|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:07 13-11-14 Temat postu: |
|
|
Odc.194 Krew z krwi
J – Trzeba wezwać karetkę i to zaraz! On jeszcze oddycha, może przeżyje!
Ani Julieta ani Angela, żadna z nich nie reaguje na słowa Javiera. Ogarnął je zbyt wielki szok, by mogły racjonalnie o czymkolwiek myśleć. Wciąż żyją tym, co miało jeszcze chwilę temu miejsce. Javier wyciąga swoją komórkę i wzywa natychmiast karetkę. Gdy wynosi na zewnątrz wpółprzytomną Julietę, z daleka zauważa go wstrząśnięta Luisana. Kobieta biegnie co tchu, zastany widok strąca ją z nóg.
L – Co to ma znaczyć?! Coś ty jej zrobił? Ty łajdaku jeden!
Kobieta o mało nie rzuca się z pięściami na chłopaka. Powstrzymuje ją widok wychodzącej z oranżerii Angeli. Dziewczyna chwieje się na nogach, jest bliska upadku.
L – Co tu się stało? Kochanie i ty też, czemu tak wyglądasz? Czemu jesteś cała zakrwawiona?!
A – Mamo! Mamo
Blondynka wpada w ramiona matki i przez łzy odrzeka
A – Zabiłam go, jestem morderczynią.
Javier, który zajął się będącą w o wiele gorszym stanie Julietą, odwraca wzrok w stronę Angeli i spogląda z żałością i wielkim bólem w jej kierunku. Wie, że jej ukochaną czeka teraz prawdziwe piekło. Jeśli Leoncio nie przeżyje, dziewczyna może zostać skazana na więzienie, a tym samym na zawsze ją straci. Nie może na to pozwolić!
Wbiega do oranżerii i wyciąga ze spodni chustkę, stara się nią zatamować jakoś ranę mężczyzny, robi co może, by uratować jego życie.
Gdy Luisana wchodzi za nim i dostrzega Leoncia, dosłownie kostnieje. Tą twarz, tą bestialską twarz wszędzie by poznała i nie ważne ile czasu by upłynęło, ten drapieżny wyraz twarzy na zawsze wbił się w jej pamięć i odbił piętno na jej dalszym życiu.
To ten sam łajdak, który przed laty zgwałcił ją, gdy w łóżeczku obok spała zaledwie dwuletnia Angela i ten sam, który tej koszmarnej nocy spłodził Julietę! A teraz? Co on tu robił i to z jej obiema córkami?! Co tu się stało? Kobieta nawet nie chce sobie tego wyobrażać!
Pogotowie zabiera Leoncia do szpitala. Mężczyzna jest w ciężkim stanie, nie wiadomo czy przeżyje. Wszyscy są wstrząśnięci zastanymi wydarzeniami. Mirta nie może tego pojąć, to ponad jej możliwości. Także Eloy jest mocno poruszony, o samej Luisanie nie wspominając. W jednym momencie do kobiety powróciły wszystkie koszmary z przeszłości, gnębią ją teraz z jeszcze większym natężeniem. Nawiedzają ją obrazy, urywki wspomnień, atakują jej umysł ze wszystkich stron, powodując wielką destrukcję. Do szpitala zostaje zabrana także Julieta, Leoncio mocno ją poranił, poza tym dziewczyna wydaje się być niepoczytalna.
Z Angelą też nie jest za dobrze, ale Luisana nie pozwoliła jej zabrać. Dziewczynę czeka ciężka przeprawa, po tym jak stając w obronie siostry, zamachnęła się na życie napastnika.
Policja zjawiła się dość szybko, by od razu ją przesłuchać, ale Javier nie pozwolił na to i zabrał dziewczynę do domu, do synka. Resztą zajęła się Mirta, która pomogła blondynce doprowadzić się do porządku. Rezydencja Colmenares przypomina teraz jedną wielką otchłań cierpienia i bólu. Pod jej dachem rozegrał się istny horror. Jak mieszkańcy to zniosą? Czy uporają się z tym?
Alejandra wraca do domu bardzo zmęczona. Zrobiła jeszcze po drodze zakupy dla dzieci. Kobieta odstawia torby i z radością odbiera uściski od swoich maluchów.
A – Hej! No już, spokój. Mama zaraz wam coś przyrządzi. Posiedźcie jeszcze z panią Malu, waszą ulubioną sąsiadką tak!
Dzieciaki chóralnie odkrzykują
- Tak! - po czym znowu zostawiają blondynkę samą w kuchni.
Alejandra już nie musi udawać, tak jak to robiła w szpitalu m.in. przed Loreną. Uwalnia z siebie wszystkie nasilające się od tygodni emocje. Łzy, których już nie musi powstrzymywać, wylewają się z jej oczu teraz strumieniem.
Jest jej bardzo smutno, gdy przypomina sobie oskarżenia i wymówki, jakie w jej stronę rzucił Javier.
A – Ja naprawdę nie chcę nikomu sprawiać kłopotów ani niszczyć szczęścia. Czemu nikt tego nie rozumie? Martwię się o Jose, bo okazał mi tyle dobroci i zrozumienia. Był ze mną w najcięższych chwilach mojego życia. Gdybym przeszła obojętnie obok jego stanu, to wtedy mogliby mnie wytykać palcami, obrażać, ale ja przecież nic złego nie robię. To mój przyjaciel, martwię się o niego. Czemu tak mnie atakują? Przecież ja nikomu nie robię krzywdy. Że też musiało dojść do tego cholernego wypadku! On wszystko popsuł – żali się na los Alejandra
L – Jadę do szpitala. Muszę wiedzieć co z Julietą i z tym łajdakiem. Jeśli on umrze to… Boże, nie chcę nawet o tym myśleć.
Luisana dopiero teraz znajduje w sobie siły, by skonfrontować się z zastaną sytuacją i jednocześnie, prosi nadal przebywającego w jej domu Javiera, by zaopiekował się jej starszą córką.
L – Wiem, że zawsze źle się do ciebie odnosiłam i byłam niemiła, ale proszę cię, ze względu na wasze dziecko. Nie zostawiaj teraz mojej córki, przy tobie będzie czuła się bezpieczniej. W domu oprócz Eloya jest tylko Mirta, ja zaraz pojadę, a nie chcę żeby znowu się bała i myślała o tym wszystkim. Nie wiem jak zareaguje, zawsze miała kruchą psychikę. Boję się, że jak mnie nie będzie, to zrobi głupstwo
J – Niech pani nawet tak nie mówi. Angela wyjdzie z tego, jestem pewien. I nie musi pani o nic mnie prosić. Kocham ją i nie zostawię jej tak
L – Słucham?
J – Niech pani jedzie spokojnie, o ile to w tej sytuacji jest jeszcze możliwe. Ja zajmę się Angelą i Jorgitem. Przysięgam, że nie dam zrobić im krzywdy.
L – Dziękuję. Jednak jesteś dobrym chłopcem. Zadzwonię kiedy dowiem się czegoś konkretnego. Jeszcze raz ci dziękuję.
Nieoczekiwanie kobieta pod wpływem emocji ściska Javiera, a potem oddala się w kierunku drzwi pozostawiając niewyraźne spojrzenie chłopaka w salonie.
Angela nadal nie może dojść do siebie, trzęsie się na całym ciele na samo wspomnienie zdarzeń z cieplarni. Ani Mirta ani Javier nie mają teraz odwagi zapytać ją o to, co dokładnie miało tam miejsce. Pokojówka mocno tuli swoją podopieczną, ale Angela jest tak zimna i nieobecna, że czuje się, jakby dotykała posągu. Javier nie może już patrzeć na cierpienie ukochanej, bierze ich synka na ręce i siada z nim obok dziewczyny. Ma nadzieję, że dziecko w jakiś sposób wyprowadzi Colmenaresównę ze stanu w jaki popadła. Dziewczynę stać jednak tylko na uronienie łzy. W końcu skulona kładzie się na łóżku i zamyka oczy, ale sen nie przychodzi. Im dłużej tak leży, tym silniej powracają do niej koszmarne zdarzenia w jakich uczestniczyła. Mirta nakrywa ją kocem, a potem siada na fotelu i czuwa przy niej całą noc, tak jak dawniej to czyniła. Javier natomiast zajmuje się małym i za aprobatą Luisany, która wróciła bardzo późno, zabiera go na kilka dni do siebie…
Sytuacja w rezydencji jest bardzo napięta, emocje nie słabną.
Minął już tydzień od feralnego dnia, mimo to mieszkańcy nadal drżą o swoje życie i losy sióstr. Eloy zastanawiał się nawet nad rzuceniem pracy, jednak ostatecznie Mirta zmieniła jego plany. Porządnie go zbeształa, a to dało mu do myślenia. W domu zamieszkali teraz ochroniarze wynajęci przez Luisanę. Kobieta czuje się zagrożona, wie że chociaż Leoncio leży nieprzytomny w szpitalu, to nadal może być niebezpieczny. Na pewno nie działał sam, musi mieć sojuszników…Wysłała też Angelę na terapię do psychologa, ale nie Evy, do kogoś innego, kto nie ma związku ze sprawą. Okazało się to dobrym rozwiązaniem, bo blondynka w końcu się odblokowała i nawet złożyła zeznania na policji. Jej stan uległ dużej poprawie.
Naturalnie, rozmowa z policjantem nie należała do przyjemnych, ale była konieczna i można rzec, że przyniosła blondynce ulgę. Wreszcie opowiedziała z dokładnością co zastała w cieplarni.
A – Drzwi były zamknięte od środka. Nie mogłam się tam dostać, a ona tak głośno krzyczała. Wiedziałam, że dzieje się tam jej krzywda, że grozi jej niebezpieczeństwo. Ona krzyczała, a on się śmiał, słyszałam jak się śmiał. – mówi przez łzy
A – A ja nic nie mogłam zrobić. Krzyczałam, żeby ją zostawił, żeby dał jej spokój i wtedy, nagle wszystko ucichło, zapadła głęboka cisza, nawet Julieta już nie krzyczała. Ten łajdak ją… o mój Boże. On ją wtedy…
P – Zgwałcił? – dopytuje się policjant
A – Nic nie słyszałam, było przeraźliwie cicho. I wtedy on nagle wyrósł przede mną jak spod ziemi, wciągnął mnie do środka, nawet nie wiem, jak to się stało. To była chwila, sekunda. Wepchnął mnie tam na siłę i zamknął za sobą drzwi. Zdążyłam tylko zobaczyć Julietę, leżała na podłodze, cała posiniaczona, miała rozerwane ubranie i… Boże nie! Ja już nie mogę
P – Spokojnie. Proszę się nie spieszyć, to ważne dla śledztwa. Musimy wiedzieć. Co się potem stało?
A – Gdy się odwróciłam zobaczyłam jak się na mnie patrzy, jak wilk na owcę. Poczułam przeraźliwy ból w klatce piersiowej. Byłam pewna, że on teraz chce mi to samo zrobić i…
P – Napadł panią?
A – Zamachnął się na mnie, ale ja uciekłam w głąb cieplarni i wtedy, znalazłam tam kamień i gdy on się zbliżał znienacka rzuciłam nim w niego. Dostał w głowę, ale tak jakbym rzuciła w nim grochem. W ogóle tego nie odczuł.
P – co było potem?
A – Złapał mnie bardzo mocno, myślałam, że wyrwie mi ramiona. To tak bolało! I wtedy zauważyłam, że ma w kieszeni koszuli nóż. Nie wiem jak to się stało, jak udało mi się go zabrać, ale nie wiele myśląc, chwyciłam ten nóż i ugodziłam go nim. A potem on tylko zaśmiał mi się w twarz i popchnął mnie z całym impetem na podłogę. Nie wiem jakim cudem nie upadł, dostał chyba z trzy ciosy, ale on nadal stał, jakby to w ogóle się nie stało. Poszedł w stronę Juliety i wtedy zobaczyłam jak upada, nadal się śmiał, tak przeraźliwie się śmiał. Byłam w amoku, na początku myślałam, że on po prostu nadal ją napastuje, że leży na niej i ją gwałci, ale potem dotarło do mnie, że on się nie rusza. Podniosłam się, podeszłam tam, oboje się nie ruszali. Pomyślałam, że ją zabił, że Julieta nie żyje.
Angela nie może pokonać wzbierającego w niej szlochu. Wydusiła z siebie mroczne, prześladujące ją wizje, obrazy tamtych zdarzeń…
Dziś po tygodniu od tego dramatu, blondynka jest już spokojniejsza. Układa właśnie synka do snu. Javier przywiózł go z samego rana na jej prośbę. Bardzo stęskniona dziewczyna nadrabia teraz czas i poświęca się zabawom z malcem, który mimo wszystko odczuł tygodniową rozłąkę z mamą.
Do pokoju puka niespodziewanie Luisana.
L – Angela, możemy porozmawiać?
A – Jeśli chodzi o tamto, to wolałabym nie. Nie jestem na to jeszcze gotowa.
L – Nie, nie będę pytać cię o to. Chcę ci się z czegoś zwierzyć. Właściwie to nie wiem co robić. To dotyczy bezpośrednio Juliety, ale nie wiem jak mam jej to przekazać.
A – Boisz się powiedzieć jej, że własny ojciec, nie! on nie zasługuje na takie miano, ale Boże! Jak ja sobie pomyślę, że to ten sam co cię zgwałcił i … Boże! To do mnie nie dociera, to jest takie niewyobrażalne. Co za bydlę!
L – Właśnie o to chodzi.
A – Nie! Mamo, nie możesz jej powiedzieć, że to bydlę to … że on ją spłodził tamtej nocy, gdy cię napadł! Nie! Tego Julieta już nie zniesie!
L – Ale Angelo, ja coś odkryłam. Nie wiem czy to jest jak zbawienie czy wręcz przeciwnie, ale może jej trochę pomoże.
A – Mamo, nie wiem co chcesz jej powiedzieć, ale i tak uważam, że to za wcześnie. Ona jeszcze nie doszła do siebie po tamtym.
L – Wiem, ale dziękuję niebiosom, że ten typ nie zdążył. Gdyby i ją mi zgwałcił, to chyba sama poszłabym do tego szpitala i go zabiła! Tego bym mu nie darowała! Uratowałaś ją skarbie, uratowałaś swoją siostrę.
A – Myślałam, że już było za późno. Nawet nie wiesz jaką poczułam ulgę, gdy lekarze powiedzieli, że Julieta nadal jest dziewicą.
L – Wiem, bo ja poczułam dokładnie to samo. Ale odkryłam też coś, co samą mnie zszokowało.
A – No dobrze, mów. Potem powiem ci co sądzę.
Dopiero po jakichś 2 dniach Julieta ocknęła się z wstrząsu, jaki ją ogarnął i powoli zaczęła powracać do siebie. Lekarze zatrzymali ją w szpitalu, ponieważ mimo iż uniknęła gwałtu, to silny i chropowaty Leoncio zostawił na jej ciele ślady pobicia, dość dotkliwie ją potraktował. Na szczęście sińce dość szybko zniknęły. Teraz dziewczyna czuje się już dobrze i na dniach wyjdzie ze szpitala. Każdą wolną chwilę Julieta wykorzystuje na odwiedziny Jose Davida, bowiem trafiła do tego samego szpitala, ale odwiedziny, to właściwie za dużo powiedziane.
Blondynka zadowala się ochłapami jakie jej pozostały. Zgodnie z wolą lekarzy Alejandra udaje przed chłopakiem jego dziewczynę, jednocześnie sama źle się z tym czując. To co spotkało Julietę, wzbudza w blondynce tym większe poczucie winy, ale nic nie może zrobić. Najważniejsze żeby nie zaszkodzić Bonavidesowi.
Dla Juliety widok przebywającej u boku chłopaka Alejandry jest torturą, ale dziewczyna pogodziła się już z tym. Wmawia sobie, że to dla dobra Jose Davida.
J – Nie ważne że nie będziesz ze mną. Kocham cię i będę szczęśliwa jeśli ty będziesz szczęśliwy, nawet z dala ode mnie.
Dzisiejszej nocy, jak każdej z resztą, Julieta znowu wkrada się po cichu do chłopaka i siadając na krześle tuż przy łóżku, wtapia w niego swój smutny, ale także rozmarzony wzrok i czule gładząc go po twarzy, uśmiecha się nieśmiało do śpiącego chłopaka. To jest już jak rytuał. Zachowuje się tak każdej nocy. Zjawia się po kryjomu i spędza u chłopaka jakieś 20 minut na podziwianiu go podczas snu. To dla niej i tak wielkie szczęście. Niczego więcej jej nie trzeba.
Gdy dziewczyna zbiera się już do wyjścia, ujmuje jeszcze dłoń chłopaka w swoją i posyłając mu ostatnie czułe spojrzenie, podnosi się, by opuścić jego salę.
Dziś jednak spotyka ją zaskoczenie, gdy nieoczekiwanie ręka Jose Davida obrusza się i łapczywie ją chwytając, ściska ją. Jose David przyciąga zdumioną dziewczynę twarzą do siebie…
A – Mamo to niemożliwe. Jesteś pewna tego co mówisz? – Angela nie dowierza po tym czego dowiaduje się od matki
L – Wiem, że trudno to pojąć, ale to prawda
A – To niesamowite!
L – Wiem. Na początku byłam na siebie wściekła, samej sobie zaoszczędziłabym wiele bólu, ale potem przyszła tylko wielka radość, choć żałuję że pozbawiłam tego szczęścia Jorge
A – Przyznam, że od początku nie pochwalałam tego co zrobiłaś, że oddałaś Juli i zataiłaś przed tatą prawdę, ale chciałam cię zrozumieć, bo gwałt to jest coś co niszczy człowieka na zawsze. Ciebie bardzo podziwiam, bo pomimo wszystko nie poddałaś się. Ja bym tak nie mogła, nie podniosłabym się po czymś takim.
L – Miałam ciebie, ty mi dałaś chęci do dalszego życia. Gdyby ciebie nie było na świecie, to nie wiem, co by ze mną było. Kochałam, kocham nadal twojego tatę, ale to było ponad to. Były chwile, że nie chciałam żyć, ale dziś dziękuję Bogu za tę siłę, bo jestem naprawdę szczęśliwa. Kiedy to odkryłam to nie mogłam tak samo jak ty teraz w to uwierzyć.
A – Ale jak ty się o tym właściwie dowiedziałaś?
L – Kiedy pojechałam do szpitala dowiedzieć się o stan Juliety, usłyszałam pielęgniarkę, która szukała dawcy dla tego łajdaka. On ma grupę AB, a ty i Jorge macie bardzo rzadką RH-. Ja mam grupę B. Po tym się domyśliłam.
A – Czyli to znaczy, że…
L – Gdyby Julieta miała moją grupę krwi, to niczego bym się nie domyśliła, ale tak się składa, że w szpitalu tego samego dnia odkryłam że i ona ma RH-, a to znaczy, że nie może być córką tego gwałciciela.
A – No tak, ma tą samą grupę co ja i tata, a to znaczy że...
L – Musi być córką moją i… Jorge!
Kolejny odcinek będzie po weekendzie.
Dulce245 dzięki za miłe słowa.
Serdeczne Pozdrowienia!!!
MUZYKA
Llevame karaoke - Kudai
Gdy Luisana zjawia się w oranżerii...
Gdy zjawia się policja i wszyscy dowiadują się o tym co się stało, potem nie mogą dojść do siebie...
Luz sin gravedad karaoke - Belinda
Gdy Alejandra wylewa w samotności swoje żale...
Amiga soledad - Belinda
Gdy Luisana prosi Javiera o pozostanie z jej córką i dziękuje mu...
Gdy Luisana prosi Javiera o kilkudniową opiekę nad Jorgitem
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela nie może wyjść z szoku, mimo pocieszania Mirty i Javiera...
Gdy mija tydzień...
Gdy Angela składa zeznania
Gdy Julieta widzi Jose z Alejandrą...
Gaia instrumental - Belinda
Gdy Angela układa synku do snu, a potem romawia z mamą
Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta zakrada się do Jose Davida, obserwuje go, głdzi a potem on ją przyciąga do siebie...
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:02:08 13-11-14 Temat postu: |
|
|
Odc.194 Krew z krwi
J – Trzeba wezwać karetkę i to zaraz! On jeszcze oddycha, może przeżyje!
Ani Julieta ani Angela, żadna z nich nie reaguje na słowa Javiera. Ogarnął je zbyt wielki szok, by mogły racjonalnie o czymkolwiek myśleć. Wciąż żyją tym, co miało jeszcze chwilę temu miejsce. Javier wyciąga swoją komórkę i wzywa natychmiast karetkę. Gdy wynosi na zewnątrz wpółprzytomną Julietę, z daleka zauważa go wstrząśnięta Luisana. Kobieta biegnie co tchu, zastany widok strąca ją z nóg.
L – Co to ma znaczyć?! Coś ty jej zrobił? Ty łajdaku jeden!
Kobieta o mało nie rzuca się z pięściami na chłopaka. Powstrzymuje ją widok wychodzącej z oranżerii Angeli. Dziewczyna chwieje się na nogach, jest bliska upadku.
L – Co tu się stało? Kochanie i ty też, czemu tak wyglądasz? Czemu jesteś cała zakrwawiona?!
A – Mamo! Mamo
Blondynka wpada w ramiona matki i przez łzy odrzeka
A – Zabiłam go, jestem morderczynią.
Javier, który zajął się będącą w o wiele gorszym stanie Julietą, odwraca wzrok w stronę Angeli i spogląda z żałością i wielkim bólem w jej kierunku. Wie, że jej ukochaną czeka teraz prawdziwe piekło. Jeśli Leoncio nie przeżyje, dziewczyna może zostać skazana na więzienie, a tym samym na zawsze ją straci. Nie może na to pozwolić!
Wbiega do oranżerii i wyciąga ze spodni chustkę, stara się nią zatamować jakoś ranę mężczyzny, robi co może, by uratować jego życie.
Gdy Luisana wchodzi za nim i dostrzega Leoncia, dosłownie kostnieje. Tą twarz, tą bestialską twarz wszędzie by poznała i nie ważne ile czasu by upłynęło, ten drapieżny wyraz twarzy na zawsze wbił się w jej pamięć i odbił piętno na jej dalszym życiu.
To ten sam łajdak, który przed laty zgwałcił ją, gdy w łóżeczku obok spała zaledwie dwuletnia Angela i ten sam, który tej koszmarnej nocy spłodził Julietę! A teraz? Co on tu robił i to z jej obiema córkami?! Co tu się stało? Kobieta nawet nie chce sobie tego wyobrażać!
Pogotowie zabiera Leoncia do szpitala. Mężczyzna jest w ciężkim stanie, nie wiadomo czy przeżyje. Wszyscy są wstrząśnięci zastanymi wydarzeniami. Mirta nie może tego pojąć, to ponad jej możliwości. Także Eloy jest mocno poruszony, o samej Luisanie nie wspominając. W jednym momencie do kobiety powróciły wszystkie koszmary z przeszłości, gnębią ją teraz z jeszcze większym natężeniem. Nawiedzają ją obrazy, urywki wspomnień, atakują jej umysł ze wszystkich stron, powodując wielką destrukcję. Do szpitala zostaje zabrana także Julieta, Leoncio mocno ją poranił, poza tym dziewczyna wydaje się być niepoczytalna.
Z Angelą też nie jest za dobrze, ale Luisana nie pozwoliła jej zabrać. Dziewczynę czeka ciężka przeprawa, po tym jak stając w obronie siostry, zamachnęła się na życie napastnika.
Policja zjawiła się dość szybko, by od razu ją przesłuchać, ale Javier nie pozwolił na to i zabrał dziewczynę do domu, do synka. Resztą zajęła się Mirta, która pomogła blondynce doprowadzić się do porządku. Rezydencja Colmenares przypomina teraz jedną wielką otchłań cierpienia i bólu. Pod jej dachem rozegrał się istny horror. Jak mieszkańcy to zniosą? Czy uporają się z tym?
Alejandra wraca do domu bardzo zmęczona. Zrobiła jeszcze po drodze zakupy dla dzieci. Kobieta odstawia torby i z radością odbiera uściski od swoich maluchów.
A – Hej! No już, spokój. Mama zaraz wam coś przyrządzi. Posiedźcie jeszcze z panią Malu, waszą ulubioną sąsiadką tak!
Dzieciaki chóralnie odkrzykują
- Tak! - po czym znowu zostawiają blondynkę samą w kuchni.
Alejandra już nie musi udawać, tak jak to robiła w szpitalu m.in. przed Loreną. Uwalnia z siebie wszystkie nasilające się od tygodni emocje. Łzy, których już nie musi powstrzymywać, wylewają się z jej oczu teraz strumieniem.
Jest jej bardzo smutno, gdy przypomina sobie oskarżenia i wymówki, jakie w jej stronę rzucił Javier.
A – Ja naprawdę nie chcę nikomu sprawiać kłopotów ani niszczyć szczęścia. Czemu nikt tego nie rozumie? Martwię się o Jose, bo okazał mi tyle dobroci i zrozumienia. Był ze mną w najcięższych chwilach mojego życia. Gdybym przeszła obojętnie obok jego stanu, to wtedy mogliby mnie wytykać palcami, obrażać, ale ja przecież nic złego nie robię. To mój przyjaciel, martwię się o niego. Czemu tak mnie atakują? Przecież ja nikomu nie robię krzywdy. Że też musiało dojść do tego cholernego wypadku! On wszystko popsuł – żali się na los Alejandra
L – Jadę do szpitala. Muszę wiedzieć co z Julietą i z tym łajdakiem. Jeśli on umrze to… Boże, nie chcę nawet o tym myśleć.
Luisana dopiero teraz znajduje w sobie siły, by skonfrontować się z zastaną sytuacją i jednocześnie, prosi nadal przebywającego w jej domu Javiera, by zaopiekował się jej starszą córką.
L – Wiem, że zawsze źle się do ciebie odnosiłam i byłam niemiła, ale proszę cię, ze względu na wasze dziecko. Nie zostawiaj teraz mojej córki, przy tobie będzie czuła się bezpieczniej. W domu oprócz Eloya jest tylko Mirta, ja zaraz pojadę, a nie chcę żeby znowu się bała i myślała o tym wszystkim. Nie wiem jak zareaguje, zawsze miała kruchą psychikę. Boję się, że jak mnie nie będzie, to zrobi głupstwo
J – Niech pani nawet tak nie mówi. Angela wyjdzie z tego, jestem pewien. I nie musi pani o nic mnie prosić. Kocham ją i nie zostawię jej tak
L – Słucham?
J – Niech pani jedzie spokojnie, o ile to w tej sytuacji jest jeszcze możliwe. Ja zajmę się Angelą i Jorgitem. Przysięgam, że nie dam zrobić im krzywdy.
L – Dziękuję. Jednak jesteś dobrym chłopcem. Zadzwonię kiedy dowiem się czegoś konkretnego. Jeszcze raz ci dziękuję.
Nieoczekiwanie kobieta pod wpływem emocji ściska Javiera, a potem oddala się w kierunku drzwi pozostawiając niewyraźne spojrzenie chłopaka w salonie.
Angela nadal nie może dojść do siebie, trzęsie się na całym ciele na samo wspomnienie zdarzeń z cieplarni. Ani Mirta ani Javier nie mają teraz odwagi zapytać ją o to, co dokładnie miało tam miejsce. Pokojówka mocno tuli swoją podopieczną, ale Angela jest tak zimna i nieobecna, że czuje się, jakby dotykała posągu. Javier nie może już patrzeć na cierpienie ukochanej, bierze ich synka na ręce i siada z nim obok dziewczyny. Ma nadzieję, że dziecko w jakiś sposób wyprowadzi Colmenaresównę ze stanu w jaki popadła. Dziewczynę stać jednak tylko na uronienie łzy. W końcu skulona kładzie się na łóżku i zamyka oczy, ale sen nie przychodzi. Im dłużej tak leży, tym silniej powracają do niej koszmarne zdarzenia w jakich uczestniczyła. Mirta nakrywa ją kocem, a potem siada na fotelu i czuwa przy niej całą noc, tak jak dawniej to czyniła. Javier natomiast zajmuje się małym i za aprobatą Luisany, która wróciła bardzo późno, zabiera go na kilka dni do siebie…
Sytuacja w rezydencji jest bardzo napięta, emocje nie słabną.
Minął już tydzień od feralnego dnia, mimo to mieszkańcy nadal drżą o swoje życie i losy sióstr. Eloy zastanawiał się nawet nad rzuceniem pracy, jednak ostatecznie Mirta zmieniła jego plany. Porządnie go zbeształa, a to dało mu do myślenia. W domu zamieszkali teraz ochroniarze wynajęci przez Luisanę. Kobieta czuje się zagrożona, wie że chociaż Leoncio leży nieprzytomny w szpitalu, to nadal może być niebezpieczny. Na pewno nie działał sam, musi mieć sojuszników…Wysłała też Angelę na terapię do psychologa, ale nie Evy, do kogoś innego, kto nie ma związku ze sprawą. Okazało się to dobrym rozwiązaniem, bo blondynka w końcu się odblokowała i nawet złożyła zeznania na policji. Jej stan uległ dużej poprawie.
Naturalnie, rozmowa z policjantem nie należała do przyjemnych, ale była konieczna i można rzec, że przyniosła blondynce ulgę. Wreszcie opowiedziała z dokładnością co zastała w cieplarni.
A – Drzwi były zamknięte od środka. Nie mogłam się tam dostać, a ona tak głośno krzyczała. Wiedziałam, że dzieje się tam jej krzywda, że grozi jej niebezpieczeństwo. Ona krzyczała, a on się śmiał, słyszałam jak się śmiał. – mówi przez łzy
A – A ja nic nie mogłam zrobić. Krzyczałam, żeby ją zostawił, żeby dał jej spokój i wtedy, nagle wszystko ucichło, zapadła głęboka cisza, nawet Julieta już nie krzyczała. Ten łajdak ją… o mój Boże. On ją wtedy…
P – Zgwałcił? – dopytuje się policjant
A – Nic nie słyszałam, było przeraźliwie cicho. I wtedy on nagle wyrósł przede mną jak spod ziemi, wciągnął mnie do środka, nawet nie wiem, jak to się stało. To była chwila, sekunda. Wepchnął mnie tam na siłę i zamknął za sobą drzwi. Zdążyłam tylko zobaczyć Julietę, leżała na podłodze, cała posiniaczona, miała rozerwane ubranie i… Boże nie! Ja już nie mogę
P – Spokojnie. Proszę się nie spieszyć, to ważne dla śledztwa. Musimy wiedzieć. Co się potem stało?
A – Gdy się odwróciłam zobaczyłam jak się na mnie patrzy, jak wilk na owcę. Poczułam przeraźliwy ból w klatce piersiowej. Byłam pewna, że on teraz chce mi to samo zrobić i…
P – Napadł panią?
A – Zamachnął się na mnie, ale ja uciekłam w głąb cieplarni i wtedy, znalazłam tam kamień i gdy on się zbliżał znienacka rzuciłam nim w niego. Dostał w głowę, ale tak jakbym rzuciła w nim grochem. W ogóle tego nie odczuł.
P – co było potem?
A – Złapał mnie bardzo mocno, myślałam, że wyrwie mi ramiona. To tak bolało! I wtedy zauważyłam, że ma w kieszeni koszuli nóż. Nie wiem jak to się stało, jak udało mi się go zabrać, ale nie wiele myśląc, chwyciłam ten nóż i ugodziłam go nim. A potem on tylko zaśmiał mi się w twarz i popchnął mnie z całym impetem na podłogę. Nie wiem jakim cudem nie upadł, dostał chyba z trzy ciosy, ale on nadal stał, jakby to w ogóle się nie stało. Poszedł w stronę Juliety i wtedy zobaczyłam jak upada, nadal się śmiał, tak przeraźliwie się śmiał. Byłam w amoku, na początku myślałam, że on po prostu nadal ją napastuje, że leży na niej i ją gwałci, ale potem dotarło do mnie, że on się nie rusza. Podniosłam się, podeszłam tam, oboje się nie ruszali. Pomyślałam, że ją zabił, że Julieta nie żyje.
Angela nie może pokonać wzbierającego w niej szlochu. Wydusiła z siebie mroczne, prześladujące ją wizje, obrazy tamtych zdarzeń…
Dziś po tygodniu od tego dramatu, blondynka jest już spokojniejsza. Układa właśnie synka do snu. Javier przywiózł go z samego rana na jej prośbę. Bardzo stęskniona dziewczyna nadrabia teraz czas i poświęca się zabawom z malcem, który mimo wszystko odczuł tygodniową rozłąkę z mamą.
Do pokoju puka niespodziewanie Luisana.
L – Angela, możemy porozmawiać?
A – Jeśli chodzi o tamto, to wolałabym nie. Nie jestem na to jeszcze gotowa.
L – Nie, nie będę pytać cię o to. Chcę ci się z czegoś zwierzyć. Właściwie to nie wiem co robić. To dotyczy bezpośrednio Juliety, ale nie wiem jak mam jej to przekazać.
A – Boisz się powiedzieć jej, że własny ojciec, nie! on nie zasługuje na takie miano, ale Boże! Jak ja sobie pomyślę, że to ten sam co cię zgwałcił i … Boże! To do mnie nie dociera, to jest takie niewyobrażalne. Co za bydlę!
L – Właśnie o to chodzi.
A – Nie! Mamo, nie możesz jej powiedzieć, że to bydlę to … że on ją spłodził tamtej nocy, gdy cię napadł! Nie! Tego Julieta już nie zniesie!
L – Ale Angelo, ja coś odkryłam. Nie wiem czy to jest jak zbawienie czy wręcz przeciwnie, ale może jej trochę pomoże.
A – Mamo, nie wiem co chcesz jej powiedzieć, ale i tak uważam, że to za wcześnie. Ona jeszcze nie doszła do siebie po tamtym.
L – Wiem, ale dziękuję niebiosom, że ten typ nie zdążył. Gdyby i ją mi zgwałcił, to chyba sama poszłabym do tego szpitala i go zabiła! Tego bym mu nie darowała! Uratowałaś ją skarbie, uratowałaś swoją siostrę.
A – Myślałam, że już było za późno. Nawet nie wiesz jaką poczułam ulgę, gdy lekarze powiedzieli, że Julieta nadal jest dziewicą.
L – Wiem, bo ja poczułam dokładnie to samo. Ale odkryłam też coś, co samą mnie zszokowało.
A – No dobrze, mów. Potem powiem ci co sądzę.
Dopiero po jakichś 2 dniach Julieta ocknęła się z wstrząsu, jaki ją ogarnął i powoli zaczęła powracać do siebie. Lekarze zatrzymali ją w szpitalu, ponieważ mimo iż uniknęła gwałtu, to silny i chropowaty Leoncio zostawił na jej ciele ślady pobicia, dość dotkliwie ją potraktował. Na szczęście sińce dość szybko zniknęły. Teraz dziewczyna czuje się już dobrze i na dniach wyjdzie ze szpitala. Każdą wolną chwilę Julieta wykorzystuje na odwiedziny Jose Davida, bowiem trafiła do tego samego szpitala, ale odwiedziny, to właściwie za dużo powiedziane.
Blondynka zadowala się ochłapami jakie jej pozostały. Zgodnie z wolą lekarzy Alejandra udaje przed chłopakiem jego dziewczynę, jednocześnie sama źle się z tym czując. To co spotkało Julietę, wzbudza w blondynce tym większe poczucie winy, ale nic nie może zrobić. Najważniejsze żeby nie zaszkodzić Bonavidesowi.
Dla Juliety widok przebywającej u boku chłopaka Alejandry jest torturą, ale dziewczyna pogodziła się już z tym. Wmawia sobie, że to dla dobra Jose Davida.
J – Nie ważne że nie będziesz ze mną. Kocham cię i będę szczęśliwa jeśli ty będziesz szczęśliwy, nawet z dala ode mnie.
Dzisiejszej nocy, jak każdej z resztą, Julieta znowu wkrada się po cichu do chłopaka i siadając na krześle tuż przy łóżku, wtapia w niego swój smutny, ale także rozmarzony wzrok i czule gładząc go po twarzy, uśmiecha się nieśmiało do śpiącego chłopaka. To jest już jak rytuał. Zachowuje się tak każdej nocy. Zjawia się po kryjomu i spędza u chłopaka jakieś 20 minut na podziwianiu go podczas snu. To dla niej i tak wielkie szczęście. Niczego więcej jej nie trzeba.
Gdy dziewczyna zbiera się już do wyjścia, ujmuje jeszcze dłoń chłopaka w swoją i posyłając mu ostatnie czułe spojrzenie, podnosi się, by opuścić jego salę.
Dziś jednak spotyka ją zaskoczenie, gdy nieoczekiwanie ręka Jose Davida obrusza się i łapczywie ją chwytając, ściska ją. Jose David przyciąga zdumioną dziewczynę twarzą do siebie…
A – Mamo to niemożliwe. Jesteś pewna tego co mówisz? – Angela nie dowierza po tym czego dowiaduje się od matki
L – Wiem, że trudno to pojąć, ale to prawda
A – To niesamowite!
L – Wiem. Na początku byłam na siebie wściekła, samej sobie zaoszczędziłabym wiele bólu, ale potem przyszła tylko wielka radość, choć żałuję że pozbawiłam tego szczęścia Jorge
A – Przyznam, że od początku nie pochwalałam tego co zrobiłaś, że oddałaś Juli i zataiłaś przed tatą prawdę, ale chciałam cię zrozumieć, bo gwałt to jest coś co niszczy człowieka na zawsze. Ciebie bardzo podziwiam, bo pomimo wszystko nie poddałaś się. Ja bym tak nie mogła, nie podniosłabym się po czymś takim.
L – Miałam ciebie, ty mi dałaś chęci do dalszego życia. Gdyby ciebie nie było na świecie, to nie wiem, co by ze mną było. Kochałam, kocham nadal twojego tatę, ale to było ponad to. Były chwile, że nie chciałam żyć, ale dziś dziękuję Bogu za tę siłę, bo jestem naprawdę szczęśliwa. Kiedy to odkryłam to nie mogłam tak samo jak ty teraz w to uwierzyć.
A – Ale jak ty się o tym właściwie dowiedziałaś?
L – Kiedy pojechałam do szpitala dowiedzieć się o stan Juliety, usłyszałam pielęgniarkę, która szukała dawcy dla tego łajdaka. On ma grupę AB, a ty i Jorge macie bardzo rzadką RH-. Ja mam grupę B. Po tym się domyśliłam.
A – Czyli to znaczy, że…
L – Gdyby Julieta miała moją grupę krwi, to niczego bym się nie domyśliła, ale tak się składa, że w szpitalu tego samego dnia odkryłam że i ona ma RH-, a to znaczy, że nie może być córką tego gwałciciela.
A – No tak, ma tą samą grupę co ja i tata, a to znaczy że...
L – Musi być córką moją i… Jorge!
Kolejny odcinek będzie po weekendzie.
Dulce245 dzięki za miłe słowa.
Serdeczne Pozdrowienia!!!
MUZYKA
Llevame karaoke - Kudai
Gdy Luisana zjawia się w oranżerii...
Gdy zjawia się policja i wszyscy dowiadują się o tym co się stało, potem nie mogą dojść do siebie...
Luz sin gravedad karaoke - Belinda
Gdy Alejandra wylewa w samotności swoje żale...
Amiga soledad - Belinda
Gdy Luisana prosi Javiera o pozostanie z jej córką i dziękuje mu...
Gdy Luisana prosi Javiera o kilkudniową opiekę nad Jorgitem
Nada instrumental - Belinda
Gdy Angela nie może wyjść z szoku, mimo pocieszania Mirty i Javiera...
Gdy mija tydzień...
Gdy Angela składa zeznania
Gdy Julieta widzi Jose z Alejandrą...
Gaia instrumental - Belinda
Gdy Angela układa synku do snu, a potem romawia z mamą
Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta zakrada się do Jose Davida, obserwuje go, głdzi a potem on ją przyciąga do siebie...
z salidy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:41:36 13-11-14 Temat postu: |
|
|
Żeby tylko Leoncio przeżył by Angela nie miała żadnych problemów przez tego drania.Myślę że cała ta sytuacja zbliży do siebie Angelę i Javiera może wreszcie szczerze ze soba porozmawiają.Nawet Luisana zaczęła inaczej na niego patrzeć i do tego ten uścisk.Całe szczęście że Leoncio nie zgwałcił Juliety i jak dobrze ze ona nie jest jego córką myślę że jak się dowie kto jest jej ojcem to będzie jej lżej.Julieta choć bardzo cierpiała zakradała się nocami do Jose Davida,czy jej milość do niego pomoże wreszcie odzyskać pamięć Jose? |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:35:38 18-11-14 Temat postu: |
|
|
Kochana będzie może dziś odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:04:18 19-11-14 Temat postu: |
|
|
Hej. Odcinek dodam najszybciej pojutrze. Jutro odpada, bo mam urodziny i będę imprezować |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:33:18 19-11-14 Temat postu: |
|
|
No to Życzę Wszystkiego Najlepszego,Spełnienia Marzeń i udanej imprezy!!!Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:35:24 19-11-14 Temat postu: |
|
|
Achhhhhh dziękuję śliczna |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 2:17:59 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Marzenka20 będzie moze dziś jakiś odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 3:01:06 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Dziś nie ale jutro na pewno dodam, prawdopodobnie koło 14. Właśnie kończę pisać...
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 3:01:47 24-11-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:34:47 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Odc.195 Piękna nieznajoma.
Na samą myśl o posiadaniu siostry, takiej prawdziwej, o jakiej zawsze marzyła, twarz Angeli jaśnieje i pokrywa się intensywnym uśmiechem. Dziewczyna nie sądziła, że spotka ją jeszcze coś dobrego w życiu, a tymczasem los podarował jej najpiękniejszy prezent.
Blondynka w geście radości zarzuca ręce na szyję mamy.
A – och! Tak się cieszę mamo! Tak bardzo się cieszę!
L – A co ja mam powiedzieć? Nawet sobie nie wyobrażasz jaka to ulga! Kamień spadł mi z serca. Już się nie mogę doczekać, kiedy powiem o tym Juliecie, tylko właśnie zastanawiam się czy jeszcze się nie wstrzymać. Tyle ostatnio przeszła.
A – Mamo, a na co tu czekać. Przecież to najlepsza nowina dla niej. Na pewno poczuje się o niebo lepiej. Powinnaś pojechać do niej z samego rana.
L – Ona nawet jeszcze nie wie kto ją napadł, a będę musiała jej powiedzieć, że to ten sam typ co mnieee, nie wiem czy jest na to gotowa.
A – Ja na jej miejscu wolałabym wiedzieć i to jak najszybciej. Boże, mamo! To niesamowite! Ale jak to możliwe, że się nie domyśliłaś? Że nie pomyślałaś o tym, że Julieta może być córką taty?
L – Sama nie wiem. Po tym zdarzeniu – na samo wspomnienie w kobiecie odzywa się uczucie przygnębienia – zmieniłam się, nie byłam już tą samą pogodną i pełną wiary kobietą, nawet twój tata to zauważył, chociaż starałam się jak tylko mogłam, udawać przed nim. Byłam oszołomiona, ciągle żyłam tym gwałtem i nawet przez głowę mi nie przeszło, że mogłam być w ciąży z Jorge. Może wyda ci się to śmieszne, ale dopiero teraz, kiedy uświadomiłam sobie że Juli jest nasza, to przypominają mi się momenty sprzed. Musiałam już być w ciąży, kiedy ten bydlak…bo potem unikałam twojego taty. Nie mogłam już być z nim. Boże! Co ja narobiłam! A mogliśmy nadal być szczęśliwą rodziną, z tobą i z Julietą. Nie oddałabym jej gdybym wiedziała. Mój Boże!
A – Ja nie wiem co bym zrobiła. Teraz, kiedy mam Jorgita to nigdy w życiu nie oddała bym go, ale nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu. Nie potrafię postawić się na twoim miejscu, ale wydaje mi się, że trochę cię rozumiem. W końcu myślałaś, że Juli jest owocem gwałtu i…Och mamo, kiedy sobie pomyślę co przeżyłaś, to aż mi wstyd mojego własnego zachowania. Tyle razy przeze mnie płakałaś, tyle razy sprawiałam ci przykrości i użalałam się nad sobą, choć tak naprawdę to nic w porównaniu z tym co ty przeszłaś.
L – skarbie, dla każdego człowieka jego problemy są największymi, nie można ich umniejszać czy zwiększać ich wagi przy innych. Każdy inaczej czuje i co innego jest dla niego najgorszą rzeczą. Ty też nie miałaś łatwego życia, ja wiem. Najpierw ten wypadek w górach, a potem ten chłopak, Javier cię oszukał. To też niełatwe doświadczenia i bolesne, ale najważniejsze, że stawiłaś im czoła i dziś możemy być tu razem wreszcie szczęśliwe.
A – Prawie, bo dopóki nie wsadzą tego typa do więzienia to ja nie zaznam spokoju. Wiem, że jest w szpitalu, ale i tak boję się wychodzić na ulicę. On na pewno zechce się zemścić.
L – Nie myślmy teraz o tym. Potem będziemy się martwić. Rozmawiałam z komisarzem i niestety ale ty i Julieta musicie zeznawać, jeśli chcecie żeby on poszedł do więzienia. Moja sprawa już się przedawniła, poza tym nie miałabym nawet jak udowodnić co mi zrobił przed laty, ale wy możecie i musicie to załatwić.
A – Mamo. Jeśli o mnie chodzi to oczywiście że go oskarżę, to będzie też zemsta za to co zrobił tobie!
L – Pójdę już. Jest późno, powinnaś się położyć. Jutro po moim powrocie od Juliety, zabiorę cię na komisariat jeśli jesteś już gotowa i złożymy pełne oskarżenie.
A – Wolałabym zrobić to razem z Julietą. Nie możemy jeszcze poczekać?
L – Aniołku, czas nie gra na naszą korzyść. Poza tym jak ten typ dojdzie do siebie to z pewnością oskarży ciebie, a na to nie pozwolę.
A – Boję się mamo. O mało go nie zabiłam.
L – Walczyłaś o życie.
A- Tak, ale ugodziłam go aż trzy razy, nawet nie wiem jak to się stało. Boję się, że nie potraktują tego jak obrony własnej.
L – Przecież to śmieszne. Zakradł się na naszą posiadłość i zaatakował was obie, poza tym to na pewno wielokrotny przestępca. Nie masz się czym martwić.
A – On przeżył tylko dzięki Javierowi, gdyby nie zjawił się w oranżerii i nie zareagował jak trzeba, to ten typ byłby już martwy i nie wiem co by ze mną było.
L – Nie miałam śmiałości wcześniej zapytać, ale skąd Javier wziął się wtedy w naszym ogrodzie? Przecież nigdy tam nie przebywał z Jorgitem no i co on w ogóle wtedy u nas robił?
A – Też nie wiem, ale dziękuję niebiosom, że się zjawił i nam pomógł bo inaczejjjj
L – Dość już tego rozpamiętywania. Nie z takim zamiarem przyszłam. To co, jutro powiedzieć Juliecie tak?
A – Tak, nie ma się nad czym zastanawiać.
JD – Co tu robisz? – pyta zdecydowanym tonem Jose David, jednocześnie ciągle przytrzymując Julietę za nadgarstki. – kim ty w ogóle jesteś?
Dziewczyna nie może wydusić z siebie słowa, a bliskość jakiej jest poddana przez chłopaka, dodatkowo ją paraliżuje. Mimo iż jest dość ciemno w pokoju, zapatrzone w nią oczy Jose Davida wydają się czynić go wyjątkowo jasnym. Bonavides wygląda jakby rzucał gromy w Bonetę za pośrednictwem tych właśnie oczu.
JD – Wiem, że mnie obserwujesz, podglądasz. Zauważyłem to, nie pierwszy raz się tu zakradasz. Często stajesz w oknie i patrzysz na mnie, wiem to, widziałem, tylko udawałem. Na początku myślałem, że to z ciekawości, ale teraz widzę, że czegoś ode mnie chcesz prawda?
Julieta przełyka z trudem ślinę, coraz trudniej znosi całą tą sytuację. Serce wali jej jak opętałe, z trudem opanowuje drżenie ciała, jakie się w niej rodzi.
Kolejne słowa Jose Davida jeszcze bardziej ją zawstydzają.
JD – Podobam ci się? To dlatego tu przychodzisz?
Bezpośrednie słowa chłopaka powodują, że dziewczyna ma ochotę jak najszybciej uciec spod jego uścisku, ale to niemożliwe, bo im bardziej stara się wyrwać, tym bardziej jego ręce zaciskają się na jej nadgarstkach.
J – Słucham? Nieee – dziewczyna zaprzecza, kompletnie zbita z tropu po sugestiach chłopaka. Nie spodziewała się, że zaskoczy ją w ten sposób.
JD – Przyznaj się, podobam ci się i dlatego przychodzisz tu po kryjomu
J – To nie tak, puść mnie
Sam Jose David nie rozumie teraz swojego zachowania, jednak coś go przyciąga do pięknej nieznajomej i nagle z zaskoczenia ją… całuje!
W innych okolicznościach dziewczyna ucieszyłaby się z pocałunku, ale nie teraz i nie w taki sposób. Przecież Jose David jej nie pamięta, poza tym zmusił ją, a to bardzo ją zirytowało. Boneta wyrywa się w końcu spod nacisku chłopaka i nawet już się do niego nie odwracając, wybiega pospiesznie z jego sali. Sam Bonavides jest zdumiony tym jak ją potraktował i jednocześnie oszołomiony po pocałunku, jakiemu poddał nieznajomą.
Tej nocy oka nie zmrużyło już żadne z nich, wciąż żyli tym co między nimi zaszło, choć na różne sposoby.
Julieta zastanawiała się czemu Jose David ją pocałował skoro w ogóle jej nie pamięta, on z kolei poczuł wyrzuty sumienia względem swojej ukochanej za jaką uważa Alejandrę i jednocześnie zachwycony pocałunkiem, rozmyślał o tym czemu tak postąpił…
Z samego rana z wizytą do chłopaka wpadła jak co dzień matka. Zaniepokoiła ją natychmiast nieobecność Alejandry, która zwykle już była pod salą jej jedynaka.
L – Dziwne? Powinna tu być, zawsze tu była z rana. Mam nadzieję, że z jej synkiem wszystko w porządku.
J – Dzień dobry pani Loreno – za plecami zdał się odezwać męski głos
L – Javier, ach to ty chłopcze. Miło cię widzieć.
J – Mam dziś cały dzień zajęty, więc pomyślałem, że wpadnę teraz na chwilę do Jose. Była już pani u niego?
L – Nie, nie chciałam mu przeszkadzać. Je teraz śniadanie. Właściwie to wybierałam się do bufetu po kawę, ale skoro tu jesteś to wykorzystam cię.
J – Jak to?
L – Nigdzie nie widzę Alejandry
Na twarzy chłopaka w tej chwili pojawia się ewidentny grymas, świadczący o tym jak bardzo Valencia nie przepada za tą osobą, ale Lorena albo nie chciała albo naprawdę zdawała się nie zauważać tej antypatii ze strony szatyna
L – Pojadę do niej. Może ma jakieś kłopoty? Powinna być przy moim synu, on bardzo jej potrzebuje. Idź do niego proszę, potem cię zmienimy
J – proszę chwilkę zaczekać.
L – O co chodzi?
J – Rozmawiała pani z lekarzami? Minął już tydzień, jak długo mamy ciągnąć tą farsę?
L – Chodzi ci o to, że Alejandra opiekuje się moim synem?
J – Nie, dobrze pani wie, co mam na myśli. Wiem co mówią lekarze, że Jose ma amnezję i sam powoli powinien dojść do siebie, przypominać sobie przeszłość, ale okłamywanie go tylko pogarsza sprawę. Nie lepiej powoli mu wszystko opowiadać?
L – Wiem, że to niecodzienna sytuacja, wiem że mieliście niesnaski i teraz dziwnie się czujesz, b on o tym nie pamięta, ale ja wierzę lekarzom. Oni mówią że jeśli Jose sam nie przypomni sobie faktów z ostatnich lat, to nigdy to już nie nastąpi.
J – Ale to chore. On myśli, że od liceum jest z Alejandrą, pamięta tylko znajomych sprzed tego czasu, nie wie gdzie pracował i nie ma pojęcia o państwa rozwodzie. Pani uważa to wszystko za stosowne?
L – Mnie też nie przychodzi to łatwo, ale trzeba czekać, tylko czas ma znaczenie. Przetrwam to wszystko, bo to wszystko robię dla dobra mojego syna i błagam cię, nic mu nie mów, bo jeśli coś mu się stanie, to wyłącznie ty będziesz za to odpowiedzialny – ostrzega kobieta
J – Nic mu nie powiem, nie ja to powinienem zrobić, ale nie wiem jak długo będę mógł patrzeć mu w oczy. Czuje się z tym wszystkim fatalnie. Najgorsze jest to, że on wcale nie pamięta Juliety. Nie szkoda jej pani?
L – Oczywiście że tak, ale nic nie możemy na to poradzić. Jeśli ona naprawdę go kocha, to poczeka.
J – Jak łatwo pani przychodzi mówienie o tym.
L – Javier chłopcze, cierpliwości. Jose na pewno wkrótce wszystko sobie przypomni, a teraz wybacz. Jadę do Alejandry, sprawdzę co u niej.
Javier przybiera mocno niezadowoloną minę, przekonywania Loreny nie satysfakcjonują go i nim pójdzie do Jose, udaje się do jego lekarza prowadzącego, by dokładnie wypytać o jego stan… Niestety akurat dziś doktor jest nieobecny.
Luisana je dziś samotnie śniadanie w jadalni. Jest zdumiona, bo Angela zapowiedziała iż jest gotowa wrócić już do pracy, jednak jak dowiaduje się od Mirty jeszcze nawet się nie podniosła.
L – To do niej niepodobne. Mirto, powiedz Eloyowi żeby przyprowadził auto, a ja jeszcze zajrzę do córki.
M – Już się robi droga pani.
Luisana szybkim krokiem wchodzi po schodach na górę, a potem po zapukaniu do drzwi, uchyla je i wchodzi po cichu. Zauważa, że Angela nadal śpi, a w jej ramionach mały Jorgito.
L – Jaki słodki obrazek – zachwyca się. – Rozsunę zasłony, żeby trochę słońca wpadło do pokoju.
Wtem budzi się Angela. Dziewczyna przeciąga się w łóżku i po chwili zauważa matkę stojącą tuż nad nią.
L – Dzień dobry skarbie. Jak się spało?
A – Mama? Ojej, chyba przysnęłam. Która to już godzina?
L – Prawie 9. Mówiłaś mi, że dziś wracasz do pracy, ale chyba już nie zdążysz.
A – Taki miałam zamiar, ale nici z tego. Zapomniałam ci o tym wspomnieć. Już mnie tam nie chcą.
L – Jak to?
A – Zbyt często brałam wolne, poza tym ciągle mam jakieś problemy. Dyrektor powiedział mi, że nie potrzebuję takich osób.
L – Co za ludzie! Już ja im wygarnę.
A – Mamo przestań! Nie jestem dzieckiem, żebyś się za mną wstawiała. Chcesz zrobić ze mnie jakąś sierotę? Poszukam pracy gdzie indziej, to żaden problem.
Blondynka zauważa z jaką szybkością mina jej matki kwaśnieje coraz bardziej.
A – O co chodzi? Myślisz że nie mam szans na nowe zatrudnienie?
L – Nie, ależ skąd.
A – Tu mnie przyjęli, mimo że nie mam studiów pedagogicznych, to może i gdzie indziej zrobią wyjątek.
L – Angela, a może ty już sobie odpuść co? Powinnaś najpierw wychować małego, potem będziesz pracować.
A – Mamo już o tym rozmawiałyśmy, kiedy postanowiłam znaleźć sobie pracę. Nie chcę znowu wałkować tego tematu.
L – Skarbie, to może być teraz trudne. Powinnaś odpocząć, pobyć w domu. Wiele się wydarzyło, obie z Julietą wiele przeszłyście i powinnyście się wspierać nawzajem.
A – Najlepsza na to jest praca, sama dobrze to wiesz.
L – No tak aleeee
A – Mamo czy ty chcesz mi coś powiedzieć? Dziwnie się zachowujesz, jakbyś chciała mnie zniechęcić.
L – To nie tak. Z resztą nie ważne, zrobisz jak zechcesz. Powiedz przynajmniej czy nasz książę dał ci się dziś wyspać co?
A – A nie widać? Teraz już uwielbia nocne imprezy, nie wiem co będzie potem.
Atmosfera łagodnieje, a obie kobiety zaśmiewają się żartując o męczących obyczajach synka Angeli. Niedługo potem Luisana wychodzi do pracy.
Tymczasem Javier odwiedza Jose Davida. Przyjaciele żartują na wiele różnych tematów, okazuje się że Jose dokładnie pamięta licealne anegdoty, związek z Alejandrą, a nawet czasy szkolne z Javierem. Niewygodne pytania zaczynają się, gdy Jose pyta kumpla o to jak wygląda jego związek z Alejandrą, czy się zaręczyli albo czy może już planują ślub itd.
JD – Głupio było mi pytać o to Alejandrę, dlatego może ty mi powiesz.
J – Jose jest wiele rzeczy które chciałbym ci opowiedzieć, ale nie zrobię tego, lekarze odradzili. Sam musisz sobie przypomnieć.
JD – Kiedy ja nie mogę. Nie pamiętam nic, ostatnie wspomnienie dotyczy Alejandry, a właściwie wieczoru podczas którego poprosiłem ją o chodzenie. Rozumiesz, wiem tylko że się zgodziła i pamiętam nasz pierwszy pocałunek, ale nic więcej. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to straszne, jakie to męczarnie!
J – Przykro mi, ale nic nie mogę na to poradzić.
Nagle wzrok Jose Davida wbija się w szybę, za którą obaj z Javierem dostrzegają Julietę.
JD – Znowu ona
Julieta dopiero po chwili orientuje się, że została zauważona i szybko znika spłoszona.
J – Znowu ona? Znasz ją? – pyta zaciekawiony Javier
JD – Nie, nie znam jej, ale ona chyba mnie tak.
J – Jak to?
JD – To głupia sprawa, ale chyba ci powiem. Muszę się komuś wygadać.
J – Wiesz, że możesz mi zaufać. Jesteśmy kumplami.
JD – Jasne.
J – No to co z nią?
JD – Sam nie wiem. Ona tutaj leży? To znaczy na tym oddziale?
J – Nie wiem, a skąd to pytanie? Pewnie tak sądząc po szpitalnym stroju.
JD – Kilka razy w nocy była u mnie
J – Jak to? Ty Don Juanie, randkujesz sobie? Żadnej okazji nie przepuścisz – żartuje Valencia
JD – To nie to co byś chciał. Daj mi powiedzieć.
J – Jasne, dawaj
JD – Przyłapałem ją wczoraj i zapytałem o to, czy mnie szpieguje czy co i nagle, nie wiem jak… ale mi głupio, chodzi o Alejandrę. Zachowałem się nie fair.
J – Jose, coś ty zrobił?
JD – Poczułem jakiś nagły impuls, coś niewytłumaczalnego, magnes, nie wiem jak to nazwać, ale kiedy miałem ją tak blisko, to nie mogłem się oprzeć. Ona ma takie ciepłe spojrzenie, taki błysk w oczach, uległem moim zmysłom i pocałowałem ją.
J – Brachu! No nieźle, ale cię wzięło.
JD – Nie kpij. Naprawdę źle się teraz czuję względem Ale. Nie powinienem całować innych dziewczyn. To podłe.
J – Daj spokój. To najlepsze co mogłeś zrobić – Javierowi podoba się to co usłyszał i pod wpływem uczucia radości wymyka mu się niespodziewany tekst, co zaskakuje jego przyjaciela
JD – Co? jak możesz tak mówić. Znasz ją? Znasz tą dziewczynę? Czy ja ją znam????
J – Tak, zaraz ci powiem kim ona jest.
MUZYKA
Cuida de mi karaoke - Belinda
Gdy Angela rozmawia z matką o m.in prawdziwym pochodzeniu Juliety itd.
Sueno de ti - Motel ft Belinda y Milkman
Gdy Jose David przyłapuje Julietę i przyciąga ją do siebie...
Es de verdad - Belinda
Gdy Jose David całuje Julietę a potem ona ucieka...
z salidy
Sueles volver - Christopher Uckermann
Gdy Jose David i Julieta rozmyślają o tym co zaszło między nimi
Gaia instrumental - Belinda
Gdy Luisana obserwuje śpiących razem Angelę i Jorgito
Angel - Belinda
Gdy Jose dostrzega Julietę za szybą i opowiada Javierowi o pocałunku |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:35:47 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Odc.196 Babiarz!
A – Pani Lorena? – blondynka przyjmuje matkę Jose Davida z wielkim zdumieniem w oczach.
L – Można?
A – Tak, oczywiście. Zapraszam.
L – Wybacz, że przychodzę tak bez zapowiedzi, ale zmartwiła mnie twoja nieobecność w szpitalu. Nie możesz dziś odwiedzić mojego syna?
A – Nie, nie, pojadę do niego. Właśnie się szykowałam. Proszę, niech pani usiądzie. Może coś do picia podać?
L – Nie, ja tylko na chwilkę. Zaraz do niego wracam. A te walizki? – nagle Lorena zauważa stojące nieopodal walizki, co mocno ją zaciekawiło. – nie mów, że znowu musisz wyjechać z małym, coś się z nim dzieje?
A – Nie, dzięki Bogu z moim synkiem już wszystko dobrze.
L – A te walizki?
A – Pani Loreno nie chciałam nic mówić, ale chyba jednak powinnam.
L – Nie strasz mnie
A – Nie daję już rady sama. Mam 5 dzieci, a ja jestem tu zupełnie sama. Poza tym utrzymanie domu, który dla nas wybudował mój mąż też pochłania mnóstwo pieniędzy, a ja nie pracuję. Mam tylko emeryturę po nim, a to nie starcza iiii
L – Przecież mówiłam ci, że mogę ci pomagać. A twoje maleństwa uwielbiam, traktuję je jak wnuczęta, których nigdy nie miałam.
A – Pani nic nie rozumie. Ja tak dalej żyć nie mogę, wyjeżdżam.
L – Ale jak to? Teraz? A co z moim synem? On cię potrzebuje, zwłaszcza w tym momencie?
A – Tak będzie lepiej, dla wszystkich
L – W ogóle nie rozumiem twojego postępowania. Zachowujesz się jak egoistka. Przecież jesteście parą, on tylko ciebie tak mocno pamięta, jesteś dla niego wszystkim. Nie możesz go teraz opuścić, czy ty wiesz jak on się źle poczuje? Nie możesz mu tego zrobić.
A – To co robimy to podłe kłamstwa. Ja nie potrafię dłużej tego ciągnąć. Kiedy Jose sobie wszystko przypomni, nie wybaczy mi, nikomu z nas nie wybaczy. Poza tym jest jeszcze Julieta, a ona najbardziej cierpi przez to wszystko. Była dla mnie bardzo dobra, wiem że jest wspaniałą dziewczyną i nie potrafię jej dłużej krzywdzić, bo właśnie to robię.
L – Nie prawda! – burzy się Lorena – to ona? To przez nią chcesz wyjechać tak? Nagadała ci głupot, a ty się jej słuchasz!
A – Nie, ona nie ma z tym nic wspólnego. Dzielnie znosi te upokorzenia bo inaczej tego nazwać nie można. Sama to przemyślałam.
L – Więc zostawisz mojego syna? Tak po prostu? Nie obchodzi cię co się z nim stanie
A – Jak może pani tak mówić. Właśnie dla jego dobra się usuwam. On nic nie pamięta, ale serca nie da się oszukać. Wiem, że on nic do mnie nie czuje, choć sam pewnie tego nie wie, bo wszyscy włącznie z nim samym co innego mu wmawiają. Nawet jeśli Jose nie odzyska pamięci, to może od nowa zbudować swoje życie, i to nawet z Julietą. Po prostu rozpoczną nową historię swojej miłości.
L – Czy ty siebie słyszysz? Co za bzdury wygadujesz?
A – Pani jej nie lubi? Nie winszuje ich miłości?
L – Słucham? Nie, to nie o to chodzi.
A – Kiedy ja poznałam i zakochałam się w moim mężu to naprawdę byłam szczęśliwa, czułam się jakbym złapała pana Boga za nogi, ale i tak zawsze czegoś mi brakowało. Wie pani co było tym kolcem naszego związku? Brak zrozumienia, poparcia ze strony mojej rodziny. Oni nigdy nie zaakceptowali mojego wybranka, nie podobało im się, że był dużo starszy itd. Nie obchodziło ich to, co ja czuję i przez to do dziś dnia nie mam z nimi kontaktu. Niech pani nie powiela ich błędu . Najważniejsze są uczucia, bez względu na wszystko powinna pani wspierać syna. Niech mi pani wierzy, nie ja jestem jego wybranką. To się czuje.
Na twarzy Loreny mieni się zakłopotanie, ale też wyraz domysłów i rozważań.
L – Dokąd się udasz? Ktoś ci pomoże?
A – Jedziemy na wieś. Moim dzieciom przyda się świeże powietrze, a mi trochę spokoju. Bliscy mojego męża już nie żyją, nie miał wielkiej rodziny, ale na szczęście jego siostra nadal żyje. Niestety jej też nie wiedzie się najlepiej, ale pomyślałam że wspólnymi siłami jakoś sobie poradzimy. Ona nie ma rodziny, ale pracuje jako nauczycielka w wiosce. Ja zajmę się domem i będę dokładać do jedzenia, rachunków, a ona czasem pomoże mi z dziećmi i jakoś to będzie.
L – Skarbie, wiedz że bardzo cię polubiłam i byłoby dla mnie zaszczytem gdybyś była moją synową, ale skoro podjęłaś taką decyzję to wiesz co robisz.
A – Ja też bardzo panią polubiłam. Była pani dla mnie jak matka, nigdy tego nie zapomnę.
L – Zostaw jakiś kontakt do siebie, nie chcę stracić z tobą łączności. Kiedyś cię odwiedzę, nie dam ci tam zginąć. Gdyby coś się działo to wiesz, ze możesz na mnie liczyć.
A – Bardzo dziękuję.
L – Powiedz mi jeszcze jedno, ale zupełnie szczerze. Nic nie poczułaś do mojego syna, nie kochasz go ani trochę?
Alejandra przez chwilę milczy, by w końcu odpowiedzieć.
A – Nie wiem jak to się stało, ale tak, zakochałam się w nim. Nie wiem jak to możliwe i to po tylu latach, ale kocham go, prawdziwie i szczerze.
L –Więc może jednak zawalczysz o tą miłość?
A – Nie, to nie ma sensu, bo on nie kocha mnie.
L – A może jednak?
A – Nie, on na pewno mnie nie kocha. Mieliśmy kiedyś szansę na długie, wspólne szczęście, ale ja pozwoliłam jej odejść i to już na zawsze. Zajrzę jeszcze do dzieci, a potem pojadę do niego.
L – Boję się, że źle to przyjmie.
A – Dla jego dobra postanowiłam powiedzieć mu, że jadę do krewnych na jakiś czas. Potem pani mu wyjaśni.
L – W porządku, choć to nic przyjemnego. Chodź do mnie dziecko.
Lorena mocno tuli Alejandrę, bardzo się z nią zżyła i z trudem znosi jej plany, ale nie ma innego wyjścia, jak się do nich dostosować.
Ja – Julieto, mogę wejść? – pyta nieśmiało Javier, zaglądając do przebywającej w swojej sali blondynki. Dziewczyna nie jest zbyt szczęśliwa na jego widok, ale zgadza się na rozmowę z nim
J – Po co przyszedłeś?
Ja – byłem u Jose
J – Wiem, widziałam was
Blondynka gorączkowo się rozgląda, co zaraz zauważa Valencia
Ja – coś nie tak? Nie ucieszyła cię moja wizyta prawda?
J – Nie zrozum mnie źle, ale nie powinieneś do mnie przychodzić. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Jestem ci wdzięczna za pomoc, ale to nic nie zmienia między nami. Ja nadal ci nie ufam.
Ja – no właśnie i to mnie zastanawia. Czemu wszyscy nagle odwrócili się ode mnie, jakbym nie wiadomo w czym zawinił?
J – Javier przede mną nie musisz udawać. Ja o wszystkim wiem. Niczego u mnie nie uzyskasz jasne?
Ja - chciałem tylko zapytać o twoje samopoczucie i uprzedzić cię.
J – Uprzedzić? Przed czym?
Ja – Nie przed czym, a przed kim
J – Nic z tego nie rozumiem
Ja – Byłem u Jose i opowiedział mi o tym co między wami wczoraj zaszło
Blondynka rumieni się na samo wspomnienie
J – i co? pewnie obaj mieliście niezły ubaw, zwłaszcza ty nie?
Ja – nie rozumiem twojej uszczypliwości, ale nie ważne. Coś mu powiedziałem i powinnaś być tego świadoma
J – Jak to? Przecież mieliśmy milczeć! Czy ty zwariowałeś?! Co ty mu nagadałeś?
Ja – nic takiego, on po prostu myśli że ty i ja, że my...
J – No co?!
M – co panienka robi? – dopytuje się z zaciekawieniem Mirta – już ze dwie godziny panienka siedzi na telefonie.
A – Ach! Ale jestem zła!
M – O co chodzi?
Angela mało nie wybuchnie, od dwóch godzin wydzwania do żłobków w sprawie pracy, ale za każdym razem czeka ją odmowa, gdy pytają o ukończone studia.
A – Mama chyba jednak miała rację. Tamten żłobek to był wyjątek, nigdzie nie chcą mnie przyjąć.
M – Panienka szuka pracy?
A - Muszę coś robić, inaczej zwariuję.
M – a tamta praca?
A – Myślałam, że mama już ci wygadała ale widzę że jednak coś się przed tobą ukryje. Już tam nie pracuję, podziękowali mnie.
M – A to barany jedne!
A – Zaraz mnie coś trafi!
M – Jeśli się panienka nudzi to mam małą propozycję, ale mam nadzieję, że nie obrazi się na mnie za to panienka
A – Mów, wszystko jest lepsze od bezczynności
M – Wiem, że panienka uwielbia prace w ogrodzie. Nie mamy ogrodnika, a ja i Jaime średnio sobie radzimy. Pani Luisana też ostatnio nie za bardzo ma czas i chęci, więc może...
A – Świetny pomysł Mirto! W dodatku mamy taką piękną pogodę. Co trzeba zrobić?
M – Mogłaby panienka zająć się skalniakiem, posadzić nowe kwiatki i trochę popielić.
A – Świetnie. Zaczekam tylko na Javiera. Jak przyjdzie to wyślesz go gdzieś z małym, może na plac, a ja pójdę wtedy do ogrodu. Nie chcę zostawiać Jorgita samego w domu, kiedy wszyscy są zajęci.
M – No to super! W przeciągu godziny powinien być.
J – Co mu powiedziałeś? – pyta po raz drugi Julieta, jakby nie usłyszała za pierwszym razem słów Javiera.
Ja – w sumie to nic złego. Przecież on nadal myśli, że się nie znacie i nie wie że należysz do jego przeszłości a tak, dałem wam szansę na poznanie i być może coś więcej.
J – Z choinki się urwałeś czy co? Tylko wszystko skomplikowałeś?
Ja – czemu? Przecież teraz będzie wam łatwiej. Posłuchaj, teraz nie musisz już się przed nim ukrywać i na dodatek będziesz miała okazję, będzie mogła jemu stworzyć okazję, by cię poznał i na nowo się w tobie zakochał.
J – Zabawne, że akurat ty o tym wspominasz
Ja – co w tym zabawnego?
J – Przecież sam jesteś typowym bawidamkiem, nie wierzysz w miłość i tą całą otoczkę, dla ciebie liczy się tylko flirt i zabawa. W twoim życiu nie ma miejsca na uczucia, a teraz nagle wyskakujesz ze swatką.
Ja – nie wierz we wszystko co mówi prasa
J – Wierzę w to co widzę.
Ja – Słuchaj, ja mam tylko i wyłącznie dobre intencje. Widzę jak się męczysz, jak oboje się męczycie, bo to ewidentne, że Jose nic nie czuje do Alejandry. Jestem pewny, że gdy znowu zaczniecie się spotykać, to on znowu się w tobie zakocha. Tylko tyle. Chciałem jedynie pomóc.
J – Następnym razem się nie wtrącaj. Akurat ty jesteś najmniej odpowiednią osobą, żeby doradzać w sprawach sercowych.
Ja – masz rację. Nie mam o tym pojęcia, nigdy tego nie pojmę. Nie wszystkim dane jest doświadczenie czegoś tak pięknego. Pójdę już.
J – Tak będzie najlepiej i następnym razem, proszę, nie wtrącaj się. Nie potrzebuję niczyjej pomocy, a zwłaszcza twojej.
Ja – Życzę powrotu do zdrowia. Cześć.
J – Chyba zbyt ostro go potraktowałam – w Bonecie natychmiast narastają wyrzuty sumienia, gdy tylko chłopak znika jej z horyzontu. Sama dziwi się nad swoim ciętym językiem, ale ktoś musiał mu to w końcu powiedzieć. Przecież on nie ma pojęcia, że Angela go rozgryzła, a Julieta, jako jej siostra, teraz tym bardziej rozpamiętuje jego podłe zachowanie. – Należało mu się. Niech nie myśli, że przeszłość ujdzie mu na sucho. Nie pozwolę żeby się mieszał w sprawy między mną a Jose, skoro nie ma pojęcia o tym jak to jest kochać kogoś.
E – Ach tutaj jesteś!
Eduardo znajduje byłą żonę w bufecie, kobieta siedzi przygnębiona.
E – Muszę ci coś powiedzieć, ale najpierw ty lepiej powiedz mi co się stało. Ale masz minę.
L – Ach, szkoda gadać. Wszystko jest nie tak jak powinno być. Nic tylko się załamać.
E – Ale o co chodzi? Rozmawiałem z lekarzami, Jose dobrze się czuje.
L – Tak? To wspaniale, ciekawe na jak długo?
E – Skąd ten pesymizm?
L – Rozmawiałam z Alejandrą. Ona odpuszcza rozumiesz? Odpuszcza sobie naszego syna.
Eduardo z trudem ukrywa grymas zadowolenia
L – Wiem że ty się cieszysz, bo zawsze obstawałeś za tamtą małą, chociaż nie wiem czemu, ale ja się do Alejandry przywiązałam i przykro mi jest teraz.
E – Lore, a ty to co? Przecież też za Julietą byłaś. Pamiętam jeszcze jak nasz syn chodził z Angelą, że upodobałaś sobie ją na synową. Nie wiem czemu tak masz, ale zawsze jak nasz syn sobie znajdzie narzeczoną, to wyszukujesz mu inną.
L – To nie tak, ja po prostu widzę że przy niej byłby szczęśliwszy.
E – Taaa jasne, i jeszcze z 5 dzieci w pakiecie, a ty w babcię się od razu przeistoczysz.
L – A co ty masz do dzieci? Przeż to słodkie istoty, Alejandra je wspaniale wychowała.
E – Wybacz że to powiem, ale jej czas już minął. Wybrała innego, wyszła za niego za mąż i urodziła mu gromadkę dzieci. Nasz syn nie potrzebuje takiej kobiety, on powinien założyć rodzinę, ale własną i to właśnie z Julietą, i ty doskonale wiesz dlaczego z nią, a nie z inną.
L – Niby czemu?
E – Bo się kochają
L – jakoś nie widać tego po nim
E – Kobieto! Czy ty głupia jesteś czy tylko udajesz?! Czasami mam ochotę tobą potrząsnąć, sama nie wiesz czego chcesz! Jak ma to być widać skoro on nie wie o jej istnieniu?
L – Mógłby jakoś intuicyjnie to wyczuć
E – Ochh jaka ty głupia jesteś, z wiekiem coraz głupsza. Mam cię po dziurki w nosie.
Nieoczekiwanie oboje tracą panowanie nad sobą i zaczynają się na nowo, jak dawniej kłócić. Ostatecznie Eduardo wychodzi by nie zakłócać spokoju w pomieszczeniu, ale jedno jest pewne, cierpliwość co do byłej żony już mu się wyczerpała.
Alejandra zjawia się z wizytą u Jose Davida, tak jak zapowiedziała jego matce. Chłopak jednak śpi, więc dziewczyna postanawia jedynie ucałować go na pożegnanie.
A – Może tak będzie lepiej. Poproszę jego mamę, żeby mu wszystko wyjaśniła. Niedługo mam autobus i muszę się pospieszyć – rozprawia w myślach.
Dziewczyna podchodzi do chłopaka i pogładziwszy go po poliku, po chwili ucałowuje go w niego.
Jose David budzi się i myli dziewczynę z nieznajomą, która ostatnio odwiedza go późną porą. Chłopak nie otworzywszy dokładnie oczu, daje się ponieść wyobraźni oraz niespotykanej pokusie i nie myśląc ani chwili, całuje Alejandrę sądząc że znowu napatoczyła mu się Julieta!!!
Pech chce, że akurat w tej chwili korytarzem przechodzi Julieta i zauważa co się dzieje w środku. Dopada ją ogromna zazdrość, ale i poirytowanie, bo jeszcze kilkanaście godzin temu to ją całował!
J – Co on wyprawia! Jest taki sam jak Javier!
MUZYKA
Un amor que viene y va - David Bisbal
Gdy Alejandra przyznaje się Lorenia że kocha Jose Davida, a potem tulą się na pożegnanie...
Alguien mas - Belinda
Gdy Jose całuje Alejandrę myląc ją z Julieta
Gdy Julieta zauważa pocałunek Jose z Alejandrą
z salidy
W następnym odcinku:
CZY ALEJANDRA JEDNAK WYJEDZIE, A MOŻE ZOSTANIE???
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 19:16:46 24-11-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:29:32 24-11-14 Temat postu: |
|
|
A wię Jose cały czas wiedział że Julieta do niego zagląda i obserwuje go zza szyby.Szkoda tylko że dalej jej nie pamięta, może Julieta zamiast wyrywać się powinna oddać mu pocałunek,może w końcu coś zaczęło by mu świtać,lecz z pewnością nie może o nim zapomnieć.Oby Javier powiedział mu całą prawdę że Juli jest jego miłością a nie Alejandra. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:23:09 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Pamiętaj, że jeśli Jose zostanie rzucony na głęboką wodę tj prawda zostanie mu powiedziana tak prosto z mostu, to może zaszkodzić jego zdrowiu i nigdy nie odzyska pamięci...nigdy nie przypomni sobie historii miłości jaką przeżyli z Julietą. Kolejny odcinek w poprzednim poście |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:06:29 24-11-14 Temat postu: |
|
|
Masz rację ale znając Javiera i myślałam ze jednak mu powie.W końcu Alejandra postanowiła wyjechać ale czy tak będzie?Pocałunek z Juli zrobił na Jose aż takie wrażenie że że miał ochotę jeszcze ją pocałować,szkoda tylko że była to Alejandra i że to wszystko widziala Juli.I co się teraz wydarzy? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:08:24 25-11-14 Temat postu: |
|
|
Kolejny odcinek będzie dziś wieczorem, koło 21. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|