|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:39:55 09-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 7:54:16 10-11-07 Temat postu: |
|
|
haha dwa odcinki dla mnie heh tyle się wydarzyo, że szok! Graciela chce chronić Córkę nawewt jeśli ta miałaby ją jeszcze bardziewj znienawidzić... heh no cóż... no widzę że rozmowa z matką działa na Gracielę dobrze, bo nareszcie chce sobie kobieta życie ułożyć |
|
Powrót do góry |
|
|
NeSska* Generał
Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 7631 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany: 9:39:12 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Aaa super:D Oby Graciela była z Jose Davidem:d byli by bardzo ładną para:D A Maria Milagros... yhh ciekawwi mnie co zorbi gdy sie dowie że była taka naiwna i wierzyła Gerardo... ajjj Cris kiedy newik:D? |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:14:44 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Co tu dużo mówić: świetne odcinki! Czekam na kolejne |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:10:16 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Ja tradycyjnie juz prosze o odc |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:32:21 10-11-07 Temat postu: |
|
|
odc. 60
- Doktorze Aldama, ma pan gościa – pielęgniarka zawiadomiła go o nadejściu Gracieli.
- Graciela? – spytał zaskoczony jej widokiem – Myślałem…Bałem się, że nie zechcesz mnie więcej widzieć.
- Przyszłam, bo nie dokończyliśmy wczoraj naszej rozmowy.
- Myślałem, ze już mi wszystko powiedziałaś.
- Nie, Jose Davidzie. Zapomniałam powiedzieć ci to, co najważniejsze – nabrała powietrza i w końcu wydusiła z siebie słowa, które tak długo skrywała – Że ja też cię kocham.
- Gracielo! Mówisz poważnie? Naprawdę mnie kochasz? – nie mógł w to uwierzyć.
- Naprawdę. Kocham cię z całego serca. Za twoją dobroć, szlachetność, wyrozumiałość….Kocham cię za wsparcie, jakim zawsze mnie otaczałeś – mówiąc to, po raz pierwszy go pocałowała.
- Czy kochasz mnie na tyle, żeby zostać moją żoną? – zapytał oszołomiony.
- Pobierzemy się, gdy tylko dostaniesz rozwód z Rosalią – zaproponowała.
- Uczyniłaś mnie dzisiaj, najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
***
- Dlaczego chciałaś ze mną rozmawiać i czemu w tym miejscu? – Rosalia była zdziwiona telefonem od Marii Milagros, która prosiła ją o spotkanie w kawiarence, niedaleko jej domu.
- Nikt nie może wiedzieć o naszym spotkaniu – ostrzegła ją dziewczyna.
- Nie odpowiedziałaś, po co tu jestem – niecierpliwiła się Rosalia.
- Muszę wiedzieć czy podpisałaś już papiery rozwodowe.
- To nie twoja sprawa.
- Odpowiedz. To ważne – nie ustępowała Maria Milagros.
- W porządku. Nie wiem, co cię to obchodzi, ale nie podpisałam jeszcze tych papierów. Adwokat ma je dostarczyć w tym tygodniu.
- Doskonale! – ta wiadomość wyraźnie ucieszyła dziewczynę – Mam do ciebie prośbę. Nie podpisuj tych papierów.
- Zwariowałaś? – Rosalia nic z tego nie rozumiała – Myślałam, ze cieszysz się z naszego rozwodu. A może zmieniłaś zdanie?
- Wasz rozwód jest mi teraz nie na rękę. Owszem, uważam że nie zasługujesz na kogoś takiego jak mój ojciec, ale Graciela Visconti jeszcze bardziej nie pasuje na jego żonę.
- jak to?
- Ojciec poinformował mnie wczoraj, że Graciela zgodziła się zostać jego żoną. Chcą się pobrać zaraz po waszym rozwodzie.
- A co mnie to obchodzi? Po rozwodzie będzie wolny i niech robi, co chce.
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że pozwolisz, by był szczęśliwy z kobietą, która zniszczyła ci życie. Przez którą mąż nigdy cię nie pokochał i o której zawsze myślał, będąc z tobą.
- Masz rację – chyba po raz pierwszy w życiu Rosalia przyznała jej rację – Nie pozwolę na to! Hm…..Zastanawiam się tylko, co by powiedział Jose David, gdyby się dowiedział, że jego ukochana Maria Milagros spiskuje przeciw niemu?
- Robię to wyłącznie dla jego dobra. Nie pozwolę, aby ta kobieta zniszczyła mu życie.
- Widzę, że naprawdę jej nie nawiedzisz.
- Nie. To nie jest nienawiść – stwierdziła po chwili zamyślenia – To zwykła pogarda. Brzydzę się kobietami, takimi jak ty i Graciela Visconti. |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:12:49 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek! Początek piękny - Graciela być może zostanie żoną Jose Davida Choć nie wiadomo bo jest jeszcze MM, która z pewnością nie będzia chciała do tego dopuścić
Czekam na kolejny odcinek i zapraszam na nowe odcinki telci "Życie może być Piękne" oraz "Rezydencja Uczuć" |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:29:47 11-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:06:40 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Super odc:))Gracela i Jose David byli dzisiaj cudowni Fajniez,e Graciela wyznala mu milosc.Gdyby nie M.M byloby idealnie A ja myslalam,ze gorzej byc nie moze Ja rozumiem,ze ona ma byc taka,ale ad do tego stopnia? Dlugo jeszcze bedzie taka zaslepiona? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:43:13 11-11-07 Temat postu: |
|
|
odc. 61
- Dziękuję, ze poszłaś ze mną na te badania – Maria Milagros z ulgą opadła na wygodny fotel w pokoju swojej najlepszej przyjaciółki. Była zmęczona po dniu pracy i wizycie u doktora Navarro, ale odetchnęła z ulgą, dowiedziawszy się, że jej dziecko ma się świetnie.
- Daj spokój. Od tego ma się przyjaciół – zapewniła ją Catalina, podając szklankę chłodnej lemoniady – Szkoda tylko, że nie chciałaś się dowiedzieć, czy to chłopiec, czy dziewczynka. Umieram z niepewności. Zrobiłaś to specjalnie, żebym się zastanawiała. Wiesz przecież, jaka jestem ciekawska! – pogroziła jej palcem udając złość.
- To będzie wspaniała niespodzianka. Zresztą i tak najważniejsze, żeby było zdrowe i szczęśliwe. Mam jednak dziwne przeczucie, że to będzie chłopak. Śliczny, silny chłopiec, który będzie podobny do swojego ojca.
- Nie masz pojęcia jak ja ci zazdroszczę tego dziecka….
- Gdybyś tylko chciała, mogłabyś postarać się o własne – stwierdziła dobitnie – Catalina, dlaczego nie pogodzisz się z Sebastianem? On tak bardzo cię kocha. Jest załamany tym, że codziennie go odtrącasz. Przepraszał i przekonywał cię o swojej miłości już setki razy, a ty wciąż jesteś nieprzejednana. Co jeszcze ma zrobić ten biedak?
- Zrozumieć, że między nami już nic nie ma.
- Przecież się kochacie.
- Nie jestem jego pewna. I coś mi mówi, że nie bylibyśmy razem szczęśliwi.
- Oh Catalina. Sama wyszukujesz sobie problemy…
- Patrzcie państwo, kto to mówi? – powiedziała z udawaną złością i cisnęła w przyjaciółkę poduszką – Jeśli jesteś taka mądra, to dlaczego nie przyjmiesz miłości mężczyzny swojego życia?
- Dobrze wiesz, dlaczego – jej oczy znowu napełnił smutny blask – mężczyzna mojego życia ma żonę, a jest nią moja siostra.
- Po pierwsze, Elena nie jest twoją siostrą, przynajmniej biologiczną i nigdy nie byłyście sobie bliskie. Po drugie, Luis Manuel jej nie kocha.
- Wałkowałyśmy to już tysiące razy – Maria Milagros stanowczo zakończyła temat – Powiedz mi lepiej, jak ci idzie w pracy. Nigdy nic o tym nie wspominasz. Chyba nie myślisz, że przekażę jakieś wiadomości Gerardo? – zażartowała.
- Nie, ale moja praca to niebezpieczny temat i wolę go nie poruszać – powiedziała to z tak poważną miną, że Maria Milagros nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
- Dlaczego?
- Bowiem moja praca nierozerwalnie łączy się z Gracielą Visconti a nasz stosunek do tej osoby diametralnie się różni – Catalina podziwiała Gracielę i zawsze ją broniła, doprowadzając tym przyjaciółkę do pasji. Dlatego wolała nie rozmawiać o pracy – Chyba, że jesteś ciekawa, co u Gracieli? – bez trudu ją rozszyfrowała.
- Dobrze wiesz, że ta kobieta nic mnie nie obchodzi, ale jeśli jesteśmy już w temacie to, czy Graciela i mój ojciec wciąż się spotykają?
- Więc jednak? – Catalina wiedziała, że trafiła w sedno.
- Daj spokój! Graciela mnie nie interesuje, ale martwię się jedynie o mojego ojca.
- Więc przestań. Jest dorosły i sam najlepiej wie, co robi.
- Nie. Ta kobieta potrafi manipulować ludźmi, a mój ojciec wpadł w jej sidła.
- Proszę cię Mario Milagros, przestań! Popadasz w paranoję – Catalina miała już dosyć obelg rzucanych pod adresem Gracieli.
- Myśl, co chcesz, ale ja obronię mojego ojca przed tą kobietą – obiecała nie tyle Catalinie, co sobie.
***
- Mamo, czy możemy porozmawiać?
- Oczywiście kochanie – pani Sofia zawsze potrafiła znaleźć czas dla swojej jedynej córki i chętnie służyła jej radą – Czy coś się stało – zauważyła smutek w oczach Gracieli.
- Chciałam tylko zapytać, czy rozmawiałaś z Rosalią na temat mojego związku z Jose Davidem?
- Mój Boże! Oczywiście, że nie! – panią Sofię przeraziła sama myśl o takiej możliwości – Gdyby się dowiedziała, gotowa na złość tobie, nie dać mu rozwodu.
- Tak się właśnie stało – powiedziała, ciężko opadając na fotel.
- Nie rozumiem…- pani Sofia uklękła i ujęła dłoń córki – Co masz na myśli?
- Rosalia nie wyraziła zgody na rozwód.
- Jak to?
- Jose David powiedział mi o tym dziś rano. Gdy jego adwokat zaniósł jej papiery, ona stanowczo odmówiła ich podpisania.
- Dziwne, przecież dotychczas nie robiła żadnych problemów.
- To prawda. Gdy wczoraj Jose David próbował z nią porozmawiać, ona stwierdziła, że nie zgodzi się na rozwód, bo nie chce, aby Jose David był szczęśliwy z inną.
- Czyli ktoś musiał jej powiedzieć. Tylko kto? Kto o tym wiedział?
- Tylko my i Maria Milagros.
- Nie sądzisz chyba, że to ona? – Sofia nie mogą w to uwierzyć, mimo że była tego pewna niemal tak samo jak Graciela.
- Jose David twierdzi, że to niemożliwe, ale ja sądzę inaczej. Wiem jak bardzo ta dziewczyna mnie nienawidzi.
- Dlaczego jej nie zapytasz? Może niesłusznie ją podejrzewamy.
- Nie. O nic nie będę jej pytać. Jestem tego pewna i nie chcę prowokować nowej kłótni. Mam już tego dosyć! |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:49:33 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Nie dziwie sie Gracieli,M.M jest dla niej taka okrutna!Mam nadzieje,ze nie uda jej sie rozdzielic Jose Davida i matki... |
|
Powrót do góry |
|
|
NeSska* Generał
Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 7631 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany: 22:50:27 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Świetne odcineki:D:d nie mogę się doczekać reakcji MArii Milagros gdy sie dowie że ślepo wierzy temu komu nie powinna... ajj czekam na new:D |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:51:09 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Wlasnie,moze tak jeszcze jeden? |
|
Powrót do góry |
|
|
NeSska* Generał
Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 7631 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany: 22:54:42 11-11-07 Temat postu: |
|
|
No właśnie Cirs:D? Jeszcze jeden:D Bo ja teraz nie będę raczej do piątku wchodzić na forum bo mam konkursy (i Karolinka też ma konkursy)i sama rozumiesz.. .może by się dało? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:26:12 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Ok ale Wy pozdobywajcie w zamian jakies dobre miejsca na tych konkursach. Trzymam kciuki:)
odc. 62
- Babciu, jaka miła niespodzianka! Tak rzadko mnie odwiedzasz… - powiedziała z wyrzutem.
- Kochanie, chcę z tobą o czymś porozmawiać – Sofia nie mogła przemilczeć tej sprawy i postanowiła wyjaśnić wszystko z wnuczką.
- Czy coś się stało?
- To ty mi to wyjaśnij…
- O co chodzi?
- Kochanie, czy to ty powiedziałaś Rosali o małżeńskich planach Gracieli i Jose Davida? – wciąż miała nadzieję, że wnuczka zaprzeczy.
- To Graciela cię tu przysłała? Nie miała odwagi, aby osobiście mnie o to zapytać?!
- Nie. Graciela nie wie, że tutaj jestem.
- Nie wierzę! To na pewno była ona. Ale w porządku, odpowiem ci babciu. Możesz przekazać Gracieli, że to ja. Co więcej, nie tylko jej powiedziałam, ale namówiłam ją również aby nie zgodziła się na rozwód.
- Ale dlaczego? Czemu to zrobiłaś?
- Bo jej nienawidzę. Zrobię wszystko, aby rozdzielić ją z moim ojcem.
- Dziecko zrozum, oni się kochają – Sofia chciała przemówić wnuczce do rozsądku.
- Owszem. Tata zawsze ją kochał, ale Graciela tylko się nim bawi.
- Jak możesz tak mówić o własnej matce?! Nie wiesz jak twoje słowa ranią moje serce.
- Graciela nie jest moją matką! Ona mnie tylko urodziła, a to nie znaczy, ze muszę ją kochać lub szanować. A już na pewno nie po tym, co mi zrobiła, a raczej czego dla mnie nie zrobiła. Dla mnie jest tylko obcą osobą. Przykro mi babciu ze względu na ciebie, ale taka jest prawda – mówiąc to, stała tyłem do Sofii, spoglądając na bawiące się za oknem dzieci i ich rodziców. Dopiero teraz, odwróciwszy się, zauważyła, że starsza kobieta jest dziwnie blada – Babciu, czy coś ci jest? – zapytała wystraszona, ale kobieta nic jej nie zdążyła odpowiedzieć – Babciu! – Maria Milagros pochyliła się nad leżącą na podłodze, nieprzytomną kobietą – Babciu, błagam cię. Ocknij się! – Wystraszona dziewczyna zadzwoniła do kliniki ojca. Chwilę później Jose David i Luis Manuel zabierali wciąż nieprzytomną kobietę do szpitala.
- Pojadę z wami!
- Nie! Nie ma miejsca. Zawiadom Gracielę i przyjedź swoim samochodem – polecił jej Jose David.
Dziewczyna chwyciła za słuchawkę i wykręciła numer do Domu Mody Visconti. Vanessy poinformowała ją, że Graciela właśnie wyjechała do domu na obiad. Nie chcąc tracić czasu, Maria Milagros wsiadła w samochód, który niedawno podarował jej Jose David i w drodze do szpitala, zatrzymała się przed rezydencją Viscontich. Graciela właśnie wysiadała z samochodu i nakazała służącemu wstawić go do garażu.
- Gracielo – zapłakana dziewczyna podbiegła i po raz pierwszy od wielu miesięcy dotknęła dłoni kobiety. Gracielę zaskoczyła ta scena. Nie mogła zrozumieć słów córki.
- Mario Milagros, proszę cię opanuj się i powiedz mi powoli, co się stało – Graciela miała złe przeczucia. Była pewna, że stało się coś strasznego, skoro dziewczyna przychodzi do jej domu. Pomyślała, że coś stało się z Jose Davidem.
- Gracielo – dziewczynie z trudem udało się opanować łkanie – Babcia…twoja mama, była u mnie, rozmawiałyśmy i ona nagle upadła.
- Co się stało mojej mamie? Gdzie ona jest?!
- Zabrali ją do szpitala. Proszę cię jedźmy tam – Maria Milagros niemal wciągnęła kobietę do samochodu i starała się jak najszybciej dojechać do kliniki.
Przez całą drogę nie odezwały się do siebie ani słowem. Dopiero, gdy dojeżdżały pod szpital Graciela stwierdziła – Jeśli coś jej się stanie…nigdy ci tego nie wybaczę – Maria Milagros nie próbowała się bronić, zresztą sama uznała się za winną tego wypadku. Wciąż wracały do niej słowa Sofii – Twoje słowa tak bardzo ranią moje serce…
- Jose Davidzie! – Graciela zauważyła go przechodzącego korytarzem – Co z nią? Czy wszystko dobrze?
- Proszę cię uspokój się. Twoja mama przeszła zawał, ale powoli dochodzi do siebie. Nic jej nie będzie.
- Zawał? – kobieta nie mogła w to uwierzyć – Przecież dobrze się czuła. Czy mogę ją zobaczyć? Mogę przy niej posiedzieć?
- Tylko chwilę. Nie powinna się męczyć.
Graciela cichutko przysiadła przy łóżku kobiety.
- To ty kochanie? – Sofia powoli otworzyła oczy i lekko uśmiechnęła się w stronę córki.
- Tak mamo. Jestem przy tobie. Jak się czujesz? Nic cię nie boli? Jak to się stało?
- Tyle pytań naraz? – uśmiechnęła się i mocniej ścisnęła dłoń córki – Nic mi nie jest. Czuję się dobrze.
- To się stało u Marii Milagros…
- Już wiesz?
- Tak. Przyjechałyśmy tutaj razem.
- Ona tu jest?
- Tak. Stoi na korytarzu.
- Biedactwo. Pewnie mocno się wystraszyła.
- Mam ją tu zawołać?
- Nie Gracielo. Wolę z tobą porozmawiać o tym, czego się od niej dowiedziałam.
- Co takiego ci powiedziała?
- Przyznała, ze to ona namówiła Rosalię, aby nie dała rozwodu Jose Davidovi.
- Byłam tego pewna, ale nie myśl już o tym. Spróbuj zasnąć. Wrócę tu później, gdy odpoczniesz.
Graciela cicho opuściła pokój i wyszła na korytarz, gdzie czekała na nią Maria Milagros.
- Jak ona się czuje?
- Już lepiej.
- Czy mogę do niej wejść…
- Ani mi się waż! – Graciela była wściekła na dziewczynę – Mało narozrabiałaś? Nie waż się jej więcej denerwować.
- Ale ja…
- Dosyć tego! – Graciela nie miała ochoty na dyskusję – Nie życzę sobie byś ją odwiedzała.
- To moja babcia.
- Trzeba było o tym pomyśleć zanim zaczęłaś spiskować z Rosalią.
- Więc już wiesz?
- Byłam tego pewna od początku.
- Więc czemu nie powiesz o tym mojemu tacie? Powiedz mu!
- O czym? – niespodziewanie pojawił się Jose David.
- To nic takiego – uspokoiła go Graciela – Maria Milagros obwinia się o to, co przytrafiło się mojej mamie – skłamała.
- Przepraszam was, ale muszę zajrzeć do pacjenta.
- Dlaczego nie powiedziałaś mu prawdy?
- Bo Jose David ślepo cię kocha i nie chcę, żeby cierpiał, dowiedziawszy się, jaka naprawdę jesteś.
- Od kiedy tak bardzo przejmujesz się uczuciami innych? – spytała ironicznie – To dziwne ale nie znałam cię od tej strony.
- Ty mnie w ogóle nie znasz. Wiesz, byłam na ciebie wściekła, gdy oddałaś moje projekty Garcii, ale dowiedziawszy się, co tobą kierowało, potrafiłam cię zrozumieć. Wiedziałam, że sama na twoim miejscu postąpiłabym pewnie podobnie. Rozumiem twoją nienawiść do mnie. Chociaż w to nie wierzysz, bardzo mnie to boli. Rozumiem, że mną gardzisz – zarówno oczy Gracieli jak i Marii Milagros, napełniły się łzami. Łzami smutku, winy i żalu – Ale moja matka…? Co ona ci zrobiła? Nie zaprzeczysz chyba, że cię kochała i wspierała. Jak mogłaś ją tak potraktować? Tak bardzo zranić? Tego nie potrafię zrozumieć…
- Gracielo, ja nie….
- Przepraszam, ale muszę już iść. Chcę powiadomić Vanessę, że nie wrócę dziś do pracy. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|