|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:35:38 16-02-11 Temat postu: |
|
|
Pewnie że czytam
Nie martw się na razie nie jest jak Astreya i pewnie nie będzie tu to inna historia. Zupełnie inna postać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:59 17-02-11 Temat postu: |
|
|
no niby inna, ale wydaje mi się, że z charakteru mogą się okazać bardzo podobne do siebie;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:22:13 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek 5.
Chris w doskonałym humorze przekroczył próg swojego gabinetu, znajdującego się na trzynastym piętrze wielkiego biurowca w centrum miasta. Początkowo nie był zachwycony, że właściwie z dnia na dzień przyszło mu stanąć na czele rodzinnego biznesu. Nie miał jednak innego wyjścia. Jego brat pałętał się wtedy gdzieś po Europie i zupełnie nie interesowało go to, co dzieje się w domu, a już tym bardziej to, co działo się w firmie. Colin kochał wydawać pieniądze, żyć dostatnio i niczego sobie nie odmawiać, ale przy tym wszystkim nigdy nie zadał sobie nawet trudu, by spróbować pomóc w zarabianiu tych pieniędzy, które z taką przyjemnością wydawał, nie mówiąc już o podjęciu pracy w firmie na pełny etat. Zdecydowanie wolał poświęcać swój wolny czas, którego miał w nadmiarze, na dobrą zabawę i trwonienie majątku, nie zastanawiając się ani przez chwilę, co będzie, gdy źródło, z którego regularnie wpływały na jego konto spore sumy pieniędzy, przestanie być tak wydajne, albo wyschnie całkowicie.
Christopher był jego zupełnym przeciwieństwem. Kiedy ich ojciec dostał wylewu, właściwie bez chwili wahania, zrezygnował z służby ojczyźnie i zajął się interesami. Stosunkowo szybko odnalazł się w nowym środowisku i teraz nie wyobrażał już sobie, by mógł się w życiu zajmować czymkolwiek innym. Naprawdę lubił swoją pracę, choć wymagała od niego sporo poświęceń, z których najgorszym były częste wyjazdy, co było jednoznaczne z częstymi rozstaniami z Marie. Odkąd zostali parą, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, zachowując się przy tym zupełnie jak para nastolatków, przeżywająca pierwszą miłość. Marie była nie tylko najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu widział, ale też kobietą pełną zrozumienia, inteligentną… po prostu wyjątkową pod każdym względem. Chris był pewien, że to właśnie przy jej boku chce się zestarzeć. Rozsiadł się wygodnie w wielkim skórzanym fotelu za biurkiem i roześmiał, a potem jak dziecko zaczął kręcić się na nim w kółko.
- Widzę, że się świetnie bawisz – usłyszał znajomy głos. Zatrzymał się i z rozbawieniem w oczach spojrzał w stronę drzwi, gdzie nonszalancko opierał się o framugę dobrze zbudowany młody mężczyzna. Jego krótko wystrzyżone włosy, dziwny błysk w oczach i kąciki ust uniesione w lekkim uśmiechu, nadawały mu łobuzerskiego wyglądu.
- Sean – Chris uśmiechnął się szeroko, wychodząc zza biurka – Dobrze znów cię wiedzieć.
Mężczyźni uścisnęli się serdecznie. Sean Neville był mu bliższy niż jego własny brat. Wychowali się razem, razem chodzili do szkoły i razem służyli w armii. Sean był doskonale zapowiadającym się prawnikiem i miał spore szanse na etat w Wojskowym Biurze Śledczym w Waszyngtonie, ale po aferze z rzekomym uprowadzeniem z Indii niejakiej Mayi Arory Sanyal, musiał rozstać się z armią. Obaj uważali, że to dosłownie cud, że skończyło się jedynie na wydaleniu z armii, choć z drugiej strony nie było żadnych dowodów, że Sean siłą wywiózł dziewczynę z Indii. Zresztą oficjalna wersja była taka, że są w sobie zakochani na śmierć i życie, a na to nie było żadnego paragrafu.
Sean Neville trafił do firmy Dawsonów, wkrótce po tym, gdy na jej czele stanął Chris, zresztą na jego osobistą prośbę. Po tym, jak rozstał się z armią, nie miał zbyt wielu pomysłów na to, co z sobą zrobić, więc z ulgą i radością przyjął propozycję przyjaciela. Zaczynał jako młodszy sekretarz w dziale prawnym, a dziś był już jego szefem. Zawsze znakomicie wywiązywał się ze swoich zdań i Chris nigdy nie żałował, że zatrudnił go u siebie, powierzając mu tak odpowiedzialne stanowisko.
- Ja też się cieszę, że już wróciłeś. Nie obraź się, wiem, że to rodzinny biznes, ale Colin to lekkoduch, nie nadaje się na szefa, bo po tygodniu zaczyna mieć wszystko w d***e.
- Siadaj – Chris wskazał przyjacielowi miejsce po drugiej stronie biurka, sam zaś wrócił na swój fotel – Colin zawsze był nieokrzesany, ale chyba nie będziemy mówić o moim bracie? – spytał z dziwnym błyskiem w oku.
- Czyżbym o czymś nie wiedział? – zagadnął Sean z uśmiechem, odchylając się wygodnie w fotelu.
- Pamiętasz, jak pierwszy raz spotkałem Marie?
- Pamiętam – Sean uśmiechnął się od ucha do ucha na tamto wspomnienie…
- Dwa razy espresso – powiedział Chris, kiedy zgrabna, piękna blondynka podeszła do ich stolika. Nie widział jej tu wcześniej. Musiała być nowa.
- Coś jeszcze? – spytała, posyłając mu niewinny uśmiech.
- Może dwie lampki czerwonego wina – wtrącił Sean, przyglądając się uważnie dziewczynie. Każdy jej ruch, gest i spojrzenie wydały mu się dokładnie przemyślane i wykonane tak, by zrobić na nich jak największe wrażenie. Sam nie wiedział czemu, ale przypomniały mu się teraz wszystkie historie o gejszach opowiadane niegdyś przez jego dziadka, który w czasie drugiej wojny światowej był w oddziałach okupujących Japonię. Dziś Sean wiedział już, że gejsze nigdy nie zajmowały się prostytucją, więc dziadek nie opowiadał mu o prawdziwych artystkach, ale o zwykłych prostytutkach, a mimo to wciąż był zafascynowany tymi historiami i wydawało mu się, że dziewczyna, która przyjęła od nich zamówienie jest kimś pomiędzy japońską prostytutką, podającą się za gejszę, a prawdziwą gejszą.
- Na razie to wszystko – podziękował Chris.
- Mała flirciara – mruknął Sean, patrząc za dziewczyną, która zalotnie kołysząc biodrami, zmierzała pewnym krokiem w stronę lady, gdzie jej koleżanka przygotowywała zamówienia.
- Piękna – przyznał szczerze Chris, odwracając się, by jeszcze przez chwilę nacieszyć oczy tym pięknym widokiem.
- To się z nią umów – Chris wybałuszył oczy zdumiony. – No co się tak patrzysz? Czas najwyższy, żebyś się rozerwał – dodał Sean z uśmiechem – Jordan odeszła i nie wróci, musisz wreszcie zacząć układać sobie życie na nowo.
- Nie chcę o niej rozmawiać – mruknął Chris.
- I słusznie… – zgodził się Sean i zaraz urwał, bo do ich stolika znów podeszła blond piękność.
- Proszę – powiedziała, zestawiając z tacy kawę i wino – Życzą sobie panowie coś jeszcze? – spytała przymilnie.
- O której kończysz pracę? – spytał Sean – Kolega chciałby się z tobą umówić – dodał widząc zdumienie na twarzy dziewczyny – ale nie ma odwagi.
Dziewczyna spojrzała na Seana, a potem przeniosła wzrok na Chrisa. Uśmiechnęła się lekko i odgarnęła włosy za uszy.
- Panowie wybaczą, ale nie umawiam się z klientami – powiedziała pewnie i wróciła do swoich obowiązków…
- Mała miała tupet – wspominał Sean – W twojej własnej restauracji nie dość, że wylała na ciebie czerwone wino, to jeszcze zmieszała cię z błotem.
- Zasłużyłem sobie na to, a poza tym… ona była w tym wszystkim taka słodka i niewinna – Chris uśmiechnął się do siebie na samo wspomnienie tamtych wydarzeń.
- Chyba rzuciła na ciebie wtedy jakiś urok.
- Nie bądź złośliwy – powiedział ostrzegawczym tonem Chris. – Zresztą sam kazałeś mi się z nią umówić.
- Umówić to nie znaczy wiązać się na całe życie – Chris zmarszczył gniewnie czoło – Ok. – Sean uniósł ręce w górę w geście poddania.
- W piątek mija dokładnie rok od tamtych wydarzeń – zawiesił na chwilę głos i spojrzał na przyjaciela. Sean patrzył na niego z niedowierzaniem, prosząc w duchu wszystkich świętych, by nie musiał za chwilę usłyszeć tego, czego był na sto procent pewny, że usłyszy – Kupiłem mieszkanie dla mnie i Marie – podjął po chwili temat Chris – a w piątek… – sięgnął do kieszeni marynarki, wyciągnął z niej małe aksamitne pudełeczko i powoli uchylił wieczko. W wyściełanym jedwabiem wnętrzu, połyskiwał lekko [link widoczny dla zalogowanych] z białego złota, z szafirowym oczkiem i brylantami.
- Piękny – powiedział Sean zupełnie bez entuzjazmu, co nie uszło uwadze Chrisa.
- Wiem, że nie przepadasz za Marie, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego, ale uwierz mi, że ja naprawdę jestem z nią szczęśliwy i chcę z nią spędzić resztę życia. Chciała ode mnie odejść, bo uroiło jej się, że powinienem znaleźć sobie żonę ze swoich sfer.
- Może tak właśnie powinieneś zrobić.
- Sean… – jęknął Chris z rezygnacją. Wstał z fotela i stanął przy wielkim oknie, wsuwając ręce w kieszenie eleganckich spodni – Kiedy ty – zaczął cicho – żeniłeś się, uszanowałem twoją decyzję choć wcale mi się nie podobała, więc teraz ty zechciej uszanować moją – spojrzał na przyjaciela wyczekująco.
- Ale co ty tak naprawdę o niej wiesz? – spytał Sean, stając tuż obok Chrisa – Nigdy nie poznałeś jej rodziny, ani znajomych.
- A ty znałeś rodzinę i znajomych Mayi, kiedy przyrzekałeś jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
Sean uśmiechnął się lekko i poklepał przyjaciela po ramieniu. Wiedział, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu. Chris był ślepo zapatrzony w Marie i nie dał na nią powiedzieć złego słowa.
- Co u was? – spytał Chris po chwili, by przerwać niezręczną ciszę, jaka nagle zapanowała w gabinecie.
- Cóż – westchnął Sean – oprócz tego, że ciągle mamy na głowie urząd emigracyjny, to wszystko jest w jak najlepszym porządku – uśmiechnął się kwaśno – Nie mogę nawet pójść na baby, bo boję się, że zza rogu wyskoczy jakiś urzędnik i wszystko szlag trafi.
- Stary – tym razem to Chris poklepał Seana po ramieniu – Masz naprawdę piękną żonę, może już czas, żebyś wreszcie zaczął się tym cieszyć?
- Gadasz, jakbyś nie wiedział, jak jest. Wiele razy próbowałem się do niej zbliżyć, ale ona ciągle trzyma mnie na dystans. Ileż można? – Chris wzruszył ramionami – Poza tym nie jestem mnichem i mam swoje potrzeby – zakończył Sean.
- Zawsze możesz skorzystać z mojej kawalerki – oczy Seana błysnęły niebezpiecznie na te słowa – jeśli naprawdę musisz – dodał Chris z uśmiechem, uważnie przyglądając się przyjacielowi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 18:07:13 03-04-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:30:54 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Cóż, Chris planuje zamieszkać z Marie, kupił jej pierścionek. Ale coś właśnie mi się wydaje, że nie będzie tak pięknie;) Marie musi mu opowiedzieć o swojej przeszłości. W końcu ma ona związek z jego bratem.
Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam cieplutko;)
Magdalena;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:00:24 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarz Madziu:*
Chris rzeczywiście ma wielkie palny, ale masz rację - różowo nie będzie, a przeszłość Marie wyjdzie na jaw w najmniej odpowiednim momencie. Więcej nic nie powiem:P
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:26:29 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Żeby nie było, jestem na czas
Ale koma dam dopiero później albo jutro bo teraz muszę wyjść |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:33:21 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Spoko, spoko, przecież nic nie mówię Miłego wieczorku :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:02 19-02-11 Temat postu: |
|
|
No tak kolejny typowy facet "bo nie może iść na baby"
Sean jest jak widać dobrym przyjacielem, który na pewne sprawy patrzy dość chłodno i sceptycznie. Trzyma wszystko na dystans. Z jednej strony do dobrze, ale zastanawia mnie czy przypadkiem on nie wie czegoś o Marie. Może tylko ma jakieś przeczucia z nią związane.
Co do retrospekcji - to czułam pismo nosem, że Marie i Chris poznali się w tej restauracji w której zaczęła pracować.
Coś tak czuję, że to wszystko jest zbyt piękne żeby mogło byś prawdziwe. Chris chce się oświadczyć Marie, ale intuicja mi podpowiada, że coś już wymyśliłaś jak nie teraz to później, że sielanka zamieni sie w koszmar.
Pozostaje mi czekać n a kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:52:52 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Ale bez tych "typowych facetów" byłoby nudno:P
Sielanka się skończy, owszem, ale to dopiero za kilka odcinków Na razie się zastanawiam nad rozbudowaniem wątku Seana i jego żony Mayi przez którą nie może iść na baby;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:29 19-02-11 Temat postu: |
|
|
w sumie można spróbować - moze być ciekawie poza tym czegoś nie rozumiem. Skoro Maya i Sean wzięli ślub to dlaczego dziewczyna nie daje sie dotknąć ? Jak czytałam odcinek to przyszło mi do głowy ze może to dla stałego pobytu ten ślub, ale znowu tekst o miłości Seana kiedy była ta sprawa z porwaniem zmieniła mój punkt widzenia, ale tylko na moment bo to chyba pic na wode fotomontaż. Więc generalnie nie wiem która z moich teorii jest słuszna |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:17:45 19-02-11 Temat postu: |
|
|
No właśnie trafiłaś w samo sedno. Ślub był z rozsądku, nie z miłości;) |
|
Powrót do góry |
|
|
delicja123 Dyskutant
Dołączył: 17 Wrz 2010 Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:26:16 19-02-11 Temat postu: |
|
|
W jeden wieczór nadrobiłam wszystkie odcinki
Twoja opowieść to naprawdę świetny pomysł i ma bardzo wciągającą fabułę.
Czekam na kolejne odcinki i pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:31:58 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Też miałam przeczucie, że Marie i Chris poznali się w tej kawiarni. Jeśli mam być szczera to oni mi w ogóle do siebie nie pasują i nie lubię ich jako pary. Sto razy bardziej wolę Marie i Colina ( i to nie ze względu na Iana ).
Podoba mi się nowy wątek, który wprowadziłaś, to znaczy wątek Seana i Mayi, coś mi się zdaje, że w ich przypadku to było tak zwane papierowe małżeństwo, ale może z czasem zapałają do siebie jakimś uczuciem. A masz zamiar wprowadzić postać Mayi?
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 22:46:03 19-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:49:50 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki serdeczne za komentarze :*
delicja123 - witam i dziękuję za miłe słowo:* mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej
CandyGirl - jak już wiadomo po prologu Marie i Chris nie nacieszą się sobą zbyt długo, a czy dziewczyna będzie z Colinem, to ciągle sprawa otwarta;) Co do wątku Seana i Mayi - owszem, miałam zamiar wprowadzić postać dziewczyny, ale ciągle się waham, bo nie chciałabym zbytnio rozciągać tego opowiadania i cały czas zastanawiam się czy nie lepiej skupić się wyłącznie na braciach i Marie. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:07:27 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Z prologu wynika, iż Chris zginie ( umrze ). Zastanawiam się jak do tego dojdze. Nawet przez chwilę przyszło mi do głowy, że to Colin zabije brata ( taka bratobójcza walka jak w przypadku Kaina i Abla ). Ale mam nadzieję, że się mylę. Moim zdaniem Colin nie musi być koniecznie z Marie. Może znajdzie kogoś innego w kim się zakocha, a może będzie to Mayia ( teraz żartowałam, fantazja mnie poniosła ). |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|