|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:38:01 03-01-12 Temat postu: |
|
|
Miłoszu - dziękuję i wzajemnie
Cap 9
Przez całą jazdę do pobliskiego baru Aura dziwnie się czuła. To wnętrze tego samochodu, ten zapach, ogromny luksus no i mężczyzna obok Niej za kierownicą. Rodrigo nie pochwalał by na pewno tego, że wsiadła do samochodu i to z takim kimś, ale w końcu robiła to przecież by odkryć prawdę, która się właśnie jego tyczyła. Zapomniała o tym jak spoliczkowała Santiago do momentu aż nie olśniło jej, że przez cały czas miał on na oczach okulary była pewna, że to przez Nią, ale w końcu je zdjął i nie miał żadnego śladu. Westchnęła w duszy.
- Dla mnie martini – zwrócił się do barmana – A dla Ciebie ?
- Sours, a dla tego pana zamiast martini to proszę podać jakąś lemoniadę, bo jest kierowcą. - barman odszedł, a Santiago wpatrywał się w Aurę zszokowany
– Zawsze tak robisz jak jesteś z jakimś facetem, który kieruje ? - zapytał. Kobieta przez dłuższą chwilę milczała.
- Tak. Zawsze... Bo nie cierpię, facetów, którzy prowadzą a mimo to piją drinki i ponownie wsiadają za kółko. Więc pamiętaj o tym – rzuciła hardo, stukając paznokciami o blat stolika, bacznie mu się przyglądając. Jak to możliwe, że jego bratem jest morderca jej ukochanego ? Nie są w żadnym stopniu do siebie podobni. I gdyby nie wiedziała o ich pokrewieństwie nigdy by się pewnie tego nie domyśliła.
- Dobrze wiedzieć. Bo nie chciałbym dowiedzieć się do czego jeszcze możesz się posunąć, gdy się wściekasz. Wystarczy mi wczorajszy policzek – powiedział, odbierając od barmana ich zamówienie. - Tak nawiasem mówiąc, to nie przypuszczałem, że taka kobieta jak ty ma aż taką siłę.
- Taka kobieta ? Czyli jaka ? Blondynka ? Szczupła ? - spojrzała na Niego ze złowrogimi ognikami w oczach.
- Nie mam nic złego na myśli. Spokojnie. Chodziło mi o to, że jesteś inna niż wszystkie, które do tej pory... ekhm.. poznałem. Jesteś od Nich bardziej … Hmmm... Twarda, ostrożna, trzymająca na dystans.... Ale to sprawia, że jesteś jeszcze bardziej atrakcyjna – wyjaśnił i szybko zajął się piciem lemoniady, obawiając się reakcji Aury. W końcu przy Niej nie można być chyba niczego pewnym
- Masz dziś szczęście, że bardziej obchodzą mnie sprawy zawodowe niż to co teraz powiedziałeś bo inaczej ten mój drink znalazłby się na Twojej twarzy. - rzuciła kobieta, po czym przypomniała sobie, że miała Go o coś zapytać. - Możesz mi powiedzieć co robiłeś pod domem z którego wyszłam ? Czyżbyś tam mieszkał i był synem tamtego państwa ? - spojrzała na Niego bacznie.
- Co ? Nawet nie wiem co tam za rodzina mieszka. A zjawiłem się tam bo chciałem się z Tobą spotkać a żeby tak się stało to wyciągnąłem od Maritzy gdzie się znajdujesz. Ot cała historia. - wyjaśnił jej – A to jakaś Twoja rodzina ? Hmm.. A może tam mieszka Twój … ? - nie zdążył dokończyć bo Aura weszła mu w pół zdania.
- Nie to nie moja rodzina i nie mieszka tam nikt … No... A zresztą to nie Twój interes. To po prostu rodzina związana z moja pracą i tyle. Nie będę Ci się tłumaczyła – rzuciła i dopiła do końca trunek, po czym wstała by odejść.
- A dokąd to ? Tak szybko mnie opuścisz ? - Santiago także wstał i złapał ją za rękę.
- Mam jeszcze parę spraw do załatwienia na mieście a poza tym nie zwykłam przebywać sama długo w towarzystwie... hmm... lekkoducha. Tak więc żegnam – wyswobodziła się z jego uścisku i odeszła, zostawiając mężczyznę w totalnym osłupieniu, który opadł s powrotem na krzesło. Nie przypuszczał, że poprawienie się odrobinę w swoim zachowaniu może mu nawet...hmm.. pomóc. No bo jak miał nazwać to, że zmienił odrobinę swoje nastawienie do tej kobiety i nie usłyszał jakiegoś wyzwiska z jej ust lub nie został spoliczkowany ani nic w tym stylu. Zgrywanie przy Niej twardziela i ogromnego casanovy wcale nie działa, tylko bycie po prostu milszym i nie nachalnym.
------------------------
Maritza siedziała w mieszkaniu przyjaciółki, który dzieliły od czasu śmierci Rodriga i czekała na Nią, jednocześnie bojąc się jej reakcji przez to, że powiedziała Vasquezowi gdzie się znajduje. Po chwili usłyszała zgrzyt zamka w drzwiach i wołanie Aury.
- Wariatko jesteś ? Czy może się ukrywasz bym Ci nie zrobiła krzywdy ? - zawołała z udawaną złością pani adwokat, a kiedy jej przyjaciółka się zjawiła zaśmiała się. - Nie bój się. Przecież wiesz, że nic Ci nie zrobię pomimo tego co zrobiłaś.
- Kochana. Ja nie chciałam, ale On tak nalegał, że w końcu się zgodziłam. Następnym razem będę milczeć jak grób – przyrzekła kobieta- Ale jak było z nim ? Bo spotkaliście się, prawda ?
- Szalona !. Tak spotkaliśmy się, choć przyznaję, że gdy ujrzałam Go przed mieszkaniem tamtej rodziny to myślałam, że dostanę zawału na myśl iż jest z nimi powiązany, ale na szczęście tak nie jest. O dziwo był … hmmm.. miły... co mnie zaskoczyło. Ale i tak muszę być nieugięta. - opadła na kanapę i położyła stopy na stoliku. - Nie mówmy jednak o nim, bo nie lubię tego. Powiedz mi lepiej czy dowiedziałaś się czegoś na jego temat od Fabiana ? - spojrzała na bliską jej osobę i aż się przestraszyła, gdy ujrzała w oczach brunetki znajomy błysk – Tylko, błagam, nie mów mi, że coś do Niego czujesz. Błagam... Powiedz, że się w Nim nie zakochujesz... Lub … Nie zakochałaś. Błagam...
- Auri... Ja... Sama nie wiem... Czuję się przy Nim tak wspaniale i jest taki czuły i taki no... po prostu wspaniały... Wciąż mam w pamięci to, że spotykam się z Nim tylko po to by Ci pomóc, ale z uczuciami nie wygrasz. Ich nie da się oszukać.... - stwierdziła cichym głosem kobieta i podeszła do okna, wpatrując się w dal. - Wybacz mi, kochana. Jeśli się w nim zakocham to nic na to nie poradzę. Jednak nawet jeśli będę cierpiała to nic. Najważniejsze bym pomogła Ci w odkryciu prawdy. Moje uczucia w tym momencie nie mają znaczenia. Proszę tylko o jedno – odwróciła się i spojrzała na Aurę – pozwól mi się cieszyć każdą spędzoną z nim chwilą i nie osądzaj mnie. Obiecuję, że to nie pokrzyżuje naszego planu. - Dominquez była w szoku i nie wiedziała co ma powiedzieć. W innym wypadku cieszyłaby się, że Bracho się zakochała, ale w takiej sytuacji. To znacznie może utrudnić im wszystko, jednak nie odbierze jej tej przyjemności. W końcu ta wesoła brunetka pierwszy raz się zakochała i pozwoli jej się tym cieszyć i mimo wszystko spróbuje sprawić by nie ucierpiała przez poszukiwanie prawdy.
- Nie patrz na mnie takim smutnym wzrokiem bo wiesz, że tego nie znoszę. Ciesz się tym wszystkim co daje Ci przebywanie z nim. Nie mam zamiaru Ci tego zabraniać. I będę się starała tak działać byś nie doznała przez to żadnego smutku. No już, mała. Chcę zobaczyć ten uśmiech, który powie mi, że wszystko jest dobrze. - wstała i dała kuksańca w bok brunetce, w efekcie czego ta jej oddała i uśmiechnęła się. Maritza wiedziała, że pomimo tego wszystkiego co się wydarzyło i wydarzy, przyjaciółce zależy na jej szczęściu. Za to właśnie ją uwielbiała. Troszczyła się o innych nawet jeśli sama przeżywała smutne i ciężkie chwile. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:54:46 03-01-12 Temat postu: |
|
|
Santiago opracowuje nową taktykę - zobaczymy, co mu z niej przyjdzie. Bo choć pokazał się od zupełnie nowej strony, tj. jako miły i mniej nachalny mężczyzna, to wszystko, co narazie czyni jest tylko i wyłącznie grą, mającą na celu zdobycie Aurory. Liczę jednak na to, że nasza bohaterka nie da omamić się jego łagodniejszemu obliczu
Z kolei przyjaźń pomiędzy Aurorą, a Mari bez wątpienia zasługuje po raz kolejny na uznanie. Obie kobiety cenią sobie siebie nawzajem, dzięki czemu tak dobrze się rozumieją i każdej z nich zależy na szczęściu drugiej |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:55:39 03-01-12 Temat postu: |
|
|
Jednak nie jest tym synem
I dobrze
Sam Santiago nie zabłysł. . .
Auri także nie miała mocnych scen...
Odcinek właściwie mało wniósł, jednak fajny i lekko go czytałem |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:14:22 03-01-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze
Moniś - oj tak oj na pewno się Aurora nie da omamić. To silna kobieta i twardo stąpająca po ziemi. I o to mi właśnie chodzi. Ich przyjaźń jest nie do zniszczenia. Dzięki za odwiedziny
Miłoszu - Hehe ;D Zaskoczyłam ;D Nie miałam nawet zamiaru dawać Go jako syna tamtych. Póki co to zastanawiam się kto zagra ich syna ;D A bo oto w tym odcinku też trochę chodziło by się Go tak lekko dziś czytało ;D Dzięki za odwiedziny |
|
Powrót do góry |
|
|
Rosario Aktywista
Dołączył: 09 Lis 2011 Posty: 347 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:24:10 04-01-12 Temat postu: |
|
|
Przepraszam,że mnie ie było,ale już jestem i nadrobiłam 2 odcinki zaległe.No bardzo mi się podobały i byłe te odcinki bardzo ciekawe.
Coś ten Santiago coś chyba wymyślił,jestem ciekawa.Ja bardzo chciałabym ,aby coś się wydarzyło między nim a Aurą było by super i śmiesznie.
Oo Martiza się jednak w nim zakochała Za pewne Fabia w niej też bardzo fajnie,jestem ciekawa co będzie dalej,nie mogę się już doczekać |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:53:17 05-01-12 Temat postu: |
|
|
Właśnie przeczytałam 7 odcinek i Santiago szczerze mnie denerwuje. Czasami zachowuje się jak cham. Dobrze Aura dała mu w twarz, niech się opamięta.
Obiecuję przeczytać dziś 8 i 9 odcinek i napisać |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:54:03 06-01-12 Temat postu: |
|
|
Cap 10
Carlota chodziła wściekła po salonie i planowała co ma zrobić. Nie mogła pozwolić by ta blondyna odebrała jej Santiago i szansę na dostatnie życie. O nie. Co to to nie. Santi jest tylko jej, a jeśli nie może być to nie będzie i żadnej innej. Pierwsza Go zobaczyła i sobie wybrała.
- Tato. Musisz mi pomóc. Wiesz, że Vasquez jest dla nas szansą. A póki co to przez tą …. - zmięła przekleństwo w ustach – możemy wszystko stracić. Więc nie masz wyjścia. Potrzebuję Twojej pomocy tak jak Ty dawniej mojej. - brunetka spojrzała na ojca z miną nie przyjmującą odmowy.
- Moje słoneczko. Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko. Już Ci to udowodniłem parę lat temu. Zrobiłem to o co prosiłaś i nikt do tej pory się niczego nie domyślił – zaśmiał się mężczyzna, całując córkę w czoło. Tak bardzo była podobna do matki i to nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru . Zawsze dostawała to czego chciała, a gdy coś nie szło po jej myśli uciekała się do różnych podstępów, a on zawsze jej pomagał.
- Kocham Cię tatku. - pocałowała ojca w policzek – Potrzebujemy kogoś kto będzie ją śledził. Ja nie mogę tego robić, gdyż piękny może mnie zobaczyć a wtedy będzie problem. Ojczulku nie znasz kogoś kto by się podjął takiego zadania ? - uśmiechnęła się chytrze do rodziciela bo doskonale znała jego odpowiedź.
- Znam księżniczko i to kogoś idealnego. Zadzwonię jak najszybciej do Diego, bo wiem, że nie wolno nam tracić ani chwili. - Antonio wyjął telefon z kieszeni.
- Tylko pamiętaj, że musimy także jeszcze kogoś … - nie dokończyła bo ojciec już zaczął rozmowę telefoniczną.
-----------------------------------
Aura następnego dnia zaraz po wyjściu z sądu, udała się do rodziny Sanchez, którzy zadzwonili, że ich syn pojawił się kilka godzin temu i groził im. Wsiadła do samochodu, poprawiła lusterko, rzuciła torebkę na siedzenie pasażera, odpaliła pojazd i ruszyła w drogę. Czasami jej praca wydawała się okropnie ciężka, ale jakoś to znosiła. Po długiej jeździe była na miejscu, kilka minut później niż liczyła, a wszystko przez te piekielne korki. Poprawiła czarny sweterek i zadzwoniła do drzwi, które otworzyła jej Ricarda, zapraszając do środka.
- Dziękujemy, że tak szybko się Pani zjawiła – uśmiechnął się do Niej Ezequel i poprosił by usiadła oraz zaproponował coś do picia.
- Obiecałam pojawiać się jeśli tylko będzie się coś działo i dotrzymuję słowa. - odparła, przysiadając na kanapie – Dziękuję. Wystarczy szklanka chłodnej wody, bo przyznam, że odrobinę zaschło mi w gardle. - uśmiechnęła się. Odebrała od mężczyzny to o co poprosiła i upiła parę łyków – A teraz proszę mi dokładnie powiedzieć co się działo, gdy państwa syn się tu pojawił.
- To było bardzo przykre, Pani adwokat. Jeszcze nigdy nie widziałam mojego pierworodnego pijanego. - zaczęła kobieta – Najpierw zaczął walić w drzwi, a gdy mąż mu otworzył to zaczął się awanturować. Kazał nam nie robić żadnych problemów w sądzie i dać mu to o co nas pozwał, bo mu się to należy. I dał nam 4 godziny na zastanowienie się. Powiedział, że jeśli nie ustąpimy do oskubie nas ze wszystkiego. Próbował zabrać kilka rzeczy, które jak twierdził są jego, jednak mąż mu na to nie pozwolił i siłą Go wyprowadził. Camilo zdążył jeszcze krzyknąć, że po upływie czasu jaki nam dał, pojawi się tu po odpowiedź. - kobieta otarła łzy spływające jej po policzkach i zerknęła na zegarek, który wskazywał godzinę 16.00 – I zapewne za moment to nastąpi.
Aura słuchała wszystkiego dokładnie i tak jak ostatnim razem notowała. Była wstrząśnięta zachowaniem tego chłopaka i nie mogła pojąć jego zachowania, skoro miał wszystko czego zawsze potrzebował.
- Proszę się nie denerwować. Jeśli się pojawi to tym lepiej. Będę miała okazję Go zobaczyć i wtedy łatwiej wymyślę kolejne kroki. No już. Niech Pani nie płacze. Nic złego się nie stanie. - pogładziła kobietę po dłoni, gdy w tej samej chwili usłyszeli głośne walenie do drzwi, co oznajmiało pojawienie się wyrodnego dziecka. Ezequel poszedł otworzyć i po chwili do salonu wpadł jak burza wysoki, 24-letni mężczyzna z taką miną jakby miał zaraz ich wszystkich pozabijać. Dominquez wzdrygnęła się w duchu.
- No matka. Teraz dawać mi szybką odpowiedź bo nie będę tracił czasu w tej chałupie, która była moim więzieniem. - wrzasnął Camilo i dopiero po chwili spostrzegł panią adwokat – A co to za blondyneczka ? Hm... Ojciec, czyżbyście zamierzali tą dziunię mi dać bym zapomniał o swoim pozwie ? - spojrzał na rodziciela, a następnie na Aurę, która miała zaciśnięta usta. - Nic z tego. O tym nie zapomnę, ale ja chętnie sobie wezmę – złapał kobietę za rękę i pociągnął.
- Ręce przy sobie. - wysyczała Aura i wyrwała mu się. - Nie jestem żadną dziunią a już zwłaszcza w zamian za wycofanie pozwu. Coś Ci się chłopcze w głowie poprzewracało- obrzuciła Go pogardliwym spojrzeniem – Mam zamiar pomóc Twoim rodzicom, bo jestem przekonana, że wszystko o co ich oskarżasz jest kłamstwem. Powinieneś im dziękować, że miałeś dach nad głową, utrzymanie, jedzenie i wszystko czego potrzebowałeś.
- Oho ho... Jakaś Ty odważna . - zaśmiał się blondyn, nie zrażony niczym – I tak nie macie szans wygrać. - zwrócił się do rodziców, a potem przeniósł wzrok na Dominquez – A ty jeszcze będziesz dla mnie. Szybciej niż myślisz. - rzucił, po czym wyszedł. Nie miał zamiaru odpuszczać ani rodzicom a już zwłaszcza Pani adwokat. Jeszcze Go popamięta.
- Nic się Pani nie stało – zapytała z troską Ricarda
- Nie, na szczęście nic mi nie zrobił. -wzięła swoją teczkę i zacisnęła na niej dłonie. - Radziłabym państwu nie otwierać mu drzwi i najlepiej wynająć sobie jakąś ochronę. No i musicie być bardzo ostrożni. Wasz syn to naprawdę jakiś szaleniec, że tak powiem. Jednak damy sobie radę, zaufajcie mi – pożegnała się z nimi, wsiadła do samochodu i pojechała do swojego mieszkania.
Armando Araiza.
Rene Casados
Helena Rojo
Enrique Rocha
Macie może swoje typy dla osoby, która będzie śledziła Aurę ? |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:09:37 06-01-12 Temat postu: |
|
|
Oho z Carloty zaczyna wychodzić szydło z worka - podejmuje stosowne kroki, mające na celu wyeliminowanie Aury, a tym samym zapewnienie jej zainteresowania Santiaga. Choć, mając okazję poznać się na jej układach z tatusiem, jestem pewna, że jej się to uda. W pytaniu o typy osób, które miałaby śledzić główną bohaterkę, miałaś na myśli aktorów, którzy mogliby się tego podjąć?? Jeżeli tak, to ja stawiam na Victora Coronę w takim wydaniu:
Swoją drogą, świetnie dobrałaś aktora wcielającego się w typa spod ciemnej gwiazdy - Camila. Choć nie dałabym mu 24lat, to tak czy siak, pasuje tutaj, jak ulał. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:18:25 06-01-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz Moniś. To się okaże w kolejnych odcinka.
Tak właśnie o typy aktorów miałam na myśli. Twoja propozycja mi się podoba. Pamiętam Go za czasów ERDA Zagrał tam doskonale
A dziękuję. Tak jakoś mi on tu pasował. Dzięki za odwiedziny |
|
Powrót do góry |
|
|
Rosario Aktywista
Dołączył: 09 Lis 2011 Posty: 347 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:11:16 07-01-12 Temat postu: |
|
|
Carlota ma juz zamiar usunąć Aure,ciekawe co jej zrobi?
Camilo widać ,że zrobi wszystko,aby jego rodzice przegrali,ale jak za pewne Aura na to nie pozwoli.
Jestem ciekawa kolejnych odcinków |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:58:59 07-01-12 Temat postu: |
|
|
Ten syn jaki niewychowany
Jeszcze jak odnosił się do Aury
Palant i głupek w jednym....
Bleee... |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:52 10-01-12 Temat postu: |
|
|
Cap 11
Dominquez weszła do mieszkania, rzuciła torebkę i sweter na kanapę po czym udała się do kuchni i nalała sobie soku pomarańczowego i od razu Go wypiła. Zawsze była silna, ale to co się zdarzyło w domu Sanchez'ów ją przeraziło. Jak Oni mogli z tym ich synem żyć tyle lat ? A może wtedy się tak nie zachowywał ? Boże. Jakie to jest skomplikowane. Nie może się wycofać z tej sprawy, bo po pierwsze chce pomóc tym ludziom a po drugie taka jest ta jej praca. Musi się podejmować wszystkiego. Zdjęła z siebie wszystkie czarne ciuchy, które miała na sobie i przebrała się w krótką białą sukienkę z dekoltem. Założyła do tego białe szpilki, rozpuściła włosy, zostawiła liścik dla przyjaciółki i wyszła z mieszkania. Udało się do pierwszego lepszego baru by móc się napić i odrobinę rozerwać co od zawsze jej zalecała Bracho. Weszła pewnym krokiem do środka i zajęła miejsce przy barze.
- Whisky – rzuciła do barmana i zaczęła się rozglądać po sali. Nie widziała nikogo znajomego, a już tym bardziej godnego do towarzystwa. No cóż. Sama wypije, rozluźni się a potem wróci do mieszkania. Upiła łyk trunku i próbowała zapomnieć choć na chwilę o swoich problemach, pracy i wszystkim dookoła. Po 3 drinku już lekko była wstawiona, ale jeszcze trzymała się mocno na nogach. W pewnym momencie pojawił się Santiago i od razu ją dostrzegł.
- Sama w barze ? Hmm.. A gdzie zostawiłaś przyjaciółkę ? - zapytał i wyczuł, że kobieta jest już rozluźniona.
- A czy ja muszę wszędzie chodzić z Mari ? Jestem dużą dziewczynką i nie muszę nikogo pytać o pozwolenie. I jeśli masz zamiast prawić mi kazania co jest bardzo dziwne, znając twój sposób bycia to daruj sobie i się zmywaj. Ja się mam zamiar dobrze bawić. - wstała i ruszyła w stronę parkietu by po chwili już tańczyć z jakimś obcym mężczyzną, co nie spodobało się Santiago.
- Szybko się upiła. Dla mnie to lepiej. Ale znowu.. Nie. Nie wolno mi … - bił się z myślami, po czym podszedł w stronę tamtej dwójki – Odbijany, koleś. - rzucił i zaczął tańczyć z blondynką, która uwiesiła się na jego szyi. Kobieta tylko momentami miała przebłyski świadomości, co wyprawia jednak alkohol działa i na nic się zdawał głos rozumu. Szalała po parkiecie jakby była całkiem inną osobą, co szokowało Vasqueza. Pani adwokat wypiła jeszcze 4 drinki i zachowywała się jak nastolatka, aż mężczyzna ją w końcu wyprowadził z baru.
- No weź. Ja się dopiero zaczęłam rozkręcać. - krzyknęła wściekła i spoliczkowała Go, przy czym zachwiała się i wpadła wprost w jego ramiona.
- Jesteś całkowicie pijana. - stwierdził, łapiąc ją i dłuższy czas trzymając. Musnął jej wargi swoimi po czym zaczął ją prowadzić w stronę mieszkania. Odnalazł w jej torebce klucze, otworzył drzwi i zaprowadził ją do jej sypialni, kładąc na łóżku. Kobieta złapała Go za poły koszuli i przyciągnęła do siebie.
- Chodź. Chce poczuć bliskość twego ciała – wymruczała, po czym zaczęła Go namiętnie całować. Santiago był zdezorientowany. Mimo to odwzajemniał jej pocałunki, ale gdy kobieta zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, poczuł się jakby ktoś wylał na Niego kubeł zimnej wody. Nie może się z Nią kochać choćby nie wiem jak tego chciał. Ona jest totalnie pijana i nie będzie z tego przyjemności.
- Nie, Auro. - zabrał jej dłonie i położył na łóżku. Dominquez zrobiła urażoną minę, jednak bardzo szybko zasnęła z powodu ilości wypitego alkoholu. Mężczyzna, zaś przeszedł do salonu i usiadł na kanapie. Co mu jest ? Fakt. Zaczął zmieniać taktykę, ale żeby nie chcieć się z Nią przespać ? Coś tu jest z nim nie tak. Tylko co ?
---------------------------------
Maritza zakończyła już kolejną lekcję tańca latynoskiego i zaczęła zbierać się do wyjścia, gdy ktoś zasłonił jej oczy. Pisnęła głośno.
- Spokojnie, kwiatuszku. To tylko ja – zaśmiał się Fabian, obracając ją w swoją stronę i delikatnie całując.
- Przestraszyłeś mnie. O mało nie dostałam zawału. Nie ładnie, proszę pana – wystawiła mu język, po czym zabrała swoje rzeczy i razem z nim wyszła ze szkoły i udali się do mieszkania.
- Cały czas o tobie myślę i nie umiem przestać. Jesteś motywacją do działania – pocałował ją czule, gdy byli już przed drzwiami.
- Może wejdziesz ? Auri na pewno nie będzie miała nic przeciwko temu – uśmiechnęła się, po czym oboje udali się do środka. Jakież było ich zaskoczenie, gdy w salonie ujrzeli nie kogo innego jak Vasqueza.
- Santiago, do cholery. Co Ty tu robisz ? I gdzie jest Dominquez ? Chyba Ty i ona.. nie... - Fabian spojrzał uważnie na przyjaciela, który pokiwał przecząco głową.
- Rzucasz się jak policjant. Zaraz Wam wszystko wyjaśnię – odparł i wstał z kanapy – Wyszedłem do baru, gdzie zastałem już lekko wstawioną Aurorę. Bawiliśmy się dobrze, ale wypiła za dużo drinków, więc ją zabrałem stamtąd i tu przyprowadziłem. Jest kompletnie pijana i prawie by... No . Ale to, że jestem jaki jestem, nie znaczy, że wykorzystałbym pijaną kobietę. Bez przesady. Teraz śpi w sypialni. - wyjaśnił im wszystko.
- Ona się upiła ? Czy ja dobrze usłyszałam ? - Mari była w szoku – Zawsze lubiła się napić, ale nie do takiego stopnia. Dziękuję, że ją przyprowadziłeś. Ale teraz lepiej jeśli obaj pójdziecie już. - ucałowała Fabiana, a gdy wyszli zamknęła za nimi drzwi i weszła do sypialni.
- Oj maleńka. Co Cię napadło ? Koszmarny dzień w pracy czy chęć dojścia do prawdy, która powoli chyba zamienia się w obsesję ? - zapytała w myślach, patrząc na przyjaciółkę. Wiedziała, że gdy się obudzi będzie miała potwornego kaca, więc zawczasu poszła do kuchni coś przygotować. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:36:58 10-01-12 Temat postu: |
|
|
No proszę, proszę Santiago nie chciał się seksić! Wybacz za ten potoczny zwrot, ale do jego osoby pasuje, jak ulał. Cieszę się jednak, że nie okazał się na tyle mało inteligentny, by przespać się z pijaną kobietą, która faktycznie nie pamiętałaby absolutnie niczego z ów nocy. Plus zatem dla niego - choć rozumiem, że taka odmowa nie przystoi jego osobowości casanowy...Życie jednak czasem zmienia ludzi, więc mam nadzieję, że i podobnie będzie w jego przypadku |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:39:46 10-01-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz i odwiedziny Moniś. Ależ ja się nie gniewam Ciesze się, że w końcu u Ciebie zapunktował W pewnym stopniu o to mi właśnie chodziło Hmm... Może, ale cii... |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:14:45 10-01-12 Temat postu: |
|
|
Już myślałem, że dojdzie do najgorszego - seks Auri i Santiaga
Maritza i Fabian też spędzili jakoś czas, krótki, jednak spędzili.
Aura się upiła co zdziwiła Santiaga
Stał się cud na cudy
Jeden błąd mi się rzuca w oczy: "nie" piszesz oddzielnie z przymiotnikami, a pisze się razem |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|