|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:23:46 02-04-10 Temat postu: |
|
|
rodzeństwem? ależ skąd! ale o tym za kilka odcinków ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:46 02-04-10 Temat postu: |
|
|
źle, pomyliłam. Ojcem. ?
Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 22:34:04 02-04-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:59 02-04-10 Temat postu: |
|
|
no prawie... konkubentem jej matki |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:33:19 04-04-10 Temat postu: |
|
|
boski cinek:)
czekam na neewsa |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:10:38 06-04-10 Temat postu: |
|
|
nadrobiłam !
i ty się dziwisz, czemu ja czytam twoją telkę?
Bo jest genialna!! Tyle się dzieje, tyle intryg i znaków zapytania...
Giba, to kawał dupka jest ! nie lubię frajera! jak on może traktować w ten sposób Lolę i wychodzi na to że handluje prochami.
Marco, to też kawał kutasa ale jego mogę przeżyć, bo od początku podejrzewałam jaka będzie jego rola w tej telce, ale Giba?!
Miedzy Oscarem i Paolom coś się zaczyna dziać Tylko, szkoda, że Oscar interesuje się nią dlatego, ze przypomina mu zmarłą żonę.
W sumie, to mam pewne podejrzenie ze Paola i Izabella, to jedna i ta sama osoba. Tylko podczas pożaru Izabella straciła pamięć, czy coś
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:43:05 06-04-10 Temat postu: |
|
|
tyle intryg i znaków zapytania, że powoli sama zaczynam się w tym gubić - ale twardo mieszam dalej
Giba i prochy? kuszące szkoda tylko, że sama na to nie wpadłam:P Rozważę tę opcję, co by jeszcze bardziej w telce namieszać
Oscar i Paola - nie powiem, przeszło mi przez myśl takie rozwiązanie, aczkolwiek pierwotnie miałam zupełnie inny pomysł... ale jeszcze nie wiem, jak to rozegram, zwłaszcza, że wychodzi na to, że nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie:P
a new powinien pojawić się lada dzień |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:39 09-04-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 14.
Po treningu Oscar wyszedł przed halę i zapalił papierosa. Kiedy wsadzał Paolę i Blancę do samochodu wydawało mu się, że w oddali po przeciwnej stronie ulicy dostrzegł tego chłystka, który we Włoszech uganiał się za jego córką. Od początku nie darzył go sympatią. Bardzo szybko okazało się, że miał rację i jego niechęć do Marco wkrótce była w pełni uzasadniona. Nigdy jednak nie zdradził Blance prawdziwych powodów, dla których nalegał, by się rozstali, ale kiedy znalazł ich na plaży, wreszcie miał pretekst, by odprawić adoratora z przysłowiowym kwitkiem. Pamiętał doskonale tamten dzień, który od samego rana mu się nie układał. Na dzień dobry kolejna już kłótnia z Caroliną, potem z prezesem, który nie miał najmniejszej ochoty wypłacić Oscarowi zaległego wynagrodzenia, a na koniec jeszcze to… Pojechał na plażę, żeby zebrać myśli, zrelaksować się, a tymczasem stało się coś wręcz przeciwnego. Już z oddali dostrzegł jakąś miażdżącą się parę. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że ta na wpół rozebrana dziewczyna, to jego mała, niewinna córeczka. Marco leżał na niej całym cielskiem, wpychając nachalnie łapska pod jej spódniczkę…
- Ty…! – wrzasnął Oscar. Oszołomiony chłopak nawet nie zdążył odskoczyć. Nim się spostrzegł Torres siedział na nim okrakiem i wbijał go w piaszczyste podłoże.
- Tato! – krzyczała Blanca, w pośpiechu zapinając bluzkę.
- Dla własnego dobra nic nie mów! – był wściekły. Miał ochotę rozerwać na strzępy tego łajdaka, który ośmielił się tak postąpić z jego córką, a ją samą zamknąć w klasztorze i wypuścić stamtąd dopiero po ukończeniu 30 roku życia.
- Tato… - Blanca usiłowała odciągnąć ojca od Marca.
- Do samochodu!... Już!... A ty – zwrócił się do chłopaka, kiedy Blanca była już dość daleko, by nie słyszeć jego słów – Jeśli nie znikniesz z jej życia, to inaczej będziemy rozmawiać. Dobrze wiem kim jesteś i co masz na sumieniu, więc zastanów się nim znów zapukasz do naszych drzwi…
- Eh, Torres, źle z tobą skoro masz zwidy – powiedział sam do siebie, wracając do rzeczywistości. Miał już odwrócić się i wejść do hali, by zadzwonić po Blancę, kiedy kilkadziesiąt metrów przed sobą dostrzegł znajomą postać. To Andre zmierzał w jego stronę. W czasach szkolnych on, Daniel i Andre byli nierozłączni. Później ich drogi się rozeszły. Dan postanowił zostać podróżnikiem, a Oscar i Andre postawili na karierę sportową. Przez jakiś czas grali nawet w jednym klubie. Potem Oscar wyjechał do Włoch leczyć kontuzję i tam spotkali się ponownie. Tym razem już po drugiej stronie boiska – jako początkujący trenerzy.
- Musimy porozmawiać – zaczął Andre.
- Już ci mówiłem, że nie mamy o czym – Oscar rzucił papierosa na ziemię i przydeptał go.
- Naprawdę nie chcesz wiedzieć co się wtedy stało? To wszystko nie jest tak, jak myślisz.
- Daj mi spokój – Oscar odwrócił się na pięcie i chciał odejść. Czuł, że wszystko się w nim gotuje i jeszcze chwila, a…
- Oscar… – poczuł na ramieniu dłoń przyjaciela. Strącił ją nerwowo, spojrzał mu w oczy i już wiedział, że albo rozwiążą to teraz, albo do końca życia będą się tym męczyć…
*
Blanca zasiedziała się u Paoli. Nim się spostrzegła na dworze zrobiło się już ciemno. Mimo dzielącej je różnicy wieku rozmawiało im się wspaniale. Paola była zupełnym przeciwieństwem Caroliny – byłej żony ojca. Blanca nie do końca rozumiała, jak to możliwe, że podobają mu się tak skrajnie różne kobiety, ale cieszyła się na myśl o tym, że być może ojciec ulokuje swoje uczucia w Paoli. Wracała do domu pełna optymizmu i wiary, że wreszcie w ich życiu wszystko zacznie układać się jak trzeba. Myślała, że nic nie jest w stanie zepsuć jej humoru dopóki nie zadzwonił telefon.
- Blanca, nie waż się rozłączać – usłyszała w słuchawce ojca, po tonie jego głosu poznała, że stało się coś poważnego i że nie czas na rodzinne utarczki – Wiesz, gdzie są moje karty kredytowe. Weź je i wypłać pieniądze.
- Tato, co się dzieje? – Blanca przeraziła się nie na żarty – Gdzie ty jesteś?... Jak to na komisariacie?!... Tato?!... Halo?! – spojrzała na wyświetlacz. Komórka była rozładowana – Świetnie… – bąknęła do siebie – Blada twarz! – wrzasnęła, kiedy poczuła, że złapała gumę. Zjechała na pobocze i wysiadła z auta. W bagażniku było zapasowe koło. Dzięki bogu ojciec nauczył ją, jak radzić sobie w takich sytuacjach. Nie mogła jednak poradzić sobie z jedną śrubą. Była tak na tym skoncentrowana, że nawet nie zauważyła, że znajomy jeep przejechał koło niej i zatrzymał się kilka metrów dalej.
Sergio wysiadł z auta i przez chwilę z rozbawieniem przyglądał się jak „mała Torres” mocuje się z kołem. Kiedy zaczepiła go po południu przed halą, widział jak na niego patrzy. Znał takie spojrzenia młodych dziewczyn aż za dobrze. Nie chciał stać się obiektem uczuć córki swojego trenera. Nie chciał być niczyim obiektem uczuć. Z drugiej strony jednak, jakaś siła, pchała go do niej i kazała mieć na nią oko. Zwłaszcza, że kiedy rozmawiali przed halą, zauważył po drugiej stronie ulicy chłopaka, z którym tamtego wieczora była na plaży, a który budził w nim mieszane uczucia. Nie wiedział co to za typ, ale czuł, że znajomość z nim to nic dobrego. Nie był pewien, ale wydawało mu się, że kiedyś widział go w towarzystwie Loli…
- Może ci pomogę? – zapytał w końcu.
- Co… co ty tu robisz? – do Blanci dopiero po chwili dotarło, że stoi przed nią i proponuje jej pomoc – Nie, nie trzeba… jakoś sobie… sama poradzę… – ciągle mocowała się ze śrubą – Cholera! – wrzasnęła w końcu, kopnęła koło i bezradnie opuściła ręce.
- Daj – podszedł bliżej i stanął tuż za nią. Uderzył go jaśminowy zapach jej ciała. Na chwilę przymknął oczy i wciągnął powietrze w płuca. Chwycił jej dłoń, w której trzymała klucz. Odwróciła głowę i spojrzała mu z ufnością w oczy. Powoli puściła klucz – Zaraz zobaczymy co da się zrobić – powiedział wreszcie, przerywając niezręczną ciszę. Zdjął bluzę i rzucił ją Blance – Ubierz się, chłodno już – podwinął rękawy i zajął się nieszczęsną śrubą. Blanca uważnie mu się przyglądała. Widziała, jak jego mięśnie napinają się w wysiłku.
Po chwili koło było zmienione.
- Dziękuję – wyszeptała, patrząc wprost w jego oczy, które już w czasie pierwszego spotkania tak jej się spodobały – Swoją drogą, to dziwne, że znów ratujesz mi skórę – spojrzała na niego zalotnie spod długich gęstych rzęs.
- Do usług – ukłonił się teatralnie i uśmiechnął szeroko. Odwzajemniła uśmiech.
- W sumie mogłabym pomyśleć, że mnie śledzisz – mówiła, oddając mu bluzę – Tak właściwie to nie znam cię i w ogóle nie powinnam teraz z tobą rozmawiać.
- Sergio Silva – chwycił jej dłoń – Miło mi panienkę poznać – i jak prawdziwy gentelman delikatnie musnął ją ustami i znów obdarzył ją uśmiechem, przyprawiając tym samym o szybsze bicie serca.
- Blanca Torres – wyszeptała, patrząc w jego oczy jak zahipnotyzowana. Czuła, że na jej twarz wylewa się rumieniec – Przepraszam, ale powinnam już jechać – dodała po chwili, przypominając sobie, że ojciec czeka na nią na komisariacie.
- Poczekam aż odjedziesz, żeby mieć pewność, że wszystko jest ok.
Blanca wsiadła i przekręciła kluczyk, ale samochód odmówił posłuszeństwa.
- Co znowu? – jęknęła zrozpaczona
- Otwórz maskę… – posłusznie wykonała polecenie. Po chwili Sergio myszkował pod maską z latarką w ręku – Obawiam się, że niewiele tu zdziałamy. Przynajmniej nie w tym świetle… Chyba musimy zadzwonić po pomoc drogową – i sięgnął do kieszeni po telefon, rozmawiał chwilę – Załatwione. Przyjadą za jakieś 20 minut.
- Świetnie, jak się wali to wszystko na raz – skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała w niebo, na którym noc rozsiała już błyszczące gwiazdy. Westchnęła ciężko. W tej samej chwili poczuła, że okrywa jej ramiona swoją bluzą, tą samą, którą przed chwilą mu oddała.
- Nic się nie martw – szepnął. Czuł, że ma ochotę objąć ją i wtulić twarz w jej miękkie włosy. Powstrzymał się jednak – Podwiozę cię, tylko powiedz dokąd – sam nie wiedział czemu tak zależało mu, żeby jej pomóc.
- Jak ja ci się odwdzięczę?
- Oddasz mi w naturze – chlapnął i dopiero widząc zdziwioną minę dziewczyny zastanowił się, jak to zabrzmiało – To znaczy odrobisz w polu, albo coś – dodał szybko – To gdzie jedziemy?
- Na komisariat – Sergio wybałuszył oczy – Nie pytaj, sama do końca nie wiem, po co mam tam jechać…
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 21:49:58 09-04-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:33 09-04-10 Temat postu: |
|
|
dubel...
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 23:00:41 09-04-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:03:09 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Wspaniały odcinek! Już wiemy, dlaczego Oscar nie przepada za znajomym swojej córki - Marco. Męzczyzna jak widac, bardzo sie martwi o swoją "małą" córeczkę. ;D
Jak dobrze, że Sergio znalazł sie włąśnie tam, gdzie dziewczyna miała mały problem. Ten chłopak jest naprawdę przesympatyczny. I idealny dla tej dziewczyny. . Poza tym go coś do niej ciągnie. Czekam an new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:45:54 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Witam mojego wiernego komentatora chyba nikt inny tak regularnie nie komentuje moich wypocinek;) dziękuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:52:09 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: bardzo lubię Twoje opowiadania. Bardzo łatwo, szybko i lekko, dobrze mi się czyta. Poza tym masz dobre pomysły. Po drugie: nie regularnie. Przez cały tydzień nic nie czytam, bo nie mam za bardzo czasu i tylko w weekendy nadrabiam. Więc nawet małe opóźnienie jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:00:22 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Bo się zarumienię od tych komplementów
Cieszę się, że podoba Ci się to, co piszę i że zawsze (prędzej czy później, ale jednak) komentujesz odcinki ^^
a właśnie - wrzuciłam na próbę odcinek do mojego nowego DZIEŁA, które z założenia ma być kryminałem, a przynajmniej mieć wątek sensacyjny
rzuć okiem, jak będziesz miała chwilę i daj znać co myślisz, bo nie wiem czy głowić się nad jakimś ciągiem dalszym, czy raczej dać sobie spokój |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:12:05 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam, mnie sie podoba! Z chęcią moge poczytać ich dalszy przygody. Do tego obsada jak zwykle - urozmaicona. Co mi sie podoba. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:17:04 10-04-10 Temat postu: |
|
|
to w takim razie zaczynam myśleć o ciągu dalszym i jak już coś powstanie to dam Ci znać - wygląda na to, że będziesz pierwszym recenzentem |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:21:44 10-04-10 Temat postu: |
|
|
Z chęcią przeczytam, jak napiszesz coś nowego. ;D
Zauważyłam chyba taki mały błąd. A mianowicie była żona Oscara - Carolina czy Isabella? Bo na pierwszej stronie jest Isabell, a w odcinku Carolina. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|