|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę??? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
100% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:37:28 05-09-16 Temat postu: |
|
|
Juli & Jose
odc.144-146
cz.47
Z powodu wyjazdu Jose Davida, Julieta jest ponura i milcząca przez cały dzień. Nie uchodzi to uwadze jej ciotki. Luisana dosiada się do dziewczyny, która buja się na dużej huśtawce i próbuje ją rozweselić, jednak idzie jej to mało efektownie.
L – Hej mała co jest?
J – Nic takiego, gorszy dzień i tyle
L – Miałaś już takie dni nie raz i powód był tylko jeden, ale ostatnio bywało lepiej. Znowu go rozpamiętujesz?
Julieta spogląda nieśmiało w stronę ciotki, nie potrafi zaprzeczyć
L – Boże, jak ty go musisz kochać
J – Bardzo, wiesz o tym dobrze
L – Myślałam że ci przejdzie
J – Ciociu sama wiesz najlepiej że to tak nie działa
L – Nie porównuje mnie i Jorge z wami, to zupełnie inne historie
J – Nas też połączyła miłość tak jak was i moich rodziców
Na wspomnienie brata i jego żony, Luisanie kręci się łezka w oku. Powraca tez do niej w jednym momencie misterna przeszłość, tajemnica o której Julieta nie ma zielonego pojęcia.
J – Teraz to ty posmutniałaś
L – Owszem, bo nadal nie mogę uwierzyć że mojego brata już nie ma. Ciężko to przeżyłam, a co dopiero ty musiałaś przejść.
J – Nadal bardzo mi ich brakuje i chciałabym to wszystko zawrócić, ale nie da się. Musiałam się z tym pogodzić, inaczej nie mogłabym dalej żyć
L – W takim razie czemu nie pogodzisz się z rozstaniem z Jose Davidem?
J – ale on żyje ciociu, a poza tym to co innego. Jak możesz to porównywać?
L – masz rację, wybacz. Trochę mnie poniosło
J – Trochę?
L – Właśnie kończysz pracę nad płytą, lada chwila ją wydamy, to znaczy może nie tak od razu ale jesteśmy już bardzo blisko. Nie chcę żeby cokolwiek to zakłóciło.
J – Nie martw się, nie zawiodę cię w tej kwestii
L – A w innej już tak?
J – Jeśli masz na myśli mnie i Jose Davida to nie wiem co będzie dalej, jak to się potoczy ale jedno wiem na pewno. Nigdy nie przestanę go kochać.
L –A gdyby on nagle się tu zjawił i zaproponował ci ucieczkę, zrobiłabyś to? Poszłabyś sobie nie patrząc wstecz, nie przejmując się mną ani Angelą?
J – Nie ciociu, nie mogłabym wam tego zrobić.
L – Już kiedyś próbowałaś.
J – Wiem i strasznie się tego wstydzę, ale dziś jestem o ten rok mądrzejsza i wiem jak należy postępować a jak nie. Nigdy już się tak nie zachowam.
L – Trzymam cię za słowo
J – Jak to?
L – Widziałam tego chłopaka pod moim domem, on cię szuka i wiem że znajdzie. Teraz to nie będzie już trudne.
J – Mówisz o Jose Davidzie?
L – Nie wyglądasz na zaskoczoną. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że ty już się z nim …widziałaś? – pyta zaniepokojona Luisana, jednocześnie wciąż łudząca się że to jednak się nie zdarzyło
L – Julieto, odpowiedz
J – Zbierałam się, żeby ci o tym powiedzieć ale wciąż jest mi trudno z tobą o tym rozmawiać
L – No pięknie, pod moim nosem się umawialiście. Można wiedzieć ile czasu to już trwa?
J – Widzieliśmy się tylko raz, naprawdę
L – Nie oszukuj mnie, drugi raz już ci nie wybaczę
J – Nie kłamię, to było przedwczoraj. Natknęliśmy się na siebie przypadkowo na plaży
L –Daj spokój, przypadkowo? I ja mam w to uwierzyć?
J – Ciociu, ja mówię ci prawdę.
L – Jak to możliwe, jak on cię tu znalazł?
J – To był czysty przypadek, los tak chciał
L – Daj spokój, jaki los. Skądś musiał się dowiedzieć, nie ważne. Powiedz mi co się między wami wydarzyło?
J – Nic, a co się miało wydarzyć?
L – Dziecko mam nadzieję, że nie osiągnął celu
J – Jaki cel masz na myśli ciociu?
L – Już ty dobrze wiesz. Julieto obudź się dziewczyno! Czy ty nie widzisz jacy są mężczyźni, myślą tylko o jednym. Spójrz co spotkało Angelę, i wszystko to wina jej bezmyślności i zaślepienia
J – Ciociu nie mów tak, Jose taki nie jest.
L –A skąd wiesz jaki jest? Nie znasz go na tyle, żeby móc za niego ręczyć.
J – Proszę cię, nie obrażaj go. On na to nie zasługuje, zawsze okazywał mi szacunek
L – Ja chcę cię tylko uchronić przed życiową pomyłką.
J – Ale ja naprawdę tego nie potrzebuję. Jestem już dorosła i odpowiem za własne czyny, choćbym miała potem cierpieć. To będą moje winy i moja kara, nie twoja. Proszę cię, nie mieszaj się więcej do tego. Nie widzisz, że niszczysz moje szczęście.
L – jakie szczęście, to ty nie widzisz że chcę cię ocalić przed złem, jakie dotknęło już Angelę.
J – To nie fair, że wykorzystujesz jej trudną sytuację w mojej sprawie. Owszem, Angela miała pecha i zapłaciła za to ale zauważ że masz teraz ślicznego wnuczka i dla niego Angela stara się bardziej niż kiedykolwiek. Zmieniła się, bierze udział w rehabilitacjach i na prawdę wierzy w przyszłość, że będzie jeszcze bardzo kolorowa. A może żałujesz, że mamy Jorgito.
L – Teraz to ty jesteś nie w porządku. Kocham tego maluszka najbardziej na świecie, jak mogłabym żałować że pojawił się w moim życiu. To mój najukochańszy skarb.
J – Sama widzisz, zawsze są jakieś pozytywy, tylko trzeba chcieć je dostrzec.
L – Posłuchaj moja panno. Co chcesz mi teraz zakomunikować?
J – Nic, chcę tylko ci powiedzieć, że kocham go, kocham bardziej niż kiedykolwiek i będę walczyła o jego miłość, o naszą miłość ciociu. Mam nadzieję, że w końcu dasz nam szansę i zaakceptujesz to co nas łączy. Jose David nie jest taki jak Javier, nie skrzywdzi mnie. Gdyby było tak jak mówisz, to nie szukał by mnie wszędzie przez cały rok. Odpuścił by sobie mnie, nie uważasz?
L – Uważam tylko tyle, że nie jest ciebie godzien i tylko zawraca ci głowę, którą napełnia głupotami. Koniec tematu. Zajrzę do Angeli i Jorge, mogą mnie potrzebować.
Rozmowa między Luisaną a Julietą nie należała do najmilszych, ale pozwoliła dziewczynie wreszcie wyrzucić z siebie wszystkie emocje i żale, oraz zastrzeżenia względem niepokornej ciotki. Julieta nie rozumie, czemu Luisana jest tak przeciwna jej związkowi, nad wyraz przeciwna.
Julieta zagląda do Angeli, po zakończonej rehabilitacji. Kuzynka jest wyczerpana i bardzo obolała, na jej twarzy widać ogromne poświęcenie, które wkłada w te ćwiczenia.
J – Dobrze się czujesz?
A – Czuję się tak jak wyglądam czyli marnie
J – Fakt, jesteś wykończona ale i tak jest nie najgorzej
A – Och dzięki – dziewczyny się zaśmiewają
J – Pomóc ci wstać?
A – Nie, wiesz co, chciałabym sobie jeszcze tak poleżeć, po odpoczywać. Wierz lub nie ale te rehabilitacje pozbawiają mnie całej siły, ledwo żyję.
J – proszę – Julieta podaje kuzynce małą butelkę z wodą – posil się kuzynko
A – Dzięki. Szczerze? Ty też nie najlepiej wyglądasz ale ty przecież nie ćwiczyłaś?
J – Lepiej nie pytaj
A – Co jest?
J – Miałam małe ścięcie z twoją mamą
A – Coś poważnego?
J – To co zwykle, poszło o Jose
A – O kurcze, cóż, mama jest w tej sprawie nieprzejednana i bardzo upierdliwa.
J – Ha ha dobrze ujęte.
A – Powiedziała ci coś niemiłego?
J – nie chcę się zagłębiać w szczegóły ale czasami mnie przeraża. Zachowuje się jakby Jose nie wiadomo co jej zrobił. Jak ona mogła go tak znienawidzić w jednej chwili? Przecież zawsze za nim przepadała?
A – Mnie nie pytaj, ja nie wiem. Też byłam na niego początkowo zła, ale ja chyba umiem was zrozumieć. Wiem jak to jest, gdy człowiek traci głowę. Chociaż w sumie, mama też wie. Tyle razy opowiadała mi o wielkiej miłości jaką przeżyła z tatą.
J – No właśnie, no chyba że miłość ulega przeterminowaniu
A – Że co? – Angela się zaśmiewa
J – Może ciocia już nie pamięta jak to jest?
A – Najwyraźniej inaczej już patrzy na te sprawy.
J – Nie chcę się z nią kłócić, ale dobija mnie to że jesteśmy z Jose tak blisko, po tylu przejściach wreszcie możemy być razem a ona to psuje. Nie chcę żyć z dala od niego.
A – Chcesz to z nią pogadam? Może powiem jej o waszym spotkaniu na plaży? Jak dowie się, ze Jose przybył aż tutaj za tobą to może da się przekonać.
J – Nic z tego, już jej się przyznałam ale nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia. Mogłaby wszystko jej powiedzieć, co tylko by chciała a ona i tak będzie na nie. Czuję że to z góry przegrana sprawa.
A – To ja i tak z nią pomówię. Może jak ją osaczymy to coś ją ruszy.
J – Nie zawracaj sobie mną głowy, masz wystarczająco dużo własnych problemów.
A – To będzie sama przyjemność, wierz mi.
J – Podziwiam cię wiesz? Ja na twoim miejscu pewnie już dawno bym się poddała.
A – Spójrz na to zdjęcie – Angela wskazuje palcem na zdjęcie w ramce, ustawione na szafce. Jest na nim jej synek w jej objęciach, niedługo po porodzie.
A – Mam jego, to on daje mi tą siłę i motywację. Gdyby go nie było, mnie też pewnie by nie było.
J – nawet tak nie mów.
A – Spokojnie, nigdy więcej już się nie poddam. Mam dla kogo walczyć, tobie też postaram się pomóc. Nie wiem czy uda mi się cokolwiek wytłumaczyć mamie, ale spróbować zawsze można.
J – Dzięki, jesteś najlepsza!
Tego dnia wszystkie mieszkanki domu nad morzem wyjątkowo zasiadają do śniadania wspólnie. Angela nadal jest zła na matkę, co ta od razu zauważa. Nagle Luisana przerywa krępującą i nieznośną ciszę. Ma córkom coś ważnego do obwieszczenia.
Te nie kryję zdumienia, gdy nagle kobieta wyparowuje:
L – Wyjeżdżamy. Już wszystko gotowe, zabieram was stąd
Angela i Julieta odpowiadają zgodnie i ze zdziwieniem: Znowu?
L – Wszystko sobie dokładnie przemyślałam i sądzę, że najwyższa pora na powrót.
Julieta i Angela spoglądają na siebie znacząco.
L – Nie patrzcie tak na mnie. Rok już minął i musimy wracać. Nie możemy zostać tu na stałe. Poza tym pewne fakty też przyspieszyły ten wyjazd
J – Masz na myśli moje spotkanie z Jose Davidem prawda?
L – Nie ukrywam, że w dużej mierze on był powodem naszych długich wakacji ale są też inne, nie mniej ważne sprawy. Pamiętaj że lada chwila wydajesz płytę, ja muszę wracać do wytwórni i jeszcze małego trzeba ochrzcić a nie wyobrażam sobie, żeby nie odbyło się to w naszym kościele.
A – Mamo jedźcie same, ja chyba nie chcę wracać.
L – Czemu? Przecież tam jest twój dom, twoje ukochane miejsce. Zabrałam cie nad morze ze względu na twoją ciążę, wiesz o tym doskonale. Teraz możesz spokojnie wracać.
A – Nie tylko ze względu na mój stan. Nie chciałaś też skandalu, zwłaszcza po tym jak wystawiłam Jose Davida przed ołtarzem no i chciałaś uniknąć plotek.
L – Owszem, chciałam cię stamtąd jak najszybciej zabrać ale nie dla własnej wygody tylko twojego dobra. Media, prasa to pikuś przy naszych wrednych sąsiadkach. One uprzykrzyły by ci życie. No i przypominam ci, że istniałoby zagrożenie iż on się dowie a tego obie nie chciałyśmy.
A – A teraz? Co powiemy jak wrócę z dzieckiem? Mam powiedzieć, że nie jest moje, coś innego wymyślić?
L – Absolutnie. Nie będzie łatwo, ale teraz będzie nam lżej a głupie sąsiadki niech gadają co chcą. Jorgito wynagrodzi nam te wszystkie złośliwości. Nie ma się czym przejmować.
Julieta przysłuchuje się ze zdumieniem, że też w tych czasach można być jeszcze napiętnowanym z powodu nieślubnego dziecka
L – Myślałam, że się ucieszycie ale jak na razie tylko Julieta jest zadowolona
A – Tutaj mi dobrze mamo. Pozwól mi zostać
L – Nie ma mowy skarbie. Poradzisz sobie, sama zobaczysz. Nie mam zamiaru się z wami rozstawać, ani z tobą ani z moim wnusiem. W Meksyku go ochrzcimy. Nie przejmujcie się bagażem, zleciłam już służbie pakowanie. Wieczorem wylatujemy.
A – Rozumiem, ze nie mam tu nic do gadania. Będzie tak jak postanowiłaś.
L – Angelo nie można w nieskończoność uciekać
A – A to ciekawe bo jeszcze przed rokiem miałaś trochę inne zdanie na ten temat
L – Ale dziś jestem o ten rok mądrzejsza, mam nowe doświadczenia. Choćby nie wiem jak uciekał przed przeznaczeniem, ono i tak w końcu go dopadnie.
A –A to ciekawe co mówisz. Można wiedzieć skąd tek konkluzje?
L – Nie nabijaj się z matki. Dziewczyny, najważniejsze jest zaufanie. Jeśli go między nami nie zabraknie, sytuacja sprzed roku już nigdy się nie powtórzy. Myślę, że i wy odebrałyście życiową nauczkę.
A – Zwłaszcza ja, prawda mamo?
L – Obie Angelo, obie.
J – Nie kłóćcie się. Angelo i tak nie mogłybyśmy tu zostać na stałe. Ty będziesz miała łatwiej z rehabilitacjami, a ja zajmę się promocją mojej płyty. Jakoś damy radę, najgorzej jest zawsze na początku ale potem już pójdzie jak z płatka.
L – Otóż to moje drogie. To co, korzystajcie z ostatnich promieni słońca tutaj! Bawcie się! - zaleca kobieta
Mimo iż Angela oponowała przed powrotem, po głębszym zastanowieniu odczuwa ulgę na samą myśl o tym. Odpoczywającą w pokoju dziewczynę odwiedza kuzynka. Obie zwierzają się przed sobą. Julieta czuje, że wreszcie ma szansę na szczęście u boku ukochanego.
J – Dobrze się czujesz?
A – Wyśmienicie – odpowiada drwiąco Angela
J – Jesteś zła prawda? Nie chcesz wracać?
A – Boję się Julieto, boję się ale sama nie wiem czego. Mam jakieś złe przeczucia, dreszcze na ciele gdy tylko o tym pomyślę.
J – Jego tam nie ma
A – Wiem, on świetnie się bawi w trasie ale i tak coś mnie gnębi.
J – Myślę, że nie chcesz wracać do wspomnień. Tam wszystko będzie ci go przypominało.
A – Wspomnień? Żartujesz sobie, spójrz na małego. Przecież on nigdy nie pozwoli mi zapomnieć, jest jak jego lustrzane odbicie.
J – Kpina losu
A – Wiesz, minął już rok a ja nadal nie potrafię się otrząsnąć po tej historii. To chyba nigdy nie da mi spokoju.
J – Wiem z doświadczenia, że nie jest łatwo zapomnieć. Próbowałam, wmawiałam sobie że nie kocham Jose Davida ale i tak zawsze kończyło się tym samym. Wracałam do niego w myślach, w codziennych czynnościach, we wszystkim.
A – No tak, ale jest zasadnicza różnica między nami Juli. Ty zawsze byłaś go pewna, on naprawdę cię kocha no i nigdy nie straciliście szansy na bycie razem. Mama rozdzieliła was na rok, ale i tak do siebie wrócicie. Jestem tego pewna, natomiast ja nie mam żadnych złudzeń. Nigdy nie byłam kochana, na dodatek potraktowano mnie przedmiotowo i jeszcze mam prezent w postaci Jorgito. Nawet nie wiesz jak to boli, jakie to okropne uczucie. A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?
J – Mogę się tylko domyślać.
A – Że ja nie mogę, nie potrafię go znienawidzić, nawet nie mogę przestać o nim myśleć co mnie wkurza na maksa. Juli, powiedz czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam? Powiedz? Nigdy nikomu nie wyrządziłam krzywdy, starałam się żyć tak jak mama mnie nauczyła, zgodnie z zasadami i przykazaniami kościelnymi. Dla nikogo nie byłam podła, a mimo to dziś czuję się tak fatalnie. Raz, jeden jedyny dałam się ponieść chwili, rozumiesz, jeden jedyny raz i zaszłam w ciążę. Znałam masę dziewczyn, które jak to się mówi skakały z kwiatka na kwiatek a mimo to nie zaciążyły. I dziś to mnie nazywają puszczalską, choć zawsze byłam porządna a nie tamte lafiryndy.
J – Przesadzasz, nikt tak nie mówi.
A – Myślisz, że jestem głucha? Ludzie nie mówili tego wprost ale widziałam ich spojrzenia jak brzuch mi urósł i po porodzie, gdy byłyśmy na spacerze. Aż się boję na myśl, jaką opinię zrobią mi moje kochane sąsiadeczki. Bycie samotną matką potrafi być straszne.
J – Nikt tak nie będzie mówił! Nie pozwolę na to, niech tylko spróbują a powyrywam im kłaki.
Wypowiedź Juliety rozśmiesza na moment sfrustrowaną Angelę.
J – Mówię poważnie, nikt nie będzie znieważał mojej kuzynki.
A – Juli, powiedz mi szczerze, uważasz że powrót to dobra decyzja? Wiem że ty niczego bardziej nie pragniesz, spotkasz się wreszcie z Jose, ale czy dla mnie to dobre?
J – Jasne że tak. Tam jest twój dom rodzinny, i Jorgito powinien tam mieszkać. Poza tym może to banalne co powiem, ale po burzy zawsze wstaje słońce. A gdzie ma na ciebie czekać szczęście jak nie właśnie tam, gdzie spędziłaś najszczęśliwsze lata swojego życia?
A – Co chcesz mi powiedzieć?
J – Myślę, że jeszcze spotkasz swoją prawdziwą miłość. Czasem zdarzają się pechowe, nieszczęśliwe miłości ale słyszałam o wielu przypadkach, gdzie dziewczyna miała już dziecko a mimo to znalazła odpowiedniego mężczyznę, który pokochał ich oboje.
A – Naoglądałaś się za dużo telenowel
J – To nie telenowele tylko prawdziwe życie. Jeśli to nie Javier był ci pisany, to na pewno jest ktoś inny kto już na ciebie czeka. Zobaczysz, jeszcze się zakochasz.
A – Myślałam, że takie uczucie zdarza się raz w życiu.
J – Są wyjątki.
A – A ty pewnie już się nie możesz doczekać co?
J – Szczerze? Strasznie za nim tęsknię, marzę żeby się do niego przytulić. On ma takie silne, męskie ramiona. Gdy mnie obejmuje to czuję się już wtedy jak w siódmym niebie.
A – Nigdy cię o to nie pytałam, bo jakoś było mi niezręcznie ale strasznie mnie to ciekawi.
J – Ojej, aż się boję o co chcesz zapytać.
A – Juli powiedz mi jak to się między wami zaczęło. Od razu się zakochaliście czy dopiero z czasem? Długo się ukrywaliście?
Julieta jest nieco speszona, opowiadanie o jej związku z byłym narzeczonym kuzynki jest dla niej niekomfortową sytuacją.
A – Spoko, rozumiem. Nie chcesz o tym mówić
J – Nie o to chodzi, po prostu jakoś mi tak dziwnie z tobą o tym rozmawiać. Wiem, że ty nie darzysz go taką miłością jak ja, że też pokochałaś inną osobę ale i tak to dla mnie krępujące, czuję się jakoś nieswojo
A – Ta tylko zapytałam, opowiesz mi kiedy będziesz już mogła. Po prostu dla mnie miłość to coś abstrakcyjnego, człowiek sam nie wie skąd się bierze i czemu pewne emocje przejmują nad nami władzę i w ogóle jak to się dzieje.
J – Strzała Amora
A – Że co?
J – Tak mawiają. Anioł miłości dobiera sobie osoby i wbrew ich woli trafia w nie strzałą, która jest zatruta miłością.
A – Niezły kit
J – W sumie tylko tak mogłabym ci wyjaśnić to co połączyło mnie z Jose. Właśnie tak było, wystarczyło jedno spojrzenie a coś się we mnie zmieniło i to na zawsze.
A – Mam nadzieję, że uda wam się i przynajmniej ty będziesz szczęśliwa.
J – Ty też będziesz, może musisz tylko chwilkę dłużej poczekać.
A – Ja już jestem szczęśliwa. Mam przy sobie mężczyznę mojego życia i innych już nie potrzebuję. Nie chcę znowu cierpieć, poza tym nie mogłabym na nowo się zakochać. Czuję, że nie byłabym w stanie.
Na godzinę przed odlotem Julieta po raz ostatni udaje się na plażę. Idzie dokładnie tam, gdzie ostatnio spotkała się z Jose Davidem. Na chwilę przystaje, po czym za pomocą znalezionej gałęzi rysuje na złocistym piasku serce przestrzelone strzałą.
„Taka jest właśnie nasza miłość. Trafiła nas nagle, jak strzała Amora a potem przebiła na wskroś. Od tamtej pory jesteśmy jak zaczarowani, jakbyśmy świata poza sobą nie widzieli, bo nie widzimy. Amorze, spraw żeby ciocia już się nie gniewała i dała nam szansę na udowodnienie jak bardzo się kochamy. To niesprawiedliwe że po tylu przejściach nie możemy być razem. Wiem, że Jose David kocha mnie tak samo jak ja jego. Ja jestem go pewna i chcę zaryzykować, choćbym miała cierpieć tak jak Angela to i tak chcę to przeżyć. Ja to przeżyję, nie ciocia”
Julieta odchodzi powoli, pozostawiając za sobą piaszczysty rysunek. Woda jednak szybko go rozmywa. Czy to znak, że ich miłość także szybko się rozmyje?
Tuż po północy samolot z Cancun ląduje już w Meksyku. Luisana wybrała tą porę, bo nie chciała żeby ktoś wytropił je po powrocie, zwłaszcza paparazzi którzy od pewnego czasu bardziej interesują się życiem jej i jej rodziny, a także Juliety. Reporterzy mogą też wynieść na światło dzienne sekrety rodzinne, które ujawnione mogą wyrządzić wiele złego. Martwi ją też sytuacja Angeli, jak wytłumaczy swoje macierzyństwo i nieobecność ojca dziecka. Te i wiele innych niewiadomych spędzają sen z powiek kobiecie. Wie, że wielu sytuacjom nie jest w stanie zapobiec.
Eloy specjalnie wynajętym samochodem odwozi kobiety do rezydencji. Tam czeka już na nie lokaj Jaime ze specjalnym poczęstunkiem
J – Witam drogie panie!
L – Witaj Jaime, co u ciebie? Zdrowie dopisuje?
J – Trzymam się kochana pani, nie ma co narzekać. Proszę, specjalnie na tą okazję
Mężczyzna wręcza kobiecie pięknie udekorowaną owocami szarlotkę.
L – Piękny gest, ale wiesz że o tej porze to dla kobiety zabójstwo.
M – A ja skosztuję, uwielbiam szarlotkę.
L – Czyżbyś zajął się wypiekami przez ten rok Jamie?
J – Chciałbym ale niestety, jak się nie ma talentu do pewnych rzeczy to nic nie da się zrobić. Poprosiłem znajomą żeby mi upiekła. Wyszło jej pysznie.
L – To jutro ocenimy, na razie jedyne o czym marzę to łóżko. Jestem bardzo zmęczona.
Gdy kobiety przekraczają próg Jaime zwraca uwagę Angeli
J – A panienka tego kawalera to mi nie przedstawi?
A – Ach, no tak. Jeszcze nie mieliście okazji się poznać, przepraszam. To jest Jorgito
J – Jorgito? – zauważa Jaime
A – Tak, ma na imię Jorge
J – Po dziadku
A – Owszem. Dałam mu imię po moim tacie.
J – Piękny gest. Don Jorge tam na górze, na pewno jest prze szczęśliwy.
Nastrój udziela się Luisanie, której łezka zakręciła się w oku.
J – Jorge to śliczne imię, lepszego wyboru panienka nie mogła dokonać. Cudownie! Ależ to jest silny chłopczyk – zauważa Jaime, gdy malec chwyta go za palec. Ile już ma?
A – Niecałe 3 miesiące.
J – Słodzinka, piękny po mamusi i tat…- w środku zdanie lokaj się zatrzymuje, ale i tak gafy nie udało mu się uniknąć. Wiadomo co chciał powiedzieć.
J – To może ja pomogę panience z wózkiem.
L – Eloy weźmie wózek Angeli a ty zaniesiesz ją. Ja zabiorę Jorgita.
Luisana omawia warunki kontraktu związanego ze wspólną piosenką jaką mają razem wykonać Julieta z Juanem. Tym czasem dziewczyna czeka na korytarzu wytwórni i zastanawia się jak to będzie. Wracają do niej wspomnienia związane z jej Hiszpanią.
J – Ciekawe jak tam dziewczyny? Co u nich słychać? – rozmyśla
J – To już ponad rok jak się nie widziałyśmy. Szkoda, że nie mam do nich żadnego kontaktu. Tyle się przez ten czas wydarzyło, ale ja nadal o nich pamiętam i mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Ana i Maria były dla mnie jak siostry. Na pewno zaprzyjaźniłyby się z Angelą i Jose Davida polubiły. Moje psiapsióły. Ciekawe co u was dziewczyny?
L – Julieto – nagle odzywa się głos Luisany – wejdź do nas. Przedstawimy ci szczegóły nowej piosenki.
J – Już idę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:52:30 07-09-16 Temat postu: |
|
|
Angie & Javi
odc.144-146
cz.47
Hiszpania, Madryt.
Jest to kolejny przystanek na trasie koncertowej Javiera. Przed chłopakiem kolejny koncert. Javier zbiera siły w hotelowym pokoju, ostatnio nadwyrężył głos i musi się oszczędzać. Czuwa przy nim jak zawsze przejęta mama.
A – I jak synku lepiej się czujesz?
J – Tak, na szczęście pomaga – odpowiada ledwo słyszalny Valencia
A – Pośpij jeszcze trochę, za trzy godziny masz próbę a potem będzie koncert. To mało czasu.
J – Dam radę. Ty dzwoń do wujka, miał się dziś odezwać.
A – Cały czas próbuję, ale teraz nawet nie odbierają. Ta kobieta, jego sekretarka czy jakoś tak miała oddzwonić, ale od wczoraj się nie odezwała. Podobno Alonso jest bardzo zapracowany.
J – Może to były tylko plotki o jego chorobie, pewnie się przesłyszałaś.
A – Nie synu, wiem od mojej dobrej znajomej. Mówiła, że ma jakąś poważną i przewlekłą chorobę ale nie znała szczegółów. Martwię się o brata, rzadko się widywaliśmy ale przynajmniej raz w tygodniu się odzywał a teraz mija już rok a on nic, żadnego odzewu.
J – Poczekaj jeszcze pół roku, jak skończę trasę to pojedziesz do Meksyku i sprawdzisz co i jak
A – Pojedziemy razem, nie chcę być tam sama. Nie wiem jak zareaguję jeśli bratu naprawdę coś jest
J – Ja wolałbym tak nie jechać
A – Synku Meksyk to ogromne miasto, drugie największe na świecie. Na pewno jej tam nie spotkasz, nie ma takiej możliwości.
J – nie o to chodzi, mam gdzieś czy ją spotkam czy nie. Po prostu wspomnienia od razu do mnie wrócą a ja nie chcę pamiętać.
A – Myślałam, że już się ich pozbyłeś?
J – To nie takie proste. Próbowałem ale nawet głupich zdjęć nie mogę usunąć.
A – Co ona ci zrobiła, że aż tak zapadła w serce? – zastanawia się Astrid – dobrze, za pół roku będziemy się martwić jak już skończysz koncertowanie. Modlę się, żeby ta kobieta oddzwoniła albo jeszcze lepiej Alonso, inaczej będę się o niego bardzo martwiła.
Julieta zagląda do Angeli, po zakończonej rehabilitacji. Kuzynka jest wyczerpana i bardzo obolała, na jej twarzy widać ogromne poświęcenie, które wkłada w te ćwiczenia.
J – Dobrze się czujesz?
A – Czuję się tak jak wyglądam czyli marnie
J – Fakt, jesteś wykończona ale i tak jest nie najgorzej
A – Och dzięki – dziewczyny się zaśmiewają
J – Pomóc ci wstać?
A – Nie, wiesz co, chciałabym sobie jeszcze tak poleżeć, po odpoczywać. Wierz lub nie ale te rehabilitacje pozbawiają mnie całej siły, ledwo żyję.
J – proszę – Julieta podaje kuzynce małą butelkę z wodą – posil się kuzynko
A – Dzięki. Szczerze? Ty też nie najlepiej wyglądasz ale ty przecież nie ćwiczyłaś?
J – Lepiej nie pytaj
A – Co jest?
J – Miałam małe ścięcie z twoją mamą
A – Coś poważnego?
J – To co zwykle, poszło o Jose
A – O kurcze, cóż, mama jest w tej sprawie nieprzejednana i bardzo upierdliwa.
J – Ha ha dobrze ujęte.
A – Powiedziała ci coś niemiłego?
J – nie chcę się zagłębiać w szczegóły ale czasami mnie przeraża. Zachowuje się jakby Jose nie wiadomo co jej zrobił. Jak ona mogła go tak znienawidzić w jednej chwili? Przecież zawsze za nim przepadała?
A – Mnie nie pytaj, ja nie wiem. Też byłam na niego początkowo zła, ale ja chyba umiem was zrozumieć. Wiem jak to jest, gdy człowiek traci głowę. Chociaż w sumie, mama też wie. Tyle razy opowiadała mi o wielkiej miłości jaką przeżyła z tatą.
J – No właśnie, no chyba że miłość ulega przeterminowaniu
A – Że co? – Angela się zaśmiewa
J – Może ciocia już nie pamięta jak to jest?
A – Najwyraźniej inaczej już patrzy na te sprawy.
J – Nie chcę się z nią kłócić, ale dobija mnie to że jesteśmy z Jose tak blisko, po tylu przejściach wreszcie możemy być razem a ona to psuje. Nie chcę żyć z dala od niego.
A – Chcesz to z nią pogadam? Może powiem jej o waszym spotkaniu na plaży? Jak dowie się, ze Jose przybył aż tutaj za tobą to może da się przekonać.
J – Nic z tego, już jej się przyznałam ale nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia. Mogłaby wszystko jej powiedzieć, co tylko by chciała a ona i tak będzie na nie. Czuję że to z góry przegrana sprawa.
A – To ja i tak z nią pomówię. Może jak ją osaczymy to coś ją ruszy.
J – Nie zawracaj sobie mną głowy, masz wystarczająco dużo własnych problemów.
A – To będzie sama przyjemność, wierz mi.
J – Podziwiam cię wiesz? Ja na twoim miejscu pewnie już dawno bym się poddała.
A – Spójrz na to zdjęcie – Angela wskazuje palcem na zdjęcie w ramce, ustawione na szafce. Jest na nim jej synek w jej objęciach, niedługo po porodzie.
A – Mam jego, to on daje mi tą siłę i motywację. Gdyby go nie było, mnie też pewnie by nie było.
J – nawet tak nie mów.
A – Spokojnie, nigdy więcej już się nie poddam. Mam dla kogo walczyć, tobie też postaram się pomóc. Nie wiem czy uda mi się cokolwiek wytłumaczyć mamie, ale spróbować zawsze można.
J – Dzięki, jesteś najlepsza!
Tak jak obiecała, tak też uczyniła. Gdy tylko Angeli udało się uśpić synka, po cichu opuściła pokój i udała się do sypialni matki. Na szczęście Luisana jeszcze nie spała.
A – Można?
L – Angelita? Skarbie, coś się dzieje? Coś z Jorgito?
A – Nie mamo, spokojnie. Po prostu chciałam porozmawiać. Możemy?
L – Oczywiście. Zapraszam. Co się dzieje?
A – Rozmawiałam z Julietą, podobno nadal jesteś przeciwna ich związkowi?
L – Rozmawiacie o tym? I co? tobie to nie przeszkadza?
A – A powinno?
L – nie wiem, ty mi powiedz
A – Uważam że jeśli naprawdę się kochają to powinni być razem
L – no właśnie. A powiedz mi skarbie skąd masz tą pewność?
A – On szukał jej cały rok
L – Podobno
A – Mamo a jeśli ty im robisz krzywdę?
L – Ja chcę tylko żeby on nie skrzywdził jej, nie chcę żeby przechodziła przez t co ty
A – Przestań! – Angela zaczyna się denerwować, gdy matka włącza jej historię do sprawy
L – Nie chcę sprawiać ci przykrości, ale jedna nauczka już nam wystarczy
A – Julieta nie jest taka głupia jak ja
L – To miłość ogłupia
A – Chciała tylko cię poprosić żebyś dała im szansę, nie wysłuchiwać o moich porażkach.
Humor Angeli został doszczętnie pogrzebany, dziewczyna chce jak najszybciej wydostać się z pokoju matki, która wydaje się być bardzo nieczuła tego wieczora. Nawet nie zatrzymuje dotkniętej do żywego jej słowami córki.
Po chwili w swoim pokoju jest już Angela. Gdy tylko wjeżdża do środka, zastaje płaczącego wniebogłosy synka. Niestety ze względu na swój stan musi prosić o pomoc. Jak zawsze może liczyć na lojalną pokojówkę, która już po chwili oddaje małego w ramiona matki. Chłopiec natychmiast się uspokaja jakby wyczuwając ciepło mamy i domaga się zaraz pokarmu.
M – Jorgito ma dziwne pory karmienia, a to jest łakomczuszek
A – Mirto mogłabyś mi pomóc. Połóż go na chwilę do łóżeczka, a ja spróbuję wdrapać się na swoje.
M – Nie, co też panienka robi. Ja pomogę. Proszę się o mnie oprzeć.
Pomoc Mirty jest Angeli nie w smak, ale dziewczyna nie ma innego wyjścia. Bez niej sobie nie poradzi. Jej bezradność znowu daje się we znaki i wprawia ją w nastrój rezygnacji i melancholii.
Po chwili zarówno Angela jak i malec są już w łóżku. Dziewczyna uśmiecha się do synka i karmi go piersią. Gdy zauważa Mirtę, siadającą na fotelu tuż obok odrzeka
A – Możesz już spać. Też jesteś bardzo zmęczona, wypoczywaj
M – Nie, nie zostawię panienki. Może trzeba będzie pomóc?
A – Spokojnie, dziś Jorgito i ja śpimy razem. Najwyżej kogoś zawołam. Idź już, naprawdę będzie dobrze. Dobranoc Mirto!
Mircie nie pozostaje nic innego jak się oddalić. Tymczasem Angela patrząc wnikliwie na synka doszukuje się w nim jeszcze większych podobieństw do Javiera.
A – Hej, musisz mieć też coś po mamusi nie? – zaśmiewa się, ale po chwili już nie jest jej tak wesoło. Dziewczyna przypomina sobie jak do jej domu wparowała China z badaniem USG.
A – My jesteśmy tu we dwoje, i twój tatuś nie ma pojęcia o twoim istnieniu. A oni pewnie są teraz razem, leżą sobie we trójkę i uśmiechają do siebie tak jak my teraz. Ale ich jest troje, a nas tylko dwoje ale nie ważne. Nikogo więcej nie potrzebujemy, twój tata nie zasługuje na ciebie. Nigdy się o tobie nie dowie. Zrobię wszystko, żeby nigdy się do ciebie nie zbliżył. Jesteś jedynym promykiem w moim życiu i nie pozwolę nikomu żeby mi cię odebrał, nikomu!
Inne sprawy na głowie ma za to teraz Javier. Chłopak wykonuje na koncercie nową piosenkę, która nie znajduje się na jego debiutanckim krążku, ale miała już premierę telewizyjną. Wielu fanom jest już znana.
Chłopak zawsze przed jej zaśpiewaniem robi specjalną zapowiedź
J – A teraz czas na ten utwór, który jest dla mnie bardzo osobisty. Napisałem go niedługo po zerwaniu z dziewczyną. Ona okazała się moją inspiracją przy tej piosence, bo ona jest jej powodem. Ona nauczyła mnie bólu i cierpienia, nauczyła mnie jak sprawiać ból. Specjalnie dla niej i dla was moich fanów, którzy zaakceptowaliście ten utwór i pokochaliście, choć jest bardzo smutny i przygnębiający dziś go śpiewam. Oto i ta piosenka „Cómo hacer sufrir”.
Chłopak wykonuje piosenkę a sala niedługo po pierwszych słowach kontynuuje wraz z nim. Niektóre fanki nawet płaczą wyśpiewują refren. W tym samym czasie Angela trzymając synka w swoich ramionach cicho szlocha, nie chce go zbudzić. Dziewczyna wspomina ostatnią rozmowę z Javierem i ich dramatyczne rozstanie. Czuje jakby to miało miejsce jeszcze wczorajszego dnia. Aż trudno uwierzyć, że minął już ponad rok od tej chwili.
Tego dnia wszystkie mieszkanki domu nad morzem wyjątkowo zasiadają do śniadania wspólnie. Angela nadal jest zła na matkę, co ta od razu zauważa. Nagle Luisana przerywa krępującą i nieznośną ciszę. Ma córkom coś ważnego do obwieszczenia.
Te nie kryję zdumienia, gdy nagle kobieta wyparowuje:
L – Wyjeżdżamy. Już wszystko gotowe, zabieram was stąd
Angela i Julieta odpowiadają zgodnie i ze zdziwieniem: Znowu?
L – Wszystko sobie dokładnie przemyślałam i sądzę, że najwyższa pora na powrót.
Julieta i Angela spoglądają na siebie znacząco.
L – Nie patrzcie tak na mnie. Rok już minął i musimy wracać. Nie możemy zostać tu na stałe. Poza tym pewne fakty też przyspieszyły ten wyjazd
J – Masz na myśli moje spotkanie z Jose Davidem prawda?
L – Nie ukrywam, że w dużej mierze on był powodem naszych długich wakacji ale są też inne, nie mniej ważne sprawy. Pamiętaj że lada chwila wydajesz płytę, ja muszę wracać do wytwórni i jeszcze małego trzeba ochrzcić a nie wyobrażam sobie, żeby nie odbyło się to w naszym kościele.
A – Mamo jedźcie same, ja chyba nie chcę wracać.
L – Czemu? Przecież tam jest twój dom, twoje ukochane miejsce. Zabrałam cie nad morze ze względu na twoją ciążę, wiesz o tym doskonale. Teraz możesz spokojnie wracać.
A – Nie tylko ze względu na mój stan. Nie chciałaś też skandalu, zwłaszcza po tym jak wystawiłam Jose Davida przed ołtarzem no i chciałaś uniknąć plotek.
L – Owszem, chciałam cię stamtąd jak najszybciej zabrać ale nie dla własnej wygody tylko twojego dobra. Media, prasa to pikuś przy naszych wrednych sąsiadkach. One uprzykrzyły by ci życie. No i przypominam ci, że istniałoby zagrożenie iż on się dowie a tego obie nie chciałyśmy.
A – A teraz? Co powiemy jak wrócę z dzieckiem? Mam powiedzieć, że nie jest moje, coś innego wymyślić?
L – Absolutnie. Nie będzie łatwo, ale teraz będzie nam lżej a głupie sąsiadki niech gadają co chcą. Jorgito wynagrodzi nam te wszystkie złośliwości. Nie ma się czym przejmować.
Julieta przysłuchuje się ze zdumieniem, że też w tych czasach można być jeszcze napiętnowanym z powodu nieślubnego dziecka
L – Myślałam, że się ucieszycie ale jak na razie tylko Julieta jest zadowolona
A – Tutaj mi dobrze mamo. Pozwól mi zostać
L – Nie ma mowy skarbie. Poradzisz sobie, sama zobaczysz. Nie mam zamiaru się z wami rozstawać, ani z tobą ani z moim wnusiem. W Meksyku go ochrzcimy. Nie przejmujcie się bagażem, zleciłam już służbie pakowanie. Wieczorem wylatujemy.
A – Rozumiem, ze nie mam tu nic do gadania. Będzie tak jak postanowiłaś.
L – Angelo nie można w nieskończoność uciekać
A – A to ciekawe bo jeszcze przed rokiem miałaś trochę inne zdanie na ten temat
L – Ale dziś jestem o ten rok mądrzejsza, mam nowe doświadczenia. Choćby nie wiem jak uciekał przed przeznaczeniem, ono i tak w końcu go dopadnie.
A –A to ciekawe co mówisz. Można wiedzieć skąd tek konkluzje?
L – Nie nabijaj się z matki. Dziewczyny, najważniejsze jest zaufanie. Jeśli go między nami nie zabraknie, sytuacja sprzed roku już nigdy się nie powtórzy. Myślę, że i wy odebrałyście życiową nauczkę.
A – Zwłaszcza ja, prawda mamo?
L – Obie Angelo, obie.
J – Nie kłóćcie się. Angelo i tak nie mogłybyśmy tu zostać na stałe. Ty będziesz miała łatwiej z rehabilitacjami, a ja zajmę się promocją mojej płyty. Jakoś damy radę, najgorzej jest zawsze na początku ale potem już pójdzie jak z płatka.
L – Otóż to moje drogie. To co, korzystajcie z ostatnich promieni słońca tutaj! Bawcie się! - zaleca kobieta
Mimo iż Angela oponowała przed powrotem, po głębszym zastanowieniu odczuwa ulgę na samą myśl o tym. Odpoczywającą w pokoju dziewczynę odwiedza kuzynka. Obie zwierzają się przed sobą. Julieta czuje, że wreszcie ma szansę na szczęście u boku ukochanego.
J – Dobrze się czujesz?
A – Wyśmienicie – odpowiada drwiąco Angela
J – Jesteś zła prawda? Nie chcesz wracać?
A – Boję się Julieto, boję się ale sama nie wiem czego. Mam jakieś złe przeczucia, dreszcze na ciele gdy tylko o tym pomyślę.
J – Jego tam nie ma
A – Wiem, on świetnie się bawi w trasie ale i tak coś mnie gnębi.
J – Myślę, że nie chcesz wracać do wspomnień. Tam wszystko będzie ci go przypominało.
A – Wspomnień? Żartujesz sobie, spójrz na małego. Przecież on nigdy nie pozwoli mi zapomnieć, jest jak jego lustrzane odbicie.
J – Kpina losu
A – Wiesz, minął już rok a ja nadal nie potrafię się otrząsnąć po tej historii. To chyba nigdy nie da mi spokoju.
J – Wiem z doświadczenia, że nie jest łatwo zapomnieć. Próbowałam, wmawiałam sobie że nie kocham Jose Davida ale i tak zawsze kończyło się tym samym. Wracałam do niego w myślach, w codziennych czynnościach, we wszystkim.
A – No tak, ale jest zasadnicza różnica między nami Juli. Ty zawsze byłaś go pewna, on naprawdę cię kocha no i nigdy nie straciliście szansy na bycie razem. Mama rozdzieliła was na rok, ale i tak do siebie wrócicie. Jestem tego pewna, natomiast ja nie mam żadnych złudzeń. Nigdy nie byłam kochana, na dodatek potraktowano mnie przedmiotowo i jeszcze mam prezent w postaci Jorgito. Nawet nie wiesz jak to boli, jakie to okropne uczucie. A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?
J – Mogę się tylko domyślać.
A – Że ja nie mogę, nie potrafię go znienawidzić, nawet nie mogę przestać o nim myśleć co mnie wkurza na maksa. Juli, powiedz czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam? Powiedz? Nigdy nikomu nie wyrządziłam krzywdy, starałam się żyć tak jak mama mnie nauczyła, zgodnie z zasadami i przykazaniami kościelnymi. Dla nikogo nie byłam podła, a mimo to dziś czuję się tak fatalnie. Raz, jeden jedyny dałam się ponieść chwili, rozumiesz, jeden jedyny raz i zaszłam w ciążę. Znałam masę dziewczyn, które jak to się mówi skakały z kwiatka na kwiatek a mimo to nie zaciążyły. I dziś to mnie nazywają puszczalską, choć zawsze byłam porządna a nie tamte lafiryndy.
J – Przesadzasz, nikt tak nie mówi.
A – Myślisz, że jestem głucha? Ludzie nie mówili tego wprost ale widziałam ich spojrzenia jak brzuch mi urósł i po porodzie, gdy byłyśmy na spacerze. Aż się boję na myśl, jaką opinię zrobią mi moje kochane sąsiadeczki. Bycie samotną matką potrafi być straszne.
J – Nikt tak nie będzie mówił! Nie pozwolę na to, niech tylko spróbują a powyrywam im kłaki.
Wypowiedź Juliety rozśmiesza na moment sfrustrowaną Angelę.
J – Mówię poważnie, nikt nie będzie znieważał mojej kuzynki.
A – Juli, powiedz mi szczerze, uważasz że powrót to dobra decyzja? Wiem że ty niczego bardziej nie pragniesz, spotkasz się wreszcie z Jose, ale czy dla mnie to dobre?
J – Jasne że tak. Tam jest twój dom rodzinny, i Jorgito powinien tam mieszkać. Poza tym może to banalne co powiem, ale po burzy zawsze wstaje słońce. A gdzie ma na ciebie czekać szczęście jak nie właśnie tam, gdzie spędziłaś najszczęśliwsze lata swojego życia?
A – Co chcesz mi powiedzieć?
J – Myślę, że jeszcze spotkasz swoją prawdziwą miłość. Czasem zdarzają się pechowe, nieszczęśliwe miłości ale słyszałam o wielu przypadkach, gdzie dziewczyna miała już dziecko a mimo to znalazła odpowiedniego mężczyznę, który pokochał ich oboje.
A – Naoglądałaś się za dużo telenowel
J – To nie telenowele tylko prawdziwe życie. Jeśli to nie Javier był ci pisany, to na pewno jest ktoś inny kto już na ciebie czeka. Zobaczysz, jeszcze się zakochasz.
A – Myślałam, że takie uczucie zdarza się raz w życiu.
J – Są wyjątki.
A – A ty pewnie już się nie możesz doczekać co?
J – Szczerze? Strasznie za nim tęsknię, marzę żeby się do niego przytulić. On ma takie silne, męskie ramiona. Gdy mnie obejmuje to czuję się już wtedy jak w siódmym niebie.
A – Nigdy cię o to nie pytałam, bo jakoś było mi niezręcznie ale strasznie mnie to ciekawi.
J – Ojej, aż się boję o co chcesz zapytać.
A – Juli powiedz mi jak to się między wami zaczęło. Od razu się zakochaliście czy dopiero z czasem? Długo się ukrywaliście?
Julieta jest nieco speszona, opowiadanie o jej związku z byłym narzeczonym kuzynki jest dla niej niekomfortową sytuacją.
A – Spoko, rozumiem. Nie chcesz o tym mówić
J – Nie o to chodzi, po prostu jakoś mi tak dziwnie z tobą o tym rozmawiać. Wiem, że ty nie darzysz go taką miłością jak ja, że też pokochałaś inną osobę ale i tak to dla mnie krępujące, czuję się jakoś nieswojo
A – Ta tylko zapytałam, opowiesz mi kiedy będziesz już mogła. Po prostu dla mnie miłość to coś abstrakcyjnego, człowiek sam nie wie skąd się bierze i czemu pewne emocje przejmują nad nami władzę i w ogóle jak to się dzieje.
J – Strzała Amora
A – Że co?
J – Tak mawiają. Anioł miłości dobiera sobie osoby i wbrew ich woli trafia w nie strzałą, która jest zatruta miłością.
A – Niezły kit
J – W sumie tylko tak mogłabym ci wyjaśnić to co połączyło mnie z Jose. Właśnie tak było, wystarczyło jedno spojrzenie a coś się we mnie zmieniło i to na zawsze.
A – Mam nadzieję, że uda wam się i przynajmniej ty będziesz szczęśliwa.
J – Ty też będziesz, może musisz tylko chwilkę dłużej poczekać.
A – Ja już jestem szczęśliwa. Mam przy sobie mężczyznę mojego życia i innych już nie potrzebuję. Nie chcę znowu cierpieć, poza tym nie mogłabym na nowo się zakochać. Czuję, że nie byłabym w stanie.
Madryt, Hiszpania
Javier ze zdumieniem zauważa spakowane walizki matki, tuż przy drzwiach. Po chwili do mieszkania wraca jego mama i oznajmia mu swoją decyzję. Chłopak nie kryje zaskoczenia, ale rozumie ją i w pełni popiera.
A – Synu wybacz, że tak nagle ale czuję że jeśli tam nie pojadę to zwariuję.
J – A więc jednak tam jedziesz?
A – Wiem, że dasz sobie tu radę świetnie beze mnie. Wybadam tylko sprawę i zaraz wracam. Wiem jak zależało ci żebym uczestniczyła w twoim pierwszym tourne, dlatego wrócę jak najszybciej żeby cię nadal wspierać.
J – Ok., rozumiem, tylko uważaj tam na siebie.
A – Będę, o mnie się nie martw. Powodzenia na dzisiejszym koncercie!
J – To już teraz lecisz?
A – Nie ma na co czekać. Musze sprawdzić co z Alonsem, jeśli to naprawdę coś poważnego to nie daruję sobie tego do końca życia. On mnie może potrzebować a ja nie zamierzam go zawieźć.
J – Jak się już spotkacie to pozdrów go ode mnie
A – Obiecuję. No, to trzymaj się mój mały gwiazdorze
Kobieta tuli syna na pożegnanie
J – Już nie taki mały
A – Pa!
J – Pa piękna!
Drzwi za Astrid się zamykają, a Javier zostaje w pustym hotelowym pokoju zupełnie sam. Ta cisza i pustka dobijają go.
J – Nie ma nic gorszego niż samotność. Na koncercie pełna sala, krzyczą, wrzeszczą i jedyne o czym człowiek myśli to posiedzieć samemu w ciszy, ale kiedy już do tego dochodzi to ta cisza jest jak trucizna, zabija powoli ale intensywnie. Coś okropnego. Tego najbardziej w tych trasach nienawidzę.
Chłopak spogląda na zegarek, ma jeszcze mnóstwo czasu przed koncertem a mimo to, nie ma ochoty nigdzie wychodzić. Kładzie się na łóżku plackiem i stara się zasnąć. Powinien odpoczywać po ostatnim występie, pół nocy nie spał. Sen jednak nie nadchodzi, a chłopaka nawiedzają myśli których nie chce widzieć oczami wyobraźni. Valencia chwyta gitarę i zaczyna coś sobie przygrywać. Wszystko byle tylko zapomnieć o …wspominaniu zawiedzionej miłości.
Tuż po północy samolot z Cancun ląduje już w Meksyku. Luisana wybrała tą porę, bo nie chciała żeby ktoś wytropił je po powrocie, zwłaszcza paparazzi którzy od pewnego czasu bardziej interesują się życiem jej i jej rodziny, a także Juliety. Reporterzy mogą też wynieść na światło dzienne sekrety rodzinne, które ujawnione mogą wyrządzić wiele złego. Martwi ją też sytuacja Angeli, jak wytłumaczy swoje macierzyństwo i nieobecność ojca dziecka. Te i wiele innych niewiadomych spędzają sen z powiek kobiecie. Wie, że wielu sytuacjom nie jest w stanie zapobiec.
Eloy specjalnie wynajętym samochodem odwozi kobiety do rezydencji. Tam czeka już na nie lokaj Jaime ze specjalnym poczęstunkiem
J – Witam drogie panie!
L – Witaj Jaime, co u ciebie? Zdrowie dopisuje?
J – Trzymam się kochana pani, nie ma co narzekać. Proszę, specjalnie na tą okazję
Mężczyzna wręcza kobiecie pięknie udekorowaną owocami szarlotkę.
L – Piękny gest, ale wiesz że o tej porze to dla kobiety zabójstwo.
M – A ja skosztuję, uwielbiam szarlotkę.
L – Czyżbyś zajął się wypiekami przez ten rok Jamie?
J – Chciałbym ale niestety, jak się nie ma talentu do pewnych rzeczy to nic nie da się zrobić. Poprosiłem znajomą żeby mi upiekła. Wyszło jej pysznie.
L – To jutro ocenimy, na razie jedyne o czym marzę to łóżko. Jestem bardzo zmęczona.
Gdy kobiety przekraczają próg Jaime zwraca uwagę Angeli
J – A panienka tego kawalera to mi nie przedstawi?
A – Ach, no tak. Jeszcze nie mieliście okazji się poznać, przepraszam. To jest Jorgito
J – Jorgito? – zauważa Jaime
A – Tak, ma na imię Jorge
J – Po dziadku
A – Owszem. Dałam mu imię po moim tacie.
J – Piękny gest. Don Jorge tam na górze, na pewno jest prze szczęśliwy.
Nastrój udziela się Luisanie, której łezka zakręciła się w oku.
J – Jorge to śliczne imię, lepszego wyboru panienka nie mogła dokonać. Cudownie! Ależ to jest silny chłopczyk – zauważa Jaime, gdy malec chwyta go za palec. Ile już ma?
A – Niecałe 3 miesiące.
J – Słodzinka, piękny po mamusi i tat…- w środku zdanie lokaj się zatrzymuje, ale i tak gafy nie udało mu się uniknąć. Wiadomo co chciał powiedzieć.
J – To może ja pomogę panience z wózkiem.
L – Eloy weźmie wózek Angeli a ty zaniesiesz ją. Ja zabiorę Jorgita.
- puk puk
Nagle zza drzwi wyłania się Angela z Mirtą.
A – Można?
L – Oczywiście kochanie, a Jorgito? Zostawiłyście go samego?
M – Nie, spokojnie. Panienka Julieta jest z nim i świetnie się razem bawią.
A – To prawda, mały uwielbia bawić się jej włosami – obie się zaśmiewają
L – To dobrze, cieszę się że humory wam dopisują. Jak się czujesz skarbie po powrocie? – kobieta zwraca się do córki
A – W porządku. Nie taki diabeł straszny jak go malują
L – Nie chciałam cię zmuszać, ale jestem pewna że nigdzie nie ma bezpieczniejszego i lepszego miejsca niż tutaj
A – Wiem mamo i przepraszam za mój egoizm. Nie mam prawa niczego wymagać
L – To nie prawda, nie chcę żebyś tak myślała. Nie mam zamiaru zamienić się w jakiegoś tyrana i rządzić twoim życiem, chcę tylko pomóc ci i zapobiec kolejnym błędom.
A – Mamo ja już nie jestem dzieckiem i to od dawna
L – Wiem, ale dla mnie i tak zawsze będziesz moją malutką córeczką. Może i przesadzam, ale to wszystko z troski o ciebie no i teraz też o mojego wnusia.
A – Mogłybyśmy wyjść na spacer, chciałabym żeby trochę po przebywał na zewnątrz i poczuł nowy klimat. Powietrze jest tu trochę inne niż nad morzem, Jorge powinien się zaadaptować.
L – Oczywiście, powinien pooddychać tutejszym powietrzem. Idźcie ale Angelito, nie musisz mnie pytać o zgodę. Jeśli macie ochotę to idźcie, tylko błagam.. Uważajcie na słońce, ostatnio jest upalnie, a to może mu zaszkodzić.
M – Najgorzej jest w południe. Jak uwiniemy się w pół godziny to nie będzie problemu.
L – Wiecie co, tu niedaleko jest park i chyba nawet plac zabaw. Raptem 10 minut pieszo. Idźcie tam, słońce nie będzie aż tak prażyć pod drzewami.
A – A może chcesz się przejść z nami?
L – Wybacz skarbie, ale innym razem. Mam masę pracy. Weźcie Julietę.
M – Ona też nie może – pomrukuje Mirta
A – Podobno ma jechać do wytwórni, ktoś stamtąd do niej dzwonił.
L - To już? Ale mają refleks
A – Chodzi o ten nowy duet prawda? Julieta coś mi wspominała
L – Pewnie tak, ale dziwne bo Magana akurat chwilowo nie ma w Meksyku.
A – To może jednak w innej sprawie dzwonili.
L – Muszę to sprawdzić. Wy idźcie na ten spacer, a ja podwiozę Julietę do firmy i przy okazji sama sprawdzę co i jak.
W sąsiedztwie Luisany mieszkają głównie starsi ludzie, nie brak tu wdów które wynudzone, codziennie chadzają na spacery lub wyprowadzają psy wnuczek. Jedną z najbardziej wrednych sąsiadek jest Berta Allende. Ta starsza już wdowa ( straciła męża wiele lat temu gdy zadławił się jedzeniem ) całe dnie przesiaduje albo w domu przed telewizorem, oglądając typowe telenowele, lub u sąsiadek Moniki i Blanki na plotkach i obgadywaniu innych. Czasem zajrzy do niej wnuczka, jedyna córka jej syna, ale głównie tylko po jakieś przetwory lub pożyczkę, zawsze przychodzi w potrzebie, nigdy tak po prostu żeby sprawdzić co u niej i czy nie trzeba kupić jakichś leków. Berta pomimo już swoich 80 lat nadal dobrze się trzyma i nie narzeka na żadne dolegliwości, no może oprócz bolącej czasami nogi na której ma żylaki.
Wyjątkowo lubiąca dogryzanie innym i wyżywanie się na nich, staruszka dzisiejszego przedpołudnia ma szczęście. Akurat wystaje przed domem, gdy zauważa mijające jej dom chodnikiem Mirtę z Angelą oraz dziecięcym wózkiem. To „zjawisko” bardzo zaciekawiło wścibską kobietę. Allende natychmiast ruszyła do telefonu i wezwała swoje przyjaciółki- paple do siebie by im to streścić i skomentować wraz z nimi dwiema.
Tymczasem Angela mimo iż czuje się niepewnie i niekomfortowo, już widzi te wbite ślepia sąsiadów i spekulacje, stara się jak może wyprzeć te wszystkie myśli z umysłu i skupić na swoim dziecku. Gdy cała trójka dociera w końcu do parku, na chwilę zostają tam żeby odpocząć i nabrać sił przed powrotem. Angela nadal jeździ na wózku i każdy dłuższy spacer jest dla niej bardzo męczący. Dopiero od niedawna częściej wychodzi z domu i porusza się na wózku. Przed ciążą spędzała całe dnie w swoim pokoju, a gdy była przy nadziei z powodu komplikacji musiała dużo leżeć. Teraz męczy się podwójnie, poza tym dochodzą jeszcze do tego rehabilitacje, które są dla niej torturą.
Gdy dziewczyna wraz z pokojówką i dzieckiem w wózku odpoczywa na ławce, nie zauważa że jest przez kogoś obserwowana…
Z daleka Angeli i jej towarzyszom przygląda się znajomy Jose Davida, niejaki Raul. Chłopak ma nieco utrudnione zadanie bo nie jest sam, co i rusz na szyję wiesza mu się Lisa, z którą chłopak namiętnie się całuje. Gdy jednak zauważył Angelę, jego uwaga nieco się rozdzieliła.
L – Na co się tak oglądasz? Chyba nie na inną pannę?! – pyta poirytowana Lisa
R – Spoko, patrz tam – chłopak wskazuje palcem w kierunku ławki, na której siedzą Angela z Mirtą
L – Jakieś baby z dzieckiem, a jedna na wózku, co w tym interesującego? Nie mów że takie obrazki cię podniecają?
R – Nie poznajesz jej? Przyjrzyj się dokładniej. Tej buźki nie sposób zapomnieć
L – Raul o czym ty do mnie nawijasz co?
R – Kurcze Lisa, przecież to Angela Colmenares
L – Nie gadaj!
R – Ciszej bo nas usłyszy
L – Matko, wieki jej nie widziałam. Co się stało, że się ruszyła z domu? Chodźmy do niej!
R – Stój! Zgłupiałaś czy co?
L – No co, pożartujemy sobie trochę.
R – Nie wkurzaj mnie. Nie dziwi cię co to za dziecko?
L – Kurde Raul, a co ja wróżka jestem, pewnie jej służącej. Swoją drogą nieźle, że ze służącą i jej dzieckiem się panoszy
R – Ty, a jak to jej dziecko? – pyta nie dowierzając samemu sobie Raul
L – He He – Lisa wybucha śmiechem – dobre. Raul zejdź na ziemię. Pomijając że to kaleka, na którą nikt by nie poleciał to jeszcze świętoszka, ona w życiu by przed ślubem nie poszła do łóżka. To żelazna dziewica jak to się mówi.
R – Nie przeginaj. Przecież chodziła z Jose Davidem, może wpadli?
L – matko, przecież on by jej nie tknął, mamusia by go chyba ubiła. Nie, nie wierzę że to jej dzieciak. Ona nie ma pojęcia o tych sprawach, i wątpię żeby kiedykolwiek jakieś miała mieć.
R – Ale jesteś złośliwa.
L – Mówię tylko jak jest. Lepiej stąd chodźmy, jak nie chcesz do nich podejść to po co mi zawracasz głowę.
R – To jej i jego dziecko, mówię ci. Niezły gagatek z tego Jose Davida. Rzucił ją dla jej kuzynki, ale przy okazji prezencik zostawił.
L – Ty na poważnie? Myślisz że to jej?
R – Może, tak czy inaczej w końcu się wyda czyje to dziecko
L – To wtedy się przekonamy, a teraz stąd chodźmy. Widok dzieciaków nie nastraja mnie optymistycznie…
Angela wraca wraz z Mirtą i małym do domu. Zgodnie z jej obawami czeka je jeszcze przeszkoda do obejścia. Tuż przed bramą swojego domu czeka stara Berta, oczywiście nie sama. Wymowne spojrzenia wymienia z Blancą i Mónicą
B – A cóż to za urocze niemowlę! Nie mów że twoje Angelito – kobiety się zaśmiewają. Odpowiedź Angeli od razu skraca te chichoty.
A – Owszem, moje
Mirta jest przejęta całą tą sytuacją i gdy tylko spogląda na stare plotkary, już wie że szykują działa, aby je wytoczyć przeciw Angeli. Pokojówka radzi je wyminąć, ale Angela z kamienną twarzą, nie chcąc dać im satysfakcji, postanawia stawić im czoła. I tak tego nie uniknie, jak nie teraz to kiedy indziej zatrują ją swoim jadem.
Bl – no proszę. Panienka z dobrego domu, a tu takie rzeczy się wyprawia!
M – Toż to niegodziwość, co za rozpusta!
B – A taką świętoszkę zgrywała. Wstydziłabyś się Colmenares! Dzieciaka masz i to nieślubnego!?
M – Toż to bękart jest!
Mi – odbiło wam stare baby czy co?! Na stare lata próchnom się zachciało ludzi przyzwoitych obrażać!
B – Przyzwoitych?! a gdzie ich tu masz powiedz mi, bo oprócz naszej trójki, to jest Blanquita, Moniquita i ja, nie widzę żadnych przyzwoitości. Widzę tylko puszczalską z bękartem i marną pokojówczynę.
Mi – A to wredny babsztyl!
A – Mirto przestań
Mi – nie będą panienki bezkarnie obrażały
Bl – obrażały? Ladacznicy się nie da obrazić, ona po prostu nią jest
M – kto to widział żeby tak się zachowywać! A gdzie tatuś bobaska?
B – no właśnie
Mi –a co to was obchodzi?!
B – No nie! puściła się i nawet nie wie z kim?
Bl – może była pijana?
M – nie, pewnie z tyloma to robiła, że nie wie z którym zaszła?
Mimo iż słowa sąsiadek dotkliwie ranią Angelę, ta nie ma siły z nimi walczyć i wysłuchuje ich obelg do końca. Łzy jak na złość napływają jej do oczu, mimo że nie chciała dać się stłamsić i okazać słabości. To jednak okazało się nieuniknione. Nawet Mirta po pewnym czasie miała dość przekrzykiwania podłych sąsiadek i zamilkła. Te natomiast nadal kontynuowały swoje wywody.
B – No to ja teraz wszystko rozumiem. Wiadomo czemu wyjechały?
Bl – jasne, bo chciała ukryć ciążę.
M – Ej! A może planowała skrobankę?!
B – No właśnie, coś poszło nie tak i musiałaś urodzić co Angelito – zwraca się do dziewczyny Berta, ale wcale nie liczy na odpowiedź.
M – Miała chłopaka, tego Bonavidesa co nie? co go wystawiła?
Bl – ciekawe, może on jest ojcem dzieciaka ale nie chce go uznać?
B – Najpierw to musi się upewnić, bo może wcale nie jest jego.
Ta gehenna trwała jakieś pół godziny. Hałaśliwy śmiech sąsiadek jeszcze długo siedział w głowie dziewczyny, która po powrocie do domu rzuciła się na łóżko i przyciskając poduszkę, zalała się łzami. Nie sądziła, że sąsiadki aż tak dadzą jej popalić. Okazały się bezlitosne i sprawiły jej ogromną przykrość.
A – Czy już tak będzie zawsze? – pyta samą siebie zdruzgotana Angela |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:03:36 09-09-16 Temat postu: |
|
|
Julieta y Jose David
odc.147-150
cz.48
Całe popołudnie Angela spędziła w swoim pokoju, płacząc do poduszki. Obelgi sąsiadek zdołowały ją dobitnie, wciąż miała w pamięci ich rechoczące śmiechy i spojrzenia pełne wzgardy i oceniające jej osobę.
Mirta przez cały ten czas zajęła się małym Jorgito, postanowiła nie naprzykrzać się swojej podopiecznej po tym co ją spotkało. Uznała, że najlepiej będzie jeśli zostawi ją w spokoju.
Jednak gdy tylko zauważyła powracające do domu Julietę z Luisaną, nie potrafiła utrzymać języka za zębami i od razu poleciała do szefowej by opowiedzieć o zajściu jakie miało miejsce na spacerze.
L – A to bezczelne babska. Nie mają co robić i czepiają się niewinnych ludzi, wredne plotkary!
Luisana zdenerwowała się nie na żarty, z kolei Juliecie zrobiło się bardzo przykro z powodu kuzynki i gdy Luisana ruszyła do córki, dziewczyna zatrzymała ją jednym pociągnięciem za rękę
J – Może ja do niej pójdę?
L – No nie wiem, Angela potrzebujeeee
J – potrzebuje wsparcia, pocieszenia a ty ciociu, wybacz ale jesteś bardzo wzburzona. Poza tym przy tobie Angela może się czuć niezręcznie. Kto zrozumie ją lepiej ode mnie?
L – W porządku, spróbuj ale wątpię żeby udało ci się ją pocieszyć. Kiedy Angela zamknie się w sobie, ciężko do niej dotrzeć.
Julieta odwzajemnia nieśmiały uśmiech ciotki, po czym udaje się do swojej kuzynki.
Nie mówi nic, po prostu podchodzi do leżącej na łóżku Angeli i przytula się do niej delikatnie.
J – Nie martw się, wszystko się ułoży. Trzeba tylko czasu. Możesz na mnie liczyć siostro.
Angela nic nie odpowiada, pozwala się przytulać i zamyka oczy jakby zatracała się w swojej otchłani cierpienia. Gest kuzynki wpływa jednak na nią pozytywnie, przesyła ciepło, które dziewczynie było potrzebne jakkolwiek można to ująć.
Angela w końcu ociera zapłakaną twarz rękoma i otwiera się przed kuzynką. Rozmowa z nią przynosi jej ulgę, choć nie wielką.
A – To było istne piekło. Nie byłam na to przygotowana, nie masz pojęcia jak ja się poczułam. Jak skończone zero, nic nie warta dziw..
J – Przestań, nawet tak nie mów.
A – Ale ja nie umiem tego inaczej nazwać. One dały mi odczuć i to porządnie co o mnie myślą i jak mnie traktują. Uważają mnie za puszczalską
J – No i co? A kogo obchodzi ich zdanie. To staruszki którym nic już innego nie pozostało jak obgadywać innych i krytykować ich. Szukają wrażeń, ale ty nie możesz zwracać na nie uwagi, bo właśnie o to im chodzi. Im samym się nie powodzi to chcą żeby i inni nie mieli dobrze.
A – Wiem, ale i tak zabolało mnie to. Jest mi tak smutno, tak źle.
J – Chodź, przytul się do mnie. Wiem, że mnie tam nie było i nawet nie mogę wczuć się w tą sytuację, ale wiedz że jestem z tobą. A te baby trzeba po prostu ignorować, inaczej zatrują człowiekowi życie. Nie powinnyśmy się na nich skupiać, tylko na chrzcie Jorgita. Czas porozmawiać z księdzem Martinem.
A – Nie mam teraz do tego głowy, po czymś takim jak dzisiaj nic mi się nie chce. Ciągle mam ich twarze przed oczyma. Nie wiem jak ja będę żyć, one są tuż obok. Nie dadzą mi żyć Julieto, nie będę tu miała życia.
J – Będziesz. Następnym razem pójdę z tobą i powiem im co o nich myślę. Nie będą bezkarnie oceniać mojej kuzynki!
A – To w niczym nie pomoże. Przecież one mają rację, sama zauważ. Mam dziecko, nie mam męża i jeszcze jeżdżę na wózku. Co to za życie? Co ty byś sobie pomyślała?
J – Angela nie grzesz. Po pierwsze niech one się zajmą swoim życiem a nie czyimś. Każdy żyje jak chce, a po drugie masz przecież Jorgita. To twoje największe szczęście, nie możesz bagatelizować tego skarbu. To najcenniejsze co można posiadać, bycie matką. To coś wspaniałego, pięknego, no sama powiedz. Żałujesz że masz Jorgita
A – Nie, oczywiście że nie. On sprawił, że moje życie nabrało barw.
J – No widzisz
A – Dla niego tak się staram, w przeciwnym wypadku nie wiem co by się ze mną stało.
J – Pamiętam jak się bałaś porodu, jak pierwszy raz poczułaś obecność synka. To było niesamowite prawda?
A – O tak, i jeszcze brzuch tak mi urósł. Nie mogłam się przyzwyczaić, wyglądałam jak słonica.
J – Nie prawda, wyglądałaś uroczo. Pasował ci ciążowy brzuszek.
A – Dobre, dziewczyna na wózku i jeszcze z brzuszkiem, ludzie patrzyli się na mnie jak na jakąś dziwaczkę
J – Ludzie bywają głupi, tak jak te baby ale ty musisz o nich zapomnieć. Są zazdrosne, nie mogą pogodzić się ze starością no i jeszcze na pewno z waszym bogactwem. Ich domy nie są tak okazałe, musisz je ignorować. To będzie najlepsza broń. Wiem, że łatwo powiedzieć ale nie damy im tej satysfakcji prawda Angelo.
A – Postaram się.
J – Jestem pewna, że to szybciej skończy niż się zaczęło.
A – Dziękuję ci Julieto, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
J – To ja wiele ci zawdzięczam i nie wiem, kiedy spłacę ten dług.
A – Mam nadzieję, że ułoży ci się z Jose Davidem. Zasługujesz na szczęście.
J – nie bardziej niż ty
A – Obie mamy pecha chociaż ty przynajmniej poznałaś smak prawdziwej miłości.
J – A ty nie? A Jorgito to co?
A – Masz rację, to miłość mojego życia. Przez to wszystko całkiem go dziś zaniedbałam. Miałam przygotować tu dla niego miejsce, ale wszystko jakoś się rozmyło.
J – Coś da się zrobić. Poproszę Eloya, żeby tu wstawił jego łóżeczko. Będzie mógł z tobą spać.
A – Chętnie położyłbym go obok siebie, ale boję się ze względu na mój stan. Nie chcę żeby mi spadł, jest taki malutki i delikatny
J – jeszcze będziecie razem spać, jak tylko staniesz na nogi.
A – Myślisz, że mi się uda.
J – Jasne, sama mi przecież zdradziłaś że jakiś czas temu udało ci się wstać.
A – Tak, ale to było dawno, na samym początku ciąży. Teraz, po tak długiej przerwie nie dam rady.
J – A ja w ciebie wierzę. Jutro przychodzi Dante i ja się z chęcią do was przyłączę. Będzie ci raźniej.
A – Dzięki, jesteś super!
Dziewczyny po raz kolejny się ściskają. Wizyta Juliety była dla Angeli bardzo pomocna i ukoiła nieco jej poszarpane nerwy.
Zaraz po powrocie do domu dziewczyna pada w ramiona Juliety. Jej euforia nie ma granic.
A – Juli! Juli! Będzie chrzest! Ojciec Martin ochrzci Jorgita! Nic mi nie mówił, nie krytykować a ja myślałam
J – Widzisz! Mówiłam ci że nie będzie problemu.
Świetnie relacje, najlepsze jak dotąd między dziewczynami cieszą niezmiernie Luisanę, w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie że więź między nimi może aż tak się zacieśnić.
L – No to co? Bierzemy się powoli za porządki i przygotowania do chrztu!
Tymczasem wystraszona Julieta budzi się jakby w amoku. Została drastycznie wyrwana ze snu…
Z przerażeniem nasłuchuje dziwnych hałasów z zewnątrz. Tak bardzo struchlała, że nie jest nawet w stanie zapalić światła i wyjrzeć za okno, a ewidentnie coś tam się dzieje. Liczy, że to jej wyobraźnia i gwar zaraz zniknie. Niestety, jest coraz głośniej. Gdy w jej szybę uderza jakiś przedmiot dziewczyna zrywa się na równe nogi i …zapala w końcu światło.
J – Boże! Co tam się dzieje? Ktoś chce mnie wystraszyć na śmierć? A może to te podłe sąsiadki?
Dziewczynie długo zajmuje nabranie odwagi, by wyjrzeć za okno. Kiedy już decyduje się na ten krok, nie może uwierzyć własnym oczom!
Julieta skrada się dyskretnie po domu. Gdy schodzi na dół po cichu otwiera drzwi frontowe i wybiega na dwór. Na szczęście dzisiejsza noc jest wyjątkowo ciepła, dziewczyna w pośpiechu nie pomyślała nawet o tym żeby narzucić szlafrok. Wybiegła w samej piżamie, zapominając także o swojej wstydliwości. Pragnienie znalezienia się jak najszybciej w ramionach ukochanego sprawiło, że wszystko inne przestało się liczyć, poszło w odstawkę. Wszystkie jej myśli skradł Jose David, na inne nie było miejsca i nie ma nadal. Dziewczyna wpada w ramiona Jose Davida jak burza, chłopak jeszcze dłuższą chwilę unosi ją w górze i zatacza z nią kółka.
J – Nie mogę uwierzyć! Kochanie, co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś?
W końcu Bonavides opuszcza ukochaną i gdy stają w niewielkiej odległości od siebie, patrząc sobie głęboko w oczy, on spuszcza nagle wzrok na jej ciało co powoduje u niej wielkie zawstydzenie.
JD – Wow, ty nawet w piżamie doprowadzasz mnie do obłędu.
Julieta zakrywa się jak może tylko najbardziej i speszona opuszcza wzrok na chodnik.
Ubrana jedynie w krótkie spodenki i podkoszulkę na ramiączka, a także z potarganymi włosami i zamglonymi jeszcze od snu oczyma, czuje się zmieszana.
JD – Przepraszam, ale nie mogłem się opanować. Z dnia na dzień piękniejesz, a tej nocy jestem szczególnie podatny na twoje wdzięki kochana moja
J – Tej nocy?
JD – Chcę żebyś ze mną pojechała, chcę tą noc spędzić tylko z tobą.
J – Żartujesz sobie? Lepiej powiedz, skąd się tu wziąłeś?
JD – Mam swoje źródła
J – Jose skąd wiedziałeś że wróciłyśmy? Strasznie mnie przestraszyłeś kiedy stałeś pod moim oknem. Mało nie umarłam ze strachu.
JD – Wybacz, ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem się dziś z tobą zobaczyć. Gdybym przyszedł za dnia twoja ciocia na pewno by mi to uniemożliwiła, a ja jestem taki stęskniony.
J – I tak wiele ryzykujemy stojąc tutaj. Jeśli ktoś się obudzi i nas zobaczy, to nie wiem co będzie.
JD – Właśnie dlatego, chodź ze mną. Chcę wreszcie mieć cię tylko dla siebie, choć na tej jeden mały moment.
J – To niemożliwe. Nigdzie z tobą nie pójdę. Jestem porządną dziewczyną.
JD – Przecież wiem
J – Skoro wiesz to po co mi to proponujesz?
JD – No bo w naszej sytuacji trudno jest się spotkać. Jeśli teraz nie będziemy razem to nie wiem kiedy znowu uda nam się zobaczyć.
J – Przecież jestem w piżamie, nie wyjdę tak na ulicę.
JD – Mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Wyglądasz w niej bardzo apetycznie. Będę musiał cię pilnować.
J – Przestań. To nie jest śmieszne, nie pokażę się tak nigdzie a poza tym muszę wracać do domu, nim ktoś się zorientuje
JD – Jest ciemno, nikt się nie pozna. Poza tym będziemy u mnie, mieszkam sam. Tylko ja cię tak zobaczę
J – Co? jak u ciebie?
JD – To najlepsze miejsce żeby spędzić trochę czasu razem, nie uważasz?
J – A jak my go niby będziemy spędzać?
JD – Przekonasz się
J – Zapomnij
JD – Ale czemu?
J – Nie będę się szwendała po nocy, w dodatku sama w twoim mieszkaniu – Julieta wydaje się być oburzona
JD – Nie będziemy robić nic złego
J – Powiedziałam ci już, nie!
JD – Dobra, nie denerwuj się. Wiem, że nie jesteś taka i nawet gdybyśmy poszli do mnie za dnia to i tak czułabyś się fatalnie
J – Jasne, to nie jest w porządku.
JD – Ale ja to mam szczęście.
J – Co masz na myśli
JD – Trafiła mi się taka piękna, fajna i wyrozumiała dziewczyna, a w dodatku mnie kocha. To jak trafić szóstkę w totka, czego można chcieć więcej.
Dziewczyna aż czerwienieje na twarzy po słowach ukochanego, policzki rumienią jej się nieprzerwanie.
JD – To był żart. Nie zabiorę cię do siebie, chciałem tylko cię zobaczyć. Wciąż pamiętam nasze pocałunki na plaży i marzę żeby je powtórzyć.
Chłopak powoli przybliża się do dziewczyny
JD – Poza tym podjąłem decyzję i chcę żebyś była na nią przygotowana
J – Co ty znowu wymyśliłeś?
JD – Chodziłem, prosiłem, błagałem i nic. To nie przyniosło żadnych rezultatów, dlatego postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę.
J – Jose co ci chodzi po głowie
JD – Wiem, że dłużej nie zniosę tej chorej sytuacji. Musieliśmy ukrywać się pół roku. Przyznaję, na początku to było ekscytujące i podnosiło poziom adrenaliny ale dobijało mnie, że nie mogłem pochwalić się moją ukochaną, że nie mogłem obwieścić całemu światu jak za tobą szaleję. Potem przez rok cię nie widziałem. Luisana skradła mi cię na cały rok i chociaż jestem na nią wkurzony to przetrawię to jakoś jutro, podczas naszej rozmowy.
J – Rozmowy?
JD – Nie chcę ranić Angeli, ale nie unikniemy tego. Jutro przyjdę się zdeklarować Luisanie i poproszę ją o zgodę na nasz związek. I nawet jeśli znów mi odmówi to tym razem nie odpuszczę. Zabiorę cię stąd, nawet wbrew jej woli.
J – Jose – dziewczynie aż zapiera dech w piersiach na te zapewnienia – nie wariuj, takie szaleństwo tylko pogorszy sytuację
JD – Wszystko zależy od Luisany. Nie odbierze mi ciebie po raz drugi, przysięgam ci że teraz nas nie rozdzieli
J – Jose naprawdę jesteś gotowy na coś takiego dla mnie?
JD – Na to i wszystko inne, co tylko będzie trzeba. Zrobię wszystko żeby nasza miłość zwyciężyła
Dziewczyna ze łzami w oczach wiesza dłonie na szyi ukochanego
J – Tak bardzo cię kocham, bardziej niż kiedykolwiek. Jesteś moim życiem
JD – Ja czuję dokładnie to samo. Bez ciebie nic nie ma sensu
J – W takim razie niech się dzieje wola nieba. Pójdę już, jeśli ciocia nas nakryje to wszystko się popsuje. Nie powinniśmy jej drażnić
JD – Zaczekaj kochanie – Jose David w ostatniej chwili chwyta za rękę oddalającą się już Julietę
JD – Chyba nie zostawisz mnie bez nawet najmniejszego całusa
J – A jak zobaczą?
JD – No to zobaczą
Chłopak nie daje dziewczynie nawet chwili namysłu i zatapia się w jej ustach.
Para jeszcze raz spogląda sobie głęboko w oczy, po czym Julieta biegnie prędko do domu. Nie chce zostać zauważona przez ciotkę. Kobieta i tak jest cięta na jej ukochanego, a ta jego nocna wizyta może jeszcze silniej ją do niego zniechęcić. Jose David naturalnie nie może sobie jeszcze odmówić podziwiania swojej lubej. Wodzi za nią wzrokiem, aż dziewczyna w końcu znika za drzwiami.
Chłopak ciężko wzdycha, zakładając ręce za głowę i z uśmieszkiem głupka opuszcza posiadłość Colmenares.
Angela za namową Juliety zgadza się dzisiejszego dnia zjeść śniadanie na świeżym powietrzu. Mirta rozkłada dziewczynom koc na trawie w ogrodzie a potem przynosi lekkie śniadanie. Jorge natomiast cieszy się dziś towarzystwem cioci Juliety, dziewczyna zanosi go do ogrodu i delikatnie kładzie obok Angeli. Mały ma zajęcie bo dostaje od cioci grzechotkę.
A – Może to i był dobry pomysł. Miałam ciężką noc i w domu chyba bym zaraz zasnęła
J – Domyślam się. Świeże powietrze wam obojgu dobrze zrobi. Powinnaś jak najczęściej wychodzić z małym.
A – Boję się żeby nie dostał udaru. Jest teraz bardzo gorąca pora roku.
J – Dlatego wyszłyśmy teraz, z rana jest w miarę chłodno.
M – Proszę bardzo, przyniosłam panienkom śniadanko
A – Dziękujemy. A mama? Nie mów że już pojechała do firmy?
M – Nie, w sumie to nie wiem bo w sypialni jej nie ma. Eloy ją widział jak bardzo wcześnie gdzieś pojechała samochodem. Kto wie, może i do pracy.
J – Ciocia ma teraz masę spraw, nie mówiłam ci chyba Angelo ale lada dzień mam nagranie gościnne
A – Serio?
J – Nowy duet
A – No to fajnie a z kim?
J – Słyszałaś o Juanie Maganie? On jest teraz bardzo popularny w Hiszpanii
A - Sorry ale nie
M – Ale ja słyszałam – nagle wyrywa się Mirta – on ma takie fajne rytmiczne kawałki prawda?
J – No tak jakby
M – To on śpiewa I love it I love it me gustas me gustas – nuci przez chwilę Mirta, ale dziewczyny szybko kończą ten niezbyt udany wykon
A – Już Mirto, lepiej nie śpiewaj ok.
M – Ale że co? aż tak strasznie
J – To nie on Mirto, ta piosenka jest kogo innego
M – A to nie tego Juana
J – Nie, ta jest Jeana. Juan Magan śpiewa np. piosenkę o tytule Ella no sigue modas
M – O to muszę nadrobić braki, bo chyba jednak gościa nie znam
A – No to idź nadrabiaj teraz a my sobie w spokoju zjemy
M – Ale panienka miła – Mirta brzmi jakby obrażona. Przybiera poważną mimikę twarzy i oddala się.
A – Chyba byłam nieprzyjemna
J – Ona wie że to żarty. Spoko.
A – No co tam Juli. Widzę że jesteś jakaś podekscytowana ?
J – Serio? To widać?
A – I to jak? Buzia sama ci się śmieje
J – Aż tak?
A – No to nawijaj. Co tam? Miałaś jakiś fajny ale to fajny, przedajny sen?
J – Przed tobą się nic nie ukryje
A – To sny aż tak na ciebie działają? Co ci się śniło albo pewnie kto?
J – Ach Angelo głupio mi tak przy tobie, ale z kim mogę o tym pomagać jak nie właśnie z tobą choć to takie dziwne
A – Niech zgadnę, chodzi o Jose Davida?
J – No, a jakże by inaczej.
A – No to mów dziewczyno, o co chodzi?
J – Tylko nie odbierz tego źle. To nie było planowane.
A – Juli gadaj bo ci zaraz coś zrobię. Tak trzymać kuzynkę w niepewności – Angela podchodzi do całej sprawy z luzem i zadowoleniem
J – Wczoraj się widzieliśmy
A – No i ?
J – On tu się zakradł ale nie wiem skąd wiedział o naszym powrocie.
A – Nie ważne, mów, co było potem?
J – Wyszłam do niego przed dom. No i …
A – Oszczędź mi szczegółów, pewnie gołąbki padły sobie w ramiona a potem pocałunkom nie było końca co?
J – No coś jakby ale Jose powiedział coś ważnego i ja się tego boję. Wczoraj się cieszyłam, ale dziś ciarki przechodzą mnie na samą myśl
A – Co takiego ci powiedział?
J – Angela on chce przyjść dziś do nas, do cioci właściwie i prosić ją żeby zgodziła się na nasz związek
Angela która do tej pory zdawała się winszować parze teraz ma nietęgą minę. Czegoś takiego się nie spodziewała
J – Przeszkadza ci to prawda? Nie pochwalasz tego pomysłu?
A – Nie o to chodzi Juli, przyznaję trochę się nieswojo czuję bo jeszcze niedawno to mi się oświadczał ale nie w tym problem. Coś mi się przypomniało i dlatego mi smutno
J – Przepraszam, w ogóle jestem bezczelna że tobie o tym mówię. To normalne że źle się z tym czujesz
A – To nie tak
Nim Angela zdąży dopowiedzieć zdanie, do dziewczyn dołącza już Luisana
L – Hej moje piękne. Jaki fajny obrazek, świetny pomysł z tym śniadaniem w ogrodzie. Można się przyłączyć.
A – Jasne
J – Jasne
Odpowiadają zgodnie obie dziewczyny.
Lokaj reaguje zdziwieniem na widok…młodego Bonavidesa
J – Panicz znów tutaj?
JD – Tak, i niech mnie pan nie zbywa bo doskonale wiem że Julieta i jej rodziną już wróciły
J – Proszę iść, nie chcemy problemów
JD – Ja ich nie stwarzam
J – Paniczu, niech panicz da sobie spokój. Tak naprawdę będzie lepiej
JD –Ciekawe dla kogo bo na pewno nie dla mnie. Mógłby pan poprosić Julietę.
M – Co się dzieje Jaime? – nagle zjawia się Mirta i staje dęba gdy rozpoznaje gościa
M – No nie, jak panicz może się tak naprzykrzać!?
JD – Chcę tylko porozmawiać z Julietą i Luisaną
M – z panią a po co?
JD – Nie uważasz chyba, że będę ci się tłumaczył
M – a tak, przepraszam. To sprawy państwa a nie moje, a ja to szanuję
JD – No właśnie
Jaime i Mirta spoglądają na siebie jakby radzili się jak postąpić w tej sytuacji
W końcu pokojówka odrzeka
M – To ja pójdę do ogrodu powiadomić panią
JD – Dziękuję, zaczekam na zewnątrz
J – Nie, niech panicza zaczeka tu w salonie. Nie będziemy panicza na dwór wyganiać.
Mirta z prędkością wystrzelonej rakiety wpada do ogrodu, gdzie są dziewczyny z Luisaną. Kobieta natychmiast domyśla się że coś jest na rzeczy.
L – O co chodzi?
M – Panicz Bonavides jest tutaj
Gdy Julieta słyszy jego nazwisko zrywa się niespodziewanie z koca i gdyby nie słowa ciotki poleciała by do chłopaka od razu
L – A ty gdzie?
Cała ta sytuacja zaskakuje Angelę, która z jednej strony cieszy się że Jose okazuje Juliecie aż takie oddanie, ale z drugiej strony jest jej szkoda że ona nie miała tyle szczęścia w swoim przypadku. Dziewczyna nie odzywa się wcale, tylko nasłuchuje wymianie zdań między swoją mamą a kuzynką
L – Zostań tu a ja z nim porozmawiam
J – Ale ciociu, może lepiej żebym poszła. Jose chce ci powiedzieć coś ważnego i myślę że powinnam przy tym być
L – A ty niby skąd to wiesz? Spotkaliście się już po powrocie?
J – yyy nie, nie było jak. Przecież zabrałaś mi telefon i laptop żebyśmy nie mieli kontaktu
A – Mamo pozwól jej – nagle odzywa się Angela – chyba najlepiej będzie jak porozmawiacie w trójkę. W końcu chodzi o Julietę.
Luisana jest zaskoczona wypowiedzią córki, która świadczy o wielkiej wspaniałomyślności i nieoczekiwanie ulega jej.
L – No dobrze, chodźmy ale Julieto, proszę cię żebyś zachowała spokój. To wcale nie musi być przyjemna rozmowa. Wyjaśnimy sobie wszystko dokładnie raz na zawsze.
Jeśli do tej pory Luisana odczuła jakiekolwiek zdumienie to to co zobaczyła w salonie było dla niej wstrząsem.
Na widok ukochanej osoby ani Julieta ani Jose nie byli w stanie ukryć emocji i żaru, iskier jakie się w nich zaprószyły gdy tylko stanęli naprzeciw siebie i rzucili sobie spojrzenia. W ich oczach wręcz się zagotowało a Luisana która z miejsca to dostrzegła doznała pewnego olśnienia, ale i przerażenia.
L – Boże, oni się wręcz pożerają wzrokiem. Zaraz mi tu wybuchną.
Kobieta przyjrzała się dokładnie młodym, którzy byli jak w transie. Wszystko przestało dla nich istnieć, poza nimi samymi. Nie spuszczali z siebie oka. Wtedy dotarło do kobiety, że tej miłości nikt ani nic nie ugasi.
Luisana raz zerka na stojącą tuż przy niej Julietę, a raz na będącego naprzeciwko Jose Davida. Ich spojrzenia nie pozostawiają kobiecie żadnych złudzeń, przypominają jej błogi wzrok jakim ona była obdarzana kiedyś przez jej ukochanego męża. Czyżby do Luisany docierało wreszcie jak bardzo się pomyliła, że zbyt szybko i mylnie oceniła sytuację pomiędzy tymi dwojgiem?
Gdy młodzi nieoczekiwanie ruszają w swoim kierunku, kobieta zmuszona jest ugasić tą iskrę, jaka w nich zapłonęła i jednym ruchem ręki zatrzymuje rozmarzoną Julietę
L – Gdzie?! – pyta, jednak z głośno wyczuwalnym wyrzutem
Julieta natychmiast zawraca kroku i speszona spuszcza wzrok
L – To jednak nie był dobry pomysł, żebyśmy spotkali się w trójkę – oznajmia Luisana
Jose David nic nie odpowiada, skonsternowanie i powaga sytuacji mu na to nie pozwalają. Można rozpoznać u niego wielkie rozczarowanie
L – Julieto wracaj do ogrodu, potem porozmawiamy
J – Ale
L – Bez dyskusji. – ostrzega ciotka
Julieta tuż przed wyjściem spogląda jeszcze z czułością na ukochanego, jakby chciała dodać mu odwagi. On odpowiada jej niepełnym uśmiechem, przeszkadza mu skupiony na nim wzrok Luisany, która wpatruje się w niego jakby chciała go rozszarpać albo w najlepszym wypadku prześwietlić, rozszyfrować niecne jej zdaniem zamiary chłopaka.
L – Przejdźmy do gabinetu, tam porozmawiamy
JD – Dobrze – zgadza się posłusznie Bonavides.
Mocno podenerwowana Julieta siada obok bawiącej się z Jorgitem Angeli. Stara się ukryć przed kuzynką swój stan, nie chce jej ranić i zadręczać swoimi problemami, ale to na marne. Angela od razu wyczuwa napiętą sytuację i głaszcze niczego nie spodziewającą się kuzynkę po włosach.
A – To już?
Julieta jedynie przytakuje, nie jest chwilowo w stanie wypowiedzieć ani słowa
A – Będzie dobrze, musi być!
J – Wcale nie jestem tego taka pewna. Ciocia wyglądała na rozgniewaną. Nakrzyczy na Jose Davida i więcej już go nie zobaczę
A – Nie bądź taką pesymistką. Z nas dwóch chociaż jednej musi się udać.
J – Nie mów tak.
A – Mam do ciebie prośbę.
J – Tak? Słucham
A – Mogłabyś zanieść małego do pokoju, za długo jest na słońcu.
J – Oczywiście.
A – Poproś też Mirtę żeby mi pomogła z wózkiem
J – Już idę.
Julieta bierze malca w ramiona i czule go utuliwszy udaje się z nim do rezydencji
A – Ale ty słodko z nim wyglądasz ciociu! – pokrzykuje jeszcze z daleka Angela
L – Usiądź proszę Jose Davidzie – Luisana zamyka za sobą drzwi gabinetu i od razu przechodzi do konkretów
L – Jesteś bardzo uparty wiesz? Moja cierpliwość już dawno została wyczerpana
JD – Nie chciałem żeby to tak źle się potoczyło, naprawdę. Wiem, że mogłem tego uniknąć ale
L – Owszem, wszystko byłoby prostsze gdybyś nie zwodził mojej córki i był szczery w stosunku do nas wszystkich
JD – Wiem, ale nie naprawię już tego. Nie mam takiej mocy
L – Czego ode mnie oczekujesz?
JD – Żebyś mnie wysłuchała i przynajmniej postarała się zrozumieć moje motywy i zachowanie.
L – Minął rok a wiesz co to znaczy?
JD – Nie bardzo
L – To znaczy że miałam czas na przemyślenia, my wszyscy mieliśmy. Miałam czas na przemyślenia i wnioski, wiele spraw nabrało jaśniejszych barw, inaczej też patrzę na ciebie i moją bratanicę.
JD – To znaczy?
L – Zdziwiła mnie twoja determinacja, twoje oddanie. Zrobiłam mały wywiad i wiem że przez cały ten czas szukałeś nas, głównie Juliety oczywiście ale do końca walczyłeś. Najbardziej zdumiała mnie twoja obecność w Cancun, nie wiem jak tam się dostałeś ale to był dla mnie czysty wstrząs. Jose Davidzie, czy jesteś w stanie przekonać mnie do szczerości swoich uczuć?
Jose David nie mówi nic, nie za bardzo wie co odpowiedzieć Luisanie
L – Rozumiem że twoje milczenie świadczy o tym iż przekonasz mnie czynami – sugeruje kobieta
JD – Jaaa, ja mogę jedynie zapewnić cię że Julieta jest dla mnie najważniejsza i czuję, nie! wiem to, kocham ją.
L – Samo kocham nie wystarczy
JD – Ja wiem ale udowodnię ci to jeśli tylko dasz nam szansę
L – Chciałabym ale coś mnie powstrzymuje. Nie domyślasz się co a właściwie kto?
Jose David jak najbardziej, wie kogo ma na myśli Luisana ale woli tego nie wypowiadać głośno
JD – Jak mam zaakceptować cię w mojej rodzinie, gdy jeszcze niedawno miałeś do niej należeć w podobny sposób ale jednak inny. Nie wydaje ci się to absurdalne? Co ludzie na to powiedzą?
JD – Uważam, że liczy się nasze szczęście a nie gadanie ludzi. Z czasem i tak to zaakceptują a ja z Julieta nie odkochamy się. Nie każ nam rezygnować z powodu zwykłych plotek
L – Ludzie potrafią zatruwać czyjeś życia, są w tym bezwzględni
JD – Nie pozwolę skrzywdzić Juliety, możesz być tego pewna
L – Miałeś być mężem Angeli a nie Juliety!
JD – Wiem ale życie chciało inaczej. Z resztą Angela też mnie nie kocha i nawet gdybym nie spotykał się z Julietą to z naszego związku nic by nie wyszło. Pomyliliśmy przyjaźń z miłością
L – Chciałabym, naprawdę chciałabym to zaakceptować ale muszę myśleć też o mojej córce. Angela was wspiera i sama mnie przekonywała żeby dać wam zgodę
JD – Naprawdę? – Jose David aż unosi oczy ze zdumienia
L – Tak, ale ja wiem że ona po części robi to ze względu na Julietę. Jest z nią blisko związana, poza tym znam ją i wiem że ciężko przełknie wasze pożegnanie a ja nie chcę żeby moja córka znów cierpiała
JD – Obiecuję że nie będę tu przychodził, Angela nawet tego nie odczuje.
L – gdyby to było takie proste
JD – Uwielbiam Angelę i mówię to całkowicie szczerze ale serce nie sługa. Zabiło mocniej gdy tylko ujrzało Julietę. Od tamtej pory tylko ona chodziła mi po głowie i jest tak do dzisiaj.
L – Nie wiem co ja mam z wami zrobić. To takie skomplikowane chłopcze.
Rozmowa pomiędzy Luisaną a Jose Davidem trwała jeszcze całą godzinę.
Rozmowa pomiędzy Luisaną a Jose Davidem dobiega wreszcie do końca. Chłopak wychodzi z gabinetu kobiety z niepewną miną. W salonie na oboje stale czeka zestresowana Julieta.
Nie wykonuje ani jednego ruchu gdy ciotka przestępuje próg pomieszczenia i zawiesza na niej swój wzrok. Dopiero po chwili napięcie opada gdy Jose David ciepło uśmiecha się do swojej ukochanej
L – Podejdź do mnie Julieto. Nie było mi łatwo to przyznać a tym bardziej zaakceptować ale nie chcę cię ranić, a to co widziałam przez ostatni rok nie dawało mi spokoju ani przez chwilę. Próbowałam nie widzieć twojej rozpaczy i bezsilności. Wiem że nieraz w myślach musiałaś mnie wyklinać bo potraktowałam cię przedmiotowo i egoistycznie. Wiedz, że mi też było trudno i też cierpiałam, ale dziś pora się przełamać. Mam nadzieję, że to jednak ja się myliłam i czeka was piękna przyszłość.
J – Ciociu czy – pyta łamiącym się głosem Julieta – czy tu znaczy że myyyy
L – Tak, daję wam zgodę ale uprzedzam!
Kobieta kieruje wzrok na Bonavidesa
L – Jeśli jej nie uszanujesz i skrzywdzisz to cię zabiję słyszysz!?
JD – Luisano znasz mnie nie od dziś. Wiesz że nie mógłbym skrzywdzić nikogo z twoich bliskich, ciebie także. Zżyłem się z wami wszystkimi i dawno temu, zacząłem was traktować jak rodzinę.
L – Pożyjemy, zobaczymy
Młodzi mają ogromną ochotę żeby się przytulić, ale ze względu na Luisanę trzymają emocje w sobie
L – Proszę was tylko żebyście nie afiszowali się zbytnio z waszym uczuciem, przynajmniej na razie. Nie chcę żeby ludzie znowu mieli powody do plotkowania o nas, a najbardziej nie chcę żebyście urazili Angelę. Ona w tej całej sytuacji jest najbardziej pokrzywdzona. Zatem, jedynie o to proszę.
Para zgodnie przytakuje, a już po chwili Jose David wyskakuje z nieoczekiwanym pytaniem
JD – Czy mógłbym wyjść dzisiaj wieczorem z Julietą?
L – Wyjść?
Chłopak spogląda tkliwie na ukochaną
JD – Chciałbym zabrać ją na pierwszą prawdziwą randkę
Julieta aż rumieni się cała po tych słowach, marzy o wspólnym wyjściu co od razu jest jasne dla Luisany
L – W porządku ale nie chce żadnych wpadek. Mam nadzieję, że zabierzesz ją w przyzwoite miejsce i okażesz szacunek
JD – Oczywiście, wiesz jaki jestem. Nigdy nie przyniosę ujmy ani Juliecie ani tobie
L – W takim razie jeśli się zgadza, a widze że najchętniej by to wykrzyczała, to i ja się zgadzam. Bawcie się dobrze!
Kobieta posyła młodym nieco wymuszony ale jednak szczery uśmiech, po czym udaje się na górę. Młodzi odczekują aż całkiem zniknie im z horyzontu.
Po chwili podchodzą do siebie i rzucają sobie zalotne, figlarne spojrzenia, następnie rozglądają się wokoło dokładnie, nie chcą by ktokolwiek zobaczył zakłócił im tą chwilę.
Jeszcze jedno intensywnie spojrzenie i już Jose David napotyka usta ukochanej. Para całuje się z pasją, jednak krótko ponieważ nie chce drażnić ciotki i też nadużywać jej wspaniałomyślności.
Jose David lekko pociąga za rękę Juliety i przyciągając ją do swojej piersi mówi:
JD – Czujesz? Czujesz jak wali mi serce? Lepiej już pójdę bo przy tobie łatwo się zapominam
J – Nie mogę w to uwierzyć, nareszcie możemy być ze sobą. To jak sen
JD – Nie, nie nazywaj tego snem bo nie chcę się niego wybudzać. To początek naszego wspólnego życia, zobaczysz. To prawdziwy początek naszej wspaniałej drogi, drogi którą pójdziemy razem już do końca. Kocham cię Julieto i nigdy nie przestanę. Nawet gdyby umysł już cię nie rozpoznawał, to serce zawsze zabije mocniej dla ciebie.
J – Kochany mój. Idź już, nie denerwujmy cioci.
JD – Widzimy się wieczorem?
J – Już nie mogę się doczekać
JD – Ja bardziej, nigdy nie zapomnisz tego co dla ciebie przygotowałem. To odmieni nasze życie na zawsze, połączy nas jak nigdy przedtem…
Julieta bardzo denerwuje się przed pierwszą oficjalną randką. Szykuje się na nią pół dnia i nadal nie wie co włożyć, jak się umalować itp. Przebiera się dziesiątki razy. Chętnie poprosiłaby o pomoc ciocię lub Angelę, ale w tej sytuacji to nie jest na miejscu.
W końcu dziewczyna decyduje się na ładnie skrojoną różową sukienkę, silnie uwydatniającą jej kształty i zgrabną figurę. Włosy ma rozpuszczone, z zalotnie opadającymi na ramiona, lekko podkręconymi końcówkami.
J – Boże, niedługo po mnie przyjedzie. Ale się denerwuję, spodobam mu się taka?
Dziewczyna musi wziąć kilka głębokich wdechów ze stresu. Od środka się w niej gotuje, całe to ciepło przewodzi jej ciało od stóp do głów. Boneta czuje przeszywające ją, niekontrolowane dreszcze. A tu jeszcze randka nawet się nie zaczęła. Jak to będzie gdy już się spotkają i gdzieś razem wybiorą?
Nagle Mirta milknie jak to nie ona, aż otwiera usta z wrażenia gdy spogląda za plecy szefowej. Luisana widząc jej reakcję też się odwraca i ... z podziwem patrzy na bratanicę.
Julieta właśnie schodzi na dół. Wolałaby nie spotkać nikogo po drodze, żeby nie prowokować niezręcznych sytuacji, ale jak widać, jej życzenie nie spełniło się.
M – Wow ale się panienka odstawiła! – mówi zachwycona jej wyglądem pokojówka
J – Dziękuję Mirto.
Julieta mija obie kobiety, jakby speszona ich wzrokiem i udaje się do wyjścia. Tymczasem Luisana nadal ją obserwuje z góry i nie może opanować dumy i radości
L – Boże jaka ona piękna.
M – Wyglądała jak z żurnala. Niby skromnie, ale tak elegancko
L – Oby świetnie się bawiła.
Luisana również podąża w kierunku wyjścia. Udaje jej się jeszcze zobaczyć jak Jose David cmoka ukochaną i otwiera jej drzwi do samochodu. Potem pozdrawia jeszcze nieśmiało Colmenares i odjeżdża. Colmenares ma mieszane uczucia. Pamięta jak kiedyś przywiózł tym samym samochodem jej córkę z liceum, ale wtedy nie był tak rozpromieniony jak dziś wieczór. Nie miał tego żaru w oczach i rozlewającego się uśmiechu na twarzy.
Na początek Jose David zabiera Julietę do dystyngowanej restauracji. Nim wysiądą z samochodu, chłopak rozpływa się nad jej wyglądem.
JD – Ale ty cudownie wyglądasz. Nie mogę od ciebie oderwać oczu kochanie.
J – Naprawdę ci się podobam
JD – Jesteś obłędna – odpowiada ledwo klecąc ze sobą wyrazy podbity jej urodą Bonavides
J – Przestań bo aż mi głupio
JD – Czemu? Mówię tylko prawdę, doprowadzasz mnie do obłędu. Wyglądasz nieziemsko moja ty Julieto
J – Chodźmy już bo inaczej nigdy nie przestaniesz gadać tych głupot
JD – To nie głupoty, mogę tak gadać całą noc. Kocham cię, kocham cię jak wariat i dziś w nocy ci to udowodnię.
Te słowa wzbudziły w Juliecie domysły. Co ma na myśli Jose? Co wydarzy się dzisiejszej nocy?
Para je kolację w restauracji, lecz atmosfera wcale nie jest mniej napięta, przynajmniej dla Juliety. Jose David cały wieczór nie spuszcza z niej wzroku, a właściwie to gdyby mógł zamiast kolacji zjadł by ją. Dziewczyna z trudem przełyka kolejne porcje posiłku, na szczęście Jose zamówił wino, które sprawia iż nabiera lekkiego rozluźnienia.
J – Matko, nie patrz się na mnie jak wilk na owcę. – w końcu dziewczyna odzywa się, jednocześnie doprowadzając tym ukochanego do śmiechu.
JD – Spokojnie, nie mam cię w menu
J – Gapisz się na mnie cały wieczór, czuję się jak jakiś eksponat.
JD – Gapię się bo jesteś rzadkim okazem, a takie nie przechodzą niezauważone. Julieto, jak ty na mnie działasz dziewczyno. Często śniłaś mi się po nocach, nawet nie wiesz jakie to były miłe sny.
J – naprawdę? Śniłeś o mnie?
Chłopak szeroko się uśmiecha i przytakuje. Ma ten uśmieszek, jak chłopcy którzy przed chwilą coś nabroili
J – A co się działo w tym śnie?
Jose David znowu się zaśmiewa
JD – W tych snach, bo było ich trochę, ale nie powiem ci, lepiej żebyś nie wiedziała
Bonavides flirtuje z Bonetą, jej jednak to nie bawi. Wręcz przeciwnie, taka pewność siebie i zarozumiałość chłopaka krępuje ją.
Julieta milknie i spuszcza głowę, co od razu rzuca się w oczy chłopakowi.
JD – Hej, nie złość się. To tylko zabawa.
Po chwili chłopak przyklaskuje i natychmiast tuż przy stoliku pojawia się chłopiec z gitarą.
JD – Mam dla ciebie niespodziankę. Do tej pory nigdy nie śpiewałem i grałem jednocześnie, tym bardziej publicznie ale ty jesteś wyjątkowo i dla ciebie zrobię wszystko. Mówią że umiem śpiewać, tą piosenkę napisałem specjalnie dla ciebie kiedy nie mogliśmy być razem. Kocham cię, śpiewająco też. Zaraz się przekonasz.
Chłopak przejmuje gitarę od chłopca, który taks szybko jak się zjawił, teraz znika i zaczyna grać. Jose David wykonuje dla ukochanej piosenkę pt „Sueno surreal”.
https://www.youtube.com/watch?v=b2Wxj5bp5Bc
Julieta nie potrafi opanować wzruszenia i towarzyszącym mu łzom. Po zakończonej piosence podchodzi do ukochanego i gładząc dłonią jego policzek uśmiecha się łagodnie i cmoka go delikatnie. W odpowiedzi Jose David ociera jej łzy spod oczu i szeroko się uśmiechając mówi:
Widzisz, jesteś też moją muzą. Jesteś moją wielką prawdziwą miłością, moim nieskończonym szczęściem, moim wszystkim. Warto było przeżyć to wszystko by doczekać tego.
J – W końcu nic nie dzieje się bez powodu. Nigdy tego nie zapomnę.
Para, tak bardzo zajęta sobą, nie zorientowała się nawet w którym momencie przebywający w restauracji goście zaczęli bić im brawo. Roześmiani Jose David i Julieta rozglądają się dookoła krótką chwilę, aż niespodziewanie chłopak pociąga dziewczynę za rękę i wybiega z nią z restauracji.
J – Ej co ty robisz? Nie! puść! zmokniemy
JD – No i dobrze, o to chodzi.
Na dworze zdążyło się rozpadać. Jest to jednak przyjemny, letni deszczyk ale i tak dla Juliety stanowi wyzwanie. Chłopak siłą zaciąga ją na zewnątrz i całuje w strugach deszczu, powodując że Julieta szybko zapomina o swoich oporach i zatraca się w pocałunkach. Kompletnie przemoczeni oddają się czułościom jeszcze długo potem…by następnie przenieść się do mieszkania chłopaka !
Julieta nie chce wejść, jest zawstydzona swoją obecnością w mieszkaniu chłopaka, ale on nie każe jej długo stać w drzwiach i wciąga ją do środka. Gdy zamyka drzwi od razu zabiera się do siarczystych pocałunków…Bonavides wyczuwa zdenerwowanie i napięcie jakiemu poddana jest Julieta, więc się zatrzymuje.
JD – Spokojnie. Przywiozłem cię tu tylko po to, żebyś się wysuszyła. Nie chcę żebyś mi się przeziębiła. Tam jest łazienka, idź, a ja przygotuję nam coś na rozgrzanie.
Julieta niepewnym krokiem rusza w kierunku wskazanych drzwi. W tym samym czasie Jose David zabiera się za odkorkowywanie…szampana.
Gdy Julieta wychodzi z łazienki, w pomieszczeniu nikogo już nie zastaje. Zaskoczona i nieco zlękniona, jest bowiem sama z ukochanym w jego mieszkaniu, przestępuje kolejny krok Wtedy serce o mało nie wyskakuje jej z piersi, bo Jose David z zaskoczenia obejmuje ją zachłannie w talii i składa pocałunki na jej szyi. Uniesiona jego pieszczotami, sama nie wie co się z nią dzieje, a co dopiero wokół niej. Chłopak w pewnym momencie puszcza ją wolno mówiąc
JD – Odwróć się
Julieta posłusznie go słucha, choć boi się tego, co za chwilę może nastąpić…
Jednak tego co dla niej przygotował Jose David w życiu, a przynajmniej w najbliższym czasie, się nie spodziewała. Chłopak z dumą prezentuje jej mieniący się w szklistych barwach pierścionek z diamentami.
JD – Mam w życiu jedno marzenie, które nie daje mi spokoju odkąd cię poznałem. Od tamtej chwili nie ma godziny, minuty, sekundy żebym o tobie nie myślał. Teraz, kiedy już wszystkie przeszkody zostały pokonane nic mnie nie powstrzyma przed spełnieniem go, no chyba że ty pogrzebiesz to marzenie. Ale wiedz, ze samo spotkanie ciebie było cudem i wielkim szczęściem.
Julieto…wyjdziesz za mnie miłości mojego życia.
Julieta jest wstrząśnięta, język plącze jej się między zębami, jednocześnie zwiększając napięcie u czekającego ( na kolanach oczywiście ) chłopaka. Co odpowie dziewczyna? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:05:27 10-09-16 Temat postu: |
|
|
Angela y Javier
odc.147-150
cz.48
Całe popołudnie Angela spędziła w swoim pokoju, płacząc do poduszki. Obelgi sąsiadek zdołowały ją dobitnie, wciąż miała w pamięci ich rechoczące śmiechy i spojrzenia pełne wzgardy i oceniające jej osobę.
Julieta odwzajemnia nieśmiały uśmiech ciotki, po czym udaje się do swojej kuzynki.
Nie mówi nic, po prostu podchodzi do leżącej na łóżku Angeli i przytula się do niej delikatnie.
J – Nie martw się, wszystko się ułoży. Trzeba tylko czasu. Możesz na mnie liczyć siostro.
Angela nic nie odpowiada, pozwala się przytulać i zamyka oczy jakby zatracała się w swojej otchłani cierpienia. Gest kuzynki wpływa jednak na nią pozytywnie, przesyła ciepło, które dziewczynie było potrzebne jakkolwiek można to ująć.
Angela w końcu ociera zapłakaną twarz rękoma i otwiera się przed kuzynką. Rozmowa z nią przynosi jej ulgę, choć nie wielką.
A – To było istne piekło. Nie byłam na to przygotowana, nie masz pojęcia jak ja się poczułam. Jak skończone zero, nic nie warta dziw..
J – Przestań, nawet tak nie mów.
A – Ale ja nie umiem tego inaczej nazwać. One dały mi odczuć i to porządnie co o mnie myślą i jak mnie traktują. Uważają mnie za puszczalską
J – No i co? A kogo obchodzi ich zdanie. To staruszki którym nic już innego nie pozostało jak obgadywać innych i krytykować ich. Szukają wrażeń, ale ty nie możesz zwracać na nie uwagi, bo właśnie o to im chodzi. Im samym się nie powodzi to chcą żeby i inni nie mieli dobrze.
A – Wiem, ale i tak zabolało mnie to. Jest mi tak smutno, tak źle.
J – Chodź, przytul się do mnie. Wiem, że mnie tam nie było i nawet nie mogę wczuć się w tą sytuację, ale wiedz że jestem z tobą. A te baby trzeba po prostu ignorować, inaczej zatrują człowiekowi życie. Nie powinnyśmy się na nich skupiać, tylko na chrzcie Jorgita. Czas porozmawiać z księdzem Martinem.
A – Nie mam teraz do tego głowy, po czymś takim jak dzisiaj nic mi się nie chce. Ciągle mam ich twarze przed oczyma. Nie wiem jak ja będę żyć, one są tuż obok. Nie dadzą mi żyć Julieto, nie będę tu miała życia.
J – Będziesz. Następnym razem pójdę z tobą i powiem im co o nich myślę. Nie będą bezkarnie oceniać mojej kuzynki!
A – To w niczym nie pomoże. Przecież one mają rację, sama zauważ. Mam dziecko, nie mam męża i jeszcze jeżdżę na wózku. Co to za życie? Co ty byś sobie pomyślała?
J – Angela nie grzesz. Po pierwsze niech one się zajmą swoim życiem a nie czyimś. Każdy żyje jak chce, a po drugie masz przecież Jorgita. To twoje największe szczęście, nie możesz bagatelizować tego skarbu. To najcenniejsze co można posiadać, bycie matką. To coś wspaniałego, pięknego, no sama powiedz. Żałujesz że masz Jorgita
A – Nie, oczywiście że nie. On sprawił, że moje życie nabrało barw.
J – No widzisz
A – Dla niego tak się staram, w przeciwnym wypadku nie wiem co by się ze mną stało.
J – Pamiętam jak się bałaś porodu, jak pierwszy raz poczułaś obecność synka. To było niesamowite prawda?
A – O tak, i jeszcze brzuch tak mi urósł. Nie mogłam się przyzwyczaić, wyglądałam jak słonica.
J – Nie prawda, wyglądałaś uroczo. Pasował ci ciążowy brzuszek.
A – Dobre, dziewczyna na wózku i jeszcze z brzuszkiem, ludzie patrzyli się na mnie jak na jakąś dziwaczkę
J – Ludzie bywają głupi, tak jak te baby ale ty musisz o nich zapomnieć. Są zazdrosne, nie mogą pogodzić się ze starością no i jeszcze na pewno z waszym bogactwem. Ich domy nie są tak okazałe, musisz je ignorować. To będzie najlepsza broń. Wiem, że łatwo powiedzieć ale nie damy im tej satysfakcji prawda Angelo.
A – Postaram się.
J – Jestem pewna, że to szybciej skończy niż się zaczęło.
A – Dziękuję ci Julieto, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
J – To ja wiele ci zawdzięczam i nie wiem, kiedy spłacę ten dług.
A – Mam nadzieję, że ułoży ci się z Jose Davidem. Zasługujesz na szczęście.
J – nie bardziej niż ty
A – Obie mamy pecha chociaż ty przynajmniej poznałaś smak prawdziwej miłości.
J – A ty nie? A Jorgito to co?
A – Masz rację, to miłość mojego życia. Przez to wszystko całkiem go dziś zaniedbałam. Miałam przygotować tu dla niego miejsce, ale wszystko jakoś się rozmyło.
J – Coś da się zrobić. Poproszę Eloya, żeby tu wstawił jego łóżeczko. Będzie mógł z tobą spać.
A – Chętnie położyłbym go obok siebie, ale boję się ze względu na mój stan. Nie chcę żeby mi spadł, jest taki malutki i delikatny
J – jeszcze będziecie razem spać, jak tylko staniesz na nogi.
A – Myślisz, że mi się uda.
J – Jasne, sama mi przecież zdradziłaś że jakiś czas temu udało ci się wstać.
A – Tak, ale to było dawno, na samym początku ciąży. Teraz, po tak długiej przerwie nie dam rady.
J – A ja w ciebie wierzę. Jutro przychodzi Dante i ja się z chęcią do was przyłączę. Będzie ci raźniej.
A – Dzięki, jesteś super!
Dziewczyny po raz kolejny się ściskają. Wizyta Juliety była dla Angeli bardzo pomocna i ukoiła nieco jej poszarpane nerwy.
Następnego dnia w godzinach porannych, Astrid zdecydowała się zadzwonić do syna i poinformować go o stanie wuja. Dopiero po kilku próbach połączenia, udało jej się z nim skontaktować.
A – No nareszcie, mam nadzieję że cię nie obudziłam synku
J – Szczerze? Jeszcze spałem, ale spoko. Nic się nie stało. Wracasz już?
A – Nie synku, i właśnie w tej sprawie dzwonię. Mam dla ciebie nie za wesołą wiadomość.
J – Wujek Alonso jest jednak chory?
A – niestety tak, i to poważnie. Wybacz mi Javi, ale nie będę na twoim tourne. Zostaję tutaj, muszę być w pobliżu w razie najgorszego.
J – najgorszego? To aż tak z nim źle?
A – Javi, Alonso maaa – kobieta z płaczem w głosie dopowiada – ma raka i w każdej chwili może umrzeć.
J – Boże, to straszne
A – Byłam u niego. Wygląda fatalnie, na dodatek bardzo cierpi. To był prawdziwy koszmar, on nawet stracił już poczucie z rzeczywistością. Nie może mówić, w tak beznadziejnym jest stanie.
J – Przykro mi mamo. A jeszcze przed rokiem się z nim widziałem. Tryskał energią i rzucał żartami na prawo i lewo. Kto by pomyślał, że takie świństwo go zaatakuje i rozwinie się tak szybko.
A – Wiem, że nie możesz przerwać trasy ale może mógłbyś się wyrwać, chociaż na jeden weekend. Nie wiem ile czasu mu jeszcze zostało, ale chyba trzeba już myśleć o pogrzebie. Potrzebuję twojego wsparcia synku
J – Mamo nawet sobie nie wyobrażasz jak chciałbym być przy tobie w tych chwilach, ale nie dam rady. Sama dobrze wiesz, jak napiętym mam terminarz. Gdybym teraz odwołał choć jeden koncert nałożą na mnie niewyobrażalną karę. Nie mogę łamać umowy, muszę być do dyspozycji jeszcze przez pół roku. A już na pewno w tym miesiącu odpada. Po prostu nie mogę, nic się nie da zrobić. Przepraszam mamo
A – Nie przepraszaj, ja rozumiem. Taka praca. Może przesadzam, może mu się jeszcze poprawi.
J – Gdyby doszło do najgorszego daj mi znać. Chcę wiedzieć.
A – Dobrze, ale obiecaj mi że to nie wpłynie na ciebie. Wiem, że to przerażające ale nie myśl o tym za dużo. Nie chcę żebyś się martwił.
J – Mamo to mój ulubiony wujek, jak mam się nie martwić. Jest mi go bardzo żal
A – Ulubiony mówisz, ulubiony bo jedyny.
J – Właśnie dlatego.
A – Będę już kończyć bo chcę do niego zajrzeć. Może dziś ma się lepiej. Porozmawiam tez z jego narzeczoną o ewentualnym pożegnaniu.
J – To wujek ma narzeczoną?
A – Też się zdziwiłam, ale owszem.
J – Nic nie wiedziałem. Nie pochwalił się wcale. Od kiedy są razem?
A – Nie wiem dokładnie, zamieniłam z nią ledwie parę słów. Może dzisiaj będzie bardziej wylewna.
J – Ok. mamo, uważaj na siebie.
A – A ty na siebie, a i odpoczywaj. Musisz być wyspany. Ta trasa koncertowa jest bardzo intensywna, nie myśl że nie zauważyłam ile energii i potu cię kosztuje. Nie chcę żebyś mi się zapracował na śmierć
J – Spokojnie. Jakoś daję radę. Pa!
A – trzymaj się moje dziecko.
Angela bardzo się stresuje już od samego poranka. Dziś wraz z matką udaje się do księdza Martina w sprawie chrztu. Dziewczynę spotkało już tyle przykrości z powodu jej sytuacji, że czekająca ją rozmowa nie napawa ją optymizmem. Angela obawia się że proboszcz skarci ją i odmówi udzielenia sakramentu małemu. Ta wizja prześladuje ją odkąd wstała.
Luisana wstępuje do jej pokoju by pomóc jej z małym i zmotywować jeszcze przed wizytą u wielebnego.
L – Kochanie jesteście już gotowi?
A – Tak, myślisz że to dobry pomysł aby pojechać z Jorgito?
L – Tak, niech ojciec Martin go pozna. W końcu to lada chwila będzie nowy parafianin. Widzę cię zdenerwowaną. Martwisz się czymś? Oby nie tymi starymi plotkarami. Mówiłam ci że one nie mają nic do roboty, dlatego uprzykrzają życie innym.
A – Ich słowa bardzo mnie dotknęły i nadal mam je w głowie, ale teraz boję się czego innego. Mamo jak ojciec Martin zareaguje gdy dowie się że nie mam ślubu? A przecież mam dziecko
L – Nie wiem. Nasz ksiądz jest bardzo dobrym człowiekiem, zawsze chętnie pomocnym ale też mocno wierzącym i może mu się nie spodobać twoja sytuacja.
A – Może odmówić chrztu?
L – Istnieje taka ewentualność ale i tak musimy same sprawdzić jak będzie.
A – A jeśli odmówi? Co wtedy? Nie ochrzczę małego?
L – Skarbie, nie ma co się martwić na zapas. Oczywiście najlepiej byłoby ochrzcić Jorge w naszej parafii, ale jeśli ksiądz nie zechce to zapytamy gdzie indziej.
A – To takie upokarzające.
L – Wiem, ale nikt nie powiedział że będzie łatwo. Tak czy inaczej ta rozmowa nas nie minie. Kto wie czy ojciec Martin już nie wie że masz synka bez ślubu.
A – Myślisz że nasze sąsiadki już mu naskarżyły?
L – Znając je, pewnie tak. Ale nie przejmuj się tym. Jak tylko ksiądz zobaczy tą kruszynkę to od razu serce mu zmięknie.
A – Oby, nie chcę chrzcić Jorge w innym kościele. Tu ty i tata ochrzciliście mnie i tu też brałam pierwszą komunię świętą. Mój synek też powinien tu przynależeć.
L – I będzie. Wierzę, że będzie.
Ksiądz Martin przyjmuje Angelę z synkiem i Luisaną w zakrystii. Widząc niemowlaka uśmiecha się lekko. Angela zauważając to czuje się znacznie bardziej zestresowana niż przedtem i już zakłada sobie, że ksiądz zaraz zwróci jej silnie uwagę. Eloy pomaga jej usiąść na wózku inwalidzkim, a potem czeka w kościele aż panie zakończą konwersację z proboszczem
Ksiądz wydaje się nie zauważać podenerwowania młodej mamy, która czuje się mocno zażenowana całym tokiem spraw. Luisana jest bardziej spostrzegawcza i w geście wparcia bierze córkę za rękę, jakby chciała jej powiedzieć: będzie dobrze
Rozmowę rozpoczyna duchowny
M – No proszę, mamy już nowego parafianina. Jakiż śliczny chłopczyk jak mniemam
L – Tak, to synek Angeli
M – Ostatnim razem jak się widzieliśmy dziecko, omawialiśmy trochę inne sprawy. Od dnia spowiedzi już się u mnie nie pokazałaś – zaobserwowuje ksiądz
L – Owszem, ale to nie z winy Angeli. Zabrałam ją na wakacje, nie miała jak przyjść do księdza na rozmowę
M – Luisano, dziecko doceniam twoją odpowiedź, ale myślę że Angela jest w stanie sama mi odpowiedzieć
Ksiądz spogląda wymownie na Colmenaresównę, która zdaje się jakby straciła mowę w tym momencie.
M – No dobrze, nie będę cię gnębił. Wydaje mi się, że i tak masz masę zmartwień na głowie. Pamiętaj jednak, że dom boży jest otwarty dla wszystkich. Jeśli zapragniesz porozmawiać, wyspowiadać się to zapraszam.
Angela tylko przytakuje, żadne słowo nie chce jej przejść przez myśl a co dopiero przez gardło.
M – No dobrze, to pewnie chcecie ustalić konkretny termin. A ile ma ta dziecinka?
L – Prawie 3 miesiące
M – O to jeszcze maleństwo, ale doceniam że już się zdecydowałyście. Dziecko powinno szybko przyjąć chrzest święty. Mam wolną przyszłą niedzielę, co wy na to?
A – Naprawdę? – pyta zdziwiona Angela – nie będzie z tym żadnych problemów?
M – Nie, jak zauważyłem mam wolną niedzielę więc po co zwlekać.
Nie o termin chodziło Angeli, dziewczyna jest wstrząśnięta ale pozytywnie postawą jej proboszcza. Nie dopytuje, nie krytykuje, nie odmawia …tego się nie spodziewała. Ksiądz podszedł do niej nad wyraz wyrozumiale. Dziewczyna z trudem opanowuje śmiech, śmiech szczęścia którego dawno nie było dane jej posmakować.
L – Wspaniale – odpowiada uradowana Luisana. – Gorąco ojcu dziękujemy. Nie spodziewałam się, że tak szybko uda nam się ochrzcić tego maluszka.
M – W takim razie, skoro termin wam odpowiada czekam na was za tydzień o 9. Aha, trzeba będzie jeszcze donieść dokumenty dziecka i wybrać imię.
L – Z tym nie będzie problemu. Ja dowiozę przy okazji, jak będę jechała do pracy to wstąpię do księdza na plebanię.
M – To świetnie. Zatem widzimy się za tydzień. Głowa do góry Angelo, to będzie piękny i uroczysty dzień. – ksiądz zwraca się do rozkojarzonej Angeli, która nadal nie może wyjść z szoku, po tym jak zgrabnie minęła ta rozmowa. Spodziewała się srogich spojrzeń i przypominania przykazań kościelnych, tymczasem było zupełnie odwrotnie.
Zaraz po powrocie do domu dziewczyna pada w ramiona Juliety. Jej euforia nie ma granic.
A – Juli! Juli! Będzie chrzest! Ojciec Martin ochrzci Jorgita! Nic mi nie mówił, nie krytykować a ja myślałam
J – Widzisz! Mówiłam ci że nie będzie problemu.
Świetnie relacje, najlepsze jak dotąd między dziewczynami cieszą niezmiernie Luisanę, w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie że więź między nimi może aż tak się zacieśnić.
L – No to co? Bierzemy się powoli za porządki i przygotowania do chrztu!
Po skończonej kolacji Angela z pomocą Eloya udaje się do swojej sypialni. Ten pełen wrażeń dzień w końcu dobiega końca, dla dziewczyny był on wyjątkowo udany. Teraz marzy jedynie o błogim śnie. Nie jest on jednak jej dany, ponieważ mały Jorgito znowu daje popalić mamusi. Tej nocy jest wyjątkowo niespokojny i często się budzi. Mimo to Angela nie narzeka, z pomocą Mirty układa niemowlę obok siebie i tuląc je tkliwie powoli je usypia.
M – Jakby co to będę w pobliżu. Pani Luisana przydzieliła mi tu na piętrze pokój, żebym mogła panience pomagać.
A – Idź spać, wystarczy że ja się nie wysypiam
M – To na nic, jak ten mały psotnik rozpocznie swój koncert to jak zwykle, postawi na nogi cały dom. – pokojówka rzuca żartem, rozśmieszając Angelę – Poza tym nie jest panienka przyzwyczajona do wspólnego spania. Będę czuwała, żeby nic się złego nie stało.
A – Wiem, że powinien spać w łóżeczku, ale tak uwielbiam mieć go przy sobie. Jest taki delikatny i maleńki, i jak pięknie pachnie. To moje małe wielkie szczęście
M – Domyślam się panienko. Proszę się niczym nie przejmować, będę tu zaglądała co jakiś czas i nawet panienka się nie zorientuje, o ile w ogóle zaśnie przy tym urwisku.
A – Może dzisiaj okaże litość He He He
M – To ja będę niedaleko. Dobranoc panience
A – Dobranoc Mirto.
Angela przygląda się jeszcze przez chwilę małemu, jej spojrzenie emanuje wzruszeniem i fascynacją. Dziewczyna jest szczęśliwa obserwując swojego synka. Potem układa się wygodnie tuż obok niego i stara się zasnąć. Dziecko przy niej spokorniało i wygląda na to, że też pójdzie spać.
Nadciąga północ. Wszyscy domownicy śpią już głębokim snem. Nawet Mirta, która miała czuwać. Na wszelki wypadek nastawiła sobie budzik co 2 godziny, żeby sprawdzać, czy wszystko w porządku u Angeli i Jorgito. Chłopiec już nie śpi, ale zachowuje się wyjątkowo spokojnie. Otwartymi oczkami obserwuje świat, to co się dzieje wokoło niego. Gdy paluszki idą w ruch, natrafiają na blond loki mamy i zaczynają je szarpać. Szarpnięcia te są tak niewyczuwalne i tkliwe, że Angela wcale na nie nie reaguje. Zwrócona twarzą do synka śpi błogo. Mirta obserwuje ich przez moment, gdy upewnia się że wszystko jest dobrze, wraca do siebie.
Jorgito w końcu daje o sobie znać i zaczyna głośno płakać budząc natychmiast Angelę.
A – No nie, dziś też zaplanowałeś dla nas wspólny wieczór, a właściwie to powinnam powiedzieć nockę, sądząc po godzinie. Ledwo minęła północ Jorgito. Co się dzieje słonko?
Angela bierze małego w ramiona i stara się ukołysać, na szczęście uspokaja go to, ale na jak długo?
Uroki macierzyństwa. Zarwane noce.
Angela za namową Juliety zgadza się dzisiejszego dnia zjeść śniadanie na świeżym powietrzu. Mirta rozkłada dziewczynom koc na trawie w ogrodzie a potem przynosi lekkie śniadanie. Jorge natomiast cieszy się dziś towarzystwem cioci Juliety, dziewczyna zanosi go do ogrodu i delikatnie kładzie obok Angeli. Mały ma zajęcie bo dostaje od cioci grzechotkę.
A – Może to i był dobry pomysł. Miałam ciężką noc i w domu chyba bym zaraz zasnęła
J – Domyślam się. Świeże powietrze wam obojgu dobrze zrobi. Powinnaś jak najczęściej wychodzić z małym.
A – Boję się żeby nie dostał udaru. Jest teraz bardzo gorąca pora roku.
J – Dlatego wyszłyśmy teraz, z rana jest w miarę chłodno.
M – Proszę bardzo, przyniosłam panienkom śniadanko
A – Dziękujemy. A mama? Nie mów że już pojechała do firmy?
M – Nie, w sumie to nie wiem bo w sypialni jej nie ma. Eloy ją widział jak bardzo wcześnie gdzieś pojechała samochodem. Kto wie, może i do pracy.
J – Ciocia ma teraz masę spraw, nie mówiłam ci chyba Angelo ale lada dzień mam nagranie gościnne
A – Serio?
J – Nowy duet
A – No to fajnie a z kim?
J – Słyszałaś o Juanie Maganie? On jest teraz bardzo popularny w Hiszpanii
A - Sorry ale nie
M – Ale ja słyszałam – nagle wyrywa się Mirta – on ma takie fajne rytmiczne kawałki prawda?
J – No tak jakby
M – To on śpiewa I love it I love it me gustas me gustas – nuci przez chwilę Mirta, ale dziewczyny szybko kończą ten niezbyt udany wykon
A – Już Mirto, lepiej nie śpiewaj ok.
M – Ale że co? aż tak strasznie
J – To nie on Mirto, ta piosenka jest kogo innego
M – A to nie tego Juana
J – Nie, ta jest Jeana. Juan Magan śpiewa np. piosenkę o tytule Ella no sigue modas
M – O to muszę nadrobić braki, bo chyba jednak gościa nie znam
A – No to idź nadrabiaj teraz a my sobie w spokoju zjemy
M – Ale panienka miła – Mirta brzmi jakby obrażona. Przybiera poważną mimikę twarzy i oddala się.
A – Chyba byłam nieprzyjemna
J – Ona wie że to żarty. Spoko.
A – No co tam Juli. Widzę że jesteś jakaś podekscytowana ?
J – Serio? To widać?
A – I to jak? Buzia sama ci się śmieje
J – Aż tak?
A – No to nawijaj. Co tam? Miałaś jakiś fajny ale to fajny, przedajny sen?
J – Przed tobą się nic nie ukryje
A – To sny aż tak na ciebie działają? Co ci się śniło albo pewnie kto?
J – Ach Angelo głupio mi tak przy tobie, ale z kim mogę o tym pomagać jak nie właśnie z tobą choć to takie dziwne
A – Niech zgadnę, chodzi o Jose Davida?
J – No, a jakże by inaczej.
A – No to mów dziewczyno, o co chodzi?
J – Tylko nie odbierz tego źle. To nie było planowane.
A – Juli gadaj bo ci zaraz coś zrobię. Tak trzymać kuzynkę w niepewności – Angela podchodzi do całej sprawy z luzem i zadowoleniem
J – Wczoraj się widzieliśmy
A – No i ?
J – On tu się zakradł ale nie wiem skąd wiedział o naszym powrocie.
A – Nie ważne, mów, co było potem?
J – Wyszłam do niego przed dom. No i …
A – Oszczędź mi szczegółów, pewnie gołąbki padły sobie w ramiona a potem pocałunkom nie było końca co?
J – No coś jakby ale Jose powiedział coś ważnego i ja się tego boję. Wczoraj się cieszyłam, ale dziś ciarki przechodzą mnie na samą myśl
A – Co takiego ci powiedział?
J – Angela on chce przyjść dziś do nas, do cioci właściwie i prosić ją żeby zgodziła się na nasz związek
Angela która do tej pory zdawała się winszować parze teraz ma nietęgą minę. Czegoś takiego się nie spodziewała
J – Przeszkadza ci to prawda? Nie pochwalasz tego pomysłu?
A – Nie o to chodzi Juli, przyznaję trochę się nieswojo czuję bo jeszcze niedawno to mi się oświadczał ale nie w tym problem. Coś mi się przypomniało i dlatego mi smutno
J – Przepraszam, w ogóle jestem bezczelna że tobie o tym mówię. To normalne że źle się z tym czujesz
A – To nie tak
Nim Angela zdąży dopowiedzieć zdanie, do dziewczyn dołącza już Luisana
L – Hej moje piękne. Jaki fajny obrazek, świetny pomysł z tym śniadaniem w ogrodzie. Można się przyłączyć.
A – Jasne
J – Jasne
Odpowiadają zgodnie obie dziewczyny.
Mirta z prędkością wystrzelonej rakiety wpada do ogrodu, gdzie są dziewczyny z Luisaną. Kobieta natychmiast domyśla się że coś jest na rzeczy.
L – O co chodzi?
M – Panicz Bonavides jest tutaj
Gdy Julieta słyszy jego nazwisko zrywa się niespodziewanie z koca i gdyby nie słowa ciotki poleciała by do chłopaka od razu
L – A ty gdzie?
Cała ta sytuacja zaskakuje Angelę, która z jednej strony cieszy się że Jose okazuje Juliecie aż takie oddanie, ale z drugiej strony jest jej szkoda że ona nie miała tyle szczęścia w swoim przypadku. Dziewczyna nie odzywa się wcale, tylko nasłuchuje wymianie zdań między swoją mamą a kuzynką
L – Zostań tu a ja z nim porozmawiam
J – Ale ciociu, może lepiej żebym poszła. Jose chce ci powiedzieć coś ważnego i myślę że powinnam przy tym być
L – A ty niby skąd to wiesz? Spotkaliście się już po powrocie?
J – yyy nie, nie było jak. Przecież zabrałaś mi telefon i laptop żebyśmy nie mieli kontaktu
A – Mamo pozwól jej – nagle odzywa się Angela – chyba najlepiej będzie jak porozmawiacie w trójkę. W końcu chodzi o Julietę.
Luisana jest zaskoczona wypowiedzią córki, która świadczy o wielkiej wspaniałomyślności i nieoczekiwanie ulega jej.
L – No dobrze, chodźmy ale Julieto, proszę cię żebyś zachowała spokój. To wcale nie musi być przyjemna rozmowa. Wyjaśnimy sobie wszystko dokładnie raz na zawsze.
Mocno podenerwowana Julieta siada obok bawiącej się z Jorgitem Angeli. Stara się ukryć przed kuzynką swój stan, nie chce jej ranić i zadręczać swoimi problemami, ale to na marne. Angela od razu wyczuwa napiętą sytuację i głaszcze niczego nie spodziewającą się kuzynkę po włosach.
A – To już?
Julieta jedynie przytakuje, nie jest chwilowo w stanie wypowiedzieć ani słowa
A – Będzie dobrze, musi być!
J – Wcale nie jestem tego taka pewna. Ciocia wyglądała na rozgniewaną. Nakrzyczy na Jose Davida i więcej już go nie zobaczę
A – Nie bądź taką pesymistką. Z nas dwóch chociaż jednej musi się udać.
J – Nie mów tak.
A – Mam do ciebie prośbę.
J – Tak? Słucham
A – Mogłabyś zanieść małego do pokoju, za długo jest na słońcu.
J – Oczywiście.
A – Poproś też Mirtę żeby mi pomogła z wózkiem
J – Już idę.
Julieta bierze malca w ramiona i czule go utuliwszy udaje się z nim do rezydencji
A – Ale ty słodko z nim wyglądasz ciociu! – pokrzykuje jeszcze z daleka Angela
Luisana miała rację. Angeli ewidentnie nie w smak jest wizyta Jose Davida. Mimo iż dziewczyna wspierała kuzynkę i dopingowała jej związkowi, teraz siedzi smutna w swoim pokoju i użala się nad sobą.
A –Wszystkim się udaje tylko nie mnie! Jesteś ofiarą losu Angelo! Nikt cię nie chce
Dziewczyna podjeżdża do okna, stoi tam szczelnie zamknięta, malutka szafeczka. Angela otwiera ją kluczykiem i wyciąga z niej małe pudełeczko, a z niego…błyszczący pierścionek.
A – Nie wiem po co go trzymam, skoro jego posiadanie tylko mnie dołuje. Dał mi go i oświadczył się a ja głupia od razu padłam do jego stóp! Musiał mieć niezły ubaw. Ale ze mnie idiotka!
Dziewczyna zamyka oczy jakby przynosiło jej to ulgę…gdy je na nowo otwiera znów przygląda się pierścionkowi.
A – Czas się go pozbyć. Czas wymazać ten incydent z mojego życia. Nie wiem czy ktoś jeszcze kiedyś obdarzy mnie prawdziwym i szczerym uczuciem ale o tym nie chcę już pamiętać.
Dziewczyna otwiera okno i pełna żalu oraz złości wyrzuca całe pudełeczko na zewnątrz!
A – To koniec! Od dziś w ogóle już dla mnie nie istniejesz Javierze Valencia.
L – Angela mogę?
Pyta niepewnie stojąca nadal w drzwiach Luisana
Angela, co prawda nie ma ochoty na rozmowy z nikim ale nie wypędzi przecież matki.
A – Tak, proszę – odpowiada ledwo słyszalnym głosem
L – Coś się stało? Jesteś jakaś niewyraźna
A – Nie, wszystko w porządku mamo
L – Wiesz kto przyszedł prawda?
A – Nie jestem głucha, słyszałam Mirtę
L – Kochana moja, przyszłam powiedzieć ci jaką podjęłam decyzję. Chcę żebyś znała moje powody i mam nadzieję, że nie będziesz miała żalu
A – Rozumiem że wreszcie dałaś im swoje błogosławieństwo
L – Nie, to za dużo powiedziane. Ja nadal nie wierzę w to, że im się uda ale nie powiem tego głośno. Niech spróbują, przekonają się na własnej skórze a potem zobaczymy czy to co ich połączyło to naprawdę miłość a może zwykły kaprys, zauroczenie jedno z wielu.
A – Wątpię mamo
L – Uważasz, że oni naprawdę są w sobie zakochani?
A – A nie? Widziałaś w jakim stanie była Julieta podczas naszego pobytu w Cancun, ciągle snuła się po kątach zamyślona. Jak myślisz o czym tak dumała? A on też nie przestał jej szukać mimo iż nie miał pojęcia czy kiedykolwiek tu wrócimy. Nie odpuścił
L – To nie świadczy o miłości, równie dobrze mógł chcieć zaspokoić swoje żądze. Często jest tak że młodzi chcą być razem i pokonywać przeszkody, ale kiedy już im się to udaje, tracą zainteresowanie i sens bycia razem. Już nie ma żadnych problemów, oponentów i w końcu zdają sobie sprawę że nic ich nie łączy.
A – To nie ten przypadek. Julieta jest w nim zakochana, a on. Mamo, dobrze go znamy. Wiemy że nie jest typem don Juana, Jose to romantyk i jeśli tyle poświęcił dla Juliety to nie bez powodu.
L – A ty? Jak ty się z tym czujesz?
Angela ciężko wzdycha
L – Nie cieszy cię to prawda? A może ty go kochasz co?
Angela spogląda na mamę pustym wzrokiem
A – Owszem, kocham go, kocham go ale jak brata którego nigdy nie miałam.
L – Jesteś pewna że to nic więcej
A – Mamo, wydaje mi się że ty to bardziej przeżywasz ode mnie. A może się mylę?
L – Jak ty mnie dobrze znasz dziecko.
A – Boisz się prawda? Przywiązałaś się do Juliety i tak jak nie chciałaś rozstawać się ze mną po ewentualnym ślubie z Jose, teraz boisz się że on ci skradnie Julietę.
L – W pewnym sensie tak też się czuję. Ona jest jeszcze taka młodziutka
A – Mamo, bez przesady. Lada chwila kończy 21 lat. To odpowiedni wiek na poważniejsze plany nie sądzisz?
L – Zależy dla kogo. Nie ma po co się spieszyć. Przed nią jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, czeka ją płyta a potem trasa. Nie chcę żeby miłość przesłoniła jej wszystko.
A – Julieta to mądra dziewczyna. Nie martw się, nie popełni mojego błędu – odpowiada wymownie Angela. Wie, że matka ciągle ma o to do niej żal ale nie chce jej sprawiać przykrości i zachowuje się jakby to nigdy nie miało miejsca.
L – Ale co ty mówisz dziecko? Sama siebie krzywdzisz.
A – Wiem co myślisz mamo.
Nagle Angela zwraca uwagę na hałas na dworze.
A – Co to?
L – Eloy zabrał się za koszenie. Jeśli ci przeszkadza to powiem mu
Angela nie daje matce skończyć. Wpada w przerażenie na myśl że…no właśnie
A –Matko, a ja go tam wyrzuciłam. O nie! Jak go odzyskam?
L – O czym ty mówisz?
A – Mamo, wezwij Mirtę. Błagam cię!
L – Ale o co chodzi?
A – Nie, nic – Angela rezygnuje
L – Nic nie rozumiem
A – Wydawało mi się, że coś zostawiłam na dworze ale nie, wszystkie zabawki małego są tutaj. Mamo, mogłabyś mnie zostawić samą. Chcę trochę odpocząć przed ćwiczeniami
L – Oczywiście. Odpoczywaj skarbie.
Zaraz po wyjściu matki, Angela zanosi się płaczem. Żałuje, ze pozbyła się jedynej pamiątki po ukochanym.
A – Jestem beznadziejna. Po co go wyrzucałam? Sama już nie wiem co robić, nie potrafię wyrzucić go z pamięci. Boże, i po pierścionku.
Mirta wpada niezapowiedzianie do pokoju Angeli. Zastaje dziewczynę tonącą we łzach co jest dla niej smutną niespodzianką.
M – A panienka znowu płacze? Co tym razem?
A – Nic, idź sobie. Chcę być sama
M – Żeby tak w kółko płakać?
A – Czego ty ode mnie chcesz? Nie rozumiesz że chcę być sama!?
M – Panienko już sobie idę, przedtem chciałam panience coś oddać. Nie wiem czy dobrze robię, ale wolałam się upewnić.
Nagle Angela wyraźnie ożywiona podnosi się z łóżka.
M – To chyba panienki prawda?
Pokojówka pokazuje pięknie lśniący pierścionek, który kilka godzin wcześniej znalazła w trawie przed domem
A – Skąd to masz?
M – Leżał w trawie. Eloy go znalazł gdy kosił, o mały włos go nie zniszczył. Stwierdził że to złoto i musi należeć do którejś z pań. Powiedział mi o tym a ja się domyśliłam że to panienki.
A – Jakim cudem?
M – Pamiętam kiedy panienka go otrzymała, nie sposób zapomnieć takiego skarbu. On jest przepiękny. Chce go panienka z powrotem
A – Oczywiście! – wyrywa się Angela – to znaczy, tak, wezmę go. Lepiej żeby nikt o nim nie wiedział. Ukryję go dobrze.
Mirta domyśla się, że w jednej z chwil złości jakie napadały Angelę, dziewczyna pozbyła się pierścionka, ale woli jej nie denerwować i przemilcza ten fakt. Zauważa też, że Angela uspokoiła się odkąd pierścionek wrócił w jej władanie i spokojnie opuszcza jej pokój.
Angela nie potrafi opanować radości po odzyskaniu pierścionka. Wkłada go i wyjmuje na nowo z szuflady. Nie może się z nim rozstać.
A – Już nigdy, przenigdy go nie wyrzucę. Może dla niego nie miał żadnego znaczenia, ale dla mnie ma wartość sentymentalną. To jedyne co pozostało mi po miłości mojego życia. Nie mogę, nie potrafię się tego pozbyć. Te chwile, choć fałszywe, były najlepszym co mi się w życiu przytrafiło.
Angela ma oczywiście na myśli oświadczyny, które złożył jej Javier, nim dowiedziała się o jego podłym charakterze. Dziewczyna wspomina tą chwilę i z bólem na twarzy chowa pierścionek do szuflady już po raz ostatni |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:29:10 13-09-16 Temat postu: |
|
|
Julieta & Jose David
odc.151-152
cz.49
Tttt tak! – w końcu dziewczynie udaje się odpowiedzieć, jednak robi to łamiącym się głosem. Julieta jest tak zaskoczona i poruszona oświadczynami ukochanego, że dosłownie zwaliło ją to z nóg. Gdy Jose David otrzymuje pozytywną odpowiedź wpada w euforię. Podnosi dziewczynę ku górze i zaczyna nią kręcić, aż w końcu tracą równowagę i …przewracają się na podłogę.
JD – Przepraszam kochanie, ale nie potrafię powstrzymać emocji – tłumaczy się rozkojarzony Bonavides, szybko pomagając ukochanej wstać. Julieta szybko jednak gasi jego optymizm
J – O niczym bardziej nie marzę jak o poślubieniu cię, ale jak my o tym powiemy cioci i Angeli? To za szybko Jose
JD – Nie zawracajmy sobie tym teraz głowy. To najszczęśliwsza chwila w moim życiu, Bóg mi świadkiem i nie pozwolę jej zniszczyć
Chłopak przyciąga do siebie i ukochaną i po chwili wręcza jej kieliszek szampana.
JD – Musimy to oblać. Nie często człowiek się zaręcza
J – Mi się to zdarzyło po raz pierwszy, ale ty już masz za sobą takie przeżycia – dziewczyna gorzko przypomina chłopakowi jak przed półtora roku na jej oczach oświadczał się Angeli.
JD – Tak, ale wtedy nie kochałem mojej przyszłej żony. Z tobą jest zupełnie inaczej, te emocje są nie do opisania. Z resztą ty sama to dobrze wiesz.
J – Wiem tylko że kocham cię jeszcze mocniej niż kiedyś i że ta miłość nie ma końca. Marzę o naszym ślubie i wprost nie mogę uwierzyć, w to co się teraz dzieje. Wreszcie nie musimy się już kryć z naszą miłością. Jestem taka szczęśliwa Jose Davidzie, nad życie!
JD – Ja też. Chłopak przypieczętowuje swoje słowa pocałunkiem a potem wznosi toast.
JD – Za nas! Za naszą miłość i rychły ślub kochana!
J – Za nas kochany!
Para szybko odstawia kieliszki i dając się ponieść chwili, ląduje na kanapie chłopaka, obdarowując się ognistymi pocałunkami…
Tym, który stopuje gorący wieczór jest sam Jose David.
JD – Nie chcę cię naciskać ani namawiać do niczego. Teraz jesteśmy pod wpływem szampana i wina, potem moglibyśmy żałować tego pierwszego razu, a ja chcę żeby był twoim wymarzonym, wyśnionym. Będę czekał tyle, ile będziesz chciała, aż poczujesz się gotowa.
J – Chcę być z tobą Jose Davidzie, niczego bardziej nie pragnę
JD – No to czemu cała się trzęsiesz jak galareta?
J – Nie wiem, sama tego nie rozumiem.
JD – Bardzo cię pragnę, ale ten odpowiedni moment jeszcze nie nadszedł. Chodź
Chłopak podnosi Bonetę i użyczając jej swojej kurtki, zmierza z nią w kierunku wyjścia.
JD – Nie mogę cię odwieźć, bo piłem alkohol, ale zamówię taksówkę. Zaraz po ciebie przyjedzie. Mam nadzieję, że nie będziesz miała w domu nieprzyjemności. Nasza randka trochę się przedłużyła.
Julieta spogląda na zegarek
J – O ! Faktycznie, jak późno. Ciocia będzie zła.
JD – Jutro do was przyjadę i osobiście ją przeproszę. W końcu to ja cię przetrzymałem.
J – Jose?
JD – Tak?
J – Nie traćmy czasu na gadanie. Zaraz będzie taksówka, a ty jeszcze nie dałeś mi porządnego całusa na pożegnanie.
JD – Masz rację, gdzie ja mam głowę. Przy tobie zupełnie ją tracę, samo podziwianie ciebie sprawia, że tracę świadomość.
Bonavides i Boneta całują się dopóki nie zjawia się taksówka. Gdy Julieta odjeżdża, posyła ukochanemu moc całusów i szeroki uśmiech. Oboje przepełnia ogromna radość.
Zgodnie z przewidywaniami Juliety, Luisana czeka na nią w salonie. Nie wygląda na zadowoloną, ale ku zdumieniu Juliety, stara się taką udawać.
L – Jak było?
J – Dobrze
L – Tylko tyle mi powiesz. Przecież widzę że buzia ci się śmieje calutka. Randka udana?
J – Tak ciociu
L – Cieszę się. Widzę że jesteś nadal pełna emocji. W takim razie połóż się a jutro zdradzisz mi szczegóły. Cieszę się że jesteś taka rozentuzjazmowana
J – Dobranoc ciociu
Luisana wreszcie może oswobodzić się z maski, jaką na tę krótką chwilę włożyła. Nie może przetrawić, że jej druga córka zakochała się w tym samym chłopaku, który kiedyś spotykał się ze starszą jej pociechą. W dodatku jedną zdradził dla drugiej. Kobiecie nadal jest to nie w smak, ale nie ma innego wyjścia jak udawać.
Następnego dnia już przed południem w domu pań Colmenares zjawia się Jose David. Chłopak nie przychodzi z pustymi rękoma, ma dla ukochanej bukiet czerwonych róż. Kwiaty te robią ogromne wrażenie na Luisanie, bo takie same przynosił jej kiedyś Jorge.
L – Co cię sprowadza Jose Davidzie?
JD – Przyszedłem bo nie chcę schrzanić sprawy tak jak poprzednio. Chcę być szczery zarówno z tobą jak i z Angelą. Wczoraj między mną a Julietą wydarzyło się coś ważnego. Znając ją pewnie to zataiła, by was nie urazić, ale uważam że to bez sensu. Musicie wiedzieć, nawet jeśli to wam sprawi przykrość.
L –Do konkretów chłopcze – denerwuje się Luisana
JD – Wczoraj oświadczyłem się Juliecie i zostałem przyjęty
Ledwo Luisanie udało się zaadaptować pierwszy człon zdania, a już za chwilę musiała przyswoić drugą część.
L – Słucham?
JD – Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy czekać. Chcę poślubić Julietę i to jak najszybciej. O niczym innym nie marzę.
Luisana nabiera powietrza, potrzebuje ochłonąć
JD – Mógłbym porozmawiać z Angelą?
Kolejne pytanie, które wstrząsa Luisaną
L –A po co ci moja córka?
JD – Chcę wyjaśnić całą sytuację. Rozstaliśmy się w gniewie, a ja nie chcę mieć w niej wroga lub też żyć w niezgodzie. Angela nadal jest dla mnie bardzo ważna, zależy mi na jej sympatii.
L – Nie wiem czy ona jest na to gotowa?
JD – Minął już rok. Uważam, że powinna wiedzieć o moich zamiarach, nawet jeśli jej się nie spodobają.
L – Dobrze, zapytam ją i jeśli zechce cię przyjąć to porozmawiacie. Zaczekaj tutaj, zaraz wracam
M – Nie! To na nic, panienki Angeli nie ma w pokoju.
L – Jak to – pyta zdziwiona Luisana
M – Jakieś pół godziny temu zabrała małego na spacer, nie zdążyłam pani powiedzieć
L – Ale jak to? Sama? Puściłaś ją samą z dzieckiem?!
M – Nie, nie! Panienka Julieta im towarzyszy
Luisana spogląda z niedowierzaniem na Jose Davida, on z kolei nie wie jak zareagować. Czy może powinien dołączyć do panien Colmenares a może zaczekać na nie w rezydencji. Wrażenie robi też na nim wspomniane dziecko Angeli. Dla chłopaka to nadal szok. Angela ma dziecko i to z kim? Z jego najlepszym przyjacielem, jeszcze z czasów dzieciństwa.
W końcu Luisana reguluje sytuację
L – Mirto zabierz kwiaty i wstaw do wazonu. Szkoda żeby zwiędły, są przepiękne.
M – Oczywiście
L – A ty Jose Davidzie usiądź spokojnie, może napijesz się lemoniady?
Chłopak nie kryje zaskoczenia wyjątkowo sympatyczną postawą Luisany.
JD – Bardzo dziękuję, ale nie chcę sprawiać kłopotu
L – Daj spokój, proponuję ci tylko lemoniadę. Mirto, przynieś nam dwie lemoniady
M – Już się robi.
L – Skorzystam z okazji, że masz chwilę i zapytam cię o wasze plany, bo rozumiem że już się w tej sprawie konsultowaliście.
JD – Nie rozumiem
L – Skoro Julieta już się zgodziła, tak od razu a ty mówisz że nie ma na co czekać to mniemam że już myślicie o dacie.
JD – Szczerze mówiąc to nie, byliśmy wczoraj zbyt podekscytowani żeby o tym myśleć, ale ja chciałbym jak najszybciej, nawet za miesiąc gdyby to było możliwe.
L – Nie przesadzajmy, to za krótko na przygotowania. Poza tym wiem, że nie powinnam się mieszać bo to wasz ślub i wy go urządzicie, ale mam wielkie marzenie. Chciałbym, naprawdę bardzo, żeby to był najpiękniejszy dzień z życia mojej bratanicy. Nie tak hop siup wszystko, rozumiesz? Tylko dobrze zorganizowana uroczystość, z całym obrządkiem i atrakcjami, z piękną białą suknią ślubną i wyjątkowym weselem. Ja tego nie doświadczyłam. Co prawda mój mąż i ja pobraliśmy się ale to była bardzo skromna, kameralna uroczystość a Angelaaa, a Angela na razie nie ma podobnych planów. Poza tym posiadając dziecko już nie założy białej sukni i welonu, przeznaczonych dla czystej panny młodej, bez grzechu.
Jose David dziwnie się czuje słuchając Luisany, ma trochę odmienne zdanie ale nie chce z nią dyskutować, dlatego słucha jej uważnie.
L – Nie myśl, że będę się wam wtrącała, ale mam nadzieję że pozwolicie mi na małą pomoc.
JD – Myślę, że nie będzie z tym problemu. Ale na razie tak naprawdę nic jeszcze nie ustalaliśmy, nawet nie poruszaliśmy tego tematu tak dogłębnie.
L – Chcę tylko, żeby moja córrr, to znaczy bratanica była szczęśliwa. Jeśli się pobierzecie, udowodnisz mi że nie kłamałeś, że szczerze ją kochasz i wybaczę wam obojgu zdradę, którą popełniliście względem mnie i Angeli.
Te zapewnienia przynoszą Bonavidesowi ogromną ulgę. Oznaczają one, że Luisana da im błogosławieństwo kiedy zostaną małżeństwem a to dla niego i zwłaszcza Juliety wiele znaczy.
W drodze powrotnej Angela znów spotyka swoje sąsiadki. Obie z Julietą je pozdrawiają, ale tym razem kobiety nie skupiają się na ocenianiu i krytykowanie Angeli. Tym razem na jej widok odwracają głowy i traktują obie dziewczyny jak powietrze. Kompletnie je ignorują.
Angela co prawda nie została teraz publicznie upokorzona i wyśmiana, ale wcale nie czuje się lepiej niż poprzednio. Teraz sąsiadki dają jej odczuć, że nie jest godna by nawet jej skinęły widząc ją. Gdy dziewczyny tylko mijają dom wrednej Berty, nie umykają im szepty złośliwych plotkarek
B – Co za bezwstydnica! Jak ona może się pokazywać z dzieckiem na ulicy?
Bl – też się zastanawiam. Ale w sumie, czego się spodziewać po takiej.
M – Te co udają takie świętoszki, to najgorsze są. Trzeba na takie uważać.
B – Zawsze wam mówiłam, że z tej Angeli to niezłe ziółko i jeszcze pokaże na co ją stać.
M – A gdzie jest ten co jej zrobił tego dzieciaka?
B – Pewnie sama nie wie kto to był
Julieta ma ochotę cofnąć się i przygadać wstrętnym babom, ale Angela ją powstrzymuje
A – Nie warto, nie przejmuj się nimi
J – Jak można tak lubi mieszać z błotem? Nawet nie mają pojęcia o tym przez co przeszłaś, a jeszcze takie rzeczy plotą!
A – Nie wiedzą i dlatego myślą, że mnie sprowokują i im powiem. Ale nie! tak jest lepiej, wolę je unikać. Kiedyś w końcu się znudzą i im przejdzie.
Angela stara się jak może, by nie pokazać ile kosztują je te obelgi ale Julieta i tak doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Opiera dłoń na ramieniu kuzynki w geście wsparcia, uśmiecha się do niej, a potem ruszają dalej…
Gdy Eloy je zauważa, pomaga z wózkiem małego a potem Angeli. Gdy wszyscy wchodzą do salonu z zaskoczeniem zastają tam rozmawiających Luisanę i Jose Davida. On także jest bardzo spięty, głównie z powodu Angeli. Nie da się też Ukryć, że porusza go widok małego w wózku. Oboje z Angelą nie bardzo wiedzą jak się zachować, ale to co najbardziej zwraca uwagę, zwłaszcza Juliety, to to że Bonavides nie może oderwać wzroku od jej kuzynki. Przygląda jej się z wielkim zainteresowaniem, co wzbudza w Bonecie …zazdrość.
Tą krępującą ciszę przerywa Luisana.
L – jesteście nareszcie. Czekaliśmy na was
J – Tak?
W tym momencie Julieta oddycha z ulgą bo Jose David wreszcie spuścił wzrok z Angeli i przesunął go na nią, delikatnie i figlarnie posyłając jej uśmieszki
L – Właściwie to Jose David czekał na Angelę
J – Słucham? – niepokój znowu wraca do Bonety
JD – Moglibyśmy porozmawiać na osobności Angelo?
Julieta nie może wyjść z szoku. Po co jej ukochany chce rozmawiać z byłą dziewczyną?
O ile Julieta jest zła, to Angelą szturchają inne uczucia. Dziewczyna jest tak bardzo zmieszana obecnością Jose Davida i to po tak długim czasie, że najchętniej uniknęła by tego spotkania.
A – A niby o czym mamy rozmawiać? Czego on ode mnie chce? – zastanawia się dziewczyna
L – Angelo – upomina córkę Luisana – to my pójdziemy z Julieta i małym na góre a wy sobie spokojnie porozmawiacie
A –Ale mamo – wyrywa się podenerwowana Angela
Jose David zauważając narastające napięcie uspokaja sytuację
JD – To nic takiego Angelo, chciałem tylko cię przeprosić i być może pogodzić się z tobą. Niebawem zostaniemy rodziną i nie chcę byśmy traktowali się wrogo.
Te słowa są dla Juliety jak zbawienie
L – To my idziemy.
Gdy Luisana wyjmuje malca z wózeczka, zauważa że chłopak bardzo się mu przygląda i domyśla się, że dziecko wzbudziło w nim zainteresowanie
JD – To …twoje dziecko Angelo?
Luisana odpowiada za rozkojarzoną córkę
L – Tak, to synek Angeli, Jorgito. Chcesz go poznać? Podejdź
Chłopak z czułością przygląda się chłopczykowi
JD – A więc to chłopczyk. Jest śliczny
L – A myślałam, że faceci nie lubią dzieci, ale widząc jak ty przy nim miękniesz zmieniam zdanie
JD – Przypomina…przypomina – Jose David już miał wypowiedzieć imię Javiera, ale by nie urazić dziewczyny stwierdził – przypomina ciebie Luisano, ma podobny wyraz twarzy
L – Ach nie żartuj – zaśmiewa się kobieta. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego co chciał powiedzieć Jose, ale podobnie jak on wolą to zbagatelizować.
Po chwil fascynacji małym Jorgito, Angela i Jose David wreszcie zostają sami. Oboje czują się niezręcznie, ale dawno już powinni mieć ta rozmowę za sobą i doskonale o tym wiedzą.
JD – Chcę cię przeprosić. Nie zachowałem się wtedy w porządku
A – Ja też. Bardzo źle zachowałam się w stosunku do ciebie i do dziś za to płacę
JD – Jeśli masz na myśli tego malca to chyba nagrodę.
A – Daj spokój. Nawet nie wiesz ile mnie to wszystko kosztowało.
JD – Domyślam się, ale mnie też nie było łatwo
A – My nigdy nie powinniśmy byli być razem. Od początku wiadomo było, że to się nie uda. Nasza głupota wyrządziła wiele krzywd.
JD – A ja nie żałuję tych wszystkich lat z tobą. Naprawdę zawsze będę cię dobrze wspominać. Byłaś moją najlepszą przyjaciółką
A – Przyjaciółką ale nie miłością prawda? Nigdy mnie nie kochałeś?
JD – Mógłbym zapytać o to samo?
A – Jeszcze w liceum, kiedy się poznaliśmy bardzo mi się podobałeś. Byłeś jak mój wymarzony książę z bajki. A ja byłam beznadziejną marzycielką i romantyczką. Za wszelką cenę chciałam żebyś ze mną chodził, ale tak naprawdę byłam wtedy jeszcze dzieckiem i nie wiedziałam czego chcę naprawdę. Byłeś jakby moim …marzeniem?
JD – Ja bym to raczej nazwał kaprysem
A – Nie, bardzo chciałam żebyś zwrócił na mnie uwagę ale nigdy nie byłam nachalna
JD – Tak to prawda. Pamiętam ja wodziłaś za mną wzrokiem, ale nigdy nie odważyłaś się podejść i zagadać
A – Podobałeś się wtedy wielu dziewczynom i bałam się, że mnie wyśmiejesz. Poza tym chodziłeś z Alejandrą i nie miałeś oczu na żadną inną
JD – Byłem bardzo w niej …zakochany chyba
A – Chyba?
JD – Sama odniosłaś się do swojego wieku. Wtedy nie myśli się tak samo, tak dojrzale. To była szczenięca miłość a może bardziej zauroczenie.
A – Bardzo przeżyłeś wasze rozstanie, pamiętam to do dziś. Kiedyś pękłeś przy mnie i się popłakałeś i wtedy coś do mnie dotarło.
JD – Co takiego?
A – Że nawet jeśli coś do mnie poczujesz to nigdy nic tak silnego jak do niej. Nie miałeś tego samego spojrzenia którym ją obdarowywałeś, na mój widok twarz ci aż tak nie promieniała i w ogóle nie czułam, że jestem dla ciebie choć w połowie tak ważna jak ona była przedtem.
JD – Pokochałem cię, naprawdę. Ujęła mnie twoja delikatność i słodycz. Na samym początku, kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem, pomyślałem sobie: kolejna pusta blondynka, która ugania się za chłopakami, ale potem zorientowałem się jak grubo się myliłem.
A – Naprawdę tak o mnie pomyślałeś? – pyta zaskoczona Angela, ale nie z pretensją
JD – No, ale później zdałem sobie sprawę że wcale nie byłaś taka odważna, wręcz przeciwnie, byłaś bardzo wstydliwa bardzo – zaśmiewa się Jose David
A – Wiesz co? że też nigdy przedtem o tym nie rozmawialiśmy. W ogóle teraz to jakoś tak łatwiej nie?
JD – Bo wreszcie jesteśmy ze sobą szczerzy
A – A wtedy, zanim no wiesz, nie było między nami szczerości
JD – Raczej nie, ale to nie wynikało z brakuj zaufania tylko po prostu, nie chciałem cię zranić
A – Byłeś ze mną po wypadku z przymusu prawda? Gdyby on się nie zdarzył to zerwał byś ze mną, mylę się?
Jose David przez chwilę milczy jak zaklęty, jakby chciał ująć odpowiedź w najlepszy możliwie sposób
JD – Pewnie tak. Wybacz mi Angelo, ale mimo twoich zalet i miłości, jaką mnie obdarzyłaś ja nie byłem w stanie się w tobie zakochać. Może inaczej, kochałem cię, tak, ale jak przyjaciółkę albo siostrę, nigdy jako kobietę.
A – Domyślałam się, jeszcze przed wypadkiem
JD – Serio?
A – Chciałam cię zatrzymać przy sobie jak najdłużej, boooo
JD – Bo mnie kochałaś
A – Nie, nie kochałam Jose i dziś to wiem. Bo choć mnie to boli i ciebie też może zaboleć to tylko przy Javierze poznałam co to miłość
JD – Jesteś tego pewna?
A – Czego?
JD – Że to była miłość?
A – Odpowiem ci tak. Największym dowodem na jej istnienie jest mój syn, czyż nie?
T odpowiedź wbiła Jose Davida w ziemię, a nawet nieco go speszyła. Znał doskonale Angelę i wiedział, ze tym pytaniem mógł ją urazić. Angela mogłaby przecież oddać się tylko ukochanemu mężczyźnie i tak też zrobiła.
A – Ale nie powiedziałam tego, żeby do tego wracać. Chcę o tym zapomnieć. Powiązałam to bo ja też nie byłam szczera. Podobałeś mi się, ale nic poza tym. Gdy już zaczęliśmy chodzić, ja czułam się przy tobie bardzo bezpieczna, nikt mnie nie zaczepiał no i dobrze nam się razem spędzało czas. Ten układ mi odpowiadał. Byłeś jak brat którego nigdy nie miałam i dlatego chciałam żebyś był ze mną, bo nie chciałam stracić tego zbudowanego, fajnego świata.
JD – Mówisz poważnie? Ja myślałem że do mnie wzdychałaś
A – Przypomnij sobie nasze pocałunki? Ledwo mnie cmokałeś a ja też jakoś się do nich nie kwapiłam
JD – To prawda. Byliśmy jak stare, dobre małżeństwo
Obije zaśmiewają się jednocześnie
A – Jose, ja wiedziałam ze ty mnie nie kochasz i sama też nie darzyłam cię tym uczucie, ale ten układ mi odpowiadał. Byłam straszną egoistką, wiem i przepraszam
JD – W takim razie ja też przepraszam bo potraktowałem cię jak pocieszenie po rozstaniu z byłą
A – Oboje się pomyliliśmy, oboje pomyliliśmy miłość z czymś zupełnie innym
JD – Byliśmy wtedy bardzo młodzi, nie wiedzieliśmy czym jest to uczucie
A – Ja nie wiedziałam, ale ty…przecież tak cierpiałeś po rozstaniu z Alexandrą, jakby cały świat ci się zawalił
JD – To prawda, ciężko to przeżyłem ale nie znasz całej prawdy.
Angela wsłuchuje się uważnie w zwierzenia byłego chłopaka
JD – Bardziej niż utrata Alejandry bolał mnie sposób w jaki do tego doszło.
A – Nigdy nie powiedziałeś, co dokładnie się stało
JD – A nie domyśliłaś się?
A – Nie, niby jak? Dużo wtedy plotkowali w liceum ale tyle było wersji że do dziś nie wiem co się między wami wydarzyło
Jose David nagle bardzo poważnieje i aż zbiera mu się na łzy.
JD – Bardzo się tego wstydzę i żałuję. Tyle razy cię zawiodłem, potraktowałem cię podle.
A – Nic z tego nie pojmuję
JD – Angela ja zwróciłem na ciebie uwagę bo potrzebowałem…
A – pocieszenia?
JD – Nie, to znaczy nie tylko. Chciałem odwrócić sytuację
A – Jak to?
JD – Posłuchaj, Alexandra mnie oszukiwała i to do samego początku a ja naprawdę się zaangażowałem. Była marzeniem nie jednego chłopaka, była w liceum bardzo popularna i przyciągała spojrzenia, także moje ale w rzeczywistości nikt z nas jej nie interesował
A – Z nas?
JD – W sensie rówieśników.
A – Co chcesz mi powiedzieć?
JD – Ona odkąd przyszła do liceum, miała romans z jednym z profesorów. Użyła mnie jako przykrywki, nigdy nic do mnie nie czuła. Po prostu chciała zatuszować sprawę, chciała to ukryć.
Angela stawia oczy ze zdumienia
Pewnego dnia przyłapałem ich w sali lekcyjnej. To było straszne
A – Boże! Ale jesteś pewien, może to tylko tak wyglądało
JD – Nie, nie pomyliłem się. Ona bezczelnie potem do mnie przyszła i prosiła, żebyśmy nadal udawali parę bo … bo chce być z nim. Bała się, ze jak się wyda to go wyrzucą. Wiesz jak się wtedy poczułem? Jak śmieć, nic niewarty przedmiot
A – Boże! Nic nie wiedziałam, tak mi przykro.
JD – I wtedy dostrzegłem twoje zainteresowanie. I postanowiłem związać się z tobą, żeby ukryć moje cierpienie przed nią, żeby zobaczyła że nic dla mnie nie znaczyła no i żeby kumple nie gadali. Byłem wtedy nieodpowiedzialnym dupkiem, wybacz mi ale wykorzystałem cię do własnych, strasznych celów.
Angela blednie na twarzy, czuje się wstrząśnięta wyznaniem Jose Davida. A więc jemu też nigdy na niej nie zależało. Też był z nią z jakiegoś powodu.
JD – Angelo, życia mi nie starczy żeby to odpokutować. Tak bardzo żałuję tego jak postąpiłem. Wybacz mi.
A – Dzięki tobie czuję się jeszcze bardziej pogrążona wiesz? – dziewczyna zaczyna szlochać – właśnie dotarło do mnie że dla nikogo się nie liczę, nikogo nie obchodzą moje uczucia i nikomu na mnie nie zależy.
JD – Nie mów tak. To że zbliżyłem się do ciebie dla własnej wygody nie znaczy że cię nie doceniłem i nie pokochałem. Jesteś mi bardzo bliska, i nie chcę stracić twojej przyjaźni. Nie chcę żebyś mnie znienawidziła.
A – Jose po to przyszedłeś? Żeby wracać do przeszłości? Żeby mnie dobić?
JD – Nie, to nie wszystko. Przede wszystkim chcę cię błagać o wybaczenie i wszystko między nami wyjaśnić, nie chcę niedomówień. Musisz wiedzieć że jesteś bardzo ważna w moim życiu i chcę byśmy byli przyjaciółmi jak do tej pory.
A – Staram się, przysięgam że staram się ale jest mi tak ciężko. Zbyt wiele się wydarzyło.
JD – Angelo, teraz jesteśmy starsi i dojrzalsi. Już wiemy czego chcemy tak naprawdę. Miłością mojego życia jest Julieta, twoja kuzynka. Wczoraj oświadczyłem się jej.
A – Wiem
JD – Wiesz? Naprawdę?
A – Julieta właśnie mi powiedziała, podczas spaceru.
JD – Pewnie jesteś przeciwna?
A – Przyznaję, zrobiło mi się nieprzyjemnie na duszy ale tylko przez chwilę. Byłabym podoła gdybym po tym wszystkim sprzeciwiła się waszemu szczęściu. Ja też popełniłam błędy, ale już nie chcę więcej ich popełniać. Coś mi mówi, czuję, że zasługujecie na to by być razem.
JD – Chcesz powiedzieć, żeee
A – Poznałam cię i wiem, ze jestem dobrym człowiekiem, wiadomo nie idealnym, bo takich nie ma, ale dobrym a to najważniejsze. Jeśli wam się uda, będę bardzo szczęśliwa.
JD – Dziękuję ci, jesteś aniołem
A – Nie, nie nazywaj mnie tak. Ja też cię zdradziłam, i to dosłownie. Byłabym hipokrytką gdybym obrzucała cię winą za wszystko. Tak jak już powiedziałeś, jesteśmy starsi i dojrzalsi, a warunkiem tego jest też umiejętność przyznania się do własnych niedobrych czynów.
JD – Nawet nie wiesz, jaką ulgę odczuwam.
A – Nie wiem co na to wszystko moja mama, ale ja wam winszuję.
JD – Dziękuję ci, jesteś wspaniała.
Jose David przyklękuje przy Angeli i obejmuje ją czule. Dziewczyna odwzajemnia uścisk i uśmiecha się. Podobnie jak Jose David, odczuwa ukojenie.
Luisana nie może usiedzieć na miejscu, zastanawia się o czym Jose David chciał rozmawiać z jej córką. Podobnie czuje się Julieta, dodatkowo odczuwa też żal do samej siebie, ze ma czelność odczuwać zazdrość o kuzynkę.
J – Za dużo myślę. Przecież Jose David nie kocha Angeli tylko mnie, poza tym ona też go nie kocha.
L – Mówiłaś coś? – zwraca jej uwagę ciotka
J – Nie, skądże
L – Jak było na spacerze. Nasze kochane sąsiadki znów dokuczały Angeli?
J – yyy na szczęście nie – Julieta woli zataić ten fakt przed ciotką. Angela na pewno nie życzyła by sobie, aby dziewczyna martwiła jej matkę tą sprawą
L – A może opowiesz mi o wczoraj? Jak wam poszło? Wiem już o zaręczynach
J – Jose David ci powiedział?
L – Owszem
J – Jesteś zła?
L – Nie, już nie
J – Już nie?
L – Cieszę się bo to oznacza że on naprawdę traktuje cię poważnie. Po chrzcie mojego wnuka zastanowimy się nad przygotowaniem waszej uroczystości?
J – Słucham?
L – Jeśli mi pozwolisz pomogę wam ze wszystkim. Pewnie wam spieszno?
J – Wcale nie
L – jak to? Nie chcesz brać ślubu z Jose Davidem?
J – Chcę ale nie tak szybko, nie na teraz. Powinniśmy poczekać.
L – Proszę cię, przecież tak was do siebie ciągnęło. Nie mogłam sobie z wami poradzić a teraz mówisz że nie teraz?
J – Ciociu ja chcę wszystko zrobić jak należy, nie tak na szybko. Poza tym to były tylko zaręczyny, nic nie było mowy o ślubie.
L – Zaręczyny są jego zwiastunem
J – Tak, i chce zostać zoną Jose Davida ale za jakiś czas, potrzebuję trochę czasu.
L – Wiesz co, może masz rację. Nie potrzebnie się wtrącam. Najpierw sami to omówcie a ja potem wam pomogę w razie gdybyście już coś ustalili.
M – Przepraszam
L – Tak Mirto
M – Panicz Jose David z panienką oczekują w salonie.
L – Już porozmawiali?
M – Na to wygląda
L – No dobrze, no to chodźmy
Jose David przygląda się roześmiany schodzącej ze schodów Juliecie. Gdy dziewczyna odwzajemnia jego spojrzenie, ten puszcza jej oczko by dać znak, że poszło dobrze. Julieta odpowiada lekkim uśmieszkiem, nie chce afiszować się przy ciotce i kuzynce.
M – Aaaaa kwiaty! Przyniosę kwiaty – wrzeszczy pokojówka
J – jakie kwiaty?
L – Zapomniałam całkiem o nich. Jose ci je przyniósł.
Julieta spogląda z czułością i zadowoleniem na ukochanego. Znowu posyłają sobie uśmieszki.
A – Mamo chciałam ci coś obwieścić. Właściwie to jeszcze nie mam zgody, ale liczę że ją otrzymam
L – O co chodzi córeczko?
A – Julieta już przyjęła rolę matki chrzestnej Jorgita a ty? Zgodziłbyś się zostać chrzestnym
Ku ogromnemu zdumieniu matki, a także samego Jose Davida dziewczyna zadaje mu to pytanie.
JD – Mówisz poważnie?
A – Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli jak nie mojego najlepszego przyjaciela.
Jose David spogląda na zachwyconą minę Juliety i od razu się zgadza
JD – To najlepsze co mogło mi się przytrafić. Jesteś taka wspaniałomyślna. Oczywiście że tak, to będzie dla mnie zaszczyt.
Luisana milczy, decyzja córki zwaliła ją z nóg.
A – W takim razie czekam na was oboje w n niedzielę o 9 rano w mojej parafii. Będzie też mały poczęstunek, na który oczywiście jesteś zaproszony.
L – No dobrze już, dobrze. Angela musisz odpocząć. Pamiętasz że za 2 godziny przychodzi Dante?
A – Tak, już. Trzymajcie się zakochani i do zobaczenie niebawem
Oboje, zarówno Jose David jak i Julieta spoglądają na Angelę z podziwem i czułością. Kamień spadł im z serca. Skoro Angela nie ma już żadnych przeciwwskazań dla ich związku to i Luisana niebawem powinna wyluzować. Teraz może być już tylko lepiej…
Mija tydzień.
Cała rodzina zbiera się w kościele by ochrzcić małego Jorge. Jose David zabrał też swoją mamę, która z miejsca zaakceptowała Julietę i podobnie jak Luisana zaproponowała jej pomoc przy ślubie. Ku zaskoczeniu kobiet młoda para zakochanych poinformowała, że ślub wezmą dopiero za rok. Chcą się jeszcze nacieszyć narzeczeństwem i chodzić na randki.
Na chrzcie są właściwie tylko Angela z mamą, Julieta oraz Jose z mamą no i oczywiście ksiądz Martin, który jest też zaproszony do rezydencji na poczęstunek.
Zgodnie z wolą Angeli jej synek otrzymuje imię Jorge.
Mija kolejny rok…
Luisana w końcu zaakceptowała związek Juliety z Jose Davidem, mało tego, urządziła im nawet wystawne przyjęcie zaręczynowe. Na swojego świadka Julieta wybrała już Angelę. Przygotowania do ślubu idą pełną parą. Julieta wydała też już swoją debiutancką płytę pt „ Lo puedo lograr” pod pseudonimem Mia. Co ciekawe na płycie znalazła się piosenka nagrana z włoskim duetem Il Volo zatytułowana Constantemente mia. Dziewczyna jest właśnie w trakcie promocji albumu i występuje w wielu programach telewizyjnych. Za pół roku planuje tourne w którym towarzyszyć ma jej przyszły mąż. Co ciekawe, Jose David odszedł z zespołu i teraz jest perkusistą ale w ekipie Juliety! Razem będą koncertować.
Debora, która w końcu nie wytrzymała swojej niesprawności i życia pod postacią rośliny. Alfredo mógł odetchnąć, gdy dowiedział się o jej samobójstwie. Kobieta była dla niego ciężarem medialnym. Teraz już nie musi dbać o wizerunek, bo urządził jej wystawny pogrzeb i zadbał by prasa wzięła to pod uwagę.
Na pogrzebie nie było co prawda Luisany i jej córek, ale zjawiły się na grobie następnego dnia by osobiście się z nią pożegnać. Mimo wszystko kobieta nie była im obojętna.
Angela, która uwielbia rozpieszczać swojego synka już po raz kolejny zabiera go na małe zakupy do centrum handlowego. Czas na nowe buciki, malec zaczął już chodzić i jest strasznym wiercipiętą. Dziewczyna wyciąga na zakupy zestresowaną rychłym ślubem kuzynkę a towarzyszy im jak zawsze Mirta.
Właśnie kupują nowe zabawki dla Jorge.
J – Piłeczka? Podoba ci się co? Nie ma siły, Angela! Już ją uważa za swoją
Angela uśmiecha się do sprzedawczyni
A – Poprosimy zatem tą piłeczkę a i mogłaby pani pokazać mi te buciki. Są śliczne
S – bardzo ruchliwy chłopczyk, dziewczynki będą wodziły za nim oczami – stwierdza kobieta gdy sięga po buciki
M – Już się za nim oglądają – zaśmiewa się Mirta
A – Wiecie co? trochę mi się tu jeszcze zejdzie. Może idźcie do sklepu obok, Julieta miała się rozejrzeć za bielizną – blondynka rechocze, mając na myśli oczywiście noc poślubną jaka czeka jej kuzynkę
J – Och, dzięki Angela. Może głośniej?
A – No idźcie, zaraz do was dołączę. Tylko kupię te buciki
M – Taa, chyba cały sklep. Panienka się nigdy nie może opędzić.
Angela spogląda na Mirte spod wilka, wymuszając na niej wyjście.
J – Choć Jorgito, ciocia cię weźmie. Hej!!! Nie uciekaj mi, Jorgito
Psotny malec wyrywa się z rąk ciotki i biegnie za piłeczką, która mu uciekła ale musi ją gonić na czworaka bo jeszcze nie umie sobie poradzić tak jakby chciał.
Piłka odbija się o męskie buty…
J – Hej malutki, to twoje? Jesteś tu sam?
Chłopakiem który schyla się do chłopca i podaje mu piłkę…jest Javier!
Valencia jest zachwycony małym i uśmiecha się do niego, co zostaje odwzajemniony.
J –Ale ty jesteś uroczy?
Po chwili do obu podbiegają…Mirta z Julietą. Dopiero teraz dostrzegają kto zajmuje się chłopcem i dosłownie je paraliżuje. Spoglądają na siebie wymownie, a wtedy pojawia się zmartwiona nieobecnością synka…Angela. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:42 14-09-16 Temat postu: |
|
|
Angela & Javier
odc.151-152
cz.49
W drodze powrotnej Angela znów spotyka swoje sąsiadki. Obie z Julietą je pozdrawiają, ale tym razem kobiety nie skupiają się na ocenianiu i krytykowanie Angeli. Tym razem na jej widok odwracają głowy i traktują obie dziewczyny jak powietrze. Kompletnie je ignorują.
Angela co prawda nie została teraz publicznie upokorzona i wyśmiana, ale wcale nie czuje się lepiej niż poprzednio. Teraz sąsiadki dają jej odczuć, że nie jest godna by nawet jej skinęły widząc ją. Gdy dziewczyny tylko mijają dom wrednej Berty, nie umykają im szepty złośliwych plotkarek
B – Co za bezwstydnica! Jak ona może się pokazywać z dzieckiem na ulicy?
Bl – też się zastanawiam. Ale w sumie, czego się spodziewać po takiej.
M – Te co udają takie świętoszki, to najgorsze są. Trzeba na takie uważać.
B – Zawsze wam mówiłam, że z tej Angeli to niezłe ziółko i jeszcze pokaże na co ją stać.
M – A gdzie jest ten co jej zrobił tego dzieciaka?
B – Pewnie sama nie wie kto to był
Julieta ma ochotę cofnąć się i przygadać wstrętnym babom, ale Angela ją powstrzymuje
A – Nie warto, nie przejmuj się nimi
J – Jak można tak lubi mieszać z błotem? Nawet nie mają pojęcia o tym przez co przeszłaś, a jeszcze takie rzeczy plotą!
A – Nie wiedzą i dlatego myślą, że mnie sprowokują i im powiem. Ale nie! tak jest lepiej, wolę je unikać. Kiedyś w końcu się znudzą i im przejdzie.
Angela stara się jak może, by nie pokazać ile kosztują je te obelgi ale Julieta i tak doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Opiera dłoń na ramieniu kuzynki w geście wsparcia, uśmiecha się do niej, a potem ruszają dalej…
Gdy Eloy je zauważa, pomaga z wózkiem małego a potem Angeli. Gdy wszyscy wchodzą do salonu z zaskoczeniem zastają tam rozmawiających Luisanę i Jose Davida. On także jest bardzo spięty, głównie z powodu Angeli. Nie da się też Ukryć, że porusza go widok małego w wózku. Oboje z Angelą nie bardzo wiedzą jak się zachować, ale to co najbardziej zwraca uwagę, zwłaszcza Juliety, to to że Bonavides nie może oderwać wzroku od jej kuzynki. Przygląda jej się z wielkim zainteresowaniem, co wzbudza w Bonecie …zazdrość.
Tą krępującą ciszę przerywa Luisana.
L – jesteście nareszcie. Czekaliśmy na was
J – Tak?
W tym momencie Julieta oddycha z ulgą bo Jose David wreszcie spuścił wzrok z Angeli i przesunął go na nią, delikatnie i figlarnie posyłając jej uśmieszki
L – Właściwie to Jose David czekał na Angelę
J – Słucham? – niepokój znowu wraca do Bonety
JD – Moglibyśmy porozmawiać na osobności Angelo?
Julieta nie może wyjść z szoku. Po co jej ukochany chce rozmawiać z byłą dziewczyną?
O ile Julieta jest zła, to Angelą szturchają inne uczucia. Dziewczyna jest tak bardzo zmieszana obecnością Jose Davida i to po tak długim czasie, że najchętniej uniknęła by tego spotkania.
A – A niby o czym mamy rozmawiać? Czego on ode mnie chce? – zastanawia się dziewczyna
L – Angelo – upomina córkę Luisana – to my pójdziemy z Julieta i małym na góre a wy sobie spokojnie porozmawiacie
A –Ale mamo – wyrywa się podenerwowana Angela
Jose David zauważając narastające napięcie uspokaja sytuację
JD – To nic takiego Angelo, chciałem tylko cię przeprosić i być może pogodzić się z tobą. Niebawem zostaniemy rodziną i nie chcę byśmy traktowali się wrogo.
Te słowa są dla Juliety jak zbawienie
L – To my idziemy.
Gdy Luisana wyjmuje malca z wózeczka, zauważa że chłopak bardzo się mu przygląda i domyśla się, że dziecko wzbudziło w nim zainteresowanie
JD – To …twoje dziecko Angelo?
Luisana odpowiada za rozkojarzoną córkę
L – Tak, to synek Angeli, Jorgito. Chcesz go poznać? Podejdź
Chłopak z czułością przygląda się chłopczykowi
JD – A więc to chłopczyk. Jest śliczny
L – A myślałam, że faceci nie lubią dzieci, ale widząc jak ty przy nim miękniesz zmieniam zdanie
JD – Przypomina…przypomina – Jose David już miał wypowiedzieć imię Javiera, ale by nie urazić dziewczyny stwierdził – przypomina ciebie Luisano, ma podobny wyraz twarzy
L – Ach nie żartuj – zaśmiewa się kobieta. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego co chciał powiedzieć Jose, ale podobnie jak on wolą to zbagatelizować.
Po chwil fascynacji małym Jorgito, Angela i Jose David wreszcie zostają sami. Oboje czują się niezręcznie, ale dawno już powinni mieć ta rozmowę za sobą i doskonale o tym wiedzą.
JD – Chcę cię przeprosić. Nie zachowałem się wtedy w porządku
A – Ja też. Bardzo źle zachowałam się w stosunku do ciebie i do dziś za to płacę
JD – Jeśli masz na myśli tego malca to chyba nagrodę.
A – Daj spokój. Nawet nie wiesz ile mnie to wszystko kosztowało.
JD – Domyślam się, ale mnie też nie było łatwo
A – My nigdy nie powinniśmy byli być razem. Od początku wiadomo było, że to się nie uda. Nasza głupota wyrządziła wiele krzywd.
JD – A ja nie żałuję tych wszystkich lat z tobą. Naprawdę zawsze będę cię dobrze wspominać. Byłaś moją najlepszą przyjaciółką
A – Przyjaciółką ale nie miłością prawda? Nigdy mnie nie kochałeś?
JD – Mógłbym zapytać o to samo?
A – Jeszcze w liceum, kiedy się poznaliśmy bardzo mi się podobałeś. Byłeś jak mój wymarzony książę z bajki. A ja byłam beznadziejną marzycielką i romantyczką. Za wszelką cenę chciałam żebyś ze mną chodził, ale tak naprawdę byłam wtedy jeszcze dzieckiem i nie wiedziałam czego chcę naprawdę. Byłeś jakby moim …marzeniem?
JD – Ja bym to raczej nazwał kaprysem
A – Nie, bardzo chciałam żebyś zwrócił na mnie uwagę ale nigdy nie byłam nachalna
JD – Tak to prawda. Pamiętam ja wodziłaś za mną wzrokiem, ale nigdy nie odważyłaś się podejść i zagadać
A – Podobałeś się wtedy wielu dziewczynom i bałam się, że mnie wyśmiejesz. Poza tym chodziłeś z Alejandrą i nie miałeś oczu na żadną inną
JD – Byłem bardzo w niej …zakochany chyba
A – Chyba?
JD – Sama odniosłaś się do swojego wieku. Wtedy nie myśli się tak samo, tak dojrzale. To była szczenięca miłość a może bardziej zauroczenie.
A – Bardzo przeżyłeś wasze rozstanie, pamiętam to do dziś. Kiedyś pękłeś przy mnie i się popłakałeś i wtedy coś do mnie dotarło.
JD – Co takiego?
A – Że nawet jeśli coś do mnie poczujesz to nigdy nic tak silnego jak do niej. Nie miałeś tego samego spojrzenia którym ją obdarowywałeś, na mój widok twarz ci aż tak nie promieniała i w ogóle nie czułam, że jestem dla ciebie choć w połowie tak ważna jak ona była przedtem.
JD – Pokochałem cię, naprawdę. Ujęła mnie twoja delikatność i słodycz. Na samym początku, kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem, pomyślałem sobie: kolejna pusta blondynka, która ugania się za chłopakami, ale potem zorientowałem się jak grubo się myliłem.
A – Naprawdę tak o mnie pomyślałeś? – pyta zaskoczona Angela, ale nie z pretensją
JD – No, ale później zdałem sobie sprawę że wcale nie byłaś taka odważna, wręcz przeciwnie, byłaś bardzo wstydliwa bardzo – zaśmiewa się Jose David
A – Wiesz co? że też nigdy przedtem o tym nie rozmawialiśmy. W ogóle teraz to jakoś tak łatwiej nie?
JD – Bo wreszcie jesteśmy ze sobą szczerzy
A – A wtedy, zanim no wiesz, nie było między nami szczerości
JD – Raczej nie, ale to nie wynikało z brakuj zaufania tylko po prostu, nie chciałem cię zranić
A – Byłeś ze mną po wypadku z przymusu prawda? Gdyby on się nie zdarzył to zerwał byś ze mną, mylę się?
Jose David przez chwilę milczy jak zaklęty, jakby chciał ująć odpowiedź w najlepszy możliwie sposób
JD – Pewnie tak. Wybacz mi Angelo, ale mimo twoich zalet i miłości, jaką mnie obdarzyłaś ja nie byłem w stanie się w tobie zakochać. Może inaczej, kochałem cię, tak, ale jak przyjaciółkę albo siostrę, nigdy jako kobietę.
A – Domyślałam się, jeszcze przed wypadkiem
JD – Serio?
A – Chciałam cię zatrzymać przy sobie jak najdłużej, boooo
JD – Bo mnie kochałaś
A – Nie, nie kochałam Jose i dziś to wiem. Bo choć mnie to boli i ciebie też może zaboleć to tylko przy Javierze poznałam co to miłość
JD – Jesteś tego pewna?
A – Czego?
JD – Że to była miłość?
A – Odpowiem ci tak. Największym dowodem na jej istnienie jest mój syn, czyż nie?
T odpowiedź wbiła Jose Davida w ziemię, a nawet nieco go speszyła. Znał doskonale Angelę i wiedział, ze tym pytaniem mógł ją urazić. Angela mogłaby przecież oddać się tylko ukochanemu mężczyźnie i tak też zrobiła.
A – Ale nie powiedziałam tego, żeby do tego wracać. Chcę o tym zapomnieć. Powiązałam to bo ja też nie byłam szczera. Podobałeś mi się, ale nic poza tym. Gdy już zaczęliśmy chodzić, ja czułam się przy tobie bardzo bezpieczna, nikt mnie nie zaczepiał no i dobrze nam się razem spędzało czas. Ten układ mi odpowiadał. Byłeś jak brat którego nigdy nie miałam i dlatego chciałam żebyś był ze mną, bo nie chciałam stracić tego zbudowanego, fajnego świata.
JD – Mówisz poważnie? Ja myślałem że do mnie wzdychałaś
A – Przypomnij sobie nasze pocałunki? Ledwo mnie cmokałeś a ja też jakoś się do nich nie kwapiłam
JD – To prawda. Byliśmy jak stare, dobre małżeństwo
Obije zaśmiewają się jednocześnie
A – Jose, ja wiedziałam ze ty mnie nie kochasz i sama też nie darzyłam cię tym uczucie, ale ten układ mi odpowiadał. Byłam straszną egoistką, wiem i przepraszam
JD – W takim razie ja też przepraszam bo potraktowałem cię jak pocieszenie po rozstaniu z byłą
A – Oboje się pomyliliśmy, oboje pomyliliśmy miłość z czymś zupełnie innym
JD – Byliśmy wtedy bardzo młodzi, nie wiedzieliśmy czym jest to uczucie
A – Ja nie wiedziałam, ale ty…przecież tak cierpiałeś po rozstaniu z Alexandrą, jakby cały świat ci się zawalił
JD – To prawda, ciężko to przeżyłem ale nie znasz całej prawdy.
Angela wsłuchuje się uważnie w zwierzenia byłego chłopaka
JD – Bardziej niż utrata Alejandry bolał mnie sposób w jaki do tego doszło.
A – Nigdy nie powiedziałeś, co dokładnie się stało
JD – A nie domyśliłaś się?
A – Nie, niby jak? Dużo wtedy plotkowali w liceum ale tyle było wersji że do dziś nie wiem co się między wami wydarzyło
Jose David nagle bardzo poważnieje i aż zbiera mu się na łzy.
JD – Bardzo się tego wstydzę i żałuję. Tyle razy cię zawiodłem, potraktowałem cię podle.
A – Nic z tego nie pojmuję
JD – Angela ja zwróciłem na ciebie uwagę bo potrzebowałem…
A – pocieszenia?
JD – Nie, to znaczy nie tylko. Chciałem odwrócić sytuację
A – Jak to?
JD – Posłuchaj, Alexandra mnie oszukiwała i to do samego początku a ja naprawdę się zaangażowałem. Była marzeniem nie jednego chłopaka, była w liceum bardzo popularna i przyciągała spojrzenia, także moje ale w rzeczywistości nikt z nas jej nie interesował
A – Z nas?
JD – W sensie rówieśników.
A – Co chcesz mi powiedzieć?
JD – Ona odkąd przyszła do liceum, miała romans z jednym z profesorów. Użyła mnie jako przykrywki, nigdy nic do mnie nie czuła. Po prostu chciała zatuszować sprawę, chciała to ukryć.
Angela stawia oczy ze zdumienia
Pewnego dnia przyłapałem ich w sali lekcyjnej. To było straszne
A – Boże! Ale jesteś pewien, może to tylko tak wyglądało
JD – Nie, nie pomyliłem się. Ona bezczelnie potem do mnie przyszła i prosiła, żebyśmy nadal udawali parę bo … bo chce być z nim. Bała się, ze jak się wyda to go wyrzucą. Wiesz jak się wtedy poczułem? Jak śmieć, nic niewarty przedmiot
A – Boże! Nic nie wiedziałam, tak mi przykro.
JD – I wtedy dostrzegłem twoje zainteresowanie. I postanowiłem związać się z tobą, żeby ukryć moje cierpienie przed nią, żeby zobaczyła że nic dla mnie nie znaczyła no i żeby kumple nie gadali. Byłem wtedy nieodpowiedzialnym dupkiem, wybacz mi ale wykorzystałem cię do własnych, strasznych celów.
Angela blednie na twarzy, czuje się wstrząśnięta wyznaniem Jose Davida. A więc jemu też nigdy na niej nie zależało. Też był z nią z jakiegoś powodu.
JD – Angelo, życia mi nie starczy żeby to odpokutować. Tak bardzo żałuję tego jak postąpiłem. Wybacz mi.
A – Dzięki tobie czuję się jeszcze bardziej pogrążona wiesz? – dziewczyna zaczyna szlochać – właśnie dotarło do mnie że dla nikogo się nie liczę, nikogo nie obchodzą moje uczucia i nikomu na mnie nie zależy.
JD – Nie mów tak. To że zbliżyłem się do ciebie dla własnej wygody nie znaczy że cię nie doceniłem i nie pokochałem. Jesteś mi bardzo bliska, i nie chcę stracić twojej przyjaźni. Nie chcę żebyś mnie znienawidziła.
A – Jose po to przyszedłeś? Żeby wracać do przeszłości? Żeby mnie dobić?
JD – Nie, to nie wszystko. Przede wszystkim chcę cię błagać o wybaczenie i wszystko między nami wyjaśnić, nie chcę niedomówień. Musisz wiedzieć że jesteś bardzo ważna w moim życiu i chcę byśmy byli przyjaciółmi jak do tej pory.
A – Staram się, przysięgam że staram się ale jest mi tak ciężko. Zbyt wiele się wydarzyło.
JD – Angelo, teraz jesteśmy starsi i dojrzalsi. Już wiemy czego chcemy tak naprawdę. Miłością mojego życia jest Julieta, twoja kuzynka. Wczoraj oświadczyłem się jej.
A – Wiem
JD – Wiesz? Naprawdę?
A – Julieta właśnie mi powiedziała, podczas spaceru.
JD – Pewnie jesteś przeciwna?
A – Przyznaję, zrobiło mi się nieprzyjemnie na duszy ale tylko przez chwilę. Byłabym podoła gdybym po tym wszystkim sprzeciwiła się waszemu szczęściu. Ja też popełniłam błędy, ale już nie chcę więcej ich popełniać. Coś mi mówi, czuję, że zasługujecie na to by być razem.
JD – Chcesz powiedzieć, żeee
A – Poznałam cię i wiem, ze jestem dobrym człowiekiem, wiadomo nie idealnym, bo takich nie ma, ale dobrym a to najważniejsze. Jeśli wam się uda, będę bardzo szczęśliwa.
JD – Dziękuję ci, jesteś aniołem
A – Nie, nie nazywaj mnie tak. Ja też cię zdradziłam, i to dosłownie. Byłabym hipokrytką gdybym obrzucała cię winą za wszystko. Tak jak już powiedziałeś, jesteśmy starsi i dojrzalsi, a warunkiem tego jest też umiejętność przyznania się do własnych niedobrych czynów.
JD – Nawet nie wiesz, jaką ulgę odczuwam.
A – Nie wiem co na to wszystko moja mama, ale ja wam winszuję.
JD – Dziękuję ci, jesteś wspaniała.
Jose David przyklękuje przy Angeli i obejmuje ją czule. Dziewczyna odwzajemnia uścisk i uśmiecha się. Podobnie jak Jose David, odczuwa ukojenie.
Jose David przygląda się roześmiany schodzącej ze schodów Juliecie. Gdy dziewczyna odwzajemnia jego spojrzenie, ten puszcza jej oczko by dać znak, że poszło dobrze. Julieta odpowiada lekkim uśmieszkiem, nie chce afiszować się przy ciotce i kuzynce.
M – Aaaaa kwiaty! Przyniosę kwiaty – wrzeszczy pokojówka
J – jakie kwiaty?
L – Zapomniałam całkiem o nich. Jose ci je przyniósł.
Julieta spogląda z czułością i zadowoleniem na ukochanego. Znowu posyłają sobie uśmieszki.
A – Mamo chciałam ci coś obwieścić. Właściwie to jeszcze nie mam zgody, ale liczę że ją otrzymam
L – O co chodzi córeczko?
A – Julieta już przyjęła rolę matki chrzestnej Jorgita a ty? Zgodziłbyś się zostać chrzestnym
Ku ogromnemu zdumieniu matki, a także samego Jose Davida dziewczyna zadaje mu to pytanie.
JD – Mówisz poważnie?
A – Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli jak nie mojego najlepszego przyjaciela.
Jose David spogląda na zachwyconą minę Juliety i od razu się zgadza
JD – To najlepsze co mogło mi się przytrafić. Jesteś taka wspaniałomyślna. Oczywiście że tak, to będzie dla mnie zaszczyt.
Luisana milczy, decyzja córki zwaliła ją z nóg.
A – W takim razie czekam na was oboje w n niedzielę o 9 rano w mojej parafii. Będzie też mały poczęstunek, na który oczywiście jesteś zaproszony.
L – No dobrze już, dobrze. Angela musisz odpocząć. Pamiętasz że za 2 godziny przychodzi Dante?
A – Tak, już. Trzymajcie się zakochani i do zobaczenie niebawem
Oboje, zarówno Jose David jak i Julieta spoglądają na Angelę z podziwem i czułością. Kamień spadł im z serca. Skoro Angela nie ma już żadnych przeciwwskazań dla ich związku to i Luisana niebawem powinna wyluzować. Teraz może być już tylko lepiej…
Mija tydzień.
Cała rodzina zbiera się w kościele by ochrzcić małego Jorge. Jose David zabrał też swoją mamę, która z miejsca zaakceptowała Julietę i podobnie jak Luisana zaproponowała jej pomoc przy ślubie. Ku zaskoczeniu kobiet młoda para zakochanych poinformowała, że ślub wezmą dopiero za rok. Chcą się jeszcze nacieszyć narzeczeństwem i chodzić na randki.
Na chrzcie są właściwie tylko Angela z mamą, Julieta oraz Jose z mamą no i oczywiście ksiądz Martin, który jest też zaproszony do rezydencji na poczęstunek.
Zgodnie z wolą Angeli jej synek otrzymuje imię Jorge.
Po obiedzie ojciec Martin wykorzystuje okazję i zaprasza Angelę na małą rozmowę.
M – Jak się masz moje dziecko?
A – Myślę, że teraz już dobrze. Jest coraz lepiej, może nie tak jakbym chciała ale lepiej.
M – Wybacz, ze o to pytam ale powiedz, co z tym chłopcem z którym się spotykałaś po kryjomu? Nie próbowałaś go odszukać?
A –A po co proszę księdza?
M – Powinien wiedzieć, ze ma syna
A – Proszę księdza, jego to na pewno i tak nie zainteresuje. On nie jest typem odpowiedzialnego tatusia. Nie chcę żeby wiedział i nigdy mu nie powiem!
M – Wiem, że cię skrzywdził ale ma prawo wiedzieć.
A – Proszę księdza, niech ksiądz nie psuje mi tego dnia. Ja usiłują zapomnieć o nim a ksiądz mi tylko przypomina tego łajdaka!
M – A to jeszcze nie zapomniałaś?
A – A myśli ksiądz że to łatwe, że można zapomnieć kiedy tak mocno się kochało?
M – Masz rację dziecko, ale co ja tam mogę wiedzieć. Wiem tylko że błądzić jest rzeczą ludzką i każdy zasługuje na drugą szansę. Pamiętaj o tym.
A – Dziękuje ojcze za wyrozumiałość i ochrzczenie mojego synka.
M – On nie jest niczemu winien. Niech bóg ma cię w swojej opiece moje dziecko. Będę się za ciebie modlił.
A – Bardzo dziękuję.
Mija kolejny rok…
Luisana w końcu zaakceptowała związek Juliety z Jose Davidem, mało tego, urządziła im nawet wystawne przyjęcie zaręczynowe. Na swojego świadka Julieta wybrała już Angelę.
Eugenio Ruiz popadł w alkoholizm i obecnie mieszka pod przysłowiowym mostem. A Carnicero uciekł ze szpitala w Lizbonie i zajmuje się teraz ciemnymi sprawkami w Madrycie. Okazało się, że nigdy nie stracił pamięci tylko udawał by zyskać na czasie. Kiedyś był już w Portugalii i dokonał tam zbrodni, dlatego zależało mu na ukryciu tożsamości. Mniej szczęścia miała Debora, która w końcu nie wytrzymała swojej niesprawności i życia pod postacią rośliny. Alfredo mógł odetchnąć, gdy dowiedział się o jej samobójstwie. Kobieta była dla niego ciężarem medialnym. Teraz już nie musi dbać o wizerunek, bo urządził jej wystawny pogrzeb i zadbał by prasa wzięła to pod uwagę.
Na pogrzebie nie było co prawda Luisany i jej córek, ale zjawiły się na grobie następnego dnia by osobiście się z nią pożegnać. Mimo wszystko kobieta nie była im obojętna.
Rok później.
Angela, która uwielbia rozpieszczać swojego synka już po raz kolejny zabiera go na małe zakupy do centrum handlowego. Czas na nowe buciki, malec zaczął już chodzić i jest strasznym wiercipiętą. Dziewczyna wyciąga na zakupy zestresowaną rychłym ślubem kuzynkę a towarzyszy im jak zawsze Mirta.
Właśnie kupują nowe zabawki dla Jorge.
J – Piłeczka? Podoba ci się co? Nie ma siły, Angela! Już ją uważa za swoją
Angela uśmiecha się do sprzedawczyni
A – Poprosimy zatem tą piłeczkę a i mogłaby pani pokazać mi te buciki. Są śliczne
S – bardzo ruchliwy chłopczyk, dziewczynki będą wodziły za nim oczami – stwierdza kobieta gdy sięga po buciki
M – Już się za nim oglądają – zaśmiewa się Mirta
A – Wiecie co? trochę mi się tu jeszcze zejdzie. Może idźcie do sklepu obok, Julieta miała się rozejrzeć za bielizną – blondynka rechocze, mając na myśli oczywiście noc poślubną jaka czeka jej kuzynkę
J – Och, dzięki Angela. Może głośniej?
A – No idźcie, zaraz do was dołączę. Tylko kupię te buciki
M – Taa, chyba cały sklep. Panienka się nigdy nie może opędzić.
Angela spogląda na Mirte spod wilka, wymuszając na niej wyjście.
J – Choć Jorgito, ciocia cię weźmie. Hej!!! Nie uciekaj mi, Jorgito
Psotny malec wyrywa się z rąk ciotki i biegnie za piłeczką, która mu uciekła ale musi ją gonić na czworaka bo jeszcze nie umie sobie poradzić tak jakby chciał.
Piłka odbija się o męskie buty…
J – Hej malutki, to twoje? Jesteś tu sam?
Chłopakiem który schyla się do chłopca i podaje mu piłkę…jest Javier!
Valencia jest zachwycony małym i uśmiecha się do niego, co zostaje odwzajemniony.
J –Ale ty jesteś uroczy?
Po chwili do obu podbiegają…Mirta z Julietą. Dopiero teraz dostrzegają kto zajmuje się chłopcem i dosłownie je paraliżuje. Spoglądają na siebie wymownie, a wtedy pojawia się zmartwiona nieobecnością synka…Angela.
A – Julieta! A Jorgito? Nie miałyście się tak oddaaaa
W tym momencie Javier podnosi się wraz z chłopcem, którego trzyma w ramionach i zszokowany spogląda na Angelę…W tym jednym momencie czuje się jakby wpadł w tornado uczuć. Podobnie czuje się wstrząśnięta Angela. Jednak w jej oczach można też dostrzec przerażenie i gigantyczny strach. Nie wie jak się zachować, co zrobić, gdzie podziać wzrok którego nie skąpi jej Valencia. Patrzy na nią intensywnie i nieprzerwanie jakby nikogo więcej nie było oprócz tej dwójki, właściwie trójki… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:47:28 15-09-16 Temat postu: |
|
|
Juli & Jose
odc.153-155
cz.50
Ta nieprzerwana cisza i krępująca sytuacja wydaje się trwać wiecznie. W końcu zdesperowana Angela ją przerywa i odbiera jednym stanowczym ruchem synka z rąk Valencii, by potem równie szybko oddalić się.
Chłopak jeszcze zdąży tylko zapytać:
„Jest twój?” – jednak dziewczyna kompletnie go ignoruje i dosłownie ucieka przed chłopakiem. A on jedynie ze złością odszczekuje jeszcze:
J – Nawet się do mnie nie odezwiesz?!
Javier nie może ustać w miejscu i kręci się we wszystkie strony, wydaje się że pójdzie za dziewczyną, widać że ma na to ochotę jednak na drodze staje mu Julieta.
J – Nie idź za nią, daj jej święty spokój.
Javier spogląda na Julietę z irytacją w oczach, nie ma zamiaru jej posłuchać, dopiero matka, która chwyta go za rękę sprawia, że Valencia nabiera opanowania.
Nim się zorientował, Juliety i Mirty też nie było już w pobliżu.
Angela cała się trzęsie po spotkaniu Javiera. Twarz zalaną ma łzami, drży o swojego synka gdyż obawia się iż Javier domyślił się prawdy i zechce się do niego zbliżyć.
Julieta obejmuje ją mocno i pociesza.
M – Gdzie ten cholerny Eloy? Miał tu na nas czekać – wścieka się Mirta
J – Ciszej, denerwujesz małego i przy okazji jeszcze bardziej Angelę
A – Boże, ja chcę już stąd jechać. Nie chcę znowu się na niego natknąć
M – O idzie! Szybciej, ruszaj się. Panience Angeli się spieszy
J – Angela, spokojnie. Nie denerwuj się, on tu nie przyjdzie.
Angela unosi w swoich ramionach małego i czule go przytula
A – Nie zniosę tego Julieto, nie przeżyję jeśli on się dowie. Jorgito jest tylko mój, tylko mój!
J – Na pewno się nie zorientował.
M – Czym się panienka martwi? Jego i tak mały nie obchodzi. On nie jest z tych, co są odpowiedzialnymi tatusiami. Jego kręcą imprezy i fanki
A – Tak bardzo się boję. Jedźmy już, błagam
M – No nareszcie! Ile można czekać! Gdzieś ty był?!
E – Przepraszam, musiałem skorzystać z toalety
A – Jedźmy już, natychmiast! – rozkazuje zrozpaczona Angela. W mig zapina małego w foteliku a potem siada obok niego. Julieta dołącza do niej, a Mirta zajmuje miejsce pasażera.
L – Angela skarbie, masz gościa. Chodź tu szybko.
Dziewczyna obraca się tylko w stronę Juliety, która trzyma w rękach Jorgita i posyłając jej spojrzenie typu: czego ona chce? udaje się do salonu.
Tymczasem Julieta z Mirtą ruszają schodami do sypialni Bonety.
J – Niech Angela spokojnie przyjmie swojego gościa, a ja zajmę się Jorgito.
M – To ja pójdę, może czegoś sobie życzą?
J – W porządku
Gdy Julieta zastanawia się, czy opowiedzieć ciotce o zajściu w galerii, swoje komentarze relacjonuje już pokojówka. Luisana z obawą w oczach a także niemałym wzburzeniem, słucha uważnie słów Mirty.
Julieta przemyślała wszystko i zamiast informować o sprawie ciotkę, postanowiła najpierw omówić to z narzeczonym. Jose David jest wstrząśnięty, gdy dowiaduje się o powrocie dawnego kumpla, równocześnie wzmaga się w nim oburzenie i złość na Valencię.
JD – Chętnie poszedłbym do niego i wybił mu zęby! Jeśli zbliży się do którejkolwiek z was to przysięgam, tak mu przyfasolę, że nie pozna własnej gęby!
J – Uspokój się! Nie po to dzwonię, żebyś się awanturował. Nie wiem co robić, pomóż mi.
JD – Jak to nie wiesz co robić? Porozmawiaj z Angelą i uspokój ją. Ja się wszystkim zajmę. Nawet jeśli Javierowi choć przez chwilę przez myśl przeszło, żeby gnębić Angelę, to ja skutecznie wybiję mi to z głowy. Nigdy więcej się do niej nie zbliży!
J –Ale co ty chcesz zrobić?
JD – Nic złego, nie denerwuj się. Powiedz jej że to załatwię. Niech się niczym nie przejmuje.
A – Aleee
JD – Żadne ale, skarbie. To był pech, spotkali się ale zapewniam cię, że to pozostanie bez konsekwencji. Zadbam o to, żeby Javier zapomniał że kiedykolwiek miał coś wspólnego z Angelą.
Nim Julieta zdąży cokolwiek odchrząknąć, Jose David już się rozłącza. Dziewczyna martwi się, że pogorszyła tylko sytuację. Co planuje jej przyszły mąż?
Gdy Astrid wsiada do samochodu, nie zapala silnika od razu. Zamyślona rozprawia o wydarzeniach dnia dzisiejszego i nie orientuje się, kiedy pod budynek podjeżdża Jose David. Kobieta jest skupiona na czymś innym, rozważa czy mały chłopczyk którego dziś widziała w centrum, oczywiście ma na myśli Jorgita, nie jest synem…Javiera!
Dzięki wychodzącemu z budynku mieszkańcowi, Jose Davidowi udaje się dostać na klatkę schodową, gdzie mieszka Javier. Bonavides puka, ale bez większego rezultatu. W końcu tak mocno uderza w drzwi, że Javier podnosi się poirytowany i mimo że nie miał ochoty nikogo wpuszczać, otwiera drzwi. Na widok Jose Davida stawia oczy ze zdumienia. Valencia nie ma czasu na jakąkolwiek reakcję bo już w drzwiach otrzymuje mocny cios w nos! Jose David rzuca się na niego z pięściami i nie dając mu jakiejkolwiek szansy na obronę uderza go wielokrotnie i bardzo dotkliwie.
JD – Ty śmiecie! A ja uważałem cię za kumpla! Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj! Inaczej pożałujesz! Angela nie jest dla ciebie i nigdy nie będzie! Masz ją zostawić w spokoju łajdaku! Zabiję cię ty śmieciu! Zabiję!
Jose David podnosi z podłogi mocno poturbowanego Javiera i przyciągając jego głowę do swojej uderza w nią z całym impetem! Javier osuwa się natychmiast na ziemię i zakrwawiony leży na wpół przytomny.
JD – To twój koniec przyjacielu – na te słowa Bonavides spluwa ze wzgardą na ziemię. Czy nie opanuje złości i zabije Javiera?
Złość, która pochłonęła Jose Davida, w pewnym momencie opada i dopiero teraz do chłopaka dociera jak bardzo pozwolił jej sobą zawładnąć. Bonavides spogląda po raz ostatni na dawnego przyjaciela i żegna go słowami:
JD – Wracaj tam skąd przyszedłeś, nie chcę cię tu widzieć!
Na klatce schodowej Jose David mija się z Astrid, ale jest tak roztrzęsiony że nawet jej nie zauważa, ona z kolei dopiero po chwili uzmysławia sobie kim był i zaniepokojona podejrzewa, iż nie przypadkiem znalazł się w budynku.
Dopiero teraz dociera do Jose Davida co zrobił. Nerwy tak go poniosły, że prawie skatował kolegę.
JD – Co ja zrobiłem? Nigdy nie byłem taki agresywny, ale to jak on się zachował! Musiałem, musiałem dać mu nauczkę. Co ja teraz powiem Juliecie? Na pewno się wkurzy…
Przez resztę popołudnia Jose David nie odbierał telefonu od zaniepokojonej Juliety. Dziewczyna z tego powodu jeszcze bardziej poczęła się denerwować.
J – Czemu nie odbiera? Co on wymyślił? Po co ja w ogóle mu mówiłam, a jeśli pogorszy sprawę?
Julieta nie wytrzymuje i postanawia podzielić się swoimi obawami z Angelą. Dziewczyna przeczuwa, że Jose David jest zdolny popełnić jakieś głupstwo i potrzebuje z kimś o tym pomówić. Puka do pokoju kuzynki, ale ta nadal nie jest w stanie nikomu otworzyć. Słyszy ciche prośby kuzynki, ale nie reaguje na nie.
Luisana zauważa snującą się po domu Julietę, domyśla się że dziewczynę coś gryzie i dołącza do niej.
L – Masz jakiś kłopot?
J – Och ciociu – wzdycha Boneta
L – Mirta opowiedziała mi o dzisiejszym zajściu, martwisz się tym prawda?
J – Teraz już nie tylko tym
L – Może porozmawiamy w ogrodzie?
Julieta nie miała zamiaru zwierzać się akurat ciotce, tym bardziej że sprawa bezpośrednio jej nie dotyczy jednak nie potrafiła przemilczeć tak przejmującego faktu i zdradziła jej ton rozmowy z Jose Davidem.
J – Teraz bardzo się martwię, bo Jose David wpadł we wściekłość i boję się że popełni jakieś wariactwo. Żałuję, że mu powiedziałam.
L – I tak by się dowiedział. Uważam, że dobrze zrobiłaś. Tylko Jose David może pomóc Angeli. Tylko on może obronić ją przed tym łotrem.
J – A jeśli on coś mu zrobi! Nie słyszałaś go, jakby stracił nad sobą kontrolę. On chyba pojechał go szukać
L – I dobrze. Może przemówi mu do rozumu.
J – naprawdę, nie przejmujesz się tym?
L – Nie, wręcz przeciwnie. Cieszę się. Znam Jose Davida od lat i wiem, że da nauczkę temu łajdakowi. Odechce mu się bawić kobietami. O wilku mowa, zobacz kto tam idzie, czy to nie Jose David?
Faktycznie, Juliecie ukazuje się zmierzająca w jej kierunku męska sylwetka. To jej ukochany. Dziewczyna natychmiast do niego podbiega, smętna mina chłopaka wiele jej mówi. Boneta domyśla się, że doszło do czegoś nieprzyjemnego i odbiło się to na samym chłopaku.
J – Czemu masz taką minę? Co ty zrobiłeś?
JD – Dobrze mnie znasz
J – Matko! Jose coś ty narobił?!
Do obojga podchodzi Luisana i wtrąca się do słownej wymiany zdań
L – Byłeś u niego?
Jose David jakby zaskoczony zwraca wzrok na swoją narzeczoną
L – Julieta powiedziała mi o waszej rozmowie. Nie gań jej, bardzo się tym przejęła
JD – W porządku, ale trochę przesadziłem
J – Jak to?! Jose, co się stało? – Julieta nie potrafi opanować strachu przed tym co zaraz może usłyszeć. Jest bardzo zdenerwowana.
JD – Poniosło mnie kiedy go zobaczyłem i rzuciłem się na niego z pięściami. Nieźle oberwał
L – Naprawdę? Pobiłeś tego drania?
JD – Tak i to bardzo dotkliwie.
J – Jak mogłeś? Prosiłam cię…
L – Dobrze zrobił Julieto. Temu bawidamkowi się należało. Może to go oduczy takiego postępowania.
J – Mimo wszystko Jose David nie powinien był tego robić. A jeśli teraz cię oskarży? O napaść i pobicie? Może tak zrobić?
JD – Nie ważne. Dostał za swoje i tylko to się liczy
L – Właśnie. Tej nauczki nigdy nie zapomni
J – Ale nie musiałeś być aż tak agresywny. Powiedz szczerze, jak to wyglądało? Bardzo go pobiłeś?
Jose David przytakuje wywołując gest niezadowolenia na twarzy narzeczonej.
J – No to pięknie. Tego nam brakowało, żebyś się wdawał w bójki
JD – To nie była bójka. On nawet nie miał jak zareagować. Przyłożyłem mu od razu przy wejściu i potem skopałem. Nic więcej nie pamiętam. Wiem tylko, że zwijał się z bólu na podłodze.
J – nie mogę tego już słuchać. To okropne, przegiąłeś.
Obrażona dziewczyna odchodzi, nie zerkając nawet w stronę ukochanego. Jest zbyt na niego zła, woli odejść ochłonąć by nie pokłócić się z nim. Nie akceptuje jego zachowania. Jedynie Luisana klepie chłopaka po ramieniu i przyznaje mu rację w jego działaniu.
L – dobrze zrobiłeś. Bardzo ci za to dziękuję. Stanąłeś w obronie mojej córki, pokazałeś temu draniowi że nie będzie z niej bezkarnie kpił.
JD – Kazałem mu się wynosić do Stanów. Dopilnuję żeby już nigdy więcej nie skrzywdził Angeli.
L – Jeszcze raz ci dziękuję. Jestem teraz o wiele spokojniejsza.
Julieta nie może dojść do siebie po tym jak zachował się Jose David. Jest na niego wściekła, uważa że postąpił karygodnie.
J – Po co on się w to miesza? Przecież to było przypadkowe spotkanie, Javier i tak nie będzie szukał Angeli no bo niby po co? Już zabawił się jej kosztem. Rozumiem, że Jose chciał wyrównać rachunki ale po co aż tak bardzo go pobił?! Naprawdę nic z tego nie rozumiem, nic a nic! Nie sądziłam, że Jose może się aż tak wkurzyć.
Nagle słychać stukot do drzwi, za którymi po chwili wyłania się twarz Angeli.
A – Mogę?
Julieta jest zaskoczona wizytą kuzynki i nie wie, jak się zachować w jej obecności. Czuje, że nie powinna uświadamiać jej o czynie Jose Davida, ale z drugiej stronie przemilczenie tego faktu nie jest w porządku względem jej kuzynki.
J – Jasne, zapraszam.
A – Potrzebuję z kimś porozmawiać, wyżalić się. Inaczej oszaleję. Jest mi tak…smutno
J – Nie mogę postawić się w twojej sytuacji, bo nie przeżyłam czegoś takiego jak ty ale chętnie cię wysłucham. Sama rozmowa wiele daje, wiem po sobie samej. Gdyby nie ty to nie wiem jak dałabym radę bez Jose Davida w ciągu ostatniego roku.
A – Wiesz, fajnie że cię mam. Kiedyś byłam bardzo samotna i brakowało mi takiej siostry, z którą mogłabym o wszystkim nawijać bez końca. Jako jedynaczka zawsze byłam sama, czegoś mi brakowało.
J – Wiem co masz na myśli. Ja też chciałam mieć jakieś rodzeństwo ale rodzice się nie postarali – Boneta się lekko zaśmiewa
A – z tobą jest jakoś łatwiej. Jesteś taką moją bratnią duszą. Co prawda mam wspaniałą mamę i zawsze się o mnie troszczyła, ale to nie to samo. Z nią nie mogłabym o wszystkim rozmawiać. Chyba by mnie nie zrozumiała.
J – No, z rodzicami o pewnych sprawach się nie mówi. Ja w Madrycie na szczęście miałam dwie cudowne przyjaciółki. Gadałyśmy dosłownie o wszystkim, takie rzeczy nam chodziły po głowach, że jakby moi rodzice się dowiedzieliiii
A – Ja nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół. A po wypadku to już całkiem
J – Wiesz co? to takie niesamowite że już możesz chodzić. Do dziś nie mogę uwierzyć!
A – ja też. Myślałam, że nigdy mi się nie uda.
J – A ja w to wierzyłam, naprawdę. Tylko nie sądziłam że uda ci się to tak szybko – odrzeka z podziwem Julieta
A – Szybko? Przez 5 lat nie ruszałam się z wózka
J – No tak, ale dużo z tego czasu zmarnowałaś. Wybacz że to powiem, ale gdybyś nie przekonywała samej siebie że to i tak bez sensu i cały czas ćwiczyła to pewnie już po 2 latach stanęłabyś na nogi.
A – Pewnie tak, ale wtedy załamałam się kompletnie. To było dla mnie jak koniec świata. Zaczęłam na nowo wierzyć dopiero gdy pojawił się…
J – On?
A – Tak, rozbudził się we mnie nadzieje i motywację. Dla niego chciałam znów chodzić – Angela w mgnieniu oka rozpłakuje się
J – Jedyna dobra rzecz z jego strony
A – Zaparłam się, dla Jorgita. Nie chciałam żeby miał chorą mamę. Nie wyobrażałam sobie, że nie będę mgła w pełni się nim zajmować. Kiedy Mirta go kąpała a ja tylko się przyglądałam szlag o mało mnie nie trafił. Wtedy przyrzekłam sobie, że jeśli moje wyzdrowienie jest możliwe to dokonam tego, dla Jorge!
J – I udało się! Ciocia była tak szczęśliwa, że aż urządziła przyjęcie z tej okazji.
A – Minęły już 4 miesiące odkąd mogę chodzić, ale ja nadal jakoś tak dziwnie się czuję. Jakbym dopiero nauczyła się chodzić, tak jak mój synek.
J – Stara się ale jeszcze nie idzie mu najlepiej. Przewraca się o własne nóżki ha ha ha
A – Jest jeszcze malutki ale bardzo zdeterminowany
J – Po mamusi. Ma twój charakterek
A – Tak uważasz?
J – No chyba tak. A ty powiedz, jak się czujesz? Wiem że nogi nadal cię bolą.
A – Tylko czasem, zwłaszcza gdy długo stoję ale to niebawem minie. A właśnie, przez to wszystko zaniedbałam mojego synka.
J – Spokojnie. Mirta bawi się z nim cały dzień.
A – To wszystko przez to co się stało. Julieto, ja umieram ze strachu że on wróci do mojego życia.
J – Ale czy nie tego chciałaś?
A – Nie, nie wiem. Wiem tylko, że okropnie mnie skrzywdził i jego obecność sprawia mi ból.
J – Widziałam was, widziałam jak na siebie patrzyliście. Gdybym nie znała waszej historii, powiedziałabym że nadal się kochacie.
A – Nadal? Przecież on nigdy mnie nie kochał. Poza tym moje uczucie doskonale znasz, ale dostałam już raz nauczkę i nie dam się znowu upokorzyć. Jeśli będzie trzeba to ucieknę z Jorge daleko stąd, byle tylko nie oglądać Javiera.
J – A może on się zmienił i…
A – I co? mam go przyjąć w życiu moim i mojego syna? Mam zaryzykować? Czy ty wiesz co ty mówisz? Ja rozumiem, że jesteś zakochana i tracisz przez to rozsądek, ale Javier zakpił sobie ze mnie, wykorzystał a potem wyjechał jak gdyby nigdy nic. Poza tym nie zapominaj że ma już kobietę i dziecko z nią.
J – Nigdzie w wywiadach o tym nie pisano, było tylko o jego romansach itd.
A – No właśnie! Kto wie, może i tą Chinę zostawił na lodzie. Javier Valencia to najgorsze ścierwo jakie może być! I dlatego tak się nienawidzę bo nadal do niego wzdycham, mimo tego co mi zrobił!
J – Masz rację, on na nic nie zasługuje. Niczym się nie martw, razem z Jose Davidem dopilnujemy żeby już nigdy się do ciebie nie zbliżył. Obiecuję ci że cię przed nim obronimy.
Jose David spał niespokojnie. Dopadły go wyrzuty sumienia po tym, jak ostro potraktował niegdyś najlepszego przyjaciela. Bonavides wie, że przesadził i nie ma też najmniejszego zamiaru za to przeprosić, ale nigdy już tego nie powtórzy. Jego zachowanie dało z kolei do myślenia Juliecie, która mocno go potępia i zaczyna głęboko się zastanawiać, czy nie pospieszyła się ze ślubem. Okazało się, że nie zna tak dobrze ukochanego jak myślała.
J – Może to przez zakochanie? Człowiek ma klapki na oczach a potem dopiero poznaje prawdziwe oblicze ukochanej osoby. Jose David mnie porządnie wkurzył, już on ode mnie jutro usłyszy!
Z samego rana, tuż przed wyjściem do pracy, Luisana uprzedziła bratanicę, by nic nie mówiła Angeli o wizycie jaką złożył Javierowi Jose David. Kobieta podjęła taką decyzję wspólnie z Bonavidesem. Oboje uznali, że Javier nie stanowi już zagrożenia i nawet przez myśl mu nie przejdzie szukać Angeli no bo niby po co? skoro i tak była dla niego przedmiotem zakładu i to dawno temu.
L – Lepiej nie zawracać jej głowy bzdurami. Angela w ogóle nie powinna o nim myśleć. Przed dwa ostatnie lata nie istniał i tak ma pozostać.
J – W porządku. Nic jej nie powiem, chociaż źle się z tym czuję. Nie chcę niczego przed nią zatajać.
L – To jest bez znaczenia, tylko byśmy sprawili jej przykrość.
J – Pewnie masz rację.
L – Jadę do firmy. Spotkamy się w wytwórni po południu. Musimy odegrać ostatnie szczegóły twojej płyty no i wyjazdu do Hiszpanii. Pamiętasz że Juan ma z tobą wystąpić w tamtejszym programie.
J – Oczywiście, i strasznie się denerwuję.
L – Posłuchaj, zabawimy tam tylko dzień, może dwa. Ten typ nie ma szansy spotkać się z tobą, nawet gdyby się tam dostał ochrona nie pozwoli mu się do ciebie zbliżyć. Nie masz się czym przejmować.
J – Mam też tremę ciociu. To będzie mój pierwszy występ w rodzimym kraju. Już 2 lata minęły odkąd stamtąd wyjechałam.
L – Wiem co czujesz. To jak powrót do domu.
J – Właśnie. Tam spędziłam całe swoje życie, mam przyjaciół i znajomych za którymi strasznie tęsknię. Nie wiem jak to będzie kiedy tam już pojadę. Chciałabym spotkać się z Aną i Marią ale dziwnie się czuję, czas i odległość jednak wpływają na relacje między ludźmi.
L – To normalne. Jestem pewna że jak tylko je zobaczysz to padniecie sobie w ramiona. Na pewno też bardzo się stęskniły.
J – Ciekawe co porabiają? I jak się ma pani Rosa? I w ogóle sąsiedzi? No i mój dom, pewnie ledwo się trzyma.
L – Musze już niestety iść, czas mnie nagli. Może porozmawiamy w firmie. Postaram się wykroić więcej czasu dla ciebie w Madrycie, żebyś mogła spotkać się ze wszystkimi.
J – Dziękuję ci, jesteś kochana.
L – Jakbyś mogła to wybadaj co u Angeli. Chciałabym wiedzieć czy jest spokojniejsza po wczorajszym dniu. Nie chcę żeby znowu się smuciła przez tego łotra.
J – Nie musisz mnie o to prosić. Stoję za Angelą murem. Jest dla mnie jak siostra i nie pozwolę jej skrzywdzić.
L – Tak miło to słyszeć.
Twarz Luisany przybiera rozanielony wyraz, kobieta z satysfakcją i nieopisaną radością przyjmuje zapewnienia młodszej córki. Świadomość że dziewczyny zawiązały ze sobą silną więź i trzymają się razem jest dla niej wielkim szczęściem. Traktują się jak siostry nie wiedząc iż w rzeczywistości są nimi naprawdę.
Ju – Idziecie na spacer? – pyta z oddali Julieta, widząc przy drzwiach frontowych Angelę z Jorgitem w wózku
A – Aha, a co chcesz do nas dołączyć?
J – Chętnie ale niestety, muszę jechać do wytwórni.
A – O to szkoda.
J – Może idź z Mirtą. Nie powinnaś sama spacerować, te baby na pewno znowu cię zaczepią
A – Wiesz co? chyba już do tego przywykłam. Niech sobie gadają co chcą, po mnie spływa to jak po kaczce.
Jose David postanawia w końcu odezwać się do Juliety. Ma obawy bo dziewczyna jest na niego bardzo cięta i może nie chcieć z nim gadać, ale decyduje się zaryzykować. Ta sytuacja na żadne z nich nie wpływa dobrze i trzeba ją jak najszybciej zażegnać.
Chłopak wykręca numer ukochanej i ku swemu zdumieniu już po pierwszym sygnale dziewczyna odbiera połączenie
J – Słucham
JD – Cześć kochanie, to ja
J – Wiem, wyświetliłeś mi się na ekranie
JD – Nie przeszkadzam?
J – To zależy z czym dzwonisz? – Julieta jest nadzwyczaj oschła
JD – Chcę cię przeprosić za wczoraj. Dałem się porwać furii i skończyło się jak się skończyło. Naprawdę tego żałuję, ale to był impuls którego nie potrafiłem powstrzymać
J – Powiedz. Przemawiała przez ciebie zazdrość czy nadszarpnięte ego co?
JD – Nie rozumiem co masz na myśli?
J – To że nie przestaje mnie zadziwiać twoja reakcja kiedy ci o wszystkim opowiedziałam. Pobiegłeś do niego jak rozszalały lew żeby rozszarpać go na strzępki. A ja się tylko zastanawiam czy to z powodu zazdrości o Angelę a może chciałeś odegrać się za to że twój rzekomy przyjaciel podebrał ci dziewczynę
JD – Mówisz teraz same bzdury. Jaka zazdrość, jakie ego?!
J – A jak mam to niby odebrać? Nie znałam cię od tej strony, nie miałam pojęcia, że potrafisz być aż tak nieobliczalny i skory do bójek.
JD – Dla jasności. Jedyną na której mi zależy i o którą będę bił się jak wariat jesteś ty i tylko ty. Chcę żeby to było dla ciebie jasne. Poza tym nie zapominaj że Angela nie jest byle kim. Nigdy nie przestanie być ważna w moim życiu, mimo że nie kocham jej i nigdy nie kochałem tak jak kocham ciebie ale to nie znaczy że nie stanę w jej obronie czy nie zareaguję kiedy będzie mnie potrzebowała. Poszedłem do niego bo złość jaka mnie opętała kumulowała się przez długi czas i wreszcie mogłem dać jej upust. Musiałem oczyścić powietrze i usunąć go z jej życia na zawsze. Coś mi mówi, że gdybym do niego nie poszedł on mógłby dopytywać się o Angelę na mieście, i tak przypadkiem dowiedzieć się prawdy. Dla Angeli to będzie jak koniec świata. Nie mogę pozwolić żeby znowu przechodziła przez to piekło.
J – Staram się ciebie zrozumieć, na prawdę ale nie potrafię.
JD – Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy nad brzegiem morza po naszym koncercie w Quintana Roo? Ustaliliśmy wtedy że nasza trójka będzie się zawsze trzymać razem. Pamiętasz czy nie?
J – No tak
JD – I powiedziałem ci też że najważniejszą kobietą dla mnie jesteś i będziesz tylko ty, żadna inna. Znasz moje doświadczenia, wiesz że zafascynowała mnie kiedyś koleżanka z liceum, potem zauroczyła mnie nasza słodka Angela ale to dopiero po poznaniu ciebie coś we mnie pękło. To z tobą przeżyłem najpiękniejsze chwile i doświadczyłem uczuć i przeżyć jakich nigdy przedtem nie doznałem. Bez ciebie nie wyobrażam sobie życia, z nimi nigdy tak nie miałem. Ciebie kocha, żadnej innej kobiety tym uczuciem nie obdarowałem i nie mógłby, wiesz o tym doskonale.
J – Wołają mnie już do gabinetu. Wieczorem mam sesję fotograficzną w związku z okładką płyty.
JD – Pamiętasz o wieczorze?
J – Jakim wieczorze? O matko! To już dziś?
JD – Raul do mnie zadzwonił i wypytywał o Angelę. Podobno się zgodziła a on już nie może się jej doczekać. Chyba wzięło go na całego. W kółko o niej nawija.
J – Myślisz o tym samym o czym ja myślę?
JD – Chyba tak. Fajnie by było gdyby się zeszli, przy nim Angela mogłaby zapomnieć o …nim
J – Ja go prawie wcale nie znam ale robi dobre wrażenie. Co o nim sądzisz? Jest w porządku?
JD – Też nie znam go tak dobrze jakbym chciał ale jedno mogę ci powiedzieć na pewno, on stracił głowę dla Angeli i zrobi wszystko żeby dała mu szansę.
J – To co? może ich ze sobą zeswatamy?
JD – Dziś wieczór mamy ku temu okazję, choć szczerze mówiąc Raul sam o to zadba, bez niczyjej pomocy. Czuję, że dzisiejszego wieczoru coś się wydarzy, coś przełomowego i życie Angeli odmieni się nieodwracalnie… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:56:20 21-09-16 Temat postu: |
|
|
Angie y Javi
odc.153-155
cz.50
To niespodziewane spotkanie na obojgu robi ogromne wrażenie. Angela i Javier nie mogą oderwać od siebie oczu, stoją tak wpatrzeni w siebie już dłuższą chwilę. Dziewczyna czuje się bardzo niepewnie, sądziła że nigdy już nie stanie z chłopakiem twarzą w twarz, dodatkowo jej strach potęguje poznanie przez Valencię jej synka. Jednak w głębi serca Colmenares odczuwa szczęście, choć zupełnie niezrozumiałe. Nieco inne emocje towarzyszą chłopakowi. Jest on oczarowany dawną ukochaną, wydaje mu się jeszcze piękniejsza, a na dodatek zmaga się on z opanowaniem niekontrolowanego uśmiechu, gdy z ulgą i szczerą radością dostrzega, że Angela może już chodzić! Dziewczyna stoi naprzeciwko niego na własnych nogach, już bez wózka. Ta nieprzerwana cisza i krępująca sytuacja wydaje się trwać wiecznie. W końcu zdesperowana Angela ją przerywa i odbiera jednym stanowczym ruchem synka z rąk Valencii, by potem równie szybko oddalić się.
Chłopak jeszcze zdąży tylko zapytać:
„Jest twój?” – jednak dziewczyna kompletnie go ignoruje i dosłownie ucieka przed chłopakiem. A on jedynie ze złością odszczekuje jeszcze:
J – Nawet się do mnie nie odezwiesz?!
Javier nie może ustać w miejscu i kręci się we wszystkie strony, wydaje się że pójdzie za dziewczyną, widać że ma na to ochotę jednak na drodze staje mu Julieta.
J – Nie idź za nią, daj jej święty spokój.
Javier spogląda na Julietę z irytacją w oczach, nie ma zamiaru jej posłuchać, dopiero matka, która chwyta go za rękę sprawia, że Valencia nabiera opanowania.
Nim się zorientował, Juliety i Mirty też nie było już w pobliżu.
A – To była ona?
Javier odpowiada ze łzami w oczach
J – Tak, tak mamo, to była właśnie ona
A – Jest tak piękna jak mówiłeś. Teraz rozumiem czemu straciłeś dla niej głowę. Jest naprawdę przepiękna
J – Mamo widziałaś? Widziałaś? Angela może chodzić – Javier jest poruszony tym faktem, co nie uchodzi uwadze jego matki
A – Udało jej się, to dobrze. Wszystko w porządku synu?
J – Ona ma dziecko. Szybko się o nie postarali
A – Zabolało cię to prawda?
J – Przysięgała mi że będę jedyny, żeeee, a z resztą. Jestem idiotą, zakpiła ze mnie, a ja teraz cieszę się jak głupek, bo tylko ją zobaczyłem.
A – Synku, myślałam że o niej zapomniałeś?
J – Też tak sądziłem, ale wystarczyło jedno spotkanie, żeby wszystko we mnie odżyło. Boże jaka ona jest piękna
A – Musisz o niej zapomnieć, tym bardziej teraz kiedy jak się przekonałeś, założyła rodzinę. Nigdy już nie będziecie razem, bo po pierwsze ona cię nie kocha, a po drugie ma już swoje poukładane życie
Javier jest zdruzgotany. Na samą myśl, że jego Angela oddała się innemu i to w dodatku jego najlepszemu przyjacielowi, robi mu się niedobrze. Poza tym boli go, że tak łatwo wymazała go ze swojego życia i w szybkim czasie została matką.
A – Chodźmy stąd. Nie wyglądasz najlepiej, pojedziemy do domu i może tam zaznasz trochę spokoju. Wiem że to spotkanie zrobiło na tobie wielkie wrażenie, ale musi o nim jak najszybciej zapomnieć.
Javier wspierając się ramieniem matki zmierza z nią w stronę parkingu, gdzie są już panie Colmenares. Angela cała się trzęsie po spotkaniu Javiera. Twarz zalaną ma łzami, drży o swojego synka gdyż obawia się iż Javier domyślił się prawdy i zechce się do niego zbliżyć.
Julieta obejmuje ją mocno i pociesza.
M – Gdzie ten cholerny Eloy? Miał tu na nas czekać – wścieka się Mirta
J – Ciszej, denerwujesz małego i przy okazji jeszcze bardziej Angelę
A – Boże, ja chcę już stąd jechać. Nie chcę znowu się na niego natknąć
M – O idzie! Szybciej, ruszaj się. Panience Angeli się spieszy
J – Angela, spokojnie. Nie denerwuj się, on tu nie przyjdzie.
Angela unosi w swoich ramionach małego i czule go przytula
A – Nie zniosę tego Julieto, nie przeżyję jeśli on się dowie. Jorgito jest tylko mój, tylko mój!
J – Na pewno się nie zorientował.
M – Czym się panienka martwi? Jego i tak mały nie obchodzi. On nie jest z tych, co są odpowiedzialnymi tatusiami. Jego kręcą imprezy i fanki
A – Tak bardzo się boję. Jedźmy już, błagam
M – No nareszcie! Ile można czekać! Gdzieś ty był?!
E – Przepraszam, musiałem skorzystać z toalety
A – Jedźmy już, natychmiast! – rozkazuje zrozpaczona Angela. W mig zapina małego w foteliku a potem siada obok niego. Julieta dołącza do niej, a Mirta zajmuje miejsce pasażera.
Chwilę po tym, jak odjeżdżają, na parkingu zjawiają się Astrid z równie mocno roztrzęsionym i zdenerwowanym jak Angela, Javierem. Chłopak nie potrafi okiełznać emocji jakie nim targają i z każdą upływającą chwilą jego frustracja narasta.
Astrid przejmuje kluczyki od auta
A – Teraz ja poprowadzę. Ty jesteś zbyt rozkojarzony
J – Dobrze, skoro tak uważasz
A – Wsiadaj. Pojedziemy do domu i tam ochłoniesz.
Kobieta nic nie mówi w drodze powrotnej, ale za to bacznie przygląda się zachowaniu jedynego syna. Teraz bardziej niż kiedykolwiek dociera do niej, jak bardzo jej syn jest zaangażowany emocjonalnie. Astrid przekonuje się o wielkiej miłości, jaką jej syn nadal darzy blondynkę z centrum handlowego i w pewnym momencie, zaczyna ją to nawet martwić.
Wzrok jej syna jest tak zagubiony, z kolei twarz raz jest promienna a raz zrezygnowana.
Kobieta nie spodziewała się, że zobaczy kiedykolwiek Javiera w takim stanie.
Jedyne o czym marzy Angela po powrocie to udać się do swojej sypialni i schować w łóżku. Tysiące myśli, kłębiących się w jej głowie, nie daje jej racjonalnie myśleć. Dziewczyna czuje że zaraz wybuchnie, że energia która ją rozpiera rozsadzi ją na małe kawałeczki…
Jej wielka potrzeba skrycia się we „własnym ulubionym świecie” zostaje zakłócona, gdy po samym przekroczeniu wejścia mama woła do niej z salonu
L – Angela skarbie, masz gościa. Chodź tu szybko.
Dziewczyna obraca się tylko w stronę Juliety, która trzyma w rękach Jorgita i posyłając jej spojrzenie typu: czego ona chce? udaje się do salonu.
Tymczasem Julieta z Mirtą ruszają schodami do sypialni Bonety.
J – Niech Angela spokojnie przyjmie swojego gościa, a ja zajmę się Jorgito.
M – To ja pójdę, może czegoś sobie życzą?
J – W porządku
Gdy Angela rozpoznaje w gościu, który ją odwiedził Raula ma nietęgą minę.
A – Znowu on? – wypowiada to z rozczarowaniem w myślach
L – Kochanie, Raul przyszedł z wizytą. Podobno zaprosił cię na imprezę
Angela uśmiecha się mimochodem
R – Mówiłem już Angeli o tym party z jakieś 2 tygodnie temu i nie przestaję jej zapraszać, ale jak dotąd nic mi jeszcze nie odpowiedziała. Zawsze znajduje sobie wymówkę – zaśmiewa się chłopak, choć nikogo to specjalnie nie bawi, a szczególnie Angeli
L – Naprawdę? No to Angela, ty musisz iść. Na pewno będzie fantastycznie – stwierdza Luisana jakby z zapytaniem, spoglądając na Raula. Ten tylko, jak to ma w zwyczaju, głupkowato się uśmiecha
L – No to może ja was zostawię samych
A – Nie! – nagle wyrywa się Angela, całkowicie zapominając o pozorach, jakie stwarzała do tej pory w obecności Raula. Odkąd od 4 miesięcy zaczęła chodzić, od tego czasu on zaczął się za nią uganiać. Do tej pory dziewczyna zwodziła go i starała się być bardzo miła. W pewnym momencie nawet, pod wpływem matki, zaczęła poważnie zastanawiać się nad spotykaniem z Raulem, ale zrozumiała, że wtedy oszukiwała by samą siebie bo nic do chłopaka nie czuje. Mimo to, on nadal jest stałym bywalcem w jej domu i adoruje ją.
R – No to co? przyjdziesz?
A – No nie wiem. Ta impreza jest wieczorem a ja mam małe dziecko
R – To żaden problem. Twoja mama zapewniła mnie, że może się nim zająć
A – Ach tak?
R – Angela, ja wiem że my się krótko znamy, właściwie wcale ale spokojnie, zaprosiłem też twoją kuzynkę i Jose Davida. Na pewno będziesz się czuła pewniej no i bliżej się poznamy. Bardzo mi na tym zależy. Chcę być twoim przyjacielem
A – Naprawdę?
R – Oczywiście. Jesteś bardzo wartościową dziewczyną i marzę, żebyśmy oboje lepiej się poznali. Wiem, że jesteś wyjątkowa i nie chce zaprzepaścić tej szansy. Zgódź się, przyjdź jutro
Angela jest pełna zwątpienia. Teraz tym bardziej nie ma ochoty na żadne imprezy, nie ma na to nastroju ale co poradzić? Ten Raul jest taki uparty! W końcu dziewczyna pasuje.
A – Dobrze, przyjdę
R – Serio? Nie robisz mnie w balona? – Raul mało nie wyskoczy z siebie z radości
A – Przyjdę skoro mnie zapraszasz.
R – Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jose zna mój adres, będę na was czekał koło 20:00. Matko, Angela! Tak się cieszę! Będzie super! Zobaczysz piękna!
A – O nie! – pomyślała sobie Angela – on mnie tak nazywał, on i tylko on a teraz Raul to powiedział. – Dziewczyna czuje, że zaraz pęknie jej serce z bólu. Wszystko teraz przypomina jej Javiera, to uczucie ją miażdży. Z wielką ulgą odbiera słowa Pinedy o tym, że pora już na niego.
Nareszcie! – stwierdza w duchu Colmenaresówna.
Kompletnie zaskakuje ją zachowanie chłopaka, który znienacka podchodzi do niej zdecydowanie za blisko jak na przyjaciela i rzuca się z całusem w polik. Nie dane jest mu nawet poczuć zapachu skóry dziewczyny bo ta wnet , zupełnie intuicyjnie, odsuwa się od niego na bezpieczną odległość i posyła mu spojrzenie pełne pretensji. On tylko może skinąć grzecznie głową i wyjść.
R – Będę czekał. Do zobaczenia piękna
A – No nie! znowu to powiedział. – wścieka się Angela. Kiedyś ten przymiotnik sprawiał jej radość i łechtał jej ego, był dla niej ogromnym komplementem w ustach ukochanego. Dziś przynosi tylko odrazę i to wypowiadany przez innego mężczyznę jest odbierany jak nadużycie. Angela sama siebie nie rozumie ale za każdym razem gdy Raul tak się do nie zwraca ona czuje gniew, bo tylko jeden mężczyzna w jej życiu ma prawo się tak do niej odnosić, właściwie miał.
Angela wreszcie może zawinąć się w swoją kołdrę i skryć, ukoić nerwy i uspokoić silne emocje. Jedyne czego teraz pragnie to świętego spokoju, dlatego drzwi w jej pokoju od razu zostały przez nią zamknięte na klucz.
Angela ściąga poduszkę z głowy i spogląda, swoimi poczerwieniałym od płaczu oczyma na sufit. Wpatruje się w niego, jakby liczyła iż podobną pustką wypełni się jej umysł. Ale nie ma tak łatwo, przed jej oczyma wiruje żywy obraz przeszłości, ciągle żywe uczucie jakim darzy Javiera Valencię. Wie, że powinna go nienawidzić z całych sił i wyklinać jego imię, ale nie potrafi. Serce mówi co innego, serce ucieszyło się na jego widok, mało nie wyskoczyło z piersi, biło intensywniej, zdecydowanie przyspieszyło swój bieg.
A – I co teraz będzie? Czy coś się wydarzy? – zastanawia się blondynka. – Jejku, zmienił się. Wydoroślał, jest bardziej męski ale jego charakter na pewno jest taki sam. Javier Valencia wykorzystuje kobiety, bawi się nimi. A ja głupia myślałam, że mnie poślubi i będzie mi wierny?! Co za kretynka ze mnie! I na dodatek teraz nadal o nim myślę, nadal do niego wzdycham. Jaka ja jestem głupia! – zarzuca sobie sama Angela
Po powrocie do mieszkania Javier nie może znaleźć sobie miejsca. Astrid robi co może, żeby poprawić jego nastrój, ale chłopak nieustannie ma grobową minę. Żałuje nawet w pewnej chwili że nie pobiegł za Angelą, choćby po to by nadal móc podziwiać jej urodę. Tak bardzo się zmieniła, teraz jest już prawdziwą kobietą, z krwi i kości. Nabrała kobiecych kształtów, a Javierowi, który jak każdy facet jest wzrokowcem, to nie umknęło.
A – Synku, może ci coś przygotuję do jedzenia?
J – Nie mamo, idź już proszę. Chcę być sam
A – Rozumiem, potrzebujesz chwili dla siebie. Gdyby co, to dzwoń do mnie.
Astrid spogląda na syna z politowaniem, widzi że chłopak nadal nie może się pozbierać po spotkaniu, ale i tak lepiej będzie go zostawić.
Javier wskakuje na łóżko i kilkakrotnie uderza pięścią o materac. Nie może znieść, że jego Angela poślubiła Jose Davida i dała mu dziecko!
J – Jak ona mogła mi to zrobić?! Oddałem jej wszystko, całego siebie, a ona tak mnie potraktowała! Jak ona mogła? Mówiła mi że będę pierwszym i jedynym, ostatnim w jej życiu, w jej łóżku, a tym czasem tak szybko wskoczyła do jego łóżka! Nigdy nie zrozumiem jak mogą istnieć na świecie tacy podli ludzie?! Boże, ona ma z nim dziecko!
Dzięki wychodzącemu z budynku mieszkańcowi, Jose Davidowi udaje się dostać na klatkę schodową, gdzie mieszka Javier. Bonavides puka, ale bez większego rezultatu. W końcu tak mocno uderza w drzwi, że Javier podnosi się poirytowany i mimo że nie miał ochoty nikogo wpuszczać, otwiera drzwi. Na widok Jose Davida stawia oczy ze zdumienia. Valencia nie ma czasu na jakąkolwiek reakcję bo już w drzwiach otrzymuje mocny cios w nos! Jose David rzuca się na niego z pięściami i nie dając mu jakiejkolwiek szansy na obronę uderza go wielokrotnie i bardzo dotkliwie.
JD – Ty śmiecie! A ja uważałem cię za kumpla! Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj! Inaczej pożałujesz! Angela nie jest dla ciebie i nigdy nie będzie! Masz ją zostawić w spokoju łajdaku! Zabiję cię ty śmieciu! Zabiję!
Jose David podnosi z podłogi mocno poturbowanego Javiera i przyciągając jego głowę do swojej uderza w nią z całym impetem! Javier osuwa się natychmiast na ziemię i zakrwawiony leży na wpół przytomny.
JD – To twój koniec przyjacielu – na te słowa Bonavides spluwa ze wzgardą na ziemię. Czy nie opanuje złości i zabije Javiera?
Złość, która pochłonęła Jose Davida, w pewnym momencie opada i dopiero teraz do chłopaka dociera jak bardzo pozwolił jej sobą zawładnąć. Bonavides spogląda po raz ostatni na dawnego przyjaciela i żegna go słowami:
JD – Wracaj tam skąd przyszedłeś, nie chcę cię tu widzieć!
Na klatce schodowej Jose David mija się z Astrid, ale jest tak roztrzęsiony że nawet jej nie zauważa, ona z kolei dopiero po chwili uzmysławia sobie kim był i zaniepokojona podejrzewa, iż nie przypadkiem znalazł się w budynku. Przeczucia jej nie zawodzą, gdy ze strachem w oczach dostrzega otwarte na oścież drzwi mieszkania jej syna. Już wie, że coś się wydarzyło. Gdy wchodzi zastaje syna leżącego na ziemi w opłakanym stanie.
A – Mój Boże! Co on ci zrobił! Synku, Javi odezwij się, Javi!
Kobieta pomaga podnieść się synowi i od razu opatruje ma rany. Potem usadawia go wygodnie na kanapie i gdy dzwoni po lekarza, chłopak nieoczekiwanie prosi ją by go nie wzywała.
A - Ale ty cały krwawisz
J – To nic, tylko powierzchowne rany. Przejdzie mi.
A – Aleee
J – Nic mi nie jest mamo, zarobiłem tylko parę ciosów. Widać, zasłużyłem
A – To był on prawda? Widziałam go po drodze, uczucie mnie nie myliło.
J – Słabo mi, przyniesiesz mi coś do picia?
A – Już synku, poczekaj chwilkę
Astrid jest wściekła na Jose Davida i chce zgłosić pobicie syna na policji! Jednak Javier nie zgadza się na to.
J – Nigdzie nie będziemy dzwonić. To sprawa między mną a Jose Davidem
A – Nie miał prawa cię tak atakować! Zachował się jak bestia!
J – Mamo on po prostu broni tego co jego, poza tym na pewno chciał się zemścić
A – Zemścić? Ale co ty mu zawiniłeś?
J – Jak to co? Miałem romans z jego narzeczoną, to mało. Oboje przyprawiliśmy mu rogi, ona jego dziewczyna, a ja jego przyjaciel
A –Ale sam mi przecież mówiłeś, że on jej nie kochał, że zdradzał ją z jej własną kuzynką! Jak zatem śmie przychodzić tu z pretensjami i rzucać się na ciebie!?
J – Widocznie o tym już zapomniał
A – Javi na pewno dobrze się czujesz? Jeśli nie chcesz to w porządku, nie będę dzwoniła na policję ale lekarz powinien cię opatrzyć.
J – No dobrze, zgadzam się ale tylko ze względu na ciebie. Nie chcę żebyś się martwiła.
A – W takim razie już dzwonię.
Julieta nie wytrzymuje i postanawia podzielić się swoimi obawami z Angelą. Dziewczyna przeczuwa, że Jose David jest zdolny popełnić jakieś głupstwo i potrzebuje z kimś o tym pomówić. Puka do pokoju kuzynki, ale ta nadal nie jest w stanie nikomu otworzyć. Słyszy ciche prośby kuzynki, ale nie reaguje na nie. Jest zbyt zaabsorbowana wspominaniem spotkania z Javierem, a co za tym idzie także ich wspólnej przeszłości. Podchodzi do szafki, gdzie od miesięcy ukrywa pierścionek, jaki podarował jej chłopak i z czułością wkłada go na palec, by potem samej sobie to wypominać.
A – Głupia – zaśmiewa się – ale ty jesteś głupia. Byłaś zabawką w jego rękach a i tak nadal do niego wzdychasz. Wystarczyło, żeby znów się pokazał, a ty już, na nowo rozpamiętujesz to wszystko! Ale ty jesteś głupia Angelo
Dziewczyna wyrzuca sobie swoje uczucia, ale przecież one istnieją mimo woli i nie da się ich stłumić czy zmienić.
Julieta nie może dojść do siebie po tym jak zachował się Jose David. Jest na niego wściekła, uważa że postąpił karygodnie.
J – Po co on się w to miesza? Przecież to było przypadkowe spotkanie, Javier i tak nie będzie szukał Angeli no bo niby po co? Już zabawił się jej kosztem. Rozumiem, że Jose chciał wyrównać rachunki ale po co aż tak bardzo go pobił?! Naprawdę nic z tego nie rozumiem, nic a nic! Nie sądziłam, że Jose może się aż tak wkurzyć.
Nagle słychać stukot do drzwi, za którymi po chwili wyłania się twarz Angeli.
A – Mogę?
Julieta jest zaskoczona wizytą kuzynki i nie wie, jak się zachować w jej obecności. Czuje, że nie powinna uświadamiać jej o czynie Jose Davida, ale z drugiej stronie przemilczenie tego faktu nie jest w porządku względem jej kuzynki.
J – Jasne, zapraszam.
A – Potrzebuję z kimś porozmawiać, wyżalić się. Inaczej oszaleję. Jest mi tak…smutno
J – Nie mogę postawić się w twojej sytuacji, bo nie przeżyłam czegoś takiego jak ty ale chętnie cię wysłucham. Sama rozmowa wiele daje, wiem po sobie samej. Gdyby nie ty to nie wiem jak dałabym radę bez Jose Davida w ciągu ostatniego roku.
A – Wiesz, fajnie że cię mam. Kiedyś byłam bardzo samotna i brakowało mi takiej siostry, z którą mogłabym o wszystkim nawijać bez końca. Jako jedynaczka zawsze byłam sama, czegoś mi brakowało.
J – Wiem co masz na myśli. Ja też chciałam mieć jakieś rodzeństwo ale rodzice się nie postarali – Boneta się lekko zaśmiewa
A – z tobą jest jakoś łatwiej. Jesteś taką moją bratnią duszą. Co prawda mam wspaniałą mamę i zawsze się o mnie troszczyła, ale to nie to samo. Z nią nie mogłabym o wszystkim rozmawiać. Chyba by mnie nie zrozumiała.
J – No, z rodzicami o pewnych sprawach się nie mówi. Ja w Madrycie na szczęście miałam dwie cudowne przyjaciółki. Gadałyśmy dosłownie o wszystkim, takie rzeczy nam chodziły po głowach, że jakby moi rodzice się dowiedzieliiii
A – Ja nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół. A po wypadku to już całkiem
J – Wiesz co? to takie niesamowite że już możesz chodzić. Do dziś nie mogę uwierzyć!
A – ja też. Myślałam, że nigdy mi się nie uda.
J – A ja w to wierzyłam, naprawdę. Tylko nie sądziłam że uda ci się to tak szybko – odrzeka z podziwem Julieta
A – Szybko? Przez 5 lat nie ruszałam się z wózka
J – No tak, ale dużo z tego czasu zmarnowałaś. Wybacz że to powiem, ale gdybyś nie przekonywała samej siebie że to i tak bez sensu i cały czas ćwiczyła to pewnie już po 2 latach stanęłabyś na nogi.
A – Pewnie tak, ale wtedy załamałam się kompletnie. To było dla mnie jak koniec świata. Zaczęłam na nowo wierzyć dopiero gdy pojawił się…
J – On?
A – Tak, rozbudził się we mnie nadzieje i motywację. Dla niego chciałam znów chodzić – Angela w mgnieniu oka rozpłakuje się
J – Jedyna dobra rzecz z jego strony
A – Zaparłam się, dla Jorgita. Nie chciałam żeby miał chorą mamę. Nie wyobrażałam sobie, że nie będę mgła w pełni się nim zajmować. Kiedy Mirta go kąpała a ja tylko się przyglądałam szlag o mało mnie nie trafił. Wtedy przyrzekłam sobie, że jeśli moje wyzdrowienie jest możliwe to dokonam tego, dla Jorge!
J – I udało się! Ciocia była tak szczęśliwa, że aż urządziła przyjęcie z tej okazji.
A – Minęły już 4 miesiące odkąd mogę chodzić, ale ja nadal jakoś tak dziwnie się czuję. Jakbym dopiero nauczyła się chodzić, tak jak mój synek.
J – Stara się ale jeszcze nie idzie mu najlepiej. Przewraca się o własne nóżki ha ha ha
A – Jest jeszcze malutki ale bardzo zdeterminowany
J – Po mamusi. Ma twój charakterek
A – Tak uważasz?
J – No chyba tak. A ty powiedz, jak się czujesz? Wiem że nogi nadal cię bolą.
A – Tylko czasem, zwłaszcza gdy długo stoję ale to niebawem minie. A właśnie, przez to wszystko zaniedbałam mojego synka.
J – Spokojnie. Mirta bawi się z nim cały dzień.
A – To wszystko przez to co się stało. Julieto, ja umieram ze strachu że on wróci do mojego życia.
J – Ale czy nie tego chciałaś?
A – Nie, nie wiem. Wiem tylko, że okropnie mnie skrzywdził i jego obecność sprawia mi ból.
J – Widziałam was, widziałam jak na siebie patrzyliście. Gdybym nie znała waszej historii, powiedziałabym że nadal się kochacie.
A – Nadal? Przecież on nigdy mnie nie kochał. Poza tym moje uczucie doskonale znasz, ale dostałam już raz nauczkę i nie dam się znowu upokorzyć. Jeśli będzie trzeba to ucieknę z Jorge daleko stąd, byle tylko nie oglądać Javiera.
J – A może on się zmienił i…
A – I co? mam go przyjąć w życiu moim i mojego syna? Mam zaryzykować? Czy ty wiesz co ty mówisz? Ja rozumiem, że jesteś zakochana i tracisz przez to rozsądek, ale Javier zakpił sobie ze mnie, wykorzystał a potem wyjechał jak gdyby nigdy nic. Poza tym nie zapominaj że ma już kobietę i dziecko z nią.
J – Nigdzie w wywiadach o tym nie pisano, było tylko o jego romansach itd.
A – No właśnie! Kto wie, może i tą Chinę zostawił na lodzie. Javier Valencia to najgorsze ścierwo jakie może być! I dlatego tak się nienawidzę bo nadal do niego wzdycham, mimo tego co mi zrobił!
J – Masz rację, on na nic nie zasługuje. Niczym się nie martw, razem z Jose Davidem dopilnujemy żeby już nigdy się do ciebie nie zbliżył. Obiecuję ci że cię przed nim obronimy.
Astrid czule zajmuje się pobitym synem, na szczęście lekarz nie stwierdził poważnych obrażeń i chłopak jedynie musi odpocząć.
A – Jose Davidowi odbiło. Nie sądziłam, że stać go na coś tak potwornego!
J – Nie ma się czemu dziwić mamo. Od dawna nosił się z tym zamiarem, musiał wyrównać rachunki no i pokazać mi, kto tu rządzi. Angela jest jego i przyszedł mi to oznajmić
JD –Ale żeby aż tak? Ciekawe co ona mu o tobie naopowiadała, że aż tak się wkurzył?
J – Mnie zastanawia po co w ogóle mu mówił, bo to oczywiste że on wie o tym co nas łączyło. Byłem pewien że ona to przemilczy. Co się stało, że o wszystkim mu opowiedziała.
A – Pewnie zastosowała swoją wersję wydarzeń, a ten chłopak we wszystko jej uwierzył. Nie wie, że jego żona wcale nie jest taka święta.
Ta noc dała się we znaki najbardziej nie Angeli czy też Javierowi, a niespodziewanie Astrid, matce chłopaka. Kobieta została z nim w obawie, że mógłby zasłabnąć po pobiciu. Poza tym sen z powiek odbiera jej ciągłe rozmyślanie. Matka Javiera nie przestaje dociekać, czemu Angela wyjawiła prawdę o romansie skoro mogła ją skutecznie przemilczeć i co takiego w tej prawdzie zawarła, że aż tak wytrąciło z równowagi jej męża Jose Davida?
A – Coś mi tu nie gra? Zbyt wiele mam wątpliwości. Czy to możliwe że jej synek jest owocem romansu z moim synem? A jeśli tak to Jose David o tym wie? Dlatego tak się wściekł? Matko, co ona mu naopowiadała. Raczej nie pochwaliłaby się swoim postępowaniem, bądź co bądź dopuściła się zdrady względem tego chłopaka. Nie ważne, nawet jeśli to dziecko jest Javiera, to lepiej żeby on tego nie wiedział. Pojutrze wracamy do Stanów, już nic nas tu nie trzyma. Zrobię wszystko żeby zaoszczędzić mojemu synowi kolejnych przykrości.
Tą noc Javier przespał jak małe dziecko, ale nie bynajmniej z powodu rozluźnienia bo o nim nie było mowy, tylko dzięki lekom przeciwbólowym i przeciw opuchliźnie, jakie przepisał mu lekarz. Do udanej, tej nocy na pewno nie może zaliczyć Angela, która nie zmrużyła oka. Dzisiejsze pobudki jej synka były jak najbardziej mile widziane. Pozwalały choć na chwilę zapomnieć o wydarzeniach dnia poprzedniego.
Ku radości Astrid, Javier czuje się dziś o wiele lepiej. Faktycznie, ciosy Jose Davida okazały się mniej brutalne i dotkliwe niż na to wyglądało. Chłopak ma jedynie opuchliznę nad górną wargą i nieco pod okiem. Oczywiście jest też bardzo obolały na ciele, ale by nie denerwować dodatkowo matki maskuje ból.
A – Zapraszam do śniadania. Przyrządziłam twoje ulubione jajka faszerowane.
J – Nie trzeba było się kłopotać. Rozpieszczasz mnie mamo
A – I o to chodzi. To nasz ostatni czas tutaj. Mimo wszystko chcę żebyś dobrze wspominał Meksyk.
J – Zabukowałaś już nam bilety?
A – Tak, jutr po południu mamy wylot. Nie ma sensu tu dłużej siedzieć. Nigdy nie wybaczę tej kobiecie że zataiła przed nami śmierć i pogrzeb Alonsa, ale zostać tu i tak nie możemy.
J – Myślałem, że zawalczysz o spadek
A – Synku, nie po to tu przyjechaliśmy. Spadek po Alonso nie ma dla mnie znaczenia. Wściekłam się bo Fedora odebrała nam szansę pożegnania z nim, a nie z powodu tego że wszystko jej zapisał co z resztą też jest dla mnie podejrzane.
J – A więc sądzisz że to wszystko m drugie dno?
A – Nie ważne co ja myślę, i tak nie mamy tu czego szukać. Ta kobieta osiągnęła swój cel, niech się więc nim cieszy.
J – Jeszcze dwa dni temu byłaś w bojowym nastroju. Myślałem, że zostaniemy tutaj i rozliczysz się z nią jak należy.
A – To nie ma sensu. Poza tym są ważniejsze rzeczy od pieniędzy i rzeczy materialnych. Zamówiłam mszę za Alonsa za pół roku. Przynajmniej w ten sposób go pożegnamy. A ta okropna kobieta niech się cieszy póki może. Karma po czasie do nas wraca. Jeśli ona maczała coś przy tym spadku to i tak nie ujdzie jej to na sucho.
J – Może i masz rację. Po co piętrzyć problemy. Ja tez nie chcę już tu być. Jutro wyjedziemy i wszystko wróci do normy.
A – Cieszę się, że tak uważasz. Skoro to nasz ostatni wieczór tutaj to może zaprosiłbyś matkę na kolację do restauracji co?
J – Niestety, mogę ci co najwyżej zaoferować obiad. Wieczór mam zajęty.
A – No proszę, a to ci dopiero niespodzianka. Czyżbyś poznał jakąś wyjątkową fankę i zaprosił ją na randkę???
J – Może.
Ju – Idziecie na spacer? – pyta z oddali Julieta, widząc przy drzwiach frontowych Angelę z Jorgitem w wózku
A – Aha, a co chcesz do nas dołączyć?
J – Chętnie ale niestety, muszę jechać do wytwórni.
A – O to szkoda.
J – Może idź z Mirtą. Nie powinnaś sama spacerować, te baby na pewno znowu cię zaczepią
A – Wiesz co? chyba już do tego przywykłam. Niech sobie gadają co chcą, po mnie spływa to jak po kaczce.
W rzeczywistości słowa Angeli nie są prawdziwe. Dziewczyna skłamała, by uspokoić kuzynkę i nie męczyć jej dłużej swoimi troskami, ale każde kolejne spotkanie ze złośliwymi sąsiadkami odbija się na niej szerokim echem. Być może jest mniej dokuczliwe i dotkliwe niż na samym początku ale nadal godzi w nią niesamowicie i przyprawia o smutek.
Berta, Mónica i Blanca są bezduszne i coraz bardziej bezczelne. Gdy zauważyły iż Angela może już chodzić, zamiast jej pogratulować skrytykowały ją w najgorszy możliwie sposób.
Bl – teraz to będzie mogła latać za chłopami do woli!
B – A może tylko udawała kalekę? No bo w końcu kto by chciał z taką?
M – Wszystko możliwe. Co za latawicę tu mamy!
Dziś wcale nie jest lepiej. Kobiety postarały się by znowu dogryźć bogu ducha winnej dziewczynie.
Gdy Angela mijając dom starej Berty grzecznie się ukłoniła, ta przyszyła ją tylko chłodnym spojrzeniem i zaśmiała się w kierunku przyjaciółek gdy Angela miała ją już za plecami. Kobiety sprawiały wrażenie jakby sądziły iż Angela ich nie słyszy i zaczęły dość głośno rozprawiać o jej nierządzie, jednak to było tylko udawane. Zarówno one jak i Angela wiedziały że ich rozmowy da się słyszeć daleko daleko za ich ogrodzeniem, właściwie po drugiej stronie ulicy i sprawiało im to niezłomną satysfakcję. Możliwość zbesztania i upokorzenia dziewczyny była dla nich niczym nagroda od losu. Wreszcie mały czym zająć języki i wolny czas którego posiadały co nie miara. Nuda już im nie wadziła.
Angela przywykła już do takich sytuacji, chociaż przywykła to za dużo powiedziane. Po prostu przewidywała je, ale i tak nigdy nie była na nie przygotowana. Kąśliwe uwagi sąsiadek były dla niej niczym kolce róży wbijane regularnie i równomiernie i co najgorsze, nie potrafiła stawić im oporu.
Gdy wreszcie dotarła do parku, usiadła wygodnie na ławce nieopodal znajdującego się placu zabaw dla dzieci i tuląc synka w swoich ramionach przymknęła na chwilę oczy. Jeśli dziś, choć przez moment myślała że obraz Javiera już na dobre się ulotnił po tej nocy to grubo się myliła. W myślach twarz chłopaka prześladuje ją nagminnie, oczami wyobraźni widzi jego zielone i pełne blasku oczy a uśmiech rozświetla wszystko dookoła.
A – Boże! – dziewczyna raptownie otwiera oczy – widzę go nawet w wyobraźni, w myślach. Czemu to mnie spotyka? Dlaczego ja? Czemu nie mogę po prostu wyrzucić go z pamięci!? Nie mogę już tak żyć, to mnie wykańcza. Muszę o nim zapomnieć, może Raul mi w tym pomoże??? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:46:46 21-09-16 Temat postu: Re: Constantemente mía A&J cz.50 |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 11:47:44 21-09-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:16:47 27-09-16 Temat postu: |
|
|
Julieta y Jose David
odc.156-159
cz.51
Jose David zjawia się nieco wcześniej przed rezydencją niż ustalił z dziewczynami. Chłopak chce jeszcze zamienić słowo z Julietą, nim udadzą się na działkę Raula, na której odbywa się party. Mirta prowadzi go do salonu, gdzie chłopak oczekuje na zejście dziewczyn.
Tymczasem one jak to kobiety, nadal jeszcze szykują się na imprezę.
Angela zarzuca pospiesznie czerwone pantofle, które współgrają z kolorem jej sukienki, a Julieta dopina ostatni guzik swojej miętowo-cytrynowej. Jeszcze tylko szybki makijaż i dziewczyny są już gotowe.
J – I co? Nie uważasz że jest zbyt wyzywająco?
A – Wyzywająco? Nie, no coś ty. Jest w sam raz. A ja? Jak wyglądam?
J – Ślicznie, w ogóle pasuje ci ta czerwień
A – Miałam też umalować usta tym kolorem szminki ale stwierdziłam, że będę wyglądać wulgarnie.
J – Bo ja wiem, raczej jak pewna siebie dama – zaśmiewa się kuzynka Angeli
A – Daj spokój. Strasznie się denerwuję. Nie byłam na imprezie od lat
J – A ja nigdy
A – Aż trudno w to uwierzyć.
J – No, tak mi się życie poukładało. Cieszę się, że nie idziemy same.
A – No, z Jose będzie nam raźniej
J – Fajnie wyglądasz, tak zalotnie ale i… skromnie
A – Skromnie?
J – Nooo, te pantofle. Nie masz żadnych na obcasie?
A – No proszę, a jeszcze rok temu to ja cię namawiałam na taką ekstrawagancję
J – Nie no, w sumie to tylko prywatka, nic wielkiego. Nie wiem czym my się denerwujemy
A – Ty masz fajnie, bo spędzisz ten czas z Jose a ja…będę, już czuję się jak wasza przyzwoitka
J – Że co? daj spokój, razem będziemy się bawić. Poza tym Raul tam będzie – stwierdza zalotnie Julieta
A – No właśnie – wzdycha z niezadowoleniem Angela
J – Nie cieszysz się? Z daleka widać, że on ma na ciebie oko. Na pewno nie odstąpi cię ani na krok. Jesteś jego gościem honorowym. Mnie i Jose zaprosił tylko ze względu na ciebie. To oczywiste
A – E tam, przesadzasz
J – Wcale nie. Angela, on ani odrobinę ci się nie podoba? Jest miły i przystojny, może coś między wami zaiskrzy
A – Sama nie wiem. Lubię go ale nic poza tym. Wiesz sama doskonale, że to tak się nie układa. Nie można się zmusić do uczuć. Nawet gdybym bardzo chciała to nie potrafiłabym być z kimś do kogo nic nie czuję.
J – Masz rację, przepraszam cię. Po prostu chciałabym żeby i tobie się ułożyło.
A – Ja już jestem szczęśliwa. Nic mi do szczęścia poza Jorgito więcej nie trzeba
J – Ale spróbujesz chociaż bliżej go poznać? Może jednak coś poczujesz?
A – Zobaczymy jak będzie. Nie mówię nie. A teraz chodźmy już bo Jose David na pewno bardzo się niecierpliwi.
Angela spostrzegając rozgorączkowanie Jose Davida, który wyraźnie chce porozmawiać z Julietą, zostawia ich samych przed domem i czeka w samochodzie.
Tymczasem chłopak czuje się skonfundowany bo podczas przywitania Julieta odtrąciła go i to na oczach Angeli! Bonavides sądził że dziewczyna nie boczy się już na niego, ale jak widać pomylił się. Boneta patrzy na niego spod wilka, chętnie dałaby mu w twarz ale jednak się powstrzymuje.
JD – Myślałem, że wszystko między nami w porządku. Przeprosiłem cię przecież za moje zachowanie.
J – Chcę żebyś wiedział że nie podobało mi się to i nie akceptuję tego. Bardzo mnie rozczarowałeś.
JD – Julieto, posłuchaj. On na to zasłużył. Zapomniałaś już co zrobił Angeli? To da mu do myślenia. Następnym razem zastanowi się dwa razy nim znowu zechce uwieść jakąś dziewczynę.
J – Może i należało mu się ale nie musiałeś go masakrować. To mogło się skończyć źle dla was obu. Musisz powstrzymywać te ataki złości, inaczej nie wiem co z nami będzie.
JD – Co chcesz mi powiedzieć?
J – Jeśli będziesz się tak głupio i bezmyślnie dalej zachowywał to zastanowię się nad naszym związkiem. Może nie znam cię tak dobrze jak powinnam
JD – Nie wygaduj bzdur. Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Wiesz że bywam porywczy, ale każdy ma jakąś wadę. Nie jestem i nie będę wyjątkiem. Ty też nie jesteś ideałem. Strasznie wkurza mnie twoje niezdecydowanie i wyolbrzymianie wszystkiego na wyrost, ale wiesz co? Między innymi za te niedoskonałości cię kocham. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, i tak mi się podobasz, ze wszystkimi zaletami i wadami.
J – Niezdecydowanie? Ja niezdecydowana?
JD – No a kto ja? Mam ci przypomnieć ile już czasu wzbraniasz się przed wspólnymi wakacjami? Od miesięcy wynajdujesz wymówki żebyśmy tylko nie pojechali tam sami. Zwodzisz mnie ale ja wiem że sama nie wiesz czego chcesz.
J – To co innego
JD – Wcale nie. Wkurza mnie twoje postępowanie ale i tak nie zamieniłbym cię na żadną inną.
J – Jose, mogę ci coś powiedzieć?
JD – Tylko na to czekam
J – Ty też mnie wkurzasz i to na maksa a wiesz czym?
JD – Nie
J – Tym swoim gadaniem głupku.
JD – Wow, nowy zwrot miłosny?
J – Owszem
Nikt nie potrafi zmiękczyć Juliety tak jak Jose David i to w tak zawrotnym tempie. Dziewczyna topnieje z każdym kolejnym jego słowem, jednak nie chce pokazać mu jak łatwo mu to przychodzi i stara się pozorować nadal obrażalską, niech mu się nie wydaje że ma ją na każde skinienie, choć w rzeczywistości tak jest. Julieta już mu wszystko wybaczyła i jedyne o czym marzy to wpaść w jego silne ramiona i zetknąć się ze schowanym pod koszulą umięśnionym torsem. Rozsądek jednak oponuje i nakazuje jej udawać niewzruszoną jego ckliwymi powiedzonkami.
W końcu by rozładować napięcie Julieta pstryka go w nos i pospiesza
J – Zamknij się, idziemy!
Dziewczyna spontanicznie cmoka go w usta, wywołując u niego zadowolenie i rusza pierwsza, jednocześnie czując za sobą skupione i pożądliwe spojrzenie chłopaka. Odwraca się do niego i uśmiecha zachęcająco oznajmiając mu że już nie jest aż tak zła. Chłopak idzie teraz za nią ale nie omieszka wodzić oczyma za jej rozkołysanymi biodrami, pięknie mieniącymi się pod zwiewną sukienką.
J – A niech to! Że też akurat wiatr powiewa – zdaje się mówić mina Bonety. Jose David ma jej sylwetkę, całą okazałą przed oczyma i nawet to że się ściemnia nie daje jej wielkiej korzyści.
W samochodzie para zerka na siebie co chwilę, jakby drocząc się ze sobą. Każde z osobna ucieka przez bezpośrednim wzrokiem ale i tak w końcu ich oczy się spotykają, wymalowując na ich twarzach filuterne uśmieszki. Aż mają chęć zachichotać, ale są jeszcze na tyle skoncentrowani, że pamiętają iż z tyłu jest Angela, która przygląda się im.
Dziewczyna mimo iż nie mówi tego głośno, czuje się nieswojo jadąc z przyszłą parą młodą. Właściwie to czuje się jak zawada, czuje że im przeszkadza ale nie chce im psuć humorów, wie też że oni aby jej nie urazić też tego głośno nie powiedzą. Dalsza trasa przebiega w podobnej atmosferze. Julieta i Jose David powstrzymują się od miłosnych przekomarzanek i skradanych całusów, a Angela siedzi na tylnym siedzeniu kompletnie cicha i stara się bardziej niż w stronę kuzynki i Jose, zerkać w boczne szyby.
Milene udało się wytrącić z równowagi grono Raula, ale tylko na krótki moment. Już po chwili rozgorzała dyskusja zaczęła się na nowo. Stłumiło ją dopiero wejście obgadywanej trójki.
Wszyscy byli pod wrażeniem panien, którym towarzyszył Jose David i choćby się zapierali to nie byli w stanie ukryć zachwytu. Oczy chłopaków zwróciły się i na Julietę i na Angelę. Panowie pozazdrościli z miejsca Jose Davidowi, który czuł się teraz jak młody Bóg którego rozpierała duma i niesamowita satysfakcja. Raul oczywiście nie mógł oderwać oczu od Angeli i czym prędzej pognał w jej kierunku by się przywitać. By jej nie spłoszyć, po prostu ucałował jej dłoń … o Juliecie całkowicie zapominając.
R – Nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteś
A – Dziękuję za zaproszenie
R – Wyglądasz pięknie, cudownie, obłędnie
Jose David pomrukuje by zwrócić uwagę Pinedy, na szczęście ze skutkiem
R – O hej! Fajnie że przyszliście. Czujcie się tu jak we własnym domu, zapraszam do środka. Bawcie się dobrze!
Raul ma nadzieję, że w szybkim czasie znajdzie się sam na sam z Angelą, ale dziewczyna wymyka mu się, podążając za swoimi towarzyszami. Pineda by jej nie wystraszyć podchodzi do tego ze spokojem ale nie ma zamiaru zachowywać dystansu i od razu dołącza się do stojącej razem trójki. Podchodzi blisko Angeli i proponuje jej …piwo
R – Masz ochotę
Dziewczyna reaguje kwaśną miną, co chłopak odbiera oczywiście jako odmowę. Jego wzrok który spoczywa na niej nieprzerwanie i nagminnie zwiększa u niej skrępowanie i zdenerwowanie. Angela należy do dziewczyn nieśmiałych i takie ostentacyjne zachowanie, a właściwie wymuszanie reakcji bardzo ją niepokoi i daje uczucie dyskomfortu.
Podejście znajomego Raula jest dla niej zbawienne. Chłopak wreszcie pozwala jej odpocząć od swojego, zawieszonego na niej bezpruderyjnie spojrzenia i znika na chwilę by potem zapowiedzieć niespodziankę…
R – Hej wszystkim! Żeby nie było że Raul to skąpiradło i nudziarz mam dla was extra niespodziankę! Znajomy znajomej który jest akurat w Meksyku, od razu mówię że to nasz ziomal, zgodził się dla nas zaśpiewać. Niektórzy na pewno go pamiętacie, to nasza gwiazda z domowego podwórka. Przywitajmy go gorącymi oklaskami.
Wszyscy reagują entuzjastycznie na wiadomość, że pojawi się ktoś kto uraczy ich występem na żywo, również Angela i jej kuzynka z chłopakiem biją brawo i posyłają uśmiechy.
Miny rzedną im jednak bardzo szybko, gdy na parkiet wchodzi…Javier!
Chłopak jest tak zajęty rozstawianiem sprzętu i podłączaniem mikrofonu, że nie zauważa kto jest na przyjęciu, w ogóle nie rozgląda się wokoło siebie. Jest jedynie zainteresowany śpiewaniem. Co innego można zauważyć na twarzach trójki zainteresowanych. Każde z osobna spogląda na siebie miną zdechłego kota, po czym wbija wzrok w podłogę.
Angela nie może uwierzyć w swego pecha. Najchętniej schowałaby głowę w piasek i po prostu uciekła, ale i tak nie może się ruszyć z miejsca, obecność Javiera całkowicie ją sparaliżowała. Dziewczyna chce odczekać aż chłopak skończy by nie wzbudzać ciekawości u innych i licząc że Valencia jej nie zauważy w ciszy przeczekać piosenkę. Julieta i Jose David spoglądają na nią z politowaniem, tym czasem Javier zaczyna śpiewać. Tuż przedtem składa pewną zapowiedź.
J – Tą piosenkę napisałem dla pewnej dziewczyny, która była moim niebem i piekłem. Za maską anioła odkryłem jej prawdziwe oblicze. Ona nauczyła mnie cierpienia, przez nią poczułem je na własnej skórze. Mam nadzieję, że piosenka wam się spodoba. Jest nowa.
Chłopak zaczyna śpiewać i gdy przechodzi do refrenu …zauważa wśród stojącej przed nim młodzieży…Angelę. Doznaje chwilowego szoku ale nie wytrąca go to z równowagi i nie zaburza kontynuowania piosenki. Teraz chłopak kompletnie zatraca się skupiając cały swój wzrok na Angeli i nie przestając jej obserwować śpiewa jakby słowa kierował bezpośrednio do niej. Jose David widząc jego prowokacyjne gesty stara się zaznaczyć swoją obecność i obejmuje Angelę ramieniem. Na reakcję Javiera nie trzeba długo czekać, co chłopak bierze to jako potwierdzenie łączącego ich związku i by zrobić Colmenares na złość podchodzi do tłumu obok, wtapia się w niego i na oczach dziewczyny flirtuje z innymi dziewczynami. Jest do niej odwrócony dlatego nie widzi jej zażenowania, wściekłości a także niespodziewanej zazdrości. Angela wychodzi zła, nie zwracając już uwagi na to co pomyślą inni. Nie jest w stanie znieść widoku ukochanego mężczyzny, w dodatku kpiącego z niej po raz kolejny. Gdy mija Jose Davida ten nie chce jej puścić, ale Angela szepcze tylko
A – Nie zatrzymuj mnie. Muszę wyjść na powietrze. Zaraz wracam. Proszę.
Gdy Javier odwraca się i spogląda w miejsce gdzie stała Angela, z rozżaleniem zauważa że już jej tam nie ma. Dokańcza piosenkę ze łzami w oczach…
Angeli nie ma już dłuższą chwilę, co zaczyna niepokoić Julietę i Jose Davida. Oboje gorączkowo się za nią oglądają. Z wyczekiwaniem w spojrzeniu czeka też na nią Javier. Chłopak już nawet nie jest pewien, czy jej osoba aby mu się tylko nie przywidziała. Jednak ciągle przebywający w salonie Julieta i Jose David utwierdzają nie pozwalają mu w to nie wierzyć. Jedyne co jeszcze zastanawia chłopaka to obecność Bonety, która przecież miała romans z mężem Angeli. Javiera dziwi fakt, że dziewczyna im towarzyszy. Wiele rzeczy jest dla niego zaskakujących i dziwnych. Czemu Angela i Jose David jako młode małżeństwo ciągają ją ze sobą i czemu Jose David stoi teraz z nią a nie wyszedł z żoną? No i gdzie jest Angela? Kolejnych pytań nie brak np. czemu Jose David poślubił Angelę skoro zapewniał że Julieta jest miłością jego życia a ona? Czy pogodziła się ze stratą Bonavidesa, a może para nadal ze sobą romansuje za plecami Angeli, tylko że teraz już nie narzeczonej, a żony. Valencia nic z tego nie pojmuje.
JD – Miała wyjść tylko na chwilę. Może jej poszukamy?
J – Sama nie wiem. Znasz Angelę, wiesz jaka jest. Pewnie zdenerwowała się przez niego – Julieta wskazuje na stojącego w oddali Javiera – i teraz rozmyśla w ciszy. Nie wiem czy powinniśmy jej przeszkadzać. Poza tym nigdzie nie widzę Raula. Chyba za nią poszedł
JD – Może to i lepiej. Przy nim Angela mogłaby się uspokoić i zapomnieć o tym draniu
J – Swoją drogą nieźle go urządziłeś. Jest strasznie poobijany
JD – Widać za słabo, skoro dziś się tu pokazał.
J – Martwię się o Angelę. Że też musieliśmy go spotkać.
JD – Casanova się znalazł. Patrz, już dorwał jakąś panienkę.
Oboje przyglądają się Javierowi, który właśnie rozmawia ze swoją znajomą Lisette. To ona zaprosiła go na imprezę i namówiła na mały występ. Niedługo potem do pary dołącza koleżanka Lisette, Milene która nie miała wcześniej okazji przywitać się i zapoznać z Javierem.
L – Hej! Miło cię widzieć Milene. Myślałam, że jednak nie przyjdziesz?
M – Nie miałam ochoty, jakoś mnie nie kręci to towarzystwo ale w końcu kolega mnie namówił i jestem. Przyszliśmy razem. Gdzieś tam się teraz kręci.
L – Wy się chyba jeszcze nie znacie. To jest Javier, mój dobry znajomy jeszcze z czasów szkoły a to Milene, chodziłyśmy razem do liceum
J – Miło mi
M – Mnie tym bardziej. Fajnie mieć wśród znajomych taką gwiazdę
J – Ja? Gwiazdą? Bez przesady. Tak w ogóle to nie lubię tego określenia. Jestem po prostu Javier ok.?
M – Fajnie że jesteś. Na długo zostajesz w Meksyku?
J – Właściwie to jutro wyjeżdżam. To mój ostatni wieczór tutaj
M – Och, to szkoda.
Rozmowę trójki przerywa nagłe wtargnięcie Angeli, która stara się zachować pozory i czym prędzej podchodzi do kuzynki i Jose Davida. Jej zachowanie zwraca jednak uwagę pozostałych. Jose Davidowi wystarczy tylko spojrzenie na przerażoną Angelę by pojąć że stało się coś złego, chłopak już domyśla się co jest nie tak. Wszak kiedyś podobnym wzrokiem oblała go Julieta, gdy została napadnięta w lesie.
A – Chodźmy stąd – szepcze zatrwożonym głosem dziewczyna
JD –Co ci jest? Ktoś ci coś zrobił?
A – On, on mnie chciał – dziewczyna nie może dokończyć, ale właściwie nie musi. Gdy tylko do środka wchodzi zziajany Raul, dla Jose wszystko jest jasne. Bonavides w oka mgnieniu znajduje się już przy Pinedzie i wita go ciosem, po którym Raul ląduje boleśnie na zimnej posadzce, znajdującej się tuż przed wejściem. Po silnym uderzeniu Pineda poleciał z jakiś metr za siebie, mijając 2 stopnie po których wchodziło się do środka. Teraz leży na wpół przytomny, przewracając oczyma we wszystkie strony. Widzi nawet gwiazdki przed sobą…
JD – Ty łajzo! Może to cię nauczy szacunku! Jeszcze raz się do niej zbliżysz a cię zabiję! – wykrzykuje Jose David. Potem rusza w stronę dziewczyn i przepuszczając je pierwsze, prowadzi je w stronę wyjścia.
Wszyscy są wstrząśnięci tym co się wydarzyło właśnie na ich oczach. Sam Javier jest głęboko poruszony jednak nie do końca zdaje sobie sprawę o co poszło.
Julieta obejmuje mocno spłoszoną kuzynkę. Wie jak Angela okropnie się teraz czuje. Przeżyła to samo ponad dwa lata temu, gdy to ją próbowano zgwałcić. Pomógł jej wtedy Jose David. Angela cudem wybroniła się sama, do tej pory nadal nie może wyjść z szoku i trzęsie się chaotycznie na całym ciele. Kuzynka stara się ją uspokoić lecz nie przynosi to rezultatu.
Zerkając w przednie lusterko rozwścieczony Jose David przygląda się im. Nie może sobie darować, że nie zaopiekował się przyjaciółką i o mało nie doprowadziło to do tragedii. Chłopak wyrzuca sobie w myślach, że zabrał dziewczyny na to beznadziejne przyjęcie, które niczego dobrego nie przyniosło. Na dodatek, sam namawiał Julietę i Angelę, zwłaszcza tą drugą żeby przyjęła zaproszenie. Chłopak obawia się też o reakcję przyszłej teściowej. Jak jej to wytłumaczy? Jak jej spojrzy w oczy?
J – Nic ci już nie grozi, spokojnie. Jestem z tobą.
Julieta głaszcze kuzynkę po głowie, a Jose David z ledwością powstrzymuje się, żeby nie wyklinać Pinedy w obecności dziewczyn
Zaraz po wejściu do domu zapłakana Angela wbiega po schodach na górę. Julieta rzuca ukochanemu jedynie pożegnalne spojrzenie i podąża za kuzynką. Czuje, że powinna przy niej być w tych ciężkich chwilach. Tymczasem na jej chłopaku spoczywa ciężkie spojrzenie Luisany. Kobieta czekała z niecierpliwością na powrót córek i przyszłego zięcia. Liczyła, że po powrocie zobaczy szeroki uśmiech pierworodnej córki, tymczasem została zlana zimnym kubłem wody bo Angela zamiast zanosić się śmiechem zaniosła się marnie skrywanym szlochem
L – Co się tam stało? – pyta sfrustrowana
Julieta wbiega za Angelą do jej pokoju i widząc kuzynkę zapłakaną na łóżku, przysiada się do niej, a następnie gładząc ją po włosach, próbuje pocieszyć. Słowa otuchy nie przynoszą jednak dziewczynie ulgi. Angela wyrzuca sobie, że w prosty sposób dała się zapędzić w pułapkę i znowu oszukać jak naiwne dziecko. O mało nie przypłaciła tego gwałtem. Jest tak wystraszona i roztrzęsiona, że aż nie może się wysłowić. Jedyne co pozostaje Juliecie to być z nią i dawać jej wsparcie samą jej obecnością. Na nic zdają się jej słowa, że Angela nie miała na to wpływu i że to nie jej wina
W tym samym momencie Luisana słucha z niedowierzaniem tego, co ma jej do powiedzenia Jose David. Chłopak pewny, że go za to zbeszta ze zdumieniem przyjmuje jej dość spokojny ton. Mimo iż widać że Luisana jest dotknięta krzywdą córki do żywego, o dziwo nie ma do Bonavidesa żadnych pretensji. Raczej ma żal, ale do siebie samej
L – To moja wina. Sama ją zachęcałam do znajomości z tym chłopakiem, właściwie podałam mu córkę na tacy
JD – Nie prawda, nie możesz się winić. Nie wiedziałaś, nikt z nas nie wiedział z kim ma do czynienia.
L – Muszę się winić bo to ja jestem za to odpowiedzialna. Na siłę chciałam ją z nim zeswatać, chciałam oddać córkę potworowi.
JD – Będzie lepiej jeśli już pójdę. Nic tu po mnie
L – Dziękuję ci, że mi o wszystkim opowiedziałeś. Dobrze, że Angela nie była tam sama
JD – Mimo wszystko zawaliłem sprawę. Zamiast się o nią troszczyć, Boże jak pomyślę przez co ona przeszła. Przypomina mi się Julieta, kiedy tamten…w lesie
L – Nawet mi tego nie przypominaj. Na szczęście ten łajdak zapłacił za swoje i siedzi w więzieniu.
JD – Uważasz że powinniśmy zgłosić napaść Raula na policji?
L – W innej sytuacji nie wahałabym się, ale nie narażę Angeli na dodatkowe przykrości. Nie chcę żeby z małym dzieckiem ciągała się po sądach.
JD – Jak chcesz, ale przemyśl to jeszcze.
L – Angela ma już niejedną traumę za sobą. Kolejna może ją tylko dobić. Sama rozprawię się z tym łotrem
JD – Co chcesz zrobić?
L – Jeszcze nie wiem, ale na pewno tak tego nie zostawię.
JD – Nie wiesz o jeszcze jednej rzeczy. Z tego wszystkiego zapomniałem ci powiedzieć. Chyba powinnaś wiedzieć
L – jeszcze coś?
JD – Na tej imprezie był…on.
L – Jaki on? Nie rozumiem
JD – Javier
L – Słucham? – kobieta otwiera szeroko oczy ze zdumienia
JD – Dobrze słyszałaś, tam był Javier
L – Ale do diabła, co on tam robił?
JD – Nie wiem, pewnie ktoś go zaprosił
L – Boże Jose Davidzie, a jeśli on coś podejrzewa i śledzi Angelę?
JD – Nie sądzę żeby był aż tak inteligentny i żeby wpadł w paranoję z tego powodu
L – Cholera! Myślisz że to czysty przypadek
JD – Najwyraźniej, ale lepiej dmuchać na zimne
L – Co chcesz przez to powiedzieć?
JD – Musimy być teraz bardziej czujni. Nie wiem co on kombinuje, czego tu szuka. Może lada chwila wyjedzie do Stanów, ale nie mam co do tego pewności. Nie znam go tak dobrze, jak kiedyś sądziłem
L – Myślałam że przemówiłeś mu do rozumu
JD – Myślę że sami się niepotrzebnie nakręcamy. Javier pewnie nie ma o niczym zielonego pojęcia, nawet do głowy mu nie przyjdzie coś takiego.
L – Ale widział was tam? Podszedł do was? Do Angeli? Jak ona zareagowała?
JD – Nie dało się ukryć, że bardzo ją to poruszyło i zdenerwowało. To dlatego wyszła z imprezy. Nie chciała go napotkać.
L – A on? Jak się zachował? Naprzykrzał się jej?
JD – Nie, raczej nie. Gapił się na nią na początku, ale szybko znalazł inne obiekty swojego zainteresowania. To babiarz. Zajął się dziewczynami.
L – A to świnia! Moja biedna Angela. To co dziś przeżyła to istny koszmar. Już nigdy więcej nie namówię jej na żadne wyjście. Nie chcę żeby miała styczność z ludźmi pokroju tych dwóch łajdaków!
JD – Jutro przyjadę po Julietę po południu. Mam nadzieję, że już się spakowałyście przed odlotem do Madrytu.
L – Że co? a tak, całkiem zapomniałam. To już jutro?
JD – No tak, musieliśmy przyspieszyć lot ze względu na Juana, pamiętasz czy o tym też już zapomniałaś?
L – Oczywiście, ale w tej sytuacji ja nie mogę tam polecieć.
JD – Jak to? Chcesz wszystko odwołać? – pyta zaniepokojony Jose David
L –A czy ja coś takiego powiedziałam? Po prostu polecicie beze mnie
JD – Bez ciebie?
L – Sami doskonale dacie sobie rade. Ja zostaję, muszę być z Angelą. Nie zostawię jej teraz samej, chyba rozumiesz?
JD – Oczywiście aleeee
L – Posłuchaj mnie uważnie. Jutro przed odlotem przyjdziesz do mnie wcześniej. Przekaże ci wszystkie informacje i wskazówki związane z występem. Wieczorem jak dolecicie zatrzymacie się w hotelu który zarezerwowałam, a potem udacie na kolację zorganizowaną przez Juana w hotelu Sheraton. On prawdopodobnie dołączy do was z małżonką. Następnego dnia z samego rana udacie się na próby, a po południu odbędzie się show. Bilety powrotne zarezerwowałam wam na pojutrze po południu. Będziecie mogli trochę pozwiedzać no i Julieta chciała też odwiedzić rodzinne strony. Także jutro wpadnij wcześniej, to wszystko dogramy, a potem polecicie. Wszystko jasne?
JD – Tak.
L – No to jedź już bo jest późno. Co tak na mnie patrzysz?
JD – Jesteś pewna, ze wszystko dobrze zorganizowałaś? Jeszcze przed chwilą o niczym nie pamiętałaś.
L – Zleciłam to Matilde jakiś tydzień temu, a ona owszem, jest zorganizowana. Niczym się nie martw. Z samego rana każe jej wszystko potwierdzić.
Jose David przytakuje Luisanie z aprobatą, po czym żegna się z nią i udaje w stronę wyjścia. Już nie musi kryć psotnego uśmieszku, jaki zawitał na jego twarzy. Wizja wakacji z Julietą to jedyny dobry akcent tego dnia. Chłopak jest tym bardzo podekscytowany i już nie może się doczekać, kiedy znajdzie się z ukochaną sam na sam. Doskonale zdaje sobie sprawę z możliwości jakie teraz są w jego zasięgu. Od wielu tygodni Julieta oponowała przed wspólnym wyjazdem. Jedną z wymówek była reakcja jej ciotki na taki wypad we dwoje. Teraz nie uniknie już wspólnej wycieczki i chwil spędzonych tylko w towarzystwie ukochanego. Ta perspektywa uskrzydla Jose Davida do tego stopnia, że chłopak już planuje ich wspólne chwile.
Luisana przez uchylone drzwi słyszy kwilący płacz córki, którą pociesza Julieta. Kobieta zerka do pokoju i postanawia im nie przeszkadzać. Widok Juliety przytulającej Angelę rozczula Colmenares, która natychmiast się wycofuje i udaje do swojej sypialni. Tam zrozpaczona wyrzuca sobie swoją głupotę i ślepotę zarazem, ale najbardziej egoizm
L – Sama ją namawiałam, żeby dała szansę temu łotrowi, a on okazał się jeszcze gorszy od tamtego! Już ja się z nim rozliczę. Nie będzie bezkarnie atakował mojej córki! Łajdak!
Podczas śniadania Luisanie towarzyszy jedynie Julieta. Kobieta wolała nie budzić córki, która zasnęła przy swoim synku bardzo późno w nocy. Sen odbierała jej napaść jakiej doświadczyła ubiegłego wieczoru. Na szczęście przy Jorge, Angeli udało się odzyskać spokój i równowagę. Teraz śpi głęboko.
Julieta nie kryje zaskoczenia, gdy ciotka informuje ją o rezygnacji z podróży do Madrytu. Dziewczyna ma kwaśną minę, co nie uchodzi uwadze jej ciotki.
L – Wiem, że miałam wam towarzyszyć, ale myślę że doskonale sobie poradzicie sami.
J – Szkoda, przy tobie czułabym się pewniej.
L – Jose David zna się na rzeczy, wszystkiego dopilnuje. Ufam mu i wiem, że będzie dla ciebie wsparciem
J – W porządku, skoro taką podjęłaś decyzję to szanuję ją
L –Wiem, że stawiam cię pod ścianą, ale nie mogę teraz zostawić córki samej. Po tym co wczoraj zaszło, nic mnie stąd nie ruszy
J – To oczywiste ciociu, ja doskonalę cię rozumiem. W tej sytuacji powinnaś z nią być. Wiem jak ona się teraz czuje i że bliskość rodziny jest bardzo potrzebna. Sama przez to przeszłam
L – No właśnie. Nie chcę broń Boże gnębić cię przeszłością, ale teraz najważniejsze jest dla mnie dobro Angeli. Ostatnio nie ma spokoju, najpierw spotkała tego łajdaka, a teraz w dodatku ten drugi ją napastował. To się w głowie nie mieści!
J – O której mamy lot?
L – Za jakieś trzy godziny. Bagażem się nie przejmuj, już poleciłam Mircie żeby cię spakowała. Zjedz tylko na spokojnie śniadanie, a potem możesz powoli się przygotowywać na wyjazd.
J – Myślisz, że dam sobie radę?
L – Oczywiście, przecież to nie twój pierwszy występ. Już śpiewałaś w programach w Meksyku
J – Tak, ale to było tutaj. Nigdy nie śpiewałam za granicą, poza tym to Madryt, a ja boję się tego co może mnie tam spotkać.
L – Wciąż zawracasz sobie głowę tym mężczyzną? Mówiłam ci już, że nic ci z jego strony nie zagraża. Poza tym jakby co, to Jose David wszystkim się zajmie, również nim. Ten chłopak nie da cię skrzywdzić.
J – No właśnie – nagle twarz Juliety niknie w zamyśleniu.
L – O czym tak dumasz?
J – Nie, nic. Nic takiego ciociu, tak tylko sobie wyobrażam jak to będzie.
L – Będziemy was z Angelą oglądały w Internecie na żywo i mocno ściskały kciuki za twój występ.
J – Mam nadzieję, że zdążę pożegnać się z Angelą. Trochę mi wstyd, że wyjeżdżamy akurat teraz
L – Angela to zrozumie. Praca to praca.
J – Mimo wszystko, źle się z tym czuję. Chciałabym jej pomóc. – mówi z rozżaleniem Boneta
W drzwiach Luisana styka się z Julietą, która właśnie przyszła pożegnać się z kuzynką.
L – Jesteś już gotowa?
J – Tak, chciałam jeszcze przed odlotem porozmawiać z Angelą
L – Już jej mówiłam o podróży. Pogadajcie sobie na spokojnie, a ja przyjmę Jose Davida jak już przyjedzie.
A – Hej! Wchodź śmiało
J – Nie przeszkadzam?
A – Nie, no co ty? Zobacz Jorgito kto do nas wpadł? Twoja ulubiona ciocia!
J – Cześć maluszku, ale ty szybko rośniesz. – Julieta zachwyca się małym, nie da się ukryć że wzbudza on u niej czułość
A – Wiem że dziś wyjeżdżacie. Pewnie się cieszysz?
J – Ach Angelo, strasznie mi głupio że akurat teraz jedziemy, kiedy powinniśmy być z tobą
A – Daj spokój. Nie możecie uzależniać swoich planów ode mnie. Poza tym nie róbcie ze mnie jakiejś ofiary losu. Nie potrzebuję całodobowej ochrony
J – po tym co ci się przytrafiło musisz być bardzo niespokojna
A – Nie chcę już o tym rozmawiać, chcę o tym zapomnieć.
J – masz rację, wybacz.
A – Coś cię chyba trapi? Jesteś jakaś taka skwaszona, niewyraźna…
J – Nie, wydaje ci się
A – Zdążyłam cię już poznać. Wiem, kiedy coś cię gnębi teraz tak jest. Zamiast się cieszyć, czymś się martwisz
Julieta nie chce otworzyć się przed kuzynką, mimo iż ta dawno zorientowała się że coś jest nie tak. Czy Boneta się przełamie i podzieli w końcu swoimi troskami. Co tak spędza jej sen z powiek?
Jose David zdążył już przez ten czas zawitać do rezydencji. W salonie przyjmuje go Luisana, która zgodnie ze swoją wczorajszą zapowiedzią, przekazuje mu cały terminarz i tłumaczy rzetelnie i dokładnie co, jak i gdzie ma się odbyć i kiedy. Przy okazji upomina chłopaka, żeby zachował umiar przy jej bratanicy.
L – Wiem, że to dla was doskonała okazja żeby pobyć we dwoje i absolutnie, nie będę was pouczała ani ingerowała w wasze sprawy, bo są one wyłącznie wasze ale masz szanować moją bratanicę pod każdym względem jasne?
JD – Nic jej z mojej strony nie grozi, jeśli to masz na myśli
L – Wiem, że o ciebie nie muszę się obawiać, ale czasami pod wpływem emocji, chwili, spontanicznie robimy coś czego normalnie byśmy nie zrobili.
JD – Jestem dżentelmenem. Gdybym chciał już dawno ja i Julieta przekroczylibyśmy pewne granice.
Luisana wydaje się być nieco onieśmielona tak bezpośrednim tonem Jose Davida, nie spodziewała się takiej dosłowności
JD – Wiem, że ona ci o wszystkim mówi, także o naszych sprawach intymnych. Wiem że ty wiesz o nas, że my jeszcze nie byliśmy ze sobą ale to nie znaczy że teraz nagle się na nią rzucę, bo zostaniemy sami w hotelu. Już jej to powiedziałem, nie zrobię niczego bez jej zgody. Jeśli nie będzie czegoś chciała to jej do tego nie zmuszę. Niezależnie czy to będą wspólne wakacje czy coś więcej. Julieta jest dla mnie wszystkim, nie zaryzykuję jej straty dla jakiegoś durnego kaprysu czy impulsu. Nie musisz prosić mnie o szacunek, bo ja ją zawsze szanowałem, szanuję i będę szanował.
L – To chciałam usłyszeć. Teraz jestem już w stu procentach spokojna. Tobie, owszem, mogę zaufać.
Problem z którym zmaga się Julieta, wprawia jej kuzynkę w osłupienie. Nie spodziewała się czegoś podobnego.
J – Przepraszam, to nie na miejscu żebym opowiadała ci o takich sprawach. Co za wtopa, tak mi głupio przed tobą.
A – Nie wiem co ci mam powiedzieć. Co prawda mam to już za sobą, ale nie oznacza to wcale, że jestem w tym doświadczona i w ogóle.
J – Jestem beznadziejna. Jak mogę cię o to pytać? Na pewno to kojarzy ci się bardzo źle, w końcu przypomina ci o…nim
A – Wiesz co? Faktycznie, przykro mi, ale samego momentu nie żałuję, tak mi się wydaje.
J – Chodziło mi tylko o to, że ja nie wiem czy…no wiesz, podczas tej podróży będziemy zupełnie sami no i ja obawiam się, że Jose będzie chciał…no wiesz
A – Nie wiem co ci doradzić. Wszystko zależy od ciebie samej
J – Ode mnie?
A – Jose David niczego nie zrobi, jeśli ty nie będziesz tego chciała
J – No bo widzisz, ja też sama nie jestem siebie pewna. Czuję, ze to chyba teraz, że jestem już gotowa.
A –W takim razie, jeśli oboje się na to zdecydujecie, to będzie to nieuniknione
J – No, ale ja nie wiem czy teraz to dobry pomysł, czy my się za bardzo nie spieszymy
A – Julieto, jesteście już ze sobą formalnie ponad rok, więc o pośpiechu nie ma tu mowy. Wydaje mi się, ze masz problem z czymś innym
J – Z czym?
A – Z moją mamą. Ty chyba nie chcesz zawieść jej oczekiwań, znamy jej poglądy. Obawiasz się, że źle zareaguje na wasze zbliżenie przed ślubem
J – Sama już nie wiem co myślę. Przyznam ci się szczerze, że ostatnio coraz trudniej mi go odrzucać. Kiedy się całujemy, to mam ochotę na więcej, ale zawsze się wycofuję, a on nie nalega. Boże Angela, przepraszam. O czym ja w ogóle do ciebie mówię. Nie powinnam ci zawracać głowy takimi sprawami, masz dość własnych poważnych problemów.
A – Julieto, te sprawy to nie są błahostki, wręcz przeciwnie. To ważny krok w twoim życiu, o ile nie najważniejszy. Może na nim zaważyć do końca. Jedyne co ci mogę doradzić, to szczera rozmowa z Jose Davidem. Tylko we dwoje możecie podjąć ostateczną decyzję. Będę trzymała za was kciuki. Ty w przeciwieństwie do mnie, możesz być pewna miłości Jose Davida. Udowodnił, że dla ciebie gotów jest do największych poświęceń.
J – A ty?
A – Ja?
J – Oddałaś mu się z miłości prawda?
A – Wiesz że tak, nie mogłabym być z nim nie kochając go. Żadna kobieta, która się szanuje, nie sypia z mężczyzną ot tak
J – Przepraszam, źle się wyraziłam. Nie chciałam cię urazić.
A – O co chcesz zapytać?
J – Jak było?
Angela jest zaskoczona pytaniem kuzynki, i mocno skrępowana. To dla niej dość osobiste pytanie. W jednej chwili jej umysł zalewają pojedyncze wspomnienia z jej pierwszego razu, które wprawiają ją w rozkojarzenie
A – O co konkretnie pytasz?
J – No bo jaaaa, yyyy nie wiem jak to powiedzieć. Ja się boję…no wiesz żeee
A – Czekaj, rozumiem co chcesz powiedzieć, ale nie wiem co odpowiedzieć Juli. Ja sama nie byłam gotowa na to co mnie czeka i szczerze mówiąc, chyba nikt nie może się na to przygotować, każdy inaczej reaguje
J – Ale powiedz, czy on był delikatny? czuły?
A – Wtedy wydawało mi się, że tak
J – Wtedy?
A – Kiedy człowiek jest zakochany i jego uczucie jest odwzajemnione inaczej patrzy na pewne sprawy, niektórych rzeczy nie zauważa
J – A jeśli my zdecydujemy się na ten krok, myślisz że ciocia będzie zła?
A – Juli, nie myśl o mojej mamie. To co ona pomyśli i powie nie ma tu znaczenia. Najważniejsze są wasze emocje i uczucia. Choćby nie wiem jak chciała, pewnych rzeczy nie powstrzyma. Jeśli zapragniecie tego, to po prostu się stanie i nikt ani nic nie wpłynie na was.
Julieta wypuszcza powietrze z ust, ale to wcale nie jest oznaka ulgi. Wręcz przeciwnie, czuje się jeszcze bardziej skołowana. Nie potrafi przewidzieć własnego zachowania, gdy już znajdzie się sam na sam z ukochanym. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią jej, że jeśli tylko jej ukochany się do niej zbliży, to ona spłonie w pożarze ich uczuć i bynajmniej, niczego mu już nie odmówi.
Puk puk
Zza drzwi wyłania się Luisana
L – Musicie już jechać, inaczej przegapicie samolot
J – już biegnę. No to pa Angelo! Uważaj na siebie!
A – Ty też. Powodzenia! Będziemy cię oglądać w programie.
J – Dbaj o siebie i to cudeńko – dziewczyna gładzi małego po policzkach i posyłając kuzynce promienny uśmiech, oddala się.
Jose David i Julieta witają się czule na oczach Luisany, która czuje się teraz jakby była niewidzialna. Jest zmuszona przerwać ich słodkie pocałunki.
L – No już, bo nie zdążycie. Zostawcie te pocałunki na potem gołąbeczki.
JD – Chciałem zajrzeć jeszcze do Angeli, ale skoro czas nas nagli.
L – Nie martw się, pożegnam ją od ciebie, jak wrócę z lotniska.
J – To ty z nami jedziesz?
L – No a co myślałaś? Odwiozę was, chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić. Chcę żebyś wiedziała, że masz we mnie wsparcie, jesteś dla mnie tak samo ważna jak Angela.
To stwierdzenie zaskakuje oboje, nie tylko Julietę. Poważna deklaracja. Luisana przyrównała Juliete do swojej rodzonej córki, a przecież jest jedynie jej bratanicą.
L – No co tak patrzycie? Mówiłam ci Julieto już kiedyś, że traktuję cię jak moją drugą córkę. Nic się nie zmieniło.
W ramach podziękowania dziewczyna tuli mocno ciotkę
L – No dobrze już, starczy tego dobrego. Jedziemy bo naprawdę nie zdążycie
Eloy pomaga Jose Davidowi wynieść walizki. W dwóch pakują je do samochodu tuż przy bramie. Niedługo potem odjeżdżają, a z okna przygląda im się smutna Angela… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:55:53 21-10-16 Temat postu: |
|
|
Angie y Javi
odc.156-159
cz.51
Astrid nie chce wypuścić syna na wieczorne wyjście. Po pobiciu jakiego doznał może poczuć się słabo, kobieta ma tego świadomość i dlatego sceptycznie podchodzi do jego planów. Chłopak jest jednak nieugięty.
J – Mamo nic się nie martw. Długo tam nie zabawię. Obiecałem kumpeli że będę, to jedyna okazja żeby się spotkać. Obiecuję że szybko wrócę z powrotem.
A – Nie powinieneś wychodzić w tym stanie.
J – Zaufaj mi, nie jestem już małym chłopcem. Mam 26 lat, jestem dorosły i wiem co robię.
A – Wiem, ale dla mnie zawsze pozostaniesz moim małym synkiem.
J – Lecę. Nie czekaj na mnie, idź spać. Jutro pogadamy.
A – Ale na pewno lepiej się już czujesz?
J – Tak, idź już spać i niczym się nie przejmuj.
A – Baw się dobrze z tą koleżanką
Tymczasem one jak to kobiety, nadal jeszcze szykują się na imprezę.
Angela zarzuca pospiesznie czerwone pantofle, które współgrają z kolorem jej sukienki, a Julieta dopina ostatni guzik swojej miętowo-cytrynowej. Jeszcze tylko szybki makijaż i dziewczyny są już gotowe.
J – I co? Nie uważasz że jest zbyt wyzywająco?
A – Wyzywająco? Nie, no coś ty. Jest w sam raz. A ja? Jak wyglądam?
J – Ślicznie, w ogóle pasuje ci ta czerwień
A – Miałam też umalować usta tym kolorem szminki ale stwierdziłam, że będę wyglądać wulgarnie.
J – Bo ja wiem, raczej jak pewna siebie dama – zaśmiewa się kuzynka Angeli
A – Daj spokój. Strasznie się denerwuję. Nie byłam na imprezie od lat
J – A ja nigdy
A – Aż trudno w to uwierzyć.
J – No, tak mi się życie poukładało. Cieszę się, że nie idziemy same.
A – No, z Jose będzie nam raźniej
J – Fajnie wyglądasz, tak zalotnie ale i… skromnie
A – Skromnie?
J – Nooo, te pantofle. Nie masz żadnych na obcasie?
A – No proszę, a jeszcze rok temu to ja cię namawiałam na taką ekstrawagancję
J – Nie no, w sumie to tylko prywatka, nic wielkiego. Nie wiem czym my się denerwujemy
A – Ty masz fajnie, bo spędzisz ten czas z Jose a ja…będę, już czuję się jak wasza przyzwoitka
J – Że co? daj spokój, razem będziemy się bawić. Poza tym Raul tam będzie – stwierdza zalotnie Julieta
A – No właśnie – wzdycha z niezadowoleniem Angela
J – Nie cieszysz się? Z daleka widać, że on ma na ciebie oko. Na pewno nie odstąpi cię ani na krok. Jesteś jego gościem honorowym. Mnie i Jose zaprosił tylko ze względu na ciebie. To oczywiste
A – E tam, przesadzasz
J – Wcale nie. Angela, on ani odrobinę ci się nie podoba? Jest miły i przystojny, może coś między wami zaiskrzy
A – Sama nie wiem. Lubię go ale nic poza tym. Wiesz sama doskonale, że to tak się nie układa. Nie można się zmusić do uczuć. Nawet gdybym bardzo chciała to nie potrafiłabym być z kimś do kogo nic nie czuję.
J – Masz rację, przepraszam cię. Po prostu chciałabym żeby i tobie się ułożyło.
A – Ja już jestem szczęśliwa. Nic mi do szczęścia poza Jorgito więcej nie trzeba
J – Ale spróbujesz chociaż bliżej go poznać? Może jednak coś poczujesz?
A – Zobaczymy jak będzie. Nie mówię nie. A teraz chodźmy już bo Jose David na pewno bardzo się niecierpliwi.
Angela spostrzegając rozgorączkowanie Jose Davida, który wyraźnie chce porozmawiać z Julietą, zostawia ich samych przed domem i czeka w samochodzie.
W samochodzie para zerka na siebie co chwilę, jakby drocząc się ze sobą. Każde z osobna ucieka przez bezpośrednim wzrokiem ale i tak w końcu ich oczy się spotykają, wymalowując na ich twarzach filuterne uśmieszki. Aż mają chęć zachichotać, ale są jeszcze na tyle skoncentrowani, że pamiętają iż z tyłu jest Angela, która przygląda się im.
Dziewczyna mimo iż nie mówi tego głośno, czuje się nieswojo jadąc z przyszłą parą młodą. Właściwie to czuje się jak zawada, czuje że im przeszkadza ale nie chce im psuć humorów, wie też że oni aby jej nie urazić też tego głośno nie powiedzą. Dalsza trasa przebiega w podobnej atmosferze. Julieta i Jose David powstrzymują się od miłosnych przekomarzanek i skradanych całusów, a Angela siedzi na tylnym siedzeniu kompletnie cicha i stara się bardziej niż w stronę kuzynki i Jose, zerkać w boczne szyby.
Wszyscy byli pod wrażeniem panien, którym towarzyszył Jose David i choćby się zapierali to nie byli w stanie ukryć zachwytu. Oczy chłopaków zwróciły się i na Julietę i na Angelę. Panowie pozazdrościli z miejsca Jose Davidowi, który czuł się teraz jak młody Bóg którego rozpierała duma i niesamowita satysfakcja. Raul oczywiście nie mógł oderwać oczu od Angeli i czym prędzej pognał w jej kierunku by się przywitać. By jej nie spłoszyć, po prostu ucałował jej dłoń … o Juliecie całkowicie zapominając.
R – Nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteś
A – Dziękuję za zaproszenie
R – Wyglądasz pięknie, cudownie, obłędnie
Jose David pomrukuje by zwrócić uwagę Pinedy, na szczęście ze skutkiem
R – O hej! Fajnie że przyszliście. Czujcie się tu jak we własnym domu, zapraszam do środka. Bawcie się dobrze!
Raul ma nadzieję, że w szybkim czasie znajdzie się sam na sam z Angelą, ale dziewczyna wymyka mu się, podążając za swoimi towarzyszami. Pineda by jej nie wystraszyć podchodzi do tego ze spokojem ale nie ma zamiaru zachowywać dystansu i od razu dołącza się do stojącej razem trójki. Podchodzi blisko Angeli i proponuje jej …piwo
R – Masz ochotę
Dziewczyna reaguje kwaśną miną, co chłopak odbiera oczywiście jako odmowę. Jego wzrok który spoczywa na niej nieprzerwanie i nagminnie zwiększa u niej skrępowanie i zdenerwowanie. Angela należy do dziewczyn nieśmiałych i takie ostentacyjne zachowanie, a właściwie wymuszanie reakcji bardzo ją niepokoi i daje uczucie dyskomfortu.
Podejście znajomego Raula jest dla niej zbawienne. Chłopak wreszcie pozwala jej odpocząć od swojego, zawieszonego na niej bezpruderyjnie spojrzenia i znika na chwilę by potem zapowiedzieć niespodziankę…
R – Hej wszystkim! Żeby nie było że Raul to skąpiradło i nudziarz mam dla was extra niespodziankę! Znajomy znajomej który jest akurat w Meksyku, od razu mówię że to nasz ziomal, zgodził się dla nas zaśpiewać. Niektórzy na pewno go pamiętacie, to nasza gwiazda z domowego podwórka. Przywitajmy go gorącymi oklaskami.
Wszyscy reagują entuzjastycznie na wiadomość, że pojawi się ktoś kto uraczy ich występem na żywo, również Angela i jej kuzynka z chłopakiem biją brawo i posyłają uśmiechy.
Miny rzedną im jednak bardzo szybko, gdy na parkiet wchodzi…Javier!
Chłopak jest tak zajęty rozstawianiem sprzętu i podłączaniem mikrofonu, że nie zauważa kto jest na przyjęciu, w ogóle nie rozgląda się wokoło siebie. Jest jedynie zainteresowany śpiewaniem. Co innego można zauważyć na twarzach trójki zainteresowanych. Każde z osobna spogląda na siebie miną zdechłego kota, po czym wbija wzrok w podłogę.
Angela nie może uwierzyć w swego pecha. Najchętniej schowałaby głowę w piasek i po prostu uciekła, ale i tak nie może się ruszyć z miejsca, obecność Javiera całkowicie ją sparaliżowała. Dziewczyna chce odczekać aż chłopak skończy by nie wzbudzać ciekawości u innych i licząc że Valencia jej nie zauważy w ciszy przeczekać piosenkę. Julieta i Jose David spoglądają na nią z politowaniem, tym czasem Javier zaczyna śpiewać. Tuż przedtem składa pewną zapowiedź.
J – Tą piosenkę napisałem dla pewnej dziewczyny, która była moim niebem i piekłem. Za maską anioła odkryłem jej prawdziwe oblicze. Ona nauczyła mnie cierpienia, przez nią poczułem je na własnej skórze. Mam nadzieję, że piosenka wam się spodoba. Jest nowa.
Chłopak zaczyna śpiewać i gdy przechodzi do refrenu …zauważa wśród stojącej przed nim młodzieży…Angelę. Doznaje chwilowego szoku ale nie wytrąca go to z równowagi i nie zaburza kontynuowania piosenki. Teraz chłopak kompletnie zatraca się skupiając cały swój wzrok na Angeli i nie przestając jej obserwować śpiewa jakby słowa kierował bezpośrednio do niej. Jose David widząc jego prowokacyjne gesty stara się zaznaczyć swoją obecność i obejmuje Angelę ramieniem. Na reakcję Javiera nie trzeba długo czekać, co chłopak bierze to jako potwierdzenie łączącego ich związku i by zrobić Colmenares na złość podchodzi do tłumu obok, wtapia się w niego i na oczach dziewczyny flirtuje z innymi dziewczynami. Jest do niej odwrócony dlatego nie widzi jej zażenowania, wściekłości a także niespodziewanej zazdrości. Angela wychodzi zła, nie zwracając już uwagi na to co pomyślą inni. Nie jest w stanie znieść widoku ukochanego mężczyzny, w dodatku kpiącego z niej po raz kolejny. Gdy mija Jose Davida ten nie chce jej puścić, ale Angela szepcze tylko
A – Nie zatrzymuj mnie. Muszę wyjść na powietrze. Zaraz wracam. Proszę.
Gdy Javier odwraca się i spogląda w miejsce gdzie stała Angela, z rozżaleniem zauważa że już jej tam nie ma. Dokańcza piosenkę ze łzami w oczach…
Tymczasem nikt nie zorientował się, że Angela nie wyszła z imprezy sama…
Kroku dotrzymał jej…Raul, który od dłuższej już chwili idzie za nią.
W końcu obserwowana dziewczyna orientuje się że nie jest sama i odwraca się. Jest zaskoczona widząc przed sobą sylwetkę Raula
R – Ciii, to tylko ja.
A – Co ty tu robisz? Nie słyszałam cię
R – Widziałem jak wychodziłaś. Pomyślałem że nie powinnaś być sama no i poszedłem za tobą
A – Potrzebowałam się przewietrzyć.
R – Wiem, ja też potrzebuję ochłody
Wzrok Raula nie przypomina już tego samego co w domu Angeli. Teraz wydaje się być pozbawiony rozsądku, wręcz obłąkany. Dziewczyna zauważa to i nabiera czujności. Budzą się w niej instynktowne lęki. Nie myli się, Raul nie zamierza się cofnąć i rzuca się na dziewczynę z pocałunkami. Przyciska Angelę do drzewa i stara się natrafić na jej usta, ale dziewczyna zaskakująco uparcie opiera się mu. Raul jest coraz bardziej rozwścieczony, jego bezradność budzi w nim bestię. W końcu chłopak mocno policzkuję Angelę i przewraca ją na ziemię…Potem kładzie się na niej i ponownie szuka drogi do jej ust!!!!
Ponieważ Angela odeszła dość daleko od jego działki, nikt nie słyszy jej błagających o pomoc krzyków!
Angeli nie ma już dłuższą chwilę, co zaczyna niepokoić Julietę i Jose Davida. Oboje gorączkowo się za nią oglądają. Z wyczekiwaniem w spojrzeniu czeka też na nią Javier. Chłopak już nawet nie jest pewien, czy jej osoba aby mu się tylko nie przywidziała. Jednak ciągle przebywający w salonie Julieta i Jose David utwierdzają nie pozwalają mu w to nie wierzyć. Jedyne co jeszcze zastanawia chłopaka to obecność Bonety, która przecież miała romans z mężem Angeli. Javiera dziwi fakt, że dziewczyna im towarzyszy. Wiele rzeczy jest dla niego zaskakujących i dziwnych. Czemu Angela i Jose David jako młode małżeństwo ciągają ją ze sobą i czemu Jose David stoi teraz z nią a nie wyszedł z żoną? No i gdzie jest Angela? Kolejnych pytań nie brak np. czemu Jose David poślubił Angelę skoro zapewniał że Julieta jest miłością jego życia a ona? Czy pogodziła się ze stratą Bonavidesa, a może para nadal ze sobą romansuje za plecami Angeli, tylko że teraz już nie narzeczonej, a żony. Valencia nic z tego nie pojmuje.
Angela stara się ostatkiem sił wyswobodzić spod napierającego na nią ciała Raula. Chłopak za wszelką cenę chce ją pocałować w usta, ale ona wymachując rękoma w stronę jego twarzy i drapiąc go okrutnie po polikach nie pozwala mu na to. Ciągle krzyczy wzywając pomocy, ale jej głos odbija się niczym echo po lesie i dla nikogo nie jest słyszalny.
A – Puść mnie ty draniu! Złaź! Świnia!
Raul traci nad sobą panowanie i grozi dziewczynie, próbując ją zastraszyć. Chce by spotulniała i dała mu przyzwolenie na to czego on od niej chce ale to jeszcze bardziej rozjusza jego a nie ją. Ona nadal zaciekle z nim walczy.
R – Ty s***ko! Przestań się opierać! I tak będziesz moja, nic cię nie uratuje!
A – Puszczaj śmieciu! Nie! aua
Chłopak krzyżuje jej ręce nad głową i przylegając do niej całym ciężarem ciała, przymierza się do rozerwania jej sukienki na dekolcie.
R – Nie zgrywaj świętoszki. Skoro z innymi mogłaś to i ze mną dasz radę ladacznico! Nie chcesz łagodnie to będzie siłą.
W tym momencie dziewczyna z całą siłą jaką jeszcze w sobie posiada, wbija swoje kolano w krocze napastnika. Pineda pada jak kłoda, wijąc się z bólu. Angela czym prędzej wydostaje się spod jego ciała i niemniej przerażona co przedtem, biegnie co sił przez las, w stronę działki, po drodze potykając się pechowo o przypadkowe gałęzie. Raul podnosi się zaskakująco szybko po dotkliwym ciosie, i bynajmniej nie ma zamiaru pozwolić na ucieczkę swojej upatrzonej owieczce. Goni dziewczynę przepełniony jeszcze bardziej nasilonym pożądaniem, które jest widoczne w jego żrących się oczach oraz niespowitą furią, po tym jak go potraktowała.
Jest szybszy od Colmenares i już po chwili struchlała dziewczyna zauważa go nadbiegającego tuż za nią. Mimo że biegnie co tchu w nogach, jest pewna że Pineda ją dopadnie…
JD – Miała wyjść tylko na chwilę. Może jej poszukamy?
J – Sama nie wiem. Znasz Angelę, wiesz jaka jest. Pewnie zdenerwowała się przez niego – Julieta wskazuje na stojącego w oddali Javiera – i teraz rozmyśla w ciszy. Nie wiem czy powinniśmy jej przeszkadzać. Poza tym nigdzie nie widzę Raula. Chyba za nią poszedł
JD – Może to i lepiej. Przy nim Angela mogłaby się uspokoić i zapomnieć o tym draniu
J – Swoją drogą nieźle go urządziłeś. Jest strasznie poobijany
JD – Widać za słabo, skoro dziś się tu pokazał.
J – Martwię się o Angelę. Że też musieliśmy go spotkać.
JD – Casanova się znalazł. Patrz, już dorwał jakąś panienkę.
Oboje przyglądają się Javierowi, który właśnie rozmawia ze swoją znajomą Lisette. To ona zaprosiła go na imprezę i namówiła na mały występ. Niedługo potem do pary dołącza koleżanka Lisette, Milene która nie miała wcześniej okazji przywitać się i zapoznać z Javierem.
L – Hej! Miło cię widzieć Milene. Myślałam, że jednak nie przyjdziesz?
M – Nie miałam ochoty, jakoś mnie nie kręci to towarzystwo ale w końcu kolega mnie namówił i jestem. Przyszliśmy razem. Gdzieś tam się teraz kręci.
L – Wy się chyba jeszcze nie znacie. To jest Javier, mój dobry znajomy jeszcze z czasów szkoły a to Milene, chodziłyśmy razem do liceum
J – Miło mi
M – Mnie tym bardziej. Fajnie mieć wśród znajomych taką gwiazdę
J – Ja? Gwiazdą? Bez przesady. Tak w ogóle to nie lubię tego określenia. Jestem po prostu Javier ok.?
M – Fajnie że jesteś. Na długo zostajesz w Meksyku?
J – Właściwie to jutro wyjeżdżam. To mój ostatni wieczór tutaj
M – Och, to szkoda.
Rozmowę trójki przerywa nagłe wtargnięcie Angeli, która stara się zachować pozory i czym prędzej podchodzi do kuzynki i Jose Davida. Jej zachowanie zwraca jednak uwagę pozostałych. Jose Davidowi wystarczy tylko spojrzenie na przerażoną Angelę by pojąć że stało się coś złego, chłopak już domyśla się co jest nie tak. Wszak kiedyś podobnym wzrokiem oblała go Julieta, gdy została napadnięta w lesie.
A – Chodźmy stąd – szepcze zatrwożonym głosem dziewczyna
JD –Co ci jest? Ktoś ci coś zrobił?
A – On, on mnie chciał – dziewczyna nie może dokończyć, ale właściwie nie musi. Gdy tylko do środka wchodzi zziajany Raul, dla Jose wszystko jest jasne. Bonavides w oka mgnieniu znajduje się już przy Pinedzie i wita go ciosem, po którym Raul ląduje boleśnie na zimnej posadzce, znajdującej się tuż przed wejściem. Po silnym uderzeniu Pineda poleciał z jakiś metr za siebie, mijając 2 stopnie po których wchodziło się do środka. Teraz leży na wpół przytomny, przewracając oczyma we wszystkie strony. Widzi nawet gwiazdki przed sobą…
JD – Ty łajzo! Może to cię nauczy szacunku! Jeszcze raz się do niej zbliżysz a cię zabiję! – wykrzykuje Jose David. Potem rusza w stronę dziewczyn i przepuszczając je pierwsze, prowadzi je w stronę wyjścia.
Wszyscy są wstrząśnięci tym co się wydarzyło właśnie na ich oczach. Sam Javier jest głęboko poruszony jednak nie do końca zdaje sobie sprawę o co poszło. Dopiero słowa wypowiedziane po wyjściu trójki przez Raula rozjaśniają mu wszystko.
R – Sama tego chciała, prosiła się. Niech nie zgrywa świętoszki ta puszczalska!
Koledzy szybko podbiegają do Raula i pomagając mu wstać na własnych nogach, pytają co się stało. On oczywiście sprzedaje im swoją wersję.
R – No a co się miało stać? Sama mnie zachęcała! Chciała, a potem jej się odwidziało. Nie będzie się mną bawiła! Latawica przeklęta!
Javier przysłuchuje się z niedowierzaniem słowom Raula. Mimo iż czuje oburzenie i ma ochotę przyłożyć Raulowi, podobnie jak wcześniej uczynił to Jose David, powstrzymuje się. Ma teraz zbyt gorącą głowę, żeby racjonalnie myśleć. Jego skonfundowanie i zastrzyk emocji zauważa Lisette.
L – Co ci jest? Aż tak się przejmujesz tym idiotą Raulem? Widać dostał to na co zasłużył.
J – Jak on mógł na oczach jej męża? A ona? Ona z nim flirtowała?
M – Javier na Boga! Widać że nie znasz Raula Pinedy ani trochę i tego towarzystwa bynajmniej też. Poza tym o jakim mężu mówisz? – dziwi się Milene
Tym pytaniem z kolei teraz ona zaskakuje Valencię.
J – Jak to jakim? Przecież Jose David był tu z nią
M – No i ?
J – Nic dziwnego że tak zareagował. Ona jest przecież jego żoną
M – Że niby co? czekaj czekaj, czy ja dobrze zrozumiałam. Ty myślisz że Jose David i Angela są małżeństwem?
J – A nie?
Milene zaśmiewa się niespodziewanie dla Javiera i rozbawiona zerka na jego kumpelę.
M – Coś ty mu nagadała Lisette?
L – Ja nic. Nie wiem skąd to wziął
J – O czym wy mówicie?
M – Javier, przecież oni nie są razem – odpowiada jakby z przekąsem Milene
J – Jak to? Przecież ich widziałem
M - słuchaj, oni mieli się pobrać ale podobno Angela wywinęła mu jakiś numer, poza tym sama zostawiła go przed ołtarzem. Wybuchł wielki skandal.
J – Więc oni się nie pobrali?
M – No przecież mówię. Lis co ty mu naopowiadałaś?
L – Nic, przecież ja też dopiero od niedawna jestem znowu w Meksyku. Wiem tylko że oni po zerwaniu nadal trzymają się razem.
Javier z niedowierzaniem słucha relacji Milene. Nie jest w stanie się skupić na dłuższą metę. Informacja że Angela i Jose David nie są małżeństwem w pewien sposób go uskrzydliła i dała nadzieje, ale chłopak sam nie wie na co, nie zastanawia się nad tym. Po prostu czuje niesamowitą ulgę i ma ochotę z radości podskoczyć. No ale jest jeszcze tyle niejasnych spraw
J – Więc się nie pobrali, ale są razem?
M – No tak, ale nie w taki sam sposób. To znaczy ja dokładnie nie wiem, ale raczej nic ich nie łączy bo i tu słuchajcie uważnie, bo to jest dopiero bomba! On się spotyka z jej kuzynką, to ta co tu z nimi była i na dodatek w tym roku planują ślub. Podobno matka Angeli dała już na zapowiedzi.
L – A ty skąd to niby wiesz?
M – Mam znajomego, który pracuje w jej wytwórni. Wszyscy tam plotkują, każdy z każdym się zna no i pewne fakty wychodzą na jaw. Poza tym oni się z tym nie kryją. Sama Luisana o tym mówiła.
Kolejny szok, jakiego doznał Javier. Angela nie tylko nie wyszła za jego kumpla, ale na dodatek całkowicie się z nim rozstała, a przecież zapewniała go że to on, Jose David, jest miłością jej życia i Javiera potrzebowała tylko na chwilę, potrzebowała go żeby przygotował ją do życia małżeńskiego z jej prawdziwym ukochanym. Co się zatem stało? Jose wybrał Julietę? Opowiedział o wszystkim Angeli? Ale przecież to ona go wystawiła w dniu ślubu? Czemu? Czyżby się rozmyśliła? A może zrozumiała że jednak go nie kocha? Nie, nie! to niemożliwe. Chłopak wie, że za dużo teraz dzieje się w jego głowie i nie myśli logicznie. Za dużo nowin jak na jeden raz. Wreszcie przerywa dyskusję dziewczyny o związku Juliety z Bonavidesem i pyta otwarcie, bez ogródek o sprawę która teraz najbardziej go nurtuje:
J – A dziecko? Ona ma dziecko prawda?
Milene przytakuje – chyba wiem o co chcesz zapytać
J – Jest jego?
Julieta obejmuje mocno spłoszoną kuzynkę. Wie jak Angela okropnie się teraz czuje. Przeżyła to samo ponad dwa lata temu, gdy to ją próbowano zgwałcić. Pomógł jej wtedy Jose David. Angela cudem wybroniła się sama, do tej pory nadal nie może wyjść z szoku i trzęsie się chaotycznie na całym ciele. Kuzynka stara się ją uspokoić lecz nie przynosi to rezultatu.
Zerkając w przednie lusterko rozwścieczony Jose David przygląda się im. Nie może sobie darować, że nie zaopiekował się przyjaciółką i o mało nie doprowadziło to do tragedii. Chłopak wyrzuca sobie w myślach, że zabrał dziewczyny na to beznadziejne przyjęcie, które niczego dobrego nie przyniosło. Na dodatek, sam namawiał Julietę i Angelę, zwłaszcza tą drugą żeby przyjęła zaproszenie. Chłopak obawia się też o reakcję przyszłej teściowej. Jak jej to wytłumaczy? Jak jej spojrzy w oczy?
J – Nic ci już nie grozi, spokojnie. Jestem z tobą.
Julieta głaszcze kuzynkę po głowie, a Jose David z ledwością powstrzymuje się, żeby nie wyklinać Pinedy w obecności dziewczyn
M – Nie wiem
Odpowiedź Milene drażni Javiera. Nie jest tą, której spodziewał się usłyszeć. Chociaż właściwie on sam nie wie na co liczył, pytając.
J – Jak to nie wiesz?
M – Nie wiem bo nikt nie wie. To znaczy jest kilka wersji, ale która jest prawdziwa nie wiadomo
J – Kilka wersji?
M – No tak. Jedni mówią że to jego dziecko, no ale jakby było jego to chyba by się do tego przyznał nie?
J –A nie przyznaje się?
M – Jejku, nie wiem jak ci mam odpowiedzieć. Nie przyjaźnię się z nimi, a oni też nie są zbyt towarzyscy. Właściwie to nie spotykają się z nami na mieście, w ogóle rzadko wychodzą. Trzymają się razem, we trójkę.
J – Nic z tego nie rozumiem. Skoro to jego dziecko toooo – w tym momencie Valencii zapala się żółta lampka. Chłopak przypomina sobie że po tym jak rozstał się z Angelą, do ślubu został raptem miesiąc. Po jego upływie okazało się że ślubu nie było i zerwali prawdopodobnie. W takim razie pytanie brzmi: czy w ciągu tego miesiąca Angela oddała się Jose Davidowi?
J – A ile ma jej synek?
M – nie wiem dokładnie. Wygląda na jakiś rok a co?
J – Rok?
M – No a w sumie to co cię to tak ciekawi co? Właściwie to jeśli dobrze pamiętam kumplowałeś się z Jose Davidem, a teraz nawet się nie przywitaliście.
J – Kumplowałem ale kiedyś. Teraz już nie. – odpowiada z poirytowaniem w głosie Valencia
M – Co się tak denerwujesz?
J – A inne wersje?
M – No i to jest właśnie najlepsze
J – Co takiego?
M – Mówią że ona zgrywała tylko taką porządną i w końcu poszła na całość.
J – To znaczy?
M – No że miała kilku na boku i sama nie wie z kim zaciążyła.
J – Brednie!
M – A ty co taki pewny jesteś? Znasz ją na tyle dobrze żeby jej bronić?
Javierowi odbiera na chwilę mowę. Angela skrzywdziła go, ale jest pewien że nie należy do tego typu dziewczyn i stanowczo odrzuca tego typu hipotezy.
J – Nie, ale znam ludzi. Potrafią pleść bez sensu.
M – Też myślę że to nie tak było. No ale oni milczą jak zaklęci. Od jakiegoś roku, kiedy wróciła z dzieckiem to jest tajemnica nr jeden w okolicy.
J – Wróciła? Jak to wróciła?
M – I to jest też ciekawe. Mówi się że matka zabrała ją daleko żeby ukryć jej ciążę, no ale jak wróciła z dzieckiem to już było wiadomo co i jak. Stąd domysły o tych kochankach gdzieś tam no ale nie wiadomo dokładnie ile ma dzieciak dlatego też ciężko coś wyspekulować.
Może by już była brzemienna jak wyjeżdżała, a może tam zaciążyła…
Javier chętnie kontynuował by tą rozmowę, która dostarczała mu nie lada nowych informacji, jednak musiał ją zakończyć, gdy Raul zaczął wszystkich wypraszać.
Pineda tak się zdenerwował po nieudanej schadzce z Angelą, dodatkowo przypłaconą poturbowaniem, że nie widzi już większego sensu, aby dalej ciągnąć tą nieudaną zabawę. Poza tym wszyscy go obgadują, a to dodatkowo potęguje jego wściekłość.
Zaraz po wejściu do domu zapłakana Angela wbiega po schodach na górę. Julieta rzuca ukochanemu jedynie pożegnalne spojrzenie i podąża za kuzynką. Czuje, że powinna przy niej być w tych ciężkich chwilach.
Tymczasem jadąc samochodem, Javier nadal roztrząsa słowa Milene. Gdy powoli zaczyna je do siebie przyswajać i je akceptować, przychodzi mu do głowy pewna myśl, pewne podejrzenie które trafia w niego niczym piorun z nieba!
J –A jeśliiii, a jeśli to moje dziecko? – pyta siebie samego nieśmiało
Valencia zatrzymuje auto z impetem, musi się uspokoić. Wychodzi z samochodu na pobocze i zakładając bezradnie ręce na głowę stara się to wszystko w miarę logicznie posklejać. Duma i duma nad tym wszystkim niczego nie będąc pewnym. Roztrząsa to wszystko na nowo, stara się ułożyć w spójną całość, kalkuluje, sprawdza wszystkie za i przeciw. W jego głowie kłębi się masę pytań, dociekań, odpowiedzi których sam wyszukuje i do których sam próbuje siebie przekonać. W końcu dochodzi do pewnej konkluzji:
J – To może być moje dziecko. Oszaleję jeśli zaraz nie dowiem się prawdy. Muszę się z nią zobaczyć, muszę wiedzieć!
Chłopak wsiada z powrotem do samochodu i z piskiem opon, rusza przed siebie …
Julieta wbiega za Angelą do jej pokoju i widząc kuzynkę zapłakaną na łóżku, przysiada się do niej, a następnie gładząc ją po włosach, próbuje pocieszyć. Słowa otuchy nie przynoszą jednak dziewczynie ulgi. Angela wyrzuca sobie, że w prosty sposób dała się zapędzić w pułapkę i znowu oszukać jak naiwne dziecko. O mało nie przypłaciła tego gwałtem. Jest tak wystraszona i roztrzęsiona, że aż nie może się wysłowić. Jedyne co pozostaje Juliecie to być z nią i dawać jej wsparcie samą jej obecnością. Na nic zdają się jej słowa, że Angela nie miała na to wpływu i że to nie jej wina.
Luisana przez uchylone drzwi słyszy kwilący płacz córki, którą pociesza Julieta. Kobieta zerka do pokoju i postanawia im nie przeszkadzać. Widok Juliety przytulającej Angelę rozczula Colmenares, która natychmiast się wycofuje i udaje do swojej sypialni. Tam zrozpaczona wyrzuca sobie swoją głupotę i ślepotę zarazem, ale najbardziej egoizm
L – Sama ją namawiałam, żeby dała szansę temu łotrowi, a on okazał się jeszcze gorszy od tamtego! Już ja się z nim rozliczę. Nie będzie bezkarnie atakował mojej córki! Łajdak!
Zdesperowany co nie miara Javier zatrzymuje samochód nieopodal rezydencji Colmenares. Nie chce rzucać się w oczy. Jest już bardzo późno, ale on i tak za wszelką cenę zamierza wkraść się do rezydencji. Nic już go nie obchodzi. Jedyne czego pragnie to poznać prawdę. Gdy już ma wysiąść z samochodu, odzywa się sygnał komórki. Chłopak niechętnie zagląda na ekran, gdyby to był ktoś inny, nie odebrał by, ale skoro dzwoni jego własna mama, to musi odebrać. Nie pozwoli żeby się zamartwiała. Chłopak z trudem przemawia do matki. Ta od razu zauważa że stało się coś, co dosłownie ścięło chłopaka z nóg. Astrid od razu wyczuwa to po jego skamlącym głosie i zmusza go do wyznania.
A – Synu słabo cię słyszę. Nie możesz mówić, strasznie drży ci głos. Co się stało? Mów że wreszcie, bo umieram z niepokoju! Napadli cię?
J – Nie mamo, nawet sobie nie wyobrażasz co mnie spotkało
A – Boże jedyny, boję się. Mów o co chodzi. Gdzie jesteś synku? Przyjadę po ciebie
J – Mamo ja coś odkryłem, ja chybaaa
A – Javier nie rób tego matce, nie torturuj mnie. Mów o co chodzi?!
J – Jaaa, ja chyba jestem …ojcem
A – Słucham?
J – Jaaa, ja ją widziałem…znowu ją zobaczyłem iiii
A – Angelę?
Javier wzdycha ociężale, długo zajmuje mu wypowiedzenie dalszej części zdania
J – Onaaaa, ona ma dziecko i onoooo chyyyba jest moje, mamo
A – Boże co ty mówisz!? Skąd to wiesz? Ona ci powiedziała?
J – Nie, ale ja się czegoś dowiedziałem. Iiii podejrzewam żeeee
Astrid nieoczekiwanie przerywa synowi
A – Javi synu nie rób głupstw, powiedz, gdzie ty jesteś co? Przyjadę po ciebie zaraz
J – nie, ja muszę to z nią wyjaśnić i to zaraz
A – Gdzie jesteś synu?
J – Pod jej domem, mamo ja muszę wiedzieć. Nie wytrzymam dłużej tej niepewności
A – Chryste, synu posłuchaj mnie. To delikatna sprawa, nie możesz popełnić błędu. Wracaj do domu, to nie jest pora na wizyty
J – Ale mamo! Ty nie rozumiesz! Ja muszę ją zapytać, muszę się dowiedzieć!
A – Synu, posłuchaj starej matki. Nie możesz jej tak nachodzić, tak nie wolno. Poza tym musisz ochłonąć, przespać się z tym słyszysz!? Wracaj do domu natychmiast! Porozmawiamy i potem ustalimy co i jak, błagam cię. Nie szalej.
J – Ale mamo ja nie dam rady
A – Do tej pory dawałeś to i teraz sobie poradzisz. Jedna noc cię nie zbawi. Błagam cię synu, zaufaj mi. Jedź do domu. Możesz tylko pogorszyć sprawę. Czekam na ciebie.
J – W porządku, zaraz będę.
A – Tylko proszę, jedź ostrożnie.
J – Obiecuję. Widzimy się w domu.
Astrid udało się przekonać mimo wszystko mocno zdeterminowanego Javiera. Chłopak zapala silnik i odjeżdża z osiedla, na którym mieszka przypuszczalnie, matka jego syna.
Astrid wita syna z szeroko otwartymi ramionami, jakby chciała dać mu schronienie, w którym on się zatapia. Javier daje upust swoim emocjom i rozpłakuje się diametralnie przy matce.
Nie musi nic mówić. Astrid wie przez co przechodzi.
A – No dobrze już. Chodźmy do kuchni. Służba już śpi, nikt nam nie będzie przeszkadzał. Wszystko mi opowiesz
Javier zdaje matce dokładną relację ze zdarzeń jakie miały miejsce na imprezie. Denerwuje się, gdy wyczuwa u niej zwątpienie. Nie chce tego głośno powiedzieć, ale ma wielką nadzieję, że to właśnie on jest ojcem dziecka Angeli. Właśnie dociera do niego, że o niczym innym bardziej nie marzy. Gdy już sądzi, że matka skrytykuje jego podejrzenia i zacznie wybijać mu je z głowy, co mu się wcale nie podoba, ta sięga niespodziewanie po klucz od biblioteki, znajdującej się na prawym skrzydle jej domu.
A – Chodź ze mną – prosi
Gdy przestępują próg pomieszczenia, kobieta od razu zabiera się za przeglądanie rodzinnych albumów, co jej syna niebywale zaskakuje. Nagle naszło ją na wspomnienia i to w tej chwili, gdy on zwierza jej się z czegoś tak poważnego?
A – Mam coś dla ciebie – odrzeka
J – Chcesz teraz pokazywać mi zdjęcia?
A – Spójrz tutaj
Javier zerka na fotografię pokazywaną przez matkę
J – Poznaję, to ja.
A – Nic nie zwraca twojej uwagi?
J – Nie, chyba nie. O co chodzi mamo?
A – Przyjrzyj się dokładnie. Miałeś tu jakiś roczek. Nie widzisz podobieństwa?
J – Że co? jakiegoooo – nagle coś zaczyna świtać Valencii w głowie. Chłopak z nadzwyczajną starannością odtwarza w umyśle obraz synka Angeli, którego jeszcze wczoraj miał na rękach
J – Mamoooo
A – No właśnie. Nie chciałam ci wcześniej mówić, bo sama uznałam to za absurd ale teraz, po tym co mi powiedziałeś, jestem prawie pewna żeee
J – Że on jest mój prawda?
A – Możliwe. Nie mamy pewności, tylko ta dziewczyna może to potwierdzić. Dlatego tak ważne było dla mnie żebyś dziś tam nie jechał, żebyś nie robił tam afery. Ona mogłaby się wszystkiego wyprzeć, a ty nie potrafiłbyś odpowiednio zareagować. Ja cię przygotuję na to spotkanie. Jutro dowiesz się prawdy, jaka by ona nie była to i tak ją poznasz.
A teraz posłuchaj mnie uważnie, powiem ci co robić, jak już staniesz z nią twarzą w twarz.
Javier wnikliwie wpatruje się w matkę i wsłuchuje w jej rady. Nadal jest w szoku i nie uporał się z tym co na niego niespodziewanie spadło, ale i tak nie zamierza odpuścić. Energia go rozpiera, tej nocy już nie zaśnie. Nie jest w stanie, będąc tak pobudzonym i wyczekującym spotkania, które położy kres jego dociekaniom i być może uśmierzy po trosze, dławiący go od dawna ból.
Gdy Mirta informuje Luisanę, iż Angela już się obudziła, kobieta migiem udaje się do sypialni córki. Zastaje ją przewijająca małego i oddycha z ulgą, bo widać, że dziś Angela czuje się już lepiej. Przez noc nabrała nieco opanowania. Z uśmiechem wita matkę
A – Wejdź mamo
L – Cześć moje skarby – Luisana obdarza całusami oboje, i córkę i wnuczka – Pozwolił ci dziś trochę pospać?
A – Tak, dziś był nadzwyczaj cichutki
L – A tobie jak się spało? Lepiej się dziś czujesz prawda?
A – Mamo wiesz o wszystkim prawda?
L – Tak i bardzo cię przepraszam córciu. Gdybym nie nalegałaaaa
A – Przestań mamo, nie ponosisz za to winy, nikt nie ponosi. Ważne, że nic się nie stało
L – Oczywiście skarbie, masz rację. Najważniejsze że nic ci tennnn…że nic ci nie zrobił
A – Chciałabym o tym jak najszybciej zapomnieć. Już nigdy więcej nie pójdę na żadne przyjęcie, na żadną zabawę
L – Skarbie, nie możesz się izolować. Ja wiem, za wcześnie na taką rozmowę, ale nie wszyscy są tacy.
A – Może, w końcu nie trzeba daleko szukać, spójrz na Jose Davida. On jest w porządku, tylko że chyba ja po prostu nie mam szczęścia i trafiam na tych najgorszych. Mamo, myślisz że ja już do końca zostanę sama?
L – Nie, no coś ty. Na pewno gdzieś tam czeka na ciebie twój królewicz, ten jeden jedyny. Musisz tylko troszkę jeszcze poczekać.
Angela zaśmiewa się po słowach matki, jakby nie dając wiary jej przekonaniom
A – Mamo, wierzysz że miłość istnieje? Wierzysz w prawdziwą miłość? Ja chyba nie, ja straciłam już nadzieje
L – Czy wierzę? Oczywiście, dziecko! Ty jesteś jej dowodem, jej żywym dowodem. Twój tata i ja bardzo się kochaliśmy, oboje jej doświadczyliśmy. Wierzę Angelo, wierzę z całych sił i choć może być ona krótka i bolesna to poznanie jej i doświadczenie jest największym z cudów, jest darem losu.
Angela milknie, nie ma odpowiedzi na stwierdzenie matki. Dodatkowo podziwia ją za jej siłę i wytrwałość. Tata dziewczyny dość szybko opuścił jej mamę, ale ta mimo jego straty, nie załamała się i zajęła Angelą najlepiej jak potrafiła. Obdarzyła ją uczuciem za dwoje.
L – Muszę ci o czymś powiedzieć.
A – Tak?
L – Wyjazd został przyspieszony, jeszcze dziś Julieta musi być w Madrycie.
A – Ach tak? Już teraz? – pyta nieco zaniepokojona Angela. Ostatnią rzeczą jakiej chce, to pozostać sama z Jorgito w domu. A jeśli Raul do niej przyjdzie i nie będzie nikogo w jej pobliżu???
L – Nie martw się dziecko. Ja zostaję
A – Jak to?
L – Myślałam, że teraz cię opuszczę? Nie ma mowy! Julieta pojedzie z Jose Davidem. Poradzą sobie świetnie i beze mnie.
A – Naprawdę zostajesz? – pyta uradowana Angela, jakby przeczuwała że może wydarzyć się coś złego i mama będzie jej bardzo potrzebna
L – Tak, miło spędzimy czas we dwójkę, przepraszam w trójkę. Akurat zbliża się weekend, możemy urządzić sobie piknik. Co ty na to?
A – Świetny pomysł. Poproszę Mirtę, żeby zrobiła na jutro zakupy
L – jakie jutro, dziś sobie go urządzimy, jak tylko Julieta pojedzie na lotnisko. Jest piękna pogoda, trzeba ją wykorzystać.
A – A firma? Nie musisz jechać dziś do pracy?
L – Nic nie jest ważniejsze od mojej córki i wnuczka. Powiem Mircie, żeby wszystko przygotowała. Pójdziemy sobie do ogrodu i tam posiedzimy.
A – Świetnie. Dziękuję mamo
L – To czysta przyjemność kochanie
W drzwiach Luisana styka się z Julietą, która właśnie przyszła pożegnać się z kuzynką.
L – Jesteś już gotowa?
J – Tak, chciałam jeszcze przed odlotem porozmawiać z Angelą
L – Już jej mówiłam o podróży. Pogadajcie sobie na spokojnie, a ja przyjmę Jose Davida jak już przyjedzie.
A – Hej! Wchodź śmiało
J – Nie przeszkadzam?
A – Nie, no co ty? Zobacz Jorgito kto do nas wpadł? Twoja ulubiona ciocia!
J – Cześć maluszku, ale ty szybko rośniesz. – Julieta zachwyca się małym, nie da się ukryć że wzbudza on u niej czułość
A – Wiem że dziś wyjeżdżacie. Pewnie się cieszysz?
J – Ach Angelo, strasznie mi głupio że akurat teraz jedziemy, kiedy powinniśmy być z tobą
A – Daj spokój. Nie możecie uzależniać swoich planów ode mnie. Poza tym nie róbcie ze mnie jakiejś ofiary losu. Nie potrzebuję całodobowej ochrony
J – po tym co ci się przytrafiło musisz być bardzo niespokojna
A – Nie chcę już o tym rozmawiać, chcę o tym zapomnieć.
J – masz rację, wybacz.
A – Coś cię chyba trapi? Jesteś jakaś taka skwaszona, niewyraźna…
J – Nie, wydaje ci się
A – Zdążyłam cię już poznać. Wiem, kiedy coś cię gnębi teraz tak jest. Zamiast się cieszyć, czymś się martwisz
Julieta nie chce otworzyć się przed kuzynką, mimo iż ta dawno zorientowała się że coś jest nie tak. Czy Boneta się przełamie i podzieli w końcu swoimi troskami. Co tak spędza jej sen z powiek?
Problem z którym zmaga się Julieta, wprawia jej kuzynkę w osłupienie. Nie spodziewała się czegoś podobnego.
J – Przepraszam, to nie na miejscu żebym opowiadała ci o takich sprawach. Co za wtopa, tak mi głupio przed tobą.
A – Nie wiem co ci mam powiedzieć. Co prawda mam to już za sobą, ale nie oznacza to wcale, że jestem w tym doświadczona i w ogóle.
J – Jestem beznadziejna. Jak mogę cię o to pytać? Na pewno to kojarzy ci się bardzo źle, w końcu przypomina ci o…nim
A – Wiesz co? Faktycznie, przykro mi, ale samego momentu nie żałuję, tak mi się wydaje.
J – Chodziło mi tylko o to, że ja nie wiem czy…no wiesz, podczas tej podróży będziemy zupełnie sami no i ja obawiam się, że Jose będzie chciał…no wiesz
A – Nie wiem co ci doradzić. Wszystko zależy od ciebie samej
J – Ode mnie?
A – Jose David niczego nie zrobi, jeśli ty nie będziesz tego chciała
J – No bo widzisz, ja też sama nie jestem siebie pewna. Czuję, ze to chyba teraz, że jestem już gotowa.
A –W takim razie, jeśli oboje się na to zdecydujecie, to będzie to nieuniknione
J – No, ale ja nie wiem czy teraz to dobry pomysł, czy my się za bardzo nie spieszymy
A – Julieto, jesteście już ze sobą formalnie ponad rok, więc o pośpiechu nie ma tu mowy. Wydaje mi się, ze masz problem z czymś innym
J – Z czym?
A – Z moją mamą. Ty chyba nie chcesz zawieść jej oczekiwań, znamy jej poglądy. Obawiasz się, że źle zareaguje na wasze zbliżenie przed ślubem
J – Sama już nie wiem co myślę. Przyznam ci się szczerze, że ostatnio coraz trudniej mi go odrzucać. Kiedy się całujemy, to mam ochotę na więcej, ale zawsze się wycofuję, a on nie nalega. Boże Angela, przepraszam. O czym ja w ogóle do ciebie mówię. Nie powinnam ci zawracać głowy takimi sprawami, masz dość własnych poważnych problemów.
A – Julieto, te sprawy to nie są błahostki, wręcz przeciwnie. To ważny krok w twoim życiu, o ile nie najważniejszy. Może na nim zaważyć do końca. Jedyne co ci mogę doradzić, to szczera rozmowa z Jose Davidem. Tylko we dwoje możecie podjąć ostateczną decyzję. Będę trzymała za was kciuki. Ty w przeciwieństwie do mnie, możesz być pewna miłości Jose Davida. Udowodnił, że dla ciebie gotów jest do największych poświęceń.
J – A ty?
A – Ja?
J – Oddałaś mu się z miłości prawda?
A – Wiesz że tak, nie mogłabym być z nim nie kochając go. Żadna kobieta, która się szanuje, nie sypia z mężczyzną ot tak
J – Przepraszam, źle się wyraziłam. Nie chciałam cię urazić.
A – O co chcesz zapytać?
J – Jak było?
Angela jest zaskoczona pytaniem kuzynki, i mocno skrępowana. To dla niej dość osobiste pytanie. W jednej chwili jej umysł zalewają pojedyncze wspomnienia z jej pierwszego razu, które wprawiają ją w rozkojarzenie
A – O co konkretnie pytasz?
J – No bo jaaaa, yyyy nie wiem jak to powiedzieć. Ja się boję…no wiesz żeee
A – Czekaj, rozumiem co chcesz powiedzieć, ale nie wiem co odpowiedzieć Juli. Ja sama nie byłam gotowa na to co mnie czeka i szczerze mówiąc, chyba nikt nie może się na to przygotować, każdy inaczej reaguje
J – Ale powiedz, czy on był delikatny? czuły?
A – Wtedy wydawało mi się, że tak
J – Wtedy?
A – Kiedy człowiek jest zakochany i jego uczucie jest odwzajemnione inaczej patrzy na pewne sprawy, niektórych rzeczy nie zauważa
J – A jeśli my zdecydujemy się na ten krok, myślisz że ciocia będzie zła?
A – Juli, nie myśl o mojej mamie. To co ona pomyśli i powie nie ma tu znaczenia. Najważniejsze są wasze emocje i uczucia. Choćby nie wiem jak chciała, pewnych rzeczy nie powstrzyma. Jeśli zapragniecie tego, to po prostu się stanie i nikt ani nic nie wpłynie na was.
Julieta wypuszcza powietrze z ust, ale to wcale nie jest oznaka ulgi. Wręcz przeciwnie, czuje się jeszcze bardziej skołowana. Nie potrafi przewidzieć własnego zachowania, gdy już znajdzie się sam na sam z ukochanym. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią jej, że jeśli tylko jej ukochany się do niej zbliży, to ona spłonie w pożarze ich uczuć i bynajmniej, niczego mu już nie odmówi.
Puk puk
Zza drzwi wyłania się Luisana
L – Musicie już jechać, inaczej przegapicie samolot
J – już biegnę. No to pa Angelo! Uważaj na siebie!
A – Ty też. Powodzenia! Będziemy cię oglądać w programie.
J – Dbaj o siebie i to cudeńko – dziewczyna gładzi małego po policzkach i posyłając kuzynce promienny uśmiech, oddala się.
Jej pytania nie obeszły Angeli, która złości się na siebie, że nadal rozpamiętuje ten czas spędzony w ramionach Javiera. A jeszcze bardziej wkurza ją to, że chłopak od ich ponownego spotkania w centrum, nieprzerwanie gości w jej głowie. Colmenares nie może wyrzucić go z myśli.
Eloy pomaga Jose Davidowi wynieść walizki. W dwóch pakują je do samochodu tuż przy bramie. Niedługo potem odjeżdżają, a z okna przygląda im się smutna Angela…
M – Panienko! Panienko!
Z marazmu wybudza ją głos pokojówki, której kroki nie były dla Angeli w ogóle słyszalne. Była aż tak zaabsorbowana sytuacją na zewnątrz.
A – Co się dzieje?
M – Pytałam czy idziemy?
A – Gdzie?
M – No jak to gdzie? Nie chciała panienka małego pikniku w ogrodzie?
A – A tak, ale mama pojechała z nimi na lotnisko
M – No i ? dołączy potem. Pani kazała mi żebym panience pomogła ze wszystkim. Prowiant już jest, mam też rzeczy dla małego a tu buteleczka, a! i jego ulubiona piłeczka! To co? idziemy?
A – W sumie, teraz jest najlepsza pogoda. Poczekaj! Nie puszczę go na słońce bez czapeczki. GdzieS tu była, o mam! Teraz możemy iść.
Angela bierze małego na ręce, pod pachę wciska obszerny koc na którym usiądą, po czym podąża za Mirtą obładowaną pozostałymi rzeczami.
W mgnieniu oka cała trójka instaluje się już w ogrodzie. Angela na chwilę wypuszcza z rąk małego, który od razu to wykorzystuje i rusza niezwłocznie za piłką, którą sobie podrzuca co chwilę, a ona sama zaś pomaga Mircie rozłożyć koc i zabawki małego, ustawia też przy kocyku koszyk z owocami.
M – To ja biegnę po jedzenie i picie, a panienka niech po rozpieszcza tego malca, który nie może usiedzieć w miejscu. Zaraz znowu nam ucieknie, widzi panienka jak on już gna?
A – Chęci mu nie brakuje, tylko jeszcze zdolności. Zobacz, przewraca się o własne nóżki.
Obie parskają śmiechem gdy malec zgodnie z przewidywaniami mamy upada na rozkosznie zielonej trawie.
Angela dobiega do niego i chwyta go w ramiona, w objęciach mamy chłopczyk natychmiast znajduje spokój i uśmiecha się do niej szeroko.
Dziewczyna siada z nim na kocyku i podaje mu ulubiony samochodzik, którym Jorgito wymachuje we wszystkie strony…aż w końcu trafia w mamę.
A – Hej! Nie ładnie, w mamę się nie rzuca. Chodź tu bączku ty mój.
Dziewczyna nie jest ani trochę zła, wręcz przeciwnie. Śmieje się do rozpuku, zarażając tym samym synka, który malutkimi rączkami dotyka jej twarzy.
Gdy oboje tak się wygłupiają i do siebie śmieją, a dziewczyna wycałowuje swojego synka…za obojgiem pojawia się cień! Angela nie od razu orientuje się, że ktoś za nią stoi i obserwuje jej pieszczoty z synkiem. Gdy się znienacka odwraca …wpada w panikę i chwytając syna w ramiona, płochliwie podnosi się z koca! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:08:59 26-10-16 Temat postu: |
|
|
Juli & Jose
odc.160-163
cz.52
Podczas lotu Julieta spogląda z niepewnością na niebo, mieniące się za szklaną szybą. Leniwie rozpraszające się po nim chmury, nie są w stanie na dłuższą chwilę przykuć jej uwagi. Jej umysł zasypany jest teraz tysiącem obrazków, iluzji, wyobrażeń. Siedzący tuż obok niej Jose David nawet się nie domyśla o czym teraz tak duma jego ukochana. Nie widzi jej rozmarzonej twarzy zwróconej ku przestworzom. Sam z resztą też nie próżnuje i układa sobie w głowie swój plan. Julieta oczywiście o niczym nie wie, nie wie co przygotował dla niej luby. Podczas gdy on skupia się na tym jak spędzą wspólnie czas…Julieta decyduje się zwabić ukochanego tej nocy do siebie! Dziewczyna jest już prawie pewna kroku, jaki zamierza podjąć jeszcze dziś. Pragnie w końcu oddać się swojemu przyszłemu mężowi. Gdy Jose David przysuwa się do niej, a jego głowa spoczywa na jej ramieniu, dziewczyna odpowiada tkliwym uśmiechem i wplata swoją dłoń w jego, mocno ją zaciskając.
To beztroskie zachowanie zaskoczyło Jose Davida, ale oczywiście pozytywnie. Zwykle gdy chłopak wtulał się w swoją dziewczynę, zwłaszcza gdy robił to publicznie, ona denerwowała się i drżała na całym ciele, jakby było to dla niej stresujące i raziło ją. Teraz jest inaczej, teraz Julieta jest potulna jak baranek i rozluźniona. Teraz inaczej reaguje na jego pieszczoty, jest spokojniejsza.
Nadciąga wieczór.
Samolot wreszcie wylądował na lotnisku Barajas. Wspomnienia wracają do Juliety jak za dotknięciem magicznej różdżki. Ponad dwa lata temu była tu, uciekała przed demonami, jakie ją nawiedzały. Musiała wyjechać zmuszona nagabywaniami Ruiza i jego syna. Dziś jest w nieco innej sytuacji. Przyjechała tu z narzeczonym, przyjechała jako gwiazda, przyjechała spełniona. Jej marzenia stały się rzeczywistością. Dziś jest rozpoznawalną piosenkarką, której płyta sprzedaje się jak świeże bułeczki. Jedno się nie zmieniło, jej niepewność i sentymentalizm. Dziewczyna jest też dodatkowo spięta zbliżającą się nocą, na którą zaplanowała pewne atrakcje…
Oboje zmęczeni udają się do wyjścia. Czeka tam na nich taksówka, która odwozi ich do hotelu. Za dwie godziny mają udać się na kolację z Juanem i jego żoną. W recepcji okazuje się, że para ma oddzielne pokoje. Juliety to nie zdziwiło, bo rezerwacją zajęła się jej ciocia. Dziewczyna zerka tylko na minę Jose Davida, próbując wyczytać z jego wyrazu twarzy czy nie jest z tego powodu niezadowolony. On jednak ze spokojem przyjmuje te warunki i ani przez chwilę nie traci dobrego humoru, jakim tryska od początku podróży.
J – Dziwne – Julieta była pewna, że Jose dołoży wszelkich starań, aby znaleźć się z nią sam na sam, i mimo iż nigdy na nią nie naciskał w tych sprawach, sądziła że dziś powróci do tematu.
Para odbiera klucze od swoich pokoi, i udaje się do nich windą, znajdują się one na tym samym piętrze. Julieta jest tak roztrzęsiona i zestresowana, że bez pomocy Jose Davida nie udało by jej się otworzyć drzwi. Chłopak jako dżentelmen, którym jest, pomaga jej, zaśmiewając się z lekka.
JD – Proszę bardzo, gotowe – oznajmia dumnie
J – Co ja bym bez ciebie zrobiła mój ty bohaterze.
Dziewczyna wiesza mu się na szyi i cmoka go w usta. Potem wchodzi do siebie, ale najwyraźniej tym całusem rozbudziła zmysły chłopaka, bo on wchodzi za nią i zamyka za sobą drzwi.
J – Hej! Idź do siebie
JD – Za chwileczkę
Jose David przyciąga do siebie narzeczoną i daje jej siarczystego całusa.
JD – Teraz mogę już iść
J – Spotykamy się za półtorej godziny w lobby
JD – Ok.
J – Nie spóźnij się. Ta kolacja jest bardzo ważna
JD – Ja miałbym się spóźnić? Nie rozśmieszaj mnie kochanie. To wy, kobiety zawsze się spóźniacie. Nigdy nie możecie się wyrobić na czas.
J – Ach tak?
JD – A może nie?
Oboje uśmiechają się do siebie figlarnie, po czym Julieta otwiera drzwi na znak, że już pora na Bonavidesa.
JD – Ten wieczór będzie bardzo długi, nie myśl że czeka nas tylko kolacja. Mam dla ciebie niespodziankę.
Dreszcze na całym ciele dają teraz o sobie znać Juliecie. Już wie, że jednak to jej chłopak przejmie inicjatywę, i nie będzie mogła się już wycofać. Dziewczyna szykowała się mentalnie na tą noc, ale im bliżej tego momentu, tym ona ma większe wątpliwości. Z góry też założyła, że o właśnie wspólną noc chodzi jej chłopakowi. Tym czasem on wspomniał o niespodziance, ale czy miał na myśli akurat ich pierwszy raz?
Kolacja Juliety i Jose Davida z Juanem i jego żoną przebiega w miłej atmosferze. Wszyscy doskonale się dogadują i miło spędzają czas. Przy okazji hiszpański piosenkarz gratuluje Juliecie sukcesu i stwierdza, że jest utalentowaną artystką.
J – Czas już na nas. Zrobiło się bardzo późno, a jutro czeka nas ciężki dzień. Także my już się będziemy zbierać.
Państwo Magan wstają do wyjścia
J – Ale wy sobie nie przeszkadzajcie. Rachunek jest z góry opłacony, zamawiajcie co chcecie.
JD – Dziękujemy, ale my też już pójdziemy. Bardzo ale to bardzo dziękujemy za wspaniale spędzony czas w jeszcze lepszym towarzystwie i przepyszną kolację
Jul – Było nam naprawdę przemiło. Dziękujemy.
J – Widzimy się zatem jutro. Trzymajcie się dzieciaki!
Jul – może jeszcze posiedzimy trochę?
JD – Nie mów, że jesteś nadal głodna?
Ju – nie, tak tylko pomyślałam że
Jd – nie ma mowy! Nie będziemy tu marnować czasu. Obiecałem ci niespodziankę, pamiętasz?
Jul – tak, ale wiesz? Jestem bardzo zmęczona
JD – Juli, znowu to robisz.
Julieta kompletnie straciła swoją pewność siebie, znowu naszły ją wątpliwości i strach przed zbliżeniem z chłopakiem. On jednak nie ma zamiaru jej odpuścić i ciągnąc ją za rękę wyprowadza na zewnątrz. Tam czeka już na nich samochód, którym gdzieś odjeżdżają…
Jose David zajeżdża na osiedle, które jest bardzo dobrze znane Juliecie. Dziewczyna od razu rozpoznaje rodzinne kąty.
J – Przecież to jest…
JD - Owszem, twoja okolica. Zaraz zajadę pod twój dom
J – O matko! Kochanie, tak ci dziękuję. Czuję się jakbym nie była tu wieki.
Julieta częstuje chłopaka słodkim całusem w policzek
JD – To naprawdę ładne miejsce
J – Nic się tu nie zmieniło. Jose, kochany mój, ale skąd ty wiedziałeś? Byłeś tu już kiedyś?
JD – Nie, ale pamiętasz? Kiedyś się ciebie dopytywałem o adres, sprytnie go sobie zapisałem no i jesteśmy.
J – Matko, dziękuję ci. To najwspanialsza niespodzianka jaką mogłeś mi sprawić. Tak mi tego miejsca brakowało, tak tęsknię za domem. Spędziłam tu całe moje życie
JD – I dlatego tu jesteśmy. Chciałem przywieźć cię do domu i sam też poznać miejsce gdzie wychowała się moja ukochana.
J – To tutaj, zatrzymaj się. – Julieta wskazuje chłopakowi dom, w którym mieszkała z rodzicami.
JD – To ten dom? Całkiem całkiem
J – Jest niewielki ale przytulny i ciepły. Sam zobaczysz, chociaż…
JD – Chociaż co?
J – Nie było mnie tu już dwa lata, na pewno jest cały zakurzony i zaniedbany. No i nie mam też kluczy, jest zaplombowany.
JD – To żaden problem. Poradzimy sobie.
Chłopak zauważa okno od strony ogródka, choć ogródkiem trudno nazwać to porośnięte trawą i chwastami miejsce. Za pomocą znalezionego badyla Bonavidesowi udaje się je wyłamać. Julieta wpada w śmiech gdy Jose David wymownie na nią spogląda, uprzedzając że przez to okno dostaną się do środka. Dziewczyna początkowo traktuje to jako zabawę, ale potem już nie jest jej wesoło.
J – Naprawdę, naprawdę nie ma innego sposobu? Głupio się czuję, poza tym mogę spaść. Nie! Przez okno nie wejdę!
JD – Nie marudź, nic ci się nie stanie. Zadbam o to
J – Ale
JD – No już
Julieta próbuje podciągnąć się sama, ale nie daje rady. Nie w smak jej, że Jose David obserwuje ją stale, a ona nie może zobaczyć jego wzroku reagującego na jej ciało. W końcu chłopak podchodzi by jej pomóc, ale ona nerwowo go odsyła.
J – Nie, nie trzeba. Nie będziesz mnie obmacywał. Już ja wiem co ci chodzi po głowie
Jose David wybucha rubasznym śmiechem
JD – Matko Juli, tylko cię podciągnę. Nie bądź taka nietykalna.
Chłopak bez jej zgody ujmuje ją w pasie i podciąga do góry, oczywiście potem jeszcze sięga do jej ud, żeby mogła przejść dalej. Taka bezpośredniość uczuliła nieco nerwy dziewczyny i dodała jej wielkiej powagi. Niedługo po niej do wnętrza domu dostaje się też Jose David.
Julieta przyjmuje go obrażoną miną i chłodnym wzrokiem. Szybko jednak przybiera inną formę, gdy Bonavides bez słowa podchodzi do niej, i niewoląc ją pomiędzy ścianą, a nim samym, składa na jej ustach pocałunek.
JD – Bardzo cię kocham
Zmiękczone do maksimum serce Juliety mało nie wyskoczy z piersi. Dziewczyna w mig zapomina o złości do ukochanego i ze znacznie przyspieszonym teraz oddechem całuje go. Jest tak pobudzona że sama już nie kontroluje swoich ruchów i zachowań. Jej ręce wędrują po szyi, ramionach i plecach chłopaka. W końcu zaciskają się na jego talii. Julieta czuje że zaraz wybuchnie, emocje zaraz ją zdewastują.
Dziewczyna zbiera się na odwagę, żeby oznajmić chłopakowi, że jest już gotowa, że pragnie przeżyć z nim te chwile właśnie teraz. Gdy młodzi przestają się całować i patrzą sobie głęboko w oczy, ciągle ciężko dysząc, Julieta postanawia dać chłopakowi przyzwolenie. On jest jednak szybszy i odrzeka
JD – Pokażesz mi wnętrze domu, twój pokój i inne tajemne miejsca?
J – Co?
Teraz, kiedy Julieta zapłonęła pożądaniem on pyta ją o dom?! Dziewczyna czuje się jakby zderzyła się ze słupem. Tyle lęku, tyle stresu i nerwów, a gdy w końcu dała się ponieść chwili on co? on bynajmniej nie o tym myślał…
Wśród zakurzonych półek Jose David znajduje album ze zdjęciami i od razu go przechwytuje.
JD – Patrz co mam
J – To nasz rodzinny album. Nie mogłam go zabrać ze sobą, kiedy wyjeżdżałam. Nie otwieraj go!
JD – Za późno! O proszę, kogo my tu mamy.
J – Hej! Nie oglądaj
JD – To mała Julieta prawda?
J – Zostaw. Wyglądałam okropnie
JD – Wcale nie, słodziutko. – zaśmiewa się Bonavides, aby już po chwili wybuchnąć na całego
J – Co się śmiejesz?
JD – To ty? A gdzie masz resztę ubranek
Jose David znajduje zdjęcie 5 letniej Juliety, ubranej jedynie w majteczki.
Juliecie ta rewizja jej dziecięcych fotek jest nie w smak, zawstydza ją choć nie ma w tym nic złego. Ona jednak zachowuje się tak, jakby oglądanie zdjęć rodzinnych przez jej chłopaka wprawiało ją w zażenowanie.
JD – Hej, nie wkurzaj się. Nie widziałaś moich zdjęć jak byłem szkrabem. Są o wiele gorsze
J – Tak, a niby czemu?
JD – Mi rodzice robili zdjęcia bez niczego, tak jak mnie Pan Bóg stworzył. Nawet sobie nie wyobrażasz, co zrobili na moich 15 urodzinach.
J – No co?
JD – Zaprosili wszystkich wujów i ciotki, znajomych i innych krewnych i co potem zrobili? Puścili slajdy ze mną w roli głównej. Wszyscy ryczeli ze śmiechu, no oprócz mnie.
J – To ja muszę koniecznie zobaczyć te zdjęcia.
JD – Chciałabyś
J – No to jak nie to i ty moich nie będziesz oglądał. – Julieta niespodziewanie zamyka album i cmoka Jose Davida w usta, aby odciągnąć jego uwagę.
JD – Ty cwaniaro! Wiesz jak mnie podejść.
J – Muszę znać pewne triki bo inaczej wszedłbyś mi na głowę – żartuje Boneta
JD – Wiesz co? Nie widziałem jeszcze jednego miejsca, a ono mnie najbardziej ciekawi
J – Ach tak
JD – Gdzie jest twój …pokój?
J – Tam cię nie zaproszę
JD – Nie bądź taka
J – Nie
JD – Ale czemu?
J – No bo nie
JD – To nie jest odpowiedź
J – To moje miejsce, prywatna przestrzeń.
JD – I?
J – No jak ty to sobie wyobrażasz? Poza tym na pewno jest tak bardzo brudno i jest bardzo zakurzony. Zobacz jak jest tutaj a co dopiero tam
JD – Pozwól mi choćby zajrzeć. Jestem bardzo ciekawy tej twojej przestrzeni. Na pewno wiele o tobie mówi.
J – Nigdy nie zapraszałam tam nikogo poza rodzicami oczywiście i moimi przyjaciółkami.
JD – Przypominam ci że za miesiąc będę twoim mężem.
J – Wiem. Tak przy okazji to jutro po show chciałabym tu znów przyjechać.
JD – Nie zmieniaj tematu, i tak tam wejdę
J – Nie zmieniam, to ważne. Przyjedziesz ze mną, pamiętasz jak opowiadałam ci o Marii i Anie?
JD – no tak, to twoje kumpele z dzieciństwa
J – Chcę żebyśmy razem zaprosili je na nasz ślub. Będziesz mi towarzyszył?
JD – Co za pytanie. Wiesz że tak.
J – Kocham cię – dziewczyna w podzięce rzuca się na szyję chłopakowi i daje mu dłuuugiego całusa w policzek.
JD – No to co? pokażesz mi ten pokój?
J – Ale wejdziemy tylko na chwilę
Jose David jest zachwycony pokojem ukochanej, choć jest dość zakurzony i przy ledwo świecącej żarówce w żyrandolu mało widoczny wewnątrz.
Chłopak nagle wskakuje na łóżko
J – Co robisz?! Jest całe zakurzone!
JD – Nic mi nie będzie. Chodź do mnie
J – Nie ma mowy, nawet tam nie usiądę.
Chłopak otrzepuje nieco materac, po czym rozkłada się na nim i spogląda na sufit.
J – Jose, podnoś się. Czas na nas nie sądzisz?
JD – Nie. Wręcz przeciwnie. Dziś tu zostajemy.
J – Co? chyba nie myślisz że w takich warunkach ja i ty mielibyśmy…yyy
Jose David zerka na ukochaną nieco zaskoczony i z ledwością powstrzymuje śmiech
JD – Ej słońce, masz dziś wyjątkowo kosmate myśli ale spokojnie, nie to miałem na myśli. Nic się nie martw
J – Nie to? Jak to?
Jose David podnosi się z łóżka i splatając swoje ręce w ręce Juliety odrzeka
JD – Marzę żeby wziąć cię w ramiona i uczynić moją ale dziś tego nie zrobię, choć mam ogromną ochotę. Ty zasługujesz na coś więcej, na to żeby to była magiczna chwila, której oboje nie zapomnimy. Poza tym nie chcę cię naciskać. Wiem, że się starasz i też pragniesz być w ten sposób ze mną ale wciąż masz wątpliwości. Czuję to i tak jak już ci kiedyś powiedziałem, cierpliwie poczekam. Nie mamy po co się spieszyć. Widać my potrzebujemy więcej czasu.
Bonavides nagle się odłącza od ukochanej i ściąga z łóżka posłanie, by je porządnie otrzepać.
J – Co robisz?
JD – Dziś tu śpimy
J – Nie, ty chyba żartujesz?
JD – Możemy spać w jednym łóżku, to żaden grzech. Przy okazji zobaczymy jak nam będzie. Za jakiś miesiąc to będzie już rutyna. Dziś będziemy spać prawie jak mąż i żona.
J – Ty naprawdę zwariowałeś! – Julieta wypowiada te wszystkie słowa ze szczęściem na twarzy. Jose David po raz kolejny ujął ją swoim charakterem i osobowością. Za to tak go kocha, za jego czułość i bezgraniczne oddanie.
Po chwili Bonavides ściąga z siebie ubranie co dla Juliety jest jednak krępujące. On to od razu zauważa, ale nie zamierza tego zmieniać.
JD – No śmiało! Wskakuj! Nie jesteś senna?
Julieta w przeciwieństwie do chłopaka nie zdejmuje rozkloszowanej granatowej sukienki, jaką ma dziś na sobie i wstydliwie kładzie się obok chłopaka. Nie wiedzieć w którym momencie leży już całkowicie wtulona w niego. Jose David obejmuje ją mocno i przysuwa do siebie jej głowę opierając o swoją klatkę piersiową. W przeciwieństwie do niej nie odczuwa żadnej tremy czy też zażenowania. Zasypia rozanielony, dziewczyna w końcu też nabiera rozluźnienia i czując się nieprawdopodobnie bezpiecznie w jego objęciu, zapada w sen.
Tej nocy Julieta z Jose Davidem przespali może z 5, 6 godzin. Musieli wstać bardzo rano, żeby zjawić się w hotelu bez wzbudzania podejrzeń. Nie chcieli żadnych plotek o nocnych eskapadach jakim mogliby się rzekomo oddawać. Odkąd Julieta wydała płytę, prasa depcze im po piętach. Rześcy i zadowoleni po wspólnej nocy, udają się każde w swoją stronę a właściwie do swojego pokoju hotelowego a tam…odsypiają resztę wolnego czasu. Niewiele go mają, bo jeszcze przed południem rozpoczynają się próby do show.
M – Proszę pani
L – Tak Mirto
M – Dzwoni panienka Julieta, odbierze pani?
L – Julieta? Oczywiście, przełącz tutaj
M – Już, za przeproszeniem
L – Julieta, całkiem o nich zapomniałam. Mam nadzieję, że ta dwójka też czegoś nie wykombinuje, bo inaczej to chyba tego nie przetrzymam.
Luisana sięga po słuchawkę i już po drugiej stronie słyszy głos bratanicy
J – hej ciociu, jak sytuacja w domu?
L – Hej skarbie. Lepiej nie mówić
J – jakieś kłopoty? – pyta przejęta Julieta, ale Luisana woli jej nie denerwować przed występem i zataja tą informację
L – Nic takiego. Lepiej powiedz co u was? Już po próbach?
J – Tak, jestem teraz w charakteryzatorni. Niedługo wchodzimy na antenę. Chciałam was uprzedzić
L – No to świetnie. Zaraz włączymy program. Trzymam za ciebie ogromnie kciuki. Na pewno zarówno piosenka jak i ty podbijecie dziś wieczór Hiszpanię i nie tylko
J – Oby się im podobało
L – A jak Juan? Dobrze wam się współpracuje?
J – Jasne, jest super! Dużo mi pomaga.
L – Cieszę się
J – Wołają mnie już. Muszę lecieć. Potem oddzwonię do was.
L – Ok. Powodzenia!
Na tę jedną chwilę twarz Luisany się rozjaśnia. Przynajmniej jedna z jej córek jest szczęśliwa i realizuje swoje marzenia.
Po pół godzinie wszyscy domownicy rezydencji Colmenarez siadają wspólnie w pokoju dziennym i śledzą bacznie emisję programu „Hormiguero”. Po krótkim wywiadzie, w którym Julieta jest pytana o płytę i nowy teledysk rozpoczyna się jej wspólny występ z Juanem i Lapiz Conciente.
Piosenka nazywa się Si no te quisiera i już po pierwszych dźwiękach porusza publiczność w studio. Również prowadzący pod wpływem piosenki zaczyna się lekko poruszać.
https://www.youtube.com/watch?v=zkCidb2Te8A
Występ należy do udanych a na koncie Juliety znowu można dopisać go jako kolejny z wielu sukcesów |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:37:51 08-12-16 Temat postu: |
|
|
Angie & Javi
odc.160-163
cz.52
Sparaliżowana widokiem chłopaka Angela, dłuższą już chwilę wpatruje się w niego. Spojrzenia obojga stapiają się w jedno tworząc niewidzialną nić, grubo szytą emocjami. Angela nie może wyjść z szoku, po tym jak jej oczom ukazał się ten, który tak bardzo ją zranił i zakpił z jej uczuć. W dodatku bezczelnie wkradł się na jej posiadłość i dziś stoi tu, przed nią, jak gdyby nigdy nic, i z miną zwycięzcy, wbija w nią swój wzrok Dziewczyna jest tak zaskoczona, że nie może nawet słowa wypowiedzieć, dosłownie ją zatkało. Jedynym racjonalnym wyjściem wydaje jej się ucieczka. Szybkim, ale chaotycznym krokiem rusza w stronę domu, na nic się to jednak zdaje, bo Javier nie ma zamiaru pozwolić jej na oddalenie. Nim dziewczyna zdąży wykonać dwa kroki naprzód, on już jest tuż przy niej i zachodzi jej skutecznie drogę, uniemożliwiając wyminięcie.
Stoją tak zapatrzeni w siebie, upojeni wspólną bliskością i naszpikowani milionem przeróżnych odczuć, doznań, emocji. Nawet mały Jorgito, tulący się do mamy, nie potrafi rozładować napięcia, jakie się teraz wytworzyło między nimi…
Przerażającą ciszę przerywa sam Javier, ciągle zagradzając Angeli drogę
J – musimy porozmawiać
Angela z trudem przełamuje skrępowanie, jednak w jej głosie słychać wielkie podenerwowanie i niezrozumiały dla Valencii lęk
A – Co ty tu robisz? Jak w ogóle śmiesz się tu pokazywać? Czego chcesz!?
J – już powiedziałem. Musimy porozmawiać
A – Nie mamy o czym! Idź stąd! Słyszysz? idź sobie!
Angela przeplata krzyk z jąkaniem, niekiedy nawet bełkotem, zdradzając wielką niepewność siebie i rozdrażnienie
J – Mam prawo wiedzieć!
A – Czego ty chcesz! Daj mi święty spokój! Idź sobie bo inaczej…
J – Bo co? Nie dam się wyrzucić, mam do ciebie parę pytań
U Javiera pojawia się pierwsza irytacja po zachowaniu Angeli. Nie zamierza jej odpuścić i przybliża się do niej jeszcze bardziej, jakby doskonale wiedział że to wytrąci ją jeszcze bardziej z równowagi
Dziewczyna natychmiast odskakuje jak poparzona i zaczyna grozić chłopakowi
A – Jak mnie nie przepuścisz zawołam…zawołam – Angela nie za bardzo wie o kim wspomnieć. Przecież w domu nie ma żywej duszy. Oprócz jej, Mirty i Jaime nikogo nie ma już w domu a Jaime, no cóż, raczej nie poradzi sobie z zuchwałym chłopakiem
J – No kogo zawołasz? Wysłów się wreszcie!
Milczenie Angeli, które ją samą doprowadza do szału, napełnia Javiera jeszcze większą zuchwałością i butą. Ach, jak Angela się teraz nienawidzi za tą słabość, jaką przy nim okazuje. Zawsze tak było, przy nim nigdy nie mogła opanować swoich emocji i szczelnie ich przed nim ukryć. Tak jakby on miał na nią jakiś cudowny sposób, jakby potrafił bez trudu odgadywać jej myśli i uczucia oraz wdzierać się do niej z łatwością, niszcząc wszystkie przeszkody po drodze.
J – No co? Jego zawołasz?! Twoją wielką miłość? Jose Davida?
Odpowiedź Javiera miażdży dziewczynę, ale tylko na moment. Dociera do niej, że to szansa na wyjście z tego trudnego położenia, w jakim się teraz znajduje. Przypomina sobie, że Javier prawdopodobnie nie ma bladego pojęcia o tym, iż nigdy nie wyszła za Bonavidesa i postanawia chwycić tą deskę ratunkową.
A – Tak – odpowiada dumnie, przynajmniej stara się takie stworzyć pozory.
J – Tak?
A – Tak – odpowiada ponownie Angela, próbując w ten sposób wywrzeć większe wrażenie na byłym chłopaku – jeśli on tu przyjdzie porachuje ci kości – ostrzega dodatkowo
J – Mam się bać? Twojego męża tak? – Javier odpowiada cynicznie, co zastanawia Angelę. Grunt niespodziewanie zaczyna jej się palić, gdy niewzruszony chłopak zaśmiewa się jej prosto w twarz.
Angela odrzeka przekornie
A – Idź sobie. Jose David, mój mąż – podkreśla – wie o wszystkim. Powiedziałam mu. Jeśli cię tu zobaczy, pożałujesz!
J – A więc Jose David jest twoim mężem?
A – Owszem, co cię tak dziwi? Mówiłam, że się pobierzemy i to zrobiliśmy.
J – A gdzie masz obrączkę? Bo jakoś jej nie widzę
Pytanie Javiera burzy opanowanie Angeli, znowu wpada w otchłań niepewności
A – Zostawiłam w domu. Nie muszę jej nosić ciągle. To ważna pamiątka i nie chcę żeby się zepsuła.
J – Myślałem że obrączek, czyli symbolu miłości się nie zdejmuje ? – zauważa słusznie chłopak
A – Po co tu przyszedłeś? Wypytywać o moje małżeństwo?
J – O twoje małżeństwo? Ale ile ono trwa jeżeli można zapytać?
Javier nadal bawi się kosztem Angeli, chce wyczuć jej intencje względem niego i przejrzeć ją na wylot. Kłamstwa w jej wykonaniu nie są przekonujące i nawet gdyby nie znał prawdy, dopatrzył by się że coś jest nie tak, ale przecież ta z pozoru niewinna i delikatna dziewczyna potrafiła rozkochać go do rozpuku i zamienić w osobistą maskotkę! Chłopak wie, że musi być bardzo czujny, ale tak trudno oprzeć mu się pokusie tej urody, że w mig, gdyby dziewczyna tylko go przyjęła, nawet w tej samej roli co przedtem, mógłby jej ulec i pozwolić się traktować przedmiotowo.
A – Nie twoja sprawa! Co cię to obchodzi?! Puść mnie idioto!
J – A to dziecko? – zaskakuje ją to pytanie – jest jego?
A – A czyje ma być? Oczywiście, to nasz syn – mówi przyciszonym głosem, jakby wstyd i strach paliły ją od środka
J – Jak mogłem przez tyle czasu zadawać się z taką kłamczuchą i hipokrytką? Przestań już kłamać! Dobrze wiem, że nie jesteś z Jose Davidem!
Ta riposta ścięła Angelę z nóg. Co on powiedział? Nie, on tego nie powiedział, on to oznajmił z pełną stanowczością. On wie!
Mimo to Angela postanawia iść w zaparte i nadal zaprzeczać
A – Owszem, jestem i to od dawna. Pobraliśmy się i mamy synka. Powiedz czego chcesz i na Boga, idź stąd wreszcie!
J – Nie jestem taki głupi jak kiedyś. Już mnie nie nabierzesz. Wiem doskonale, że nie jesteś z nim, mało tego, on spotyka się z twoją kuzynką i to z nią ma wziąć ślub!
Przebieg tej rozmowy coraz bardziej przeraża Angelę. Zaczyna już przeczuwać, po co Javier do niej przyszedł.
Angela ma rozbiegany wzrok, jakby szukała ze wszystkich stron ratunku, który jednak nie nadchodzi, a ona musi zmierzyć się z kolejnym pytaniem, które przebija ją niczym sztylet!
J – To moje dziecko prawda?
Dziewczyna powoli traci już resztki sił, spuszcza wzrok, jakby liczyła że to pomoże jej wybrnąć z kłopotliwej sytuacji. Jej zmieszanie coraz bardziej upewnia Javiera w jego podejrzeniach.
A – Zwariowałeś?! Oczywiście, że nie! To syn mój i Jose Davida i przestań mówić te wszystkie brednie. Nie wiem kto ci nagadał tych głupot, ale zapewniam cię, że nie masz tu czego szukać! Nie chcę cię tu więcej widzieć!
J – Nie kłam! Wiem że nie jesteś z Jose Davidem, ale dziecko masz. Jeśli nie jest jego to kogo?!
A – Jak śmiesz?!
Dziewczyna stara się na siłę przepchnąć przez sylwetkę Valencii, ale ten nieoczekiwanie dość brutalnie ją powstrzymuje, chwytając ją za łokieć.
Całe zajście zauważa nadbiegająca Mirta i nadciąga z odsieczą, od razu rozpoznając w osobie chłopaka …Javiera!
M – Zostaw ją łajdaku! Czego tu szukasz ty… ty
J – No tak, wierna pokojówka - żmija zawsze jest blisko. Czemu mnie to nie dziwi?
M - Puszczaj panienkę łotrze.
Mirta podchodzi do Valencii, jednocześnie pomagając Angeli wyswobodzić się z jego objęć.
M – Co za łajdak! Nawet dzieckiem się nie przejmuje, chcesz żeby upadło?!
Javier przytomnieje. Faktycznie, chęć zatrzymania Angeli przesłoniła mu rozum i zachował się dość nieostrożnie, teraz czuje się nieprzyjemnie.
M – Zrobił coś panience!?
Angela pokręca głową na znak zaprzeczenia, po czym nie oglądając się za siebie, rusza w stronę domu. Javier jednak nadal pokrzykuje za nią, co zbija ją z tropu i godzi w jej czuły punkt.
J – Uciekasz!? Aż takim jesteś tchórzem, że nie możesz mi stawić czoła? Jesteś nie tylko puszczalską kokietką ale i podłą kłamczuchą!
Słowa Javiera dotknęły samą Mirtę, co dopiero musiała poczuć Angela. Chłopak okropnie ją wyzywał.
J – Z kim masz to dziecko?! Bo na pewno nie z nim! Z kim jeszcze się puszczałaś?!
Łzy cisną się Angeli do oczu, tej zniewagi się nie spodziewała. W jednej chwili Valencii udało się ją zniszczyć, zrównać z powierzchnią ziemi. Wszyscy, wszyscy mogli ją tak obrażać ale on? On który doskonale ją znał i wiedział że był pierwszy w jej życiu, znał jej zahamowania i myśli, on teraz w najgorszy możliwie sposób ją obraził i znowu potwornie upokorzył
Dziewczyna zbiera w sobie siły na ponowną konfrontację, by po chwili z impetem zawrócić
A – Zabierz go do domu – zleca Mircie, która przechwytuje od niej Jorgita i nieśmiało dopowiada
M – Niech panienka z nim nie rozmawia. Chodźmy stąd
A – Nie, nie zostawię tak tego. Nie będzie mnie bezkarnie obrażał, on nie!
W jednej chwili w Angeli wezbrały liczne pokłady wściekłości, oczy świecą jej żarem, jakby zaraz miała popłynąć z nich lawa
M – Może ja lepiej zostanę. Nie powinna panienka z nim być sama
A – Nie boję się go. Idźcie już
M – No dobrze, ale niech panienka uważa.
Mirta rzuca jeszcze jedno wrogie spojrzenie Valencii, po czym oddala się zostawiając Angelę i Javiera samych.
A – Skąd przypuszczenia że ja i Jose nieee
J – Ludzie gadają to tu to tam, obiło mi się o uszy kilka ważnych kwestii
A – Aha – Angela się zaśmiewa – więc nasłuchałeś się głupich plotek i teraz przyszedłeś tu z tymi głupotami?! Jorge nie jest twój, zapomnij o nim!
J – Nie wiesz, że plotki są najlepszym źródłem informacji? Wiedziałem, że będziesz się zapierała, ale nie ze mną te numery. Zaraz mi powiesz czy Jorge jest mój czy nie?! Nie odejdę póki nie poznam prawdy
A – Chcesz prawdy? Ok. dam ci ją. Nie! na szczęście Jorge nie jest twój i wiesz co? Tak, miałam innych kochanków i to z jednym z nich go mam.
Dziewczyna posyła Javierowi usatysfakcjonowane spojrzenie, wprawiając go tym samym w furię i odwraca się nadając tej rozmowie zakończenie. Javier nie zamierza jednak trwać biernie i chwytając Angelę za ramię, odwraca ją ku sobie, po czym przysuwa do siebie i na siłę przyciąga do drzewa, o które ją opierając, zmusza do bliskiego kontaktu cielesnego i wzrokowego. Chłopak ściska ją za nadgarstki, uniemożliwiając jakiekolwiek ruchy, opiera czoło na jej czole i obserwując ją z tak bliska, może dokładnie penetrować jej gesty, nierównomierny trzepot rzęs i szklące się oczy, no i napawać się jej zapachem, który wdycha z zapałem. Choć sam sobie przeczy, Angela nadal na niego działa i chociaż tak go zawiodła, to chłopak nie potrafi przejść obok niej obojętnie.
Tak zbliżony, wręcz tłamszący Angelę pod każdym względem, Javier z jeszcze większą intensywnością dopytuje się o ojca dziecka. Mimo iż przypisał Angeli kochanków, a ona nie przestaje zaprzeczać, coś instynktownie podpowiada mu, ze Jorge jest jednak jego dzieckiem.
Ściszonym głosem, maksymalnie blisko Angeli, z na wpół otwartymi oczyma Javier …grozi jej.
J – I tak się dowiem. A wtedy zapłacisz mi za to, pożałujesz tych kłamstw
A – O czym ty mówisz?
Szybko przesuwające się oddechy obojga zdają się nie mieć końca, w dodatku Angela w ramionach niewidzianego od dwóch lat Javiera, trzęsie się jak galareta …
J – Zażądam testu DNA, zrobię to! I przysięgam ci, że jeśli kłamiesz to ci go odbiorę, słyszysz? Odbiorę ci Jorgita
Angela nie wierzy własnym uszom. Łza spływa jej po poliku. Wizja straty synka jest dla niej katastrofą.
A – Nie możesz, nie zrobisz mi tego
J – Zrobię, nie będę miał litości. Z łatwością ci go odbiorę. Oskarżę cię o utrudnianie kontaktów, o to że nic nie wiedziałem, a potem Jorge będzie tylko ze mną
Dziewczyna już nie wytrzymuje i wybucha płaczem, który bynajmniej nie robi wrażenia na wściekłym Javierze.
J – No więc, co zrobisz? Powiesz mi prawdę czy sam mam jej się dowiedzieć? Jorge jest mój?
Ciągła cisza drażni tylko jeszcze bardziej chłopaka, pogłębia jego irytację. Aż w końcu Angela odpowiada
A – Tak – ale mówi to bardzo cicho, ledwie słyszalnie i zawieszając głos
Javier zamyka na moment oczy, jakby był odurzony tym co właśnie usłyszał. Podejrzewał to, ale jednak nie miał 100% pewności. Teraz ona mu potwierdziła…naprawdę potwierdziła?
Chłopak ma ogromną ochotę zaśmiać się, a może załkać ze szczęścia, ale przy niej nie potrafi. Ona studzi jego spontaniczność.
J – Powtórz, jest mój? – nadal nie dowierza
A – Tak
Oszołomiony po tej nowinie Javier…najchętniej rozszarpał by Angelę! Jest na nią wściekły jak pies! I pomyśleć, że przez rok nie wiedział nic o synu, że ukryła to przed nim!
Nie dość że zabawiła się jego kosztem, to jeszcze zataiła przed nim ojcostwo. Cały rok stracony, cały rok z życia jego synka!
Co teraz się stanie? Czy Javier da upust furii i postanowi wyżyć się za to na Angeli, ukarać ją?! Jego niebezpiecznie podrażniony wzrok, spoczywa wbity w Angelę, coś się zaraz stanie…
L – Zostaw ją! Puść moją córkę łajdaku? – kolejna garść komplementów dla Javiera już od kolejnej kobiety
Nadejście Luisany wybiło Javiera z marazmu jakiemu uległ. Nie wiadomo w którym momencie puścił Angelę, która natychmiast wyrwała się z jego szpon i schroniła w ramionach matki. Chłopak stoi jak zahipnotyzowany, kompletnie zbity z tropu.
L – Matko, dziecko drogie. Co on ci zrobił? Świnia!
A – Mamo – Angela nie przestaje płakać
L – Łajdaku, jak śmiesz się tu pokazywać. Zabiłabym cię gołymi rękoma!
J – Ojca pani wnuczka? Wątpię – odszczekuje Javier
L – Słucham? Angela, powiedziałaś mu? – pyta z rozżaleniem Luisana
Angela może tylko przytaknąć, znowu traci mowę
L – Wynoś się stąd! Słyszysz? Nie chcę cię tu więcej widzieć!
J – Nie pani o tym decyduje. Mam syna i nie zrezygnuję z niego
L – Ja ci dam syna! Nie zobaczysz go słyszysz? Już ja tego dopilnuję
J – Nie może mi pani niczego zabronić. I niech się pani nie wtrąca. To sprawa między mną a Angelą. – oznajmia
L – Ty…ty parszywcu! Nawet nie myśl
J – Będę widywał synu i nikt, a już na pewno pani, mi tego nie zabroni – przerywa jej Javier
Chłopak podchodzi do kobiet i kierując wzrok na Angelę, uprzedza ją
J – Przyjdę tu jutro, do mojego syna. Chcę go poznać i uczestniczyć w jego życiu. Mam do tego prawo. Nikt, nikt nie rozdzieli mnie z nim, nawet ty. Wiesz co się stanie, jeśli mnie nie posłuchasz.
Valencia wymija kobiety i oddala się. Angela nareszcie może odetchnąć po tym wyczerpującym, stresującym i bardzo emocjonującym spotkaniu. Z trudem uzmysławia sobie, że już po wszystkim, że Javier już wie i że od teraz będzie obecny nie tylko w życiu jej synka, ale także jej. Jak to zniesie?
L – Jak mogłaś mu powiedzieć? Trzeba było zaprzeczyć – gani ją matka
A – Musiałam mamo, on mi zagroził. Odbierze mi Jorge, jeśli nie pozwolę mu go widywać
L – A to drań! Nic się nie martw dziecko. Obiecuję ci, że poruszę niebo i ziemię, żeby usunąć go z życia twojego i Jorge na zawsze. Na pewno da się coś zrobić, na pewno! Drań jeszcze pożałuje!
Dopiero teraz Javier może naturalnie cieszyć się z poznanej nowiny, choć jest ona też dla niego czymś wstrząsającym, bo w życiu by się nie spodziewał że ma dziecko! Że już jest ojcem! Chłopak śmieje się do siebie samego, świadomość bycia ojcem dostarcza mu wielu wrażeń, wprawia go w zachwyt ale i nieoczekiwaną dumę, satysfakcję.
J – Mam syna! To niesamowite! Mam syna, i to z nią. Nieważne że mnie wykorzystała, że nigdy nie będę miał je miłości, ważne że z tej miłości jaką ją obdarzyłem, mam syna, i to ona mnie nim obdarowała. Ona, moja miłość! Niczego więcej mi nie trzeba! Mam syna, nie mogę w to uwierzyć!
Chłopak głęboko to przeżywa, emocje nadal z niego nie schodzą, są niczym nie spuszczone z balona powietrze. Javier wsiada na swój motor, zarzuca kask i odjeżdża spod posesji Colmenares wyjątkowo zadowolony…
Zdesperowana Angela wbiega do swojej sypialni tonąc we łzach. Jeszcze nie otrząsnęła się po napaści Raula, a już musi stawić czoło innym problemom. Luisana wpada za nią do środka, ale widząc stan córki, woli zostawić ją teraz samą. Wie, że Angela potrzebuje ochłonąć po ostatnich wydarzeniach.
Zapłakana Angela leży na łóżku zawinięta w kołdrę, jakby chciała schronić się przed całym światem. W ciągu chwili wszystko obróciło się o 180 stopni. W jej poukładane dotąd życie wdarł się zamęt i nieporządek. Już nic nie będzie takie samo. Dziewczyna jest roztrzęsiona, nie wyobraża sobie tego jak teraz będzie wyglądało jej życie. Nie rozumie czemu były chłopak, który jak się okazało, traktował ją tylko jako kolejną zdobycz na liście, tak bardzo zainteresował się wieścią o istnieniu syna i teraz zapowiedział, że zamierza uczestniczyć w jego życiu. Skoro ona nic dla niego nie znaczyła, to teraz wiedząc o synu, powinien to zignorować, odciąć się od tego, tym bardziej że ma już dziecko z inną czyli z Chiną. Dziewczyna nie pojmuje też nieobecności Chiny, czemu nic o niej nie mówią w mediach? Czemu on wszędzie chodzi bez niej? Czemu jej dzieckiem tak się nie interesuje? Po co w ogóle wracał? A może chce się zemścić, bo nabrał się na historyjkę Angeli, gdy z nim zrywała, a potem za sprawą Chiny odkrył że to nieprawda i teraz chce znowu, tak dla sportu, gnębić Angelę?
Te i wiele innych pytań nie dają Colmenares spokoju. Dziewczyna nie może dociec prawdy. Ta niewiedza, bezsilność i pustka w głowie doprowadzają ją do szału, a jednocześnie wzbudzają smutek.
Javier wysyła matce smsa z informacją że spotkają się wieczorem. Jest zbyt pobudzony i przejęty informacją o swoim ojcostwie, dlatego na razie chce pobyć sam i to wszystko na nowo sobie poukładać no i uzmysłowić, bo wciąż nie dowierza swojemu szczęściu. Udaje się do swojego dawnego mieszkania, żeby tam złapać oddech i na nowo odtworzyć rozmowę z Angelą. Nie da się też ukryć, że ponowne spotkanie z dawną ukochaną na nowo rozbudziło jego uczucia, które były uśpione, co nie znaczy, że nie istniały. Jeszcze do niedawna chłopak sądził, że otrząsnął się już po zdradzie dziewczyny i nawet sam siebie przekonywał, że jedyne co czuje do niej to nienawiść. Dziś wie, że wmawiał to sobie tylko. Tak naprawdę Angela nigdy nie była mu obojętna, dziś ze zdwojoną siłą odczuwa jej wpływ na jego psychikę. Dziś znowu jest uderzony jej urodą, jej zapachem ale także słodkim zachowaniem, jakie z lekkim uśmiechem na ustach śledził, gdy obserwował ją podczas zabawy z synkiem. Była wtedy taka naturalna, taka jak kiedyś, przy nim. Tą słodyczą go uwiodła i zdobyła jego serce, słodyczą i niewinnością. Dziś znowu ją taką widział, blask bił od niej z siłą rażenia.
J – I co ja teraz zrobię? Mam z nią dziecko, syna którego teraz nie opuszczę. Będę ją widywał, nie wiem czy to zniosę, nie po tym co mi zrobiła…
Astrid wyczekuje syna przed rezydencją. Obiecał jej, że zjawi się wieczorem i zostanie w domu na noc. Kobieta martwi się o niego, nadal nie wie jak mu poszło z Angelą i czy faktycznie ma wnuczka.
Gdy chłopak zajeżdża na posesję, spotyka się z jej ciepłym przyjęciem.
A – I co? To twoje dziecko prawda? – kobieta pyta z dziwną pewnością w głosie
Javier wypuszcza powietrze z ust, jakby odpowiedź wiele go kosztowała. Tak naprawdę wciąż nie przywykł do nowej roli i nie może uwierzyć, że wystarczył jeden raz, aby począł dziecko.
J – Tak mamo. Jorge jest moim synem, naszym synem. Moim i Angeli. Niewiarygodne co?
A – Czemu? Mnie to nie dziwi, byliście ze sobą, zwierzyłeś mi się że to było spontaniczne, że nie było zabezpieczenia. Istniało takie ryzyko i jak się okazało, jeden raz był owocny.
J – Gdybym jej nie znał, to nie uwierzyłbym. Przecież to był tylko jeden jedyny raz mamo
A – Zdarza się i tak. Rzadko, ale jednak. Synku, nie masz pewności mimo iż ona potwierdziła? Bo potwierdziła prawda?
J – Tak, ale zmusiłem ją do tego. Aż się popłakała, ale wiesz co? jej łzy nie zrobiły na mnie wrażenia. To jak ze mną postąpiła jest niewybaczalne.
A – Posłuchałeś moich rad? Zrobiłeś to co ci mówiłam?
J – Nie, nie potrafiłem. Przepraszam
A – Boże Javier coś ty nawyrabiał. Miałeś być łagodny, skory do rozmowy. Powiedz mi jak przebiegła wasza rozmowa
J – lepiej nie mówić. Powiedziałem jej kilka brzydkich rzeczy, teraz tego bardzo żałuję. Wcale tak nie myślę, ale wkurzyła mnie tym stekiem kłamstw, jakimi rzucała
A – Wejdźmy do środka. Gosposia już się położyła, nikt nie będzie nam przeszkadzał. Chodź.
Astrid obejmuje syna ramieniem i po schodach udają się do drzwi frontowych…
Tego dnia Angela zaplanowała sobie spacer z synkiem do pobliskiego parku, ale Luisana psuje jej ten zamiar.
L – Angela, co ty robisz? Chcesz teraz opuszczać rezydencję? Po tym co się stało?
A – Mamo już tego nie zmienię. Jedyne co mi pozostało to się z tym pogodzić.
L – Powiedziałam, że ci pomogę i to też robię. Nie możesz wyjść poza posesję tego domu słyszysz?
A – czy ja dobrze rozumiem? Chcesz mnie tu uwięzić?
L – nie, to znaczy tak ale tylko na pare dni.
A – Co ty wymyśliłaś?
L – Szczerze mówiąc to wiele zdziałać nie mogłam, ale jestem pewna że jemu się to znudzi szybciej niż się tego spodziewamy i odpuści sobie.
A – Masz na myśli jego prawda?
L – Kiedy się tu zjawi, odechce mu się roli tatusia…
Astrid z rozgorączkowaniem rozgląda się po domu, nigdzie nie ma Javiera. Kobieta martwi się o syna. W nocy nie mógł spać, był bardzo poruszony faktem ojcostwa. Na dodatek teraz zniknął. Kobieta siada zrezygnowana na kanapie i wzdycha przejęta.
A – Oby nie popełnił żadnego głupstwa. Zaraz, co to jest?
Na stoliku leży kartka od Javie, po którą sięga. Chłopak informuje w niej matkę o swoich planach
„Mamo, nie chciałem cię budzić, dlatego wyszedłem bez słowa. Tak naprawdę, bardzo mi się spieszy do tego domu i nie wytrzymam, jeśli zaraz się tam nie znajdę. Postanowiłem przedtem kupić małemu kilka zabawek, chcę go rozpieszczać. Jeszcze go nie znam, a już strasznie kocham. Potem do ciebie przyjadę i wszystko ci opowiem. Trzymaj się i niczym nie denerwuj. Kocham cię. Twój syn”
A – Ach ten mój Javi. W gorącej wodzie kąpany ten mój syn. No cóż, niech się dzieje wola nieba. Oby dogadał się z tą dziewczyną, powinni żyć w zgodzie dla dobra tego malca. Mam nadzieję, że ona nie będzie utrudniała mu kontaktów z nim bo to wszystko bardzo może skomplikować. Tylko pogorszy tą i tak beznadziejną sprawę.
Uzbrojony w masę zabawek, nawet w kolejkę i klocki lego Javier podchodzi do bramy rezydencji Colmenares. Zapowiada się przez domofon, ale nikt nie odpowiada.
J – Może jestem za wcześnie? Nie, o tej porze na pewno wszyscy dawno już wstali. Chłopak ponawia próbę dodzwonienia się ale domofon nadal jest głuchy
J – Co jest? Hej! Jest tam kto! Hej!
Valencia wystaje pod bramą już prawie 10 minut, powoli traci cierpliwość. Dociera do niego, że dostanie się do środka wcale nie będzie takie proste.
J – No tak, mogłem się tego spodziewać. Postanowiły się przede mną zabarykadować. Nie ze mną te numery.
Chłopak wraca z powrotem do auta i z zamiarem wejścia od strony ogrodu udaje się tam. Musi skakać przez wysokie ogrodzenie, ale to dla niego żaden problem. Tylko zabawki? Jak je przemyci, rozbiją się jeśli przerzuci je na drugą stronę. Chłopak zostawia je w samochodzie i przeskakuje do ogrodu. Tam zastaje niemiła niespodziankę. Dwóch rosłych typów staje naprzeciwko niego. Pierwszy chwyta go za ramię, a drugi wyciąga broń i celuje do niego!!!
J – Hej! Co jest?
Flavio – jeszcze raz przestąpisz próg tej posiadłości to zginiesz! Masz tu zakaz wstępu!
J – Wy nic nie rozumiecie, ja nie jestem złodziejem. Ja przyszedłem do syna
Juvencio – Javier Valencia?
J – Tak, właśnie. To ja jestem Javier Valencia.
Juvencio – czyli nie pomyliliśmy się. Nie pokazuje się tu więcej bo przestrzelę ci łeb!
J – Co?
F – Mamy rozkazy od pani żeby cię tu nie wpuszczać. Jeśli jeszcze raz się tu wedrzesz skończysz w innym świecie chłopaczku, a teraz jazda stąd! Przeskakuj na drugą stronę!
J – Ale
F Czegoś nie zrozumiałeś? Wyjazd!
Juvencio – a może ci pomóc?
W końcu wszystko staje się jasne dla Javiera. Widywanie syna wcale nie będzie takie łatwe. Angela skutecznie mu to uniemożliwiła. Valencia jest na nią wściekły. To ją obwinia o całą sytuację i poprzysięga jej zemstę.
J – Zapłacisz mi za to! Przysięgam, że tak tego nie zostawię. Jaka ty jesteś podła!
Rozwścieczony Javier długo jeszcze rozpamiętuje niemiłe przyjęcie, jakie zgotowała mu Angela. Nim uda się do matki, musi pozbierać myśli i przygotować odpowiednią strategię.
J – Nie pozostawiasz mi wyboru. Jeśli tego chcesz, to spotkamy się w sądzie. Nie pozwolę tak się traktować, ani tobie ani nikomu innemu.
Chłopak udaje się do znajomego baru na drinka. Zamierza w ten sposób ostudzić nieco swoje emocje. Chce też choć na moment uwolnić się od rozmyślań co do ostatnich, nieprzewidzianych wydarzeń jakie odmieniły jego życie o 180 stopni. Nic już nie takie jak przedtem. Teraz jest ojcem i musi mieć chłodną głowę, musi myśleć o synu. Nie chce by ucierpiał w ten nadciągającej batalii.
Angela widzi z okna swojego pokoju, jak jej mama rozmawia o czymś zaciekle z dwoma ochroniarzami. Jest bardzo ciekawa tematu ich konwersacji i nie przestaje ich obserwować.
Jednocześnie nachodzą ją wątpliwości, czy dobrze zrobiła zgadzając się na zamiar matki. Wciąż ma w pamięci groźby Javiera. Brzmiały one bardzo przekonująco. Szybko jednak wyrzuca je z głowy, gdy uświadamia sobie że musiałaby wówczas bardzo często widywać ojca swojego dziecka. Nie chce tego, ale nie dlatego że go nienawidzi czy się go boi, lecz z powodu swojej ciągłej słabości do niego. Dziewczyna przeczuwa, że mogłaby się przed nim zdradzić, a to byłby dla niej koniec. Drugiego takiego upokorzenia, by nie zniosła. Najlepiej oddalić chłopaka od siebie i przy tym, też od syna
Do sypialni wchodzi Mirta ze szklanką soku, jest wyjątkowo milcząca i poważna jak na nią. To od razu zwraca uwagę Angeli.
A – On tu był prawda?
M – Kto?
A – Nie udawaj głupiej, Javier
M – Panienka wybaczy, ale najlepiej będzie jak pani to panience opowie. Ja nie chcę się do tego mieszać, nie mam prawa po tym co kiedyś zaszło
A – Rozumiem. Mogłabyś popilnować Jorgito? Muszę koniecznie pomówić z mamą
M – Oczywiście, to dla mnie czysta przyjemność.
A – Dziękuję.
Angela z szybkością rakiety dociera na podwórze. Na jej widok ochroniarze rozpraszają się w zawrotnym tempie, a Luisana niepewnie się uśmiecha.
L – Coś się stało córeczko? Czemu nie jesteś z Jorgito?
A – Nie jestem głupia mamo. Wiem, że coś się wydarzyło. Dziwnie się zachowywaliście. On tu przyszedł prawda?
L – Tak i bynajmniej nie zamierzam niczego przed tobą ukrywać. Juvencio i Flavio zajęli się nim. Więcej się już tu nie pokaże. Możesz być spokojna.
A – Jesteś pewna? – pyta, jakby z rezygnacją w głosie Angela
L – Tak, byłby idiotą gdyby tu wrócił. Ochroniarze wyjaśnili mu dosadnie, co go czeka jeśli znów się tu pokaże.
A – To dobrze – dziewczyna wypowiada te słowa z nostalgią w głosie. Sama sobie przeczy. Z jednej strony chciała tego ale jest jeszcze jedno dno, którego ona sama w sobie nie pojmuje. Świadomość, że Javier tak łatwo się podda i że ich drogi na zawsze się już rozejdą i to nieodwracalnie napełnia dziewczynę smutkiem.
L – Dziecko, ty nie możesz być taka słaba, nie możesz być niezdecydowana. Trzeba było położyć tej sytuacji kres i to właśnie zrobiłam. Teraz nic już nie zakłóci naszego szczęścia. Powinnaś się cieszyć z tego powodu.
A – Cieszę się mamo
L – jakoś nie widać.
A – Po prostu jest mi przykro, że znowu narobiłam tyle zamieszania
L – Nie ty tylko ten typek, ale to już nieważne. Już jest po wszystkim. Możesz odetchnąć.
A – Jesteś pewna?
L – Tak, idź do synka i mocno go przytul. Niech wie, jak bardzo go kochasz.
A – W porządku.
Angela całuje mamę w policzek i z powrotem udaje się do domu.
Tymczasem do Luisany pospiesznie dobiegają ochroniarze.
L – Co się dzieje?
L – Wynoś się stąd. Nie mas tu prawa wstępu, nie rozumiesz!
Luisana stara się przegonić rozjuszonego Javiera, który znowu dopadł bramy i wyzywając Angelę domaga się, by go wpuszczono
J – Nie odejdę! Chcę zobaczyć syna. Niech pani powie córeczce, że nie odpuszczę. Jeśli mnie nie wpuścicie, pożałujecie!
L – Jak śmiesz mi grozić ty łajdaku!? Nie masz wstydu. Zrozum że nie jesteś do niczego potrzebny mojemu wnukowi. Doskonale sobie radzi bez ciebie. Jeśli zaraz stąd nie odejdziesz to moi ochroniarze nafaszerują cię ołowiem!
J – Bardzo proszę, jedynie w ten sposób się mnie pozbędziecie!
L – Wynoś się powiedziałam!
Javier stoi niewzruszony, nie ma zamiaru odejść od bramy. Nawet stojące przed nim sylwetki dwóch goryli Luisany z wycelowanymi do niego wiatrówkami nie robią na nim wrażenia
F – Idź stąd człowieku jeśli ci życie miłe
J – Nie odejdę póki nie zobaczę mojego syna
Ju – idź bo inaczej oberwiesz, słyszysz?!
L – Pilnujcie go, nie pozwólcie mu wejść! A ja wezwę w międzyczasie policję. Zobaczymy czy to na ciebie nie podziała nędzniku!
Luisana wpada do salonu i od razu wykręca numer policji. Za jej plecami pojawia się Mirta, która widziała całą sytuację z kuchni
M – Może lepiej go wpuścić? Zachowuje się jak jakiś szaleniec
L – Nie ma mowy! Policja się nim zajmie, a ty biegnij do Angeli. Nie chcę żeby się zorientowała. Zajmij ją czymś, czymkolwiek ale pod żadnym pozorem nie pozwól jej schodzić i niech nie wygląda przez okno. Nie chcę żeby to widziała, może się jeszcze bardziej przejąć.
M – Dobrze, już do niej idę.
Już po kwadransie policja zjawia się na miejscu i zabiera Javiera radiowozem na posterunek. Chłopak bardzo się opiera więc zostaje zakuty w kajdanki. Jego furia nie ma granic. Odjeżdżając z nienawiścią patrzy na rezydencję Colmenares. Jest teraz gotów na wszystko, byle tylko odegrać się na Angeli za jej postępowanie.
J – Nie chcesz ugody, to dostaniesz to na co zasłużyłaś. Odbiorę ci Jorge, syn będzie tylko ze mną.
Co ma na myśli Javier? Będzie domagał się całkowitej opieki nad synem w sądzie, tak jak zagroził Angeli podczas ich spotkania? A może ma w głowie zupełnie inny, własny plan podebrania syna?
Po pół godzinie wszyscy domownicy rezydencji Colmenarez siadają wspólnie w pokoju dziennym i śledzą bacznie emisję programu „Hormiguero”. Po krótkim wywiadzie, w którym Julieta jest pytana o płytę i nowe teledysk rozpoczyna się jej wspólny występ z Juanem i Lapiz Conciente.
Piosenka nazywa się Si no te quisiera i już po pierwszych dźwiękach porusza publiczność w studio. Również prowadzący pod wpływem piosenki zaczyna się lekko poruszać.
[url]https://www.youtube.com/watch?v=zkCidb2Te8A [/url]
Występ należy do udanych a na koncie Juliety znowu można dopisać go jako kolejny z wielu sukcesów. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:32:55 29-12-16 Temat postu: |
|
|
Juli & Jose
odc.164-168
cz.53
Po udanym występie w show, Jose David wpada do garderoby Juliety, żeby jej pogratulować i dać całusa.
JD – Zabieram cię stąd.
J – Poczekaj! Powiedz, naprawdę poszło dobrze?
JD – Dobrze to za mało powiedziane. Byłaś spektakularna kochanie, a teraz czas na nagrodę
J – Nie, tym razem to ja mam dla ciebie niespodziankę
Jose David jest zaskoczony inicjatywą swojej narzeczonej
JD – Ach tak?
J – Wychowałam się w tym mieście. Znam parę fajnych miejsc. Chciałabym cię do nich zabrać. Pamiętasz jak po moim przyjeździe do Meksyku, zabrałeś mnie do miasta. Teraz kolej na mnie.
JD – Tak, ale wtedy był dzień, a teraz już jest ciemno
J – To żaden problem. Mam takie jedno moje prywatne miejsce, jeszcze z dzieciństwa. Uśmiejesz się kiedy cię tam zabiorę, ale najpierw pójdziemy jeszcze gdzieś indziej.
JD – W porządku. Dziś ty rządzisz.
Para splata swoje ręce i wydostaje się ukradkiem z budynku tylnym wyjściem. Dziewczyna pociąga w swoją stronę ukochanego i kieruje się do przystanku autobusowego. Tam czekają na przyjazd autobusu.
Pierwszym miejscem w które zabiera Jose Davida Julieta jest główny plac Madrytu Cibeles.
Para siada wygodnie przy słynnej fontannie z posągiem frygijskiej bogini Kybele, gdzie poddaje się z miejsca pełnym pasji pocałunkom. Potem obserwują z zewnątrz Pałac Linares.
J – Nigdy nie byłeś w Madrycie?
JD – Nie, jakoś się nie złożyło.
J – I jak ci się podoba ten plac?
JD – Dużo o nim słyszałem. To sztandarowe miejsce mojej ulubionej ekipy piłkarskiej. Zawsze chciałem tu być, ale nigdy nie sądziłem, że uda mi się to i to tak szybko.
J – czyli jesteś zadowolony, że tu przyjechaliśmy?
JD – Jasne, ale przede wszystkim jestem zachwycony, że ty jesteś ze mną
J – Uznasz że jestem dziecinna, ale nic na to nie poradzę. Chyba faktycznie jestem, bo chcę cię jeszcze gdzieś zabrać. To niedaleko, przejdziemy się.
JD – Już się nie mogę doczekać.
Jose David aż otwiera oczy ze zdumienia, gdy po dotarciu na miejsce, odkrywa przed sobą wesołe miasteczko.
J – W dzieciństwie rodzice często tu ze mną przychodzili. Potem jak już dorosłam to towarzyszyły mi moje przyjaciółki. Mam słabość do tego miejsca, przywołuje najwspanialsze chwile z mojego życia. Chcę znów poczuć się jak mała dziewczynka, poczuć się beztrosko i o niczym nie myśleć. A ty? Jesteś gotowy na taką przygodę?
JD – Wow Juli! Nie przestajesz mnie zaskakiwać. Byłem może raz, dwa w takim miejscu, ale tobie niczego nie odmówię. Chodźmy!
Para oddaje się licznym rozrywkom, nie braknie waty cukrowej i przejażdżki strasznym tunelem. Oczywiście wsiadają też do kolejki i na karuzelę. Mają przy tym niezły ubaw, ale strachu też się przy okazji najedli. Wieczór, a właściwie już północ przebiegają im bardzo intensywnie ale i szybko, bo co dobre szybko się kończy.
Po skończonej zabawie para zastanawia się, jak wróci do hotelu. O tej porze nie można już tam iść, ale nocować gdzieś przecież muszą.
J – Ty chyba nie chcesz znowuuu
JD – A masz inny pomysł?
J – No nie wiem. Po dzisiejszej nocy złapała mnie po tym chrypa i bałam się, że mi nie przejdzie do występu.
JD – Ale ci przeszła. Spokojnie, nie jest tam najgorzej. Nieco ogarniemy i będzie spoko.
J – Jesteś pokręcony wiesz?
JD – Nie powiesz chyba, że ci to przeszkadza co?
J – Bynajmniej
JD – No to co? idziemy?
J – Tak
Ponieważ dom dziewczyny mieści się w niewielkiej odległości od placu, już po 20 minutach para znajduje się w jego wnętrzu. Jose David zaskakuje Julietę, gdy nieoczekiwanie zaczyna szperać w barku, znajdującym się w jednym z pokoi.
J – Czego szukasz?
JD – Czegoś na rozluźnienie
J – Słucham?
JD – Patrz co mam! – Jose David dumnie ujmuje w swej dłoni znalezione czerwone wino – mmm to dość stary rocznik. Będzie wyśmienite
J – Co ty planujesz co?
JD – Ja? Nic takiego, po prostu chcę się napić wina z moją dziewczyną. Musimy wznieść toast za twój sukces
J – No dobrze.
JD – Zostajemy tu czy idziemy do twojego pokoju?
J – Chodźmy tam, tu jest całkowicie zakurzone pomieszczenie
JD – Ok. – Jose David posłusznie rusza za ukochaną – Jest jeden problem, nie mamy czystych kieliszków
J – To żaden problem, zaraz przemyję.
JD – A może napijemy się z butelki? Po co tyle zachodu o jakieś szklanki. Dawaj! Ty pierwsza!
J – Nie, no coś ty?
JD – Śmiało!
J – Zwariowałeś! Nie ma mowy! To wino, a nie napój
JD – Dobra, jak nie chcesz to ja się napiję
Julieta spogląda na chłopka spod wilka, gdy ku jej przestrodze pije wino z przysłowiowego gwinta
JD – Mmmm ale pyszne – drażni ją Bonavides
J – No dobra, dawaj – dziewczyna upija łyk wina , ale tak niefortunnie je przechyla, że wylewa sporą jego zawartość na swój strój.
J – O nie!
Bonavides odruchowo łapie jakąś szmatę, która leży na krześle i wyciera oburzoną dziewczynę w miejscu rozlanej plamy. Julieta jest zła, bo tknął tym samym jej dekoltu i takie zachowanie uznaje za zuchwałe, mimo iż chłopak wcale nie chciał skorzystać z okazji z zamiarem dotknięcia jej
J – Zostaw!
JD – Co z tobą?
J – Sama się wytrę
JD – Nie bądź taka nietykalna
Jose David ma już dość zachowania dziewczyny i nieco wzburzony odwraca się do niej plecami, a potem mówi
JD – Spokojnie, skora tak ci przeszkadza mój dotyk, to już się do ciebie nie zbliżę, nawet na metr
Julieta, która dała się ponieść chwilowemu impulsowi, dostrzega swoją przesadę i stając za Bonavidesem, głaszcze go po ramionach i przeprasza.
Bardzo łatwo udaje jej się ukoić chłopaka i gdy się do siebie odwracają, a potem czule spoglądają sobie w oczy, namiętność ich dosięga i toną we wzajemnym, błogim pocałunku.
Zupełnie niespodziewanie oboje tracą nad sobą kontrolę i płoną rozpaleni żarem miłości. Gdy Jose David muska szyję ukochanej, ta odwdzięcza mu się pieszczotliwymi buziakami. Dotyka ustami płatka jego ucha, zaś rękoma wędruje po jego rozpalonych do czerwoności plecach. Bonavides w zawrotnym tempie pozbywa się swojej koszuli, by Boneta porażona jego pełnymi pocałunkami, mogła mu wbić w nie teraz paznokcie. Tak bezpośredni kontakt z jego ciałem, zetknięcie ze skórą chłopaka, wprawia ją w drżenie. Po chwili chłopak pozbawia kompletnie oderwaną od rzeczywistości Bonetę bluzki. Na moment odrywa się od jej warg, by móc nacieszyć oczy jej nagim brzuchem i poczuć subtelność jej cery. Rozochocona Julieta nie czuje w tej chwili żadnej tremy ani żadnych zahamowań. Nawet to, że stoi teraz na wpół naga przed swoim chłopakiem, nie zawstydza jej. Owszem, jest onieśmielona, ale nie swoją otwartością, tylko widokiem klatki piersiowej chłopaka, która stoi przed nią otworem, która ociera się teraz o jej ciało i wzmaga w niej zmysłowość i ekscytację.
Jose David przejmuje inicjatywę i niewoląc ukochaną w swoich rozgrzewających ramionach, powoli kładzie ją na łóżku, przyciskając Julietę całym sobą. Wymieniając pieszczoty i czułe pocałunki, młodzi jednocześnie zdejmują z siebie pozostałe ubrania, by już po chwili obnażyć się przed sobą całkowicie.
JD – Jesteś pewna, że chcesz tego?
Julieta odpowiada zdecydowanie, bez zająknięcia
J – Tak, jak nigdy przedtem. Pragnę być z tobą, chcę żebyś uczynił mnie swoją
Jose David odpowiada lekkim uśmiechem, jednocześnie ociężale dysząc.
JD – Kocham cię jak nigdy nikogo w życiu nie kochałem. Jesteś dla mnie wszystkim. Przysięgam ci, że nawet jeśli rozum mnie zawiedzie to sercem zawsze będę twój i nic tego nie zmieni. To serce zawsze będzie twoje.
Chłopak przysuwa dłoń dziewczyny do swojego serca, jakby chciał by przeniknęła w nie do cna. Potem przechodzi do konkretów i tkliwie pieszcząc piersi dziewczyny, całując jej szyję i pępek, w końcu zatrzymuje usta na jej wargach i przygryzając je nieco, spogląda jej prosto w oczy, jakby chciał zapytać jeszcze raz, czy jest pewna swego kroku.
Dziewczyna z na wpół przymglonymi oczyma, unosi głowę do góry i w pewnym momencie przymyka już oczy kompletnie…
Julieta i Jose David ulegli spontanicznemu pragnieniu i pozwalając wedrzeć się impulsowi, jaki w nich się narodził, w ciągu ułamka sekundy, zapłonęli niegasnącą namiętnością …
Niebawem ledwo jarząca się w pokoju Juliety żarówka, gaśnie…
Zajście, jakie miało miejsce pomiędzy Julietą a Jose Davidem nie pozostało bez konsekwencji. Młodzi zamiast leżeć razem, wtuleni w siebie, znajdują się teraz po przeciwnych bokach łóżka z mało satysfakcjonującymi minami.
Juliecie łzy same cisną się do oczu, nie jest w stanie ich zatrzymać mimo zaciskania powiek.
Jose David także nie wygląda na szczęśliwego, na twarzy widoczny jest grymas niezadowolenia i może nawet zażenowania.
Para tkwi w tym stanie już dłuższą chwilę, ale ktoś musi w końcu to przerwać. Pierwsza z łóżka zrywa się Julieta, nie ma jednak śmiałości bezpośrednio odwrócić się do chłopaka i przez plecy mówi do niego
J – Powinniśmy pojechać do hotelu po rzeczy. Niedługo mamy lot powrotny
JD – Wiem, zaraz wstanę. Idź pierwsza
J – Dobrze, jakby co, będę w łazience.
JD – Ok.
Rozmowa jest bardzo krótka i chłodna, sztywna. Jakby tych dwoje, którzy dzisiejszej nocy połączyli się w jedność, teraz nie miało ze sobą już nic wspólnego. Oboje zachowują się jakby najedli się w nocy wstydu i teraz nie mogli spojrzeć sobie w twarze.
Dlaczego tak reagują po tej pierwszej, wspólnej intymności?
Julieta zamyka się w łazience, która też jest mocno zakurzona, z resztą jak cały dom. By ukryć przed chłopakiem smutek, dziewczyna puszcza wodę z kranu i przemywając twarz, przemywa także płynące z jej oczu potokiem łzy. Przy nim musiała się pilnować, by nie dać upustu złym emocjom, ale teraz ma wreszcie chwilę na ich rozładowanie.
Jose David wydaje się być od niej twardszy. Podnosi się niemal natychmiast po jej wyjściu i szybko wciąga na siebie wczorajsze ubranie. Zachowuje się tak, jakby nie chciał pokazywać jej się w ten sposób, nagi, pozbawiony odzieży. Jemu także zakręciła się łezka w oku, ale jako mężczyźnie nie wypada mu okazać takiej słabości. Chłopak siada z powrotem na swój kant łóżka i czeka mocno zdenerwowany na Bonetę, która nadal przebywa w łazience.
JD – Pospiesz się. Nie mamy całego dnia – stwierdza kąśliwie Jose David, poganiając Julietę
Dziewczyna nie ma siły mu odszczekać i z pokorą przystaje na jego polecenie
J – Już jestem gotowa, możemy iść.
JD – Nareszcie.
Chłopak otwiera drzwi pierwszy, ale mimo złego nastroju, nie zamierza zostawić dziewczyny za swoimi plecami i przepuszcza ją przed sobą. Julieta mija go chwiejnym krokiem, wskazującym na jej niepewność i dyskomfort. Gdy na moment się odwraca, już nie zauważa tego błysku w oku chłopaka, gdy ją obserwował dawniej, nie ma już na jego twarzy tego zachwytu i podstępliwego uśmieszku. Teraz idzie za nią kompletnie nieporuszony, obojętny na jej wdzięki. Bardzo ją to boli, ale nic nie może na to poradzić. On też, mimo wzroku wbitego w ziemię, odczuwa teraz wielkie cierpienie. Unika wzroku Juliety jak ognia, który mógłby go samoistnie spalić. Nigdy wcześniej Julieta i Jose David nie byli tak zdystansowani i oziębli w stosunku do siebie, a przecież jeszcze kilka godzin temu byli najbliżej jak to tylko było możliwe? Czemu ich relacje tak się popsuły? Czyżby Jose David po spełnieniu swoich pragnień rozczarował się? A może Julieta go okłamała i wcześniej miała już kogoś? A może to on po osiągnięciu celu postanowił zakończyć ich związek? W końcu dostał to, czego chciał.
Chociaż Julieta i Jose David chcieli tego uniknąć, pracownicy hotelu i okoliczni goście po kątach szeptają na temat ich nocnej nieobecności. Te plotki jeszcze bardziej pogarszają i tak napiętą już atmosferę między parą. Julieta przełamuje się i próbuje złapać ciepły kontakt z chłopakiem, ale to na nic, bo on jest zimny jak lód. Bardzo ją to dotyka i hamuje jej kolejne zapędy w tym kierunku.
J – Przed odlotem chciałam jeszcze wpaść do koleżanek. Myślisz, że zdążę?
JD – Wątpię, ale rób co chcesz – odpowiada oschle Bonavides
J – Bardzo bym chciała, żeby były na naszym ślubie
JD – Ślubie?
J – No tak, za miesiąc się pobieramy. Zapomniałeś?
Jose David wreszcie odwraca się do Juliety i z zatroskaniem na twarzy, którego dawno nie okazywał odrzeka
JD – Ja nie wiem co będzie Julieto. Może powinniśmy jeszcze to przemyśleć?
Julieta nie dowierza własnym uszom – o czym ty do mnie mówisz?
JD – Nie utrudniaj tego
J – Ale czego? Ty już nie chcesz się ze mną ożenić? – pyta zdruzgotana
Jose David nic nie odpowiedział Juliecie. Zamilkł na dobre. Nawet podczas podróży samolotem nie odezwał się do niej ani słowem. Para wylądowała na lotnisku w stolicy późnym popołudniem. Nie było nawet czasu ani chęci na powiadomienie kogokolwiek o powrocie.
JD – Zamówiłem ci już taksówkę. Zaraz podjedzie.
J – Nie pojedziesz ze mną?
JD – yyy nie, wracam do siebie. Muszę odpocząć.
J – W porządku. Zobaczymy się jutro?
JD – Tak, będę w wytwórni z samego rana
J – Aha – Julieta miała na myśli inny rodzaj spotkania, ale nie ma już siły na dalsze próby nawiązania kontaktu z chłopakiem. Zrezygnowana odchodzi w kierunku taksówki, a gdy odwraca się za chwilę w stronę Bonavidesa…jego już nie ma.
Javier mimo stałej obstawy rezydencji Colmenares, nadal czeka za jej murami. Jego widok bardzo zaskakuje nadjeżdżającą właśnie taksówką Julietę. Dziwi ją nie tylko sam fakt jego obecności tutaj, ale też sposób w jaki został potraktowany. Kim są ci goryle za bramą i dlaczego Javier siedzi tam jak bezpański pies?
Dziewczyna podchodzi do zdumionego Valencii i zdąży z nim zamienić raptem dwa słowa, bo wtem do bramy dobiega Luisana i przemyca ją na swoją stronę
J – Co się dzieje ciociu? Co on tu robi i dlaczego nie może wejść?
L – Jeszcze się pytasz? Julieto, na Boga, przecież wiesz co to za osobnik!
J – Nic nie pojmuję. Co on w ogóle tu robi?
L – Długo by gadać. Posłuchaj, zanim spotkasz się z Angelą musisz o czymś wiedzieć.
J – Tak ciociu?
L – Pod żadnym pozorem nie mów jej, że on tu jest
J – Ale dlaczego? Przecież on na pewno przyszedł do niej
L – Julieto proszę cię, jeśli mnie szanujesz i liczy się dla ciebie dobro kuzynki, to zrobisz tak jak mówię ok.?
J – No dobrze, ale musisz mi powiedzieć o co chodzi. Nic nie rozumiem
L – Nie czas teraz na to. Potem porozmawiamy jak już wszyscy pójdą spać. To rozmowa w cztery oczy. A teraz chodź tu do mnie! Niech cię uściskam. Jak było? Miło spędziliście czas?
J – Tak – dziewczyna odpowiada dość niemrawo
L – Jakoś nie wyglądasz na rozentuzjazmowaną
J – To wszystko przez ten stres. Bardzo się denerwowałam
L – Widziałaś się z przyjaciółkami? Zaprosiłaś je na ślub?
Kolejny niewypał tej podróży, jaki napawa dziewczynę smutkiem. Jose był w tak ponurym humorze, że Julieta w mig straciła chęci na wizyty. Poza tym tak mu było spieszno wracać. Bynajmniej jednak dziewczyna nie ma zamiaru wyżalać się przed ciotką i odrzeka
J – Niestety ale mieliśmy tak napięty grafik, że nie znalazłam czasu nawet na odwiedziny mojego osiedla. Prawie cały czas byliśmy w studiu albo w hotelu.
L – Dziwne, prosiłam Matilde, żeby poukładała wszystko tak, abyś mogła nawet pozwiedzać co nieco z Jose Davidem
J – Jakoś się nie udało. Przepraszam cię ciociu, ale jestem bardzo zmęczona. Nie obrazisz się, jak chwilę się położę.
L – Chwilę możesz, ale potem koniecznie zajrzyj do Angeli. Ucieszy się na twój widok.
J – Jasne
L – Tylko pamiętaj co ustaliłyśmy. Nic jej nie mów o tym łotrze.
J – Ustaliłyśmy? – zastanawia się w myślach Julieta – przecież narzuciłaś mi to z góry, ja tu nie mam nic do gadania – stwierdza
Gdy tylko panna Boneta przekracza próg domu niczym muchy do lepu, lecą do niej pracownicy domu z Mirtą na czele. Widać, że wszyscy radują się z jej powrotu. Gratulacjom po udanym show nie ma końca.
M – Ale jesteśmy z panienki dumni. Występować w Hiszpanii i to jeszcze z taką gwiazdą! Była panienka fantastyczna!
J – dziękuję wam bardzo. Jesteście kochani
Ja – Mirta ma rację. To był występ idealny, po prostu coś niesamowitego!
E – Ma panienka ogromny talent.
L – No już, zostawcie ją. Juli musi odpocząć. – oznajmia wchodząca do środka Luisana
M – To może ja panience przygotuję rześką kąpiel? – proponuje pokojówka
J – Dziękuję, ale dam sobie radę sama. Chcę się trochę wyciszyć. Jeszcze raz wam bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa, a teraz zmykam.
Julieta stawia walizkę obok drzwi, nie ma teraz najmniejszej ochoty na jej rozpakowanie. Głowę ma zajętą zupełnie innymi rzeczami. Wchodzi do łazienki i w zgodzie z sugestią Mirty, przygotowuje sobie relaksującą kąpiel. Może choć na chwilę poczuje się lepiej i rozjaśni swój umysł. Dziewczyna bardzo cierpi, gdyż jej relacje z ukochanym mocno się ochłodziły. Od tej feralnej nocy nawet na nią nie spojrzał z taką miłością i czułością jak przedtem, nie był to już maślany wzrok. Na dodatek nie obdarzył jej żadnym pocałunkiem za którym jej teraz tak tęskno. Boneta czekając aż wanna napełni się wodą, podchodzi do dużego lustra zawieszonego na ścianie i stając przed nim jedynie w bieliźnie, zaczyna się przeglądać. Obserwuje swoje ciało jakby je na nowo poznawała, jakby wcześniej było dla niej nieznane.
J – Czy ja jestem brzydka? – wysuwa takie pytanie znienacka
Jose David wraca do swojego pustego, jak mu się wydawało mieszkania. Gdy rzuca kurtkę ze złością na podłogę, pierwsze po co sięga, to butelka tequili. W końcu dostrzega że nie jest sam. Od początku obserwuje go zaniepokojona matka.
Strofuje go, podnosząc jego kurtkę
L – Czyżby podróż się nie udała? Wpadłeś tu jak burza.
JD – Mama? Co tu robisz? – pyta niemile zaskoczony Jose David
L – Wpadłam zrobić porządki. Chciałam, żebyś miał czysto po powrocie. Ale spodziewałam się ciebie nieco później. Przyjechałeś od razu z lotniska tutaj?
JD – A gdzie mam się szwendać? Chyba do domu się wraca nie?
L – Nie tym tonem synu. Rozumiem, że coś cię ugryzło, ale to nie powód, żeby się wyżywać na matce
JD – Nic mnie nie ugryzło
L – No to czemu się tak zachowujesz? Sprawiasz wrażenie rozjuszonego byka
JD - Nic ci do tego
L –Co się z tobą dzieje do diaska?! Nigdy nie byłeś taki opryskliwy
JD – Daj mi już spokój. Idź stąd.
L – Porozmawiajmy
JD – Chcę być sam! Możesz to uszanować?
L – Ale...
JD – Mamo proszę, nie zmuszaj mnie żebym cię wyrzucał
L – Ok. ok. , nie złość się. Już sobie idę. Może jak nieco ochłoniesz, to zmienisz nastawienie
Lorena opuszcza mieszkanie syna z niezadowoloną miną. Nie wie co mu jest, ale z góry zakłada, że chodzi o jego dziewczynę. Liczy w duchu, że młodzi sami sobie poradzą ze swoimi problemami i następnego dnia zły humor Jose Davida nie da już o sobie znać.
Bonavides powraca czym prędzej do napoczętej butelki tequili. Chce poprzez upicie wyryć ze swojej pamięci, choćby na te parę chwil, wspólną noc z Julietą.
W czasie kąpieli Julieta wylała morze łez. Teraz jej oczy są poczerwieniałe. Angela, której w końcu udało się uśpić Jorge, postanowiła wykorzystać wolną chwilę i już od dłuższego czasu przesiaduje w jej pokoju, czekając aż wyjdzie z łazienki. Udaje jej się zaskoczyć kuzynkę
A – hej gwiazdo!
J – Angela? Cześć
Colmenares nie zastanawiając się ani chwili, rzuca się z uściskiem na Bonetę.
A – Ale fajnie, że już jesteś. Tyle mam ci do opowiedzenia, nawet nie wiesz jak mi cię brakowało Juli
J – Mi ciebie też.
A – No dobra, to ty pierwsza opowiadaj. Jak było?
J – Fajnie.
A – No i? tylko fajnie?
J – Fajnie i nieco nostalgicznie. Tyle czasu mnie tam nie było, a bądź co bądź to mój dom, moje korzenie.
A – To musiało być niesamowite wrócić do domu, gdzie się spędziło całe życie, zobaczyć stare kąty i odwiedzić znajomych i to jeszcze z ukochanym. Tak się cieszę ze względu na ciebie. Jak koleżanki zareagowały? Martwiłaś się, że będą złe bo tyle czasu się nie odzywałaś
J – Angela przepraszam cię bardzo, ale nie najlepiej się czuję. Boli mnie strasznie głowa i chciałabym się położyć.
A – Zauważyłam, widać po oczach że płakałaś. Swoją drogą już miałam do ciebie zajrzeć, zanurzyłaś się w tej wannie na dobre dwie godziny
J – Może pogadamy jutro?
A – Oczywiście. Przepraszam cię, powinnam być bardziej uważna. To oczywiste że potrzebujesz snu, podróż była długa i na pewno bardzo wyczerpująca.
J – Owszem
A – No to jutro pogadamy. Przy okazji opowiem ci oooo Javierze
J – A tak, wiem. Ciocia już mi coś wspomniała.
A – On się dowiedział
J – Domyśliłam się
A – Ale jutro o tym. Teraz śpij. Pa!
J Pa!
Gdy tylko drzwi zamykają się za Angelą, Julieta na nowo pogrąża się w smutku. Przed nią jeszcze jakoś udało jej się maskować, ale teraz rozpływa się totalnie…
Niedziela to jedyny prawnie wolny dzień tygodnia i co prawda wylegiwanie się w łóżku w tym czasie jest jak najbardziej usprawiedliwione, ale do tej przysłowiowej dwunastej. Tymczasem jest już grubo po, a Jose David nadal nie podnosi się z łóżka. Nie reaguje też na stale odzywający się domofon. Ojciec już po raz kolejny, za prośbą Loreny, stara się porozmawiać z synem, ale Jose David nadal unika go jak ognia, z resztą nie tylko jego. Od tygodnia, czyli odkąd wrócił z Madrytu, nie pokazał się w rezydencji Colmenares, a w wytwórni wymówił się chorobą. Tą lukę w relacjach z Julietą zauważył już chyba każdy zainteresowany, a Angela to już na pewno.
Dziewczyna podczas szczerej rozmowy z kuzynką w ogrodzie, pyta ją o przyczynę tak wytworzonego dystansu między obojgiem. Julieta nie wytrzymuje już samotnego cierpienia i rozkleja się przed kuzynką
A – Juli mnie nie oszukasz. Widze, że od dnia waszego powrotu, coś jest nie tak. Jose nawet tu nie zajrzał. Co się między wami wydarzyło, bo coś się wydarzyło prawda?
J – Tak – dziewczyna wybucha płaczem – już dłużej nie wytrzymam! Muszę komuś opowiedzieć, bo inaczej zwariuję
A – Przecież wiesz że ja tu jestem i zawsze możesz mi się zwierzyć. Co się stało?
J – Nie chciałam o tym mówić, bo to bardzo osobiste i Jose może się za to na mnie na amen obrazić, ale dłużej tego nie zniosę. Tam, w Madrycie my postanowiliśmy no wiesz, mówiłam ci o tym.
A – Tak, chciałaś z nim to przeżyć. Pamiętam
J – No i myyy
A – Oddałaś mu się prawda?
Julieta jest tak rozbita, że w tej chwili odbiera jej mowę
A – Nie mów, że on po wszystkim… nie! niemożliwe! Jose David taki nie jest
J – Chodzi o to że…
L – Julieta! Szukałam cię, chodź ze mną natychmiast do gabinetu – z oddali pokrzykuje Luisana. Kobieta ma nietęgą minę, widać na pierwszy rzut oka że ma do pogadania z bratanicą.
A – Mama jest zła, o co chodzi?
J – Nie wiem.
A – Biegnij do niej. Potem mi opowiesz.
Ciotka zaskakuje Julietę, która po wejściu do środka, dostrzega ją za biurkiem, wciskającą przyciski na laptopie.
L – Podejdź do mnie. Nie bój się, zbliż się.
J – O co chodzi?
L – Korzystałaś ostatnio z mojego laptopa prawda?
J – no tak, ale coś w tym złego?
L – Nie, ale przypadkiem wcisnęłam historię no i pewna rzecz mnie zaniepokoiła. Spokojnie, nie mam zamiaru cię ganić. Powiedz mi tylko, czy to ty wchodziłaś w te strony?
Julieta stoi niczym zamurowana, ciotka wprawiła ją w osłupienie. Dziewczyna modli się, żeby chodziło o inne strony internetowe, niż te które ona włączała. Niestety, złudne te nadzieje.
L – Możesz mi to wyjaśnić? Po co ci taka wiedza? Czytałaś to prawda?
J – Nie ma sensu kłamać. Tak, i bardzo mi teraz wstyd przed tobą.
L – Powiedz mi czy to ma związek z twoją kłótnią z Jose Davidem?
J – Ciociu, ja nie chcę o tym mówić.
L – Julieto, jedynym moim zamiarem jest pomóc wam, wam obojgu. Z Angelą o tym nie rozmawiałam, nie zdążyłam, a może wolałam udawać że jej to nie dotyczy, może nie umiałam z nią o tym rozmawiać. Tak czy inaczej chcę żeby teraz było inaczej. Te sprawy wbrew pozorom są bardzo ważne i mogą rzutować na wasze dalsze życie. Powiedz mi, czy wy podczas tej podróży do Madrytu przeżyliście chwile uniesienia? Nie wstydź się, to normalne. Wiesz, że nikomu o tym nie opowiem. Nawet z Jose Davidem nie zamienię na ten temat ani słowa. Możesz mi zaufać.
J – Ja wiem, ale to nie takie proste.
L – Powolutku. Powiedz, próbowaliście?
J – Tak ciociu, ale nie wiesz co się stało
L – Chyba wiem skoro zaglądałaś akurat w te tematy
J – Czy coś jest ze mną nie tak? Czy to moja wina?
L – Skądże. Żadne z was nie ponosi winy
J – To dlaczego?
L – Dlaczego co?
J – No wiesz. Ja leżałam tam i on, i byliśmy nadzy no i chcieliśmy być ze sobą tak ale …ciociu on…on nie mógł ( ! ) Jakby jakaś blokada, nie wiem jak to powiedzieć. Nie udało mu się. Chciałam o tym poczytać, bo ja się nie znam, chciałam znaleźć przyczynę, ale sama już nie wiem. Ciociu czy ty myślisz, że on jest tym no…impotentem??? (!!!)
Luisana stara się jak może zahamować śmiech, ale uśmieszku już ukryć nie może. Julieta nie wie jak ma zareagować, mina ciotki ją irytuje.
L – Przepraszam cię najmocniej, ale naprawdę nie dociera do mnie, że o tym rozmawiamy. To dla mnie szok
J – Dla ciebie? A co ja mam powiedzieć?
L – Skarbie po kolei. Opowiedz mi dokładnie, co się tam wydarzyło
J – Dokładnie?
L – No mniej więcej, żeby móc cokolwiek powiedzieć to muszę znać pewne fakty. Więc wy się na to zdecydowaliście tak?
Julieta nieśmiało przytakuje
J – Jesteś zła? – pyta
L – Nie, może trochę. Ja po prostu nie rozumiem podejścia dzisiejszych ludzi. Do czego im tak spieszno? Przecież nie to jest najważniejsze w życiu. Ta moda na szybki stosunek mnie przeraża.
J – Przepraszam ciociu
L – Ależ nie, nie przepraszaj. Nie masz za co. Rozumiem, że to była wasza pierwsza próba i ty nadal jesteś dziewicą ?
J – Oczywiście, za kogo mnie masz?
L – Od pewnego czasu dużo nad wami rozmyślałam, choć nic nie mówiłam. Nawet czasem dopadała mnie myśl, że wy jesteście już po. Widząc wasze twarze, objęcia i pocałunki nie sposób było nie zauważyć, jak was do siebie ciągnie. Jakbym widziała siebie i Jorge przed laty.
J – I co z tego, skoro wszystko się posypało.
L – Skarbie, a więc wy byliście ze sobą tak?
J – Ile razy każesz mi to powtarzać – denerwuje się Julieta
L – Wybacz, ale dziwnie mi się o tym rozmawia. Zauważ że Angeli nie doradzałam bo i nawet mi to do głowy by nie przyszło. Myślałam, że zrobię to przed jej nocą poślubną, ale nie zdążyłam.
J – Nie wiem po co w ogóle o tym rozmawiamy. Jose już jest na mnie śmiertelnie obrażony, a co dopiero będzie, jak dowie się, że ci powiedziałam.
L – Nic nie będzie, bo się nie dowie. Posłuchaj, to że za pierwszym razem się nie powiodło nie oznacza, ze zawsze tak będzie. Widocznie coś poszło nie tak.
J – Ale czemu?
L – Nie wiem, trudno mi cokolwiek stwierdzić, ale wiem, że takie sytuacje się zdarzają i to wcale nie świadczy o niemożności mężczyzny. Powiedz czy on miał taki problem z innymi partnerkami?
J – Słucham ? – Julieta nie dowierza w zadane pytanie
L – nie mów, że go nie zapytałaś. Na takim etapie waszej znajomości to normalne pytanie.
J – Nie rozumiem o czym mówisz
L – Rozumiesz i to doskonale. Nie czas teraz na zazdrość dziecko. Powiedz, z innymi też mu się nie udawało?
Julieta wzdycha bardzo powoli i ociężale. Powiedzieć jej czy nie? – zastanawia się.
L – No więc?
J – A jeśli miał problemy już wcześniej?
L – No to będzie musiał się leczyć, bo to wskazuje jednoznacznie na impotencję
J – Aha
L – Ale nie martw się. To można wyleczyć. Z resztą nie to jest najważniejsze w miłości. To jest tylko jej dodatek, ważniejsze jest żeby się wspierać i umieć porozumieć.
J – Dodatek? naprawdę tak uważasz ciociu?
L – Czemu się dziwisz?
J – Myślę, że to coś więcej. Dla mnie to nierozerwalna więź z ukochaną osobą, pełne prawo posiadania jej myśli i ciała, wspólne przenikanie no i dar bycia rodzicem. Kiedy moi rodzice żyli, często okazywali sobie uczucia. Biła od nich namiętność nawet gdy już byłam dorosła.
L – To dobrze, że wychowałaś się w tak ciepłym i pełnym miłości domu.
J – Pewnego razu, kiedy po raz pierwszy pozwolili mi wyjść na noc do koleżanki, miałam wtedy chyba z 14 lat, wróciłam z powrotem do domu i ich zaskoczyłam.
L – Co ty mówisz?
J – Oni nie wiedzieli, bo stałam za zamkniętymi drzwiami, ale wszystko słyszałam. I ty teraz mówisz mi, że to nie jest ważne. Skoro tak to czemu wszędzie o tym jest pełno, w telewizji, gazetach, na co dzień? Koleżanki stale przechwalały się, że już mają za sobą to dawno. Poza tym to co ja czuję w obecności Jose też przeczy twoim słowom. Nie raz miałam chęć żeby pójść z nim o krok dalej, ale zawsze się powstrzymywałam. A teraz kiedy w końcu się odważyłam, stało się coś takiego.
L – Skarbie nie powiedziałam, że to nie jest ważne, ale i tak ważniejsze są uczucia. Bez tego da się przeżyć, bez miłości nie. Nie wyobrażam sobie być z kimś kogo nie kocham, być z kimś tylko dla przyjemności. Uwierz, że to nie smakuje tak samo jak zbliżenie z miłości. Kobieta nie może się wtedy czuć spełniona i szczęśliwa. Z resztą jestem przekonana, że niebawem sama poznasz te wrażenia. Póki co, nie skreślaj Jose Davida. Kochacie się i to jest najważniejsze.
J – Ja go nie skreślam, wręcz przeciwnie, bardzo mi go brak i oddałabym wszystko, żeby znów znaleźć się w jego ramionach, ale to nie takie proste.
L – Jak to nie? Biegnij do niego. Opowiedz mu co czujesz i pocałuj troskliwie. Niech wie, że go wspierasz.
J – Ale on mnie odrzuca ciociu. On już mnie nie chce
L – Jak to już cię nie chce?
J – Po tym zajściu bardzo się zmienił w stosunku do mnie. Prawie się nie odzywał, a jeśli już, to był bardzo szorstki. On chyba czuje się mnie niegodny i postanowił mnie zostawić. Jestem pewna, że lada chwila to nastąpi.
L – O nie! Przez taką głupotę?! Nie, nie zgadzam się. Taka miłość jak wasza zdarza się raz na milion lat. Nie możecie tak po prostu się rozejść!
J – To co ja mam robić?
W tym samym czasie podobny wykład czyni synowi Eduardo. Mężczyźnie udało się nakłonić chłopaka do zwierzeń, choć widać że Jose Davida bardzo dużo to kosztuje. Chłopak z trudem przyznaje się ojcu do swojej sromotnej porażki. Bonavides czuje się nic nie warty, jakby świat zawalił mu się na głowę i przygniótł go bez reszty. Jego wypowiedź wprawia ojca w osłupienie.
E – Zaniemogłeś? – dziwi się Eduardo
JD – Oj tato, weź
E – Nie denerwuj się. Po prostu dziwi mnie że taki chłop jak schwał nie podołał. – słowa ojca brzmią jakby kpiąco, są naszpikowane drwiną, a tego Jose właśnie chciał uniknąć. Gdy już ma wyrzucić ojca za drzwi, ten nagle okazuje zrozumienie i służy synowi radą.
E – Jose weź ty się nie zachowuj jak dzieciak co? Co wtedy jedliście? Może coś ci zaszkodziło?
JD – Tato, bądź poważny
E – Jestem synu, jestem. Posłuchaj, u nas w rodzinie nikt nie miał z tym problemów. A to ci się pierwszy raz przydarzyło czy już wcześniej?
JD – Tato, Julieta nie jest taką dziewczyną. Nigdy wcześniej nie byliśmy ze sobą
E – No, domyślam się. Widać że to porządna dziewczyna, ale miałem na myśli inne twoje przygody.
JD – Przygody?
E – No, czy z innymi dziewczynami też miałeś ten problem?
JD – Yyyyy – Jose David zacina się, nie wie co odpowiedzieć ojcu. Czuje, że się wygłupi, jeśli wyzna prawdę o tym, że nadal, w wieku 26 lat, jest prawiczkiem.
E – Jose jestem twoim ojcem, gadamy jak mężczyzna z mężczyzną. To zostaje tylko między nami
JD – Nie wiem co ci odpowiedzieć.
E – Prawdę, tylko tyle.
JD – Nigdy jeszcze nie kochałem się z żadną dziewczyną – w końcu decyduje się opowiedzieć ojcu
E -Mówisz poważnie? – pyta zdumiony Eduardo
JD – No dalej, pośmiej się ze mnie – odrzeka rozdrażniony Jose
E – A z czego mam się śmiać? Czyś ty zdurniał bez reszty?
JD – Jak to?
E – Synu, ogarnij się wreszcie. Jak mogę się śmiać? Jestem zaskoczony to fakt, ale nie zamierzam cię osądzać czy tym bardziej krytykować. Twoja sprawa gdzie, z kim, kiedy. Ja ci tylko mogę doradzić.
JD – Myślałem żeeee
E – No co ty, ojca nie znasz czy co? Wiem, nie jestem ideałem, ale potworem też nie. Co prawda my z matką w twoim wieku to już dawno ciebie mieliśmy, ale przecież nie wszyscy są tacy sami. Niektórzy wcześniej, inni później. Ważne, żeby żyć w zgodzie z samym sobą, a na wszystko inne przyjdzie odpowiedni czas.
Słowa ojca działają na Jose Davida niczym ciepły kompres, są miłym zwieńczeniem kolejnego ciężkiego dnia. Gdy Eduardo opiera jeszcze na synu rękę w geście wsparcia, ulga pokrywa chłopaka z jeszcze większą intensywnością.
E – Kompletnie nie rozumiem czego się wstydzisz. Powinieneś teraz podnieść się z tego łóżka i biec do tej biednej dziewczyny, która nie wiadomo co sobie myśli.
JD – Tato, nie mogę. Jak mam się jej po czymś takim pokazać na oczy?
E – Normalnie. Następnym razem uda się wam
JD – Łatwo powiedzieć. Przecież ja mam problem
E – Problem to ma twoja psychika. Tak synu, to tam jest problem
JD – Uważasz że mam coś nie tak z głową, że jestem nienormalny?!
E – Tego nie powiedziałem. Posłuchaj, wyjaśnię ci. Nie żebym był specem, ale założę się, że o to chodzi. Przybliż się do ojca
JD – No dalej, jaką masz receptę na moje… niedomaganie
E – Synu, ty po prostu za bardzo się spiąłeś.
JD – Co?
E – Nie dziwię ci się. Masz wyjątkowo piękną narzeczoną. Tak cię onieśmieliła swoją urodą, że zestresowałeś się i to wszystko. Wy musicie po prostu zaczekać jeszcze na ten odpowiedni moment.
JD – Tato, mówisz serio?
E – Powiedz, planowaliście to czy był spontan?
JD – Sam nie wiem. Jechałem tam z przeświadczeniem, że może do czegoś dojść, ale raczej się na to nie nastawiałem
E – No właśnie. Posłuchaj rady starego ojca. Jedź do niej i przeproś ją za swoje postępowanie. Mówię o tym jak ją olałeś, a nie że wam nie wyszło w łóżku. Wyjaśnij jej swoją niedyspozycję i czekajcie spokojnie na chwilę, kiedy oboje będziecie gotowi.
JD – Nie, nie mogę tato. Wstydzę się spotkać z nią, na pewno myśli sobie o mnie wiele rzeczy. Pewnie wszystkim już o tym opowiedziała.
E – Wątpię. Znając ją, bidula męczy się z tym sama. Jose, ty znasz ją najlepiej. Sam odpowiedz sobie na dręczące cię pytania. Pomyśl, czy ona mogłaby cię odrzucić tylko dlatego że się wydarzył mały wypadek? Przecież niby tak bardzo się kochacie
JD – Tato ja potrzebuję czasu, ja nie jestem w stanie teraz jej spojrzeć w oczy, a co dopiero rozmawiać. Poza tym jestem pewien, że po tym wszystkim zerwie ze mną. Na co jej taki fajtłapa.
E – Za ostro się oceniasz. Zgoda, dajcie sobie jeszcze kilka dni na przemyślenia, ale potem już musicie pogadać. Takie sprawy same się nie załatwią. Jesteście dorosłymi ludźmi i na tym etapie waszego związku nie wolno wam chować głowy w piasek jasne?
JD – Dzięki tato, nawet nie wiesz jak mi ulżyło.
E – Wreszcie mogłem się na coś przydać. A teraz śmigaj do sklepu, zaproś ojca na jakiś obiad. Umieram z głodu! Twoja matka od rana do mnie wydzwaniała, nie mogłem nawet nic zjeść.
JD – Już się robi
Julieta po rozmowie z ciocią też jest spokojniejsza. Wierzy, że wszystko samo jakoś się ułoży. Trzeba tylko czasu. Dziewczyna udaje się z powrotem do przebywającej w ogrodzie z synkiem kuzynki.
A – Hej! I jak?
J – W porządku, już jest ok.
A – Czyżby moja mama miała na ciebie taki zbawienny wpływ? Od powrotu nie widziałam żebyś się uśmiechała, a teraz proszę. Uśmiech od ucha do ucha
J – Rozmowa z ciocią mi pomogła. Jest lepiej
A – Cieszę się. Wiesz co? mam ochotę na mały spacer do parku. Potowarzyszysz nam?
J – nie obraź się, ale akurat na to mam najmniejszą ochotę. Wolę tu zostać i posiedzieć na łonie natury.
A – Ok., rozumiem. To w takim razie idziemy sami
J – Myślisz że to bezpieczne?
A – Jasne. Już minął tydzień, a Javier jak się nie pokazał tak nie ma go dalej. Na pewno dał sobie spokój. Chciał mi tylko na początku dokuczyć, ale bardzo szybko mu się znudziło.
J – Nie wiem czemu ale coś mi mówi, że wcale tak nie jest. Wątpię żeby po tym jak się natrudził by poznać prawdę o Jorge, potem by tak po prostu zrezygnował. Poza tym on nie ma powodu, żeby ci dokuczać.
A – Nie ma? Przecież wmówiłam mu że to ja się nim zabawiłam, nie on mną. Na pewno wbiłam mu szpilę i do dziś o tym pamięta.
J – A jeśli China powiedziała mu prawdę?
A – Nie wiem, ale jego zachowanie na to nie wskazuje, z resztą nic już nie wiem. Jedyne czego chcę, to spokoju dla siebie i małego. Mam nadzieję, że wreszcie go zaznam
J – Bądź ostrożna.
Jose David rozgląda się gorączkowo po supermarkecie w poszukiwaniu makaronu na spaghetti. Wszystko dosłownie leci mu z rąk. Gdy dostrzega ostatnie opakowanie makaronu na półce, sięga po nie szybko w obawie, ze ktoś go uprzedzi. Jest tak zamyślony, że o mało nie taranuje podchodzącej do tej właśnie półki blondynki. Dziewczyna odwraca się do niego i zionąc złością, zwraca mu uwagę.
A – Co pan wyprawia?!
Jose David od razu ją rozpoznaje i staje jak wryty, ona natomiast dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z kim ma do czynienia. Nie widzieli się dobrych parę lat i chłopak dość bardzo się zmienił, ale dzięki telewizji Alejandra mogła teraz rozpoznać w nim Jose Davida, swojego byłego chłopaka.
A – Jose David?
JD – Alejandra?
Oboje są bardzo zaskoczeni, ale i nieco speszeni tym nieoczekiwanym spotkaniem. Uśmiechy malują się na ich twarzach bezwiednie. Nie przestają patrzeć sobie w oczy, jakby byli w transie, oczarowani swoimi osobami.
Jose David wrócił z supermarketu cały w skowronkach, co nie umknęło uwadze jego ojca. Eduardo był zdumiony tak naglą poprawą nastroju syna, ale też naturalnie mocno ucieszony i przypisał sobie te zasługi z miejsca.
E – Jednak mam dar pocieszania - stwierdził, gdy syn nastawiał wodę na makaron
E – Widzę, że jest już lepiej. To co? może zaprosimy matkę na wspólny obiad?
Propozycja mężczyzny zdziwiła Jose Davida. Sądził, że po rozwodzie jego rodzice całkowicie zerwą ze sobą kontakt, a tymczasem wygląda na to, że nadal się widują. Chłopak tłumaczył to sobie ich wzajemną troską o niego, ale czy aby na pewno tylko o to chodziło w ich relacjach? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:48:34 30-12-16 Temat postu: |
|
|
Angie & Javi
odc.164-168
cz.53
Tymczasem wszyscy w rezydencji wznoszą toast za Julietę i jej udane show. Luisana nie kryje dumy. Jest tak zadowolona, że swoim zachowaniem rani nieco Angelę, która czuje teraz jeszcze silniej, iż jedyne co ona przyniosła matce to wstyd.
L – moja krew! – pokrzykuje Luisana, nie dostrzegając w ogóle dyskomfortu córki. W końcu przygnębiona Angela decyduje się oddalić. Nikt poza Mirtą nie zwraca na to uwagi.
Dziewczyna udaje się do swojej sypialni i gdy upewnia się, że Jorgito nadal śpi w swoim łóżeczku, kładzie się na swoim i przysuwa do siebie poduszkę, którą obejmuje rękoma.
Ze skwaszoną miną i lekką zazdrością odtwarza zachwyt matki nad jej kuzynką i jeszcze bardziej się dołuje.
A – To Julieta powinna być córką mamy. Ona nie przysporzyła by jej tylu problemów i zmartwień. Z niej mama byłaby dumna. Ja jestem tylko kłopotem, wszystko psuję, potrafię tylko ją smucić.
Nastaje ranek. Meksyk
Z samego rana Javier udaje się do zamartwiającej się o niego matki. Musiał spędzić noc w celi przez co jest wściekły jak pies. Ma ochotę rozszarpać Angelę i jej matkę, ale najpierw udaje się do swojej, by ją uspokoić. Wie, że nie dawał żadnych wiadomości przez cały wczorajszy dzień i Astrid musiało to mocno zaniepokoić. Nie mylił się. Matka już jest na nogach i z miną równie nieciekawą co jego, karci syna.
A – Dlaczego tyle czasu się do mnie nie odzywałeś?! Odchodziłam już od zmysłów.
J – Przepraszam mamo, ale nie miałem na to wpływu. Nawet nie wiesz jak urządziła mnie taaaa – chłopak ledwo się powstrzymuje, by nie rzucić obraźliwego określenia
A – Coś poszło nie tak prawda?
J – Gorzej niż myślisz
A – Synu, mówiłam ci jak masz postępować. Czemu nigdy mnie nie słuchasz?
J – Mamo, sęk w tym, że ona nie dała mi najmniejszej szansy. Nawet nie miała odwagi stanąć przede mną!
A – O czym ty mówisz?
J – Nie wpuściła mnie rozumiesz?! Nie wpuściła mnie do własnego syna! Ona nie pozwala mi go widywać. Zamknęła dom na 4 spusty i na dodatek wynajęła jakichś goryli, żeby mnie odstraszyli
A – Boże co ty mówisz? – Astrid nie może ukryć rozczarowania osobą Angeli
J – Nie sądziłem, że jest aż tak okrutna. Jak mogłem zakochać się w takim potworze?
A – Synu, przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tego. Nie wyglądała na taką zołzę, kiedy zobaczyłam ją w centrum
J – Mamo, ona ma twarz aniołka, ale w rzeczywistości to tylko złudzenie, bo ona jest diabłem wcielonym
A – I co teraz zamierzasz? Pójdziesz do sądu? Wynajmiesz prawnika?
J – Ona nie zostawia mi wyboru. Chce wojny to ją dostanie!
Po skończonym śniadaniu zaskoczona Luisana zauważa wystrojoną córkę schodzącą ze schodów. Widać, że gdzieś się wybiera. Matka ją zatrzymuje
L –Angela? A gdzie ty się wybierasz?
A – Jak to gdzie? Do pracy. Święta się już skończyły mamo.
L – No ale przecież wiesz, że nie możesz teraz opuszczać domu. To zbyt duże ryzyko, a jeśli on cię dopadnie?
A – Nie zamierzam żyć jak w więzieniu. Poza tym mam swoje obowiązki. Nie zawiodę mojej pracodawczyni, no i są też te maleństwa, które na mnie czekają.
L – Angela najbardziej czeka na ciebie i potrzebuje cię twój własny syn. Już ci mówiłam, że przez ten żłobek zaniedbujesz go
A – Nie prawda mamo. Jestem tam raptem 4 godziny w ciągu 3 dni. To prawie nic. Poza tym nie zamierzam znowu się z tobą o to wspierać. Ja muszę coś robić, w czymś się realizować. Nie chcę żyć pasywnie jak do tej pory, w tej czarnej dziurze która mnie dusiła. Muszę wychodzić do ludzi, czymś się zajmować. Nie rozumiesz że to mi pomaga, że jest mi dzięki temu lepiej.
L – Rozumiem i bardzo mnie to cieszy, ale ostatnio sytuacja drastycznie się zmieniła. Nie chcę żeby ten typek coś ci zrobił. Ostatnio był bardzo agresywny, wiem od Mirty.
A – Nie boję się go, poza tym pewnie już się nie odważy tu przyjść. Na pewno już się znudził i odpuścił sobie. Swoją drogą, nie rozumiem po co tu przyszedł? Nigdy nie zależało mu na mnie, a na Jorgito nagle tak? Co on go obchodzi skoro ma swoje dziecko z tamtą?
L – Kto to wie? Może po prostu chce ci uprzykrzyć życie. Tacy jak on szukają wrażeń, bardzo szybko się nudzą, a potem szukają nowych rozrywek. Musisz mieć się na baczności Angela, inaczej znowu możesz zostać zraniona i to w najmniej spodziewanym momencie.
A – Mamo, myślisz że dobrze robimy? Może powinnam była zawrzeć z nim pokój, ze względu na Jorgito?
L – Nie! absolutnie! Ten śmieć na nic nie zasługuje. Córeczko, już nie jesteś sama. Wtedy byłaś, ale teraz już nie! Teraz masz we mnie wsparcie, razem wypędzimy go z twojego życia na zawsze!
A – Gdzie idziesz?!
W ostatniej chwili Astrid dostrzegła syna zmierzającego do drzwi wyjściowych i krzyknęła za nim, zmuszając go do postoju.
J – Wychodzę
A – Przecież dopiero co przyjechałeś?
J – Tak mamo, ale już się odświeżyłem no i pora na mnie
A – Chcesz znowu wpakować się w kłopoty?
J – Znowu? Przecież to nie ja się w nie wpakowałem tylko mnie wciągnięto!
A – Synu, nie rozumiesz że złością i agresją niczego nie rozwiążesz?
J – ja chcę tylko widywać się z synem. Mam do tego prawo!
A – Owszem, ale sytuacja jest bardzo delikatna. Skoro ta dziewczyna tak się zachowuje to znaczy że nie masz żadnych szans na spotkanie.
J – Dlaczego ma być tak jak ona chce. Nie! ona nie będzie górą! Nie będzie robiła co jej się żywnie podoba. Ja też mam coś do powiedzenia w kwestii Jorgita
A – Tak, to oczywiste, ale moim zdaniem najlepsze co teraz możesz zrobić to odczekać?
J – Ty chyba żartujesz? Na co mam czekać? Aż jeszcze bardziej oddali mnie od siebie? To znaczy od mojego synka – wydaje się, że te słowa wymknęły się z ust Javiera, słowa których nie chciał wypowiedzieć, a mimo to się przejęzyczył. Nie uszło to uwadze Astrid
A – Synu, proszę cię. Usiądź ze mną, porozmawiajmy zanim te sprawy zabrną już za daleko.
J – nie ma o czym mówić. Chcę tylko sprawiedliwości
A – Posłuchaj, z jakiegoś powodu ta dziewczyna tak postępuje. Może podczas ostatniego spotkania coś się wydarzyło niedobrego, nie wystraszyłeś jej za bardzo?
J – A jak miałem postąpić?! Pójść i błagalnie prosić o wyjaśnienia? Mamo, ona nie tylko ze mnie zakpiła, ale zataiła też moje ojcostwo! Nawet nie wiesz jak mnie wkurza, że przez rok nie było mnie przy synku, straciłem cały rok z jego życia. Nie widziałem jego pierwszych kroków, nie słyszałem śmiechu i wielu innych przeżyć mnie pozbawiono. Onaaaa, ona ma czelność jeszcze tak mnie traktować? To się w głowie nie mieści!
A – Ok., masz prawo do rozżalenia i gniewu, ale nie zapominaj że najważniejsze jest dobro Jorge i ze względu na niego powinieneś odrzucić te stare waśnie. One niczego dobrego nie wniosą.
J – Wiem, ale też nie dam robić z siebie ostatniego głupka.
A – Uważam, że teraz i tak tam nie wejdziesz. Ona cię nie dopuści do dziecka, z resztą skoro mają tam teraz ochronę, to tym bardzie nie masz czego tam szukać.
J – Przecież nie będą się chować całe życie. W końcu przekonają się, że to nie ma sensu i odpuszczą.
A – To co? zamierzasz teraz wystawać pod ich domem i czekać na nie wiadomo co?
J – Otóż to! Będę tam w dzień i w nocy, w końcu się zmęczą i Angela nabierze chęci na ugodę.
A – A co z sądem? Rano byłeś jeszcze nastawiony na ten pomysł?
J – Rano przede wszystkim byłem zły, ale ochłonąłem i nie mam zamiaru, przynajmniej na razie nigdzie chodzić.
A – Nie zawalczysz o opiekę nad synem?
J – Nie chcę go skrzywdzić. On potrzebuje mnie, swojego taty, ale najbardziej na świecie potrzebuje mamy. Nie rozdzielę ich, nawet gdybym sam miał zostać pozbawiony przebywania z nim. Nie chcę żeby mój syn ucierpiał przez tą sytuację. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
A – Tak się cieszę że tak mówisz. Bałam się że duma i chęć zemsty wezmą nad tobą górę, ale ty jesteś dojrzałym chłopakiem, dojrzałym i odpowiedzialnym. Nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłeś synku. Tak bardzo różnisz się od swojego ojca
J – Mam te dobre cechy po tobie. Byłaś dla mnie wspaniałą matką, matką i ojcem w jednej osobie. Nigdy nie brakowało mi taty, nie dałaś mi tego odczuć. Zawsze mogę na ciebie liczyć, też się cieszę, cieszę się, że mam taką mamę.
A – Dobra, idź tam, ale błagam cię nie szalej.
Gdy Javier zbiera się już do wyjścia, Astrid kieruje do niego jeszcze jedno pytanie
A – Javi! Ty nie idziesz tam tylko do synka prawda? Idziesz tam też dla niej, chcesz ją zobaczyć prawda?
J – Mamoooo
A – Nic nie mów. Ja rozumiem, ale to może być dla ciebie zgubne. To zła dziewczyna, powinieneś jej unikać, a nie szukać.
Javier podchodzi do matki i całując jej ujęte dłonie odpowiada
J – Ona nigdy nie przestanie być częścią mojego życia, tym bardziej teraz, ale nie martw się. Drugi raz nie wejdę do tej samej rzeki, nie chcę być z kimś tak dwulicowym i podłym. Jedyne czego chcę to spokoju, dla siebie i dla Jorge. Ona jest mi już zupełnie obojętna.
A – Oby, wtedy byłoby ci łatwiej to wszystko znosić.
Javier żegna się z matką czułym uściskiem i znika za drzwiami. Tak jak zapowiedział, koczuje teraz pod rezydencją Colmenares wyczekując swojej szansy wtargnięcia tam.
Angela dała się w końcu przekonać matce i zgodziła przez najbliższy tydzień nie wychodzić poza posesję rezydencji. Przekabacona przez matkę zrobi wszystko, byle nie dać Javierowi sposobności na porwanie dziecka!!! Luisana pewna niecnych zamiarów chłopaka, nakarmiła ją swoimi podejrzeniami i niechcący jeszcze bardziej wystraszyła. Z okna swojego pokoju po raz kolejny dziewczyna zauważa roztargnienie swojej matki rozmawiającej z Juvenciem i Flaviem. Od razu po wejściu Mirty do środka dopytuje jej się.
A – Co się dzieje na dworze? Mama wygląda na zdenerwowaną
M –Nic czym panienka powinna się martwić
A – Wczoraj wydawało mi się, że słyszałam syrenę policyjną
M – A nie! przepraszam to ja, włączyłam program w telewizji za głośno
A – nie ważne. Powiedz, co tam się dzieje?
M – Nic, pani po prostu martwi się o panienkę i malutkiego naszego rozrabiakę. Tłumaczy chłopakom wszystko dokładnie, nie chcemy przecież żeby ten typek się tu dostał tak jak ostatnio prawda?
A – Myślisz, że on wróci?
M – Nie, na pewno nie
A – Gdyby mu zależało to stał by teraz pod bramą i czekał, pytał o mnie, o Jorge, ale przecież go nie ma.
M – No właśnie. Moim zdaniem on już znudził się rolą tatusia.
Chociaż serce Mircie pęka, gdy tak kłamie, to nie może postępować inaczej. Szefowa dała jej wyraźne polecenie postępowania z jej córką. Choć Mirta czuje się z tym źle, musi przemilczeć przed Angelą pewne fakty.
W tym samym czasie Luisana przygląda się z daleka stojącemu pod bramą Javierowi. Nie byłoby prawdą, gdyby rzec, że jego determinacja jej nie zastanawia. Kobieta dziwi się, że tak bardzo zależy mu na spotkaniach z synem. Jest jednak tak urażona i pełna pogardy, że zrobi wszystko, aby pozbyć się chłopaka z życia zarówno małego jak i jej córki. Widziała jej poruszenie po spotkaniu z nim i nie chce, by Angela na nowo przeżywała te katusze emocjonalne. Córka wciąż ma kruchą psychikę i kolejny zawód mógłby przywrócić ją do dawnego stanu. Luisana na to nie pozwoli. Troska o córkę przesłania jej wszystko, nawet racjonalne myślenie.
Javier mimo stałej obstawy rezydencji Colmenares, nadal czeka za jej murami. Jego widok bardzo zaskakuje nadjeżdżającą właśnie taksówką Julietę. Dziwi ją nie tylko sam fakt jego obecności tutaj, ale też sposób w jaki został potraktowany. Kim są ci goryle za bramą i dlaczego Javier siedzi tam jak bezpański pies?
Dziewczyna podchodzi do zdumionego Valencii i zdąży z nim zamienić raptem dwa słowa, bo wtem do bramy dobiega Luisana i przemyca ją na swoją stronę
L – Co robicie? – pyta Luisana po wejściu do pokoju córki
A – Bawimy się. Zobacz jak Jorgito ślicznie już chodzi.
L – Prawie, prawie. Musi jeszcze trochę potrenować, ale jak na swój wiek idzie mu zadziwiająco dobrze. Ale ten szkrab szybko rośnie
A – Też sama nie mogę wyjść z podziwu. Uważaj! – wykrzykuje Angela, gdy rozbawiony Jorgito rzuca w stronę ciotki swoją zabawkę ciężarówkę.
L – Za późno – Luisana dostaje w nos od wnuczka, a ten wybucha śmiechem jakby specjalnie w nią wycelował.
Angela podchodzi do malca i przystawiając do niego twarz gani go – Hej urwisie, tak nie wolno. Mogłeś zrobić babci krzywdę.
L – Daj spokój. Niech się bawi, gdybyś ty wiedziała, ile razy rzucałaś we mnie miśkami
A – No tak, ale misiek tak nie zaboli jak samochodzik. Pokaż się. Uderzył cię prosto w nosa
L – Nie ważne, nic mi nie jest. Najwyżej trochę poboli.
A – Nie wiem co w niego wstąpiło. Dziś jest jakiś taki niespokojny, nadzwyczaj niespokojny.
L – Dzieci, zwłaszcza chłopcy już tak mają.
A – Hej! Będziesz dziś cały dzień taki niegrzeczny – dziewczyna reaguje, gdy zauważa jak malec otwiera szafkę i wyrzuca z niej stertę ubrań. Angela podbiega szybko, ale Jorgito już swoje zrobił.
L – Dasz sobie z nim radę?
A – Jasne. Może jest głodny i dlatego tak grymasi. Zaraz go nakarmię.
L – To ja nie będę przeszkadzać. Chciałam ci tylko powiedzieć, że Julieta już wróciła
A – Serio? No to super, gdzie są?
L – Przyjechała sama
A – Jose jej nie przywiózł?
L – Nie
A – Dziwne. Przecież oni nie mogą się ze sobą rozstać ani na chwilę. Poza tym zawsze ją odwozi.
L – Wiesz że sama teraz się nad tym zastanawiam. Jakoś wcześniej nie zwróciło to mojej uwagi. Pewnie musiał jechać do rodziców. Narzekał że ostatnio są wyjątkowo zrzędliwi
A – Pewnie tak. No to gdzie ona jest? Niech się wpadnie przywitać! Ja na razie nie mogę opuścić tego pomieszczenia, inaczej po powrocie już go nie poznam. Jorgito zrówna go z ziemią, jak go nie przypilnuję.
L – Teraz odpoczywa, ale potem na pewno wpadnie. Ja też już idę. Mam jeszcze zaległą papierkową robotę.
A – Ok.
L – Jesteś już spokojniejsza?
A – Jeśli pytasz o tą sprawę to chyba tak. Przynajmniej wiem, że nikt mi już Jogita nie zabierze.
L – O to mi chodziło. Na razie
Zrezygnowany Javier wraca późnym wieczorem do domu matki. Nie ma dla niej dobrych wieści, co też ona przewidywała.
J – nawet nie wiesz mamo, jak upokorzony się czuję. Żebym musiał się prosić, błagać o spotkanie z synem. To uwłacza mojej godności. Ona znowu ze mnie szydzi i pewnie nieźle się przy tym bawi.
A – Tkwiłeś tam cały dzień?
J – Tak, przecież ci mówiłem
A – Moim zdaniem to bezsensu. Oni i tak cię nie wpuszczą.
J – Nie ważne, nie odpuszczę.
A- Posłuchaj, może jednak powinieneś odpuścić.
J – Mamo nawet tak nie żartuj. Nie odejdę, tym bardziej teraz, gdy znam prawdę.
A – Nie to miałam na myśli. Mam pewien plan. Posłuchaj…
W czasie kąpieli Julieta wylała morze łez. Teraz jej oczy są poczerwieniałe. Angela, której w końcu udało się uśpić Jorge, postanowiła wykorzystać wolną chwilę i już od dłuższego czasu przesiaduje w jej pokoju, czekając aż wyjdzie z łazienki. Udaje jej się zaskoczyć kuzynkę
A – hej gwiazdo!
J – Angela? Cześć
Colmenares nie zastanawiając się ani chwili, rzuca się z uściskiem na Bonetę.
A – Ale fajnie, że już jesteś. Tyle mam ci do opowiedzenia, nawet nie wiesz jak mi cię brakowało Juli
J – Mi ciebie też.
A – No dobra, to ty pierwsza opowiadaj. Jak było?
J – Fajnie.
A – No i? tylko fajnie?
J – Fajnie i nieco nostalgicznie. Tyle czasu mnie tam nie było, a bądź co bądź to mój dom, moje korzenie.
A – To musiało być niesamowite wrócić do domu, gdzie się spędziło całe życie, zobaczyć stare kąty i odwiedzić znajomych i to jeszcze z ukochanym. Tak się cieszę ze względu na ciebie. Jak koleżanki zareagowały? Martwiłaś się, że będą złe bo tyle czasu się nie odzywałaś
J – Angela przepraszam cię bardzo, ale nie najlepiej się czuję. Boli mnie strasznie głowa i chciałabym się położyć.
A – Zauważyłam, widać po oczach że płakałaś. Swoją drogą już miałam do ciebie zajrzeć, zanurzyłaś się w tej wannie na dobre dwie godziny
J – Może pogadamy jutro?
A – Oczywiście. Przepraszam cię, powinnam być bardziej uważna. To oczywiste że potrzebujesz snu, podróż była długa i na pewno bardzo wyczerpująca.
J – Owszem
A – No to jutro pogadamy. Przy okazji opowiem ci oooo Javierze
J – A tak, wiem. Ciocia już mi coś wspomniała.
A – On się dowiedział
J – Domyśliłam się
A – Ale jutro o tym. Teraz śpij. Pa!
J Pa!
Gdy tylko drzwi zamykają się za Angelą, Julieta na nowo pogrąża się w smutku. Przed nią jeszcze jakoś udało jej się maskować, ale teraz rozpływa się totalnie…
Dziewczyna podczas szczerej rozmowy z kuzynką w ogrodzie, pyta ją o przyczynę tak wytworzonego dystansu między obojgiem. Julieta nie wytrzymuje już samotnego cierpienia i rozkleja się przed kuzynką
A – Juli mnie nie oszukasz. Widze, że od dnia waszego powrotu, coś jest nie tak. Jose nawet tu nie zajrzał. Co się między wami wydarzyło, bo coś się wydarzyło prawda?
J – Tak – dziewczyna wybucha płaczem – już dłużej nie wytrzymam! Muszę komuś opowiedzieć, bo inaczej zwariuję
A – Przecież wiesz że ja tu jestem i zawsze możesz mi się zwierzyć. Co się stało?
J – Nie chciałam o tym mówić, bo to bardzo osobiste i Jose może się za to na mnie na amen obrazić, ale dłużej tego nie zniosę. Tam, w Madrycie my postanowiliśmy no wiesz, mówiłam ci o tym.
A – Tak, chciałaś z nim to przeżyć. Pamiętam
J – No i myyy
A – Oddałaś mu się prawda?
Julieta jest tak rozbita, że w tej chwili odbiera jej mowę
A – Nie mów, że on po wszystkim… nie! niemożliwe! Jose David taki nie jest
J – Chodzi o to że…
L – Julieta! Szukałam cię, chodź ze mną natychmiast do gabinetu – z oddali pokrzykuje Luisana. Kobieta ma nietęgą minę, widać na pierwszy rzut oka że ma do pogadania z bratanicą.
A – Mama jest zła, o co chodzi?
J – Nie wiem.
A – Biegnij do niej. Potem mi opowiesz.
Julieta po rozmowie z ciocią też jest spokojniejsza. Wierzy, że wszystko samo jakoś się ułoży. Trzeba tylko czasu. Dziewczyna udaje się z powrotem do przebywającej w ogrodzie z synkiem kuzynki.
A – Hej! I jak?
J – W porządku, już jest ok.
A – Czyżby moja mama miała na ciebie taki zbawienny wpływ? Od powrotu nie widziałam żebyś się uśmiechała, a teraz proszę. Uśmiech od ucha do ucha
J – Rozmowa z ciocią mi pomogła. Jest lepiej
A – Cieszę się. Wiesz co? mam ochotę na mały spacer do parku. Potowarzyszysz nam?
J – nie obraź się, ale akurat na to mam najmniejszą ochotę. Wolę tu zostać i posiedzieć na łonie natury.
A – Ok., rozumiem. To w takim razie idziemy sami
J – Myślisz że to bezpieczne?
A – Jasne. Już minął tydzień, a Javier jak się nie pokazał tak nie ma go dalej. Na pewno dał sobie spokój. Chciał mi tylko na początku dokuczyć, ale bardzo szybko mu się znudziło.
J – Nie wiem czemu ale coś mi mówi, że wcale tak nie jest. Wątpię żeby po tym jak się natrudził by poznać prawdę o Jorge, potem by tak po prostu zrezygnował. Poza tym on nie ma powodu, żeby ci dokuczać.
A – Nie ma? Przecież wmówiłam mu że to ja się nim zabawiłam, nie on mną. Na pewno wbiłam mu szpilę i do dziś o tym pamięta.
J – A jeśli China powiedziała mu prawdę?
A – Nie wiem, ale jego zachowanie na to nie wskazuje, z resztą nic już nie wiem. Jedyne czego chcę, to spokoju dla siebie i małego. Mam nadzieję, że wreszcie go zaznam
J – Bądź ostrożna.
Angela wygodnie usadawia chłopca w wózku, po czym rusza z nim na spacer. Nikt nie zorientował się, że wyszła. Jedynie ochroniarze, ale przecież Luisana poleciła im konkretne zadanie. Nic nie wspominała o pilnowaniu Angeli, toteż dziewczyna bez trudu wydostaje się na ulicę. Po raz kolejny zmuszona jest poddać się srogim i ciekawskim zarazem spojrzeniom sąsiadek, ale teraz nie to najbardziej ją boli. Jest jej bardzo przykro, bo na nowo musi pogodzić się ze stratą Javiera. Nigdy nie liczyła że będą razem, ale sama możliwość patrzenia na niego była dla niej błogosławieństwem i choć zaprzecza temu, nawet sama przed sobą, to wie, że nadal kocha tego lubieżnika.
Angela wreszcie dociera do celu. Siada na ławce wykorzystując wyjątkowe spokojne zachowanie synka. Jorgito leży w wózku zajęty swoją grzechotką i nic więcej go nie obchodzi.
Dziewczyna przymyka na chwilę oczy, gdy nagle czuje na sobie jakby zimny powiew powietrza, otwiera je, ale nim zdąży zorientować się w sytuacji, zostaje mocno szarpnięta za ramię i postawiona na równe nogi. Dopiero teraz dostrzega kto ją tak mocno chwycił i teraz trzyma przy sobie. Wzrok Javiera prawie przebija ją na wskroś, jest pełen furii.
Zaciskająca się na przedramieniu Angeli, dłoń Javiera, sprawia jej ból. Dziewczyna zmaga się z nie okazaniem słabości, ale jest to od niej silniejsze. Nie jest w stanie skupić się na słowach chłopaka, gdy ten tak mocno się z nią szarpie. W końcu dziewczyna kapituluje i ze łzami w oczach odpuszcza
A – Czego ty ode mnie chcesz? – pyta sfrustrowana
J – Od ciebie? Od ciebie już nic nie chcę!
A – Puść! Puść mnie, to boli!
Chłopak zdaje się nie reagować na prośby dziewczyny. Jest tak rozdrażniony, że nie zauważa iż za mocno ją ścisnął.
J – Nawet nie wiesz jak cię …. – jakoś słowo nienawiść nie może przejść mu przez gardło – jak mnie wkurzasz! Myślałem, że mam do czynienia z dorosłą, odpowiedzialną osobą, a nie wariatką!
A – O co ci chodzi? Puszczaj!
J – Na co się umawialiśmy co? Miałem odwiedzić syna, a ty tak brzydko ze mną pogrywasz. Jak ci nie wstyd?! Jesteś odpychająca!
A – Nie będziesz mnie obrażał! Ty, ty mi mówisz o jakichś układach? Na nic się nie umawialiśmy!
J – Owszem, umawialiśmy
A – Nie, ja się na nic nie zgadzałam. Nie będziesz mnie szantażował odebraniem syna.
J – Mam prawo i będę go widywał!
A – Prawo? Błagam, jakie prawo?! Od roku mój synek radził sobie bez ciebie i nie potrzebował ani przez chwilę, teraz też nie jesteś mu do niczego potrzebny. Odejdź i zostaw nas w spokoju raz na zawsze!
J – Ale ty jesteś beznadziejna! Jak miałem z nim być skoro nic o jego istnieniu nie wiedziałem. Powinnaś była mi powiedzieć!
A – A po co? przecież on nic cię nie obchodzi.
J – Jak to nic mnie nie obchodzi. Przecież jestem tutaj, byłem u ciebie w domu, walczę o niego. Nie widzisz tego?
A – Jakoś przez ostatni tydzień słabo się starałeś
J – Posłuchaj, mam anielską cierpliwość, ale do czasu. Uprzedzam cię, że jeśli dalej nie będziesz pozwalała mi na wizyty u Jorge toooo
A – To co? Pójdziesz do prawnika? Proszę bardzo i tak żaden sąd nie przyzna ci opieki nad Jorgem
J – Może nie, ale na pewno nie zabroni mi też wizyt!
A – Zapomnij! Zapomnij o Jorge! Nie chcę żebyś do niego przychodził
J – Akurat ty to możesz sobie chcieć – zaśmiewa się cynicznie Valencia – Daję ci ostatnią szansę słyszysz? Ostatnią! Jeśli nie zmienisz nastawienia, zmusisz mnie do bardziej drastycznych kroków!
A –Ach tak? Ciekawe jakich?! – pogróżki chłopaka zdają się nie robić na blondynce wrażenia, do czasu gdy padają te słowa...
J – Zmuszasz mnie do ostateczności. Pilnuj się dobrze, bo nie wiesz w którym momencie przyjdę po małego
Angela w tej chwili zatrwożyła się na całym ciele. Czy on naprawdę to powiedział?
Doznała nagłego oprzytomnienia, gdy Valencia wypuścił ją ze swoich objęć i rzucając jeszcze czułe spojrzenie synkowi, powoli zaczął się oddalać
A – Zaczekaj – krzyknęła za nim…
J – Co? przemyślałaś sprawę? – pyta z przekąsem Javier
A – Nie możesz mi tego zrobić, Jorge jest dla mnie wszystkim
J – Dla mnie też
A – Nie kłam! – bulwersuje się Angela – jedyne czego chcesz, to uprzykrzyć mi życie. Jorge nic cię nie obchodzi!
Javier kompletnie nie rozumie toku myślenia Angeli oraz jej pretensjonalnych spojrzeń
J – Zgłupiałaś? Ty nic mnie nie obchodzisz. Od dnia kiedy przekonałem się jaka jesteś, wszystkie moje uczucia do ciebie wyparowały. Nie interesujesz mnie, nie łudź się. Teraz wiem, że nie jesteś nic warta.
Te słowa Javier wypowiada z tak pełną wyrzutu pogardą, że Angela jest bliska spoliczkowania go, ale w ostatniej chwili coś ją powstrzymuje.
A – W takim razie po co ci Jorgito? Przed dwa lata cię tu nie było, przez rok który przeżył mój synek ciebie z nim nie było. Po co chcesz teraz…
Javier wcina jej się w słowo
J – Nie było mnie przy nim bo nie wiedziałem, że go mam. Nie byłaś łaskawa mi powiedzieć! – wścieka się Valencia
A – A jak niby miałam ci powiedzieć?! Tak szybko ulotniłeś się do Stanów.
J – Istnieją jeszcze telefony, Internet. Gdybyś chciała, to na pewno by ci się udało, ale ty wcale nie chciałaś prawda? Jestem pewien, że celowo to przede mną zataiłaś.
Angela przez moment milknie, zdumiona oskarżycielskim tonem chłopaka. Jej późniejsza odpowiedź zbija go jednak z tropu. Uznaje on ją za próbę zmiany tematu lub inne, niezrozumiałe zamierzenie
A – Po co ci Jorge? Po co ci mój syn skoro masz swojego?! Tamtym się zajmij!
J – Zgłupiałaś czy co? Przestań wygadywać brednie! Jaki syn?
A – Nie udawaj! Wiem o wszystkim. Nie zwiedziesz mnie! Jak chcesz zająć się Jorgito, skoro tamto dziecko zaniedbujesz?!
J – Przestań już. – Javier nagle zmienia ton na łagodniejszy. Kłótnia wycisnęła z niego dość sił. Valencia nie chce już bezcelowo dyskutować.
J – Uspokójmy się oboje. To nikomu nie służy, a już na pewno nie Jorgito. Jedyne czego chcę, to widywać go. Czemu tak trudno przychodzi ci zaakceptowanie tego? Nie szukam ciebie, ani twojej rodzinki i nie zamierzam też cię z nim rozdzielać. Chcę tylko prosić cię o kilka chwil na obcowanie z synem. Czy to takie trudne?
Angela także spuszcza z tonu i mimo iż przychodzi jej to z nad wyraz wielkim trudem, nadal jest twarda. Obecność Javiera dosłownie ją stopiła, dziewczyna o niczym innym nie marzyła jak o spotkaniu z nim i choć to sprzeczne z rozsądkiem, teraz najchętniej zatonęła by, pochłonięta w jego ramionach. Wie jednak, że jemu nie można ufać, pamięta jak z niej zadrwił i tylko to wspomnienie pozwala jej teraz na udawaną obojętność i pogardę do niego.
Javier w końcu wybucha nieokiełznaną złością
J – Mam już tego dość! Nie będę się ciebie prosił!
A – Nie! jaaa – Angela widząc budzące się na nowo w jego oczach żarliwe promienie gniewu, w końcu mięknie i nieco spłoszona odrzeka – zgadzam się. Nie będę utrudniała wam kontaktów.
Javier spogląda na nią z niekrytą ulgą.
J – Wreszcie zmądrzałaś.
A – Czas na nas. Już późno. – dziewczyna zwraca się w kierunku wózka z Jorge, kiedy kolejne słowa Javiera dosłownie ją mrożą
J – Nie tak szybko. Nie miałem jeszcze okazji poznać mojego synka.
A – Przecież już go widziałeś?
J – Chcę go przytulić i spędzić z nim chwilę, chyba mogę?
A – Ale – Angela nie reaguje zbyt optymistycznie, ale Javier bynajmniej, nie ma zamiaru zawracać sobie głowy jej aluzjami. Podchodzi do malca i wyciąga go z wózka, mimo nagminnego wzroku Colmenares, który mógłby zabić
Dziewczyna cudem powstrzymuje się, by nie odebrać mu dziecka z rąk. Czuję się niekomfortowo, ale nie może sama siebie oszukiwać. Widok Javiera tulącego jej synka i wpatrującego się w niego z miłością, szybko ją porusza i Angela musi odwrócić się, by nie pokazać łez, jakie napłynęły jej do oczu.
Javier kilkakrotnie unosi synka do góry i śmieje się do niego, zarażając go swoim humorem. Sam nie spodziewał się tego, ale czuje się teraz niesamowicie, niepowtarzalnie. Rozpiera go duma i satysfakcja, a przy tym ogromna radość i miłość. Tak! Miłość, miłość do syna. Nigdy nie podejrzewał by siebie o takie emocje, ale teraz wszystko jest możliwe. Patrząc na Jorge zagląda też w swój umysł. Już planuje następne dni, miesiące, lata, jakie spędzi z synkiem. Chce być nieodłączną częścią jego życia, mieć w nim udział. Co do Angeli to nie wie na co liczy, ale w tej chwili jedno owszem, wie. Wie, że dziewczyna nie jest mu obojętna, nadal wzbudza w nim emocje, potężne emocje. Gdyby nie była taka zła i fałszywa! Gdyby była tą niewinną i słodką Angelą, którą znał kiedyś, nie wahał by się wówczas ani chwili i poczęstował ją swoimi pieszczotami. Niestety, choć jest mu ciężko, to nie może dać się jej po raz kolejny zwieść, drugi raz z niego nie zakpi!
A – Dokąd idziesz? – pyta zaniepokojona Angela, gdy znienacka Javier oddala się z Jorgito
J – Spokojnie, tam, na plac zabaw. Chcę pobawić się trochę z synem
A – Nie możesz, mówiłam już, że musimy wracać
J – Chwilę chyba możesz zaczekać?
Javier ignoruje zakazy Angeli i niebawem razem z malcem dołącza do pań bawiących się ze swoimi pociechami na placu. Przywołuje Angelę, ale ona kompletnie go olewa.
Z obrażoną miną podpiera się o drzewo i co jakiś czas zerka w stronę Valencii. Mina jej rzednie, gdy dostrzega wkrótce iż piosenkarzowi towarzyszy jakaś kobieta i razem z nim, Jorge oraz prawdopodobnie jej własną córeczką, bujają się na huśtawce. Sam ten fakt doprowadza blondynkę niemal do białej gorączki, donośne śmiechy jakie zaraz potem słyszy sprawiają, że teraz dosłownie się w niej gotuje!
A – Co za babiarz! Żadnej nie przepuści! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|