|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:45 13-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.138 Krwotok
Jose David krąży po mieście bez celu. Przy okazji zagląda do paru barów, aby zatopić smutki ale wcale mu to nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Czuje się jeszcze bardziej bezsilny i bezradny wobec obecnej sytuacji. W jednym z barów nieoczekiwanie spotyka starego znajomego…Raula. Kolega sprytnie namawia go do zwierzeń, wykorzystuje jego stan nietrzeźwości i aż łapie się za głowę, gdy poznaje przyczynę załamania kumpla.
R – Co ty gadasz? Zdradziłeś Angelę?
JD – Tak, ale to nie ważne. Ja kocham Julietę i to z nią chcę być, a nie mogę. Ja chyba zwariuję!
R –Cicho, uspokój się bo nas wyrzucą. W ogóle to lepiej już chodźmy, jesteś nawalony.
JD – Nie, zostańmy jeszcze kolego. Ja nie mam gdzie iść, nie chcę nigdzie iść. Tu mi dobrze.
R – Słuchaj, i tak zaraz zamykają. Lepiej chodźmy, odwiozę cię do chaty a ty mi wszystko dokładnie streścisz. Jak to możliwe że po tylu latach zostawiłeś Angelę? Przecież poświęciłeś się dla niej po wypadku, wszyscy to wiedzą. Byłeś z nią tylko dlatego że nie może chodzić.
JD – Nie prawda, bardzo ją lubię to znaczy lubiłem dopóki ona mnie… nie
R – Co ona? Ej! No nie, nie zasypiaj teraz! Jose! Jose!
Jose David pada na twarz, nic już nie powie tego wieczora i dobrze, bo obcy nie powinni zbyt wiele wiedzieć, właściwie to nic o tej sprawie. Raul jest dawnym kolegą ze szkoły, i kiedyś nawet wyśmiewał się ze związku Jose z inwalidką. Co ciekawe przed wypadkiem Angeli sam starał się ją poderwać, oczywiście w sekrecie przed Bonavidesem, ale uznał że dziewczyna to cnotka i nie warto. Nie lubił tracić czasu na zdobywanie, wolał łatwe dziewczyny.
R – Jose wstawaj słyszysz! Podnoś się!
Raul próbuje obudzić kolegę, jednak bez efektu. W końcu z pomocą barmana wyprowadza go z baru i odwozi do siebie. Wszak nie zna adresu kolegi.
R – Kurcze ale się wkopałem. Lepiej żeby starzy dziś nie wrócili, nie będą zachwyceni jego widokiem. Prześpi się w pokoju dla służby, tam nikt go nie zauważy. Tak będzie najlepiej.
Lorena i Eduardo coraz bardziej martwią się przedłużającą nieobecnością syna. Owa sytuacja nie służy im relacjom, zaczynają się na nowo potwornie kłócić i wyciągać stare brudy
L – Znalazł się pan nieomylny! Ty nigdy niczego źle w życiu nie zrobiłeś?!
E – Trzeba mieć głowę na karku. Nasz syn ma już 24 lata i powinien zachowywać się odpowiedzialnie, a nie stroić fochy!
L – I ty to mówisz? Ty, taki niby jesteś idealny?
E – To niedorzeczne, że go bronisz. Zniknął na całą noc a ty zamiast go ochrzanić bronisz go! To na cholerę mnie wzywałaś, skoro moje zdanie i tak nic tu nie znaczy?!
L – Chciałam żebyś mnie wsparł, żebyś pomógł mi go znaleźć a nie pogorszył sytuację. Nawet nie wiesz jak teraz żałuję, że po ciebie dzwoniłam. Nie mogę na ciebie patrzeć!
E – A ja na ciebie!
L –Słucham?
E – Dobrze słyszałaś, mam cię już po dziurki w nosie! Jesteś tak samo nieodpowiedzialna jak on i na dodatek głupia!
L – Jak śmiesz?! Bezwstydna świnio!
E – Tak nie będziemy rozmawiać
L –Dokąd to? Już się zmywasz, już?!
E – Jadę go poszukać, nie ma sensu żebym tu przesiadywał, poza tym z tobą się nie da.
L – Nie kłam, masz syna gdzieś. Na pewno jedziesz do jakiejś swojej kochanki
E – Ja nie mam…a nawet gdyby to co? przeszkadza ci to?
L – A rób sobie co chcesz! Możesz nawet iść do samego piekła! Nic mnie to nie obchodzi
E – Odniosłem inne wrażenie
L – Chyba ci się w głowie poprzewracało. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. A i przypominam ci że lada chwila czeka nas druga rozprawa rozwodowa. Mam nadzieję, że wszystko się już rozstrzygnie.
E – Ja tez. Nie wiem jak mogłem wytrzymać z tobą tyle lat!
L – To ja się nad tym głowię. Gdzie ja miałam rozum?
Wściekły Eduardo odwraca głowę i wychodzi zatrzaskując za sobą głośno drzwi. Kłótnia ugodziła ich oboje, powiedzieli sobie wiele złego choć wcale tak nie myśleli.
Zgodnie z tym co powiedział, Eduardo rusza na poszukiwania syna, są one jednak bezowocne. Lorena również nie próżnuje i obdzwania znajomych syna. Nie jest ich wielu, ponieważ po wypadku Angeli chłopak zerwał wiele kontaktów, przeznaczając swój wolny czas tylko narzeczonej. Niestety nikt nie ma pojęcia o miejscu przebywania chłopaka, a Raul po prostu śpi i nie ma siły ani chęci odbierać telefonu. Wyłącza go, by mu nie przeszkadzał i kontynuuje sen.
Fedora wraz z Chemą i Melesio przesiaduje w szpitalu. Do tej pory lekarze nic im nie powiedzieli o stanie Alonsa. Wszyscy są głęboko przejęci i zniecierpliwieni dezinformacją.
Ch – chyba dziś już nam nic nie powiedzą. Jest prawie noc.
F – Jak to nie? to na co my tu tyle czasu siedzimy!? Co za bajzel tu mają!
M – Może podejdę do jakiejś pielęgniarki i zapytam?
Ch – już to zrobiłem ale albo nie wiedzą albo nie chcą nic powiedzieć. Poza tym personel jest tu taki niemiły, łaskę ci robią że się odezwą.
Nagle Fedora się podnosi
Ch – a pani gdzie idzie?
F – Do domu. Nie będę tu siedziała jak idiotka. Wrócę jutro, może będą bardziej rozmowni. Idziecie?
Ch – nie, ja zostaję. Jestem to winien szefowi, w każdej chwili mogą nas wezwać.
F – Jak chcesz, ale uważam że tylko tracisz czas. A ty Melesio jedziesz?
M – Pan wybaczy ale wolałbym zostać
Fedora robi niezadowoloną minę
F – A kto mnie odwiezie?
Ch – niech pani weźmie moje auto, my i tak się stąd nie ruszamy
F – co mam prowadzić tego szmelca? Nie ma mowy, jeszcze ktoś by mnie w nim zobaczył.
M – Ale z przyjechaniem nie miała pani problemu
F – I tak nie umiem prowadzić. Któryś z was musi mnie odwieźć – zaznacza z żądaniem w głosie kobieta
M – No dobrze, to ja panią zawiozę a potem wrócę do ciebie Chema
Ch – jedź ostrożnie.
M – Na razie.
F – Tylko jakby coś się działo, to zawiadom mnie słyszysz?
Ch – może być pani spokojna
F – No to idziemy, ruchy Melesio. Jestem bardzo zmęczona i senna.
Melesio spogląda wymownie na Chemę, który odwzajemnia jego posępny wzrok po czym wychodzi z Fedorą ze szpitala…
Eloy cały czas przesiaduje pod pokojem Juliety. Od czasu do czasu zastępował go zaskoczony całą sytuacją Jaime, ale ze względu na swój wiek poszedł już spać. Sen daje się we znaki również Eloyowi, który niewiadomo w którym momencie zasypia osuwając się na podłogę.
W tym samym czasie za ścianą Julieta próbuje dodzwonić się do…Jose Davida. Dziewczyna nie zdołała dotrzymać słowa danego ciotce i planuje ucieczkę z ukochanym.
J – Dużo o tym myślałam ciociu i wybacz, ale nie mogę wyjechać z wami. Nie wiem czy będę z Jose Davidem, ale w tej chwili jestem gotowa na wszystko, zrobię dla niego wszystko bo go kocham, kocham go nad życie. – rozmyśla Boneta. Po chwili dziewczyna odkłada swoją komórkę, z której nie udało jej się skontaktować z Jose i nagle wyciąga spod łóżka swoją walizkę.
J – Wszyscy już śpią. Jeśli tego nie zrobię, to jutro będę już daleko stąd, nawet nie wiem gdzie. Wolę być tutaj albo w Madrycie, ale wolna. Dziewczyna chwyta walizkę i powoli otwiera drzwi. Jest zdumiona obecnością Eloya, ale zauważając z ulgą, że szofer śpi, po cichu się wymyka. Kosztuje ją to jednak wiele starań i nerwów.
Tym czasem dopiero teraz do domu wraca…Luisana. Po długiej rozmowie z przyjaciółką udała się do firmy, by załatwić formalności. Wyznaczyła też swojego następcę w wytwórni. Co miesiąc będzie tam zaglądać w weekendy by wszystko nadzorować.
Gdy kobieta zajeżdża pod dom i zmierza w kierunku drzwi frontowych zauważa jakąś postać na schodach…
Angela budzi się z okropnym bólem brzucha. Z powodu kalectwa nie jest w stanie podnieść się z łóżka, poza tym ból jest tak potworny, że dziewczyna wije się na łóżku cała spętana. Wyjąca z bólu dziewczyna budzi posypiającego na korytarzu Eloya. Mężczyzna wpada do jej pokoju i przerażeniem w oczach reaguje na jej widok
E – Panienko co się dzieje? O matko, co panience jest!
A – Pomóż mi, błagam! Strasznie mnie boli! Auaaaa
E – O matko co robić!
Początkowo wystraszona Luisana decyduje się podejść bliżej i przyjrzeć leżącej na schodach postaci. Okazuje się, że to …Mirta. Colmenares jest zszokowana zastanym widokiem i natychmiast ją budzi, mimo iż widok pokojówki budzi w niej współczucie i litość
L – Mirto podnoś się, co ty wyprawiasz? Co ty tu w ogóle robisz?! Miałaś wyjechać!
Pokojówka zrywa się na równe nogi, nie chciała żeby ktoś ją taką zobaczył. Nie miała gdzie się podziać na noc i dlatego pomyślała, że prześpi się na posesji szefowej, która dobrze znała i gdzie czuła się bezpiecznie.
Eloy zbiega na dół, gdzie zauważa skradającą się nadal Julietę. Szofer nie zważa na jej walizkę i błaga ją o pomoc.
E – Tu panienka jest! Gdzie się wszyscy podziali, panienka umiera a nikogo nie ma!
J –Co?! co ty mówisz?
E – Panience coś jest? Jest cała rozpalona i strasznie cierpi, ona chyba umiera!
J – Nie gadaj głupot! A ciocia? Gdzie jest ciocia?
E – Nie mam pojęcia, chyba pani jeszcze nie wróciła.
J – O matko! I co teraz będzie!
E – Ona tak cierpi, wije się cała z bólu.
J – Boże, Eloy ja do niej biegnę a ty szukaj cioci, bez nie sobie nie poradzimy. I zadzwoń po karetkę, szybko!
Angela czuje się coraz gorzej, gdy Julieta wbiega do jej pokoju i zauważa w jakim stanie jest dziewczyna, wpada w histerię. Angela całkiem zbladła, jak ściana i w dodatku jest cała mokra od potu.
J – O nie!.
Julieta pędzi do łazienki i przygotowuje kuzynce zimne okłady po czym nakłada je na jej głowę. Gdy odkrywa kołdrę zauważa coś makabrycznego. Angela ma krwotok…może stracić dziecko!!!
J – Boże nie! nie pozwól na to!
Mirta przeprasza szefową i tłumaczy jej się, ale Luisana mimo iż jest przejęta, robi wszystko, by tego nie okazać.
L – Rozumiem że masz trudną sytuację ale nie oczekuj ode mnie pomocy. Wszystko między nami zostało już wyjaśnione, dałam ci odprawę i miałaś wyjechać, zniknąć z naszego życia raz na zawsze. Myślałam że wyraziłam się jasno.
M – Tak proszę pani, ja niczego nie chcę. Po prostu zmrok nie zastał i nie miałam gdzie się podziać. Chciałam tylko tu przenocować, rano już mnie nie będzie
L – Czemu nie poszłaś do jakiegoś pensjonatu albo schroniska. Dostałaś przecież pieniądze.
M – Tak, ale jakkolwiek to głupio zabrzmi dałam się okraść. Nie wiem nawet kiedy to się stało, chyba jeszcze w autobusie.
L – nic nie masz?
Mirta wymachuje głową na znak potwierdzenia
L – Aj Mirto, gdzie ty masz rozum?
M – Proszę pozwolić mi tu zostać, tylko na tą jedną noc. Jutro już mnie nie będzie.
L –A gdzie ty się podziejesz i to jeszcze bez grosza przy duszy. Wchodź do domu.
M –Słucham?
L – Może źle czynię ale nie jestem aż tak podła, żeby cię tu zostawić. Przenocujesz w swoim dawnym pokoju a jutro przed lotem, zastanowimy się co zrobić.
M – Przed lotem?
L – Tak, zabieram dziewczyny na wakacje. Chodźmy bo robi się naprawdę zimno.
Gdy kobiety tylko przemierzają próg domu ich oczom ukazuje się biegający w tę i we w tę Eloy, który jest cały spanikowany. Luisa przeczuwa, że dzieje się coś złego i spogląda płochliwie na pokojówkę, która wcale nie ma lepszej miny.
L – Co się dzieje! Na Boga! Mów Eloy!
E – Panienka Angela! Dostała jakiegoś ataku, wszystko ją boli.
L – Co? nie, tylko nie to Boże!
M – Biegnijmy do niej!
Kobiety czym prędzej udają się do pokoju dziewczyny. Widok jaki tam zastają przeraża je. Angela jest cała we krwi, a Julieta stara się ją dobudzić. Ból był tak ogromny, że dziewczyna zemdlała.
Mirta spogląda na szefową jakby przestrzegając przed nadciągającą tragedią.
M – Ona straciła dziecko, panienka Angela poroniła!
L – Nie, to niemożliwe. Boże dlaczego? Moja biedna mała.
Jedyną która zdaje się jeszcze zachowywać trzeźwość w tej sytuacji okazuje się Mirta.
M – Może jeszcze nie wszystko stracone. Trzeba wezwać osobistą ginekolog panienki i to jak najprędzej. Szybko, biegnijcie po wodę. Obmyjemy panienkę, a potem pojedziemy szybko do szpitala. Niech pani dzwoni po tą lekarkę. Szybko!
L – Już!
Najszybciej jak to możliwe Angela zostaje przewieziona do szpitala i od razu trafia na blok operacyjny.
Luisana, Julieta, Mirta i Eloy z niecierpliwością i ostatkiem nadziej wyczekują pod salą. Wszyscy są załamani.
L – Nie przeżyję jeśli mojej córce coś się stanie, umrę jeśli ją stracę.
M – To takie niesprawiedliwe. Panienkę ciągle coś złego spotyka.
J – A ja wierzę, że lekarze jej pomogą. Na pewno, Angela to przetrwa, musi to przetrwać – z ledwością dopowiada łkająca Julieta.
W tym samym czasie kiedy Angela i jej dziecko walczą o życie, Javier rozpoczyna swoją trasę koncertową. Pierwszy przystanek w Los Angeles. Na początek śpiewa swój sztandarowy hit „Millón de anos”. Chłopak na tę chwilę zamyka oczy i zatraca się w słowach piosenki, przypominając sobie jak pierwszy raz zobaczył Angelę, przypominając sobie ich ukradkowe i nieśmiałe spojrzenia. W tym samym czasie ona walczy o życie, a lekarze z minami pełnymi powątpiewania spoglądają na siebie.
Gdy Javier otwiera oczy i widzi przed sobą tysiące fanów, śpiewających razem z nim piosenkę roni łzę.
Udaje mu się dokończyć piosenkę, ale nie jest w stanie powstrzymać wzruszenia i ociera łzy z twarzy. Fani są przekonani że to poruszenie jest spowodowane realizacją trasy koncertowej a nie osobistą tragedią piosenkarza jaką jest rozstanie z ukochaną. Kolejną piosenką którą wykonuje Valencia jest „Por que no miran lo que yo”. Na koncercie jest też mama artysty, która obserwuje go zza kulis i ściska mocno kciuki za syna. Astrid spogląda na syna z uśmiechem, cieszy się że spełnia on swoje największe marzenie a publiczność przyjęła go tak gorąco. Koncert trwa dalej w najlepsze.
Nastaje ranek. Do szpitala dociera już Fedora, jej zaangażowanie dziwi nieco Chemę i Melesio, którzy nie sądzili że kobieta aż tak bardzo może przejąć się stanem szefa.
F – Wiadomo już coś?
Ch – owszem, rozmawialiśmy już z lekarzem don Alonso
F – No i co z nim? Pewnie miał zawał, w tym wieku to już norma
M – Niestety nie
F – Niestety, przecież zawał to poważna sprawa. Jeśli to nie to, to chyba dobrze.
M – To byłoby o niebo lepsze
F – gadajcie do cholery! Co wam powiedział lekarz?!
Ch – don Alonso…don Alonsooo
F –No co don Alonsooo?, będziesz w kółko powtarzał jego imię? – pyta poirytowana Fedora
Ch – don Alonso ma raka prostaty
F – Co?
Ch – niestety, jest poważnie chory
F – Ale przecież bolała go klatka piersiowa a nie…
Ch – niestety to dość zaawansowane stadium, to znaczy lekarze jeszcze nie wiedzą ale tak podejrzewają iiii
F – Czy to znaczy że on może umrzeć?
Ch – wszystko zależy od tego co wykażą ostateczne wyniki
F – Nie mogę wprost w to uwierzyć. To brzmi jak wyrok
M – Bo to jest prawie wyrok
F – To straszne
Na informacje o stanie zdrowia, ale Angeli czekają też Luisana z Mirtą, Julietą i Eloyem. Wszyscy są mocno zdenerwowani. Gdy podchodzi do nich ginekolog Angeli dr Arlette Velez bardzo niespokojni spoglądają na nią, jakby błagali o cud, o dobre informacje. Czy kobieta ma takowe dla nich?
L – Pani doktor i co z moją córeczką?
A – Proszę się uspokoić. Angeli nic już nie grozi.
L –Naprawdę?
A – Już wszystko z nią w porządku. Ustabilizowaliśmy jej stan
J – A dziecko? Straciła je? – pyta z trudem powstrzymująca płacz Julieta
A – No cóż, proszę państwa. Nie wiemy dokładnie co się stało, co spowodowało ten krwotok. Podejrzewamy jakieś zatrucie
L – Zatrucie? Ależ skąd? Moja córka dobrze się odżywia, dbało o siebie i oooo – kobieta nie jest w stanie dalej mówić
A – To mogło być cokolwiek nawet sok mógł jej zaszkodzić. Czy ona nie jest na nic uczulona, na jakieś warzywa lub owoce?
M – Tak, na marchew ale ja ostatnio jej nieeeee – Mirta spogląda na szefową. Po tym jak ją zwolniono to nie ona przygotowywała już posiłki Angeli. – Kto zajął się obiadem?
L – Nie wiem, tyle miałam spraw na głowie, chyba Jaime coś tam gotował
A – Prawdopodobnie to była przyczyna, dziewczyna zjadła lub wypiła coś co zaszkodziła jej i bezpośrednio zaszkodziło płodowi
L – Boże nie!
A – proszę państwa. Musicie się o nią troszczyć, dbać a nie dostarczać jej trosk. Angela teraz bardziej niż kiedykolwiek wymaga specjalnej troski. Ona jeździ na wózku i jeśli to się powtórzy nie poradzi sobie sama. Poza tym jest w ciąży iiii
M – Jest? To znaczy że
Mirta najszybciej spośród wszystkich załapuje informację, wszyscy są tak rozkojarzeni że potrzebują chwili dłużej.
A – Taj, jest i zrobię wszystko co w mojej mocy żeby dociągnęła ją do końca, ale musicie mi państwo w tym pomóc a nie przeszkadzać.
Po chwili wszyscy wybuchają śmiechem, radością niemożliwą do opisania a na ich twarzach maluje się niesamowita ulga.
J – Angela ma swojego anioła stróża. To cud ze nie poroniła. Boże dzięki ci, wielkie dzięki
MUZYKA
Vuelve a mi - Belinda
Gdy Jose David jeździ bez celu i zahacza o przypadkowe bary...
Todo ira bien - Chenoa
Ta piosenka brzmi w barze gdy Jose opowiada o problemach Raulowi a potem pada pijany...
Morir - Belinda
Gdy Julieta rozmyśla o ucieczce i wymyka się śpiącemu Eloyowi
Gdy Angela budzi się z bólem
Gdy Fedora dowiaduje się że Alonso ma raka
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy Luisana zauważa obcą postać na schodach
Litost instrumental - Belinda
Gdy Eloy zauważa stan Angeli i wpada w panikę
Gdy Eloy mówi o Angeli Juliecie a ta biegnie do niej i robi jej okłady, potem zauważa krwotok i jest przerażona
Gdy Eloy informuje Luisanę i Mirtę o stanie Angeli
Cuida de mi - Belinda
Gdy wszyscy zamartwiają się o Angelę, która jest operowana
z salidy
Millón de anos - Diego Boneta
Tą piosenkę śpiewa Javier na koncercie, przypomina sobie chwile z Angelą a ona tymczasem walczy o życie
Por que no miran lo que yo - Diego Boneta
Piosenka z koncertu Javiera
Nada instrumental - Belinda
Gdy lekarka mówi o Angeli i wszystko wskazuje na poronienie
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy lekarka mówi że Angela jednak nie poroniła i wszyscy się cieszą, a Julieta dziękuje niebiosom... |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:39:45 13-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.139 Znaleźć słaby punkt
Niezadowolony Antonio jest już w drodze na lotnisko z Alfredem. Szofer ma mieszane uczucia ponieważ, z jednej strony cieszy się, że spędzi wakacyjny czas w Brazylii, ale z drugiej nie może przeboleć, że został pozbawiony szansy odkrycia machlojek Pepego. Ta porażka przesłania mu wszystko.
An – Na razie ci się upiekło, ale ta podróż nie będzie trwała wiecznie. Jak wrócę to i tak odkryję co masz za uszami. Dowiem się, co spowodowało furię Katii. Gdyby nie ty to ona nadal by żyła!
Rozmyślania przerywa mu szef, który zwraca uwagę iż Antonio przejechał na czerwonym świetle.
A – Czyś ty zdurniał! Jak jedziesz? Chcesz żeby policja wlepiła mi mandat idioto?!
An – przepraszam szefie, zamyśliłem się.
A – Zamyśliłeś? Mam nadzieję, że dojedziemy na to lotnisko cali, a nie w kawałkach.
An – jeszcze raz najmocniej przepraszam.
Punktualnie o godzinie 11 samolot odlatuje bezpośrednio do Rio de Janeiro.
W tym samym czasie Delia wyklina szefa w swoim pokoju, gdzie nikt jej nie słyszy. Kobieta nie może ścierpieć aroganckiego zachowania pracodawcy i tego, że to nie ją zaprosił by mu towarzyszyła tylko szofera, na dodatek obiboka, którego przez ostatnie tygodnie częściej nie było niż był.
Kobieta postanawia wykorzystać nieobecność Villalby i poszperać co nie co.
D – Muszę się przygotować na najgorsze. Jeśli odechce mu się moich usług i zechce znaleźć sobie młodą kucharkę to się mocno zdziwi. Na pewno uda mi się coś na niego znaleźć, jakiegoś haka. To skorumpowany staruch, nie powinno być trudno. Nigdy się mnie nie pozbędzie, choćby nie wiem co. Prędzej ja pozbędę się jego. Nie wiesz z kim masz do czynienia Alfredo Villalba!
Julieta wraz z Mirtą udają się do szpitalnej kaplicy by podziękować opatrzności za uratowanie Angeli i jej nienarodzonego dziecka. Pokojówka wykorzystując okazję, szczerze przeprasza Bonetę za swoje krzywdzące zachowanie.
M – Panienko ja wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Traktowałam panienkę bardzo podle, mimo iż doskonale znałam sytuację. Ale proszę mnie też zrozumieć. Ja jestem bardzo przywiązana do panienki, dla niej jestem gotowa na wszystko. Myślałam, że jak wy się rozstaniecie z tym Jose Davidem to ona znów się w nim zakocha, on w niej i będą szczęśliwi. Tylko o to mi chodziło, a panienkaaa
J – A ja byłam przeszkodą w tym idealnym planie tak?
M – Nie całkiem, ale no źle panienka zrobiła. Bądź co bądź panicz był nadal związany z panienką Angelą.
J – Tylko pozornie. Wiedziałaś doskonale, że Angela także spotyka się z kimś innym a mimo to krytykowałaś nas i robiłaś wszystko, żeby nas rozdzielić – odpowiada z wyrzutem głosie Julieta
M – Przyznaję, tak było mi łatwiej. Wolałam nie zauważać win panienki, a waszeee
J – A nasze owszem, napiętnowałaś nas choć nie miałaś do tego prawa. Nie ważne co byśmy zrobili, i tak byłabyś przeciwko nam
M – Wiem, że panienka się bardzo na mnie teraz gniewa, ale kto się nie myli.
J – Ale Mirto! Ty robiłaś to z premedytacją. Twoje obelgi bardzo mnie zabolały. Wiem, że nie byliśmy w porządku, ale serce nie sługa. Nigdy nie byłaś zakochana? To najwspanialsze ale i najbardziej niewytłumaczalne uczucie, nie da się nad nim zapanować.
M – Nie wszystkim jest dane zaznać czegoś tak pięknego
J – Nigdy się w nikim nie zakochałaś?
M – Nie, ani nikt we mnie ale nie chcę o tym rozmawiać. Chciałam tylko panienkę przeprosić, naprawdę żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas to odwróciłabym to wszystko
J – Nie myśl, że jest mi łatwo. Prawie od samego początku dawałaś mi w kość, ale nie jestem pamiętliwa a tym bardziej mściwa. Mam tylko nadzieję, że mówisz z głębi serca i nagle ci się to wszystko nie odwidzi.
M – Zapewniam panienkę, że już nigdy więcej się nie wtrącę ani w panienki relacje ani nikogo innego. Naprawdę bardzo mi wstyd po tym wszystkim, wstyd mi mojego zachowania. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie byłam tak wredna.
J – Życzę ci, żebyś spotkała kogoś wyjątkowego kto zamieni tą gorycz w twoim życiu w słodycz. Ja też wielu rzeczy nie wiedziałam, nim nie poznałam Jose Davida. Mam oczywiście na myśli naszą miłość, zaufanie i szczęście, jakie ona nam nadała. Fakt, było też wiele chwil przykrych i wiele niewiadomych, ale dziś wiem że było warto przez to wszystko przejść, bo zaznałam nieba na ziemi.
M – Ale panienkę wzięło. I co teraz z wami będzie? Pani Luisana zgodzi się na wasz związek.
J – No co też ty Mirto? Nie, nie możemy być już razem.
M – Jak to? Teraz, po tym wszystkim, jak już się wydało nie możecie być razem. O co w tym chodzi?
J – Ciocia bardzo źle przyjęła wiadomość o naszym związku, nie zaakceptowała go. Mało tego, obwinia za wszystko Jose i twierdzi, że to on celowo mnie uwiódł bo jest zdeprawowany.
M – Toż to niedorzeczność!
J – Nie zgadza się żebyśmy się spotykali, a ja wolę jej nie denerwować. Poza tym jest jeszcze Angela, nie chce jej w ten sposób krzywdzić.
M – Jak panienka chce to porozmawiam z panią, a panienkąąąą
J – Mirto, co ty przed chwilą powiedziałaś? Że nie będziesz się wtrącać, pamiętasz? Lepiej zostawmy to tak jak jest.
M – A tak, przepraszam. Nie będę się mieszać w nieswoje sprawy, ale powiem tylko jedno. To bez sensu.
J – Może tak będzie lepiej.
M – Chce panienka poświęcić miłość dla ciotki i kuzynki?
J – Dużo nad tym myślałam i wiem, że nie zapomnę Jose Davida ale też nie będę szczęśliwa, wiedząc że moje szczęście jest okupowane cierpieniem bliskich mi osób. Postanowiłam że zrezygnuję z Jose Davida, przynajmniej na jakiś czas.
M – Na jakiś czas? Co to oznacza?
J – Zrobimy sobie przerwę, a potem może ciocia i Angela łagodniej spojrzą na nas związek.
M –A kuma, chce panienka przeczekać. W sumie to chyba najlepsze rozwiązanie.
J – Martwi mnie tylko jedna rzecz. Nasz wyjazd
M – Jaki wyjazd?
J – Ciocia chce zabrać nas gdzieś na cały rok, a ja nie wiem czy dam radę. Cały rok bez Jose to będzie jak tortura. Nie chce być tak długo i daleko bez niego.
M – Matko, nic o tym nie wiedziałam. Widzę, że pani Luisana nie traci czasu. Ale się to wszystko diametralnie pozmieniało. Jeszcze do niedawna ubóstwiała panicza Jose, a teraz wprost go nienawidzi.
J – Mirto, jak ją przekonać do zmiany decyzji. Boję się, że tan wyjazd rozdzieli mnie z Jose na zawsze.
M – Wątpię, żeby dało się coś zrobić. Kiedy pani Luisana jest zdecydowana, nic nie zmieni jej planów.
Od pół godziny Luisana prowadzi luźną rozmowę z ginekolog Angeli, która osobiście czuwała nad jej operacją. Colmenares chce zapytać, czy w tej sytuacji wyjazd córki w ogóle wchodzi w rachubę. Jakież jest jej zdziwienie, gdy sama lekarka to proponuje, nim ona zdąży cokolwiek powiedzieć.
A – Uważam, że Angeli i dzieciątku przyda się morskie powietrze. Pani córka powinna się odstresować w jakimś spokojnym miejscu, z dala od gwaru i spalin samochodowych.
L – Co pani doktor sugeruje?
A – Wyjazd szanowna pani, i to najlepiej na okres całej ciąży. Angela jest przemęczona, wczorajsza noc wiele ją kosztowała. Potrzebuje spokoju i dobrej atmosfery, dlatego uważam że powinna pani zabrać córkę na wakacje.
L – naprawdę? Uważa pani doktor że to dobry pomysł. Ja już miałam w planach taki wyjazd, ale z powodu wczorajszego nabrałam wątpliwości.
A – Droga pani, wszyscy się przestraszyliśmy ale komplikacje wynikły z czysto ludzkiej winy, z powodu zaniedbań. Oczywiście na czas podroży, no i do rozwiązania pojedzie z państwem polecona przeze mnie pielęgniarka. Jest wykwalifikowana, będzie mnie o wszystkim informować a ja państwu będę dawać wskazówki. Oczywiście na miejscu Angela musi zapisać się do nowego ginekologa, który poprowadzi jej ciążę do końca, ale z tym na pewno nie będzie problemu. Proszę tylko o informację o miejscu pobytu pań, bo rozumiem że pani będzie towarzyszyła córce?
L – Jak najbardziej?
A – Mam jeszcze jedno pytanie?
L – Tak
A – O ojca dziecka. Jeszcze się z nim nie widziałam a potrzebne są jego dane. Wczoraj potrzebowaliśmy krwi do przetoczenia dla płodu, na szczęście mieliśmy zapasy ale na wszelki wypadek lepiej wiedzieć. Mogłaby pani podać mi jego dane lub osobiście poinformować iż chcę się z nim spotkać.
Luisana milknie, nie wie co odpowiedzieć. Czuje się bardzo skrępowana zaistniałą sytuacją, co zauważa lekarka.
A – Jest z tym jakiś problem?
L – yyyy myślę, że poradzimy sobie bez niego.
A – Angela nie wie czyje to dziecko?
L – Ależ skąd! – odpowiada oburzona Luisana – wie, ale on nie jest zainteresowany
A – Na pewno?
L – Przecież powiedziałam, czego pani chce?
A – Przepraszam, proszę się nie denerwować, ale byłoby nam łatwiej rozpoznać grupę krwi dziecka.
L – Pani doktor ten pan nie jest zainteresowany dzieckiem, i proszę mojej córki o niego nie wypytywać. Sama pani doktor powiedziała, że nie należy jej denerwować.
A – Rozumiem, że ojciec dziecka będzie nieznany
Po chwili namysłu Luisana niepewnie przytakuje.
A - No dobrze, to proszę mi chociaż zdradzić gdzie panie wyjadą i kiedy
L – Miałam zabrać ją dzisiaj ale ze względu na jej stan jeszcze odczekam. A planujemy jechać do Cancun.
A – Świetnie, to idealne miejsce. Angela i dzidziuś tam odżyją.
L – Pani doktor a kiedy myśli pani, że mogę ja tam zabrać?
A – Proszę jej dać tydzień na to żeby do siebie doszła. Potem pojedziecie. Oczywiście zajrzę do niej jeszcze by sprawdzić czy wszystko w porządku.
L – Cały tydzień? – kobieta wzdycha zawiedziona
A – Nie będziemy jej przecież od razu forsować. Taka podróż jest męcząca.
L – Ma pani doktor rację. Zatem za tydzień wylatujemy.
Zgodnie ze swoimi założeniami Delia przystępuje do „ataku”. Najpierw posyła Hernana po zakupy, by mieć „wolną chatę” a potem robi dokładny przegląd zawartości szuflad i biurka szefa w jego gabinecie. Z łatwością udaje jej się włamać do pozamykanych szuflad, ale najważniejszy jest sejf, który stawia nagminnie opór. Kobieta jest niepocieszona
D – Tam na pewno jest coś wartościowego, coś czego potrzebuję. Tylko jak tam się włamać. Wiem! Potrzebuję czegoś czegoś wiem! Przyda się porządny młotek! Nie wiem czym ale czymś na pewno rozwalę tą kłódkę.
Zdeterminowana gosposia już po chwili wraca ze sztywnym i ciężkim narzędziem. Tym razem bez kłopotów udaje jej się rozprawić z zaciętym sejfem. Otwiera go z ognistą nadzieję w oczach, która natychmiast gaśnie. W środku nie ma zupełnie nic, szef przed odlotem opróżnił całą zawartość.
D – Przeklęty dziad! I co teraz? Oby nic nie zauważył po powrocie, inaczej stąd wylecę
Kobieta pospiesznie zamyka sejf, zamyka go na kłódkę i wymyka się czym prędzej z biura. To nie koniec oszukiwać. Jest jeszcze kilka miejsc w domu, gdzie można znaleźć jakiś ukryty „skarb”, tylko czy aby na pewno szef tego cennego skarbu nie zarekwirował wraz ze sobą samym?
Jose David wraca z okropnym bólem głowy do domu. Wciąż czeka tam na niego zatroskana matka.
L – Jesteś nareszcie. Obdzwoniłam wszystkich twoich znajomych ale nikt nic nie wiedział. Tak się o ciebie bałam synku
JD – Przepraszam mamo, ale potrzebuję być sam. Kiedy to zrozumiecie z ojcem?
L – Już zrozumieliśmy, tak samo jak i dotarło do nas, iż nie potrafimy już ze sobą rozmawiać. Twój ojciec zamiast mnie wspierać, zrobił mi awanturę i sobie poszedł, niby cię szukać. Ale spokojnie, nie będę cię zanudzać naszymi problemami, skoro masz własne i to o wiele poważniejsze prawda?
JD – Mamo nie obraź się, ale naprawdę chcę pobyć sam
L – dobrze, ale obiecaj mi że nie zrobisz żadnego głupstwa
JD – A jakie ja miałabym zrobić głupstwo, daj spokój
L – Jak coś to dzwoń. A! i jedzenie masz w lodówce. Przygotowałam ci coś co bardzo lubisz.
JD – Dzięki, pa mamo!
Pierwsze co robi Jose po powrocie to telefon do ukochanej. Niestety milczy, co przyprawia Bonavidesa o nietęgą minę. Chłopak zrzuca z siebie kurtkę, potem koszulę i udaje się pod prysznic. Ewidentnie mu się to przyda, nie tylko z powodu złego samopoczucia po alkoholowej wrzawie, ale i zapachu wódki, jaki czuć od niego na kilometr.
Luisana czuwa przy śpiącej głęboko Angeli. Chwyta córkę za dłoń i przygląda jej się dłużej i wnikliwiej niż zwykle. Zauważa u niej pierwsze zmiany spowodowane ciążą, choć ledwo widoczne. Bardziej skupia się na jej słodkim i rozpromienionym wyrazie twarzy.
L – Moja mała będzie mamusią. Niesamowite. Nie mogę w to uwierzyć. A jeszcze do niedawna bujałam ją w kołysce, dopiero co posłałam do szkoły a teraz. Jak to się wszystko szybko toczy, tak diametralnie zmienia. Zostałam matką, a za chwilę będę babcią. Matko jak to brzmi, ja babką. W sumie to się nawet cieszę, szkoda tylko że życie ci się nie ułożyło moja mała. Czemu z nim? Co ty w nim widziałaś? Naprawdę nie rozumiem. Nie ważne, teraz już o wszystkim wiem i nie pozwolę cię już skrzywdzić! Nikomu!
Promienny wyraz twarzy jako zagościł u Angeli spowodowany jest jej pięknym snem. Luisana nawet sobie nie wyobraża o czym śni jej córka w dokładnie tym samym czasie, w którym ona odnosi się z niechęcią do Valencii.
Angela biega beztrosko po obszernej, zielonej polanie a w około niej mnóstwo kwiatów, pięknych o żywych kolorach. Gdy dziewczyna uwija sobie z nich wianek i kładzie na włosach ktoś chwyta ją w pasie. Oczywiście nie mógłby to być nikt inny poza jej ukochanym Javierem. Chłopak odwraca ją do siebie i po wymianie namiętnych spojrzeń, jakie sobie rzucają zaczyna ją namiętnie całować. W końcu oboje upadają na trawę i kontynuują czułości, w międzyczasie parskając śmiechem…
Ten sen trwał całe dwa dni.
Angela budzi się z samego rana, przy jej łóżku jak co dzień czuwa Luisana. Dziewczyna spogląda na matkę z ufnością i wdzięcznością. Odwzajemnia jej uścisk dłoni, tym samym wybudzając lekko zaspaną kobietę.
L – Angela obudziłaś się skarbie?
A – Mamo jak długo tu siedzisz? Naprawdę nie musisz się tak przemęczać, nie jestem dzieckiem ani obłożnie chora. Wracaj do domu i się prześpij
L – Nie ma mowy. Nie opuszczę cię.
A – proszę, nie róbcie ze mnie większej kaleki niż jestem. Za dnia ty tu siedzisz, w nocy Mirta i tak w kółko. To bez sensu. Z resztą lada chwila wychodzę
L – No właśnie, dlatego możemy jeszcze tu posiedzieć z tobą. Zamiast marudzić powiedz lepiej jak się czujesz.
A – Jeszcze trochę obolała, ale już jest dobrze. Bardzo się przestraszyłam, kiedy miałam te boleści. Potem nic już nie pamiętam co się działo.
L – I dobrze, po co masz to pamiętać. Było minęło.
A – Mamo ja przepraszam, nie wiem jak do tego doszło. Przyprawiam cię tylko o troski.
L – nie mów głupstw
A – Pewnie wolałabyś żebym poroniła – te słowa wprawiają Luisanę w osłupienie, ale to co dopiero przed nią jeszcze bardziej ją zamurowuje
A – Przepraszam cię za wszystko, wiem że się mną brzydzisz i że nie chcesz dziecka, które jest jego, pewnie dla ciebie byłoby lepiej, gdybym je straciła. Bardzo cię przepraszam mamo.
L – Angela dziecko, co ty wygadujesz. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Nie jestem potworem. Matko, dziecko ty nie możesz tak myśleć.
A – Wiem, że jesteś na mnie bardzo zła i nie chcesz tego dziecka, ono wszystko psuje.
L – Angela posłuchaj mnie uważnie. Nie wiem co sobie ubzdurałaś w tej główce, ale to jest niedorzeczne. To że urodzisz dziecko tego...chłopaka ( kobieta z ledwością powstrzymuje się od obraźliwego
określenia ) nie znaczy że ja go nie chcę, że je mam nienawidzić. Wręcz przeciwnie, czekam na nie z niecierpliwością. Przyznaję, na początku ta nowina mnie zmroziła, nie wyobrażałam sobie ciebie w roli matki a siebie babci, jeszcze nie teraz i nie tak, ale potem ucieszyłam się. To nowe życie w naszym domu na pewno nada nam blask i rozjaśni nasze dni.
A – Naprawdę? Nie wolałabyś żeby go nie było?
L – Jak możesz tak mówić. Co prawda inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, chciałam dla ciebie pełnej rodziny, dobrego męża i stabilizacji ale mówi się trudno. Popełniłaś błąd a jego owocem jest to maleństwo, ale mimo to ja już bardzo je kocham i będę ubóstwiać jak tylko przyjdzie na świat.
A – Dziękuję mamo
L – Nie masz za co mi dziękować. To oczywiste, nie mogłabym odrzucić go tylko dlatego, że on jest jego ojcem.
A – A tak się martwiłam
L – Skarbie powiedz mi jedno. A ty? Ty nie chciałaś przypadkiem … doprowadzić do
A – Mamo zamilcz! Jak możesz?!
L – Wybacz, musiałam zapytać. Rozchorowałaś się tak nagle
Nerwy puszczają Angeli! Że też własna matka zarzuciła jej coś takiego! Dziewczyna nie wytrzymuje i daje się porwać lawinie łez
L – Wybacz dziecko. Lepiej nic już nie powiem
A – Na początku go nie chciałam, bo bałam się jak to będzie, bałam się że zostanę z nim sama a ty nas znienawidzisz. Ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego, choć jeszcze się nie narodziło. To jedyna istota, która trzyma mnie przy życiu i zrobię wszystko, żeby do mnie dołączyła. Tak bardzo marzę o chwili kiedy już przytulę moje dziecko, ale też bardzo się boję mamo.
L – To normalne. Nigdy wcześniej przez to nie przechodziłaś, ale nie martw się. Ja ci pomogę, wszystkiego nauczę. Angela – Luisana chwyta córkę za rękę – bardzo cię, was kocham. Strasznie cieszę się na myśl o tym maluchu i już widze go jak hasa po naszym domu. Chcę żebyś to wiedziała. Nigdy się od ciebie nie odwrócę. Jesteś moją córką i strasznie cię kocham
Obie wzruszają się niesamowicie podniesione wzajemną czułą rozmową i tulą do siebie bardzo tkliwie. Obie odczuwają ulgę, wszystko wskazuje na to że łącząca je do tej pory bliska więź nie zostanie mocno nadszarpnięta. Luisana była bardzo rozgniewana, ale w jednej chwili jest w stanie wszystko zapomnieć ukochanej córeczce. A Angela czuje się teraz kochana bardziej niż kiedykolwiek przez swoją mamę.
L – Skarbie muszę ci o czymś powiedzieć. Wcześniej nie chciałam burzyć twojego spokoju, ale już najwyższa pora.
A – Nie strasz mamo
L – To nic takiego. Chodzi o to, że zabieram cię do naszego domu w Cancun.
A – Tam? ale po co?
L – Pani doktor tak zaleciła. To dla dobra twojego i dziecka
A – Chyba nie powinnam teraz wyjeżdżać. Dopiero co dochodzę do siebie.
L – Uwierz mi, że tak będzie lepiej. Pani doktor zajęła się wszystkim, jeśli wszystko dobrze pójdzie to już w przyszłym tygodniu tam pojedziemy.
Widząc rozochoconą twarz matki Angela, mimo iż wcale nie ma ochoty na wyjazd, nie potrafi jej odmówić i zgadza się.
A – Może powinnam wyjechać. W końcu zmiana otoczenia może mi wyjść na dobre.
L – I wyjdzie, zobaczysz.
Na wszelki wypadek Luisana nie mówi córce na jak długo wyjeżdżają. Jeszcze by się rozmyśliła, i musiała by zmuszać ją do wyjazdu tak samo jak Julietę. Nagle rozbrzmiewa sygnał komórki.
A – Mamo telefon ci dzwoni. Nie odbierasz?
L – Nie, teraz rozmawiam z tobą.
A – Zmieniłaś dzwonek? Miałaś inny?
L – Co? a tak, tamten mi się już znudził.
A – Znowu dzwoni, może to coś ważnego.
L – Nie, na pewno nie.
A – Mamo odbierz, wkurza mnie to już
L – No dobrze, ale to pewnie z firmy. Wyjdę na zewnątrz, nie chcę cię zanudzać. Zaraz wracam aniołku.
Kobieta ucałowuje córkę w czoło i wychodzi na korytarz.
Odbiera połączenie, ale wcale nie z firmy tylko od…Jose Davida.
Rozmowę kwituje jednym zdaniem.
L – Nie wydzwaniaj do niej więcej i nie koczuj pod moim domem! Nigdy już jej nie zobaczysz! Masz się odczepić, albo naślę na ciebie policję!
Nim chłopak zdąży cokolwiek powiedzieć, kobieta już się rozłącza.
Okazuje się, że Luisana przejęła komórkę Juliety. Co ciekawe bez jej wiedzy. Dziewczyna od dwóch dni bezskutecznie jej szukała po swoim pokoju…
MUZYKA
Amiga soledad - Belinda
Gdy Mirta przeprasza Julietę i rozmawiają
Gdy Julieta rozgląda się za swoją zaginioną komórką w domu w ostatniej scenie
Litost instrumental - Belinda
Gdy Delia szpera w rzeczach Alfredo
Gdy dzwoni telefon Luisany a potem kobieta rozprawia się z Jose
Constantemente mia piano instrumental - Il Volo ft Belinda
Gdy Jose wraca do domu i udaje się pod prysznic, a jego matka martwi się o niego
Princesa - Belinda
Gdy Luisana przygląda się śpiącej Angeli
Como si fueramos novios intrumental - Belinda
Podczas snu Angeli
Nada intrumental - Belinda
Gdy Angela rani Luisanę przepraszając, że nie poroniła itp...
Constantemente mia - Il Volo ft Belinda
z salidy
UWAGA!!!
NIE PRZEGAPCIE NOWEGO ODCINKA!!!
Będzie wiele zwrotów akcji!!!
NOWA ENTRADA KTÓRA POJAWIA SIĘ OD ODCINKA 140 ( średniej jakości ale gest ważniejszy od jakości )
https://www.youtube.com/watch?v=v2m592ubjmE
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 19:17:50 14-07-14, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ania1209 Debiutant
Dołączył: 20 Lip 2013 Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:05:50 14-07-14 Temat postu: |
|
|
Dziekuję za kolejne odcinki. Entrada bardzo mi podoba. I czekam z niecierpliwością na te zwroty akcji, bo mam wrażenie , że będzie bardzo ciekawie się działo w życiu bohaterów jak tak napisałaś. |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:34:17 14-07-14 Temat postu: |
|
|
Wreszcie Luisana porozmawiała z Angelą tak jak powinna ale co będzie dalej z Jilietą,Jose i Angelą.Czekam na następny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:02:02 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Nim zapodam odcinek muszę wpierw dodać coś od siebie.
Dziś mija dokładnie rok od oficjalnej premiery mojej telenoweli.
Ależ szybko to minęło. Jako że mam bzika na punkcie dat, pamiątek itp nie mogło to przejść niezauważone.
Przyznam, że zdarzały się momenty iż miałam ochotę zrezygnować z dalszego pisania, głównie z powodu nielicznych komentarzy jednak wytrwałam i dziś się cieszę, bo wiem że było warto. Niewiele osób komentuje, ale wiem że mnóstwo czyta
Zrobiłam sobie małe podsumowanie i wyszło mi że każdy odcinek miał mniej więcej 100 wyświetleń na dzień więc uznaję to za nie najgorszy wynik.
To mój całkowity debiut i ogromnie się z niego cieszę.
DZIĘKUJĘ ŻE CZYTACIE I MAM NADZIEJĘ ŻE ZOSTANIECIE DO KOŃCA
Dziwnym zbiegiem okoliczności złożyło się, że dziś w naszą rocznicę dobiega końca pewien etap w telenoweli ale szczegóły dopiero poznacie...
Odc.140 Odebrane szczęście.
Ciężkie chwile czekają Alonso, którego Fedora ma poinformować o jego chorobie. Mężczyzna do tej pory nie wie, co mu dolega i nawet się nie domyśla, pomimo potwornego bólu jaki przeszywa go na wskroś już kolejny dzień. Dawki morfiny przestają wystarczać.
Fedora, która od samego początku była bardzo przejęta stanem mężczyzny, dziś upatruje w tym swoją szansę na lepszą przyszłość. Zaplanowała sobie, że zaopiekuje się swoim do niedawna kochankiem niby bezinteresownie i otoczy go opieką. Dzięki tym manipulacyjnym zachowaniom być może Alonso odstąpi jej cały bar. Dla nic nie znaczącej managerski to może być krok milowy ku lepszej pozycji społecznej, o czym zawsze marzyła. Kobieta najlepiej jak tylko potrafi udaje przed Echeverrią smutek i zatroskanie.
A – Fedora, jesteś – mężczyzna z wielkim trudem wypowiada każde słowo, które okupione jest niesamowitym cierpieniem
F – Nic nie mów, to ci sprawia ból. Ja będę mówiła
Mężczyzna zdąży jeszcze wydukać
A – Dziękuję, dziękuję że jesteś
F – Oczywiście, ze jestem. Nie zostawię cię teraz samego. Naprawdę bardzo mi na tobie zależy Alonso.
Słowa kobiety wywołują lekki uśmiech zadowolenia u mężczyzny
F – Alonso nie wiem jak mam ci to powiedzieć. To najtrudniejsze zadanie jakie mi w życiu powierzono ale musisz wiedzieć. Im szybciej się dowiesz, tym lepiej.
Tym razem mężczyzna spogląda na kobietę błagalnie, jakby przeczuwając nadciągający dramat
F – O matko. Jak ci to powiedzieć.
Ku własnemu zaskoczeniu Fedorze wcale łatwo nie przychodzi przekazanie złej informacji. Managerka kilkakrotnie przymierza się do wypowiedzenia nazwy tego schorzenia. Widok zaniepokojonej, wręcz przerażonej twarzy Alonso jej nie pomaga. W końcu Fedora znajduje w sobie odwagę i daje początek dramatowi Alonsa.
F – Alonso, ty masz raka. – wyznaje zanosząc się płaczem. Ile w tym momencie jest udawania a ile prawdy? Sama Fedora tego nie wie. Lata spędzone u boku restauratora były jednak dla niej znaczące, bo w obliczu tragedii jaka nawiedziła jej byłego kochanka nie potrafi zachować zimnej krwi i przejść koło tego obojętnie.
Alonso wyszeptuje tylko…
A – Nie, tylko nie to
Po czym opada całkowicie z sił. Nie może już nawet zapłakać, tak bardzo jest osłabiony.
Fedora czym prędzej pędzi po pielęgniarkę, kompletnie nie wie jak się zachować. Obawia się, że Alonso w każdej chwili może umrzeć, ale ona na to nie może pozwolić. Wpierw mężczyzna musi przepisać na nią restaurację.
Na korytarzu Fedora wpada na lekarza prowadzącego Alonsa. Dopytuje go szczegóły jego choroby i leczenia.
L – Pana Echeverria czeka długie leczenie. Oczywiście jak najszybciej poddamy go chemioterapii, ale proszę się przygotować na najgorsze.
F – To znaczy że on może w każdej chwiliii
L – Niestety nie wykluczamy takiej możliwości. Dopóki nie przeprowadzimy dokładnych badań i nie dobierzemy odpowiedniej chemii pacjent jest zagrożony. Proszę jak najprędzej powiadomić jego rodzinę. Powinni tu być.
F – Rodzinę? On nie ma rodziny, jestem tylko ja i jego pracownicy. Nikomu więcej nie ma.
L – To przykre. Zatem niech pani z nim pobędzie, obecność bliskich osób jest bardzo ważna i może mieć znaczenie dla stanu zdrowia pacjenta.
F – Zaraz do niego pójdę, jak tylko lepiej się poczuje.
Gdy tylko lekarz odchodzi na bezpieczną dla Fedory odległość, kobieta w myślach układa sobie już gotowy plan.
F – Rodzina? Nie, nie dowiedzą się o nim. Mogliby upomnieć się o spadek i restaurację, a to ma być tylko moje i będzie. Jego siostra mieszka za granicą, nie ma szans żeby się dowiedziała. Jego siostrzeniec z resztą też wyjechał. Mam wolną rękę. No Fedora, to twoja szansa. Albo ją wykorzystasz albo możesz się pożegnać z tym wszystkim co powinno trafić w twoje ręce.
Tak jak zaplanowała tak też uczyniła. Od tej pory Fedora jest przykładną opiekunką i wierną przyjaciółką, na ramieniu której wypłakuje się Alonso. Mężczyzna głęboko wierzy, że Fedora właśnie okazuje mu wieczną miłość, że naprawdę posiadł jej serce i to na zawsze, że zależy jej na nim.
Mijają kolejne dni.
Nie należały do najspokojniejszych. Jose David nie odpuścił i codziennie podjeżdżał pod bramy posiadłości Colmenares w nadziei, że uda mu się spotkać z ukochaną. Luisana jednak skutecznie mu to uniemożliwiła. Zatrudniła całodobowych ochroniarzy, którzy przypilnowali aby chłopak nie wdarł się na teren rezydencji. Zdesperowanemu Jose nie raz zdarzało się spać w samochodzie. Każdy wyjazd samochodu przez bramę dawał mu nadzieję, jednak nikłe bo Luisana tylko jedno miała mu do powiedzenia
L – Wynoś się!
Całą sytuację równie mocno przeżywała Julieta. Nie tylko z powodu rozłąki z ukochanym, ale i wciąż nieuregulowanej sytuacji z Angelą. Podejmowała próby zbliżenia się do niej i pogodzenia, jednak albo w ostatniej chwili się wycofywała, albo Angela nie pozwalała jej na to. Panna Colmenares nadal jest święcie obrażona na kuzynkę i nie chce jej widzieć. Czuje się teraz podwójnie upokorzona, nie tylko została oszukana przez szukającego przygód piosenkarza, ale na dodatek jej własna kuzynka, której tak wierzyła flirtowała z jej chłopakiem i to bardzo namacalnie. A Jose David, którego uważała za ideał, okazał się zwykłym chłopakiem ze słabościami.
Nadciąga upragniony dla Luisany dzień wyjazdu. Kobieta na pare godzin przed odlotem kontaktuje się z Evą. Chce się pożegnać.
L – To ja. Dzwonię, żeby się pożegnać. Niedługo mamy lot.
E – Uważajcie tam na siebie. Będę trzymała za was kciuki, oby wszystko ułożyło się po twojej myśli.
L – Oby oby
E – Rozmawiałam z tym Dante ze szpitala, o którego pytałaś. Nie był zbyt zadowolony, gdy powiedziałam że chodzi o Angelę ale zgodził się kontynuować rehabilitację w przyszły roku. Jak tylko Angela urodzi, to po miesiącu ,góra dwóch może na nowo ćwiczyć.
L – Dziękuję ci. Nawet nie wiesz jaki kamień z serca mi zrzuciłaś. Mam tylko nadzieję, że moja córka do tego czasu się nie rozmyśli.
E – Na pewno nie. Sama mówiłaś, że robi to ze względu na dziecko, a to najlepsza motywacja.
L – To dopiero pierwszy miesiąc, a ja już widzę, że Angela staje się odpowiedzialniejsza. Nie myśli już tak egoistycznie i nie użala się nad swoim losem jak jeszcze niedawno.
E – No to dobrze, pozostaje się jedynie cieszyć. A co z Julietą?
L – Nic, a co ma być?
E – Czy ona chce z wami wyjechać?
L – Niestety nie, cały czas się dąsa ale nie ma wyboru. Postawiłam jej twarde warunki, albo on albo my. Niech wybiera, nie będę jej zmuszać kiedy opuścimy rezydencję. Pójdzie tam, gdzie sama zadecyduje.
E – No to się okaże za pare godzin jaką podejmie decyzję. Uważam jednak, ze nie powinnaś stawiać jej przed takim dylematem. To musi być dla niej piekło.
L – Nie wierzę, że ona jest w nim zakochana. Przyjechała tu zagubiona, spotkała jego a on był miły, czuły i się nim zafascynowała ale to wszystko. Minie jej.
E – A on? Może on naprawdę ją kocha? Nadal koczuje pod waszym domem
L – Stale! Naprawdę, w pewnym momencie miałam już chęć wezwać policję. Stał się bezczelny jak nigdy wcześniej. W ogóle nie zwraca uwagi na Angelę, którą to zachowanie rani.
E – Mam nadzieję, że się nie mylisz przyjaciółko. Oby wakacje się wam udały.
L – Udadzą się! Na pewno!
Tuż przed samym odjazdem na lotnisko, Julieta wykorzystuje zamieszanie w domu związane z ostatnim pakowaniem i udaje się do Angeli, ma nadzieję na wyrozumiałość kuzynki i rozmowę z nią w cztery oczy.
Colmenaresówna nie przyjmuje jej zbyt ochoczo. Spogląda tylko w jej stronę z niekrytą pogardą.
J – Możemy porozmawiać? Zajmę ci tylko chwilę.
A – A o czym niby mamy rozmawiać? – pyta wyniośle Angela
J – Od kilku dni nosiłam się z zamiarem przyjścia do ciebie ale ciągle brakowało mi odwagi.
A – A dziś już ją nagle posiadłaś? – w głosie dziewczyna rozbrzmiewa ironia
J – Tak, bo ja muszę to z tobą wyjaśnić. Dłużej już nie wytrzymam. Chcę żebyś znała caluśką prawdę.
A – Daj spokój Julieto, to i tak bez znaczenia
J – Nie dla mnie
A – Spotykałaś się z moim chłopakiem kiedy planowaliśmy ślub, co więcej możesz mi powiedzieć.
J – Że się naprawdę w nim zakochałam i nie chciałam cię skrzywdzić. Nie wiedziałam wtedy co robię, miłość całkowicie mnie zaślepiła.
A – Powinnaś była nad nią zapanować. Gdyby zależało ci na mojej przyjaźni i gdybyś mnie szanowała to nie zachowałabyś się tak.
J – Angela sama wiesz jak to jest gdy człowiek się zakocha, traci się wtedy głowę. – faktycznie, słowa te oddziałały na dziewczynę, bo wnet przypomniało jej się jak motyle zagościły w jej brzuchu na sam widok Javiera.
J – Nie chcę cię ranić, ale podejrzewam że ty z tych samych powodów popełniłaś błąd z… no wiesz
A – Zamilcz! Po co tu przyszłaś?! Żeby przeprosić czy może usprawiedliwiać się moim kosztem?!
J – Przyszłam, żeby prosić cię o wybaczenie bo wiem że nic mnie nie tłumaczy i nie powinnam była tak cię potraktować. Chcę tylko twojego zrozumienia i wybaczenia, naprawdę bardzo cię kocham, jak siostrę której nigdy nie miałam.
Angela w końcu mięknie. Zalana łzami twarz Juliety napawa ją współczuciem ale i przynosi ukojenie.
A – Wiesz co? – w końcu odpowiada – naprawdę chcę wierzyć w to co mówisz, i mam nadzieję że naprawdę tak jest bo bardzo mi ciebie brakowało kuzynko. Nie zawsze byłam w porządku i nie mówiłam ci wszystkiego jak siostrze, ale wiedz że zawsze tak cię traktowałam i nadal chcę traktować.
J – Angela naprawdę?
A – Nie chcę już więcej kłamstw, i nie chcę też się na ciebie gniewać. Może jestem naiwna, ale coś każe mi ci wierzyć. Z resztą sama też nie jestem święta.
J – Wszystko byłoby prostsze gdybyśmy zamiast udawać i kryć się z naszymi miłościami, powiedziały prawdę. Zaoszczędziły byśmy sobie wiele problemów.
A – O tak, i trosk. I może ktoś by mnie oświecił nim mu uległam
J – Angela naprawdę mi przykro. Nie sądziłam, że Javier jest do tego zdolny. Wydawał się być spoko, naprawdę go polubiłam
A – Nie musisz mi tego mówić, skoro ja się na nim nie poznałam to ty tym bardziej
J – Oby nigdy już nie pojawił się w twoim życiu. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Będę obok gdybyś chciała się wypłakać lub wygadać.
A – Dziękuję, ty też zawsze możesz do mnie przyjść z problemem. Zawsze cię wysłucham.
Julieta tuli kuzynkę, mimo iż sama ma rozdarte serce bo ciocia nigdy nie pozwoli jej być z ukochanym. Chętnie zwierzyłaby się kuzynce, ale nie potrafi z nią rozmawiać na ten temat. W końcu Jose jeszcze do niedawna był z nią związany, pomimo jej zdrady.
A – Ty płaczesz?
J – Nie, to nic
A – Przecież widzę. Co się dzieje?
J – Nic tylkoooo
A – Śmiało, czym się martwisz?
J – To nie smutek tylko wzruszenie bo się pogodziłyśmy. Nie chcę żyć z tobą na wojennej ścieżce, i nigdy nie chcę stracić twojej przyjaźni siostro
A – I nie stracisz siostro
Zrezygnowany Jose David wraca do swojego mieszkania. Chłopak jest zdruzgotany bo już od kilku dni nie widział ukochanej, strasznie za nią tęskni. Chłopaka nawiedzają też jakieś złe przeczucia, ale nie potrafi ich wyjaśnić. Czuje dreszcze na samą myśl, że nigdy już miałby nie zobaczyć Juliety.
JD – Zjem coś i się przebiorę, a potem tam znowu pojadę. Nie wytrzymam dłużej tej rozłąki.
Gdy Bonavides wraca do rezydencji zastaje niecodzienny widok. Już wie że coś jest nie tak.
Brama nie jest tak szczelnie strzeżona jak dotąd, poza tym na posesji nie ma żywej duszy i panuje przerażająca cisza. Chłopak bez skrępowania przeskakuje płot i bez trudu dostaje się na posiadłość. Nie ma już ochroniarzy, którzy dotąd go powstrzymywali.
Odczekuje kilka chwil nim ktoś wreszcie mu otworzy. Za drzwiami wyłania się Jaime. Nie ma dla niego dobrych wiadomości.
JD – Przyszedłemmmm, przyszedłem booo
J – Niech się panicz nie trudzi. Już po wszystkim
JD – Jak to? Nic z tego nie rozumiem. Jaaa muszę porozmawiać z Julietą
J – Dawno i nieprawda
JD – Słucham?
J – To na nic. Niech lepiej panicz sobie odpuści.
JD – Mam sobie odpuścić? O co chodzi?
J – Nie powinienem nic paniczowi mówić, ze względu na szacunek jakim darzę szefową ale powiem paniczowi, żeby się już nie łudził
Jose David załamuje się i to dosłownie, gdy Jaime informuje go wyjeździe całej rodziny, w dodatku nie wiadomo gdzie.
JD – Błagam, niech mi pan powie dokąd pojechały, błagam pana
J – Niestety
JD – Błagam, ja nie mogę jej stracić, nie przeżyję tego
J – Przykro mi, właściwie to sam nie wiem. Nie wiem też czy kiedykolwiek wrócą
JD – Jak to?
J – Pani dała mi do zrozumienia, że nie planuje powrotu. Postanowiła zamieszkać na stałe gdzie indziej, wiem tylko że gdzieś za granicą.
JD – Nie! to nie może być prawda? Boże nie rób mi tego! – Jose David nie może wyjść z szoku, ciągle szlochając stara się dowiedzieć czegoś więcej od lokaja ale ten milczy jak zaklęty. Chłopak jest zdesperowany, zalewa go morze łez.
Gdy dociera do swojego samochodu uświadamia sobie jedną rzecz.
JD – Nie było mnie raptem jedną godzinę. To znaczy, że mogą być jeszcze na lotnisku. Tak! Mogę jeszcze je zatrzymać, mogę jeszcze zatrzymać Julietę.
Chłopak odpala silnik i najszybciej jak to możliwe kieruje się na lotnisko. Czy zdąży na czas?
Podczas robienia porządków w piwnicy rezydencji Delia trafia na stare ale nadal jeszcze czytelne, czyjeś prywatne zapiski. Okazuje się, że są to wyrwane z jakiegoś dziennika osobiste zwierzenia.
Kobieta odczytuje fragment
„Poszłam do niego i zastałam go z nią, w jej objęciach. To był obrzydliwy widok, zbierało mi się na wymioty. Coś okropnego. Ledwie urodziła im się córka, a oni już patrzyli na siebie tym okropnym maślanym wzrokiem i planowali kolejnego bachora. Nie mogłam tego ścierpieć i poczęłam kombinować…”
Tu kończy się tekst, dalsze strofy są niewidoczne z powodu plamy zasłaniającej wszystko.
Po chwili Delia sięga po kolejną kartkę. Ten tekst został napisany jakiś miesiąc później, bo zauważalna jest nowa data. Po jego przeczytaniu do pokojówki dociera w końcu z czym i kim ma do czynienia.
Kobieta czyta:
„Ostrzegałam go, ostrzegałam że jak mnie znów odrzuci to go zabiję! I co poprzysięgłam to spełniłam! Najlepsze że nikt nigdy się nie dowie. Najpierw dałam popalić jej, tej puszczalskiej Luisanie. Nigdy nie zapomni cudownej nocy, jaką jej zaserwowałam z rzeźnikiem! A dziś na zawsze pozbyłam się jej mężulka Jorge! Owszem, miał zawał ale to moje czarodziejskie krople go spowodowały. Luisana i Jorge nigdy już się nie zobaczą, nigdy nie zaznają szczęścia. Pozbyłam się tego śmiecia z jej życia na zawsze. Została sama, sama ze swoim bachorem, tą Angelitą. Tak bardzo ich nienawidzę, ich obu!”
D – No proszę, więc mąż Luisany nie zmarł na zawał, został on celowo sprowokowany przez Deborę. Ta kobieta to potwór! Własnej córce zniszczyła życie. To okropne!
Ku radości pokojówki jej oczom ukazuje się w końcu cały pamiętnik Debory, początek zapisek jest jeszcze z lat jej młodości i to bardzo wczesnej.
D – czeka mnie ciekawa lektura jak mniemam. Ja to mam szczęście, że akurat to zawieruszyło się tutaj. Zatrzymam ten pamiętnik, kto wie czy kiedyś mi się nie przysłuży.
Lotnisko w Mexico city.
Jose David czym prędzej pędzi na płytę lotniska, jest już jednak za późno. Od pół godziny Luisana wraz z córkami, wierną służącą Mirtą i kierowcą Eloyem jest już w samolocie, udającym się do malowniczego Cancun. Jose David nie ma o tym pojęcia i zaciekle, z nadzieją w oczach szuka Juliety po całym lotnisku. Jego desperacja nie ma końca. Po ponad dwugodzinnych poszukiwaniach osuwa się w końcu na podłogę i zaciśniętą pięścią uderza stanowczo o podłogę.
JD – Udało im się! Udało im się odebrać nam szczęście!
MUZYKA
Cuida de mi - Belinda
Gdy Fedora siedzi przy Alonso i przekazuje mu informację o chorobie
Litost instrumental - Belinda
gdy Fedora rozmawia z lekarzem i planuje jak wykorzystać stan Alonso
Porque aun te amo karaoke - Jencarlos Canela
Muzyka gdy mija kilka dni:
Jose wyczekuje na Julietę pod rezydencją a ona próbuje pogodzić się z Angelą, która rozpamiętuje zdradę bliskich jej osób
Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta zjawia się u Angeli i chce przeprosić
Gdy Jose załamany zdaje sobie sprawę, że stracił ukochaną
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy kuzynki się godzą i obejmują
Constantemente mia piano instrumental - Il Volo ft Belinda
Gdy Jose rozpacza w swoim mieszkaniu
Morir - Belinda
Gdy Jaime mówi Jose o wyjeździe a ten rusza na lotnisko
Gdy Delia znajduje i czyta zapiski Debory
Vuelve a mi - Belinda
gdy Jose szuka Juliety jak opętany na lotnisku
Gdy Julieta i pozostali lecą samolotem
z salidy
UWAGA!!!
Co w nowych odcinkach?
Poznamy losy naszych bohaterów po długim czasie...
Wiele się zmieni w ich życiach, pojawią się nowe miłości i powrócą "stare szkielety".
To wszystko już od odcinka 141-ego
ZAPRASZAM! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:06:12 15-07-14 Temat postu: |
|
|
dubel przepraszam
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 20:15:56 15-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:01:50 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Marzenka20 ja też ci dziękuję że nie zrezygnowałaś z tego opowiadania i piszesz je dalej choć ja też nie dawałam komentarzy od początku.Cieszę się że Julieta i Angela pogodziły się,ale szkoda mi Jose Davida bo mimo tylu prób nie udało mu spotkać się z ukochaną więc jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy tej dwójki oraz Angeli i Javiera. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aleja Soto Debiutant
Dołączył: 16 Sty 2014 Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:15:12 16-07-14 Temat postu: |
|
|
Cześć Marzenka
Ja właśnie czytać odcinek 3.
Bardzo lubię historię. Cieszę się, Julieta że udało ci się uciec przed atakiem Lucas i podróży do Meksyku, by odnaleźć swoją ciotkę.
Myślę, że Angela jest nieco intensywne i zazdrosny o José David. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:57 17-07-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki za ciepłe słowa i komentarze
Aleja Soto - si se trata de Angela pues, te vas a sorprender mucho. Tal vez parece ser muy celosa de Jose, pero en realidad es mas avida y pues, tambien quiere independizarlo de ella por que tiene miedo do quedarse totalmente sola y abandonada, siendo enferma. Bueno, si sigas leyendo conoceras su personalidad.
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 21:54:50 17-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:16:59 17-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.141 Wir pocałunków.
Zdołowany Jose David wraca do swojego mieszkania. Czuje się jakby rozszarpano go na kawałki i wyrwano serce, serce które mocno krwawi.
Pustka wypełnia całą jego przestrzeń, i bezsilność, bezradność, uczucia które go nawiedzają przez kolejne miesiące. Chłopak nie potrafi pogodzić się ze stratą ukochanej i wielokrotnie na nowo składa wizyty lokajowi Luisany, w nadziei że ten w końcu zlituje się i wyjawi mu miejsce pobytu ukochanej. Niestety na próżno. Jaime nie ma zamiaru zdradzać swojej szefowej i odsyła go jak zawsze z kwitkiem.
Mija rok. W jego czasie wiele się wydarzyło.
Jose David musiał w końcu się poddać i sprowokowany niepowodzeniami zaczął wierzyć, że nigdy już nie odzyska Juliety. Udał się do kilku domków Luisany, o których istnieniu wiedział ale tam Juliety nie było. Nie znał wszystkich własności jej ciotki, dlatego też nie udało mu się dotrzeć do Cancun. Luisana celowo wybrała bardziej odosobnione miejsce by nikt ich tam nie znalazł. Podejrzewała, że Bonavides nie odpuści poszukiwań. Przekonana o jego determinacji ani na chwilę nie pomyślała, iż świadczy to o jego wielkiej miłości i że właśnie rujnuje życie im obojgu. Ważniejsza była dla niej jej własna pycha i chęć wzięcia odwetu za postępowanie chłopaka, które ugodziło ją i Angelę. Zmiany jej decyzji nie spowodowało nawet codzienne snucie po domu Juliety, która gdy tylko wracała z nagrań nie mogła znaleźć sobie miejsca. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Podobnie jak Jose David, bardzo cierpiała. Tęsknota nie opuszczała jej ani na chwilę.
Co ciekawe podobne uczucia towarzyszyły Angeli. Mimo iż dziewczyna założyła sobie dozgonną nienawiść do Javiera, uczuć oszukać nie zdołała. Im bliżej było porodu tym bardziej Angela przypominała sobie ukochanego. W trakcie ciąży musiała o siebie bardzo dbać, nie tylko z powodu dawnego zatrucia ale i rehabilitacji, które rozpoczęła. Dziewczyna postanowiła sobie, że postara się stanąć na nogi dla syna. Niestety już po 4 miesiącu musiała odpuścić dalsze ćwiczenia, bo nie sprzyjały one ciąży. Szczęśliwie poród przebiegł bez komplikacji i wydała na świat pięknego zielonookiego synka. Uwadze Luisany już wtedy nie uszło to, iż malec wdał się całkowicie w tatę. Mijający czas tylko to potwierdzał. Jorgito, bo tak Angela nazwała synka to istna kopia Javiera. Ma jego oczy, nos i kości policzkowe, na dodatek włoski mu się rozjaśniły i pojawiły się zabawne brązowe loczki.
Teraz tym bardziej Angeli ciężko będzie nie wspominać Javiera. Przecież dzień za dniem ma przed sobą jego lustrzane odbicie.
Niedługo po narodzinach małego prasa zaczęła się rozpisywać o trasie koncertowej zespołu Motel. Wziął w niej udział Jose David, licząc że w ten sposób uda mu się zapomnieć Julietę. Niestety to były płonne nadzieje i chłopak zamiast odczuć ulgę, zaczął popadać w złe towarzystwo i imprezować po koncertach. Pojawił się też alkohol. Jednej z nocy doszło do pewnego incydentu…
Yolanda – chodź, nikogo tu nie ma. Nikt nas nie zobaczy.
Ledwo trzymający się na nogach, całkowicie wstawiony Jose David nie zdając sobie sprawy z własnych czynów udał się z jedną z fanek do pobliskiego motelu w wiadomym celu. Dziewczyna chciała zaciągnąć go do łóżka.
Y – Połóż się obok mnie przystojniaczku
Jose David położył się, a właściwie padł na łóżko. W ogóle nie słyszał Yolandy, alkohol szumiał mu w głowie jeszcze bardzo intensywnie. Chłopak nie był świadomy tego co za chwilę miało nastąpić. Co jakiś czas przewracał tylko oczami gdy Yolanda go nawoływała. Nagle coś go tknęło i zauważył, że kobieta pozbawiła go koszuli obnażając w pełni jego umięśnioną klatkę piersiową. Wodziła palcem po niej jakby dotykała samego Boga, a potem złożyła na jego ustach pocałunek. Już po chwili został on odwzajemniony… Jose David i Yolanda całowali się dłuższą chwilę, kobiecie zaimponowała jego pewność siebie i pasja w pocałunku. Wszystko było perfekcyjnie, póki tego stanu nie zaburzył sam Bonavides.
Nagle odrzekł – Julieto, tak bardzo cię kocham. Wreszcie do mnie wróciłaś.
Yolanda uświadomiła sobie, że Jose bierze ją za inną kobietą, ale właściwie wcale jej to nie przeszkadzało, choć na początku była niemile zaskoczona. Postanowiła kontynuować. Gdy położyła się na nim i ponownie pocałowała, a potem zaczęła wodzić po jego szyi usłyszała…chrapanie.
Chłopak najzwyklej w świecie zasnął!
Y – Hej! Nie rób mi tego, słyszysz? Hej! No nie, czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha.
To była jedyna taka niekontrolowana eskapada Jose Davida. Gdy następnego dnia obudził się obok Yolandy, był przerażony i pełen poczucia winy, sądząc iż doszło do czegoś w nocy i zdradził ukochaną. Podniósł się szybko i chciał wyjść niezauważony, ale Yolanda nie zamierzała puścić go bez słowa.
Y – Może spróbujemy dzisiaj. Tylko wyśpij się, żebyś mi znowu nie usnął w trakcie.
Te słowa podziałały na Bonavidesa zbawiennie. Chłopak odetchnął z ulgą i najszybciej jak się dało, oddalił się. Nigdy więcej już nie balował aż do takiego stopnia. Wiedział już, że to w niczym nie pomoże a może tylko sprowadzić na niego niemałe kłopoty.
Podobne problemy z fankami, o ile można to nazwać problemami, miał Javier. Ale u niego sytuacja miała się zupełnie inaczej. Po ciosie, jakim potraktowała go ukochana Angela, nie mógł się nadal pozbierać. Chłopak przysiągł sobie, że nigdy już nie zwiąże się z żadną kobietą. Nie pozwoli by ponownie go zraniono.
J – W moim życiu jest tylko jedna kobieta i choć tego nie chcę, nie zmienię tego. Angela jest miłością mojego życia i choć nigdy już się nie spotkamy, na zawsze pozostanie obecna w moim sercu.
Chłopak wiele razy obiecywał sobie, że wydrze Colmenaresównę z serca, ale im częściej to mówił tym bardziej o niej myślał, o wszystkich wspólnych i upojnych chwilach jakie razem przeżyli.
Każdą fankę, a było ich całe mnóstwo, Javier zdecydowanie odtrącał. Nie miał ochoty na żadne, nawet najmniej znaczące romanse. Po prostu, po Angeli wszystko straciło sens i jego jedyną kochanką, muzą została już tylko muzyka, której poświęcił się bez reszty. Trasa koncertowa Javiera okazała się aż tak kolosalnym sukcesem, że postanowiono ją przedłużyć o kolejne pół roku i tak też się stało.
Mimo unikania paparazzich i romansów, Javierowi nie udało się uniknąć plotek. Magazyny rozpisywały się w gazetach nie tylko o jego wygranych i sukcesach ale też rzekomych kochankach.
Artykuły tego typu nie raz wpadały w ręce załamanej Angeli. Dziewczyna, mimo iż serce miała rozdarte na wpół, dla synka zahartowała się i wróciła do rehabilitacji.
Julieta właśnie przygotowuje się do zakończenia nagrywania materiału na debiutancki krążek.
Luisana postanowiła oblać to z dziewczynami w jednej z restauracji położonych tuż przy morzu. Udały się tam późnym wieczorem.
Angela zdążyła jeszcze utulić synka, potem oddała go pod opiekę jak zawsze lojalnej i oddanej Mirty, a następnie cała trójka udała się na zasłużone świętowanie.
L – Usiądźmy na zewnątrz, tam jest taras. Będziemy miały piękny widok
J – Jak sobie życzysz ciociu
L – Dzisiaj spełniamy twoje życzenia skarbie, bo to twój wieczór. Dziś niczego ci nie odmówię.
A – Przesłuchałam kilka piosenek z twojej płyty. Są genialne. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją wydasz.
J – Nie tak prędko. Trzeba jeszcze ją zgrać itd. Sprawy techniczne się kłaniają.
A – Na pewno wszystko pójdzie jak po maśle. Jesteś taka utalentowana. Przyćmisz te wszystkie gwiazdki, które się teraz tak promują a talentu mają za grosz – te słowa Angela wypowiada ze złością, jakby miała kogoś szczególnie na myśli. Zapewne jest zła na Javiera, po tym jak od kilku miesięcy wyczytuje w kolorowych magazynach o jego przygodach z fankami.
L – Chodźmy do środka.
Zgodnie z życzeniem Luisany, udaje jej się dostać miejsce, które sobie wybrała. Rzeczywiście, widok z tarasu jest wspaniały. A gwiaździste niebo nadaje temu dodatkowej magii i piękna. Dziewczynom zapiera dech w piersiach ten widok, czują się naprawdę wyjątkowo i na chwilę zapominają o troskach dnia codziennego. E dodatku w oddali słychać szum morskich fal i widać rumieniącą się na złoto, wielką plażę, gdzie nie ma już żywej duszy. Dziewczynę są zauroczone tak urokliwym miejscem.
A – Nigdzie na świecie nie ma piękniejszych plaż od tych w Meksyku.
J – Mogłabym trochę z tobą polemizować, bo nie widziałaś jeszcze plaż w Hiszpanii, zwłaszcza wyspy Ibizy ale faktycznie, jest tu niesamowicie.
L – A zatem rodzice zabierali się na wspólne wakacje?
J – Tak, to był niezapomniany czas. Byliśmy co prawda tylko albo aż na Ibizie, ale nie oddałabym tego za żadne skarby. I nie chodzi o samo miejsce, tylko o czas jaki razem spędziliśmy, o ich towarzystwo. Strasznie mi ich brakuje.
Luisana zauważa pojawiający się na twarzy dziewczyny smutek i zamierza go czym prędzej odpędzić
L – Nie przyszłyśmy tu się smucić tylko cieszyć z twoich sukcesów. Kelner!
Kobieta nawołuje mężczyznę, który do tej pory nie raczył się jeszcze pojawić.
Po chwili zjawia się z przygotowaną już i schłodzoną butelką szampana.
K – Bardzo proszę, tak jak pani sobie życzyła.
L – Dziękuję.
Mężczyzna polewa paniom szampana do kieliszków a potem oddala się zostawiając im karty menu
A – Będziemy teraz jadły?
L – Wiem, ze to nie jest pora ale mała przekąska nam nie zaszkodzi.
Luisana wznosi napełniony kieliszek ku górze i zbiera się do toastu, kiedy niespodziewanie jej optymizm gaśnie. Zauważa wchodzących do restauracji chłopaków z zespołu…Motel
L – O nie! – szepcze do siebie jednak jej słowa są słyszalne dla wszystkich
A – Coś nie tak mamo
Julieta ogląda się za siebie i gdy zauważa kto wszedł właśnie do restauracji ,w jej oczach pojawia się charakterystyczny błysk. Tego samego nie można powiedzieć o Luisanie, która jest mocno zbulwersowana zaistniałą sytuacją. Nic nie wyszło z jej planów spędzenia miłego i spokojnego wieczoru
L – Co oni tu robią?! – pyta jakby liczyła na czyjąś odpowiedź
A – Czytałam w jakiejś gazecie, że koncertują teraz po całym Meksyku. Pewnie mieli tu dziś koncert. Dobrze się czujesz Julieto?
J – Tak – odpowiada dziewczyna, szukając stale rozgorączkowanym wzrokiem ukochanego
L – Lepiej stąd chodźmy
J – Nie – nagle oponuje Julieta
L – Julieto, myślałam że już ci przeszło?
Tego typu stwierdzenie irytuje Bonetę. Luisana poznała smak prawdziwej miłości, czemu więc uważa że to co czują Julueta z Jose nie może być tym samym? Przecież nie dotknęła ich choroba, którą można za jakiś czas wyleczyć tylko prawdziwe i głębokie uczucie!
A – Mamo uspokój się. Nigdzie go nie widzę – stara się szeptać matce do ucha Angela, tak by nie urazić Juliety
L – Oby go nie było.
Julieta także nie może wyśledzić wzrokiem ukochanego. Wygląda na to, że nie wybrał się z kolegami z zespołu na drinka. Zrezygnowana dziewczyna traci już całkowicie entuzjazm i zbiera się do wyjścia
J – Wybacz ciociu ale nie najlepiej się czuję. Chyba już pójdę.
L – Chyba sobie żartujesz. Ta kolacja jest na twoją cześć. Nie możesz teraz wyjść.
J – Naprawdę muszę już iść, proszę cię. Ale wy możecie zostać. Bawcie się.
L – Nie puszczę cię samej
A – Daj spokój mamo. Nasz apartament jest o zaledwie pare kroków stąd – Angela widząc skrępowanie kuzynki postanawia wpłynąć na matkę i uwolnić Julietę spod jej zaborczości.
L – Mimo wszystko nie powinnyśmy jej puszczać samej. Zaczekaj Julieto, poproszę tylko o rachunek i zaraz wracam
Gdy kobieta się oddala, Angela pociesza kuzynkę
A – Nie bądź na nią zła. Ona po prostu się o ciebie martwi
J – Przykro mi, że popsułam ten wieczór ale…
A – Wiem, co chcesz powiedzieć. Przypomniał ci się, kiedy oni weszli.
Julieta opuszcza głowę
A –Spokojnie, nie czuj się skrępowana. Ja jak nikt inny dobrze cię rozumiem. Też nie raz miałam nadzieje, że go spotkam ale w sumie nie wiem czemu, skoro on na to nie zasługuje. Idiotka ze mnie
J – Wcale nie. Na prawdę się zakochałaś, a miłość nas zaślepia. Jest jak trucizna, pozostawia ślady na zawsze
A – Tak, tylko że ja nigdy nie byłam kochana, a ty i Jose, wy owszem, zakochaliście się w sobie a mama was rozdzieliła.
J – Wiem, że chciała dobrze ale ja już dłużej nie wytrzymam. Naprawdę, nie dam rady. Najchętniej poszłabym teraz na plażę i zniknęła tam na całą noc.
A – To idź
J – Co?
A – Zatrzymam tu mamę jeszcze przez jakiś czas, a ty idź na plażę i pobądź sama ze sobą. Takie wyciszenie podziała jak katharsis, sama zobaczysz. Ja tak zrobiłam po naszym przyjeździe tutaj. Nawet nie wiem jakie ukojenie odczuwasz, gdy wsłuchasz się w morze. To tak jakby ktoś zdjął ci ciężki bagaż z ramienia. Może to banalne co powiedziałam ale naprawdę pomaga.
J – Ja, sama na plaży? Nie, to chyba nie najlepszy pomysł.
A – Idź, zanim mama wróci. O! już idzie, nici z naszych planów
L – Poczekajcie jeszcze chwilkę dziewczynki. Pójdę na chwileczkę jeszcze do łazienki.
A – Czekaj mamo, pojadę z tobą.
L – No dobrze, zaraz wracamy Julieto.
Po krótkiej chwili dziewczyna za radą kuzynki postanawia jednak przejść się po plaży. Prawdopodobna możliwość na spotkanie z Jose Davidem, która została podsycana obecnością jego kolegów, ale niestety okazała się złudzeniem na tyle ją poruszyła, że Julietę teraz dosłownie nosi. Dziewczyna nie może uciec od emocji i zdenerwowania, więc postanawia odreagować spacerując nieopodal na plaży.
Po powrocie z łazienki Luisana zauważając brak Juliety przybiera minę niezadowolenia i zamierza natychmiast po nią pójść, jednak Angela nie pozwala jej odebrać Bonecie tej chwili samotności i nostalgii, której od dawna nie miała tylko dla siebie.
A – Mamo chyba mnie tak nie zostawisz – dziewczyna wskazuje na swój wózek inwalidzki
L – Nie, skarbie, wiesz że nie ale martwię się o Julietę
A – Nic jej nie będzie. Sama jej poradziłam, żeby się przeszła po plaży.
L – Nie powinna sama tam przebywać
A – Nic jej nie będzie, z resztą zaraz ją dogonimy, mam rację? Bo chyba już zapłaciłaś nie?
L – Chodźmy
Tymczasem Julieta przechadza się po plaży, tuż przy samym brzegu, a przypływy wody oblewają jej bose stopy. W jednej ręce dziewczyna trzyma swoje sandałki a drugą dotyka wody, gdy przysiada w końcu na piasku.
Kierując twarz wprost na morze dziewczyna zamyka oczy i wsłuchuje się w szum fal. Z uśmiechem na twarzy wspomina jak na plaży w Stanach całowała się z Jose Davidem.
Oblewa ją zimny pot, gdy ktoś zachodzi ją niespodziewanie od tyłu i zasłania oczy!!!
Jak na złość Angela i Luisana tuż przy wyjściu mają komplikacje. Kółko od wózka dziewczyny urywa się zaczepiając o futrynę i Angela upada. Oczywiście pracownicy restauracji i przypadkowi przechodnie natychmiast biegną do dziewczyny z pomocą, ale cały ten wypadek odbiera im jakże cenny czas dla Juliety. Na dodatek Angela czuje się bardzo zażenowana całą tą sprawą i nie wie gdzie podziać oczy. Nie może znieść pełnych współczucia i litości spojrzeń ludzi obserwujących całe zdarzenie.
A - Do diaska, to że jestem na wózku nie znaczy ze trzeba mnie traktować jak ofiarę losu albo jakąś kosmitkę!
Złości się w duchu Colmenares
Tym czasem Julieta stara się wyswobodzić z objęć nieznajomego. Dopiero jego głos ją uspokaja
J – To ty?
Dziewczyna odwraca się niezwłocznie i ku swemu ogromnemu zdumieniu w obcym rozpoznaje nikogo innego jak…
Jose Davida.
Jej radość nie ma granic, jego z resztą też. Słowa są tu zbędne. Już po chwili oboje spontanicznie rzucają się w wir pocałunków, jakże wyczekiwanych i wytęsknionych pocałunków...
MUZYKA
Porque aun te amo karaoke - Jencarlos Canela
Gdy Jose wraca do siebie załamany po utracie ukochanej
Gdy Jaime nie chce zdradzić miejsca pobytu Juliety JoseD Davidowi
Gdy Jose jeździ w różne miejsca w poszukiwaniu Juliety
Vuelve a mi - Belinda
Gdy mija czas:
Julieta snuje się po domu, nagrywa płytę
Gdy Angela była w ciąży i urodziła synka
Gdy Angela wspominała Javiera
Gdy Jose zaczął "szaleć"
Adrenalina - Wisin ft J Lo y Ricky Martin
Podczas "nocy" Jose z Yolandą, gdy chłopak zasypia itp
Cómo hacee sufrir - Diego Boneta
Gdy Javier koncertował, wspominał Angelę itp a ona cierpiała czytając o jego przygodach
Cómo si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Julieta zauważa chłopaków z Motelu i szuka wzrokiem Jose
Gdy Julieta spaceruje po plaży i siada nad brzegiem
Litost instrumental - Belinda
gdy ktoś atakuje Julietę
gdy Angela traci równowagę po stracie kółka i upada
Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta rozpoznaje Jose Davida i całują się...
W ROLI YOLANDY WYSTĄPIŁA GOŚCINNIE
VIOLETA ISFEL
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 22:18:22 17-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ania1209 Debiutant
Dołączył: 20 Lip 2013 Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:03 17-07-14 Temat postu: |
|
|
Tyle wydarzeń, na szczęście, że Jose David się opamiętał i nie spędził nocy z nieznajomą. I jak dobrze, że w końcu Jose David i Julieta się spotkali, jestem ciekawa czy może teraz nie spędzą ze sobą nocy. I już nie mogę się doczekać też kiedy Javier z Angelą się spotkają i jak Javier zareaguje na wieść o tym, że ma syna. A Luisiana już by mogła dać sobie spokój i pozwolić Juliecie i Angeli żyć jak chcą. A co do poprzedniego wpisu jeszcze, to ja się bardzo cieszę, że nie zrezygnowałaś z pisania. Że mimo małej ilości komentarzy dałaś radę pisać dla tych kilku komentujących. I naprawdę ta telenowela pisana przez Ciebie jest świetna i dobrze się ją czyta i z niecierpliwością po przeczytaniu czeka na kolejny odcinek.
Ostatnio zmieniony przez ania1209 dnia 22:38:07 17-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:33 17-07-14 Temat postu: |
|
|
No to bardzo się cieszę i tradycyjnie zapraszam na później. Wydaje mi się, że jutro nie dam rady wstawić, ale w sobotę już powinna być kolejna dawka wydarzeń
A i zaspokoję twoją ciekawość. Nocy protów nie będzie...jeszcze.
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 22:44:09 17-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:01:08 18-07-14 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek.Angela bardzo mnie zaskoczyła widać że pogodziła się z tym że Julieta i Jose David się kochają szkoda tylko że Luisana tego nie widzi albo nie chce widzieć.Ciesze się że Julieta i Jose się spotkali tylko co będzie dalej i tak się zastanawiam nad tą całą Yolandą czy czasami w jakiś sposób nie namiesza.Czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:09:51 18-07-14 Temat postu: |
|
|
Dulce245 Yolanda pojawiła się gościnnie, już o niej więcej nie usłyszymy. |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:07:14 18-07-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki właśnie tego byłam ciekawa i cieszę się bardzo. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|