|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sonrisa King kong
Dołączył: 19 Wrz 2008 Posty: 2599 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:01 12-12-09 Temat postu: IDIOTA |
|
|
„IDIOTA” to wspomnienia. To wspomnienia człowieka, zmuszanego do dokonania rozrachunku ze swoją przeszłością. To historia o tym, że przed skokiem zawsze należy dobrze ocenić głębokość…
Utwory przewodnie telenoweli:
Robbie Williams – Tripping
[link widoczny dla zalogowanych]
Robbie Williams – Radio
[link widoczny dla zalogowanych]
Obsada:
Edward (Robert Pattinson)
Konrad (Andreas Wilson)
Łukasz (Christian Chávez)
Mężczyzna rozmawiający z Edwardem (Alan Rickman)
Wera (Allison Lozano)
PROLOG
- Hej, obczaj tego faceta!
- Którego?
- Tego, co tam siedzi! Kto to jest?
- To nasz szkolny stróż.
- Mamy szkolnego stróża?
- No.
- O Mój Boże!
- Co?!
- On jest mhroczniejszy niż Edłord!
Kilka słów od autorki: odcinki będą się pojawiać raz na ruski rok, kastaniety, życzę powodzenia czytelnikom!
Ostatnio zmieniony przez Sonrisa dnia 20:13:33 20-05-10, w całości zmieniany 21 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:04:16 12-12-09 Temat postu: |
|
|
Fajny pomysł Myslałąm ze to bezie komedia ale widze ze jednak nie |
|
Powrót do góry |
|
|
Natalii_xD Idol
Dołączył: 29 Sie 2009 Posty: 1133 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:58:00 12-12-09 Temat postu: |
|
|
Czytała Twoją pierwszą telę, która wbija w krzesło.
Masz świetny styl.
Pomysł bardzo mi się podoba i czekam na premierę |
|
Powrót do góry |
|
|
Iris Wstawiony
Dołączył: 15 Sie 2008 Posty: 4352 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:58:26 13-12-09 Temat postu: |
|
|
nowa telka Sonri .
Chętnie poczytam
Fajnie sie zapowiada .
Czekam na pierwszy odcinek . |
|
Powrót do góry |
|
|
Sonrisa King kong
Dołączył: 19 Wrz 2008 Posty: 2599 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:19:20 13-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 1.
1. września 1. roku edwardiańskiego
Mama zawsze mawiała „Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje!”. Zawsze kochałem mamę i zawsze wierzyłem w jej mądrości, więc tego dnia zastosowałem się do jej rady. To miał być bardzo ważny dzień. Tego dnia zaczynałem pracę. Nie byłem do końca pewny, na czym ma ona polegać, ale przecież każda praca jest dobra. Wszystko, co pochłania czas jest dobre. Szósta rano. Na miejscu powinienem pojawić się najwcześniej trzy godziny później, lecz tego ranka wyjątkowo rwałem się do roboty. Szybko zjadłem śniadanie: jajecznicę na boczku, chleb z masłem, herbatę z cytryną oraz jedną łyżeczką cukru (mama mawiała: „Kawa i cukier to szybsze zejście z Bożego Świata!”). Ogoliłem się, poczym założyłem na siebie ciemne ubrania. Nie nosiłem niczego kolorowego. Mama nie pochwalała jaskrawości. Mawiała, że tylko ludzie bezbożni i zbytnio beztroscy noszą barwną odzież. Wpół do ósmej byłem już w drodze do Zespołu Szkół znajdującego się w Pobliskiej Wiosce. Moim środkiem transportu był autobus, prowadzony przez gburowatego kierowcę, który jeszcze nigdy nie odpowiedział na moje uprzejme „dzień dobry!”. Może to powitanie brzmiało lekko fałszywie w swej życzliwości, ale nawet mimo to nie zasługiwałem na ignorowanie! W czasie jazdy przyglądałem się mijanym przez nas polom, lasom, łąkom, górom, morzom, drzewom. Zupełnie mnie nie obchodziły.
Miejsce, w którym miałem zacząć pracę, okazało się różowe. Tak różowe w swej różowości, że zlewało się z chodnikiem. Wokół kręcił się niemały tłumek osób w wieku edukacji podstawowej. Z tego, co zrozumiałem z ogłoszeń ogłoszonych przez księdza proboszcza pod koniec niedzielnej mszy, szkoła podstawowa pierwsza miała mieć rozpoczęcie roku. Gimnazjum i liceum później celebrowało tę uroczystość. Na podest poprowadziły mnie stopnie. Pięć małych schodków. Tę informację należało zapamiętać. W przyszłości mogła okazać się przydatna. Z pozoru nieważne fakty często stają się przydatne w najmniej spodziewanych momentach. Wkroczyłem do budynku. Pierwszą rzeczą, jaka rzucała się na oczy, po wejściu do placówki, była ogromna, długa, obszerna i wielka półka z trofeami. Mnóstwo najróżniejszych pucharów: złote, srebrne. Wszystkie z plastiku. To chyba lekka hipokryzja, że szkoła, jako miejsce, w który edukuje się młode pokolenie, na siłę eksponuje sukcesy zupełnie nienaukowe. Sport jest dla tych, którzy nie potrafią twórczo myśleć. Rozejrzałem się wokół. Nic interesującego – beżowe ściany, duże okna, trochę roślin przy drzwiach, oszklony przedsionek, niesamowitej wielkości hala sportowa, której wrota otworzono na oścież dla uczniów. Ruszyłem korytarzem do miejsca władzy. Do gabinetu dyrektora. Tłok, jak na odpuście. Ludzie biegali tam i z powrotem. Dyrektorkę łatwo było poznać. Imponujący napusz, mocny makijaż, tęgość, władczo podniesiony podbródek.
- Sprzęt podłączony? Nie?! Jak to „nie”? Niech pan Łódka natychmiast to załatwi! A pan kim jest?! – darła się, jak na apokalipsę, ostatnie zdanie kierując do mnie.
- Mam tu pracować. Jako stróż. Chciałem się dowiedzieć, co będę musiał robić… - kontakty z ludźmi zawsze sprawiały mi trudność. Sklecenie tych kilku prostych zdań zajęło mi stanowczo więcej czasu, niż zajęłoby przeciętnej osobie.
- Nie mógłby pan przyjść kiedy indziej?! Ma pan pilnować szkoły w co drugą noc, pomagać konserwatorowi, w zimie zajmować się kotłownią! Po więcej informacji powinien się pan zgłosić do pana Konrada!
Spojrzała na mnie z nieukrywaną irytacją. Najwyraźniej nie miała ochoty czekać na moją odpowiedź. Sprężystym krokiem opuściła gabinet. Niska sekretarka pobiegła za nią z wyrazem głębokiej trwogi na drobnej twarzy. Zostałem sam. W tym prawie obcym miejscu. Zasiadłem na fotelu, stojącym w bardzo fortunnym miejscu, między „Salą Językową”, a „Gabinetem Dyrektora Zespołu Szkół w Pobliskiej Wiosce”. Nikt mnie tu nie mógł dostrzec. Obawiam się, że w tamtym momencie mogłem na chwilkę przysnąć, bo następnym, co zobaczyłem po opuszczeniu zakamarka, była niesforna chmara gimnazjalistów. Zmarszczyłem brwi. Przecież z położenia słońca wynikało, że młodzież powinna być teraz na mszy! Młode dziewczęta w krótkich spódniczkach witały się piszczącymi głosikami. Jedna z nich nachalnie się we mnie wpatrywała. Wtem, zobaczyłem osobę. Tą osobę. Przesłoniło mi to resztę widnokręgu, jakby cała moja dusza, wszystkie moje zmysły, mogły skupić się tylko na tej jednej opromienionej postaci. Jakby każda część mojego ciała krzyczała „Chcę być nim!”. Tak, ten dzień zapamiętałem ze szczególną dokładnością.
Ostatnio zmieniony przez Sonrisa dnia 16:14:11 13-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
DjBebe Aktywista
Dołączył: 30 Sie 2009 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:57:50 13-12-09 Temat postu: |
|
|
Kurczę, miałaś zaje prolog.
''On jest mhroczniejszy niż Edłord!''
A cinek wcale nie jest gorszy.
Styl pisania bardzo mi się podoba i wgl...
Będę czytać.
Ale powiem ci, że tytuł jest bardzo intrygujący i ciekawy...
A do tego oryginalny... łooo!
I jeszcze jedno. Nie wiem jak ten stróż chce być stróżem xD.
Straszny z niego maminsynek.
Ostatnio zmieniony przez DjBebe dnia 15:59:17 13-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lisa1 Dyskutant
Dołączył: 26 Wrz 2009 Posty: 162 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:01 13-12-09 Temat postu: |
|
|
No no no...zapowiada się ciekawie
Fajna obsada,taka...orginalna
Czekam na newsa! |
|
Powrót do góry |
|
|
Rosanika19 Dyskutant
Dołączył: 07 Gru 2009 Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Polski xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:12 14-12-09 Temat postu: |
|
|
Powiem ci że bardzo ciekawie:)) Tak inaczej hehe ... )) |
|
Powrót do góry |
|
|
Michelle. Prokonsul
Dołączył: 17 Lis 2008 Posty: 3694 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:54:10 15-12-09 Temat postu: |
|
|
Sonrisa napisał: | - On jest mhroczniejszy niż Edłord! |
Nie no jesteś genialna raczej będę czytać
Ostatnio zmieniony przez Michelle. dnia 10:54:56 15-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:47:55 15-12-09 Temat postu: |
|
|
Ej czytam, tak różni się od pozostałych telenowel, podoba mi się, i obsada jest boska świetny styl, już nie wspominając o pomyśle, na który w życiu nie byłabym w stanie wpaść
oo i taka intryga widząc samą męską część obsady
oczywiście, że czytam ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:53:58 16-12-09 Temat postu: |
|
|
- On jest mhroczniejszy niż Edłord
Ten tekst jest genialny |
|
Powrót do góry |
|
|
Sonrisa King kong
Dołączył: 19 Wrz 2008 Posty: 2599 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:10:15 16-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 2.
- Kiedy był pierwszy rok edwardiański? – zapytał spokojnym głosem mężczyzna w średnim wieku. Zawsze mówił spokojnym głosem, co chwile poprawiał okulary, spoglądał na świat przenikliwym wzrokiem i przeglądał jakieś papiery, uczepione usztywnionej podkładki. Dla osób, z którymi pracował, było to bardzo irytujące.
- Nie wiem – odrzekł nadal młody, szczupły mężczyzna nerwowo wiercąc się na krześle.
- Jak to: nie wiesz?
- Po prostu nie wiem! Mówił pan, że mam wszystko opisać tak, jak umiem, byle jak najdokładniej – zwrócił uwagę mężczyźnie siedzącemu po drugiej stronie stołu.
Byli w tym pomieszczeniu sami. Żaden z nich dobrze się z tym nie czuł, lecz tylko jeden nie potrafił skryć tego głęboko w sobie. Młodszy mężczyzna rozejrzał się wokół siebie, jakby wyglądając ratunku.
- Kontynuuj – powiedział cicho starszy i przeniósł wzrok na swe notatki.
2. września 1. roku edwardiańskiego
Mama zawsze mawiała „Bez pracy nie ma kołaczy!”. Praca jest ważna. Lubiłem wykonywać ją sumiennie i starannie. Tego dnia miała mnie czekać pierwsza noc w Zespole Szkół znajdującym się w Pobliskiej Wiosce. Na długą bezsenną noc zaplanowałem rozmyślania o tajemniczej osobie, spotkanej poprzedniego dnia przy budynku gimnazjum. Wydawała mi się ona w dziwny sposób tajemnicza, jakby nieosiągalna, silna, stateczna i budząca zaufanie. Krótko mówiąc, uosabiała w sobie wszystko, o czym zawsze marzyłem. Pragnienie budzenia w ludziach respektu mogło wydawać się dziwne w ustach człowieka takiego, jak ja, lecz właśnie o tym zawsze marzyłem. A może chciałem tylko szacunku? Akceptacji? Kto wie…
Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Jeszcze zanim przekroczyłem próg szkoły, ujrzałem oblicze mego nowego autorytetu. Och przeznaczenie, on sam do mnie podszedł!
- Cześć, jestem Konrad – rzekł i wyciągnął do mnie dłoń. Spojrzałem zdziwiony na niego i jego rękę wiszącą w powietrzu. Nieco za późno odwzajemniłem jego powitalny gest. To był zwykły szok, ale on mógł to zinterpretować jako oznakę mojej antypatii wobec niego. I chyba tak właśnie było.
- Edward – wymamrotałem. W tej chwili przeklinałem swoją nieśmiałość, swą nieprzyjemną aparycję, a nawet to, jak zostałem wychowany. Ale za to ostatnie od razu przeprosiłem w myślach Boga i Matkę. Mama starała się jak tylko mogła.
- Pracuję tu jako konserwator. Pani wicedyrektor prosiła, żebym wszystko ci wyjaśnił.
Nieznacznie kiwnąłem głową. Wzrok utkwiłem w podłodze.
- W wakacje mieliśmy problem. Nocami spotykali się pod szkołą pijacy ze wsi. Jeśli będą wiedzieć, że ktoś tu pilnuje, na pewno nie odważą się przyjść. Yyy… W sumie to jedyne co masz robić, to tu siedzieć, ok? – czekał na potwierdzenie ze spiętym wyrazem twarzy.
- Rozumiem. Dziękuję – powiedziałem cicho.
- No to ja już pójdę. Dobranoc – jeszcze raz spojrzał na mnie z podenerwowaniem i opuścił budynek. Opuścił mnie.
Całkowicie zrezygnowany spocząłem na krześle pod tą okropną półką z trofeami. Obawiałem się, że właśnie przepadła moja jedyna szansa na bliższe poznanie Konserwatora Konrada. Pozostawało mi jedynie ciągłe przeżywanie tej krótkiej scenki w głębokich zakamarkach mojej pamięci. W mojej wyobraźni. Poza świadomością.
18. września 1. roku edwardiańskiego
- Przepraszam cię na chwilkę…
- Co…? Mama zawsze mawiała, że należy mówić „słucham”… Słucham?
- Dlaczego nic nie napisałeś o tym, co się działo między dniem drugim września, a osiemnastym września?
- Nie pamiętam, co się wtedy działo.
- Przykro mi, ale nie rozumiem jak to możliwe. Dwa pierwsze dni zapamiętałeś z taką dokładnością o szczegóły, ale następne dwa tygodnie to dla ciebie czarna plama?
- Tak, właśnie tak. Zacznę jeszcze raz:
18. września 1. roku edwardiańskiego
To miał być ciężki dzień. Wiedziałem to już wtedy, gdy zobaczyłem plakat z wiele znaczącym nagłówkiem „DYSKOTEKA SZKOLNA”. |
|
Powrót do góry |
|
|
Locamente King kong
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 2009 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:18 16-12-09 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam Twoje telenowele. |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:10:51 16-12-09 Temat postu: |
|
|
Genialne, to jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sonrisa King kong
Dołączył: 19 Wrz 2008 Posty: 2599 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:18 16-12-09 Temat postu: |
|
|
Cóż... Pozostaje mi jedynie dziękować za słowa uznania. Mam takie jedno pytanie: czy w tym odcinku, przez akcję w dwóch płaszczyznach czasowych, nie zagmatwałam odrobinkę tej historii? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|