|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:15:25 05-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.171 Ja się chyba zastrzelę!
Jose David podnosi się czym prędzej i wyciągając dłoń do dziewczyny, która mu pomogła, rozpoznaje w niej… Alejandrę
JD – Ty?
A – Jose David?
Zmieszany chłopak nie wie jak się zachować. Pomaga wstać Alejandrze, a potem z trudem opiera się jej zatroskanemu spojrzeniu.
A – Dobrze się czujesz? Wszedłeś na jezdnię kompletnie rozkojarzony.
JD – Tak, po prostu się zamyśliłem. Nie wiem co mi strzeliło do tego łba. Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło.
A – W takim razie to dobrze, że byłam w pobliżu – zaśmiewa się dziewczyna
JD – Dziękuję ci, uratowałaś mnie.
A – Jeśli naprawdę chcesz mi się odwdzięczyć, to przyjmij zaproszenie na kawę
Zaskoczony niespodziewaną propozycją Jose David nie może odmówić
JD – W porządku, ale wolę zwykłą herbatę.
A – Tu niedaleko jest przyjemna kawiarnia. Przejdziemy się. - stwierdza Alejandra
Oboje czują się nieswojo w swoim towarzystwie, ale tylko na początku. Z każdym kolejnym krokiem rozmawia im się coraz lepiej i nawet uśmiech zagościł na twarzy chłopaka.
J – Co? będziecie mi się tak obie przyglądały? – stwierdza zaczepnie Javier – myślicie że go wykradnę?
A – To jest jego pora spania. Przywitałeś się? To wyjdź!
J – Nie będziesz mi rozkazywała. Zostanę ile zechcę, bo przypominam ci że na coś się umówiliśmy
M – Jak ja go zaraz trzepnę!
A – Uspokój się Mirto. – Angela stara się złagodzić napięcie
J – Aż tak bardzo się mnie boisz, że nie możesz obyć się bez tej pokojówki? – pyta z zawadiackim uśmieszkiem Javier. Ewidentnie chce sprowokować Angelę
A – Ja? Miałabym się bać ciebie?! Nie rozśmieszaj mnie
J – Skoro stale jej potrzebujesz – dopowiada swoje Valencia
A – Chodźmy stąd Mirto. Nie wytrzymam tu w jego obecności ani chwili dłużej
M – Nie, panienko. Chce go panienka zostawić samego z dzieckiem? Nie można, jeszcze coś wykombinuje. Ja idę, a panienka niech pilnuje tego typa – stwierdza z nienawiścią w głosie Mirta i wychodzi mimo błagalnego spojrzenia Angeli, by nie zostawiała jej samej z Javierem.
Mirta jest tak rozjuszona z powodu samowolki i butnego zachowania Javiera, że musi wyjść aby ochłonąć, inaczej gotowa rzucić się na niego z pazurami!
Angela stoi teraz bardziej skulona niż przedtem, jest zwrócona w kierunku drzwi i nie widzi jak Javier się w nią wpatruje. Choć nie da się ukryć, że czuje te przeszywające spojrzenia na sobie i to ją wpędza w jeszcze większe roztargnienie.
Antonio, szofer Villabów, korzystając z wolnego popołudnia, udaje się do dawnego mieszkania Pepe Orinoco, byłego chłopaka Katii. Mężczyzna nadal drąży jego sprawę.
Dopytuje się o niego dozorcę, jednak ten trzyma się tej samej wersji, którą podał mu jakiś czas temu. Nic nie wie o nowym miejscu zamieszkania lekarza. Niezadowolony kolejnym brakiem rezultatów Antonio zbiega rozzłoszczony z klatki schodowej. Po drodze mija kobietę, ale robi to tak niefortunnie, że zawadza o nią i …powoduje jej upadek. Niestety nieznajoma traci przytomność. Kierowca wpada w popłoch, jest zmartwiony!
A – Proszę pani! Niech się pani ocknie, halo! Proszę pani! – nawołuje bezskutecznie szofer
M – Co tam chowasz?
Do pokoju Delii zachodzi niespodziewanie nowa szefowa i zauważa jak pakuje jakieś pudełka. Swoim wtargnięciem zaskakuje służącą i wprawia ją w zmieszanie.
D – To nic takiego, moje rzeczy osobiste.
M – Pokaż
D – Nie! – oponuje stanowczo Delia, ale Martha bynajmniej nie zamierza ustąpić.
Kobieta odpycha walczącą z nią służącą i rozrywa taśmę jaką są zabezpieczone papierowe pudełka. Zagląda do nich zaciekawiona, ale szybko traci optymizm, gdy w środku zauważa tylko stare pomięte bluzki lub jakieś zapisane zeszyty.
M – Masz szczęście. Już myślałam, że kradniesz kuchto!
Delia nic nie odpowiada, w tej sytuacji lepiej milczeć i się nie wychylać. Mało brakowało, a zostałaby nakryta na zbieraniu rzeczy po byłej szefowej. Gdy Martha rzuca pogardliwie pudła na podłogę i wychodzi, Delia oddycha z ulgą.
D – Co za idiotka! Dobrze, że niczego się nie domyśla. Nawet nie wiecie, jakie wam dziś zgotuję piekło przeklęci! Wszyscy zapłacicie za moje krzywdy, za to że mnie nie docenialiście. Dziś poznacie się na mnie, jeszcze dziś!
A – Wystarczy! Jorge już musi się położyć. Zaburzasz mu plan dnia. – denerwuje się Angela.
Dziewczyna podchodzi do łóżeczka i prawie siłą odbiera małego z rąk, nieoczekiwanie dość biernie protestującego Javiera. Chłopak choć jest na nią zły, wciąż nie spuszcza z niej wzroku.
Odsuwa się od łóżeczka i z oddali przygląda utulającej Jorgita Angeli. Toczy ze sobą właśnie wewnętrzną walkę. Ma ogromną ochotę dać jej nauczkę, najchętniej by ją udusił! Ale jakakolwiek nieprzemyślana reakcja z jego strony może mu tylko zaszkodzić. Chłopak zaciska zatem pięści i ze stanu furii nagle przechodzi do stanu … fascynacji. Jeszcze mocniej zaciska dłonie, gdy ukazuje mu się profil dziewczyny gładzącej synka delikatnie po główce. Z jej oczu wypływa bezgraniczna i bezwarunkowa miłość, taka jakiej on od niej zawsze pragnął.
Javier nie potrafi zwalczyć w sobie tego pożądania i gdy Angela tylko nieśmiało zerka na niego, jego oczy aż płoną z podekscytowania. Jeszcze mocniej zaciska ręce, ale na nic się to zdaje. Już dłużej nie potrafi się powstrzymywać i wnet Angela jest już w jego władaniu. Chłopak dopada ją od tyłu i wiąże dłonie na jej talii, ocierając się o nią swoim ciałem. Zatapia swoją twarz w jej blond włosach i dysząc nierównomiernie, szepcze jej do ucha
J – Jesteś piękna, taka piękna. Doprowadzasz mnie do obłędu.
Angela jest zszokowana jego zachowaniem, kompletnie się tego nie spodziewała.
Gdy usta chłopaka muskają jej szyję, a potem wędrują po jej policzku, dziewczyna przechyla twarz w drugą stronę, by nie udało mu się napotkać również jej warg. Jej ciało jest unieruchomione, ale nie ręce. Colmenaresówna mimo iż marzy o tym pocałunku, nie daje się porwać pragnieniom, a stawia na rozsądek i wymachując rękoma, stara się oswobodzić spod dominacji Valencii. Krótko to trwa, bo silniejszy od niej chłopak w mig krzyżuje jej ręce i całkowicie ogranicza. Zapada martwa cisza. Oboje stoją przy łóżeczku, jakby znieruchomieli.
Atmosfera jest gęsta, jakby cisza przed burzą. Coś się święci, Angela podejrzewa co, ale już nie ma siły ani nawet chęci na dalsze opieranie się.
Nie zdoła nawet zareagować, gdy wnet Javier odwraca ją do siebie twarzą i miażdży w pocałunku! Chłopak całuje ją zachłannie i bardzo namiętnie, wręcz szaleńczo. Angela, która ma teraz uwolnione dłonie, zaciska je jedynie przytrzymując się łóżeczka. Pod naporem nieprzytomnie całującego Javiera głowę ma odchyloną znacznie do tyłu, a na pasie zaciśnięte jego dłonie. Dość szybko oddaje mu wolne pole i zatraca się w jego ognistym pocałunku.
Kto wie kiedy Javier by się ocknął z tego niebiańskiego doznania, gdyby nie wejście… Mirty!
Na szczęście dla Antonia, kobieta którą potrącił powoli dochodzi do siebie. Podnosi się, ale jest nieco obolała.
S – Co się stało?
A – Przepraszam panią najmocniej. To moja wina. Niechcący zawadziłem o panią no i przez to pani spadła.
S – A tak, już sobie przypominam. Szedł pan jak jakiś szaleniec – burzy się kobieta
A – Jeszcze raz przepraszam. Jak się pani czuje?
S – Nie wiem, chyba w miarę.
A – Mieszka tu pani?
S – Ja? Nie, ja przyjechałam tu do brata. Dowiedziałam się, że tu mieszka i postanowiłam go odwiedzić.
A – To może ja panią odprowadzę do niego. Boję się, żeby pani nie zasłabła w niczyjej obecności
S – Nic mi nie będzie. On mieszka zaraz na tamtym piętrze. Poradzę sobie.
A – Na tamtym? Na trzecim?
S – Tak. Właśnie na tamtym
A – A może zna pani jego sąsiada?
S – Wątpię, nigdy wcześniej tu nie byłam. Pan wybaczy ale pójdę już.
A – Na pewno wszystko dobrze?
S – Tak, już mówiłam. Do widzenia panu
A – Do widzenia.
Antonio stwarza pozory jakoby wychodził, ale wcale nie ma zamiaru się oddalić. Wyczuwa swoją szansę. Obserwuje kobietę z ukrycia aż do dotarcia na piętro na którym rzekomo mieszka jej brat. Kieruje się jednak nie tylko ciekawością ale i … zauroczeniem. Okazuje się, że kobieta zwróciła jego uwagę. Rośnie ona jeszcze bardziej, gdy Antonio zauważa do którego dokładnie mieszkania puka w tej chwili nieznajoma.
Mirta wchodzi do pokoju z rozdziawionymi ustami, nie rozumie co się dzieje. Odzywa się jakby skamląc – panienko, panienko co to maaaa – narasta w niej irytacja bo para jest tak zajęta sobą, że nawet jej nie zauważa!! Oboje nie wiedzą co się dzieje obok nich. Dopiero dźwięk zatrzaskiwanych drzwi burzy ich doznania!
Mirta tak mocno zamknęła drzwi, że aż szyba w oknie zatrzepotała, nie wspominając o Jorgito, który prawie się rozpłakał.
M – Co to ma być do cholery?! Jak śmiesz ty śmieciu!?
Młodzi wpadają w popłoch i szybko się rozdzielają. Angela zwraca się twarzą do synka i chowa głowę w zawstydzeniu, z kolei Javier przystaje przy oknie i roztargniony zakłada ręce za głowę, ale tylko na moment. Potem odwraca się w kierunku Mirty i nic nie odpowiadając na jej zaczepne i pełne wzgardy słowa, kieruje się do wyjścia. Nic do niego nie dochodzi, jakby był w transie. W tej chwili Mirta może go sponiewierać do woli, on i tak tego nie słyszy.
Wstrząśnięta po zastanym zdarzeniu pokojówka spogląda na Angelę z wyrzutem, ale jednocześnie też zaniepokojeniem.
M – Panienko, jak panienka mogła? Przecież to drań, jemu tylko jedno w głowie. Jak mogła panienka się z nim całować?
A – To nie tak Mirto
M – Przecież sama widziałam!
A – Ja go nie pocałowałam, to on
M – Jakie to ma znaczenie kto kogo! Chodzi o sam fakt. Nie powinna była panienka na to pozwolić. Z tego nic dobrego nie będzie. Jeszcze się panienka nie nauczyła?!
A – Przestań mnie strofować! Ja nic nie zrobiłam, to on! On mnie zaskoczył, nie wiedziałam, że zrobi coś takiego.
Po drodze Javier mija Julietę i wchodzącą właśnie Luisanę. Kobieta na jego widok wytrzeszcza oczy, nie dowierza jego obecności w rezydencji. Dodatkowo irytuje ją kompletna ignorancja z jego strony. Chłopak w swym rozkojarzeniu nikogo i niczego nie dostrzega. Julieta od razu rozpoznaje ten wyraz twarzy i zaczyna się domyślać, co zaszło między nim a Angelą. Ta myśl ją przeraża.
L – To był on? Julieto, błagam, powiedz mi, że to się nie dzieje naprawdę
J – Jest coś o czym nie wiesz ciociu
L – Boże nie rób mi tego
J – Najlepiej będzie jak porozmawiasz z Angelą. Ona ci to wytłumaczy
L – Ja się chyba zastrzelę! – stwierdza zrezygnowana Colmenares
A – proszę cię Mirto, nie mów nic mamie. Po co ją denerwować. To nie miało znaczenia i nigdy już się nie powtórzy
M – Mam nadzieję, bo inaczej wydłubię tego gnojkowi oczy własnoręcznie
A – Proszę, nie ma sensu mówić mamie
M – ja jej muszę powiedzieć. Już kiedyś mnie przegoniła, ale po powrocie dała mi drugą szansę. Przestrzegła mnie wtedy, że nigdy więcej mam jej nie okłamywać, bo następnej szansy już nie będzie.
A – Przecież jej nie okłamiesz. Przemilczysz tylko coś co i tak nic nie znaczy. Proszę cię Mirto, błagam
M – Nie. nie ma mowy. Nie tym razem
Javier zatrzymuje się tuż przed swoim samochodem. Jego twarz nadal ozdobiona jest głupkowatą minką marzyciela. Ale tylko jeszcze chwilę, bo chłopak otrząsnął się w końcu i po dłuższej chwili zachwytu zawłada nim teraz wielki niepokój.
J – Do jasnej anieli. Co ja zrobiłem? Po co to zrobiłem? Co ja wyprawiam? Jak mogłem ją pocałować? Chyba kompletnie mi odbiło. A niech to!
Chłopak wiedziony dawnym zwyczajem spogląda w stronę okna Angeli, jakby chciał ją wywołać. Ona jednak się tam nie ukazuje.
Valencia wpatruje się w okno jednocześnie zagryzając dolną wargę ust, by po chwili stwierdzić
J – Tak bardzo za nią tęsknię, za smakiem jej ust. Nie wiem czy uda mi się zachować dystans, tak bardzo pragnę jej bliskości. Kocham ją. Kocham ją i to jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
A – Przepraszam panią! – Takiej szansy szofer nie może zaprzepaścić. Skoro spotkał siostrę Pepe we własnej osobie to od kogo jak nie od niej dowie się tego, czego od dawna poszukuje.
S – Ach to znowu pan. O co chodzi? Będzie tak pan teraz za mną łaził?
A – Jest pani siostrą Pepe Orinoco?
S – A skąd go pan zna?
A – Jesteśmy starymi znajomymi
S – Aha – to aha brzmi jakoś dziwnie
A – Co się dzieje? Nie wierzy mi pani?
S – Ależ wierzę, oczywiście że wierzę. Mogłam się domyślić, że spotkam tu…znajomego mojego brata.
A – Nic nie rozumiem z tym podkreślaniem znajomego, ale nie ważne. Moglibyśmy chwilkę o nim pomówić?
S – Niestety, nie rozmawiam z nieznajomymi
A – To dla mnie bardzo ważne
S – Proszę pana. Musi pan sobie sam radzić, ja nie jestem żadną swatką, jeśli o to chodzi
A – Słucham?
S – niech pan nie udaje, doskonale wiem z kim spotyka się mój brat. Jeszcze na studiach mieliśmy jakieś nadzieje, ale to z każdym kolejnym rokiem przybierało na sile. Tak już jest i już.
A – O czym pani mówi?
S – No dobrze, skoro nie chce pan otwarcie się przyznać mimo iż mówię, że wiem
Selene bo tak nazywa się siostra Pepe, rozgląda się wokoło w razie gdyby ktoś przechodził, po czym po zbadaniu terenu odrzeka
S – Wiem, ze pan jest jego partnerem
A – Że co?
S – Pepe przyznał mi się, że jest biseksualny. Nawet raz w życiu przyprowadził nam do domu chłopaka, ale to był pierwszy i ostatni raz. Od tamtej pory cała rodzina się go wyparła. Nie widziałam się z nim prawie 10 lat. Przypadkiem udało mi się natrafić na jego adres, ale jak widać nie poszczęściło mi się, bo go nie ma.
A – O matko! – Antonio nie kryje oszołomienia
S – Teraz to chyba ja będę musiała pana reanimować za chwilę. Niech pan nie udaje, ze o niczym nie wie
A – Kobieto ty naprawdę myślisz, ze ja jestem nie tego
S – Ja nie myślę, nie wiem. No a niby skąd mam wiedzieć?
Antonio za wszelką cenę postanawia udowodnić swoją męskość i bez chwili zastanowienia, obdarza dopiero co poznaną kobietę spontanicznym pocałunkiem!
A – No i co? Nadal wątpisz, że ja lubię kobiety?
S – Nie jesteśmy na ty dupku! – Plaskacz jaki serwuje mu Selene, wyraźnie odcisnął mu się na twarzy. – A to na pamiątkę gburze! – Tak żegna szofera zbulwersowana jego postępowaniem Selene Orinoco.
Muzyka
Un amor viene y va - David Bisbal
Gdy Jose David w swojej wybawczyni rozpoznaje Alejandrę...
Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier zostają sami z dzieckiem
Litost instrumental - Belinda
Gdy Antonio potrąca kobietę na schodach
Gdy Martha nakrywa Delię
Gdy Mirta wchodzi i zastaje Angelę i Javiera całujących się
Gdy Angela i Javier wpadają w popłoch nakryci przez Mirtę
Gdy Luisana zauważa w swoim domu Javiera
Gdy Angela prosi Mirtę o przemilczenie sprawy
Morir - Belinda
Gdy Delia się odgraża
Perdido en ti - Diego Boneta
Gdy Javier obserwuje Angelę zajmującą się synkiem i w końcu ją całuje.
Gdy para całuje się nie zauważając obecności Mirty
Cuida de mi karaoke - Belinda
Gdy Antonio śledzi Selene
Responde karaoke - Diego Boneta
Gdy Javier po wyjściu z domu spogląda w okno Angeli i sam przed sobą przyznaje że kocha ją
mocniej niż kiedykolwiek...
Volar - Cali y El Dandee ft Dj Nano
Gdy ANtonio całuje Selene i obrywa
Vuelve a mi - Belinda
z salidy
W dzisiejszym odcinku wystąpiła
DOMINIKA PALETA jako SELENE ORINOCO |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:06:30 05-09-14 Temat postu: |
|
|
Aaaaa takie napięcie takie emocje a tu Mirta weszła ciekawe co by Angela zrobiła jakby Mirta nie weszła odcinek cudny we mnie też jest mase emocji super.A kiedy coś z naszą parą Julietą i Jose Dawidem |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:33:43 05-09-14 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, wszystko po kolei. Niedługo ruszy i ich wątek i tu też mam pare nieprzewidzianych sytuacji, także cierpliwości i dziękuję bardzo za tak aktywne komentowanie. Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:13:01 07-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.172 Już bracie!
D – Nie wybierasz się dzisiaj nigdzie? – pyta Antonia nieoczekiwanie Delia, gdy kończą skromny posiłek w kuchni
A – Nie, a co? teraz i ja ci już wadzę?
D – Nie, tak tyko pytam. Od powrotu z zagranicy ciągle szukasz tego faceta. Marnujesz tylko czas. Jesteś młody, powinieneś wychodzić, bawić się. Już najwyższa pora zapomnieć o przeszłości – stwierdza nad wyraz troskliwie gosposia Villabów
A – A od kiedy to ty się tak mną przejmujesz?
D – Nie kpij, z wszystkich domowników tutaj, tylko ciebie tak naprawdę polubiłam. Swojski z ciebie chłop, po prostu życzę ci jak najlepiej.
A – Wow, Delio nie spodziewałem się. Co ci się stało, że dzisiaj taka miła jesteś? - zastanawia się szofer
D – Posłuchaj mojej rady i idź się zabawić. Na pewno nie pożałujesz.
A – Dla twojego spokoju pójdę, ale wiedz też, że sprawa tego typa już jest prawie zakończona.
D – Dowiedziałeś się czegoś?
A – Tak, znam już prawdę. To znaczy wydaje mi się, że znam. Odkryłem coś ohydnego o nim, o jego życiu, ale nie mam pewności czy z tego powodu Katia tak się załamała. Muszę go odnaleźć i potwierdzić moje podejrzenia
D – Co odkryłeś?
A – Ten typ jest nienormalny rozumiesz, jest inny.
D – Ma problemy psychiczne?
A – W pewnym sensie tak. To skandal, że on jest lekarzem i leczy ludzi z uzależnieniami, podczas gdy sam ma problemy ze sobą!
D – Co to znaczy? Jakie problemy?
A – On jest ...homo nie wiadomo
D – Że jak?
A – No tak Delio, nie każ mi tego tłumaczyć. On lubi i facetów i kobiety, poza tym lubi ubierać się w damskie ciuszki
D – No nie! Katia nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn, ale to, to już tragedia!
A – Gdyby dała nam szansę, jej życie inaczej by się potoczyło
D – Myślisz, że jej rodzice pozwolili by na wasz związek. Całe życie mieli ją gdzieś, gnębili, kiedy mieli na to ochotę. W dzieciństwie podle ją traktowali, a to potem odbiło się na jej psychice. Ona nie byłaby w stanie z nikim stworzyć udanej relacji, a już na pewno nie z tobą.
A – A niby to czemu?
D – Antonio po pierwsze, co ty mógłbyś zaoferować tak rozpieszczonej panience? Ona przywykła do luksusów, życie z tobą byłoby dla niej nie do przyjęcia, z czasem i ty miałbyś jej dość. Poza tym Alfredo i Debora nie dali by wam żyć, tak samo jak to zrobili z dziećmi szefowej z pierwszego małżeństwa. Marco musiał wyjechać z żoną, żeby matka się od nich odczepiła, a o Luisanie to już nawet lepiej nie wspominać. Debora dała jej odczuć jak nikomu innemu, jak bardzo ją nienawidzi.
A – Nigdy tego nie zrozumiem. Jak matka może zatruwać życie własnym dzieciom?
D – Niektórzy nie powinni zostawać rodzicami.
A – dziękuję za kolację. Pójdę już.
D – Idziesz w końcu na miasto czy zostaniesz w domu?
A – W sumie chyba się gdzieś wybiorę. Masz rację, przyda mi się trochę rozrywki.
D – Baw się dobrze.
Delia z satysfakcją kieruje wzrok na wychodzącego Antonio. Gdy ten znika już z jej horyzontu, kobieta uśmiecha się drwiąco i mówi do siebie
D – Tylko ze względu na Katię ci daruje. Inni nie będą mieli tyle szczęścia.
Błagania Angeli o przemilczenie zastanej sytuacji, nie wpływają w żaden sposób na Mirtę. Mimo to służąca gubi język w buzi, gdy do środka wchodzi nagle Luisana. Matka blondynki ma wzrok wypełniony gniewem, co wskazuje na rychłą, nieprzyjemną rozmowę.
L – Co tu się dzieje? Czemu ten nicpoń był w moim domu pod moją nieobecność?! Co on tu robił?! – burzy się coraz bardziej Colmenares
Angela i Mirta spoglądają na nią z bojaźnią w oczach, boją się odezwać. Ich zachowanie coraz bardziej irytuje kobietę
L – Będziecie tak stały i milczały? Zadałam pytanie, co on tu robił?
W końcu Mirta się odzywa, ale wcale nie pomaga Angeli
M – Ja myślę, że to panienka powinna pani wszystko wyjaśnić. Ja lepiej sobie pójdę.
L – W porządku, zostaw nas
Gdy Mirta mija Luisanę, ta podchwytuje ją jeszcze za łokieć i ostrzega
L – Mam nadzieję, że nie jesteś znowu wspólniczką mojej córki, bo inaczej wiesz, co cię czeka. Braku lojalności nie zniosę i to po raz drugi.
Mirta przytakuje i z pośpiechem wychodzi, chce jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz i wydostać z tej krępującej sytuacji.
Luisana zamyka za nią drzwi, a następnie zwraca się do Angeli stojącej teraz tyłem do niej i wpatrującej się w okno.
L – Dziecko powiedz mi co się dzieje? To co dziś zastałam tutaj bardzo mnie martwi. Czy ty i on… nie chcę nawet sobie tego wyobrażać. On się tu wdarł prawda? Nie wiem jakim cudem, ale na pewno tak było.
A – Nie mamo – nagle wyrywa się Angela
L – Co ty powiedziałaś?
A – Przepraszam, że cie nie uprzedziłam ale sama jestem w szoku. To wszystko dzieje się tak szybko. Uwierz mi, ja też jestem bardzo zagubiona.
L – Pogodziłaś się z nim? Znowu dałaś mu się omamić? Już zapomniałaś co ci zrobił?
A – Nie mamo! To nie o to chodzi. Ja nie chcę go znać, to się nie zmieniło.
L – Więc co on tu robił?
A – Przyszedł do Jorgita
L – Przecież dałam wyraźny rozkaz, żeby go tu nie wpuszczano – stwierdza pytająco Luisana
A – Wiem, ale wczoraj spotkałam go w parku, kiedy poszłam z Jorgitem na spacer i …
L – No nie! Mówiłam ci, żebyś nie ruszała się z domu. To niebezpieczne
A – Ale czemu? Mamo, sama powiedziałaś, że on już się znudził i poszedł sobie. A ja nie mam zamiaru tkwić znowu w domu.
L – Skarbie, ja po prostu chcę cię przed nim chronić. Pamiętam cały ten ból po tym jak cię oszukał, pamiętam ile cię to kosztowało i nie chcę żebyś znowu przez to przechodziła, ani ty ani my. Mnie to też bardzo dotknęło. Pierwsze miesiące były koszmarem, potrafiłaś płakać całymi dniami. Nie chcę żeby znowu do tego doszło. Może i stałaś się matką, dojrzałaś, ale nadal jesteś krucha, i bardzo łatwo cię zranić.
A – Mamo, nie możesz całe życie martwić się o mnie. Już pora żebym sama zadbała o siebie i moje dziecko. Uwierz mi, jestem teraz twardsza, choć na pierwszy rzut oka może się tak nie wydawać. Pozwól mi podejmować własne decyzje, i sparzyć się, jeśli się pomylę, ale niech to będą moje własne błędy. Nie możesz mnie całe życie niańczyć.
L – Już raz sama podejmowałaś decyzje i wiadomo jak to się skończyło – stwierdza z zarzutem Luisana, co dla Angeli nie jest przyjemne
A – Wiem, ale właśnie dlatego dziś jestem mądrzejsza i nie kieruje się już emocjami, a rozsądkiem
L – Doprawdy? Więc powiedz mi co robił tutaj Javier Valencia?
A – Mamo bądź spokojna. Z nim już nigdy nic mnie nie połączy, ale mój synek nie zasługuje na to, żeby pozbawiać go taty, skoro go ma. Myślę, że Jorgito powinien się z nim widywać. Nie mam prawa odbierać mu tego.
Luisana zaciska szczękę na moment, po czym odrzeka
L – Ach tak? A powiedz mi, czy tobie chodzi o synka czy może o siebie?
A – Nie rozumiem
L – Nie rób ze mnie idiotki Angelo. Znam cię jak własną kieszeń, wiem, czuję, że ty nadal za nim wzdychasz, mimo że tak ci dopiekł. Nie bądź naiwna. On żadnej kobiety nie traktuje poważnie, nawet ciebie. To że urodziłaś mu syna nic w nim nie zmienia. Nadal jest taki sam.
A – Mamo tu nie o to chodzi. Czy ty gdybyś rozstała się z tatą, to nie pozwoliłabyś nam się widywać?
L – To nie fair, nie bierz mnie pod włos.
A – Po prostu pytam. Chcę żebyś mnie zrozumiała,
L – Uważam, że ktoś taki jak on nie zasługuje na bycie ojcem, ale widzę, że podjęłaś już decyzję. Zrobisz jak zechcesz, ale nie przychodź potem do mnie po pocieszenie, bo go nie dostaniesz.
Luisana odnosi się do córki zaskakująco chłodno, nigdy jeszcze nie była taka zimna i obojętna w stosunku do niej. Angela odczuwa to na własnej skórze dosadnie i ma ochotę się rozpłakać, gdy matka opuszcza jej sypialnię nawet nie wzdrygając się. Była bardzo surowa i dziś dała jej do zrozumienia, że koniec z jej zaangażowaniem w sprawy córki i pomocą. Angela nie może już na nią liczyć. Od tej pory matka nie będzie już dla niej wsparciem. Skoro chce to niech sobie radzi sama i żyje po swojemu.
Julieta długo kręciła się po swoim pokoju czekając na rozwój wypadków. Mirta nic jej nie powiedziała o zajściu jakie miało miejsce w pokoju Angeli, ale jej niespokojna mina, nie dawała dziewczynie spokoju. W końcu Boneta odważyła się i zapukała do sypialni ciotki.
J – Ciociu to ja, mogę wejść?
L – Julieta, moje dziecko. Jak dobrze że to ty – odpowiada kompletnie rozbita Luisana.
J – Płakałaś?
L – Chodź do mnie, bardzo cię proszę.
Julieta podbiega natychmiast i tuli ciotkę, która potrzebuje tego jak nigdy przedtem. Dziewczyna widząc zdruzgotanie ciotki jeszcze mocniej ją tuli.
J – Nie płacz ciociu, na pewno wszystko się poukłada.
L – Też tak myślałam, ale do czasu. Dziś już niczego nie jestem pewna.
J – Nie chcę się narzucać, ale jeśli mogę jakoś pomóc..
L – Wiesz co? Takie dobre z ciebie dziecko, Felicia i Marco dobrze cię wychowali. Jesteś silna, rozsądna i taka dobra. – stwierdza ze szlochem kobieta
J – Czemu mi to mówisz?
L – Chciałabym mieć taką córkę jak ty
J – Przestań ciociu. Chodzi o Angelę prawda? Czymś cię zdenerwowała, ale to nie powód żeby takie rzeczy mówić. Nikt nie jest idealny, ja też mam swoje za uszami. Już zapomniałaś?
L- Nie, ale ty przynajmniej umiesz wziąć byka za rogi i postępujesz należycie. Angela jest inna. – To zdanie z bykiem daje do myślenia Bonecie, która stwierdza – akurat, gdybyś wiedziała jak chwytam tego byka…od tygodnia nie potrafię odezwać się do Jose Davida. – druga część z kolei denerwuje ją niesamowicie
J – Jasne, że jest inna. Ludzie muszą się różnić, to normalne. Ciociu jesteś teraz zła i mówisz bez sensu. Odpocznij, a ja pójdę do Angeli. Nie powinna bić się sama z myślami, zwłaszcza teraz
L – Dobrze, idź do niej. Może tobie się zwierzy, bo mnie już nie ufa i to od dawna.
J – Znowu gadasz głupoty
L – Kiedyż zataiła przede mną związek z tym typem, a teraz czuję że znowu nie jest szczera. Nie ufa własnej matce, to straszne. Czym ja sobie na to zasłużyłam?!
J – Przesadzasz ciociu. Czasem nie można mówić wszystkiego. Ty na pewno też miałaś swoje tajemnice w młodości.
L – Owszem, ale ja nie mogłam ich dzielić z matką. Moja matka była potworem, robiła wszystko żeby mi zaszkodzić. A Angela robi wszystko, żeby odsunąć mnie od swojego życia. Nie mogę tego znieść.
J – Angela nie ma już 10 lat. Wszystkiego nie może ci mówić.
L – A szkoda, bo chciałabym wrócić do tego czasu. Wtedy życie było łatwiejsze.
J – Och ciociu – dziewczyna ponownie obejmuje Luisanę. Ciotka odwzajemnia ten uścisk i tkwi w nim już dłuższą chwilę. Świadomość, że ma w ramionach drugą córkę przynosi jej wielkie ukojenie.
Angela wciąż ma przed oczyma obraz pocałunku z Javierem. Nawet przykra rozmowa z mamą, nie potrafi go zmazać. Dziewczyna staje przed lustrem i dotykając obuszkiem palca swoich ust, odtwarza na nowo tą chwilę. W tym samym czasie Javier, który właśnie wszedł do mieszkania, także wraca pamięcią do tego momentu i stając w oknie, daje się ponieść na nowo emocjom, jakie ogarnęły go, gdy miał ukochaną w swoich ramionach, całkowicie zniewoloną i poddaną jego czułościom. Chłopak wzdycha głęboko i oblizuje swoje wargi, jakby na nowo chciał zakosztować smaku ust Angeli. Podekscytowanie rozpala go do czerwoności. Najchętniej wrócił by do niej i znowu zagarnął jej usta, ale wie że to niemożliwe.
J – Przy niej kompletnie mi odbija. To się źle skończy jeśli czegoś z tym nie zrobię.
Chłopak wyciąga komórkę z kieszeni spodni i wykręca numer…
Julieta została z ciotką, dopóki ta nie zasnęła. Obecność i troska młodszej z córek, bardzo pomogły załamanej kobiecie. Teraz Luisana śpi odstresowana. Julieta wymyka się susem z jej pokoju i udaje teraz do Angeli. Ku swemu zdumieniu w pokoju jest jedynie rozpłakany Jorge. Chłopiec już się obudził i jest głodny, ale nikt się nim nie zajmuje. To niemile dziwi Julietę, która natychmiast do niego podchodzi i bierze go na ręce.
J – Gdzie jest Angela? Dlaczego zostawiła cię samego? Co ona wyprawia?
Bardzo późnym wieczorem do swojego mieszkania wraca Jose David. Okazuje się, że jego kawa, a właściwie herbata w towarzystwie Alejandry bardzo się przeciągnęła. Para postanowiła powspominać stare czasy i po długiej pogawędce, udała się do …domu dziewczyny. Tam spędzili całe popołudnie i Bonavides nawet pomógł w przygotowaniu kolacji. Teraz wykończony, ale i odprężony psychicznie chłopak, marzy jedynie o prysznicu.
Gdy wchodzi pod kabinę zaczynają nawiedzać go różne myśli. Z jednej strony wspomina czasy licealne i chwile spędzone z Alejandrą, a z drugiej wspólne przeżycia z Julietą. W swych rozmyślaniach zaczyna je porównywać. Wszystko burzy ostatnia noc, jaką spędził z Julietą.
JD – Alejandra miała już rodzinę i wie jak to jest, a Julieta…nie, nie mogę jej zmarnować życia. Na pewno zapragnie mieć dzieci, zapragnie szczęścia którego ode mnie nie dostanie. Nie mogę jej tego zrobić. Jutro z nią zerwę. Tak będzie dla niej lepiej. To koniec. – stwierdza Jose David.
Julieta martwi się o Angelę, nigdzie nie może jej znaleźć, a jest już bardzo późno. Jak na złość akurat teraz nikt nie kręci się po domu. Wygląda na to, że wszyscy poszli już spać. Boneta nie ma pojęcia, że jej kuzynka jest teraz w ogrodzie i przesiadując w oranżerii próbuje zebrać myśli. Pocałunek Javiera tak ją oszołomił, że kompletnie straciła rachubę czasu i duma nad tym, jak się teraz zachować. Nie chce popełnić błędu, teraz w grę wchodzi jej synek
A – Jorgito! O Boże! Zostawiłam go samego, no nie! – blondynka w końcu „wraca na ziemię” i biegnie z powrotem do domu. Przez całe to oszołomienie nie zorientowała się, że nie była sama w oranżerii. Ktoś ją bacznie obserwował.
W rezydencji Villalba też wszyscy już śpią, no prawie wszyscy z wyjątkiem Delii.
Spakowana w niewielką walizkę i raptem dwa pudełka z rzeczami po Deborze, gosposia wychodzi przed dom.
D – Wcale nie jestem szarą myszką, miałam do ciebie słabość i tylko dlatego tkwiłam tu jako służąca przez tyle lat Alfredo. Dziś ty i twoja żona poznacie się na mnie. Poznacie prawdziwą Delię Serrano!
C – Już!?
Naprzeciwko Delii staje jej wspólnik – Rzeźnik! Mężczyzna, który dopiero co dotarł do Meksyku, nie mógł odmówić prośbie starszej…siostry! i zjawił się, by wykonać jej polecenie.
D – Tak, spal to doszczętnie i ich wszystkich, niech spłoną żywcem!
Carnicero podpala całą rezydencję. Wypełnił ją benzyną po brzegi. Ogień bardzo szybko się rozprasza i pochłania wszystko na swojej drodze. Gdy Martha i Alfredo niemal natychmiast trują się czadem, jaki wydziela się w domu. Również ogrodnik Hernan nie jest w stanie się uratować. Sufit obsuwa się na niego, a następnie belka, która go przygniata. Mężczyzna ginie w płomieniach.
Wracający do domu po nocnej eskapadzie Antonio z oddali dostrzega ogromne opary dymu i gdy nadbiega na posesję, wstrząśnięty zauważa doszczętnie spaloną willę. Już nie da się nic zrobić.
Mężczyzna nie dowierza i upadając na kolana, przygląda się nadal temu dramatycznemu zdarzeniu. Niedługo potem zjawia się straż pożarna wezwana przez sąsiadów, ale jest już za późno.
MUZYKA
Morir - Belinda
Gdy Delia odgraża się w kuchni
Gdy Jose David decyduje rozstać się z Julietą
Gdy Delia zleca bratu podpalenie
Amiga soledad - Belinda
Gdy Julieta pociesza ciotkę
z salidy
Responde - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier wspominają pocałunek
Litost instrumental - Belinda
Gdy zła Julieta znajduje Jorgita samego
Gdy Julieta szuka Angeli a ona siedzi w oranżerii i jest obserwowana
Sal de mi piel karaoke - Belinda
Gdy Jose David porównuje Alejandrę i Julietę
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy rezydencja płonie i jej domownicy także
Gdy Antonio zauważa pożar
W NASTĘPNYM ODCINKU:
CZY JOSE DAVID ZERWIE Z JULIETĄ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:05:34 08-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.173 Karma powraca
Astrid przygląda się mocno śpiącemu na kanapie synowi. Długo rozmawiali w nocy i nawet nie wie, kiedy zmorzył ich sen. Kobieta sądziła, że Javier położy się w pokoju gościnnym, ale jak widać, wolał pozostać w salonie.
M – Śniadanie już gotowe. Mam podawać?
Pyta gosposia domu Margarita, która przychodzi czasami w tygodniu, by pomóc właścicielce rezydencji.
A – Tak, zaraz obudzę syna i przyjdziemy. Tylko trochę się ogarnie. Tak smacznie śpi, ale czas wstawać.
Astrid gładzi jedynego syna po włosach i porusza go delikatnie.
A – Javi czas wstawać. Podnoś się synu, jest już nowy dzień.
Ten nowy dzień na pewno nie należy do miłych dla Antonia, który od rana przebywa na komisariacie i składa zeznania. Główne podejrzenie podpalenia, bo już tego dowiedziono, padło na niego, jako że jako jedyny z domowników był poza rezydencją.
Gotowa do wyjścia Angela, zostawia synka pod opieką Mirty i ucałowawszy go na pożegnanie odjeżdża wraz z Eloyem. Juliecie, która ją dostrzegła z salonu, nie udaje się już jej dogonić. Dziewczyna wraca z powrotem do domu. Wczoraj nie chciała sprawiać Angeli przykrości i dać jej bury po tym jak nieodpowiedzialnie zaniedbała synka, ale dziś już jest inny dzień. Nieco naburmuszoną dziewczynę zauważa schodząca ze schodów Luisana i dostrzega jej niezadowolenie.
L – Coś nie tak? Masz taką skwaszoną minę - stwierdza
J – Nie, po prostu dopiero co się obudziłam. Doprowadzę się do porządku i zaraz wracam
L – Jesteś już po śniadaniu?
J – Tak, przepraszam ale byłam strasznie głodna
L –A Angela? Jadłyście razem?
J – Nie, Angela mi nie towarzyszyła.
L – Jeszcze śpi? O tej porze? – odrzeka z wyrzutem kobieta – a chce uchodzić za taką zdecydowaną i odpowiedzialną – dopowiada Luisana
J – Angeli nie ma w domu. Właśnie wyszła.
L –Słucham?
J – Pewnie pojechała do żłobka, do swojej pracy
L – Tego mi tylko brakowało. Myślałam, że to kaprys, że jej minie ale nie!
J – Może to i dobrze, że tam jeździ. Ma zajęcie, zawsze lepiej wychodzić i spotykać się z ludźmi niż tkwić w domu
L –Nie zawsze. Akurat teraz powinna unikać wyjść
J – daj spokój ciociu. Nic jej nie grozi ze strony Javiera i straszenie jej, że może odebrać jej synka to głupoty. On nigdy by tak nie postąpił.
L – Jesteś nad wyraz wyrozumiała w jego kwestii, jakbyś dobrze go znała. Ale prawda jest taka, że nawet sama Angela się na nim przejechała więc lepiej takich rad jej nie dawaj.
J – Nie złość się. Mówię tylko co myślę.
L – Pewne przemyślenia zachowaj tylko dla siebie dobrze?
J – Ok., nie denerwuj się tak.
M – Przepraszam panią ale jest do pani telefon – Mirta mówi cienkim głosem, co zwraca uwagę jej szefowej
L – jakieś złe informacje?
M – Nie wiem ale chyba tak, bo dzwonią z policji
L – Z policji?
Kobieta podbiega czym prędzej do telefonu. Jest bardzo zaniepokojona, stres nachodzi też Julietę, która staje naprzeciwko ciotki.
Po chwili zapada martwa cisza, Luisana odkłada słuchawkę…
J – Coś złego prawda?
L – Nie mogę w to uwierzyć. To jak jakieś fatum. – kobieta jest wyraźnie zafrasowana
J – Co ci powiedzieli?
L – Mój…mój ojczym nie żyje.
J – to ten pan …
L – Poznałaś go po swoim przyjeździe do Meksyku, był mężem twojej babki Debory
J – Tak, pamiętam go. Bardzo mnie wtedy źle potraktował. Co mu się stało? Miał zawał? Chorował na coś?
L – Nie – z ledwością odpowiada przejęta Luisana – podobno ktoś celowo podpalił rezydencję i oni wszyscy spłonęli
J – Co takiego? O matko, ciociu to straszne – Julieta nie potrafi ukryć przerażenia
L – Nie mogę w to uwierzyć. To okropne.
J – Tak mi przykro
L – Mirto! Mirto moje kluczyki!
J – Co ty zamierzasz zrobić?
L – jadę tam! Muszę to zobaczyć na własne oczy, inaczej nie uwierzę
J – Myślisz, że to może być pomyłka
L – Muszę tam pojechać!
M – Proszę bardzo, pani kluczyki. Stało się coś?
Luisana wymyka się z domu migiem, Julieta nie chce jej wypuścić w tym stanie samej i postanawia jej towarzyszyć. Odpowiada tylko Mircie na odchodnym, że po powrocie wszystko wyjaśnią i biegnie za wyraźnie poruszoną ciotką.
Jose David zbiera w sobie siły na spotkanie z Julietą. Obiecał sobie, że dziś w końcu się z nią zobaczy i zakończy ich związek. Nie chce skazywać dziewczyny na życie z mężczyzną, który prawdopodobnie nigdy nie spełni jej marzeń o cudownym życiu i domu pełnym dzieci.
Na jego nocnym stoliku stoi ich wspólne zdjęcie. Chłopak chwyta je w dłonie i przyglądając się mu dłuższą chwilę, ostatecznie pozbywa się go z ramki.
JD – Julieta znajdzie kogoś kto na nią zasłuży. Będzie bardzo szczęśliwa. Muszę się usunąć, żeby mogła to szczęście odnaleźć. Moja ukochana. Moja Julieta. Nie wiem jak bez niej przeżyję, ale muszę.
Chłopak wystukuje na klawiszach komórki numer dziewczyny i próbuje wielokrotnie się z nią połączyć, ale w całym tym zamieszaniu jej telefon pozostał w domu i jest głuchy na połączenie Bonavidesa.
JD – Unika mnie. Ma rację. Lepiej żebyśmy się od siebie odzwyczajali. Napiszę jej smsa żeby wiedziała o mojej wizycie.
Luisana wysiada pospiesznie z samochodu i zanosząc się płaczem, staje jak wryta widząc teraz na własne oczy zgliszcza domu, jej domu. Spędziła w nim młodość, był dla niej ważny choć tak naprawdę spotkało ją tu wiele wiele złego, o wiele więcej od tego dobrego.
Julieta podtrzymuje chwiejącą się na nogach ciotkę. Sama też jest wstrząśnięta zastanym widokiem. Łzy samoistnie cisną jej się do oczu. Nikomu nie życzyłaby takiej śmierci, śmierci w płomieniach
L – Matko, i pomyśleć że oni wszyscy zginęli. To musiało być straszne. Alfredo, Delia, Hernan, Antonio. Matko, kto mógł być tak podły i zrobić im to?
J – Matko, to to było naprawdę podpalenie? – ta informacja budzi jeszcze większy lęk i szok u blondynki. Taki ogrom zła u ludzi ją przeraża.
L – Nic nie zostało, wszystko doszczętnie spłonęło. Cała moja rodzina odeszła, cała moja historia. Nie mam już nikogo. To takie niesprawiedliwe. Ja chyba jestem przeklęta.
J – O czym ty mówisz ciociu?
L – Sama pomyśl. Najpierw straciłam mojego męża, miłość mojego życia. Potem odszedł twój tata, Marco – mój brat, potem straciłam siostrę Katię, Debora też nie żyje a teraz Alfredo. Powiedz, czy to nie fatum, przekleństwo jakieś?! Boże czemu mi to robisz?
J – Ciociu nie myśl o tym w ten sposób proszę cię – nastrój Luisana oddziałuje skutecznie teraz i na jej młodszą córkę. Obie lamentują nad losem domowników, którzy zginęli ubiegłej nocy.
J – Czemu mi się tak przyglądasz mamo? – pyta konsumując już ostatnią kromkę chleba Javier
A – Byłeś bardzo głodny co? Nie ma to jak u mamy
J – Dziękuję, tak naprawdę to od wczoraj prawie nic nie jadłem. Całkowicie o tym zapomniałem, tyle się działo.
A – A pamiętasz jeszcze co ci powiedziałam?
J – Przez mgłę ale co nieco.
A – To teraz powtórzę dobrze? Mam nadzieję że tym razem mnie posłuchasz i nie zrobisz kolejnej głupoty
J – Nie zwierzyłem ci się żeby słuchać reprymendy
A – Nie podoba mi się to co się wydarzyło. Nie widzisz że to jeszcze bardziej komplikuje sprawę
J – Nie żałuję tego. Nie wiem co mi się wtedy stało, nawet nie wiem już jak do tego doszło ale jedno wiem na pewno, gdybym mógł to chętnie bym to powtórzył.
A – Na Boga Javier! Ona cię kompletnie omotała. Już nawet nie potrafisz się przy niej opanować. Boję się co będzie jak znowu się zobaczycie.
J – Nie mogę stłumić tego co przy niej czuję. To silniejsze ode mnie.
A – Synu ja jej nie ufam. Boję się, że znowu cię zrani. Już zapomniałeś jak cię potraktowała?
J – Nie ale i tak już mnie ma. Jest dokładnie tak samo jak wtedy, gdy ją poznałem. No może z jedną małą różnicą, teraz więcej nas łączy i nie pozbędzie się mnie tak łatwo.
A – Ja myślę, że ona wyczuła swoją szansę i na nowo się z tobą bawi. Błagam cię Javier, nie daj się poniżać. Zachowaj resztki godności jakie posiadasz proszę cię. Jeśli ty znowu jej ulegniesz to naprawdę będzie szczyt naiwności i głupoty. Miej do siebie szacunek synu.
J – Mamo jak mam się do niej nie zbliżać skoro kocham ją bardziej niż kiedykolwiek. Tak mamo,. Miłość do Angeli nigdy nie przeminęła a teraz jest jeszcze intensywniejsza. Szaleję za nią i marzę, żeby znowu ją pocałować. Nie potrafię już z tym walczyć. Odkąd tylko ją zobaczyłem w tej galerii handlowej, wszystkie uczucia odżyły we mnie ze zdwojoną siłą.
A – I tego się właśnie obawiałam. Nic dobrego z tego nie wyniknie synu, nic!
J – Dziękuję za śniadanie mamo
A – A ty dokąd? Masz jakieś zobowiązania w pracy? Myślałam, że dziś ze mną zostaniesz.
J – Jadę do niej. Muszę ją zobaczyć
A –Zgłupiałeś!? – burzy się ewidentnie Astrid – co ja ci prze chwilą mówiłam. Nie masz godności synu?
J – Postaram się kontrolować emocje, obiecuję ci ale teraz muszę już jechać. Wczoraj przez to wszystko nie ustaliliśmy niczego w związku z Jorge a ja chcę klarownych sytuacji.
A – Jedź ale jedno ci powiem. Źle postępujesz, bardzo źle. Nie jedna była już taka nieodwzajemniona miłość i nie raz źle się kończyła. Bardzo źle.
J – Nie denerwuj się niczym. Obiecuję że wpadnę na obiad
A – z Bogiem synu. Niech cię opatrzność oświeci.
Astrid z niezadowoleniem spogląda w stronę zamykających się za Javierem drzwi.
A – Ta dziewczyna najzwyczajniej w świecie go wykorzystuje a on się na to godzi z miejsca. Całkowicie go zaślepiła. Nie podoba mi się to nic a nic.
Wstrząśnięte po tym co zastały na posiadłości Villaba, Luisana i Julieta wracają do domu. Mimo że nie były w dobrych relacjach z Alfredem, a właściwie Julieta nie miała żadnych, ta tragedia zrobiła na nich obu piorunujące wrażenie i odbiła się szerokim echem na ich umysłach.
M – Są panie nareszcie. Umieraliśmy tu z niepokoju nic nie wiedząc. Co się stało?
L – Coś strasznego. Bardzo strasznego
JD – Dzień dobry.
Nagle oczom obu kobiet ukazuje się wyłaniający zza kuchni Jose David. Chłopakowi na widok zapłakanej Juliety kraje się serce i ma teraz ogromną ochotę by ją przytulić ale wewnętrzny głos go stopuje. Mimo wszystko dziewczyna bardzo cieszy się z jego obecności i stara się posłać mu lekki uśmiech. On jednak ku jej smutkowi nie odwzajemnia go i rozprasza wzrok w inną stronę jakby chciał uciec przed napotkaniem jej spojrzenia.
Julieta rozumie jego odtrącenie i roniąc kolejną łzę, głaszcze ciotkę po ramieniu w geście wsparcia, po czym decyduje się oddalić.
J – Pójdę do siebie. Muszę to przetrawić ciociu.
L – Masz rację dziecko. To było okropne. Odpocznij
Mirta, Jose David i Jaime przysłuchują się tej krótkiej wymianie zdań z wielkim zaciekawieniem ale i niepokojem.
JD – Co się stało? Czemu jesteś taka tajemnicza?
L – Podpalono mój rodzinny dom. Nikt nie ocalał. Jestem załamana. Byłyśmy tam z Julietą licząc że może chodzi o jakąś pomyłkę ale nie! To naprawdę było tam. Alfredo i reszta, wszyscy spłonęli.
Zarówno Mirta jak i Jose z Jaime stawiają oczy ze zdziwienia. Kompletnie nie spodziewali się usłyszeć coś tak makabrycznego. Chłopak podchodzi do Luisany i służy jej ramieniem.
JD – Pomogę w czym tylko będzie trzeba, możecie na mnie liczyć.
L – Wiem i dziękuję. Cieszę się, że w końcu zmądrzałeś.
JD – Co masz na myśli?
L – Wiele spraw zwaliło mi się ostatnio na głowę ale nie myśl, że się nie zorientowałam. Nie wiem co się wydarzyło pomiędzy wami ale moja bratanicy potrzebuje cię teraz. Idź do niej i zatroszcz się o nią.
JD – Nie musisz mi tego mówić – odrzeka Bonavides.
Alejandra opowiada swojej przyjaciółce Milene o spotkaniu z Jose Davidem. Jest bardzo podekscytowana, co jej kumpela od razu zauważa.
M – Zaskoczyłaś mnie. Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego że jeszcze będziecie ze sobą gadać no i to tak po przyjacielsku. Szkoda że nie widzisz swojego błysku w oku. Co on ci zrobił?
Alejandra tylko się zaśmiewa
A – To prawda. Od dawna nie czułam się tak dobrze. Właściwie to odkąd straciłam męża w tym feralnym wypadku. – dziewczyna nagle przybiera smutną minę
M – Przepraszam, nie chciałam przywoływać smutnych wspomnień
A – Jose David nic się nie zmienił, jest nadal taki sympatyczny i fajnie mi się z nim rozmawiało. Jakbyśmy nigdy nie urwali kontaktu. Miałam szczęście, że spotkałam go na swojej drodze.
M – Ty to zawsze miałaś szczęście do facetów. Twój pierwszy chłopak był tak zabujany że wszystkim cię obdarowywał, potem był Jose i wcale nie odstawał dużo od tamtego, aż w końcu spotkałaś swojego męża. Miłość twojego życia.
A – Ale jak widzisz, szczęście się kiedyś kończy. Jestem teraz sama
M – Ale nadal możesz to zmienić. Zawalcz o niego.
A – O Jose Davida? Co ty bredzisz Milene? Przecież on ma kogoś
M – No niby tak, ale to o niczym nie przesądza. Mówisz o nim z wielkim entuzjazmem, on też miło cię potraktował. Może to wasza druga szansa od losu. Byłoby super gdybyście znowu ze sobą byli
A – Ktoś chyba się za dużo bajek naoglądał. Zapomnij
M – Ale dlaczego? Pasujecie do siebie, a tą dziewczyną się nie przejmuj. Jose z łatwością wymieni ją na ciebie.
A – Daj już spokój ok.? Nie wiem co będzie, na razie nie chcę o tym myśleć. Zobaczymy jak się sprawy rozwiną.
M – Dobra, nie nalegam już ale nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę.
A – Słyszałaś o wyjeździe Raula?
M – Raula? A tak, Lisette coś mi napomknęła.
A – To prawda, że rodzice wysłali go do szkoły wojskowej czy jakoś tak?
M – No ale w sumie to dobrze, wreszcie dostanie za swoje. Nigdy typa nie lubiłam. Taka szkoła życia mu się przyda. Ale uważaj, mam lepszą nowinę.
A – dawaj!
M – Kojarzysz Chinę Landeros?
A – Średnio
M – To ta, o której mówili że obleciała połowę tego miasta. Ogólnie rozrywkowa z niej dziewczyna, tak brunetka co się zadawała z Javierem Valencią podobno.
A – Co nieco kojarzę, ale mów, co z nią?
M – Okazuje się, że wpadła!
A – Znaczy że w ciąży jest?
M – Była bo już z jakieś pól oku po porodzie jest
A – No i co w tym takiego ciekawego?
M – Oj Alejandra, widać ze nie kumasz nic a nic. China mieszkała przez rok w Hiszpanii i zaciążyła. Chciała jakiegoś tam Hiszpana wrobić w ojcostwo ale totalnie ją olał. Najlepsze, ze podobno ona na wet nie wie z którym ma to dziecko bo tylu ich było. Została w końcu sama i bez kasy no i musiała kajać się u rodziców. Teraz siedzi w ich domu cicho jak potulna myszka i wychowuje dzieciaka – śmieje się do rozpuku Milene – a taka frywolna była, i o zabezpieczaniu mówiła i tak dalej. A jak skończyła? Można się było tego domyślać, latawica jedna!
A – No to nieźle. Że też takie dziewczyny istnieją, żadnych zasad i godności.
M – Na pewno zostanie już sama bo kto by chciał taką, która ze wszystkim co się rusza chadzała. Współczuję jedynie temu dzieciakowi. Nie chciałabym takiej matki…
W roli Margarity wystąpiła Magda Guzman
MUZYKA
Cuento con tu corazón - Luis Fonsi
Gdy Astrid przygląda się śpiącemu synowi
Litost instrumental - Belinda
Gdy Anotnio tkwi w areszcie
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy Luisana odbiera telefon z policji i wybiega a Julieta za nią
Constantemente mia piano instrumental -Il Volo ft Belinda
Gdy Jose David szykuje się na rozstanie z Julietą...
Nada isntrumental - Belinda
Gdy Luisana i Julieta zjawiają się na miejscu pożaru...
Gdy Julieta z ciotką wracają do domu
Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Javier wyznaje mamie swoje uczucia do Angeli...
Es de verdad - Belinda
Gdy Jose David ukazuje się Juliecie
Gdy Luisana mówi Jose by wspierał Julietę...
Un amor que viene y va - David Bisbal
Gdy Alejandra i Milene rozmawiają o Jose Davidzie
Morir - Belinda
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:24:28 08-09-14 Temat postu: |
|
|
Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka jak zachowa się Jose David mam jednak nadzieję że nie zostawi Juliety. |
|
Powrót do góry |
|
|
ania1209 Debiutant
Dołączył: 20 Lip 2013 Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:19:02 09-09-14 Temat postu: |
|
|
Też mam taką nadzieję, że oni jednak będą razem, przecież mieli się pobrać. Przecież Jose z takiego powodu chyba by nie zamierzał być z Alejandrą. A to, że Delia wynajęła brata do podpalenia domu to tego bym się po niej nie spodziewała. I jeszcze, że wspólnik Debory jest jej bratem na dodatek. Liczę na to, że oni jednak też źle skończą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:19:41 10-09-14 Temat postu: |
|
|
ania1209 jak miło, że się odezwałaś. A już się zastanawiałam co się z tobą stało...
Przed nami jakieś 20, może 25 odcinków do końca. Także powoli będziemy się już do niego zbliżać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:45:09 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.174 Sama tylko obecność
Mimo dalekich, a właściwie znikomych relacji z Alfredem, Julieta nie jest w stanie obojętnie przejść obok jego śmierci i to tak makabrycznej. Nie wiedzieć czemu nawiedzają ją myśli o chwili w której odchodził i uczuciach, jakie w nim wówczas zagorzały.
J – To musiało być straszne. Kto mógł to zrobić? Jak to możliwe, że są na świecie tak bezduszni ludzie, zdolni do takich podłości.
Nagle rozlega się ciche pukanie do drzwi.
J – Proszę
Dziewczyna jest zdumiona, gdy po chwili za futryną spostrzega nikogo innego jak swojego ukochanego. Nie sądziła, że Jose David do niej przyjdzie. Co prawda okazał jej lekkie zrozumienie w salonie, ale nic poza tym, żadnych ciepłych uczuć pozwalających na wiarę iż, między nimi może być jeszcze dobrze.
Chłopak niepewnie wchodzi do środka. Już po chwili staje naprzeciwko Bonety, która podniosła się z łóżka niemal natychmiast. Para stoi wpatrzona w siebie, oboje nie potrafią nic powiedzieć do siebie, jakby sparaliżował ich stres lub nieznana trema. Często też unikają nawzajem swoich spojrzeń. Słowa są tu jednak niepotrzebne, Jose David wiedziony nagłym impulsem, po prostu bierze w swoje objęcia ukochaną i mocno ją tuli. Dziewczyna wbija się w jego tors, jakby znalazła idealne schronienie i przy zamkniętych oczach, zatraca się w cieple jego ciała odczuwając niebywałe ukojenie.
Mirta na widok stojącego w drzwiach frontowych Javiera, nie potrafi opanować zaskoczenia i złości spowodowanej według niej, jego bezczelnością. Dla dobra domowników i z powodu delikatnej sytuacji, jaka teraz ma miejsce w domu, stara się jednak trzymać nerwy na wodzy.
M – A ty czego tu znowu?
Javier lekko się zaśmiewa. Pokojówka Angeli zawsze wyprowadzała go z równowagi, ale chyba już przywykł. Nie zamierza dać się wkręcić w jej grę słowną i ulec prowokacji.
Odpowiada starając się zachowywać naturalnie i spokojnie
J – Przyszedłem do syna, to chyba oczywiste
M – Nie dzisiaj
Mirta już ma zamknąć mu drzwi przed nosem, gdy ten z zaciętością je przytrzymuje w ostatniej chwili
J – Jakim prawem się rządzisz?! Zawołaj Angelę, niech tu przyjdzie
M – A ona po co ci potrzebna? Czyż to nie do syna przyszedłeś?
J – Nie jestem twoim kolegą, żebyś się do mnie tak poufale zwracała. Mniejsza z tym. Poproś ją, bo mamy ważne sprawy do omówienia w związku z Jorge
M – Nie mogę
J – Słuchaj, ja na prawdę staram się to wszystko poukładać i pójść na kompromis, ale wy widocznie tego nie chcecie. Nie pozwolę się tak traktować. Chcę zobaczyć syna
Javier wpycha się prawie na siłę do środka.
M – Dobrze już, chwileczkę. Synka możesz zobaczyć, ale panienki naprawdę nie ma w domu.
L – Mirto, zajrzyj do małego. Ja porozmawiam z tym…panem
Nagle zza salonu wyłania się sylwetka Luisany. Kobieta postanawia sama rozmówić się z Valencią i wyznaczyć granice, mimo iż zeszłego wieczora zarzekała się, że już nie będzie ingerować w życie córki.
L – Przejdźmy do mojego gabinetu. Tam wszystko sobie wyjaśnimy.
Javier zgadza się, chociaż właściwie nie jest z tego powodu zadowolony. To z Angelą miał nadzieję się spotkać i omówić kilka kwestii, a nie jej matką, która na dodatek patrzy na niego spod wilka.
Początkowy dystans pomiędzy Julietą a Jose Davidem zdaje się całkowicie zanikać. Dziewczyna siedzi na łóżku obok swojego chłopaka, który obejmuje ją ramieniem i pozwala jej głowie opaść swobodnie na jego klatkę piersiową. Powoli nawiązuje się między nimi rozmowa. Znów wydaje się być tak jak dawniej, przed tą feralną nocą.
J – Dziękuję ci, że jesteś teraz tu ze mną. Bardzo cię potrzebuję.
JD – Daj spokój. Nigdy cię nie zostawię, zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś dla mnie najważniejsza i byłbym głupkiem, gdybym nadal ciągnął tą komedię.
J – komedię? Co masz na myśli?
JD – Wiesz, ostatnio miałem masę wątpliwości i jeszcze parę godzin temu myślałem o kompletnych absurdach. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie, jeden twój uśmiech, żeby dotarło do mnie jak bardzo cię kocham
Julieta nie może uwierzyć swojemu szczęście, odchyla głowę natychmiast i uśmiecha się od ucha do ucha w stronę ukochanego.
J – A ja tak się bałam
JD – Ja też i nadal się tego obawiam.
J – Ale czego? Teraz już chyba między nami wszystko ok? Widocznie potrzebowaliśmy kilku dni od siebie, żeby zrozumieć jak bardzo jesteśmy sobie bliscy.
JD – Ty nigdy nie przestaniesz być mi bliska, ale widzisz, to nie daje mi spokoju. Zawiodłem cię, a potem na dodatek zachowałem się jak gbur. Wyżyłem się na tobie za własne winy.
J – Nie mów tak nigdy więcej, nie pozwalam. Oboje nie mamy doświadczenia i to niczyja wina. Poza tym to nie jest najważniejsze. Kocham cię i chcę być z tobą, dzielić się moimi troskami i sukcesami, spędzać z tobą czas. Nie potrzebuję niczego więcej.
JD – Teraz tak mówisz, ale kiedyś zapragniesz dzieci, rodziny a ja…
J – Cicho! Mówisz jakby wszystko było już przesądzone, a tak nie jest. Zawsze możemy adoptować
JD – Nawet tak nie żartuj
J - jestem śmiertelnie poważna. Chcę ciebie i tylko ciebie. Inaczej moje życie straci sens. Kocham cię. Pamiętaj o tym.
JD – ja ciebie też.
Młodzi obdarowują się delikatnym pocałunkiem i przytulają do siebie. Wygląda na to, że kryzys sam się zażegnał. Wystarczyło jedno ich ponowne spotkanie…
L – Nie widzę powodu dla którego miałbyś nagabywać moją córkę. Jorge naturalnie będziesz mógł odwiedzać. Nie zamierzamy już ci tego odbierać.
J – Jakaż pani wspaniałomyślna
L – Nie kpij. Doceń tą wspaniałomyślność jak stwierdziłeś
J – Niech pani poprosi córkę
L – Słucham?
J – Chcę rozmawiać z Angelą, jakiś problem?
L – Posłuchaj. Moja córka nie chce cię znać, nie będziesz jej mącił w głowie rozumiesz?! Zapomnij o niej. Wszystkie sprawy będziesz omawiał ze mną, ona nie musiiii
J – Pani chyba coś się pomyliło. Nie zamierzam niczego z panią uzgadniać. To są sprawy pomiędzy mną a Angelą i to z nią wszystko będę ustalał, nie z panią.
L – Powtarzam, że moja córka nie chce z tobą rozmawiać. Nie rozumiesz, że nawet patrzeć na ciebie nie może.
J – Niech mi zatem sama to powie, ale i tak nie uniknie spotkań ze mną. Mamy syna i nic tego nie zmieni.
L – Och, zamknij się wreszcie! – Luisana nie wytrzymuje napięcia.
J – niech do pani dotrze, że nikt nie będzie się między nas mieszał. Jesteśmy dorośli i mamy dziecko. Sami będziemy rozwiązywać nasze problemy, bez ingerencji osób trzecich jasne?
L – Jak śmiesz?
J – Nie, to pani nie ma prawa się do tego mieszać. Niech powie pani córce, że ma mi stawić czoła sama. Musimy omówić pewne kwestie dotyczące wychowania Jorgita i moich odwiedzin u niego. Przyjdę tu jutro i mam nadzieję, że pani córka przestanie się już chować za pani spódnicą
L – Myślisz że kim ty jesteś? Że każdy ma podlegać twoim postanowieniom?
J – Na początku prosiłem, chciałem to wszystko rozwiązać polubownie, ale pani córka zmusiła mnie do innych działań i teraz musi ponieść ich konsekwencje. Jorge jest na górze?
L – Ty zamierzasz…
J – Z takim zamiarem przyszedłem, choć pani może się wydawać co innego. A więc…
L – Jorge jest w pokoju, ale jeśli myślisz, że zostawię cię z nim samegooo
J – Jasne, jakże mógłbym się łudzić, że wykażecie choć krztę zaufania.
Luisana wywołuje Mirtę, która posłusznie podąża za Valencią i czuwa nad małym Jorgitem, gdy ten bawi się z tatą. Nie wszystko jest jednak kolorowe. Pokojówka z wielką satysfakcją przygląda się Javierowi, gdy ten zmuszony jest zmienić małemu pieluchę. Chłopak kompletnie nie wie jak się za to zabrać, na dodatek zapach kupy przyprawia jego twarz o grymas. Mirta ledwo powstrzymuje się by nie roześmiać się do rozpuku. Ta sytuacja bardzo ją bawi.
Julieta i Jose David schodzą właśnie ze schodów. Ich zadowolone miny pokrywają serce Luisany radością, dlatego by nie psuć im tej chwili pogodzenia, kobieta woli ukryć przed Bonavidesem obecność Javiera.
L – Wychodzicie?
JD – Pomyślałem, że Juliecie przyda się spacer. To był stresujący dzień
L – Jasne, idźcie.
JD – Obiecałem ci, że pomogę. Jeśli chcesz, to zaraz po naszym powrocie zajmę się pogrzebem
L – Nie trzeba, to nie jest twój obowiązek. Poza tym już się tym zajęłam, pozostaje mi tylko jeszcze pojechać do naszego księdza proboszcza w tej sprawie.
J – Jeśli chcesz ciociu to my z nim porozmawiamy
L – Nie kłopoczcie się dzieci. Lepiej pobądźcie ze sobą i wykorzystajcie ten wolny czas. Niebawem ślub, a potem trasa koncertowa. To jedyny taki luźny czas.
Tym razem na słowo ślub oboje, i Julieta i Jose David, reagują z niekrytą promiennością. Wystarczył im tydzień rozłąki, by zrozumieli iż są dla siebie jak powietrze. Nie potrafią oddychać gdy jednego zabraknie przy drugim.
Późnym popołudniem do domu wraca Angela. Z miejsca czeka ją reprymenda od kuzynki, która zarzuca jej nieodpowiedzialność. Colmenaresówna jest zaskoczona i poruszona niespodziewanym atakiem, ale sama przed sobą chyli głowę w poczuciu winy
A – Masz rację, nie wiem co we mnie wstąpiło, o czym ja myślałam? Chociaż w sumie to wiem o czym
J – No na pewno nie o Jorge
A – Juli nie wiesz co się wczoraj wydarzyło. To kompletnie wytrąciło mnie z równowagi. Nadal o tym myślę i nie wiem co dalej zrobić
J – Chyba się domyślam o co chodzi, ale to nie powód, żeby zaniedbywać synka
A – Oczywiście, bardzo mi wstyd. Ciągle popełniam jakąś gafę.
J – Javier odważył się ciebie pocałować prawda?
A – Tak, i nadal nie mogę wyjść z szoku po tym co zrobił. Mirta ci powiedziała?
J – Nie, przecież mówię, że się domyśliłam
A – Boże Juli, on znowu to robi, znowu się ze mną bawi
J – Angela powiedziałabym ci co o tym wszystkim myślę, ale teraz to nie jest odpowiednia chwila. Coś się wydarzyło i musisz o tym wiedzieć.
A – Chodzi o Jorgita? Boże nie!
J – Nie, spokojnie, to nie ma z nim nic wspólnego
Colmenaresówna oddycha z ulgą
A – Więc?
J – Twój dziadek, to znaczy nasz, chociaż właściwie go nie znałam, Alfredo, on nie żyje
A – Boże nie, co ty mówisz? To niemożliwe
J – Niestety, zdarzyła się tragedia i zmarł
A – Wyobrażam sobie jak musi się czuć mama, pewnie jest zdruzgotana. Ale co się właściwie stało?
J – Lepiej niech ona ci powie. Mnie nie może to przejść przez gardło.
Angela postąpiła z godnie z radą Juliety i udała się do sypialni matki. Obie w mig zapomniały o wczorajszych nieporozumieniach i padły sobie w ramiona. Sposób w jaki zginął dziadek Angeli, bardzo ją poruszył. Wrażliwa podobnie jak jej młodsza siostra, Angela bardzo to przeżywa.
Już następnego dnia po południu odbył się pogrzeb zmarłych, ale tylko symboliczny, ponieważ ich ciała doszczętnie spłonęły. Nikt nie ma pojęcia o tym, że Delia żuje nadal i nie padła ofiarą tego pożaru.
Kobieta ma się dobrze i wraz z bratem ukrywa się na jego terenie. Podczas jednej z rozmów przyznaje mu się w końcu, iż to ona stoi za dotkliwym pobiciem jego szefowej Debory.
Rzeźnik przyjmuje to z nadzwyczajnym spokojem
C – Tak coś czułem, że to ty, ale nie byłem pewien czy wróciłaś do starego procederu.
D – Musiałam wyrównać z nią rachunki. Tobie wolałam o tym nie mówić, od lat jej służyłeś.
C – Dawała mi zlecenia dzięki tobie, to ty mnie z nią zapoznałaś.
D – Pamiętam to jak dziś. Sprowadziłam cię tam w charakterze elektryka, a potem zgadałeś się z nią. Wyczułam ją od razu, wiedziałam że to morderczyni.
C – Co teraz zrobisz? Nie zostaniesz tu chyba?
D – Poczekam aż sprawa przycichnie, a potem poszukam sobie nowego domu. Co to za typ, którego tu sprowadziłeś? Po co ci taki pijaczyna?
C – Mam jeszcze jedną sprawę nieuregulowaną. Wiesz, ze zawsze wszystko kończę.
D – I on ma ci w tym pomóc? Przez ten dziad do niczego się nie nadaje
C – Może i nie wygląda na takiego, ale zapewniam cię, że jest zdeterminowany w stu procentach. Kiedy nie masz nic do stracenia i nienawidzisz kogoś tak mocno jak on, to zemsta jest słodka.
D – Co tym razem szykujesz?
C – Jest taka jedna mała. Szefowa kazała mi się nią zająć. Ten typek, Ruiz bo tak się nazywa, tak bardzo chce jej dogryźć, że nic jej nie uratuje. Ta mała niedługo wybierze się na inny świat.
D – O kim ty do cholery mówisz? Znam ją?
C – Nie wiem, może. Nazywa się Julieta, Julieta Boneta
D – Mogłam się domyślić, że o nią chodziło Deborze. Chociaż jest jeszcze Angela.
C- Angela, córka Luisany de Colmenares. Pamiętam ją, była niemowlakiem, gdy ją widziałem po raz pierwszy i ostatni.
D – Nie wiedziałam, że zgwałciłeś Luisanę.
C – Nigdy się nie chwalę robotą siostrzyczko. Nie jestem taki, znasz mnie.
D – Debora naprawdę musiała nienawidzić swojej córki, skoro skazała ją na taki los. Ja też wiem co to nienawiść, ale jej nigdy nie zrozumiem. To wychodzi poza ludzkie pojęcie.
C – Mnie jej motywy nie interesowały. Liczy się tylko hajs i dobra zabawa, a ja ją mam, kiedy morduję i gwałcę.
D – Wiem, jesteśmy do siebie podobni pod tym kątem. Nie wiesz z jaką satysfakcją okaleczyłam to babsko, żałowałam tylko że nie mogłam załatwić jej osobiście. Moi ludzie ją skatowali, potem przysłali mi filmik. To było fantastyczne. – zachwyca się Delia
Javier nie odpuszcza i po raz kolejny zjawia się w rezydencji Colmenares i po raz kolejny nie jest mu dane spotkać cię z Angelą. Zaczyna już w tym podejrzewać jakiś spisek.
Postępowanie Angeli zaczyna przyprawiać go o ból głowy, ustalenia jakie przekazuje mu przez Mirtę przelewają czarę goryczy, a chłopakowi ręce po prostu opadają .
J – Co to ma być?
M – Ma pan tu kartkę od panienki. Zapisała kiedy i w jakich godzinach może pan odwiedzać synka
J – To jakiś cyrk!? – denerwuje się chłopak
M – Panienka wyraziła się jasno. Może pan spotykać się z synkiem, ale ona pana widywać nie chce i nie musi. Proszę więc zachować to pisemko i stosować się do niego.
J – Tak to nie będzie. Ja też mam swoje obowiązki i nie zawsze będę mógł przychodzić. Nie zgadzam się na coś takiego. Powiedz jej, że musimy to obgadać, nie mogę przestrzegać czegoś co powstało jednostronnie i nie współgra z moim czasem wolnym
M – Niech pan nie szuka wymówek. Albo tak albo wcale!
J – Z tobą na pewno nie będę o tym dyskutował. A przychodził będę wedle mojego uznania, dopóki Angela nie zechce się ze mną zobaczyć w tej i wielu innych sprawach jasne?
Javier chwyta w ręce nowe prezenty, jakie sprawił synkowi i udaje się do niego. Mirta oczywiście nie odstępuje go ani na krok, ale jemu już chyba taka przyzwoitka nie przeszkadza. Chłopak całe swoje zainteresowanie i zaangażowanie oddaje malcowi.
Po pogrzebie Luisana wraz z córkami i Jose Davidem, pozostaje jeszcze przy grobie Alfredo.
Nadal nie dociera do niej, to co się stało. Pochowano raptem jakieś jego szczątki, które się zachowały. Kobieta ma smutne oczy, ale nie są one nawet zaszklone łzami. Smutek widoczny jest tylko na jej twarzy ubranej w minę cierpiętnicy. Podtrzymująca matkę Angela, kątem oka dostrzega wtulonych w siebie Julietę i Jose Davida. Nie omieszka wspomnieć o tym kuzynce podczas drogi powrotnej.
A – Pogodziliście się z Jose Davidem?
J – Zauważyłaś? Ostatnio chodzisz w chmurach i nie słyszysz co się do ciebie mówi
A – Wiem i przepraszam. Głupio mi.
J – Nie ważne.
A – Cieszę się, że wam się ułożyło. Szkoda było na ciebie patrzeć, gdy tak się męczyłaś.
J – Nie wiem jak będzie potem, ale mam nadzieję, że jakoś pokonamy wszystkie przeszkody i w końcu zaznamy trochę szczęścia razem.
A – Na pewno tak będzie. Jestem pewna.
J – Nie mów tego głośno, nie chcę zapeszyć. Teraz bardziej niż kiedykolwiek marzę by wyjść za niego. Niczego mi więcej do szczęścia nie potrzeba jak jego obecności. Samo to dla mnie jest jak dotknięcie nieba.
MUZYKA
Amiga soledad - Belinda
Gdy Julieta rozmyśla o pożarze i nagle zjawia się Jose David, a potem tonie w jego objęciach
z salidy
Sueles volver - Christopher Uckermann
Gdy Jose David i Julieta przytulają się a potem całują
Es de verdad - Belinda
Gdy Luisana wspomina o ślubie Jose i Juliecie
Gdy Julieta mówi Angeli o pogodzeniu z Jose Davidem
Cuida de mi - Belinda
Gdy Julieta mówi Angeli o śmierci Alfredo
Gdy Angela tuli matkę
Podczas pogrzebu Alfredo
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Podczas rozmowy Delii z Rzeźnikiem - Carnicero
Llegaste tu - Luis Fonsi ft Juan Luis Guerra
Gdy Javier zajmuje się synkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 7:57:49 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Bardzo bardzo bardzo się cieszę z postępowania Jose Davida że zrozumiał jak ważna jest dla niego Julieta że nie potrafią bez siebie żyć i umieją się wzajemnie wesprzeć.Javier nie jest zadowolony z postępowania Angeli i wcale mu się nie dziwię ciekawe co wymyśli by się z nią spotkać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:37:56 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki Dulce za komentarz. Na naszą główną parę czeka jeszcze jedna katastrofa, która wkrótce nastąpi ale myślę, że to tylko wzmocni ich związek.
Z resztą już niedługo się o tym przekonamy bo do końca zbliżamy się już wielkimi krokami |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:04:29 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.175 Przytknąć nosa
Po powrocie do domu Angela od razu kieruje się do Mirty. Chce wiedzieć jak jej poszło z Javierem. Pokojówka nie ma dla niej dobrych wieści.
M – Nie był zachwycony. Oznajmił mi, że żadnych panienki wytycznych narzuconych z góry, nie będzie brał pod uwagę. Zażądał spotkania z panienką.
A – Czego on ode mnie chce? Znowu chce mi dopiec, jeszcze mu mało?
M – Powiem panience w zaufaniu, że wydaje mi się, iż jemu nie tylko o małego chodzi. Ten Valencia dziwnie się zachowuje i to od samego początku, a teraz po tym co między wami zaszło, to już całkiem go nie kumam
A – Mówiłaś coś mojej mamie o tym?
M – Miałam taki zamiar, ale właściwie to nie ma o czym mówić prawda panienko?
A – Przecież ci powiedziałam. Ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. To że nadal go kocham w niczym mu nie pomoże. Nie dam się drugi raz oszukać. Jeśli on chce znowu ze mnie zakpić, to się niemiło zdziwi, bo nie pozwolę na to. Choćbym nie wiem jak chciała, to tym razem mu nie ulegnę.
M – Brawo! Tak trzymać panienko!
A – A co do tego pocałunku to nie ma znaczenia, na pewno nie dla mnie. Drugi raz już mu na to nie pozwolę. A mamie nic nie powiem, nie chcę jej denerwować, tym bardziej takim bzdetem. Za dużo ma zmartwień, żebym ja jej jeszcze ich dokładała.
M – Co będzie z tym Valencią? Spotka się z nim panienka?
A – Nie! Nigdy więcej nie chcę go widzieć na oczy. Kiedy przyjdzie następnym razem, powiesz mu żeby podał swoje wolne terminy, tak będzie łatwiej to wszystko pogodzić. Właściwie to zawsze może wpadać do Jorgita, zawsze ktoś jest w domu. Javier nie będzie miał wyjścia i powodu, żeby nadal żądać spotkań ze mną.
M – Myślałam, że panienka stawi mu czoła, a nie będzie się przed nim chować.
A – To nie tak Mirto. Myślisz, że to łatwe? tym bardziej po tym jak on mnieee
M – Mówiła panienka że to bez znaczenia…
A – Ach Mirto, przestań już drążyć. To był ciężki dzień. Marzę jedynie o chwili odpoczynku. Gdzie Jorgito?
M – Zostawiłam go z ciocią Julietą. Panienki kuzynka bardzo lubi się nim zajmować. Na moje oko to ona już ma instynkt macierzyński.
A – Niedługo ona i Jose David biorą ślub. Pewnie niedługo będą czekać z założeniem rodziny
M – Tym bardziej, że są tacy zakochani. Nie wiem czemu mieli ten ostatni kryzys, ale najwyraźniej im pomógł, bo teraz nie mogą oczu od siebie oderwać i nie tylko.
A – Fajnie, że chociaż im się ułożyło.
M – Panience tez się ułoży, zobaczy panienka.
A – Wątpię. Nikt nie potraktuje samotnej matki poważnie.
M – Nieprawda, trzeba tylko trafić na odpowiednią osobę. Niech panienka nie będzie taką pesymistką.
L – Angela wychodzę na góra dwie godzinki. Poradzicie sobie beze mnie? – zawiadamia zbliżająca się do wyjścia Luisana. Kobieta ma spętany wzrok, ostatnie wydarzenia były dla niej jak nieoczekiwany cios i choć sama siebie o to nie podejrzewała, smutno jej na myśl o pochowaniu wszystkich już członków swojej rodziny.
A – Tak, ale dokąd ty się dziś właściwie wybierasz? Podobno wzięłaś wolne w firmie na dzisiaj?
L – Jadę do Evy. Wróciła z wakacji na prowincji. Sprawdzę co u niej.
A – Pozdrów ją ode mnie
L – Dobrze. Uważajcie na siebie.
Po wyjściu z domu, Luisana jest przez kogoś wnikliwie obserwowana, ale zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Ochroniarze jakich zatrudniła w związku z najściami Javiera, już dla niej nie pracują. Za prośbą Angeli i po ostatnich ustaleniach, zdecydowała się im podziękować. Nie ma sensu, żeby bronili wstępu do domu, kiedy Javier ma teraz do niego pełne prawo wejścia. Colmenares wsiada za kółko i odjeżdża niczego nie podejrzewając.
A – Jak się mają sprawy pomiędzy tobą a tą dziewczyną? – pyta syna Astrid.
J – Nie najlepiej mamo. Już nie wiem co robić, kompletnie nie rozumiem zachowania Angeli. Czasem wydaje mi się, że ma do mnie o coś ogromny żal, a czasem sprawia wrażenie, jakby się mnie strasznie bała, choć nie widzę ku temu żadnego powodu.
A – A ja widzę. W końcu nie raz groziłeś jej, że zabierzesz jej Jorge
J – Mamo ona wie, że nigdy bym tego nie zrobił, że to tylko słowa. Zna mnie. Nigdy bym jej nie skrzywdził.
A – Jesteś tego pewien? Może to ty wcale jej nie znasz? Dwa lata temu gorzko się o tym przekonałeś, kiedy wywinęła ci numer. Nie rozumiem, jak możesz uganiać się za nią po tym wszystkim!
J – Mamo może uznasz mnie za jakiegoś nienormalnego, ale mam jakieś przeczucia, coś mi mówi, że powinniśmy być razem, mimo wszystko
A – Rzeczywiście, nie brzmisz rozsądnie.
J – Ja po prostu chcę, żeby między nami było wszystko jasne i chciałbymmmm, sam już nie wiem czego chcę
A – A ja wiem. Ty chcesz do niej wrócić, ale boisz się, że znowu się sparzysz, a najbardziej boisz się braku wzajemności z jej strony.
J –Wszystko mi teraz jedno. Wystarczy mi jej obecność, chcę tylko móc chwilę na nią popatrzeć. Podziwiać jej urodę. Nic więcej już mi nie trzeba. Chcę po prostu żyć z nią w zgodzie.
A – Oby twoja natura ci na to pozwoliła, bo obawiam się, że kiedy tylko znowu poczujesz nagły impuls, to nic ani nikt cię od niej nie odciągnie. A wiesz co to zwiastuje? Tylko i wyłącznie kłopoty.
J – Już nic złego nie może się stać. Co niby Angela może w tej sytuacji zrobić? Tylko ja gdybym zechciał, mogę jej zaszkodzić. Ona nie ma innego wyjścia, jak znosić mnie teraz i zawsze.
A – Jesteś dorosły i nie zamierzam ingerować w twoje życie, mam tylko nadzieje, że wszystko pójdzie po twojej myśli i dobrze się skończy. Rozumiem, że w tej sytuacji nie planujesz powrotu do Stanów?
J – Przecież dobrze wiesz mamo, że teraz nic mnie stąd nie ruszy. A ty? Wracasz tam?
A – Może cię zaskoczę ale nie, przynajmniej na razie. Mam tu misję do wykonania.
J – Nie masz chyba na myśli sprawy spadku?
A – Owszem – Javier wygląda na niezadowolonego
J – Po co chcesz się w to mieszać?
A – Zrozum mnie. To wszystko było bardzo dziwne. Musze sprawdzić czy uszanowano wolę mojego brata, prawdziwą wolę. Ta sprawa nie daje mi spokoju i bynajmniej nie chodzi mi o jego pieniądze, tylko o sprawiedliwość. Ta Fedora nigdy nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, a jej nagły ślub z Alonsem jest do dziś podejrzany. Muszę znać prawdę i nie wyjadę, dopóki jej nie wyjaśnię.
J – W porządku. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Pomogę w czym będzie trzeba.
A – Mam nadzieję, że uda mi się rozwikłać tą sprawę. Alonso zasługuje na to. Coś mi mówi, że ta kobieta go zniewoliła i bezprawnie przejęła jego majątek.
W jednej ze swoich dziupli Carnicero ulokował starszą siostrę. Na razie Delia nie może się publicznie pokazywać. Wie od brata, że jest uznana za zmarłą a taki obrót spraw jest jej na rękę.
C – Masz, przyniosłem ci coś na ząb
D – Dzięki, umieram z głodu. Dowiedziałeś się czegoś?
C – Tak, ziom potwierdził mi, że myślą iż ty też tam zginęłaś. Możesz być więc spokojna, nie szukają cię.
D – Wiedzą już, że to było podpalenie?
C – Tak, ale znalazł się podobno jakiś kozioł ofiarny.
D – Co ty gadasz? Kto taki?
C – Jakiś Antonio, nie wiem co dalej. Chyba tam pracował. Zapomniałaś o nim czy co?
D –A niech to diabli! ale przynajmniej ocalał
C – Kto to?
D – Był szoferem Alfreda. Nie chciałam mu zaszkodzić, on jako jedyny był w porządku. Szkoda, że teraz pójdzie siedzieć.
C – Myślisz że uznają go za winnego?
D – Skoro tylko on przeżył i dziwnym trafem nie był wtedy w domu, to na pewno
C – Możemy go stamtąd wyciągnąć jeśli chcesz
D – Nie ma takiej potrzeby.
C – Coś mi się zdaje, że tu jest jakieś drugie dno. Dziwne, że jemu darowałaś i tak się nim teraz przejmujesz.
D – Mogłabym ci wyjaśnić moje powody, ale może innym razem. Tu nie jesteśmy zupełnie sami, a to moja wielka tajemnica i nie chcę się z nią dzielić ze wszystkimi
C – Jeśli masz na myśli Ruiza to spokojnie, nie ma go. Wysłałem go na przeszpiegi.
D – Innym razem bracie, innym razem.
J – Udało mi się go uśpić. Będziesz mogła sobie teraz odpocząć w spokoju – oznajmia kuzynce Julieta, gdy ta wchodzi do pokoju
A – Dzięki. Jesteś super.
J – To ja nie przeszkadzam
A – Wiesz, fajnie wyglądasz z Jorgito. Będziesz wspaniałą mamą, ta rola ci pasuje
J – No coś ty, ja i dziecko? Daj spokój
A – Nie chciałabyś ?
J – Owszem i to bardzo, ale jeszcze nie teraz. Jakoś nie widzę siebie z dzidziusiem. Nie byłabym teraz na to gotowa
A – Ja też tak myślałam, ale kiedy Jorgito się urodził, wszystko się zmieniło. Nie oddałabym go za nic w świecie.
J – Dzieci są błogosławieństwem, to piękna sprawa, ale podobno wiek nie ma znaczenia, tylko sam człowiek. Niektórzy są gotowi na rodzicielstwo w bardzo młodym wieku, a inni później. Ja teraz chyba nie za bardzo.
A – Masz Jose Davida, na pewno stworzycie ciepły dom i cudowną rodzinę. Niebawem cały ten dom zapełni się dziećmi. Tak coś czuję.
J – Pójdę już. Odpoczywaj
A – Ty też.
Rozmowa z Angelą wywarła wrażenie na Julicie, a jakżeby nie. Dziewczyna zamyka się w swoim pokoju i skupia na własnych refleksjach. A jeśli Jose David faktycznie nie sprosta sprawie i nigdy nie uczyni jej matką? Czy to nie zniszczy ich relacji?
Rano, podczas śniadania Luisana obwieszcza córkom, że zaprosiła na obiad Evę. Dziewczyny oczywiście przyjmują tą nowinę z aprobatą. Bardzo lubię przyjaciółkę Luisany i jest ona zawsze mile widziana w ich domu. Potem rozmowa schodzi na poważniejsze tematy jak np. rychły ślub Juliety. Ona o dziwo unika tego tematu, ale ożywia, się gdy Luisana informuje ją iż suknia przyjedzie z Londynu jeszcze tego samego dnia.
M – Na pewno jest cudowna – zachwyca się Mirta podczas polewania soku ze dzbanka
L – Przekonasz się za parę godzin, jak przyjedzie. Razem z Evą ją odbierzemy, a potem spotkamy się na obiedzie.
Angela owszem, cieszy się z tego powodu, ale z drugiej strony jest też jej przykro bo ona nigdy nie włożyła i jak sądzi, już nie włoży, takiej sukni na siebie. Jest jej smutno ale stara się tego nie okazywać.
A – Mam dzisiaj wolne przedpołudnie. Chyba zabiorę małego do parku, jest ładna pogoda więc skorzystamy.
L – Poszłabym z wami, ale niestety praca czeka.
J – Pojedziemy razem ciociu? Też się wybieram do wytwórni.
L – Jasne. Skoczę tylko po torebkę, a ty leć do samochodu. A Mirto! Zapomniałabym Jedź z Eloyem na zakupy. Przygotuj coś wystawnego na obiad ok.?
M – Dobrze, zaraz po niego pójdę.
Wszyscy się rozjeżdżają. W domu zostają tylko Jaime i Angela, która wychodzi właśnie z Jorgitem na spacer. Pod nieobecność domowników ktoś zakrada się do środka.
Ulicę wiodącą do parku Angela mija po raz pierwszy od dawna w miłej atmosferze. Nie ma wrednych sąsiadek wytykających jej nieślubne dziecko. Gorzej jest w samym parku, bo tam niestety, ale dziewczyna natrafia na te urocze mieszkanki ze swojego osiedla. Berta i jej towarzyszki znowu nie przebierają w słowach i obrażają bogu ducha winną Angelę. Dziewczyna walczy ze sobą, nie chce dać im satysfakcji i rozpłakać się na ich oczach, ale czy da radę?
W wytwórni Julieta spotyka się z ukochanym Jose Davidem, ale jak przystało na profesjonalistów, stronią oni od czułego powitania. Całują się jedynie w policzki i uśmiechają do siebie.
JD – Zaraz muszę wracać na próbę zespołu, ale przedtem chcę cię zaprosić.
J – Super. A gdzie pójdziemy?
JD – Jest taka fajna dyskoteka w centrum. Myślisz, że Luisana nie będzie miała nic przeciwko?
J – wiesz? Ciocia od jakiegoś czasu stała się bardziej wyrozumiała. Jeśli będę z tobą, to ona na pewno się nie sprzeciwi.
JD – Super! To co? podjadę po ciebie o 20 ok.?
J – Dyskoteka – wzdycha Julieta – ale wymyśliłeś. Zwykle chodziliśmy na jakieś potańcówki, ale nie tak późno i nie do klubów. Tam jest bezpiecznie?
JD - Jasne, zaufaj mi kochanie.
J – No ok., raz kozie śmierć.
L – Kochani idziemy, praca czeka – upomina parę stojąca w oddali Luisana
Sąsiadki nadal gnębią Angelę, są coraz bardziej złośliwe.
B – Wiecie co, to już ta córka tej starej Irene, jest bardziej przyzwoita. Nigdy chłopaków do domu nie sprowadza, dziewczyna wie co robi. Nie puszcza się na prawo i lewo jak inne – Berta spogląda wymownie na Angelę.
M – Wiem, widziałam ją z takim jednym i to tutaj w parku. Grzecznie się zachowywali.
B – Jak to mówią, cicha woda brzegi rwie. Może Lili nie jest jakaś nieśmiała i w ogóle, ale przynajmniej szczera. Matka się za nią nigdy wstydzić nie musiała, zna jej wszystkich chłopców.
Angela doskonale wiedziała o kim mowa i była już bliska wybuchu płaczu z tego powodu. Jak one śmieją porównywać ją z Lili Albarran i na dodatek stawiać ją niżej od niej!
Lili miała co tydzień innego chłopaka i bynajmniej nie zachowywała wstrzemięźliwości. A mimo to, stawiają ją na wyższym piedestale od Angeli, o której tak naprawdę nic nie wiedzą. Jej jedyną winą była uległość, jedna chwila zapomnienia w ramionach ukochanego z którym spotykała się potajemnie ponad pół roku. Wie, że to potajemnie to było złe, ale zawsze się szanowała i była przyzwoita, a tym czasem one uznały ją za najgorszą z najgorszych. Co za hipokrytki!
Angela nie wie, ze tuż za drzewem z boku stoi niezauważony przez nikogo …. Javier i przysłuchuje się obelgom, jakimi obrzucana jest przez kobiety Angela.
Chłopakowi strasznie jest szkoda nie mogącej albo nie potrafiącej się obronić samej Angeli i z każdym kolejnym słowem złośliwych bab, gniew w nim mimowolnie narasta.
Valencia nie ma zamiaru pozwalać na dalsze kalanie imienia Angeli i znienacka zjawia się tuż przy niej witając ją słowami:
J – Hej kochanie! Już jestem. Ale ty dzisiaj pięknie wyglądasz, z każdym dniem jeszcze cudowniejsza
Angela staje jak wryta, ale nie bardziej od plotkarek z osiedla. Całkowicie znieruchomiała obserwuje teraz tylko zachowanie chłopaka, który podchodzi do niej i delikatnie muska jej usta, by potem złożyć na nich delikatny, ale pieszczotliwy pocałunek.
Ujmuje jej twarz w swoich dłoniach i instruuje całkowicie sparaliżowaną ale i oddaną mu dziewczynę w pocałunku.
Berta i jej znajome patrzą na nich z rozdziawionymi ustami, a gały o mało im nie wyskoczą z orbit. Każda spogląda to raz na jedną, to raz na drugą z niedowierzaniem. Po prostu je zamurowało. Po pocałunku para przez chwilę stoi w siebie zapatrzona totalnie, a jednocześnie niepewna siebie. Javier nie wie jakiej reakcji może się teraz spodziewać po Angeli, ona z kolei nie spodziewała się takiej jego postawy i jest kompletnie zszokowana, ale mimo to, jej oczy zwracają się teraz w pełni ku jego ognistym wargom. Gdyby mogła to znowu zatraciłaby się w ich smaku…
MUZYKA
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy ktoś obserwuje Luisanę
Gdy ktoś zakrada się do rezydencji Colmenares
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Angela rozmawia z Julietą o macierzyństwie
Gdy Julieta rozmyśla o rodzinie z Jose Davidem i jego problemie
Litost - Belinda
Gdy Angeli robi się smutno podczas rozmowy o ślubie Juliety przy śniadaniu
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela spotyka w parku sąsiadki i znowu staje się obiektem kpin
Gdy sąsiadki porównują Angelę z niejaką Lili
Besos besos - Belinda
Gdy Julieta spotyka Jose i ten zaprasza ją na dyskotekę
Responde - Diego Boneta
Gdy Javier przysłuchuje się plotkarkom i by utrzeć im nosa a także obronić Angelę całuje ją...
Constantemente mia - Il Volo ft Belinda
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:05:29 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.175 Przytknąć nosa
Po powrocie do domu Angela od razu kieruje się do Mirty. Chce wiedzieć jak jej poszło z Javierem. Pokojówka nie ma dla niej dobrych wieści.
M – Nie był zachwycony. Oznajmił mi, że żadnych panienki wytycznych narzuconych z góry, nie będzie brał pod uwagę. Zażądał spotkania z panienką.
A – Czego on ode mnie chce? Znowu chce mi dopiec, jeszcze mu mało?
M – Powiem panience w zaufaniu, że wydaje mi się, iż jemu nie tylko o małego chodzi. Ten Valencia dziwnie się zachowuje i to od samego początku, a teraz po tym co między wami zaszło, to już całkiem go nie kumam
A – Mówiłaś coś mojej mamie o tym?
M – Miałam taki zamiar, ale właściwie to nie ma o czym mówić prawda panienko?
A – Przecież ci powiedziałam. Ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. To że nadal go kocham w niczym mu nie pomoże. Nie dam się drugi raz oszukać. Jeśli on chce znowu ze mnie zakpić, to się niemiło zdziwi, bo nie pozwolę na to. Choćbym nie wiem jak chciała, to tym razem mu nie ulegnę.
M – Brawo! Tak trzymać panienko!
A – A co do tego pocałunku to nie ma znaczenia, na pewno nie dla mnie. Drugi raz już mu na to nie pozwolę. A mamie nic nie powiem, nie chcę jej denerwować, tym bardziej takim bzdetem. Za dużo ma zmartwień, żebym ja jej jeszcze ich dokładała.
M – Co będzie z tym Valencią? Spotka się z nim panienka?
A – Nie! Nigdy więcej nie chcę go widzieć na oczy. Kiedy przyjdzie następnym razem, powiesz mu żeby podał swoje wolne terminy, tak będzie łatwiej to wszystko pogodzić. Właściwie to zawsze może wpadać do Jorgita, zawsze ktoś jest w domu. Javier nie będzie miał wyjścia i powodu, żeby nadal żądać spotkań ze mną.
M – Myślałam, że panienka stawi mu czoła, a nie będzie się przed nim chować.
A – To nie tak Mirto. Myślisz, że to łatwe? tym bardziej po tym jak on mnieee
M – Mówiła panienka że to bez znaczenia…
A – Ach Mirto, przestań już drążyć. To był ciężki dzień. Marzę jedynie o chwili odpoczynku. Gdzie Jorgito?
M – Zostawiłam go z ciocią Julietą. Panienki kuzynka bardzo lubi się nim zajmować. Na moje oko to ona już ma instynkt macierzyński.
A – Niedługo ona i Jose David biorą ślub. Pewnie niedługo będą czekać z założeniem rodziny
M – Tym bardziej, że są tacy zakochani. Nie wiem czemu mieli ten ostatni kryzys, ale najwyraźniej im pomógł, bo teraz nie mogą oczu od siebie oderwać i nie tylko.
A – Fajnie, że chociaż im się ułożyło.
M – Panience tez się ułoży, zobaczy panienka.
A – Wątpię. Nikt nie potraktuje samotnej matki poważnie.
M – Nieprawda, trzeba tylko trafić na odpowiednią osobę. Niech panienka nie będzie taką pesymistką.
L – Angela wychodzę na góra dwie godzinki. Poradzicie sobie beze mnie? – zawiadamia zbliżająca się do wyjścia Luisana. Kobieta ma spętany wzrok, ostatnie wydarzenia były dla niej jak nieoczekiwany cios i choć sama siebie o to nie podejrzewała, smutno jej na myśl o pochowaniu wszystkich już członków swojej rodziny.
A – Tak, ale dokąd ty się dziś właściwie wybierasz? Podobno wzięłaś wolne w firmie na dzisiaj?
L – Jadę do Evy. Wróciła z wakacji na prowincji. Sprawdzę co u niej.
A – Pozdrów ją ode mnie
L – Dobrze. Uważajcie na siebie.
Po wyjściu z domu, Luisana jest przez kogoś wnikliwie obserwowana, ale zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Ochroniarze jakich zatrudniła w związku z najściami Javiera, już dla niej nie pracują. Za prośbą Angeli i po ostatnich ustaleniach, zdecydowała się im podziękować. Nie ma sensu, żeby bronili wstępu do domu, kiedy Javier ma teraz do niego pełne prawo wejścia. Colmenares wsiada za kółko i odjeżdża niczego nie podejrzewając.
A – Jak się mają sprawy pomiędzy tobą a tą dziewczyną? – pyta syna Astrid.
J – Nie najlepiej mamo. Już nie wiem co robić, kompletnie nie rozumiem zachowania Angeli. Czasem wydaje mi się, że ma do mnie o coś ogromny żal, a czasem sprawia wrażenie, jakby się mnie strasznie bała, choć nie widzę ku temu żadnego powodu.
A – A ja widzę. W końcu nie raz groziłeś jej, że zabierzesz jej Jorge
J – Mamo ona wie, że nigdy bym tego nie zrobił, że to tylko słowa. Zna mnie. Nigdy bym jej nie skrzywdził.
A – Jesteś tego pewien? Może to ty wcale jej nie znasz? Dwa lata temu gorzko się o tym przekonałeś, kiedy wywinęła ci numer. Nie rozumiem, jak możesz uganiać się za nią po tym wszystkim!
J – Mamo może uznasz mnie za jakiegoś nienormalnego, ale mam jakieś przeczucia, coś mi mówi, że powinniśmy być razem, mimo wszystko
A – Rzeczywiście, nie brzmisz rozsądnie.
J – Ja po prostu chcę, żeby między nami było wszystko jasne i chciałbymmmm, sam już nie wiem czego chcę
A – A ja wiem. Ty chcesz do niej wrócić, ale boisz się, że znowu się sparzysz, a najbardziej boisz się braku wzajemności z jej strony.
J –Wszystko mi teraz jedno. Wystarczy mi jej obecność, chcę tylko móc chwilę na nią popatrzeć. Podziwiać jej urodę. Nic więcej już mi nie trzeba. Chcę po prostu żyć z nią w zgodzie.
A – Oby twoja natura ci na to pozwoliła, bo obawiam się, że kiedy tylko znowu poczujesz nagły impuls, to nic ani nikt cię od niej nie odciągnie. A wiesz co to zwiastuje? Tylko i wyłącznie kłopoty.
J – Już nic złego nie może się stać. Co niby Angela może w tej sytuacji zrobić? Tylko ja gdybym zechciał, mogę jej zaszkodzić. Ona nie ma innego wyjścia, jak znosić mnie teraz i zawsze.
A – Jesteś dorosły i nie zamierzam ingerować w twoje życie, mam tylko nadzieje, że wszystko pójdzie po twojej myśli i dobrze się skończy. Rozumiem, że w tej sytuacji nie planujesz powrotu do Stanów?
J – Przecież dobrze wiesz mamo, że teraz nic mnie stąd nie ruszy. A ty? Wracasz tam?
A – Może cię zaskoczę ale nie, przynajmniej na razie. Mam tu misję do wykonania.
J – Nie masz chyba na myśli sprawy spadku?
A – Owszem – Javier wygląda na niezadowolonego
J – Po co chcesz się w to mieszać?
A – Zrozum mnie. To wszystko było bardzo dziwne. Musze sprawdzić czy uszanowano wolę mojego brata, prawdziwą wolę. Ta sprawa nie daje mi spokoju i bynajmniej nie chodzi mi o jego pieniądze, tylko o sprawiedliwość. Ta Fedora nigdy nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, a jej nagły ślub z Alonsem jest do dziś podejrzany. Muszę znać prawdę i nie wyjadę, dopóki jej nie wyjaśnię.
J – W porządku. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Pomogę w czym będzie trzeba.
A – Mam nadzieję, że uda mi się rozwikłać tą sprawę. Alonso zasługuje na to. Coś mi mówi, że ta kobieta go zniewoliła i bezprawnie przejęła jego majątek.
W jednej ze swoich dziupli Carnicero ulokował starszą siostrę. Na razie Delia nie może się publicznie pokazywać. Wie od brata, że jest uznana za zmarłą a taki obrót spraw jest jej na rękę.
C – Masz, przyniosłem ci coś na ząb
D – Dzięki, umieram z głodu. Dowiedziałeś się czegoś?
C – Tak, ziom potwierdził mi, że myślą iż ty też tam zginęłaś. Możesz być więc spokojna, nie szukają cię.
D – Wiedzą już, że to było podpalenie?
C – Tak, ale znalazł się podobno jakiś kozioł ofiarny.
D – Co ty gadasz? Kto taki?
C – Jakiś Antonio, nie wiem co dalej. Chyba tam pracował. Zapomniałaś o nim czy co?
D –A niech to diabli! ale przynajmniej ocalał
C – Kto to?
D – Był szoferem Alfreda. Nie chciałam mu zaszkodzić, on jako jedyny był w porządku. Szkoda, że teraz pójdzie siedzieć.
C – Myślisz że uznają go za winnego?
D – Skoro tylko on przeżył i dziwnym trafem nie był wtedy w domu, to na pewno
C – Możemy go stamtąd wyciągnąć jeśli chcesz
D – Nie ma takiej potrzeby.
C – Coś mi się zdaje, że tu jest jakieś drugie dno. Dziwne, że jemu darowałaś i tak się nim teraz przejmujesz.
D – Mogłabym ci wyjaśnić moje powody, ale może innym razem. Tu nie jesteśmy zupełnie sami, a to moja wielka tajemnica i nie chcę się z nią dzielić ze wszystkimi
C – Jeśli masz na myśli Ruiza to spokojnie, nie ma go. Wysłałem go na przeszpiegi.
D – Innym razem bracie, innym razem.
J – Udało mi się go uśpić. Będziesz mogła sobie teraz odpocząć w spokoju – oznajmia kuzynce Julieta, gdy ta wchodzi do pokoju
A – Dzięki. Jesteś super.
J – To ja nie przeszkadzam
A – Wiesz, fajnie wyglądasz z Jorgito. Będziesz wspaniałą mamą, ta rola ci pasuje
J – No coś ty, ja i dziecko? Daj spokój
A – Nie chciałabyś ?
J – Owszem i to bardzo, ale jeszcze nie teraz. Jakoś nie widzę siebie z dzidziusiem. Nie byłabym teraz na to gotowa
A – Ja też tak myślałam, ale kiedy Jorgito się urodził, wszystko się zmieniło. Nie oddałabym go za nic w świecie.
J – Dzieci są błogosławieństwem, to piękna sprawa, ale podobno wiek nie ma znaczenia, tylko sam człowiek. Niektórzy są gotowi na rodzicielstwo w bardzo młodym wieku, a inni później. Ja teraz chyba nie za bardzo.
A – Masz Jose Davida, na pewno stworzycie ciepły dom i cudowną rodzinę. Niebawem cały ten dom zapełni się dziećmi. Tak coś czuję.
J – Pójdę już. Odpoczywaj
A – Ty też.
Rozmowa z Angelą wywarła wrażenie na Julicie, a jakżeby nie. Dziewczyna zamyka się w swoim pokoju i skupia na własnych refleksjach. A jeśli Jose David faktycznie nie sprosta sprawie i nigdy nie uczyni jej matką? Czy to nie zniszczy ich relacji?
Rano, podczas śniadania Luisana obwieszcza córkom, że zaprosiła na obiad Evę. Dziewczyny oczywiście przyjmują tą nowinę z aprobatą. Bardzo lubię przyjaciółkę Luisany i jest ona zawsze mile widziana w ich domu. Potem rozmowa schodzi na poważniejsze tematy jak np. rychły ślub Juliety. Ona o dziwo unika tego tematu, ale ożywia, się gdy Luisana informuje ją iż suknia przyjedzie z Londynu jeszcze tego samego dnia.
M – Na pewno jest cudowna – zachwyca się Mirta podczas polewania soku ze dzbanka
L – Przekonasz się za parę godzin, jak przyjedzie. Razem z Evą ją odbierzemy, a potem spotkamy się na obiedzie.
Angela owszem, cieszy się z tego powodu, ale z drugiej strony jest też jej przykro bo ona nigdy nie włożyła i jak sądzi, już nie włoży, takiej sukni na siebie. Jest jej smutno ale stara się tego nie okazywać.
A – Mam dzisiaj wolne przedpołudnie. Chyba zabiorę małego do parku, jest ładna pogoda więc skorzystamy.
L – Poszłabym z wami, ale niestety praca czeka.
J – Pojedziemy razem ciociu? Też się wybieram do wytwórni.
L – Jasne. Skoczę tylko po torebkę, a ty leć do samochodu. A Mirto! Zapomniałabym Jedź z Eloyem na zakupy. Przygotuj coś wystawnego na obiad ok.?
M – Dobrze, zaraz po niego pójdę.
Wszyscy się rozjeżdżają. W domu zostają tylko Jaime i Angela, która wychodzi właśnie z Jorgitem na spacer. Pod nieobecność domowników ktoś zakrada się do środka.
Ulicę wiodącą do parku Angela mija po raz pierwszy od dawna w miłej atmosferze. Nie ma wrednych sąsiadek wytykających jej nieślubne dziecko. Gorzej jest w samym parku, bo tam niestety, ale dziewczyna natrafia na te urocze mieszkanki ze swojego osiedla. Berta i jej towarzyszki znowu nie przebierają w słowach i obrażają bogu ducha winną Angelę. Dziewczyna walczy ze sobą, nie chce dać im satysfakcji i rozpłakać się na ich oczach, ale czy da radę?
W wytwórni Julieta spotyka się z ukochanym Jose Davidem, ale jak przystało na profesjonalistów, stronią oni od czułego powitania. Całują się jedynie w policzki i uśmiechają do siebie.
JD – Zaraz muszę wracać na próbę zespołu, ale przedtem chcę cię zaprosić.
J – Super. A gdzie pójdziemy?
JD – Jest taka fajna dyskoteka w centrum. Myślisz, że Luisana nie będzie miała nic przeciwko?
J – wiesz? Ciocia od jakiegoś czasu stała się bardziej wyrozumiała. Jeśli będę z tobą, to ona na pewno się nie sprzeciwi.
JD – Super! To co? podjadę po ciebie o 20 ok.?
J – Dyskoteka – wzdycha Julieta – ale wymyśliłeś. Zwykle chodziliśmy na jakieś potańcówki, ale nie tak późno i nie do klubów. Tam jest bezpiecznie?
JD - Jasne, zaufaj mi kochanie.
J – No ok., raz kozie śmierć.
L – Kochani idziemy, praca czeka – upomina parę stojąca w oddali Luisana
Sąsiadki nadal gnębią Angelę, są coraz bardziej złośliwe.
B – Wiecie co, to już ta córka tej starej Irene, jest bardziej przyzwoita. Nigdy chłopaków do domu nie sprowadza, dziewczyna wie co robi. Nie puszcza się na prawo i lewo jak inne – Berta spogląda wymownie na Angelę.
M – Wiem, widziałam ją z takim jednym i to tutaj w parku. Grzecznie się zachowywali.
B – Jak to mówią, cicha woda brzegi rwie. Może Lili nie jest jakaś nieśmiała i w ogóle, ale przynajmniej szczera. Matka się za nią nigdy wstydzić nie musiała, zna jej wszystkich chłopców.
Angela doskonale wiedziała o kim mowa i była już bliska wybuchu płaczu z tego powodu. Jak one śmieją porównywać ją z Lili Albarran i na dodatek stawiać ją niżej od niej!
Lili miała co tydzień innego chłopaka i bynajmniej nie zachowywała wstrzemięźliwości. A mimo to, stawiają ją na wyższym piedestale od Angeli, o której tak naprawdę nic nie wiedzą. Jej jedyną winą była uległość, jedna chwila zapomnienia w ramionach ukochanego z którym spotykała się potajemnie ponad pół roku. Wie, że to potajemnie to było złe, ale zawsze się szanowała i była przyzwoita, a tym czasem one uznały ją za najgorszą z najgorszych. Co za hipokrytki!
Angela nie wie, ze tuż za drzewem z boku stoi niezauważony przez nikogo …. Javier i przysłuchuje się obelgom, jakimi obrzucana jest przez kobiety Angela.
Chłopakowi strasznie jest szkoda nie mogącej albo nie potrafiącej się obronić samej Angeli i z każdym kolejnym słowem złośliwych bab, gniew w nim mimowolnie narasta.
Valencia nie ma zamiaru pozwalać na dalsze kalanie imienia Angeli i znienacka zjawia się tuż przy niej witając ją słowami:
J – Hej kochanie! Już jestem. Ale ty dzisiaj pięknie wyglądasz, z każdym dniem jeszcze cudowniejsza
Angela staje jak wryta, ale nie bardziej od plotkarek z osiedla. Całkowicie znieruchomiała obserwuje teraz tylko zachowanie chłopaka, który podchodzi do niej i delikatnie muska jej usta, by potem złożyć na nich delikatny, ale pieszczotliwy pocałunek.
Ujmuje jej twarz w swoich dłoniach i instruuje całkowicie sparaliżowaną ale i oddaną mu dziewczynę w pocałunku.
Berta i jej znajome patrzą na nich z rozdziawionymi ustami, a gały o mało im nie wyskoczą z orbit. Każda spogląda to raz na jedną, to raz na drugą z niedowierzaniem. Po prostu je zamurowało. Po pocałunku para przez chwilę stoi w siebie zapatrzona totalnie, a jednocześnie niepewna siebie. Javier nie wie jakiej reakcji może się teraz spodziewać po Angeli, ona z kolei nie spodziewała się takiej jego postawy i jest kompletnie zszokowana, ale mimo to, jej oczy zwracają się teraz w pełni ku jego ognistym wargom. Gdyby mogła to znowu zatraciłaby się w ich smaku…
MUZYKA
Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy ktoś obserwuje Luisanę
Gdy ktoś zakrada się do rezydencji Colmenares
Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy Angela rozmawia z Julietą o macierzyństwie
Gdy Julieta rozmyśla o rodzinie z Jose Davidem i jego problemie
Litost - Belinda
Gdy Angeli robi się smutno podczas rozmowy o ślubie Juliety przy śniadaniu
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela spotyka w parku sąsiadki i znowu staje się obiektem kpin
Gdy sąsiadki porównują Angelę z niejaką Lili
Besos besos - Belinda
Gdy Julieta spotyka Jose i ten zaprasza ją na dyskotekę
Responde - Diego Boneta
Gdy Javier przysłuchuje się plotkarkom i by utrzeć im nosa a także obronić Angelę całuje ją...
Constantemente mia - Il Volo ft Belinda
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:58:39 10-09-14 Temat postu: |
|
|
Javier pokazał jak bardzo kocha Angele nie pozwalając by sąsiadki ją dalej gnębiły.W końcu ktoś utarł im nosa i myślę że Angela nie zrobi przy nich nic czego Javier mógłby się obawiać.A co za katastrofa czeka na Julietę i Jose czy coś się wydarzy na tej dyskotece czy może będzie to coś wspólnego z Alejandrą a może jeszcze coś innego bardzo jestem ciekawa o co chodzi |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:35:58 14-09-14 Temat postu: |
|
|
Odc.176 Julieta nigdy nie pozna prawdy.
Angela i Javier stoją przez chwilę wpatrzeni w siebie. Dziewczyna nie potrafi wydusić z siebie ani słowa, gdy nagle chłopak odwraca się ku trzem złośliwym sąsiadkom i wytacza swój monolog. Jedyne na co stać w tej chwili oszołomioną blondynkę, to przytakiwanie na każde słowo piosenkarza.
B – A pan to kto? – pyta z pretensją w głosie Berta, zaraz po niej swoje dopowiada Mónica
M – Żeby tak się obcałowywać przy ludziach. Bezwstydnicy!
J – Zaraz zaraz o co pani chodzi? To własnej narzeczonej nie można pocałować na powitanie? – stwierdza Valencia twardym tonem głosu, jednocześnie z zapytaniem
B – narzeczonej? – wszystkie trzy sąsiadki wypowiadają to słowo jednocześnie, jakby słyszały je po raz pierwszy
Javier by zagrać na nosie wrednym babom, staje przy Angeli i ujmuje jej dłonie w swoją odpowiadając
J – Tak, Angela to moja przyszła żona. Wybacz kochanie moje spóźnienie – teraz zwraca się bezpośrednio do blondynki – są straszne korki. Poza tym musiałem jeszcze wstąpić do studia, ale już jestem i nie zamierzam odstąpić cię ani na krok. Spędzimy cały dzień wreszcie razem, tylko ty i ja.
B – I chyba ten bę…- coś w ostatniej chwili powstrzymało Bertę przed obrazą dziecka Angeli. Z opresji kobietę ratuje Mónica, ale oczywiście ma też swoje trzy grosze do wtrącenia
M – Nie przeszkadza panu to dziecko?
J – To dziecko?
M - No tak, zamierza pan być z kobietą z dzieckiem?
J – Nie zamierzam, już z nią jestem i to od dawna.
B – Nie przeszkadza panu obcy dzieciak?
Javier zaśmiewa się, stara się być jak najbardziej naturalny, by nie zrazić do siebie plotkarek. Nie chce przecież jeszcze bardziej ich rozjuszyć, tylko uwolnić od ich paplaniny Angelę.
J – Tak się składa, że kocham tą kobietę i kocham też jej dziecko, bo jest nasze, czy to takie trudne do zrozumienia?
B – Wasze? – sąsiadki znowu odzywają się wspólnie
J – Angela kochanie, to te panie nic nie wiedzą o mnie? – Javier zwraca się do ukochanej z pytaniem, ale absolutnie nie zamierza pozwolić jej samej na odpowiedź. Szybko dorzuca
J – Tyle się działo i to w tak krótkim czasie. Ja i Angela spotykaliśmy się od dłuższego czasu i już planowaliśmy ślub, ale nie mogłem odwołać mojej trasy koncertowej i niestety musiałem wyjechać. Teraz w końcu jestem z moją miłością ( chłopak spogląda czule na Colmenares ) i mogę doprowadzić wszystkie sprawy do końca. Wreszcie będziemy razem jak pan Bóg przykazał.
Sąsiadki dosłownie wbiło w ziemię. Nie spodziewały się takiego obrotu sprawy.
B – To pan jest narzeczonym Angeli i do tego piosenkarzem? Ja nigdy pana nie widziałam pod domem Angeli
J – Może dlatego, że wpadałem bardzo wcześnie rano i wieczorami. Moja praca nie pozwalała mi na regularne wizyty.
Angela przysłuchuje się całej wymianie zdań i nie może wciąż wyjść z szoku. Wzrok sąsiadek bardzo się zmienił i już nie patrzą na nią tak krytycznie.
M – No to teraz jak już pan tu jest, to musi poślubić Angelitę – Angelitę? Czy ona tak powiedziała? – dziwi się mocno Angela.
J – Nie marzę o niczym innym
B – Ale żeby tak przed ślubem, no wie pan?
J – W tych czasach nikt nie czeka na noc poślubną, niech pani sama powie. Na pewno ma pani córkę czy wnuczkę, które nie czekały aż do ślubu. My z Angelą długo się spotykaliśmy, zanim zdecydowaliśmy się na ten krok. To nic zdrożnego czyż nie?
Riposta Javiera zbija tropu speszoną Bertę, która ewidentnie nad czymś teraz rozprawia.
M – To my już chyba pójdziemy. Trzeba obiad szykować, a myśmy się tu zasiedziały.
J – Miło mi było panie poznać. To wielkie szczęście, że Angela ma tak miłe i przyjazne sąsiadki.
Po tych słowach kobietom robi się po prostu głupio i czym prędzej się oddalają.
Zadowolony z siebie Javier odwraca się do Angeli, licząc że spotka się z wdzięcznością z jej strony. Tym czasem spotyka się, ale z pełnym pretensji spojrzeniem. Dziewczyna ma minę, jakby chciała dać mu w pysk.
A – Co ty sobie wyobrażasz? Że będziesz robił co ci się żywnie podoba?! Jesteś bezczelny!
J – Nie rób takiej miny. Pomogłem ci z tymi wrednymi babami, powinnaś mi podziękować zamiast się dąsać.
A – Nie będziesz mnie całował kiedy ci się zachce! Czego ty ode mnie chcesz?! Po co to robisz? Nie rozumiesz że cię nie cierpię!?
J – Zrobiłem to tylko po to, żeby ci pomóc, słyszałem jak oneee
Angela nie daje chłopakowi skończyć – a co cię to obchodzi?! Co cię ja obchodzę!
J – Tyyyy, ty mnie nie obchodzisz wcale. Nie myślisz chyba, że pocałowałem cię bo chciałem?
A – no to po co to wszystko? Jeśli myślisz, że będziesz się mną bawił to się grubo mylisz – zastrzega Angela
J – Ja? Ja miałbym tak postępować? Przecież to ty jesteś w tym mistrzynią. Spokojnie, na tobie mi w ogóle nie zależy. Nie chcę po prostu żeby źle mówiono o matce mojego syna, a tak się składa, że nią jesteś...
Para droczy się ze sobą dłuższą chwilę. Żadne nie chce ustąpić i odkryć przed sobą prawdziwych uczuć. Dodatkowo ich własne komentarze działają na drugą stronę jak czerwona płachta na byka.
J – Nie martw się. Już się do ciebie nie zbliżę. To nie była przyjemność tylko tortura
A – Na to liczę, nie będziesz mnie bezkarnie całował jakbym była jakąś głupią gąską. Nigdy więcej tego nie rób! Było okropnie!
J – Mi jeszcze gorzej. Jesteś jak słup soli.
Angela jest dotknięta do żywego słowami Javiera, ale stara się być równie trudnym oponentem jak on.
A – Ach tak? To po co pocałowałeś mnie w moim domu? Przed kim wtedy chciałeś mnie ratować co?
Javier zamiera na chwilę, szuka odpowiedzi na to pytanie no bo przecież nie przyzna się, że pragnął ją pocałować z własnej woli. W końcu odrzeka
J – Nie czuj się taka ważna. Wcale nie chciałem tego robić, ale tak mnie wkurzyłaś, że musiałem dać ci nauczkę.
A – Nauczkę?
J – A co ty myślałaś? Że miałem na to ochotę? Zrobiłem to specjalnie, żebyś wiedziała że wszystko mi wolno i jak nie będziesz współpracować to pożałujesz.
A – Jesteś wstrętny! – Angela chwyta za wózek i ma zamiar jak najszybciej oddalić się od Javiera, ale on staje jej na drodze i odrzeka
J – Chwila, musimy obgadać parę spraw zanim sobie pójdziesz.
A – Nie mamy o czym mówić
J – Mylisz się, mamy i to wiele do objaśnienia. Nie puszczę cię dopóki nie dojdziemy z tym wszystkim do ładu.
Javier jest zdeterminowany i na pewno nie odpuści. Angela zdaje sobie z tego sprawę i nie mając innego wyjścia kapituluje…
Mirta przyjmuje w salonie Evę. Jest zmuszona ją przeprosić, ponieważ nie tylko obiad jeszcze jest niegotowy, ale na dodatek nie ma jeszcze Luisany z Julietą, wszystko się przeciąga.
E – Nie denerwuj się Mirto. Nigdzie mi się nie spieszy. Chętnie poczekam. A Angela? Też jej nie ma?
M – Jest, ale akurat karmi małego.
E – A jak on się chowa? Nie widziałam go już z miesiąc
M – Na szczęście bardzo dobrze. O ! chyba już przyjechały – stwierdza Mirta słysząc zapalony silnik na zewnątrz. Gdy pokojówka rusza w stronę drzwi, miga jej przed oczyma jedna z komód jakie znajdują się w salonie i ku jej zdumieniu, zauważa brak cennych figurek, jakie tam stały.
M – Co się z nimi stało? Były tutaj jeszcze rano – dziwi się pokojówka
E – Jakiś problem?
M – Nie, proszę się rozgościć. Zaraz zawołam panią i podam obiad.
Angela nadal jest wstrząśnięta tym, jak śmiało poczyna sobie z nią Javier. Chce za wszelką cenę to ukrócić, choć dla niej samej będzie to lada wyzwaniem. Nikt nie całował jej dotąd tak jak Valencia, którego pocałunki uwielbia i nikt nie wywoływał w niej takich emocji jak on.
A – Jose David nigdy mnie tak nie całował. Nigdy tak namiętnie iiii. … sama nie wiem, ale nigdy nie czułam się przy nim tak jak przy Javierze. Nie! dość tego! Nie będzie mnie dalej upokarzał i śmiał mi się w twarz. Muszę go unikać. Tylko tak o nim zapomnę i ucieknę przed jego uwodzeniem. To jedyny sposób.
Dziewczyna szybko jednak zmienia wyraz twarzy, gdy przypomina sobie jak pięknie chłopak zachował się i wybronił ją przed zaczepkami starej Berty i jej towarzyszek. Ich min blondynka długo nie zapomni. Aż poczerwieniały z zażenowania i złości, zwłaszcza Berta, gdy Javier wspomniał o jej własnej rodzinie.
Rozmyślania dziewczyny przerywa Jaime, który zaprasza na obiad.
Atmosfera przy stole dawno nie była tak dobra, choć niewątpliwie ogranicza ją odejście ojczyma Luisany i jego pracowników. To smutny akcent, ale jak sama Eva zauważa, nie ma się nad kim użalać.
E – To straszna tragedia, ale trzeba iść na przód dalej. Nie powinno ci być aż tak przykro, wam wszystkim. Vilalbowie nie należeli do zbyt przyjemnych ludzi, własna rodzina ich nie obchodziła. Katia też nie zaznała przy nich zbyt wiele dobrego Luisano
L – Wiem, ale uczuć nie zmienię. I tak mi go szkoda, ich wszystkich właściwie. Każdy z mojej rodziny odchodzi po kolei.
E – Nie spodziewałam się, że tak się to zakończy. Jeszcze dwa i pół roku temu wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni. Aż zaczęły dziać się te straszne rzeczy
L – Może lepiej zmienimy temat. Dziewczynki nie wyglądają na zachwycone – zauważa Luisana. Faktycznie i Angela i Julieta mają już dość rozprawiania o złych rzeczach jakie miały ostatnio miejsce. Poza tym obie siedzą z głowami w chmurach. Angela wspomina scenę z parku, a Julieta planuje jak ubrać się na dyskotekę. To pierwsze od przerwy wyjście z Jose Davidem i trochę się z tego powodu denerwuje. Chce wypaść jak najlepiej i zapewnić Jose Davidowi nadzwyczaj udany czas.
Zaraz po obiedzie chwali się kuzynce i prosi ją o poradę w kwestii stroju.
J – Wstyd się przyznać, ale ja nigdy nie byłam na dyskotece. Nie wiem co powinnam tam włożyć.
A – Żartujesz? Naprawdę nigdy nie byłaś w żadnym klubie?
J – Niestety nie, jakoś nie było okazji. Poza tym zawsze unikałam takich miejsc, nie lubię tego szumu, hałasu i w ogóle tłumu. Czuje się wtedy taka przytłoczona
A – Skąd wiesz skoro nigdy w czymś takim nie uczestniczyłaś?
J – Telewizja jest niezastąpiona kochana kuzynko
A – A ok. W sumie to widzę, że się dziś poświęcasz dla Jose Davida. Nie mam niestety typowych ciuchów na taką imprezę bo od lat nie wychodziłam z domu jak wiesz, ale przeszukamy twoją garderobę. Na pewno coś się tam znajdzie.
J – Super, no to chodźmy do mnie.
Po kwadransie Angeli udaje się dobrać odpowiedni zestaw dla Juliety. Kuzynka dziękuje jej całusem w policzek i od razu wbija się w ubranie.
J – I jak? Myślisz, że mu się spodobam?
A – Ty mu się spodobasz we wszystkim, co byś nie założyła. Wierz mi
J – Już się nie mogę doczekać. Jakby to była nasza pierwsza randka.
A – Pójdę już. Miałam sprawdzić czy pokój dla pani Evy jest już gotowy.
J – Czyli jednak zostaje na noc?
A – Tak. Ciesze się, bo bardzo ją lubię. Ma dobry wpływ na mamę.
J – Angela zaczekaj. Jesteś jakaś taka niewyraźna. Te baby znowu sprawiły ci przykrość na spacerze prawda?
A – Nie, dziś właściwie nie. Juli, nawet nie wiesz co się stało. Opowiem ci, bo chyba zaraz eksploduję.
J – Zamieniam się w słuch. Co tym razem wymyśliły?
A – To co zawsze, zwyzywały mnie, ale chyba się odczepią booo, bo Javier mi pomógł.
J – Słucham?
A – Zjawił się nagle, nawet nie wiem skąd i nagadał im takich głupot. Gdybyś widziała ich miny, miałam ochotę się śmiać. Tak im było niezręcznie i on na dodatek …mnie pocałował na ich oczach.
J – Nie gadaj!? No to pięknie, jak ciocia się dowie, nie będzie zachwycona. Angela to co teraz z wami będzie? Wrócisz do niego?
A – Zwariowałaś?! Jasne że nie! Wiesz jaki jest, tylko jedno mu w głowie. Nie dam się znowu wykorzystać, za żadne skarby mu nie ulegnę!
J – Myślisz że dasz rade? Z daleka widać, że was do siebie ciągnie i nie wiem czy powinnam to mówić, ale wydaje mi się, że coś tu nie gra, Javier nie wygląda na takiego łajdaka. Jak dla mnie to on coś do ciebie czuje.
Angela chwilę milczy.
A – Zwariowałaś? Przecież wiesz co mi zrobił,. Dostałam niezbite dowody na jego zdradę. Poza tym on się o mnie założył rozumiesz? Potraktował jak przedmiot, jak jakąś zdobycz. Nigdy! Nigdy nie dam się na to znowu nabrać.
Angela wychodzi z pokoju kuzynki oburzona. Idzie na spacer, by nieco ochłonąć.
Tym czasem Mircie nie dają spokoju pamiątkowe figurki z salonu, a właściwie ich nieobecność.
M – Gdzie je wcięło? – zastanawia się.
Nadchodzi wieczór. Julieta coraz bardziej się denerwuje, bo Jose David jeszcze po nią nie przyjechał. Na dodatek nie odbiera telefonu.
J – A jeśli coś się stało? Matko, a jeśli miał wypadek? – niepokoi się Boneta
A – Na pewno nie – uspokaja ją Angela – pewnie samochód mu nawalił
J – Ale czemu nie odbiera?
A – Może komórka mu padła. Wiesz jak jest, czasem wszystko nawala na raz jak na złość.
J – mam złe przeczucia Angela. Nie przeżyję, jeśli coś mu się stanie.
A – Uspokój się. Na pewno zaraz przyjedzie. Tylko niepotrzebnie wyobrażasz sobie koszmarne rzeczy. Nie płacz, zaraz się odezwie. Zobaczysz.
Angela miała rację, bo po chwili odzywa się komórka Juliety, na ekranie której wyświetla się numer chłopaka. Julieta odbiera natychmiast, wciąż trzęsącymi się z nerwów palcami rąk
J – Jose gdzie ty jesteś? Już dawno powinieneś być u mnie
J – Ale jak to?
J – Co takiego?
J – jasne, rozumiem. Niczym się nie przejmuj. Kocham cię.
Rozmowa jest bardzo krótka, co dziwi Angelę. Nie chce jednak drążyć tematu i pyta tylko o powód spóźnienia chłopaka
A – No i co z nim? Jedzie już?
J – Nie, dziś się już nie spotkamy. Właśnie odwołał.
A – Ale jak to? Tak nagle?
J – Musiał pojechać do mamy, chyba ma jakiś kryzys. Nie powiedział dokładnie o co chodzi, tylko że musi się nią dziś zająć.
A – Szkoda, że tak późno raczył cię uprzedzić. Tyle przygotowań i stresu na darmo – stwierdza z wyrzutem Angela
J – pewnie to się stało nagle i nie mógł wcześniej dać znać. Mam nadzieję, że to z jego mamą to niż poważnego. Bardzo ją lubię i nie chciałabym, żeby zachorowała
A – Ja myślę, że ona nadal nie uporała się z rozwodem. Próbuje udawać i gra twardą, ale mąż był jej całym życiem, znają się od zawsze i nikt nigdy nie uwierzyłby, że ci dwoje mogą się rozstać. To był naprawdę wielki szok. Taka para, a i tak się rozeszła.
J – Jose mi coś opowiadał kiedyś, ale widziałam że to nie jest dla niego wygodna rozmowa i nie drążyłam dalej.
A – Skoro masz teraz wolny wieczór to co powiesz na randkę z moim synem? Oczywiście pod nadzorem mamusi czyli mnie. To co? idziemy do mnie?
J – Chętnie. Uwielbiam bawić się z Jorgito, chodźmy.
Czas upłynął Juliecie w tak miłej atmosferze, że nawet nie zorientowała się, jak późno już się zrobiło. Dziewczyna ucałowała malca i jego mamę na dobranoc po czym poszła do siebie.
Mimo wyjaśnień ze strony Jose Davida coś od środka ją gnębiło. Coś kazało jej się martwić tym nieudanym spotkaniem. Dziewczyna nie mogąc zasnąć, podniosła się i ruszyła ku wyjściu.
J – Może jak napiję się szklanki mleka z miodem to zachce mi się spać
Wciąż zapalone światło w pokoju ciotki napełnia ją ciekawością.
J – Dziwne, że jeszcze się świeci. Może ciocia zasnęła przy zapalonym? Sprawdzę.
Dziewczyna podchodzi po cichutku do drzwi i słyszy słowa, których wolałaby nigdy w życiu nie usłyszeć. Słowa te na jedną długą chwilę powodują zatracenie świadomości w blondynce.
Rozmowa trwa między Luisaną a Evą. Colmenares zwierza się przyjaciółce i w chwili podejścia Juliety do drzwi mówi
L – Julieta to wspaniała dziewczyna, przypomina mi mnie z czasów młodości. To moja córka, ale nigdy się o tym nie dowie. Odkąd tu przyjechała, biję się z myślami czy jej powiedzieć czy nie, ale zapowiedziałam ci już co zrobię i zdania nie zmienię. Julieta nigdy nie pozna prawdy.(!!!)
MUZYKA
Perdido en ti - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier zapatrują się w siebie
Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Podczas dyskusji Angeli i Javiera
Responde - Diego Boneta
Gdy Angela rozmyśla o Javierze
Besos besos - Belinda
Gdy Julieta szykuje się na wieczór
Morir - Belinda
Gdy Julieta martwi się nieobecnością Jose Davida
Duele - Belinda
Gdy Jose odwołuje spotkanie
z salidy
Litost instrumental - Belinda
Gdy Julieta podsłuchuje rozmowę Luisany z Evą |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|