – Na pewno jest lepiej?
A – Tak, zaraz się podniosę. Już mi przechodzi
M – To dobrze, ale może powiedzieć pani. A jeśli coś się dzieje niedobrego?
A – Nie trzeba, to nic takiego. Za chwilę będzie ok.
M –Skoro tak panienka mówi

Przez całą drogę China gnębiła Javiera pytaniami o jego związek z Angelą, jednak chłopak nie był zbyt rozmowny. Powoli traci cierpliwość do swojej kumpeli. .W końcu docierają do jego mieszkania.
China bez pytania odsłuchuje jego automatyczną sekretarkę. Okazuje się, że jego matka i manager często się z nim kontaktowali.
Ch – ładnie, nawet swojej mamy nie powiadomiłeś. Kobieta musi być zmartwiona i to nieźle
J – Kurcze, jakoś nie pomyślałem.
Ch – weź do niej oddzwoń, bo pewnie umiera ze strachu że się tyle czasu nie odzywasz
J – Masz rację, ale najpierw muszę coś przegryźć. Dzięki za pomoc
Ch – jak chcesz się odwdzięczyć to poczęstuj mnie czymś, jeszcze nic nie jadłam
J – Ciekawe czy mam coś w ogóle w lodówce
Ch – żaden problem, tu niedaleko jest jakiś supermarket nie? to ja zaraz polecę
J – Nie, no coś ty. Zaraz coś poszukam na ząb, potem pomożesz mi z zakupami, bo jak widzisz sam na razie nie jestem w zbyt dobrej formie
Ch – opowiesz mi o wypadu? Jak do niego doszło? Przecież jesteś świetnym kierowcą?
J – Nawet najlepszym się to czasem zdarza
Ch – mówiłeś o niej, o Angeli żeeee
J – Przestań! Nie wymawiaj jej imienia przy mnie, nie chcę o niej gadać.
Ch –ale co ci zrobiła? Przecież usychałeś z miłości do niej?
J – Bo byłem skończonym idiotą
Ch – nic nie rozumiem
J – China nie chcę o niej gadać ok.? jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa to lepiej sobie już idź
Ch – nie no spoko, wyluzuj. Tak się po prostu dziwię
J –Słuchaj ja się nie dopytywałem o tego tam Jese, więc i ty nie mieszaj się w moje sprawy
Ch –dobra, jak chcesz. Po co te nerwy? To co masz w tej lodówce?

Angela i Jose David docierają już do Kościoła.
JD – Dzięki Eloy. Za jakieś pół godziny będziemy z powrotem
E – Nie ma sprawy. Będę tu czekał.
Jose David zauważa nietęgą minę Angeli
JD –Coś nie tak?
A – Nie, czemu?
JD – Jesteś jakaś taka niepewna, sam nie wiem jak to ująć. Denerwujesz się przed spowiedzią?
A – Troszeczkę, a ty?
JD – Też, ale myślę że będzie dobrze. Ksiądz Martin jest w porządku. Damy radę. Chodźmy już.
Młodzi udają się pod drzwi Kościoła i ku swemu zdumieniu orientują się, że jest on zamknięty.
JD – Co jest? Przecież byliśmy umówieni?
A – Może tamtym drugim wejściem spróbujemy, tym pobocznym. Pewnie to główne jest zamknięte jak nie ma Mszy
JD – Zaczekaj, sprawdzę.
Okazuje się, że Kościół jest zamknięty na cztery spusty.
A – Też zamknięte?
JD – Tak
A – I co teraz?
JD – Nic, nie przejmuj się. Ty pojedziesz do Eloya, poczekacie a ja szybko pobiegnę na plebanię sprawdzić co się dzieje. Może pomyliliśmy datę.
A – W porządku

Tymczasem Mirta martwi się stanem zdrowia Angeli i głęboko zastanawia, czy nie poinformować o jej zasłabnięciach pracodawczyni
M – To nie pierwszy raz. Ona mi nic nie mówi ale widziałam jak panienka wczoraj zasłabła. Boże, kolejnej choroby nam brakowało. To będzie dramat, oby to nie było to co podejrzewam. Takie osłabnięcia kojarzą mi się tylko z jednym. Moja świętej pamięci ciotka była taka młoda kiedy ją to spotkało. Też miała takie omdlenia i nawet mdłości swego czasu. Boże, oby to nie był rak!

China mimo iż obiecała, nadal drąży temat Angeli i Javiera. Za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co między nimi zaszło po jej spotkaniu z dziewczyną. Jest dla niej jasne, że Javier nie ma pojęcia o jej wizycie u Colmenares. Inaczej by ją o to upomniał.
Ch – no wyżal się, nic tak nie pomaga jak szczera rozmowa? Co? nie ufasz mi?
Wiesz, że możesz na mnie polegać tak jak ja na tobie.
J – China ty nic nie rozumiesz, wkurzasz mnie tylko. Próbuję o niej zapomnieć, a ty mi ciągle przypominasz
Ch – rozumiem że się pokłóciliście, ale właściwie o co poszło? Nigdy nie widziałam cię tak wzburzonego, a jednocześnie podłamanego
J – Daj mi spokój! – Javier nie wytrzymuje i ze złości przewraca krzesło, a potem udaje się do swojej sypialni.
China zdaje sobie sprawę że relacja jaka łączyła parę bardzo się pogorszyła, Valencia jest do tego stopnia zdołowany że nawet nie może i nie ma ochoty rozmawiać o swojej byłej wielkiej miłości. Na twarzy Landeros pojawia się filuterny uśmieszek, dziewczyna bardzo się cieszy że nie tylko nabrała Angelę, ale jeszcze porządnie skłóciła ją z Javierem.

Jose David puka do drzwi plebanii. Po krótkiej chwili staje w nich gosposia księdza, która wcale nie wydaje się być zaskoczona przyjściem chłopaka
JD – Dzień dobry. Przepraszam że przeszkadzam ale
G – Wiem, ksiądz proboszcz mnie uprzedził o pańskiej wizycie. Niestety nie będzie mógł dzisiaj udzielić sakramentu pokuty.
JD –Coś się stało?
G – Nie, małe przeziębienia księdza złapało. Niby nic wielkiego, ale ojciec Martin obawia się, że nie będzie zdrowy na wasz ślub dlatego postanowił się kurować w domu. Spowiedzi udzieli wam na dwa dni przed ślubem. Powiedział, że nie będzie z tym żadnego problemu. Także niczym się nie przejmujcie i jedźcie do domu.
JD – Dziękuję za informację. Proszę pozdrowić ojca ode mnie
G – Z Bogiem synu
JD – Do widzenia
Okazuje się, że spowiedź młodych znowu się odwlecze. Tylko czy to dobrze, tyle stresów naraz tuż przed ślubem?


MUZYKA

Cuento con tu corazón - Luis Fonsi
Gdy Luisana zaypia przy Angeli

Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
W moemntach, gdy China wypytuje Javiera o Angelę w szpitalu a potem w jego mieszkaniu

Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Angela pokazuje się w sukni ślubnej

Es de verdad - Belinda
Gdy Jose i Julieta zauważają się nawzajem, a potem chłopak przyciąga dziewczynę do siebie

Nada instrumental - Belinda
Kiedy Julieta i Jose są przygaszeni po słowach Luisany o szczęściu Angeli u boku Jose davida
Gdy Angela płacze nad swoim ślubem z Jose Davidem

Litost instrumental - Belinda
gdy Angela słabnie

Morir - Belinda
Gdy Mirta obawia się poważnej choroby Angeli

Como hacer sufrir - Diego Boneta
Gdy Javier wścieka się pytaniami Chiny o Angelę i idzie do siebie

Nada - Belinda
z salidy

W KOLEJNYM ODCINKU DOWIEMY SIĘ NA CO ZACHOROWAŁA
ANGELA...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:58:23 01-05-14    Temat postu:

ania1209 napisał:
Czytam, bo mi się to bardzo podoba i czekam na kolejny odcinek tak jakbym czekała na odcinek w TV i oczywiście do końca na pewno dotrwam.


No to bardzo się cieszę z tego powodu, ale muszę cię uprzedzić, że telka jeszcze trochę potrwa. Wiem, że na początku pisałam o 100 odcinkach, ale teraz, kiedy jestem w trakcie pisania zauważyłam, że do finału jeszcze dużo zostaje... Możemy się spodziewać ok 150 odcinków...

PS: Postaram się dziś wieczór dodać kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:01:14 01-05-14    Temat postu:

Odc.118 Test

China zauważając wściekłość i jednocześnie przygnębienie Javiera, postanawia odpuścić i wychodzi z jego mieszkania zostawiając go samego. Mimo wszystko dziewczyna zakłada, że Valencia szybko się otrząśnie po tym zawodzie miłosnym i wtedy spojrzy na nią. Tymczasem chłopak leży zdołowany na swoim łóżku i wspomina wszystkie piękne chwile z ukochaną. Nadal trudno mu uwierzyć, że Angela jest tak perfidną i zepsutą do szpiku kości osobą. Javier wciąż ma wątpliwości i nachodzi go wielka ochota, by pobiec do Colmenares i znowu z nią porozmawiać. Powstrzymuje go jednak lęk przed kolejnym odrzuceniem i wyśmianiem.
J – Nie, nie mogę się dłużej łudzić. Ona jest podła, tylko jakim cudem wcześniej tego nie zauważyłem. Jak nie mogłem nie spostrzec z kim mam do czynienia? I na dodatek wciąż do niej wzdycham, jak jakiś imbecyl! To musi się skończyć, muszę o niej zapomnieć, inaczej zwariuję. Tylko jak ma to zrobić ? – pyta z desperacją w głosie sam siebie Javier

Tymczasem Eloy wraz z przyszłą młodą parą wraca do rezydencji. Ich wczesny powrót zaskakuje Luisanę, która wychodzi im na przeciw.
L – Co tak szybko? Nie było was raptem pół godziny
JD – Nie było spowiedzi
L – Jak to? – pyta z przerażeniem w oczach Luisana – nie mówcie, że znowu coś jest nie tak
JD – Spokojnie, nie ma się czym martwić. Po prostu spowiedź została przełożona na sobotę
L – Ale czemu?
JD – Problemy zdrowotne ojca Martina
L – O nie! tego nam tylko brakowało, żeby się rozchorował na wasz ślub. Muszę z nim porozmawiać, tym razem nie będzie żadnej wpadki
A – Mamo, co ty planujesz?
L – Miałam jechać do wytwórni, ale wpadnę tam potem. Najważniejszą jest wasza sprawa. Zaraz spotkam się z naszym proboszczem
A – Ale po co? przecież jest chory
L – No właśnie, muszę się upewnić czy wyzdrowieje na wasz ślub. Jeśli nie to musi znaleźć zastępstwo, zadbam o to.
Kobieta jest bardzo zdeterminowana i mimo nieśmiałych protestów pary rusza na Plebanię. Tymczasem Angela i Jose David długo jeszcze oglądają się za nią i jednocześnie oboje zdają sobie sprawę, że bardzo zależy jej na ich małżeństwie, bardziej niż im samym.

Javier w końcu znajduje czas i chęci, by oddzwonić do matki i ukoić jej nerwy. Astrid nie kryje rozczarowania jego nieodpowiedzialną postawą. Łagodnieje dopiero, gdy syn mówi jej o wypadku jakiemu uległ.
A – Ale jak to wypadek? Synu, nic ci nie jest?
J – Mamo właśnie dlatego nie dzwoniłem, nie chciałem cię denerwować
A – I uznałeś że jak nie będziesz dawał znaku życia to będzie lepiej? Postąpiłeś egoistycznie, tyle ci powiem
J – Nie bądź zła
A – Powiedz mi lepiej jak ty się w ogóle czujesz?
J – Dobrze, teraz już dobrze
A – Nie okłamuj matki. Zaraz wsiadam w samolot i lecę tam do ciebie
J – Nie, mamo. Nie ma takiej potrzeby. Wszystko ze mną w porządku
A – Synku ale co się w ogóle stało? Jak do tego doszło?
J – Nie chce o tym mówić
A – Słyszę smutek w twoim głosie. Znam cię doskonale i wiem, że coś jest nie tak. Jak mi nie powiesz to jeszcze dziś przylecę do Meksyku
J – Mamo, naprawdę to nie ma sensu. Już mnie wypisali i jest wszystko w porządku ze mną
A – Powiesz mi o tym wypadku? Co się właściwie stało?
J – Nic, nie zauważyłem ciężarówki i zrobiłem manewr w ostatniej chwili no a potem wpadłem na słup
A – O matko! To poważniejsze niż sądziłam! Powiedz że naprawdę nic ci nie jest bo inaczej…
J – mamo, uspokój się słyszysz?! Przecież mówię
A –Ale jak to możliwe że ciężarówki nie widziałeś? Nie rozumiem
J – No byłem jakiś rozkojarzony, sam nie wiem
A – Coś się musiało stać, jesteś świetnym kierowcą. Nieraz pędziłeś jak wariat i nic się nie działo. Masz jakieś problemy synku?
J – Nie, mamo, jest ok.
A – Skoro tak mówisz to nie pozostaje mi nic innego jak ci wierzyć, ale ja i tak muszę do ciebie przyjechać, muszę cię zobaczyć.
J – Mamo, nie trzeba. Nie po to cię informuje żebyś wszystko dla mnie porzucała, postaram się wpaść do ciebie w weekend żebyś była spokojniejsza
A – Szkoda, że nie znam tej twojej Angeli. Skontaktowałabym się z nią i wszystko by mi powiedziała. A propos dba o ciebie? Powiedzieliście już jej matce o was?
Te pytania wprawiają Javiera w trwogę, chłopakowi wręcz odbiera mowę. Nie wie co odpowiedzieć matce, czuje że za chwilę wybuchnie płaczem.
A – Javi, jesteś tam? Słyszysz mnie synku? Javi!
J – Tak, jestem
A – No to jak? Dasz mi do niej jakiś kontakt? Ona mi powie co z tobą?
J – yyyy mamo wiesz co, ja muszę już kończyć. Potem oddzwonię
A – Nie zbywaj matki. Co się dzieje?
J – Nic, mówiłem ci już
A – A ja wiem, że coś nie gra. Nie zgodziła się prawda? Nie zaakceptowała was
J – Nie rozumiem o czym do mnie mówisz
A – Nie udawaj synu, przecież mówiłeś mi o waszych planach. Mieliście parę tygodni temu poinformować mamę twojej ukochanej o waszym związku
J – Ukochanej – Javier zaśmiewa się cynicznie
A – Co jest między wami? Jesteś jakiś dziwny teraz. Kiedyś gdy o niej rozmawialiśmy rozpierała cię energia i duma, byłeś taki rozmarzony i pełen nadziei
J – W sumie nie wiem na co liczyłem, byłem naiwny jak dziecko
A – Synu to wszystko można jeszcze odkręcić. Jak chcesz to ja przyjadę i spotkam się z mamą Angeli. Nie pozwolę żeby was rozdzieliła
J – Mamo ty nic nie rozumiesz
A – No to mi wytłumacz, na to właśnie czekam
J – Nie mogę tak przez telefon, nawet jej imię nie chce mi przejść przez gardło
A – jadę do ciebie
J – nie, mamo to ja przyjadę w weekend ok.?
A – Nie powinieneś latać po wypadku
J – nic mi nie będzie. Proszę cię, nie nalegaj
A – no dobrze, ale błagam cię. Odbieraj telefony, strasznie się o ciebie martwiłam
J – Przepraszam cię, obiecuję ze już się tak nie zachowam
A – Trzymaj się mój chłopaczku.
J – Pa!
Po skończonej rozmowie telefonicznej chłopak bierze głęboki wdech, wcale nie była łatwa, zwłaszcza gdy zeszła na temat do niedawna jeszcze ukochanej Javiera.

Julieta ciężko pracuje w studiu nagraniowym. Gdy śpiewa najnowszą piosenkę, którą sama skomponowała i której tekst jest jej autorstwa nie potrafi powstrzymać łez. Utwór nazywa się Es de verdad. Dyrektor wytwórni Manolo widząc jej zasmucenie przerywa chwilowo nagranie i podchodzi do niej.
M – Co jest mała?
J – Nic, przepraszam.
M – Piosenka jest przepiękna. Pewnie się wzruszyłaś co?
J – Trochę
M – masz jakiś kłopot? Od pewnego czasu chodzisz jakaś taka przygaszona. Nie masz już tej energii i radości, jaką zawsze w sobie nosiłaś
J – Nie, wszystko w porządku. To chyba przez tą porę roku, wpływa na mnie jakoś tak dołująco
M – Zrobimy małą przerwę. Idź do swojego pokoju i wycisz się trochę. Możesz jesteś zmęczona? Całymi dniami siedzimy w studio
J – Nie, dam radę. Nagrywajmy dalej
- Pewnie chłopak ją zostawił – odzywa się w dali jakiś głos z ekipy, która pracuje przy płycie Juliety
Ta tymczasem reaguje nerwowo na ten tekst i znowu zanosi się płaczem
M – Słuchaj, a może ty do domu już pojedziesz. Najwyżej jutro popracujemy dłużej. Marnie wyglądasz dziewczyno
J – nie, najbardziej to ja potrzebuję pracy. Dam radę, kontynuujmy
M – na pewno?
J – Tak.
Dziewczyna od nowa zaczyna śpiewać piosenkę, która jest jej osobistym wyznaniem miłosnym do Jose Davida.
Ekipa w studio doskonale zdaje sobie sprawę, z uczuć jakie wzbudza w Juliecie ten utwór, wiedzą że śpiewa go z przesłaniem. Nie wiedzą tylko do kogo.

Pod wieczór do domu wraca Luisana. Angela wyczekiwała jej z niecierpliwością. Nie przyznała się do tego Mircie, ale targają nią wielkie wątpliwości związane ze ślubem i chciałaby żeby się jednak nie odbył. Z drugiej jednak strony szuka w tym kroku ucieczki od miłości do Javiera, której pomimo upływu tygodni nadal nie zdołała się wyzbyć.
Mimowolnie wspomnienia wracają do niej ze zdwojoną siłą. W największy padół bólu wprawia ją świadomość, że oddała Valencii cnotę, że oddała się komuś kto najzwyczajniej w świecie się nią zabawił i nie zasługiwał na taki dar. Angela uderza pięścią o blat stołu, nie może znieść tego faktu. Gniew wzbiera w niej na samą myśl, że dała się tak łatwowiernie podejść i oszukać. Jednocześnie nie może się pogodzić z tym, że Javier jakiego znała nie istnieje, że był tylko złudnym wizerunkiem, nie może pogodzić się z tym, że nigdy już nie odzyska tych chwil szczęścia, które na nowo obudziły w niej chęci do życia i walki z chorobą. Dziś się poddała, dziś nie ma już nic. Colmenares zrezygnowała z dalszej rehabilitacji, już nie chce się starać. Dziewczyna wyciąga pamiętnik z szuflady i rozpoczyna swoje zapiski. Pisze o strachu przed ślubem, o tym że nie widzi wspólnego życia z Jose Davidem w jasnych barwach, wreszcie uświadamia sobie, że będzie musiała dzielić z nim łoże, a przecież go nie kocha. Ta wizja najbardziej ją przeraża no i co będzie jeśli Javier jednak zdecyduje się opowiedzieć o ich romansie. Mama jej tego nie wybaczy. Te wszystkie troski spędzają jej sen z oczu.

Luisana najpierw zagląda do Juliety, a nie Angeli jak to miała zawsze w zwyczaju. Zastaje swoją oficjalnie bratanicę w niezbyt entuzjastycznym nastroju.
L – Julieto, można?
J – Oczywiście ciociu, wchodź
L – Widzę, że Manolo się nie pomylił. Dzwonił do mnie z wytwórni, podobno masz się nie najlepiej
J – A to plotkarz
L – co się dzieje? Czym się martwisz?
J – Niczym ciociu, po prostu jakoś tak nie mam nastroju
L – Mnie nie oszukasz, zawód miłosny?
J –Słucham?
L – Do tej pory nie przedstawiłaś mi tego szczęściarza, który zdobył twoje serce. Myślę że to przez niego płaczesz. Co on ci zrobił?
J – On? Yyyy nic, naprawdę
L –Zawahałaś się przy odpowiedzi. Na pewno to przez niego płaczesz, znam się na tych sprawach. Może mi opowiesz. To pomaga , zobaczysz
J – nie, to nic takiego. Nie ma o czym mówić.
L – Wiesz, mój związek z Jorge też nie zawsze się układał. Jeszcze przed ślubem zdarzało się nam kłócić. Ja nie mogłam wtedy nikogo komu mogłabym się wyżalić i tłumiłam emocje w sobie, ale to było złe. Czasem warto się zwierzyć.
J – wiem, ale to nic ciociu. Naprawdę nie ma się czym przejmować.
L – no to się nie przejmuj, skoro jest ok.
J – Dziękuję ci, że się o mnie tak troszczysz. Kiedyś to moi rodzice…
L – byli wspaniali prawda?
J – Tak, najlepsi pod słońcem. Nie mogłam mieć lepszych
L – Musieliście się bardzo kochać
J – Tak, mama i tata zawsze okazywali mi wielką miłość i chcieli wyłącznie mojego szczęścia. Do niczego mnie nie zmuszali, kiedy powiedziałam im że kocham śpiewać i chcę kształcić się w tym kierunku wsparli mnie bezwarunkowo. Byli cudowni.
L – To prawda
J – Ciociu wybacz mi to niedyskretne pytanie, ale skoro już o nich mówimy, to czemu się nie kontaktowaliście? To znaczy wiem że korespondowałaś z tatą ale on twierdził że nie ma żadnej rodziny, a ty przecież byłaś
Luisana początkowo nie wie co odpowiedzieć, szykuje się starannie grunt na pytania bratanicy
J – Przepraszam, nie mam prawa cię o to pytać
L – Ależ masz, jesteś pełnoprawnym członkiem tej rodziny, jesteś moją drugą córką i jak najbardziej masz prawo pytać a ja ci odpowiem, chociaż może ci się to nie spodobać
J – Wiem, od samego początku byłaś dla mnie kochana i powtarzasz mi w kółko, żebym traktowała cię jak drugą mamę
L – No właśnie. A więc, wracając do twojego pytania powód był całkiem banalny. Kłótnia
J – Jak to? O co?
L – Nie o co tylko o kogo.
J – nic nie rozumiem
L – Już ci tłumacze. Marco był bardzo zakochany w twojej mamie Felicii, ale ja jakoś nigdy nie mogłam się z nią dogadać. W końcu przestałyśmy ze sobą rozmawiać i jakoś tak poszło.
J – Przecież to czysta głupota
L – nie byłam wtedy najmądrzejsza.
J – I dlatego rodzice zerwali z tobą kontakty?
L – Tylko Felicia, z którą właściwie nigdy nie nawiązałam sympatii ale nie była to je wina, prędzej moja. Może byłam z zazdrosna o jedynego brata? Tak czy inaczej on dopiął swego, poślubił ukochaną kobietę a potem postanowił zamieszkać z Felicią w Hiszpanii.
J – Dziwne to wszystko
L - Ale tak było. Jak widzisz wielkie halo o nic. Czasem człowiekowi odbija i wyczynia takie cudawianki jak ja. Dziś bardzo tego żałuję, ale nie cofnę czasu. Wiedz, że mimo wszystko uważam twoją mamę za wspaniałą kobietę, kogoś wyjątkowego i godnego podziwu.
J – Szkoda, że tak to się potoczyło. Gdyby nie wypadek rodziców to pewnie nigdy byśmy się nie poznały.
L – Pewnie tak
J – Bardzo mi brakuje rodziców, ale chcę żebyś wiedziała że częściową pustkę po nich zapełniłaś w moim sercu. Jesteś dla mnie zawsze taka wyrozumiała, ciepła i pomocna, jak mama. Bardzo ci za to dziękuję
L – Och – Luisana poddaje się wzruszeniu i tuli mocno bratanicę. Jej słowa są dla niej bardzo ważne i budujące. Kobieta ma teraz wielką chęć, by wyznać Juliecie całkowitą prawdę, ale wie że jednocześnie zrujnuje ona jej tym życie. Nie powie jej przecież, że jest owocem gwałtu!
Z oporem ale w końcu Luisana opuszcza sypialnię Juliety i tym razem udaje się do drugiej córki.

Angela leży już wygodnie w łóżku i rozmyśla głęboko, wejście matki wytrąca ją ze stanu zamyślenia.
L – Jak się czujesz?
A – Dobrze, a czemu pytasz? – Angela obawia się, że Mirta coś pisnęła o jej zasłabnięciu, ale po chwili przypomina sobie że Luisana ma w zwyczaju pytać o jej samopoczucie, zwłaszcza przez ostatnie trzy tygodnie weszło jej to nagminnie w krew.
L – Ostatnio jakoś pobladłaś, marnie wyglądasz
A – Dzięki mamo.
L – Nie bocz się, tylko powiedz co się dzieje. Obie z Julietą macie jakieś problemy i ukrywacie je przede mną, a ja chce wam tylko pomóc.
A – Julieta ma problemy?
L – Nie przyznaje się, ale ja wiem że przechodzi jakiś sercowy dylemat. Mówiłam ci, że ma jakiegoś chłopca po kryjomu, na pewno to przez niego cierpi. Z resztą ty też masz kwaśną minę, ale ciebie nie rozumiem. Przecież za kilka dni wychodzisz za mąż, poślubisz ukochanego mężczyznę. Powinnaś tryskać radością?
A – Jest tak
L – jakoś nie widać córciu. Mam nadzieję, że to tylko przedślubny stres. A propo byłam u księdza. Na szczęście złapał tylko jakiegoś niegroźnego wirusa. Podleczy się i na ślub będzie jak nowy. Niczym się nie martw. Tym razem wszystkiego dopilnuję.
A – Dziękuję mamo – odpowiada Angela najciszej jak tylko się da.
L – Nie brzmisz szczęśliwie. Angelo czy ty na pewno chcesz tego ślubu?
Przez chwilę panuje grobowa cisza. Luisana patrzy uważnym wzrokiem wbitym prosto w Angelę, wyczekując niecierpliwie odpowiedzi. W końcu dziewczyna odpowiada twierdząco
A –Tak, mamo. Przecież wiesz. Od 5 lat o niczym bardziej nie marzę.
L – To wspaniale. Spadł mi kamień z serca, zaczęłam już mieć jakieś obawy nie wiadomo skąd. Jestem taka szczęśliwa. To będzie najpiękniejsza ceremonia ślubna jaką widział Meksyk!
A – Mamo jestem zmęczona. Nie chce cię wypędzać
L – A mogę ci zaufać?
A – Obiecałam ci, że już tego nie zrobię. Widzisz, że czuję się lepiej
L – Może udajesz? Kiedyś też tak mówiłaś, a potem
A – Nie wracajmy już do tego. Obiecałam ci i słowa dotrzymam.
L – no dobrze, to śpij spokojnie mój aniołku. Do jutra
Gdy tylko Luisana wychodzi Angela mimo złożonych dopiero co słów, zaczyna namiętnie rozmyślać o kolejnej desperackiej próbie. Od tygodnia zmaga się z tą chęcią odebrania sobie życia, ale zawsze coś w ostatniej chwili ją powstrzymuje. Jest tak też tym razem, choć sama nie wie dokładnie co. Dziewczyna odwraca głowę w kierunku ściany i stara się zasnąć, ale wspomnienia Javiera jak co noc ją prześladują.
Z resztą on też dobrze nie sypia. Nie może pozbyć się Angeli ze swojego umysłu. Gdy tylko zamyka oczy widzi właśnie ją. Wtedy jedynym ukojeniem dla chłopaka jest tworzenie, wówczas Javier podnosi swoją gitarę i pogrywając na niej, wymyśla piosenkę…

Nastaje ranek. Mirta jak co rano przynosi Angeli śniadanie, tym razem doznaje jednak szoku!!!
Okazuje się, że dziewczyna ma za sobą wyjątkowo ciężką noc!
M – Co panienka zrobiła? – Mirta podbiega do Angeli i pomaga jej usiąść na łóżku. W międzyczasie nalewa jej wody do szklanki i zajmuje się sprzątaniem pokoju. Okazuje się, że Angela miała nad ranem mdłości i zwróciła jedzenie na podłogę.
M – Posprzątam to szybko, żeby pani nie widziała. Matko! Co się stało?
A – Nie wiem, od trzech dni bardzo źle się czuję, zwłaszcza nad ranem. Mam straszne mdłości, jakoś tak dziwnie się czuję, nieswojo. Chciałam dostać się do łazienki, ale nie zdążyłam. Gdybym nie była kaleką nie musiałabyś po mnie sprzątać.
M – Panienko przeż to nie o to chodzi. Martwię się o panienki zdrowie.
A – Mirto ja się boję, co mi jest? Co to może być?
M – Nie wiem panienko, a może takie osłabienie po miesiączce. Też tak bywa, kiedy panience wypada?
A – Okres?
M – No tak, no chyba panienka wie?
A – No tak, ale ostatnio mi się spóźnia boooo. no bo zrezygnowałam z rehabilitacji i chyba to miało wpływ
M – Słucham? – Mirta pyta przerażona
M – Jak to się spóźnia? A ile?
A – Z jakieś 2 może 3 tygodnie. Mirto co może się ze mną dziać? Co mi dolega?
M – O matko! o nie! Panienko, a te mdłości to bardzo są silne?
A – No chyba tak
M – A tylko mdłości panienka ma?
A – Sama nie wiem, ostatnio często budzę się w nocy i idę do łazienki. A znowu za dnia bardzo chce mi się spać no i jeszcze piersi
M – Co z nimi? Odczuwa panienka jakieś mrowienie?
A – Tak jakby, w ogóle jakoś fatalnie się czuję, ale to chyba przez te proszki co brałam na początku.
M – O matko!
A – Wiesz co mi jest?
M – Jeszcze nie na sto procent ale zaraz to sprawdzimy.
A – Gdzie idziesz?
M – Do apteki, kupię panienceee yyy test
A – Test? Jaki test? – dopiero teraz dociera do Angeli co podejrzewa jej pokojówka, dziewczyną ta możliwość też wstrząsa.
A – Mirto czy ty myślisz że jaaaa – pyta zanosząc się płaczem wystraszona Angela
M – Nie wiem, ale to prawdopodobne. Panienka może być w ciąży ( ! )

MUZYKA:

Nada acustica - Belinda
gdy Javier chce pozbyć się z myśli Angeli
gdy Astrid dopytuje syna o Angelę

Es de verdad - Belinda
tą piosenkę śpiewa Julieta z myślą o Jose Davidzie

Nada - Belinda
gdy Angela wyklina Javiera i swoją trwającą wciąż miłość do niego

Cuida de mi - Belinda
Gdy Julieta rozmawia z Luisaną o rodzicach / z salidy

Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela słucha rozmarzonej matki, która nie może doczekać się jej ślubu, a potem dziewczynę znów nachodzą myśli samobójcze

Como hacer sufrir - Diego Boneta
tą piosenkę tworzy Javier z myślą o Angeli

Litost instrumental - Belinda
Gdy Angela opowiada Mircie o swoich objawach a ona podejrzewa ciążę i jej to uzmysławia...

W NASTĘPNYM ODCINKU
CZY PODEJRZENIA POKOJÓWKI SIĘ POTWIERDZĄ???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:30:41 03-05-14    Temat postu:

Odc.119 Odpowiedni moment

A – Nie! co ty mówisz Mirto?! To niemożliwe!
M – Panienko być może się mylę, obym się myliła. Przyniosę panience próbę ciążową z apteki i wtedy uzyskamy pewność
A – Ja nie mogę być w ciąży Mirto! Jaaaa, nie to nie możliwe. Ja nigdy przedtem, to był mój pierwszy raz, jaaa wcześniej nieeee
M – Panienko ja wiem, ale to zdarza się i po pierwszym razie, niestety
A – Matko! Co ja zrobię jeśli naprawdę jestem, aż nie mogę tego wymówić.
M – na razie to tylko nasze podejrzenia, oby błędne. Proszę tu na mnie czekać i niech panienka już nie płacze, bo serce mi się kraje.
A – Ale Mirto jeśli to prawda to będzie po mnie, wszystko się wyda. Nie, ja po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego zawsze mam takiego pecha?!
M – Niech panienka odpoczywa, zaraz wracam. Postaram się pójść niezauważona, lepiej żeby nikt nie spostrzegł co się z panienką dzieje.
A – Co za różnica skoro i tak się wyda
M – Panienko, tego jeszcze nie wiemy. Proszę uzbroić się w cierpliwość, na prawdę szybko to załatwię.
Mirta pospiesznie wychodzi, a Angela popada w coraz większą panikę. Doskonale wie, że ciąża ujawni wszystkie jej sekrety…skrzętnie skrywane sekrety. Dziewczynę kolejny już raz pochłaniają łzy.

Tymczasem Jose David głęboko rozmyśla w swoim mieszkaniu. Chłopakiem targa multum wątpliwości, czuje się jakby był pomiędzy młotem, a kowadłem. Wie, że już najwyższa pora podjąć decyzję, ale liczy się też z jej konsekwencjami. Kocha Julietę i odnosi wrażenie, że bez niej wszystko straci sens, ale z drugiej strony jest słodka i niewinna Angela, która ma tak kruchą psychikę iż może nie wytrzymać jego zdrady. Ostatecznie chłopak postanawia poradzić się matki, która niedawno służyła mu ramieniem. Tym samym Bonavides decyduje się ujawnić przed swoją rodzicielką długo utrzymywany w tajemnicy sekret, o którym poza nim, Julietą, Javierem no i Chiną nikt nie ma pojęcia. Chłopak wierzy, że matka wskaże mu dobrą drogę i dzwoni do niej w tej sprawie.
JD – Mamo, tak to ja. Możemy się spotkać?
JD – Nic się nie stało. Chcę się tylko ciebie poradzić, inaczej nie wiem co zrobię. Jestem w dołku, w sytuacji bez wyjścia.
JD – Przyjedziesz?
JD – Dziękuję ci. Będę czekał. Kochana jesteś.
Bonavides oddycha z ulgą, ale jednocześnie z niepewnością oczekuje odwiedzin matki.

Tymczasem po nieprzespanej nocy, Javier miota się w swoim mieszkaniu nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Nadal nie dociera do niego koniec związku z ukochaną Angelą, poza tym ciągle nachodzą go myśli, że stał się tylko zabawką w jej rękach i to jeszcze bardziej go dobija. Chłopak podejmuje decyzję:
J – Jadę do niej. Niech mi jeszcze raz spojrzy w oczy i powie to co wtedy! Muszę ją zobaczyć, inaczej oszaleję.
Valencia w końcu nie wytrzymuje i idzie się ubrać. Nie dbając o śniadanie, w mgnieniu oka jest już na zewnątrz. Wsiada do samochodu i rusza do domu Colmenares.

Tymczasem do dziewczyny zagląda matka. Angela stara się jak może ukryć złe samopoczucie, ale Luisana zna ją jak własną kieszeń i zauważa, że coś jest nie tak
L – Mnie nie oszukasz. Widzę, że jesteś zdruzgotana. Znowu masz chandrę aniołku?
A – Nie mamo, to nic. Nie martw się
L – Od mojego powrotu masz jakieś takie dziwne humory, popadasz w skrajności. Co się z tobą dzieje?
A – Mamo proszę cię, daj mi już spokój.
L – Nic nie zjadłaś. Tak nie można. Jeszcze mi się rozchorujesz przed ślubem
Na samo to słowo Angela reaguje szlochem
L – Nigdy nie widziałam dziewczyny, która by przed swoim ślubem była załamana a nie szczęśliwa, ale rozumiem cię. Tyle w życiu przeszłaś.
Angela nie ma już nawet siły rozmawiać z matką i przekonywać jej, że dobrze się czuje. Słucha jeszcze przez chwilę jej monologu, ale od niechcenia. Słowa matki jednym uchem wpadają, a drugim wypadają. Colmenares marzy tylko o tym, by matka jak najszybciej opuściła jej pokój, nim wróci Mirta z testem ciążowym. W końcu jej prośby zostają wysłuchane i Luisana żegna się z nią.
L - Muszę jechać do studia, sprawdzę jak idzie Juliecie, a ty dbaj o siebie. Mam nadzieję, że jak przyjadę po południu, to zastanę cię w lepszym nastroju moje dziecko. Trzymaj się.
A – Pa mamo
Gdy Luisana wychodzi mało nie zostaje staranowana przez nadbiegającą Mirtę.
L – A ty co? pali się czy co?
M – Oj przepraszam panią najmocniej. Nie chciałam
L – Dobrze już, dobrze. Cieszę się, że tak ci się spieszy do Angeli. Nie chcę żeby była sama podczas mojej nieobecności. Pilnuj jej.
M – Nie musi mi pani przypominać. Panienka jest dla mnie najważniejsza.
L – Muszę już jechać. Zabieram ze sobą Julietę, myślę że na obiad powinnyśmy wrócić. Powierzam ci dom i mój największy skarb, ukochaną córkę.
M – Niech się pani nie martwi. Przy mnie nic jej się nie stanie.
L – Do zobaczenia
M – Udanego dnia
Mirta odczekuje pare chwil nim Luisana zdąży się oddalić, po czym wchodzi do sypialni Angeli.
A – nareszcie. Nawet nie wiesz jak się denerwuję
M – Spokojnie panienko, proszę pamiętać że to nic pewnego, tylko nasze podejrzenia. Za chwilę wszystko się wyjaśni i odetchnie panienka z ulgą.
A – Oby
M – Jestem przekonana, że tylko niepotrzebnie podniosłam żółty alarm. Pewnie to jakieś przesilenie, ewentualnie zmęczenie. Chodźmy do łazienki. Pomogę panience
Z pomocą Mirty, Angela przeprowadza próbę ciążową…

Tymczasem Luisana wyjeżdża ze swojej posesji, towarzyszy jej Julieta. Zaraz po nich na teren zajeżdża samochód… Javiera!

Lorena jest już u syna. Przyjechała najszybciej jak się dało. Jest zmartwiona jego stanem, zauważa że coś go gnębi.
JD – Masz rację mamo. Nie jest w porządku i to już od dawna. Muszę się przed kimś otworzyć, bo inaczej zwariuję.
L – Po to tu jestem synku, żeby ci pomóc i wspierać cię. Powiedz, co cię gryzie?
JD – nie wiem jak to wyrazić, jest mi wstyd.
L – Chodzi o Angelę prawda? Ty wcale jej nie kochasz i nie chcesz poślubić.
JD – Mamo Angela to wyjątkowa dziewczyna i prześliczna, dawniej bardzo mi się podobała. Każdy na moim miejscu stracił by dla niej głowę. Tak też było ze mną i pewnie nic by się nie zmieniło gdyby nieeee
Nagle chłopak waha się, obawia się reakcji matki po jego wyznaniu
L – No dalej, dokończ. Możesz mi zaufać, wyrzuć to wreszcie z siebie. Wiem, że to cię gnębi od dawna.
JD – Naprawdę?
L – Jestem twoją matką i znam cię doskonale. Masz jakiś dylemat, który nie daje ci spokojnie spać.
JD – Fakt, znasz mnie i to świetnie
L – Jest inna tak?
JD – Słucham?
L – Odgadłam prawda? Poznałeś kogoś i się zakochałeś, dlatego nie chcesz żenić się z Angelą.
JD – Mamo jaaaa
L – Synu, ty mi się nie tłumacz tylko powiedz, czy mam rację. Nie zamierzam cię osądzać ani rządzić tobą, chcę tylko pomóc, ale żeby tak się stało, muszę znać całą prawdę. No więc, pojawiła się inna?
JD – Tak mamo i kocham ją nad życie! Nigdy tak nie kochałem i nawet nie myślałem, że będę w stanie tak kochać. Ona jest dla mnie wszystkim, jeśli ją strącę cały świat mi się zawali
L – Mój ty biedaku. Wiedziałam, że coś się szykuje, ale nic nie chciałeś mówić. Szkoda, że tak późno uświadomiłeś sobie tą swoją miłość, na tydzień przed ślubem.
JD – To nie tak. Ja ją pokochałem od pierwszej chwili, ale musieliśmy się ukrywać. Nie miałem odwagi wyznać prawdy Angeli. Ona ma kolejne załamanie, a ja nie chcę żeby coś się jej stało.
L – Synu, poświęcisz dla niej swoje własne szczęście? Zastanów się nad tym. Jeśli jej nie kochasz, no i w dodatku inna skradła twoje serce to popełniasz horrendalny błąd, błąd który zaważy na całym twoim dalszym życiu.
JD – No to co mam zrobić? Nie wybaczę sobie, jeśli Angela coś sobie zrobi przeze mnie
L – Porozmawiaj najpierw z jej matką, jej opowiedz o wszystkim i razem ustalcie co dalej
JD – Zwariowałaś? Jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież Luisana mnie udusi, Angela jest dla niej najważniejsza, Luisana znienawidzi mnie, kiedy jej powiem
L – Synu, to najlepsze rozwiązanie. Tylko ona może przygotować wam grunt pod rozmowę, sprawić żeby Angela łagodniej zareagowała. Przemyśl to, moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.

Załamana Angela wychodzi z łazienki, łzy spływają jej niczym potok z oczu. Po chwili tuż za nią kroczy otumaniona Mirta
A – Mirto i co ja teraz pocznę? To koniec
M – Zrobiłyśmy trzy testy i każdy potwierdził ciążę, ale tak naprawdę tylko lekarz może to w stu procentach potwierdzić. Proszę nie tracić nadziei, postaram się panienkę umówić jak najszybciej. Wtedy dowiemy się prawdy
A – Mirto masz mnie za głupią? Nie pocieszaj mnie w ten sposób. Może wielu rzeczy jeszcze nie wiem, ale trzy testy wskazujące ciążę to nie przypadek. Będę miała dziecko, po jednej chwili słabości, i to z kimś kto tylko mnie perfidnie wykorzystał, z kimś kto zabawił się moim kosztem. Nie, ja na to nie zasługuję. Dlaczego to wszystko akurat mnie spotyka? Dlaczego?
M – Spokojnie moja mała – pokojówka przytula zapłakaną Angelę
M – Coś wymyślimy, na pewno jakoś uda się z tego wybrnąć. Niech panienka już nie płacze, błagam.
Po chwili również Mircie udziela się grobowy nastrój, pokojówka cały czas mocno tuląc Angelę, zaczyna rozpaczać razem z nią.

Tymczasem Luisana w studio przygląda się nagraniom bratanicy. Piosenka Es de verdad robi na niej piorunujące wrażenie. Podczas przerwy podchodzi do bratanicy i proponuje jej utwór jako drugi singiel.
L – Co ty na to? Pierwszy singiel jest bardziej żywy, skoczny a to będzie taka przyjemna ballada. Wszyscy kochamy piosenki o miłości. To na pewno będzie hit
J – Skoro tak mówisz ciociu. Ja się na tym nie znam
L – Zaproponuję to Manolo. Zobaczymy co on na to. Wyglądasz dziś na spokojniejszą, sprawy sercowe nieco się uspokoiły?
J – Ciociu nie obraź się, ale nie chcę o tym rozmawiać.
L – A więc jednak, masz jakiś kłopot. Szkoda, że nie chcesz się wyżalić, to by ci pomogło. Angela też ma jakieś zmartwienie i ukrywa je przede mną.
J – Angela? Ale co się dokładnie dzieje?
L – Sama chciałabym wiedzieć. Obudziła się dziś w gorszym nastroju niż ostatnio. Bałam się zostawić ją samą, ale nie mogę też być przy niej 24 godziny na dobę. Poza tym jest Mirta, a nie znam wierniejszej pokojówki od niej.
J – Widać, że Mirta jest bardzo przywiązana do Angeli.
L – Przywiązana? Nie, to coś więcej. Ona traktuje ją jak kogoś bardzo bliskiego i zawsze będę jej za to ogromnie wdzięczna. Otoczyła moją córkę nie tylko troską ale i czułością, miłością a to w przypadku Angeli było niezmiernie ważne, zwłaszcza po wypadku. Zatrudnienie Mirty to była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Jest nie wiele starsza od was, Angela ma w niej troskliwą starszą siostrę.
J – Ciociu jak myślisz? Co teraz będzie?
L – A o co dokładnie pytasz?
J – Myślisz, że Angela znowu będzie taka jak przedtem, że znów zacznie się śmiać. Od naszego powrotu ze Stanów nie widziałam, żeby choć jeden raz uśmiech zagościł na jej twarzy. Wobec mnie też stała się jakaś taka oschła, obojętna.
L – Angela potrzebuje czasu. Zawsze gdy miała kryzys ciężko było się z nią dogadać, odcinała się od wszystkich
J – Ale co właściwie to spowodowało?
L – Mirta twierdzi, że to przez złe wyniki rehabilitacji, ale ja mam coraz większe wątpliwości. Coś mi mówi, że tu chodzi o coś zupełnie innego, ale nie mam pojęcia o co. Bardzo mnie to martwi, boję się że pod naszą nieobecność w domu wydarzyło się coś niedobrego i obie z Angelą ukrywają to przede mną.
J – Ale co mogło się stać?
L – Nie wiem, ale jeśli mam rację to prędzej czy później dojdę prawdy. A teraz nie zabieram ci już czasu. Posil się jakąś kanapką, masz tylko 5 minut. A i dziś jedziemy do domu na obiad, pamiętasz?
J – Myślisz, że Manolo da mi się wyrwać?
L – Nie ma wyjścia, ja tu rządzę. – zaśmiewa się ciotka dziewczyny
J – Ok., to biegnę coś przekąsić. Na razie!
L – Powoli skarbie!
Nagle odzywa się sygnał telefonu
L –A cóż to, mój przyszły zięć? Sprawdźmy czego sobie życzy
L – Tak mój prawie zięciu
JD – Dzień dobry Luisano
L – Teraz to właściwie możesz mi już mówić mamo – żartuje kobieta – słucham cię mój drogi
JD – yyy moglibyśmy się dziś spotkać
L – Oczywiście, akurat mam luźniejszy dzień. Zapraszam cię na obiad do rezydencji
JD – Ale właściwie to jaaaa, znaczy chciałbym porozmawiać z tobą na osobności
L – Ach tak? No to zadziwiasz mnie, co? chcesz sprawić mojej córce jakąś niespodziankę tak? Nie chcesz żeby wiedziała
JD – yyyy
L – Spokojnie synu, nie denerwuj się tak. Nawet przez słuchawkę słyszę jak ci drży głos. Nie ma sprawy, miałam jechać do domu na obiad, ale skoro wypadła tak ważna sprawa to myślę, że nic się nie stanie jeśli zmienię plany.
JD –Właściwie to ja mogę poczekać, może jutro?
L – Nie, skoro to Angeli dotyczy to musimy się spotkać jeszcze dziś. Zapraszam cię w takim razie na obiad do takiej małej przytulnej knajpy. Tam porozmawiamy spokojnie.
JD – Ale jak chcesz to możemy to przełożyć – Jose David stara się jednak odwlec tą rozmowę, odwaga go opuszcza coraz bardziej
L – Nie ma mowy. Poza tym jutro mam masę pracy i nie znajdę nawet jednej wolnej chwili. Zaraz podam ci adres tej restauracji, bądź tam o 14…

Tymczasem tuż przy bramie wjazdowej do posesji Colmenaresów w samochodzie nadal przesiaduje Javier. Chłopak bije się z myślami. Jeszcze chwilę temu był zdeterminowany, by wejść do domu i zażądać rozmowy z Angelą, ale teraz kiedy już tu jest i ma przed oczyma nieustanny obraz tego, jak go ostatnio potraktowała, targają nim wątpliwości. Nie chce znów zostać upokorzony i to w tak bezlitosny sposób. Valencia ciągle siedzi w aucie … nie wie co robić

Tymczasem u Villalbów. Po trzech tygodniach hospitalizacji do domu wraca wreszcie Alfredo. Delia opiekuje się nim najlepiej jak potrafi nie odstępuje go na krok. Nie zdaje sobie sprawy, że stało się to już przedmiotem drwin i żartów pracowników. Dla wszystkich jest już jasne, jakie uczucia żywi gosposia do swojego pracodawcy. Hernan i Antonio dyskutują na ten temat żywiołowo w kuchni.
H – Myślisz, że go usidli?
A – Delia szefa? Co ty, nie ma szans
H – Biega koło niego jak nie powiem co. Wiadomo o co jej chodzi
A – Poluje na niego od dawna. Wyczuła swoją szansę, kiedy szefowa zniknęła z tego domu ale i tak don Alfredo ma ją tylko za posłuszną służącą. Nigdy nie zwróci na nią uwagi
H – Myślisz?
A – Ja to wiem, człowieku on w życiu nie zadałby się z nią.
H – Pewnie masz rację. Co taka Delia może się równać z tymi panienkami co je tu sprowadzał. Swoją drogą to stary zbereźni, co nowa to młodsza.
A – No, ostatnio o mało go to nie zabiło – obaj pracownicy wybuchają rubasznym śmiechem
H – Tak to jest jak się zachce ekscesów na starość. Nie ma się już tej energii hahaha
A – Ty! A wyobrażasz ich sobie z Delią? Bo ja nie, to byłaby masakra!!!
H – No! Ale byłby ubaw!
Nagle wchodzi Delia i przerywa donośne chichoty, nie zdając sobie sprawy kto jest ich powodem.
D – Może byście wzięli się do roboty zamiast głupieć. Pan domu już wrócił, laba się skończyła.
Panowie znowu wybuchają śmiechem
D – Można wiedzieć z czego się tak śmiejecie?! – zaczyna się denerwować Delia
A – A nic, takie tam nasze sprawy ha ha ha – odpowiada szofer nie mogąc powstrzymać rechotu
D – Na pewno nic mądrego znając was. Nie ważne, idę na zakupy. O don Alfredo trzeba dbać, jest bardzo osłabiony. Pomyślałam, że zrobię mu rosół. Szykuj się Antonio, pojedziemy na zakupy.
A – Tak jest – salutuje w ramach żartu kierowca
D – Nie wydurniaj się ok.? Za 5 minut masz czekać pod domem. Spytam jeszcze pana, czy czegoś sobie specjalnego nie życzy?
A – Naturalnie
D – Ach stare a takie głupie
Gdy tylko Delia opuszcza pomieszczenie dwaj panowie znowu się z niej wyśmiewają do rozpuku.

Tymczasem Luisana informuje Julietę, że jednak nie pojawi się na obiedzie, ale zgodnie z obietnicą zawiezie dziewczynę do rezydencji.
J – Jak to? Nie będzie cię?
L – Wypadła mi nagła sprawa, mój zięć. Sama rozumiesz
J – Jose David? Coś mu się stało? -pyta z przejęciem Boneta
L – Nie, ale zażyczył sobie rozmowy ze mną, takiej sam na sam, rozumiesz?
J – Chcę ci coś powiedzieć?
L – najwyraźniej i chyba nawet wiem o co chodzi
J – Tak? – pyta z przerażeniem w głosie Julieta – co on wymyślił? – jednocześnie zastanawia się w myślach dziewczyna
L – Podejrzewam, że ma jakąś super niespodziankę dla mojej Angelity i pewnie chce się poradzić.
J – Ach tak
L – No bo w jakiej innej sprawie by dzwonił i to tydzień przed ślubem? Na pewno o to chodzi.
J – Pewnie masz rację – przytakuje Julieta, jednak w głębi duszy ma zupełnie inną hipotezę
Gdy kobiety jadą samochodem, dziewczyna dosłownie tonie w zamysłach.
J – Po co on chce się spotkać z ciocią, i to tak nagle? Na pewno nie chodzi o jakąś niespodziankę, w końcu Jose zapewnił mnie, że nie ożeni się z Angelą. Matko! Oby to nie było to o czym myślę. Jeśli on dziś im powie to nie wiem co ze mną będzie. Lepiej teraz niż później, ale ja chyba nigdy się na to nie przygotuję. Nigdy nie będzie na to odpowiedniego momentu. Tak się boję.

Podczas drogi do marketu Antonia nadal nie opuszcza dobry humor, do czasu gdy Delia pyta go Pepe!
D – Dowiedziałeś się w końcu czegoś o tym doktorku? No co nic nie mówisz?
A – To dziwny typek, Nie lubię o nim gadać bo przypomina mi Katię.
D – Myślałam, że już się pogodziłeś z jej odejściem. Minęło trochę czasu
A –A ty byś się pogodziła, gdybyś straciła kogoś tak bliskiego?
D – Bliskiego? Mieliście raptem krótki romansik, a potem przez lata ją wyklinałeś. Pamiętam, jak się z niej naigrywałeś w kuchni i to nie raz
A – W ten sposób chciałem ukryć prawdziwe uczucia. Nie wiem czy ona kiedykolwiek coś do mnie czuła, ale ja owszem. Dlatego postawiłem sobie za punkt honoru poznanie prawdy o tym typie. Wiem, że coś ukrywa i odkryje to.
D – Moim zdaniem tracisz tylko czas. On nie jest głupi, choć na zbyt mądrego nie wygląda.
A – Będę grzebał, aż w końcu coś wykopię.

Tuż po powrocie do domu, Julieta postanawia przywitać się z Angelą, ale gdy puka i chwyta w końcu za klamkę okazuje się, że pokój jest od środka zamknięty. Dziewczyna wiedziona ostatnimi wydarzeniami wpada w popłoch, na myśl że jej kuzynka mogła się zamknąć celowo, by znów podjąć próbę samobójczą.
Julieta zaczyna wrzeszczeć w kierunku drzwi. Dopiero po chwili otwiera je Mirta, ale nie pozwala dziewczynie wejść do środka.
M – Proszę nie przeszkadzać panience, ona teraz odpoczywa
J – O Matko! Bałam się bo drzwi były zamknięte, przepraszam za hałas.
M – Nic się nie stało, ale proszę dać teraz panience spokój. Ja zleciłam Jaime, żeby podał panience i pani obiad w jadalni.
J – Dziękuję, ale nie trzeba. Ciocia nie mogła jednak przyjechać, a ja nie mam apetytu. Pójdę się położyć na chwilkę.
M – Coś się stało pani? Jakieś problemy w firmie?
J – Nie, po prostu ma jakieś spotkanie. To ja nie przeszkadzam. Przepraszam jeszcze raz.
M – Proszę odpoczywać, bo panienka też jakoś marnie wygląda. Jakaś taka blada jest.

Luisana zjawia się w restauracji, gdzie już dobrą chwilę oczekuje jej Jose David. Kobieta od razu zauważa narastające w nim napięcie i zaczyna orientować się, że wcale nie chodzi o niespodziankę, inaczej Jose David by się wtedy zachowywał.
JD – Dzień dobry Luisano – chłopak chwyta dłoń kobiety i jak przystało na gentlemana całuje ją
L – Ale będę miała zięcia kulturalnego i szarmanckiego.
Chłopak podsuwa kobiecie krzesło, a gdy ta wygodnie siada, przechodzą do rozmowy.
L – Myślałam, że masz jakąś niespodziankę ślubną ale sądząc po twojej minie wcale nie o to chodzi. A może się mylę?
JD – Nie, to co chcę ci powiedzieć…. Jest mi naprawdę ciężko, ale nie mogę dłużej tego ukrywać. Nie mogę już tak żyć, to mnie męczy.
L – Przerażasz mnie chłopaku
JD – Jaaaa, jaaaa
L – No mów że, co się dzieje?
JD – Jaaaa…..Javier?
L – Słucham?
W tym akurat momencie, chłopak spostrzega swojego najlepszego kumpla, który nie odzywał się od dawna, wchodzącego do restauracji pod rękę z …Chiną.
Oboje wraz z Luisaną ich obserwują, Jose David nawet do nich macha, ale Javier, gdy tylko ich spostrzega, dziwnie się zachowuje. Stara się za wszelką cenę nie spotkać z nimi. Ignoruje kolegę, a właściwie udaje źe go nie zauważył…

MUZYKA

Nada instrumental - Belinda
gdy Angela i Mirta podejrzewają ciążę dziewczyny

Constantemente mia piano instrumental - Il Volo feat Belinda
Gdy Jose David rozmyśla co zrobić ze swoją sytuacją
Gdy Julieta martwi się planami Jose Davida

Litost instrumental - Belinda
Gdy Mirta przynosi test ciążowy i pomaga Angeli z badaniem
gdy Luisana mówi Juliecie, że Jose David szykuje niespodziankę Angeli
gdy Julieta nie może wejść do Angeli
gdy Jose David jest bliski wyznania prawdy i nagle spostrzega Javiera, który go nie "poznaje"

Es de verdad - Belinda
Gdy Jose David przyznaje się matce, ze kocha inną
Tą piosenkę nagrywa Julieta
z salidy

Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Javier rozmyśla o Angeli i postanawia do niej jechać

Nada - Belinda
Gdy Javier przesiaduje w samochodzie bijąc się z myślami...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:55:17 05-05-14    Temat postu:

Odc.120 Przeszywający ból

L – Dokąd idziesz Jose Davidzie?
JD – Przywitam się z Javim. Może się dosiądzie?
L – Przecież nas widział i mógł podejść, poza tym miałeś mi coś powiedzieć. Chyba nie będziesz się teraz od tego wymigiwał?
JD – A tak. Masz rację, potem do niego podejdę.
L – No to co tak ważnego chciałeś mi powiedzieć? Domyślam się, że to poważne bo masz taką minę.
JD – Nie wiem jak mam to powiedzieć, to nie łatwe
L – Chłopcze, przede wszystkim się nie stresuj. Znamy się od tylu lat, wiem że jesteś honorowy i kochasz moją Angelę. Pewnie chodzi o ślub tak?
JD – A skąd wiesz?
L – Zauważyłam, że oboje bardzo się denerwujecie, zwłaszcza teraz, tuż przed, ale to normalne. Zapewniam cię
JD – To prawda, ślub to decyzja na całe życie.
L – I wy ją podjęliście. To najlepsze co mogliście zrobić. Nie ma się czym przejmować. To nie był chwilowy impuls, wy tak naprawdę przygotowywaliście się do tego momentu od dobrych trzech lat. Już wtedy wiadomo była, że wasza znajomość zakończy się przed ołtarzem. Wiem, że bardzo się kochacie i tylko to się liczy. Nie musisz się niczego bać. Wszystko będzie pięknie zorganizowane, żadnych wpadek więcej. Ślub się odbędzie, bo ja o to osobiście zadbam. To będzie najpiękniejszy dzień w waszym życiu
JD – Ty chyba nie rozumiesz
L – Ależ doskonale rozumiem. Masz wątpliwości, ale kto ich nie ma? Nawet ja na dwa dni, nawet na godzinę przed moim zamążpójściem z Jorge miałam wątpliwości, a tak za nim szalałam. To jest taki moment, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że zachodzą poważne zmiany w jego życiu i tego się obawia, stąd te powątpiewania. Ale ty mój drogi nie masz się czym martwić. Życie u boku Angeli będzie usłane różami. Niebawem się o tym przekonasz. Ona oddała ci nie tylko serce, ale i swój umysł oraz duszę. Angela uszczęśliwi ciebie, a ty ją.
JD – Luisano jaaaa, nie wiem jak ci to wyznać
L – O co chodzi?
JD – Jaaaa, bardzo mi zależy na Angeli i nie chcę jej skrzywdzić, ale jaaaaa
L – No wykrztuś to z siebie wreszcie
JD – Ja nie mogę się z nią ożenić
Początkowo Luisana reaguje na słowa Jose Davida luzackim uśmieszkiem, jednak już po chwili mina jej całkiem rzednie i wlepia w chłopaka swój zawistny wzrok. Nie spodobało jej się to co powiedział Jose David.

Tymczasem Angela nie może się nadal otrząsnąć po poznaniu nowiny o zajściu w ciążę. Czuje się jakby świat zawalił jej się na głowę, a wszystkie drogi ucieczki zostały odcięte. Jakby tego było mało, mdłości ciągle ją gnębią. Mirta nie odstępuje jej na krok i pomaga dostać się do łazienki. W międzyczasie próbuje pocieszać dziewczynę, ale marnie jej to wychodzi. Sama jest poruszona zaistniałą sytuacją i nie potrafi tego ukryć.
M – Wie panienka co? To może ja jakieś ziółka zaparzę
A –Zgłupiałaś? Ziółka w moim stanie? Przecież mogą mi zaszkodzić, mi i mojemu dziecku
M – Panienko ja nad tym myślałam i może to straszne co powiem, ale wydaje mi się to jedynym wyjściem
A – Co chcesz mi powiedzieć?
M – To są dopiero pierwsze tygodnie, płód jest właściwie wielkości włoskiego orzecha. Może panienka spowodować ….
A – Mirto! Błagam cię, nie kończ
M – Ale panienko są pewne zioła, nic panienka nawet nie poczuje
A – Myślisz, że ja się boję bólu? że chodzi mi o strach?
M – Panienko to by było najlepsze rozwiązanie.
A – Zamknij się. Myślałam, że jesteś inna, że masz dobre serce!
M – Bo mam aleeee, ja po prostu chcę dla panienki jak najlepiej. Proszę sobie przypomnieć wszystko, jak panienkę upokorzono. Przeż to dziecko tego odrażającego osobnika! Co to panienkę wykorzystał!
A – Nie! Mirto dopowiedziałaś sobie pewne rzeczy. Nikt mnie nie wykorzystał, to ja sama byłam taka głupia i oddałam mu się, a teraz za to płacę i to podwójnie – odpowiada z płaczem w głosie Angela
M – To on panienki nieeee
A – Przecież mówię
M – To dlaczego żeście się rozstali. Aara już wiem, dostał to czego chciał i sobie poszedł. Oj przepraszam panienko, jestem taka nietaktowna
A – Ale masz rację. Od samego początku tylko o to mu chodziło. Zakpił ze mnie, zabawił się moim kosztem i na dodatek jestem z nim teraz w ciąży
M – Spokojnie panienko, coś wymyślimy.
A –Ale co? Na razie będę mogła to ukryć, ale potem brzuch mi urośnie i się wyda.
M – Na pewno panienka nie chceeee usunąć?
A – Mirto zmiłuj się. Mam zabić własne dziecko? Przeginasz
M – Przepraszam, ale odniosłam wrażenie, że panienka nie chcę tego dziecka
A – Bo nie! nie tak, nie teraz ale ono już jest i urodzi się pomimo tego wszystkiego
M – Panienko mam pomysł.
A – Mam nadzieję, że nie tak samo beznadziejny jak poprzedni – odpowiada z wyrzutem Colmenares
M – Przecież to dopiero pierwsze tygodnie.
A – No i ?
M – Za tydzień wyjdzie panienka za panicza Jose Davida. Potemmmm
A – Co potem?
M – No wiadomo, noc poślubna
Angela na samo wspomnienie tego co ją czeka po zawarciu małżeństwa blednie na twarzy, nie cieszy jej ta wizja.
M – No i później mogłaby panienka wmówić paniczowi i wszystkim, że to jego dziecko. Wtedy nikt się nie dowie, nie poznają prawdy.
A – Nie, to szaleństwo. Miałabym okłamywać Jose Davida?
M – Przecież robiła to panienka do tej pory… przepraszam, nie powinnam tak mówić
A – Masz rację, zdradziłam go, chłopaka który był dla mnie taki wspaniałomyślny i zawsze mnie wspierał. Jestem podła, jestem najgorszą z kobiet.
M – W tej sytuacji nie powinna mieć panienka żadnych względów. Chodzi o dobro panienki i tego dzieciątka, które już tam jest – Mirta dotyka brzucha podopiecznej
M – To jedyne i najlepsze rozwiązanie.
A – Ale ja nie dam rady Mirto, to dla mnie za dużo.
M – Poradzi sobie panienka, na pewno. No chyba, że ma inne plany?
A – Plany? A jakie ja mogę mieć w tej sytuacji plany? Jestem skończona, nie widzisz tego
M – A może panienka powie temu…no że będzie miał z panienką dziecko
A – Nigdy! Nigdy w życiu! Ten śmieć nie dowie się o istnieniu mojego dziecka, nigdy! Nie zasługuje na to, poza tym na pewno obeszło by go to. Nie Mirto, on nigdy nie dowie się, że będę miała z nim dziecko. Nie pozwolę na to. Nienawidzę go teraz najbardziej na świecie.
M – W takim razie może panienka tylko zrobić to co powiedziałam, wmówić ojcostwo paniczowi Bonavidesowi

L – O czym ty do mnie mówisz chłopcze? Czy ty w ogóle wiesz co przed chwilą powiedziałeś?!
JD – Przepraszam
L – Jak mam to odebrać? Co to ma znaczyć, że nie możesz ożenić się z moją córką. Czyś ty zdurniał do reszty?! – W Luisanie powoli aczkolwiek intensywnie wzbiera złość i poirytowanie
JD – Zdałem sobie sprawę
L – Z czego? Z czego zdałeś sobie sprawę tuż przed ślubem? Dosłownie na tydzień przed?! No pytam się, co tak nagle zmieniło twoje zdanie, co cię powstrzymuje przed ślubem z moją córką?!
Jose David jest tak zażenowany i pełen poczucia winy wobec Colmenares, że nie ma już nawet odwagi spojrzeć na nią. Ta tym czasem traci cierpliwość.
L – Posłuchaj, ja już wiem! Wiem o co ci chodzi. Angela ma kolejny kryzys i przestraszyłeś się, że temu nie podołasz, że będziesz miał z nią wiecznie problemy tak? Strzeliłam dziesiątkę prawda? Ok., rozumiem to ale jedno ci wytłumaczę.
JD – Luisano
L – Ja wiem, że to nie jest proste, że to wymaga dużo pokory i poświęcenia, ale ty, właśnie ty jesteś jedyną osobą, która potrafi uspokoić moją córkę, a wiesz dlaczego?
Jose David nic nie odpowiada
L – Dlatego, że moja córka bezgranicznie cię kocha. Kluczem do sukcesu jest wasza miłość, potęga miłości jaką do siebie żywicie. Nie pozwolę, żeby wasze uczucie rozpadło się przez jakieś chwilowe załamania, bo to są chwilowe załamania chłopcze. Wiem, ze się boisz ale ja, Luisana de Colmenares zapewniam cię, ze Angela da ci szczęście jakiego nigdzie indziej byś nie zaznał. Moja córka ulepszy twoje życie. Za tydzień, kiedy wreszcie połączycie się węzłem małżeńskim sam się o tym przekonasz.
Luisana zachowuje się tak, jakby w ogóle nie docierały do niej słowa Jose Davida. Chłopak nieśmiało podejmuje próby by jej wyznać, iż jest zakochany w innej ale ona właściwie, w ogóle nie daje mu dojść do słowa. Za wszelką cenę nakłania go do ożenku z córką wychwalając ją przy tym pod niebiosa. Chłopak nawet gdyby bardzo chciał, nie jest w stanie przeciwstawić się jej słowom i zaprotestować. Słucha jej nawoływać i argumentów w milczeniu.

Ch – Widziałeś, kto tam siedzi?
J – Gdzie?
Ch – no nie udawaj! Ja ich zauważyłam, jak tylko weszliśmy. Jose nawet do ciebie pomachał a ty nic, jak słup soli.
J – Nie zauważyłem go
Ch – ta jasne, uważaj bo ci uwierzę. Z resztą nie ważne, a ty Javi weź no mi powiedz. On nadal kręci z tamtą?
Javier nie za bardzo garnie się do odpowiedzi
Ch – hej! Pytałam o coś?!
J – Tak?
Ch – nie udawaj głuchego? Nie chcesz to nie mów, ostatnio nic nie mówisz
J – Może chodźmy już stąd. Nie mam apetytu, poza tym nie najlepiej się czuję.
Ch – poczekaj, jeszcze nic nie zjedliśmy
J – Jak chcesz to zostań, ja idę
Ch – siedź. Zaraz pójdziemy, tylko chwilkę mi daj no.
J – China zrozum
Ch – Javi, nie wiem czemu się chowasz przed Jose, ale zapewniam cię, że to nie ma sensu
J – Ok., powiem ci co się wydarzyło, bo chyba inaczej oszaleję, ale w domu. Teraz już chodźmy
Ch – serio?
J – Tak, no chodź.
Gdy tylko Javier i China podnoszą się, a potem zabierają do wyjścia niespodziewanie nawołuje ich Jose David. Tym razem Javier nie może już udać, że go nie zauważył i gdy Bonavides macha do nich zapraszając by się przysiedli, ci nie mają wyjścia i podchodzą do stolika, przy którym chłopakowi towarzyszy Luisana. Valencia wita się z nią, ale ona nie reaguje entuzjastycznie i nic mu nie odpowiada.
JD – Może się przysiądziecie
J – Wiesz co dzięki, ale my właściwie już wychodziliśmy
JD – Jak to już. Widziałem jak wchodziliście, nawet nie zdążyliście nic zjeść. Siadaj i gadaj co ci się stało? Co to za kołnierz?
J – A to? Nic takiego, szkoda gadać.
L – Jose Davidzie skoro muszą już iść to nie zatrzymuj ich. Pamiętasz, że musimy obgadać jeszcze wiele spraw odnośnie twojego ślubu z Angelą.
Te słowa oddziałowują na Javiera jak czerwona płachta na byka, zwracają też uwagę Chiny
Ch – to ty się żenisz Jose?
Javier spogląda na kumpla z wyrzutem, z kolei Jose David szuka w jego spojrzeniu nie żalu a zrozumienia i pomocy.
Luisana nagle wyrywa się do odpowiedzi
L – Jasne, to nie wiedziałaś? Młodzi od dawna planowali ten ślub, marzyli o nim odkąd się poznali. Wreszcie, już za tydzień zostaną mężem i żoną. Tak bardo się kochają, będą najszczęśliwsi pod słońcem
Ch – to na pewno
L – Angela ciągle wypytuje mnie o Jose Davida, nie może wytrzymać bez niego ani chwili – Luisana celowo wypowiada te słowa, by dać do zrozumienia niedowiarkom ( tak ich odbiera ), że jej córka i Jose David staną na ślubnym kobiercu bo są w sobie ponad życie zakochani. Chce też utrzeć obojgu nosa.
Tymczasem Javier traktuje jej słowa bardzo poważnie, odbierają mu one ostatnią nadzieję na pogodzenie z Angelą. Dociera do niego, że rzeczywiście padł ofiarą perfidnej kokietki. Jest też zły na kolegę, że pomimo rzekomej miłości do Juliety, on jest mocno zaawansowany w swoich planach ślubnych.
J – Naprawdę się żenisz z Angelą – pyta w końcu poirytowany Javier
L – Nie na żarty – docina mu Luisana
JD – Luisano proszę. Javier jaaaa, tak. Pobieramy się za tydzień.
J – Aha – Valencia odwraca się na pięcie i zmierza do wyjścia, ledwie kontroluje ostatnie pokłady spokoju
JD – Już idziecie?
Ch – Javi źle się czuje. Miał wypadek, wyciągnęłam go na chwilę na miasto, ale widze że mu to nie posłużyło. Sorki, to pa1
JD – Cześć
L – Dziwni ci twoi znajomi, mam nadzieję, że po ślubie ograniczysz z nim kontakty, a zwłaszcza z nim.
JD – Nie lubisz go prawda?
L – Wybacz, że to powiem, w końcu to twój przyjaciel z dzieciństwa, ale osobiście go nie trawię. Jest po prostu bezczelny. Przyznaję, że na początku gdy go poznałam, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, ale odkąd zaczął mieszać się w wasze sprawy i dokuczać Angeli, po prostu go nie mogę ścierpieć.
JD – Spokojnie, będzie tylko na ślubie. Potem jedzie w trasę koncertową i nie wiem kiedy znów się z nim zobaczę
L – Zaprosiłeś go na ślub?
JD –Jeszcze nie oficjalnie, ale owszem. Będzie na nim, chcę go prosić żeby był moim świadkiem
L –Słucham?
JD – Javi jest dla mnie jak brat. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli
L – Ok., trudno. Jakoś to przełknę, ważne żeby potem zniknął z waszego życia. Nie zniosłabym, gdyby nadal gnębił moje dziecko. Angela jest taka niewinna, nie narażę jej na kolejne przykrości.

Po długich przemyśleniach Angela przystaje na plan Mirty, mimo iż jest on podły w stosunku do Jose Davida. W końcu dziewczyna skazuje go na bycie ojcem nie swojego dziecka.
M – Panienko to najlepsze co można zrobić. Nikomu z tego powodu nie stanie się krzywda. Proszę się tym nie torturować.
A – Tak zrobię, ale wyrzuty sumienia nie opuszczą mnie do końca życia.
M – Jak będzie tak panienka mówiła, to na pewno sobie nie pomoże. Będzie dobrze. Ja tu jestem i zawsze będę panience pomagać
A – Możesz mnie zostawić samą?
M – Ale panienko
A - Proszę, nic sobie nie zrobię. Teraz jest nas dwoje
M – No dobrze, ale proszę się nie zamykać
A – Mogłabyś pomóc mi się położyć?
M – Oczywiście.
Mirta podciąga Angelę na łóżko, wygodnie ją układa, a potem nakrywa kołdrą.
M – Niech się panienka z tym wszystkim prześpi. Wiem, ze teraz to wszystko wydaje się straszne ale na pewno jutro spojrzy na to panienka innym okiem. Jakoś to będzie, ważne żeby nikt się na razie nie zorientował w panienki stanie.
A – Dziękuję.
M – Jak by co, to proszę dzwonić. Będę w kuchni – Pokojówka wskazuje palcem na telefon przy stoliku nocnym a potem dyskretnie opuszcza pokój dziewczyny. Jednocześnie w myślach zamartwia się o jej przyszłość.
M – Plan się powiedzie, ale tylko jeśli panienka Julieta zostawi w spokoju panicza Jose Davida. Musze doprowadzić do ich rozstania, tylko jak? A może sami zerwą, nie odważą się wyznać prawdy o sobie. Za dużo mają do tracenia, zwłaszcza ona. Nie! Mirto ogarnij się, nie licz na łut szczęścia. Musisz sama wziąć sprawy w swoje ręce. Rozdzielę ich, nie wiem jeszcze jak ale zrobię to!

Javier wraca z Chiną do mieszkania. Pierwsze co robi po powrocie to wyżywanie się na domowych rzeczach. Dziewczyna nie może go w pierwszym momencie uspokoić, dopiero po chwili, gdy kark daje mu o sobie znać, Valencia odpuszcza dalsze dewastowanie swojego wnętrza.
Ch – już? Przeszło ci baranie?
J – Nie nazywaj mnie tak?
Ch – mówię tak bo jesteś baran! Odbiło ci? Co ty wyprawiasz?
Javier nagle rozpłakuje się
Ch – Hej chłopaki nie płaczą. Co jest?
J – Daj mi spokój!
Ch – co ona ci takiego zrobiła ,że tak przez nią szalejesz co? Z jej winy o mało nie wybrałeś się na tamten świat! Musiała ci nieźle zaleźć za skórę.
J – Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale nienawidzę jej! Nie chcę znać tej, tej
Ch – puszczalskiej?
J – Co?
Ch – przespała się z innym? A może z samym Jose? Wiem, wmawiała ci, że tylko ciebie kocha i jest ci wierna, a tymczasem sypiała z nim tak? A może z jeszcze kimś?
J – Sam już nie wiem. Może trafiłaś, może nie znam całej prawdy ale…nie, może nawet gdyby w taki sposób mnie zdradziła byłoby lepiej
Ch – ja nic już nie rozumiem. Co ona ci takiego zrobiła?
J – Zdradza cielesna mogłaby być mniej bolesna od tej umysłowej, od świadomości że nigdy się dla niej nie liczyłem, że nigdy nic do mnie nie czuła a już na pewno nie miłość.
Ch – nigdy nie widziałam cię tak rozbitego, nigdy nie płakałeś. W jaki sposób udało jej się tak cię zniszczyć? Wiesz jak ty teraz wyglądasz? Przypominasz wrak człowieka.
J – China ja dłużej nie wytrzymam. Żałuję, że wtedy nie zginąłem bo teraz nie czułbym tego i silnego bólu, który rozdziera mnie na pół. Czuję, że zaraz się rozpadnę na tysiące cząsteczek. To tak boli, już nie mogę. Nie dam rady dłużej.
China jest zszokowana widokiem tak podłamanego kolegi. Podchodzi do niego i obejmuje mocno, by pocieszyć. W pewnym momencie robi jej się nawet żal Valencii.

MUZYKA

Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela płacze z powodu ciąży
gdy Angela przystaje na plan Mirty choć ze smutkiem
gdy Javier płacze z bezsilności i rozczarowania, a China go pociesza

Constantemente mia piano instrumental - Il Volo
Gdy Luisana nie daje dojść do słowa Jose i mówi o jego wielkiej miłości jaka łączy go z Angelą

Cómo hacer sufrir - Diego Boneta
gdy Luisana mówi o rychłym ślubie Angeli i Jose oraz jej wielkiej miłości do Bonavidesa
gdy Javier po powrocie wpada w szał

Litost instrumental - Belinda
Gdy Mirta zapewnia, że spowoduje rozstanie Juliety z Jose Davidem

Nada - Belinda
z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:54:47 05-05-14    Temat postu:

Z powodu niskiej liczby komentarzy, co biorę za mały brak zainteresowania moją twórczością nie będę już tutaj dodawać kolejnych odcinków.
Ania1209 ty pewnie jesteś zainteresowana poznaniem dalszych losów naszych bohaterów. W związku z tym podaję ci mój adres mailowy, tam podam ci gdzie będę dodawała kolejne odcinki. Oczywiście każdy może do mnie w tej sprawie napisać, jeśli ma życzenie czytać dalej.
[link widoczny dla zalogowanych]
Pod tym adresem możesz się ze mną skontaktować.
Póki co tych którzy chcą wrócić do początku historii zapraszam na bloga
[url]fantasianovels77@blog.pl[/url]
gdzie dodaję odcinki od początku.

Jeszcze nie podjęłam decyzji na pewno, ale prawdopodobnie tak zrobię.
Pozdrawiam wszystkich czytających do tej pory.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1209
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Lip 2013
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:16:21 05-05-14    Temat postu:

Szkoda, że nie będziesz tu dodawać już odcinków, chociaż chętnie bym tutaj dalej czytała,bo się przyzwyczaiłam już zawsze tu wchodząc ale jakby co to odezwę się na mejla oczywiście. Bo chcę poznać dalsze losy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:29:00 06-05-14    Temat postu:

Do końca tygodnia odcinki będą się jeszcze pojawiać tutaj, natomiast od poniedziałku już gdzie indziej, z resztą z maila się wszystkiego dowiecie.
Dziękuję tym osobom, które się do mnie odezwały w tej sprawie. Jak coś to jesteśmy w ciągłym kontakcie


Odc.121 Zapomnieć

Julieta budzi się po krótkiej popołudniowej drzemce. Od dawna noce są dla niej katorgą. Dziewczyna często wije się na łóżku i przewraca z jednego boku na bok, zdarza się, że zasypia dopiero nad ranem.
Od prawie miesiąca dziewczyna jest bardzo niespokojna i nawet nagrywanie piosenek w studio, co jest jej wielką pasją, nie jest w stanie zapanować nad nerwami dziewczyny i ich ukoić. Teraz targają nią nie tylko wielkie wyrzuty sumienia wobec kuzynki, ale dodatkowo trapi ją wielka obawa, że mimo założeń jakie podjęli wspólnie z Jose Davidem, nie zdołają przyznać się do łączącego ich uczucia i zapobiec ostatecznie ślubowi chłopaka z Angelą. Ten moment nadchodzi nieubłaganie i przeraża dziewczynę. Czy odważą się przyznać do zdrady??? Jak zareagują Luisana z Angelą? Jak sama Angela zareaguje? Czy to jej nie dobije i nie wpłynie na jej stan zdrowia? Czy Julieta będzie musiała na zawsze odejść z życia ciotki i kuzynki? Czy będzie jej dane dzielić życie z ukochanym? Jak otoczenie zareaguje na ich związek? Takich pytań bez odpowiedzi jest masę, coraz intensywniej nawiedzają one przybitą dziewczynę.
W końcu Julieta podnosi się z łóżka, czas wracać do studia na dalsze nagrania. Dziewczyna obmywa jeszcze twarz w łazience, poprawia włosy a potem narzuca turkusowy sweterek i wychodzi z pokoju.
Naprzeciwko jej sypialni znajduje się pokój jej kuzynki. Zmartwiona jej stanem Julieta ma ochotę do niej zajrzeć, ale wciąż powstrzymują ją słowa Mirty, która nie kazała jej przeszkadzać. Ostatecznie Julieta odpuszcza i schodzi na dół. Gdy jest już przy wyjściu, w ostatnim momencie dogania ją Mirta
M – niech panienka zaczeka! Panienko Julieto!
J – Słyszę. Coś nie tak z Angelą? – pyta zaniepokojona
M – Nie, ale będzie jeśli panienka nadal będzie się tak zachowywać
J – Nie rozumiem
M – To ja zaraz panience wytłumaczę. Gdzie panienka idzie?
J – Musze wracać do wytwórni
M – Świetnie, to ja panienkę na chwilę porwę
J – Ale ja się śpieszę, mam autobus
M – Autobus? Przecież cały czas Eloy panienkę wozi? Poza tym pani nie życzy sobie takiego transportu dla panienki
J – Ostatnio nie jeżdżę bo jak nie ciocia to Eloy mnie podwożą, ale dziś ich nie ma.
M – Myli się panienka. Eloy jest w kuchni, powiem mu żeby z panienką pojechał ale po naszej rozmowie
Julieta domyśla się jaka rozmowa ją czeka z Mirtą, ale nie może ani chyba nawet nie chce przed nią uciekać, mimo iż wie że to nie będzie nic miłego.
Pokojówka prowadzi dziewczynę w stronę obszernego ogrodu
M – Tam nikt nie będzie nam przeszkadzał. Spokojnie sobie porozmawiamy.

Tymczasem zły na siebie Jose David wraca do swojego mieszkania.
JD – Jestem tchórzem, nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani słowa. Co ze mnie za facet? Baba, a nie facet!
Chłopak nie może sobie darować, że nie miał dość odwagi ani siły przebicia by stawić czoła matce narzeczonej o obwieścić jej prawdę o relacjach jakie łączą go z jej bratanicą. Sfrustrowany Bonavides postanawia poradzić się kumpla, już zapomniał o jego dziwnym zachowaniu w restauracji, a właściwie to zdaje się całkiem to bagatelizować. Dzwoni do Javiera, ale ten nadal nie odbiera od niego połączeń.
JD –Co się z nim dzieje do licha! Od miesiąca nie można się z nim porozumieć. Może to przez Chinę? Czyżby się w końcu zeszli? To ona może mieć na niego taki wpływ, ale z drugiej strony… przecież ona nie ma nic przeciwko mnie. No i Javier nie należy do takich, którzy ustępują bardzo łatwo. Pewnie są razem i świetnie się bawią. Nie będę im przeszkadzał, wpadnę do Javiego wieczorem, wtedy na pewno go zastanę.

Luisana wpada z krótką wizytą do Evy. Choć starannie udawała przed Bonavidesem opanowanie i żelazny spokój, jego słowa mocno zapadły jej w pamięć. Już nie jest tak pewna przyszłego zięcia jak do tej pory. Jasno powiedział, że nie może się ożenić z Angelą, a to poważna sprawa.
L – Musiałam z kimś pogadać, inaczej eksploduję.
E – Spokojnie, nie denerwuj się tak. Co cię aż tak wkurzyło?
L – Jose David nagle oznajmił mi że nie może poślubić mojej córki – odpowiada z przekąsem Colmenares
E – Co?
L – Ja też nie mogłam uwierzyć, kiedy mi tak powiedział i to na tydzień przed ślubem! Co za nieodpowiedzialność!
E – To okropne! I co? ślubu nie będzie?
L –Ależ będzie, oczywiście że będzie. Nie pozwolę mu się teraz wycofać, nie ośmieszy mojej córki. Tym bardziej że Angela znowu przezywa kryzys. Ale sam fakt, że mi to powiedział. Po prostu szlag mnie trafia. Ja rozumiem te wszystkie wątpliwości, one zawsze się pojawiają. To normalne, ale do cholery, został niecały tydzień! A on mi z czymś takim wyskakuje!
E – Gdzie ten chłopak ma głowę. Zawsze myślałam, że twardo stąpa po ziemi
L – Ja też, ale jak widać nikt nie jest idealny. Na szczęście przyszedł z tym do mnie. Wyobrażasz sobie co by było, gdyby powiedział to Angeli? Zniszczył by ją
E – Są razem tyle czasu, świata poza sobą nie widzą, a on wyskakuje z takim tekstem? Niesłychane
L – Widzisz! I jak ja mam się nie denerwować?
E – Jak chcesz to mogę z nim pogadać, uspokoić go. Pewnie to ta cholerna gorączka przedślubna
L – Nie, no coś ty! Pomyśli że rozpowiada o tym. Mówię ci to, bo sama tego już nie ogarniam. Boję się, że on w ostatniej chwili się wycofa skrzywdzi mi dziecko.
E – Nie, to nie w stylu Jose Davida. On taki nie jest. Pewnie jak sama zauważyłaś, ma wątpliwości ale ostatecznie podejmie właściwą decyzję. Zawsze dobro Angeli było dla niego na pierwszym miejscu, nie wierzę że zostawi ją przed ołtarzem, tym bardziej że ostatnio z nią krucho.
L – Evo, co ja powinnam zrobić? Porozmawiać z jego matką? A może z ojcem? Sama już nie wiem
E – Nie, ich nie powinnaś w to mieszać. Jedyne co możesz zrobić to czekać na rozwój wydarzeń, miejmy nadzieję, że chłopak nie zrobi głupoty.
L – Wydaje mi się, że się przestraszył po tym jak Angela chciała…no wiesz. To go nieco zmroziło, obawia się, że może dojść do powtórki. Wiesz doskonale, że przez ostatnie miesiące Angela znowu była taka jak kiedyś, pełna życia i promienna. Chciała nawet brać udział w rehabilitacji, do czego nigdy nie mogłam jej namówić. A teraz wszystko znowu stało się szare, moja córka znów jest smutna i nieobecna. Gdybym wiedziała, że to wróci to wolałabym żeby nigdy jej się nie poprawiało
E – Luisano, co ty mówisz?!
L – Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy, jak to boli kiedy człowiek znów musi porzucić nadzieje, kiedy w jednej chwili wszystko się rozpada, znowu wpadasz do ciemnej dziury z której na chwil udało ci się wydostać. T okropne uczucie, rozdziera ci serce i duszę
E – Mniej więcej wiem przez co przechodzisz. Nie zapominaj, że ja też nie mam łatwo. Moja córka jest zimna jak lód i nie chce mnie znać. Ja nie mam żadnych szans, ale ty musisz walczyć o Angelę. Jestem pewna, że w końcu stanie na nogi. Potrzebuje tylko silnego bodźca, który na nowo pobudzi ją do walki.
L – Ale jakiego? Mam wrażenie, że wszystkie już się wyczerpały. Nawet zbliżający się ślub jej nie cieszy. Nie reaguje już tak entuzjastycznie na wizyty Jose Davida, nawet kontakt ze mną nie jest już tak silny jak kiedyś. Czuję, że ona się ode mnie odsuwa, ucieka mi i nie mogę jej dogonić. Evo, Angela jest całym moim życiem. Jeśli ją stracę nie przeżyję tego. Tylko dzięki niej poradziłam sobie gwałtem, a potem śmiercią Jorge. Żyłam tylko dla niej i jeśli jej kiedykolwiek zabraknie w moim życiu, nie poradzę sobie.
E – Nie zapominaj, że jest jeszcze jedna córka, która cię potrzebuje, chociaż nie zna prawdy o was.
L – Julieta, moja Julieta. Wiem, że mam jeszcze moją Julietę, ale nie znam jej tak dobrze jak Angelę. Poza tym Julieta jest od niej silniejsza, straciła oboje rodziców ale potrafiła stanąć na nogi. A teraz jeszcze jaką karierę robi.
E – Po części ty się do tego przyczyniłaś, w pewien sposób wynagradzasz jej rozłąkę.
L – Nie, to nie moja zasługa. Nawet beze mnie, prędzej czy później Julieta odniosłaby sukces.
E – Nie bądź taka skromna. Może to Julieta będzie tym bodźcem dla Angeli, nie pomyślałaś o tym?
L – Angela, odkąd ma depresję, nawet w stosunku do Juliety jest chłodniejsza. Wątpię, żeby obecność kuzynki jej pomogła
E – Może kuzynki nie, ale siostry?
L – Chcesz, żebym im powiedziała?
E –Może jednak powinnaś
L – Już ci mówiłam, że one nigdy nie poznają prawdy, nigdy!
E –A jeśli to by pomogło Angeli?
L – Jakim cudem?
E – Zawsze marzyła rodzeństwie
L – owszem, ale teraz jest już dorosła i marzy, ale o mężu i niebawem własnych dzieciach. Wiadomość o siostrze w postaci Juliety by jej zaszkodziła a nie pomogła. Poza tym Julieta strasznie by cierpiała, a ja na to nie mogę się zgodzić. Zapomnijmy już o tym dobrze. Zamknijmy ten etap raz na zawsze. Nie chcę już do tego wracać.
E – W porządku, wybacz.
L – Muszę już wracać, czekają na mnie w studiu
E –Dopiero co przyszłaś, nawet nie poczęstowałam cię herbatą
L – Naprawdę nie mam czasu Evo, ale obiecuję że postaram się jeszcze dziś wyrwać, może wieczorem po kolacji. Opowiesz mi co u twojej córki, Danieli
E – Za dużo ci nie mogę powiedzieć, bo sama nie wiem.
L – Potem pogadamy, lecę! Trzymaj się!
E – Pa! Jedź ostrożnie

Tymczasem Mirta śrubuje Julietę pytaniami o jej związek z Jose Davidem. Niektóre jej zaczepki naprawdę irytują dziewczynę.
M – To zwykła miłostka, kaprys. Panienko, czy warto przez coś takiego rujnować życie innym?
J – My się kochamy, to nie jest nasz wymysł
M –A co wy tam możecie wiedzieć. To nie miłość, tylko co najwyżej jakieś pożądanie
J – Nie prawda. To co czujemy jest głębokie i silne
M – Ta, jasne. Założę się, że jak tylko się prześpicie to wam przejdzie
J – Słucham?
M – A może już to zrobiliście co?
J – Nie mogę tego słuchać, idę
M – Nie, niech panienka zaczeka. Ja przepraszam, nie chciałam. Proszę nie brać tego tak do siebie. Panienko, proszę zrozumieć powagę sytuacji. Panienka Angela o mało się nie zabiła, jeśli teraz dosięgnie jej kolejny cios nie przeżyje tego. Proszę się nad nią zlitować. Jeśli zależy panience na kuzynce to proszę nie skazywać jej na cierpienie, na być może śmierć.
J – Ale ja naprawdę nie chcę jej skrzywdzić – odpowiada szlochając Julieta
J – Bardzo ją kocham, jak siostrę ale serce nie sługa. Mnie też bardzo boli ta sytuacja. My nawet próbowaliśmy zerwać, ja sama nieraz podejmowałam decyzje o końcu ale nigdy nie potrafiłam wcielić ich w życie, bo kocham Jose Davida do nieprzytomności choćbym chciała, nic tego nie zmieni.
M – Ja rozumiem złamane serce, ale panienka prędzej czy później otrząśnie się po tym, a Angela nigdy! Angela pogrąży się w rozpaczy i kiedyś w końcu uda jej się odebrać sobie Zycie. Tego chce panienka?! Chce panienka spowodować jej śmierć? Chce panienką ją zabić?!
J – Nie! nie, proszę nie mów tak – Julieta nie wytrzymuje nagonki pokojówki i w pośpiechu ucieka jak najdalej od niej. Twarz ma całą we łzach, słowa a właściwie oskarżenia Mirty ugodziły ją tak mocno, że dziewczyna nie jest w stanie zapanować nad sobą i trzymając twarz schowaną w dłoniach siada oparta o drzew i rzewnie płacze. Mirta doprowadziła ją do całkowitego rozbicia.
M – Chyba przesadziłam – pokojówka obserwuje z daleka zdesperowaną Bonetę i zaczyna żałować swojej surowej postawy. Myśli nawet o podejściu do dziewczyny i pocieszeniu jej, ale postanawia jednak dać jej spokój. Niech sama upora się ze swoim lamentem.

Javier zwierza się Chinie. Dokładnie opowiada jej o tym, jak potraktowała go Angela. Landeros nie może wyjść z podziwu, że jej plan tak dobrze się rozwinął. Nie domyśliła się, że Colmenaresówna może tak się zachować. Dzięki nieporozumieniu jakie powstało między tym dwojgiem, China ma teraz wolną drogę do Javiera. Bynajmniej, nie zamierza go wyprowadzać z błędu i dodatkowo wmawia mu, że sama od dawna podejrzewała dwulicowość jego byłej.
Ch – wiesz, ja tak czułam, że ona nie jest całkiem fair. Wtedy, kiedy byłam w jej domu dziwnie się zachowywała. Nie mówiłam ci, bo nie zwróciłam na to uwagi, ale faktycznie zachowywała się wtedy inaczej niż przy tobie. Często padało imię Jose Davida, mówiła jak bardzo go potrzebuje i ta dalej. Mówiła, że jest dla nie wszystkim, jakby ciebie nie było. Tak, ta wredna małpa tylko się z tobą zabawiała. Przed swoją rodzinką udaje taką niby porządną i nieskalaną. Jest fałszywa
J – Nie mogę w to uwierzyć, wydawało mi się że naprawdę ją znam, że znam prawdziwą Angelę. Tyle czasu spędzaliśmy razem, tylko we dwoje. Jej oczy zawsze tak błyszczały, wydawały się takie szczere i jej pocałunki, takie pełne miłości i zaangażowania no i…
Ch – no i co?
J – Nie ważne
Ch – no powiedz
J – Nie powinienem, zapomnij
Ch – no gadaj jak już zacząłeś!
J – Wystarczy China! Chcę być sam. Mogłabyś już iść?
Ch – o jejku no! A może zostanę na noc?
J – Nie, nie ma mowy
Ch – ale czemu? Przecież nie jesteś już z nią?
J – Nie i już, chcę być sam. Możesz to zrozumieć.
Ch – Javi, ale skoro jesteś już wolny to może myyyy
J – Co? pogięło cię czy co?
Ch – wiesz, że cię kocham
J – China, daj spokój. Lubię cię, ale to wszystko. Nic z tego nie będzie
Ch – daj mi szansę. Zobaczysz, że mnie pokochasz i to o wiele mocniej niż tą blondynę!
J – Ty chyba zgłupiałaś! Dopiero co opowiedziałem ci o tym jak się czuję, jak mnie upokorzono a ty tylko o jednym myślisz. W ogóle się mną nie przejmujesz
Ch – to nie prawda
J – Jeśli tak to uszanuj moją prośbę ok.?
Ch – no dobra, ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy. Pamiętaj, że cię kocham
J – Tak ,jasne. Nim wyjechałaś z Jese mówiłaś tak samo, ale kiedy się pakowałaś nawet powieka ci nie drgnęła. Sama nie wiesz czego chcesz.
Ch – nie prawda, wtedy było inaczej. Myślałam, że straciłam cię na zawsze ale nigdy nie przestałam kochać.
J – Dobra, kiedy indziej pogadamy. Na razie!
China podchodzi do Javiera i bynajmniej nie ma zamiaru pożegnać się zwykłym cześć. Podchodzi do niego i zamierza pocałować go w usta, ale chłopak … ją odpycha!
J – Powiedziałem ci coś. Nie licz na nic więcej poza przyjaźnią.
Ch – przecież zerwałeś z nią!
J – To nie znaczy, że zaraz będę szukał sobie innej.
Ch – ale co cię powstrzymuje?
J – Zmieniłem się. Nie będę takim samym naiwniakiem jak do tej pory, i nie mam zamiaru umawiać się z pierwszą lepszą jaka mi się nawinie.
Ch – chyba nie stałeś się teraz przez nią taki wrażliwy?
J – Dwa razy się zastanowię nim wejdę do rzeki
Ch – ja nie jestem pierwszą lepszą tylko twoją wieloletnią przyjaciółką
J – No właśnie i niech tak pozostanie
Ch – ok., dam ci czas, potrzebujesz go by zapomnieć o tamtej. Niech ci będzie. Cześć mój ty kawalerze!
China w końcu opuszcza mieszkanie Javiera, który nie ma ostatnio ani chwili spokoju. Przyjaciółka nie odstępuje go na krok, co naprawdę zaczyna go męczyć.
Gdy chłopak sięga po gitarę i gra pierwsze nuty, przerywa mu dźwięk telefonu.
J – Tak?
L – Cześć Javier, to ja Luis.
J –A Hej! Jak się masz?
L – Szczerze? To nie najlepiej
J – No to witaj w klubie
L – Dzwonie boooo, bo liczę że jeszcze cię przekonam
J – Masz na myśliiii
L – Tak, obiecałem że nie będę ci zawracał głowy ale to naprawdę już ostatni raz. Martwię się bo nie dotrzymaliśmy umowy i zapłacimy miliony odszkodowania, nie podniesiemy się z tego. Twoja kariera będzie skończona. W ostatnim momencie odwołujemy trasę.
J – To się już nie martw
L – Słucham?
J – Kiedy się zaczyna?
L Trasa?
J – No
L – Za tydzień, w niedzielę
J – Ok., no to czekaj na mnie. Jutro będę już w Stanach. Przygotuj wszystko, mam jeszcze tydzień na próby.
L – Mówisz serio?
J – Przygotowywaliśmy się do tej trasy prawie rok, co prawda miałem ostatnio kilka miesięcy przerwy ale na pewno dam radę. Mam motywację
L – Można wiedzieć, co cię skłoniło do zmiany zdania?
J – Powiedzmy, że potrzebuję teraz pracować, i to dużo. Muszę pracować żebyyyy
L – Dobra, nie ważne. Jeśli nie żartujesz i naprawdę wracasz to jutro zaczynamy próby generalne. Mam potwierdzić wszystkie terminy?
J – Jasne.
L – Chłopie, dzięki. Nawet nie wiesz jaki kamień spadł mi serca.
J – Do jutra!
Javier odkłada słuchawkę – pojadę w trasę, tylko w ten sposób uda mi się wyrzucić cię z serca. Zapomnę cię, zapomnę cię na zawsze Angelo Colmenares!

MUZYKA

Morir - Belinda
Gdy Julieta rozmyśla o trudnej sytuacji, jaką przeżywa

Constantemente mia instrumental piano - Il Volo feat Belinda
Gdy Jose David wyrzuca sobie swoją uległość

Nada instrumental - Belinda
Gdy Mirta doprowadza Julietę do łez

Nada - Belinda
Gdy Javier opowiada Chinie o zerwaniu z Angelą
Gdy Javier postanawia wyjechać i w ten sposób zapomnieć o Angeli
z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:28:43 09-05-14    Temat postu:

To jest prawdopodobnie ostatni odcinek na tym forum, ale proszę jeszcze o nieusuwanie tematu... przynajmniej do poniedziałku.

Odc.122 Zatrucie pokarmowe

Mimo bardzo kiepskiego samopoczucia, Julieta wraca do studia, by nadal pracować nad materiałem na debiutancką płytę. Dziewczyna stara się jak może trzymać nerwy na wodzy i ukryć przed ekipą swój dramat, jednak nie wychodzi jej to najlepiej. Już po pierwszych akordach piosenki „Es de verdad” Julieta daje się pokonać napływającym nachalnie do jej oczu kroplom łez. Tym razem Manolo osobiście nadzoruje nagrania i nie kryje rozdrażnienia z powodu ostatnich niedyspozycji Bonety. Jej nastroje nie wpływają pozytywnie na pracę zespołu.
M – I co ja mam począć z tą dziewczyną ? – zastanawia się mężczyzna

Tymczasem Mirta opiekuje się niezmiennie Angelą. W przeciwieństwie do Juliety, jej świetnie idzie udawanie emocji. Mimo wyrzutów sumienia względem Bonety, a także Jose Davida, no bo w końcu pokojówka zna sekret pary, a mimo to ich szczęście przedkłada nad wygodę swojej podopiecznej, Mirta nadal nagabuje dziewczynę w kwestii kłamstwa z ojcostwem i ślubu.
M – To dla panienki najlepsze wyjście. Nikt nie dowie się o romansie z tamtym, a na dodatek nikt panienki nie wytknie palcem bo to dzieciątko, które jest w drodze, formalnie będzie miało tatusia.
A – Wszystko pięknie, tylko że ja nie czuję się z tym dobrze. Coś mi mówi, że popełniam wielki błąd. No i najgorsze jest to, że chcę tak perfidnie oszukać Jose Davida. On na to nie zasługuje.
M – Może i nie, ale panienka jest tu najważniejsza. Czasem trzeba zachować się egoistycznie, dla siebie i dla dobra ogółu. Zobaczy panienka, że wszystko się ułoży i będzie panienka bardzo szczęśliwa. Jestem o tym przekonana.
A – Obyś się nie myliła. Nie chciałabym za jakiś czas tego żałować.
M – Panienko zostały tylko 4 dni. Potem wszystko będzie tak jak zaplanowałyśmy. Ważne, żeby przez ten najbliższy tydzień nikt nie dowiedział się o panienki stanie. Musimy ukryć ciążę, ale to nie będzie trudne ze względu na jej początek. Nic nie widać, nikt się nie zorientuje. Musi tylko panienka uważać na objawy, pani Luisana mogłaby się domyślić, gdyby tu była w tym czasie.
A – Wiem Mirto, mama od razu odkryła by prawdę. Będę się pilnować, ale ty musisz być zawsze blisko mnie.
M – I będę. Nikt się nie dowie, obiecuję to panience.
A – Mirto chyba znowu, czy to tak zawsze jest często
M – Nie wiem bo sama nigdy tego nie doświadczyłam, jedynie znajome mi opowiadały co nieco. Już panienkę zawożę.
A – Szybciej
Angela znowu ma mdłości, dziewczyna odczuwa także senność. Gdy wraca z Mirtą z łazienki, z jej pomocą ponownie układa się na łóżku. Mimo jeszcze wczesnej pory, ucina sobie drzemkę.

Luisana na prośbę Manolo przyjeżdża do wytwórni. Mężczyzna przyjmuje ją w swoim gabinecie. Ma nietęgą minę
L –Co się dzieje?
M – Jesteś pewna, że ta dziewczyna nadaje się do show biznesu?
L – No tak, czemu mnie o to pytasz? Coś nie tak?
M – Owszem, powoli mam jej dość. Już raz cię prosiłem, żebyś zrobiła z nią porządek.
L – Spokojnie, nie złość się. Możesz mi powiedzieć o co chodzi?
M – Nie wiem, ma nastroje, beczy po kątach albo podczas nagrań. Ja rozumiem, każdy ma problemy, ale ona stwarza teraz problemy mnie samemu. Czas nas goni, a ona opóźnia nagrania. Tracę już cierpliwość.
L – Mówiłam ci, że ma ciężki czas. Pewnie jakaś chandra ją dopadła. Przejdzie jej.
M – No nie wiem. Ma zmienne nastroje, mówiłem ci już. Luisano, a może ona spodziewa się dziecka?
L – Słucham
M – Od pewnego czasu snuje się po kątach. Myślę, że ma złamane serce. Może ten jej cichy adorator zrobił jej dziecko i porzucił? To by tłumaczyło jej zachowanie.
L – Co ty insynuujesz? Że moja cór – kobieta myli się, ale w ostatnim momencie naprawia błąd – znaczy moja bratanica jest puszczalską?!
M – Tego nie powiedziałem
L – A jak mam to odebrać. Przecież nie jest mężatką
M – Czasy się trochę zmieniły moja droga. Teraz dziewczyny są nowoczesne i nie chcą już czekać.
L – Nie! to wy faceci nie chcecie czekać i naciskacie na nas, a my się uginamy ale na szczęście nie wszystkie. Są jeszcze dziewczyny z głową na karku i zapewniam cię, że Julieta do nich należy.
M – Wybacz, nie chciałem cię urazić ani jej, ale sama zauważ, że jej zachowanie ostatnio jest niepokojące.
L – Dobrze, pogadam z nią i postaram się być dość nachalna, ale proszę cię, na przyszłość powstrzymaj się od takich podejrzeń. Julieta jest dziewczyną, która się szanuje, a ja nie uznaję relacji poza małżeńskich.
M – Jesteś bardzo rygorystyczna
L – Nie, ja po prostu kieruję się zasadami moralnymi. Wpoiłam je mojej córce Angeli i wiem, że Julieta otrzymała takie samo wychowanie od swoich rodziców. Ufam im obu. Nawet przez myśl by im to nie przeszło.
M – Skoro jesteś taka pewna
L – Owszem
M – W takim razie nic już nie mówię, ale proszę cię. Załatw tą sprawę, chcę wokalistki, pracowitej gwiazdy a nie płaczki.
L – W porządku. Gdzie ona jest?
M – jeszcze nagrywa i chyba zejdzie się dłużej. Straciliśmy sporo czasu przez jej wybryki
L – No dobrze, to ja pójdę i jej przypilnuję. Od tej pory osobiście będę nadzorować jej pracę. Spokojniejszy?
M – To się okaże.

Javier rozpoczyna pakowanie. Z powodu obolałego ciała i kołnierza na szyi idzie mu to bardzo opornie. Niespodziewanie odzywa się domofon. Chłopak podchodzi, by sprawdzić kto przyszedł z wizytą. Podejrzewał, że znowu China przyszła mu się naprzykrzać jednak tym razem to nie ona tylko… Jose David!
Chłopak postanawia udać, że jest nieobecny. Jednak Bonavides nie odpuszcza, w końcu siada na schodku przed budynkiem i tak czeka…Javier widząc jego determinację postanawia w końcu go przyjąć i otwiera wejście. Jose David nie kryje zaskoczenia, gdy orientuje się, że kolega jednak jest w swoim mieszkaniu. Już po chwili Bonavides znajduje się w środku
JD – Cześć. Myślałem, że cię nie ma. Długo nie otwierałeś
J – Sorry, trochę ciężko mi się teraz poruszać. Wszystko mnie boli
JD – Co ci się właściwie stało?
J – Miałem mały wypadek, nic poważnego
JD –Chyba nie taki mały, skoro aż tak cię połamało. Jak ty się w ogóle czujesz? Może ci w czymś pomóc.
J – Nie trzeba, dzięki
JD – Coś się dzieje? Od tygodni się nie odzywasz? Dzwoniłem, pisałem i nawet tu przychodziłem, ale nie było z tobą żadnego kontaktu
J – Pewnie to było wtedy, jak mnie trzymali w szpitalu
JD – Długo tam byłeś?
J – Ze trzy tygodnie
JD – Czemu nie dałeś znać? Odwiedziłbym cię i w ogóle byśmy pogadali.
J – Jakoś tak nie miałem na nic ochoty, poza tym co ci będę głowę zawracał. Masz przecież zaraz ślub
JD – Dziwnie się zachowujesz. A od kiedy to przeszkoda?
J – Potrzebujesz teraz spokoju. Jose, ty naprawdę się z nią ożenisz?
JD – Jaaaa, nie wiem co robić Javier
J – A Julieta? Mówiłeś, że ją kochasz
JD – Bo to prawda, aleeee
J – Masz wątpliwości tak?
JD – Nie o to chodzi
J –A o co?
JD – Javi nie ukrywam, że przyszedłem się ciebie poradzić.
J – Jose czy ty jednak planujesz ożenić się z Angelą?
JD – Nie wiem Javi. Angela tak bardzo mnie kocha. Stale to od niej słyszę, jestem jej sensem życia. Boję się, że coś jej się stanie jeśli odejdę. Nawet próbowałem rozmawiać z jej matką na ten temat, ale Luisana w ogóle nie dała mi dojść do słowa. W kółko powtarza, że dla Angeli jestem wszystkim, że beze mnie ona sobie coś zrobi. Jestem między młotem, a kowadłem rozumiesz?
J – Nie! – odpowiada zdecydowanie Javier – nie rozumiem, albo ją kochasz albo nie. Jeśli nie to nie możesz jej poślubić.
JD – Kocham Julietę, ale czasami mam wrażenie, że nigdy nie będziemy razem, że to Angela jest mi pisana.
J – Posłuchaj. Czy ty na pewno wiesz co czujesz? Nie wyglądasz na takiego, mam wrażenie że sam siebie oszukujesz. Może Julieta była tylko odskocznią, może potrzebowałeś jej na przyjemności co?
JD – Co ty pleciesz? Pogięło cię.
J – Angela od dawna jeździ na wózku, nie mogłeś z nią wychodzić i robić wielu rzeczy. Nagle pojawiła się inna dziewczyna na horyzoncie i niby straciłeś dla niej głowę. A teraz przed tobą jest widmo ślubu z Angelą. Gdybyś naprawdę był zakochany w Juliecie to już dawno byś się wycofał z ożenku z jej kuzynką
JD – Gadasz jak potłuczony. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Boję się zranić Angelę, nie chcę żeby z mojej winy coś sobie zrobiła.
J – Daj spokój, to zwykłam manipulantka. Gdyby tak miało być to już dawno osiągnęła by swój cel. Ona udaje, nie widzisz tego. Uparła się na ciebie i nie dopuści żebyś ją zostawił. Będzie się chwytała wszystkiego, nawet szantażu emocjonalnego byle tylko zatrzymać cię przy sobie. Angela nie kocha nikogo, tylko siebie samą.
JD – A co ty taki cięty na nią jesteś? Nigdy jej nie lubiłeś, ale teraz mówisz z taką zawiścią. Przecież jej w ogóle nie znasz
J – Może i nie, ale ty też wcale dobrze jej nie znasz. Zastanów się dobrze nim podejmiesz ostateczną decyzję. Angela wcale nie jest święta.
JD – A ty skąd to niby wiesz, mówisz z taką pewnością w głosie. Ogarnij się Javi, nie pozwolę ci obrażać Angeli. To najsłodsza i najwrażliwsza dziewczyna jaką znam. Wiele w życiu przeszła, a twoje gadanie na jej temat jest podłe. Jak możesz?! Myślałem, że mnie wesprzesz, pomożesz a ty nie robisz nic innego poza obrażaniem Angeli.
J – A ty co? Gdybyś naprawdę kochał Julietę to już dawno byś powiedział prawdę. Tchórz z ciebie i tyle!
JD –Co się z tobą dzieje? Po tym wypadku poprzestawiało ci się w głowie czy co?
J – A może właśnie przejrzałem na oczy. Wiesz co, żeń się z tą pokrzywdzoną przez los Angelitą i szczęścia wam dużo życzę. A teraz sorry, ale nie chce mi się już o tym gadać.
Javier pokazuje zaskoczonemu koledze drzwi. Jose David, mimo iż jest zdębiały zachowaniem przyjaciela, zamierza mu odpuścić, zwalając winę na rozdrażnienie po wypadku i grzecznie wychodzi. Tuż przed odejściem posyła jeszcze koledze baczne spojrzenie
JD – Mam nadzieję, że jutro ochłoniesz i spokojnie pogadamy. Jeśli masz kłopoty, to wiesz że możesz na mnie liczyć. Wysłucham cię.
J – Taa jasne. Narka!
Javier zamyka koledze drzwi tuż przed nosem, a potem daje upust swoim nerwom i uderza pięścią w stół.
JD – Następnym razem to już mnie tu nie zastaniesz. A bierz sobie ślub z kim chcesz, nic mnie to nie obchodzi. – mówi Javier przez złość

Tymczasem zdezorientowany Jose David zmierza w kierunku swojego samochodu. Nadal dziwi go zachowanie najlepszego przyjaciela
JD – Nie poznaję go. Zmienił się, nigdy nie był taki zobojętniały i nieprzyjemny. Aż tak nie cierpi Angeli, że musiał tak mi na nią nagadać? I dla mnie też był niemiły. Co z nim? Oby mu przeszło, zachowuje się okropnie. Myśli, że to wszystko takie łatwe. Ciekawe jak on by się zachował na moim miejscu – mówi poirytowany Jose David.

Nastaje późny wieczór. Luisana wraca wraz z Julietą do domu. Po drodze ciotka starała się wypytać dziewczynę o jej problemy, ale ta starannie unikała zwierzania się, mimo nacisków zdeterminowanej ciotki.
Gdy przestępują próg domu, Luisana ponownie drąży temat co Julietę zaczyna już porządnie złościć
J – Ciociu nie miej mi tego a złe, ale ja naprawdę sobie poradzę. Potrzebuję tylko odrobiny czasu. Niebawem mi przejdzie.
L –Ale to chodzi o tego chłopaka tak? On cię skrzywdził?
J – Ciociu nie, naprawdę nie masz się czym martwić
L – Julieto, wszyscy zauważyli że dzieje się z tobą coś niedobrego. Komu chcesz powiedzieć jak nie mnie?
J – Minie mi, zobaczysz
L –Ale kiedy i co? Snujesz się po domu jak duch, myślisz że tego nie wiem. Poza tym w pracy też jesteś rozkojarzona, a ja chcę ci tylko pomóc
J –Ciociu no! – dziewczyna traci cierpliwość. – jak będę chciała to ci powiem!
L – Ale ty nie krzycz na mnie. Ja to wszystko w dobrej wierze, tylko o to mi chodzi żeby tobie pomóc
J – Dziękuję i doceniam ale naprawdę nie trzeba. Położę się
L –Aleee
Julieta wchodzi pospiesznie na górę, po drodze mijając Mirtę, która słyszała krzyki Bonety i wygląda na speszoną.
M – Coś się stało? Nigdy nie słyszałam żeby panienka Julieta tak podniosła głos
L – To moja wina. Niepotrzebnie wtykam nos tam, gdzie nie trzeba
M –A co się dzieje?
L – Julieta ma jakieś zmartwienie i nie chce mi powiedzieć, a ja jedynie chce jej pomóc
M – Czasem lepiej się nie wtrącać
L –Właśnie zauważyłam. A jak Angela?
M – Dobrze, śpi jak aniołek
L – Ostatnio dużo śpi, nawet za dnia. Czy to dobrze?
M – To pewnie przez te leki, co brała na początku
L – No tak, leki uspokajające usypiają. Nadal je bierze tak jak zalecił doktor
M – Tak, oczywiście – Mirta okłamuje szefową. Angela już dawno zrezygnowała z zażywania tabletek. Mirta zlitowała się nad nią widząc jaka otumaniona i skołowana jest dziewczyna po nich. Poza tym teraz tym bardziej nie wolno dziewczynie ich brać, mogłyby zaszkodzić dziecku.
L – Mirto! Zamyśliłaś się, coś nie tak z Angelą?
M – Wszystko w jak najlepszym porządku. Proszę się nie martwić.
L – Dziękuję ci jeszcze raz. Nawet nie wiesz jaka to ulga dla mnie, wiedzieć że ma tak czułą i troskliwą opiekę. Jesteś wspaniała
M – Nie musi mi pani dziękować. Robię to z przyjemnością
L – Położę się, jestem skonana. Do jutra!
M – Dobrej nocy pani Luisano.

Ta noc nie jest jednak zbyt udana. Kobietę po raz kolejny nachodzi wspomnienie męża, który tym razem wymachuje na nią palcem, jakby ją karcił.
Luisana w pewnym momencie stara się dogonić męża i nawet próbuje go ostatkiem sił dotknąć, jednak on w tym momencie się rozpływa. Kobieta budzi się i zostaje już tak do rana.
L – Co mi chcesz powiedzieć kochanie? Czyżbym gdzieś popełniła błąd. Dlaczego po ponad 20 latach od twojej śmierci ukazujesz mi się w snach? Co chcesz mi przekazać?
Luisana jeszcze kilkakrotnie układa się do snu, jednak bez efektu. Kobieta w końcu podnosi się z łóżka i udaje do sypialni starszej córki.
Luisana gładzi Angelę po twarzy i powraca pamięcią do szczęśliwych chwil sprzed wypadku. Wspomina jak wspólnie z córką pielęgnowały ogród, sadziły warzywa, zbierały truskawki, grillowały w ogrodzie z jej koleżankami itp. Angela była wtedy prze szczęśliwa i szeroko się uśmiechała, a z oczu był rażący wręcz blask!
L – Byłyśmy wtedy takie szczęśliwe. Dzięki tobie pogodziłam się z odejściem Jorge i na nowo zaczęłam żyć. Byłaś moją siłą i motywacją do dalszego życia. A teraz? Co się z nami stało córeczko?
Kobieta kładzie się obok córki. Przykrywa jej kołdrą i ujmując ją ramieniem próbuje przy niej zasnąć.

Tymczasem w środku nocy budzi się Julieta. Dziewczyna po raz kolejny już nie może zasnąć. Udało jej się raptem przespać z 5 godzin. Dziewczyna zastanawia się dobitnie nad swoim losem. Wspomina wszystko co jej się do tej pory przytrafiło: występ w barze u Eugenia Ruiza, potem wypadek rodziców, następnie atak ze strony Lucasa i ucieczkę do Meksyku, potem spotkanie z ukochanym a potem atak nieznajomego w lesie. Dochodzi do wniosku, że poza poznaniem Jose Davida nic dobrego jej się w życiu nie przytrafiło…
J – Po to się poznaliśmy? Po to żeby zaraz się rozstać? Nie, ja bardzo kocham Angelę, ale czuję, że mogę być szczęśliwa tylko przy nim, tylko przy Jose. Nie dam rady, jeśli on poślubi Angelę, a mnie będzie musiał zostawić. Powiem mu, że jestem gotowa. Jutro wyznamy prawdę i niech się dziej wola boska. Wybacz mi Angelo, ale z uczuciami nie da się walczyć. Próbowałam nie raz zdusić w sobie tą miłość, ale ona jest silniejsza i nie odejdzie, nigdy! Kocham cię Jose Davidzie, kocham cię nad życie!

Tuż przed szóstą rano Angela budzi się opanowana przez dolegliwości. Znowu zbiera jej się na wymioty, z zaskoczeniem zauważa obok siebie matkę.
A – O nie! Jak ja teraz pójdę do łazienki, nie mogę jej obudzić.
Dziewczyna postanawia zdusić w sobie objawy, ale jest jeszcze gorzej
W końcu Luisana budzi się i od razu zauważa zły stan córki
L –Angela co się dzieje? Co ci jest?
A – Nic mamo, ja tylkooo
L – O matko, zaraz zwymiotujesz. Poczekaj, pomogę ci.
Kobieta czym prędzej sadza dziewczynę na wózku, a potem pomaga jej wjechać do łazienki.
Luisana jest przerażona
L – Matko co jej jest? Na trzy dni przed ślubem jeszcze mi się rozchoruje.
Po pół godzinie objawy Angeli mijają. Matka pomaga jej z powrotem wrócić do łóżka.
L – Jesteś na coś chora?
A – Nie mamo, to było jednorazowe. Już mi przeszło. Jakieś jedzenie musiało mi zaszkodzić.
L – Może ja wezwę lekarza?
A – Nie! – odpowiada zdecydowanie Angela – nie ma takiej potrzeby. Już mi przeszło. To na pewno jakieś małe zatrucie pokarmowe, nie ma sensu się tym przejmować.
L – Jesteś pewna. Mogę zadzwonić po lekarza?
A – Nie mamo, nie chcę lekarza. Mówię ci że jest ok.
L – No dobrze, nie podnoś głosu. Skoro nie chcesz to nie będę cię zmuszać. Powiem tylko Mircie, żeby przygotował ci coś lekkiego. Całe szczęście, że dziś tu zanocowałam. Jak ty byś sobie poradziła tu sama? Nie chce nawet sobie tego wyobrażać.
Luisana nie ma pojęcia o tym co może dolegać jej córce, w życiu nie podejrzewa ciąży. Bezgranicznie wierzy słowom córki o zatruciu…

MUZYKA

Alguien mas - Belinda
Gdy Jose gada z Javierem
z salidy

Sueno de ti - Motel feat Belinda
Gdy Julieta podejmuje decyzję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 47, 48, 49  Następny
Strona 15 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin