|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:07:30 26-02-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek 6.
- Jednak wróciłaś – powiedział Xavier, nie kryjąc radości, kiedy wszedł do garderoby i zobaczył tam, przygotowującą się do występu Marie. Mógł się na nią złościć, że zdarzało się jej zachowywać nieprofesjonalnie, ale prawda była taka, że jej oryginalna, skandynawska uroda przyciągnęła do klubu wielu nowych klientów, którzy bardzo szybko stali się jego stałymi bywalcami.
- Potrzebuję tej pracy – powiedziała, nie przerywając poprawiania makijażu. Było to zresztą całkowicie zgodne z prawdą. Musiała przecież zrobić wszystko, by zdobyć pieniądze, chociaż tak naprawdę nie do końca wierzyła, że uda się jej to w tak krótkim czasie. Wszystko jednak wydawało się jej lepsze od pracy u Simona Gallanghera i jego zemsty, co niewątpliwie miało stać się faktem, jeśli nie udałoby się jej zdobyć pieniędzy i spłacić długów ojca. Miała okazję go poznać osobiście. Potrafił być miły, czarujący i owinąć sobie każdą kobietę wokół palca, ale przede wszystkim był niebezpiecznym bandytą, gotowym na wszystko, by postawić na swoim. Poza tym jego pasją było zdawanie ludziom cierpienia. Pod każdą postacią i w każdej formie. Marie wiedziała, że nie zależy mu na odzyskaniu tych pieniędzy, które pożyczył od niego jej ojciec, bo dla niego była to suma, jaką mógł z zamkniętymi oczami przeznaczyć na przysłowiowe waciki dla swojej kobiet. Simon chciał raczej upokorzyć ją i jej ojca, pokazać im, że są dla niego nic nieznaczącymi robakami, które w każdej chwili może rozdeptać. Dlatego postanowiła, że nie da mu tej satysfakcji i zdobędzie pieniądze. Praca w klubie Xaviera była więc teraz dla niej ważniejsza niż kiedykolwiek.
- Masz coś przeciw temu, żeby tu nadal tańczyła? – spytała, spoglądając na niego zalotnie spod długich gęstych rzęs. .
- Słonko – Xavier, chwycił krzesło, odwrócił je i usiadł na nim okrakiem na wprost dziewczyny, wspierając łokcie na oparciu – Musimy wyjaśnić sobie pewne sprawy – powiedział tonem, oznajmującym, że nie powinna mu teraz przerywać – Ja sobie bez ciebie poradzę. Jest wiele pięknych dziewczyn, które chciałyby tu pracować, więc jeśli znów zawalisz, nie zawaham się i zwyczajnie stąd wylecisz. Jeśli zaś chodzi o Dawsona i innych mężczyzn, to wyłącznie twoja sprawa co z nimi robisz i ile ci za to zapłacą – Marie spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Wydały mu się teraz dwa razy większe niż normalnie – Ja nie zamierzam być niczyim alfonsem. Prowadzę legalny biznes i tak już zostanie. Nigdy nie było moim marzeniem zajmowanie się sutenerstwem i zapewniam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło i nie zmieni. Jasne? – Marie skinęła twierdząco – No, to szykuj się – uśmiechnął się, odstawiając krzesło, na którym przed chwilą siedział na miejsce – Załóż dziś strój pokojówki, słonko – dodał z uśmiechem, stając w drzwiach – Dawno w nim nie występowałaś, a wiem, że wielu naszym gościom właśnie w nim podobasz się najbardziej.
Kiedy wyszedł Marie odetchnęła z ulgą. Spojrzała w stronę wieszaków, na których wisiały przeróżne stroje. Podeszła do nich i chwyciła ten ze strojem, o którym mówił Xavier. Uśmiechnęła się do siebie. Przypominał nieco jej restauracyjny uniform. Czyżby to właśnie było jej przeznaczenie?
- Sądziłem, że stać cię na coś bardziej wyszukanego – usłyszała za sobą aksamitny, uwodzicielski głos z wydźwiękiem ironii i cynizmu. Poznałaby go wszędzie. Kiedy się odwróciła w drzwiach garderoby zobaczyła dokładnie tego mężczyznę, którego się spodziewała. Ubrany w ciemną skórzaną kurtkę, drogie, markowe, czarne jeansy i równie drogą czarną koszulę, z kilkudniowym zarostem na twarzy, wyglądał jeszcze bardziej pociągająco niż poprzednio, a do tego wpatrywał się w nią swoimi niebieskimi oczami, jakby chciał pożreć ją wzrokiem. Colin Dawson. Kolejny mężczyzna, który lubił dostawać to, czego chciał, niezależnie od ceny, jaką miał za to zapłacić.
- Nie wolno tu panu wchodzić – powiedziała, starając się by jej głos był chłodny i opanowany.
Colin ściągnął brwi i podrapał się w czubek głowy.
- Chyba już gdzieś to słyszałem – dodał, uśmiechając się cynicznie – Zastanowiłaś się nad moją propozycją? – spytał, zamykając za sobą drzwi i opierając się o nie nonszalancko plecami, z dłońmi skrzyżowanymi na torsie.
- Nie – powiedziała pewnie, rzucając wieszak ze strojem pokojówki na krzesło i opierając dłonie na biodrach – ale za to dowiedziałam się, że nie zapłaciłeś Xavierowi za mnie ani grosza.
Colin niemal w głos roześmiał się na te słowa.
- Z tego co pamiętam – mówił, zniżając głos do zmysłowego szeptu – to nigdy nie mówiłem, że komukolwiek za ciebie płaciłem – nim się spostrzegła znów stał tak blisko niej, że poczuła korzenny zapach jego perfum i wody po goleniu. Było w nim w coś, co sprawiało, że serce zaczynało bić jej szybciej, a nogi miała jak z waty – Powinnaś się z tego cieszyć – dodał, kładąc dłoń na jej biodrze, a drugą odgarniając jej włosy za uszy. Jego dotyk palił jak ogień. – Dzięki temu… – szepnął wprost do jej ucha, niby niechcący muskając ustami jego płatek. Uśmiechnął się z satysfakcją, gdy poczuł, jak zadrżała – zgarniesz całą sumę dla siebie…
Pieniądze były jej teraz potrzebne jak nigdy wcześniej, a on… Czuła, jak wdychał jej zapach, czuła jego ciepły oddech na swojej skórze, na szyi, policzku i w końcu na ustach, jego dłonie delikatnie gładzące jej plecy… Był tak cholernie pociągający, że nie myślała teraz o niczym innym, jak o tym jakby to było czuć jego palący dotyk na swoim na ciele, jego usta na swoich. Żaden mężczyzna tak na nią nie dział. Pomyślała, że przespać się z nim, to byłaby sama przyjemność. Gdy jednak spojrzała na jego twarz i zobaczyła na niej drwinę zmieszaną z satysfakcją, wiedziała, że nie może mu dać tego, czego nie chciał. Nie będzie taka, za jaką ją miał.
- Dość! – odepchnęła go od siebie i z furią spojrzała mu w oczy. Nie spodziewał się chyba tak zdecydowanej reakcji z jej strony, bo przez krótką chwilę zdawało jej się, że widzi na jego twarz zdziwienie – Wyjdź stąd... Natychmiast! – krzyknęła, gdy nie poruszył się ani o centymetr.
- Jak sobie życzysz, ale… – sięgnął do kieszeni i wyjął z niej mały tekturowy kartonik – Gdybyś zmieniła zdanie, tu masz na mnie namiary – zakończył, kładąc wizytówkę na toaletce – Do zobaczenia wkrótce – dodał, zamykając za sobą drzwi. Marie jednak zdążyła zauważyć, że na jego twarz wróciła już pewność siebie i cyniczny uśmiech. W duchu modliła się teraz, by w czasie występu nie dostrzegła go nigdzie na widowni. Wiedziała, że gdy znów zobaczy te błękitne oczy, przewiercające ją na wskroś, nie będzie w stanie się poruszyć, a to oznaczałoby, że to jej ostatni wieczór w tym klubie…
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 0:12:08 26-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:20:51 26-02-11 Temat postu: |
|
|
No i kolejna retrospekcja..
Colin jest uparty jak mało kto. Postawił sobie za cel że zdobędzie Marie i robi wszystko żeby tak było. Widać że bardzo działa na dziewczynę. Ciekawa jestem czy jednak mu ulegnie, czy może będzie odpierać uczucia jakie w niej wywołuje do czasu aż pozna Chrisa i na niego przeleje swoje pożądanie o ile to w ogóle możliwe. Nie ma łatwego zadania.
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:24:13 26-02-11 Temat postu: |
|
|
Weź jeszcze pod uwagę, że Colin oferuje jej pieniądze, które są jej teraz potrzebne...
Co do Chrisa, to nie wiem, czy to możliwe, żeby był tak pociągający jak Colin, ale może będzie miał inne zalety, coś w końcu sprawiło, że Marie związała się z nim a nie z Colinem:P |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:25 26-02-11 Temat postu: |
|
|
Biorę pod uwagę i niestety mam złe przeczucie, że ona jednak się z nim prześpi i Chris się o tym dowie....
Cóż może Chris nie jest tak pociągający jak jego brat ale czuły i opiekuńczy a dziewczyna kogoś takiego potrzebowała w swoim nieustabilizowanym życiu. A źli chłopcy pociągają jak diabli dlatego Colin tak na nią działa |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:40:58 26-02-11 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, źli chłopcy pociągają jak diabli, ale... są źli, więc nic dobrego z tego nie może wyniknąć
Mam już plan na kolejne odcinki, ale nie wiem, kiedy się pojawią, bo na razie postanowiłam skupić się na "Hunterze", także uprzejmie proszę o cierpliwość ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:33 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Spokojnie jak już mówiłam jestem cierpliwa - poczekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:10:21 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Widziałam już wcześniej, że stworzyłaś coś nowego, ale dopiero teraz się za to wziełam. I chyba nic dziwnego, ze podoba mi się, jak każde Twoje opowiadanie.
Po pierwsze, czytając te retrospekcje z zycia Marie, jestem niezwykle ciekawa jak to wszystko poszło dalej, że jest z Chris'em i jak zakończyła się częściowo znajomość jej i Colin'a. Hm, to znaczy nie do końca znajomość, bo pomimo tego nadal ze soba rozmawiają, bardziej mi chodzi o ich układ, o czasy, kiedy to poznali się w barze. Pomimo, że nie podobało jej się to co Colin chciał, w jakiś sposób ją pociągał, jak i może nadal pociągał [scena na balkonie, po ktorej chciala sie pakowac i wyjeżdżać].
Dlaczego wybrała Chris'a?
I chyba najważniejsze co stanie się z Chrisem? Dlaczego i w jaki sposób zginął?
I czy prolog byl ostatnim odcinkiem tego opowiadania? Czy znajdował się w środku, a Marie ktoś uratuje?
Pozdrawiam serdecznie i czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:19 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Aniu! Jak miło Cię znów tu widzieć
Cieszę się, że opowiadanie się podoba, a co do Twoich pytań...
Cóż - powiem tylko tyle, że prolog z całą pewnością nie jest jednocześnie ostatnim odcinkiem;) a pozostałe pytania pozostawię póki co bez odpowiedzi;)
A przy okazji spytam czy planujesz może dodać coś niedługo do swoich dzieł? Bo już nie pamiętam, kiedy czytałam u Ciebie coś nowego i bardzo mi z tym źle:/
Pozdrawiam:* |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:16 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Czuć ogromną chemię miedzy Marie i Colinem. Jestem ciekawa, czy ona mu ulegnie, ale mam dziwne wrażenie, że tak i to wcale nie z powodu pieniędzy.
Colin jest takim facetem, z którym raczej nie da się stworzyć "trwalego i normalnego związku", więc nic dziwnego, że wybrała Chrisa, który zapewni jej stablizację.
Jestem ciekawa, czy Marie wiążąc się z Chrisem wiedziała, iż jest on bratem Colina. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:41 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Masz rację Candy, że z facetem takim, jakim jest Colin, trudno stworzyć normalny stały związek, ale czy to był jedyny powód dla którego Marie wybrała Chrisa to się okaże już niebawem;)
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:00 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Tak też myślałam, że prolog nie jest ostatnim, ale wolałam zapytać.
Mam tu tylko jedno opko, aniołka. Hm, jeszcze niedawno chciałam go usunąć, ale się rozmyśliłam. Ostatnio nie mam zbytnio czasu na pisanie, ale... jakby nie patrzeć stęskniłam się za tym i nawet cos tam sobie pisze, kiedy znajdę chwilę. Ale nie wiem co z tym zrobię.
Poza tym zauważyłam, że tutaj też jakoś ciszej się zrobiło. Zawsze było natłok opowiadań i pisarzy, a terasz jakby mniej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:04:36 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że nie usuniesz aniołka i dodasz wkrótce coś nowego, zwłaszcza, że jak sama widzisz, coraz mniej tu naprawdę dobrych pisarzy i opowiadań
No i widzisz, tak dawno Cię nie było, że zupełnie zapomniałam, że został tu tylko aniołek - pamiętałam też historię z teatrem i z wampirkami, ale umknęło mi zupełnie, że już tu tego nie ma. Szkoda, ale mam nadzieję, że kiedyś do tego wrócisz, albo zafundujesz nam coś zupełnie nowego;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:05:54 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Wróciłam, a tu tyle niespodzianek
Marie potrzebuje pieniędzy, a Colin jest odpowiedzią na wszystkie jej problemy. Jak tu się powstrzymać przed najłatwiejsza drogą wyjścia z problemów? I to taką!
Pomimo wszystko lubię Xaviera, trzyma się swoich zasad i nie udaje, że jest święty. Zna swoją wartość i nie przecenia się. Powinno być więcej takich ludzi, może w końcu zwrócilibyśmy większą uwagę na całą hipokryzję, kierująca innymi. Trzymam kciuki za Marie, choć wiem, że niewiele to da.
Czekam, Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:20:37 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Widzę, że wróciłaś - jak zobaczyłam cinek do SWG to się ucieszyłam, ale po jego przeczytaniu... Jak mogłaś to zepsuć to w ten sposób? Ty, niedobra, ty... Teraz to na bank dobijesz do 40 odcinka, a może nawet dalej;)
A co do niespodzianek, to się dopiero zaczną, jak skupię się na pisaniu tego opowiadania - na razie mam do napisania jeszcze trzy odcinki do końca pierwszego sezonu w Hunterze i na tym się chcę skupić, a potem pomyślę co dalej zrobić z Marie i jej mężczyznami;D |
|
Powrót do góry |
|
|
reniuzka Dyskutant
Dołączył: 20 Gru 2007 Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:20:39 16-03-11 Temat postu: |
|
|
A tutaj kiedy można liczyć na jakiś newik??) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|