|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:41:02 29-06-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo spodobał mi się odcinek. Nie wiem może dałam się zwieść ,ale zauważyłam ,że Gibie w pewien sposób zależało na Victorii, nie można mieć jednak wszystkiego. Nie wiem co z przyjaźnią Giby i Sergia , uważam ,że pomimo tego ,że się nie dogadują każdy ma prawo do drugiej szansy i może chcieć wszystko naprawić. Nie wiem tylko czy Giba na tyle doznał cierpienia , aby zmienić swój stosunek do świata i ludzi, a przede wszystkim do Sergia i Loli. Mam nadzieję na kolejny szybko odcinek i to przed weekendem , bo potem wyjeżdżam i nie wiem kiedy będę mogła skomentować. Poza tym czekam na więcej scen Sergia i Loli. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:29:43 30-06-10 Temat postu: |
|
|
Menny. napisał: | Mnie to nie przeszkadza. ;P |
to całe szczęście moja koleżanka mówi, że powinnam dla niego osobne opko napisać;P
Stokrotko - dziękuję ślicznie za komentarz
Giba jest jaki jest, ale w gruncie rzeczy to dobry chłopak, choć może trochę się pogubił w tym wszystkim. Czy to co się teraz wokół niego dzieje będzie dla niego jakąś nauczką? Jeszcze nie zdecydowałam:P
Scenki z Sergio na pewno będą, a co do Loli... postaram się coś dla niej wymyślić
Jeśli chodzi o nowy cinek - postaram się dać coś jutro, może w piątek, ale niczego nie obiecuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:11:26 30-06-10 Temat postu: |
|
|
Cytat: | to całe szczęście moja koleżanka mówi, że powinnam dla niego osobne opko napisać;P |
Pewnie świetne opko by wyszło. W końcu jak można się nudzić przy takim Gibie? ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:39 30-06-10 Temat postu: |
|
|
i Ty Brutusie też przeciw mnie???;P
nie no, jak jeszcze jedna osoba mi to powie, to zacznę się nad tym poważnie zastanawiać |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:31 30-06-10 Temat postu: |
|
|
Zawsze można spróbować. ;P Giba ma naprawdę ciekawe życie. Te jego ciągłe romanse. Będzie o czym pisać. A może w końcu chłopczyk się zakocha? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:34 30-06-10 Temat postu: |
|
|
ah te jego romanse
to może ja go wyślę w DSB na jakiś zagraniczny kontrakt i tym sposobem wyląduje w swoim własnym opku;P
nie, nie, nie... najpierw skończę to, co zaczęłam, już bez żadnych udziwnień, bo jak tak ciągle będę zmieniać zdanie, to nigdy nie skończę tego opka;)
czy się zakocha? a może już się zakochał, tylko nie potrafi sobie tego uświadomić? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:09:08 30-06-10 Temat postu: |
|
|
Też jestem bardziej za tym, aby został w DSB. A jakby miał wylądować w swoim opku to po zakończeniu DSB. ;P
Ale w kim? W Blance? Victoria chyba nie.. Lola też chyba nie.. ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:13:02 30-06-10 Temat postu: |
|
|
Zostanie. To więcej niż pewne, a co do własnego opka, to jesli już, to właśnie tak jak piszesz - po zakończeniu DSB;)
W kim? No (prawie)na pewno w jednej z tych trzech pań, które wymieniłaś
Jeszcze nie zdecydowałam, w której;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:07:26 08-07-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 34.
Valeria i Victoria w dzieciństwie były nierozłączne mimo, że ich matki nienawidziły się serdecznie. Żadna kobieta nie chciałaby przecież dzielić się z inną ukochanym mężczyzną. Fernando Cisolla jednak mocno zabiegał, by między jego córkami panowały zdrowe relacje, a kiedy matka Val zginęła w wypadku samochodowym przekonał żonę, że muszą zająć się osieroconą dziewczynką. Matka Victorii nie kazała się długo prosić i choć nigdy nie wybaczyła mężowi, przyjęła małą Valerię pod swój dach. Niedługo potem wysłali Val do prywatnej szkoły w Europie i tym sposobem wszystko wróciło do stanu powszechnie przyjętego za „normę”.
Victoria zawsze była skryta i nieraz brakowało jej towarzystwa szalonej siostry. Z czasem nauczyła się jeszcze bardziej dusić w sobie emocje i nawet teraz, gdy Val wróciła, nie wiedziała, czy będzie potrafiła z nią rozmawiać.
Leżała skulona na łóżku, z twarzą wtuloną w poduszkę. Po raz kolejny analizowała rozmowę z Gilberto, kiedy ktoś uchylił drzwi jej pokoju.
- Vicky… – usłyszała niepewny głos swojej siostry, a chwilę potem szczęk zamykanych drzwi – Vicky, co się dzieje? – zaniepokoiła się Valeria, widząc zapłakaną twarz dziewczyny – Victoria, powiedz coś wreszcie, bo zaczynam się bać… – mówiła szeptem, siadając obok niej na łóżku.
- Przytul mnie – Victoria wtuliła się w opiekuńcze ramiona starszej siostry.
- To znaczy, że rozmawiałaś z nim? – spytała odsuwając siostrę od siebie tak, by móc spojrzeć jej w oczy – Powiedziałaś mu? – Victoria przecząco pokręciła głową – Dlaczego?
- Tak będzie lepiej – chlipała – Nie chcę, żeby był ze mną tylko dlatego… Ja nie wiem, czy w ogóle chcę, żeby on był ze mną! Dobrze wiem, że za moimi plecami latał od spódniczki do spódniczki… – zawiesiła na chwilę głos, po czym wierzchem dłoni wytarła spływające po policzkach łzy i jak gdyby nigdy nic z uśmiechem zwróciła się do siostry – Nie powinnaś być teraz z Sebastianem?
- Nikt nie jest ważniejszy od mojej małej siostry – powiedziała Val, dając Vicky pstryczka w nos – Wróciłam i już nigdy nie zostawię cię samej, a teraz musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć. Na pewno znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji…
Sergio tępym wzrokiem wpatrywał się w blat stolika. Spotkanie z Gilberto wytrąciło go nieco z równowagi. Wiedział, że prędzej czy później będą musieli porozmawiać, ale póki co wcale nie miał na to ochoty, zwłaszcza, że sam nie wiedział co się z nim dzieje. Blanca wywoływała w nim cały szereg różnych uczuć – od zwykłej przyjacielskiej troski po palące pożądanie. Kiedy w ośrodku usłyszał jak kłóci się z Gilbertem, poczuł się tak, jakby coś rozrywało mu serce. Nie rozumiał swojej reakcji na tą sytuację. Nie mógł przecież zakochać się w nastolatce! Wiedział, że to szaleństwo, ale kiedy była blisko tracił nad sobą panowanie. Za żadne skarby świata postanowił nie dopuścić do tego, by kiedykolwiek powtórzyła się sytuacja z plaży. Był przekonany, że gdyby posunął się o krok dalej, oboje żałowaliby tego, a Blanca nie wybaczyła by mu do końca życia. Postanowił więc trzymać ją na dystans…
- Cześć przystojniaku – do jego stolika podeszła wysoka, szczupła brunetka o dużych piwnych oczach – Masz zamiar siedzieć tu cały wieczór? Lepiej chodźmy potańczyć – wyciągnęła rękę w jego stronę. Wahał się przez chwilę, ale w końcu chwycił jej dłoń i pozwolił poprowadzić się na parkiet. Chciał zapomnieć o problemach i zwyczajnie dobrze się bawić. Przyjrzał się uważnie nowej znajomej. Miała nienaganną figurę, długie kruczoczarne włosy, ciemne oczy... „Dziewczyna-marzenie” – pomyślał i uśmiechnął się do siebie.
- Księżniczko – zaczął, zatrzymując się nagle. Odwróciła się w jego stronę i zatrzepotała rzęsami ze zniecierpliwieniem.
- O co chodzi? – spytała, wlepiając w niego swoje ciemne oczy.
- Zastanawiałem się, czy zechcesz mi zdradzić swoje imię – uśmiechnęła się szeroko. Na chwilę spuściła wzrok i założyła włosy za uszy, tak jak robią to młode dziewczęta w zakłopotaniu. Dokładnie tak samo, jak robiła to Blanca… „Niech to szlag! Dlaczego wszystko mi ją przypomina?” – Sergio był zły na siebie. Nie chciał myśleć ani o Blance, ani o Gibie. Nie teraz, kiedy stała przed nim piękna, zmysłowa kobieta. Przyglądał się jej uważnie, usiłując za wszelką cenę wymazać z pamięci Blancę i to, co zdarzyło się między nimi …
- Pomogę ci – powiedział, wyciągając rękę w jej stronę.
- Sama sobie poradzę – fuknęła i wskoczyła na konia, z trudem dusząc grymas bólu, którego przyczyną były stłuczone żebra.
- Blanca!
- No co? Przecież chciałeś kobiety, a ja jestem tylko rozkapryszoną nastolatką – prychnęła.
Nim odjechała, jeszcze raz spojrzała na niego wściekle, odgarniając włosy za uszy…
Nieznajoma znacznie szybciej niż Blanca podniosła spojrzenie, choć wydawało mu się, że trwało to całe wieki. Kiedy spojrzała na niego tak, jakby chciała pożreć go żywcem, zrozumiał, że to jest to, czego potrzebował do szczęścia tego wieczora. Była świadoma swojej urody i tego, czego chce. Zdecydowana, piękna, dojrzała kobieta. „Tego właśnie ci trzeba chłopie” – pomyślał Sergio i zaczął się zastanawiać, jak zakończy się ten wieczór...
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 17:17:11 08-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:41:55 09-07-10 Temat postu: |
|
|
No więc... nowa bohaterka jest siostrą Victorii, a Sebastian to jej brat. Ale dużo mi to nie mówi. Jestem ciekawa jaką będą mieć rolę w tym wszystkim? Może Sebastian zawróci w głowie jakieś dziewczynie, albo jemu samemu ktos się spodoba, z Valerią może być tak samo. No chyba, że są naprawdę zgraną, szczęsliwą para, której nic nie zaszkodzi. ;P
Co do Victorii, tak mi sie nasuwa... czy ona może nie jest w ciąży z Gibem? ;P
Och ten Sergio... niech lepiej puści tą dziewczynę i idzie do domu, tak będzie najlepiej niż ma coś głupiego zrobić. ;P A potem sam może żałować. ;P Pozdrawiam.;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:36:44 09-07-10 Temat postu: |
|
|
Nie, nie, Sebastian nie jest bratem Victorii - no chyba, że w sensie przyszłym szwagrem to narzeczony Val i na razie zostańmy przy tej opcji
Co do Vicky - masz rację;P
dzięki za koma;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:56:31 09-07-10 Temat postu: |
|
|
Boże, dopiero teraz przeczytałam co napisałam. Myślałam o Sebastianie jako o jej chłopaku, ale nie wiem dlaczego napisałam, ze to brat. Nawet w końcówce o Valerii i Sebastianie, użyłam słowa :para. Na początku cos mi się pomyliło. ;P Przepraszam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:03:36 09-07-10 Temat postu: |
|
|
Nie szkodzi W sumie to nawet nie byłby tak głupi pomysł - jako brat Vicky mógłby nabić trochę Gibie rozumu do głowy:P |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:07:30 14-07-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 35.
- Blanca, naprawdę myślisz, że to jest dobry pomysł? – Elena nie miała przekonania do pomysłu przyjaciółki – Zobacz jak my wyglądamy, ten makijaż i te stroje… – spojrzała z niesmakiem na swoją krótką spódniczkę i kusą bluzeczkę – Nie uważasz, że trochę przesadziłyśmy?
- Jesteśmy piękne i młode – ucięła Blanca – mamy prawo chyba czasem dobrze się bawić? – stwierdziła beztrosko.
- Nie pamiętasz już co spotkało cię tu ostatnim razem?
- Nie zrzędź, proszę. Jeśli nie chcesz mi towarzyszyć, wróć do domu, sama sobie poradzę – Blanca zakończyła wymianę zdań i nie oglądając się na przyjaciółkę weszła do lokalu, jednak już po chwili miała ochotę stamtąd wyjść. Kiedy zobaczyła jak Sergio obściskuje się na parkiecie z "jakąś" laską, coś ścisnęło ją za serce. Odwróciła wzrok, by nie patrzeć na tych dwoje – Trzeba było posłuchać Eleny – mruknęła pod nosem - Jeszcze jej mi tu brakowało...
Nim zdążyła podjąć decyzję, ni stad, ni zowąd, zjawił się Marco.
- Blanca – przywitał ją uśmiechem. Miał zamiar po przyjacielsku cmoknąć ją w policzek, ale odsunęła się, spoglądając na niego „spode łba” – O co chodzi? Myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Niczego sobie nie wyjaśniliśmy. Przyszłam się tu bawić, a nie dyskutować z tobą, więc bądź tak łaskaw i zejdź mi z oczu – chciała go ominąć, ale chwycił ją za rękę. Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich złość, wręcz furię.
- Puść mnie – szepnęła – to boli…
- Mnie też boli to, jak mnie traktujesz! – poluzował nieco uścisk, ale nadal trzymał ją na tyle mocno, że nie mogła się wyrwać. Wciąż odważnie patrzyła mu w oczy. Widziała, jak złość stopniowo ustępuje miejsca zwykłemu rozżaleniu. W dalszym ciągu jednak nie miała ochoty z nim rozmawiać.
- Daj mi spokój! – wyszarpnęła rękę z jego uścisku.
- Jakiś problem? – usłyszeli za sobą jakiś męski głos.
Odwróciła się, by spojrzeć kto przyszedł jej z pomocą. Gdzieś w głębi serca miała nadzieję, że to jej osobisty anioł stróż. I rzeczywiście. Osobnik, który przyszedł jej z pomocą wyglądał jak anioł. Był wysoki, dobrze zbudowany, jasne kosmyki jego włosów podkreślały złotą opaleniznę, a szaro-zielone oczy śmiały się do niej.
- …więc nie wtrącaj się – jakby z zaświatów dobiegł do niej głos Marco.
- Będę się wtrącał – mówił nieznajomy – bo tak się składa, że ta pani – tu chwycił Blancę za rękę i przyciągnął do swego boku – przyszła tu ze mną…
Blanca patrzyła na niego swoimi wielkimi oczami. Szybko jednak opanowała zdziwienie i spojrzała na Marco, który patrzył na nią i na nieznajomego z niedowierzaniem i nawet jeśli wiedział, że to nieprawda, to nie był zachwycony tym, że koło Blanki zacznie kręcić się kolejny facet. To bardzo utrudniłoby mu, wprowadzenie jego planu w życie.
W końcu bezradnie uniósł obie ręce w górę w geście poddania i oddalił się.
- Ekhm... – Blanca chrząknęła jeszcze kilka razy – Możesz mnie już puścić – zwróciła się do swojego wybawcy, który wciąż kurczowo trzymał ją przy swoim boku.
- Rzeczywiście – uśmiechnął się szeroko – Przepraszam – powiedział uważnie mierząc ją wzrokiem – Może pozwolisz się zaprosić na drinka?
- Po pierwsze: nie piję, a po drugie… nie zrozum mnie źle, dziękuję ci a pomoc, ale… – spojrzała mu w oczy i poczuła, że zapiera jej dech w piersiach – ale po drugie: nie rozmawiam z nieznajomymi – dokończyła w końcu.
- Sebastian Santos – wyciągnął rękę w jej stronę i obdarzył ją takim uśmiechem, że aż kolana się pod nią ugięły – Już nie jestem nieznajomy – puścił do niej oczko.
- Blanca – szepnęła, chwytając jego dłoń – Blanca Torres – powtórzyła już odważniej – Ale to nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu pozostajesz nieznajomym.
- Chyba trafiłem na rozsądną dziewczynę – stwierdził rozbawiony – To może, skoro nie chcesz pić, to przynajmniej ze mną zatańczysz?
- Tyle chyba mogę dla ciebie zrobić – odwzajemniła jego uśmiech i pozwoliła mu poprowadzić się na parkiet. Obserwowała jego płynne ruchy. Jeszcze nim zaczęli tańczyć, stwierdziła, że w przeszłości musiał mieć coś wspólnego z tańcem. Kiedy znaleźli się na parkiecie, tylko utwierdziła się w swoim przekonaniu. Wkrótce wszyscy ludzie w lokalu patrzyli tylko na nich i ich taniec…
- Przepraszam cię, ale chyba muszę się przewietrzyć – powiedział Sergio do swojej towarzyszki. Nie był w stanie patrzeć na Blancę w ramionach innego mężczyzny. Miał ochotę podejść do nich i…
- Hej, co się dzieje? – zaniepokoiła się dziewczyna widząc, że Sergio robi się coraz bledszy.
- Nic takiego – uśmiechnął się niewyraźnie – Nie bierz tego do siebie, to ja… – chwycił jej dłoń i leciutko musnął ją ustami – Dziękuję ci za tych kilka chwil – spojrzał jej w oczy i nim się obejrzał smakował już jej ust.
- Ten wieczór wcale nie musi się tak skończyć – stwierdziła, odrywając się od niego po namiętnym pocałunku. Spojrzała mu w oczy, zarzucając mu ręce na szyję. Kusiła. Kusiła go tak bardzo. Czuł, że w jej ramionach zapomniałby o całym świecie, o wszystkich problemach. Zapomniałby nawet o Blance. Problem polegał jednak na tym, że wcale nie chciał o niej zapomnieć…
- Carolino… – podszedł do nich jakiś mężczyzna – Możemy porozmawiać?
- Andre?
- To ja już się pożegnam – stwierdził Sergio, po czym po przyjacielsku cmoknął kobietę w policzek – Do zobaczenia – i już go nie było.
- Co ty tu robisz?
- Ja? Powiedz raczej po co ty tu przyjechałaś i co miał znaczyć ten sms?
- Zwyczajnie chciałam się spotkać ze starym przyjacielem.
- Oscar wie?
- Nie, ale niedługo się dowie, a w ogóle co to za przesłuchanie? – przybrała groźną minę i skrzyżowała ręce na piersiach – O ile mnie pamięć nie myli już dawno nie jesteśmy parą, więc chyba z niczego nie muszę ci się tłumaczyć.
- Przypominam ci, że to ty chciałaś się ze mną spotkać, a poza tym nie jesteś też żoną Oscara więc nie rozumiem, po co znów…
- I tu się mylisz, kochanie – uśmiechnęła się tryumfująco, po czym bez słowa wmieszała się w tłum, zostawiając osłupiałego Andre samego sobie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:21:41 14-07-10 Temat postu: |
|
|
Już na początku, kiedy tylko pojawił sie wybawca Blanki pomyślałam o Sebastianie. I się nie myliłam. ;D Poza tym wydaje się miłym mężczyzną. ;D
Hmm.. dziewczyną, która poznał Sergio okazała się Carolina? Dobrze przynajmniej, że Sergio spasował. ;P Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|