Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Głos z mroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:16 26-02-09    Temat postu:

no może nie zabić, ale pewnie jeszcze trochę pomęczyć...
niech one już będą szczęśliwe, bo z każdym odcinkiem coraz bardziej mi ich szkoda...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barby
Cool
Cool


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Ostrów Wielkopolski...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:03:20 26-02-09    Temat postu:

Mayi nic się nie może stać... to by nie miało sensu... chyba... Mam nadzieję... kurcze...
ja chce wiedzieć co i jak...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:28:22 01-03-09    Temat postu:

Cap XIX
Lorena szła po schodach do swojego biorę gdzie miał czekać na nią Martin. Jej długa atłasowa suknia sięgała za kostki sunąc po podłodze przy każdym kroku.
Weszła do pomieszczenia. Było puste. Miał tam na nią czekać, a jego nie było. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że cieszy się z tego obrotu sytuacji. Nienawidziła gdy mężczyzna był zbyt blisko niej. W jego towarzystwie miał odruchy wymiotne brzydziła się tym co z nią robił. Ale bała się go… przerażał ją za każdym razem gdy na nią patrzył.
I wtedy usłyszała chrząknięcie. Wydawało jej się, ze to może być tylko i wyłącznie Martin. Zabawił się nią zostawiając jej odrobinę nadziei. Ale sylwetka wysuwająca się z mroku wcale nie przypominała jego sylwetki. I wtedy się odezwał.
-Przepraszam…- jego głos był łamiący, ale taki znajomy. Bardzo znajomy.
-Felipe…- twarz która wyłoniła się z mroku utwierdziła ją w przekonaniu. –Jak mogłeś! Dupku! Zostawiłeś nas! Wiesz na co mnie skazałeś!- Rzuciła się na niego z pięściami, a po jej policzkach strumieniami płynęła łzy. Kochała go, a on ją zostawił. I mieli syna… Jak on mógł.
-Kochanie…-
-Nie mów tak do mnie!- kolejne ciosy odbijały się od jego umięśnionej klatki piersiowej. Tej w która kiedyś tak lubiła się wtulać.
Miała racje, nie powinien. Odszedł od nich, musiał. Więc teraz nie miał już do niej żadnego prawa. Do nich. Ale nie mógłby znieść myśli, że mieliby zginąć. Na to nie mógł pozwolić. Dlatego zjawił się w jej biurze tego wieczoru.
-Musisz uciekać…- wyszeptał delektując się jej delikatnym zapachem. Tęsknił.
-Nigdzie nie idę! Masz mi wszystko wyjaśnić…- Odsunął ja od siebie.
-Nie po to tu jestem… Musisz wyjechać!- prawie krzyknął
-Wracasz po to, żeby mnie stąd wyrzucić?! Jesteś taki jak wszyscy! Uciekasz przed odpowiedzialnością…- ich spojrzenia się spotkały, a ona wtedy zauważyła to. Jego oczy. Nie były już niebieskie. Były miodowo topazowe… Miodowo topazowe!
-Musze iść! Uciekaj…- Wyminął ja i zniknął w drzwiach.

-Masz!- podetknął jej pod nos talerz z drożdżówką. Próbowała sięgnąć, wiedziała, że powinna. Ale nie mogła się zmusić do jedzenia. Machinalnie odsunęła się od drożdżówki. Skarcił ją wzrokiem.
-Jedz…- poprosił. Od tego wieczoru w jego mieszkaniu starał się podchodzić do niej z większym dystansem. Nic się przecież nie wydarzyło, ale on czuł, że nie powinien się tak zachowywać. Przecież nie pomoże jej w ten sposób. No i jej chęć szukania odpowiedzi. Nie mógł jej pozwolić na to. Był od niej starszy i musiał być odpowiedzialny. Nie mógł pozwolić jej narażać się. Nie chciał żeby stało jej się cokolwiek. Mógł zastępować jej ojca… Nie, nie chciał być dla niej ojcem chciał być kimś innym, innym rodzajem opiekuna, ale nie powinien. Ona tez traktowała go oschle. Tak naprawdę czekała, aż sam zgodzi się na jej pomysł. Miała swoją dumę…
Tyle tylko, ze tak bardzo chciała by ja przytulił, tak bardzo potrzebowała tego. Ciepłego dotyku. Ale on był oschły. Traktował ją jakoś inaczej niż wcześniej…
-Co się zmieniło?- spytała nagle i walcząc z sobą samą sieknęła do talerza. W jego oczach pojawiła się nadzieja gdy patrzył na jej powolny ruch dłonią. Nie umknęła to jej uwadze, ale nic nie powiedziała. Czekała na odpowiedź, ale on nic nie mówił. Zastanawiał się co może zrobić. Nie zmieniając sytuacji, a zarazem nie kłamiąc. Andrea była inteligentna. „Nic” nie wystarczyło by jej…
-Powoli zaczynasz jeść…-
-Nie odpowiedziałeś mi!-
-Dlaczego uważasz, że cos się zmieniło?-
-Roberto, nie rozumiem cię! Wiem, że jestem jeszcze dzieckiem, ale traktuj mnie poważnie… Nie zbywaj mnie pół słówkami…-
-Nie jesteś dzieckiem! Jesteś młodą zagubioną kobietą. Bardzo młodą delikatna kobietą…- czy on mówił to co sam słyszał? Nie powinien.
-Więc dlaczego?-
-Dlaczego mnie tak traktujesz?-
-Traktuje cię jak każdą dziewczynę, która leczę…-
To zabolało. Była dla niego jak każda inna… Przecież powinna się tego spodziewać. Jedyną kobieta w jego życiu była zmarła żona. Ale w głębi serca chciała wierzyć, ze jednak się myli. Przełknęła kęs który miała w ustach i odłożyła bułkę. Nie potrafiła wmusić w siebie kolejnego kęsa mimo, że przed oczami wciąż pojawiały się jej obrazy anorektyczek, te które tak bardzo ja przerażały.
-No tak, masz rację.-
Chciał zaprzeczyć, ale nie powinien…

Strach, lęk, przerażenie. Powoli zaczynała się „bitwa” te stworzenia, nie mogły pozwolić na zmianę. Tak było idealnie. Więc działały. Działały tworząc koszmar…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:23:18 01-03-09    Temat postu:

Coraz bardziej zaczyna mnie interesować wątek Loreny.
pojawił się ojciec jej dziecka i każe jej uciekać, ale dlaczego ją zostawił? Bał się, że będzie dla niej niebezpieczny? Ejj chcę to wiedzieć! Lore byłaby mądra, gdyby go posłuchała, ale ja bym go nie posłuchała. Na pewno nie po tym, co jej zrobił.
Andrea i Roberto zbliżyli się do siebie. Szkoda tylko, że teraz oboje się od siebie oddalają. Nie podoba mi się to.
I chcę wiedzieć co jest z Mayą!
Myślisz, że ile będę mogła wytrzymać nie wiedząc co się z nią stało!
Ja chcę natychmiast kolejny odcinek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:02 01-03-09    Temat postu:

Mrs.Pattinson napisał:
Lore byłaby mądra, gdyby go posłuchała, ale ja bym go nie posłuchała. Na pewno nie po tym, co jej zrobił.


Widząc takie oczy byłaby głupia, gdyby go nie posłuchała .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:11:29 02-03-09    Temat postu:

No cóż Lore nie jest głupia ale ma uraz do tego faceta chociaz nadal go kocha... dzięki dziewczyny :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia
Detonator
Detonator


Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci? xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:32:33 03-03-09    Temat postu:

Ha wiedziałam, że z Felipe tak będzie!
Lorena powinna go posłuchać i uciekać, bo tu niebezpieczeństwo nadchodzi
Andrea i Roberto są chyba zbyt dumni, żeby przyznać się do tego, że może łączyć ich coś więcej.
Świetny odcinek i czekam na kolejny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żaba
King kong
King kong


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 2902
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:34:47 04-03-09    Temat postu:

Lorena została w dość dziwny sposób ostrzezona, ale zawsze to coś...Tylko czy posłucha się Filipe?? A Andrea i Roberto jakoś tak zbyt dumni są xD Jakby nie mogli się przyznać, ze zacyzna lączyć ich coś więcej...
Super odcinek. czekam na new;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:47:39 05-03-09    Temat postu:

Cap XX
Felice przekroczyła granice lasu. Było zimno, a mrok otaczał ją ze wszystkich stron. Ale brnęła dalej… Miała cel i nic nie mogło jej go przysłonić. Dźwięki dobiegające jej uszu przerażały ją, ale silniejszy był strach o syna. To była prawdziwa rodzicielska miłość. Dla niej było to tak naturalne jak oddech, jak to, że musiała jeść.
Pamiętała jak kiedyś tak naturalna była dla niej miłość do męża… Dlaczego zniszczył ich bajkę zamienił ją w koszmar.
A teraz sama nie wiedząc o tym kierowała się w stronę gorszego koszmaru. Ale nie bała się. Co miała do stracenia? Nic. Przecież tak naprawdę nic w jej życiu nie liczyło się bardziej niż Carlos i Miguel. To dla nich żyła. I jeśli miała ryzykować to tylko dla nich. Bo dla kogo innego? Dla męża potwora? W pewnej chwili miłość odeszła, on ją zabił i został tylko żal i cierpienie.
I usłyszała nagle dźwięk jakby ktoś deptał gałęzie. Nie zdawała sobie sprawy, że miała to usłyszeć… miała się bać… Strach jest bronią. Strach jest czymś co daje przewagę. Oni się nie bali. Byli perfekcyjnymi maszynami do zabijania. Idealnymi drapieżnikami. Było ich tylko 3. Tylko troję było pewnych tej walki… Inni, inni wahali się. Nie byli pewni. Oni byli pewni. Musieli ukrócić przynajmniej to jedno życie. Może jedna śmierć wystarczy…
Felice bała się. Nie chciała, ale ciągle się bała. Poczuła za sobą czyjąś obecność. Ale wiedziała, ze to nie Miguel. Ze nie zdążyła dotrzeć do syna… Dlaczego czuła, że to koniec? Poczuła czyjś oddech na swojej szyi…
Oni bawili się ze swoją ofiarą. Dla nich była to gra zabawa, miła rozrywka. Ich kły zalśniły w świetle księżyca.
-Nie!!!- cisze przesył rozdzierający krzyk. Znała ten głos. Miguel! Ale… nigdzie go nie widziała… Tylko dziwna postać…

Julietta otworzyła oczy. Przebudzenie.
-Zaczęło się!- Wstała z podłogi na której siedziała i rozejrzała się po pokoju. –Teraz nie ma odwrotu… Koniec lub początek… Eduardo?- zwróciła się do mężczyzny który właśnie wszedł do pomieszczenia.
-Tak?- spytał
-Mayi już nie ma prawda?-
-Skąd wiesz…?-
-Ona już chyba nie wróci. Jej los już nie należy do niej. Nie tylko jej los.-
-No cóż dziewczyna miała pecha!-
-Jak wiele innych. Ale Mozę jeszcze inni nie są skazani na ten sam los.-
-Mówiłaś o czterech…-
-Mówiłam.-
-Pamiętaj, to nie jesteśmy my. Dla nas liczy się tylko skutek. Pamiętaj…-
-przecież pamiętam! Ale czasem jest melancholia… My tez jesteśmy ludźmi i tyle, ale masz racje my musimy przetrwać ten sztorm i tyle.-

-Dlaczego chcesz poznać prawdę- Roberto usiadł koło Andrei i przyglądał jej się uważnie. Właśnie skończyli pierwszy etap leczenia. Widział ze Andrea uświadomiła sobie swój problem. Cieszył się z tego powodu, ale z drugiej strony… Wiedział, że prawdopodobnie już niedługo skończy tu przychodzić, ze każdy kolejny dzień przybliżał ich do rozstania… Nie chciał tego. Chciał ja zatrzymać.
-Czy to nie proste?-
Pokręcił przecząco głową.
-Nie rozumiesz?-
-Nie czasem mam wrażenie, ze mimo wszystko to ty jesteś starsza, jesteś rozsądniejsza. Chociaż pomysł ryzyka jakie chcesz podjąć…-
-Sam mnie przekonywałeś do tej teorii!-
-Ale nie do drążenia jej!-
-Dlaczego tak bardzo się sprzeciwiasz!- dziewczyna stanęła przed nim.
Andrea przyglądała się refleksom światła odbijającym się od jego włosów. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Chciała zanurzyć palce w tych włosach. Przejechać dłonią po jego policzku. Poczuć smak jego ust.
-Nie mogę pozwolić by ktoś cie skrzywdził.-
-Bo czujesz się za mnie odpowiedzialny?- spytała nagle.
-Tak- odpowiedział trochę za szybko.
-No tak, mogłam się domyślić!-
Odwróciła się napięcie i ruszyła korytarz. Dogonił ją szybko i odwrócił do siebie.
-Czy to sposób na zdobycie przewagi na przekonanie mnie do poszukiwań.-
Co miała powiedzieć? Nie wiedziała. Nie chciała przyznać się, ze myśli o nim inaczej niż o innych mężczyznach. Tylko zbłaźniłaby się przed nim. Lepiej udawać, ze tu chodzi tylko o prawdę.
-Tak- powiedziała po chwili. Czyżby się zasmucił/
-Odprowadzę cię- dlaczego to zaproponował…
-Jak chcesz.-
Wyszli z budynku. Była mu wdzięczna za obecność. Przy nim czuła się bezpieczniej. Szli w milczeniu i wtedy to zrobił. Kierowany jakimś dziwnym przeczuciem chwycił ja w ramiona. Nie protestowała. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Rozchyliła usta i przylgnęła do niego całym ciałem. Tak bardzo czekali na ta chwilę ich ciała i dusze złączyły się w tej czułości. A potem wszystko potoczyło się tak szybko… Czy ten pocałunek miał być ostatni…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:11:41 05-03-09    Temat postu:

Co ty im robisz?!
Najpierw Maya, dla której nie ma już nadziei [przynajmniej tak wywnioskowałam z tej drugiej sceny], ale przecież ona nie może umrzeć. Obiecałaś, że żadnej nie zrobisz krzywdy! Wiem! Uratuje ją Rodrigo ^^. Nie ma innego wyjścia.
Teraz Felice znalazła się w niebezpieczeństwie... Ale jest przy niej Miguel! On ją na pewno uratuje... A przynajmniej postara się to zrobić...
Andrea i Roberto! Mimo tej niepokojącej końcówki, było cudownie <333
Teraz pozostaje mi tylko marzyć o tym, żeby chociaż Lorenie udało się nie trafić w łapy tych potworów...
Ejj ty chyba nie masz zamiaru za niedługo kończyć Głosu, co?
Tak mi jakoś do głowy przyszło, że jak już je porywają i ta przepowiednia powoli się spełnia, to za niedługo może być koniec...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:40:42 06-03-09    Temat postu:

A mnie się czytało na spokojnie, bo skoro żadna nie może umrzeć, to żadnej nic się nie stanie...Moment...Nie umrze, ale nikt nie powiedział, że nie skończą źle! Też wierzę, że Miguel pomoże Felice...tylko żeby sam za to nie zapłacił ;/.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:55:59 06-03-09    Temat postu:

Nie no jeszcze parę odcinków jest Spokojnie nie tak szybko to sie skończy
Dzięki za komenty :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:41:00 07-03-09    Temat postu:

Ni dibra dzisiaj wieczorkiem odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:31:53 07-03-09    Temat postu:

Jakim wieczorkiem?!
Ja potrzebuje teraz!
Jak dasz wieczorem, to będę mogła go przeczytać dopiero jutro...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:35:49 07-03-09    Temat postu:

Ale on będzie tak o godzinie 17, 18
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 28 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin