|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:58:31 07-11-07 Temat postu: |
|
|
heheh to czekamy skoro Angeles nie da się o odcinek wyprosić to będziemy bojkotować EMdMV ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:07:49 07-11-07 Temat postu: |
|
|
odc. 55
- Mario Milagros! Milagros! – Jose Dawid wróciwszy do domu, zdziwił się i jednocześnie przeraził nie zastając w nim córki. Wyszła na długo przed nim i jeszcze nie wróciła. Chodził nerwowo po pokoju i oczekiwał, aż usłyszał zgrzyt zamka i ujrzał Marię Milagros.
- Gdzie ty się podziewałaś? Robi się już późno i zaczynałam się o ciebie martwić.
- Przepraszam tato – wyraziła skruchę – Po prostu musiałam się przejść i ochłonąć po tym wszystkim.
- Aż tak się przejęłaś tym, że Rosalia nie wpuściła cię do Eleny? – zapytał ze współczuciem.
- Przykro mi, że tak się stało, ale wydarzyło się coś jeszcze.
- Co takiego? – zapytał z niepokojem.
- Luis Manuel dowiedział się, że jestem w ciąży.
- Nareszcie mu powiedziałaś? – zapytał z widoczną ulgą. Jakiś czas temu dowiedział się o ciąży córki i źle się czuł, ukrywając prawdę przed zięciem, który był jednocześnie jego wspólnikiem i przyjacielem.
- Nie tato. Ja ciągle mam wątpliwości. Chyba nie powinien znać prawdy.
- Więc jak się dowiedział? Kto mu powiedział? – nic z tego nie rozumiał. Czyżby Graciela mu powiedziała, pomyślał, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język, aby nie zapytać na głos.
- Graciela nakłoniła mnie dzisiaj abym wyznała mu prawdę i nie zauważyłyśmy, że Luis Manuel przysłuchuje się rozmowie. Teraz zna już prawdę. A wszystko przez Graciele.
- I bardzo dobrze – westchnął Jose Dawid – Nie sądzę, aby Graciela zrobiła to naumyślnie, ale dobrze się stało, że Luis Manuel dowiedział się o twojej ciąży.
- Nie byłabym tego taka pewna. Ale zmieńmy temat. Powiedz mi lepiej jak się czuje Elena.
- Nie najlepiej – posmutniał na samą myśl o córce – Jest załamana, ale to normalne w takiej sytuacji. Miejmy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie.
- Jak się dzisiaj ma twoja żona? – Miguel, podobnie jak Luis Manuel, bardzo się martwił stanem Eleny. Minął już tydzień odkąd straciła dziecko i wciąż nie mogła dojść do siebie.
- Nienajlepiej . Nie chce wstać z łóżka, prawie nie je, nie rozmawia i stale wpatruje się w przestrzeń. Naprawdę się o nią martwię.
- A czy zna już całą prawdę?
- Nie – Luis Manuel smutno spojrzał na przyjaciela – Nie potrafiłem jej powiedzieć, że nie będzie miała więcej dzieci.
- To niesprawiedliwe – poparł go Miguel – jest taka młoda i piękna a tak wiele musi wycierpieć. Dobrze, że w tych trudnych chwilach może liczyć na twoje wsparcie.
- Obawiam się, ze niewiele ją ono obchodzi.
- Nie rozumiem.
- Widzisz Miguel – Luis Manuel miał potrzebę, aby się komuś zwierzyć. Zrzucić z siebie ten ciężar – nasze małżeństwo nie jest zbyt udane. Właściwie było pomyłką. Byłem zakochany w przybranej siostrze Eleny – Marii Milagros.
- Więc dlaczego jej nie poślubiłeś? – zapytał zaskoczony Miguel.
- Ktoś ją oszukał. Wmówił, że jesteśmy kuzynostwem i opuściła mnie. A ja spróbowałem poszukać szczęścia u kobiety, której nie kochałem.
- Wciąż kochasz tamtą… - spytał Miguel ze współczuciem a jednocześnie wielką ulgą.
- Tak. Maria Milagros jest miłością mojego życia. Nigdy nie przestanę jej kochać. Szczególnie teraz, gdy spodziewa się mojego dziecka. Zrobię wszystko, aby do mnie wróciła.
- Rozwiedziesz się z Eleną?
- Tak. Gdy tylko dojdzie do siebie, poproszę ją o rozwód. Jestem pewny, że się zgodzi. Ona także wie, że nasze małżeństwo to jedno wielkie nieporozumienie – Luis Manuel nie miał nawet pojęcia jak bardzo jego słowa uszczęśliwiły Miguel. Teraz, gdy wiedział, że małżeństwo przyjaciela niedługo się rozpadnie, Miguel mógł bez wyrzutów sumienia myśleć o Elenie. Nie miał wątpliwości, że ją kocha. Tak jak Maria Milagros dla Luisa Manuela, tak Elena była dla niego miłością życia. Chętnie przyjął też od przyjaciela zaproszenie na kolację. Na ogół, zapraszany odmawiał, chcąc być jak najdalej od Eleny, aby o niej zapomnieć. Dziś miał nadzieję, ze ją zobaczy. Wiedział, że nic nie stoi na przeszkodzie jego miłości.
Punktualnie o siódmej, Miguel przybył na kolację do domu Viscontich. Luis Manuel poinformował go, że Elena nie zmieniła zdania i nie zamierza wyjść z pokoju.
Miguel zaproponował, ze spróbuje sam ją do tego nakłonić. Zapukawszy do jej pokoju, długo nadsłuchiwał, aż w końcu usłyszał niechętnie wymawiane – proszę. Wszedł do pokoju.
- Dobry wieczór Eleno – leżała w łóżku. Była cała blada, a jej opuchnięte oczy, wskazywały na to, że właśnie płakała.
- Miguel? – była wyraźnie zaskoczona jego wizytą.
- Wiem od Luisa Manuela, że źle się czujesz. Musiałem cię zobaczyć. Może to nienajlepszy moment, ale muszę ci coś powiedzieć – zebrał w sobie wszystkie siły, aby w końcu wyjawić jej swoje uczucia – Kocham cię Eleno. Zakochałem się w tobie już pierwszego dnia, kiedy tylko cię zobaczyłem. Uwierz mi, walczyłem z tym uczuciem, ale dłużej już nie mogę. Kocham ciebie, tak jak nigdy dotąd nie kochałem żadnej kobiety.
- Co ty mówisz Miguel….- była speszona tym nagłym wyznaniem.
- Kocham cię i wiem, że ty także mnie kochasz – kiedy ją pocałował, a ona odwzajemniła jego namiętny pocałunek, wiedział że się nie pomylił.
- Co my teraz zrobimy?
- Poczekamy i zobaczymy jak sprawy się potoczą. Będę walczył o naszą miłość, ale ty musisz mi pomóc.
- Jak? – była bezradna, niczym małe dziecko, które bez pomocy dorosłego, samo nie potrafi nic zrobić.
- Musisz wstać z tego łóżka i zacząć walczyć. Musisz być znowu taka, jaką cię poznałem i pokochałem. Oczywiście, jeśli i ty mnie kochasz i chcesz ze mną u swojego boku odbudować swoje życie.
- Kocham cię Miguel i marzę, aby być z tobą – Miłość, która zrodziła się w sercu Eleny, umocniła ją wewnętrznie. Kobieta zrozumiała, czego tak naprawdę w życiu pragnie i postanowiła walczyć o swoje szczęście. |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:14:04 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Szybko poszło ale teraz nic nie będzie stało na drodze ku szczęściu, nic oprócz Rosalii, która pewnie będzie namawiać córkę, żeby została z Lusiem, bo bedzie chcaiała majątek Visconti... heh no ale wszyzstko się układa Lusi będzie wdzięczny Miguelowi |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:28:40 07-11-07 Temat postu: |
|
|
CUDO!!Polubilam ostatnio Elenke Jak dobrze,ze Miquel sie dowiedzial:)Teraz wszyscy beda szczesliwi!:)No moze oprocz wstretnej Rosalby.Ona pewnie jeszcze namiesza...Moge prosic o jeszcze jeden? |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:30:58 07-11-07 Temat postu: |
|
|
o to jest myśl brawa dla Gosi :brawo: |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:32:30 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Dziekuje |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:10:21 07-11-07 Temat postu: |
|
|
a co mi tam, jak takie fajne czytelniczki prosza:))))
odc. 56
- Pani Visconti, telefon do pani. Dzwoni pan Garcia.
- Dziękuję Leticio, połącz mnie – Graciela ze strachem odbierała telefon. Wciąż drżała ze strachu na samo wspomnienie Gerardo.
- O co chodzi? – spytała ostro, starając się, aby jej głos nie zdradził strachu.
- Musimy się spotkać. Najlepiej dzisiaj.
- Nie mam zamiaru się z tobą spotykać – odparła stanowczo.
- Czyżby? – w jego głosie jak zawsze czuła sarkazm – Myślałem, że zechcesz porozmawiać o Marii Milagros, naszej ukochanej córeczce, ale jeśli nie chcesz…
- Poczekaj. Będę miała chwilkę czasu. Przyjdź do mojego biura za godzinę.
- O nie moja pani. To ty przyjdziesz do mojego biura…za jakieś pół godziny. Będę na ciebie czekał.
- W porządku – nie miała innego wyjścia. Musiała dowiedzieć się, o co tym razem chodzi Gerardo. Tymbardziej, jeśli miało to dotyczyć Marii Milagros, a ona przyrzekła sobie, ze zrobi wszystko, aby uchronić córkę przed tym potworem.
Starała się nie okazywać zdenerwowania, gdy przerażona weszła do budynku, w którym mieściło się biuro Garcii.
- Po co tu przyszłaś?! – pierwszą osobą, która zauważyła nadejście Gracieli, była nie kryjąca swojego niezadowolenia Maria Milagros – Mówiłam, że nie chcę z tobą rozmawiać, a już szczególnie tutaj.
- Nie przyszłam do ciebie, tylko do Gerardo. Przepraszam, ale jesteśmy umówieni, a ja już jestem spóźniona – niezbyt przejmowała się tym spóźnieniem, ale nie miała ochoty na kolejną kłótnie z Marią Milagros. Bez pukania weszła do gabinetu, gdzie za biurkiem siedział Gerardo Garcia. Obskurny pokoik, który Gerardo nazywał swoim gabinetem, z pewnością nie mógł się równać ze wspaniałym apartamentem, jaki Graciela wybrała na swoje miejsce pracy.
- Czego chcesz? – przed Gerardo, kobieta zawsze chciała uchodzić za chłodną i wyniosłą….silną.
- Usiądź – starał się być miły – Może napijesz się kawy? Poproszę Marię Milagros to ci zaparzy.
- Jest twoją sekretarką? – zapytała z lekkim oburzeniem.
- Jest moją najlepszą projektantką, ale chętnie przygotuje kawę dla takiego specjalnego gościa jak ty – udawał szarmanckiego.
- Nie przyszłam tu na kawę – odcięła krótko – O czym chciałeś porozmawiać?
- O naszej córce i o jej pracy – zaczął zagadkowo – Może spełnię twoją prośbę i zostawię ją w spokoju.
- Jak to? Przecież jest twoją najlepszą projektantką? – Wiedziała, że od czasu, gdy Maria Milagros pracuje w firmie Garcii, jego pozycja na rynku wzrosła. Wciąż uchodził za plagiatora w świecie mody, ale ludzie chętnie kupowali stroje projektowane przez jego nową pracownicę.
- Owszem, ale moja firma bardziej potrzebuje zastrzyku gotówki.
- Rozumiem! Zwolnisz ją i na zawsze zostawisz w spokoju, jeśli ci za to zapłacę?
- Jak zwykle bystra i inteligentna.
- Zastanawiam się tylko, skąd ci przyszło do głowy, że to zrobię?
- Bo Maria Milagros jest twoją córką i zrobiłabyś wszystko, aby ją chronić. Wiesz przecież, do czego jestem zdolny, a nie chciałabyś, aby coś jej się stało.
- W porządku. Ile chcesz?
- Sama zadecyduj.
Wyciągnęła czek i wypisała go na pokaźną sumę – Mam nadzieję, że to wystarczy, abyś raz na zawsze zostawił ją w spokoju.
- Wystarczy – roześmiał się triumfalnie i otworzył jej drzwi – Do zobaczenia Gracielo.
- Oby nigdy więcej – odparła stanowczo.
Zaraz po jej wyjściu w gabinecie Garcii zjawiła się Maria Milagros.
- Czego chciała ta kobieta?
- Przyszła, żeby mi to dać – pokazał jej czek, który przed chwilą wystawiła Graciela – Dała mi te pieniądze, żebym cię zwolnił.
- I co zamierzasz zrobić? – zapytała wściekła dziewczyna.
- Zobacz, co z nim zrobię – Gerardo zamierzał podrzeć czek, ale Maria Milagros wyszarpnęła mu go z ręki – Pozwól, że ja się tym zajmę – zabrała czek i wyszła z biura.
- Doskonale – Gerardo gratulował sam sobie, świetnie wymyślonej intrygi – Pokaż Gracieli, że nie łatwo jej będzie się mnie pozbyć.
Zaraz po powrocie do firmy, Graciela dowiedziała się od Vanessy, że Maria Milagros chce się z nią widzieć.
- /niech wejdzie – odpowiedziała zdziwiona. Nie spodziewała się jej wizyty – O co chodzi – zapytała, gdy zdenerwowana dziewczyna weszła do jej gabinetu.
- Mam coś dla ciebie.
- Co takiego?
- To odpowiedź Gerarda na twoją propozycję – wyciągnęła z kieszeni czek i podarła go.
- Nie wiem, o co ci chodzi – Graciela nic z tego nie rozumiała.
- Gerardo powiedział mi o wszystkim. Zaproponowałaś mu niezłą sumkę, za to, żeby wyrzucił mnie z firmy.
Dopiero teraz Graciela zrozumiała wszystko. Była wściekła na samą siebie. Znowu wpadła w pułapkę tego drania! Ponownie udało mu się skłócić ją z córką.
- To nieprawda! Gerardo cię oszukał – próbowała się bronić, ale wiedziała, że jest na straconej pozycji. To Gerardo.
- Przestań kłamać! – dziewczyna nie dała jej dojść do słowa – Tu mam dowód – wskazała jej strzępki papierów. Nigdy ci nie uwierzę!
- Myśl, co chcesz! – Graciela miała już dosyć tej sytuacji – Mam już tego dość! Od tej pory nic mnie już nie obchodzisz! Zatroszcz się o siebie sama!
- Zawsze musiałam to robić Nigdy nie mogłam liczyć na wsparcie matki – powiedziała z żalem i wyrzutem.
- Wyjdź stąd – Graciela nie miała już siły…. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:21:45 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Dziekujemy )) odc boski Ja kiedys palne ta M.M!!!Jak ona mniw wkurza!!CZemu jeest taka zaslepiona?I Graciela?Jak ona mogla wpasc w pulapke Gerarda?I ten dran wyszedl teraz na dobrego tatusia.Szczeze?M.M przydalaby sie nauczka.Mam nadzieje(wybacz,ze to powiem)ze Gerardo zrobi jej krzywde.Wtedy by przejzala na oczy.Biedna Graciela ( |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:28:16 07-11-07 Temat postu: |
|
|
no i wykrakalas..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:30:10 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Gerardo dopadnę cię ! Ten gnój to bydlę! Idiota, imbecyl, pacam, padalec itp... Jak tak można?!?!?! kurde zatłukłabym go gdyby, go spotkała!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:32:12 07-11-07 Temat postu: |
|
|
cris napisał: | no i wykrakalas..... |
To znaczy,ze zrobi jej krzywde.....Tylko jaka? |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:37:15 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Jejku Gosiu, masz rację M.M też nie jest bez winy ślepo wierz Gerardo, kurczę obawiam się że Gerardo :
a) doprowadzi do poronienia MM...
b) po urodzeniu dziecka zabierze je jej i wmowi ze umarło... |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:40:36 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Eh ja mysle,ze masz racje co do punktu 2 Tylko zeby potem jej nie wmowil,ze to sprawka Gracieli bo zabije!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:45:29 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Gosiu, pomogę! |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:48:37 07-11-07 Temat postu: |
|
|
ani jedno ani drugie:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|