|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:42:38 20-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.142 Przeznaczenie
Para wręcz „pożera się” pocałunkami. Całkowicie uniesieni chwilą, nawet nie zdają sobie sprawy kiedy upadają na piasek …
W tym samym momencie w restauracji
Angela czuje się bardzo niekomfortowo po tym co zaszło. Jej upadek był dla niej czymś poniżającym, w dodatku te wszystkie spojrzenia gapiów. Dziewczynie nadal trudno się z tym pogodzić. Chce jak najszybciej opuścić lokal, jednak musi zaczekać na taksówkę bo z jej wózkiem aktualnie nie da się nic zrobić. Jakby tego było mało Luisana zostawia ją na miejscu samą…
L – Muszę poszukać Juliety. Nie powinna włóczyć się sama. O tej porze na plaży może być niebezpiecznie
A – Mamo nie chcę tu być sama, wszyscy się na mnie patrzą jak na jakąś kosmitkę
L – To tylko twoja wyobraźnia. Zapomnij o tym, nic przecież się nie stało.
A – Jak to nie? To było takie upokarzające
L – Aniołku zrozum, nie odzyskam spokoju póki nie sprowadzę Juliety
A – Dobrze, jak chcesz. Idź sobie
L – Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko. Już nie raz rozmawiałyśmy o twoim stanie. Wyolbrzymiasz wszystko
A – Ok., dotarło do mnie. Przecież to że jestem kaleką i ludzie traktują mnie jakbym była zarazą to nic.
L – Znowu przesadzasz. Kto ci nabił do głowy takich głupot?
A – Mamo, idź po nią w końcu. Nie chcę tu być w nieskończoność.
L – Zaraz wracam, obiecuję.
Luisana z ciężkim bólem serca zostawia córkę samą w restauracji. Serce podpowiada jej jednak, że powinna poszukać drugiej córki, czyni tak więc. Już po chwili przemierza plażę.
Julieta i Jose David kładą się obok siebie na piasku i obserwują gwiazdy na niebie, jednocześnie trzymając się za ręce i ocierając swoimi głowami. Nie mogą uwierzyć, że po cholernie długim roku rozłąki los na nowo ich połączył.
JD – Warto było czekać, warto dla takiego spotkania
J – Przyznaj się, skąd wiedziałeś że tu będę? Właściwie to ja sama tego nie wiedziałam
JD – Nie wiedziałem, to przeznaczenie tak chciało. Skrzyżowało nasze drogi.
J – Nie żartuj sobie ze mnie. Musiałeś wiedzieć, gdzie mnie znajdziesz.
JD – Powiem ci prawdę, choć to niesamowite.
Chłopak podnosi się i nachyla nad Julietą, która teraz ma jego oczy przed swoimi
JD – Szukałem cię przez cały ten rok, ale ty jakby zapadłaś się pod ziemię. Już traciłem nadzieje, kiedy zdarzyło się to.
J – To?
JD – Ta noc, ta plaża i ty tutaj.
J – Nic nie rozumiem.
JD – Od pół roku jesteśmy z chłopakami w trasie po Meksyku. Dziś koncertowaliśmy tutaj.
J – Słyszałam co nieco, ale ciocia robi wszystko żebym nic o tobie nie wiedziała. Chowa nawet przede mną gazety jeśli coś o tobie w nich jest
JD – Nigdy nie sądziłem, że Luisanę będzie stać na coś takiego. Zawsze była opanowaną osobą, spokojną a teraz zachowuje się jak byś była jej własnością. Uparła się za wszelką cenę nas rozdzielić.
J – Po tym co spotkało Angelę, ciocia boi się że i mnie może spotkać. Poza tym podpadłeś jej już i dlatego jest na ciebie taka wkurzona.
JD – Nie ważne. Nie będziemy teraz o niej gadać. Po koncercie chłopaki udali się do restauracji, od nich wiedziałem że tam jesteś.
J – Aha, ale ja ciebie tam nie widziałam.
JD – Unikam ostatnio takich miejsc. Rodrigo do mnie zadzwonił i powiedział mi, że Angela tam jest. Domyśliłem się, że możesz z nią być i przyszedłem. Akurat wtedy wychodziłaś no i poszedłem za tobą aż tutaj.
J – Ty cwaniaku. A więc mnie śledziłeś.
JD – Powiedzmy że obserwowałem i zachwycałem się twoją urodą.
Julieta czerwieni się po komplemencie ukochanego.
Chłopak daje jej delikatnego całusa w usta i kontynuuje flirt.
JD – Przez ten rok wypiękniałaś jeszcze bardziej, a myślałem że to już niemożliwe. Jesteś tak nieziemsko piękna kochanie.
J – Przestań bo aż mi głupio.
JD – Czemu? Mówię tylko czystą prawdę. Nie mogę się opanować, kiedy mam cię tak blisko. Mógłbym cie całować i całować.
J – Tęskniłeś bo ja bardzo
JD – Co za pytanie. Usychałem z tęsknoty i teraz kiedy już cię mam, nie pozwolę ci odejść.
J – Co z nami będzie Jose? Ciocia cię nie zaakceptuje w moim życiu.
JD – Nie musi o niczym wiedzieć, przynajmniej na razie
J – O nie! nie ma mowy, nie mam zamiaru znowu popełniać tego błędu. Już jej więcej nie oszukam
JD – A masz lepszy pomysł?
J – Nie wiem co zrobimy, ale na pewno nie zawiodę jej jeszcze raz. Ona bardzo przeżyła to co wtedy się stało i nie zrobię jej tego ponownie. To byłoby dla niej zabójcze
JD – Jeśli dowie się o naszym spotkaniu to znowu nas rozdzieli, wywiezie cię gdzieś indziej a tego nie zniosę.
J – Daj mi trochę czasu do namysłu. Postaram się ją jakoś przygotować. Powiem jej że nigdy nie przestanę cię kochać i jej zachowanie nie ma sensu a potem że się spotkaliśmy i nadal chcemy być razem.
JD – To nic nie da. Doskonale o tym wiesz
J – Nic innego nie przychodzi mi teraz do głowy. Zostaw to w moich rękach, proszę. Ostatnio kiedy ty działałeś, źle się to skończyło. Teraz ja spróbuję.
Nagle w oddali słychać czyjeś nawoływanie. Młodzi rozpoznają głos Luisany i są speszeni
J – O nie, to ciocia, pewnie mnie szuka
JD – Nie da nam nawet chwili, a ja tak pragnąłem spędzić z tobą trochę czasu na tej plaży
J – Innym razem
JD – A będzie taki?
J – Obiecuję, że tak a teraz biegnę do niej. Lepiej żeby nie widziała nas razem.
JD – No dobrze – odpowiada z westchnieniem niezadowolenia Jose David
J – Hej, nie martw się. Tym razem musi się nam udać. Kocham cię.
Dziewczyna całuje czule chłopaka i oddala się ciągle zerkając w jego stronę
JD – Ja też cię kocham – odpowiada tkliwie Jose David.
Julieta dobiega do ciotki, która jest przejęta na jej widok.
L – Dzięki niebiosom, nic ci nie jest? Martwiłam się, że coś może ci się stać?
J – Spokojnie ciociu, wszystko porządku.
L – Czemu mi to zrobiłaś? Strasznie się o ciebie bałam
J – Przepraszam ale potrzebowałam zaczerpnąć świeżego powietrza, chciałam też przejść się po plaży. Jest tu tak pięknie.
L – Wracajmy, nawet nie wiesz co się wydarzyło.
J –Coś złego?
L – Angela miała mały wypadek
J – Co takiego?
L – Spokojnie, nic jej nie jest tylko nieco się tym przejęła
J – Co to znaczy nieco się tym przejęła?
L – Znasz ja, wiesz jaka jest i jakie głupstwa napchała sobie do tej główki. Sama wmawia sobie rzeczy, których nie ma i gnębi siebie samą.
J – Ciociu co się właściwie stało?
L – Już ci mówię, ale pospieszmy się…
W drodze ciotka streszcza dokładnie wszystko Juliecie, która ma wyrzuty sumienia że podczas gdy ona świetnie się bawiła z Jose Davidem, jej kuzynka, której z resztą zawdzięcza wspaniałe chwile z ukochanym, przeżywała wewnętrzne rozbicie.
Niedługo potem cała trójka wraca do domu. Angela przez całą drogę była bardzo milcząca, nadal rozpamiętywała swój feralny wypadek. Zarówno Luisana jak i Julieta wolały jej nie denerwować i nie dopytywały się o nic ani nie poruszały tematu.
Jose David po powrocie do pokoju hotelowego nawet nie myśli o kąpieli. Chłopak pada na łózko jak kłoda i wraca pamięcią do namiętnych pocałunków z ukochaną. Jest prze szczęśliwy. W tej chwili nie martwi go nawet, ciągle skomplikowana sytuacja między nimi, którą muszą rozwiązać.
JD – Nic mnie teraz nie obchodzi. Jedyne czego chce, to znów ją zobaczyć. Już za nią tęsknię. Moja ukochana. Gdybym mógł to nie wypuścił bym jej z rąk. Tak bardzo o niej marzę, tak bardzo pragnę jej bliskości. Czuję, że teraz nam się uda, musi!
Julieta podobnie jak Jose, także zasypia rozmarzona. Minął już rok i dziewczyna ma trochę inne spojrzenie na sprawy dotyczące jej życia niż przedtem. Emocje zdążyły się ostudzić, poza tym spadł jej ogromny kamień z serca, gdy Angela oznajmiła jej iż nie ma już żalu i że ewentualny związek kuzynki z jej byłym nie będzie problemem. Dzisiejszej nocy, po upojnym spotkaniu z ukochanym, Julieta bardziej niż kiedykolwiek jest pewna swoich uczuć i gotowa zawalczyć o nie, ale czy za wszelką cenę? Angela nie ma przeciwwskazań, ale Luisana owszem. Kobieta nie wyobraża sobie Jose Davida w roli swojego zięcia. Faktycznie, jeszcze przed rokiem o niczym innym nie myślała, ubóstwiała chłopaka ale on miał zostać mężem jej starszej córki a nie młodszej. To zmienia postać rzeczy.
Julieta i Jose David zasypiają spokojnie, zadowoleni po wspólnej schadzce i wylewnych pocałunkach. Zupełnie inaczej wygląda to u Angeli. Dziewczyna wciąż rozpamiętuje to co zdarzyło się w restauracji. Nie może pogodzić się ze swoją nieporadnością i uzależnieniem od pomocy innych. Na dodatek Jorgito budzi się w nocy i głośno płacze w swoim łóżeczku, a dziewczyna jak każdej nocy musi liczyć na pomoc Mirty bo sama nie jest w stanie zająć się dzieckiem. Kolejna sytuacja która dołuje i demotywuje dziewczynę.
Mirta zjawia się w sypialni jak za pomocą czarodziejskiej różdżki. Już po chwili wyciąga małego z łóżeczka i zanosi Angeli, która ma nietęgą minę.
M – Chyba ma kolkę. Może zawołam panią bo ja się nie znam na tych rzeczach.
A – Nie trzeba, poradzę sobie sama. Już nie raz miał takie dolegliwości.
M – A może jednak?
A – Nie! powiedziałam ci że nie. Sama się tym zajmę. – mówi podniesionym głosem Angela
M – Dobrze, przepraszam panienko. Chcę tylko pomóc.
A – Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam się na tobie wyżywać za moje niepowodzenia.
M – Wróciła panienka bardzo zdenerwowana. Coś niemiłego się wydarzyło na tej kolacji?
A – Nie chcę o tym rozmawiać Mirto. Chcę tylko uspokoić Jorgita i zasnąć, niczego więcej nie chcę.
M – Nie wiem czy maluch panience pozwoli. Dziś znowu jest marudny
A – Czyli co? kolejna noc bez zmrużenia oka?
M – Takie już uroki macierzyństwa jak widać.
Angela ucałowuje swojego synka i zwraca się do niego słodko
A – I co? na dziś tez masz plany skarbie? Znowu dasz mi w kość? Nie szkodzi, tobie wybaczę wszystko moja kruszynko. Tak bardzo cię kocham.
M – Wie panienka co? nie wyobrażałam sobie panienki w tej roli?
A – W tej roli? To znaczy jako matki?
M – No właśnie, muszę przyznać że słodko razem wyglądacie. Aż miło tak na was patrzeć. Cudowny obrazek.
A – Pomożesz mi z koszulą nocną? Chyba Jorgito zgłodniał. Nakarmię go.
M – Już panienko.
Następnego dnia tuż po przebudzeniu Jose David zdaje sobie sprawę, że zapomniał spytać Julietę o adres jej domu i telefon. Chłopak nie wie jak ją odnaleźć.
JD – Spokojnie Jose. Musi mieszkać gdzieś w pobliżu. Popytasz i ją znajdziesz. Teraz masz o wiele łatwiej, bo wiesz gdzie szukać.
Ta sama prawda dociera do rozkojarzonej Juliety. Dziewczyna jest zdecydowana opowiedzieć ciotce o nocnym spotkaniu, nie chce mieć przed nią żadnych tajemnic jednak przedtem chce sprawdzić co z jej kuzynką i ją pocieszyć. Nie jest egoistką, wie że Angela może jej teraz bardzo potrzebować.
Ponieważ dziewczyny nie ma na śniadaniu, Julieta postanawia zajrzeć do niej i wziąć dla niej posiłek.
Gdy wchodzi zastaje już tam Mirtę. Pokojówka przygląda się ze wzruszeniem Angeli i Jorgitowi. Śpią razem wtuleni.
M – Ciiii. Widzi panienka jaki piękny obrazek. Dwa aniołki.
J – Tak, to prawda. Angeli pasuje bycie mamą.
M – O tak. Ale słodziaki, a ten mały to po prostu brak słów, taka kruszyneczka nasza.
J – Przyniosłam Angeli śniadanie, ale skoro śpi…
M – Tak, niech panienka lepiej idzie. Jorgito potrafi być milutki ale i nieznośny. Budził się dzisiaj co chwilę. Panienka prawie nic nie spała. Niech odpoczywa. Potem jej coś przyniosę.
J – W takim razie nie przeszkadzam.
Gdy tylko Julieta wraca z tacą do kuchni natyka się tam na ciotkę.
L – Julieto dobrze, że cię widzę. Chodź do mnie, porozmawiamy
J – Jeśli chodzi o wczoraj to bardzo cię przepraszam ciociu
L – Nie, o tym już zapomniałam. Mam inną sprawę, zawodową
J – Zawodową?
L – Tak, ale nie będziemy tu rozmawiać. Chodź.
Już po chwili obie siadają na fotelach w małym gabinecie Luisany. Kobieta wyjmuje z szuflady dokumenty i przekazuje je w ręce bratanicy.
J – Co to?
L – Propozycja duetu?
J – Słucham?
L – Słyszałaś o takim hiszpańskim artyście Juan’ie Maganie?
J – Oczywiście. Kto nie słyszał?
L – No właśnie. Dowiedział się o tobie podczas pobytu w Meskyku i podobno jest tobą zachwycony a właściwie twoim głosem.
J – Serio?
L – Co cię tak dziwi? Jesteś świetną wokalistką i masz kawał głosu skarbie. Otóż on chce cię zaprosić do współpracy przy swojej nowej piosence. Nie znam jeszcze szczegółów, ale to jest właśnie wstępna umowa. Zapoznaj się z nią dokładnie, a potem mi odpowiesz.
J – Wow! Nie mogę uwierzyć
L – To się dzieje naprawdę Julieto, naprawdę! Niebawem podbijesz rynek muzyczny i nie będzie już odwrotu. Jesteś na to gotowa?
J – Chyba tak
L – Nie chyba, musisz być tego pewna skarbie bo inaczej ciężko ci będzie tak żyć. Show business jest bardzo wymagający.
J – O niczym innym nie marzyłam od dziecka, więc tak, myślę że jestem gotowa.
L – Zatem zostawiam cię z tą umową. Przeczytaj dokładnie a potem się porozumiemy co i jak. Na razie.
Julieta z lekkim podenerwowaniem przejmuje we swoje ręce wstępny kontrakt z Maganem. Jest bardzo podekscytowana możliwym duetem ale też zestresowana na myśl że jej kariera lada chwila nabierze napędu i stanie się wszech rozpoznawalna. W tym momencie przypomina jej się Ruiz.
J – A jeśli on mnie rozpozna i przyjedzie tu się zemścić na mnie? Nie, niemożliwe. Minęły już prawie 2 lata. Na pewno odpuścił i nawet o mnie nie pamięta. Na pewno!
Ni bardziej mylnego. Odkąd Julieta uciekła z Madrytu i z baru Ruiza, mężczyźnie się nie powodziło. Stracił klientele, w każdym nowym miejscu, gdzie chciał zagrzać miejsce, zła sława nie pozwalała mu na to. Enzo postarał się o nadszarpnięcie wizerunku mężczyzny, poza tym pojawiły się problemy finansowe, alkoholizm i …odejście żony a raczej ucieczka. Odkąd przed 3 miesiącami Eugenio stracił nad sobą panowanie podczas libacji, Sofia musiała uciekać gdyż mężczyzna tak dotkliwie ją pobił, iż mało nie zabił. Od tamtej pory Eugenio nie widział już żony i ciągle poprzysięga zemstę Juliecie którą obarcza winą za swoje porażki.
E – Jak tylko cię spotkam to nogi ci powyrywam przeklęta smarkulo. Przysięgam, że tak cię zmasakruje że sama siebie nie rozpoznasz!
Jose David już z samego rana rozpoczął poszukiwania ukochanej. Słusznie podejrzewał, że nie okaże się to trudne. Ludzie okazali się bardzo rozmowni i pomocni. Już po pół godzinie wiedział gdzie może znaleźć ukochaną i zaraz się tam udał. Jednak za przestrogą ukochanej postanowił się nie ujawniać tak cierpliwie zaczekać na swoją szansę spotkania jej. Bonavides zaczaił się tuż przy żywopłocie i siadając z drugiej strony czekał i czekał…i czekał. Chłopak nie zorientował się, iż od samego początku został zauważony i jest ciągle przez kogoś obserwowany.
Wyczerpana po nieprzespanej nocy Angela w końcu wstaje z łóżka i od razu zajada się śniadaniem przyniesionym przez Mirtę. Pokojówka patrzy na nią jakby z politowaniem co wkurza młodą mamę.
A – Nie patrz tak na mnie. Nie jestem obłożnie chora.
M – Ale jest panienka przemęczona, to widać. Może jeszcze odpocznie, a ja pójdę z małym na spacer
A – Nie, nie odbierzesz mi tej przyjemności. Ja się wybieram z tym małym kawalerem i nawet nie próbuj mnie od tego odwodzić.
M – No dobrze, ale chyba można panience towarzyszyć.
A – Nie dziś. Ostatnio obiecałam Juliecie, że ona otrzyma tą przyjemność spaceru z moim synkiem. Zawołaj ją i niech Eloy zniesie małemu wózek. Ja w tym czasie się trochę odświeżę.
M – Na pewno nie chce panienka odpocząć.
A – Nie, pospiesz się Mirto. Ale ostatnio zrobiłaś się marudna.
M – No dobrze, już idę.
Z tarasu apartamentu Bonavidesa nie obserwuje nikt inny jak Luisana, która wciąż nie dowierza że właśnie jego widzi na horyzoncie.
L – Mam jakieś przywidzenia czy co? – zastanawia się początkowo
L – Nie możliwe. Co on tu robi? Jak nas znalazł? Minął rok a on tutaj? Nie mogę w to uwierzyć. Zaraz mu powiem do słuchu
Kobieta pospiesznie opuszcza swój dom, po drodze mijając córki, wnuczka i Mirtę.
A – Mamo, gdzie się tak spieszysz?
L – Muszę jedną sprawę załatwić. Nie wychodźcie na razie, to jakiś domokrążca. Zaraz wracam
Niczego nie podejrzewające dziewczyny postępują zgodnie z radą Luisany. Uśmiechnięte i radosne szykują się do spaceru…
MUZYKA
Sueño de ti - Motel feat Belinda y Milkman
Gdy Julieta i Jose upadają na piasek i się nadal całują
Gdy Julieta i Jose rozmawiają a potem dziewczyna czule go całuje i odchodzi by ciotka ich nie przyłapała
Jose David rozmyśla na łóżku o Juliecie z radością
Julieta wspomina Jose
z salidy
Amiga soledad - Belinda
Gdy Luisana zostawia smutną Angelę w restauracji i podąża za Julietą
Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta smuci się gdy dowiaduje się o wypadku Angeli, a ona wtedy była szczęśliwa z Jose...
Gdy milcząca Angela wraca z Julietą i matką do domu
Angela smuci się po wypadku i nie może spać, poza tym dobija ją że nie może sama zająć się dzieckiem
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Mirta obserwuje jak Angela czule zajmuje się synkiem
Gdy Angela śpi tuląc synka a Mirta z Julietą zachwycają się tym obrazkiem
Gdy Angela oznajmia że zabiera synka i Julietę na spacer
Litost instrumental - Belinda
Gdy Eugenio wspomina Julietę i wypowiada groźby w jej kierunku
Gdy ktoś obserwuje zakradającego się Jose
Gdy Luisana wychodzi na zewnątrz do Jose...
Es de verdad - Belinda
Gdy Jose wypytuje o Julietę i chowa się za żywopłotem wyczekując jej |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:11:05 21-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.143 List od Romea
Wielce zdenerwowana Luisana wybiega pospiesznie przed dom. Kobieta zrobi wszystko, by zapobiec ewentualnemu spotkaniu Juliety z Jose Davidem. Zastaje niczego nie podejrzewającego chłopaka opartego o ogrodzenie, jej widok go niezmiernie zaskakuje. Bonavides szybko się podnosi i nieco skrępowany kieruje wzrok ku niedoszłej teściowej.
L – Nie sądziłam, że możesz być aż tak bezczelny
JD – Raczej zdeterminowany
L – Owszem, za wszelką cenę uparłeś się, żeby nas gnębić
JD – To nieprawda. Jedyne czego chcę…
L – Nie będę prowadzić z tobą gawędki chłopcze. Idź stąd, zanim moje córki cię zobaczą. Nie życzę sobie, żebyś wystawał pod moim domem i tu koczował jasne?!
JD – Nie robię tego na złość
L – Nie obchodzą mnie twoje powody. Dałam ci jasno do zrozumienia co o tobie myślę i o twoim związku z Julietą. Nigdy się na to nie zgodzę.
JD – Ale czemu? Kiedy mieliśmy pobrać się z Angelą nie miałaś żądnych przeciwwskazań
L – Jak śmiesz porównywać te dwie rzeczy?! Zanim się na tobie poznałam, uważałam cię za chłopaka idealnego dla mojej córki, ale potem gdy wyszła na jaw twoja zdrada
JD – Nie zapominaj że nie tylko ja się tego dopuściłem.
L – Jak śmiesz, oszukiwałeś moją córkę i jeszcze na dodatek teraz ją krytykujesz?!
JD – Nie krytykuję Angeli, po części ją rozumiem ale to niesprawiedliwe, że zrzucasz na mnie całą winę. Prawda jest taka, że zakochałem się w Juliecie i nic już się z tym nie da zrobić. Nie zmienię swoich uczuć.
L – A Angela? Przestała się dla ciebie liczyć? Kiedyś zapewniałeś mnie, że ją kochasz i to jeszcze przed wypadkiem. Gdy straciła władzę w nogach cos się zmieniło? Zapragnąłeś zdrowej dziewczyny prawda? Przyznaj się.
JD – Nie Luisano, wcale nie
L – Daj spokój. Już cię rozgryzłam. Po wypadku Angela stała się dla ciebie nieprzydatna, wadziła ci. Czułeś się do niej przywiązany, nie miałeś żadnych znajomych, poczucie winy nie dawało ci spokoju. Kiedy Julieta pojawiła się na horyzoncie wyczułeś swoją szansę. Nieźle to rozegrałeś. W między czasie planowałeś ślub z Angelą, a przy innej okazji mamiłeś obietnicami moją bratanicę, młodą, niewinną i naiwną dziewczynę, którą uwiodłeś. Właśnie dlatego, z tego powodu jestem przeciwna waszemu związkowi. Nie wierzę, że masz wobec Juliety poważne zamiary.
JD – A jednak, i nie spocznę dopóki nie będziemy razem.
L – Naprawdę, nie mam już do ciebie siły. Nic cię nie obchodzi, ani uczucia moje ani Juliety, a tym bardziej Angeli.
JD – Czemu ją do tego mieszasz? Ona nie ma z tym nic wspólnego.
L – Jak to nie!? Przecież wasz romans zabolał ją nie mniej niż mnie. Czy ty wiesz jak ona się poczuła? Zamieniłeś ją na jej kuzynkę i to w takiej sytuacji jaką miała!
JD – Bez przesady, mnie też nie było łatwo przyjąć do wiadomości że mnie zdradziła i to z moim najlepszym przyjacielem.
L – Kolejny powód żeby cię odsunąć od moich córek. Świetnych masz przyjaciół. Nie próbuj mydlić mi oczu, wcale nie jesteś lepszy od tego swojego koleżki. Wiem na co liczysz. Podobnie jak on chcesz uwieść moją bratanicę. Wy mężczyźni jesteście jak zwierzęta.
JD – O tym nie będę z tobą rozmawiał, to sprawy osobiste między mną i a Julietą.
L – Myślisz, ze ja o niczym nie wiem. Rozmawiałam z nią o tym, nie chciałam popełnić po raz drugi pomyłki jak to było z…z Angelą. Wiem, że Julieta i tyyyy …. że wy nie
JD – To żałosne
L – Może dla ciebie, ale nie dla niej. Posłuchaj mnie uważnie. Zniknij z jej życia raz na zawsze, inaczej będę musiała zareagować, a to nie będzie przyjemne. Odpuść ją sobie i poszukaj innej, najlepiej takiej która bez problemu cię zaspokoi chłopcze. Od moich córek wara!
JD – Uważasz mnie za takiegoooo Luisano!
Chłopak nie ma szansy odszczeknąć bo Luisana kończy definitywnie rozmowę i się oddala, dopowiada jeszcze jedynie, żeby się wynosił z jej posesji
L – Wynoś się albo wezwę policję!
JD – Ją naprawdę pogięło! Za kogo ona mnie bierze?! – mówi do siebie poirytowany Bonavides. Chociaż słowa Luisany zrobiły na nim wrażenie i obudziły wątpliwości, on nadal nie zamierza dać za wygraną i wszelkimi możliwymi sposobami zamierza ocalić swoją miłość.
Tymczasem Luisana wraca do domu. W środku daje się wyczuć jej zły humor, ale kobieta bagatelizuje całą sprawę i życzy córkom udanego południa. Liczy, że Jose David jej posłucha i nie wpadnie na pomysł, by zaczepić dziewczyny podczas spaceru. Kobieta jest przepełniona strachem, ale nie zamierza popaść w obłęd z tego powodu. Do tej pory zaciekle walczyła by rozbić związek młodych, jednak jak czas pokazał z przeznaczeniem się nie wygra. Wszystko w rękach Juliety.
Dziewczyny udają się na spacer, są bardzo wesołe, jakby wyparły już z pamięci poprzednią noc, zwłaszcza Angela. Synek jak nikt inny potrafi wpływać na nią pozytywnie. Julieta prowadzi wózek z Jorgitem, a Angela jedzie na swoim obok nich. Dziewczynie nie udaje się uniknąć ludzkich spojrzeń, pełnych ciekawości i zdziwienia ale zdążyła już do nich przywyknąć w tej okolicy. Od prawie 2 miesięcy zabiera synka na zewnątrz. Z daleka dziewczyny są obserwowane przez, a jakże! poruszonego Jose Davida. Chłopak nie ma odwagi podejść ze względu na Angelę właśnie. Nie chce jej urazić, poza tym rozstali się w gniewie i nie ma śmiałości teraz się z nią spotkać. Jose David postanawia przyglądać się dziewczynom dopóki nie wrócą do domu, a potem, jeśli się da, porozmawia z Julietą w cztery oczy.
Dziewczyny udają się do parku, gdzie odpoczywają dłuższą chwilę. Julieta rozkłada koc na trawie, a potem pomaga Angeli na nim usiąść. Następnie sadza obok niej małego Jorgita. Obie napawają się piękną pogodą i słonecznymi promieniami.
A – Podasz mi czapeczkę. Jest w wózku, nakryję główkę małemu. Jest bardzo gorąco.
J – Jasne, proszę.
A – Trzeba było poczekać do południa, strasznie się zrobiło upalnie.
J – Nic się nie stanie. Najwyżej zaraz pójdziemy, nie jest jeszcze tak najgorzej.
A –Chciałam wyjść z domu. Czasami się tam duszę. Co? czemu mi się tak przyglądasz?
J – jeszcze rok temu nie chciałaś w ogóle wychodzić, nawet ze swojego pokoju.
A – Nawet mi nie przypominaj. Nie wiem jak ja wytrzymałam w czterech ścianach przez tyle lat.
Julieta ciężko wzdycha
A – Co jest? Chcesz mi coś powiedzieć?
J – W sumie to tak, ale jakoś mi głupio. Nie wiem jak zareagujesz
A – No to mów, przekonamy się.
J – Nie, nie powinnam o tym akurat z tobą rozmawiać. Nie chcę cię denerwować.
A – Wkurzysz mnie teraz, jak już zaczęłaś to mów. Widzę, że aż cię nosi żeby się ze mną podzielić nowinkami
J – Nowinkami? Zdziwisz się jak ci powiem.
A – Chodzi o wczoraj? Coś się wydarzyło na plaży?
J – Skąd wiesz? – Julietę nachodzą pewne myśli, docierają do niej pewne spostrzeżenia ale czy trafne
A – O czym?
J – Już wiem, to ty, to ty nas ze sobą zetknęłaś prawda?
A – Nie wiem o czym mówisz?
J – No jak to? To ty przecież zaproponowałaś mi żebym przeszła się po plaży. Wiedziałaś że on tam będzie i dlatego mnie tam wysłałaś.
A – Juli widzę że jesteś cała w emocjach i ok. ale naprawdę nie mam pojęcia o czym mówisz?
J – Wczoraj na plaży spotkałam Jose Davida. Ty sprowokowałaś nasze spotkanie prawda?
Luisana jest tak przejęta i wstrząśnięta ponownym spotkaniem z Jose Davidem i to tu w Cancun, że nie może usiedzieć na miejscu. Kobieta chodzi chaotycznie po swoim gabinecie zataczając koło. Na myśl, że chłopak być może właśnie rozmawia z jej młodszą córką gotuje się w niej.
Nagle rozlega się pukanie
M – Można?
L – Mirto jak zawsze wiesz kiedy przyjść
M – Przyniosłam pani melisę na uspokojenie.
L – Czyli zauważyłaś?
M – Że jest pani nieco zdenerwowana? Cóż, nie da się nie zauważyć. Ma pani jakiś problem? To przez tego domokrążcę?
L – Owszem
M – Oni są jak wrzód na tyłku. Następnym razem niech pani Eloya tam wyśle, on gościa załatwi i już więcej nie będzie się tu kręcił.
L – Gdyby to tylko było takie łatwe.
M – Zostawiam pani picie, może jakąś zakąskę jeszcze przyniosę?
L – Nie, nie trzeba Mirto. Jedyne czego teraz potrzebuję to odrobiny spokoju, muszę pomyśleć, zastanowić się nad tym wszystkim. Odwołaj wszystkie moje rozmowy na ten wieczór. Chcę się tu zaszyć i zastanowić. Muszę coś wymyślić bo inaczej zwariuję
M – Martwi mnie pani
L – Mam prośbę. Idź do dziewczyn, do parku. Nie chcę żeby były tam same. Mam jakieś złe przeczucia.
M – Nie ma sprawy, ale spokojnie. To bezpieczna okolica.
L – Mim wszystko idź tam i pilnuj ich, tylko nie mówi że cię tam wysłałam. Powiedz że miałaś ochotę na spacer i tyle o broń Boże nie mów im o moim nastroju. Po południu Angela ma rehabilitacje, nie chcę żeby coś ją rozpraszało.
M – Dobrze, już idę
Angela nadal wydaje się być zaskoczona po słowach Juliety. Już wie, że doszło d romantycznego spotkania tej pary…
J – Pytałam go o to i nie wspomniał o tobie, ale może ty go o to poprosiłaś z jakiegoś powodu
A – Julieto, hej! Słuchaj, fajnie że się spotkaliście ale ja nie maczałam w tym palców, niestety. To był czysty przypadek
J – Serio? Ale się wygłupiłam. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że ty być nas ze sobą stykneła, przecież to niedorzecznie i na pewno niemiłe dla ciebie.
A – Czemu tak uważasz?
J – No boooo, no wiesz. Byliście ze sobą i w ogóle.
A – Może jeszcze z pół roku temu byłabym zła, ale wiesz, trochę się pozmieniało. Pewne rzeczy do mnie dotarły i z pewnymi rzeczami się pogodziłam.
J – Nie jesteś zła?
A – Że się spotkaliście? Nie, wręcz przeciwnie. Opowiedz mi dokładnie jak to było, i chcę znać szczegóły. Co tam się zdarzyło co? Kiedy wróciłaś z plaży byłaś bardzo poruszona, jakby rozemocjonowana, sama nie wiem
J – Nie wiem co sobie wyobrażasz ale nic takiego tam nie robiliśmy
Obie dziewczyny się zaśmiewają, mały Jorgito wydaje się wczuwać w sytuację bo też parska śmiechem.
J – Ale on jest słodki!
A – Ma to po mamie
J – Na pewno, a co z chrztem? Chyba już możesz go ochrzcić?
A – Ty spryciulo nie zmieniaj tematu, opowiadaj co tam się działo na tej plaży.
J – Nic takiego, naprawdę nie przeszkadzało by ci gdybyśmy ja i Jose się zeszli?
A – Już ci mówiłam, ile razy mam ci powtarzać kuzynko co? Jeśli naprawdę się kochacie to powinniście być razem. Niech chociaż wam się uda.
J – Dzięki Angelo, jesteś super!
Julieta nie może się powstrzymać przed uściskaniem siostry. Wsparcie Angeli wiele dla niej znaczy.
Niedługo potem do dziewczyn dołącza Mirta, ale nie udaje jej się nacieszyć beztroskim popołudniem gdyż Angela stwierdza, iż jest za duży skwar i może zaszkodzić Jorge, a więc pora wracać.
Jose Davidowi nie udaje się spotkać już z Julietą. Nie znalazł ku temu odpowiedniej stosowności. Odprowadził ją i jej towarzyszki do domu, ale tylko wzrokiem. Chłopak jest zmartwiony, następnego dnia z rana musi wracać do Meksyku z zespołem. Wieczorem mają koncert w Narodowym audytorium a praca to praca. Zawiedziony chłopak nie chce tak wyjeżdżać, wpada na pewien pomysł ale jego powodzenie zależy od osób trzecich i ich współpracy. Chłopak pisze list do ukochanej, w którym informuje ją o swoim wyjeździe i że zaraz po ostatnich 3 koncertach wróci do Cancun do niej, i oficjalnie spotka się z jej ciotką w ich sprawie. Chłopak przełamuje wstyd i podchodzi do niczego nie spodziewającej się Mirty, która akurat wyszła wieczorem przed dom, trochę pochodzić.
Wyłaniająca się nagle zza krzaków męska sylwetka wprawia ją początkowo w przerażenie
M – Aaaaaaa
JD –Spokojnie Mirto, to tylko ja
M – Jakie ja?
JD – Już mnie nie poznajesz?
M – Panicz Jose tutaj? – oczy mało nie wyskakują pokojówce z orbit, jest aż tak zdumiona
JD – Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
M – O kurde, ale jaja! Jak się panicz tutaj znalazł?
JD – Nie ważne, nie mam dużo czasu
M – O! na pewno, bo jak pani Luisana tu panicza znajdzie…
JD – Daj już spokój. To ważne dla mnie co chcę ci powiedzieć
M – Słucham? Czego?
JD – Mogłabyś to przekazać Juliecie – chłopak wyciąga z kieszeni bluzy złożoną kartkę papieru
M – O nie! nie wrobicie mnie w to znowu. Ostatnim razem o mało nie straciłam pracy
JD – Błagam cię, to tylko list
M – Skoro tak, to niech panicz sam sobie go przekazuje
JD – Wiesz, że nie mogę.
M – To już szczyt bezczelności! Niech panicz da mi ten cholerny list, trudno! Zrobię to!
JD –Dziękuję Mirto, jesteś aniołem
M – Robię to tylko p oto żeby uniknąć jeszcze większego skandalu. Jak pani tu panicza spotka to nie wiem co będzie. Jazda już stąd!
JD – I tak dziękuję.
Pokojówka zdeklarowała się przekazać Juliecie list, ale czy aby na pewno to zrobi. Zaraz po wejściu do domu zmierza wprost do rozpalonego kominka znajdującego się w salonie…
Nastaje nowy dzień.
Przed Angelą kolejne wyzwanie. Dziewczyna właśnie szykuje synka do kąpieli. Pomaga jej jak zawsze nieoceniona Mirta.
A – Mirto wiesz jak to się robi? On jest jeszcze taki malutki
M – Spokojnie, widziałam jak pani Luisana to robiła. Nic skomplikowanego, ale jak chce panienka to ją poproszę.
A – Nie gniewaj się, ale wolę żeby przyszła. Zawsze ona kąpie Jorge, czemu nie przyszła do nas?
M – Rozmawia z panienką Julietą, podobno to jakaś ważna sprawa zawodowa. Ale spokojnie, jak jej powiem to zaraz tu przybiegnie nam pomóc. Nic nie jest ważniejsze od jej ukochanego wnusia
A – Leć a ja dokończę go rozbierać.
Luisana z zadowoleniem przygląda się jak Julieta podpisuje umowę z Juanem Maganem. Uśmiech dosłownie nie schodzi jej z twarzy.
L –Wspaniale. To będzie niezapomniany duet. Pobije może nawet piosenkę twoją i Luana.
J – Myślisz?
L – Jasne, do tej pory jesteś rozpoznawana głownie tutaj, w Ameryce południowej. Po tym hicie zapamiętają cię nawet w Europie.
Julieta niespodziewanie bladnie
L – Powiedziałam coś nie tak?
J – Martwię się. Pamiętasz Ruiza, to ten facet który mnie prześladował kiedy tam mieszkałam. Boję się że mnie znajdzie i się zemści.
L – Przestań się martwić na zapas. Minęło dużo czasu, on pewnie nawet nie pamięta jak się nazywasz.
J – Nie wiem czemu ale ostatnio nachodzą mnie jakieś czarne myśli, mam dreszcze na samo wspomnienie tego typa.
L – Posłuchaj sama dodajesz sobie trosk. Nawet gdyby on cię zapamiętał to co może ci zrobić. Już nie jesteś sama, masz mnie. Poradziłyśmy sobie z Robledem to i z nim damy radę.
J – Ciociu z tym przestępcą ledwo dałam sobie radę, dobrze to wiesz Gdyby tamta dziewczyna nie zgodziła się zeznawać że i ją…też napadł to pewnie nie poszedł by siedzieć. To było takie straszne, czułam się tam zaszczuta, jakby to była moja wina że mnie zaatakował, jakbym sama się prosiła.
L – Tak to już jest w tym kraju. Gwałciciele cieszą się wolnością a gwałcone kobiety są szykanowane ale tobie się udało i tylko to się liczy. Zapomnij już o tej sprawie, ten śmieć nikomu już nie wyrządzi krzywdy, podobnie jak Ruiz. Jak będzie trzeba to i nim się zajmiemy. Znęcał się nad tobą psychicznie, nasyłał syna żeby ci groził, za to też się idzie do więzienia.
M – Przepraszam, pani Luisano pomoże pani w kąpieli
Luisana zerka pytająco na Julietą, która od razu przytakuje
L – Już biegnę do mojego książątka. – kobieta zerka jeszcze raz badawczo na bratanicę, klepie ją po ramieniu w geście podtrzymania na duchu i zostawia w gabinecie samą z przemyśleniami…które zaburza Mirta, Pokojówka dość nieporadnie, chyba ze stresu, wyciąga z kieszeni fartucha nieco pomiętą kartkę papieru i czym prędzej przekazuje ją w ręce Juliety
J –Co to?
M – List od Romea
J –Słucham?
M – Panienki Romeo wczoraj tu był i prosił przekazać, więc przekazuję ale jakby co nie mam z tym nic wspólnego.
J – Dziękuję Mirto – odpowiada uradowana Julieta. Mina jednak szybko jej rzednie, gdy odczytuje list. Jest smutna, ponieważ Jose David właśnie wraca do Meksyku…
MUZYKA
Morir - Belinda
Gdy Luisana przegania Jose Davida
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Angela udaje się na spacer z synkiem i Julietą, a Jose je obserwuje
Litost instrumental - Belinda
Gdy Luisana martwi się że Jose spotka się z Julietą
Gdy Mirta podchodzi do kominka
Alma gemela - Belinda
Gdy Julieta opowiada Angeli o spotkaniu z Jose a potem ją ściska
Sueno de ti - Motel ft Belinda y Milkman
Gdy Jose pisze list do Juliety
Gdy Mirta przekazuje rozemocjonowanej Juliecie list od Jose
z salidy
Nada instrumental - Belinda
gdy Julieta czyta list i dowiaduje się o powrocie Jose de stolicy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:48:32 21-07-14 Temat postu: |
|
|
Szkoda że Jose Davidowi nie udało się spotkać z Julietą ale fajnie że Angela zrobiła się taka wyrozumiała i nie ma nic przeciwko żeby kuzynka związała się z Jose tylko czemu Luisana nie może tego zaakceptować po takim czasie.Aż jestem ciekawa co będzie dalej,bo raczej Jose Davidowi nie spodoba się że Julieta będzie śpiewać z Juanem Maganem ale poczekamy zobaczymy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:18 21-07-14 Temat postu: |
|
|
He he raczej Jose to nie będzie przeszkadzało ( mam na myśli duet z Maganem ).
Nie wiem czy kojarzysz gościa ... poniżej link do piosenki z 2012 roku, która była hitem. Śpiewa ją w duecie z ...Belindą.
https://www.youtube.com/watch?v=gsEyYlO07Rs
Nad nowym odcinkiem właśnie pracuję. Jutro powinnam wstawić po południu |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:08:41 22-07-14 Temat postu: |
|
|
Jak jest wena to jest i odcinek
Odc.144 Specjalny przekaz
Z powodu wyjazdu Jose Davida, Julieta jest ponura i milcząca przez cały dzień. Nie uchodzi to uwadze jej ciotki. Luisana dosiada się do dziewczyny, która buja się na dużej huśtawce i próbuje ją rozweselić, jednak idzie jej to mało efektownie.
L – Hej mała co jest?
J – Nic takiego, gorszy dzień i tyle
L – Miałaś już takie dni nie raz i powód był tylko jeden, ale ostatnio bywało lepiej. Znowu go rozpamiętujesz?
Julieta spogląda nieśmiało w stronę ciotki, nie potrafi zaprzeczyć
L – Boże, jak ty go musisz kochać
J – Bardzo, wiesz o tym dobrze
L – Myślałam że ci przejdzie
J – Ciociu sama wiesz najlepiej że to tak nie działa
L – Nie porównuje mnie i Jorge z wami, to zupełnie inne historie
J – Nas też połączyła miłość tak jak was i moich rodziców
Na wspomnienie brata i jego żony, Luisanie kręci się łezka w oku. Powraca tez do niej w jednym momencie misterna przeszłość, tajemnica o której Julieta nie ma zielonego pojęcia.
J – Teraz to ty posmutniałaś
L – Owszem, bo nadal nie mogę uwierzyć że mojego brata już nie ma. Ciężko to przeżyłam, a co dopiero ty musiałaś przejść.
J – Nadal bardzo mi ich brakuje i chciałabym to wszystko zawrócić, ale nie da się. Musiałam się z tym pogodzić, inaczej nie mogłabym dalej żyć
L – W takim razie czemu nie pogodzisz się z rozstaniem z Jose Davidem?
J – ale on żyje ciociu, a poza tym to co innego. Jak możesz to porównywać?
L – masz rację, wybacz. Trochę mnie poniosło
J – Trochę?
L – Właśnie kończysz pracę nad płytą, lada chwila ją wydamy, to znaczy może nie tak od razu ale jesteśmy już bardzo blisko. Nie chcę żeby cokolwiek to zakłóciło.
J – Nie martw się, nie zawiodę cię w tej kwestii
L – A w innej już tak?
J – Jeśli masz na myśli mnie i Jose Davida to nie wiem co będzie dalej, jak to się potoczy ale jedno wiem na pewno. Nigdy nie przestanę go kochać.
L –A gdyby on nagle się tu zjawił i zaproponował ci ucieczkę, zrobiłabyś to? Poszłabyś sobie nie patrząc wstecz, nie przejmując się mną ani Angelą?
J – Nie ciociu, nie mogłabym wam tego zrobić.
L – Już kiedyś próbowałaś.
J – Wiem i strasznie się tego wstydzę, ale dziś jestem o ten rok mądrzejsza i wiem jak należy postępować a jak nie. Nigdy już się tak nie zachowam.
L – Trzymam cię za słowo
J – Jak to?
L – Widziałam tego chłopaka pod moim domem, on cię szuka i wiem że znajdzie. Teraz to nie będzie już trudne.
J – Mówisz o Jose Davidzie?
L – Nie wyglądasz na zaskoczoną. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że ty już się z nim …widziałaś? – pyta zaniepokojona Luisana, jednocześnie wciąż łudząca się że to jednak się nie zdarzyło
L – Julieto, odpowiedz
J – Zbierałam się, żeby ci o tym powiedzieć ale wciąż jest mi trudno z tobą o tym rozmawiać
L – No pięknie, pod moim nosem się umawialiście. Można wiedzieć ile czasu to już trwa?
J – Widzieliśmy się tylko raz, naprawdę
L – Nie oszukuj mnie, drugi raz już ci nie wybaczę
J – Nie kłamię, to było przedwczoraj. Natknęliśmy się na siebie przypadkowo na plaży
L –Daj spokój, przypadkowo? I ja mam w to uwierzyć?
J – Ciociu, ja mówię ci prawdę.
L – Jak to możliwe, jak on cię tu znalazł?
J – To był czysty przypadek, los tak chciał
L – Daj spokój, jaki los. Skądś musiał się dowiedzieć, nie ważne. Powiedz mi co się między wami wydarzyło?
J – Nic, a co się miało wydarzyć?
L – Dziecko mam nadzieję, że nie osiągnął celu
J – Jaki cel masz na myśli ciociu?
L – Już ty dobrze wiesz. Julieto obudź się dziewczyno! Czy ty nie widzisz jacy są mężczyźni, myślą tylko o jednym. Spójrz co spotkało Angelę, i wszystko to wina jej bezmyślności i zaślepienia
J – Ciociu nie mów tak, Jose taki nie jest.
L –A skąd wiesz jaki jest? Nie znasz go na tyle, żeby móc za niego ręczyć.
J – Proszę cię, nie obrażaj go. On na to nie zasługuje, zawsze okazywał mi szacunek
L – Ja chcę cię tylko uchronić przed życiową pomyłką.
J – Ale ja naprawdę tego nie potrzebuję. Jestem już dorosła i odpowiem za własne czyny, choćbym miała potem cierpieć. To będą moje winy i moja kara, nie twoja. Proszę cię, nie mieszaj się więcej do tego. Nie widzisz, że niszczysz moje szczęście.
L – jakie szczęście, to ty nie widzisz że chcę cię ocalić przed złem, jakie dotknęło już Angelę.
J – To nie fair, że wykorzystujesz jej trudną sytuację w mojej sprawie. Owszem, Angela miała pecha i zapłaciła za to ale zauważ że masz teraz ślicznego wnuczka i dla niego Angela stara się bardziej niż kiedykolwiek. Zmieniła się, bierze udział w rehabilitacjach i na prawdę wierzy w przyszłość, że będzie jeszcze bardzo kolorowa. A może żałujesz, że mamy Jorgito.
L – Teraz to ty jesteś nie w porządku. Kocham tego maluszka najbardziej na świecie, jak mogłabym żałować że pojawił się w moim życiu. To mój najukochańszy skarb.
J – Sama widzisz, zawsze są jakieś pozytywy, tylko trzeba chcieć je dostrzec.
L – Posłuchaj moja panno. Co chcesz mi teraz zakomunikować?
J – Nic, chcę tylko ci powiedzieć, że kocham go, kocham bardziej niż kiedykolwiek i będę walczyła o jego miłość, o naszą miłość ciociu. Mam nadzieję, że w końcu dasz nam szansę i zaakceptujesz to co nas łączy. Jose David nie jest taki jak Javier, nie skrzywdzi mnie. Gdyby było tak jak mówisz, to nie szukał by mnie wszędzie przez cały rok. Odpuścił by sobie mnie, nie uważasz?
L – Uważam tylko tyle, że nie jest ciebie godzien i tylko zawraca ci głowę, którą napełnia głupotami. Koniec tematu. Zajrzę do Angeli i Jorge, mogą mnie potrzebować.
Rozmowa między Luisaną a Julietą nie należała do najmilszych, ale pozwoliła dziewczynie wreszcie wyrzucić z siebie wszystkie emocje i żale, oraz zastrzeżenia względem niepokornej ciotki. Julieta nie rozumie, czemu Luisana jest tak przeciwna jej związkowi, nad wyraz przeciwna.
Hiszpania, Madryt.
Jest to kolejny przystanek w trasie koncertowej Javiera. Przed chłopakiem kolejny koncert. Javier zbiera siły w hotelowym pokoju, ostatnio nadwyrężył głos i musi się oszczędzać. Czuwa przy nim jak zawsze przejęta mama.
A – I jak synku lepiej się czujesz?
J – Tak, na szczęście pomaga – odpowiada ledwo słyszalny Valencia
A – Pośpij jeszcze trochę, za trzy godziny masz próbę a potem będzie koncert. To mało czasu.
J – Dam radę. Ty dzwoń do wujka, miał się dziś odezwać.
A – Cały czas próbuję, ale teraz nawet nie odbierają. Ta kobieta, jego sekretarka czy jakoś tak miała oddzwonić, ale od wczoraj się nie odezwała. Podobno Alonso jest bardzo zapracowany.
J – Może to były tylko plotki o jego chorobie, pewnie się przesłyszałaś.
A – Nie synu, wiem od mojej dobrej znajomej. Mówiła, że ma jakąś poważną i przewlekłą chorobę ale nie znała szczegółów. Martwię się o brata, rzadko się widywaliśmy ale przynajmniej raz w tygodniu się odzywał a teraz mija już rok a on nic, żadnego odzewu.
J – Poczekaj jeszcze pół roku, jak skończę trasę to pojedziesz do Meksyku i sprawdzisz co i jak
A – Pojedziemy razem, nie chcę być tam sama. Nie wiem jak zareaguję jeśli bratu naprawdę coś jest
J – Ja wolałbym tak nie jechać
A – Synku Meksyk to ogromne miasto, drugie największe na świecie. Na pewno jej tam nie spotkasz, nie ma takiej możliwości.
J – nie o to chodzi, mam gdzieś czy ją spotkam czy nie. Po prostu wspomnienia od razu do mnie wrócą a ja nie chcę pamiętać.
A – Myślałam, że już się ich pozbyłeś?
J – To nie takie proste. Próbowałem ale nawet głupich zdjęć nie mogę usunąć.
A – Co ona ci zrobiła, że aż tak zapadła w serce? – zastanawia się Astrid – dobrze, za pół roku będziemy się martwić jak już skończysz koncertowanie. Modlę się, żeby ta kobieta oddzwoniła albo jeszcze lepiej Alonso, inaczej będę się o niego bardzo martwiła.
Julieta zagląda do Angeli, po zakończonej rehabilitacji. Kuzynka jest wyczerpana i bardzo obolała, na jej twarzy widać ogromne poświęcenie, które wkłada w te ćwiczenia.
J – Dobrze się czujesz?
A – Czuję się tak jak wyglądam czyli marnie
J – Fakt, jesteś wykończona ale i tak jest nie najgorzej
A – Och dzięki – dziewczyny się zaśmiewają
J – Pomóc ci wstać?
A – Nie, wiesz co, chciałabym sobie jeszcze tak poleżeć, po odpoczywać. Wierz lub nie ale te rehabilitacje pozbawiają mnie całej siły, ledwo żyję.
J – proszę – Julieta podaje kuzynce małą butelkę z wodą – posil się kuzynko
A – Dzięki. Szczerze? Ty też nie najlepiej wyglądasz ale ty przecież nie ćwiczyłaś?
J – Lepiej nie pytaj
A – Co jest?
J – Miałam małe ścięcie z twoją mamą
A – Coś poważnego?
J – To co zwykle, poszło o Jose
A – O kurcze, cóż, mama jest w tej sprawie nieprzejednana i bardzo upierdliwa.
J – Ha ha dobrze ujęte.
A – Powiedziała ci coś niemiłego?
J – nie chcę się zagłębiać w szczegóły ale czasami mnie przeraża. Zachowuje się jakby Jose nie wiadomo co jej zrobił. Jak ona mogła go tak znienawidzić w jednej chwili? Przecież zawsze za nim przepadała?
A – Mnie nie pytaj, ja nie wiem. Też byłam na niego początkowo zła, ale ja chyba umiem was zrozumieć. Wiem jak to jest, gdy człowiek traci głowę. Chociaż w sumie, mama też wie. Tyle razy opowiadała mi o wielkiej miłości jaką przeżyła z tatą.
J – No właśnie, no chyba że miłość ulega przeterminowaniu
A – Że co? – Angela się zaśmiewa
J – Może ciocia już nie pamięta jak to jest?
A – Najwyraźniej inaczej już patrzy na te sprawy.
J – Nie chcę się z nią kłócić, ale dobija mnie to że jesteśmy z Jose tak blisko, po tylu przejściach wreszcie możemy być razem a ona to psuje. Nie chcę żyć z dala od niego.
A – Chcesz to z nią pogadam? Może powiem jej o waszym spotkaniu na plaży? Jak dowie się, ze Jose przybył aż tutaj za tobą to może da się przekonać.
J – Nic z tego, już jej się przyznałam ale nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia. Mogłaby wszystko jej powiedzieć, co tylko by chciała a ona i tak będzie na nie. Czuję że to z góry przegrana sprawa.
A – To ja i tak z nią pomówię. Może jak ją osaczymy to coś ją ruszy.
J – Nie zawracaj sobie mną głowy, masz wystarczająco dużo własnych problemów.
A – To będzie sama przyjemność, wierz mi.
J – Podziwiam cię wiesz? Ja na twoim miejscu pewnie już dawno bym się poddała.
A – Spójrz na to zdjęcie – Angela wskazuje palcem na zdjęcie w ramce, ustawione na szafce. Jest na nim jej synek w jej objęciach, niedługo po porodzie.
A – Mam jego, to on daje mi tą siłę i motywację. Gdyby go nie było, mnie też pewnie by nie było.
J – nawet tak nie mów.
A – Spokojnie, nigdy więcej już się nie poddam. Mam dla kogo walczyć, tobie też postaram się pomóc. Nie wiem czy uda mi się cokolwiek wytłumaczyć mamie, ale spróbować zawsze można.
J – Dzięki, jesteś najlepsza!
Tak jak obiecała, tak też uczyniła. Gdy tylko Angeli udało się uśpić synka, po cichu opuściła pokój i udała się do sypialni matki. Na szczęście Luisana jeszcze nie spała.
A – Można?
L – Angelita? Skarbie, coś się dzieje? Coś z Jorgito?
A – Nie mamo, spokojnie. Po prostu chciałam porozmawiać. Możemy?
L – Oczywiście. Zapraszam. Co się dzieje?
A – Rozmawiałam z Julietą, podobno nadal jesteś przeciwna ich związkowi?
L – Rozmawiacie o tym? I co? tobie to nie przeszkadza?
A – A powinno?
L – nie wiem, ty mi powiedz
A – Uważam że jeśli naprawdę się kochają to powinni być razem
L – no właśnie. A powiedz mi skarbie skąd masz tą pewność?
A – On szukał jej cały rok
L – Podobno
A – Mamo a jeśli ty im robisz krzywdę?
L – Ja chcę tylko żeby on nie skrzywdził jej, nie chcę żeby przechodziła przez t co ty
A – Przestań! – Angela zaczyna się denerwować, gdy matka włącza jej historię do sprawy
L – Nie chcę sprawiać ci przykrości, ale jedna nauczka już nam wystarczy
A – Julieta nie jest taka głupia jak ja
L – To miłość ogłupia
A – Chciała tylko cię poprosić żebyś dała im szansę, nie wysłuchiwać o moich porażkach.
Humor Angeli został doszczętnie pogrzebany, dziewczyna chce jak najszybciej wydostać się z pokoju matki, która wydaje się być bardzo nieczuła tego wieczora. Nawet nie zatrzymuje dotkniętej do żywego jej słowami córki.
Gdy Luisana zostaje w pokoju sama, z zaciśniętymi zębami zaciska pięść. Nie chciała być brutalna, ale nie potrafiła inaczej odpowiadać na sugestie córki.
Po chwili w swoim pokoju jest już Angela. Gdy tylko wjeżdża do środka, zastaje płaczącego wniebogłosy synka. Niestety ze względu na swój stan musi prosić o pomoc. Jak zawsze może liczyć na lojalną pokojówkę, która już po chwili oddaje małego w ramiona matki. Chłopiec natychmiast się uspokaja jakby wyczuwając ciepło mamy i domaga się zaraz pokarmu.
M – Jorgito ma dziwne pory karmienia, a to jest łakomczuszek
A – Mirto mogłabyś mi pomóc. Połóż go na chwilę do łóżeczka, a ja spróbuję wdrapać się na swoje.
M – Nie, co też panienka robi. Ja pomogę. Proszę się o mnie oprzeć.
Pomoc Mirty jest Angeli nie w smak, ale dziewczyna nie ma innego wyjścia. Bez niej sobie nie poradzi. Jej bezradność znowu daje się we znaki i wprawia ją w nastrój rezygnacji i melancholii.
Po chwili zarówno Angela jak i malec są już w łóżku. Dziewczyna uśmiecha się do synka i karmi go piersią. Gdy zauważa Mirtę, siadającą na fotelu tuż obok odrzeka
A – Możesz już spać. Też jesteś bardzo zmęczona, wypoczywaj
M – Nie, nie zostawię panienki. Może trzeba będzie pomóc?
A – Spokojnie, dziś Jorgito i ja śpimy razem. Najwyżej kogoś zawołam. Idź już, naprawdę będzie dobrze. Dobranoc Mirto!
Mircie nie pozostaje nic innego jak się oddalić. Tymczasem Angela patrząc wnikliwie na synka doszukuje się w nim jeszcze większych podobieństw do Javiera.
A – Hej, musisz mieć też coś po mamusi nie? – zaśmiewa się, ale po chwili już nie jest jej tak wesoło. Dziewczyna przypomina sobie jak do jej domu wparowała China z badaniem USG.
A – My jesteśmy tu we dwoje, i twój tatuś nie ma pojęcia o twoim istnieniu. A oni pewnie są teraz razem, leżą sobie we trójkę i uśmiechają do siebie tak jak my teraz. Ale ich jest troje, a nas tylko dwoje ale nie ważne. Nikogo więcej nie potrzebujemy, twój tata nie zasługuje na ciebie. Nigdy się o tobie nie dowie. Zrobię wszystko, żeby nigdy się do ciebie nie zbliżył. Jesteś jedynym promykiem w moim życiu i nie pozwolę nikomu żeby mi cię odebrał, nikomu!
Jakże ogromnie Angela się myli. Owszem China leży teraz w łóżku, ale sama, w dodatku z dużym brzuchem. Dziewczyna podnosi się po chwili z łóżka, zapala światło i podchodzi do dużego lustra gdzie ze łzami w oczach się przegląda.
Ch – ale ze mnie idiotka! Jak mogłam dać się tak urządzić. Będę miała bachora i w dodatku sama! Bo ten idiota mnie rzucił jak mu tylko powiedziałam. Cholera! Ale jestem wściekła. Już po mnie. Starzy mnie przechrzczą, no ale brzuch był tak mały. Skąd mogłam wiedzieć że jestem już w trzecim miesiącu? Nic nie było widać. Cholera! Zrobiłabym sobie skrobankę a tak! Musze się z tym męczyć. Oby starzy mnie przygarnęli bo inaczej pójdę chyba pod most!
Dziewczyna jest załamana. Nie czuje się gotowa na dziecko, poza tym chciałaby kontynuować hulaszcze życie a ciąża jej to uniemożliwia. Nie a tez szans na nowy podryw…
Inne sprawy na głowie ma za to teraz Javier. Chłopak wykonuje na koncercie nową piosenkę, która nie znajduje się na jego debiutanckim krążku, ale miała już premierę telewizyjną. Wielu fanom jest już znana.
Chłopak zawsze przed jej zaśpiewaniem robi specjalną zapowiedź
J – A teraz czas na ten utwór, który jest dla mnie bardzo osobisty. Napisałem go niedługo po zerwaniu z dziewczyną. Ona okazała się moją inspiracją przy tej piosence, bo ona jest jej powodem. Ona nauczyła mnie bólu i cierpienia, nauczyła mnie jak sprawiać ból. Specjalnie dla niej i dla was moich fanów, którzy zaakceptowaliście ten utwór i pokochaliście, choć jest bardzo smutny i przygnębiający dziś go śpiewam. Oto i ta piosenka „Cómo hacer sufrir”.
Chłopak wykonuje piosenkę a sala niedługo po pierwszych słowach kontynuuje wraz z nim. Niektóre fanki nawet płaczą wyśpiewują refren. W tym samym czasie Angela trzymając synka w swoich ramionach cicho szlocha, nie chce go zbudzić. Dziewczyna wspomina ostatnią rozmowę z Javierem i ich dramatyczne rozstanie. Czuje jakby to miało miejsce jeszcze wczorajszego dnia. Aż trudno uwierzyć, że minął już ponad rok od tej chwili.
Niespokojną noc ma za sobą Luisana. Kobieta obudziła się cała zlana potem. Natychmiast podnosi się z łóżka i wygląda przez okno na powoli wschodzące słońce. Jest jeszcze bardzo wcześnie.
L – Matko, Jorge! mój Jorge. Tak dawno mi się nie śniłeś. Czego ty ode mnie chcesz? Czemu mówiłeś o uwolnieniu miłości itd. Co chcesz mi przez to powiedzieć. Nic nie rozumiem.
Kobieta nie pamięta już dokładnie su, toteż stara się do dobie przypomnieć. Objawił jej się zmarły mąż i miał dla niej ważną informację ale jaką? Tego kobieta nie może sobie przypomnieć…choć bardzo się stara. Wie tylko, ze z jego ust padły słowa:
„ Wolność miłości, pamiętasz? Wolni i zakochani, to jest szczęście”
Tego dnia wszystkie mieszkanki domu nad morzem wyjątkowo zasiadają do śniadania wspólnie. Angela nadal jest zła na matkę, co ta od razu zauważa. Nagle Luisana przerywa krępującą i nieznośną ciszę. Ma córkom coś ważnego do obwieszczenia.
Te nie kryję zdumienia, gdy nagle kobieta wyparowuje:
L – Wyjeżdżamy. Już wszystko gotowe, zabieram was stąd
Angela i Julieta odpowiadają zgodnie i ze zdziwieniem: Znowu?
MUZYKA
Amiga soledad - Julieta
Gdy Julieta kręci się po posesji, nie mogąc znaleźć sobie miejsca po powrocie Jose do stolicy.
Cuida de mi - Belinda
Gdy Astrid martwi się o Alonso
Alma gemela - Belinda
Gdy Julieta i Angela rozmawiają
Nada acustica - Belinda
Gdy Astrid i Javier wspominają Angelę
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela ścina się z mamą
Gdy Angela wyobraża sobie Javiera z jego rodziną, a potem wspomina przyjście Chiny
gdy China opłakuje swoją ciążę
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Angela kładzie synka obok siebie i karmi, w między czasie przyglądając mu się
Como hacer sufrir - Diego Boneta
Tą piosenkę śpiewa Javier na koncercie...
Morir - Belinda
gdy Luisana ma sen i się budzi
Vuelve a mi - Belinda
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
ania1209 Debiutant
Dołączył: 20 Lip 2013 Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:50:02 22-07-14 Temat postu: |
|
|
China to chyba nie ma dziecka z Javierem? Mam taką nadzieję. I ciekawe gdzie znowu Luisiana chce je wywieźć, a może z powrotem do Meksyku. Może przemyślała to wszystko po tym jak jej się przypomniał zmarły mąż i te słowa, które zapamiętała. I fajnie , że Angela z Julietą się dobrze dogadują. I że Angela już nie jest zła na Julietę i nawet sama chce żeby ta była z Jose Davidem. I oby Javier wrócił szybciej niż za pół roku i spotkał się w końcu z Angelą i żeby wyjaśnili te nieporozumienia, które są miedzy nimi przez Chinę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:31:24 22-07-14 Temat postu: |
|
|
ania1209 napisał: | China to chyba nie ma dziecka z Javierem? Mam taką nadzieję. I ciekawe gdzie znowu Luisiana chce je wywieźć, a może z powrotem do Meksyku. Może przemyślała to wszystko po tym jak jej się przypomniał zmarły mąż i te słowa, które zapamiętała. I fajnie , że Angela z Julietą się dobrze dogadują. I że Angela już nie jest zła na Julietę i nawet sama chce żeby ta była z Jose Davidem. I oby Javier wrócił szybciej niż za pół roku i spotkał się w końcu z Angelą i żeby wyjaśnili te nieporozumienia, które są miedzy nimi przez Chinę. |
"China – ale ze mnie idiotka! Jak mogłam dać się tak urządzić. Będę miała bachora i w dodatku sama! Bo ten idiota mnie rzucił jak mu tylko powiedziałam. Cholera! Ale jestem wściekła"
Myślę, że ten tekst z odcinka nie daje podstaw dla słuszności twoich obaw. Odkąd Javier poznał Angelę oczy miał tylko dla niej i niejednokrotnie odrzucał awanse Chiny. Po rozstaniu z Angelą przyrzekł sobie, że nigdy już nie da zranić się żadnej kobiecie i żadnej już nie pokocha, a więc uspokajam cię...to nie on jest ojcem dziecka Chiny, która z resztą od czasu wyprowadzki od niego, nie widziała się już z nim...
|
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:34:49 23-07-14 Temat postu: |
|
|
Co znowu wymyśliła Luisana czy chce wrócić do Meksyku czy znowu się gdzieś ukryć mam nadzieję że jednak chce wrócić. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:56:12 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.145 Spadek za życia
L – Wszystko sobie dokładnie przemyślałam i sądzę, że najwyższa pora na powrót.
Julieta i Angela spoglądają na siebie znacząco.
L – Nie patrzcie tak na mnie. Rok już minął i musimy wracać. Nie możemy zostać tu na stałe. Poza tym pewne fakty też przyspieszyły ten wyjazd
J – Masz na myśli moje spotkanie z Jose Davidem prawda?
L – Nie ukrywam, że w dużej mierze on był powodem naszych długich wakacji ale są też inne, nie mniej ważne sprawy. Pamiętaj że lada chwila wydajesz płytę, ja muszę wracać do wytwórni i jeszcze małego trzeba ochrzcić a nie wyobrażam sobie, żeby nie odbyło się to w naszym kościele.
A – Mamo jedźcie same, ja chyba nie chcę wracać.
L – Czemu? Przecież tam jest twój dom, twoje ukochane miejsce. Zabrałam cie nad morze ze względu na twoją ciążę, wiesz o tym doskonale. Teraz możesz spokojnie wracać.
A – Nie tylko ze względu na mój stan. Nie chciałaś też skandalu, zwłaszcza po tym jak wystawiłam Jose Davida przed ołtarzem no i chciałaś uniknąć plotek.
L – Owszem, chciałam cię stamtąd jak najszybciej zabrać ale nie dla własnej wygody tylko twojego dobra. Media, prasa to pikuś przy naszych wrednych sąsiadkach. One uprzykrzyły by ci życie. No i przypominam ci, że istniałoby zagrożenie iż on się dowie a tego obie nie chciałyśmy.
A – A teraz? Co powiemy jak wrócę z dzieckiem? Mam powiedzieć, że nie jest moje, coś innego wymyślić?
L – Absolutnie. Nie będzie łatwo, ale teraz będzie nam lżej a głupie sąsiadki niech gadają co chcą. Jorgito wynagrodzi nam te wszystkie złośliwości. Nie ma się czym przejmować.
Julieta przysłuchuje się ze zdumieniem, że też w tych czasach można być jeszcze napiętnowanym z powodu nieślubnego dziecka
L – Myślałam, że się ucieszycie ale jak na razie tylko Julieta jest zadowolona
A – Tutaj mi dobrze mamo. Pozwól mi zostać
L – Nie ma mowy skarbie. Poradzisz sobie, sama zobaczysz. Nie mam zamiaru się z wami rozstawać, ani z tobą ani z moim wnusiem. W Meksyku go ochrzcimy. Nie przejmujcie się bagażem, zleciłam już służbie pakowanie. Wieczorem wylatujemy.
A – Rozumiem, ze nie mam tu nic do gadania. Będzie tak jak postanowiłaś.
L – Angelo nie można w nieskończoność uciekać
A – A to ciekawe bo jeszcze przed rokiem miałaś trochę inne zdanie na ten temat
L – Ale dziś jestem o ten rok mądrzejsza, mam nowe doświadczenia. Choćby nie wiem jak uciekał przed przeznaczeniem, ono i tak w końcu go dopadnie.
A –A to ciekawe co mówisz. Można wiedzieć skąd tek konkluzje?
L – Nie nabijaj się z matki. Dziewczyny, najważniejsze jest zaufanie. Jeśli go między nami nie zabraknie, sytuacja sprzed roku już nigdy się nie powtórzy. Myślę, że i wy odebrałyście życiową nauczkę.
A – Zwłaszcza ja, prawda mamo?
L – Obie Angelo, obie.
J – Nie kłóćcie się. Angelo i tak nie mogłybyśmy tu zostać na stałe. Ty będziesz miała łatwiej z rehabilitacjami, a ja zajmę się promocją mojej płyty. Jakoś damy radę, najgorzej jest zawsze na początku ale potem już pójdzie jak z płatka.
L – Otóż to moje drogie. To co, korzystajcie z ostatnich promieni słońca tutaj! Bawcie się! - zaleca kobieta
Mimo iż Angela oponowała przed powrotem, po głębszym zastanowieniu odczuwa ulgę na samą myśl o tym. Odpoczywającą w pokoju dziewczynę odwiedza kuzynka. Obie zwierzają się przed sobą. Julieta czuje, że wreszcie ma szansę na szczęście u boku ukochanego.
J – Dobrze się czujesz?
A – Wyśmienicie – odpowiada drwiąco Angela
J – Jesteś zła prawda? Nie chcesz wracać?
A – Boję się Julieto, boję się ale sama nie wiem czego. Mam jakieś złe przeczucia, dreszcze na ciele gdy tylko o tym pomyślę.
J – Jego tam nie ma
A – Wiem, on świetnie się bawi w trasie ale i tak coś mnie gnębi.
J – Myślę, że nie chcesz wracać do wspomnień. Tam wszystko będzie ci go przypominało.
A – Wspomnień? Żartujesz sobie, spójrz na małego. Przecież on nigdy nie pozwoli mi zapomnieć, jest jak jego lustrzane odbicie.
J – Kpina losu
A – Wiesz, minął już rok a ja nadal nie potrafię się otrząsnąć po tej historii. To chyba nigdy nie da mi spokoju.
J – Wiem z doświadczenia, że nie jest łatwo zapomnieć. Próbowałam, wmawiałam sobie że nie kocham Jose Davida ale i tak zawsze kończyło się tym samym. Wracałam do niego w myślach, w codziennych czynnościach, we wszystkim.
A – No tak, ale jest zasadnicza różnica między nami Juli. Ty zawsze byłaś go pewna, on naprawdę cię kocha no i nigdy nie straciliście szansy na bycie razem. Mama rozdzieliła was na rok, ale i tak do siebie wrócicie. Jestem tego pewna, natomiast ja nie mam żadnych złudzeń. Nigdy nie byłam kochana, na dodatek potraktowano mnie przedmiotowo i jeszcze mam prezent w postaci Jorgito. Nawet nie wiesz jak to boli, jakie to okropne uczucie. A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?
J – Mogę się tylko domyślać.
A – Że ja nie mogę, nie potrafię go znienawidzić, nawet nie mogę przestać o nim myśleć co mnie wkurza na maksa. Juli, powiedz czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam? Powiedz? Nigdy nikomu nie wyrządziłam krzywdy, starałam się żyć tak jak mama mnie nauczyła, zgodnie z zasadami i przykazaniami kościelnymi. Dla nikogo nie byłam podła, a mimo to dziś czuję się tak fatalnie. Raz, jeden jedyny dałam się ponieść chwili, rozumiesz, jeden jedyny raz i zaszłam w ciążę. Znałam masę dziewczyn, które jak to się mówi skakały z kwiatka na kwiatek a mimo to nie zaciążyły. I dziś to mnie nazywają puszczalską, choć zawsze byłam porządna a nie tamte lafiryndy.
J – Przesadzasz, nikt tak nie mówi.
A – Myślisz, że jestem głucha? Ludzie nie mówili tego wprost ale widziałam ich spojrzenia jak brzuch mi urósł i po porodzie, gdy byłyśmy na spacerze. Aż się boję na myśl, jaką opinię zrobią mi moje kochane sąsiadeczki. Bycie samotną matką potrafi być straszne.
J – Nikt tak nie będzie mówił! Nie pozwolę na to, niech tylko spróbują a powyrywam im kłaki.
Wypowiedź Juliety rozśmiesza na moment sfrustrowaną Angelę.
J – Mówię poważnie, nikt nie będzie znieważał mojej kuzynki.
A – Juli, powiedz mi szczerze, uważasz że powrót to dobra decyzja? Wiem że ty niczego bardziej nie pragniesz, spotkasz się wreszcie z Jose, ale czy dla mnie to dobre?
J – Jasne że tak. Tam jest twój dom rodzinny, i Jorgito powinien tam mieszkać. Poza tym może to banalne co powiem, ale po burzy zawsze wstaje słońce. A gdzie ma na ciebie czekać szczęście jak nie właśnie tam, gdzie spędziłaś najszczęśliwsze lata swojego życia?
A – Co chcesz mi powiedzieć?
J – Myślę, że jeszcze spotkasz swoją prawdziwą miłość. Czasem zdarzają się pechowe, nieszczęśliwe miłości ale słyszałam o wielu przypadkach, gdzie dziewczyna miała już dziecko a mimo to znalazła odpowiedniego mężczyznę, który pokochał ich oboje.
A – Naoglądałaś się za dużo telenowel
J – To nie telenowele tylko prawdziwe życie. Jeśli to nie Javier był ci pisany, to na pewno jest ktoś inny kto już na ciebie czeka. Zobaczysz, jeszcze się zakochasz.
A – Myślałam, że takie uczucie zdarza się raz w życiu.
J – Są wyjątki.
A – A ty pewnie już się nie możesz doczekać co?
J – Szczerze? Strasznie za nim tęsknię, marzę żeby się do niego przytulić. On ma takie silne, męskie ramiona. Gdy mnie obejmuje to czuję się już wtedy jak w siódmym niebie.
A – Nigdy cię o to nie pytałam, bo jakoś było mi niezręcznie ale strasznie mnie to ciekawi.
J – Ojej, aż się boję o co chcesz zapytać.
A – Juli powiedz mi jak to się między wami zaczęło. Od razu się zakochaliście czy dopiero z czasem? Długo się ukrywaliście?
Julieta jest nieco speszona, opowiadanie o jej związku z byłym narzeczonym kuzynki jest dla niej niekomfortową sytuacją.
A – Spoko, rozumiem. Nie chcesz o tym mówić
J – Nie o to chodzi, po prostu jakoś mi tak dziwnie z tobą o tym rozmawiać. Wiem, że ty nie darzysz go taką miłością jak ja, że też pokochałaś inną osobę ale i tak to dla mnie krępujące, czuję się jakoś nieswojo
A – Ta tylko zapytałam, opowiesz mi kiedy będziesz już mogła. Po prostu dla mnie miłość to coś abstrakcyjnego, człowiek sam nie wie skąd się bierze i czemu pewne emocje przejmują nad nami władzę i w ogóle jak to się dzieje.
J – Strzała Amora
A – Że co?
J – Tak mawiają. Anioł miłości dobiera sobie osoby i wbrew ich woli trafia w nie strzałą, która jest zatruta miłością.
A – Niezły kit
J – W sumie tylko tak mogłabym ci wyjaśnić to co połączyło mnie z Jose. Właśnie tak było, wystarczyło jedno spojrzenie a coś się we mnie zmieniło i to na zawsze.
A – Mam nadzieję, że uda wam się i przynajmniej ty będziesz szczęśliwa.
J – Ty też będziesz, może musisz tylko chwilkę dłużej poczekać.
A – Ja już jestem szczęśliwa. Mam przy sobie mężczyznę mojego życia i innych już nie potrzebuję. Nie chcę znowu cierpieć, poza tym nie mogłabym na nowo się zakochać. Czuję, że nie byłabym w stanie.
Madryt, Hiszpania
Javier ze zdumieniem zauważa spakowane walizki matki, tuż przy drzwiach. Po chwili do mieszkania wraca jego mama i oznajmia mu swoją decyzję. Chłopak nie kryje zaskoczenia, ale rozumie ją i w pełni popiera.
A – Synu wybacz, że tak nagle ale czuję że jeśli tam nie pojadę to zwariuję.
J – A więc jednak tam jedziesz?
A – Wiem, że dasz sobie tu radę świetnie beze mnie. Wybadam tylko sprawę i zaraz wracam. Wiem jak zależało ci żebym uczestniczyła w twoim pierwszym tourne, dlatego wrócę jak najszybciej żeby cię nadal wspierać.
J – Ok., rozumiem, tylko uważaj tam na siebie.
A – Będę, o mnie się nie martw. Powodzenia na dzisiejszym koncercie!
J – To już teraz lecisz?
A – Nie ma na co czekać. Musze sprawdzić co z Alonsem, jeśli to naprawdę coś poważnego to nie daruję sobie tego do końca życia. On mnie może potrzebować a ja nie zamierzam go zawieźć.
J – Jak się już spotkacie to pozdrów go ode mnie
A – Obiecuję. No, to trzymaj się mój mały gwiazdorze
Kobieta tuli syna na pożegnanie
J – Już nie taki mały
A – Pa!
J – Pa piękna!
Drzwi za Astrid się zamykają, a Javier zostaje w pustym hotelowym pokoju zupełnie sam. Ta cisza i pustka dobijają go.
J – Nie ma nic gorszego niż samotność. Na koncercie pełna sala, krzyczą, wrzeszczą i jedyne o czym człowiek myśli to posiedzieć samemu w ciszy, ale kiedy już do tego dochodzi to ta cisza jest jak trucizna, zabija powoli ale intensywnie. Coś okropnego. Tego najbardziej w tych trasach nienawidzę.
Chłopak spogląda na zegarek, ma jeszcze mnóstwo czasu przed koncertem a mimo to, nie ma ochoty nigdzie wychodzić. Kładzie się na łóżku plackiem i stara się zasnąć. Powinien odpoczywać po ostatnim występie, pół nocy nie spał. Sen jednak nie nadchodzi, a chłopaka nawiedzają myśli których nie chce widzieć oczami wyobraźni. Valencia chwyta gitarę i zaczyna coś sobie przygrywać. Wszystko byle tylko zapomnieć o …wspominaniu zawiedzionej miłości.
Na godzinę przed odlotem Julieta po raz ostatni udaje się na plażę. Idzie dokładnie tam, gdzie ostatnio spotkała się z Jose Davidem. Na chwilę przystaje, po czym za pomocą znalezionej gałęzi rysuje na złocistym piasku serce przestrzelone strzałą.
„Taka jest właśnie nasza miłość. Trafiła nas nagle, jak strzała Amora a potem przebiła na wskroś. Od tamtej pory jesteśmy jak zaczarowani, jakbyśmy świata poza sobą nie widzieli, bo nie widzimy. Amorze, spraw żeby ciocia już się nie gniewała i dała nam szansę na udowodnienie jak bardzo się kochamy. To niesprawiedliwe że po tylu przejściach nie możemy być razem. Wiem, że Jose David kocha mnie tak samo jak ja jego. Ja jestem go pewna i chcę zaryzykować, choćbym miała cierpieć tak jak Angela to i tak chcę to przeżyć. Ja to przeżyję, nie ciocia”
Julieta odchodzi powoli, pozostawiając za sobą piaszczysty rysunek. Woda jednak szybko go rozmywa. Czy to znak, że ich miłość także szybko się rozmyje?
Tuż po północy samolot z Cancun ląduje już w Meksyku. Luisana wybrała tą porę, bo nie chciała żeby ktoś wytropił je po powrocie, zwłaszcza paparazzi którzy od pewnego czasu bardziej interesują się życiem jej i jej rodziny, a także Juliety. Reporterzy mogą też wynieść na światło dzienne sekrety rodzinne, które ujawnione mogą wyrządzić wiele złego. Martwi ją też sytuacja Angeli, jak wytłumaczy swoje macierzyństwo i nieobecność ojca dziecka. Te i wiele innych niewiadomych spędzają sen z powiek kobiecie. Wie, że wielu sytuacjom nie jest w stanie zapobiec.
Eloy specjalnie wynajętym samochodem odwozi kobiety do rezydencji. Tam czeka już na nie lokaj Jaime ze specjalnym poczęstunkiem
J – Witam drogie panie!
L – Witaj Jaime, co u ciebie? Zdrowie dopisuje?
J – Trzymam się kochana pani, nie ma co narzekać. Proszę, specjalnie na tą okazję
Mężczyzna wręcza kobiecie pięknie udekorowaną owocami szarlotkę.
L – Piękny gest, ale wiesz że o tej porze to dla kobiety zabójstwo.
M – A ja skosztuję, uwielbiam szarlotkę.
L – Czyżbyś zajął się wypiekami przez ten rok Jamie?
J – Chciałbym ale niestety, jak się nie ma talentu do pewnych rzeczy to nic nie da się zrobić. Poprosiłem znajomą żeby mi upiekła. Wyszło jej pysznie.
L – To jutro ocenimy, na razie jedyne o czym marzę to łóżko. Jestem bardzo zmęczona.
Gdy kobiety przekraczają próg Jaime zwraca uwagę Angeli
J – A panienka tego kawalera to mi nie przedstawi?
A – Ach, no tak. Jeszcze nie mieliście okazji się poznać, przepraszam. To jest Jorgito
J – Jorgito? – zauważa Jaime
A – Tak, ma na imię Jorge
J – Po dziadku
A – Owszem. Dałam mu imię po moim tacie.
J – Piękny gest. Don Jorge tam na górze, na pewno jest prze szczęśliwy.
Nastrój udziela się Luisanie, której łezka zakręciła się w oku.
J – Jorge to śliczne imię, lepszego wyboru panienka nie mogła dokonać. Cudownie! Ależ to jest silny chłopczyk – zauważa Jaime, gdy malec chwyta go za palec. Ile już ma?
A – Niecałe 3 miesiące.
J – Słodzinka, piękny po mamusi i tat…- w środku zdanie lokaj się zatrzymuje, ale i tak gafy nie udało mu się uniknąć. Wiadomo co chciał powiedzieć.
J – To może ja pomogę panience z wózkiem.
L – Eloy weźmie wózek Angeli a ty zaniesiesz ją. Ja zabiorę Jorgita.
Niedługo potem służba zajadając się szarlotką dyskutuje o swoich pracodawcach. Mirta ma pretensje do Jaime, że nie umie trzymać jeżyka za zębami i jest nietaktowny.
M – Mógłbyś powstrzymać się od niepożądanych komentarzy Jaime. Jak ty coś palniesz!
J – To było niechcący, z resztą nic złego nie powiedziałem. Panienka Angela ma dobry gust, wybrała sobie przystojnego chłopaka na ojca dziecka
M – Wybrała? Czyś ty zdurniał do reszty, przecież wiesz jak było
J – Wiem, że on się zachował źle ale to normalne u muzyków. Szkoda mi panienki Angeli, ale to było do przewidzenia. Taki gość jak on nigdzie nie zagrzeje miejsca na stałe. Czytałem o nim ostatnio, ciągle podróżuje, zabiegany gość.
E – Brzmisz jakbyś go podziwiał.
J – Nie, ja po prostu nazywam rzeczy po imieniu. Chłopak nie zachował się w porządku, to fakt ale w sumie do mnie zawsze odnosił się z szacunkiem i wydawał się taki równy gość.
M – No właśnie, wydawał się. Ostrzegę cię, zanim pani się naprawdę zdenerwuje i cię stąd wyrzuci. W tym domu zabronione jest o nim mówić. Zapomnij że on w ogóle istniał. Dla panienki Luisany i reszty rodziny on umarł i tak ma pozostać Jaime.
J – Ja nie mam z tym żadnego problemu, ale oneeee
M – Co one?
J – Przecież on jest ojcem
M – No i …
J – Jak się dowie tooo
M – W tym sęk że się nie dowie
J – Jak to?
M – Oj Jaime, czy ty naprawdę myślisz że pani Luisana z Angelą dopuszczą go do małego. On nie ma o nim pojęcia i nigdy się nie dowie o jego istnieniu
J – Przecież to wyjdzie, wszyscy zaraz się zorientują że panienka Angela ma dziecko
M – Tak ale nie zorientują się z kim. Jutro pani Luisana wszystko nam wyjaśni, co mamy mówić ludziom itd. Lepiej żeby nie wymsknęło ci się jego nazwisko, bo sprowadzisz na ten dom nie lada kłopoty. Poza tym on na pewno i tak nie byłby zainteresowany dzieckiem. Ma inne hobby, ciekawsze jak np. sypianie z fankami po koncertach.
J – A skąd wiesz? Widze, że czytasz o nim
M – Nie z ciekawości, chowałam niektóre artykuły przed panienką żeby jej nie denerwować, a niestety non stop teraz o nim piszą.
E – Wiecie co? jest strasznie późno, a rano trzeba już wstać. Jak chcecie to dyskutujcie o głupotach, ja idę spać.
J – No co tak na mnie patrzysz?
M – Stary jesteś a taki głupi?
J – Licz się ze słowami Mirto.
M – Pamiętaj, w tym domu nazwiska Javier Valencia się nie wypowiada.
Mirta ostatni raz spogląda zabójczo poważnie na lokaja, po czym się oddala. Za radą Eloya kładzie się spać. Wie, że teraz czeka ją więcej pracy niż kiedykolwiek. Musi przede wszystkim odświeżyć rezydencję i zająć się przygotowaniami do pokoiku dla małego oraz jego chrztu.
Tuż przed południem w Meksyku ląduje Astrid. Kobieta od razu udaje się do domu brata, jednak go tam nie zastaje. Ku jej zdumieniu drzwi otwiera jej …Fedora.
A – Dzień dobry. Pani tutaj mieszka?
F – Owszem, to mój dom. A pani to kto? Akwizytorka?
A – A wyglądam na nią?
F – Proszę pani, nie mam czasu na głupoty. Czego sobie pani życzy?
A – Tutaj mieszka mój brat, to znaczy chyba mieszkał bo skoro pani teraz tu urzęduje…
Słowa Astrid zmroziły Fedorę. Kobieta od razu domyśla się z kim ma do czynienia i wpada w panikę.
F – yyyy a jak się pani brat nazywa?
A – Alonso, Alonso Echeverria. Wie coś pani o nim?
Fedora nie wie jak się zachować. Odkąd Alonso zachorował przejęła całkowitą kontrolę nie tylko nad jego businessem ale i domem.
A – tutaj mieszkał, przynajmniej kiedyś ale dawno go tu nie odwiedzała. Wie pani, ja mieszkam za granicą i zwykle kontaktowaliśmy się telefonicznie lub mailowo ale jakiś czas temu kontakt nam się urwał. Właściwie to już rok, kiedy nic o nim nie wiem i martwię się.
Fedora nie wie jak pozbyć się Astrid i wymyśla jakieś kłamstwo na poczekaniu.
F – Znam go, ale on nie może pani przyjąć.
A – Czemu? Aż tak z nim źle?
F – Cierpi na zaniki pamięci, może pani nie poznać
A – A więc pani owszem, zna go?
F – Droga pani, ja jestem jego narzeczoną.
A –Słucham? Pani?
F – Tak, zajęłam się nim po tym jak zachorował. Dziwi mnie pani nagły przyjazd, Alonso powtarzał mi że rodzina się nim nie interesuje.
A –A to pani? To z panią rozmawiałam przez telefon i nigdy nie mogłam się z nim połączyć
F – Proszę, on był, jest tak słaby że nie jest w stanie odebrać telefonu.
A – Mogę go zobaczyć?
F – To nie jest dobry pomysł, Alonso jest w opłakanym stanie.
A – Tylko na chwilkę. Proszę mnie wpuścić
F – Tu go nie ma
A – Jak to?
F – Od co najmniej trzech miesięcy leży w szpitalu. Lekarze uważają że niedługo umrze
A – Co też pani mówi?
F – Przykro mi, mnie tez bardzo boli ta strata ale to nieuniknione.
A – Boże nie! A pani co robi w jego domu? – zauważa przytomnie Astrid
F – yyyy mieszkaliśmy razem od dawna. To nasz wspólny dom
A – Z tego co pamiętam kupił go sam i to wiele lat temu, a pani sobie nie przypominam. Była pani jego pracownicą prawda?
F – A co to ma do rzeczy? Pani wywiad robi czy przyjechała do brata!? – denerwuje się Fedora
A – Spokojnie, czemu się pani złości. Proszę mi powiedzieć jaki to szpital…
Stało się to, czemu Fedora za wszelką cenę chciała zapobiec. Czy uda jej się przejąć spadek po Alonsie, teraz gdy sprawę może wywęszyć jego siostra?
MUZYKA
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Luisana mówi o powrocie, a Julieta cieszy się z tego powodu
Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Angela i Julieta rozmawiają szczerze
Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta mówi Angeli że jej miłość jest jak po trafieniu strzałą amora
Porque aun te amo karaoke- Jencarlos Canela
Gdy Javier zostaje sam i nawracają go wspomnienia
Sueno de ti - Motel ft Belinda y Milkman
Gdy Julieta rysuje serce na morzu...
Todo ira bien - Chenoa
Gdy Julieta i reszta lądują w Meksyku i wracają do rezydencji, gdzie wita je Jaime
Nada acustica - Belinda
Gdy niechcący Jaime wspomina przy Angeli Javiera
Litost instrumental - Belinda
Gdy Astrid odwiedza Fedorę i rozmawiają, a ta boi się że jej plan o przejęciu spadku się nie powiedzie... |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:24:06 25-07-14 Temat postu: |
|
|
W dzisiejszym odcinku występują:
Georgina Salgado jako Lisa Monterde
Sylvia Pasquel jako Mónica Borges
Silvia Pinal jako Mónica Resendez
Evita Munoz jako Berta Allende
Odc.146 Słowa też sprawiają ból
Astrid natychmiast udaje się pod adres wskazanego przez Fedorę szpitala. Jest tak przejęta rzekomym stanem brata, że nawet nie zwraca uwagi na dziwne zachowanie jego domniemanej konkubiny.
Gdy dociera już na miejsce spotyka się z …odmową lekarza. Podobno stan Alonsa jest tak beznadziejny, że nawet wizyty bliskich mogą mu zaszkodzić.
A – Doktorze a moglibyśmy porozmawiać o stanie jego zdrowia. Bardzo się o niego martwię, chciałabym jakoś pomóc. Mam pieniądze, mogę opłacić najlepszą kurację w Stanach jeśli to będzie konieczne.
Dr – przede wszystkim można wiedzieć kim pani jest? Nie widziałem tu pani odkąd pan Echeverria do nas trafił
A – Ach przepraszam najmocniej. Nazywam się Astrid Echeverria, jestem siostrą Alonsa.
Dr – dziwne
A – Czemu?
Dr – co jakiś czas pana Echeverria odwiedza jego narzeczona, gdy pytałem o krewnych pacjenta zapewniała mnie że nie ma on nikogo.
A – Nie znamy się, widocznie nie wiedziała.
Dr – no dobrze, w takim razie zapraszam do mojego gabinetu. Tam pokaże pani całą dokumentację i objaśnię metodę leczenia, jaką zastosowaliśmy u pani brata. Co do terapii w Stanach to wątpię, żeby to w czymś pomogło. Pan Echeverria trafił do nas w bardzo późnym stadium raka.
A – Panie doktorze, błagam, niech mnie pan doktor nie pozbawia nadziei. Mój brat nie może umrzeć
Dr – proszę się nie denerwować, tędy – lekarz pokazuje Astrid drogę do swojego gabinetu, zauważa jednocześnie wielki smutek i rozdrażnienie jakie towarzyszą kobiecie. Niestety nie ma dla niej dobrych informacji…
Luisana od samego rana jest w strzępach nerwów. Stara się zagłuszyć je ciągła pracą, ale nawet to nie pomaga. Choć na zewnątrz, przed innymi za wszelką cenę stara się sprawiać wrażenie stanowczej i opanowanej, w rzeczywistości umiera ze strachu, boi się tego jak potoczą się dalej sprawy. Dokucza jej nie tylko troska o najstarszą córkę i wnuczka, ale przede wszystkim kobieta nie potrafi pogodzić się z możliwym związkiem jej młodszej córki z byłym ale być może znów przyszłym zięciem.
L – Ja nie mam nic do tego chłopaka, nawet próbowałam go zrozumieć i zaakceptować, ale nie potrafię wiedząc że od lat był z moją pierwszą córką. To nienormalne. Kiedyś to Angelę całował, to z nią planował przyszłość a teraz mam przechodzić przez to samo, nie ! nie przez to samo bo to chore że on lata teraz za moją drugą córką! Dziwię się Angeli, że ona nie ma nic przeciwko. To szaleństwo! Nie! nie potrafię i już!
Ale on jest taki zawzięty, taki zdeterminowany. Co mam zrobić? Jak się go pozbyć?
- puk puk
Nagle zza drzwi wyłania się Angela z Mirtą.
A – Można?
L – Oczywiście kochanie, a Jorgito? Zostawiłyście go samego?
M – Nie, spokojnie. Panienka Julieta jest z nim i świetnie się razem bawią.
A – To prawda, mały uwielbia bawić się jej włosami – obie się zaśmiewają
L – To dobrze, cieszę się że humory wam dopisują. Jak się czujesz skarbie po powrocie? – kobieta zwraca się do córki
A – W porządku. Nie taki diabeł straszny jak go malują
L – Nie chciałam cię zmuszać, ale jestem pewna że nigdzie nie ma bezpieczniejszego i lepszego miejsca niż tutaj
A – Wiem mamo i przepraszam za mój egoizm. Nie mam prawa niczego wymagać
L – To nie prawda, nie chcę żebyś tak myślała. Nie mam zamiaru zamienić się w jakiegoś tyrana i rządzić twoim życiem, chcę tylko pomóc ci i zapobiec kolejnym błędom.
A – Mamo ja już nie jestem dzieckiem i to od dawna
L – Wiem, ale dla mnie i tak zawsze będziesz moją malutką córeczką. Może i przesadzam, ale to wszystko z troski o ciebie no i teraz też o mojego wnusia.
A – Mogłybyśmy wyjść na spacer, chciałabym żeby trochę po przebywał na zewnątrz i poczuł nowy klimat. Powietrze jest tu trochę inne niż nad morzem, Jorge powinien się zaadaptować.
L – Oczywiście, powinien pooddychać tutejszym powietrzem. Idźcie ale Angelito, nie musisz mnie pytać o zgodę. Jeśli macie ochotę to idźcie, tylko błagam.. Uważajcie na słońce, ostatnio jest upalnie, a to może mu zaszkodzić.
M – Najgorzej jest w południe. Jak uwiniemy się w pół godziny to nie będzie problemu.
L – Wiecie co, tu niedaleko jest park i chyba nawet plac zabaw. Raptem 10 minut pieszo. Idźcie tam, słońce nie będzie aż tak prażyć pod drzewami.
A – A może chcesz się przejść z nami?
L – Wybacz skarbie, ale innym razem. Mam masę pracy. Weźcie Julietę.
M – Ona też nie może – pomrukuje Mirta
A – Podobno ma jechać do wytwórni, ktoś stamtąd do niej dzwonił.
L - To już? Ale mają refleks
A – Chodzi o ten nowy duet prawda? Julieta coś mi wspominała
L – Pewnie tak, ale dziwne bo Magana akurat chwilowo nie ma w Meksyku.
A – To może jednak w innej sprawie dzwonili.
L – Muszę to sprawdzić. Wy idźcie na ten spacer, a ja podwiozę Julietę do firmy i przy okazji sama sprawdzę co i jak.
Astrid wychodzi z gabinetu lekarza podłamana, właściwie zdesperowana. Doktor nie miał litości i zasadniczo opisał jej przypadek i szanse Alonsa na przeżycie. Widząc jednak rozpacz kobiety zgodził się na wizytę u brata. Niecały kwadrans później Astrid bardzo tego pożałowała. Widok cierpiącego brata, dosłownie zanikającego w oczach, wijącego się w gigantycznym bólu, wyjącego i skamlającego dosłownie strącił ją z nóg. Kobieta nie potrafiła powstrzyma krokodylich łez, jakie bezwiednie napływały jej do oczu. Alonso nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa, ledwo też zerkał na siostrę.
A – Mój Boże, co ten rak robi z człowiekiem. Dlaczego akurat na niego się zawziął? Alonso jest dobrym człowiekiem, z wadami ale jak każdy. I co ja mam teraz zrobić? Szykować pogrzeb? Boże nie! spraw cud i uzdrów go jakoś. Nie chcę stracić brata i to w taki sposób, w takich męczarniach.
Nim kobieta wyjdzie ze szpitala, udaje się jeszcze do kaplicy, która się tam znajduje. Modli się w intencji Alonsa bardzo długo, szloch towarzyszy każdemu wypowiedzianemu słowu.
Sąsiedzi mieszkający bardzo blisko rezydencji Colmenares zauważają powrót domowników i skupiają się przed swoimi domami doszukując się nowych faktów i plotek. Colmenaresówny wyjechały tak nagle i bez słowa, że nawet im wydało się to dość dziwne i podejrzane. Na dodatek nawet się nie pożegnały, co niektóre gospodynie, zwłaszcza wdowy i te starsze sąsiadki uznały za zniewagę.
W sąsiedztwie Luisany mieszkają głównie starsi ludzie, nie brak tu wdów które wynudzone, codziennie chadzają na spacery lub wyprowadzają psy wnuczek. Jedną z najbardziej wrednych sąsiadek jest Berta Allende. Ta starsza już wdowa ( straciła męża wiele lat temu gdy zadławił się jedzeniem ) całe dnie przesiaduje albo w domu przed telewizorem, oglądając typowe telenowele, lub u sąsiadek Moniki i Blanki na plotkach i obgadywaniu innych. Czasem zajrzy do niej wnuczka, jedyna córka jej syna, ale głównie tylko po jakieś przetwory lub pożyczkę, zawsze przychodzi w potrzebie, nigdy tak po prostu żeby sprawdzić co u niej i czy nie trzeba kupić jakichś leków. Berta pomimo już swoich 80 lat nadal dobrze się trzyma i nie narzeka na żadne dolegliwości, no może oprócz bolącej czasami nogi na której ma żylaki.
Wyjątkowo lubiąca dogryzanie innym i wyżywanie się na nich, staruszka dzisiejszego przedpołudnia ma szczęście. Akurat wystaje przed domem, gdy zauważa mijające jej dom chodnikiem Mirtę z Angelą oraz dziecięcym wózkiem. To „zjawisko” bardzo zaciekawiło wścibską kobietę. Allende natychmiast ruszyła do telefonu i wezwała swoje przyjaciółki- paple do siebie by im to streścić i skomentować wraz z nimi dwiema.
Tymczasem Angela mimo iż czuje się niepewnie i niekomfortowo, już widzi te wbite ślepia sąsiadów i spekulacje, stara się jak może wyprzeć te wszystkie myśli z umysłu i skupić na swoim dziecku. Gdy cała trójka dociera w końcu do parku, na chwilę zostają tam żeby odpocząć i nabrać sił przed powrotem. Angela nadal jeździ na wózku i każdy dłuższy spacer jest dla niej bardzo męczący. Dopiero od niedawna częściej wychodzi z domu i porusza się na wózku. Przed ciążą spędzała całe dnie w swoim pokoju, a gdy była przy nadziei z powodu komplikacji musiała dużo leżeć. Teraz męczy się podwójnie, poza tym dochodzą jeszcze do tego rehabilitacje, które są dla niej torturą.
Gdy dziewczyna wraz z pokojówką i dzieckiem w wózku odpoczywa na ławce, nie zauważa że jest przez kogoś obserwowana…
Luisana omawia warunki kontraktu związanego ze wspólną piosenką jaką mają razem wykonać Julieta z Juanem. Tym czasem dziewczyna czeka na korytarzu wytwórni i zastanawia się jak to będzie. Wracają do niej wspomnienia związane z jej Hiszpanią.
J – Ciekawe jak tam dziewczyny? Co u nich słychać? – rozmyśla
J – To już ponad rok jak się nie widziałyśmy. Szkoda, że nie mam do nich żadnego kontaktu. Tyle się przez ten czas wydarzyło, ale ja nadal o nich pamiętam i mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Ana i Maria były dla mnie jak siostry. Na pewno zaprzyjaźniłyby się z Angelą i Jose Davida polubiły. Moje psiapsióły. Ciekawe co u was dziewczyny?
L – Julieto – nagle odzywa się głos Luisany – wejdź do nas. Przedstawimy ci szczegóły nowej piosenki.
J – Już idę.
Mocno zdenerwowana Fedora kręci się po domu i zastanawia co zrobić z siostrą Alonso. Obawia się, że kobieta nie da się wyrolować i przejmie spadek, który ona chce zagarnąć.
F – Ten kretyn na nią i siostrzeńca wszystko przepisał, ale ja nie zostanę z niczym! Nie byłam z tym dziadem bez powodu! Coś mi się od życia należy za te poświęcenia! Ta kasa, ten dom i restauracja należą się mnie i będą moje, nawet jeśli miałabym mu ulżyć wcześniej! To babsko nie ograbi mnie z tego wszystkiego.
Kobieta długo myśli nad tym, jak przechytrzyć Astrid. W końcu decyduje się przybrać postawę osoby nad wyraz dobrotliwej, szlachetnej i mega empatycznej, altruistka ponad wszystko.
Bardzo szybko ma okazję się wykazać, bowiem niespełna po godzinie w jej drzwiach, a właściwie drzwiach domu Alonso ponownie staje …Astrid.
Z daleka Angeli i jej towarzyszom przygląda się znajomy Jose Davida, niejaki Raul. Chłopak ma nieco utrudnione zadanie bo nie jest sam, co i rusz na szyję wiesza mu się Lisa, z którą chłopak namiętnie się całuje. Gdy jednak zauważył Angelę, jego uwaga nieco się rozdzieliła.
L – Na co się tak oglądasz? Chyba nie na inną pannę?! – pyta poirytowana Lisa
R – Spoko, patrz tam – chłopak wskazuje palcem w kierunku ławki, na której siedzą Angela z Mirtą
L – Jakieś baby z dzieckiem, a jedna na wózku, co w tym interesującego? Nie mów że takie obrazki cię podniecają?
R – Nie poznajesz jej? Przyjrzyj się dokładniej. Tej buźki nie sposób zapomnieć
L – Raul o czym ty do mnie nawijasz co?
R – Kurcze Lisa, przecież to Angela Colmenares
L – Nie gadaj!
R – Ciszej bo nas usłyszy
L – Matko, wieki jej nie widziałam. Co się stało, że się ruszyła z domu? Chodźmy do niej!
R – Stój! Zgłupiałaś czy co?
L – No co, pożartujemy sobie trochę.
R – Nie wkurzaj mnie. Nie dziwi cię co to za dziecko?
L – Kurde Raul, a co ja wróżka jestem, pewnie jej służącej. Swoją drogą nieźle, że ze służącą i jej dzieckiem się panoszy
R – Ty, a jak to jej dziecko? – pyta nie dowierzając samemu sobie Raul
L – He He – Lisa wybucha śmiechem – dobre. Raul zejdź na ziemię. Pomijając że to kaleka, na którą nikt by nie poleciał to jeszcze świętoszka, ona w życiu by przed ślubem nie poszła do łóżka. To żelazna dziewica jak to się mówi.
R – Nie przeginaj. Przecież chodziła z Jose Davidem, może wpadli?
L – matko, przecież on by jej nie tknął, mamusia by go chyba ubiła. Nie, nie wierzę że to jej dzieciak. Ona nie ma pojęcia o tych sprawach, i wątpię żeby kiedykolwiek jakieś miała mieć.
R – Ale jesteś złośliwa.
L – Mówię tylko jak jest. Lepiej stąd chodźmy, jak nie chcesz do nich podejść to po co mi zawracasz głowę.
R – To jej i jego dziecko, mówię ci. Niezły gagatek z tego Jose Davida. Rzucił ją dla jej kuzynki, ale przy okazji prezencik zostawił.
L – Ty na poważnie? Myślisz że to jej?
R – Może, tak czy inaczej w końcu się wyda czyje to dziecko
L – To wtedy się przekonamy, a teraz stąd chodźmy. Widok dzieciaków nie nastraja mnie optymistycznie…
Fedora zgodnie ze swoim planem przyjmuje Astrid ze stoickim spokojem i lekko się uśmiechając zaprasza ją do salonu. Echeverria od razu zauważa zmianę jej nastawienie jej względem i nie wie jak je traktować.
F – Może napije się pani kawy albo herbaty?
A – Nie – odpowiada łamiącym się głosem Astrid – ja tylko na chwilę. Chciałam zapytać panią o brata.
F – Była pani u niego prawda?
A – Tak, pojechałam od razu po naszej rozmowie. Przyznaję, że nie wierzyłam pani ale sama się przekonałam jak jest źle.
F – Nie mam powodu kłamać. To straszne ale niestety prawdziwe.
A – Lekarze mówią, że pozostało mu niewiele czasu
F – Tak, nie wiem jak ja się po tym pozbieram. Alonso jest wyjątkowym człowiekiem, było nam tak dobrze ze sobą, tyle szczęścia mi dał a teraz muszę się z nim żegnać, pogodzić się z ostatecznym rozstaniem. To takie bolesne.
A – Kiedy to go zaatakowało? Czemu wcześniej nie zabrała go pani do lekarza?
F – Proszę pani a kto mógł to przewidzieć? Nie da się, nagle dostał jakiegoś potwornego ataku i zawiozłam go do szpitala a tam mi powiedzieli. Już nic nie dało się zrobić, było za późno na leczenie
A – Wiem, lekarz mi powiedział. Ale czemu pani mnie nie poinformowała? Jestem jego siostrą i powinnam wiedzieć, być przy nim.
F – Proszę pani, ja nie wiedziałam że Alonso ma siostrę. Nigdy mi o pani nie wspominał.
A – Nie możliwe, dzwoniliśmy do siebie kilkakrotnie w ciągu miesiąca. Nie wierzę że pani o tym nie mówił.
F – Przykro mi ale tak było. Nie wiem czemu, ale Alonso twierdził, że nie ma rodziny ani nikogo bliskiego na kim mógłby polegać.
A – Modlę się, żeby mu się poprawiło. Chcę się z nim pożegnać zanimmm
F – Niech się pani nie łudzi. Nie ma sensu żeby pani tu była. Alonso w każdej chwili może odejść a świadomości i tak już nie odzyska. Pani obecność w niczym mu nie pomoże, a pani samej tylko będzie coraz trudniej to wszystko znieść. Wiem po sobie
A – Pan wybaczy ale nigdzie się stąd nie ruszam. Zostanę z bratem do końca.
F – Dobrze, pani wybór ale niech pani nie liczy że się tu wprowadzi. Ja pani nie znam na tyleee
A – Spokojnie. Ma tu swój własny, wybudowany dom. Zamieszkam tam, a w tygodniu będę do niego zaglądać o ile to pani nie przeszkadza – stwierdza z lekkim zapytaniem i zaczepnie Astrid
F – Ależ skąd, ma pani do tego pełne prawo. – odpowiada nadal pozorująca na wyrozumiałą Fedorę, w rzeczywistości jest jej to nie w smak ale co może zaradzić? Nic. Najważniejsze, żeby Astrid nie upomniała się o spadek.
Angela wraca wraz z Mirtą i małym do domu. Zgodnie z jej obawami czeka je jeszcze przeszkoda do obejścia. Tuż przed bramą swojego domu czeka stara Berta, oczywiście nie sama. Wymowne spojrzenia wymienia z Blancą i Mónicą
B – A cóż to za urocze niemowlę! Nie mów że twoje Angelito – kobiety się zaśmiewają. Odpowiedź Angeli od razu skraca te chichoty.
A – Owszem, moje
Mirta jest przejęta całą tą sytuacją i gdy tylko spogląda na stare plotkary, już wie że szykują działa, aby je wytoczyć przeciw Angeli. Pokojówka radzi je wyminąć, ale Angela z kamienną twarzą, nie chcąc dać im satysfakcji, postanawia stawić im czoła. I tak tego nie uniknie, jak nie teraz to kiedy indziej zatrują ją swoim jadem.
Bl – no proszę. Panienka z dobrego domu, a tu takie rzeczy się wyprawia!
M – Toż to niegodziwość, co za rozpusta!
B – A taką świętoszkę zgrywała. Wstydziłabyś się Colmenares! Dzieciaka masz i to nieślubnego!?
M – Toż to bękart jest!
Mi – odbiło wam stare baby czy co?! Na stare lata próchnom się zachciało ludzi przyzwoitych obrażać!
B – Przyzwoitych?! a gdzie ich tu masz powiedz mi, bo oprócz naszej trójki, to jest Blanquita, Moniquita i ja, nie widzę żadnych przyzwoitości. Widzę tylko puszczalską z bękartem i marną pokojówczynę.
Mi – A to wredny babsztyl!
A – Mirto przestań
Mi – nie będą panienki bezkarnie obrażały
Bl – obrażały? Ladacznicy się nie da obrazić, ona po prostu nią jest
M – kto to widział żeby tak się zachowywać! A gdzie tatuś bobaska?
B – no właśnie
Mi –a co to was obchodzi?!
B – No nie! puściła się i nawet nie wie z kim?
Bl – może była pijana?
M – nie, pewnie z tyloma to robiła, że nie wie z którym zaszła?
Mimo iż słowa sąsiadek dotkliwie ranią Angelę, ta nie ma siły z nimi walczyć i wysłuchuje ich obelg do końca. Łzy jak na złość napływają jej do oczu, mimo że nie chciała dać się stłamsić i okazać słabości. To jednak okazało się nieuniknione. Nawet Mirta po pewnym czasie miała dość przekrzykiwania podłych sąsiadek i zamilkła. Te natomiast nadal kontynuowały swoje wywody.
B – No to ja teraz wszystko rozumiem. Wiadomo czemu wyjechały?
Bl – jasne, bo chciała ukryć ciążę.
M – Ej! A może planowała skrobankę?!
B – No właśnie, coś poszło nie tak i musiałaś urodzić co Angelito – zwraca się do dziewczyny Berta, ale wcale nie liczy na odpowiedź.
M – Miała chłopaka, tego Bonavidesa co nie? co go wystawiła?
Bl – ciekawe, może on jest ojcem dzieciaka ale nie chce go uznać?
B – Najpierw to musi się upewnić, bo może wcale nie jest jego.
Ta gehenna trwała jakieś pół godziny. Hałaśliwy śmiech sąsiadek jeszcze długo siedział w głowie dziewczyny, która po powrocie do domu rzuciła się na łóżko i przyciskając poduszkę, zalała się łzami. Nie sądziła, że sąsiadki aż tak dadzą jej popalić. Okazały się bezlitosne i sprawiły jej ogromną przykrość.
A – Czy już tak będzie zawsze? – pyta samą siebie zdruzgotana Angela
Wieczorem Astrid wreszcie dochodzi do siebie po dramatycznej wiadomości o stanie brata. Kobieta obmywa twarz zimną wodą, a potem sięga po telefon.
A – Koncert się jeszcze nie rozpoczął. Powinnam uprzedzić Javiera, że nie przyjadę już na trasę. Ale może poczekam jak już będzie po. Tak, lepiej mu teraz o tym nie mówić. Powinien być spokojny przed występem. Zatelefonuję potem.
MUZYKA
Morir - Belinda
Gdy Astrid widzi brata w agonii a potem udaje się do kaplicy i zapłakana modli
Eres mi sueno - Fonseca
Gdy ktoś obserwuje Angelę... w parku
Gdy Raul jest zafascynowany Angelą i rozmawia o niej z Lisą
Amiga soledad - Belinda
gdy Julieta wspomina swoje przyjaciółki
Nada instrumental - Belinda
Gdy sąsiadki upokarzają publicznie Angelę
Gdy Angela płacze w swoim pokoju
Gdy zrozpaczona Astrid zastanawia się jak i kiedy powiadomić syna o stanie wujka
Nada - Belinda
z poprzedniej i obecnej salidy
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 11:16:19 25-07-14, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:35:25 26-07-14 Temat postu: |
|
|
Biedna Angela mieć takich sąsiadów to jak jakiś koszmar.Oby Astrid szybko rozszyfrowała Fedorę i ciekawe kiedy Julieta spotka Jose Davida. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:04:02 26-07-14 Temat postu: |
|
|
Hej! Dziękuję za dotychczasowe komentarze.
Właśnie pracuję nad kolejnym odcinkiem. Powinnam go dziś pod wieczór wstawić |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:43:25 26-07-14 Temat postu: |
|
|
Odc.147 Obawy.
Całe popołudnie Angela spędziła w swoim pokoju, płacząc do poduszki. Obelgi sąsiadek zdołowały ją dobitnie, wciąż miała w pamięci ich rechoczące śmiechy i spojrzenia pełne wzgardy i oceniające jej osobę.
Mirta przez cały ten czas zajęła się małym Jorgito, postanowiła nie naprzykrzać się swojej podopiecznej po tym co ją spotkało. Uznała, że najlepiej będzie jeśli zostawi ją w spokoju.
Jednak gdy tylko zauważyła powracające do domu Julietę z Luisaną, nie potrafiła utrzymać języka za zębami i od razu poleciała do szefowej by opowiedzieć o zajściu jakie miało miejsce na spacerze.
L – A to bezczelne babska. Nie mają co robić i czepiają się niewinnych ludzi, wredne plotkary!
Luisana zdenerwowała się nie na żarty, z kolei Juliecie zrobiło się bardzo przykro z powodu kuzynki i gdy Luisana ruszyła do córki, dziewczyna zatrzymała ją jednym pociągnięciem za rękę
J – Może ja do niej pójdę?
L – No nie wiem, Angela potrzebujeeee
J – potrzebuje wsparcia, pocieszenia a ty ciociu, wybacz ale jesteś bardzo wzburzona. Poza tym przy tobie Angela może się czuć niezręcznie. Kto zrozumie ją lepiej ode mnie?
L – W porządku, spróbuj ale wątpię żeby udało ci się ją pocieszyć. Kiedy Angela zamknie się w sobie, ciężko do niej dotrzeć.
Julieta odwzajemnia nieśmiały uśmiech ciotki, po czym udaje się do swojej kuzynki.
Nie mówi nic, po prostu podchodzi do leżącej na łóżku Angeli i przytula się do niej delikatnie.
J – Nie martw się, wszystko się ułoży. Trzeba tylko czasu. Możesz na mnie liczyć siostro.
Angela nic nie odpowiada, pozwala się przytulać i zamyka oczy jakby zatracała się w swojej otchłani cierpienia. Gest kuzynki wpływa jednak na nią pozytywnie, przesyła ciepło, które dziewczynie było potrzebne jakkolwiek można to ująć.
Zbulwersowana zachowaniem kobiet z okolicy Luisana ma ogromną ochotę, by złożyć im wizytę i powiedzieć do słuchu. Znając jednak ich możliwości, wie że może sobie tylko zaszkodzić, a sytuację Angeli jeszcze bardziej pogorszyć.
L – Najlepiej to przeczekać. Te baby w końcu się znudzą i odpuszczą. Nie narażę Angeli na kolejne niesnaski.
M – Może ja melisę na uspokojenie zaparzę?
L – Nie, lepiej wracaj do małego. Albo nie, zaczekaj. Opowiedz mi dokładnie co się wydarzyło.
M – A co tu mówić? Wyżyły się na panience i tyle, nawet ja nie byłam w stanie im przygryźć. Zebrał się cały sabat czarownic i urządził panience piekło.
L – Mówiły coś konkretnego? O co im poszło?
M – Zna je pani i ich poglądy. Nie podoba im się, że panienka ma nieślubne dziecko. Uznały ją za dziewczynę lekkich obyczajów i zaczęły krytykować, na dodatek nie przebierające w słowach. To było straszne.
L – A więc już wiedzą że Angela ma dziecko
M – Nie trudno się domyślić, choć sądząc po ich minach to musiał być dla nich szok
L – jak one mogły tak potraktować moją córkę
M – Najgorsze że nazwały małego bękartem
L – Co!? A to małpy!
M – Tak mi panienki szkoda zrobiło. Chyba z pół godziny tam nawijały. Zaczęły się z niej nabijać na potęgę.
L – Nie narażę mojej córki na kolejne takie przykrości. Nie będzie już wychodziła z Jorgitem
M – Ale jak to? On musi chodzić na spacery, jest malutki i ich potrzebuje, z resztą panienka też.
L – Nie chcę żeby znowu przez to przechodziła
M – Da pani satysfakcję tym babolom i każe się córce ukrywać? Nie można na to pozwolić, wkrótce znajdą sobie inną ofiarę. Postępując tak okaże pani tylko słabość i przyzna im rację, a tak nie powinno być.
L – Już sama nie wiem co robić?
M – Myślę, że to panienka Angela powinna podjąć decyzję co dalej
L – Bardzo źle to przyjęła?
M – Starała się jak mogła, żeby nie dać im satysfakcji i znosiła ich krytykę ale w końcu pękła i się przy nich rozpłakała. One wtedy zaczęły się do siebie wymownie uśmiechać, jakby odniosły wielki tryumf i wtedy sobie poszły. To było okropne. Myślałam, że zjedzą nas żywcem. Od powrotu panienka jest w swoim pokoju i chyba ciągle płacze.
L – Oby Julieta ją uspokoiła, inaczej nie wiem jak znowu przeżyję widok mojej córki załamanej. Nie chcę żeby znowu płakała po kątach godzinami i popadała w depresję. Nie zniosę tego.
Angela w końcu ociera zapłakaną twarz rękoma i otwiera się przed kuzynką. Rozmowa z nią przynosi jej ulgę, choć nie wielką.
A – To było istne piekło. Nie byłam na to przygotowana, nie masz pojęcia jak ja się poczułam. Jak skończone zero, nic nie warta dziw..
J – Przestań, nawet tak nie mów.
A – Ale ja nie umiem tego inaczej nazwać. One dały mi odczuć i to porządnie co o mnie myślą i jak mnie traktują. Uważają mnie za puszczalską
J – No i co? A kogo obchodzi ich zdanie. To staruszki którym nic już innego nie pozostało jak obgadywać innych i krytykować ich. Szukają wrażeń, ale ty nie możesz zwracać na nie uwagi, bo właśnie o to im chodzi. Im samym się nie powodzi to chcą żeby i inni nie mieli dobrze.
A – Wiem, ale i tak zabolało mnie to. Jest mi tak smutno, tak źle.
J – Chodź, przytul się do mnie. Wiem, że mnie tam nie było i nawet nie mogę wczuć się w tą sytuację, ale wiedz że jestem z tobą. A te baby trzeba po prostu ignorować, inaczej zatrują człowiekowi życie. Nie powinnyśmy się na nich skupiać, tylko na chrzcie Jorgita. Czas porozmawiać z księdzem Martinem.
A – Nie mam teraz do tego głowy, po czymś takim jak dzisiaj nic mi się nie chce. Ciągle mam ich twarze przed oczyma. Nie wiem jak ja będę żyć, one są tuż obok. Nie dadzą mi żyć Julieto, nie będę tu miała życia.
J – Będziesz. Następnym razem pójdę z tobą i powiem im co o nich myślę. Nie będą bezkarnie oceniać mojej kuzynki!
A – To w niczym nie pomoże. Przecież one mają rację, sama zauważ. Mam dziecko, nie mam męża i jeszcze jeżdżę na wózku. Co to za życie? Co ty byś sobie pomyślała?
J – Angela nie grzesz. Po pierwsze niech one się zajmą swoim życiem a nie czyimś. Każdy żyje jak chce, a po drugie masz przecież Jorgita. To twoje największe szczęście, nie możesz bagatelizować tego skarbu. To najcenniejsze co można posiadać, bycie matką. To coś wspaniałego, pięknego, no sama powiedz. Żałujesz że masz Jorgita
A – Nie, oczywiście że nie. On sprawił, że moje życie nabrało barw.
J – No widzisz
A – Dla niego tak się staram, w przeciwnym wypadku nie wiem co by się ze mną stało.
J – Pamiętam jak się bałaś porodu, jak pierwszy raz poczułaś obecność synka. To było niesamowite prawda?
A – O tak, i jeszcze brzuch tak mi urósł. Nie mogłam się przyzwyczaić, wyglądałam jak słonica.
J – Nie prawda, wyglądałaś uroczo. Pasował ci ciążowy brzuszek.
A – Dobre, dziewczyna na wózku i jeszcze z brzuszkiem, ludzie patrzyli się na mnie jak na jakąś dziwaczkę
J – Ludzie bywają głupi, tak jak te baby ale ty musisz o nich zapomnieć. Są zazdrosne, nie mogą pogodzić się ze starością no i jeszcze na pewno z waszym bogactwem. Ich domy nie są tak okazałe, musisz je ignorować. To będzie najlepsza broń. Wiem, że łatwo powiedzieć ale nie damy im tej satysfakcji prawda Angelo.
A – Postaram się.
J – Jestem pewna, że to szybciej skończy niż się zaczęło.
A – Dziękuję ci Julieto, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
J – To ja wiele ci zawdzięczam i nie wiem, kiedy spłacę ten dług.
A – Mam nadzieję, że ułoży ci się z Jose Davidem. Zasługujesz na szczęście.
J – nie bardziej niż ty
A – Obie mamy pecha chociaż ty przynajmniej poznałaś smak prawdziwej miłości.
J – A ty nie? A Jorgito to co?
A – Masz rację, to miłość mojego życia. Przez to wszystko całkiem go dziś zaniedbałam. Miałam przygotować tu dla niego miejsce, ale wszystko jakoś się rozmyło.
J – Coś da się zrobić. Poproszę Eloya, żeby tu wstawił jego łóżeczko. Będzie mógł z tobą spać.
A – Chętnie położyłbym go obok siebie, ale boję się ze względu na mój stan. Nie chcę żeby mi spadł, jest taki malutki i delikatny
J – jeszcze będziecie razem spać, jak tylko staniesz na nogi.
A – Myślisz, że mi się uda.
J – Jasne, sama mi przecież zdradziłaś że jakiś czas temu udało ci się wstać.
A – Tak, ale to było dawno, na samym początku ciąży. Teraz, po tak długiej przerwie nie dam rady.
J – A ja w ciebie wierzę. Jutro przychodzi Dante i ja się z chęcią do was przyłączę. Będzie ci raźniej.
A – Dzięki, jesteś super!
Dziewczyny po raz kolejny się ściskają. Wizyta Juliety była dla Angeli bardzo pomocna i ukoiła nieco jej poszarpane nerwy.
Następnego dnia w godzinach porannych, Astrid zdecydowała się zadzwonić do syna i poinformować go o stanie wuja. Dopiero po kilku próbach połączenia, udało jej się z nim skontaktować.
A – No nareszcie, mam nadzieję że cię nie obudziłam synku
J – Szczerze? Jeszcze spałem, ale spoko. Nic się nie stało. Wracasz już?
A – Nie synku, i właśnie w tej sprawie dzwonię. Mam dla ciebie nie za wesołą wiadomość.
J – Wujek Alonso jest jednak chory?
A – niestety tak, i to poważnie. Wybacz mi Javi, ale nie będę na twoim tourne. Zostaję tutaj, muszę być w pobliżu w razie najgorszego.
J – najgorszego? To aż tak z nim źle?
A – Javi, Alonso maaa – kobieta z płaczem w głosie dopowiada – ma raka i w każdej chwili może umrzeć.
J – Boże, to straszne
A – Byłam u niego. Wygląda fatalnie, na dodatek bardzo cierpi. To był prawdziwy koszmar, on nawet stracił już poczucie z rzeczywistością. Nie może mówić, w tak beznadziejnym jest stanie.
J – Przykro mi mamo. A jeszcze przed rokiem się z nim widziałem. Tryskał energią i rzucał żartami na prawo i lewo. Kto by pomyślał, że takie świństwo go zaatakuje i rozwinie się tak szybko.
A – Wiem, że nie możesz przerwać trasy ale może mógłbyś się wyrwać, chociaż na jeden weekend. Nie wiem ile czasu mu jeszcze zostało, ale chyba trzeba już myśleć o pogrzebie. Potrzebuję twojego wsparcia synku
J – Mamo nawet sobie nie wyobrażasz jak chciałbym być przy tobie w tych chwilach, ale nie dam rady. Sama dobrze wiesz, jak napiętym mam terminarz. Gdybym teraz odwołał choć jeden koncert nałożą na mnie niewyobrażalną karę. Nie mogę łamać umowy, muszę być do dyspozycji jeszcze przez pół roku. A już na pewno w tym miesiącu odpada. Po prostu nie mogę, nic się nie da zrobić. Przepraszam mamo
A – Nie przepraszaj, ja rozumiem. Taka praca. Może przesadzam, może mu się jeszcze poprawi.
J – Gdyby doszło do najgorszego daj mi znać. Chcę wiedzieć.
A – Dobrze, ale obiecaj mi że to nie wpłynie na ciebie. Wiem, że to przerażające ale nie myśl o tym za dużo. Nie chcę żebyś się martwił.
J – Mamo to mój ulubiony wujek, jak mam się nie martwić. Jest mi go bardzo żal
A – Ulubiony mówisz, ulubiony bo jedyny.
J – Właśnie dlatego.
A – Będę już kończyć bo chcę do niego zajrzeć. Może dziś ma się lepiej. Porozmawiam tez z jego narzeczoną o ewentualnym pożegnaniu.
J – To wujek ma narzeczoną?
A – Też się zdziwiłam, ale owszem.
J – Nic nie wiedziałem. Nie pochwalił się wcale. Od kiedy są razem?
A – Nie wiem dokładnie, zamieniłam z nią ledwie parę słów. Może dzisiaj będzie bardziej wylewna.
J – Ok. mamo, uważaj na siebie.
A – A ty na siebie, a i odpoczywaj. Musisz być wyspany. Ta trasa koncertowa jest bardzo intensywna, nie myśl że nie zauważyłam ile energii i potu cię kosztuje. Nie chcę żebyś mi się zapracował na śmierć
J – Spokojnie. Jakoś daję radę. Pa!
A – trzymaj się moje dziecko.
Angela bardzo się stresuje już od samego poranka. Dziś wraz z matką udaje się do księdza Martina w sprawie chrztu. Dziewczynę spotkało już tyle przykrości z powodu jej sytuacji, że czekająca ją rozmowa nie napawa ją optymizmem. Angela obawia się że proboszcz skarci ją i odmówi udzielenia sakramentu małemu. Ta wizja prześladuje ją odkąd wstała.
Luisana wstępuje do jej pokoju by pomóc jej z małym i zmotywować jeszcze przed wizytą u wielebnego.
L – Kochanie jesteście już gotowi?
A – Tak, myślisz że to dobry pomysł aby pojechać z Jorgito?
L – Tak, niech ojciec Martin go pozna. W końcu to lada chwila będzie nowy parafianin. Widzę cię zdenerwowaną. Martwisz się czymś? Oby nie tymi starymi plotkarami. Mówiłam ci że one nie mają nic do roboty, dlatego uprzykrzają życie innym.
A – Ich słowa bardzo mnie dotknęły i nadal mam je w głowie, ale teraz boję się czego innego. Mamo jak ojciec Martin zareaguje gdy dowie się że nie mam ślubu? A przecież mam dziecko
L – Nie wiem. Nasz ksiądz jest bardzo dobrym człowiekiem, zawsze chętnie pomocnym ale też mocno wierzącym i może mu się nie spodobać twoja sytuacja.
A – Może odmówić chrztu?
L – Istnieje taka ewentualność ale i tak musimy same sprawdzić jak będzie.
A – A jeśli odmówi? Co wtedy? Nie ochrzczę małego?
L – Skarbie, nie ma co się martwić na zapas. Oczywiście najlepiej byłoby ochrzcić Jorge w naszej parafii, ale jeśli ksiądz nie zechce to zapytamy gdzie indziej.
A – To takie upokarzające.
L – Wiem, ale nikt nie powiedział że będzie łatwo. Tak czy inaczej ta rozmowa nas nie minie. Kto wie czy ojciec Martin już nie wie że masz synka bez ślubu.
A – Myślisz że nasze sąsiadki już mu naskarżyły?
L – Znając je, pewnie tak. Ale nie przejmuj się tym. Jak tylko ksiądz zobaczy tą kruszynkę to od razu serce mu zmięknie.
A – Oby, nie chcę chrzcić Jorge w innym kościele. Tu ty i tata ochrzciliście mnie i tu też brałam pierwszą komunię świętą. Mój synek też powinien tu przynależeć.
L – I będzie. Wierzę, że będzie.
Astrid po raz kolejny odwiedza schorowanego brata w szpitalu. Udaje jej się posiedzieć u niego dłuższą chwilę, jednocześnie kobietę zastanawia ciągła nieobecność Fedory.
A – Dziwne, że jeszcze jej nie ma. Powinna przy nim czuwać, wspierać go swoją obecnością. Może coś jej wypadło?
Astrid nie ma pojęcia o tym, że Fedora bardzo rzadko jeśli w ogóle przez ostatnie 3 miesiące odwiedzała Alonsa. Kobieta już myśli o odbiorze jego spadku i tylko czeka na zgon mężczyzny.
Podczas gdy Astrid spędza czas na krześle przy łóżku brata, Fedora urządza sobie shopping w jednym z większych centrów handlowych. Kobieta uzupełnia swoją garderobę pieniędzmi Alonsa, są to zyski z Coloseum, które ostatnio znacznie zaniżyło obroty.
Ksiądz Martin przyjmuje Angelę z synkiem i Luisaną w zakrystii. Widząc niemowlaka uśmiecha się lekko. Angela zauważając to czuje się znacznie bardziej zestresowana niż przedtem i już zakłada sobie, że ksiądz zaraz zwróci jej silnie uwagę. Eloy pomaga jej usiąść na wózku inwalidzkim, a potem czeka w kościele aż panie zakończą konwersację z proboszczem
Ksiądz wydaje się nie zauważać podenerwowania młodej mamy, która czuje się mocno zażenowana całym tokiem spraw. Luisana jest bardziej spostrzegawcza i w geście wparcia bierze córkę za rękę, jakby chciała jej powiedzieć: będzie dobrze
Rozmowę rozpoczyna duchowny
M – No proszę, mamy już nowego parafianina. Jakiż śliczny chłopczyk jak mniemam
L – Tak, to synek Angeli
M – Ostatnim razem jak się widzieliśmy dziecko, omawialiśmy trochę inne sprawy. Od dnia spowiedzi już się u mnie nie pokazałaś – zaobserwowuje ksiądz
L – Owszem, ale to nie z winy Angeli. Zabrałam ją na wakacje, nie miała jak przyjść do księdza na rozmowę
M – Luisano, dziecko doceniam twoją odpowiedź, ale myślę że Angela jest w stanie sama mi odpowiedzieć
Ksiądz spogląda wymownie na Colmenaresównę, która zdaje się jakby straciła mowę w tym momencie.
M – No dobrze, nie będę cię gnębił. Wydaje mi się, że i tak masz masę zmartwień na głowie. Pamiętaj jednak, że dom boży jest otwarty dla wszystkich. Jeśli zapragniesz porozmawiać, wyspowiadać się to zapraszam.
Angela tylko przytakuje, żadne słowo nie chce jej przejść przez myśl a co dopiero przez gardło.
M – No dobrze, to pewnie chcecie ustalić konkretny termin. A ile ma ta dziecinka?
L – Prawie 3 miesiące
M – O to jeszcze maleństwo, ale doceniam że już się zdecydowałyście. Dziecko powinno szybko przyjąć chrzest święty. Mam wolną przyszłą niedzielę, co wy na to?
A – Naprawdę? – pyta zdziwiona Angela – nie będzie z tym żadnych problemów?
M – Nie, jak zauważyłem mam wolną niedzielę więc po co zwlekać.
Nie o termin chodziło Angeli, dziewczyna jest wstrząśnięta ale pozytywnie postawą jej proboszcza. Nie dopytuje, nie krytykuje, nie odmawia …tego się nie spodziewała. Ksiądz podszedł do niej nad wyraz wyrozumiale. Dziewczyna z trudem opanowuje śmiech, śmiech szczęścia którego dawno nie było dane jej posmakować.
L – Wspaniale – odpowiada uradowana Luisana. – Gorąco ojcu dziękujemy. Nie spodziewałam się, że tak szybko uda nam się ochrzcić tego maluszka.
M – W takim razie, skoro termin wam odpowiada czekam na was za tydzień o 9. Aha, trzeba będzie jeszcze donieść dokumenty dziecka i wybrać imię.
L – Z tym nie będzie problemu. Ja dowiozę przy okazji, jak będę jechała do pracy to wstąpię do księdza na plebanię.
M – To świetnie. Zatem widzimy się za tydzień. Głowa do góry Angelo, to będzie piękny i uroczysty dzień. – ksiądz zwraca się do rozkojarzonej Angeli, która nadal nie może wyjść z szoku, po tym jak zgrabnie minęła ta rozmowa. Spodziewała się srogich spojrzeń i przypominania przykazań kościelnych, tymczasem było zupełnie odwrotnie.
Zaraz po powrocie do domu dziewczyna pada w ramiona Juliety. Jej euforia nie ma granic.
A – Juli! Juli! Będzie chrzest! Ojciec Martin ochrzci Jorgita! Nic mi nie mówił, nie krytykować a ja myślałam
J – Widzisz! Mówiłam ci że nie będzie problemu.
Świetnie relacje, najlepsze jak dotąd między dziewczynami cieszą niezmiernie Luisanę, w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie że więź między nimi może aż tak się zacieśnić.
L – No to co? Bierzemy się powoli za porządki i przygotowania do chrztu!
W NASTĘPNYM ODCINKU
CZY NASTĄPI PRZEŁOM W RELACJACH JULIETY Z JOSE DAVIDEM???
MUZYKA
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela płacze w swoim pokoju
Gdy Mirta przeżywa to co spotkało Angelę
Gdy Julieta przytula płaczącą Angelę
Gdy Luisana wścieka się na sąsiadki i pyta Mirtę o to co zaszło
Gdy Angela opowiada Juliecie o tym jak się czuła gdy ją skrytykowano
Litost instrumental - Belinda
Gdy Mirta opowiada Juliecie i Luisanie o przykrościach na spacerze
Gdy Angela martwi się wizytą u księdza
Podczas spotkania z księdzem
Morir - Belinda
Gdy Astrid mówi Javierowi o chorobie wuja
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy data chrzcin zostaje uchwalona a Angela nie dowierza ciesząc się niesamowicie
Gdy Angela ściska się z Julietą po powrocie a Luisana cieszy się widząc je tak zgodne
Alma gemela - Belinda
z salidy
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 0:35:48 27-07-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:30:28 27-07-14 Temat postu: |
|
|
Ciesze się że Angela i Julieta dobrze się dogadują i wspierają ciekawe kiedy wróci Javier co wtedy będzie się działo szczególnie jak zobaczy małego.Już nie mogę się doczekać następnego odcinka jak to będzie z Julietą i Jose Davidem.Czekam na odcinek mam nadzieję że pojawi się dziś. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:37:54 27-07-14 Temat postu: |
|
|
Postaram się dodać wieczorem.
Najważniejszą parą w telenoweli są Julieta z Jose Davidem, to oni są protagonistami, co do drugiej pary to na wyjaśnienie ich sytuacji będzie trzeba jeszcze poczekać, ale to wcale nie znaczy że będą jeszcze razem... Z resztą przekonacie się w najbliższych odcinkach, bo teraz powoli pewne sprawy będą się wyjaśniać. Trochę jeszcze się wydarzy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|