Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El Amor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 66, 67, 68, 69, 70, 71  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz El Amor?
6
100%
 100%  [ 4 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
1
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:54:13 11-08-09    Temat postu:

Nie ma za co, ja tylko wypatruję tu kolejnego odcinka Oby czas szybko zleciał...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:08:59 11-08-09    Temat postu:

Prawdopodobnie newik będzie dzisiaj, bo wysępiono go ode mnie na innym forum
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:26:42 11-08-09    Temat postu:

No ale ja już pewnie nie przeczytam, bo już zmykam Nie będzie mnie już dzisiaj... Ale jutro nadrobię, nic nie przepada

Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:19:25 11-08-09    Temat postu:



Odc. 57:

Monica czuła, że wystarczy iskra, a ona wybuchnie. Z trudem kontrolowała swoje emocje. Chciała krzyczeć, miotać się, kogoś uderzyć i ryknąć mu w twarz: DLACZEGO? Alfonso odwiózł ją do domu. W samochodzie obaj milczeli… oboje byli przyjaciółmi Jessici i bardzo cierpieli z powodu jej choroby.
- Dziękuję, że mnie odwiozłeś – powiedziała Monica całując chłopaka na pożegnanie. Poprosiła go, żeby odwiózł ją do domu. Do jej domu, gdzie do niedawna mieszkała z mamą. Chciała poczuć jej bliskość, przytulić się do niej… tęskniła za nią. Nie wiedziała czy ją kocha, czy nienawidzi. Jej uczucia były takie skomplikowane. Pewnie, gdyby jej mama była w domu, nie przyjechałaby tutaj. Nie pozwoliłaby jej na to jej chora ambicja. Weszła do mieszkania i oświeciła światło, wtedy zobaczyła to, czego się nie spodziewała.
- Witaj – odparła kobieta. Przed Monicą stała jej rodzona matka, całkiem odmieniona. Wyglądała bardziej zadbanie, radośniej… życzliwiej. Wyciągnęła ramiona w stronę córki.
- Mama? – zdziwiła się dziewczyna, a z jej oczu polały się łzy. Machinalnie podbiegła do matki i rzuciła jej się w ramiona. – Co tu robisz? Jak się czujesz?
- Dzięki Tobie, świetnie! – odpowiedziała rozpromieniona. – Dziękuję Ci, że na mnie wpłynęłaś i postawiłaś mnie do pionu. Gdyby nie ty, pewnie nadal topiłabym smutki w alkoholu, a przecież mam wokoło tyle szczęścia, którego nie dostrzegałam.
- Cieszę się, że tak myślisz – odparła nieśmiało przyszła krawcowa. – Wróciłaś… w liście napisałaś, że nie…
- Tak wiem – kobieta machnęła niedbale ręką. – Chciałam zacząć nowe życie. Poszłam na terapię, miałam silną motywację. Lekarze byli ze mnie dumni… szybko stanęłam na nogi. Jednak pewnego razu, podszedł do mnie mój lekarz i zapytał, skąd biorę siły, żeby pokonać ten nałóg? Powiedziałam mu prawdę, ale wyznałam też, że nie zamierzam już więcej Cię niepokoić. On zabronił mi się od Ciebie oddalać, bo to ty jesteś moją siłą i silnikiem do działania! Dzięki Tobie, wygrałam walkę z chorobą… swoją drogą, tęskniłam za Tobą, czułam smutek… bałam się, że pewnego razu z powodu samotności sięgnę po kieliszek, dlatego wróciłam. Chcę mieć Cię blisko siebie.
- Dobrze zrobiłaś – rzekła dziewczyna słabo uśmiechając się do matki. – Jestem z Ciebie dumna – przytuliła się do niej i wypłakała w jej ramię. – Brakowało mi Ciebie!
- Kochanie, coś Cię trapi – spostrzegła kobieta. – Powiedz mi, co się stało?
- Bałam się, że nie wrócisz – odpowiedziała patrząc matce w oczy. – Miałam mętlik w głowie… wmawiałam sobie, że dzięki temu nie będę dłużej cierpiała, ale tęskniłam za Tobą! Mamo, obiecaj mi, że już nigdy mnie nie zawiedziesz – spojrzała na mamę błagalnie.
- Obiecuję – przysięgła Maria. – Masz moje słowo… kocham Cię! Czy kiedykolwiek przebaczysz mi moje błędy?
Monica odsunęła się od matki. Przypomniała sobie o Jessice. Życie jest takie kruche, bała się, że jej matki też zabraknie. Nie chciała tego stracić, a później już nie odzyskać.
- Wybaczam Ci – Monica rzuciła się rodzicielce w ramiona. Maria zapłakała ze szczęścia.
- Dziękuję Ci, moja siło – odparła wzruszona. – Obiecuję, że teraz będę dla Ciebie najlepszą matką. Będziesz moim oczkiem w głowie – dodała ocierając łzy. – Moja maleńka…
- Przytul mnie – poprosiła dziewczyna, na co kobieta mocniej ją uścisnęła.
- Powiedz mi skarbie, co się stało? – zapytała zmartwiona. – Czemu się smucisz?
- Życie jest takie kruche – odpowiedziała zanosząc się płaczem. – Moja przyjaciółka… Jessica – zaniosła się niekontrolowanym płaczem. Maria zrozumiała, co córka próbuje jej przekazać. Była zszokowana, wiedziała jak jej dziecko teraz cierpi… w dodatku, jak muszą cierpieć rodzice młodej panny Jovellanos. Na samą myśl o ich bólu chciało jej się płakać…
***
Czas biegł nieubłagalnie. Anna przez wszystkie te wydarzenia, jakie ostatnimi czasy się wydarzyły kompletnie zapomniała o rozprawie Martina. W ogóle nie miała ochoty na nią iść, nie obchodziło ją, czy ten potwór zostanie skazany, czy uniewinniony. Jednak wiedziała, że musi pójść i zeznać. Nie czuła strachu, czuła siłę, żeby powiedzieć w sądzie całą prawdę, nie czuła wobec tego żadnych pohamowań.
Z samego rana z Evą, Sergiem i Mairą pojechała do sądu. Tamte kobiety miały obawy, których Anna niedawno się pozbyła. Najstarsza z kobiet bała się, że nie będzie umiała wydobyć z siebie niczego pod wpływem presji, jaką na pewno będzie odczuwała przy Martinie. Podobnie Eva. Sergio szybko je uspokoił, twierdząc, że można wyprosić winnego na czas zeznań.
- Jesteś jakaś przybita – spostrzegła najmłodsza z dziewczyn zwracając się do przybranej siostry. – Dobrze się czujesz?
- Tak – oznajmiła bez zbędnych ceregieli. – Chciałabym mieć to już za sobą.
- Coś się stało? – zapytała Eva. – Ty i Marco od jakiegoś czasu chodzicie jacyś smętni – dodała zmartwiona. – Pokłóciliście się?
- Nie – odparła od razu dziewczyna. – Chyba raczej między Tobą i Tommym nie za dobrze się układa – dodała zaniepokojona.
- Później Ci opowiem – machnęła niedbale ręką pokazując na mamę i Sergia. Nie chciała przy nich o tym mówić.
Anna i Eva spostrzegły, że mama i Sergio jakoś dziwnie się zachowują. Wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęły się pod nosem. Chciały, żeby matka ułożyła sobie życie, a Sergio był idealnym mężczyzną dla niej.
Wreszcie dojechali pod sąd... budynek był olbrzymi i przechodząc przez jego prób, czuło się respekt wobec tego miejsca, gdzie wymierzana jest sprawiedliwość. Do rozprawy było jeszcze trochę czasu.
- Opowiedz teraz o Tobie i Tommym – Anna pociągnęła siostrę na bok. – O co się pokłóciliście?
- Tommy chciał ode mnie dowodu miłości – odpowiedziała próbując być dyskretna. – Chciał się ze mną przespać! – niemalże wrzasnęła z nerwów.
- A ty, co na to? – spytała przerażona blondynka. Bała się, że młodzieniec wykorzystał jej siostrę.
- Nie zgodziłam się…
- To dobrze – ucieszyła się Anna. – Nadal jest natarczywy?
- Nie – odetchnęła dziewczyna. – Na szczęście nie – dodała z ulgą. – Nawet jest mu głupio, ale ja nie zamierzam być z byle playboyem!
- Nie zamierzasz mu przebaczyć – bardziej stwierdziła, niż zapytała. Po części rozumiała Evę, ale obawiała się, że dziewczyna narobi sobie bólu odtrącając swoją miłość. – Kochasz go?
Eva nie odpowiedziała, dopiero po chwili zdobyła się na odwagę.
- Tak – odparła smutno. – Ale nie mogę być z kimś, kto miłość widzi tylko w łóżku…
- Ale sama mówiłaś, że Tommy okazał skruchę! Może zmądrzał, daj mu szansę – podniosła podbródek siostry. – Po co masz później cierpieć, skoro go kochasz?
- I kto to mówi? Ty też nie umiesz przebaczyć Jessice – powiedziała oskarżycielsko Eva.
Anna poczuła silne ukłucie w sercu. Starała się na chwilę zapomnieć o tym, jak źle traktowała siostrę, a teraz Eva jej to przypomina...
- I źle zrobiłam, bardzo tego żałuję – powiedziała odwracając się do nastolatki plecami. – Nigdy sobie nie wybaczę, że przez głupotę tyle straciłam! Przez własną dumę, nie dałam szansy mojej siostrze! – dodała powoli zanosząc się płaczem.
- Anna – przestraszyła się młodsza z dziewczyn. – Nie płacz, nie chciałam Cię zranić!
- To nie Twoja wina – odpowiedziała blondynka. – Proszę Cię tylko, żebyś nie popełniała moich błędów, bo później może być za późno!
- O czym ty mówisz? – zdziwiła się Eva. – Jessica na pewno to zrozumie i Ci przebaczy, to dobra dziewczyna…
- Tak, wiem… to anioł! – na wspomnienie widoku Jessici Anna poczuła ból przeszywający całe jej ciało. To niesprawiedliwe, że jej siostra musi tak cierpieć. – Ty o niczym nie wiesz, ale wkrótce poznasz prawdę – wreszcie otarła ostatnie łzy. – Jessica jest ciężko chora – wyjaśniła i objęła mocno siostrę. Eva była w szoku. Nie mogła w to uwierzyć, starała się uspokoić siostrę, czuła się okropnie, że wywołała w niej to wspomnienie. Wiedziała, że teraz Anna potrzebuje zrozumienia...


Ostatnio zmieniony przez Kyrtap1993 dnia 21:13:34 14-08-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:19:03 13-08-09    Temat postu:

Jak się cieszę, że jest odcinek
Cudowny, jak zawsze. Nie zapominasz o żadnych postaciach, to mi się podoba. Ale nie podoba mi się, że nie wyjaśniło się nic z Jess. Lubisz trzymać mnie w niepewności.
Najlepsze zostawiłam sobie dziś na koniec i nie zawiodłam się. Scenka z Monicą i jej mamą śliczna. Cieszy mnie, że choroba Jessici nauczyła czegoś jej przyjaciółkę. Nie warto chować urazy, bo życie naprawdę jest kruche.
Eva musi teraz wspierać Annę. Dziewczyna czuje się współodpowiedzialna za chorobę Jess. Długo nie chciała jej wybaczyć, dopiero wizja śmierci była w stanie je do siebie zbliżyć To smutne...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odcinek. Czekam na kolejny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:45:54 13-08-09    Temat postu:

Dzięki za komentarz :*
Powoli zbliżamy się do końca, więc zapraszam Wam do nowej ankiety

Czy Jessica powinna umrzeć?
* Tak
* Nie


Ostatnio zmieniony przez Kyrtap1993 dnia 20:27:16 13-08-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:20:56 14-08-09    Temat postu:

Szkoda, że zbliżamy się do końca

A ankieta świetna, widzę, że nie ma innej opcji. Jess musi przeżyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:22:14 14-08-09    Temat postu:

Miało być "Tak!" i "Nie" Nie wiem, co się stało tą ankietą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:32:04 14-08-09    Temat postu:

To proroczy znak z niebios
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 15:20:27 14-08-09    Temat postu:

Hehe, teraz w ankiecie jest "Tak", "Tak" po jednym głosie, a "Nie" zero Może to jakiś znak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:30:57 14-08-09    Temat postu:

nie bądź zbyt dowcipny z tą ankietą!!! Jessica ma żyć! I będzie!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:18:05 14-08-09    Temat postu:

Nie jestem wcale dowcpiny
Zaaktualizowałem banerki przy odcinkach. Teraz już przy każdym (od 0-57) jest już obrazek


Ostatnio zmieniony przez Kyrtap1993 dnia 21:18:47 14-08-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:08:01 15-08-09    Temat postu:



Odc. 58: (z dedykacją dla Ady - Adusi)

Anna zaraz po rozprawie udała podzielić się wiadomościami z siostrą. Każdą wolną chwilę starała się spędzać u Jessici. Miała jej tyle do opowiedzenia, nareszcie jej rodzina uwolniła się od tyranii Martina. Nie mogła się doczekać, kiedy opowie o wszystkim siostrze. Na korytarzu spotkała swoich biologicznych rodziców, którzy na jej widok uśmiechnęli się do niej serdecznie. Dziewczyna westchnęła i podeszła do nich.
- Jessica śpi? – zapytała uciekając gdzieś wzrokiem.
- Nie – odparła Catalina z trudem powstrzymując się, żeby nie objąć swojego dziecka. – Jest u niej Erick…
- Zaczekam tutaj – usiadła przy nich, co mile zaskoczyło Catalinę i Cristobala. Cała trójka czuła napięcie tej sytuacji i zdenerwowanie.
Po długiej chwili ciszy, Anna wreszcie coś powiedziała.
- Jak się… jak się czujecie? – zapytał nie patrząc im w oczy.
- Źle – odparła Catalina. – Bardzo boję się o Jessicę… nie chcę jej stracić! Mam nadzieję, ze to tylko zły sen, a kiedy się obudzę, ona będzie pełna życia – nie mogła wytrzymać i schowała zapłakaną twarz w dłoniach.
- Wszystko… będzie dobrze – Anna zdecydowała się na ciepły gest i objęła rodzicielkę. – Moja siostrzyczka długo będzie żyła. Doczekamy się jej dzieci i starości – mówiła z nadzieją w głosie.
- Dziękuję – starsza kobieta złapała swoje dziecko za rękę. – Twoja bliskość wiele dla mnie znaczy…
- Jesteście przecież… moją rodziną – nadal z trudem przechodziło jej to przez gardło. – Czuję żal, ale… jestem w stanie o tym nie myśleć.
- Nie zasługuję na tyle dobroci z waszej strony – Catalina czuła, jak do jej oczu cisną się łzy. – Kocham Cię, córeczko. Gdyby nie moja sytuacja, nigdy bym Cię nie oddała.
- Mówienie do Was na ty – zwróciła się też do milczącego Cristobala – sprawia mi jeszcze sporo trudności – powiedziała przełykając ślinę. – Nie jestem w stanie nazwać Was jeszcze rodzicami, to zbyt wiele dla mnie, ale… ale proszę uzbroić się w cierpliwość. Nadejdzie taki dzień, kiedy nazwę Was mamą i tatą.
- Wszystko rozumiemy – mężczyzna ujął dłoń córki. – Potrzebujesz czasu, nie znamy się jeszcze zbyt dobrze i trudno Ci z dnia na dzień zmienić do nas nastawienie!
- Dziękuję za zrozumienie – blondynka uśmiechnęła się do rodziców. Powoli im wybaczała, wiedziała, że to nie ich wina, że nie wychowywała się przy nich. Wierzyła, że pewnego dnia będzie w stanie nazwać ich swoimi rodzicami. Miała nadzieję, że będzie przy tym Jessica. Nadal nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłoby być inaczej.
Nagle do szpitala weszły dwie panie Llorca. Maria nie wiedziała, czy słusznie robi, ale razem z Monicą postanowiła odwiedzić Jessicę i jej rodziców. Wiedziała, że najwyższa pora ich wszystkich przeprosić. Bała się, ale to był jej obowiązek. Teraz musi pokonać wstyd i stanąć przed wszystkimi twarzą w twarz. Wiedziała, że Catalina i Cristobal mają pełne prawo ją nienawidzić. Bała się odrzucenia, ale była na nie gotowa.
Kiedy pojawiła się w szpitalu, Catalina od razu wstała. Cristobal zrobił to samo.
- Co tutaj robisz? – zapytała ostro Catalina podbiegając do przybyszki. W oczach nadal miała ślady po łzach.
- Pani Catalino – Monica starała się pozwolić mamie dojść do słowa. – Niech pani wysłucha mojej mamy…
- Nie mam zamiaru jej słuchać… dobrze wiesz, co ona zrobiła mojej rodzinie! Niech teraz okaże nam choć trochę współczucia! Nie chcę jej widzieć, zniszczyła mi życie… - krzyczała kobieta, jakby w transie.
Maria wszystkie te wyrzuty przyjmowała na siebie, wiedziała, że sprawiedliwie je otrzymuje.
- Jesteś potworem, wynoś się… wynoś się – krzyczała Catalina i gdyby nie Cristobal przeszłaby do rękoczynów.
- Dość!
Wszyscy odwrócili się na dźwięk tych słów. Wypowiedziała je Jessica, która spocona doszła aż tutaj. Była bardzo wycieńczona.
- Córeczko, kochanie… nie przemęczaj się – Catalina i reszta poza Marią podbiegły do chorej dziewczyny. – Odprowadzę Cię do Twojego pokoju…
- Mamo, nie – zaprzeczyła Jessica. – Czułam, że dzieje się coś złego i poprosiłam Ericka, żeby mnie tutaj przyprowadził…
- Córeczko, ja dam sobie radę, nie zwracaj uwagi na tę… - kobieta wymownie spojrzała na Marię.
- Mamo, nie – ponownie zaprzeczyła dziewczyna. – Daj dojść do słowa pani Marii!
Catalina zdziwiona spojrzała na córkę, po czym z otwartą buzią zwróciła się do swojego największego wroga, dając jej szansę czegokolwiek powiedzenia.
Maria wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że Catalina nie da jej dużo czasu do mówienia, a więc szybko przeszła do sedna sprawy.
- Przepraszam za wszystko – wykrztusiła z siebie z ogromnym wstydem. – Byłam podłą kobietą przez te wszystkie lata… to moja wina, że wychowywałaś się bez ojca – kobieta chciała podejść do Jessici, ale Catalina próbowała jej to uniemożliwić. Jessica powstrzymała jednak mamę i pozwoliła dalej mówić Marii.
- Przed laty uknułam intrygę… nie wyszła ona tak jak chciałam! Miałam zamiar uwieść Cristobala, ale on był zakochany w Twojej matce… skoro był ślepy na me wdzięki postanowiłam zniszczyć jego małżeństwo i niestety, udało mi się – czuła ogromny wstyd mówiąc to. – Teraz chciałabym Was wszystkich przeprosić… wiem, że nie mam prawa prosić o przebaczenie, bo to co zrobiłam jest godne potępienia… Wiedzcie jednak, że żałuję i jest mi bardzo wstyd – Maria nie umiała dłużej patrzeć Catalinie i jej rodzinie w oczy, a więc jak najszybciej chciała uciec ze szpitala. Zatrzymały ją słowa Jessici.
- Zacznijmy wszystko od nowa… ja już zapomniałam, co pani zrobiła mojej rodzinie. To było tak dawno temu – dziewczyna machnęła niedbale ręką. – Jestem pewna, że mama i tata, też pani przebaczą… - spojrzała wymownie na rodziców.
- Córeczko – Catalina spojrzała błagalnie na córkę.
- Mamo, sama pragniesz zrozumienia ze strony Anny. Naucz się przebaczać… Pani Llorca żałuje swoich czynów i to się liczy, nie to co było przed laty…
- Ale wszystkiemu winna jest ona… gdyby nie jej intryga, nie doszłoby do niczego – kobieta w to wierzyła.
- Skąd wiesz… takie jest przeznaczenie, przed nim nie uciekniesz! Ja Ci przebaczyłam, spróbuj też to zrobić i zapomnieć! Zrób to dla mnie – poprosiła Jessica, coraz bardziej wykończona.
- Proszę to zrobić – to rozmowy wtrąciła się Anna.
Catalina spojrzała na Marię i jej córkę poczym wyciągnęła do nich dłoń. Cristobal zrobił to samo.
- Zgoda – powiedziała Catalina i wszyscy dotknęli jej ręki.
Jessica czuła fizyczny ból, który się nasilał. Czuła jednak psychiczną rozkosz, bo czuła, że załatwiła już wszystkie swoje sprawy. Miała do zrobienia jeszcze parę rzeczy. Bała się, że nie starczy jej czasu. Z dnia na dzień, czuła się coraz gorzej. Chciała móc odejść w spokoju.
- Dziękuję Wam – Maria była wdzięczna za okazane zrozumienie. – Jeszcze raz przepraszam!
Catalina starała się zapomnieć o grzechach Marii, ale wiedziała, że tak szybko jej się to nie uda… postanowiła jednak, że zrobi wszystko, by uszczęśliwić swoje dzieci. Wiedziała, że Jessica ma rację, musi nauczyć się przebaczać, skoro sama oczekuje tego od innych.
- Życzę Ci zdrowia, dziecko – Maria pożegnała się ze wszystkimi. Wiedziała, że to, że jej wybaczyli nie świadczy o tym, że zapomnieli. Nie chciała im się narzucać, więc poszła.
- Kochanie, odprowadzę Cię do pokoju, nie powinnaś była się przemęczać – Catalina wzięła swoje dziecko pod ramię i zaprowadziła do jej sali. Anna zrobiła to samo.
- Dziękuję mamo – odparła Jessica. – Wiem, ile to dla Ciebie znaczyło, ale widać, że pani Maria żałuje.
- Tak wiem – odpowiedziała pani Jovellanos. – Tylko niełatwo jest zapomnieć, że przez nią nie mogłam stworzyć szczęśliwej rodziny.
- Jeszcze nie wszystko stracone – wtrąciła się Anna.
Jessica posłała siostrze porozumiewawcze spojrzenie, mające na celu ukazać swoją wdzięczność, że ta postanowiła zbliżyć się do swoich prawdziwych rodziców. Bała się jednak, że nie zdąży stworzyć z nimi szczęśliwej rodziny, o której mówiła Anna…
***
Eva cicho zapukała do drzwi sypialni Tommiego. Po chwili usłyszała zaproszenie, z którego skorzystała. Chłopak, kiedy tylko ją zauważył, wstał na równe nogi i szybko zaczął ogarniać swój pokój.
- Cześć – powiedział skrępowany chowając za siebie swoją bieliznę. – Jak rozprawa?
- Dobrze – odparła bez zbędnych ceregieli. – Dzięki Twojemu ojcu jesteśmy już wolne od tamtego tyrana. Wspaniale nas bronił i doprowadził do tego, że Martin spędzi w więzieniu 15 lat – dodała uśmiechając się nieśmiało.
- Na szczęście Twój tata jest stary, może do tego czasu umrze – chłopak zaczął się śmiać, ale piorunujące spojrzenie ukochanej szybko przywróciło go do porządku.
- Chciałam z Tobą pogadać – szybko zmieniła temat.
- Słucham – Tommy wskazał jej miejsce naprzeciwko siebie. – Usiądź!
- Ta rozmowa – ciągnęła dalej zajmując wskazane miejsce. – Dotyczy nas… - dodała na jednym tchu. Przerwała, jakby spodziewała się, że ukochany jej przerwie. Tak się jednak nie zdarzyło, co mile ją zaskoczyło. – To jak ostatnio wymagałeś ode mnie dowodu miłości, było… podłe i niedojrzałe – mówiła poważnie i spostrzegła, że Tommy na dźwięk tych słów się rumieni. Musiało mu być bardzo wstyd. – Jestem jednak gotowa zapomnieć o tym – dodała spuszczając wzrok, a nastolatek od razu się ożywił.
- Naprawdę? – ucieszył się, jak dziecko. – Mówisz poważnie?
- Tak – odparła z niewinnym uśmiechem. – Bardzo Cię kocham i chcę dać nam jeszcze jedną szansę! Nie chcę Cię stracić, ale jeśli znowu wyskoczysz z czymś takim, to nie ma zmiłuj się – zagroziła palcem z poważną miną na twarzy.
- Nie jestem idiotą… - uspokoił ją mężczyzna.
- No nie jestem tego taka pewna – Eva posłała mu mocnego kuksańca w ramię.
- Ała – syknął chłopak. – Kto by pomyślał, że masz tyle siły – zaczął smarować miejsce, w które dziewczyna go uderzyła.
- Lepiej uważaj, wiesz już, że umiem być groźna – rzekła z wyraźnym uśmiechem triumfu.
- Właśnie widzę, skarbie – odpowiedział chłopak delikatnie muskając usta dziewczyny. – Kocham Cię!
- Ja Ciebie też – dziewczyna oddała mu pocałunek. Była szczęśliwa, że dała mu ostatnią szansę. Wiedziała, że nie zaprzepaści jej… ufała mu.


Ostatnio zmieniony przez Kyrtap1993 dnia 16:21:56 15-08-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:41 17-08-09    Temat postu:

Cudny odcinek! Wielka szkoda, że zbliżamy się już do końca

Anna wreszcie dała znak, że jest w stanie nawiązać prawdziwe rodzinne więzi z Cataliną. Bardzo mi się podobała ta scenka. Nadzieja, nadzieja i jeszcze raz nadzieja, że nie wszystko jest stracone

Wyznanie Marii i przebaczenie jej win było sceną niemal epicką. Martwi mnie tylko, że Jess naprawdę się poddała i czeka na śmierć

Scenka z Evą i Tommy'm była odskocznią od pesymistycznej wymowy odcinka. Całość mi się bardzo spodobała, ale odczuwam niedosyt.

Pozdrawiam serdecznie ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:57:17 18-08-09    Temat postu:

Jess nie może umrzeć, szczególnie teraz, gdy pogodziła się z Anną! Swoją drogą, ciekawa ankieta

Przepraszam, że nie zawsze komentuję, ale czytam. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 66, 67, 68, 69, 70, 71  Następny
Strona 67 z 71

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin