|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:00:34 25-07-16 Temat postu: |
|
|
Nawet nie wiesz jak fajnie jest to czytać i przypominać sobie na nowo tą historię i tą chwilę gdy Jose David powiedział Juliecie że to koniec mam ochotę sama go udusić za takie poświęcenie |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:01:42 25-07-16 Temat postu: |
|
|
Cieszę się i oczywiście nadal będę kontynuować dodawanie Besos! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:07:04 28-07-16 Temat postu: |
|
|
Julieta i José David
parte 40
odc.128-129
J – Słucham?
Mimo iż Julieta od zawsze miała świadomość, że ta chwila nadejdzie i ostatnio jej zaufanie zostało wystawione na próbę, wciąż miała nadzieję, że jednak jej ukochany okaże się niewinny i ich miłość jakimś cudem przetrwa. Tymczasem Jose David wbija jej nóż w plecy.
JD – Wybacz mi, nie chciałem cię skrzywdzić.
Wciąż wstrząśnięta dziewczyna z trudem opanowuje łzy
J – Jak to? Więc to prawda? Ty i Angela spodziewacie się dziecka?
JD – Tak Julieto. Nigdy nie przestałem jej kochać, będąc z tobą nadal byłem w niej i jestem w niej zakochany
J – Więc po co to wszystko było? Po co wmawiałeś mi miłość? Dla zabawy? Jak mogłeś ty łajdaku!
JD – Spodobałaś mi się a z Angelą od dawna nam się nie układało. Potrzebowałem czułości, towarzystwa a ty mi to dałaś.
J – Nie! zamilcz wreszcie ty łajdaku! Nie chcę cię słuchać!
JD – Julieto ja naprawdę żałuję. Nie chciałem cię zranić, ale nie potrafię zrezygnować z Angeli. Tym bardziej teraz, kiedy oczekuje naszego dziecka.
J – A ty chciałeś żebym jaaaa i na dodatek oszukałeś mnie, przekonywałeś że nigdy z żadną dziewczyną. Jak mogłeś mi to zrobić?!
Dziewczyna w końcu nie wytrzymuje i rzuca się z pięściami na Bonavidesa, który nawet nie próbuje uciec przed jej atakami. Ostatecznie zmęczona i pełna żalu dziewczyna spogląda z wielkim wyrzutem w oczy ukochanego i wymija go.
J – Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! Nie chcę cię znać!
Wykrzykuje z oddali. Nie widzi już zbolałej miny zdesperowanego Jose Davida, który teraz może już przestać udawać i roni łzy.
JD – Nie mam innego wyjścia. Musiałem tak postąpić. Nie mogę zostawić Angeli, tym bardziej teraz po tym co przeszła. To wszystko moja wina, nie wybaczyłbym sobie gdyby coś jej się stało. Muszę bronić Angeli i pomóc jej po tej tragedii, jaką ją spotkała. Wybacz mi Julieto. Kocham cię ponad życie, ale nie będzie nam dane spędzić je razem. Los chce inaczej. Wybacz mi ukochana.
Julieta stara się wejść do domu niezauważona, nie chce by ktokolwiek zobaczył ją tak zapłakaną. Tuż po przekroczeniu drzwi frontowych dziewczyna kieruje się w stronę schodów. Gdy wreszcie dociera do pokoju, rzuca sweterek i torebkę na podłodze a potem biegnie pospiesznie do łazienki, a tam pod prysznic. Nie chce by ktokolwiek zauważył jej wewnętrzną tragedię.
Zrozpaczony Jose David objechał już chyba z pół miasta. W jego głowie kłębi się multum myśli. Z jednej strony ma przed oczyma przerażoną i zranioną Angelę, a z drugiej przekonaną o jego zdradzie Julietę, którą mocno to dotknęło.
JD – Gdyby okoliczności były inne nie zastanawiałabym się ani chwili, ale jest jak jest. Przy Angeli z czasem zapomnę o Juliecie, w końcu kiedyś mi się podobała. Jest śliczna i to co ją spotkało nie powinno się nigdy wydarzyć, jest taka dobra i szczera. Nie zasługuje na zdradę, na opuszczenie. Nie zostawię jej, na pewno z czasem ją pokocham. Angela jest jak los na loterii, nigdzie nie znajdę wspanialszej dziewczyny.
Chłopak sam stara się siebie przekonać do myśli i uczuć, których wcale nie odczuwa. Jest to jego sposób na załatanie obecnej trudnej skomplikowanej sytuacji.
JD – Zaraz oszaleję. Musze z kimś o tym pogadać, wyżalić się, inaczej po mnie. To mnie zabije.
Chłopak decyduje się udać po pomoc do najlepszego przyjaciela. Nie ma pojęcia, że Javier wrócił na stałe do Stanów. Bonavides zawraca auto i udaje się w kierunku adresu Valencii.
Tymczasem Julieta, która nadal nie może otrząsnąć się po poznaniu prawdy, którą zaserwował jej ukochany, bierze długą kąpiel w wannie. Dziewczyna w ten sposób stara się ukoić nerwy i jednocześnie rozprawia o swojej przyszłości. Nie czuje się w rezydencji komfortowo, wie też że nie będzie w stanie przejść obojętnie obok Jose Davida i nie przeżyje jego ślubu z kuzynką.
J – Jak ja mam tu dalej żyć? Przez pół roku dałam mu się zwodzić i spotykałam się z nim pod nosem Angeli. Zdradziłam ją i to w najgorszy możliwie sposób. Najgorsze, że ja tak mocno go kocham.
Dziewczyna przypomina sobie wspólne chwile z chłopakiem: kiedy się poznali, kiedy Jose David zauważył ją na przyjęciu zaręczynowym, a potem szeptał jej do ucha, ich pierwszy pocałunek w ogrodzie i ten podczas grilla, ich wspólne karaoke i jak się całowali w restauracji, wspomina też ich pocałunki w parku i oranżerii oraz na plaży w Stanach.
J – Prawie mu się wtedy oddałam, nie wiem co mnie w ostatniej chwili powstrzymało. Dziś wiem, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. On mnie okłamywał i pewnie od samego początku. Szukał tylko rozrywki, a ja byłam tuż obok. Jaka ja byłam głupia! Mówi, że nigdy nie był z żadną dziewczyną, ale dziecko Angeli skądś się chyba wzięło nie? Co za łotr! Jak mogłam pokochać kogoś takiego? Jak mogłam być taka naiwna? Matko, jak ja się cieszę, że między nami do niczego nie doszło, jak ja się cieszę.
Jose David zaparkowuje samochód tuż przed apartamentem Javiera. Po chwili jest już pod jego drzwiami. Ponieważ domofon milczy, chłopak wielokrotnie puka w drzwi. Niestety żadnego odzewu
JD –Co jest? Nie ma go? – dziwi się Bonavides. – Zadzwonię do niego
Chłopak wybiera numer kumpla i wykonuje kilka połączeń lecz kontaktu z Javierem jak nie było, tak nie ma dalej.
JD – Co jest? Znowu się nie można z nim skontaktować. Ostatnio dziwnie się zachowuje.
Chłopak nie daje za wygraną i zakładając, że kolega z jakiegoś powodu go unika nadal stuka w drzwi.
JD – Javier! Javi! Jesteś tam? Wpuść mnie? Chciałem pogadać! Javi!
Gdy Julieta wychodzi z wanny i udaje się do pokoju po przebranie i wysuszyć włosy, niespodziewanie na swoim łóżku spostrzega siedzącą Mirtę.
J – Ty tutaj?
Mirta natychmiast się podnosi
M – Przepraszam panienko. Zauważyłam panienki powrót i chciałam chwilkę pomówić, jeśli można?
J – Chyba już sobie wszystko powiedziałyśmy
M – niekoniecznie. Nie wiem czy panienka wie o najważniejszym
J – Jeśli przyszłaś przekonać mnie do rozstania z Jose Davidem to nie trać czasu. Nic już nas nie łączy, o ile w ogóle kiedykolwiek łączyło.
M – Powiedział panience?
J – O ciąży? Owszem
M – To teraz panienka mnie zrozumie. Ja nie byłam przeciwko panience nigdy, ja chciałam waszego rozstania dla panienki dobra. Zawsze wiedziałam, że nic z waszej relacji nie wyniknie. Panicz zawsze kochał, kocha i będzie kochał tylko panienkę Angelę. Panienka była dla niego pocieszycielką, sama nie wiem jak to nazwać ale nigdy, przenigdy panicz nie zamienił by panienki Angeli na panienkę czy jakąkolwiek inną dziewczynę.
J – Nasza dalsza rozmowa nie ma sensu. Masz to czego zawsze chciałaś, ja i Jose David to przeszłość. Nic nie stoi na drodze do jego ślubu z Angelą.
M – Niech panienka nie myśli, że była pierwszą. Panicz ma swoje potrzeby i musiał odreagować. Panienka nie spełniała roli narzeczonej, a wiemy że każdy facet szuka pewnych rozrywek.
J – Chcesz mnie bardziej obrazić, upokorzyć?! Co ty insynuujesz? Że ja i on, że my
M – Ja nie wiem, nie znam panienki. Być może daliście się ponieść emocjom, nie wnikam w to. Chcę tylko żeby wszystko było jasne. Nigdy nic do panienki nie miałam, nawet polubiłam. Ale przyznam, że zraził mnie do panienki jej romans, tak nie postępują przyzwoite dziewczyny. Nie kradną narzeczonych kuzynkom.
J – Popełniłam błąd, wiem ale naprawdę się zakochałam. Nie miałam na to wpływu. Gdybym mogła cofnąć czas, w ogóle bym tutaj nie przyjechała.
M – Ale jest panienka i zadała się z narzeczonym kuzynki. Uważam, że powinna panienka po ich ślubie wyjechać, wrócić do siebie. Z tego co wiem to na razie młodzi tu zamieszkają, będą potrzebowali przestrzeni i prywatności, a panienka będzie im ją zaburzała. Proszę się nad tym zastanowić. Dość już panienka złego uczyniła.
J – Spokojnie, już się nad tym zastanawiałam. Odejdę stąd, ale nie bo ty mi tak każesz. Uważasz że sama jesteś nieomylna, z łatwością osądzasz innych ale wiesz też doskonale, że Jose David też nie należy do świętych a mimo to zdecydowanie pchasz Angelę w jego ramiona. Tak bardzo ci na niej zależy i na jej szczęściu, ale łagodzisz jego postępki. Jesteś hipokrytką, mówisz i robisz to co jest dla ciebie korzystne, a brud zamiatasz pod dywan
Zarzuty Juliety przez chwilę dają Mircie do myślenia, jednak tylko przez chwilę.
M – Panicz Jose David to mężczyzna z krwi i kości, do tej pory panienka mu odmawiała ale teraz zaczną żyć jak mąż z żoną i panicz nie będzie potrzebował przygód. Jego można wytłumaczyć, ale panienki zachowanie już nie. Panienka dobrze wiedziała co robi, myślała że odbije kuzynce narzeczonego. To jest zachowanie godne pogardy, a nie chwilowe pokusy jakim uległ panicz.
J – Nic nie zmieni twojego zdania, zawsze ty musisz mieć rację. Nawet nie będę próbować, bo to nie ma sensu. Mam tylko nadzieję, że nie pożałujesz tych słów i decyzji.
M – Na pewno nie. Młodzi będą szczęśliwi ale tylko, jeśli panienka przestanie im to szczęście zakłócać. Proszę po ślubie, bo na pewno panienka Angela nie wyobraża sobie żeby tam panienki zabrakło, aby panienka się wyprowadziła, a najlepiej wyjechała. Z mężem u boku Angelita nie będzie już tak za panienką tęskniła.
Choć słowa Mirty boleśnie uderzają w zdruzgotaną Julietę, nie chce ona za wszelką cenę okazać słabości i ze stoickim opanowaniem znosi jej docinki.
J – Zrozumiałam. Nie martw się, za kilka dni już mnie tu nie zobaczysz.
M – Oby
J – Możesz już iść. Nie zrobię nic co by zaszkodziło Angeli. Możesz mi nie wierzyć, ale bardzo mi na niej zależy.
M – To się okaże w ciągu najbliższych dni. Mam nadzieję, że panienka z niczym nie wyskoczy. Inaczej aj też zadziałam
J – Co masz na myśli?
M – Zawsze stanę po stronie panicza, bez względu na wszystko. Jeśli spróbuje panienka im przeszkodzić, to ja zniszczę panienkę jasne?!
J – Na prawdę uważasz mnie za tak podłą osobę?
M – Nie wiem, myślałam że znam panienkę ale odkąd nakryłam ją z paniczem niczego nie jestem już pewna. Proszę zapamiętać moje słowa i nie robić niczego wbrew panience Angeli jeśli nie chce panienka mieć nieprzyjemności. Jest tu panienką tylko przybłędą, krewną z daleka która nikogo szczególnie nie obchodzi. Żegnam
Julieta odczekuje, aż drzwi za Mirtą się zamkną, by potem runąć potokiem łez. Słowa pokojówki były mocne i sprawiły jej niebywałą przykrość. Jeszcze nikt w życiu nie powiedział jej tylu obelżywych słów i to w jednej chwili. Wywód pokojówki tylko dobił Bonetę.
Jose David nadal usiłuje dostać się do mieszkania Javiera. Wyczekuje tuż pod drzwiami już od dłuższej chwili.
JD – A może faktycznie go nie ma. Wiem, zadzwonię do jego wujka, może on coś wie.
D – Przepraszam, mogę w czymś pomóc?
Nagle odzywa się czyjś męski głos. Okazuje się, że to dozorca, którego zaniepokoiły wrzaski.
JD – Dobry wieczór. Przepraszam za moje zachowanie, ale martwię się o kolegę. Jestem tu już dłuższą chwilę, a on nadal nie otwiera.
D – To mieszkanie Valencii prawda?
JD – Tak, wynajmuje je od jakiegoś pół roku
D – No tak, kojarzę chłopaka. Dziwne, że pa go tutaj szuka.
JD – dziwne?
D – Wczoraj wyjechał, z tego co mi wiadomo wrócił do Stanów.
JD – Słucham? – Jose David nawet nie kryje zaskoczenia – to niemożliwe. Miał być świadkiem na moim ślubie
D – Na pewno wyjechał, bo zwolnił mi mieszkanie. Z resztą raz słyszałem jego rozmowę z dziewczyną, wybierali się tam razem
JD – dziewczyną?
D –No tak, często go tu odwiedzała taka brunetka. Na pewno się spotykali. Wie pan, ja tam wścibski nie jestem ale tak się na nim wieszała, że człowiek sobie umie wyobrazić co i jak. Nie trzeba być geniuszem.
JD – Ale jest pan pewien?
D – No tak, ale niech pan z resztą sam do niego zadzwoni to będzie wiedział.
JD – No tak, ma pan rację. Dziękuję za informację.
D – No, i niech mi pan tu już nie wali w drzwi bo sąsiedzi się burzą.
JD – Dobrze. Do widzenia panu
D – Do widzenia.
Jose David jest wielce zaskoczony nagłym wyjazdem kolegi, a jeszcze bardziej jego milczeniem w tej sprawie.
JD – To wygląda jak ucieczka. W ciągu ostatniego miesiąca Javi się totalnie zmienił, unikał mnie a teraz jeszcze pojechał bez słowa. Co jest grane?
Jose David wsiada do samochodu i po raz kolejny już na nowo próbuje dodzwonić się do Javiera, ten nadal nie odbiera.
Z okna kuchni Mirta zauważa nadjeżdżającego Jose Davida. Chłopak nie ma jednak zamiaru wysiąść. Nie chce przypadkiem natknąć się na Julietę. Nie potrafiłby spojrzeć jej w oczy i ukryć swoich uczuć. Wyczekuje zatem dzielnie w aucie.
M – Jaime! Jaime! Panicz już przyjechał, biegnij pomóc panience.
J – Już się robi.
W salonie Mirta spotyka Luisanę, która dziwi się że Jose David nie wszedł do środka.
L – Nie zaprosiłaś go do środka? Czemu czeka na zewnątrz?
M – Pewnie mu się spieszy. Jaime już poszedł po panienkę.
L – Pewnie denerwują się przed spowiedzią. Nie wiem jak ojciec Martin zareaguje na ciążę
M – Bez przesady. W tych czasach to nie wzbudza już takiego oburzenia
L – Zależy u kogo. Nasz ksiądz jest bardzo surowy i staroświecki. Nie będzie zachwycony takim stanem rzeczy
M – To może lepiej w ogóle mu nie mówić
L – O tym to już Angela zadecyduje. Nie jestem zwolenniczką oszukiwania księży ale w tym przypadku może warto
Po chwili Jaime znosi Angelę do salonu. Z góry przygląda im się Julieta, która właśnie udaje się do studia. Widząc jednak zamieszanie w salonie staje za ścianą i z boku się przygląda. Oczy ma poczerwieniałe od płaczu.
L – Powodzenia córeczko. Na pewno będzie wszystko dobrze. Ojciec Martin wam pobłogosławi. Łatwo pójdzie, zobaczysz.
A – Oby mamo. Strasznie się denerwuję
M – Ale nie ma czym panienko
A – Nie wiem czy mówić o ciąży
L – To już ty postanowisz. Serce ci podpowie czy powiedzieć o tym czy nie
M – No niech panienka już jedzie, bo się panicz nie doczeka.
Oboje, pełni obaw i nawet nieco zlęknieni, Angela i Jose David są już w drodze do Kościoła. Ani jedno ani drugie nie wie jak się zachować podczas wyznania grzechów. A jeśli ksiądz sprzeciwi się ich ślubowi? Ale z drugiej strony, musi przecież zachować tajemnicę spowiedzi. No ale co sobie pomyśli o nich? Zwłaszcza Angela się tym przejmuje, bo jest proboszczem jej parafii i zna ją od dziecka. Udzielał jej przecież spowiedzi. Jak powie mu teraz, że dopuściła się zdrady i aktu przedmałżeńskiego??? Dziewczyna przejęcia aż się trzęsie, co zauważa Jose David.
JD – Nie denerwuj się tak. Damy radę. Jestem z tobą.
Chłopak by okazać dziewczynie wsparcie zaciska mocno jej dłoń.
W końcu docierają przed mury kościelne.
Para spogląda na siebie niepewnym wzrokiem, po czym udaje się do środka świątyni.
Angela i Jose David nadal oczekują w kościele na księdza. Gospodyni uprzedziła ich, że ma rozmowę w zakrystii i będą musieli chwilę poczekać.
JD – Dobrze się czujesz? Jesteś bardzo blada
A – To nic, po prostu rzadko wychodzę z domu
JD – A mdłości? Miałaś już je dzisiaj
A – Tak, ale nie są już tak silne i całe szczęście. Bywało, że nie mogłam wyjść z łazienki. Ty też nie wyglądasz najlepiej, jesteś jakiś taki przygnębiony czy mi się wydaje?
JD – Trochę tak. Martwię się bo zostałem bez świadka
A – Jak to?
JD – Umówiłem się z Javierem że będzie moim świadkiem na naszym ślubie, ale to już nieaktualne.
A – czemu? Nie zgodził się?
JD – Gorzej, nawet nie wiesz czego się dowiedziałem o moim najlepszym kumplu, a może właściwie wiesz. Może powiesz mi prawdę…
Sposób w jaki zwraca się do Angeli Jose David zbija ją z tropu. Dziewczyna wpada w wewnętrzną panikę, Bonavides brzmi tak jakby o wszystkim wiedział.
JD – Nie masz mi nic do powiedzenia?
A – Nie rozumiem o czym ty do mnie mówisz
JD – Wiesz jak teraz wyglądasz? Jak przerażone dziecko, które się zagubiło.
Z nerwów dziewczynie zaczynają drżeć palce u rąk.
JD – Ty chyba wiesz co się stało mojemu najlepszemu przyjacielowi.
A – Nie mam z nim nic wspólnego
JD – Ale ja tak wcale nie twierdzę. Wiem, że go nie znosisz, nigdy go nie zaakceptowałaś, choć bywały momenty że naprawdę wierzyłem, iż się dogadacie.
Teraz Colmenaresówna jest kompletnie zdezorientowana, czyżby Jose David robił jakieś podchody?
JD – od jakiegoś miesiąca Javi przestał się do mnie odzywać, nasz kontakt całkowicie się zerwał. Mam wrażenie, że już się nie przyjaźnimy
A – Zdarza się, widocznie wcale nie był tak dobrym i oddanym przyjacielem
JD – Tak, tylko widzisz, to do niego nie podobne. Nigdy mnie nie unikał i nie odstawiał takich cyrków.
A – W porządku ale co to ma wspólnego ze mną?
JD – Myślę, że to twoja sprawka Angelo. Nie żebym ci coś zarzucał, wiem że nie byłabyś zdolna do żadnej podłości ale może powiedziałaś mu coś niemiłego, zraziłaś go do mnie w jakiś sposób?
Z jednej strony dziewczyna odczuwa ulgę, ale z drugiej jest zniesmaczona że Jose David bierze ją za intrygantkę.
A – Jak możesz Jose Davidzie? Ja nawet słowa bym z nim nie zamieniła, to burżuj i pozbawiony uczuć egoista, bawidamek i babiarz! Nic mnie on nie obchodzi!
JD – Angelo powiedz prawdę. Ja się nie obrażę ani też nie będę ci tego wypominał. Po prostu chcę wiedzieć co spowodowało że Javi tak po prostu sobie wyjechał i to bez słowa
A – A skąd ja mam to wiedzieć! Co? Javier wyjechał? – pyta zaskoczona dziewczyna
JD – Tak, dwa dni temu. Wczoraj przypadkiem się dowiedziałem. Wyjechał i nawet się nie pożegnał, rozumiesz coś z tego bo ja nic.
Na twarzy Angeli pojawia się smutek i rezygnacja. Mimo wszystko dziewczyna nie jest w stanie zapobiec swoim tęsknotom i przygnębieniu z tego powodu.
JD – Jak rozumiesz zostałem bez świadka i to na 2 dni przed naszym ślubem.
A – Wyjechał? A na jak długo?
JD – Angela czy ty mnie w ogóle słuchasz? Nie mam pojęcia, nic mi nie powiedział. Mało tego, ciągle do niego wydzwaniam a on nic. Zachowuje się tak jakby się na mnie obraził albo jakby uciekał, sam nie wiem
A – I dobrze! Niech nie wraca, najnormalniej w świecie cię zignorował. Co to za przyjaciel!
JD – Och Angelo jak ty nic nie rozumiesz. Ja i Javi znamy się od dziecka, jak przysłowiowe konie. Wiem że za tym wszystkim coś się kryje i dowiem się prawdy, choćby nie wiem co. Kiedyś wszystko się wyjaśni. Nie wiem, może to przez Chinę.
A – A co ona ma z tym wspólnego?
JD – China to nasza przyjaciółka z czasów licealnych. Od jakiegoś czasu mieli się ku sobie, myślę że w końcu się zeszli i postanowili razem wyjechać. Może to przez nią tak się zmienił.
A – Wyjechali razem? – pyta roztrzęsionym głosem, bliska płaczu Angela.
JD – Na to wygląda, tak mi powiedział dozorca. Ona często go ostatnio odwiedzała, widział ich razem i pewnego razu słyszał jak o tym rozmawiali
A – A to drań!
JD – Słucham?
M – Już jestem kochani! – odzywa się w oddali głos księdza Martina, który przerywa młodym dalszą konwersację – wybaczcie mi najmocniej. Już się wami zajmuję moje skarby. No to na początek zapraszam ciebie moje dziecko, a potem przyszłego pana młodego.
Dobita doniesieniami o wyjeździe Javiera i jego romansie z Chiną, Angela bardzo opornie zmierza w kierunku konfesjonału. Nie wie jak przetrwa spowiedź, czuje się teraz jeszcze gorzej niż poprzednio a serce ma w kawałkach...
Jose David odwozi Angelę do domu. Oboje wydają się bardzo niespokojni, jakby nie mogli pozbierać się po spowiedzi, jakby rozmowa z księdzem ich dotknęła, ale nie mają ani odwagi ani chęci o tym ze sobą porozmawiać. Poza tym jak mieliby to zrobić, nie ujawniając swoich grzechów przed sobą.
Ewidentnie wcale nie było miło, a młodzi odczuwają skutki tego spotkania nadal bardzo intensywnie.
JD – Już jesteśmy, pomogę ci wysiąść.
A – Dziękuję. Zostaniesz na kolacji?
JD – Nie chcę przeszkadzać, poza tym mam jeszcze coś do zrobienia.
Angela uśmiecha się mimochodem, zaproponowała to ale tak naprawdę to z grzeczności a nie faktycznych chęci. Nie wykazuje entuzjazmu a może nawet odczuwa ulgę. W tej chwili jedyne czego potrzebuje to wyciszenia i przemyślenia wielu spraw.
Jose David wcale lepiej się nie czuje. Marzy o samotności no i nie chce też spotkać przypadkiem Juliety, bo nie wie jak mógłby się w tedy zachować. Być może nie opanuje swoich pragnień i zrobi coś co pogrzebie szanse na szczęśliwe życie jego narzeczonej.
Oboje rozstają się beznamiętnie, wymieniają się jedynie grzecznymi spojrzeniami i każde rusza w swoim kierunku. Tuż przed domem na Angelę czeka Mirta, pokojówka jest bardzo przejęta, mina Angeli nie pała optymizmem.
M – I co panienko? Chyba się udało? – pyta nieśmiało
A – Nie chcę tutaj rozmawiać, ktoś mógłby nas usłyszeć. W ogóle nie chcę teraz o tym rozmawiać, poproś Jaime. Chcę pobyć sama w moim pokoju.
M – Oczywiście, już po niego biegnę.
Julieta spina się w sobie i podczas kolejnych nagrań ku zdziwieniu Manolo wykazuje się pełną profeską. Dyrektor wytwórni jest z niej wyjątkowy zadowolony.
M – Gratuluję ci. Nowa piosenka a ty już zaśpiewałaś ją wzorowo. Bardzo się cieszę. Jeśli utrzymasz tą formę to płyta będzie gotowa nie za rok a za pół roku.
J – Tak szybko?
M – Nie ma zwlekać. Fani nie mogą się doczekać twojego materiału. Już zrobiłaś furorę. Nie wiem czy Luisana coś ci wspominała, ale chcą cię w jednym programie. Oczywiście trzeba wszystko dograć, ale myślę że nie będzie problemów. Zanim jednak tam wystąpisz powinniśmy zastanowić się nad drugim singlem promującym krążek. Lo puedo lograr jest świetna, ale teraz potrzebujemy czegoś nowego no i pewnej odmiany od tych hiszpańskich rytmów.
J – Ma pan jakiś pomysł?
M – Owszem, bardzo podoba mi się twoja najnowsza ballada o tytule Nada. Co ty na to?
J – Nada? – Julieta pyta zatrwożonym głosem. Ta piosenka nie przypada jej do gustu, jest bardzo smutna no i przygania myśli o jej zawiedzionej miłości do Jose Davida, po której nic już nie pozostało.
M – Chyba nie za bardzo ci to pochodzi co? Spokojnie, tak tylko rzuciłem. Uważam, że powinniśmy zrobić sondę w której twoi fani sami zadecydują, ale do tego potrzebna jest oficjalna strona internetowa. Zgadzasz się?
J – Strona internetowa? Moja własna?
M – Co cię tak dziwi? Już jesteś gwiazdą, a będziesz błyszczała jeszcze jaśniej.
Julieta nie może wyjść ze zdumienia, jej kariera nabiera zawrotnego tempa.
J – Może to i lepiej. Jak będę zajęta to przestanę myśleć i zamartwiać się. Tak, praca mi pomoże, jak najwięcej pracy – mówi do siebie w myślach Boneta.
Jose David od ponad dwóch godzin leży na łóżku gapiąc się w ścianę. Wciąż ma w głowie słowa księdza, który ujmując to delikatnie, zbeształ go za jego niegodne postępowanie. W głowie chłopaka jednak bardziej utkwiły inne jego słowa, żeby nie brał ślubu z wdzięczności czy litości, bo zmarnuje sobie życie.
JD – Gdyby to było takie proste, ale nie! Nie mam wyjścia, nie porzucę teraz Angeli. Ona wiąże ze mną wszystkie swoje nadzieje, Angela mnie kocha. Zostawiając ją i to teraz, tuż przed ślubem dobiłbym ją. Nie mogę jej zostawić, nie!
W dalszym gnębieniu własnymi myślami, przerywa chłopakowi pukanie do drzwi. Jak zwykle z niezapowiedzianą wizytą wpadła jego mama Lorena.
L – Matko, jak ty wyglądasz? Trudno uwierzyć, że lada chwila bierzesz ślub. Nie tętnisz radością drogi synku
JD – Doskonale znasz moją sytuację mamo. Jak mam się cieszyć?
L – Przyszłam podeprzeć cię na duchu
JD – Doprawdy, wcale na to nie wygląda. Chyba chcesz mnie bardziej dobić.
L – Synku tak naprawdę to przyszła przemówić ci do rozumu. Nie możesz wziąć ślubu z Angelą
JD – Mamo nie chcę ale muszę.
L – Ja wiem, czujesz się zobowiązany. Tyle lat jesteście razem, ona nie może chodzić i jest w tobie zakochana, ale to nie mogą być powody twojego ślubu. Nigdy nie zaznasz szczęścia będąc z kobietą, której nie kochasz. Wręcz przeciwnie, to będzie męka pańska. W końcu się znienawidzicie, bo nie wytrzymasz w tym małżeństwie.
JD – Łatwo jest doradzać, osądzać ale w sumie to skąd to możesz wiedzieć mamo. Twoje życie zawsze było usłane różami. Zakochałaś się w ojcu, on w tobie i szaleliście za sobą aż do… no byliście bardzo szczęśliwi. Skąd możesz wiedzieć, że ja nie pokocham na nowo Angeli.
L – A kiedykolwiek ją kochałeś? Ale tak naprawdę? Z pasją, z namiętnością?
Mina Jose Davida zdaje się przeczyć
L – No właśnie. Może i masz rację, doświadczyłam samych cudownych chwil ale teraz wcale nie jest kolorowo. Jestem bardzo samotna i nadal nie wyobrażam sobie nikogo innego jak twojego ojca u mego boku. Nigdy mu nie wybaczę zdrady, dlatego nie wrócę do niego ale z nikim innym też nie będę bo już nikomu nie oddam serca. Wiem, że ta dziewczyna w której się zakochałeś jest tą jedyną, a skąd wiem? Bo widziałam twoje oczy, twoje spojrzenie, twoje emocje chociaż nic mi nie mówiłeś. Początkowo sądziłam że to Angela tak na ciebie działa, ale potem doszła do wniosku że to niemożliwe bo dużo wcześniej te reakcje by się pojawiły. Było wtedy dla mnie jasne, że pojawiła się inna dziewczyna i trafiła cię strzała Amora synku. Nie żeń się z Angelą, błagam cię. Będziesz nieszczęśliwy.
JD – Mamo nie mam wyjścia. Wezmę z nią ślub, inaczej zabiłbym ją.
L – Bez względu na to jaką podejmiesz decyzję, zawsze będę obok żeby cię wspierać. Zawsze możesz na mnie liczyć.
JD – Mam tylko jeden problem
L – Coś nie tak ze smokingiem?
JD – Nie, nie to nie o sprawy organizacyjne chodzi, no może po części. Chciałem Javiera na świadka, ale mnie olał i wrócił do Stanów.
L –Serio? To do niego niepodobne
JD – Chyba się obraził, sam nie wiem. Nie znosi Angeli, ale to nie powód żeby tak postępować.
L – Dzwoniłeś do niego?
JD – Żeby to jeden raz, ale ewidentnie nie chce ze mną gadać. Wiem od Chiny, że ma trasę 2 dni po moim ślubie ale kiedy go prosiłem na świadka nic mi o tym nie wspomniał, poza tym miałby czas żeby pojechać po ślubie na trasę.
L – Faktycznie, zachował się po chamsku. I co? świadka szukasz tak?
JD – Mam paru kumpli, ale jakoś tak głupio mi teraz o to pytać. Poza tym jest zainteresowanie prasy moim ślubem, nie chcę żeby to wyciekło.
L – Spokojnie, na ślubie będą twoi kuzyni. Zadzwonię do Miguela, on na pewno z chęcią się zgodzi.
JD – Ale niech zachowa dyskrecję, nie chcę plotek.
L – Spokojnie, znasz go. Kto jak nie on?
Kolejne dwa dni mijają w wielkim stresie i napięciu. Towarzyszą im też morza łez samych zainteresowanych i ich bliskich.
Angela sama siebie usiłuje przekonywać, że dobrze postępuje i że fascynacja Jose Davidem powróci. On także stara się na nowo zapałać mocniejszym uczucie do przyszłej żony, ale doskonale zdaje sobie sprawę że nigdy nie wzbudzi ona w nim tej iskry i ognia co Julieta. Z kolei ona nie może opanował uczucia desperacji, a także znieść zamieszania związanego ze ślubem i świadomości, że podczas samej ceremonii. będzie zmuszona w niej uczestniczyć i oglądać na własne oczy jak jej ukochany na zawsze zwiąże się węzłem małżeńskim z jej kuzynką. Dziewczyna nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie tej kłopotliwej i druzgocącej dla niej sytuacji. Zaślubiny byłej przeżywa też intensywnie Javier. Mimo próby generalnej przed rozpoczęciem trasy, chłopak tego dnia szczególnie wspomina błogie chwile spędzone z ukochaną i barykadując się w łazience, daje się ponieść zasmuceniu i po raz pierwszy od miesiąca płacze z jej powodu.
Tymczasem wszyscy powoli docierają do kościoła. Przed ołtarzem stoi już Jose David. Chłopak rozgląda się we wszystkie strony, jakby wyszukując wzroku Juliety, ale jej jeszcze nie ma. Kuzyn zauważa jego nostalgię i opiera rękę na jego ramieniu w ramach dodania otuchy. Jest pewien, że Jose denerwuje się całą tą otoczką a nie cierpi wewnętrznie z powodu niespełnionej miłości do innej dziewczyny.
Nagle rozbrzmiewają dzwony. To znak że panna młoda się zbliża… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:18:41 30-07-16 Temat postu: |
|
|
Julieta i José David
parte 41
odc.130-131
Ksiądz Martin z zaniepokojeniem w oczach podchodzi do Jose Davida, który nadal oczekuje na swoją przyszłą żonę.
K – Synu, już pora a panna młoda się spóźnia. – ksiądz zwraca się do Jose Davida, ale w jego imieniu wyrywa się nagle Miguel
M – Na pewno zaraz się zjawi. W końcu to normalne w takim dniu. Niech się ojciec nie denerwuje.
K – Masz rację chłopcze, martwić się możemy jak nie przyjedzie w ciągu pól godziny. Ale wyjrzyj może przed kościół.
M – Już idę, jak się zjawi to przybiegnę – zapewnia Jose Davida kuzyn i klepie go po ramieniu.
Tymczasem ksiądz wykorzystując, że Jose David stoi sam, dopytuje się go o plany małżeńskie.
K – Synu możesz się jeszcze wycofać. Udzielam wam ślubu tylko dlatego, że obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi ale nie pochwalam tego. Małżeństwo bez miłości to grzech.
JD – Proszę księdza, kocham Angelę jak siostrę, a wkrótce na pewno pokocham jak żonę
K – Doskonale wiesz, że to nigdy nie nastąpi. Nie masz szans, bo oddałeś już swoje serce innej dziewczynie. Modlę się tylko o to, żebyście szanowali się w małżeństwie i nie znienawidzili popełniając tak wielki błąd. Pamiętaj, masz jeszcze czas. Dopóki nie padną słowa przysięgi możesz zrezygnować.
JD – Po co ksiądz mi to mówi? Chce mnie bardziej zdenerwować. Wie ojciec, że nie mogę zostawić Angeli, nie mogę jej tego zrobić bo nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Ona nie zasługuje na taką zdradę i porzucenie.
K – Będziesz zatem cierpiał, właściwie wy oboje bo tam gdzie nie ma miłości, nie ma szczęścia. Udam się jeszcze do zakrystii, skoro panny młodej nie ma.
Jaime udaje się odnaleźć Julietę w oranżerii, tak jak podejrzewał dziewczyna się tam skryła.
J – Panienko, co panienka wyprawia. Toż to pora już jechać.
Ju – już? Przepraszam, straciłam poczucie czasu
J – Nie tylko panienka.
Ju – jak to?
J – Panience Angeli chyba też się nie spieszy do Kościoła. Jeszcze nawet nie jest gotowa.
Ju – naprawdę?
J – Pani właśnie do niej poszła.Za chwilę wyruszacie. Proszę szybko poprawić wygląd i siadać do samochodu. Nie ma już czasu na nic.
Ju – dobrze.
Julieta ze zwieszoną głową udaje się w stronę domu. Wcale nie straciła poczucia czasu, chciała w jakiś irracjonalny sposób uniknąć uczestnictwa w zaślubinach ukochanego z kuzynką. Choć było to dziecinne i żałosne nawet, to chciała naiwnie wierzyć że jakimś cudem wszyscy o niej zapomną i uniknie tego osobistego dramatu. Tak się jednak nie stało. Nie tylko musi jechać na ślub, ale i świadkować młodym. To dla niej coś strasznego.
Luisana wydaje się nie słuchać córki i nadal idzie w zaparte, żąda by Angela założyła suknię ślubną. W końcu dziewczyna wykrzykuje matce w akcie desperacji że nie wyjdzie za Jose Davida bo go nie kocha. Słowa te słyszy Julieta, która akurat wchodzi.
J – Przepraszam, chciałam tylko zapytać czy już jedziemy.
L – Nie wiem co ci mam odpowiedzieć. Obie jesteście dziś dziwne, ty znikasz nagle tuż przed odjazdem i to nie wiadomo gdzie a moja córka twierdzi ni stąd ni zowąd że nie kocha przyszłego męża – odrzeka zrezygnowana już Luisana – Istny dom wariatów.
J – Jak to?
M – Wie pani co? Lepiej my z panienką wyjdziemy a wy sobie wszystko wytłumaczycie
L –Zaczekaj. Angelo czty to twoje ostatnie słowo? Nie widzisz żadnej szansy na to aby wasz ślub się dobył?
A – Mamo już ci powiedziałam, nie mogę za niego wyjść – odpowiada zanosząc się płaczem Angela
L –W takim razie Mirto odwołaj catering, i przede wszystkim wyślij kogoś do kościoła. Niech uprzedzą tego biednego chłopaka że ślubu nie będzie.
M – Dobrze proszę pani. Przepraszam.
Julieta czuje się bardzo dziwnie. Wie już że jej ukochany, który ostatecznie okazał się niewiernym cynikiem, nie weźmie już ślubu. Dziewczyna ma ochotę krzyknąć z radości, aż kipi ze szczęścia ale z drugiej strony hamuje ją jego złe postępowanie i zaskakuje ją, wręcz szokuje decyzja kuzynki. Czemu będąc w ciąży z Jose nie chce go poślubić? A może odkryła prawdę o ich romansie i teraz mówi o wszystkim matce?
J – O nie! tak, na pewno się wydało. Angela wie o wszystkim i przegoni mnie stąd razem z ciocią, jak tylko jej powie. O nie! nie chciałam, żeby tak wyszło. Ona musi strasznie cierpieć, spodziewa się jego dziecka. Co ja narobiłam najlepszego! – dziewczyna wpada w popłoch na samą myśl, iż wyda się jej romans z Bonavidesem, który niewątpliwie dotknie bliskie jej osoby.
Tymczasem Jose David nadal czeka w kościele. Nim również targają skrajne uczucia, od radości na myśl że z jakiegoś powodu do ślubu nie dojdzie, ogarnia go wielka nadzieja z tego powodu, aż po smutek że ten koszmar nadal będzie trwał bo nawet jeśli ślub się odwlecze, to przecież nic nie zapobieżeń mu w innym terminie. To nie byłby pierwszy raz, kiedy muszą go przesunąć.
M – Będzie dobrze kuzynie – wspiera go Migiel – na pewno twoja urocza dama zaraz się zjawi
JD – Myślisz?
M – Pewnie. Coś się musiało stać, może auto nawaliło? Spokojnie, zaraz przyjedzie. Zobaczysz ją w tych drzwiach jak będzie wchodzić i oczaruje cię swoim pięknym wyglądem
JD – Która już jest?
M – Za 15 ale spoko, godzina jeszcze wchodzi w grę. Gorzej jakby minęły dwie.
Gdy Luisana udaje się do gabinetu i wyciąga z barku butelkę wina, by rozładować nerwy jak duch wyrasta zza jej pleców… Julieta
L – Na Boga! Przestraszyłaś mnie! Nie skradaj się tak
J – Przepraszam ciociu
L – No nie, ty też będziesz płakać? Co się z wami obiema dzieje, macie jakieś spadki emocjonalne, sama nie wiem. Same z wami kłopoty, Angela niespodziewanie rezygnuje ze ślubu a ty masz jakiegoś tajemniczego ukochanego. Zaraz mnie szlag trafi prze was.
J – Ciociu, czyli ślubu nie będzie?
L – Jak widać. – kobieta łagodnieje, złość ustępuje miejsca smutkowi – nie poznaję jej. Tak naprawdę chyba nigdy jej nie znałam. Ta obecna Angela popełnia błąd za błędem i nic mi nie mówi. Ma sekrety a to mnie tylko dodatkowo rani. Ale właściwie to moja wina.
J – Czemu tak uważasz?
L – Zaniedbywałam ją przed laty. Była pod głębokim wpływem mojej matki, a to jak wiesz nie była osoba prawa i moralna. Poza tym często praca była dla mnie ważniejsza od spraw córki. Teraz Angela się za to na mnie mści.
J – Ciociu ja wcale tak nie uważam. Angela jest dobrą dziewczyną, zbliżyłyśmy się do siebie i wiem, że nie mogłaby celowo cię ranić.
L – Nie wiem co dalej będzie? Boję się nawet pomyśleć, a jaki skandal wybuchnie. Jak ja spojrzę temu chłopakowi w oczy i jego krewnym. To będzie katastrofa, ja nie wiem jak Angela sobie z tym poradzi o ile w ogóle. Błagam tylko niebiosa, żeby Jose nie zareagował zbyt gwałtownie. Nie zniosę kolejnych łez mojej córki i jej kolejnych załamań. Nie chcę jej stracić, a teraz tym bardziej musi o siebie dbać. Już nie jest sama, teraz jest ich dwoje.
J – Ciociu nie pij, to w niczym nie pomoże. Lepiej pomódlmy się razem, żeby wszystko się poukładało.
L – To nie ma sensu, na pewno nie teraz. Posłałam Eloya do kościoła. Pewnie Jose David jest już w drodze do nas. Boję się co powie Angeli, jak ją potraktuje. Na pewno jej tego nie podaruje.
W kościele.
K – Chłopcze, chyba jednak wasz ślub się nie odbędzie. Możesz mi mieć to za złe, ale osobiście cieszę się i wiem że ty także. Uniknąłeś ożenku z niekochaną dziewczyną. Dobrze, ze chociaż jedno z was miało tą odwagę
JD – Jak to jedno z nas? Co chce przez to ksiądz powiedzieć?
K – Nie ważne. Ciesz się tym prezentem od losu i wracaj do domu.
Do ołtarza pospiesznie podchodzi Migiel
M – Jose! Jose!
JD – Co? przyjechała? – pyta z obawą w głosie Jose David
M – Nie, niestety nie i nie przyjedzie
JD – Skąd to wiesz?
M – Jakiś gość czeka na ciebie pod kościołem. Mówi, że jest od niej.
JD – Mam teraz wyjść? – chłopak spogląda na tłumy siedzące w ławkach
M – Spoko, ja ich powiadomię. Ty leć do tego faceta. On chyba c wszystko wytłumaczy.
JD –Dzięki. Na razie
Mimo ciekawskich spojrzeń, które nie omijają Jose Davida chłopakowi udaje się w miarę szybko wydostać na zewnątrz.
Eloy przekazuje Jose Davidowi decyzję Angeli. Chłopak nie kryje wielkiego zaskoczenia, spodziewał się wszystkiego, jakiegoś wypadku lub czegoś w podobie, ale nie że sama Angela w ostatnim momencie zrezygnuje. Uczucie szczęścia przewyższa jednak to zdumienie i nawet wymowne gest oraz komentarze wychodzących z kościoła gości nie wpływają gorsząco na chłopaka.
E – Nie wygląda pan na załamanego
JD – yyy nie chcę pokazać słabości przy tych wszystkich ludziach. Zawieziesz mnie do niej. Musimy sobie to wyjaśnić.
E – Oczywiście. Z reszta sama panienka mnie o to poprosiła. Chce się panu wytłumaczyć…
JD – No to jedźmy
E – Przepraszam panienko, ale panicz Jose David już jest i chce z panienką mówić – informuje Angelę Eloy
A – Niech wejdzie.
Mirta tuż przed wyjściem ściska dłonie Angeli i uśmiecha się do niej
M – Będzie dobrze. Proszę się nie denerwować, będzie dobrze kochana.
Już po chwili w pokoju Angeli zjawia się skołowany Jose David, chłopak jest przejęty opłakanym stanem narzeczonej. Zauważa, że decyzja z rezygnacji ze ślubu nie była pokierowana kaprysem tylko wielkim wewnętrznym dylematem
JD – Angela, tak mi przykro że się nam nie udało.
A – Nie udało się z mojej winy
JD – To nie prawda. To ja nie zadbałem o ciebie i twoje szczęście, nie zasługuję na twoją rękę.
A – Jose ja nie mogłam za ciebie wyjść, to ja na ciebie nie zasługuję
JD – Wiem, że to przez ten gwałt, że nadal przeżywasz ten dramat w sobie i nie chcesz żebym czuł się przymuszony wychowywać nie swoje dziecko ale.. – dziewczyna nie daje Bonavidesowi dokończyć
A – Wybacz mi, błagam cię o przebaczenie. Nigdy nie sądziłam, że będę do tego zdolna, że będę tak igrała z uczuciami bliskich m i osób ale musisz wiedzieć. Nie było żadnego gwałtu, i jaaa nie poślubiłam cię nie dlatego, żeeee. Ja po prostu cię nie kocach Jose.
JD – Słucham? Nie kochasz? Nie było gwałtu? Jak to? A ciąża? – chłopak jest wstrząśnięty, nie może scalić tej układanki. Z trudem uzmysławia sobie, że jeśli nie było gwałtu to Angela mogła jedynie go…zdradzić!
A – Tak Jose. Dopuściłam się zdrady, nie byłam ci wierna.
JD – Nie, to niemożliwe. Jak to nie byłaś mi wierna.
A – Zakochałam się w kimś innym i dałam naiwnie uwieść, ale to nie ważne. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Bardzo cię przepraszam, nawet nie wiesz jak sobą gardzę.
JD –Zakochałaś się w innym?
A – Tak
JD – Kto to jest? Kto jest ojcem twojego dziecka? Angelo, musisz mi powiedzieć.
Po dłuższej chwili milczenia i pod naciskiem zdeterminowanego wzroku Jose Davida, skruszona Angela odpowiada:
A – Tooo Javier ( ! )
JD – Jaki Javier? – dopytuje Jose David, jakby nie wiedział o kogo chodzi. Chłopak nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby chodzić o jego najlepszego przyjaciela. Po pierwsze przecież oni się nienawidzą, a po drugie w końcu to jego bliski kumpel, nie podłożył by mu takiej świni. Bonavides wydaje się mocno wstrząśnięty wyznaniem Angeli. Dziewczyna z kolei drżącym głosem jest ledwo słyszalna. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Nie ma śmiałości spojrzeć na Jose Davida, oczy przepełnione ma łzami.
JD – Odpowiedz! Jaki Javier?! – Jose David zaczyna się denerwować. Prawda go przeraża ale w tej chwili nie pragnie niczego bardziej jak ją poznać, pomimo ciosów jakie może otrzymać.
Angela w końcu zdobywa się na odwagę i kontynuuje swoje wyznanie.
A – Javier, Javier Valencia.
JD –Co ty mówisz? – Jose David nadal nie może zaakceptować zaistniałego faktu – To niemożliwe
A – Wiem, że trudno to pojąć ale
JD – Trudno pojąć? – przerywa jej w pół słowa Bonavides – przecież to nierealne, to nie może być prawda. Zmyślasz! – zarzuca dziewczynie Jose David
A – Nie Jose Davidzie, mówię teraz przenajświętszą prawdę. To z nim cię zdradziłam i bardzo mi wstyd.
JD – Nie, nie. Nie wierzę! – szok nadal nie opuszcza chłopaka.
A – Wybacz mi. Ja naprawdę nie chciałam ci tego zrobić, nie wiem jak do tego doszło. Straciłam głowę, pozwoliłam się uwieść i… sama nie wiem jak to wyjaśnić. Naprawdę mi na tobie zależy.
JD – No to pięknie to okazałaś. Angelo, powiedz prawdę. Ty i Javier, ty i on?! Naprawdę? Byłaś z nim? Mieliście romans? Ty i on?
A – Błagam cię, nie torturuj mnie. Ile razy mam ci to powtarzać. Wiem, że to szok dla ciebie ale tak było. Bardzo teraz tego żałuję, gdybym mogła cofnąć czas..
JD – Ale nie możesz. Jak mogłaś? I to z nim, i on? Jak Javier mógł mnie tak oszukiwać? Nie do wiary!
A – Nie wiem co się ze mną stało, nigdy nie chciałam cię zranić.
JD – Jak mogłaś? A ja uważałem cię za zupełnie inną osobę, za ciepłą i niewinną, porządną dziewczynę, która muchy by nie skrzywdziła. Jak mogłem się tak pomylić? Jak mogłem nie zauważyć twojej fałszywości i impertynencji? Ciebie mogłem nie znać, ale Javier. Znamy się od dziecka, a on zrobił mi coś takiego! – chłopak nadal nie może otrząsnąć się po wstrząsie jakiego doznał i zaczyna atakować Angelę.
JD –Ależ byłem głupi. I ten gwałt – chłopak ironicznie się zaśmiewa – nie było żadnego gwałtu prawda, dałem się podejść jak dziecko. Chciałaś za wszelką cenę doprowadzić do naszego ślubu mimo że zdradzałaś mnie z moim najlepszym kumple i w dodatku nosisz jego dziecko!
Angela wybucha nagle płaczem, sytuacja i pełne żalu spojrzenie Jose Davida dają jej się we znaki.
JD – Jak mogłem być taki głupi, chciałem poświęcić własne szczęście dla… no właśnie dla kogo? Nie jesteś tego warta. Szkoda że tak późno się dowiedziałem.
A – Wybacz mi proszę. Ja nie chciałam.
JD – Długo mnie tak oszukiwaliście? No pytam się! Długo?
A – Jakieś pół roku.
JD – Pięknie. Całe pół roku a ja ślepiec niczego nie zauważyłem. Chcę wszystko wiedzieć. Opowiedz mi ze szczegółami.
A – Ale co?
JD – Jak to się zaczęło? Gdzie? Kiedy? Wyjaśnij mi co spowodowało, że tak ze mnie zadrwiliście?!
Julieta rzuca się na swoje łóżko z niepowstrzymanym uśmiechem na ustach. Wie, że praktycznie nie ma żadnego powodu aby się cieszyć z odwołanego ślubu, ale mimo to czuje ulgę na myśl, że jej ukochany wciąż jest wolny.
J – Matko nie było ślubu, nie pobrali się. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Wiem, że i tak nie będziemy razem po tym jak mnie oszukiwał, ale nie mogę pozbyć się tego uczucia szczęścia. Ono jest we mnie mimo woli. Ale co się mogło stać? Czemu Angela wszystko odwołała? A jeśli faktycznie poznała prawdę o nas? Co ja zrobię jeśli zapyta mnie o to? Jeśli zażąda wyjaśnień – martwi się Boneta.
Jose David z wielkim ubolewaniem wysłuchuje kajającej się przed nim Angeli. Wciąż nie dociera do niego prawda, wciąż nie może sobie jej przyswoić. Był przekonany że ci dwoje się nienawidzą a nie że ulegli wzajemnej fascynacji. Jest to dla niego niezrozumiałe. Dodatkowo boli go ich zdrada, nigdy nie spodziewałby się po Angeli takiej dwulicowości, a po Javierze, którego traktował jak brata że byłby w stanie tak zagrać mu na nosie. Nie tylko podrywał jego narzeczoną, ale jeszcze ze spokojem wysłuchiwał żali Jose Davida. Doskonale wiedział o jego dylematach, związanych między innymi z uczuciem do Juliety, a mimo to nie cofnął się przed zdradą i wszystko przemilczał. Kolejne słowa Angeli na temat jego kumpla dotykają go jeszcze dobitniej.
A – Zakochałam się. Sama nie wiem jak i kiedy i co w nim takiego zobaczyłam, ale stało się i nie mogłam już z tym walczyć. Przyznałam się mu do uczuć, a on zapewniał mnie że też mnie kocha. Uwierzyłam mu ale teraz bardzo tego żałuję.
JD – Angela, poczekaj. Ochłońmy nieco. Nie chcę powiedzieć czegoś pochopnie ani cię osądzać. Powiedz mi tylko jedno. Naprawdę się w nim zakochałaś? Właśnie w nim?
A – Tak, nie wiem jak mogłam na to wszystko pozwolić i… i ulec mu, ale pozwoliłam, pozwoliłam z miłości. Chyba straciłam wtedy rozum. Nigdy wcześniej się tak nie czułam, straciłam czujność. Jose ja naprawdę nie potrafię tego wyjaśnić nawet samej sobie.
JD – A więc udawaliście tylko, że się nie lubicie tak?
A – Nie, ja na początku go nie lubiłam. Nie, właściwie to nie można tego tak nazwać. Coś mi się wtedy stało, kiedy przyszedł do mojego pokoju i spojrzeliśmy sobie w oczy coś we mnie drgnęło, zrobiło mi się wtedy jakoś gorąco ale nie wiem jak to określić. Na pewno już wtedy nie był mi obojętny.
Słuchając wyznania Angeli, w międzyczasie Jose David wspomina swoje pierwsze spotkanie z Julieta, pamięta że wówczas targały nim podobne emocje o jakich teraz opowiada Angela.
Też czuł się inaczej, był lekko podenerwowany a krew w nim wrzała.
JD – A on? Skoro się kochacie i nawet byliście ze sobą to czemu po prostu nie wyznaliście prawdy? Przecież będziecie mieli dziecko. Czemu chciałaś wmówić mi gwałt i odebrać Javierowi szansę bycia ojcem? Tak bardzo boisz się reakcji matki?
A – Ty nic nie rozumiesz. Ja owszem, zakochałam się i oddałam mu z miłości, ale on nie był wobec mnie szczery.
JD – Co chcesz przez to powiedzieć?
A – On tylko skorzystał z okazji, z mojej naiwności i głupoty. Chciał tylko jednego, kiedy to dostał zmył się.
JD – Nie, Angela do diaska. Powiedz, że to nie tak.
A – Niestety, sama jestem sobie winna. On mnie porzucił, chodziło mu tylko o to żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
JD – Skąd to przypuszczenie?
A – Jakie przypuszczenie?! To prawda, tak było. To drań, który nie cofnie się przed niczym żeby uwieść dziewczynę. Bardzo się od siebie różnicie. Gdybym mogła cofnąć czas
JD – Ale nie możesz. Posłuchaj, może się mylisz? Jesteś w ciąży, to poważna sprawa. Czy on wie?
A – Nie! i nie dowie się słyszysz! Z resztą pewnie i tak by go to obeszło.
JD – Wyjaśnij mi skąd wiesz, że chciał się tylko zabawić, inaczej nie uwierzę. Owszem, Javier to bawidamek i flirciarz, ale nigdy nie zakpił tak z żadnej dziewczyny. To nie w jego stylu.
A – Widocznie go nie znasz, zobacz z kim ostatnio się spotykał, ze mną twoją byłą już narzeczoną.
Jose David milknie, nie wie jak zareagować na relacje o przyjacielu. To zbyt wiele jak na jeden raz,
A – Przyszła do mnie jego kochanka, a właściwie to chyba formalna dziewczyna bo tak się zachowywała. Przyszła się ze mnie ponaśmiewać, o wszystkim wiedziała, ale nie to było najgorsze.
JD – Jaka dziewczyna, o kim ty mówisz?
A – Niejaka China, mówi ci to coś?
JD – China? On i …faktycznie, mieli się ku sobie
A – No właśnie. Pamiętasz jak mówiłeś mi ostatnio że razem wyjechali?
JD – Owszem
A – Wyjechali bo ona spodziewa się dziecka, jego dziecka.
JD – Matko, co ty mówisz!?
A – Prawdę, najszczerszą prawdę. Oni oboje są zdegenerowani. Ta China ponoć przyzwoliła mu na romans ze mną, na zabawę jak to ona ujęła. Niby taki wolny związek.
JD – Angelo tak mi przykro. Nie miałem pojęcia przez co przechodzisz. Czy to dlatego chciałaś wtedy, no po naszym powrocie…
A – Tak, i czasem nadal nachodzą mnie takie myśli, ale coś ostatnio we mnie pękło i wiesz, nie musisz się już o mnie martwić. Niezależnie od tego jak zachowa się moja mama i co zrobi ja pogodziłam się już z ciążą. Na początku się potwornie bałam, ale teraz czekam na to dziecko. Nadaje sens mojemu życiu. Już nigdy więcej się nie zakocham, nigdy nie dam ponownie się oszukać.
JD – Nie wiem jak to będzie dalej. Twoja zdrada mnie boli i to jak diabli, ale wiedz że mimo wszystko jestem po twojej stronie. Jak tylko spotkam tego śmiecia rozkwaszę mu gębę! To dlatego mnie unikał i wyjechał bez słowa, bał się mojej reakcji. To zwykły tchórz!
A – Jose zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie znać, ale ja naprawdę nie chciałam cię skrzywdzić. Nie panowałam nad tym.
JD – Czasami tak bywa, kiedy miłość puka do twoich drzwi. Nie wiń się, zakochanie samo w sobie nie jest złe. Rozczarowało mnie twoje zakłamanie i chwiejność ideałów. Kiedyś próbowałem się do ciebie zbliżyć, ale zdecydowanie mi odmówiłaś. Czy ty kiedykolwiek coś do mnie czułaś?
A – Tak, ale wątpię żeby to była miłość. Zawsze byłeś dla mnie ważny, sprawiałeś że czułam się bezpiecznie ale nigdy nie myślałam o tobie tak jak o… o nim.
JD – Co teraz zrobisz? Co zamierzasz? Powiesz matce?
A – A mam inne wyjście?
JD – Powiedz mi jeszcze jedno
A – Tak?
JD – Czy Mirta o tym wszystkim wiedziała?
A – Czemu pytasz?
JD – Po prostu odpowiedz
A – Od jakiegoś czasu, przyłapała nas kiedyś ale czemu chcesz to wiedzieć?
JD – Tak, z czystej ciekawości.
A – Bardzo się na mnie zawiodłeś prawda? Jose czy to nasze pożegnanie? – pyta zrezygnowana i zalana łzami Angela
JD – Nie wiem, nie ma pojęcia co będzie. Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić, pomyśleć.
A – Pewnie mnie teraz nienawidzisz, gardzisz mną prawda? Masz rację, nie zasługuję nawet na twoją przyjaźń.
JD – Nie powinnaś była mnie oszukiwać, ale wiedz że wcale tak nie jest. Nie mógłbym cię nienawidzić, tym bardziej teraz kiedy poznałem całą prawdę. No i odwołałaś nasz ślub, potem nie byłoby odwrotu. Doceniam to, wiele ile cię to kosztowało ale z kolei ten gwałt. Płakałem na samą myśl o tym że cię to spotkało, naprawdę nie raz biłem się w pierś że do tego doszło. Sam nie wiem co czuję, zbyt wiele tego.
Jadę do domu, muszę pobyć sam inaczej zwariuję. Mam nadzieję, że Luisana cię zrozumie i wesprze. Wiem, że bardzo tego teraz potrzebujesz. Przykro mi, że Javier okazał się takim łajdakiem. Uważaj na siebie.
Jose David opuszcza pokój niedoszłej żony z miną strutego kota. Idąc korytarzem mija przechadzającą się tam Mirtę której posyła wymowne spojrzenie. Pokojówka nie domyśla się o co mu chodzi, ale wie że chłopak jest na nią cięty. Jak tylko dostrzega go za drzwiami frontowymi, biegnie do swojej podopiecznej.
Odjeżdżającego sprzed rezydencji Jose Davida, z okna swojego pokoju dostrzega Julieta. Dziewczyna wpatruje się w niego jakby chciała żeby choć na ten jeden moment ich spojrzenia się spotkały i zatrzymały. Niestety chłopak nie spogląda nawet w stronę rezydencji i z piskiem opon odjeżdża.
J – Pokłócili się? Czemu odjechał taki zdenerwowany? Co się mogło stać? Zerwali, zerwali już na zawsze? Już nigdy więcej go nie zobaczę? – wymyśla coraz to nowsze pytania Julieta. Dziewczyna jest przerażona na samą myśl, że nigdy już nie spotka się z ukochanym. Doskwiera jej niewyobrażalna tęsknota za Jose Davidem.
J – To tak bardzo boli, to złamane serce. Dlaczego nadal o nim myślę i marzę żeby go zobaczyć, przecież mnie oszukał. Powinnam go nienawidzić, zakpił sobie ze mnie a ja głupia za nim tęsknię. Muszę o nim zapomnieć, to że nie ożenił się z Angelą nie powinno dawać mi nadziei. On mnie nie chce, on tylko chciał mnie jako dodatek, jako przekąskę przed daniem głównym. Nie mogę pozwalać mu się upokarzać, nie!
Po chwili dziewczyna sięga po kartkę schowaną pod poduszką i zaczyna nucić nową piosenkę, którą sama napisała pt „Duele”. Jest to dla niej jak forma oczyszczenia i pocieszenia.
W międzyczasie dopisuje do tekstu nowe wersy…
W tym samym czasie Jose David pogrążony w myślach przemierza ulice Meksyku. Jednak zamiast smutku i melancholii na jego twarzy pojawia się promienny uśmiech.
JD – Możemy być razem, teraz nic już nie stoi na przeszkodzie kochana. Mogę cię bezkarnie kochać, a Angela nie stoi już na naszej drodze. Dlaczego milczałem, dlaczego nie odważyłem się wyznać prawdy? Wszystko potoczyło by się inaczej. Kocham cię i odzyskam kochana. Moja ukochana Julieta, moje szczęście… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:50:12 02-08-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
cz.41
odc.123-124
Mirta zanosi Angeli śniadanie. Dziewczyna ubrała się już i ogarnęła nieco swój pokój. Na widok pokojówki spuszcza głowę
M – Dzień dobry panienko.
A – Przepraszam, znowu wymiotowałam
M – Niech się panienka nie przejmuje. Ważne, że panienki mama się nie zorientowała.
A – Tak myślisz?
M – Ona wszystko by podejrzewała tylko nie ciążę.
Angela nagle smuci się
M – Co jest panience?
A – Jestem puszczalska, a mama zawsze mi wpajała moralność. Tak się tego wstydzę, tego co zrobiłam.
M – Ale po co panienka się dodatkowo dręczy? Co było, nie odstanie się. Poza tym nie przesadzajmy, żadna z panienki puszczalska. To ten łotr zawrócił panience w głowie i omamił. Proszę się niczym nie denerwować, musi panienka teraz o siebie dbać. Pierwsze trzy miesiące są najważniejsze dla dzidziusia.
A – Powiedziałam mamie, że się czymś strułam, ale nie wiem czy mi uwierzyła.
M – Na pewno, rozmawiała dziś o tym ze mną. Była przekonana, że to faktycznie zatrucie, więc nie ma czym się martwić moja droga.
A – Strasznie mnie mdli Mirto. Czy to tak musi być?
M – Chyba tak, sama nie wiem bo nigdy nie zaszłam w …. – pokojówka widząc nietęgą minę Angeli woli nie kończyć i zmienia umiejętnie temat
M – Zostały 4 dni. Tylko tyle musimy wytrzymać, potem pójdzie jak z płatka
A – Bardzo się boję, czuję że coś się wydarzy, coś bardzo niedobrego Mirto. Jeśli się wyda, to ja tego nie przeżyję
M – Panienko, nie jest panienka sama. Ja zawsze będę obok. Proszę o tym pamiętać.
A – Wiem, tylko dzięki tobie jeszcze jakoś się trzymam.
M – Powinna panienka wyjść na świeże powietrze, troszkę pooddychać. Trzeba dbać o to maleństwo, które tam sobie zakwita
A – Nie, nie ma mowy. To ostatnia rzecz na jaką mam ochotę.
M – Ale panienko tak nie można. Już od 3 tygodni panienka nie wyszła z pokoju, to nie jest zdrowe.
A – Nie chce Mirto, nie mogę. Położę się do łóżka, strasznie mi niedobrze. Kiedy mi to przejdzie? Mam już dość
M – Spokojnie, niebawem objawy złagodnieją. Trochę cierpliwości. A może ma panienka ochotę na coś specjalnego.
A – Nie, dziękuję.
M – Na pewno?
A – Zjem śniadanie i położę się odpocząć, tylko tego chcę
M – No dobrze.
Javier kończy się pakować. Za półtorej godziny ma lot. Chłopak przypomina sobie słowa Jose Davida i zrezygnowany siada na krawędzi łóżka.
J – Oni się pobiorą, oni naprawdę się pobiorą. Oboje z nas zakpili, ona ze mnie a on z Juliety! Co to są za ludzie?!
Chłopak teraz z kolei przypomina sobie upokorzenie, jakie zafundowała mu Angela. Z jego oczu spływają nieśmiało łzy, w końcu chłopak ociera twarz i stawia walizki przy wejściu. Gdy sięga po telefon nie może sobie odmówić oglądania wspólnych zdjęć z Angelą, to go jeszcze mocniej dołuje.
J – Nie mogę w to uwierzyć. Nie do wiary, jak mogłem się na niej nie poznać. Nie wiem, nigdy tego nie zrozumiem. Przecież oddała mi się, byłem pierwszy w jej życiu. To było dla niej bez znaczenia? Coś mi tu nie gra.
Dalsze rozważania przerywa chłopakowi domofon. Z niezapowiedzianą wizytą jak zawsze z resztą wpadła China.
Jose David pełen nerwów w końcu wykręca numer narzeczonej i zbierając w sobie siły, umawia się z nią na wieczór.
JD – Muszę oznajmić ci coś bardzo ważnego. Przyjadę wieczorem
A – W porządku, będę czekała.
JD – A jak ty się w ogóle dziś czujesz? Wszystko ok.?
A – Tak, nie martw się. Daję sobie radę
JD – To super.
A – Pewnie chcesz ustalić szczegóły ślubu prawda?
JD – yyy
A – Nic nie mów. Pogadamy potem, muszę już niestety kończyć. Jestem nieco zmęczona
JD – Ale co się dzieje?
A – Nic takiego, spokojnie. Chyba jesteś przewrażliwiony na moim punkcie. Do zobaczenia wieczorem.
JD – Pa! Uważaj na siebie
A – ty też
Wtem nieoczekiwanie do pokoju córki wchodzi… Luisana, ale nie jest sama!
A – Mamo, już jesteś?
L – Tak skarbie. Cieszę się, że nie śpisz. Przedstawię ci kogoś, to mój dobry znajomy.
Dziewczyna spogląda z zatroskaniem w oczach na wchodzącego właśnie do pokoju mężczyznę
Alcadio – Witaj Angelo. Twoja mama wiele mi o tobie mówiła, wiele dobrego.
A – Dzień dobry panu
L – Kochanie to jest dr Alcadio De la Cruz. Zbada cię
A – Słucham? – Angela przez chwilę nieruchomieje, wie że znajduje się w potrzasku. Lekarz odkryje jej wielką tajemnicę, a ona nie jest w stanie temu zapobiec!
Mirta odsyła Luisanę leciutkim uśmieszkiem, a gdy tylko traci pracodawczynię z oczu z impetem wchodzi nagle do sypialni Angeli i …stwierdza, że przyszła pomóc przy badaniu. Lekarz spogląda na nią dziwnym wyrazem twarzy, ale to jej nie przeszkadza. Pokojówka zrobi wszystko, byle tylko nie wydał się prawdziwy powód mdłości jej podopiecznej.
Tymczasem Javier zostaje zmuszony wręcz, by przyznać się Chinie do wyjazdu. Dziewczyna od razu zorientowała się w jego planach, walizki dały jej sygnał.
Ch – wyjeżdżasz i nie zamierzałeś mi nic powiedzieć? Tak po prostu, bez słowa sobie jedziesz?
J – Sorry China, ale nie muszę cię informować o moich planach. Kiedy to w końcu pojmiesz?
Ch – przykro mi, że masz mnie za nic. – dziewczyna nieoczekiwanie kwili, a Javier nie wie jak się zachować w tej sytuacji
J – Opanuj się China, nie bądź dzieckiem
Ch – nie jedź, jak ja sobie tu bez ciebie poradzę?
J – Dasz radę, przecież kilka lat nie mieliśmy kontaktu i jakoś przeżyłaś
Ch – ale teraz jest inaczej, teraz jesteś moją jedyną bratnią duszą. Nie mam nikogo poza tobą
J – Nie przesadzaj
Ch – wiesz, jak traktują mnie moim rodzice. Kompletnie mnie olewają, nie mam się komu nawet zwierzyć, powiedzieć co czuję. Ty jesteś moim jedynym przyjacielem. Zostań, obiecuję, że nie będę ci się już narzucała, tylko błagam, zostań.
J – Nie mogę
Ch – to przez nią prawda? Przez tą idiotkę!
J – Nie, jadę bo muszę. Mam trasę koncertową
Ch – daj spokój, przecież wiem o wszystkim. Rzuciłeś dla niej karierę
J – Tak planowałem, ale teraz, gdy wiem że nie jest tego warta, że nie jest warta niczego, wracam na scenę.
Ch – mówisz poważnie?
J – Tak naprawdę nigdy z niej nie zszedłem. Miałem małą pauzę ale to już za mną. Jadę w długą trasę koncertową i nic więcej się nie liczy.
Ch – Javi zabierz mnie ze sobą
J –Co?
Ch – Pamiętasz? Kiedyś mi to obiecałeś, mówiłeś że jak zostaniesz piosenkarzem to mnie zaprosisz na kilka miesięcy trasy.
J – China to nie takie łatwe, ja nie wiem czy mogę.
Ch – jasne, że możesz. Proszę cię, marzę o tym. Obiecuję że nie wywołam żadnego skandalu i nie będę się przy tobie kręciła. Masz to jak w banku
J – No nie wiem
Ch – błagam cię. Mnie też nic tu nie trzyma, razem możemy się pocieszyć.
J – Lot za półtorej godziny, nie mogę się spóźnić.
Ch – spoko, mam niewiele rzeczy. Spotkamy się na lotnisku, tylko zarezerwuję sobie bilet.
Nim Javier zdążył coś odbąknąć, Chiny już nie było.
J – Super, zwaliłem sobie jeszcze ją na głowę. Obym tego nie pożałował
Wizyta u Angeli przeciąga się, co zastanawia Luisanę. Kobieta w końcu wstaje od stołu i idzie na górę sprawdzić co się dzieje. Brak Mirty czatującej przy drzwiach jej nie dziwi, Luisana wiedziała że pokojówka nie odpuści i będzie asystować przy badaniu za wszelką cenę. Gdy Luisana podchodzi do drzwi dobiegają z niej żarliwe dyskusje. O czym rozmawia ta trójka. Luisana słyszy jak Mirta próbuje przekabacić jej znajomego lekarza.
M – My panu zapłacimy, cokolwiek pan zechce tylko proszę to zachować dla siebie.
A – Przykro mi ale to nie wchodzi w rachubę. Nie będę ukrywał prawdy przed Luisaną, tym bardziej, że niebawem ona sama się odkryje.
Luisana w końcu wchodzi do środka. Jest zdegustowana
L – Czy ktoś mi powie, co tu się dzieje?
Angela i Mirta patrzą na lekarza wzrokiem błagalnym i litościwym, ale on nie ma najmniejszego zamiaru milczeć.
A – Luisano mam dla ciebie dobrą wiadomość, przynajmniej ja to tak odbieram.
L – Dobrą? Więc Angelicie nic nie dolega?
A – Powiedzmy, a już na pewno nie choroba
L – Proszę cię, nie owijaj w bawełnę. Wiesz dobrze, jak tego nie znoszę. Co jest Angeli?
Do ostatniej chwili dziewczyna i jej pokojówka miały nadzieję, że lekarz nie wyzna prawdy, ale on ostatecznie przekreślił ich płonne nadzieje.
A – Luisano gratuluję. Twoja córka będzie miała dziecko
Luisano początkowo reaguje uśmiechem, jakby nie dotarła do niej co przed chwilą powiedział Alcadio, jednak po paru chwilach, gdy powoli przyswaja tą nowinę… szczęka dosłownie jej opada. Kobieta spogląda na córkę z niedowierzaniem, jest w szoku. Zamurowało ją całkowicie!
Luisana spogląda z wyrzutem na córkę, która szybko ukrywa przed nią swój wzrok. Nie jest w stanie spojrzeć w oczy matki, zalewa ją wielki wstyd i poczucie upokorzenia. Dziewczyna jest przekonana, że matka wyobraża sobie teraz same najgorsze rzeczy na jej temat.
Mirta próbuje interweniować i załagodzić jakoś sytuację, ale….
M – Ja pani wszystko wytłumaczę, to wcale nie tak. Ten doktorek się myli
L – Wyjdź – odpowiada zdecydowanym głosem Luisana
M – Ale jak to? Ja pani wyjaśnię
L – Nie lubię się powtarzać. Chcę zostać z moją córką sama
Mirta spogląda litościwym wzrokiem na Angelę, która odpowiada jej strachem, po czym posłusznie opuszcza pokój Angeli
A – Coś nie tak Luisano?
L – Alcadio jesteś pewien swojej diagnozy?
A – No wiesz, dziewczyna musi jeszcze pojechać do ginekologa na dokładne badania, ale jej objawy i wstępne badanie, któremu ja jej poddałem wydają się świadczyć o słuszności mojej tezy. Z resztą twoja córka sama może ci potwierdzić. Jeśli ostatnio współżyła i to bez zabezpieczenia na pewno to wie.
Słowa Alcadia szokują Luisanę, której w głowie się nie mieści, że jej córka mogłaby oddać się komuś i to jeszcze przed ślubem! Jej Angela, taka niewinna i moralna, taka niepozorna.
L – dziękuję ci, ale czy mógłbyś teraz nas zostawić?
A – Naturalnie. Nie martw się o córkę, na pewno nic poważnego jej nie grozi. Jeśli to nie ciąża, to ewentualnie anemia. Nic poza tym
L – Dziękuję.
A – Do zobaczenia. Jakby coś się stało to dzwoń
L – Dobrze, wybacz że cię nie odprowadzę ale
A – Spokojnie, rozumiem. Musicie sobie porozmawiać. Uważaj na siebie dziecko
Angela nic nie odpowiada, mało tego nawet nie zerka na wychodzącego lekarza. Odkąd prawda wyszła na jaw, dziewczyna ani razu nie podniosła głowy do góry. Angela czuje się okropnie, jest bardzo zażenowana skrępowana całą sytuacją. Dodatkowo męczy ją obecność matki, która obserwuje ją badawczo, jakby chciała prześwietlić każdą część jej ciała. Luisana przygląda jej się już tak dłuższą chwilę, ciągle milcząc, co doprowadza Angelę do jeszcze gorszego stanu, wprawia ją w poczucie poniżenia.
W końcu Luisana się odzywa
L – Co masz mi do powiedzenia? – jej głos jest surowy i jednocześnie stonowany. Wydaje się, że kobieta po cichu liczy iż jej córka zaprzeczy rewelacjom lekarza.
L – No odezwij się. Nie mogę w to uwierzyć, czy ty naprawdę? Aż niemo ze mi to przejść przez gardło.
Po chwili ponownego wyciszenia Luisana kontynuuje swoją wypowiedź, a raczej próbę nawiązania kontaktu z zawstydzoną córką
L – Od zawsze wpajałam ci pewne zasady, tłumaczyłam ci na czym polega życie i jak należy je przeżyć. Rozmawiałyśmy o najważniejszych wartościach, o poczuciu bezpieczeństwa i przynależności, o miłości.
Angelo powiedz mi prawdę? Doszło do tego? Naprawdę spodziewasz się dziecka?
Dziewczyna nadal milczy, co zaczyna irytować kobietę
L – No odpowiedz! Odezwij się wreszcie!
Jej wrzaski doprowadzają dziewczynę do łez, co nie uchodzi uwadze jej matki. Z jednej strony Luisana ma ochotę spoliczkować córkę, gdyż jej zachowanie wskazuje na potwierdzenie diagnozy Alcadio co dla Luisany jest katastrofą, z drugiej jednak kobiecie jest naj zwyklej w świecie żal córki. Wie, jaka jest niedoświadczona i nieświadoma wielu spraw.
L – No dobrze, ochłońmy obie. Dla ciebie zapewne to także wstrząs, zostaniesz mamą. Słyszysz Angela? Będziesz matką, dociera to do ciebie?
Angela nadal wydaje się nieobecna.
L – Teraz wyjdę, muszę to przetrawić, ale potem pogadamy sobie. Nie uciekniesz od tej rozmowy.
Luisana ostatni raz zwraca swoje spojrzenie w stronę córki, można dopatrzyć się w nim wielkiego rozczarowania postawą córki, po czym wychodzi. Już po przekroczeniu progu, natyka się na Mirtę, która wiernie czuwała przy drzwiach. Ona też odbiera smętne spojrzenie od swojej pracodawczyni.
L – Ty pewnie o wszystkim wiedziałaś – stwierdza z wyrzutem Luisana – i nic mi nie powiedziałaś?!
M – Jaaaa
L – Nie ważne, z tobą się potem rozprawię. Idź teraz do Angeli i zajmij się nią. Jest załamana. Później z nią pomówię, bo teraz mogłabym powiedzieć zbyt wiele złego a nie chcę jej ranić.
M – Dobrze proszę pani
L – Bardzo się na was zawiodłam, zwłaszcza na tobie. Jak mogłaś pozwolić naaaa
M – Ja niee
L – Milcz. Potem się będziesz tłumaczyć. Będę w gabinecie, niech nikt mi nie przeszkadza.
M – Dobrze.
Zgodnie z wolą pracodawczyni ale także z własnej inicjatywy, Mirta wparowuje do pokoju Angeli i od razu służy jej ramieniem.
M – Panienko, no cóż wydało się, ale pani na pewno zrozumie i wybaczy. Proszę już nie płakać.
A – Ty nic nie rozumiesz. Ona mnie osądza, że ja bez ślubu, żeeee, ale zaraz zacznie pytać o ojca dziecka i co ja jej wtedy powiem. Ona mnie wyklnie. Chcę umrzeć
M – Ciiii bo ktoś jeszcze usłyszy.
A – A niech słyszą, i tak tego nie ukryję
M – Myli się panienka, musimy ratować to co jeszcze zostało.
A – Umrę ze wstydu, kiedy wyda się że ja iiiii, że to z nim a nie zzzzz, o matko, nawet nie chce o tym myśleć. To najgorszy dzień w moim życiu
M – Panienko, proszę mnie posłuchać. Musi panienka iść w zaparte i powiedzieć, że to panienki narzeczony jest ojcem
A – Co? jak ty to sobie wyobrażasz?
M – Nie może wydać się, że to tamten bo to będzie tragedia. Jeszcze pani mamie coś się stanie, ona ma słabe nerwy
A – Ale jak mam to zrobić? Przecież to nie prawda, sam Jose David zaprzeczy. Nie! nie dość że go zdradziłam to jeszcze mam go wrobić w ojcostwo!? Nie! Mirto to podłe
M – Musi panienka myśleć o sobie. Może da się go jakoś oszukać?
A – Zgłupiałaś?! Niby jak? przecież my nigdy ze sobą nie byliśmy.
M – W sumie to ciężka sprawa, a może i wiem! Panienka powie, że to on jest ojcem, ale w ukryciu
A – Jak to?
M – No tak, żeby on się o niczym nie dowiedział
A – Nic nie rozumiem z tego co do mnie mówisz
M – No poprosimy panią Luisanę, żeby to przemilczała, że ty sama chcesz mu powiedzieć ale dopiero po ślubie, żeby się nie denerwował itd.
A – Co ty mówisz Mirto? Mam go znowu oszukiwać?
M – Panienki teraz chodzi nie tylko o panienkę i jej reputację, ale i o to maleństwo, które jest w drodze. Nie może panienka zostać z nieślubnym dzieckiem. Otoczenie nie da panience żyć. Wiemy, jacy tu wszyscy są gorliwi i zawistni. Zaraz zaczną panienkę wyzywać od puszczalskich i ladacznic, a to dziecko będą nazywać bękartem
A – Błagam cię, nawet tak nie mów
M –Ale tak będzie. Niech panienka przestanie się przejmować innymi i zadba o siebie samą. Teraz nie ma czasu na względy, to ostatnia szansa. Jeśli się teraz panienka ugnie, to czeka ją prawdziwe piekło. Panią Luisanę z resztą też.
A – Mirto ja nie dam rady. Za dużo na mnie spadło naraz. A wiesz co jest z tego wszystkiego najgorsze?
Że ja wciąż o nim myślę, jak ta idiotka! Jestem beznadziejna, bo ciągle go kocham. To jest dla mnie największa kara, to że nie mogę pozbyć się wspomnienia tej miłości i uczuć, które wciąż do niego żywię, mimo iż tak ze mnie zadrwił
M – Przejdzie panience. Trzeba tylko czasu. Zobaczy panienka, że ten łotr raz na zawsze zniknie z jej życia
A – Oby, bo inaczej się wykończę. Ten ból nie daje mi spokoju, rozdziera mi serce. Czuję się tak jakby życie ze mnie ulatywało, rozumiesz? Czuję jakby umarła część mnie.
M – Moja mała, chodź tu – Mirta ponownie tuli Angelę, bezwiednie z jej oczu spływają łzy. Pokojówka dobrze wie, że położenie w jakim znajduje się jej podopieczna jest krytyczne i nie czeka jej nic dobrego, ale nie chce tego po sobie pokazać, wręcz przeciwnie, chcę ją wesprzeć.
Tymczasem na lotnisku Javier wyczekuje coraz bardziej zdenerwowany, na Chinę, która się spóźnia.
J – Trudno, a może to i lepiej. China potrafi być strasznie męcząca.
Po chwili ogłaszają że lot odbędzie się za kwadrans, chłopak wykorzystuje czas i postanawia przejrzeć jeszcze gazetę. Żałuje tego, bo natrafia na artykulik o rychłym ślubie wschodzącej gwiazdy meksykańskiej sceny Jose Davidzie Bonavidesie z Angelą Colmenares. W Javierze wzbiera złość, chłopak gniecie gazetę i wrzuca ją natychmiast do kosza. Nie może znieść świadomości, że jego była wyjdzie właściwie już zaraz, za jego najlepszego jak do tej pory kumpla. Do tej pory, bo Javier nie zamierza kontynuować tej przyjaźni. Nie tylko wkurza go, iż robił sobie nadziej sądząc że Jose naprawdę kocha Julietę, ale tez z powodu swojej zdrady. Jak mógłby spojrzeć mu w oczy, jak mógłby być świadkiem na jego ślubie o co go poprosił no i jak mógłby spotykać się z nim i jego żoną, która z nim go zdradzała.
To dla Valencii zbyt wiele, postanawia usunąć się z życia obojga na zawsze. Javier chwyta walizki i rusza w stronę odprawy, gdy nagle zza pleców dobiega go jazgotliwy głos.
To China, która przyjechała w ostatniej chwili
Ch – czekaj! Javi już jestem!
Valencia nie wie czy cieszyć się, czy nie.
Po chwili wspólnie z Chiną udają się na pokład samolotu, który odlatuje o czasie. Javier i China są w drodze do Stanów Zjednoczonych…
Chłopak w myślach żegna się
J – Żegnaj Meksyku, żegnaj Angelo, żegnajcie wspomnienia. Tu i teraz kończy się moje piekło. Teraz zapomnę.
Czy faktycznie odległość pomoże chłopakowi wymazać przeszłość i miłość do Angeli? Czas pokaże.
W międzyczasie Luisana udaje się na rozmowę do Angeli…
L – Uspokoiłaś się już?
Dziewczyna choć nadal jest sparaliżowana strachem wie, że nie ucieknie od tej rozmowy i z wielki trudem, ale odpowiada matce
A – Mamo jaaaa
L – Powiedz mi tylko czy ty faktycznie yyyy masz to już za sobą? – kobieta stara się być delikatna, jak tylko najlepiej potrafi, ale czuje się bardzo nienaturalnie w tej sytuacji i pytając o te rzeczy
A – Mamo ja przepraszam – odpowiada kwiląc Angela
L – Spokojnie dziecko, ja chcę tylko na spokojnie porozmawiać. Nie będę cię osądzać, choć dobrze wiesz co o tym myślę i jak mnie to ubodło. Chcę po prostu wiedzieć, mieć pewność.
A – Tak
L – A więc jesteś w ciąży?
A – yyy chyba tak
L – Od kiedy?
A – Yyyyy nie wiem
L – Jak to nie wiesz?
Widząc przerażony wyraz twarzy córki, Luisana łagodnieje
L – Posłuchaj, czy to początek? Jak dawno temu zaczęły się objawy??
A – Nie dawno
L – To znaczy? tydzień, miesiąc, dwa?
A – Nie, to znaczy dopiero co, z jakieś 2 dni temu
L - Aha, więc to dopiero samiuśki początek. Świetnie
A – Świetnie?
L – Gdybyś miała ślub za 4 miesiące i dajmy na to drugi miesiąc ciąży miałybyśmy problem bo wydało by się, że zgrzeszyłaś przed ślubem ale na szczęście nikt się nie zorientuje. Jak urodzisz miesiąc wcześniej to powiemy, że wcześniak.
A – Mamo o czym ty do mnie mówisz?
L – Nasza rodzina i ludzie, którzy tutaj mieszkają są bardzo konserwatywni. Twoje zachowanie nie spodobało by im się. Chyba to rozumiesz?
A – Mamo ale jaaaa
L – Nic nie mów. Trudno, stało się. Będę babcią przedwcześnie, matko jak to brzmi. Najważniejsze, że ślub tuż tuż. Pobierzecie się i nie będzie problemu. Nikt się nie dowie, poza nami, Mirtą i twoim narzeczonym oczywiście.
A – Mamo ty chcesz muuuu
Nagle w dalszej rozmowie ktoś przerywa
L – Czekaj
Wchodzi Jaime
J – Przepraszam ale pani gość już przybył
L – Och świetnie. Już idę
A – Ale mamo, rozmawiamy
L – Potem dokończymy. Daj mi chwilę
A – Aleeee
L – Bądź cierpliwa. Odpoczywaj. Zaraz wracam |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:16 04-08-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
cz.42
odc.125-128
W tym samym czasie na lotnisku w Stanach Zjednoczonych.
Javier i China właśnie wylądowali. Chłopak pomaga koleżance z bagażem i już po chwili wsiadają do taksówki. Przez cały lot chłopak zachowywał powagę i milczał, co Chinę przyprawiało o furię.
Ch – nadal nie masz zamiaru się odzywać. Mam wrażenie, że ci wadzę
J – Nie gadaj głupot
Ch – to co nic nie mówisz?
J – Nie mam ochoty
Ch – marnie wyglądasz. Ja na twoim miejscu bym się cieszyła, że tu jestem ale ty nie. Wyglądasz na załamanego. Chyba nie wspominasz tej no
J – Jak zawsze umiesz wbić mi szpilę
Ch – sorry że ci przypominam ale nie warto zawracać sobie nią głowy. Przekonałeś się na własnej skórze jaka ona jest
J – Wiem, ale jej zachowanie było takie dziwne. Czasami mam wątpliwości, może powinienem był jeszcze raz do niej pójść
Ch –a po co?! – China podnosi głos
Ch – nie wystarczy ci to co już ci zaserwowała. Javi pogódź się z prawdą. Nigdy jej na tobie nie zależało. Chciała tylko miło się zabawić przed ślubem.
J – To do niej nie podobne. Angela którą znałem była słodka i niewinna
Ch – tylko taką udawała, teraz już to wiesz. Czas wrócić na ziemię. Musisz o niej zapomnieć i to jak najszybciej. Ona nie zasługuje na twoje cierpienie. Jest zła.
J – A może do niej zadzwonię? Może okłamała mnie?
Ch – przestań, a niby po co miałaby to robić? Nie szukaj czegoś czego nie ma. Olała cię i tyle
J – A może zerwała ze strachu? Może Mirta ją zmusiła? Ona ma na nią ogromny wpływ
Ch – Javi, gdyby ta panna naprawdę cię kochała to byłaby szczera i zwierzyła ci się ze wszystkiego. Nie łudź się, ona tylko potrzebowała chwilowej rozrywki. Mam nadzieję, że po ich ślubie dotrze do ciebie w końcu cała prawda.
J – Ty nic nie rozumiesz! Ja cholernie za nią tęsknię. Nigdy nie znałem kogoś tak wyjątkowego jak ona. Przez to pół roku przeżyłem o wiele więcej niż przez całe moje dotychczasowe życie. Nigdy nie było mi tak wspaniale. Wystarczył jej jeden uśmiech, żebym padł na kolana przed nią, a cały mój dzień rozjaśnił się. Ciągle mam przed oczyma jej niebiańską urodę i to słodkie, nieśmiałe spojrzenie. Nie mogę pojąć, że mogłaby tak mnie potraktować, że mogłaby to wszystko udawać
Ch –a jednak. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej. Jedyne co powinieneś do niej czuć, to nienawiść. Ona cię skrzywdziła, pamiętaj o tym zawsze.
Javier wraz z Chiną dociera w końcu do domu matki. Tuż przed wejściem do środka upomina swoją przyjaciółkę
J – China, tylko się zachowuj. To dom mojej mamy i należy go respektować. Nie życzę sobie żadnych wpadek jasne?
Ch – spoko. Swoją drogą ciekawe czy twoja mama mnie jeszcze pamięta. Ja ledwie co. To było tak dawno temu
J – No, byliśmy jeszcze dzieciakami.
Ch – mówiłeś jej że przyjadę?
J – Oczywiście, musiałem ją uprzedzić i zapytać o zgodę. Gdyby jej nie wyraziła, nie zaproponowałbym ci noclegu tutaj.
Ch – no tak. Podziękuje jej
J – Byłoby miło.
Ch – Pamiętam ją jako taką damę, była taka dystyngowana i elegancka.
J – Nadal taka jest. Nie zmieniła się, moja mama to najlepsza i najpiękniejsza kobieta od słońcem. To kobieta mojego życia.
Ch – pięknie o niej mówisz. Widać, że łączy was silna więź
J – Owszem. Zawsze byliśmy blisko. Razem wspieraliśmy się po odejściu ojca. Wiesz, mama nigdy nie pozwoliła mi tego odczuć. Miałem wtedy niecałe 15 lat i byłem buntownikiem. Wkurzyłem się na starego i wyładowywałem niekiedy na niej, ale ona zawsze powtarzała mi że to nie moja wina, że nie jestem gorszy od kolegów, że ojciec porzucił nas przez własną głupotę a nie, że przeze mnie bo byłem złym synem. Zapewniała mnie też, że on na pewno kiedyś tego pożałuje i zechce wrócić i miała rację. Pokazał się po raptem 2 latach.
Ch – serio? Nigdy mi o tym nie mówiłeś
J – Bo to nasze sprawy no i nigdy nie pytałaś
Ch – nie ma go z wami więc pewnie nie przyjęła go z powrotem.
J – Nie, ale pozostawiła mu wolną drogę. Powiedziała, że nic nie stoi na przeszkodzie aby ze mną się spotykał. Obiecała, że nigdy nam tego nie utrudni.
Ch – i co? masz z nim kontakt?
J – Nie, na początku wykazywał entuzjazm ale szybko mu się znudziło i zniknął. Do tej pory się nie odezwał.
Ch – to przykre
J – Mama nigdy mi nie powiedziała, czemu się rozstali. Ukrywała przede mną prawdę. Dopiero jakieś 2,3 lata temu odkryłem prawdziwą przyczynę.
Ch – jak nie chcesz to nie mów. Widzę, że sporo cię to kosztuje
J – Wiem, że tobie mogę ufać. Nigdy się na tobie nie zawiodłem, nigdy mnie nie okłamałaś w przeciwieństwie doooo niej.
China na te słowa odpowiada nieśmiałym uśmieszkiem. Gdyby Javier wiedział, jak wpaja mu kłamstwa o Angeli i że doprowadziła do ich rozstania nie miał by o niej tak dobrego zdania.
Ch – wiesz co, może lepiej już chodźmy. Później mi opowiesz. Dziwnie się czuje rozmawiając o tym tuż pod nosem twojej mamy.
J – masz rację, to nie jest ani odpowiednia chwila ani miejsce. Chodźmy, to ten dom
Ch – no nie gadaj – w głosie Chiny słychać oczarowanie i zachwyt
Ch – ale chata! Jest wasza?
J – Mojej mamy, ja tylko mieszkam tu okazjonalnie. To jej królestwo
Ch – Wow! Przecież to istna willa. Dobrze wam się powodzi, jak ostatni raz mnie do siebie zaprosiłeś to twoja chatka była bardziej skromna
Dziewczyna chichocze z radości, nie może się już doczekać momentu, kiedy znajdzie się w środku okazałej rezydencji.
Zgodnie z podejrzeniami Javiera, jego mama zamiast odpoczywać, wyczekuje na niego w salonie. Gdy tylko jej lokaj Jose wpuszcza chłopaka i jego przyjaciółkę do środka, oczom obojga ukazuje się matka chłopaka, która wychodzi mu naprzeciw i tuli go mocno, jakby wrócił z wojny.
A – Cześć chłopaczku. Jak ja się cieszę, że już jesteś. Pokaż się, masz siniaki i ten kołnierz. Czyli słusznie się martwiłam
J – Ależ nie, mamo. Wszytko jest w porządku, dobrze się czuję.
A – Musisz mi wszystko ze szczegółami opowiedzieć. Dobrze postąpiłeś przyjeżdżając, zatroszczę się o ciebie. Staniesz na nogi, zobaczysz.
Przytulani matki nie mają końca, kobieta nie może nacieszyć się obecnością syna. Tymczasem China przygląda im się z lekkim przygnębieniem. Ona nie pamięta, kiedy ostatnio matka ją tak przytulała, czy w ogóle kiedyś to miało miejsce.
J – A to jest moja kumpela China
Javier przedstawia matce Landeros
A – A tak, ależ ty wyrosłaś. Pamiętam cię jak byłaś małą dziewczynką. Gdyby Javi mi cię nie przedstawił, nie poznałabym cię.
Ch – naprawdę pamięta mnie pani?
A – Ależ oczywiście, jeszcze nie mam sklerozy. Miło mi cię gościć w moich skromnych progach
Ch – oj wcale nie takich skromnych. To istny pałac – nadal zachwyca się China
A – Bez przesady, ale cieszę się że ci się podoba. Pewnie jesteście zmęczeni podróżą. Poproszę naszą gosposię, żeby przygotowała wam coś na ząb a potem zaprowadzę twoją przyjaciółkę do jej sypialni
China nie może panować zadowolenia, już wyobraża sobie w jakim luksusie przyjdzie jej spędzić najbliższe dni i wprawia ją w istny stan euforii.
Luisana puka do córki. Nim postanowiła wrócić do rozmowy z nią, musiała odetchnąć w swoim gabinecie. Reakcja Jose Davida nie spodobała jej się, mało tego przeraziła ją i teraz kobieta nie wie jak przekazać tą wiedzę córce.
A – proszę
L – To ja
A – Wróciłaś wreszcie. Kto cię odwiedził?
L – Jose David
A – Co?
L – Tak, to był twój przyszły mąż.
A – Czego chciał? A no tak, miał dziś przyjść. Dzwonił do mnie żeby mnie uprzedzić. Powiedziałaś mu? – pyta nieśmiało dziewczyna, jednocześnie z nadzieją w głosie, że może jednak matka zataiła przed nim fakt o ciąży. Luisana jednak szybko rozwiewa nadzieje córki
L – Tak, on już wie. Jose David wie już, że będzie ojcem
A - O nie! – Angela wpada w panikę
L – Czemu tak reagujesz? I tak by się dowiedział. Lepiej wcześniej niż później
A – Co ci powiedział? Jak to przyjął?
L – yyy dobrze.
A – Dobrze? Jak to dobrze?
L – No a jak miał przyjąć. Skoro nie miał problemu, żeby się do ciebie dobierać to teraz tym bardziej nie będzie go miał
A – Mamo, czemu tak dziwnie mówisz? Tak oschle? Coś ty mu nagadała?
L – To na co zasłużył. Nie podaruję mu tego, słyszysz! Nadużył mojego zaufania, ciebie omamił no i stało się. Na szczęście dopiero teraz.
A – Dopiero teraz? Co ty insynuujesz?
L – Cóż, nie wiem od jaka dawna jesteście ze sobą.
A – Mamo ty myślisz, że ja… że
L – Ja nic nie myślę, po prostu nie wiem. Myślałam, że sobie ufamy i mówimy wszystko, ale rozczarowałaś mnie. Okazało się, że wcale nie mam córki czystej niczym kryształ. Nie rób takiej smętnej miny. Co się stało, nie odstanie się.
A – Mamo to był ten jedyny raz. Ja nigdy przedtem rozumiesz? Jedna pomyłka
L – Jedna ale jakże kosztowna
A – Mamo uwierz, że gdybym mogła cofnąć czas
L – Nic nie mów. Nie ma po co do tego wracać. Przyszłam cię tylko uspokoić. Obiecuję ci, że dołożę wszelkich starań aby ślub odbył się zgodnie z planem i żeby Jose David zachował się jak należy.
A – Co chcesz przez to powiedzieć? On nie chce mnie poślubić?
L – Nie, to ja jestem nieco przewrażliwiona na tym punkcie. Niczym się nie martw. Ty masz tylko odpoczywać. Najważniejsze są pierwsze trzy miesiące. Nie możesz się stresować, temu maleństwu nic nie może się stać. Wypoczywaj.
Tymczasem Mirta udaje się w sekrecie do pokoju podopiecznej.
M – Panienko to ja. Śpi panienka?
A – Nie, jak mogłabym spać. Mirto wydało się, oni już wiedzą
M – Nieprawda! Nic nie wiedzą i się nie dowiedzą
A – Mama rozmawiała już z Jose Davidem. Teraz będę musiała się już przyznać.
M – Wcale nie! Zaprzeczy panienka
A – To nie ma sensu. Jutro mama zabiera mnie do ginekologa, a ja wiem na pewno że jestem w ciąży. Ciągle mam dolegliwości.
M – Nie o tym mówię. Mam super niezawodny plan, może jest nieco drastyczny ale tylko to może panience pomóc.
A – Coś ty znowu wymyśliła?
M –Zaraz powiem, tylko niech panienka nie będzie od razu na nie. Naprawdę nie mamy już innego wyjścia. Może to podłe i będzie dla panienki trudne, ale niech panienka pomyśli co by się stało gdyby wyszedł na jaw panienki romans z tym łotrem. Trzeba to zrobić. Już mówię co wymyśliłam…
Stany Zjednoczone.
China smacznie śpi w wielkim łożu z baldachimem. Dziewczyna jest zachwycona sypialnią jaką przydzieliła jej mama Javier’a i czuje się w jej domu jak księżniczka. Marzy, żeby zostać w tej rezydencji na zawsze. Tymczasem Javier mimo usilnych prób nadal nie może zasnąć. Gnębi go wspomnienie ukochanej. Chłopak przewraca się z jednego boku na bok i co chwilę wierci na łóżku.
J – Nie, to nie ma sensu. Nie zasnę.
Valencia schodzi w końcu do kuchni, żeby napić się mleka i posiedzieć w ciszy. Gdy chwyta w rękę kubek z piciem i udaje się na taras spotyka tam swoją matkę.
J – mama?
A – Ty też nie możesz spać?
J – Jakoś nie, chyba jeszcze nie przywykłem. Nie było mnie tu ponad pół roku.
A – Wcale nie. Matki nie nabierzesz, znam cię i wiem dobrze o co chodzi. Masz jakiś problem, który odbiera ci sen
J – To prawda, ale nie chcę o tym rozmawiać
A – Na pewno?
J – Nie, jedyne czego potrzebuję to odrobiny ciszy i spokoju
A – Dobrze, zatem posiedźmy tak sobie razem, w ciszy i spokoju. Jak będziesz chciał to mi opowiesz.
China budzi się tego ranka wyjątkowo rozanielona, jakby była w siódmym niebie.
Ch – Ach! Jak tu jest wspaniale! Cudownie po prostu! Chciałabym tu zostać na zawsze.
Dziewczyna podnosi się raptownie i wychodzi z pokoju w dość wyzywającej koszuli nocnej. Nie trudno się domyślić, gdzie się udaje. Już po chwili znajduje się w środku pokoju Javiera. Z łazienki dobiega donośny dźwięk tryskającej wody. Dziewczyna domyśla się, że chłopak bierze prysznic i postanawia się dołączyć.
Zaskakuje chłopaka w kabinie i rzuca się na niego z pocałunkami…
Mirta zagląda do Angeli
M – Panienko, mama już czeka. Jest przed domem
A – Jak wygląda? Jest zła?
M – Nie będę panience kłamać. Owszem, ma nietęgą minę
A – Wiedziałam, mama zraziła się do mnie. Nigdy mi tego nie wybaczy.
M – To się okaże, póki co musimy trzymać się naszego planu
A – Chyba twojego. Jak ja mam to powiedzieć, to okropne. To największa podłość.
M – Panienko proszę pomyśleć, tu nie tylko o panienkę chodzi ale i tego maluszka. Musi panienka myśleć o jego przyszłości. Nie chce chyba panienka, żeby ją wytykano palcami a dzieciaczka nazywano bękartem?
A – Nawet tego przy mnie nie wymawiaj.
M – No właśnie. Nic się nie stanie, proszę mnie posłuchać i zrobić tak jak poradziłam.
A – Postaram się, ale chyba do końca życia będę to sobie wypominać. Jose na to nie zasłużył.
M – Może i nie, ale nie ma panienka innego wyjścia. Chodźmy
China zachłannie zasypuje Javiera pocałunkami, są one jednak nieodwzajemnione. Chłopak w sposób zdecydowany odrzuca zaloty dziewczyny i jasno daje jej do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany. Ta odmowa godzi w ego dziewczyny, która odczuwa wielki dyshonor oburzona wychodzi spod prysznica chłopaka bez słowa.
Upokorzona w najgorszy możliwie sposób, dziewczyna wbiega do swojej sypialni i szybko się ubiera. Nim Javier zdąży przyjść z przeprosinami, jej już nie ma.
J – Gdzie ona się podziała ? – duma chłopak
J – Znowu stroi fochy. Na coś się umawialiśmy, ale jak zwykle China Landeros szybko łamie zasady. Kompletnie jej odbiło.
Przez cała drogę do szpitala, Luisana ani słowem nie odezwała się do córki. Mimo iż widziała panikę w jej oczach i ogromne zawstydzenie, kobieta ani myślała pocieszać córkę.
L – naważyła piwa to niech je teraz sama wypije – pomyślała w duchu Colmenares
Obie są już w szpitalu, gdzie oczekują w kolejce na wizytę z ginekologiem. Wzrok obu kobiet jest rozbiegany, ze schylonymi głowami giną w głębokim rozkojarzeniu, myśli je zatapiają. Angela modli się w ciszy o powodzenie jej planu, a Luisana żeby jednak okazało się to wszystko okropną pomyłką. Co prawda nie zmaże to przekreślonego obrazu ideału, za jaki miała córkę ale przynajmniej nie będzie się bała o to co ludzie powiedzą, jeśli jakimś cudem odkryją prawdę, no i jej własne sumienie byłoby spokojniejsze. W końcu nadchodzi kolej Angeli.
A – Wejdę sama, nie idź ze mną – oponuje Angela
L – Nie ma mowy. Muszę być obecna, chcę to usłyszeć od lekarza, chcę mieć pewność. Może wtedy dotrze do mnie co zrobiłaś. – Luisana nie zamierza się zatrzymywać, a tym bardziej spełniać zastrzeżeń córki i mimo jej uwag, wchodzi razem z nią.
Przyjmuje je doktor Arlette Velez. Kobieta od razu orientuje się, że ma do czynienia z krępującą sytuacją, ale jak na profesjonalistkę przystało z miłym podejściem udaje jej się rozluźnić nieco emocje u obu kobiet.
V – Proszę się niczym nie martwić. To będzie proste i niebolesne badanie. Pani jest zapewne mamą. Może zaczeka pani na zewnątrz.
L – Nie, ja chcę znać wynik
Lekarka po raz kolejny spogląda na speszoną Angelę, domyśla się że dla dziewczyny to wstydliwe i wolałaby poddać się badaniu bez obecności matki.
V – Ależ pozna pani wynik, wezwę panią jak tylko już będzie po. Proszę się nie denerwować. To potrwa tylko chwilę. Bardzo panią proszę.
L – No dobrze, ale obiecuje pani, że mi powie
V – Droga pani, to nie przedszkole. Wezwę panią w odpowiednim momencie. Dziękuję.
L – Dobrze pani doktor. To ja zaczekam
V – Bardzo proszę.
Gdy tylko Luisana wychodzi Angela oddycha z ulgą, co zauważa lekarka
V – Taka wizyta nigdy nie należy do ulubionych przez pacjentki, ale niczym się nie stresuj młoda damo. Zaraz cię przebadam i wszystkiego się dowiemy. Spokojnie, rozluźnij się moje dziecko.
Badanie Angeli trwa długo ponad kwadrans, Luisana zaczyna się już dość mocno denerwować. Niewiedza nie daje jej spokoju. To najdłuższy kwadrans w jej życiu.
Javier korzystając z ostatniej wolnej chwili przed przygotowaniami do trasy koncertowej. Przechadza się po ogromnym ogrodzie, którym od lat zajmuje się jego matka. Miejsce to przywołuje na nowo wspomnienia. Spotykałam się przecież na łonie przyrody ukradkiem z Angelą. Co prawda ten ogród różni się od tamtego i jest sporo większy, ale samo przebywanie w nim miesza się z tamtymi wydarzeniami.
Przygnębionego chłopaka znajduje Astrid.
A – Tutaj jesteś? Pokłóciłeś się z koleżanką?
J – Nie, skąd ten pomysł?
A – Widziałam ją jakiś czas temu z okna pokoju. Wyszła gdzieś wściekła jak osa.
J – Trochę się poprztykaliśmy, ale przejdzie jej. U Chiny to norma
A – Dlaczego się smucisz synu? Bo na pewno nie przez nią. Tęsknisz za Angelą prawda?
J – Nawet mi o niej nie mów! – podnosi głos Javier, zapominając że matka nie ma pojęcia o jego zerwaniu z ukochaną
A – Tak podejrzewałam, że między wami coś jest nie tak. Już nie masz tej radości w spojrzeniu i błysku w oku. Chodzisz jakiś struty. Pokłóciliście się?
J – Mamo tak mi źle – w końcu chłopak nie wytrzymuje i się rozkleja
A – Zauważyłam, że coś cię trapi. Cierpisz synu, widzę i czuję to, cierpisz z powodu miłości.
J – Tak jak ty kiedyś. Ona okazała się taka sama jak ojciec, a może nawet gorsza.
A – O czym ty mówisz synku?
J – Nikt nigdy tak mnie nie skrzywdził, nikt nigdy nie potraktował mnie jak śmiecia. Ona, ona okazała się najgorszą z kobiet. Wbiła mi nóż w serce. Mamo, ja już dłużej nie mogę, nie zniosę tego. To tak boli, jakby wydzierano mi serce
A – Tak boli miłość synku, kiedy się zakochujesz musisz się liczyć z cierpieniem. To ryzyko, które nie zawsze warto podejmować. Co ona ci zrobiła?
Nareszcie Luisana doczekała się. Lekarka zaprasza ją do środka.
Kobieta od razu kieruje swój wzrok na nieco posmutniałą Angelę, wie że córka zna już odpowiedź na nurtujące je pytanie.
V – Gratuluję. Będzie pani miała wnuczkę albo wnuczka
L – A więc jednak?
V – Nie cieszy się pani? Przecież to wielkie szczęście i radość. Błogosławieństwo boże! Teraz Angela musi szczególnie o siebie dbać i często mnie odwiedzać. Będziemy opiekować się tym maleństwem.
Luisana spogląda na córkę i odpowiada niezbyt przekonująco – ależ cieszę się, oczywiście tylko nie spodziewałam się tego.
V – Pewnie czuje się pani za młoda na babcię, ale to tylko teraz na początku. Jak już pani weźmie to maleństwo w ramiona oszaleje i nie będzie chciała wypuścić. Wiem bo nie raz to widziałam.
Słowa lekarki dodają Angeli nieco otuchy, na Luisanę zaś działają pocieszająco. Kobieta dziękuje lekarce i wraz z Angelą, znowu w milczeniu, udaje się z powrotem do rezydencji.
Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, Angela spodziewa się dziecka.
Gdy kobiety wracają do domu, czeka na nie już w salonie…Jose David.
L - Raczyłeś się w końcu zjawić
JD – Przepraszam, ale ja do Angeli. Możemy porozmawiać na osobności? – pyta dziewczynę chłopak
Angela wie, że nie może uciec od tej rozmowy i nieśmiało przytakuje.
L – Idźcie do mojego gabinetu – proponuje Luisana
JD – Dobrze.
Chłopak pomaga Angeli z wózkiem i po chwili znikają za drzwiami gabinetu Luisany. Kobieta jest bardzo ciekawa jak im pójdzie, wyczekuje z niecierpliwością w salonie.
Tymczasem dopiero po chwili Jose Davidowi udaje się wypowiedzieć zdanie. Zarówno on jak i Angela czuje się w tej sytuacji bardzo nieswojo, ale nie ma innego wyjścia jak wyjaśnić to co się dzieje.
JD – Angela, powiedz mi czy to wszystko co mówią jest prawdą? Czy ty jesteś w ciąży?
Chwilę schodzi się Angeli, nim odważy się udzielić odpowiedzi.
W końcu, prawie jąkając dziewczyna potwierdza.
A – Tak.
JD – Tak?
A – yhy
JD – Ale jakim cudem? – pyta z niedowierzaniem Bonavides – przecież my nigdyyyy, jak to możliwe?
A – Jaaaa – dziewczyna nie może wypowiedzieć nic więcej, zaczyna rzewnie płakać
JD – Nie płacz, proszę cię. Powiedz mi tylko, kto jest ojcem? Angela, czy ty mnie zdradziłaś?
Chłopak spogląda w oczy dziewczynie, ale ona zamiast odpowiedzieć, znowu daje się ponieść melancholii i schyla głowę przepełniona wstydem.
Widok zapłakanej Angeli wprawia Jose Davida w wielkie przygnębienie ale i osłupienie, ponieważ chłopakowi z trudem przychodzi uświadomienie sobie prawdy o jej ciąży. Jest to dla niego coś wstrząsającego, niezrozumiałego.
JD – Zdradziłaś mnie? – pyta nagle
Angela w tym momencie odczuwa jeszcze większe zawstydzenie i wyrzuty sumienia. Nadal nie ma śmiałości spojrzeć Bonavidesowi prosto w twarz.
JD – Nie, to nie możliwe – przeczy sam przed sobą Jose David. – ty nie mogłabyś, nie byłabyś do tego zdolna. Znam cię.
Chłopak podchodzi do dziewczyny i klękając przy niej, kładzie swoją dłoń na jej dłoni, jakby w geście współczucia. Nagle stwierdza:
JD – Angela czy ktoś cię skrzywdził?
Dziewczyna jest zaskoczona sugestią chłopaka, jej reakcja nie uchodzi jego uwadze.
JD – Wiesz, że możesz mi zaufać. Obiecałem się o ciebie troszczyć i dbać, nie pozwolę cię skrzywdzić. Powiedz mi, czy ktoś nie okazał ci szacunku?
Bonavides z wielką nadzieję w oczach spogląda na Angelę, z nadzieją i strachem. W myślach błaga los, by jego podejrzenia nie były słuszne, ale z drugiej strony nie znajduje innego wytłumaczenia owej sytuacji.
W końcu Angela znajduje w sobie siły, by zacząć rozmowę
A – Jaaaa – a właściwie próbuje, jąkając się niesamowicie i jednocześnie ciągle łkając
JD – Spokojnie, nie denerwuj się. Wiesz, że bardzo mi na tobie zależy i na twoim szczęściu. Angela, powiedz mi co się wydarzyło. Jakim sposobem zaszłaś w ciążę? Przecież ty i ja nie kochaliśmy się. Nie ośmieliłbym się nawet cię o to poprosić. Od samego początku wiedziałem co o tym myślisz, ty i twoja mama. Zawsze powtarzałaś, że przed ślubem to nie wchodzi w grę.
A – Jose ja….
JD – Spokojnie, nie płacz. Znam cię doskonale i wiem, że nie byłabyś zdolna do zdrady, dlatego pytam. Wybacz mi to Angelo, ale ja muszę wiedzieć. Czy ktoś cię zmusił yyy do tego?
Angela ponownie spuszcza głowę – jaaa przepraszam
JD – Nie, ty nie masz za co przepraszać. Jeśli cię skrzywdzono to nie daruję. Angela powiedz mi, ktoś cię … napastował?
Angela czuje ogromny wstyd i wtręt do samej siebie, ale mając na umyśle to co może się zdarzyć, to jaka trauma ją czeka po wyznaniu prawdy, przypomina sobie rady swojej pokojówki i w końcu nieśmiało…przytakuje!!! dając Jose Davidowi pewność co do jego podejrzeń.
Przekonany o napaści na swoją narzeczoną Jose David zaciska mocno pięść, nie mogąc przeboleć bólu jaki w nim narasta. Chłopak ma podwójne poczucie winy. Nie tylko był niewierny Angeli, ale na dodatek nie uchronił jej przed złem i nie pomógł gdy go potrzebowała. Wszystko zaczyna się teraz układać w spójność. Chłopak ma teraz usprawiedliwienie jej ostatniego desperackiego czynu, zakłada że próba samobójcza Angeli była spowodowana gwałtem na dziewczynie!
Chłopak wpada w rozpacz i zalany łzami przytula przyszłą żonę.
JD – Jak mogłem się nie zorientować? Dlaczego cię nie obroniłem, jak mogło do tego dojść. Wybacz mi Angelo, błagam cię, wybacz mi.
A – Nie, Jose Davidzie, nie wiń się. Nie mam ci nic do wybaczania. Nie masz z tym nic wspólnego.
JD – Powinienem częściej tu bywać, pilnować ciebie i dbać o twoje bezpieczeństwo, a nie jeździć na koncerty. To moja wina, tylko moja wina. Wybacz mi Angelo, nigdy sobie tego nie daruję.
A – Proszę cię Jose, nie mów tak, błagam
JD – To było wtedy, prawda? Kiedy wszyscy wyjechaliśmy. Wtedy ci to zrobił?
Angela schyla głowę, co Jose David bierze za potwierdzenie
JD – jak mogłem być taki głupi i zostawić cię tu zupełnie samą? Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy!
A – Proszę cię, nie płacz. Czuję się podle
JD – Ty? Nie Angelo, ty się niczym nie przejmuj. Akurat ty jesteś tu najbardziej poszkodowana i obiecuję ci, że odzyskasz godność.
A – Co chcesz przez to powiedzieć?
JD – Znajdę tego śmiecia i załatwię go. Zapłaci za to co ci zrobił. Przysięgam ci, już jest martwy!
A – Nie! Jose Davidzie zaklinam cię na wszystkie świętości. Zapomnij o tym
JD – Nie puszczę mu tego płazem!
A – Jose Davidzie błagam cię. Nie chcę do tego wracać. Nikt o tym nie wie, mama się załamie jeśli pozna prawdę. Nie chcę żeby wiedziała, nie chcę żeby ktokolwiek wiedział.
JD – Rozumiem cię, ale musisz to zgłosić. Nie możemy tak tego zostawić.
A – Nie, nie chcę. Błagam cię, nie każ mi przez to przechodzić. Ja jedynie chcę zapomnieć, tylko zapomnieć. Nie narażę mamy na takie cierpienie, poza tym ja nawet go nie widziałam. Nie wiem kto to był, było ciemno.
JD – A to tchórz, przeklęty śmieć!
A – Jose błagam cię, obiecaj mi że nic nie powiesz. Jeśli mama dowie się prawdy nie przetrzyma tego. Wystarczy że ja muszę z tym żyć. Obiecaj mi, że zachowasz to dla siebie, proszę cię. Obiecaj mi
JD – Dobrze już, będzie jak zechcesz, przynajmniej na razie. Uszanuję twoją wolę, ale nie powinnaś tego ukrywać. Ten łajdak na dodatek... – chłopak nie może dalej mówić, na samą myśl o dziecku, które jest owocem gwałtu wzbiera w nim złość i furia. Nie dość że w brutalny sposób odebrano jego narzeczonej dziewictwo, to jeszcze atak ten został naznaczony ciążą. Jose David uważa, że Angela nigdy się z tego nie otrząśnie. Nie wie jak jej pomóc, sam sobie z tą sytuacją nie radzi.
A – Jose Davidzie, ja nie chcę już tamtego pamiętać. Chcę o tym zapomnieć, nie wracajmy do tego nigdy więcej. Błagam cię, nie chcę o tym rozmawiać. Co teraz zrobisz?
JD – Nie martw się, zachowam milczenie. Nikt poza mną i tobą nie dowie się o tym, przysięgam ci. Mirta też nie wie prawda?
A – Nie, ani ona ani nikt inny.
JD – Pewnie gdyby nie ciąża, nigdy byś o tym nie powiedziała prawda?
A – A po co? czy to coś zmieni? No chyba że na gorsze
JD – Co masz na myśli?
A – Jeśli po tym wszystkim nie zechcesz mnie już, to ja zrozumiem
JD – Co? o czym ty mówisz? Teraz tym bardziej cię nie opuszczę
A – nie czuj się zobowiązany
JD – Angelo – chłopak z ciężkim bólem serca podejmuje ostateczną decyzję co do swojej przyszłości.
JD – Angelo pobierzemy się i to dziecko, to maleństwo będzie moje
A – Naprawdę…chcesz je?
JD – Może masz rację, po co martwić innych i niszczyć życie tego maleństwa? Najlepiej będzie jeśli wszyscy uznają je za moje. Nikt nie dowie się co zaszło naprawdę.
A – Jose Davidzie ty chcesz nadal …
JD – Ożenię się z tobą, to co cię spotkało to coś okropnego, ale wiedz że cię nie opuszczę. Teraz tym bardziej z tobą będę, będę cię chronił i jeśli kiedyś ten śmieć wpadnie w moje ręce, to obiecuję ci, że pożałuje tego co ci zrobił. A twoje dziecko będzie moim. Nie pozwolę żeby cię znieważano i plotkowano na twój temat. Pobierzemy się, niech wszyscy myślą że to nasze dziecko, bo ono już jest nasze. Ja będę jego ojcem. Ja je wychowam. Możesz być spokojna. Nic ci nie grozi.
A – Dziękuję, dziękuję. Jesteś tak dobry
JD – Nie dziękuj mi, to ja cię przepraszam że nie było mnie kiedy mnie potrzebowałaś, że na to pozwoliłem. Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy.
Młodzi przytulają się do siebie, oboje są zapłakani i mają ogromne wyrzuty sumienia oraz poczucie winy względem siebie. Angela czuje do siebie obrzydzenie, po kłamstwie, po okrutnym kłamstwie jakie wpoiła Jose Davidowi, on z kolei wini się, że kiedy przeżywał namiętne chwile z Julietą na plaży, Angela cierpiała męki…
Tymczasem Javier w końcu otwiera się przed matką i odkrywa wszystkie swoje słabości oraz bolączki. Chłopak wyżala się matce, z trudem powstrzymuje płacz.
J – Naprawdę się w niej zakochałem, w niej, tylko w niej. Dla niej poszedłbym na koniec świata. Myślałem, że ona czuła to samo. Nie, nie myślałem, ja to czułem mamo, czułem że i ona mnie kocha, czułem to od samego początku. Ale to nie była prawda, nie wiem jak mogłem jej na to pozwolić, tak dać z siebie zadrwić.
A – Jesteś zły?
J – Jestem, ale nie na nią tylko na siebie, za to jakim byłem idiotą. Zrobiłem z siebie kretyna, a ona tylko się mną bawiła!
A – Synu, jesteś pewien tego co mówisz?
J – Mamo! Ona powiedziała mi to prosto w oczy! Zakpiła ze mnie
A – Tak mi przykro synku. Pierwszy raz odkryłeś przed kimś uczucia i to tak głębokie, wiem że to miłość bo widziałam ją w twoim spojrzeniu, uśmiechu, gestach. To jak o niej mówiłeś, w taki piękny i finezyjny sposób. Bardzo ci współczuję. Szkoda, że ta dziewczyna cię nie doceniła.
J – Wiesz co jest najgorsze? My się kochaliśmy mamo
A – Naprawdę? Ale przecież mówiłeś mi kiedyś że ona…że chce zaczekać do ślubu, że ma swoje zasady?
J – I właśnie tego nie rozumiem? Musi być bardzo obłudna i zepsuta do szpiku kości skoro mi się oddała.
A – Kłamała zatem? To była taka ściema jak to mówią młodzi?
J – Nie mamo, to mnie przeraża i jednocześnie dziwi bo ona nie oszukała mnie w tej kwestii. Sam na własne oczy się przekonałem, że to był jej pierwszy raz.
A – W takim razie nic nie rozumiem. Skoro byłeś jej pierwszym to nie możliwe, żeby szukała tylko zabawy.
J – Onaaaa, ona stwierdziła że to była forma przygotowania się, sprawdzenia przed nocą poślubną z Jose Davidem.
A – Słucham?
J – Rozumiesz teraz? Wykorzystała mnie, potraktowała jak jednorazową rzecz! I za to najbardziej jej nienawidzę, za to że byłem dla niej zabawką, którą łatwo wyrzuciła!
A – Nie poznałam jej i teraz żałuję. Jej zachowanie nie trzyma się kupy, jest nielogiczne.
J – Ale tak było mamo. Ona złamała mi serce, nigdy jej tego nie wybaczę ale i nigdy jej nie zapomnę, bo choć przeżywam teraz piekło to będąc z nią zaznałem nieba jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
A – Synku, nie masz innego wyjścia jak zapomnieć o niej. Ta pozbawiona uczuć dziewczyna nie zasługuje na twoje cierpienie słyszysz? Musisz wyrwać ją serca i to jak najszybciej!
J – Wiem, ale jak to zrobić. Tak strasznie za nią tęsknię, im bardziej chcę zapomnieć tym jest mi trudniej. Ciągle mam ją przed oczyma, nawet teraz. Modlę się, żeby trasa mi w tym pomogła bo inaczej nie przeżyję tego
A – dasz sobie radę synu, jestem tego pewna. Javi, jeszcze spotkasz dziewczynę, która będzie ciebie godna i skradnie ci serce. Dziewczynę, która ujmie cię swoją dobrocią i szczerością, zobaczysz.
J – No nie wiem mamo, tobie się nie udało.
A – Słucham?
J – Ty przecież nigdy nie zapomniałaś o ojcu, nigdy na nowo nie ułożyłaś sobie życia.
A – Nie ułożyłam bo nie chciałam, a poza tym to inna sytuacja nie uważasz?
J – A czemu? Też go kochałaś i on też cię zdradził, oszukał perfidnie
A – Tak, ale my się pobraliśmy i nie byliśmy tacy młodzi jak wy. Poza tym twój ojciec nigdy mnie nie oszukał, zdradził ale nie oszukał. Zależało mu na mnie choć dziwnie to okazywał, nie potrafił kochać i być wiernym tylko jednej kobiecie.
J – Skąd wiesz, że coś do ciebie czuł? Kiedy odchodził nie wyglądał na załamanego
A – Synu, nie widziałeś wszystkiego. Nie chciałam, żebyś widział. Przede wszystkim nie chciałam, żebyś się do niego zraził. Żałuję, że on tego nie udźwignął i zerwał z tobą kontakty, nie tego chciałam, nie chciałam żeby tak się stało.
J – Ale odszedł, kompletnie o mnie zapomniał.
A – Teraz na pewno żałuje, wie jak dobrze ci się wiedzie i na pewno czuje ogromny żal do siebie samego. Zawsze był nieodpowiedzialny i dziecinny, łudziłam się że się zmieni, nie chciałam tego widzieć ale tak było. On nigdy się nie zmienił i na dodatek zaczął mnie regularnie zdradzać. Wiesz, widziałam jak to cię zabolało i kiedy zacząłeś dorastać przez pewien moment bałam się, że się w niego wdasz. Dopiero niedawno uspokoiłam się, i to dzięki tej Angeli.
J – Co masz na myśli?
A – Kiedy ją poznałeś twój wyraz twarzy się zmienił, zaczął bardziej przypominać mój aniżeli twojego ojca. Zniknęło twoje zagubienie i ignorancja, a pojawiła się szczerość i ujmująca delikatność. Zobaczyłam w nim miłość i to ukoiło moje nerwy, bo dziś wiem, że nigdy nie będziesz taki jak on, że podążasz moją drogą synku.
J – I na co mi była ta miłość? Skoro taką krzywdę mi wyrządziła?
A – Może potrzebowałeś tego, dla pokory, dla doświadczenia życiowego, sama nie wiem ale jestem pewna, że będziesz szczęśliwy i to bardzo, ale musisz jeszcze na to troszkę poczekać.
J – Nie mamo, mylisz się. Nigdy nie będę szczęśliwy, bo nigdy nie będę jej miał, bo nigdy nie zdobędę jej serca, jej lodowatego jak się okazało serca
A – Pogodzisz się z tym, zobaczysz, że ci się uda. I wtedy będziesz szczęśliwy. Ja w końcu się pogodziłam z sytuacją i dziś, dziś tak, jestem szczęśliwa. Miłością mojego życia jesteś ty i niczego więcej mi nie trzeba. Chodź tu.
Astrid przytula mocno syna i gładzi go po głowie. Jej słowa i gesty działają na chłopaka kojąco. Javier powoli zaczyna akceptować rozstanie z Angelą…
Tymczasem ona kończy rozmowę z Jose Davidem. Para ustala, że wmówi wszystkim to w co i tak już wierzą.
JD – Obiecuję, że nikomu nie zdradzę naszej tajemnicy. To będzie nasze dziecko Angelo, nasze i nikogo więcej. Nigdy cię nie opuszczę.
A – Dziękuję ci i przepraszam
JD – Daj spokój, ty niczemu nie jesteś winna. To ja zawaliłem sprawę, ale już nigdy, nigdy więcej cię nie zawiodę. Nigdy!
A – A co z księdzem? Jutro spowiedź, co on sobie pomyśli o mnie jak powiem o ciąży?
JD – Nic bo nie musi wiedzieć, w końcu to nie grzech, a już na pewno nie twój.
Angela w duchu myśli sobie co innego
JD – Ksiądz Martin nie musi wiedzieć wszystkiego. Będzie dobrze, razem damy radę.
A – Naprawdę? Będzie dobrze – pyta dziewczyna ściskając mocno dłoń Bonavidesa i spoglądając błagalnym wzrokiem
JD – Teraz już tak, teraz wszystko się ułoży
A – Jesteś taki dobry i wspaniałomyślny, jesteś moim szczęściem. Jak ja się cieszę, że cię mam
JD – A ja ciebie, dziewczynę o najsłodszym i najszczerszym sercu. Nie smuć się już, przyjadę po ciebie jutro.
A – Będę gotowa. Pa
JD – Uważaj na siebie iiii, i na nasze dziecko
A – Obiecuję.
Angela spogląda czule w kierunku wychodzącego Jose Davida, a potem tonie w rozmyślaniach
A – jest taki wspaniały, czemu mu to zrobiłam? Czemu zwróciłam uwagę na innego, skoro jego powinnam kochać? Nie doceniłam go, a on tyle dla mnie zrobił, tak się poświęcał. Kochany Jose David, mój przyszły mąż. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby cię pokochać tak jak ty kochasz mnie. Ty zasługujesz na moją miłość, a o … o tamtym nie chcę nawet myśleć. To koniec, niech idzie w zapomnienie. Teraz liczył się będzie tylko Jose David.
Mirta wbiega niczym błyskawica do gabinetu, gdzie jest Angela i dopytuje się o to jak jej poszło z narzeczonym.
M – No i jak? Powiedziała mu panienka?
A – yyy
M – No nie! panienko, co panienka najlepszego zrobiła, proszę powiedzieć
A – Mirto jest mi tak wstyd, nawet nie wiesz jakie obrzydzenie do siebie czuję. Jestem podła
M – A więc powiedziała mu panienka to co ustaliłyśmy?
A – Nie miałam odwagi
M – No więc?!
A – Jose David jest tak dobry i tak bardzo mi ufa, że do głowy mu nawet nie przyszło że mogłabym go zdradzić. Sam zainsynuował…no wiesz
M – No to dobrze, ułatwił panience zadanie. Pewnie sama panienka nigdy by mu tego nie powiedziała
A – Tak mi źle, nigdy tak nie postępowałam, jestem podłą egoistką
M – Ale tak trzeba panienko, czasami właśnie trzeba o sobie pomyśleć. Cel uświęca środki
A – Nie prawda, nic nie usprawiedliwia mojego złego postępowania, nic!
M – Proszę pamiętać, że robi to panienka nie tyle dla siebie, co dla swojego dzidziusia i jego szczęścia.
L – Mirta? Już cię tu przygnało?
M – chciałam zobaczyć czy panienka niczego nie potrzebuje, już sobie idę
L – Spokojnie, cieszę się ze zawsze jesteś tak blisko mojego aniołka. Nikt nie dba o Angelę lepiej od ciebie. Dziękuję ci za to. Jeszcze niedawno byłam na ciebie zła, ale masz szczęście bo mi już przeszło.
M – Proszę pani jaaa
L – Nie możesz być niewolnicą mojej córki. Nie wiem czy wiedziałaś co zamierza zrobić, czy jej na to pozwoliłaś, ale nie ważne. W sumie nic złego się nie stało. Będę cię jednak miała na oku. Skoro już tu jesteś to poproś Jaime. Angela na pewno jest zmęczona i zechce odpocząć prawda skarbie?
A – owszem
L – No leć po niego Mirto
Gdy Jose David wyjeżdża z posesji Colmenaresów, tuż przed bramą zauważa wracającą pieszo Julietę. Chłopak niespodziewanie wyskakuje z auta i spontanicznie rzuca się do pocałunku z Bonetą. Zaskoczona dziewczyna nie ma nawet czasu zareagować, poddaje się namiętnemu pocałunkowi bez reszty, by po chwili usłyszeć:
JD – To koniec moja piękna. To pożegnalny pocałunek, ja i Angela pobieramy się… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:04:03 11-08-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
część 43
odc.129-131
Sposób w jaki zwraca się do Angeli Jose David zbija ją z tropu. Dziewczyna wpada w wewnętrzną panikę, Bonavides brzmi tak jakby o wszystkim wiedział.
JD – Nie masz mi nic do powiedzenia?
A – Nie rozumiem o czym ty do mnie mówisz
JD – Wiesz jak teraz wyglądasz? Jak przerażone dziecko, które się zagubiło.
Z nerwów dziewczynie zaczynają drżeć palce u rąk.
JD – Ty chyba wiesz co się stało mojemu najlepszemu przyjacielowi.
A – Nie mam z nim nic wspólnego
JD – Ale ja tak wcale nie twierdzę. Wiem, że go nie znosisz, nigdy go nie zaakceptowałaś, choć bywały momenty że naprawdę wierzyłem, iż się dogadacie.
Teraz Colmenaresówna jest kompletnie zdezorientowana, czyżby Jose David robił jakieś podchody?
JD – od jakiegoś miesiąca Javi przestał się do mnie odzywać, nasz kontakt całkowicie się zerwał. Mam wrażenie, że już się nie przyjaźnimy
A – Zdarza się, widocznie wcale nie był tak dobrym i oddanym przyjacielem
JD – Tak, tylko widzisz, to do niego nie podobne. Nigdy mnie nie unikał i nie odstawiał takich cyrków.
A – W porządku ale co to ma wspólnego ze mną?
JD – Myślę, że to twoja sprawka Angelo. Nie żebym ci coś zarzucał, wiem że nie byłabyś zdolna do żadnej podłości ale może powiedziałaś mu coś niemiłego, zraziłaś go do mnie w jakiś sposób?
Z jednej strony dziewczyna odczuwa ulgę, ale z drugiej jest zniesmaczona że Jose David bierze ją za intrygantkę.
A – Jak możesz Jose Davidzie? Ja nawet słowa bym z nim nie zamieniła, to burżuj i pozbawiony uczuć egoista, bawidamek i babiarz! Nic mnie on nie obchodzi!
JD – Angelo powiedz prawdę. Ja się nie obrażę ani też nie będę ci tego wypominał. Po prostu chcę wiedzieć co spowodowało że Javi tak po prostu sobie wyjechał i to bez słowa
A – A skąd ja mam to wiedzieć! Co? Javier wyjechał? – pyta zaskoczona dziewczyna
JD – Tak, dwa dni temu. Wczoraj przypadkiem się dowiedziałem. Wyjechał i nawet się nie pożegnał, rozumiesz coś z tego bo ja nic.
Na twarzy Angeli pojawia się smutek i rezygnacja. Mimo wszystko dziewczyna nie jest w stanie zapobiec swoim tęsknotom i przygnębieniu z tego powodu.
JD – Jak rozumiesz zostałem bez świadka i to na 2 dni przed naszym ślubem.
A – Wyjechał? A na jak długo?
JD – Angela czy ty mnie w ogóle słuchasz? Nie mam pojęcia, nic mi nie powiedział. Mało tego, ciągle do niego wydzwaniam a on nic. Zachowuje się tak jakby się na mnie obraził albo jakby uciekał, sam nie wiem
A – I dobrze! Niech nie wraca, najnormalniej w świecie cię zignorował. Co to za przyjaciel!
JD – Och Angelo jak ty nic nie rozumiesz. Ja i Javi znamy się od dziecka, jak przysłowiowe konie. Wiem że za tym wszystkim coś się kryje i dowiem się prawdy, choćby nie wiem co. Kiedyś wszystko się wyjaśni. Nie wiem, może to przez Chinę.
A – A co ona ma z tym wspólnego?
JD – China to nasza przyjaciółka z czasów licealnych. Od jakiegoś czasu mieli się ku sobie, myślę że w końcu się zeszli i postanowili razem wyjechać. Może to przez nią tak się zmienił.
A – Wyjechali razem? – pyta roztrzęsionym głosem, bliska płaczu Angela.
JD – Na to wygląda, tak mi powiedział dozorca. Ona często go ostatnio odwiedzała, widział ich razem i pewnego razu słyszał jak o tym rozmawiali
A – A to drań!
JD – Słucham?
M – Już jestem kochani! – odzywa się w oddali głos księdza Martina, który przerywa młodym dalszą konwersację – wybaczcie mi najmocniej. Już się wami zajmuję moje skarby. No to na początek zapraszam ciebie moje dziecko, a potem przyszłego pana młodego.
Dobita doniesieniami o wyjeździe Javiera i jego romansie z Chiną, Angela bardzo opornie zmierza w kierunku konfesjonału. Nie wie jak przetrwa spowiedź, czuje się teraz jeszcze gorzej niż poprzednio a serce ma w kawałkach...
J – Jak to wszystko? Do diabła China, coś ty narobiła!?
Ch – ha ha ha – zaśmiewa się Landeros – wystraszyłam cię co?
J – O co ci chodzi? Chcesz mnie wykończyć?
Ch – spoko, powiedziałam mu tylko że masz trasę i musiałeś w ostatniej chwili wyjechać. Jose David nic nie wie o twoich schadzkach z jego narzeczoną. Swoją drogą udaliście się, wy wszyscy. Każdy z każdym kręci, a mnie nazywają jak nazywają. Jesteście o wiele gorsi.
J – China przestań jątrzyć i wracaj. Czekamy tu na ciebie z mamą
Ch – a po co? dałeś mi jasno znać że nic dla ciebie nie znaczę.
J – To nie tak
Ch – a jak?! Przecież potraktowałeś mnie okropnie, nikt nigdy mnie tak nie upokorzył. Nie mam zamiaru do was wracać, nie po tym jak mnie odtrąciłeś.
J – Daj spokój, chyba się nie obrazisz? A trasa, chciałaś mi przecież towarzyszyć?
Ch – tak, ale plany się zmieniły. Nic mnie już stąd nie ruszy
J – Co masz na myśli?
Ch – poznałam kogoś, to stuprocentowy mężczyzna który za mną szaleje, nie tak jak ty. Jesteśmy razem, zostaję z nim Javi
J – Przestań się wygłupiać. Jako facet? Znowu zrobisz głupotę jak ostatnio z tym Hiszpanem i wieloma innymi. Mam ci przypomnieć ilu już tych prawdziwych facetów spotkałaś?
Ch – mów co chcesz, ale ja wiem że Steven odmieni moje życie. Zostaję z nim a tobie życzę udanej trasy koncertowej. Nie dzwoń do mnie, pa!
J – Ale, China! China! Nie odkładaj słyszysz?! China!
A –Jakieś kłopoty?
J – Ta wariatka ciągle się w coś pakuje, nie ważne mamo. Niech sobie robi co chce. Ja jadę na próbę, nie mam czasu na głupoty.
A – Jedź ostrożnie!
Jose David odwozi Angelę do domu. Oboje wydają się bardzo niespokojni, jakby nie mogli pozbierać się po spowiedzi, jakby rozmowa z księdzem ich dotknęła, ale nie mają ani odwagi ani chęci o tym ze sobą porozmawiać. Poza tym jak mieliby to zrobić, nie ujawniając swoich grzechów przed sobą.
Ewidentnie wcale nie było miło, a młodzi odczuwają skutki tego spotkania nadal bardzo intensywnie.
JD – Już jesteśmy, pomogę ci wysiąść.
A – Dziękuję. Zostaniesz na kolacji?
JD – Nie chcę przeszkadzać, poza tym mam jeszcze coś do zrobienia.
Angela uśmiecha się mimochodem, zaproponowała to ale tak naprawdę to z grzeczności a nie faktycznych chęci. Nie wykazuje entuzjazmu a może nawet odczuwa ulgę. W tej chwili jedyne czego potrzebuje to wyciszenia i przemyślenia wielu spraw.
Jose David wcale lepiej się nie czuje. Marzy o samotności no i nie chce też spotkać przypadkiem Juliety, bo nie wie jak mógłby się w tedy zachować. Być może nie opanuje swoich pragnień i zrobi coś co pogrzebie szanse na szczęśliwe życie jego narzeczonej.
Oboje rozstają się beznamiętnie, wymieniają się jedynie grzecznymi spojrzeniami i każde rusza w swoim kierunku. Tuż przed domem na Angelę czeka Mirta, pokojówka jest bardzo przejęta, mina Angeli nie pała optymizmem.
M – I co panienko? Chyba się udało? – pyta nieśmiało
A – Nie chcę tutaj rozmawiać, ktoś mógłby nas usłyszeć. W ogóle nie chcę teraz o tym rozmawiać, poproś Jaime. Chcę pobyć sama w moim pokoju.
M – Oczywiście, już po niego biegnę.
W tym samym czasie, w studiu w Los Angeles odbywają się próby przed tourne Javiera. Chłopak w przeciwieństwie do Juliety nie ma problemu z koncentracją, jest bardzo profesjonalny. Ale gdy tylko nastaje przerwa smętne myśli nachodzą go na nowo i dystans wcale tu nie pomaga.
L – Obserwowałem cię z końca sali. Było genialnie! To będzie sukces, co ja mówię mega sukces! Widownia cię pokocha jeszcze mocniej
J – dzięki Luis. Na to liczę, nic już mi nie pozostaje poza muzyką.
L – Czemu tak mówisz? Zauważyłem że jesteś jakiś dziwny po powrocie z Meksyku, no i nurtuje mnie jedna rzecz. Dlaczego nagle ni stąd ni zowąd zdecydowałeś się na trasę. To cały rok. Jak ty wytrzymasz bez tej swojej damy, ona się na to zgodziła?
Mina Javiera przybiera jeszcze bardzie pochmurny wyraz
J – To już skończone i nigdy więcej mnie o to nie pytaj. Zaryzykowałem dla niej wszystko, nie wiem po co. Na szczęście w porę się z tego wybudziłem i ocaliłem jeszcze moje największą miłość: muzykę. Nigdy nie powtórzę tego błędu.
L – Co masz na myśli?
J – Miałeś rację, zawsze. Kobietom nie można ufać, nie warto się dla nich poświęcać i niszczyć przy tym samych siebie. Muzyka to jest moja przyszłość, muzyka nigdy mnie nie zawiedzie. Na niej się skupię, na zawsze.
L – Ok., pojąłem. Zerwałeś z tą panną. Spoko, nie wnikam. Twoja sprawa. Proszę cię jedynie, żeby nie miało to wpływu na twoje koncerty. Dasz z siebie wszystko?
J – Jak zawsze
L – Tak trzymać. Już się nie mogę doczekać jak ta machina ruszy, będzie odjazd.
Panowie ściskają się i podają sobie ręce. Są bardzo podekscytowani nadciągającą trasą koncertową i jej przyjęciem przez fanów chłopaka.
Kolejne dwa dni mijają w wielkim stresie i napięciu. Towarzyszą im też morza łez samych zainteresowanych i ich bliskich.
Angela sama siebie usiłuje przekonywać, że dobrze postępuje i że fascynacja Jose Davidem powróci. On także stara się na nowo zapałać mocniejszym uczucie do przyszłej żony, ale doskonale zdaje sobie sprawę że nigdy nie wzbudzi ona w nim tej iskry i ognia co Julieta. Z kolei ona nie może opanował uczucia desperacji, a także znieść zamieszania związanego ze ślubem i świadomości, że podczas samej ceremonii. będzie zmuszona w niej uczestniczyć i oglądać na własne oczy jak jej ukochany na zawsze zwiąże się węzłem małżeńskim z jej kuzynką. Dziewczyna nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie tej kłopotliwej i druzgocącej dla niej sytuacji. Zaślubiny byłej przeżywa też intensywnie Javier. Mimo próby generalnej przed rozpoczęciem trasy, chłopak tego dnia szczególnie wspomina błogie chwile spędzone z ukochaną i barykadując się w łazience, daje się ponieść zasmuceniu i po raz pierwszy od miesiąca płacze z jej powodu.
Tymczasem Luisanie z pomocą Eloya i Mirty udaje się wedrzeć do pokoju Angeli.
Wszyscy wbiegają tam pełni obaw o dziewczynę, jej widok mocno ich zaskakuje.
L – Angela, córeczko co ci jest? – pyta zszokowana matka panny młodej
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych.
Javier podczas przerwy uruchamia odbiornik radiowy. Podczas emisji wiadomości, prezenter wspomina o ślubie meksykańskiego gwiazdora, który ostatnio staje się coraz popularniejszy, także w Stanach, z Angelą Colmenares. Chodzi oczywiście o Jose Davida. Javier jest bardzo niepocieszony, chłopak upewnia się, że właśnie traci miłość swojego życia na zawsze. W tej chwili Angela i Jose David pobierają się, a on musi zapomnieć i to o obojgu, również o nim jako przyjacielu.
J – To koniec. Nasze drogi nigdy się nie skrzyżują. Nie wiem czy jeszcze kiedyś kogokolwiek pokocham, ale mimo wszystko życzę ci dobrze Angelo Colmenares. Nie zasługujesz na to, ale nie potrafię cię nienawidzić, wręcz przeciwnie. Im dłużej trwa nasza rozłąka tym bardziej za tobą tęsknię. Obyś była szczęśliwa w Jose, obyście oboje byli szczęśliwi.
Chłopak wypowiada te słowa ze łzami w oczach. Kończy definitywnie pewien etap w swoim życiu. Czy znajdzie nową miłość i zapomni o byłej?
Cała trójka spogląda na siebie z niedowierzaniem. Minęła 17 i to grubo, a Angela nie dość że już jest mocno spóźniona to jeszcze w ogóle nie jest ubrana.
L – Eloyu zostaw nas same proszę.
E – Oczywiście, za przeproszeniem
L – Ty zostań Mirto. Kiedy Angela będzie nam wszystko wyjaśniać ty pomożesz mi w międzyczasie ją przebrać.
A – Nie chcę mamo
L – Słucham? Dziecko co ty wyprawiasz? Powinnaś już być w kościele i wymawiać słowa przysięgi małżeńskiej.
A – Mamo ty nic nie rozumiesz
L – To mi wytłumacz. Chyba najwyższa pora. Mirto nie stój jak słup soli i zdejmij jej tą koszulkę nocną.
A – Nie, nie włożę sukni ślubnej, nie chcę.
L – Córeczko wiem że się stresujesz, ale Jose David od dawna na ciebie czeka, co ci odbiło? – Luisana powoli traci cierpliwość
A – Ja nie mogę mamo, nie mogę i nie chcę.
L – Czego nie możesz i nie chcesz?
A – Nie chcę ślubu, nie chcę wychodzić za Jose Davida.
L – Nie, to się nie dzieje na prawdę. Mirto powiedz że to tylko zły sen
M – Proszę pani jaaaa
L – To ty nagadałaś mojej małej jakichś głupot co? masz z tym coś wspólnego?
A – Nie mamo, nie wiń Mirty. Ona zawsze starała się tylko mi pomóc.
L – Angela błagam cię, nie rób tego. Nie wycofuj się w ostatniej chwili. Zawsze marzyłaś o tej chwili
A – Tak, ale z ukochanym
L – No właśnie, kochasz Jose Davida o liceum. Zawsze był przy tobie, tak jak chciałaś. Był na każde twoje skinienie, nigdy nie narzekał. Ten chłopak cię uwielbia, kocha nad życie. Nie możesz tak go upokorzyć i to tylko z powodu lęku przed małżeństwem
A – Mamo ty nic nie rozumiesz, to nie strach, a już na pewno nie przed nim
L – A więc?
M – To może ja zostawię jednak panie
L – Nie, zostań. Mojej córce zaraz minie to rozkojarzenie i wyszykuje się. Angelo, wszyscy na ciebie czekają. Nie możesz ich zawieść, a przede wszystkim Jose Davida.
Luisana wydaje się nie słuchać córki i nadal idzie w zaparte, żąda by Angela założyła suknię ślubną. W końcu dziewczyna wykrzykuje matce w akcie desperacji że nie wyjdzie za Jose Davida bo go nie kocha. Słowa te słyszy Julieta, która akurat wchodzi.
J – Przepraszam, chciałam tylko zapytać czy już jedziemy.
L – Nie wiem co ci mam odpowiedzieć. Obie jesteście dziś dziwne, ty znikasz nagle tuż przed odjazdem i to nie wiadomo gdzie a moja córka twierdzi ni stąd ni zowąd że nie kocha przyszłego męża – odrzeka zrezygnowana już Luisana – Istny dom wariatów.
J – Jak to?
M – Wie pani co? Lepiej my z panienką wyjdziemy a wy sobie wszystko wytłumaczycie
L –Zaczekaj. Angelo czty to twoje ostatnie słowo? Nie widzisz żadnej szansy na to aby wasz ślub się dobył?
A – Mamo już ci powiedziałam, nie mogę za niego wyjść – odpowiada zanosząc się płaczem Angela
L –W takim razie Mirto odwołaj catering, i przede wszystkim wyślij kogoś do kościoła. Niech uprzedzą tego biednego chłopaka że ślubu nie będzie.
M – Dobrze proszę pani. Przepraszam.
W międzyczasie Luisana stara się zrozumieć nielogiczne postępowanie córki. Dopytuje Angelę o powody jej decyzji, ale dziewczyna niespodziewanie odpowiada.
A – Nic ci nie powiem mamo. Najpierw porozmawiam z Jose Davidem, to jemu nalezą się wyjaśnienia. Żałuję, że wcześniej nie zdobyłam się na odwagę i nie przyznałam. Uniknęłabym tego wszystkiego i nie wystawiła go na pośmiewisko. Zaoszczędziłabym też całego tego zamieszania i organizacji ślubnej. Przepraszam mamo.
L – ty mnie nie przepraszaj, tylko zastanów się czego sama chcesz. Nie mam już do ciebie siły. Po raz kolejny się na tobie zawiodłam. I teraz to nie tylko ja, ale i ten wspaniały chłopak. Bałam się, ze to on sprezentuje mi niespodziankę i uchyli się od odpowiedzialności. Tym czasem to ty okazałaś się niedojrzała
A – Dlaczego tak mówisz?
L – A jak mam cię określić? Nagle mówisz mi że go nie kochasz? To się nie trzyma kupy dziecko!
A – Ne kocham go mamo, wiem to na pewno. Uwielbiam go jak przyjaciela, jak brata ale nie kocham. I dlatego nie mogę go poślubić.
L – Tak? A kiedy mu się oddałaś to też go nie kochałaś? W takim razie czemu to zrobiłaś? Dla przyjemności? Powiem ci jedno, tak postępują tylko ladacznice!
A – Mamo, błagam nie mów tak
L – A jak mam mówić? Miesiąc temu kochałaś się z nim a teraz twierdzisz, że nie chcesz być jego żoną bo go nie kochasz?! A dziecko? Zapomniałaś o nim? Ono na zawsze wiąże cię z Jose Davidem. Nie wiem jak to zrobisz, ale musisz go ułagodzić i przełożyć ślub na inny termin. Innego rozwiązania sobie nie wyobrażam. Wychodzę stąd bo inaczej nie wiem co ci zrobię. Uważałam cię za inną osobę, byłam z ciebie dumna, wychwalałam pod niebiosa a dziś przekonuję się, że nie zasłużyłaś na to. Wstyd mi za ciebie Angelo.
Luisana wychodzi w złości z pokoju córki. Nawet nie podejrzewa co kryje się za postanowieniem Angeli, nie ma pojęcia o tym czego doświadczyła przez ostatnie pól roku i z jakim emocjonalnym dylematem się teraz zmaga.
Mirta zagląda do Angeli, która ma oczy czerwone od łez. Ewidentnie płakała przez całą noc.
M – Dobrze się panienka czuje?
A – Przyszłaś mnie potępić co? nie to mi radziłaś
M – Ależ skąd moja mała. Zawsze pójdę za tobą, nawet gdybyśmy miały różnice zdań. Może to ja się myliłam, za bardzo ingerowałam w nie swoje sprawy. Jest panienka dorosła i nie powinna słuchać innych. Podziwiam panienkę za tą odwagę, ja bym nie dała rady.
A – A ja siebie nie podziwiam. Dałam się naiwnie oszukać a teraz ranię wszystkich dookoła mnie, w tym Jose Davida który zawsze był dla mnie taki dobry.
M – Niech panienka z tą dobrocią nie przesadza. Nikt nie jest święty,
A – On jest, a ja zrobiłam mu takie świństwo.
M- Zamierza panienka wyznać mu prawdę?
A – Tak, najwyższa pora
M –Ale całą prawdę?
Angela przytakuje
M – Ale panienko, to panienkę pogrąży.
A – Bardziej się pogrążyć już nie mogę. Mirto, muszę oczyścić sumienie, zdjąć ten ciężar z moich barków i mogę to zrobić tylko w jeden sposób, wyznając prawdę. Inaczej nie mogłabym spokojnie żyć.
M – No dobrze panienko, będę trzymała kciuki.
A – Dziękuję ci za wszystko Mirto. Gdyby nie ty, pewnie już dawno by mnie tu nie było. Zawsze czuwałaś nade mną i pilnowałaś, żebym nic sobie nie zrobiła. Gdybyś nie uratowała mnie przed 3 laty, teraz odwiedzałabyś mnie, ale na cmentarzu. Nigdy nie zapomnę co dla mnie zrobiłaś. Jesteś prawdziwą przyjaciółką.
E – Przepraszam panienko, ale panicz Jose David już jest i chce z panienką mówić – informuje Angelę Eloy
A – Niech wejdzie.
Mirta tuż przed wyjściem ściska dłonie Angeli i uśmiecha się do niej
M – Będzie dobrze. Proszę się nie denerwować, będzie dobrze kochana.
Już po chwili w pokoju Angeli zjawia się skołowany Jose David, chłopak jest przejęty opłakanym stanem narzeczonej. Zauważa, że decyzja z rezygnacji ze ślubu nie była pokierowana kaprysem tylko wielkim wewnętrznym dylematem
JD – Angela, tak mi przykro że się nam nie udało.
A – Nie udało się z mojej winy
JD – To nie prawda. To ja nie zadbałem o ciebie i twoje szczęście, nie zasługuję na twoją rękę.
A – Jose ja nie mogłam za ciebie wyjść, to ja na ciebie nie zasługuję
JD – Wiem, że to przez ten gwałt, że nadal przeżywasz ten dramat w sobie i nie chcesz żebym czuł się przymuszony wychowywać nie swoje dziecko ale.. – dziewczyna nie daje Bonavidesowi dokończyć
A – Wybacz mi, błagam cię o przebaczenie. Nigdy nie sądziłam, że będę do tego zdolna, że będę tak igrała z uczuciami bliskich m i osób ale musisz wiedzieć. Nie było żadnego gwałtu, i jaaa nie poślubiłam cię nie dlatego, żeeee. Ja po prostu cię nie kocach Jose.
JD – Słucham? Nie kochasz? Nie było gwałtu? Jak to? A ciąża? – chłopak jest wstrząśnięty, nie może scalić tej układanki. Z trudem uzmysławia sobie, że jeśli nie było gwałtu to Angela mogła jedynie go…zdradzić!
A – Tak Jose. Dopuściłam się zdrady, nie byłam ci wierna.
JD – Nie, to niemożliwe. Jak to nie byłaś mi wierna.
A – Zakochałam się w kimś innym i dałam naiwnie uwieść, ale to nie ważne. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Bardzo cię przepraszam, nawet nie wiesz jak sobą gardzę.
JD –Zakochałaś się w innym?
A – Tak
JD – Kto to jest? Kto jest ojcem twojego dziecka? Angelo, musisz mi powiedzieć.
Po dłuższej chwili milczenia i pod naciskiem zdeterminowanego wzroku Jose Davida, skruszona Angela odpowiada:
A – Tooo Javier ( ! )
JD – Jaki Javier? – dopytuje Jose David, jakby nie wiedział o kogo chodzi. Chłopak nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby chodzić o jego najlepszego przyjaciela. Po pierwsze przecież oni się nienawidzą, a po drugie w końcu to jego bliski kumpel, nie podłożył by mu takiej świni. Bonavides wydaje się mocno wstrząśnięty wyznaniem Angeli. Dziewczyna z kolei drżącym głosem jest ledwo słyszalna. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Nie ma śmiałości spojrzeć na Jose Davida, oczy przepełnione ma łzami.
JD – Odpowiedz! Jaki Javier?! – Jose David zaczyna się denerwować. Prawda go przeraża ale w tej chwili nie pragnie niczego bardziej jak ją poznać, pomimo ciosów jakie może otrzymać.
Angela w końcu zdobywa się na odwagę i kontynuuje swoje wyznanie.
A – Javier, Javier Valencia.
JD –Co ty mówisz? – Jose David nadal nie może zaakceptować zaistniałego faktu – To niemożliwe
A – Wiem, że trudno to pojąć ale
JD – Trudno pojąć? – przerywa jej w pół słowa Bonavides – przecież to nierealne, to nie może być prawda. Zmyślasz! – zarzuca dziewczynie Jose David
A – Nie Jose Davidzie, mówię teraz przenajświętszą prawdę. To z nim cię zdradziłam i bardzo mi wstyd.
JD – Nie, nie. Nie wierzę! – szok nadal nie opuszcza chłopaka.
A – Wybacz mi. Ja naprawdę nie chciałam ci tego zrobić, nie wiem jak do tego doszło. Straciłam głowę, pozwoliłam się uwieść i… sama nie wiem jak to wyjaśnić. Naprawdę mi na tobie zależy.
JD – No to pięknie to okazałaś. Angelo, powiedz prawdę. Ty i Javier, ty i on?! Naprawdę? Byłaś z nim? Mieliście romans? Ty i on?
A – Błagam cię, nie torturuj mnie. Ile razy mam ci to powtarzać. Wiem, że to szok dla ciebie ale tak było. Bardzo teraz tego żałuję, gdybym mogła cofnąć czas..
JD – Ale nie możesz. Jak mogłaś? I to z nim, i on? Jak Javier mógł mnie tak oszukiwać? Nie do wiary!
A – Nie wiem co się ze mną stało, nigdy nie chciałam cię zranić.
JD – Jak mogłaś? A ja uważałem cię za zupełnie inną osobę, za ciepłą i niewinną, porządną dziewczynę, która muchy by nie skrzywdziła. Jak mogłem się tak pomylić? Jak mogłem nie zauważyć twojej fałszywości i impertynencji? Ciebie mogłem nie znać, ale Javier. Znamy się od dziecka, a on zrobił mi coś takiego! – chłopak nadal nie może otrząsnąć się po wstrząsie jakiego doznał i zaczyna atakować Angelę.
JD –Ależ byłem głupi. I ten gwałt – chłopak ironicznie się zaśmiewa – nie było żadnego gwałtu prawda, dałem się podejść jak dziecko. Chciałaś za wszelką cenę doprowadzić do naszego ślubu mimo że zdradzałaś mnie z moim najlepszym kumple i w dodatku nosisz jego dziecko!
Angela wybucha nagle płaczem, sytuacja i pełne żalu spojrzenie Jose Davida dają jej się we znaki.
JD – Jak mogłem być taki głupi, chciałem poświęcić własne szczęście dla… no właśnie dla kogo? Nie jesteś tego warta. Szkoda że tak późno się dowiedziałem.
A – Wybacz mi proszę. Ja nie chciałam.
JD – Długo mnie tak oszukiwaliście? No pytam się! Długo?
A – Jakieś pół roku.
JD – Pięknie. Całe pół roku a ja ślepiec niczego nie zauważyłem. Chcę wszystko wiedzieć. Opowiedz mi ze szczegółami.
A – Ale co?
JD – Jak to się zaczęło? Gdzie? Kiedy? Wyjaśnij mi co spowodowało, że tak ze mnie zadrwiliście?!
Jose David z wielkim ubolewaniem wysłuchuje kajającej się przed nim Angeli. Wciąż nie dociera do niego prawda, wciąż nie może sobie jej przyswoić. Był przekonany że ci dwoje się nienawidzą a nie że ulegli wzajemnej fascynacji. Jest to dla niego niezrozumiałe. Dodatkowo boli go ich zdrada, nigdy nie spodziewałby się po Angeli takiej dwulicowości, a po Javierze, którego traktował jak brata że byłby w stanie tak zagrać mu na nosie. Nie tylko podrywał jego narzeczoną, ale jeszcze ze spokojem wysłuchiwał żali Jose Davida. Doskonale wiedział o jego dylematach, związanych między innymi z uczuciem do Juliety, a mimo to nie cofnął się przed zdradą i wszystko przemilczał. Kolejne słowa Angeli na temat jego kumpla dotykają go jeszcze dobitniej.
A – Zakochałam się. Sama nie wiem jak i kiedy i co w nim takiego zobaczyłam, ale stało się i nie mogłam już z tym walczyć. Przyznałam się mu do uczuć, a on zapewniał mnie że też mnie kocha. Uwierzyłam mu ale teraz bardzo tego żałuję.
JD – Angela, poczekaj. Ochłońmy nieco. Nie chcę powiedzieć czegoś pochopnie ani cię osądzać. Powiedz mi tylko jedno. Naprawdę się w nim zakochałaś? Właśnie w nim?
A – Tak, nie wiem jak mogłam na to wszystko pozwolić i… i ulec mu, ale pozwoliłam, pozwoliłam z miłości. Chyba straciłam wtedy rozum. Nigdy wcześniej się tak nie czułam, straciłam czujność. Jose ja naprawdę nie potrafię tego wyjaśnić nawet samej sobie.
JD – A więc udawaliście tylko, że się nie lubicie tak?
A – Nie, ja na początku go nie lubiłam. Nie, właściwie to nie można tego tak nazwać. Coś mi się wtedy stało, kiedy przyszedł do mojego pokoju i spojrzeliśmy sobie w oczy coś we mnie drgnęło, zrobiło mi się wtedy jakoś gorąco ale nie wiem jak to określić. Na pewno już wtedy nie był mi obojętny.
Słuchając wyznania Angeli, w międzyczasie Jose David wspomina swoje pierwsze spotkanie z Julieta, pamięta że wówczas targały nim podobne emocje o jakich teraz opowiada Angela.
Też czuł się inaczej, był lekko podenerwowany a krew w nim wrzała.
JD – A on? Skoro się kochacie i nawet byliście ze sobą to czemu po prostu nie wyznaliście prawdy? Przecież będziecie mieli dziecko. Czemu chciałaś wmówić mi gwałt i odebrać Javierowi szansę bycia ojcem? Tak bardzo boisz się reakcji matki?
A – Ty nic nie rozumiesz. Ja owszem, zakochałam się i oddałam mu z miłości, ale on nie był wobec mnie szczery.
JD – Co chcesz przez to powiedzieć?
A – On tylko skorzystał z okazji, z mojej naiwności i głupoty. Chciał tylko jednego, kiedy to dostał zmył się.
JD – Nie, Angela do diaska. Powiedz, że to nie tak.
A – Niestety, sama jestem sobie winna. On mnie porzucił, chodziło mu tylko o to żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
JD – Skąd to przypuszczenie?
A – Jakie przypuszczenie?! To prawda, tak było. To drań, który nie cofnie się przed niczym żeby uwieść dziewczynę. Bardzo się od siebie różnicie. Gdybym mogła cofnąć czas
JD – Ale nie możesz. Posłuchaj, może się mylisz? Jesteś w ciąży, to poważna sprawa. Czy on wie?
A – Nie! i nie dowie się słyszysz! Z resztą pewnie i tak by go to obeszło.
JD – Wyjaśnij mi skąd wiesz, że chciał się tylko zabawić, inaczej nie uwierzę. Owszem, Javier to bawidamek i flirciarz, ale nigdy nie zakpił tak z żadnej dziewczyny. To nie w jego stylu.
A – Widocznie go nie znasz, zobacz z kim ostatnio się spotykał, ze mną twoją byłą już narzeczoną.
Jose David milknie, nie wie jak zareagować na relacje o przyjacielu. To zbyt wiele jak na jeden raz,
A – Przyszła do mnie jego kochanka, a właściwie to chyba formalna dziewczyna bo tak się zachowywała. Przyszła się ze mnie ponaśmiewać, o wszystkim wiedziała, ale nie to było najgorsze.
JD – Jaka dziewczyna, o kim ty mówisz?
A – Niejaka China, mówi ci to coś?
JD – China? On i …faktycznie, mieli się ku sobie
A – No właśnie. Pamiętasz jak mówiłeś mi ostatnio że razem wyjechali?
JD – Owszem
A – Wyjechali bo ona spodziewa się dziecka, jego dziecka.
JD – Matko, co ty mówisz!?
A – Prawdę, najszczerszą prawdę. Oni oboje są zdegenerowani. Ta China ponoć przyzwoliła mu na romans ze mną, na zabawę jak to ona ujęła. Niby taki wolny związek.
JD – Angelo tak mi przykro. Nie miałem pojęcia przez co przechodzisz. Czy to dlatego chciałaś wtedy, no po naszym powrocie…
A – Tak, i czasem nadal nachodzą mnie takie myśli, ale coś ostatnio we mnie pękło i wiesz, nie musisz się już o mnie martwić. Niezależnie od tego jak zachowa się moja mama i co zrobi ja pogodziłam się już z ciążą. Na początku się potwornie bałam, ale teraz czekam na to dziecko. Nadaje sens mojemu życiu. Już nigdy więcej się nie zakocham, nigdy nie dam ponownie się oszukać.
JD – Nie wiem jak to będzie dalej. Twoja zdrada mnie boli i to jak diabli, ale wiedz że mimo wszystko jestem po twojej stronie. Jak tylko spotkam tego śmiecia rozkwaszę mu gębę! To dlatego mnie unikał i wyjechał bez słowa, bał się mojej reakcji. To zwykły tchórz!
A – Jose zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie znać, ale ja naprawdę nie chciałam cię skrzywdzić. Nie panowałam nad tym.
JD – Czasami tak bywa, kiedy miłość puka do twoich drzwi. Nie wiń się, zakochanie samo w sobie nie jest złe. Rozczarowało mnie twoje zakłamanie i chwiejność ideałów. Kiedyś próbowałem się do ciebie zbliżyć, ale zdecydowanie mi odmówiłaś. Czy ty kiedykolwiek coś do mnie czułaś?
A – Tak, ale wątpię żeby to była miłość. Zawsze byłeś dla mnie ważny, sprawiałeś że czułam się bezpiecznie ale nigdy nie myślałam o tobie tak jak o… o nim.
JD – Co teraz zrobisz? Co zamierzasz? Powiesz matce?
A – A mam inne wyjście?
JD – Powiedz mi jeszcze jedno
A – Tak?
JD – Czy Mirta o tym wszystkim wiedziała?
A – Czemu pytasz?
JD – Po prostu odpowiedz
A – Od jakiegoś czasu, przyłapała nas kiedyś ale czemu chcesz to wiedzieć?
JD – Tak, z czystej ciekawości.
A – Bardzo się na mnie zawiodłeś prawda? Jose czy to nasze pożegnanie? – pyta zrezygnowana i zalana łzami Angela
JD – Nie wiem, nie ma pojęcia co będzie. Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić, pomyśleć.
A – Pewnie mnie teraz nienawidzisz, gardzisz mną prawda? Masz rację, nie zasługuję nawet na twoją przyjaźń.
JD – Nie powinnaś była mnie oszukiwać, ale wiedz że wcale tak nie jest. Nie mógłbym cię nienawidzić, tym bardziej teraz kiedy poznałem całą prawdę. No i odwołałaś nasz ślub, potem nie byłoby odwrotu. Doceniam to, wiele ile cię to kosztowało ale z kolei ten gwałt. Płakałem na samą myśl o tym że cię to spotkało, naprawdę nie raz biłem się w pierś że do tego doszło. Sam nie wiem co czuję, zbyt wiele tego.
Jadę do domu, muszę pobyć sam inaczej zwariuję. Mam nadzieję, że Luisana cię zrozumie i wesprze. Wiem, że bardzo tego teraz potrzebujesz. Przykro mi, że Javier okazał się takim łajdakiem. Uważaj na siebie.
Jose David opuszcza pokój niedoszłej żony z miną strutego kota. Idąc korytarzem mija przechadzającą się tam Mirtę której posyła wymowne spojrzenie. Pokojówka nie domyśla się o co mu chodzi, ale wie że chłopak jest na nią cięty. Jak tylko dostrzega go za drzwiami frontowymi, biegnie do swojej podopiecznej.
M – Panienko i jak było? Mocno się wściekł?
A – A jak myślisz?
M – kurcze, ale się porobiło.
A – Wkurzył się, to normalne ale i tak jest bardzo wyrozumiały. Myślałam, że mnie skrzyczy i nawyzywa od najgorszych za to co mu zrobiłam, ale on jest w porządku. Momentami wydawało mi się nawet, że odczuł ulgę, jakąś skruchę. Nie umiem tego wytłumaczyć.
M – A jakże miałby się wściec. Sam nie jest ideałem.
A – Co masz na myśli?
M – Ja? Ja nic. Tak tylko sobie gadam.
A – Boję się Mirto. Z Jose Davidem było mi bardzo ciężko, wstydziłam się jak nigdy w życiu przedtem, ale rozmowy z mamą boję się o wiele bardziej. Ona mi tego nie wybaczy, zawiedzie się na mnie strasznie.
M – Panienki mama bardzo ją kocha, na pewno wesprze i zrozumie
A – Nie, coś mi mówi że mama mi tego nie wybaczy. Boję się o jej zdrowie, jak mam jej powiedzieć tą przerażającą prawdę? Ona mnie znienawidzi bardziej niż ktokolwiek inny, nie zrozumie mnie.
M – Po co się panienka tak torturuje? Jeśli panienka chce to ja będę tu z panienką i w razie czego pomogę.
A – Nie, Mirto to tylko rozjuszy mamę. Muszę poradzić sobie sama. Naważyłam piwa to teraz sama je wypiję.
M – Może niech panienka zaczeka. Tyle nerwów może zaszkodzić dzieciaczkowi. Poza tym to nie jest teraz najlepszy pomysł. Jaime mówił, że pani Luisana upiła się w gabinecie
A – Co ty mówisz?
M – To co panienka słyszy. Musi panienka odłożyć tą rozmowę na później.
A – Nie rozumiesz że to jeszcze gorzej, chce to już mieć raz na zawsze za sobą. Ta niepewność i strach mnie wykańczają.
M – Proszę się uspokoić, błagam panienkę ze względu na dzieciątko. Pomogę panience się położyć, a potem sprawdzę co z panią. Bardzo panienkę proszę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:45:02 13-08-16 Temat postu: |
|
|
JULIETA & JOSE DAVID
część 42
odc.132-133
Zaraz po powrocie do własnego mieszkania, Jose David wbiega pod prysznic. Nadal nie potrafi ostudzić emocji, jakie się w nim zagotowały. Z jednej strony chłopak nie może pojąć zdrady narzeczonej i najlepszego przyjaciela, a z drugiej wzdycha niemiłosiernie do kuzynki Angeli o spotkaniu z którą marzy.
JD – I jak ja teraz to wszystko odkręcę. Nagadałem Juliecie takich głupot i teraz co? Mam do niej iść i co powiem? Nawet jeśli mi uwierzy to nie znaczy że zechce do mnie wrócić. Nadużyłem jej zaufania, okłamałem perfidnie. Nie ważne, teraz nie pozwolę jej uciec. Nic już nas nie rozdzieli. Moja ukochana, tak za nią tęsknię, tak bardzo że już nie wytrzymuję. Musze się z nią jakoś spotkać i przeprosić, ale jak? Nie powinienem teraz tam chodzić, to nie jest dobry moment żeby o nas mówić. Znajdę jakiś sposób, nie wiem jak ale znajdę – przekonuje samego siebie Jose David. Chłopak jest zdeterminowany, by spotkać się z ukochaną i wyjaśnić z nią sprawy.
Mirta zagląda jeszcze do sypialni szefowej i gdy upewnia się, że wszystko z nią w porządku zmierza do kuchni. Zauważa tam siedząca przy stole i bardzo zamyśloną Julietę. Pokojówka nie ma najmniejszej ochoty ani odwagi, żeby stawić czoła nieświadomej jeszcze sytuacji Juliecie i postanawia jej unikać.
M – Tyle razy ją krytykowałam i mówiłam że zdradza kuzynkę, choć wiedziałam doskonale e to działa w obie strony, ale mojej panience nigdy nic nie powiedziałam. Jak ja spojrzę w oczy panience Juliecie gdy dowie się wszystkiego? Lepiej pójdę pozamiatać na dworze, czuję że i ja oberwę. Kiedy pani Luisana dowie się o Javierze i że ja ich kryłam, to wyrzuci mnie stąd na zbity pysk. Aż boję się o tym pomyśleć.
Tymczasem Julieta nadal nie może przestać roztrząsać wydarzeń jakie miały dziś miejsce. Najpierw Angela zrezygnowała z zamążpójścia i wystawiła Jose Davida, z którym przecież jest w ciąży a potem on tu przyjechał żeby sobie wszystko wyjaśnili, po czym odjechał mocno zdenerwowany.
J – Co się mogło stać? Matko, co mam robić. Nie zniosę tej niepewności, muszę wiedzieć. Czy ona o nas wie? Zaraz to wyjaśnię.
Dziewczyna wstaje od stołu i rusza w kierunku salonu, gdzie jest telefon. Jednak po krótkim namyśle postanawia nie dzwonić stamtąd, w obawie, że ktoś mógłby usłyszeć jej rozmowę telefoniczną. Julieta udaje się do swojego pokoju, gdzie ma komórkę, sięga po nią i wybiera numer telefonu…Jose Davida. Ten jednak nie odbiera.
W trudnych chwilach nie mogła opuścić go matka. Lorena zjawia się u syna by go pocieszyć i doradzić.
Pierwszy raz od dawna Jose David cieszy się na jej widok i w jej ramionach znajduje zrozumienie i ulgę.
L – Wiem, że jej nie kochasz ale to jak cię potraktowała musiało zaboleć. Cała nasza rodzina po twoim wyjściu komentowała całe to zajście. Są wściekli na Angelę. Nawet twój kuzyn Miguel.
JD – Niepotrzebnie się tym martwią, stało się co miało się stać.
L –Ale wiadomo w ogóle o co chodzi? Czemu zrezygnowała i cię wystawiła? Jeśli nie była pewna, to czemu wcześniej nie odwołała wszystkiego?
JD – Mamo jest wiele spraw o których nie wiesz, i nie wiem czy powinienem ci o nich mówić.
L – Wiesz, że możesz mi zaufać. Jedyne czego pragnę to twojego szczęścia. Z Angelą nie osiągnąłbyś go z jednej prostej przyczyny, braku miłości.
JD – Ok., opowiem ci wszystko bo inaczej eksploduję. Szok do tej pory mnie nie opuścił. Usiądź sobie wygodnie, a ja zaparzę herbatę.
L – Chętnie się napiję syneczku.
Gdy Jose David niknie za drzwiami kuchennymi rozbrzmiewa jego komórka. Lorena postanawia nie odbierać, w końcu to prywatność jej syna, ale gdy połączenia się powtarzają nawołuje syna
L – Synku ktoś do ciebie wydzwania, odebrać?
Jose David bez namysłu odpowiada: Tak, powiedz że oddzwonię za chwilę.
L – Dobrze
Lorena odbiera komórkę nie spoglądając na nazwisko dzwoniącego, jest zaskoczona gdy w słuchawce słyszy kobiecy głos który wypowiada słowa
J – Jose to ja, co się wydarzyło między wami? Angela już wie o nas?
Początkowo Lorena nie kojarzy kto do niej mówi, odpowiada tylko:
L – Tu mama Jose Davida. On za chwilę oddzwoni.
Po tych słowach zlękniona Julieta natychmiast zrywa połączenie. Dziewczyna jest przerażona, właśnie wydała Jose przed jego matką, a teraz ona może opowiedzieć o tym jej cioci albo samej Angeli.
J – O nie! Co ja zrobiłam? Matko, co ja zrobiłam?!
JD – Kto to był? – Jose David pyta matkę, która nadal jeszcze trzyma w ręku jego telefon i dopiero teraz spogląda na ekranik, gdzie wyświetla się imię …Julieta.
JD –Coś nie tak mamo?
L – Przepraszam cię synu, chyba jednak nie powinnam była odbierać
JD – Coś się stało?
L – Co za ironia losu. Jakiś czas temu, kiedy jeszcze ja i twój ojciec żyliśmy w zgodzie rozmawialiśmy o niej, mówiliśmy jaka fajna z niej dziewczyna i że pasowała by do ciebie. Tak ładnie razem wyglądacie. Nie sądziłam, że tak może być.
JD – To była Angela?
L – Nie synku, to była twoja ukochana.
JD – yyyy ukochana?
L – Już nie musisz przede mną udawać. Wiem kim ona jest. Wyświetliło się jej imię. Znam tylko jedną Julietę.
JD – Mamo to nie tak jak myślisz, my tylko się kumplujemy
L – Masz mnie za głupią, wiem doskonale że telefon od niej nie musi o niczym świadczyć ale to c powiedziała już tak.
JD – A co powiedziała?
L – Julieta chce wyjaśnić sytuację między wami. Musisz się z nią spotkać i wyjaśnić wasze relacje synku. Posłuchaj
Lorena chwyta syna za dłonie
L – Jeśli naprawdę się kochacie, jeśli ona jest miłością twojego życia to musicie przestać się bać i powiedzieć o waszej miłości, rozumiesz. Najwyższa pora.
JD – To nie takie proste. Narobiłem głupot, Julieta jest na mnie obrażona.
L – Ale jednak zadzwoniła. Synu nie ma się nad czym zastanawiać, jedź do niej i wyjaśnij wasze sprawy.
JD – Mamo, tobie to nie przeszkadza, nie jesteś przeciwna.
L – Zawsze stoję po stronie miłości, poza tym od początku polubiłam tą dziewczynę, budzi pozytywne emocje. Najbardziej na świecie pragnę twojego szczęścia, i widząc ten błysk w twoich oczach gdy tylko o niej wspomnisz, utwierdzam się w tym że to szczęście da ci tylko ona. No już, biegnij do niej.
JD – Nie mogę, ona mieszka z Angelą. Jak wyjaśnię swoją obecność, nikt o nas nie wie i na razie nie powinien wiedzieć, póki się to wszystko nie uspokoi.
L – Wiesz co, łap telefon i dzwoń do niej. Niech wyjdzie ukradkiem z domu i gdzieś na ciebie zaczeka. Z resztą na pewno nie raz już urządzaliście sobie dyskretne schadzki a może się mylę synku?
JD – A jeśli Julieta nie zechce.
L – Jak nie zechce, skoro to ona dzwoniła. Masz, dzwoń – żąda stanowczo Lorena.
Pełen zwątpienia i niepewności Jose David kontaktuje się z Julietą, która początkowo obawia się odebrania telefonu. A jeśli to mama Jose Davida z żądaniem wyjaśnień? W końcu dziewczyna zdobywa się na odwagę i odbiera.
JD – Julieto, jesteś tam?
J – Jose David?
JD – Tak, to ja. Wiem, że do mnie dzwoniłaś.
J – Przepraszam, nie wiedziałam że ktoś inny odebrał.
JD – Nie ważne, dzwonię bo muszę się z tobą spotkać i to teraz, zaraz
J – Twoja mam jest bardzo zła prawda? Zorientowała się co nas łączyło
JD – Nie, spokojnie, mam wszystko rozumie. Nie zawracaj sobie tym głowy. Zaraz przyjadę do rezydencji. Spotkajmy się tam gdzie zawsze.
J – Teraz?
JD – Nie mogę dłużej czekać, muszę cię zobaczyć.
J – Ja chcę tylko wiedzieć co zrobiłeś Angeli, czemu się nie pobraliście.
JD –Zdziwisz się jak ci opowiem.
J – Jose ja nie chcę żebyś przyjeżdżał. Powiedz mi tylko czy ona dowiedziała się o nas?
JD – Julieto będę za 10 minut w oranżerii, jeśli się nie zjawisz to się nie dowiesz
J – Ale…
Chłopak rozłącza się nie dając dojść dziewczynie do słowa, tym czasem Jose David spogląda na matkę z uśmiechem na ustach. Kobieta go odwzajemnia i przytula syna.
L – Będzie dobrze. Na pewno się zjawi, a potem się pogodzicie i niebawem będę bawić się na waszym ślubie. No, zakładaj kurtkę i jedź. Nie każ jej na siebie czekać.
JD – Mamo, dzięki, bardzo cię kocham
L – A ja ciebie, no zmykaj. Będę trzymała kciuki.
Lorena głęboko wzdycha, po czym…zabiera się za sprzątanie mieszkania syna.
L – Ach ten mój mały, nigdy nie ma czasu na porządki. Ogarnę mu tu trochę. A jak wróci, będziemy świętować.
Julieta wydostaje się z rezydencji ukradkiem. Zgodnie z umową idzie do oranżerii, gdzie spodziewa się Jose. Chłopak nie każe jej długo na siebie czekać, już po chwili ukazuje jej się w drzwiach oranżerii.
Ich wspólne spotkanie obfituje w niesamowite emocje a napięcie między nimi jest mocno wyczuwalne. Młodzi spoglądają na siebie niczym zahipnotyzowani, nie mogą oderwać od siebie oczu, po czym ni stąd ni zowąd Jose David zdecydowanym krokiem zmierza w kierunku ukochanej i gdy staje z nią twarzą w twarz, nie potrafiąc powstrzymać drzemiących w nim pragnień i wielkiego rozochocenia, z zaskoczenia całuje płomiennie ukochaną. Julieta, która zupełnie się tego nie spodziewała, nawet nie oponuje. Ona również tęskniła za ukochanym i marzyła o jego pocałunku. Pomimo tego jak ją potraktował i zdradził z Angelą, ona nie potrafi się od niego odsunąć, nie potrafi go odepchnąć bo wie, że nadal kocha go jak szalona. Po chwili oboje bez reszty zatracają się w pocałunkach, nie myśląc o niczym, a już najmniej w zupełności o jakichkolwiek konsekwencjach ich czynu. Mimo że na dworze jest jeszcze widno i po ogrodzie kręci się Jaime, który mógłby ich nakryć, dla nich ważniejsze jest poddanie się tym przeżyciom w pełni. Całują się z pasją, bardzo namiętnie, aż brak im tchu…Jak by nie widzieli się latami.
Nie zauważają gdy w pewnym momencie ktoś zagląda do oranżerii…
To Mirta, która przygląda im się przez chwilkę, po czym z niewyraźnym uśmieszkiem na twarzy po cichu opuszcza miejsce.
M – Aż zioną pożądaniem. Jakbym widziała panienkę Angelę z tamtym. Same ich spojrzenia wydawały się takie elektryzujące, jakby mogli to by się pożarli wzrokiem. Czasem mi samej jest trudno uwierzyć, że ten cały Javier udawał. No, ale właściwie to może i panienka tak na niego działała, jest przepiękna. Tylko że on nie kierował się miłością, a czystym pożądaniem. Ciekawe co teraz będzie? Skoro Julieta i Jose David nie zamierzają odpuścić, lada chwila bomba wybuchnie. Boję się o szefową, dwa ciosy i to najcięższe działa. I córka i bratanica szykują jej nie lada niespodziankę. Jak ona to zniesie?
Julieta i Jose David przerywają w końcu ogniste całusy, choć przychodzi im to z wielkim trudem i po wymianie kilku dogłębnych spojrzeń próbują się do siebie odezwać. Jose David nie chce jednak zachowywać dużego dystansu i chwyta zdecydowanie ukochaną, po czym przysuwa ją do siebie maksymalnie blisko.
JD – Kocham cię, i nigdy nie przestanę.
J – Daj spokój, już to przerabialiśmy. Co innego mówiłeś mi ostatnio.
JD – Wiem, ale wtedy kłamałem. Nie widzisz tego? Nie widzisz jak na mnie działasz?
J – Jak? Jak każda kobieta? Wy faceci jesteście samcami, wszystkie wam się podobają.
JD – Znasz mnie, nie wiem po co to mówisz. Wiesz doskonale jaki jestem, nigdy nie traktowałem i nie będę traktował kobiet przedmiotowo. Szanuję je.
J – Puść mnie, nie ucieknę ci obiecuję.
JD – To nie dlatego, ja chcę cię mieć przy sobie. Chcę korzystać z każdej naszej wspólnej chwili, z każdego objęcia, z każdego pocałunku, chcę czuć twój oddech na sobie, być częścią ciebie.
J – Nie mów głupot, nie czaruj mnie teraz. Nie po to chciałam się z tobą zobaczyć.
JD – Julieto nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. Już bez całego tego poczucia winy, teraz mogę cię trzymać w ramionach niczym się nie martwiąc i całować cię bezkarnie.
Chłopak najwyraźniej ma ochotę na kolejnego całusa, bo przysuwa wargi do ust Juliety, ale ona odwraca głowę by nie dać się znowu ponieść miłosnemu uniesieniu. Dziewczyna nadal nic nie wie, a zachowanie ukochanego zaczyna ją powoli irytować.
J – Przestań mnie całować, lepiej powiedz co zrobiłeś Angeli że cię wystawiła? Ona już o nas wie, odkryła prawdę?
JD – Spokojnie kochanie, nic nie wie i na razie się nie dowie. Właściwie to nie musi się dowiadywać, ani o na ani nikt inny. Za jakiś czas powiemy że się nagle zakochaliśmy i chcemy być ze sobą.
J – O czym ty mówisz, nic nie rozumiem. Jak możesz mówić takie rzeczy, przecież Angela jest w ciąży!
JD – Tak, ale nie ze mną.
J – Słucham?
JD –Dla mnie to też był szok. Angela powiedziała mi, że ją zgwałcono.
J –Co? Matko!
JD –Spokojnie. Posłuchaj. To dlatego cię okłamałem, było mi jej szkoda i chciałem jej pomóc. Zamierzałem uznać to dziecko za swoje, a z ciebie zrezygnować. Nie widziałem innego wyjścia, ona mnie błagała żebym milczał.
J – Więc ty…
JD – Julieto, nie okłamałem cię w tej sprawie, wtedy na plaży mówiłem prawdę. Ty i tylko ty będziesz moją pierwszą, tylko z tobą chcę to przeżyć.
J – Nie kłamiesz?
JD – Nie, nigdy nie byłem z Angelą i już nigdy nie będę. Rozstaliśmy się dziś ostatecznie.
Na twarzy Juliety pojawia się niewinny uśmiech.
J – Ale czemu zrezygnowała? Nie chciała cię pewnie obarczać tym do końca życia, jest taka szlachetna.
JD – Owszem, ale to nie wszystko. Musisz wiedzieć o czymś ważnym, co jej dotyczy.
Julieta nie daje skończyć chłopakowi zdania, cmokając go w usta.
J – Czyli wy nigdy już nie będziecie razem, jesteś wolny?! Tak?
JD – Cały twój kochana! A ty moja! Chodź tu!
Para po raz kolejny zanurza się w ogniu namiętności, młodzi nie mają pojęcia że ich porywom miłosnym przygląda się właśnie…Luisana!
Kobieta jeszcze przez dłuższą chwilę stoi w oddali, jest tak wstrząśnięta zastanym widokiem, że nie potrafi zareagować. Początkowo wmawia sobie, że to nie dzieje się naprawdę, że to wpływ alkoholu ale gdy nadal widzi przed sobą czule obejmującą się parę, musi przyjąć do świadomości że jej odzyskana po latach córka i jeszcze do niedawna przyszły zięć właśnie całują się w jej oranżerii, że mają właśnie dyskretne spotkanie po kryjomu!
Bliska płaczu Luisana podnosi wysoko głowę i wchodzi zdecydowanym krokiem do oranżerii.
Niczego nie spodziewający się Julieta z Jose Davidem coraz śmielej oddają się namiętności, chłopak w pewnym momencie zaczyna nawet całować Bonetę po szyi. To w tym momencie dziewczyna, uniesiona jego pieszczotami zdaje sobie sprawę, że są obserwowani i to przez jej ciotkę!
Julieta natychmiast odpycha ukochanego, który dopiero po jej wzroku rozpoznaje co się dzieje i po chwili odwraca się w stronę Luisany.
Cała trójka stoi jak sparaliżowana. Podczas gdy Luisana spogląda na młodych wzrokiem wypełnionym pretensją i rozczarowaniem, oni zaś schylają głowy w dół, są przepełnieni zażenowaniem i wstydem.
W tym samym czasie krępująca i nieznośna cisza nadal panuje w środku cieplarni. Przerywa ją w końcu Jose David
JD – Luisano to nie tak jak myślisz
L – Zamknij się! – odpowiada rozwścieczona Colmenares. Jej ton i nienawistne spojrzenie natychmiast odbierają odwagę chłopakowi.
L – Już wszystko rozumiem, już wiem czemu moja córka cię odrzuciła. Ty śmieciu!
J – To nie tak ciociu – broni ukochanego Julieta, jednak zamiast załagodzić sytuację jej postawa jeszcze bardziej sierdzi Luisanę
L – Nie bądź bezczelna, nie ty! Jak mogliście? Ty Julieto? Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłam, po tym jak Angela cię przyjęła, ty! Właśnie ty wbijasz nam nóż w plecy!?
Nie potrafiąca znieść sytuacji i pretensjonalnego tonu ciotki dziewczyna roni pierwsze łzy.
Luisana także jest po raz kolejny już bliska rozklejenia, jednak powstrzymuje się ponownie
L – Nie mogę na was patrzeć, tak bardzo się zawiodłam, nigdy w życiu nie było mi tak źle. Jak mogliście mi to robić? Nie pojmuję, to straszne. Hodowałam żmije na własnym łonie!
Luisana rzuca obelgami na prawo i lewo, chociaż Julieta i Jose David bardzo chcieliby jej wszystko wyjaśnić i przeprosić, nie mają śmiałości sprzeciwić się kobiecie. Oboje są załamani takim rozwojem wypadków. Nie mają siły przeciwstawić się matce Angeli i wyprowadzić ją z błędu.
L – Angela się o was dowiedziała, i dlatego rzuciła się przed ołtarzem. Ty łajdaku! Jak mogłeś? Jak mogłeś? Przecież ona spodziewa się twojego dziecka!?
JD – Ono nie jest moje – odpowiada resztkiem sił Jose David, jednak był to błąd ponieważ Luisana od razu przyjmuje, iż chłopak ucieka od odpowiedzialności i popada w jeszcze większą furię.
L – I jeszcze się bezczelnie wypierasz! Co za łotr z ciebie! Jak mogłam tego nie zauważyć, tyle lat w kłamstwie! A ty? – zwraca się z pogardą w stronę Juliety – Jak ci nie wstyd? Czy ty zgłupiałaś kompletnie? Nadal z nim randkujesz, mimo iż zrobił dziecko twojej kuzynce?! Jesteś ślepa czy co? Nie! Lepiej nic nie mów! Jazda do domu! Tam porozmawiamy, ale potem jak ochłonę bo inaczej wyrwę ci wszystkie włosy z głowy. A ty się stąd wynoś! Nie chcę cię nigdy tu widzieć! Nigdy łajdaku przeklęty!
Julieta posłusznie wychodzi z oranżerii, jednak gdy mija ciotkę ma ogromny strach w oczach i przeczucie, że ta gotowa jest ją nawet uderzyć. Luisana jednak powstrzymuje się od tego, choć ręka jej zadrżała. Rzuca jeszcze jedno, ostatnie nienawistne i pełne pogardy spojrzenie w stronę Jose Davida, a potem rusza śladem Juliety w stronę domu. Jose David woli odczekać, żeby nie narazić się jej jeszcze bardziej.
JD – Matko i co teraz będzie! Wszystko się wydało, najgorsze że Luisana uważa iż z tego powodu rozstałem się z Angelą. Boję się o Julietę, nie chcę żeby coś jej się stało. Nigdy nie widziałem Luisany w tym stanie, w oczach miała obłęd. Nie! nie zostawię Juliety, poczekam w samochodzie przed domem. Zabiorę ją do siebie, bo Luisana na pewno ją wyrzuci. Jestem tego pewien. Gdy chłopak wychodzi trafia wprost na roztrzęsioną Mirtę.
M – Wydało się prawda? Schowałam się za krzakami, gdy zauważyłam panią z Julietą. Chciałam was ostrzec, ale nie zdążyłam
JD – A skąd wiedziałaś że tu jesteśmy? Wiem! Ty na wydałaś! A teraz udajesz dobrą!
M – Nie! nie przypisuj mi czyichś win. Zauważyłam was, jak przechodziłam tędy ale nic pani nie powiedziałam. Zaklinam cię na wszystkie świętości, ja was nie wydałam.
JD – Sam nie wiem czy ci wierzyć. Nigdy nie życzyłaś nam dobrze, nie raz krytykowałaś Julietę i jej dogryzałaś. Mówiłam i o tym, o tym jaka byłaś wredna. A wiesz co jest najlepsze? Ty na pewno wiedziałaś o Angeli i Javierze!
M – Słucham – Mirta staje dęba
JD – Musiałaś wiedzieć, stale byłaś przy Angeli. Nie ukryła by niczego przed tobą. Wiedziałaś o nich, a mimo to obrażałaś Julietę i chciałaś nas rozdzielić.
Po raz pierwszy ktoś wygarnął Mircie prawdę prosto w oczy. Do pokojówki zaczynają dochodzić jej winy, mina jej rzednie i gdy wściekły Bonavides mija ją, trącając swoim ramieniem, pokojówka nie jest w stanie mu odchrząknąć. Wie doskonale, że zasłużenie otrzymała burę, bo nie była w porządku.
W ciszy mówi sama do siebie – przepraszam – ale tego przepraszam nikt już poza nią nie słyszy.
Julieta wyczekuje na ciotkę w salonie, gdy Jaime do niej podchodzi i pyta czy coś zje, nie spotyka się z żadną odpowiedzią. Dziewczyna zachowuje się jakby była nieobecna, nie ma z nią żadnego kontaktu co go bardzo zastanawia. Dodatkowo dziwi go grobowa mina, jaką przybrała jego szefowa po wejściu do salonu.
Kobieta ignoruje go całkowicie i rzuca tylko Juliecie – Idź do siebie. Potem przyjdę i porozmawiamy. Nie wychodź stamtąd. – Kobieta wypowiada te słowa z takim sarkazmem, że nawet Jaime wydaje się być nieco zlękniony.
Julieta postępuje zgodnie z wytycznymi ciotki i w zawrotnym tempie znika z salonu.
J – Dobrze się pani czuje?
L – Jeśli chcesz zachować posadę, to lepiej nie zawracaj mi głowy. Idę do mojej córki! I niech nikt nie śmie nam przeszkadzać. Pierwszego, który to zrobi zwolnię!
J – yyy oczywiście. Za przeproszeniem.
Julieta wpada do swojego pokoju bardzo zmieszana. Już wie, że lada moment wszyscy dowiedzą się o jej romansie i ją skrytykują, ale najbardziej boli ją to, co pomyśli sobie Angela i jakim ciosem to dla niej będzie. Dziewczyna nadal nie ma pojęcia o romansie kuzynki z najlepszym przyjacielem jej ukochanego i wini się dodatkowo, bo wierzy że Angela nie tylko została przez nią zdradzona ale i przy tym zgwałcona, czego owocem jest jej ciąża. Julieta pada na łóżko zalana łzami, jednak już po chwili energicznie się podnosi.
J – Nie mam prawa tu być i korzystać z tych rzeczy, z tego łóżka. Jestem skończonym zerem, nic nie wartym śmieciem. Musze się spakować, ciocia na pewno mnie wyrzuci. To zrozumiałe po tym co zrobiłam, ona i Angela nigdy mi tego nie wybaczą. Tak bardzo je zawiodłam. Dały mi schronienie a ja jak im się odwdzięczyłam? Na to nie ma żadnego usprawiedliwienia, żadnego! Nie wiem jak znów spojrzę w oczy cioci, nie wiem jak przetrwam spotkanie z Angelą ale na pewno, na pewno muszę odejść. Nie zasługuję na ich przebaczenie, na ich dobroć! Jestem złym człowiekiem.
Jose David cierpliwie przesiaduje w samochodzie. Zaczyna żałować, że zostawił z tym wszystkim Julietę samą.
JD – Powinienem tam z nią być i stawić im czoła razem z Julietą. Czemu nie powiedziałam Angeli od razu? Sam byłem zszokowany tym co mi powiedziała o sobie, ale ja też nie jestem w porządku. Też powinienem był się przyznać? Czemu tego nie zrobiłem? Czemu jestem takim tchórzem?
Chłopak wyciąga z kieszeni spodni komórkę, przygląda jej się wielokrotnie
JD – Może do niej zadzwonię, spytam czy wszystko w porządku? Nie, nie Jose, nie możesz. Pewnie teraz rozmawiają, nie! na pewno Luisana krytykuje Julietę i obwinia o wszystko. Nie! nie wybaczą nam tego, nie po tym co zaszło w oranżerii! Luisana zemści się na Julicie, na pewno ją przegoni. Poczekam tu na nią, nie zostawię jej samej. Ta historia nie mogła się dobrze zakończyć, za dużo było w niej kłamstw i niedopowiedzeń, a za mało szczerości i zaufania.
Julieta kończy już pakowanie. Starała się zrobić to jak najszybciej, choć fakt faktem jej rzeczy które przywiozła ze sobą z Madrytu było nie wiele. Dziewczyna nie ma śmiałości wziąć czegokolwiek co darowane jej było od ciotki czy kuzynki. Do szuflady zamierza też odłożyć komórkę, którą dostała ale najpierw decyduje się zadzwonić po raz ostatni jak myśli, do Jose Davida.
J – Jutro będę już w Madrycie, kupię bilet za pieniądze które mi zostały z ostatniego koncertu. Już nigdy się nie zobaczymy ukochany. Nie mogę być z tobą po tym wszystkim, jestem to winna Angeli i cioci. Już dość krzywd wyrządziłam. Nasza miłość jest niemożliwa do spełnienia, nigdy cię nie zapomnę ukochany.
Dziewczyna telefonuje do Jose Davida, który natychmiast odbiera. Chłopak nie spodziewa się pożegnania ze strony ukochanej.
JD – Kochanie, jak dobrze że dzwonisz. Martwiłem się.
J – U mnie wszystko w porządku. Ciocia jest teraz z Angelą, pewnie wszystko jej mówi. Muszą mnie strasznie nienawidzić.
JD – jestem pod domem. Przyjdę tam, nie pozwolę żeby cię obrażały. Razem stawimy im czoła.
J – nie, nie Jose. To nie ma sensu. Jedź do domu
JD – Powiedziałem, że cię nie zostawię.
J – Błagam, nie pogarszaj sytuacji. Jedź do siebie.
JD – Nie mogę, zaczekam na ciebie. Pojedziemy do mnie. Jeśli ciotka cię wyrzuci to zamieszkasz u mnie.
J – Nie, przestań. Nawet jeśli mnie wypędzi to nie pójdę do ciebie. Jak ty to sobie wyobrażasz. To by ją dobiło, ją i Angelę. Poza tym to nie wypada.
JD – To co? będziesz spała pod gołym niebem?
J – Nawet jeśli to już nie twój problem. Kochanie błagam cię, jedź do siebie.
JD – Kocham cię i nie chcę cię stracić.
J – Ja też cię kocham, jak nigdy w życiu nikogo nie kochałam. Nigdy cię nie zapomnę.
JD – Co ty mówisz?
J – Że cię kocham, kocham i zawsze będę kochać.
JD – Nie, ty się żegnasz. Dlaczego? Julieto, nie rób tego. Ni e próbuj się żegnać, nie pozwolę ci na to. Nie rozstaniemy się słyszysz! Nie pozwolę na to!
J – Nie utrudniaj tego, błagam cię.
JD – Tyle już przeszliśmy, ukrywaliśmy się pół roku i po co? żeby rozdzieliła nas błahostka?
J – To nie jest błahostka, za bardzo skrzywdziłam już ciocię i Angelę. Jeśli zwiążę się z tobą, to będzie dla nich jak nokaut, dobiję je tym nie rozumiesz? Nie będę mogła z tym żyć.
JD – Nie mogę uwierzyć, ty naprawdę chcesz mnie zostawić.
J – Kocham cię i nigdy cię nie zapomnę. Kocham cię Jose Davidzie.
Dziewczyna rozłącza się niespodziewanie, gdy chłopak próbuje nawiązać nowe połączenie, nie udaje mu się to. Dziewczyna natychmiast wyłączyła telefon i nie ma już możliwości skontaktowania się z nią.
JD – Nie, to się tak nie może skończyć. Idę tam! – zapowiada Bonavides |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:06:34 17-08-16 Temat postu: |
|
|
JULIETA & JOSE DAVID
cz.43
odc.134-135
Jose David wpada do rezydencji jak burza, chłopak jest zdeterminowany by czym prędzej zabrać ze sobą swoją ukochaną. Nie zważając na protesty Jaime i Eloya, którzy są zaskoczeni jego impertynencją wdziera się na górę a potem bezczelnie wchodzi do pokoju zdumionej Juliety.
J – Jose? Co ty wyrabiasz? Oszalałeś?
JD – Tak, z miłości do ciebie i przed niczym się nie cofnę. Nie pozwolę żeby nas rozdzielili!
J – Nie pogarszaj tego, błagam
W ślad za Bonavidesem na górę udają się Jaime z Eloyem, którzy nie zamierzają puścić mu płazem tego co zrobił i usiłują wyprowadzić go z pokoju Juliety. Krzyki słyszą Angela z Luisaną, które rozmawiają tuż obok
L – Co tam się dzieje u diabła!? Sprawdzę, a ty siedź i czekaj na mnie! Nie skończyłyśmy tej rozmowy!
Luisana nie dowierza własnym oczom, gdy zauważa co się dzieje tuż obok.
L – Tego już za wiele!
Kobieta odsyła lokaja i szofera na dół, a sama zaciąga Julietę i Jose Davida do pokoju Angeli, która jest mocno zaskoczona ich widokiem w swoim pokoju, nie rozumie po co jej mama przyprowadziła też Julietę.
L – Teraz sobie wszystko wyjaśnimy, tak jak należy!
Tymczasem w pokoju Angeli
A – Mamo co się dzieje? Po co ich tu przyprowadziłaś?
L – Po to żebyśmy sobie raz na zawsze wszystko wyjaśnili. Dlaczego, skoro wiedzieliście że kochacie inne osoby tkwiliście w tych bezsensownych kłamstwach!?
A – Nic nie rozumiem
L – Ty spotykałaś się z tym szarlatanem a wy romansowaliście ze sobą, nie rozumiem po co tak udawaliście?!
A – Słucham? – Angela odbiera słowa matki z wielkim zdumieniem
L – Skończ już z tym udawaniem Angelo. Wiem o wszystkim tylko nie rozumiem, czemu po prostu nie przyznaliście się. Nie zmusiłabym cię do ślubu z Jose, gdybym wiedziała że kochacie inne osoby.
Julieta także wygląda na bardzo zaskoczoną, Jose nie zdążył jej powiedzieć prawdy o Angeli i ciąży.
A – Kochamy inne osoby? Jak to?
L – Nie, to chyba jakiś żart. Powiedzcie mi jeszcze że wy nic nie wiecie, że przed sobą też się kryliście.
A – Jose Davidzie o co chodzi?
JD – Powinienem był ci powiedzieć, kiedy ty mi się przyznałaś ale nie dałem rady. Nie potrafiłem, przepraszam.
A – Powiedzieć o czym?
Luisana opuszcza ramiona na znak rezygnacji. Dociera do niej, że cała czwórka tkwiła w kłamstwie nie wiedząc o tym.
Jose David spogląda z politowaniem na Julietę, po czym odpowiada Angeli
JD – Ja i…Ja i Julieta kochamy się.
A – Słucham?
Angela wpada w osłupienie, nie spodziewała się takiej wiadomości. Niespodziewanie dziewczyna spogląda w stronę Juliety wzrokiem pełnym pretensji i żalu.
A – Kochacie się? A od kiedy jeśli można zapytać?
JD – Od, właściwie od samego początku.
A – Aha, czyli rozumiem że jak tylko moja kuzyneczka zjawiła się w moim domu tak?
JD – Powinnaś mnie zrozumieć, sama mówiłaś że straciłaś głowę dla Javiera jak tylko go zobaczyłaś
J – Javiera?
JD – Tak Julieto, Angela i mój najlepszy kumpel zdradzili mnie. Mieli romans
J – Co takiego?
A – Ty jak rozumiem też nie byłeś święty i to z tobą? Moją kuzynką? Przyjechałaś tu żeby mi zabrać narzeczonego?
J – Nie, Angelo , nie bądź niesprawiedliwa.
A – A ja ci ufałam. Przyjęłam do mojego domu i serca.
JD – Przestań Angelo. Dobrze wiesz, że nie mieliśmy na to wpływu. Stało się i już.
L – Stało się i już. Tylko tyle macie do powiedzenia!? Zdradzaliście się nawzajem a teraz każde będzie oskarżać każdego?! To kara za oszustwa, kłamstwa i brak zaufania. Tak mi za was wszystkich wstyd! Banda głupich dzieciaków! Inaczej was nie można nazwać, banda bachorów, których się zachciało amorów!
Cała trójka wydaje się być speszona i mocno zakłopotana, jednak uczucia te szybko ustępują wzajemnemu oskarżaniu się.
A – Pod moim własnym dachem urządzaliście sobie prywatki co?!
J – Nie Angelo, nigdy nie uwłaczaliśmy temu domowi. Zawsze cię szanowaliśmy, ciebie i ciocię.
JD – W przeciwieństwie do ciebie.
A – Co masz na myśli?
JD – Chyba brzuszek nie wziął się z kapusty. Ja cię nie zdradziłem, a ty poszłaś z Javierem do łóżka i to przy pierwszej okazji?
A – To nie prawda!
JD – A ciąża to co? sprawka magii?
A – Nie, ale ja tylko raz mu uległam i to nie było planowane.
JD – Super, jeszcze tego brakowało żebyście gzili się na okrągło a ja kretyn bym nic nie wiedział.
A – A skąd miałbyś wiedzieć skoro uganiałeś się za Julietą?!
L – Przestańcie! Przestańcie! To nie ma teraz najmniejszego sensu, wcześniej trzeba było się nad tym zastanawiać a nie teraz! Nie cofniemy czasu!
A – Niech oni stąd wyjdą! Nie chcę ich oglądać mamo! Wypędź ich stąd!
J – Angelo ja nie chciałam nic złego, przepraszam cię.
A – Powiedziałam, wyjdźcie stąd.
Chłodny ton studzi dalsze próby zażegnania konfliktu podejmowane przez Juliete, która ma teraz pewność że nie ma już czego szukać w rezydencji Colmenares. Nie tylko Angela ale i jej ciotka odnoszą się do niej z wrogością i wręcz pogardą.
Skulona i spłoszona dziewczyna opuszcza pokój kuzyni w przekonaniu że straciła właśnie bliskie jej osoby. Angela i Luisana nie chcą mieć z nią nic wspólnego.
Jose David ją pociesza, ale kiedy kładzie dłoń na jej ramieniu dziewczyna nagle ją strąca.
J – Daj mi spokój. To koniec, koniec wszystkiego. Mój czas tutaj się skończył.
JD – O czym ty mówisz?
J – O tym że wracam do siebie, do Madrytu .Odchodzę stąd na zawsze
JD – Nie możesz mi tego zrobić, nie teraz! Nie możesz mnie zostawić
J – Wybacz mi kochany, ale tak będzie lepiej
JD – Dla kogo? Bo na pewno nie dla nas? Julieta, posłuchaj mnie. Najgorsze już za nami. Wreszcie możemy być szczęśliwi.
J – Ty naprawdę uważasz ze to możliwe i to po tym wszystkim? Nie Jose, to poczucie winy nigdy nie da nam spokoju, nigdy nie pozwoli nam na szczęście. To nie ma sensu.
JD – Nasz miłość ma sens, tylko ona się liczy.
J – Mylisz się, z czasem zamieni się w piekło, piekło które będzie karą za nasze grzechy.
JD – Mówisz od rzeczy.
J – Podjęłam już decyzję i błagam, uszanuj ją. Jeśli naprawdę kochasz mnie tak jak mówisz to pozwól mi odejść…
Skulona i spłoszona dziewczyna opuszcza pokój kuzynki w przekonaniu że straciła właśnie bliskie jej osoby. Angela i Luisana nie chcą mieć z nią nic wspólnego.
JD – Kocham cię i dlatego nie pozwolę ci odejść słyszysz? Nie stracimy szansy na szczęście z powodu błahostki
J – Błahostki? – Julieta nie dowierza słowom ukochanego – czy ty nic nie rozumiesz? Nasza zdrada zabolała nie tylko Angelę, ale przede wszystkim ciocię. Nie widziałeś jej miny? Bardzo się o nią boję, cała zbladła i wyglądała tak posępnie
JD – Julieto nie zapominaj o tym co zrobiła Angela, zachowała się jeszcze gorzej niż my. Nie dość, że mnie zdradziła z Javierem to jeszcze wmawiała gwałt! Nawet nie wiesz jak się poczułem, gdy mi się do tego przyznała. Na początku miałem ochotę ją udusić.
J – To też dla mnie szok, w życiu bym nie podejrzewała że oni, właśnie oni.
JD – Sama widzisz. Nie ma sensu się rozstawać, Angela nie może zniszczyć naszej miłości.
J – Jose ja tak nie umiem żyć. Żadne z nas nie zachowało się w porządku, ale powinnam była uszanować moją kuzynkę i ciocię, uszanować ten dom a nie poddawać się moim pragnieniom. W ogóle nie powinnam była zwracać na ciebie uwagi.
JD – Mówisz tak jakby miłość była chorobą, którą zaraziłaś się przez samo spojrzenie. Doskonale wiesz, że to tak nie działa. I nawet jeśli uciekniesz ode mnie to i tak nigdy mnie nie zapomnisz.
J – Wiem to, ale muszę spróbować. Nie mam innego wyjścia. Jesteś moją pierwszą i jedyną miłością, miłością na całe życie i to oczywiste, że nigdy o tobie nie zapomnę, ale też nie zapomnę jak zraniłam bliskie mi osoby. Błagam cię Jose, nie powstrzymuj mnie. I tak odejdę, już podjęłam decyzję i jej nie zmienię. Odchodzę. Musimy się rozstać, dla dobra wszystkich, również naszego.
JD – Nie!
Julieta pospiesznie znika za drzwiami swojego pokoju, natychmiast zamyka je od wewnątrz, by chłopak nie mógł wejść za nią.
JD – Otwórz kochanie, proszę cię. Julieto, nie rób mi tego – kaja się pod drzwiami pokoju dziewczyny Bonavides, ona jednak jest głucha na jego prośby i z ciężkim bólem serca kończy się pakować. Planuje jeszcze tego samego wieczora opuścić rezydencję Colmenares.
Tuż po wyjściu z pokoju córki Luisana ku swemu wielkiemu oburzeniu zastaje Jose Davida siedzącego pod drzwiami Juliety. Kobieta traci nerwy, ma ochotę wytargać chłopaka za włosy i nagadać mu za wszystkie czasy.
L – Podnieś się!
Jose David słusznie wykonuje rozkaz kobiety
L – A teraz wynocha z mojego domu! I nigdy nie chcę cię tu więcej widzieć!
JD – Luisano rozumiem twoją złość, ale daj mi wytłumaczyć
L – Powiedziałam wynocha stąd!
JD – Ale
L – Mam wezwać policję?!
JD – Nie, już idę tylko chcę ci powie…
L – Nie ma zamiaru cię wysłuchiwać ty nieodpowiedzialny gnojku! Masz opuścić progi tego domu i nigdy się tu więcej nie pokazywać, inaczej poznasz się na mnie. Pożałujesz że się urodziłeś!
JD – Ja przepraszam
L – Do cholery! Jazda stąd bo zaraz stracę cierpliwość.
JD –Dobrze, już odę. Przepraszam.
Chłopak czym prędzej mija niedoszłą teściową i wściekły, ze jest bliski utarty ukochanej idzie do swojego samochodu. Nie ma jednak najmniejszej ochoty odpuścić, i postanawia czuwać w razie, gdyby Julieta wymknęła się z rezydencji by uciec.
JD – Tyle przeszliśmy, i teraz, właśnie teraz po tych wszystkich trudach mamy się rozejść. Nie! niech mi wybaczą Angela z Luisaną ale nie zrezygnuję z ukochanej. Nie!
Jose David nadal siedzi w swoim samochodzie, zaparkowanym tuż przy bramie rezydencji i mimo bardzo późnej pory wciąż ma w głowie setki myśli. Chłopak nie wyobraża sobie rozstania z Julietą. Przypomina sobie ich wspólne momenty i to jeszcze bardziej do sierdzi.
Właśnie tu, przed bramą rezydencji po raz pierwszy się spotkali i już wtedy coś w nich pękło, coś się obudziło. Długo potem jeszcze odprowadzał dziewczynę wzrokiem, cały dzień miał ją w głowie. Nigdy nie zapomni też gdy zobaczył ją taką piękną i speszoną podczas swoich zaręczy z Angelą w rezydencji. Wtedy po raz pierwszy miał ogromną ochotę, żeby ją pocałować, ale nie miał ku temu okazji ani racjonalnego wytłumaczenia. Pamięta też gdy spędzili razem cały dzień w Xochimilco i wtedy po raz pierwszy odważył się na mały podryw, a gdy znaleźli się w szpitalu obdarzył dziewczynę pierwszym uściskiem. Przytulił ją gdy opowiedziała mu o stracie rodziców. Chłopak zapamiętał też doskonale ich pierwszy pocałunek w ogrodzie i kolejny na jego działce, podczas grilla. Wspomina także chwilę, kiedy po romantycznej kolacji w Coloseum nocował w rezydencji Colmenares i skradał się do pokoju dziewczyny, w końcu dotarł tam dopiero dostając się na balkon jej sypialni. Na samą myśl tych wspomnień zaśmiewa się. Potem przepraszał ją i to z pomocą…Javiera za swoje porywy miłosne na stadionie Azteca. Teraz mina chłopakowi rzednie. Przypomina sobie kolegę, który choć doskonale znał jego uczucie, perfidnie z nim postąpił i go oszukał a na dodatek uwiódł mu narzeczoną tylko dla sportu, co dla niego samego jest dużym zdumieniem bo wydawało mu się że zna kolegę. Dziś już niczego nie jest pewien
JD – Nikomu nie można ufać. Javier okazał się największą szują. Jeśli kiedyś się spotkamy podziękuję mu za wszystko jak należy. Tak mu dołożę że zapomni jak się nazywa. Co za śmieć!
Minęły już dwie godziny.
Julieta stojąc przed lustrem rozpamiętuje mocne słowa ciotki i kuzynki, bardzo ją zabolały. Dziewczyna czuje że nie zniesie kolejnych złowrogich i pełnych żalu spojrzeń i wymówek. Postanawia uciec po kryjomu z rezydencji.
J – Wiem, że nie powinnam tak postępować, to świadczy o moim tchórzostwie, ale owszem, jestem tchórzem i wolę tak odejść. Lepiej żeby już mnie nie oglądały, ja sama nie mogę na siebie patrzeć. Nie wiem gdzie pójdę, i co zrobię ale tu nie mogę zostać. Niech mi opatrzność wybaczy, ale to jedyne rozwiązanie. Już nie chcę ich ranić, nie chcę sprawiać im bólu i kolejnych kłopotów.
Dziewczyna zostawia na łóżku list pożegnalny i powoli udaje się z małą walizką, którą przywiozła ze sobą z Madrytu, na dół.
Zmagającą się ze schodami dziewczynę słyszy Luisana, która właśnie zamierzała udać się do sypialni. Kobieta nie kryje zdumienia, gdy orientuje się w sytuacji.
L – No proszę, nie dość że zachowałaś się podle to jeszcze teraz uciekasz jak szczur z tonącego statku. Pięknie Julieto Boneta, pięknie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:12 20-08-16 Temat postu: |
|
|
Angela & Javier
część 44
odc.132-137
Tymczasem załamana Angela, drży przed spotkaniem z matką. Z kolei jej zawsze wierna pokojówka stara się odciągnąć tą rozmowę w czasie, widząc jak zdruzgotana jest jej podopieczna.
M – Panienko przecież widzę, ma panienka strach w oczach. To nie jest dobry moment, lepiej to odłożyć.
A – Nie, Mirto. Choć raz w życiu nie stchórzę, stawię czoła tej sytuacji i mamie, nawet jeśli skreśli mnie do końca życia.
M – Panienka nie powinna tak się denerwować, zwłaszcza w tym stanie.
A – Właśnie dlatego chcę o wszystkim powiedzieć mamie, żeby przestać się przejmować. Nie rozumiesz? Bardzo obawiałam się reakcji Jose Davida, ale po wszystkim odczułam niesamowitą ulgę. Wiem, że kiedy już wszyscy się dowiedzą, to przynajmniej całe to napięcie opadnie i nie będzie już tego całego stresu. Proszę cię, zawołaj mamę.
M – Nie mogę panienko
A – Mirto nie wkurzaj mnie, idź po nią. Chcę jej powiedzieć, teraz kiedy mam odwagę, potem nie dam rady.
M – Nie chciałam panience mówić, żeby jej nie martwić ale widzę że muszę.
A – No nie, znowu jakiś problem?
M – Pani nie wysłucha panienki bo nie jest w stanie.
A – Jak to?
M – Tak się tym wszystkim zmartwiła że przesadziła z alkoholem. Dopiero co odprowadziłam ją do sypialni. Śpi jak zabita
A – To co będzie jak pozna prawdę Mirto – odpowiada zasmucona Angela
M – Nie wiem ale co się odwlecze to nie uciecze. Nie ma już panienka wyjścia, nic nie można wymyślić.
A – Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi źle, jak mi ciężko na duszy. Przez mój egoizm i głupotę skrzywiłam bliskie mi osoby, najbliższe. Nie dam rady nawet spojrzeć im w oczy po tym co zrobiłam. Tak mi wstyd.
M – Panienko, ja ostrzegałam przed tym typkiem ale panienka nie chciała słuchać.
A – Teraz będziesz mi to wypominać?
M – Nie, oczywiście że nie. Chcę tylko powiedzieć, że wszyscy popełniamy błędy. Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwać w błędzie to czysta głupota. Na szczęście panienka zdała sobie z wszystkiego sprawę i może jeszcze wszystko naprawić.
A – Niby jak?
M – A może uda się pogodzić z paniczem Jose Davidem?
A – Co? co ty bredzisz? – Angela nie dowierza własnym uszom – po tym wszystkim miałabym do niego wrócić, myślisz że on by się zgodził? Skąd ty się urwałaś Mirto? Poza tym ja nie chcę z nim być, nie chcę bo go nie kocham.
M – Panienko naprawdę wierzy panienka w te wszystkie bajki o miłości itd., miłość nie istnieje. To tylko czyjś wymysł.
A – Nie Mirto, nie przekonasz mnie bo ja doświadczyłam jej na własnej skórze. Mimo że on mnie nie kocha to ja jego owszem.
M – Chyba kochała a nie kocha, panienko proszę nie mówić że panienka nadal wzdycha do tego łotra.
A – Chciałabym go nienawidzić, ale nawet na chwilę nie przestaję o nim myśleć, i nigdy go nie zapomnę i ty dobrze wiesz dlaczego. Nasze dziecko zawsze będzie mi go przypominało, zawsze.
M – Panienko przejdzie panience, po prostu minęło zbyt mało czasu. Jeszcze panienka pozna kogoś i wybije sobie z głowy tamtego raz na zawsze.
A – Oby, bo inaczej nie wiem jak to wszystko wytrzymam. Naprawdę Mirto nie wiem. A ty?
M – Co ja?
A – Byłaś kiedyś zakochana?
M – yyyy
A – W sumie to nie wiele wiem o twoim życiu. Zawsze byłaś tajemnicza. Znam tylko twoje pochodzenie i kilka opowieści z dzieciństwa. No to jak to u ciebie było? Wielu miałaś galanów?
M – Niech się panienka nie obrazi, ale wolałabym o tym nie mówić.
A – Też miałaś swoje przeżycia prawda?
M – Powiedzmy.
A – Mówisz że miłość nie istnieje, ale właściwie to czemu tak uważasz? Ktoś też cię zranił?
M – yyy tak, ale nie chcę o tym mówić. To bolesne.
A – W porządku, jak kiedyż zechcesz to możesz na mnie liczyć, zawsze cię wysłucham.
M – Niech panienka teraz odpocznie, to był ciężki dzień. Przyjdę z kolacją wieczorem.
A – I tak nie usnę, nie mogę spać od tygodnia, ale położę się. Podasz mi książkę, albo nie. Daj mi słuchawki i mp3. Posłucham muzyki, może w ten sposób jakoś się uspokoję.
M – Proszę panienko, jak coś to niech panienka dzwoni, a ja przybiegnę natychmiast. A może przynieść panience jakąś przekąskę.
A – Nie, dziękuję. Możesz już iść.
Angela uruchamia odtwarzacz i wsłuchuje się w piosenkę, którą akurat puszczają w radiu. Utwór nazywa się Vive la vida, a wykonuje go Gusanito. To stary hiszpański przebój.
Dziewczyna nagle się zaśmiewa
A – Żyj życiem, ciekawe. Akurat teraz trafiam na taką piosenkę, w momencie gdy nie chce mi się żyć.
Angela nadal nie może zasnąć, przełącza piosenki ale nadal nie może znaleźć nic fajnego co by jej się spodobało. Nagle natrafia na piosenkę …Javiera zatytułowaną Perdido en Ti. Wspomnienia wracają do niej ze zdwojoną siłą, na co dziewczyna reaguje płaczem. Już ma wyłączyć piosenkę, ale nie potrafi.
A – Tęsknię nawet za jego głosem – w końcu stwierdza.
A - Kiedy wybiję go sobie z głowy? – pyta samą siebie zdruzgotana.
Jednak jeszcze większy zawód przeżywa, gdy po piosence prowadzący audycję informuje, iż jutro rusza międzynarodowa trasa koncertowa chłopaka, która potrwa jakieś półtora roku.
A – Wyjeżdża? Na całe półtorej roku, już go więcej nie zobaczę. Zapomniałeś już o mnie? Czy ty w ogóle kiedykolwiek o mnie myślałeś tak jak ja o tobie? Nie, nie łudź się Angelo. Nigdy mu na tobie nie zależało, nigdy!
W tym samym momencie Javier przywołuje myślami… Angelę.
Chłopak na kilka godzin przed rozpoczęciem trasy wspomina ukochaną w swojej garderobie.
J – Nigdy żadnej dziewczyny nie darzyłem głęboki uczuciem, nigdy tego nie chciałem. A kiedy w końcu do tego dorosłem i zdecydowałem się zaangażować ty ze mnie zakpiłaś. Wyśmiałaś mnie, wykorzystałaś. Już nigdy nie zaufam żadnej kobiecie, nigdy się nie zakocham, nigdy! Nie chce znać kobiet! Potraficie tylko ranić!
Chłopak przegląda w telefonie wspólne zdjęcia z Angelą i … postanawia je usunąć.
J – Muszę cię zapomnieć, wymazać z pamięci wszystkie nasze chwile. Pozbyć się ciebie z mojego życia raz na zawsze Angelo Colmenares!
Tymczasem Mirta skrada się po cichu do sypialni Angeli, by sprawdzić czy wszystko u niej w porządku. Pocieszona zauważa, że dziewczynie udało się zasnąć, co przynosi jej ulgę.
A – Moja mała, śpi jak aniołeczek. Aż trudno uwierzyć, że zostanie mamą. Już jakiś czas stała się pełnoletnia, ale ja nadal widzę w niej dziecko, jest taką dobrą dziewczyną. Że też akurat jej musiało się to przytrafić, i to za pierwszym razem. U nas we wsi dziewczyny latały z jednego kwiatka na drugi i jakoś nic się nie działo. Jak to mówią, przed przeznaczeniem nie uciekniesz. Jak ma się stać to się stanie. Za jakieś 9 miesięcy powitamy nowego członka w tej rodzinie. Ciekawe czy to będzie chłopak czy dziewczynka? Ja bym wolała dziewczynkę, taką drugą Angelę. Będę o nią dbała tak jak o jej mamusię do tej pory.
Mirta uśmiecha się szeroko, a potem najciszej jak się da zamyka za sobą drzwi.
Luisana nieświadoma snu córki, wparowuje do jej pokoju z impetem. Jest tak rozgorączkowana po tym, co zastała w oranżerii że nie panuje nad sobą. Angela budzi się zlękniona, widok matki napawa ją nie tylko przerażeniem ale i zdumieniem. Nigdy przedtem nie widziała jej takiej, oczy miała chaotyczne, powiększone i twarz poczerwieniałą ze złości, a właściwie furii.
Wszystkie te odruchy powoli ustępowały miejsca spokojowi i nostalgii oraz melancholii.
Wystarczyło jedno spojrzenie matki na Angelę, by roztopić jej zlodowaciałe dotąd serce.
L – Nie bój się maleńka, przepraszam że tak weszłam ale musisz wiedzieć i to już, teraz! Sama tego nie udźwigniesz, musisz wiedzieć, że ja już wiem, że ja też wiem.
A – yyy mamo ty już wiesz?
L – Tak, właśnie poznałam prawdę. Wszystko jest teraz dla mnie jasne. Chcę żebyś wiedziała, że popieram cię w stu procentach. Pomogę ci ze wszystkim.
A – Naprawdę i nie masz do mnie żalu?
L – Ależ skąd. To nie twoja wina, to on w podły sposób z ciebie zakpił i wykorzystał twoją niewinność i naiwność.
A – Mamo ale ja też nie jestem bez winy. Uwierzyłam mu w każde słowo. Jestem beznadziejna.
L –Nie, pod żadnym pozorem nie wolno ci tak mówić. Jesteś moim aniołkiem, po prostu miałaś pecha. Ja też dałam się nabrać, też mu zaufałam.
A – Jak to? Ty też? Ale przecież zawsze byłaś przeciwko niemu? Mówiłaś że mu nie ufasz
L – Ja? Ależ skąd, też się dałam oszukać, ale to już nie ważne. Aniołku, wiedz że możesz na mnie liczyć, we wszystkim ci pomogę ale powiedz jak się dowiedziałaś? Zakpił z was obu naraz? Jak ona mogła z nim się spotykać w tym samym czasie?
A – Jej to nie przeszkadzało, ona wiedziała o nas i miała niezły ubaw, oni oboje są pomyleni.
L – Słucham? Jak to wiedziała? – Luisana doznaje kolejnego silnego wstrząsu. Nie wie, że Angela opowiada jej teraz o Javierze i Chinie a nie Juliecie i Jose Davidzie.
L – Niemożliwe! Jest aż tak zepsuta?!
A – Nie sądziłam, że istnieją tacy ludzie na świecie ale niestety tak jest. Oboje założyli się o mnie, o to że … żeee ja mu się w końcu oddam a potem ona do mnie przyszła i mi to wprost powiedziała!
L – Nie, to niemożliwe! To nie może być mojaaa…
A – Mamo, o czym ty mówisz? Twoja co?
L – yyy co za bezczelna łajdaczka! Jest taka mama jak moja matka! Zła do szpiku kości!
A – Mamo co ci jest? Nagle pobladłaś
L – Nic, nie ważne. Powiedz, kochanie powiedz czemu mi nic nie powiedziałaś? Czemu milczałaś, kiedy ona się nad tobą znęcała i mieszkała sobie tutaj jak gdyby nigdy nic?
A – Mieszkała? Ona tu mieszkała?
L – Angela, ja ci obiecuję że zrobię tu porządek! Raz na zawsze pozbędę się stąd tej zepsutej i podłej dziewuchy. Tego jej nie daruję, pomimo tego że jest… y że łączą nas więzy krwi ja osobiście dopilnuję, żeby wróciła tam skąd przyszła! Przeklęta dziewucha!
A – Mamo uspokój się, jej już i tak tutaj nie ma.
A – Mamo wszystko w porządku? – pyta zaniepokojona Angela – Mamo! Co ci jest?!
Unieruchomiona z powodu swojego kalectwa Angela nie może podejść do matki i wspomóc jej ramieniem, co jeszcze bardziej wzmaga w niej strach.
Krzyki z pokoju dziewczyny słyszy akurat wchodząca na górę Mirta i pospiesznie wbiega do sypialni Angeli.
M – Co się dzieje panienko?
A – To nie ja, to mama. Pomóż jej, błagam!
Mirta wyciąga pomocną dłoń w stronę pracodawczyni, jednak spotyka się ze zdecydowanym odtrąceniem.
L – Nic mi nie jest, musiałam jakoś przetrawić tą…tą… o matko! Nie do wiary!
M – Ale co się dzieje? Co panienka powiedziała?
L – Ty na pewno doskonale wiedziałaś, na pewno maczałaś w tym palce. Nie daruję ci tego Mirto, przyrzekam ci że tak tego nie zostawię!
M – Ale proszę panią, ja nie wiem o czym pani do mnie mówi
L – Bezczelna!
A – Mamo nie wiń Mirty, to ja ją zmusiłam do milczenia. To tylko i wyłącznie moja wina
L – Ja już kompletnie nic nie rozumiem, a właściwie to nadal to do mnie nie dociera. Czy to możliwe? O co w tym wszystkim chodzi?
M – Serce nie sługa proszę pani, niech pani się nie gniewa na panienkę
L – My się później rozmówimy, teraz zostaw mnie z moją córką. To niedorzeczne, żeby służąca wiedziała więcej od matki, nie! żeby służąca była ważniejsza od matki!
M – Proszę pani
L – Co ja powiedziałam?! Wynoś się!
M – Tak, już idę. Przepraszam
L – Oj tak, masz za co mnie przepraszać. Twoje dni w tym domu są policzone. Czekaj na mnie w swoim pokoju. Jak tylko rozprawię się z tą pannicą, wszystko sobie wyjaśnimy Mirto Hurtado!
A – Mamo czemu tak nagle zmieniłaś zdanie, miałam wrażenie że mnie wesprzesz
L – Przejęzyczyłaś się? Powiedz mi że tak, że pomyliłaś imię albo że to nie o tego chodzi! Matko, błagam cię dziecko, powiedz że to nie to co myślę.
A – Mamo ale przecież kiedy tu weszłaś i rozmawiałyśmy, nic nie pojmuję.
L – Nie wiedziałam że to o niego chodzi!
A – A kogo miałaś na myśli?
L – Matko, ty nie zaprzeczasz?! Ty naprawdę? I to z nim?
A – Mamo ja…
L – No co?! pytam się! Co ty?! Co to ma wszystko znaczyć?
A – Jaaaa…ja się zakochałam
L – No tak sądzę, w przeciwnym razie nie byłabyś teraz w ciąży!
A – Jesteś zła?
L – Nie, wcale. Jestem prze-szczęśliwa! Oczywiście, że jestem zła. Jestem wściekła, a wiesz dlaczego? Bo wszyscy w tym domu mają mnie gdzieś! Bo nie znam nawet własnej córki, boooo…bo służąca wie więcej ode mnie i więcej znaczy ode mnie
A – To nie prawda
L – Co z tym Javierem? Opowiedz mi dokładnie, chcę wszystko wiedzieć.
A – Jaaaa
L – No dalej! Mów!
A – Ja się w nim zakochałam i…
L – Matko, nie kończ. Nie mogę tego pojąć! Czy my mówimy o Valencii? O tym samym chłopaku, który tu przychodził i odwiedzał twoją kuzynkę? O tym samym chłopaku, z którym się kłóciłaś? Którego tak nie znosiłaś?
Angela nieśmiało przytakuje, pogardliwy wzrok matki ją paraliżuje
L – Nie ! nie wierzę! To jakiś cyrk!
A – Mamo przepraszam
L – Ale za co ty dokładnie mnie przepraszasz co?! Powiedz, miałaś z nim przygodę?
A – Przygodę?
L – Czy ty i on, czy wy mieliście romans?
Luisana wyczekuje tej odpowiedzi z wielką niecierpliwością, ale i zaniepokojeniem. Wizja, że to właśnie Javier może być ojcem dziecka jej córki ją przeraża, kobieta nie dopuszcza tej myśli do siebie.
L – No odpowiedz że!
A – Tak, spotykaliśmy się po kryjomu.
L – I Mirta was kryła tak? Pomagała wam? No mów!
A – Tak, ale nie chciała. To ja ją ubłagałam, Mirta zawsze była temu przeciwna ale ja głupia byłam zaślepiona i dałam się omamić.
L – Teraz będziesz jej bronić?! Jasne, ona wiedziała i nic mi nie powiedziała, niewdzięcznica.
A – Mamo
L – Milcz! Masz tylko odpowiadać na moje pytania! Czy pomiędzy wami…doszło do czegoś więcej?
A – yyy to znaczy?
L – Błagam Angelo! Nie jesteś już dzieckiem, doskonale wiesz co mam na myśli! W końcu będziesz mamą za niecałe 9 miesięcy. To on? To on jest jego ojcem?!
Angela z wielkim trudem potwierdza, załamany wzrok, który matka na niej w tym momencie zawiesza nie ułatwia jej zadania.
L – Matko, coś ty najlepszego narobiła? Co wyście wszyscy nawyprawiali! Brak mi słów, jestem tak zawiedziona, tak rozczarowana a najmocniej tobą. Wydawało mi się, że cię znam, że nie wykręci żadnego numeru a tym bardziej takiego. Ile ty masz lat Angela co? Jak mogłaś tak brzydko się zachować i czemu nic mi nie powiedziałaś? Dlaczego wyście wszyscy tak powariowali, czemu nic nie mówiliście. Dlaczego pozwoliłaś na ten ślub farsę? Nic nie pojmuję
A – Mamo nie wiedziałam jak ci powiedzieć. Bałam się twojej reakcji.
L – Uwierz mi, wolałabym się dowiedzieć o wiele wcześniej, a już na pewno przed twoją ciążą. Wy mnie wykończycie, co jeszcze mnie czeka?
A – Przepraszam
L – Co mi po twoim przepraszam, skoro nie cofnie czasu. Nie rozumiem jak mogłaś zwrócić uwagę na tego degenerata?! Ty, panienka z dobrego domu oddałaś się takiemu…takiemuuu. Nie poznaję cię! Co ci odbiło?!
A – Nie wiem jak to się stało, ale spodobał mi się. Nie potrafię tego wyjaśnić.
L – Czy on weźmie odpowiedzialność za dziecko? – pyta stanowczo Luisana.
A – Nie, i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie chcę go znać!
Nie takiej odpowiedzi spodziewała się kobieta
L – Jak to? Nie, ja nie wytrzymam. Teraz nie chcesz go znać? Teraz kiedy dziecko w drodze? A wcześniej kiedy mu się oddałaś to co? gdzie miałaś oczy do cholery?
A – Nie krzycz na mnie mamo, proszę
L – Uciekł tak? Porzucił cię jak tylko dostał to czego chciał! I na cholerę beczysz!? Nie do wiary, panna z dzieckiem! Moja córka będzie samotną matką, nawet nie chce myśleć co ludzie powiedzą. Boże, to nie mieści się w głowie. Tyle razy ci mówiłam, wpajałam do tej pustej główki ale nie! zrobiłaś jak chciałaś po swojemu, a teraz masz! Zostałaś sama i na dodatek z brzuchem! Wstydź się Angelo, wstydź!
W ślad za Bonavidesem na górę udają się Jaime z Eloyem, którzy nie zamierzają puścić mu płazem tego co zrobił i usiłują wyprowadzić go z pokoju Juliety. Krzyki słyszą Angela z Luisaną, które rozmawiają tuż obok
L – Co tam się dzieje u diabła!? Sprawdzę, a ty siedź i czekaj na mnie! Nie skończyłyśmy tej rozmowy!
Luisana nie dowierza własnym oczom, gdy zauważa co się dzieje tuż obok.
L – Tego już za wiele!
Kobieta odsyła lokaja i szofera na dół, a sama zaciąga Julietę i Jose Davida do pokoju Angeli, która jest mocno zaskoczona ich widokiem w swoim pokoju, nie rozumie po co jej mama przyprowadziła też Julietę.
L – Teraz sobie wszystko wyjaśnimy, tak jak należy!
Tymczasem w pokoju Angeli
A – Mamo co się dzieje? Po co ich tu przyprowadziłaś?
L – Po to żebyśmy sobie raz na zawsze wszystko wyjaśnili. Dlaczego, skoro wiedzieliście że kochacie inne osoby tkwiliście w tych bezsensownych kłamstwach!?
A – Nic nie rozumiem
L – Ty spotykałaś się z tym szarlatanem a wy romansowaliście ze sobą, nie rozumiem po co tak udawaliście?!
A – Słucham? – Angela odbiera słowa matki z wielkim zdumieniem
L – Skończ już z tym udawaniem Angelo. Wiem o wszystkim tylko nie rozumiem, czemu po prostu nie przyznaliście się. Nie zmusiłabym cię do ślubu z Jose, gdybym wiedziała że kochacie inne osoby.
Julieta także wygląda na bardzo zaskoczoną, Jose nie zdążył jej powiedzieć prawdy o Angeli i ciąży.
A – Kochamy inne osoby? Jak to?
L – Nie, to chyba jakiś żart. Powiedzcie mi jeszcze że wy nic nie wiecie, że przed sobą też się kryliście.
A – Jose Davidzie o co chodzi?
JD – Powinienem był ci powiedzieć, kiedy ty mi się przyznałaś ale nie dałem rady. Nie potrafiłem, przepraszam.
A – Powiedzieć o czym?
Luisana opuszcza ramiona na znak rezygnacji. Dociera do niej, że cała czwórka tkwiła w kłamstwie nie wiedząc o tym.
Jose David spogląda z politowaniem na Julietę, po czym odpowiada Angeli
JD – Ja i…Ja i Julieta kochamy się.
A – Słucham?
Angela wpada w osłupienie, nie spodziewała się takiej wiadomości. Niespodziewanie dziewczyna spogląda w stronę Juliety wzrokiem pełnym pretensji i żalu.
A – Kochacie się? A od kiedy jeśli można zapytać?
JD – Od, właściwie od samego początku.
A – Aha, czyli rozumiem że jak tylko moja kuzyneczka zjawiła się w moim domu tak?
JD – Powinnaś mnie zrozumieć, sama mówiłaś że straciłaś głowę dla Javiera jak tylko go zobaczyłaś
J – Javiera?
JD – Tak Julieto, Angela i mój najlepszy kumpel zdradzili mnie. Mieli romans
J – Co takiego?
A – Ty jak rozumiem też nie byłeś święty i to z tobą? Moją kuzynką? Przyjechałaś tu żeby mi zabrać narzeczonego?
J – Nie, Angelo , nie bądź niesprawiedliwa.
A – A ja ci ufałam. Przyjęłam do mojego domu i serca.
JD – Przestań Angelo. Dobrze wiesz, że nie mieliśmy na to wpływu. Stało się i już.
L – Stało się i już. Tylko tyle macie do powiedzenia!? Zdradzaliście się nawzajem a teraz każde będzie oskarżać każdego?! To kara za oszustwa, kłamstwa i brak zaufania. Tak mi za was wszystkich wstyd! Banda głupich dzieciaków! Inaczej was nie można nazwać, banda bachorów, których się zachciało amorów!
Cała trójka wydaje się być speszona i mocno zakłopotana, jednak uczucia te szybko ustępują wzajemnemu oskarżaniu się.
A – Pod moim własnym dachem urządzaliście sobie prywatki co?!
J – Nie Angelo, nigdy nie uwłaczaliśmy temu domowi. Zawsze cię szanowaliśmy, ciebie i ciocię.
JD – W przeciwieństwie do ciebie.
A – Co masz na myśli?
JD – Chyba brzuszek nie wziął się z kapusty. Ja cię nie zdradziłem, a ty poszłaś z Javierem do łóżka i to przy pierwszej okazji?
A – To nie prawda!
JD – A ciąża to co? sprawka magii?
A – Nie, ale ja tylko raz mu uległam i to nie było planowane.
JD – Super, jeszcze tego brakowało żebyście gzili się na okrągło a ja kretyn bym nic nie wiedział.
A – A skąd miałbyś wiedzieć skoro uganiałeś się za Julietą?!
L – Przestańcie! Przestańcie! To nie ma teraz najmniejszego sensu, wcześniej trzeba było się nad tym zastanawiać a nie teraz! Nie cofniemy czasu!
A – Niech oni stąd wyjdą! Nie chcę ich oglądać mamo! Wypędź ich stąd!
J – Angelo ja nie chciałam nic złego, przepraszam cię.
A – Powiedziałam, wyjdźcie stąd.
Chłodny ton studzi dalsze próby zażegnania konfliktu podejmowane przez Juliete, która ma teraz pewność że nie ma już czego szukać w rezydencji Colmenares. Nie tylko Angela ale i jej ciotka odnoszą się do niej z wrogością i wręcz pogardą.
Tymczasem Luisana żąda od córki szczegółowych wyjaśnień, chce wiedzieć jak doszło do jej romansu z Valencią i czemu teraz dziewczyna nim gardzi. Wyznania córki jeszcze bardziej dołują kobietę, o ile można jeszcze bardziej źle się poczuć. Luisana czuje się jakby świat się pod nią zawalił. Czegoś takiego nie spodziewała się w najgorszym koszmarze. Obie jej córki okazały się słabe i zdradzały się nawzajem. Jest to dla niej dramatem.
A – Spotykaliśmy się ukradkiem, przeważnie na tyłach ogrodu.
L – Jasne, żeby nikt was nie zobaczył. Jaka ja byłam ślepa, myślałam że go nie cierpisz a ty tymczasem sprytnie udawałaś. Nikt by nie uwierzył, że ty i on.
A – Ja nie udawałam mamo. Na początku się droczyliśmy, on wydawał mi się bezczelny i arogancki czasem. Nawet zdawało mi się, że się ze mnie wyśmiewa. Nie znałam go wtedy i nie wiedziałam, czy to co czuję jest odwzajemnione, czy można mu zaufać.
L – Brzmi jak opowieść z telenoweli. Kto się czubi ten się lubi?
A – Myślałam, że on naprawdę mnie kocha i się pobierzemy. Czułam wtedy, że jest miłością mojego życia.
L – Czemu się ukrywaliście? On tego chciał? A ty naiwnie go posłuchałaś tak?
A – Nie, nie mieliśmy odwagi, właściwie to ja. Sądziłam, że Jose David mnie kocha i zranię go tym wyznaniem. Był przy mnie od czasu wypadku i ciągle się mną opiekował. Nie potrafiłam mu po tym wszystkim powiedzieć, że kocham innego i to jeszcze jego najlepszego przyjaciela. Czułam się jak między młotem, a kowadłem, z tej sytuacji nie było wyjścia.
L – A on? Też stchórzył?
A – Nie, to znaczy wtedy nawet wydawało mi się, że on tego chce. Nalegał, ale ja byłam nieugięta. Dziś wiem, że tylko udawał. Na pewno nie miał zamiaru się przyznać.
L – Mówisz o nim z pogardą, pomyliłaś się co do niego prawda? Porzucił cię jak tylko dowiedział się o dziecku
A – Nie mamo i nie chcę żeby wiedział.
L – Nie rozumiem
A - On nie zasługuje żeby wiedzieć, poza tym na pewno i tak by to go obeszło. On nikogo nie kocha poza sobą samym.
L – Co się między wami wydarzyło? Dlaczego ukrywasz przed nim ciążę?
A – Boooo, mamo on mnie wykorzystał – odpowiada zanosząca się płaczem Angela. Z trudem przychodzi jej opowiadanie o własnej porażce.
L – Jak to? On cię do tego zmusił?
Przez chwilę Angela zastanawia się nad tym co odpowiedzieć. W końcu odrzeka
A – Nie, to ja głupia mu się oddałam ale żałuję mamo, i to bardzo. Przez tą jedną chwilę słabości, przekreśliłam wszystko. Mamo, on chciał się tylko zabawić, założył się o mnie i wygrał.
L – A to świnia! Oni wszyscy tacy są, gwiazdy od siedmiu boleści.
A – Kiedy byliśmy ze sobą zapewniał mnie, że powiemy o wszystkim, ja też byłam już gotowa ale przyszła ona i wszystko mi powiedziała.
L – Jaka ona?
A – Jego dziewczyna, kochanka, nie wiem jak ją nazwać. Przyszła do mnie i powiedziała mi że od samego początku znała prawdę o nas i nie raz z Javierem sobie ze mnie żartowali.
L – Co?
A – On tylko wyczekiwał jednego, gdyby nie ona to i tak by mnie porzucił wmawiając jakieś kłamstewko a ja głupia winiłabym się za wszystko i tęskniła za nim
L – A nie tęsknisz?
Po chwili milczenia Angela zaprzecza, ale niezbyt przekonująco
L – Jeśli naprawdę się w nim zakochałaś to tak łatwo nie zapomnisz
A – Mamo nie dołuj mnie bardziej proszę
L – Angela musisz sobie z tym poradzić i to jak najszybciej, ale nie będzie łatwo. Nigdy nie zapomnisz o nim, choćbyś nie wiem jak chciała. Pamiętaj że spodziewasz się jego dziecka, ono zawsze będzie ci go przypominało.
Angela w końcu nie wytrzymuje i zaczyna rzewnie płakać. Na jej widok, Luisana choć ma ogromną chęć przytulić i pocieszyć córkę powstrzymuje się. Wie, że Angela nie zasługuje na jej wsparcie, naważyła piwa to teraz sama musi je wypić.
L – Bardzo się na tobie zawiodłam, na wet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ale jestem twoją matką i nie zostawię cię w potrzebie. Pomyliłaś się, i wiesz że mam do ciebie ogromny żal bo mi nie zaufałaś, bo kłamałaś perfidnie i za moimi plecami urządzałaś sobie schadzki z tym playboyem! Ale jak już powiedziałam, nie zostawię cię z tym samej. Poza tym będę miała wnuka, a on niczemu nie jest winien choć jest dzieckiem tego piosenkarzyny. Ochłoń, jutro porozmawiamy o tym co dalej.
A – O tym co dalej?
L – Tak Angelo. Nawet jeśli nie chcesz, żeby on wiedział to moim zdaniem warto to lepiej przemyśleć. Ten łotr musi mieć jakąś nauczkę. Powinien zajmować się dzieckiem i płacić na nie alimenty, gdy się urodzi.
A – Nie mamo, ja nie chcę.
L – Dość tego! Ty nie pytałaś mnie o zdanie kiedy go tutaj zapraszałaś, robiłaś co chciałaś. Teraz nie masz już tu nic do gadania, będzie tak jak ja powiem!
A – Ale mamo
L – Idź spać. Jutro porozmawiamy.
A – A co będzie z Julietą?
L – A co ma być?
A – Chyba tu nie zostanie?
L – Jeszcze nie wiem co z nią zrobię, wcale nie jest lepsza od ciebie. Obie bardzo łatwo poddałyście się swoim żądzom. Nie patrz tak na mnie.
A – Uważam że powinna się wynieść
L – A jakim prawem tak uważasz?
A – Mamo, przecież ona ukradła mi narzeczonego?!
L – którego ty bynajmniej nie kochasz i pewnie nigdy nie kochałaś. Nie chciałam tego widzieć, ale zawsze traktowałaś go przedmiotowo
A – Teraz będziesz ich bronić? Po czyjej jesteś stronie?!
L – Niczyjej, wszyscy wbiliście mi sztylet w plecy! Ty najbardziej bo jesteś moją córką, moją ukochaną córeczką która zawsze była moim ideałem, moim oczkiem głowie a teraz dowiedziałam się o tobie takich rzeczy. Nawet nie wiesz jakie czuje zgorszenie. I na dodatek jesteś taka bezczelna. Oceniasz innych i mówisz mi co mam robić, zapominając o tym jak ty się zachowałaś. Nie masz najmniejszego prawa niczego ode mnie wymagać!
A – Mamo to nie tak. Ja jej nie ufam. Wyobraź sobie, co by było gdyby ona mi go ukradła. Przecież nie wiedziała o mnie i o …a mimo to spotykała się z moim oficjalnym narzeczonym?
L – Ty też chadzałaś z tym degeneratem nie wiedząc o romansie Jose Davida z Julietą a mimo to tkwiłaś w tym po uszy. Dziwi mnie, że nie potrafisz postawić się na miejscu tej dwójki, skoro sama obiłaś dokładnie to samo co oni?!
Angela ze skrępowania schyla głowę w dół, matka przytarła jej porządnie nosa.
L – Tak lepiej, nic nie mów. Po tym co zrobiłaś nie masz prawa do niczego się wtrącać. Idź spać, jutro dokończymy rozmowę.
Luisana ostatni raz spogląda na córkę, ale z tak wielkim wyrzutem że Angela nie wie gdzie schować wzrok. Nie chce spotkać się z wnikliwym spojrzeniem matki.
Pokojówka nie znała od tej strony szefowej, podobnie z resztą jak Angela, która nadal przeżywa krytykę matki.
Dodatkowo, dziewczyna nieoczekiwanie skupia całą swoją złość na… Juliecie! Zapominając przy tym nieco o własnych błędach i problemach. Jest to dla niej w pewnym sensie odskocznia, ma teraz kogo winić za swoje niepowodzenia. W Angeli odżywa egoizm.
A – Jak mogła? Przecież Jose był ze mną? Przyszła do tego domu z niczym, przygarnęłyśmy ją i traktowałyśmy jak członka rodziny, zaufałyśmy a ona zabrała mi Jose Davida. Jak można być tak złym człowiekiem? To ja przezywałam, że Jose David będzie cierpiał jak się rozstaniemy, a on tymczasem z nią…Nie, to się w głowie nie mieści. Jak oni mogli? Matko, i co ja teraz z robię? Na dodatek mama chce powiedzieć Javierowi, nie przeżyję jeśli on się dowie. Nie chcę go widzieć, na pewno zaśmieje mi się prosto w twarz i powie, żebym sama wychowywała dziecko. Nie, nie przeżyję kolejnego poniżenia. Jeśli mama będzie chciała zmusić mnie do powiedzenia o dziecku to się zabiję! Nie widzę innego wyjścia
Dziewczyna dotyka swojego brzucha i mówi
A – Wybacz mi maleństwo ale nie dam rady, nie zniosę tego. Zabiję się.
Nadciągająca noc jest pełna refleksji i zmartwień oraz niepewności.
Mirta pakuje się, w między czasie jej głowę zaprząta to co ją czeka. Pokojówka nie wyobraża sobie nie tylko powrotu do dawnego, bezsensownego życia nastawionego na walkę każdego dnia, walkę o byt, ale też rozstania z ukochaną panienką Angelą, która jest dla niej jak bliska krewna, jak ktoś naprawdę ważny.
Pokojówka bije się w pierś za swoją głupotę. Jeszcze mocniej żałuje, że politowała się nad panienką i dała przekonać do zachowania jej sekretnego romansu w tajemnicy.
M – To był błąd! – stwierdza – gdybym zachowała się jak należy nic złego by się nie wydarzyło. Matko, kto teraz zadba o panienkę i o dzidziusia? Co teraz z nią będzie?
Nad tym właśnie zastanawia się sama Angela. Dziewczyna tonie we łzach na myśl, że zostanie lada chwilę podwójnie upokorzona. Niebawem każdy dowie się o jej stanie, rozpoczną się plotki i obgadywanie za plecami, w dodatku po raz kolejny będzie musiała stawić czoła Javierowi i ukrywać przed nim, że też traktowała go jak zabawę. Ale on i tak będzie miał większą satysfakcję, w końcu dowie się że ślubu nie było i ich romans ujrzał światło dzienne.
A – Najbardziej i tak boję się, że mnie w końcu rozgryzie, że zorientuje się że nadal go kocham. Ale ze mnie idiotka! czemu nie mogę go znienawidzić? czemu nadal go kocham choć taką krzywdę mi wyrządził?!
Dramatyczna niedziela wreszcie staje się historią. Rozpoczyna się nowy tydzień i być może nowy etap w życiu rodziny Colmenares oraz ich bliskich.
Mirta w obecności Luisany, która nie odstępuje jej ani na krok udaje się do Angeli, aby się z nią pożegnać. Dziewczyna nie kryje zaskoczenia ale i oburzenia decyzją matki. Nie może jednak oponować, byłoby to szczytem bezczelności.
A – Mamo to konieczne, Mirta tu w niczym nie zawiniła.
L – Wiesz doskonale jakie jest moje zdanie na ten temat. Mirta zajmowała się tobą, ale to ja dałam jej pracę i to mi zobowiązała się być lojalna.
A – Ale
M – Panienko proszę się mną nie przejmować, i tak ma panienka masę problemów na głowie. Będzie dobrze, proszę dbać o siebie i o to maleństwo, które jest w drodze.
A – Nie Mirto, nie odchodź, błagam cię.
Angela tylu się mocno do pokojówki. Ich wzruszające pożegnanie dotyka też Luisanę. Kobieta zdaje sobie sprawę, jak bardzo jej córka przywiązała się do pokojówki ale mimo to zachowuje postawę niewzruszonej.
M – Pani Luisano wszystko co robiłam, robiłam dla dobra panienki. Nigdy, ani na moment nie pomyślałam niczego złego. Wiem, że moje milczenie było błędem ale nie potrafiłam odmówić temu aniołkowi.
L – Aniołkowi? A to dobre. Ten aniołek ani razu nie zająkał się przy kłamaniu, umiejętnie manipulował innymi i dopuścił się niemoralności. Błagam, nie nazywaj jej aniołkiem bo akurat wiele jej do niego brakuje.
M – To nie prawda, jest pani niesprawiedliwa. Gdy się człowiek zakocha traci rozum i nie zwraca na nic uwagi.
L – I ty mi to mówisz? A co ty wiesz o miłości, nigdy przez te 5 lat, które tu pracowałaś nie widziałam cię z żadnym mężczyzną, daruj więc sobie te swoje mądrości.
M – Może i nie doświadczyłam miłości na W odpowiedzi na własnej skórze, ale nie raz widziałam zakochanych ludzi. Może to głupie co teraz powiem, ale nawet on wydawał mi się być po uszy zakochany w panience
A – Daj spokój, wiesz o co mu chodziło. On nie zna słowa miłość. Nie ma o tym pojęcia.
L – Szkoda tylko, że tak późno to zrozumiałaś córciu – odrzeka cynicznie Luisana
A – Tak, nie wiem gdzie posiałam rozum ale tego już nie zmienię. Mamo proszę, błagam cię nie zwalniaj Mirty. Przysięgam ci, że nigdy więcej niczego przed tobą nie ukryję, ani ja ani Mirta.
L – Co to to na pewno. Już ja cię przypilnuję i ciebie i Juliete. Nie rób takiej miny, mówiłam ci że jej nie odeślę.
A – Ale czemu? Po co chcesz ją tu trzymać?
L – Julieta jest naszą rodziną, nie ma nikogo poza nami.
A –Aha, więc ona zostanie a Mirta ma odejść, mimo ze niczego złego nie zrobiła.
L – Kryła cię, to znaczy dużo.
A – A Julieta romansowała z Jose Davidem
M – Błagam panienko, niech się panienka z mojej winy nie kłoci z mamą. Ja odejdę, bo tak trzeba. Nie zasługuję, żeby tutaj zostać.
L – Julieta zakochała się w Jose Davidzie tak jak ty w tym grajku, obie padłyście ofiarami dwóch kobieciarzy, ale na szczęście prawda wyszła na jaw i zdołam uchronić was przed nimi, właściwie to ją bo ty już swój wianek oddałaś. No co? przecież z nim byłaś, i w dodatku zostawił ci jeszcze prezent na całe życie.
A – będziesz teraz się na mnie mściła prawda? Ciągle mi to wypominasz
L – Będę ci to przypominać, żebyś nie zapomniała jak postąpiłaś, jaką nieprzyzwoitością się wykazałaś. Tłumaczysz się tym, że byłaś bardzo zakochana ale ja i twój ojciec też oszaleliśmy z miłości a mimo to do niczego nie doszło przed ślubem. A mogło, bo mieszkaliśmy pod jednym dachem. Wiesz, dlaczego noc poślubna jest taka wyjątkowa? Nie wiesz i się nie dowiesz, bo jej nie doświadczysz.
M – Proszę pani z całym szacunkiem, ale panienka nie zasługuje na tak mocne słowa.
L – tego brakowało, żeby służąca mnie pouczała. Zabieraj manatki i do widzenia!
A – Nie! Mirto zaczekaj. Chcę ci za wszystko podziękować. Byłaś dla mnie jak mama.
Te słowa dotykają Luisanę, przypominają jej jak wiele razy zaniedbywała córkę powodu pracy, zwłaszcza ostatnio.
M – proszę, niech panienka tak nie mówi bo jeszcze smutniej mi będzie
A – Zawsze czuwałaś nade mną i uratowałaś mnie, kiedy targnęłam się na swoje życie. Nigdy nie zapomnę twojej dobroci, tego jak się o mnie troszczyłaś. Wiem, że dbałaś o mnie nie tylko z powodu pracy, ale naprawdę mój los nie był ci obojętny. Bardzo cię kocham i dziękuję.
Angela przytula się po raz kolejny do Mirty, tym razem jednak bardzo mocno a po jej policzkach spływają łzy. Pożegnanie napawa jej wielkim poruszeniem, które również odbija się na osobie Luisany.
L – Wystarczy już tego dobrego, pora iść Mirto. Poproszę Eloya żeby cię odwiózł na dworzec autobusowy.
M – Nie trzeba proszę pani. Dam sobie radę.
A – Gdzie będziesz dźwigała te ciężkie toboły. Jedź z nim Mirto.
M – Nie śmiem, naprawdę panienko poradzę sobie. Nie mam wielu rzeczy, torby są lekkie. Jeszcze raz za wszystko dziękuję, zwłaszcza pani za dobroć okazywaną przez te lata a panience za miłość, jaką mnie obdarzyła. Będę o panience myślała i modliła się, no i za tego maluszka przede wszystkim. Na pewno będzie tak samo śliczny jak panienka i kochany.
Mimowolnie na twarzy Luisany pojawia się delikatny uśmieszek, rozczulające pożegnanie rozmiękczyło nieco jej serce.
Angela załamuje się po odejściu Mirty. Zalana łzami obserwuje z okna swojego pokoju jak kobieta wsiada do samochodu, a potem odjeżdża. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:26:39 22-08-16 Temat postu: |
|
|
Julieta & Jose David
cz.44
Odc.136-137
Zawstydzona Julieta nie wie co odpowiedzieć, dosłownie brak jej słów. Właściwie to nie ma dla niej usprawiedliwienia, jej zachowanie po raz kolejny rozczarowało ciotkę.
L – Chciałaś tak po prostu odejść? Uciec stąd bez słowa?!
J – Przepraszam, ale nie widziałam innego wyjścia. Nie powinnam tu dłużej mieszkać, nie po tym co zrobiłam.
L – To prawda. Twoje postępowanie bardzo mnie rozsierdziło, wzburzyło. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Zabolało mnie, że ty, właśnie ty tak okropnie się zachowałaś. Zawsze wydawało mi się, że jesteś uczciwą i dobrą dziewczyną. Ta pomyłka sprawiła mi ogromny ból, tak bardzo się na tobie zawiodłam, a teraz na dodatek jeszcze chciałaś uciec, uciec nie stawiwszy mi czoła. Jakże pozory mylą. Nikomu nie można zawierzyć.
J – Wiem że kolejne przeprosiny na nic się nie zdadzą, ale ja naprawdę żałuję tego wszystkiego. Gdybym mogła cofnąć czas.
L – Naprawdę? Żałujesz? Żałujesz tych chwil spędzonych z Jose Davidem? Żałujesz że się w nim zakochałaś? Bo rozumiem że to pchnęło cię do tak potwornej podłości? Nie odpowiadasz, w takim razie wcale nie żałujesz.
J – Żałuję, że moje uczucia zraniły najbliższe mi osoby, czyli ciebie i Angelę. Bardzo tego żałuję, żałuję że nie potrafiłam być szczera i zasłużyć na waszą miłość. Tego strasznie żałuję, ale masz rację, tej miłości nie żałuję bo przyniosła mi chwile, których nigdy w życiu nie zapomnę, najwspanialsze chwile, chwile których nie da się powtórzyć.
L – Powiedz, co planujesz? Chciałaś uciec teraz do niego prawda?
J – Nie! – odpowiada stanowczo Julieta – nie ciociu, ja do niego nie wrócę, nie po tym wszystkim. Nie potrafiłabym, wiedząc jak bardzo dotknie to ciebie i Angelę.
L – Nie mów czegoś czego nie jesteś pewna. Jeśli naprawdę go kochasz to jedyne o czym możesz teraz myśleć, to by być z nim.
J – Wiem że popełniłam błąd i ten błąd wiele będzie mnie kosztował, ale nie! to koniec! Nigdy nie będę z Jose Davidem, zamierzam wrócić do mojego kraju.
L – Co takiego?
J – Tak ciociu, tutaj nie mam już czego szukać. Wiem, że moja obecność, nawet w Meksyku byłaby dla was niewygodna i niepożądana. Nie chcę sprawiać wam więcej przykrości, dlatego usunę się raz na zawsze.
Luisana niespodziewanie zaśmiewa się
L – Widzę że jeszcze masz jakieś resztki przyzwoitości.
J – Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, przeprosiłabym też Angelę ale nie mam odwagi. Pójdę już. Dziękuję ci za wszystko, byłaś dla mnie aniołem stróżem. Żegnaj
Julieta podnosi walizkę i zmierza w kierunku drzwi, gdy nagle ciotka chwyta ją za ramię i przeciąga na swoją stronę
L – Hola hola, myślisz że wywiniesz się tak łatwo?
J – Nie rozumiem
L – Nigdzie nie pójdziesz!
J – Jak to?
L – Zabraniam ci słyszysz! Zostajesz w tym domu i już!
J – Nie ciociu, nie mogę. Wybacz mi proszę, ale nie każ mi tutaj przebywać. Nie potrafię spojrzeć ci w oczy, a co dopiero Angeli poza tym ona tez na pewno nie chce mnie tu oglądać
L – Obie nie macie tu nic do gadania. Obie mnie zawiodłyście i to w najgorszy możliwie sposób. Teraz macie siedzieć cicho i mnie słuchać!
J – Ciociu co to ma znaczyć? Ja nic nie rozumiem
L – To znaczy, że nigdzie nie odejdziesz. Narobiłaś głupstw, z resztą obie narozrabiałyście ale jesteście moimi cór… Angela jest moim dzieckiem a ty bratanicą dlatego nie pozwolę, żeby ta rodzina się rozpadła.
J – Ciociu ty nie mówisz poważnie
L – Jak najbardziej
J – Nie możesz mnie tu przetrzymywać
L – Posłuchaj Julieto. – kobieta nagle daje upust emocjom i pozwala łzom się wyzwolić
L – Zjawiłaś się tu raptem pół roku temu i podbiłaś moje serce, zawiodłam się na tobie i teraz bardzo mnie to boli ale nie chcę cię skreślać, nie chcę cię stracić. Jeśli obiecasz mi, że nie wrócisz do Jose…do tego chłopaka i postarasz się pogodzić z Angelą, zapomnę o wszystkim
J – Mówisz serio?
L – Wiem, że w głębi duszy nie jesteś złą dziewczyną, tylko zagubioną. Przyjechałaś tu zupełnie sama, po wielu przeżyciach, które mocno dały ci się we znaki. Poznałaś Jose Davida i jak twierdzisz zakochałaś się. Ja naprawdę wierzę, że nie miałaś złych zamiarów ale tej miłości nie jestem pewna. To czyste zauroczenie, Jose akurat się nawinął i był miły a ty uwierzyłaś że to coś więcej. Przekonasz się, że jak tylko zniknie ci z oczu, okaże się że to zwykła fascynacja. Poznasz jeszcze niejednego chłopca i wśród nich znajdziesz prawdziwą miłość. Zobaczysz, musisz tylko posłuchać moich rad. Jesteś na to gotowa, przypominam że przed chwilą deklarowałaś mi iż zostawisz Bonavidesa.
J – Ciociu ja nie wiem co powiedzieć. Jesteś taka dobra i szlachetna. Nie rozumiem czemu aż tak się mną przejmujesz?
L – Bo cię kocham moje dziecko i tylko tobie oraz Angeli jestem w stanie wybaczyć najgorsze okropieństwo. Jesteście dla mnie najważniejsze. Oczywiście teraz wiele się zmieni, bo nie mam zamiaru pozwolić na kolejne głupstwa i kłamstwa ale nie zostawię was samych. Za bardzo was kocham, was obie.
Julieta rozpłakuje się nad dobrocią ciotki. Zgadza się bez wahania na warunki Luisany, ale gdy tylko dociera do swojej sypialni zaczyna mieć wątpliwości. Przy cioci była gotowa na wszystko, by tylko uzyskać jakieś pozytywy w jej oczach, jednak teraz, gdy już ochłonęła zaczyna żałować.
J – Sama siebie nie rozumiem. Wszyscy rządzą mną jak chcą, jakbym miała małpi rozum ale ja nie potrafię inaczej. Chcę być w porządku, tylko jak mam o tobie zapomnieć kochany skoro ciągle zaprzątasz moje myśli. Gdyby to było choć trochę prostsze. Tak mi źle. Czemu ta miłość musi być taka skomplikowana? Czemu zakochałam się akurat w tobie? Jak ja o tobie zapomnę? Czy w ogóle się da?
Julieta odstawia walizkę i udaje się do łazienki wziąć kąpiel. Ma ogromne chęci płakać, na samą myśl o tym, że nigdy już nie zobaczy ukochanego przepełnia ją smutek. Niespodziewanie wspomina ich namiętne chwile na plaży i ubolewa nad tym, że nie oddała się wtedy ukochanemu (!)
J – Ciocia nic nie wie, nie rozumie mnie a ja wiem, że to właśnie ty jesteś miłością mojego życia i tylko z tobą wyobrażam sobie spędzić mój pierwszy raz. Tylko z tobą mogłabym być tak blisko. Jeśli cię stracę, a na pewno to nigdy już z nikim nie będę bo do nikogo nie poczuję tego co do ciebie kochany. Do nikogo!
Tymczasem Julieta nadal śpi w swoim pokoju. Udało jej się zasnąć dopiero nad ranem, dlatego nie wstała wcześnie jak miała to w zwyczaju. Śpiącej słodko dziewczynie przygląda się…Jose David.
Chłopak gładzi ją tkliwie po policzku, a potem nachyla się nad nią i z bólem wymalowanym na twarzy składa na ustach dziewczyny niewinny całus.
JD – Dlaczego nie możemy być razem? Czemu to wszystko utrudniasz? – zastanawia się w myślach chłopak
W momencie gdy Mirta wchodzi w końcu do środka, Julieta akurat budzi się pod wpływem nieustannych spojrzeń ukochanego. Początkowo gdy mruży jeszcze oczy sądzi, iż ma sen z Jose w roli głównej, jednak już po chwili zdaje sobie sprawę że on naprawdę jest w jej pokoju i wpada w popłoch.
J – matko, co ty tu robisz. Idź sobie, będzie katastrofa jak ciocia cię zobaczy.
JD – To tak mnie witasz?
Chłopak bez zastanowienia całuje nagle niczego nie spodziewającą się Bonetę, i nie jest to zwykły niewinny pocałunek tylko płomień namiętności. Pech chce, że właśnie w tym momencie do pokoju dziewczyny wchodzi…ciotka!
Na widok Jose całującego Julietę, Luisana wpada w furię i odciąga chłopaka od Juliety, posyłając go na podłogę. Zarówno Julieta jak i Jose David są zdumieni obecnością Luisany i nie wiedzą gdzie podziać oczy. Jose David natychmiast się podnosi i gdy przeprasza kobietę ta zupełnie nieoczekiwanie policzkuje go bardzo mocno. Julieta nie może uwierzyć w to co się dzieje, jest wstrząśnięta podobnie jak Jose który nigdy nie widział Luisany aż tak rozjuszonej.
L – Wynoś mi się stąd i to już!
JD – Daj sobie wytłumaczyć
L – Co ty mi chcesz tłumaczyć? Że zakradasz się tu jak złodziej i nachodzisz moją bratanicę?! Osaczyłeś ją, dlatego wpadła w twoje sidła ale z tym już koniec!
JD – My się kochamy!
L – Bezczelny! Nie masz wstydu, jazda stąd!
J – Proszę cię, idź sobie. Nie pogarszaj sytuacji.
JD – Ale co będzie z nami?
J – Nie wiem, ale proszę cię idź już. Nie denerwuj cioci, błagam
JD – Dobrze, ale robię to tylko dla ciebie.
Gdy Jose David mija Luisanę, ta ostrzega go zdecydowanie
L – Jeśli jeszcze raz wedrzesz się na moją posesję, przysięgam ci że mi za to zapłacisz. Poślę cię nawet do więzienia, byle tylko uwolnić bratanicę od ciebie.
JD – uwolnić? O czym ty mówisz?
L – Wynocha!
Jose David raptem zdążył wyjść, a już za nim zamykają się drzwi a właściwie zatrzaskują. Chłopak nie zdołał posłać ukochanej ostatniego spojrzenia. Przed sobą widzi już tylko drzwi jej pokoju.
Tymczasem Julieta kaja się przed ciotką, która niespodziewanie oznajmia jej swoją decyzję…
Jose David jest wściekły na siebie i swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Bardzo rozzłościł Luisanę, teraz kobieta tym bardziej nie zaakceptuje jego związku z Julietą i nie daruje mu zdrady, jakiej się dopuścił względem jej córki, mimo iż Angela także nie była mu wierna.
Chłopak wsiada do samochodu, i choć nie ma najmniejszej ochoty ruszać się z posesji Colmenaresów wie, że musi wracać do siebie. Jest skonany, całą noc spędzić w aucie. Poza tym ma mnóstwo nieodebranych połączeń od zaniepokojonej matki. Ostatecznie odjeżdża, ale przyrzeka sobie wrócić jak najszybciej.
JD – muszę jakoś wyprostować tą sytuację.
W tym samym czasie Luisana przekazuje Juliecie swoją decyzję…
L – Wiem, że obie nie jesteście bez winy, wiedziałyście co robicie i nie chcę was na silę bronić, ale myślałam nad tym całą noc. Każdy ma prawo do błędu, a wy jesteście jeszcze takie młode i niedoświadczone. Nie uchronię was już przed tym co było, ale mogę uchronić przed tym co wam zagraża.
J – Ciociu co masz na myśli?
L – Zachowanie Jose Davida jest niedopuszczalne. Nie znałam go od tej strony, w życiu nie podejrzewałabym że jest takim beztroskim i zuchwałym człowiekiem. Jego zachowanie dało mi wiele do myślenia. Miałam jeszcze niedawno wątpliwości, ale teraz wiem że to najlepsze rozwiązanie.
J – Jakie rozwiązanie?
L – Wyjeżdżamy.
J – Słucham?
L – Tak, ty, ja i Angela. Zabiorę was stąd, zabiorę was od tych degeneratów, którzy są siebie warci.
J – Nie mówisz poważnie
L – Ależ oczywiście że tak i nie próbuj oponować bo na nic się to zda. Jesteś mi winna posłuszeństwo, z czasem przekonasz się że mam rację. A co do Angeli to zgadzam się z nią, uważam że ten łajdak nie powinien wiedzieć o dziecku. Uprzykrzyłby tylko mojej córce życie, a ja na to po raz drugi nie pozwolę.
Zatem nie rozpakowuj walizki, przyda ci się bo jutro wylatujemy!
Luisana z całą premedytacją wymusza na Juliecie posłuszeństwo, wie że dziewczyna jest tak bardzo zażenowana i zawstydzona, że zabraknie jej śmiałości by odmówić. Kobieta wykorzystuje przewagę jaką ma nad nią do cna.
L – Wybaczę ci to wszystko, bo wiem jak trudno jest czasem opanować emocje i nie dać się ponieść spontaniczności, wierzę że naprawdę poczułaś coś do Jose Davida ale nie możecie dłużej się widywać. Nie zniosłabym tego. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się poczułam, kiedy zobaczyłam jak on cię całuje. To było okropne, całkowity brak szacunku. Mam nadzieję, że udowodnisz mi iż naprawdę zależy ci na mnie i Angeli, że masz do nas szacunek i chcesz nadal tworzyć z nami rodzinę.
J – Obiecuję ciociu, że nigdy już cię nie zawiodę, ani ciebie ani tym bardziej Angeli.
L – Zrezygnujesz z niego?
J – Tak, nie chcę cię więcej ranić.
L – Wspaniale.
J – Daję ci moje słowo, że już nigdy się z nim nie spotkam ale proszę cię, nie każ mi wyjeżdżać.
L – To postanowione, wyjedziemy w trójkę tam gdzie nikt nas nie znajdzie.
J – Ale ja obiecuję, nie zobaczę się już z Jose.
L – Nie Julieto, nie myślisz chyba że tak po prostu ci zaufam po tym wszystkim. Musimy wyjechać, aby oddalić od was niebezpieczeństwo. Potraktuj to jak wakacje.
J – Ale, ale co z nagrywaniem płyty. Tu mam studio i w ogóle
L – Tym się nie martw. Będziesz kontynuować tam gdzie pojedziemy
J – A gdzie dokładnie się wybieramy?
L – Chyba nie myślisz, że ci teraz powiem. Mogłabyś skontaktować się z nim. Widzę, że targają tobą wątpliwości. Dopóki nie przestaniesz go kochać nie zaufam ci już nigdy
J – Ciociu ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać. Tu mi dobrze, poza tym ja ci przysięgam. Nigdy już nie zrobię niczego przeciw tobie, nawet nie spojrzę na Jose Davida.
L – Nie spojrzysz bo ja osobiście tego dopilnuję i skończ już z tym narzekaniem bo powoli tracę cierpliwość. Idź do siebie i nie wychodź z pokoju przed obiadem. Nie mam zamiaru za tobą biegać, mam nadzieję że nie spróbujesz znowu uciec
J – Ale ciociu
L – Koniec gadania. Muszę teraz wyjść, nie zawracaj mi głowy.
Wściekły Jose David wraca do swojego mieszkania. Gdy zatrzaskuje za sobą drzwi i rzuca kurtkę na podłogę, spotyka się nagle z niezadowolonym wzrokiem matki i…ojca.
E – Co ty wyprawiasz? Nawet nie wiesz jak się matka o ciebie zamartwiała. Czego nie odbierasz telefonu?
JD – Wy? Tu, razem?
L – Wezwałam ojca bo umierałam ze strachu. Nie było cię całą noc. Gdzieś ty się podziewał, czemu się nie odzywałeś? Już mieliśmy cię szukać.
JD – nic mi nie jest
E – Właśnie widać. Ależ z ciebie nieodpowiedzialnyyy
JD – Po to przyszedłeś? Żeby mnie obrażać? Dobra, dalej, dalej, nie żałuj sobie, ty zawsze jesteś taki cool, taki porządny.
L – Jose co ci jest? Nie odzywaj się tak do ojca!
JD – Idźcie sobie, nie mam ochoty z wami gadać!
L – Ale synku, co się stało? Powiedz mi, coś złego prawda? Coś poszło nie tak?
JD – Mamo nie chce mi się z nikim gadać, idź stąd zanim powiem coś czego nie chcę powiedzieć
E – Chodź matka, niech sobie siedzi sam! To właśnie nasz synek! Nieodpowiedzialny małolat, który nikim się nie przejmuje. Nigdy nie umiał o siebie zadbać, wymyślił sobie jakieś muzykowanie i teraz głupieje z tymi imprezowiczami z zespołu, a ty siedzisz tu jak idiotka i się nim przejmujesz. Pewnie balował całą noc.
L – Przestań Eduardo, ty nic nie wiesz
E – To może mnie oświecisz.
L – Jose już jest więc możesz sobie iść. Zostaw mnie z synem
E – No tak, teraz mogę już sobie iść. Nie jestem nikomu potrzebny.
JD – Dajcie mi oboje święty spokój!
Jose David ma już dość biadolenia rodziców i zbierając kurtkę z podłogi znowu wychodzi zostawiając ich na w pół słowa.
L – No i co żeś narobił? Nasz syn wpadł w furię, nie może wyjść w takim stanie.
E – Nic mu nie będzie,
L – Nie widziałeś? Był wzburzony, boję się.
E – Czekaj, gdzie lecisz? Lorena! Lorena!
Kobieta stara się dogonić syna, ale słyszy już tylko pisk opon gdy ten pospiesznie odjeżdża. Jest mocno przejęta.
[/img] |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:41:54 26-08-16 Temat postu: |
|
|
Julieta y Jose David
część 45
odc.138-140
Jose David krąży po mieście bez celu. Przy okazji zagląda do paru barów, aby zatopić smutki, ale wcale mu to nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Czuje się jeszcze bardziej bezsilny i bezradny wobec obecnej sytuacji. W jednym z barów nieoczekiwanie spotyka starego znajomego…Raula. Kolega sprytnie namawia go do zwierzeń, wykorzystuje jego stan nietrzeźwości i aż łapie się za głowę, gdy poznaje przyczynę załamania kumpla.
R – Co ty gadasz? Zdradziłeś Angelę?
JD – Tak, ale to nie ważne. Ja kocham Julietę i to z nią chcę być, a nie mogę. Ja chyba zwariuję!
R –Cicho, uspokój się bo nas wyrzucą. W ogóle to lepiej już chodźmy, jesteś nawalony.
JD – Nie, zostańmy jeszcze kolego. Ja nie mam gdzie iść, nie chcę nigdzie iść. Tu mi dobrze.
R – Słuchaj, i tak zaraz zamykają. Lepiej chodźmy, odwiozę cię do chaty a ty mi wszystko dokładnie streścisz. Jak to możliwe że po tylu latach zostawiłeś Angelę? Przecież poświęciłeś się dla niej po wypadku, wszyscy to wiedzą. Byłeś z nią tylko dlatego że nie może chodzić.
JD – Nie prawda, bardzo ją lubię to znaczy lubiłem dopóki ona mnie… nie
R – Co ona? Ej! No nie, nie zasypiaj teraz! Jose! Jose!
Jose David pada na twarz, nic już nie powie tego wieczora i dobrze, bo obcy nie powinni zbyt wiele wiedzieć, właściwie to nic o tej sprawie. Raul jest dawnym kolegą ze szkoły, i kiedyś nawet wyśmiewał się ze związku Jose z inwalidką. Co ciekawe przed wypadkiem Angeli sam starał się ją poderwać, oczywiście w sekrecie przed Bonavidesem, ale uznał że dziewczyna to cnotka i nie warto. Nie lubił tracić czasu na zdobywanie, wolał łatwe dziewczyny.
R – Jose wstawaj słyszysz! Podnoś się!
Raul próbuje obudzić kolegę, jednak bez efektu. W końcu z pomocą barmana wyprowadza go z baru i odwozi do siebie. Wszak nie zna adresu kolegi.
R – Kurcze ale się wkopałem. Lepiej żeby starzy dziś nie wrócili, nie będą zachwyceni jego widokiem. Prześpi się w pokoju dla służby, tam nikt go nie zauważy. Tak będzie najlepiej.
Eloy cały czas przesiaduje pod pokojem Juliety. Od czasu do czasu zastępował go zaskoczony całą sytuacją Jaime, ale ze względu na swój wiek poszedł już spać. Sen daje się we znaki również Eloyowi, który nie wiadomo w którym momencie zasypia osuwając się na podłogę.
W tym samym czasie za ścianą Julieta próbuje dodzwonić się do…Jose Davida. Dziewczyna nie zdołała dotrzymać słowa danego ciotce i planuje ucieczkę z ukochanym.
J – Dużo o tym myślałam ciociu i wybacz, ale nie mogę wyjechać z wami. Nie wiem czy będę z Jose Davidem, ale w tej chwili jestem gotowa na wszystko, zrobię dla niego wszystko bo go kocham, kocham go nad życie. – rozmyśla Boneta. Po chwili dziewczyna odkłada swoją komórkę, z której nie udało jej się skontaktować z Jose i nagle wyciąga spod łóżka swoją walizkę.
J – Wszyscy już śpią. Jeśli tego nie zrobię, to jutro będę już daleko stąd, nawet nie wiem gdzie. Wolę być tutaj albo w Madrycie, ale wolna. Dziewczyna chwyta walizkę i powoli otwiera drzwi. Jest zdumiona obecnością Eloya, ale zauważając z ulgą, że szofer śpi, po cichu się wymyka. Kosztuje ją to jednak wiele starań i nerwów.
Eloy zbiega na dół, gdzie zauważa skradającą się nadal Julietę. Szofer nie zważa na jej walizkę i błaga ją o pomoc.
E – Tu panienka jest! Gdzie się wszyscy podziali, panienka umiera, a nikogo nie ma!
J –Co?! co ty mówisz?
E – Panience coś jest? Jest cała rozpalona i strasznie cierpi, ona chyba umiera!
J – Nie gadaj głupot! A ciocia? Gdzie jest ciocia?
E – Nie mam pojęcia, chyba pani jeszcze nie wróciła.
J – O matko! I co teraz będzie!
E – Ona tak cierpi, wije się cała z bólu.
J – Boże, Eloy ja do niej biegnę a ty szukaj cioci, bez nie sobie nie poradzimy. I zadzwoń po karetkę, szybko!
Angela czuje się coraz gorzej, gdy Julieta wbiega do jej pokoju i zauważa w jakim stanie jest dziewczyna, wpada w histerię. Angela całkiem zbladła, jak ściana i w dodatku jest cała mokra od potu.
J – O nie!.
Julieta pędzi do łazienki i przygotowuje kuzynce zimne okłady po czym nakłada je na jej głowę. Gdy odkrywa kołdrę zauważa coś makabrycznego. Angela ma krwotok…może stracić dziecko!!!
J – Boże nie! nie pozwól na to!
Kobiety czym prędzej udają się do pokoju dziewczyny. Widok jaki tam zastają przeraża je. Angela jest cała we krwi, a Julieta stara się ją dobudzić. Ból był tak ogromny, że dziewczyna zemdlała.
Mirta spogląda na szefową jakby przestrzegając przed nadciągającą tragedią.
M – Ona straciła dziecko, panienka Angela poroniła!
L – Nie, to niemożliwe. Boże dlaczego? Moja biedna mała.
Jedyną która zdaje się jeszcze zachowywać trzeźwość w tej sytuacji okazuje się Mirta.
M – Może jeszcze nie wszystko stracone. Trzeba wezwać osobistą ginekolog panienki i to jak najprędzej. Szybko, biegnijcie po wodę. Obmyjemy panienkę, a potem pojedziemy szybko do szpitala. Niech pani dzwoni po tą lekarkę. Szybko!
L – Już!
Najszybciej jak to możliwe Angela zostaje przewieziona do szpitala i od razu trafia na blok operacyjny.
Luisana, Julieta, Mirta i Eloy z niecierpliwością i ostatkiem nadziej wyczekują pod salą. Wszyscy są załamani.
L – Nie przeżyję jeśli mojej córce coś się stanie, umrę jeśli ją stracę.
M – To takie niesprawiedliwe. Panienkę ciągle coś złego spotyka.
J – A ja wierzę, że lekarze jej pomogą. Na pewno, Angela to przetrwa, musi to przetrwać – z ledwością dopowiada łkająca Julieta.
Na informacje o stanie zdrowia, ale Angeli czekają też Luisana z Mirtą, Julietą i Eloyem. Wszyscy są mocno zdenerwowani. Gdy podchodzi do nich ginekolog Angeli dr Arlette Velez bardzo niespokojni spoglądają na nią, jakby błagali o cud, o dobre informacje. Czy kobieta ma takowe dla nich?
L – Pani doktor i co z moją córeczką?
A – Proszę się uspokoić. Angeli nic już nie grozi.
L –Naprawdę?
A – Już wszystko z nią w porządku. Ustabilizowaliśmy jej stan
J – A dziecko? Straciła je? – pyta z trudem powstrzymująca płacz Julieta
A – No cóż, proszę państwa. Nie wiemy dokładnie co się stało, co spowodowało ten krwotok. Podejrzewamy jakieś zatrucie
L – Zatrucie? Ależ skąd? Moja córka dobrze się odżywia, dbało o siebie i oooo – kobieta nie jest w stanie dalej mówić
A – To mogło być cokolwiek nawet sok mógł jej zaszkodzić. Czy ona nie jest na nic uczulona, na jakieś warzywa lub owoce?
M – Tak, na marchew ale ja ostatnio jej nieeeee – Mirta spogląda na szefową. Po tym jak ją zwolniono to nie ona przygotowywała już posiłki Angeli. – Kto zajął się obiadem?
L – Nie wiem, tyle miałam spraw na głowie, chyba Jaime coś tam gotował
A – Prawdopodobnie to była przyczyna, dziewczyna zjadła lub wypiła coś co zaszkodziła jej i bezpośrednio zaszkodziło płodowi
L – Boże nie!
A – proszę państwa. Musicie się o nią troszczyć, dbać a nie dostarczać jej trosk. Angela teraz bardziej niż kiedykolwiek wymaga specjalnej troski. Ona jeździ na wózku i jeśli to się powtórzy nie poradzi sobie sama. Poza tym jest w ciąży iiii
M – Jest? To znaczy że
Mirta najszybciej spośród wszystkich załapuje informację, wszyscy są tak rozkojarzeni że potrzebują chwili dłużej.
A – Taj, jest i zrobię wszystko co w mojej mocy żeby dociągnęła ją do końca, ale musicie mi państwo w tym pomóc a nie przeszkadzać.
Po chwili wszyscy wybuchają śmiechem, radością niemożliwą do opisania a na ich twarzach maluje się niesamowita ulga.
J – Angela ma swojego anioła stróża. To cud ze nie poroniła. Boże dzięki ci, wielkie dzięki
Julieta wraz z Mirtą udają się do szpitalnej kaplicy by podziękować opatrzności za uratowanie Angeli i jej nienarodzonego dziecka. Pokojówka wykorzystując okazję, szczerze przeprasza Bonetę za swoje krzywdzące zachowanie.
M – Panienko ja wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Traktowałam panienkę bardzo podle, mimo iż doskonale znałam sytuację. Ale proszę mnie też zrozumieć. Ja jestem bardzo przywiązana do panienki, dla niej jestem gotowa na wszystko. Myślałam, że jak wy się rozstaniecie z tym Jose Davidem to ona znów się w nim zakocha, on w niej i będą szczęśliwi. Tylko o to mi chodziło, a panienkaaa
J – A ja byłam przeszkodą w tym idealnym planie tak?
M – Nie całkiem, ale no źle panienka zrobiła. Bądź co bądź panicz był nadal związany z panienką Angelą.
J – Tylko pozornie. Wiedziałaś doskonale, że Angela także spotyka się z kimś innym a mimo to krytykowałaś nas i robiłaś wszystko, żeby nas rozdzielić – odpowiada z wyrzutem głosie Julieta
M – Przyznaję, tak było mi łatwiej. Wolałam nie zauważać win panienki, a waszeee
J – A nasze owszem, napiętnowałaś nas choć nie miałaś do tego prawa. Nie ważne co byśmy zrobili, i tak byłabyś przeciwko nam
M – Wiem, że panienka się bardzo na mnie teraz gniewa, ale kto się nie myli.
J – Ale Mirto! Ty robiłaś to z premedytacją. Twoje obelgi bardzo mnie zabolały. Wiem, że nie byliśmy w porządku, ale serce nie sługa. Nigdy nie byłaś zakochana? To najwspanialsze ale i najbardziej niewytłumaczalne uczucie, nie da się nad nim zapanować.
M – Nie wszystkim jest dane zaznać czegoś tak pięknego
J – Nigdy się w nikim nie zakochałaś?
M – Nie, ani nikt we mnie ale nie chcę o tym rozmawiać. Chciałam tylko panienkę przeprosić, naprawdę żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas to odwróciłabym to wszystko
J – Nie myśl, że jest mi łatwo. Prawie od samego początku dawałaś mi w kość, ale nie jestem pamiętliwa a tym bardziej mściwa. Mam tylko nadzieję, że mówisz z głębi serca i nagle ci się to wszystko nie odwidzi.
M – Zapewniam panienkę, że już nigdy więcej się nie wtrącę ani w panienki relacje ani nikogo innego. Naprawdę bardzo mi wstyd po tym wszystkim, wstyd mi mojego zachowania. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie byłam tak wredna.
J – Życzę ci, żebyś spotkała kogoś wyjątkowego kto zamieni tą gorycz w twoim życiu w słodycz. Ja też wielu rzeczy nie wiedziałam, nim nie poznałam Jose Davida. Mam oczywiście na myśli naszą miłość, zaufanie i szczęście, jakie ona nam nadała. Fakt, było też wiele chwil przykrych i wiele niewiadomych, ale dziś wiem że było warto przez to wszystko przejść, bo zaznałam nieba na ziemi.
M – Ale panienkę wzięło. I co teraz z wami będzie? Pani Luisana zgodzi się na wasz związek.
J – No co też ty Mirto? Nie, nie możemy być już razem.
M – Jak to? Teraz, po tym wszystkim, jak już się wydało nie możecie być razem. O co w tym chodzi?
J – Ciocia bardzo źle przyjęła wiadomość o naszym związku, nie zaakceptowała go. Mało tego, obwinia za wszystko Jose i twierdzi, że to on celowo mnie uwiódł bo jest zdeprawowany.
M – Toż to niedorzeczność!
J – Nie zgadza się żebyśmy się spotykali, a ja wolę jej nie denerwować. Poza tym jest jeszcze Angela, nie chce jej w ten sposób krzywdzić.
M – Jak panienka chce to porozmawiam z panią, a panienkąąąą
J – Mirto, co ty przed chwilą powiedziałaś? Że nie będziesz się wtrącać, pamiętasz? Lepiej zostawmy to tak jak jest.
M – A tak, przepraszam. Nie będę się mieszać w nieswoje sprawy, ale powiem tylko jedno. To bez sensu.
J – Może tak będzie lepiej.
M – Chce panienka poświęcić miłość dla ciotki i kuzynki?
J – Dużo nad tym myślałam i wiem, że nie zapomnę Jose Davida ale też nie będę szczęśliwa, wiedząc że moje szczęście jest okupowane cierpieniem bliskich mi osób. Postanowiłam że zrezygnuję z Jose Davida, przynajmniej na jakiś czas.
M – Na jakiś czas? Co to oznacza?
J – Zrobimy sobie przerwę, a potem może ciocia i Angela łagodniej spojrzą na nas związek.
M –A kuma, chce panienka przeczekać. W sumie to chyba najlepsze rozwiązanie.
J – Martwi mnie tylko jedna rzecz. Nasz wyjazd
M – Jaki wyjazd?
J – Ciocia chce zabrać nas gdzieś na cały rok, a ja nie wiem czy dam radę. Cały rok bez Jose to będzie jak tortura. Nie chce być tak długo i daleko bez niego.
M – Matko, nic o tym nie wiedziałam. Widzę, że pani Luisana nie traci czasu. Ale się to wszystko diametralnie pozmieniało. Jeszcze do niedawna ubóstwiała panicza Jose, a teraz wprost go nienawidzi.
J – Mirto, jak ją przekonać do zmiany decyzji. Boję się, że tan wyjazd rozdzieli mnie z Jose na zawsze.
M – Wątpię, żeby dało się coś zrobić. Kiedy pani Luisana jest zdecydowana, nic nie zmieni jej planów.
Jose David wraca z okropnym bólem głowy do domu. Wciąż czeka tam na niego zatroskana matka.
L – Jesteś nareszcie. Obdzwoniłam wszystkich twoich znajomych ale nikt nic nie wiedział. Tak się o ciebie bałam synku
JD – Przepraszam mamo, ale potrzebuję być sam. Kiedy to zrozumiecie z ojcem?
L – Już zrozumieliśmy, tak samo jak i dotarło do nas, iż nie potrafimy już ze sobą rozmawiać. Twój ojciec zamiast mnie wspierać, zrobił mi awanturę i sobie poszedł, niby cię szukać. Ale spokojnie, nie będę cię zanudzać naszymi problemami, skoro masz własne i to o wiele poważniejsze prawda?
JD – Mamo nie obraź się, ale naprawdę chcę pobyć sam
L – dobrze, ale obiecaj mi że nie zrobisz żadnego głupstwa
JD – A jakie ja miałabym zrobić głupstwo, daj spokój
L – Jak coś to dzwoń. A! i jedzenie masz w lodówce. Przygotowałam ci coś co bardzo lubisz.
JD – Dzięki, pa mamo!
Pierwsze co robi Jose po powrocie to telefon do ukochanej. Niestety milczy, co przyprawia Bonavidesa o nietęgą minę. Chłopak zrzuca z siebie kurtkę, potem koszulę i udaje się pod prysznic. Ewidentnie mu się to przyda, nie tylko z powodu złego samopoczucia po alkoholowej wrzawie, ale i zapachu wódki, jaki czuć od niego na kilometr.
Odbiera połączenie, ale wcale nie z firmy tylko od…Jose Davida.
Rozmowę kwituje jednym zdaniem.
L – Nie wydzwaniaj do niej więcej i nie koczuj pod moim domem! Nigdy już jej nie zobaczysz! Masz się odczepić, albo naślę na ciebie policję!
Nim chłopak zdąży cokolwiek powiedzieć, kobieta już się rozłącza.
Okazuje się, że Luisana przejęła komórkę Juliety. Co ciekawe bez jej wiedzy. Dziewczyna od dwóch dni bezskutecznie jej szukała po swoim pokoju…
Mijają kolejne dni.
Nie należały do najspokojniejszych. Jose David nie odpuścił i codziennie podjeżdżał pod bramy posiadłości Colmenares w nadziei, że uda mu się spotkać z ukochaną. Luisana jednak skutecznie mu to uniemożliwiła. Zatrudniła całodobowych ochroniarzy, którzy przypilnowali aby chłopak nie wdarł się na teren rezydencji. Zdesperowanemu Jose nie raz zdarzało się spać w samochodzie. Każdy wyjazd samochodu przez bramę dawał mu nadzieję, jednak nikłe bo Luisana tylko jedno miała mu do powiedzenia
L – Wynoś się!
Całą sytuację równie mocno przeżywała Julieta. Nie tylko z powodu rozłąki z ukochanym, ale i wciąż nieuregulowanej sytuacji z Angelą. Podejmowała próby zbliżenia się do niej i pogodzenia, jednak albo w ostatniej chwili się wycofywała, albo Angela nie pozwalała jej na to. Panna Colmenares nadal jest święcie obrażona na kuzynkę i nie chce jej widzieć. Czuje się teraz podwójnie upokorzona, nie tylko została oszukana przez szukającego przygód piosenkarza, ale na dodatek jej własna kuzynka, której tak wierzyła flirtowała z jej chłopakiem i to bardzo namacalnie. A Jose David, którego uważała za ideał, okazał się zwykłym chłopakiem ze słabościami.
Tuż przed samym odjazdem na lotnisko, Julieta wykorzystuje zamieszanie w domu związane z ostatnim pakowaniem i udaje się do Angeli, ma nadzieję na wyrozumiałość kuzynki i rozmowę z nią w cztery oczy.
Colmenaresówna nie przyjmuje jej zbyt ochoczo. Spogląda tylko w jej stronę z niekrytą pogardą.
J – Możemy porozmawiać? Zajmę ci tylko chwilę.
A – A o czym niby mamy rozmawiać? – pyta wyniośle Angela
J – Od kilku dni nosiłam się z zamiarem przyjścia do ciebie ale ciągle brakowało mi odwagi.
A – A dziś już ją nagle posiadłaś? – w głosie dziewczyna rozbrzmiewa ironia
J – Tak, bo ja muszę to z tobą wyjaśnić. Dłużej już nie wytrzymam. Chcę żebyś znała caluśką prawdę.
A – Daj spokój Julieto, to i tak bez znaczenia
J – Nie dla mnie
A – Spotykałaś się z moim chłopakiem kiedy planowaliśmy ślub, co więcej możesz mi powiedzieć.
J – Że się naprawdę w nim zakochałam i nie chciałam cię skrzywdzić. Nie wiedziałam wtedy co robię, miłość całkowicie mnie zaślepiła.
A – Powinnaś była nad nią zapanować. Gdyby zależało ci na mojej przyjaźni i gdybyś mnie szanowała to nie zachowałabyś się tak.
J – Angela sama wiesz jak to jest gdy człowiek się zakocha, traci się wtedy głowę. – faktycznie, słowa te oddziałały na dziewczynę, bo wnet przypomniało jej się jak motyle zagościły w jej brzuchu na sam widok Javiera.
J – Nie chcę cię ranić, ale podejrzewam że ty z tych samych powodów popełniłaś błąd z… no wiesz
A – Zamilcz! Po co tu przyszłaś?! Żeby przeprosić czy może usprawiedliwiać się moim kosztem?!
J – Przyszłam, żeby prosić cię o wybaczenie bo wiem że nic mnie nie tłumaczy i nie powinnam była tak cię potraktować. Chcę tylko twojego zrozumienia i wybaczenia, naprawdę bardzo cię kocham, jak siostrę której nigdy nie miałam.
Angela w końcu mięknie. Zalana łzami twarz Juliety napawa ją współczuciem ale i przynosi ukojenie.
A – Wiesz co? – w końcu odpowiada – naprawdę chcę wierzyć w to co mówisz, i mam nadzieję że naprawdę tak jest bo bardzo mi ciebie brakowało kuzynko. Nie zawsze byłam w porządku i nie mówiłam ci wszystkiego jak siostrze, ale wiedz że zawsze tak cię traktowałam i nadal chcę traktować.
J – Angela naprawdę?
A – Nie chcę już więcej kłamstw, i nie chcę też się na ciebie gniewać. Może jestem naiwna, ale coś każe mi ci wierzyć. Z resztą sama też nie jestem święta.
J – Wszystko byłoby prostsze gdybyśmy zamiast udawać i kryć się z naszymi miłościami, powiedziały prawdę. Zaoszczędziły byśmy sobie wiele problemów.
A – O tak, i trosk. I może ktoś by mnie oświecił nim mu uległam
J – Angela naprawdę mi przykro. Nie sądziłam, że Javier jest do tego zdolny. Wydawał się być spoko, naprawdę go polubiłam
A – Nie musisz mi tego mówić, skoro ja się na nim nie poznałam to ty tym bardziej
J – Oby nigdy już nie pojawił się w twoim życiu. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Będę obok gdybyś chciała się wypłakać lub wygadać.
A – Dziękuję, ty też zawsze możesz do mnie przyjść z problemem. Zawsze cię wysłucham.
Julieta tuli kuzynkę, mimo iż sama ma rozdarte serce bo ciocia nigdy nie pozwoli jej być z ukochanym. Chętnie zwierzyłaby się kuzynce, ale nie potrafi z nią rozmawiać na ten temat. W końcu Jose jeszcze do niedawna był z nią związany, pomimo jej zdrady.
A – Ty płaczesz?
J – Nie, to nic
A – Przecież widzę. Co się dzieje?
J – Nic tylkoooo
A – Śmiało, czym się martwisz?
J – To nie smutek tylko wzruszenie bo się pogodziłyśmy. Nie chcę żyć z tobą na wojennej ścieżce, i nigdy nie chcę stracić twojej przyjaźni siostro
A – I nie stracisz siostro
Zrezygnowany Jose David wraca do swojego mieszkania. Chłopak jest zdruzgotany bo już od kilku dni nie widział ukochanej, strasznie za nią tęskni. Chłopaka nawiedzają też jakieś złe przeczucia, ale nie potrafi ich wyjaśnić. Czuje dreszcze na samą myśl, że nigdy już miałby nie zobaczyć Juliety.
JD – Zjem coś i się przebiorę, a potem tam znowu pojadę. Nie wytrzymam dłużej tej rozłąki.
Gdy Bonavides wraca do rezydencji zastaje niecodzienny widok. Już wie że coś jest nie tak.
Brama nie jest tak szczelnie strzeżona jak dotąd, poza tym na posesji nie ma żywej duszy i panuje przerażająca cisza. Chłopak bez skrępowania przeskakuje płot i bez trudu dostaje się na posiadłość. Nie ma już ochroniarzy, którzy dotąd go powstrzymywali.
Odczekuje kilka chwil nim ktoś wreszcie mu otworzy. Za drzwiami wyłania się Jaime. Nie ma dla niego dobrych wiadomości.
JD – Przyszedłemmmm, przyszedłem booo
J – Niech się panicz nie trudzi. Już po wszystkim
JD – Jak to? Nic z tego nie rozumiem. Jaaa muszę porozmawiać z Julietą
J – Dawno i nieprawda
JD – Słucham?
J – To na nic. Niech lepiej panicz sobie odpuści.
JD – Mam sobie odpuścić? O co chodzi?
J – Nie powinienem nic paniczowi mówić, ze względu na szacunek jakim darzę szefową ale powiem paniczowi, żeby się już nie łudził
Jose David załamuje się i to dosłownie, gdy Jaime informuje go wyjeździe całej rodziny, w dodatku nie wiadomo gdzie.
JD – Błagam, niech mi pan powie dokąd pojechały, błagam pana
J – Niestety
JD – Błagam, ja nie mogę jej stracić, nie przeżyję tego
J – Przykro mi, właściwie to sam nie wiem. Nie wiem też czy kiedykolwiek wrócą
JD – Jak to?
J – Pani dała mi do zrozumienia, że nie planuje powrotu. Postanowiła zamieszkać na stałe gdzie indziej, wiem tylko że gdzieś za granicą.
JD – Nie! to nie może być prawda? Boże nie rób mi tego! – Jose David nie może wyjść z szoku, ciągle szlochając stara się dowiedzieć czegoś więcej od lokaja ale ten milczy jak zaklęty. Chłopak jest zdesperowany, zalewa go morze łez.
Gdy dociera do swojego samochodu uświadamia sobie jedną rzecz.
JD – Nie było mnie raptem jedną godzinę. To znaczy, że mogą być jeszcze na lotnisku. Tak! Mogę jeszcze je zatrzymać, mogę jeszcze zatrzymać Julietę.
Chłopak odpala silnik i najszybciej jak to możliwe kieruje się na lotnisko. Czy zdąży na czas?
Lotnisko w Mexico city.
Jose David czym prędzej pędzi na płytę lotniska, jest już jednak za późno. Od pół godziny Luisana wraz z córkami, wierną służącą Mirtą i kierowcą Eloyem jest już w samolocie, udającym się do malowniczego Cancun. Jose David nie ma o tym pojęcia i zaciekle, z nadzieją w oczach szuka Juliety po całym lotnisku. Jego desperacja nie ma końca. Po ponad dwugodzinnych poszukiwaniach osuwa się w końcu na podłogę i zaciśniętą pięścią uderza stanowczo o podłogę.
JD – Udało im się! Udało im się odebrać nam szczęście!
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 9:45:43 26-08-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:02:13 28-08-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
cz.45
Odc.138-140
Angela budzi się z okropnym bólem brzucha. Z powodu kalectwa nie jest w stanie podnieść się z łóżka, poza tym ból jest tak potworny, że dziewczyna wije się na łóżku cała spętana. Wyjąca z bólu dziewczyna budzi posypiającego na korytarzu Eloya. Mężczyzna wpada do jej pokoju i przerażeniem w oczach reaguje na jej widok
E – Panienko co się dzieje? O matko, co panience jest!
A – Pomóż mi, błagam! Strasznie mnie boli! Auaaaa
E – O matko co robić!
Angela czuje się coraz gorzej, gdy Julieta wbiega do jej pokoju i zauważa w jakim stanie jest dziewczyna, wpada w histerię. Angela całkiem zbladła, jak ściana i w dodatku jest cała mokra od potu.
J – O nie!.
Julieta pędzi do łazienki i przygotowuje kuzynce zimne okłady po czym nakłada je na jej głowę. Gdy odkrywa kołdrę zauważa coś makabrycznego. Angela ma krwotok…może stracić dziecko!!!
J – Boże nie! nie pozwól na to!
Kobiety czym prędzej udają się do pokoju dziewczyny. Widok jaki tam zastają przeraża je. Angela jest cała we krwi, a Julieta stara się ją dobudzić. Ból był tak ogromny, że dziewczyna zemdlała.
Mirta spogląda na szefową jakby przestrzegając przed nadciągającą tragedią.
M – Ona straciła dziecko, panienka Angela poroniła!
L – Nie, to niemożliwe. Boże dlaczego? Moja biedna mała.
Jedyną która zdaje się jeszcze zachowywać trzeźwość w tej sytuacji okazuje się Mirta.
M – Może jeszcze nie wszystko stracone. Trzeba wezwać osobistą ginekolog panienki i to jak najprędzej. Szybko, biegnijcie po wodę. Obmyjemy panienkę, a potem pojedziemy szybko do szpitala. Niech pani dzwoni po tą lekarkę. Szybko!
L – Już!
Najszybciej jak to możliwe Angela zostaje przewieziona do szpitala i od razu trafia na blok operacyjny.
Luisana, Julieta, Mirta i Eloy z niecierpliwością i ostatkiem nadziej wyczekują pod salą. Wszyscy są załamani.
L – Nie przeżyję jeśli mojej córce coś się stanie, umrę jeśli ją stracę.
M – To takie niesprawiedliwe. Panienkę ciągle coś złego spotyka.
J – A ja wierzę, że lekarze jej pomogą. Na pewno, Angela to przetrwa, musi to przetrwać – z ledwością dopowiada łkająca Julieta.
W tym samym czasie kiedy Angela i jej dziecko walczą o życie, Javier rozpoczyna swoją trasę koncertową. Pierwszy przystanek w Los Angeles. Na początek śpiewa swój sztandarowy hit „Millón de anos”. Chłopak na tę chwilę zamyka oczy i zatraca się w słowach piosenki, przypominając sobie jak pierwszy raz zobaczył Angelę, przypominając sobie ich ukradkowe i nieśmiałe spojrzenia. W tym samym czasie ona walczy o życie, a lekarze z minami pełnymi powątpiewania spoglądają na siebie.
Gdy Javier otwiera oczy i widzi przed sobą tysiące fanów, śpiewających razem z nim piosenkę roni łzę.
Udaje mu się dokończyć piosenkę, ale nie jest w stanie powstrzymać wzruszenia i ociera łzy z twarzy. Fani są przekonani że to poruszenie jest spowodowane realizacją trasy koncertowej a nie osobistą tragedią piosenkarza jaką jest rozstanie z ukochaną. Kolejną piosenką którą wykonuje Valencia jest „Por que no miran lo que yo”. Na koncercie jest też mama artysty, która obserwuje go zza kulis i ściska mocno kciuki za syna. Astrid spogląda na syna z uśmiechem, cieszy się że spełnia on swoje największe marzenie a publiczność przyjęła go tak gorąco. Koncert trwa dalej w najlepsze.
Luisana czuwa przy śpiącej głęboko Angeli. Chwyta córkę za dłoń i przygląda jej się dłużej i wnikliwiej niż zwykle. Zauważa u niej pierwsze zmiany spowodowane ciążą, choć ledwo widoczne. Bardziej skupia się na jej słodkim i rozpromienionym wyrazie twarzy.
L – Moja mała będzie mamusią. Niesamowite. Nie mogę w to uwierzyć. A jeszcze do niedawna bujałam ją w kołysce, dopiero co posłałam do szkoły a teraz. Jak to się wszystko szybko toczy, tak diametralnie zmienia. Zostałam matką, a za chwilę będę babcią. Matko jak to brzmi, ja babką. W sumie to się nawet cieszę, szkoda tylko że życie ci się nie ułożyło moja mała. Czemu z nim? Co ty w nim widziałaś? Naprawdę nie rozumiem. Nie ważne, teraz już o wszystkim wiem i nie pozwolę cię już skrzywdzić! Nikomu!
Promienny wyraz twarzy jako zagościł u Angeli spowodowany jest jej pięknym snem. Luisana nawet sobie nie wyobraża o czym śni jej córka w dokładnie tym samym czasie, w którym ona odnosi się z niechęcią do Valencii.
Angela biega beztrosko po obszernej, zielonej polanie a w około niej mnóstwo kwiatów, pięknych o żywych kolorach. Gdy dziewczyna uwija sobie z nich wianek i kładzie na włosach ktoś chwyta ją w pasie. Oczywiście nie mógłby to być nikt inny poza jej ukochanym Javierem. Chłopak odwraca ją do siebie i po wymianie namiętnych spojrzeń, jakie sobie rzucają zaczyna ją namiętnie całować. W końcu oboje upadają na trawę i kontynuują czułości, w międzyczasie parskając śmiechem…
Ten sen trwał całe dwa dni.
Angela budzi się z samego rana, przy jej łóżku jak co dzień czuwa Luisana. Dziewczyna spogląda na matkę z ufnością i wdzięcznością. Odwzajemnia jej uścisk dłoni, tym samym wybudzając lekko zaspaną kobietę.
L – Angela obudziłaś się skarbie?
A – Mamo jak długo tu siedzisz? Naprawdę nie musisz się tak przemęczać, nie jestem dzieckiem ani obłożnie chora. Wracaj do domu i się prześpij
L – Nie ma mowy. Nie opuszczę cię.
A – proszę, nie róbcie ze mnie większej kaleki niż jestem. Za dnia ty tu siedzisz, w nocy Mirta i tak w kółko. To bez sensu. Z resztą lada chwila wychodzę
L – No właśnie, dlatego możemy jeszcze tu posiedzieć z tobą. Zamiast marudzić powiedz lepiej jak się czujesz.
A – Jeszcze trochę obolała, ale już jest dobrze. Bardzo się przestraszyłam, kiedy miałam te boleści. Potem nic już nie pamiętam co się działo.
L – I dobrze, po co masz to pamiętać. Było minęło.
A – Mamo ja przepraszam, nie wiem jak do tego doszło. Przyprawiam cię tylko o troski.
L – nie mów głupstw
A – Pewnie wolałabyś żebym poroniła – te słowa wprawiają Luisanę w osłupienie, ale to co dopiero przed nią jeszcze bardziej ją zamurowuje
A – Przepraszam cię za wszystko, wiem że się mną brzydzisz i że nie chcesz dziecka, które jest jego, pewnie dla ciebie byłoby lepiej, gdybym je straciła. Bardzo cię przepraszam mamo.
L – Angela dziecko, co ty wygadujesz. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Nie jestem potworem. Matko, dziecko ty nie możesz tak myśleć.
A – Wiem, że jesteś na mnie bardzo zła i nie chcesz tego dziecka, ono wszystko psuje.
L – Angela posłuchaj mnie uważnie. Nie wiem co sobie ubzdurałaś w tej główce, ale to jest niedorzeczne. To że urodzisz dziecko tego...chłopaka ( kobieta z ledwością powstrzymuje się od obraźliwego
określenia ) nie znaczy że ja go nie chcę, że je mam nienawidzić. Wręcz przeciwnie, czekam na nie z niecierpliwością. Przyznaję, na początku ta nowina mnie zmroziła, nie wyobrażałam sobie ciebie w roli matki a siebie babci, jeszcze nie teraz i nie tak, ale potem ucieszyłam się. To nowe życie w naszym domu na pewno nada nam blask i rozjaśni nasze dni.
A – Naprawdę? Nie wolałabyś żeby go nie było?
L – Jak możesz tak mówić. Co prawda inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, chciałam dla ciebie pełnej rodziny, dobrego męża i stabilizacji ale mówi się trudno. Popełniłaś błąd a jego owocem jest to maleństwo, ale mimo to ja już bardzo je kocham i będę ubóstwiać jak tylko przyjdzie na świat.
A – Dziękuję mamo
L – Nie masz za co mi dziękować. To oczywiste, nie mogłabym odrzucić go tylko dlatego, że on jest jego ojcem.
A – A tak się martwiłam
L – Skarbie powiedz mi jedno. A ty? Ty nie chciałaś przypadkiem … doprowadzić do
A – Mamo zamilcz! Jak możesz?!
L – Wybacz, musiałam zapytać. Rozchorowałaś się tak nagle
Nerwy puszczają Angeli! Że też własna matka zarzuciła jej coś takiego! Dziewczyna nie wytrzymuje i daje się porwać lawinie łez
L – Wybacz dziecko. Lepiej nic już nie powiem
A – Na początku go nie chciałam, bo bałam się jak to będzie, bałam się że zostanę z nim sama a ty nas znienawidzisz. Ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego, choć jeszcze się nie narodziło. To jedyna istota, która trzyma mnie przy życiu i zrobię wszystko, żeby do mnie dołączyła. Tak bardzo marzę o chwili kiedy już przytulę moje dziecko, ale też bardzo się boję mamo.
L – To normalne. Nigdy wcześniej przez to nie przechodziłaś, ale nie martw się. Ja ci pomogę, wszystkiego nauczę. Angela – Luisana chwyta córkę za rękę – bardzo cię, was kocham. Strasznie cieszę się na myśl o tym maluchu i już widze go jak hasa po naszym domu. Chcę żebyś to wiedziała. Nigdy się od ciebie nie odwrócę. Jesteś moją córką i strasznie cię kocham
Obie wzruszają się niesamowicie podniesione wzajemną czułą rozmową i tulą do siebie bardzo tkliwie. Obie odczuwają ulgę, wszystko wskazuje na to że łącząca je do tej pory bliska więź nie zostanie mocno nadszarpnięta. Luisana była bardzo rozgniewana, ale w jednej chwili jest w stanie wszystko zapomnieć ukochanej córeczce. A Angela czuje się teraz kochana bardziej niż kiedykolwiek przez swoją mamę.
L – Skarbie muszę ci o czymś powiedzieć. Wcześniej nie chciałam burzyć twojego spokoju, ale już najwyższa pora.
A – Nie strasz mamo
L – To nic takiego. Chodzi o to, że zabieram cię do naszego domu w Cancun.
A – Tam? ale po co?
L – Pani doktor tak zaleciła. To dla dobra twojego i dziecka
A – Chyba nie powinnam teraz wyjeżdżać. Dopiero co dochodzę do siebie.
L – Uwierz mi, że tak będzie lepiej. Pani doktor zajęła się wszystkim, jeśli wszystko dobrze pójdzie to już w przyszłym tygodniu tam pojedziemy.
Widząc rozochoconą twarz matki Angela, mimo iż wcale nie ma ochoty na wyjazd, nie potrafi jej odmówić i zgadza się.
A – Może powinnam wyjechać. W końcu zmiana otoczenia może mi wyjść na dobre.
L – I wyjdzie, zobaczysz.
Na wszelki wypadek Luisana nie mówi córce na jak długo wyjeżdżają. Jeszcze by się rozmyśliła, i musiała by zmuszać ją do wyjazdu tak samo jak Julietę. Nagle rozbrzmiewa sygnał komórki.
A – Mamo telefon ci dzwoni. Nie odbierasz?
L – Nie, teraz rozmawiam z tobą.
A – Zmieniłaś dzwonek? Miałaś inny?
L – Co? a tak, tamten mi się już znudził.
A – Znowu dzwoni, może to coś ważnego.
L – Nie, na pewno nie.
A – Mamo odbierz, wkurza mnie to już
L – No dobrze, ale to pewnie z firmy. Wyjdę na zewnątrz, nie chcę cię zanudzać. Zaraz wracam aniołku.
Kobieta ucałowuje córkę w czoło i wychodzi na korytarz.
Nie tylko z powodu rozłąki z ukochanym, ale i wciąż nieuregulowanej sytuacji z Angelą. Podejmowała próby zbliżenia się do niej i pogodzenia, jednak albo w ostatniej chwili się wycofywała, albo Angela nie pozwalała jej na to. Panna Colmenares nadal jest święcie obrażona na kuzynkę i nie chce jej widzieć. Czuje się teraz podwójnie upokorzona, nie tylko została oszukana przez szukającego przygód piosenkarza, ale na dodatek jej własna kuzynka, której tak wierzyła flirtowała z jej chłopakiem i to bardzo namacalnie. A Jose David, którego uważała za ideał, okazał się zwykłym chłopakiem ze słabościami.
Tuż przed samym odjazdem na lotnisko, Julieta wykorzystuje zamieszanie w domu związane z ostatnim pakowaniem i udaje się do Angeli, ma nadzieję na wyrozumiałość kuzynki i rozmowę z nią w cztery oczy.
Colmenaresówna nie przyjmuje jej zbyt ochoczo. Spogląda tylko w jej stronę z niekrytą pogardą.
J – Możemy porozmawiać? Zajmę ci tylko chwilę.
A – A o czym niby mamy rozmawiać? – pyta wyniośle Angela
J – Od kilku dni nosiłam się z zamiarem przyjścia do ciebie ale ciągle brakowało mi odwagi.
A – A dziś już ją nagle posiadłaś? – w głosie dziewczyna rozbrzmiewa ironia
J – Tak, bo ja muszę to z tobą wyjaśnić. Dłużej już nie wytrzymam. Chcę żebyś znała caluśką prawdę.
A – Daj spokój Julieto, to i tak bez znaczenia
J – Nie dla mnie
A – Spotykałaś się z moim chłopakiem kiedy planowaliśmy ślub, co więcej możesz mi powiedzieć.
J – Że się naprawdę w nim zakochałam i nie chciałam cię skrzywdzić. Nie wiedziałam wtedy co robię, miłość całkowicie mnie zaślepiła.
A – Powinnaś była nad nią zapanować. Gdyby zależało ci na mojej przyjaźni i gdybyś mnie szanowała to nie zachowałabyś się tak.
J – Angela sama wiesz jak to jest gdy człowiek się zakocha, traci się wtedy głowę. – faktycznie, słowa te oddziałały na dziewczynę, bo wnet przypomniało jej się jak motyle zagościły w jej brzuchu na sam widok Javiera.
J – Nie chcę cię ranić, ale podejrzewam że ty z tych samych powodów popełniłaś błąd z… no wiesz
A – Zamilcz! Po co tu przyszłaś?! Żeby przeprosić czy może usprawiedliwiać się moim kosztem?!
J – Przyszłam, żeby prosić cię o wybaczenie bo wiem że nic mnie nie tłumaczy i nie powinnam była tak cię potraktować. Chcę tylko twojego zrozumienia i wybaczenia, naprawdę bardzo cię kocham, jak siostrę której nigdy nie miałam.
Angela w końcu mięknie. Zalana łzami twarz Juliety napawa ją współczuciem ale i przynosi ukojenie.
A – Wiesz co? – w końcu odpowiada – naprawdę chcę wierzyć w to co mówisz, i mam nadzieję że naprawdę tak jest bo bardzo mi ciebie brakowało kuzynko. Nie zawsze byłam w porządku i nie mówiłam ci wszystkiego jak siostrze, ale wiedz że zawsze tak cię traktowałam i nadal chcę traktować.
J – Angela naprawdę?
A – Nie chcę już więcej kłamstw, i nie chcę też się na ciebie gniewać. Może jestem naiwna, ale coś każe mi ci wierzyć. Z resztą sama też nie jestem święta.
J – Wszystko byłoby prostsze gdybyśmy zamiast udawać i kryć się z naszymi miłościami, powiedziały prawdę. Zaoszczędziły byśmy sobie wiele problemów.
A – O tak, i trosk. I może ktoś by mnie oświecił nim mu uległam
J – Angela naprawdę mi przykro. Nie sądziłam, że Javier jest do tego zdolny. Wydawał się być spoko, naprawdę go polubiłam
A – Nie musisz mi tego mówić, skoro ja się na nim nie poznałam to ty tym bardziej
J – Oby nigdy już nie pojawił się w twoim życiu. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Będę obok gdybyś chciała się wypłakać lub wygadać.
A – Dziękuję, ty też zawsze możesz do mnie przyjść z problemem. Zawsze cię wysłucham.
Julieta tuli kuzynkę, mimo iż sama ma rozdarte serce bo ciocia nigdy nie pozwoli jej być z ukochanym. Chętnie zwierzyłaby się kuzynce, ale nie potrafi z nią rozmawiać na ten temat. W końcu Jose jeszcze do niedawna był z nią związany, pomimo jej zdrady.
A – Ty płaczesz?
J – Nie, to nic
A – Przecież widzę. Co się dzieje?
J – Nic tylkoooo
A – Śmiało, czym się martwisz?
J – To nie smutek tylko wzruszenie bo się pogodziłyśmy. Nie chcę żyć z tobą na wojennej ścieżce, i nigdy nie chcę stracić twojej przyjaźni siostro
A – I nie stracisz siostro |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:21:54 30-08-16 Temat postu: |
|
|
Julieta y Jose David
część 46
odc.141-143
Zdołowany Jose David wraca do swojego mieszkania. Czuje się jakby rozszarpano go na kawałki i wyrwano serce, serce które mocno krwawi.
Pustka wypełnia całą jego przestrzeń, i bezsilność, bezradność, uczucia, które go nawiedzają przez kolejne miesiące. Chłopak nie potrafi pogodzić się ze stratą ukochanej i wielokrotnie na nowo składa wizyty lokajowi Luisany, w nadziei że ten w końcu zlituje się i wyjawi mu miejsce pobytu ukochanej. Niestety na próżno. Jaime nie ma zamiaru zdradzać swojej szefowej i odsyła go jak zawsze z kwitkiem.
Mija rok. W jego czasie wiele się wydarzyło.
Jose David musiał w końcu się poddać i sprowokowany niepowodzeniami zaczął wierzyć, że nigdy już nie odzyska Juliety. Udał się do kilku domków Luisany, o których istnieniu wiedział ale tam Juliety nie było. Nie znał wszystkich własności jej ciotki, dlatego też nie udało mu się dotrzeć do Cancun. Luisana celowo wybrała bardziej odosobnione miejsce by nikt ich tam nie znalazł. Podejrzewała, że Bonavides nie odpuści poszukiwań. Przekonana o jego determinacji ani na chwilę nie pomyślała, iż świadczy to o jego wielkiej miłości i że właśnie rujnuje życie im obojgu. Ważniejsza była dla niej jej własna pycha i chęć wzięcia odwetu za postępowanie chłopaka, które ugodziło ją i Angelę. Zmiany jej decyzji nie spowodowało nawet codzienne snucie po domu Juliety, która gdy tylko wracała z nagrań nie mogła znaleźć sobie miejsca. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Podobnie jak Jose David, bardzo cierpiała. Tęsknota nie opuszczała jej ani na chwilę.
Niedługo po narodzinach małego prasa zaczęła się rozpisywać o trasie koncertowej zespołu Motel. Wziął w niej udział Jose David, licząc że w ten sposób uda mu się zapomnieć Julietę. Niestety to były płonne nadzieje i chłopak zamiast odczuć ulgę, zaczął popadać w złe towarzystwo i imprezować po koncertach. Pojawił się też alkohol. Jednej z nocy doszło do pewnego incydentu…
Yolanda – chodź, nikogo tu nie ma. Nikt nas nie zobaczy.
Ledwo trzymający się na nogach, całkowicie wstawiony Jose David nie zdając sobie sprawy z własnych czynów udał się z jedną z fanek do pobliskiego motelu w wiadomym celu. Dziewczyna chciała zaciągnąć go do łóżka.
Y – Połóż się obok mnie przystojniaczku
Jose David położył się, a właściwie padł na łóżko. W ogóle nie słyszał Yolandy, alkohol szumiał mu w głowie jeszcze bardzo intensywnie. Chłopak nie był świadomy tego co za chwilę miało nastąpić. Co jakiś czas przewracał tylko oczami gdy Yolanda go nawoływała. Nagle coś go tknęło i zauważył, że kobieta pozbawiła go koszuli obnażając w pełni jego umięśnioną klatkę piersiową. Wodziła palcem po niej jakby dotykała samego Boga, a potem złożyła na jego ustach pocałunek. Już po chwili został on odwzajemniony… Jose David i Yolanda całowali się dłuższą chwilę, kobiecie zaimponowała jego pewność siebie i pasja w pocałunku. Wszystko było perfekcyjnie, póki tego stanu nie zaburzył sam Bonavides.
Nagle odrzekł – Julieto, tak bardzo cię kocham. Wreszcie do mnie wróciłaś.
Yolanda uświadomiła sobie, że Jose bierze ją za inną kobietą, ale właściwie wcale jej to nie przeszkadzało, choć na początku była niemile zaskoczona. Postanowiła kontynuować. Gdy położyła się na nim i ponownie pocałowała, a potem zaczęła wodzić po jego szyi usłyszała…chrapanie.
Chłopak najzwyklej w świecie zasnął!
Y – Hej! Nie rób mi tego, słyszysz? Hej! No nie, czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha.
To była jedyna taka niekontrolowana eskapada Jose Davida. Gdy następnego dnia obudził się obok Yolandy, był przerażony i pełen poczucia winy, sądząc iż doszło do czegoś w nocy i zdradził ukochaną. Podniósł się szybko i chciał wyjść niezauważony, ale Yolanda nie zamierzała puścić go bez słowa.
Y – Może spróbujemy dzisiaj. Tylko wyśpij się, żebyś mi znowu nie usnął w trakcie.
Te słowa podziałały na Bonavidesa zbawiennie. Chłopak odetchnął z ulgą i najszybciej jak się dało, oddalił się. Nigdy więcej już nie balował aż do takiego stopnia. Wiedział już, że to w niczym nie pomoże a może tylko sprowadzić na niego niemałe kłopoty.
Julieta właśnie przygotowuje się do zakończenia nagrywania materiału na debiutancki krążek.
Luisana postanowiła oblać to z dziewczynami w jednej z restauracji położonych tuż przy morzu. Udały się tam późnym wieczorem.
Angela zdążyła jeszcze utulić synka, potem oddała go pod opiekę jak zawsze lojalnej i oddanej Mirty, a następnie cała trójka udała się na zasłużone świętowanie.
L – Usiądźmy na zewnątrz, tam jest taras. Będziemy miały piękny widok
J – Jak sobie życzysz ciociu
L – Dzisiaj spełniamy twoje życzenia skarbie, bo to twój wieczór. Dziś niczego ci nie odmówię.
A – Przesłuchałam kilka piosenek z twojej płyty. Są genialne. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją wydasz.
J – Nie tak prędko. Trzeba jeszcze ją zgrać itd. Sprawy techniczne się kłaniają.
A – Na pewno wszystko pójdzie jak po maśle. Jesteś taka utalentowana. Przyćmisz te wszystkie gwiazdki, które się teraz tak promują a talentu mają za grosz – te słowa Angela wypowiada ze złością, jakby miała kogoś szczególnie na myśli. Zapewne jest zła na Javiera, po tym jak od kilku miesięcy wyczytuje w kolorowych magazynach o jego przygodach z fankami.
L – Chodźmy do środka.
Zgodnie z życzeniem Luisany, udaje jej się dostać miejsce, które sobie wybrała. Rzeczywiście, widok z tarasu jest wspaniały. A gwiaździste niebo nadaje temu dodatkowej magii i piękna. Dziewczynom zapiera dech w piersiach ten widok, czują się naprawdę wyjątkowo i na chwilę zapominają o troskach dnia codziennego. E dodatku w oddali słychać szum morskich fal i widać rumieniącą się na złoto, wielką plażę, gdzie nie ma już żywej duszy. Dziewczynę są zauroczone tak urokliwym miejscem.
A – Nigdzie na świecie nie ma piękniejszych plaż od tych w Meksyku.
J – Mogłabym trochę z tobą polemizować, bo nie widziałaś jeszcze plaż w Hiszpanii, zwłaszcza wyspy Ibizy ale faktycznie, jest tu niesamowicie.
L – A zatem rodzice zabierali się na wspólne wakacje?
J – Tak, to był niezapomniany czas. Byliśmy co prawda tylko albo aż na Ibizie, ale nie oddałabym tego za żadne skarby. I nie chodzi o samo miejsce, tylko o czas jaki razem spędziliśmy, o ich towarzystwo. Strasznie mi ich brakuje.
Luisana zauważa pojawiający się na twarzy dziewczyny smutek i zamierza go czym prędzej odpędzić
L – Nie przyszłyśmy tu się smucić tylko cieszyć z twoich sukcesów. Kelner!
Kobieta nawołuje mężczyznę, który do tej pory nie raczył się jeszcze pojawić.
Po chwili zjawia się z przygotowaną już i schłodzoną butelką szampana.
K – Bardzo proszę, tak jak pani sobie życzyła.
L – Dziękuję.
Mężczyzna polewa paniom szampana do kieliszków a potem oddala się zostawiając im karty menu
A – Będziemy teraz jadły?
L – Wiem, ze to nie jest pora ale mała przekąska nam nie zaszkodzi.
Luisana wznosi napełniony kieliszek ku górze i zbiera się do toastu, kiedy niespodziewanie jej optymizm gaśnie. Zauważa wchodzących do restauracji chłopaków z zespołu…Motel
L – O nie! – szepcze do siebie jednak jej słowa są słyszalne dla wszystkich
A – Coś nie tak mamo
Julieta ogląda się za siebie i gdy zauważa kto wszedł właśnie do restauracji ,w jej oczach pojawia się charakterystyczny błysk. Tego samego nie można powiedzieć o Luisanie, która jest mocno zbulwersowana zaistniałą sytuacją. Nic nie wyszło z jej planów spędzenia miłego i spokojnego wieczoru
L – Co oni tu robią?! – pyta jakby liczyła na czyjąś odpowiedź
A – Czytałam w jakiejś gazecie, że koncertują teraz po całym Meksyku. Pewnie mieli tu dziś koncert. Dobrze się czujesz Julieto?
J – Tak – odpowiada dziewczyna, szukając stale rozgorączkowanym wzrokiem ukochanego
L – Lepiej stąd chodźmy
J – Nie – nagle oponuje Julieta
L – Julieto, myślałam że już ci przeszło?
Tego typu stwierdzenie irytuje Bonetę. Luisana poznała smak prawdziwej miłości, czemu więc uważa że to co czują Julueta z Jose nie może być tym samym? Przecież nie dotknęła ich choroba, którą można za jakiś czas wyleczyć tylko prawdziwe i głębokie uczucie!
A – Mamo uspokój się. Nigdzie go nie widzę – stara się szeptać matce do ucha Angela, tak by nie urazić Juliety
L – Oby go nie było.
Julieta także nie może wyśledzić wzrokiem ukochanego. Wygląda na to, że nie wybrał się z kolegami z zespołu na drinka. Zrezygnowana dziewczyna traci już całkowicie entuzjazm i zbiera się do wyjścia
J – Wybacz ciociu ale nie najlepiej się czuję. Chyba już pójdę.
L – Chyba sobie żartujesz. Ta kolacja jest na twoją cześć. Nie możesz teraz wyjść.
J – Naprawdę muszę już iść, proszę cię. Ale wy możecie zostać. Bawcie się.
L – Nie puszczę cię samej
A – Daj spokój mamo. Nasz apartament jest o zaledwie pare kroków stąd – Angela widząc skrępowanie kuzynki postanawia wpłynąć na matkę i uwolnić Julietę spod jej zaborczości.
L – Mimo wszystko nie powinnyśmy jej puszczać samej. Zaczekaj Julieto, poproszę tylko o rachunek i zaraz wracam
Gdy kobieta się oddala, Angela pociesza kuzynkę
A – Nie bądź na nią zła. Ona po prostu się o ciebie martwi
J – Przykro mi, że popsułam ten wieczór ale…
A – Wiem, co chcesz powiedzieć. Przypomniał ci się, kiedy oni weszli.
Julieta opuszcza głowę
A –Spokojnie, nie czuj się skrępowana. Ja jak nikt inny dobrze cię rozumiem. Też nie raz miałam nadzieje, że go spotkam ale w sumie nie wiem czemu, skoro on na to nie zasługuje. Idiotka ze mnie
J – Wcale nie. Na prawdę się zakochałaś, a miłość nas zaślepia. Jest jak trucizna, pozostawia ślady na zawsze
A – Tak, tylko że ja nigdy nie byłam kochana, a ty i Jose, wy owszem, zakochaliście się w sobie a mama was rozdzieliła.
J – Wiem, że chciała dobrze ale ja już dłużej nie wytrzymam. Naprawdę, nie dam rady. Najchętniej poszłabym teraz na plażę i zniknęła tam na całą noc.
A – To idź
J – Co?
A – Zatrzymam tu mamę jeszcze przez jakiś czas, a ty idź na plażę i pobądź sama ze sobą. Takie wyciszenie podziała jak katharsis, sama zobaczysz. Ja tak zrobiłam po naszym przyjeździe tutaj. Nawet nie wiem jakie ukojenie odczuwasz, gdy wsłuchasz się w morze. To tak jakby ktoś zdjął ci ciężki bagaż z ramienia. Może to banalne co powiedziałam ale naprawdę pomaga.
J – Ja, sama na plaży? Nie, to chyba nie najlepszy pomysł.
A – Idź, zanim mama wróci. O! już idzie, nici z naszych planów
L – Poczekajcie jeszcze chwilkę dziewczynki. Pójdę na chwileczkę jeszcze do łazienki.
A – Czekaj mamo, pojadę z tobą.
L – No dobrze, zaraz wracamy Julieto.
Po krótkiej chwili dziewczyna za radą kuzynki postanawia jednak przejść się po plaży. Prawdopodobna możliwość na spotkanie z Jose Davidem, która została podsycana obecnością jego kolegów, ale niestety okazała się złudzeniem na tyle ją poruszyła, że Julietę teraz dosłownie nosi. Dziewczyna nie może uciec od emocji i zdenerwowania, więc postanawia odreagować spacerując nieopodal na plaży.
Tymczasem Julieta przechadza się po plaży, tuż przy samym brzegu, a przypływy wody oblewają jej bose stopy. W jednej ręce dziewczyna trzyma swoje sandałki a drugą dotyka wody, gdy przysiada w końcu na piasku.
Kierując twarz wprost na morze dziewczyna zamyka oczy i wsłuchuje się w szum fal. Z uśmiechem na twarzy wspomina jak na plaży w Stanach całowała się z Jose Davidem.
Oblewa ją zimny pot, gdy ktoś zachodzi ją niespodziewanie od tyłu i zasłania oczy!!!
Tym czasem Julieta stara się wyswobodzić z objęć nieznajomego. Dopiero jego głos ją uspokaja
J – To ty?
Dziewczyna odwraca się niezwłocznie i ku swemu ogromnemu zdumieniu w obcym rozpoznaje nikogo innego jak…
Jose Davida.
Jej radość nie ma granic, jego z resztą też. Słowa są tu zbędne. Już po chwili oboje spontanicznie rzucają się w wir pocałunków, jakże wyczekiwanych i wytęsknionych pocałunków...
Para wręcz „pożera się” pocałunkami. Całkowicie uniesieni chwilą, nawet nie zdają sobie sprawy kiedy upadają na piasek …
Julieta i Jose David kładą się obok siebie na piasku i obserwują gwiazdy na niebie, jednocześnie trzymając się za ręce i ocierając swoimi głowami. Nie mogą uwierzyć, że po cholernie długim roku rozłąki los na nowo ich połączył.
JD – Warto było czekać, warto dla takiego spotkania
J – Przyznaj się, skąd wiedziałeś że tu będę? Właściwie to ja sama tego nie wiedziałam
JD – Nie wiedziałem, to przeznaczenie tak chciało. Skrzyżowało nasze drogi.
J – Nie żartuj sobie ze mnie. Musiałeś wiedzieć, gdzie mnie znajdziesz.
JD – Powiem ci prawdę, choć to niesamowite.
Chłopak podnosi się i nachyla nad Julietą, która teraz ma jego oczy przed swoimi
JD – Szukałem cię przez cały ten rok, ale ty jakby zapadłaś się pod ziemię. Już traciłem nadzieje, kiedy zdarzyło się to.
J – To?
JD – Ta noc, ta plaża i ty tutaj.
J – Nic nie rozumiem.
JD – Od pół roku jesteśmy z chłopakami w trasie po Meksyku. Dziś koncertowaliśmy tutaj.
J – Słyszałam co nieco, ale ciocia robi wszystko żebym nic o tobie nie wiedziała. Chowa nawet przede mną gazety jeśli coś o tobie w nich jest
JD – Nigdy nie sądziłem, że Luisanę będzie stać na coś takiego. Zawsze była opanowaną osobą, spokojną a teraz zachowuje się jak byś była jej własnością. Uparła się za wszelką cenę nas rozdzielić.
J – Po tym co spotkało Angelę, ciocia boi się że i mnie może spotkać. Poza tym podpadłeś jej już i dlatego jest na ciebie taka wkurzona.
JD – Nie ważne. Nie będziemy teraz o niej gadać. Po koncercie chłopaki udali się do restauracji, od nich wiedziałem że tam jesteś.
J – Aha, ale ja ciebie tam nie widziałam.
JD – Unikam ostatnio takich miejsc. Rodrigo do mnie zadzwonił i powiedział mi, że Angela tam jest. Domyśliłem się, że możesz z nią być i przyszedłem. Akurat wtedy wychodziłaś no i poszedłem za tobą aż tutaj
J – Ty cwaniaku. A więc mnie śledziłeś.
JD – Powiedzmy że obserwowałem i zachwycałem się twoją urodą.
Julieta czerwieni się po komplemencie ukochanego.
Chłopak daje jej delikatnego całusa w usta i kontynuuje flirt.
JD – Przez ten rok wypiękniałaś jeszcze bardziej, a myślałem że to już niemożliwe. Jesteś tak nieziemsko piękna kochanie.
J – Przestań bo aż mi głupio.
JD – Czemu? Mówię tylko czystą prawdę. Nie mogę się opanować, kiedy mam cię tak blisko. Mógłbym cie całować i całować.
J – Tęskniłeś bo ja bardzo
JD – Co za pytanie. Usychałem z tęsknoty i teraz kiedy już cię mam, nie pozwolę ci odejść.
J – Co z nami będzie Jose? Ciocia cię nie zaakceptuje w moim życiu.
JD – Nie musi o niczym wiedzieć, przynajmniej na razie
J – O nie! nie ma mowy, nie mam zamiaru znowu popełniać tego błędu. Już jej więcej nie oszukam
JD – A masz lepszy pomysł?
J – Nie wiem co zrobimy, ale na pewno nie zawiodę jej jeszcze raz. Ona bardzo przeżyła to co wtedy się stało i nie zrobię jej tego ponownie. To byłoby dla niej zabójcze
JD – Jeśli dowie się o naszym spotkaniu to znowu nas rozdzieli, wywiezie cię gdzieś indziej a tego nie zniosę.
J – Daj mi trochę czasu do namysłu. Postaram się ją jakoś przygotować. Powiem jej że nigdy nie przestanę cię kochać i jej zachowanie nie ma sensu a potem że się spotkaliśmy i nadal chcemy być razem.
JD – To nic nie da. Doskonale o tym wiesz
J – Nic innego nie przychodzi mi teraz do głowy. Zostaw to w moich rękach, proszę. Ostatnio kiedy ty działałeś, źle się to skończyło. Teraz ja spróbuję.
Nagle w oddali słychać czyjeś nawoływanie. Młodzi rozpoznają głos Luisany i są speszeni
J – O nie, to ciocia, pewnie mnie szuka
JD – Nie da nam nawet chwili, a ja tak pragnąłem spędzić z tobą trochę czasu na tej plaży
J – Innym razem
JD – A będzie taki?
J – Obiecuję, że tak a teraz biegnę do niej. Lepiej żeby nie widziała nas razem.
JD – No dobrze – odpowiada z westchnieniem niezadowolenia Jose David
J – Hej, nie martw się. Tym razem musi się nam udać. Kocham cię.
Dziewczyna całuje czule chłopaka i oddala się ciągle zerkając w jego stronę
JD – Ja też cię kocham – odpowiada tkliwie Jose David
Julieta dobiega do ciotki, która jest przejęta na jej widok.
L – Dzięki niebiosom, nic ci nie jest? Martwiłam się, że coś może ci się stać?
J – Spokojnie ciociu, wszystko porządku.
L – Czemu mi to zrobiłaś? Strasznie się o ciebie bałam
J – Przepraszam ale potrzebowałam zaczerpnąć świeżego powietrza, chciałam też przejść się po plaży. Jest tu tak pięknie.
L – Wracajmy, nawet nie wiesz co się wydarzyło.
J –Coś złego?
L – Angela miała mały wypadek
J – Co takiego?
L – Spokojnie, nic jej nie jest tylko nieco się tym przejęła
J – Co to znaczy nieco się tym przejęła?
L – Znasz ja, wiesz jaka jest i jakie głupstwa napchała sobie do tej główki. Sama wmawia sobie rzeczy, których nie ma i gnębi siebie samą.
J – Ciociu co się właściwie stało?
L – Już ci mówię, ale pospieszmy się…
W drodze ciotka streszcza dokładnie wszystko Juliecie, która ma wyrzuty sumienia że podczas gdy ona świetnie się bawiła z Jose Davidem, jej kuzynka, której z resztą zawdzięcza wspaniałe chwile z ukochanym, przeżywała wewnętrzne rozbicie.
Niedługo potem cała trójka wraca do domu. Angela przez całą drogę była bardzo milcząca, nadal rozpamiętywała swój feralny wypadek. Zarówno Luisana jak i Julieta wolały jej nie denerwować i nie dopytywały się o nic ani nie poruszały tematu.
Jose David po powrocie do pokoju hotelowego nawet nie myśli o kąpieli. Chłopak pada na łózko jak kłoda i wraca pamięcią do namiętnych pocałunków z ukochaną. Jest prze szczęśliwy. W tej chwili nie martwi go nawet, ciągle skomplikowana sytuacja między nimi, którą muszą rozwiązać.
JD – Nic mnie teraz nie obchodzi. Jedyne czego chce, to znów ją zobaczyć. Już za nią tęsknię. Moja ukochana. Gdybym mógł to nie wypuścił bym jej z rąk. Tak bardzo o niej marzę, tak bardzo pragnę jej bliskości. Czuję, że teraz nam się uda, musi!
Julieta podobnie jak Jose, także zasypia rozmarzona. Minął już rok i dziewczyna ma trochę inne spojrzenie na sprawy dotyczące jej życia niż przedtem. Emocje zdążyły się ostudzić, poza tym spadł jej ogromny kamień z serca, gdy Angela oznajmiła jej iż nie ma już żalu i że ewentualny związek kuzynki z jej byłym nie będzie problemem. Dzisiejszej nocy, po upojnym spotkaniu z ukochanym, Julieta bardziej niż kiedykolwiek jest pewna swoich uczuć i gotowa zawalczyć o nie, ale czy za wszelką cenę? Angela nie ma przeciwwskazań, ale Luisana owszem. Kobieta nie wyobraża sobie Jose Davida w roli swojego zięcia. Faktycznie, jeszcze przed rokiem o niczym innym nie myślała, ubóstwiała chłopaka ale on miał zostać mężem jej starszej córki a nie młodszej. To zmienia postać rzeczy.
Julieta i Jose David zasypiają spokojnie, zadowoleni po wspólnej schadzce i wylewnych pocałunkach.
Następnego dnia tuż po przebudzeniu Jose David zdaje sobie sprawę, że zapomniał spytać Julietę o adres jej domu i telefon. Chłopak nie wie jak ją odnaleźć.
JD – Spokojnie Jose. Musi mieszkać gdzieś w pobliżu. Popytasz i ją znajdziesz. Teraz masz o wiele łatwiej, bo wiesz gdzie szukać.
Ta sama prawda dociera do rozkojarzonej Juliety. Dziewczyna jest zdecydowana opowiedzieć ciotce o nocnym spotkaniu, nie chce mieć przed nią żadnych tajemnic jednak przedtem chce sprawdzić co z jej kuzynką i ją pocieszyć. Nie jest egoistką, wie że Angela może jej teraz bardzo potrzebować.
Ponieważ dziewczyny nie ma na śniadaniu, Julieta postanawia zajrzeć do niej i wziąć dla niej posiłek.
Gdy wchodzi zastaje już tam Mirtę. Pokojówka przygląda się ze wzruszeniem Angeli i Jorgitowi. Śpią razem wtuleni.
M – Ciiii. Widzi panienka jaki piękny obrazek. Dwa aniołki.
J – Tak, to prawda. Angeli pasuje bycie mamą.
M – O tak. Ale słodziaki, a ten mały to po prostu brak słów, taka kruszyneczka nasza.
J – Przyniosłam Angeli śniadanie, ale skoro śpi…
M – Tak, niech panienka lepiej idzie. Jorgito potrafi być milutki ale i nieznośny. Budził się dzisiaj co chwilę. Panienka prawie nic nie spała. Niech odpoczywa. Potem jej coś przyniosę.
J – W takim razie nie przeszkadzam.
Gdy tylko Julieta wraca z tacą do kuchni natyka się tam na ciotkę.
L – Julieto dobrze, że cię widzę. Chodź do mnie, porozmawiamy
J – Jeśli chodzi o wczoraj to bardzo cię przepraszam ciociu
L – Nie, o tym już zapomniałam. Mam inną sprawę, zawodową
J – Zawodową?
L – Tak, ale nie będziemy tu rozmawiać. Chodź.
Już po chwili obie siadają na fotelach w małym gabinecie Luisany. Kobieta wyjmuje z szuflady dokumenty i przekazuje je w ręce bratanicy.
J – Co to?
L – Propozycja duetu?
J – Słucham?
L – Słyszałaś o takim hiszpańskim artyście Juan’ie Maganie?
J – Oczywiście. Kto nie słyszał?
L – No właśnie. Dowiedział się o tobie podczas pobytu w Meskyku i podobno jest tobą zachwycony a właściwie twoim głosem.
J – Serio?
L – Co cię tak dziwi? Jesteś świetną wokalistką i masz kawał głosu skarbie. Otóż on chce cię zaprosić do współpracy przy swojej nowej piosence. Nie znam jeszcze szczegółów, ale to jest właśnie wstępna umowa. Zapoznaj się z nią dokładnie, a potem mi odpowiesz.
J – Wow! Nie mogę uwierzyć
L – To się dzieje naprawdę Julieto, naprawdę! Niebawem podbijesz rynek muzyczny i nie będzie już odwrotu. Jesteś na to gotowa?
J – Chyba tak
L – Nie chyba, musisz być tego pewna skarbie bo inaczej ciężko ci będzie tak żyć. Show business jest bardzo wymagający.
J – O niczym innym nie marzyłam od dziecka, więc tak, myślę że jestem gotowa.
L – Zatem zostawiam cię z tą umową. Przeczytaj dokładnie a potem się porozumiemy co i jak. Na razie.
Julieta z lekkim podenerwowaniem przejmuje we swoje ręce wstępny kontrakt z Maganem. Jest bardzo podekscytowana możliwym duetem ale też zestresowana na myśl że jej kariera lada chwila nabierze napędu i stanie się wszech rozpoznawalna. W tym momencie przypomina jej się Ruiz.
J – A jeśli on mnie rozpozna i przyjedzie tu się zemścić na mnie? Nie, niemożliwe. Minęły już prawie 2 lata. Na pewno odpuścił i nawet o mnie nie pamięta. Na pewno!
Jose David już z samego rana rozpoczął poszukiwania ukochanej. Słusznie podejrzewał, że nie okaże się to trudne. Ludzie okazali się bardzo rozmowni i pomocni. Już po pół godzinie wiedział gdzie może znaleźć ukochaną i zaraz się tam udał. Jednak za przestrogą ukochanej postanowił się nie ujawniać tak cierpliwie zaczekać na swoją szansę spotkania jej. Bonavides zaczaił się tuż przy żywopłocie i siadając z drugiej strony czekał i czekał…i czekał. Chłopak nie zorientował się, iż od samego początku został zauważony i jest ciągle przez kogoś obserwowany.
Z tarasu apartamentu Bonavidesa nie obserwuje nikt inny jak Luisana, która wciąż nie dowierza że właśnie jego widzi na horyzoncie.
L – Mam jakieś przywidzenia czy co? – zastanawia się początkowo
L – Nie możliwe. Co on tu robi? Jak nas znalazł? Minął rok a on tutaj? Nie mogę w to uwierzyć. Zaraz mu powiem do słuchu
Kobieta pospiesznie opuszcza swój dom, po drodze mijając córki, wnuczka i Mirtę.
A – Mamo, gdzie się tak spieszysz?
L – Muszę jedną sprawę załatwić. Nie wychodźcie na razie, to jakiś domokrążca. Zaraz wracam
Niczego nie podejrzewające dziewczyny postępują zgodnie z radą Luisany. Uśmiechnięte i radosne szykują się do spaceru…
Wielce zdenerwowana Luisana wybiega pospiesznie przed dom. Kobieta zrobi wszystko, by zapobiec ewentualnemu spotkaniu Juliety z Jose Davidem. Zastaje niczego nie podejrzewającego chłopaka opartego o ogrodzenie, jej widok go niezmiernie zaskakuje. Bonavides szybko się podnosi i nieco skrępowany kieruje wzrok ku niedoszłej teściowej.
L – Nie sądziłam, że możesz być aż tak bezczelny
JD – Raczej zdeterminowany
L – Owszem, za wszelką cenę uparłeś się, żeby nas gnębić
JD – To nieprawda. Jedyne czego chcę…
L – Nie będę prowadzić z tobą gawędki chłopcze. Idź stąd, zanim moje córki cię zobaczą. Nie życzę sobie, żebyś wystawał pod moim domem i tu koczował jasne?!
JD – Nie robię tego na złość
L – Nie obchodzą mnie twoje powody. Dałam ci jasno do zrozumienia co o tobie myślę i o twoim związku z Julietą. Nigdy się na to nie zgodzę.
JD – Ale czemu? Kiedy mieliśmy pobrać się z Angelą nie miałaś żądnych przeciwwskazań
L – Jak śmiesz porównywać te dwie rzeczy?! Zanim się na tobie poznałam, uważałam cię za chłopaka idealnego dla mojej córki, ale potem gdy wyszła na jaw twoja zdrada
JD – Nie zapominaj że nie tylko ja się tego dopuściłem.
L – Jak śmiesz, oszukiwałeś moją córkę i jeszcze na dodatek teraz ją krytykujesz?!
JD – Nie krytykuję Angeli, po części ją rozumiem ale to niesprawiedliwe, że zrzucasz na mnie całą winę. Prawda jest taka, że zakochałem się w Juliecie i nic już się z tym nie da zrobić. Nie zmienię swoich uczuć.
L – A Angela? Przestała się dla ciebie liczyć? Kiedyś zapewniałeś mnie, że ją kochasz i to jeszcze przed wypadkiem. Gdy straciła władzę w nogach cos się zmieniło? Zapragnąłeś zdrowej dziewczyny prawda? Przyznaj się.
JD – Nie Luisano, wcale nie
L – Daj spokój. Już cię rozgryzłam. Po wypadku Angela stała się dla ciebie nieprzydatna, wadziła ci. Czułeś się do niej przywiązany, nie miałeś żadnych znajomych, poczucie winy nie dawało ci spokoju. Kiedy Julieta pojawiła się na horyzoncie wyczułeś swoją szansę. Nieźle to rozegrałeś. W między czasie planowałeś ślub z Angelą, a przy innej okazji mamiłeś obietnicami moją bratanicę, młodą, niewinną i naiwną dziewczynę, którą uwiodłeś. Właśnie dlatego, z tego powodu jestem przeciwna waszemu związkowi. Nie wierzę, że masz wobec Juliety poważne zamiary.
JD – A jednak, i nie spocznę dopóki nie będziemy razem.
L – Naprawdę, nie mam już do ciebie siły. Nic cię nie obchodzi, ani uczucia moje ani Juliety, a tym bardziej Angeli.
JD – Czemu ją do tego mieszasz? Ona nie ma z tym nic wspólnego.
L – Jak to nie!? Przecież wasz romans zabolał ją nie mniej niż mnie. Czy ty wiesz jak ona się poczuła? Zamieniłeś ją na jej kuzynkę i to w takiej sytuacji jaką miała!
JD – Bez przesady, mnie też nie było łatwo przyjąć do wiadomości że mnie zdradziła i to z moim najlepszym przyjacielem.
L – Kolejny powód żeby cię odsunąć od moich córek. Świetnych masz przyjaciół. Nie próbuj mydlić mi oczu, wcale nie jesteś lepszy od tego swojego koleżki. Wiem na co liczysz. Podobnie jak on chcesz uwieść moją bratanicę. Wy mężczyźni jesteście jak zwierzęta.
JD – O tym nie będę z tobą rozmawiał, to sprawy osobiste między mną i a Julietą.
L – Myślisz, ze ja o niczym nie wiem. Rozmawiałam z nią o tym, nie chciałam popełnić po raz drugi pomyłki jak to było z…z Angelą. Wiem, że Julieta i tyyyy …. że wy nie
JD – To żałosne
L – Może dla ciebie, ale nie dla niej. Posłuchaj mnie uważnie. Zniknij z jej życia raz na zawsze, inaczej będę musiała zareagować, a to nie będzie przyjemne. Odpuść ją sobie i poszukaj innej, najlepiej takiej która bez problemu cię zaspokoi chłopcze. Od moich córek wara!
JD – Uważasz mnie za takiegoooo Luisano!
Chłopak nie ma szansy odszczeknąć bo Luisana kończy definitywnie rozmowę i się oddala, dopowiada jeszcze jedynie, żeby się wynosił z jej posesji
L – Wynoś się albo wezwę policję!
JD – Ją naprawdę pogięło! Za kogo ona mnie bierze?! – mówi do siebie poirytowany Bonavides. Chociaż słowa Luisany zrobiły na nim wrażenie i obudziły wątpliwości, on nadal nie zamierza dać za wygraną i wszelkimi możliwymi sposobami zamierza ocalić swoją miłość.
Tymczasem Luisana wraca do domu. W środku daje się wyczuć jej zły humor, ale kobieta bagatelizuje całą sprawę i życzy córkom udanego południa. Liczy, że Jose David jej posłucha i nie wpadnie na pomysł, by zaczepić dziewczyny podczas spaceru. Kobieta jest przepełniona strachem, ale nie zamierza popaść w obłęd z tego powodu. Do tej pory zaciekle walczyła by rozbić związek młodych, jednak jak czas pokazał z przeznaczeniem się nie wygra. Wszystko w rękach Juliety.
Dziewczyny udają się na spacer, są bardzo wesołe, jakby wyparły już z pamięci poprzednią noc, zwłaszcza Angela. Synek jak nikt inny potrafi wpływać na nią pozytywnie. Julieta prowadzi wózek z Jorgitem, a Angela jedzie na swoim obok nich. Dziewczynie nie udaje się uniknąć ludzkich spojrzeń, pełnych ciekawości i zdziwienia ale zdążyła już do nich przywyknąć w tej okolicy. Od prawie 2 miesięcy zabiera synka na zewnątrz. Z daleka dziewczyny są obserwowane przez, a jakże! poruszonego Jose Davida. Chłopak nie ma odwagi podejść ze względu na Angelę właśnie. Nie chce jej urazić, poza tym rozstali się w gniewie i nie ma śmiałości teraz się z nią spotkać. Jose David postanawia przyglądać się dziewczynom dopóki nie wrócą do domu, a potem, jeśli się da, porozmawia z Julietą w cztery oczy.
Dziewczyny udają się do parku, gdzie odpoczywają dłuższą chwilę. Julieta rozkłada koc na trawie, a potem pomaga Angeli na nim usiąść. Następnie sadza obok niej małego Jorgita. Obie napawają się piękną pogodą i słonecznymi promieniami.
A – Podasz mi czapeczkę. Jest w wózku, nakryję główkę małemu. Jest bardzo gorąco.
J – Jasne, proszę.
A – Trzeba było poczekać do południa, strasznie się zrobiło upalnie.
J – Nic się nie stanie. Najwyżej zaraz pójdziemy, nie jest jeszcze tak najgorzej.
A –Chciałam wyjść z domu. Czasami się tam duszę. Co? czemu mi się tak przyglądasz?
J – jeszcze rok temu nie chciałaś w ogóle wychodzić, nawet ze swojego pokoju.
A – Nawet mi nie przypominaj. Nie wiem jak ja wytrzymałam w czterech ścianach przez tyle lat.
Julieta ciężko wzdycha
A – Co jest? Chcesz mi coś powiedzieć?
J – W sumie to tak, ale jakoś mi głupio. Nie wiem jak zareagujesz
A – No to mów, przekonamy się.
J – Nie, nie powinnam o tym akurat z tobą rozmawiać. Nie chcę cię denerwować.
A – Wkurzysz mnie teraz, jak już zaczęłaś to mów. Widzę, że aż cię nosi żeby się ze mną podzielić nowinkami
J – Nowinkami? Zdziwisz się jak ci powiem.
A – Chodzi o wczoraj? Coś się wydarzyło na plaży?
J – Skąd wiesz? – Julietę nachodzą pewne myśli, docierają do niej pewne spostrzeżenia ale czy trafne
A – O czym?
J – Już wiem, to ty, to ty nas ze sobą zetknęłaś prawda?
A – Nie wiem o czym mówisz?
J – No jak to? To ty przecież zaproponowałaś mi żebym przeszła się po plaży. Wiedziałaś że on tam będzie i dlatego mnie tam wysłałaś.
A – Juli widzę że jesteś cała w emocjach i ok. ale naprawdę nie mam pojęcia o czym mówisz?
J – Wczoraj na plaży spotkałam Jose Davida. Ty sprowokowałaś nasze spotkanie prawda?
Angela nadal wydaje się być zaskoczona po słowach Juliety. Już wie, że doszło d romantycznego spotkania tej pary…
J – Pytałam go o to i nie wspomniał o tobie, ale może ty go o to poprosiłaś z jakiegoś powodu
A – Julieto, hej! Słuchaj, fajnie że się spotkaliście ale ja nie maczałam w tym palców, niestety. To był czysty przypadek
J – Serio? Ale się wygłupiłam. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że ty być nas ze sobą stykneła, przecież to niedorzecznie i na pewno niemiłe dla ciebie.
A – Czemu tak uważasz?
J – No boooo, no wiesz. Byliście ze sobą i w ogóle.
A – Może jeszcze z pół roku temu byłabym zła, ale wiesz, trochę się pozmieniało. Pewne rzeczy do mnie dotarły i z pewnymi rzeczami się pogodziłam.
J – Nie jesteś zła?
A – Że się spotkaliście? Nie, wręcz przeciwnie. Opowiedz mi dokładnie jak to było, i chcę znać szczegóły. Co tam się zdarzyło co? Kiedy wróciłaś z plaży byłaś bardzo poruszona, jakby rozemocjonowana, sama nie wiem
J – Nie wiem co sobie wyobrażasz ale nic takiego tam nie robiliśmy
Obie dziewczyny się zaśmiewają, mały Jorgito wydaje się wczuwać w sytuację bo też parska śmiechem.
J – Ale on jest słodki!
A – Ma to po mamie
J – Na pewno, a co z chrztem? Chyba już możesz go ochrzcić?
A – Ty spryciulo nie zmieniaj tematu, opowiadaj co tam się działo na tej plaży.
J – Nic takiego, naprawdę nie przeszkadzało by ci gdybyśmy ja i Jose się zeszli?
A – Już ci mówiłam, ile razy mam ci powtarzać kuzynko co? Jeśli naprawdę się kochacie to powinniście być razem. Niech chociaż wam się uda.
J – Dzięki Angelo, jesteś super!
Julieta nie może się powstrzymać przed uściskaniem siostry. Wsparcie Angeli wiele dla niej znaczy.
Niedługo potem do dziewczyn dołącza Mirta, ale nie udaje jej się nacieszyć beztroskim popołudniem gdyż Angela stwierdza, iż jest za duży skwar i może zaszkodzić Jorge, a więc pora wracać.
Jose Davidowi nie udaje się spotkać już z Julietą. Nie znalazł ku temu odpowiedniej stosowności. Odprowadził ją i jej towarzyszki do domu, ale tylko wzrokiem. Chłopak jest zmartwiony, następnego dnia z rana musi wracać do Meksyku z zespołem. Wieczorem mają koncert w Narodowym audytorium a praca to praca. Zawiedziony chłopak nie chce tak wyjeżdżać, wpada na pewien pomysł ale jego powodzenie zależy od osób trzecich i ich współpracy. Chłopak pisze list do ukochanej, w którym informuje ją o swoim wyjeździe i że zaraz po ostatnich 3 koncertach wróci do Cancun do niej, i oficjalnie spotka się z jej ciotką w ich sprawie. Chłopak przełamuje wstyd i podchodzi do niczego nie spodziewającej się Mirty, która akurat wyszła wieczorem przed dom, trochę pochodzić.
Wyłaniająca się nagle zza krzaków męska sylwetka wprawia ją początkowo w przerażenie
M – Aaaaaaa
JD –Spokojnie Mirto, to tylko ja
M – Jakie ja?
JD – Już mnie nie poznajesz?
M – Panicz Jose tutaj? – oczy mało nie wyskakują pokojówce z orbit, jest aż tak zdumiona
JD – Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
M – O kurde, ale jaja! Jak się panicz tutaj znalazł?
JD – Nie ważne, nie mam dużo czasu
M – O! na pewno, bo jak pani Luisana tu panicza znajdzie…
JD – Daj już spokój. To ważne dla mnie co chcę ci powiedzieć
M – Słucham? Czego?
JD – Mogłabyś to przekazać Juliecie – chłopak wyciąga z kieszeni bluzy złożoną kartkę papieru
M – O nie! nie wrobicie mnie w to znowu. Ostatnim razem o mało nie straciłam pracy
JD – Błagam cię, to tylko list
M – Skoro tak, to niech panicz sam sobie go przekazuje
JD – Wiesz, że nie mogę.
M – To już szczyt bezczelności! Niech panicz da mi ten cholerny list, trudno! Zrobię to!
JD –Dziękuję Mirto, jesteś aniołem
M – Robię to tylko p oto żeby uniknąć jeszcze większego skandalu. Jak pani tu panicza spotka to nie wiem co będzie. Jazda już stąd!
JD – I tak dziękuję.
Pokojówka zdeklarowała się przekazać Juliecie list, ale czy aby na pewno to zrobi. Zaraz po wejściu do domu zmierza wprost do rozpalonego kominka znajdującego się w salonie…
Luisana z zadowoleniem przygląda się jak Julieta podpisuje umowę z Juanem Maganem. Uśmiech dosłownie nie schodzi jej z twarzy.
L –Wspaniale. To będzie niezapomniany duet. Pobije może nawet piosenkę twoją i Luana.
J – Myślisz?
L – Jasne, do tej pory jesteś rozpoznawana głownie tutaj, w Ameryce południowej. Po tym hicie zapamiętają cię nawet w Europie.
Julieta niespodziewanie bladnie
L – Powiedziałam coś nie tak?
J – Martwię się. Pamiętasz Ruiza, to ten facet który mnie prześladował kiedy tam mieszkałam. Boję się że mnie znajdzie i się zemści.
L – Przestań się martwić na zapas. Minęło dużo czasu, on pewnie nawet nie pamięta jak się nazywasz.
J – Nie wiem czemu ale ostatnio nachodzą mnie jakieś czarne myśli, mam dreszcze na samo wspomnienie tego typa.
L – Posłuchaj sama dodajesz sobie trosk. Nawet gdyby on cię zapamiętał to co może ci zrobić. Już nie jesteś sama, masz mnie. Poradziłyśmy sobie z Robledem to i z nim damy radę.
J – Ciociu z tym przestępcą ledwo dałam sobie radę, dobrze to wiesz Gdyby tamta dziewczyna nie zgodziła się zeznawać że i ją…też napadł to pewnie nie poszedł by siedzieć. To było takie straszne, czułam się tam zaszczuta, jakby to była moja wina że mnie zaatakował, jakbym sama się prosiła.
L – Tak to już jest w tym kraju. Gwałciciele cieszą się wolnością a gwałcone kobiety są szykanowane ale tobie się udało i tylko to się liczy. Zapomnij już o tej sprawie, ten śmieć nikomu już nie wyrządzi krzywdy, podobnie jak Ruiz. Jak będzie trzeba to i nim się zajmiemy. Znęcał się nad tobą psychicznie, nasyłał syna żeby ci groził, za to też się idzie do więzienia.
M – Przepraszam, pani Luisano pomoże pani w kąpieli
Luisana zerka pytająco na Julietą, która od razu przytakuje
L – Już biegnę do mojego książątka. – kobieta zerka jeszcze raz badawczo na bratanicę, klepie ją po ramieniu w geście podtrzymania na duchu i zostawia w gabinecie samą z przemyśleniami…które zaburza Mirta, Pokojówka dość nieporadnie, chyba ze stresu, wyciąga z kieszeni fartucha nieco pomiętą kartkę papieru i czym prędzej przekazuje ją w ręce Juliety
J –Co to?
M – List od Romea
J –Słucham?
M – Panienki Romeo wczoraj tu był i prosił przekazać, więc przekazuję ale jakby co nie mam z tym nic wspólnego.
J – Dziękuję Mirto – odpowiada uradowana Julieta. Mina jednak szybko jej rzednie, gdy odczytuje list. Jest smutna, ponieważ Jose David właśnie wraca do Meksyku… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:47:01 02-09-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
cz.46
Odc.141-143
Co ciekawe podobne uczucia towarzyszyły Angeli. Mimo iż Angela założyła sobie dozgonną nienawiść do Javiera, uczuć oszukać nie zdołała. Im bliżej było porodu tym bardziej Angela przypominała sobie ukochanego. W trakcie ciąży musiała o siebie bardzo dbać, nie tylko z powodu dawnego zatrucia ale i rehabilitacji, które rozpoczęła. Dziewczyna postanowiła sobie, że postara się stanąć na nogi dla syna. Niestety już po 4 miesiącu musiała odpuścić dalsze ćwiczenia, bo nie sprzyjały one ciąży. Szczęśliwie poród przebiegł bez komplikacji i wydała na świat pięknego zielonookiego synka. Uwadze Luisany już wtedy nie uszło to, iż malec wdał się całkowicie w tatę. Mijający czas tylko to potwierdzał. Jorgito, bo tak Angela nazwała synka to istna kopia Javiera. Ma jego oczy, nos i kości policzkowe, na dodatek włoski mu się rozjaśniły i pojawiły się zabawne brązowe loczki.
Teraz tym bardziej Angeli ciężko będzie nie wspominać Javiera. Przecież dzień za dniem ma przed sobą jego lustrzane odbicie.
Podobne problemy z fankami, o ile można to nazwać problemami, miał Javier. Ale u niego sytuacja miała się zupełnie inaczej. Po ciosie, jakim potraktowała go ukochana Angela, nie mógł się nadal pozbierać. Chłopak przysiągł sobie, że nigdy już nie zwiąże się z żadną kobietą. Nie pozwoli by ponownie go zraniono.
J – W moim życiu jest tylko jedna kobieta i choć tego nie chcę, nie zmienię tego. Angela jest miłością mojego życia i choć nigdy już się nie spotkamy, na zawsze pozostanie obecna w moim sercu.
Chłopak wiele razy obiecywał sobie, że wydrze Colmenaresównę z serca, ale im częściej to mówił tym bardziej o niej myślał, o wszystkich wspólnych i upojnych chwilach jakie razem przeżyli.
Każdą fankę, a było ich całe mnóstwo, Javier zdecydowanie odtrącał. Nie miał ochoty na żadne, nawet najmniej znaczące romanse. Po prostu, po Angeli wszystko straciło sens i jego jedyną kochanką, muzą została już tylko muzyka, której poświęcił się bez reszty. Trasa koncertowa Javiera okazała się aż tak kolosalnym sukcesem, że postanowiono ją przedłużyć o kolejne pół roku i tak też się stało.
Mimo unikania paparazzich i romansów, Javierowi nie udało się uniknąć plotek. Magazyny rozpisywały się w gazetach nie tylko o jego wygranych i sukcesach ale też rzekomych kochankach.
Artykuły tego typu nie raz wpadały w ręce załamanej Angeli. Dziewczyna, mimo iż serce miała rozdarte na wpół, dla synka zahartowała się i wróciła do rehabilitacji.
Julieta właśnie przygotowuje się do zakończenia nagrywania materiału na debiutancki krążek.
Luisana postanowiła oblać to z dziewczynami w jednej z restauracji położonych tuż przy morzu. Udały się tam późnym wieczorem.
Angela zdążyła jeszcze utulić synka, potem oddała go pod opiekę jak zawsze lojalnej i oddanej Mirty, a następnie cała trójka udała się na zasłużone świętowanie.
L – Usiądźmy na zewnątrz, tam jest taras. Będziemy miały piękny widok
J – Jak sobie życzysz ciociu
L – Dzisiaj spełniamy twoje życzenia skarbie, bo to twój wieczór. Dziś niczego ci nie odmówię.
A – Przesłuchałam kilka piosenek z twojej płyty. Są genialne. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją wydasz.
J – Nie tak prędko. Trzeba jeszcze ją zgrać itd. Sprawy techniczne się kłaniają.
A – Na pewno wszystko pójdzie jak po maśle. Jesteś taka utalentowana. Przyćmisz te wszystkie gwiazdki, które się teraz tak promują a talentu mają za grosz – te słowa Angela wypowiada ze złością, jakby miała kogoś szczególnie na myśli. Zapewne jest zła na Javiera, po tym jak od kilku miesięcy wyczytuje w kolorowych magazynach o jego przygodach z fankami.
L – Chodźmy do środka.
Zgodnie z życzeniem Luisany, udaje jej się dostać miejsce, które sobie wybrała. Rzeczywiście, widok z tarasu jest wspaniały. A gwiaździste niebo nadaje temu dodatkowej magii i piękna. Dziewczynom zapiera dech w piersiach ten widok, czują się naprawdę wyjątkowo i na chwilę zapominają o troskach dnia codziennego. E dodatku w oddali słychać szum morskich fal i widać rumieniącą się na złoto, wielką plażę, gdzie nie ma już żywej duszy. Dziewczynę są zauroczone tak urokliwym miejscem.
A – Nigdzie na świecie nie ma piękniejszych plaż od tych w Meksyku.
J – Mogłabym trochę z tobą polemizować, bo nie widziałaś jeszcze plaż w Hiszpanii, zwłaszcza wyspy Ibizy ale faktycznie, jest tu niesamowicie.
L – A zatem rodzice zabierali się na wspólne wakacje?
J – Tak, to był niezapomniany czas. Byliśmy co prawda tylko albo aż na Ibizie, ale nie oddałabym tego za żadne skarby. I nie chodzi o samo miejsce, tylko o czas jaki razem spędziliśmy, o ich towarzystwo. Strasznie mi ich brakuje.
Luisana zauważa pojawiający się na twarzy dziewczyny smutek i zamierza go czym prędzej odpędzić
L – Nie przyszłyśmy tu się smucić tylko cieszyć z twoich sukcesów. Kelner!
Kobieta nawołuje mężczyznę, który do tej pory nie raczył się jeszcze pojawić.
Po chwili zjawia się z przygotowaną już i schłodzoną butelką szampana.
K – Bardzo proszę, tak jak pani sobie życzyła.
L – Dziękuję.
Mężczyzna polewa paniom szampana do kieliszków a potem oddala się zostawiając im karty menu
A – Będziemy teraz jadły?
L – Wiem, ze to nie jest pora ale mała przekąska nam nie zaszkodzi.
Luisana wznosi napełniony kieliszek ku górze i zbiera się do toastu, kiedy niespodziewanie jej optymizm gaśnie. Zauważa wchodzących do restauracji chłopaków z zespołu…Motel
L – O nie! – szepcze do siebie jednak jej słowa są słyszalne dla wszystkich
A – Coś nie tak mamo
Julieta ogląda się za siebie i gdy zauważa kto wszedł właśnie do restauracji ,w jej oczach pojawia się charakterystyczny błysk. Tego samego nie można powiedzieć o Luisanie, która jest mocno zbulwersowana zaistniałą sytuacją. Nic nie wyszło z jej planów spędzenia miłego i spokojnego wieczoru
L – Co oni tu robią?! – pyta jakby liczyła na czyjąś odpowiedź
A – Czytałam w jakiejś gazecie, że koncertują teraz po całym Meksyku. Pewnie mieli tu dziś koncert. Dobrze się czujesz Julieto?
J – Tak – odpowiada dziewczyna, szukając stale rozgorączkowanym wzrokiem ukochanego
L – Lepiej stąd chodźmy
J – Nie – nagle oponuje Julieta
L – Julieto, myślałam że już ci przeszło?
Tego typu stwierdzenie irytuje Bonetę. Luisana poznała smak prawdziwej miłości, czemu więc uważa że to co czują Julueta z Jose nie może być tym samym? Przecież nie dotknęła ich choroba, którą można za jakiś czas wyleczyć tylko prawdziwe i głębokie uczucie!
A – Mamo uspokój się. Nigdzie go nie widzę – stara się szeptać matce do ucha Angela, tak by nie urazić Juliety
L – Oby go nie było.
Julieta także nie może wyśledzić wzrokiem ukochanego. Wygląda na to, że nie wybrał się z kolegami z zespołu na drinka. Zrezygnowana dziewczyna traci już całkowicie entuzjazm i zbiera się do wyjścia
J – Wybacz ciociu ale nie najlepiej się czuję. Chyba już pójdę.
L – Chyba sobie żartujesz. Ta kolacja jest na twoją cześć. Nie możesz teraz wyjść.
J – Naprawdę muszę już iść, proszę cię. Ale wy możecie zostać. Bawcie się.
L – Nie puszczę cię samej
A – Daj spokój mamo. Nasz apartament jest o zaledwie pare kroków stąd – Angela widząc skrępowanie kuzynki postanawia wpłynąć na matkę i uwolnić Julietę spod jej zaborczości.
L – Mimo wszystko nie powinnyśmy jej puszczać samej. Zaczekaj Julieto, poproszę tylko o rachunek i zaraz wracam
Gdy kobieta się oddala, Angela pociesza kuzynkę
A – Nie bądź na nią zła. Ona po prostu się o ciebie martwi
J – Przykro mi, że popsułam ten wieczór ale…
A – Wiem, co chcesz powiedzieć. Przypomniał ci się, kiedy oni weszli.
Julieta opuszcza głowę
A –Spokojnie, nie czuj się skrępowana. Ja jak nikt inny dobrze cię rozumiem. Też nie raz miałam nadzieje, że go spotkam ale w sumie nie wiem czemu, skoro on na to nie zasługuje. Idiotka ze mnie
J – Wcale nie. Na prawdę się zakochałaś, a miłość nas zaślepia. Jest jak trucizna, pozostawia ślady na zawsze
A – Tak, tylko że ja nigdy nie byłam kochana, a ty i Jose, wy owszem, zakochaliście się w sobie a mama was rozdzieliła.
J – Wiem, że chciała dobrze ale ja już dłużej nie wytrzymam. Naprawdę, nie dam rady. Najchętniej poszłabym teraz na plażę i zniknęła tam na całą noc.
A – To idź
J – Co?
A – Zatrzymam tu mamę jeszcze przez jakiś czas, a ty idź na plażę i pobądź sama ze sobą. Takie wyciszenie podziała jak katharsis, sama zobaczysz. Ja tak zrobiłam po naszym przyjeździe tutaj. Nawet nie wiem jakie ukojenie odczuwasz, gdy wsłuchasz się w morze. To tak jakby ktoś zdjął ci ciężki bagaż z ramienia. Może to banalne co powiedziałam ale naprawdę pomaga.
J – Ja, sama na plaży? Nie, to chyba nie najlepszy pomysł.
A – Idź, zanim mama wróci. O! już idzie, nici z naszych planów
L – Poczekajcie jeszcze chwilkę dziewczynki. Pójdę na chwileczkę jeszcze do łazienki.
A – Czekaj mamo, pojadę z tobą.
L – No dobrze, zaraz wracamy Julieto.
Po powrocie z łazienki Luisana zauważając brak Juliety przybiera minę niezadowolenia i zamierza natychmiast po nią pójść, jednak Angela nie pozwala jej odebrać Bonecie tej chwili samotności i nostalgii, której od dawna nie miała tylko dla siebie.
A – Mamo chyba mnie tak nie zostawisz – dziewczyna wskazuje na swój wózek inwalidzki
L – Nie, skarbie, wiesz że nie ale martwię się o Julietę
A – Nic jej nie będzie. Sama jej poradziłam, żeby się przeszła po plaży.
L – Nie powinna sama tam przebywać
A – Nic jej nie będzie, z resztą zaraz ją dogonimy, mam rację? Bo chyba już zapłaciłaś nie?
L – Chodźmy
Jak na złość Angela i Luisana tuż przy wyjściu mają komplikacje. Kółko od wózka dziewczyny urywa się zaczepiając o futrynę i Angela upada. Oczywiście pracownicy restauracji i przypadkowi przechodnie natychmiast biegną do dziewczyny z pomocą, ale cały ten wypadek odbiera im jakże cenny czas dla Juliety. Na dodatek Angela czuje się bardzo zażenowana całą tą sprawą i nie wie gdzie podziać oczy. Nie może znieść pełnych współczucia i litości spojrzeń ludzi obserwujących całe zdarzenie.
A - Do diaska, to że jestem na wózku nie znaczy ze trzeba mnie traktować jak ofiarę losu albo jakąś kosmitkę!
Złości się w duchu Colmenares
W tym samym momencie w restauracji
Angela czuje się bardzo niekomfortowo po tym co zaszło. Jej upadek był dla niej czymś poniżającym, w dodatku te wszystkie spojrzenia gapiów. Dziewczynie nadal trudno się z tym pogodzić. Chce jak najszybciej opuścić lokal, jednak musi zaczekać na taksówkę bo z jej wózkiem aktualnie nie da się nic zrobić. Jakby tego było mało Luisana zostawia ją na miejscu samą…
L – Muszę poszukać Juliety. Nie powinna włóczyć się sama. O tej porze na plaży może być niebezpiecznie
A – Mamo nie chcę tu być sama, wszyscy się na mnie patrzą jak na jakąś kosmitkę
L – To tylko twoja wyobraźnia. Zapomnij o tym, nic przecież się nie stało.
A – Jak to nie? To było takie upokarzające
L – Aniołku zrozum, nie odzyskam spokoju póki nie sprowadzę Juliety
A – Dobrze, jak chcesz. Idź sobie
L – Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko. Już nie raz rozmawiałyśmy o twoim stanie. Wyolbrzymiasz wszystko
A – Ok., dotarło do mnie. Przecież to że jestem kaleką i ludzie traktują mnie jakbym była zarazą to nic.
L – Znowu przesadzasz. Kto ci nabił do głowy takich głupot?
A – Mamo, idź po nią w końcu. Nie chcę tu być w nieskończoność.
L – Zaraz wracam, obiecuję.
Luisana z ciężkim bólem serca zostawia córkę samą w restauracji. Serce podpowiada jej jednak, że powinna poszukać drugiej córki, czyni tak więc. Już po chwili przemierza plażę.
W drodze ciotka streszcza dokładnie wszystko Juliecie, która ma wyrzuty sumienia że podczas gdy ona świetnie się bawiła z Jose Davidem, jej kuzynka, której z resztą zawdzięcza wspaniałe chwile z ukochanym, przeżywała wewnętrzne rozbicie.
Niedługo potem cała trójka wraca do domu. Angela przez całą drogę była bardzo milcząca, nadal rozpamiętywała swój feralny wypadek. Zarówno Luisana jak i Julieta wolały jej nie denerwować i nie dopytywały się o nic ani nie poruszały tematu.
Julieta i Jose David zasypiają spokojnie, zadowoleni po wspólnej schadzce i wylewnych pocałunkach. Zupełnie inaczej wygląda to u Angeli. Dziewczyna wciąż rozpamiętuje to co zdarzyło się w restauracji. Nie może pogodzić się ze swoją nieporadnością i uzależnieniem od pomocy innych. Na dodatek Jorgito budzi się w nocy i głośno płacze w swoim łóżeczku, a dziewczyna jak każdej nocy musi liczyć na pomoc Mirty bo sama nie jest w stanie zająć się dzieckiem. Kolejna sytuacja która dołuje i demotywuje dziewczynę.
Mirta zjawia się w sypialni jak za pomocą czarodziejskiej różdżki. Już po chwili wyciąga małego z łóżeczka i zanosi Angeli, która ma nietęgą minę.
M – Chyba ma kolkę. Może zawołam panią bo ja się nie znam na tych rzeczach.
A – Nie trzeba, poradzę sobie sama. Już nie raz miał takie dolegliwości.
M – A może jednak?
A – Nie! powiedziałam ci że nie. Sama się tym zajmę. – mówi podniesionym głosem Angela
M – Dobrze, przepraszam panienko. Chcę tylko pomóc.
A – Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam się na tobie wyżywać za moje niepowodzenia.
M – Wróciła panienka bardzo zdenerwowana. Coś niemiłego się wydarzyło na tej kolacji?
A – Nie chcę o tym rozmawiać Mirto. Chcę tylko uspokoić Jorgita i zasnąć, niczego więcej nie chcę.
M – Nie wiem czy maluch panience pozwoli. Dziś znowu jest marudny
A – Czyli co? kolejna noc bez zmrużenia oka?
M – Takie już uroki macierzyństwa jak widać.
Angela ucałowuje swojego synka i zwraca się do niego słodko
A – I co? na dziś tez masz plany skarbie? Znowu dasz mi w kość? Nie szkodzi, tobie wybaczę wszystko moja kruszynko. Tak bardzo cię kocham.
M – Wie panienka co? nie wyobrażałam sobie panienki w tej roli?
A – W tej roli? To znaczy jako matki?
M – No właśnie, muszę przyznać że słodko razem wyglądacie. Aż miło tak na was patrzeć. Cudowny obrazek.
A – Pomożesz mi z koszulą nocną? Chyba Jorgito zgłodniał. Nakarmię go.
M – Już panienko.
Ponieważ dziewczyny nie ma na śniadaniu, Julieta postanawia zajrzeć do niej i wziąć dla niej posiłek.
Gdy wchodzi zastaje już tam Mirtę. Pokojówka przygląda się ze wzruszeniem Angeli i Jorgitowi. Śpią razem wtuleni.
M – Ciiii. Widzi panienka jaki piękny obrazek. Dwa aniołki.
J – Tak, to prawda. Angeli pasuje bycie mamą.
M – O tak. Ale słodziaki, a ten mały to po prostu brak słów, taka kruszyneczka nasza.
J – Przyniosłam Angeli śniadanie, ale skoro śpi…
M – Tak, niech panienka lepiej idzie. Jorgito potrafi być milutki ale i nieznośny. Budził się dzisiaj co chwilę. Panienka prawie nic nie spała. Niech odpoczywa. Potem jej coś przyniosę.
J – W takim razie nie przeszkadzam.
Wyczerpana po nieprzespanej nocy Angela w końcu wstaje z łóżka i od razu zajada się śniadaniem przyniesionym przez Mirtę. Pokojówka patrzy na nią jakby z politowaniem co wkurza młodą mamę.
A – Nie patrz tak na mnie. Nie jestem obłożnie chora.
M – Ale jest panienka przemęczona, to widać. Może jeszcze odpocznie, a ja pójdę z małym na spacer
A – Nie, nie odbierzesz mi tej przyjemności. Ja się wybieram z tym małym kawalerem i nawet nie próbuj mnie od tego odwodzić.
M – No dobrze, ale chyba można panience towarzyszyć.
A – Nie dziś. Ostatnio obiecałam Juliecie, że ona otrzyma tą przyjemność spaceru z moim synkiem. Zawołaj ją i niech Eloy zniesie małemu wózek. Ja w tym czasie się trochę odświeżę.
M – Na pewno nie chce panienka odpocząć.
A – Nie, pospiesz się Mirto. Ale ostatnio zrobiłaś się marudna.
M – No dobrze, już idę.
Z tarasu apartamentu Bonavidesa nie obserwuje nikt inny jak Luisana, która wciąż nie dowierza że właśnie jego widzi na horyzoncie.
L – Mam jakieś przywidzenia czy co? – zastanawia się początkowo
L – Nie możliwe. Co on tu robi? Jak nas znalazł? Minął rok a on tutaj? Nie mogę w to uwierzyć. Zaraz mu powiem do słuchu
Kobieta pospiesznie opuszcza swój dom, po drodze mijając córki, wnuczka i Mirtę.
A – Mamo, gdzie się tak spieszysz?
L – Muszę jedną sprawę załatwić. Nie wychodźcie na razie, to jakiś domokrążca. Zaraz wracam
Niczego nie podejrzewające dziewczyny postępują zgodnie z radą Luisany. Uśmiechnięte i radosne szykują się do spaceru…
Tymczasem Luisana wraca do domu. W środku daje się wyczuć jej zły humor, ale kobieta bagatelizuje całą sprawę i życzy córkom udanego południa. Liczy, że Jose David jej posłucha i nie wpadnie na pomysł, by zaczepić dziewczyny podczas spaceru. Kobieta jest przepełniona strachem, ale nie zamierza popaść w obłęd z tego powodu. Do tej pory zaciekle walczyła by rozbić związek młodych, jednak jak czas pokazał z przeznaczeniem się nie wygra. Wszystko w rękach Juliety.
Dziewczyny udają się na spacer, są bardzo wesołe, jakby wyparły już z pamięci poprzednią noc, zwłaszcza Angela. Synek jak nikt inny potrafi wpływać na nią pozytywnie. Julieta prowadzi wózek z Jorgitem, a Angela jedzie na swoim obok nich. Dziewczynie nie udaje się uniknąć ludzkich spojrzeń, pełnych ciekawości i zdziwienia ale zdążyła już do nich przywyknąć w tej okolicy. Od prawie 2 miesięcy zabiera synka na zewnątrz. Z daleka dziewczyny są obserwowane przez, a jakże! poruszonego Jose Davida. Chłopak nie ma odwagi podejść ze względu na Angelę właśnie. Nie chce jej urazić, poza tym rozstali się w gniewie i nie ma śmiałości teraz się z nią spotkać. Jose David postanawia przyglądać się dziewczynom dopóki nie wrócą do domu, a potem, jeśli się da, porozmawia z Julietą w cztery oczy.
Dziewczyny udają się do parku, gdzie odpoczywają dłuższą chwilę. Julieta rozkłada koc na trawie, a potem pomaga Angeli na nim usiąść. Następnie sadza obok niej małego Jorgita. Obie napawają się piękną pogodą i słonecznymi promieniami.
A – Podasz mi czapeczkę. Jest w wózku, nakryję główkę małemu. Jest bardzo gorąco.
J – Jasne, proszę.
A – Trzeba było poczekać do południa, strasznie się zrobiło upalnie.
J – Nic się nie stanie. Najwyżej zaraz pójdziemy, nie jest jeszcze tak najgorzej.
A –Chciałam wyjść z domu. Czasami się tam duszę. Co? czemu mi się tak przyglądasz?
J – jeszcze rok temu nie chciałaś w ogóle wychodzić, nawet ze swojego pokoju.
A – Nawet mi nie przypominaj. Nie wiem jak ja wytrzymałam w czterech ścianach przez tyle lat.
Julieta ciężko wzdycha
A – Co jest? Chcesz mi coś powiedzieć?
J – W sumie to tak, ale jakoś mi głupio. Nie wiem jak zareagujesz
A – No to mów, przekonamy się.
J – Nie, nie powinnam o tym akurat z tobą rozmawiać. Nie chcę cię denerwować.
A – Wkurzysz mnie teraz, jak już zaczęłaś to mów. Widzę, że aż cię nosi żeby się ze mną podzielić nowinkami
J – Nowinkami? Zdziwisz się jak ci powiem.
A – Chodzi o wczoraj? Coś się wydarzyło na plaży?
J – Skąd wiesz? – Julietę nachodzą pewne myśli, docierają do niej pewne spostrzeżenia ale czy trafne
A – O czym?
J – Już wiem, to ty, to ty nas ze sobą zetknęłaś prawda?
A – Nie wiem o czym mówisz?
J – No jak to? To ty przecież zaproponowałaś mi żebym przeszła się po plaży. Wiedziałaś że on tam będzie i dlatego mnie tam wysłałaś.
A – Juli widzę że jesteś cała w emocjach i ok. ale naprawdę nie mam pojęcia o czym mówisz?
J – Wczoraj na plaży spotkałam Jose Davida. Ty sprowokowałaś nasze spotkanie prawda?
Angela nadal wydaje się być zaskoczona po słowach Juliety. Już wie, że doszło d romantycznego spotkania tej pary…
J – Pytałam go o to i nie wspomniał o tobie, ale może ty go o to poprosiłaś z jakiegoś powodu
A – Julieto, hej! Słuchaj, fajnie że się spotkaliście ale ja nie maczałam w tym palców, niestety. To był czysty przypadek
J – Serio? Ale się wygłupiłam. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że ty być nas ze sobą stykneła, przecież to niedorzecznie i na pewno niemiłe dla ciebie.
A – Czemu tak uważasz?
J – No boooo, no wiesz. Byliście ze sobą i w ogóle.
A – Może jeszcze z pół roku temu byłabym zła, ale wiesz, trochę się pozmieniało. Pewne rzeczy do mnie dotarły i z pewnymi rzeczami się pogodziłam.
J – Nie jesteś zła?
A – Że się spotkaliście? Nie, wręcz przeciwnie. Opowiedz mi dokładnie jak to było, i chcę znać szczegóły. Co tam się zdarzyło co? Kiedy wróciłaś z plaży byłaś bardzo poruszona, jakby rozemocjonowana, sama nie wiem
J – Nie wiem co sobie wyobrażasz ale nic takiego tam nie robiliśmy
Obie dziewczyny się zaśmiewają, mały Jorgito wydaje się wczuwać w sytuację bo też parska śmiechem.
J – Ale on jest słodki!
A – Ma to po mamie
J – Na pewno, a co z chrztem? Chyba już możesz go ochrzcić?
A – Ty spryciulo nie zmieniaj tematu, opowiadaj co tam się działo na tej plaży.
J – Nic takiego, naprawdę nie przeszkadzało by ci gdybyśmy ja i Jose się zeszli?
A – Już ci mówiłam, ile razy mam ci powtarzać kuzynko co? Jeśli naprawdę się kochacie to powinniście być razem. Niech chociaż wam się uda.
J – Dzięki Angelo, jesteś super!
Julieta nie może się powstrzymać przed uściskaniem siostry. Wsparcie Angeli wiele dla niej znaczy.
Niedługo potem do dziewczyn dołącza Mirta, ale nie udaje jej się nacieszyć beztroskim popołudniem gdyż Angela stwierdza, iż jest za duży skwar i może zaszkodzić Jorge, a więc pora wracać.
Nastaje nowy dzień.
Przed Angelą kolejne wyzwanie. Dziewczyna właśnie szykuje synka do kąpieli. Pomaga jej jak zawsze nieoceniona Mirta.
A – Mirto wiesz jak to się robi? On jest jeszcze taki malutki
M – Spokojnie, widziałam jak pani Luisana to robiła. Nic skomplikowanego, ale jak chce panienka to ją poproszę.
A – Nie gniewaj się, ale wolę żeby przyszła. Zawsze ona kąpie Jorge, czemu nie przyszła do nas?
M – Rozmawia z panienką Julietą, podobno to jakaś ważna sprawa zawodowa. Ale spokojnie, jak jej powiem to zaraz tu przybiegnie nam pomóc. Nic nie jest ważniejsze od jej ukochanego wnusia
A – Leć a ja dokończę go rozbierać. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|