|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:49:45 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Kamień z serca.... |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 7:55:13 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Ufff cale szczescie Kurde to co ten dran jej zrobi? |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:29:38 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Świetne odcinki! Czekam na następne |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:01:03 08-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:03:41 08-11-07 Temat postu: |
|
|
odc. 57
- Gracielo, czy coś się stało? – pani Sofia dostrzegła w salonie zapłakaną córkę.
- Nic mi nie jest mamo.
- Przecież widzę, że tak – nie ustępowała. Nigdy nie płaczesz bez powodu. Powiedz mi, co się stało.
- Nic takiego – chciała uspokoić matkę – Po prostu znowu pokłóciłam się z Marią Milagros.
- Ach! – właściwie Sofia była tego pewna od początku. Gracieli nie często zdarzało się płakać, a jeśli już to robiła, to z powodu zmarłego męża albo córki – Co się stało tym razem?
- Dałam się złapać w pułapkę tego drania Gerardo Garcii. Obiecał mi zostawić w spokoju Marię Milagros, a ja głupia mu uwierzyłam – była wściekła na samą siebie.
- Uwierzyłaś, że tak łatwo ustąpi? – Sofia nie wierzyła w naiwność córki.
- W zamian za to miałam mu sporo zapłacić – wyjaśniła – Tak też zrobiłam, a on wykorzystał to, przeciwko mnie. Powiedział Milagros, że to ja zaproponowałam mu pieniądze, za to, że wyrzuci ją z firmy. A ona głupia mu uwierzyła! – stwierdziła oburzona.
- Nie mów tak o niej! To twoja córka, musisz ją zrozumieć. Dla niej to ty jesteś potworem, który się jej wyrzekł, a Gerardo jest dobrym, niczego nie świadomym ojcem. Ten mężczyzna jest wyjątkowo sprytny.
- A ona ślepo mu wierzy! Jest naiwna i ślepa, nie dostrzega oczywistej prawdy. Od dzisiaj nie będę się tym jednak przejmować. Jest dorosła, więc niech sama się o siebie zatroszczy. Mnie już nie obchodzi. Chciałam jej pomóc i chronić, ale ona tego nie chciała. Stale mnie tylko obraża – Graciela nie wiedziała, na kogo jest bardziej wściekła, na siebie, Marię Milagros czy Gerardo.
- Nie mów tak. Dobrze wiesz, że twoja córka ma prawo się tak zachowywać. Co ty zrobiłabyś na jej miejscu. Jakbyś się zachowała, gdybym to ja, oddala ciebie pod opiekę obcych ludzi. Gracielo – spojrzała na nią z poważną, jak nigdy dotąd miną – nigdy ci tego nie mówiłam, ale ja też uważam, że oddając córkę, zachowałaś się jak egoistka.
- I teraz mi to mówisz? A gdzie byłaś, gdy potrzebowałam takich słów – pytała z wyrzutem – Gdzie byłaś, gdy podejmowałam najtrudniejszą decyzję w moim życiu. Gdy myślałam, że wszyscy są przeciwko mnie i dziecku, którego oczekiwałam?
- Zawsze byłam przy tobie. Nigdy nie odmówiłam ci mojej pomocy i wsparcia. Ale to była twoja decyzja. Ty musiałaś zadecydować, co liczy się dla ciebie najbardziej. Enrique, czy twoje dziecko. Ja nie mogłam decydować za ciebie. To była twoja decyzja.
- Chyba słuszna – po chwili namysłu stwierdziła Graciela – Enrique mnie kochał, a Milagros jest niewdzięcznicą i egoistką. Najpierw wymyśliła tę zemstę i omal nie zniszczyła mojej firmy. Teraz pracuje dla Gerardo.
- A to boli cię najbardziej, prawda? – przerwała jej Sofia. Znała swoją córkę na tyle, aby wiedzieć, że nie mówi poważnie. Jest po prostu urażona zachowaniem Marii Milagros.
- Nie. Wcale mnie to nie boli! – starała się okłamać samą siebie – Co więcej, nic mnie to nie obchodzi. Dla mnie mogłaby nie istnieć.
- Chyba nie mówisz o mojej siostrze? To znaczy o Marii Milagros – Elena wciąż nie mogła się przyzwyczaić, ze dziewczyna, z którą się wychowywała, tak naprawdę nie jest jej siostrą, a córką Gracieli.
- Eleno, lepiej się już czujesz? – Graciela zdziwiła się widokiem dziewczyny, która wreszcie wyszła ze swojego pokoju. Rozmowa z Miguelem pomogła Elenie wziąć się w garść.
- Tak. Lepiej się już czuję. Ale ty pewnie wolałabyś, aby było odwrotnie – odparła chłodno – Gdybym umarła, cieszyłabyś się…
- Dlaczego tak mówisz?
- Wtedy Luis Manuel byłby wolny i mógłby poślubić twoją córkę, a tego właśnie pragniesz, prawda?
- Mylisz się. To jest ostatnia rzecz, jakiej bym chciała. Maria Milagros jest egoistką i na pewno unieszczęśliwiłaby mojego bratanka – odparła zanim odeszła do swojego pokoju, pozostawiając w salonie zdumioną matkę i Elenę. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:15:44 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Ehh jedna warta drugiej Niedaleko pada jablko od jaboni,jaka mamusa taka coreczka.Obie zbyt uparte i zbyt dumne.I obie juz mnie wkurzaja Ale i tak je uwielbiam A odc super:)) |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:40:54 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek! Sytuacja wydaje się jakaś taka... Ciekawa jestem co będzie działo się dalej Jak Tym pokierujesz Czekam na następny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 8:19:33 09-11-07 Temat postu: |
|
|
jejku taka zmiana w zachowaniu Graci... kurczę no ale zmieni zdanie |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:09:17 09-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:18:14 09-11-07 Temat postu: |
|
|
Ja znowu poprosze o odc |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:38:47 09-11-07 Temat postu: |
|
|
o i ja też proszę |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:32:12 09-11-07 Temat postu: |
|
|
odc. 58
Podczas gdy Elena po raz pierwszy od czasu poronienia wyszła z domu na spotkanie z Miguelem, Luis Manuel umówił się z Marią Milagros. Dziewczyna długo oponowała, aż w końcu zgodziła się na rozmowę w kawiarence, która była usytuowana tuż obok kliniki doktora Jose Dawida.
- Pięknie wyglądasz. Ciąża dodaje ci uroku – Maria Milagros była jak zwykle piękna, a jej smukła sylwetka, zaczynała się już zaokrąglać – Nie mogę się doczekać, aż nasze dziecko przyjdzie na świat. Jestem ciekawy, jakie będzie. Jeśli to dziewczynka, mam nadzieję, że będzie taka piękna jak ty. A jeśli chłopczyk, będę go zabierał na mecze, uczył grać w piłkę…może zostanie lekarzem jak jego ojciec i dziadek – jego podniecenie rozbawiło Marię Milagros.
- Dziecko jeszcze nie przyszło na świat, a ty już mu życie planujesz – upomniała go wyraźnie rozbawiona.
- Trzeba myśleć o takich sprawach – stwierdził poważnie – rodzicielstwo to wielka odpowiedzialność.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać – wróciła do rzeczywistości.
- Jak to, o czym? – zapytał zdziwiony – o naszym dziecku i o nas….
- Nie ma żadnych nas – poprawiła go, jednak on nie chciał ustąpić.
- Jesteśmy i zawsze będziemy, przynajmniej dla naszego dziecka.
- Jeszcze nie podjęłam decyzji, co zrobię – wyznała – może zostawię to wszystko i gdzieś wyjadę.
- Nie możesz tego zrobić! – przeraziła go taka perspektywa – to także moje dziecko i nie możesz nas rozdzielić.
- Posłuchaj…Masz rodzinę, żonę która ciebie potrzebuje.
- Nasze małżeństwo jest farsą, nic nas nie łączy. Nie możemy tak żyć – daremnie ją przekonywał.
- Podjąłeś decyzje o małżeństwie i teraz musisz z nią żyć. Przykro mi – powiedziała wychodząc i daremnie usiłując ukryć łzy.
Nazajutrz, po rozmowie z Luisem Manuelem, Graciela postanowiła porozmawiać z Jose Davidem. Miała nadzieję, że zastanie mężczyznę w domu. Zamiast Jose Dawida, zastała tam jednak Marię Milagros.
- Znowu ty? – dziewczyna z pewnością nie ucieszyła się na widok Gracieli.
- Nie przyszłam do ciebie. Czy zastałam Jose Davida?
- Nie. Jeszcze nie wrócił z pracy. Nie mówił mi, że jesteście umówieni.
- Bo nie byliśmy. Po prostu chciałam z nim porozmawiać.
- Rozumiem. Ojca nie ma, ale jeśli chcesz, możesz na niego poczekać. Powinien już wracać.
- Dziękuję. Tak właśnie zrobię.
- W porządku. Jednak zajmij się sobą sama, bo ja nie mam czasu na przyjmowanie gości, muszę pracować – nie usiłowała być mila, wprost przeciwnie, robiła wszystko, aby okazać Gracieli swoją niechęć.
- Poczekaj – kobieta o czymś sobie przypomniała – Słyszałam, że rozważasz możliwość wyjazdu z miasta.
- Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. Tak. Rozważam taką możliwość.
- To świetnie – Graciela wyglądała na zadowoloną – Mam nadzieję, że zdecydujesz się na ten wyjazd.
- Ucieszyłabyś się, gdybyś znowu się mnie pozbyła, prawda? – Nie wiedziała, dlaczego tak mocno bolała ją ta myśl.
- To prawda. Bardzo bym się z tego ucieszyła – przyznała Graciela. Jednak nie dlatego, aby pozbyć się córki. Chciała, aby dziewczyna wyjechała jak najdalej od Gerarda, by ten nie mógł już jej skrzywdzić. Nie powiedziała jednak tego na głos wiedząc, że dziewczyna na złość jej, porzuciłaby myśl o wyjeździe.
- Ojciec zaraz wróci, a ja pójdę do siebie, żeby dokończyć projekty – powiedziała wychodząc.
- Dokończyć projekty – pomyślała Graciela z ironią, gdy znalazła na stole niedokończony rysunek, nad którym Maria Milagros najwyraźniej właśnie pracowała. Razem z nim, leżały inne projekty, które Graciela zaczęła z uwagą przeglądać. Były naprawdę dobre i kobieta raz jeszcze pożałowała, że córka nie pracuje w jej firmie.
- Tutaj są – do salonu weszła Maria Milagros i zauważyła, że Graciela przegląda jej prace – Wszędzie ich szukałam.
- Są niezłe – pochwaliła kobieta, oddając jej prace.
- Są moje i chyba nie powinnaś ich przeglądać – upomniała ją.
- Rzeczywiście – roześmiała się Graciela – ale nie należę do osób, które kopiują cudze wzory.
- Po kobiecie takiej jak ty, wszystkiego można się spodziewać.
- Myśl sobie, co chcesz. I tak niewiele mnie to obchodzi – chciała powiedzieć coś więcej, ale do domu wrócił właśnie Jose David.
- Graciela, jaka wspaniała niespodzianka – ucieszył się na jej widok.
- Witaj, Jose Davidzie. Postanowiła, że wpadnę i zaproszę cię do jakiejś restauracji na wspaniały obiad. Co ty na to?
- Wspaniale, chodźmy – z chęcią przyjął zaproszenie.
- Powiedz, czy jest jakiś szczególny powód, dla którego mnie tu zaprosiłaś – zapytał, gdy siedzieli w cudownej restauracji, którą wybrała Graciela.
- Nie. Po prostu chciałam z kimś porozmawiać. A kto nadaje się do tego lepiej niż mój stary, dobry przyjaciel. Ostatnio tak wiele się wydarzyło i tylko z tobą mogę o nich porozmawiać.
- Tylko ze mną? – uśmiechnął się ciepło – bardzo mi to schlebia.
- Nie wygłupiaj się – upomniała go – Dobrze wiesz ile ci zawdzięczam. Zawsze mogłam na ciebie liczyć i nigdy mnie nie zawiodłeś. Byłeś najlepszym ojcem, jakiego mogłam sobie wymarzyć dla mojej córki.
- Nie zawiodłem cię i nigdy tego nie zrobię Gracielo – obiecał – Jeśli mi tylko na to pozwolisz, to zawsze będę przy tobie – chciała mu coś odpowiedzieć, ale nie zdążyła, bowiem zamknął jej usta pocałunkiem – Kocham cię Gracielo – wyszeptał.
- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała zaskoczona, a w jej oczach zalśniły łzy – Wszystko zepsułeś – wykrzyknęła wybiegając z restauracji.
Wracając do domu, Jose David był wściekły na samego siebie. Graciela miała rację, wszystko zepsułem. Po co ja to w ogóle robiłem?? – miał do siebie żal.
- Randka się nie udała? – złośliwie zapytała Maria Milagros, gdy tylko wszedł do domu – Myślałam, że wrócisz później…Pokłóciliście się?
- To nie twoja sprawa – mężczyzna nie miał ochoty się jej tłumaczyć – ale możesz być spokojna, wszystko zepsułem i pewnie nigdy więcej nie zobaczymy tu Gracieli. Czy nie o tym marzyłaś?
- Tak i cieszę się, że i ty zrozumiałaś, ze nie warto zadawać się z tą kobietą.
- Sama nie wiesz, co mówisz! – stwierdził wściekły Jose David, kończąc rozmowę. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:54:32 09-11-07 Temat postu: |
|
|
Ja PALNE M.M!!!No naprawde...Jak ona tak moze...Moze Jose David jakos ja przekona...Ale z nia to nigdy nie wiadomo.A odc b.fajny:))Jest szansa na kolejny? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:57:08 09-11-07 Temat postu: |
|
|
Prosze bardzo, specjalnie dla Ciebie:)
odc. 59
- Córeczko, czy coś się stało? – pani Sofia niepokoiła się o Gracielę, która zamknąwszy się wczoraj w swojej sypialni, nie wychodziła z niej od dłuższego czasu.
- Dlaczego pytasz? – Graciela wpuściła matkę do środka.
- Jesteś jakaś dziwna. Płakałaś? – zawsze rozpoznawała, gdy córkę coś trapiło.
- Stało się coś dziwnego i bardzo mnie to przeraziło.
- O co chodzi? – zaniepokoiła się.
- Spotkałam się wczoraj z Jose Davidem i ….
- Czy coś z Marią Milagros?
- Nie. U niej wszystko w porządku.
- Więc co się stało?
- Jose David mnie pocałował.
- To wspaniale! Nie masz pojęcia jak się cieszę! Wiedziałam! Wiedziałam, że będziecie razem.
- Mamo. On to zrobił wbrew mojej woli.
- Pokłóciliście się? – zapytała rozczarowana.
- Byłam bardzo zmieszana i szczerze mówiąc, nie pamiętam, co mu wtedy powiedziałam.
- A co czułaś? Co czułaś, kiedy cię całował?
- Że go zdradzam. Że zdradzam mojego męża, Enrique – przyznała zgodnie z prawdą i zapłakana usiadła na stojącej tuż obok skórzanej sofie.
- Enrique nie żyje od wielu lat – przypomniała jej matka, delikatnie ją obejmując – musisz na nowo odbudować swoje życie.
- Nie potrafię. Nie potrafię tego zrobić bez Enrique.
- Musisz. Jesteś jeszcze młoda i piękna. Masz wiele do zaoferowania. Zapomnij na chwilę o Enrique i pomyśl o Jose Davidzie. Co do niego czujesz?
- Jest moim przyjacielem…
- I nic więcej?
- Ja chyba….też go kocham – wreszcie głośno wyznała, to co ukrywała od dłuższego czasu. Powiedziała o uczuciu, które narodziło się niedawno w jej sercu, a które bez powodzenia chciała w sobie stłumić.
- Więc walcz o swoją miłość!
- Nie mogę. Jest tyle przeszkód…
- Jakich?
- Wciąż myślę o Enrique, Jose David jest żonaty a Maria Milagros nigdy mnie nie zaakceptuje.
- Kochanie, nigdy nie zapomnisz o swoim zmarłym mężu. On na zawsze pozostanie w twoim sercu, tak samo jak twój ojciec w moim, jednak to nie jest powód, byś nie mogła ułożyć sobie życia z innym. Jose David niedługo dostanie rozwód z Rosalią, a Maria Milagros jest dobrą dziewczyną. Mocno zranioną, ale dobrą i w końcu zrozumie i zaakceptuje waszą miłość. Gracielo, musisz walczyć o szczęście swoje i Jose Davida.
- Masz rację mamo. Posłucham twojej rady – stwierdziła wstając z miejsca i ruszając w stronę garderoby – Przebiorę się i pójdę odwiedzić Jose Davida. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:00:58 09-11-07 Temat postu: |
|
|
Dziekuje slicznie Tak!Chociaz jedna madra:))Lubie Graciele:)Oby nie bylo zapozno...Ona i Jose David beda tworzyc piekna pare:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|