|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:12:03 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Obiecywałam sobie, że najpierw skończę "Huntera" i dopiero potem wstawię coś nowego, ale wyszło jak wyszło Ja też nie mam nadmiaru czasu i czasem (no dobra, częściej niż tylko czasem) jestem zła na siebie za to, że wstawiałam tu tego tyle, ale ma to też dobre strony, a właściwie jedną dobrą stronę - jak nie mam weny do jednego, to piszę drugie
Ostatnio wpadłam na nowy pomysł - Black Wolf i teraz to mi cały czas zaprząta głowę, ale na pewno nie wstawię tego, dopóki czegoś nie skończę To by już było za dużo nawet jak na mnie;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:19:12 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Poczekaj kochana - poczekaj bo ja nie nadążam czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:21:16 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, najpierw skończę jedno, a może dwa opowiadania i dopiero potem wstawię nowe, więc będziesz miała czas na wszystko |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:32:57 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Trochę zaskoczyłaś mnie tym prologiem - ponieważ w pewien sposób zdradziłaś zakończenie całego opowiadania, ale muszę przyznać, iż jest to oryginalne posunięcie.
Z ogromną przyjemnością będę śledzić losy Colina&Marie&Chrisa - a zwłaszcza losy Colina i Marie.
Od razu polubiłam Colina. Jest taki pewny siebie, złośliwy i arogancki, a jednocześnie bardzo sexowny! Zastanawia mnie tylko czemu tak bardzo nienawidzi swojego brata. Coś mi się zdaje, że Marie nie jest jedynym powodem tej nienawiści.
A Marie? To bardzo zagadkowa dziewczyna z bogatą i "niegrzeczną" przeszłością.
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 19:33:22 06-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:44 06-02-11 Temat postu: |
|
|
Witam w moich skromnych progach CandyGirl
Cieszę się, że zajrzałaś i że się spodobało. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz
A co do prologu - no cóż... nie jest on jednocześnie epilogiem, choć może tak właśnie to teraz wygląda, ale nic więcej nie zdradzę |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:46:48 13-02-11 Temat postu: |
|
|
Nadrobię zaległości, no i komentarz dodam później
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:01:32 13-02-11 Temat postu: |
|
|
Ok Nie spieszy się, ja też po obiadku wpadnę do Ciebie, bo już widziałam nowy odcinek:D |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:27:38 13-02-11 Temat postu: |
|
|
Nareszcie miałam chwilkę dla siebie i przeczytałam to cudo ;D
Widać dziewczyna ma problemy ze swoją przeszłością, której częścią jest Colin, a teraźniejszością, gdzie jest też Chris. Marie się pogubiła kiedyś i gubi się w tym wszystkim nadal. . . Ciekawe jak to wszystko potoczy się dalej, bo czuje, że każdy z braci nie tak łatwo pozwoli Marie odejść, uciec ;D
No to czekam niecierpliwie na ciąg dalszy ;D
Magda |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:27:28 14-02-11 Temat postu: |
|
|
Cudo? Madziu, proszę, bez przesady;) choć oczywiście bardzo mi miło, że tak uważasz a jeśli chodzi o przeszłość Marie - zapraszam na kolejny odcinek;)
Odcinek 4.
Kilka miesięcy wcześniej…
Marie miała mętlik w głowie. Nie chciała całe życie pracować w klubie Xaviera, jako tancerka erotyczna, a z drugiej strony perspektywa oddania we władanie swojego ciała jakiemuś nadętemu, bogatemu kolesiowi, choćby był najprzystojniejszym facetem na ziemi, również nie napawała jej optymizmem.
Nalała sobie gorącej kawy z ekspresu, usiadła przy małym stoliku i rozłożyła gazetę na stronie z ogłoszeniami.
- Opiekunkę… tancerkę… barmankę… wysokie zarobki, dyskrecja… też mi coś… – prychnęła, upiła łyk napoju i wróciła do przeglądania ogłoszeń – „Restauracja „La Rosa” zatrudni na pełny etat kelnerkę…” O! To coś dla mnie – uśmiechnęła się do siebie, zakreślając ogłoszenie czerwonym flamastrem. Sięgnęła po telefon i wybrała numer wskazany w ogłoszeniu. Wzięła głęboki oddech i wcisnęła „połącz” – Dzień dobry – przywitała się, starając przybrać jak najbardziej miły ton – Nazywam się Marietta de la Fuente, dzwonię w sprawie ogłoszenia… Nie, moi dziadkowie emigrowali z Hiszpanii… Tak, byłam już kelnerką… W nocnym klubie… Tak. Mogę zacząć od zaraz… Świetnie. Będę za pół godziny – odłożyła słuchawkę, nie dowierzając jeszcze, że właśnie prawdopodobnie dostała nową pracę. Upiła łyk kawy i uśmiechnęła się do siebie, po czym wstała od stołu i skierowała się w stronę swojej małej szafy. Otworzyła szeroko drzwi i zaczęła uważnie przyglądać się jej zawartości. Kiedy już miała wyjąć wieszak z turkusową bluzeczką, usłyszała łomotanie do drzwi.
- Kogo niesie? – mruknęła do siebie, kierując się w stronę drzwi frontowych. Zerknęła przez wizjer. Za drzwiami stał jakiś mężczyzna – Kto tam? – spytała.
- Kurier – powiedział pewnie mężczyzna – Mam dla przesyłkę dla pani de la Fuente.
- Skąd? – spytała. Jedyną osobą, która mogła jej cokolwiek przysłać był jej ojciec, ale jakiś czas temu wspólnie ustalili, że dla obopólnego dobra nie będą się ze sobą kontaktować.
- Z Bisbee w Arizonie od pana Antonio de la Fuente…
Marie powoli uchyliła drzwi i w sekundę tego pożałowała. Rzekomy kurier brutalnie wtargnął do środka.
- Co pan wyprawia?! – krzyknęła, odskakując do tyłu, gdy wepchnął ją do środka, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Trudno było panią znaleźć – powiedział uważnie mierząc ją wzrokiem.
- Czego pan chce?
- Myślę, że doskonale wiesz. Najwyższy czas spłacić długi tatusia.
- Nie mam pieniędzy – powiedziała stanowczo – Widzi pan jak mieszkam.
Mężczyzna rozejrzał się po mieszkaniu. Mały pokój z aneksem kuchennym, urządzony skromnie, wyposażony jednie w niezbędne meble, rzeczywiście nie sprawiał wrażenia, że mieszkająca w nim osoba śpi na pieniądzach.
- Ale wiem, gdzie pracujesz i ile możesz tam zarobić.
- Właśnie zmieniam pracę.
- No to miejmy nadzieję, że będzie co najmniej tak dobrze płatna, jak poprzednia – uśmiechnął się cwano, zbliżając do niej. W jej nozdrza wdarł się zapach potu zmieszany z odorem alkoholu – Myślę, że wiesz, do czego jesteśmy zdolni. Jeśli do końca miesiąca nie dostaniemy pieniędzy, mój brat i jego koledzy zajmą się twoim ojcem, a ja… – zawiesił na chwilę głos i odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. Wzdrygnęła się i odsunęła o krok – Ja wezmę sobie zapłatę od ciebie w naturze, oczywiście kiedy już pan Gallangher odbierze sobie to, co mu się należy – dodał z kpiącym uśmiechem i skierował się w stronę wyjścia – Pamiętaj, masz miesiąc i ani sekundy dłużej – mruknął jeszcze na odchodne nawet na nią nie patrząc.
Marie bezwładnie klapnęła na krzesło. Poczuła, jak nagle opuściły ją wszystkie siły i cała energia z jaką przystąpiła do poszukiwania nowej pracy. Znaleźli ją i jej ojca, choć bardzo starała się utrudnić im to za wszelką cenę, łudząc się, że może zapomną, albo zrezygnują z chęci odzyskania długu. Niestety, to nie byli ludzie, którzy łatwo dają za wygraną. Miała miesiąc, by zdobyć 100 tyś. dolarów. W tej sytuacji nie mogło być mowy o tym, by rozpocząć nowe życie. Wiedziała, że jeśli nie zdarzy się jakiś cud, to będzie tkwiła w tym szambie do śmierci, a za miesiąc Simon Gallangher zrobi z niej najgorszą szmatę, zamknie ją w swoim ekskluzywnym pięciogwiazdkowym domu publicznym dla VIP-ów i będzie na niej zarabiał, nie dając jej z tego ani grosza, dopóki cały dług jej ojca nie zostanie spłacony. W międzyczasie oczywiście zapewne sam będzie żądał, by i jemu dawała nieziemską rozkosz, kiedy tylko przyjdzie mu na to ochota.
Spojrzała na telefon. Miała ochotę zadzwonić do ojca i wygarnąć mu wszystko, ale uznała, że to nienajlepszy moment na takie rozmowy. Najpierw pójdzie na tą rozmowę w sprawie pracy. Z rezygnacją w oczach podeszła do szafy i chwyciła turkusową bluzkę. Nie miała w końcu nic do stracenia, idąc tam. Zresztą teraz, kiedy na gwałt potrzebne jej były pieniądze, powinna znaleźć sobie jakieś dodatkowe zajęcie, a praca w restauracji z całą pewności nie kolidowałaby z pracą w klubie Xaviera.
Spojrzała na zegarek. Miała jakieś 10 minut na to, by dotrzeć do centrum. Zbiegła na dół. Akurat w tym samym momencie, pod blok podjechała taksówka. Kiedy wysiadła z niej jakaś starsza kobieta, Marie czym prędzej władowała się do środka.
- Zdąży pan w 10 minut do „La Rosa”? Świetnie – klasnęła w dłonie, gdy taksówkarz przytaknął – Jedźmy więc…
Spojrzała we wsteczne lusterko. Nie wyglądała zbyt dobrze. Przez wizytę tego typa nie miała czasu by zrobić perfekcyjny makijaż i idealnie upiąć włosy. Wygrzebała z torebki puderniczkę, tusz do rzęs i błyszczyk do ust. Poprawiła makijaż i przyjrzała się swojemu odbiciu w małym okrągłym lusterku. Wyglądała na grzeczną, potulną dziewczynę. Miała nadzieję, że zrobi dobre wrażenie – Mogę zabrać ten szal? – zwróciła się do taksówkarza, chwytając leżący na siedzeniu obok niej cienki, gładki, chabrowy materiał, który najwyraźniej zostawiła tu poprzednia pasażerka.
- Pasuje do pani oczu – powiedział taksówkarz, patrząc we wsteczne lusterko.
Marie uśmiechnęła się lekko z wdzięcznością. Złożyła szal wzdłuż na pół i użyła go jak opaski.
- I jak? – spytała, wiążąc go z tyłu głowy.
- Świetnie – przyznał szczerze – ale przecież ładnemu we wszystkim ładnie – dodał puszczając do niej oczko – Jakieś ważne spotkanie? – spytał.
- Rozmowa w sprawie pracy – powiedziała, upychając przybory do makijażu w torebce.
- Powinienem więc chyba życzyć powodzenia… Jesteśmy… Niech się pani tak nie denerwuje. Na pewno wszystko będzie dobrze – dodał z pełnym przekonaniem, kiedy spojrzała w jego stronę z wahaniem. Chciała mu wierzyć, chciała by wreszcie coś zaczęło się układać, ale z natury była pesymistką, więc zaczęła już zakładać najgorsze.
Nim wysiadła jeszcze raz spojrzała na sympatyczną twarz taksówkarza. Kiedy ujrzała jego kciuki uniesiony do góry, wzięła głęboki oddech, zapłaciła mu i wysiadła zatrzaskując za sobą drzwi. Kilka chwil później było już po wszystkim, a ona czuła, jakby wielki kamień spadł jej z serca.. Spotkanie poszło lepiej niż się spodziewała. Kobieta, z którą rozmawiała nawet nie zadała sobie trudu, by spróbować się o niej czegoś dowiedzieć, czy sprawdzić jej predyspozycje. Po krótkiej grzecznościowej wymianie zdań, po prostu dała jej służbowy mundurek, obiecując, że jeśli się sprawdzi, to za miesiąc dostanie umowę na stałe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:16:40 14-02-11 Temat postu: |
|
|
Oj....odcinek
Ale koma dam jutro bo dzisiaj już zmykam. Oczy mi się zamykają |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:57:30 15-02-11 Temat postu: |
|
|
Kolejny odcinek widzę;D Nie przesadzam, lubię tą historię ;D
Coraz więcej dowiadujemy się o Marie. Moje pierwsze wrażenie, zanim przeczytałam jakieś dwa ostatnie rozdziały, było takie, że ona zwyczajnie jest jedną z tych kobiet, które do szczęścia potrzebują więcej niż wszyscy - chociażby dwóch braci w zamian za jednego;D Po czym uległo ono drobnej zmianie, gdy przeczytałam, w jaki sposób doszło do spotkania Marie z Colinem [którego nie wiadomo czemu polubiłam, przynajmniej bardziej niż Chrisa- za jego osobowość m.in. nie jest taki bezpłciowy, ma charakter i temperament.], no a potem odcinek 4 i kolejna ważna informacja o przeszłości Marie. Nie jest ona zła, raczej bardzo zagubiona.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, pozdrawiam;D
Magdalena ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:25:00 15-02-11 Temat postu: |
|
|
To bardzo mi miło, postaram się trzymać poziom;D
Marie rzeczywiście jest zagubiona i nie trudno się domyśleć, że nic dobrego z tego nie wyniknie. A co do Colina - cóż, źli chłopcy to jest to, co tygryski lubią najbardziej, więc pewnie siłą rzeczy będzie się pojawiał częściej niż grzeczny Chris:P |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:45 15-02-11 Temat postu: |
|
|
Grzeczny Chris mi nie pasuje do Marie tak szczerze powiedziawszy ;D Z resztą, chyba sama wolałabym Colina;P Nie wątpię że utrzymasz ten poziom;) ale zdecydowanie na to liczę
Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 21:58:37 15-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:43 16-02-11 Temat postu: |
|
|
No i jestem ! Spóźniona - coś ostatnio często
Wracając do odcinka. Marie to ma przechlapane i to na całej linii. Nie dość że sama musi sobie jakoś poradzić to ma na głowie jeszcze długi ojca. Wpadła w niezłą kabałę. Cóż - życie.....
Ciekawa jestem jak długo Marie pociągnie tak obje prace naraz - wcale to nie łatwe. Ciekawa jestem dalszego ciągu i tego kiedy Marie pozna Chrisa czyżby w tej kawiarni???
Czekam oczywiście na new
pozdr :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:54:58 16-02-11 Temat postu: |
|
|
Nie przejmuj się, przecież wiem, że czytasz:)
A Marie... trochę boję się, żeby nie wyszła mi taka jak Astreya, bo coś czuję, że jej postać właśnie w tą stronę zmierza... ale może jeszcze uda mi się to naprostować
A tak w ogóle, to dzięki za komentarze dziewczynki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|