|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
emenemens. Debiutant
Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:20:13 16-10-12 Temat postu: |
|
|
Spoko, będę czekać Jak tylko któregoś pięknego dnia zdecydujesz się wstawić opowiadanie z Jeanem, to od razu mnie o tym powiadom! A teraz lecę na mecz Trzymaj się |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:25 16-10-12 Temat postu: |
|
|
Ok, ok
Na kopaczy? Naszych? Szkoda czasu, prądu i telewizora ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
emenemens. Debiutant
Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:28 16-10-12 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam piłkę nożną! Mój brat i tata są ogromnymi kibicami i tak od dziecka zaszczepili we mnie miłość do futbolu Wiesz w sumie wolę oglądać mecze zagranicznych reprezentacji czy klubów, ale nie przegapię również naszych Może często dają ciała i większość ludzi spisała ich na straty, ale ja cały czas wierzę, że pewnego dnia pokażą na co ich naprawdę stać. A stać ich na wiele Się rozpisałam znowu Pewnie już śpisz, a więc kolorowych |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:05:46 17-10-12 Temat postu: |
|
|
Ja jakoś nie mam nerwów by oglądać naszych kopaczy, a po wczorajszym...
Wstyd na cały świat, a dziś - jak zwykle mamy sytuacje tylko skuteczności brak ;P
Ja tam jednak zdecydowanie bardziej wolę siatkarzy |
|
Powrót do góry |
|
|
emenemens. Debiutant
Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:43 17-10-12 Temat postu: |
|
|
Daj spokój...z tym dachem... Dzisiaj mieli naprawdę dużo dobrych sytuacji i gdyby je w pełni wykorzystali, to byśmy wygrali jakieś 5:1. Zresztą trzeba też przyznać, że Anglia nie była w formie, momentami, aż przecierałam oczy ze zdumienia. I w sumie szczerze, to była ogromna szansa dla naszych, bo Anglia już chyba nigdy tak źle nie zagra. No, ale pomimo wszystko, trzymam kciuki Ja za koszykówką średnio przepadam, choć czasami obejrzę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:55:54 17-10-12 Temat postu: |
|
|
Cały świat ma z nas polewkę, ale co tam, życie - powinniśmy być już do tego przyzwyczajeni, nie?
Siatkarzy mówiłam, a nie koszykarzy. Koszykówki nie znoszę |
|
Powrót do góry |
|
|
emenemens. Debiutant
Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:02:45 17-10-12 Temat postu: |
|
|
Sorki, chodziło mi o siatkówkę, nie wiem dlaczego napisałam koszykówkę
To już jest norma Aga Nieważne co mówią, ważne żeby mówili |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:54 20-10-12 Temat postu: |
|
|
I bardzo dobrze, że będzie dużo Jeana. Uwielbiam go, a ostatnio nie było go zbyt wiele, jak na początku. I musze Ci powiedzieć, że brakuje mi jego humoru, jak to bywało w początkowych odcinkach. Mam nadzieję, że to się zmieni, skoro przewidujesz dla niego tutaj nieco większy watek.
Między Alessią i Noahem wszystko dobrze się układa. Kto by powiedział! Alessia przeszła ciężką drogę, aby zdobyć jego zaufanie, ale udało się. Jeden fakt, który mnie nie cieszy, a o którym przypomniałaś w odcinku, a mianowicie zakład. Może nie być ciekawie, kiedy dziewczyna się o nim dowie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:43:50 02-11-12 Temat postu: |
|
|
Spanie w jednym pokoju z własnym idolem miało dwie zasadnicze zalety – po pierwsze, dowiedziała się, że nie chrapie, a po drugie, gdy wiatr za oknem zawył złowieszczo miała pewność, że jest tuż obok i nadzieję, że w razie czego uratuje ją. Niestety, zasadniczą wadą dzielenia z nim pokoju był fakt, że przez całą noc nie zmrużyła oka. Dopiero rano, kiedy cichaczem wyszedł z pokoju, na chwilę udało jej się przysnąć, ale zaraz ją obudził.
– Przyniosłem śniadanie – zakomunikował, wchodząc do pokoju z drewnianą tacą, na której ustawił talerzyk z kanapkami, szklankę z sokiem pomarańczowym i mały wazonik z jakimiś polnymi kwiatkami.
– Daj mi jeszcze pospać – mruknęła, naciągając kołdrę na głowę.
– Wstawiaj, śpiochu – powiedział rozbawiony, stawiając tacę na szafce obok jej łóżka. – Przed nami długi dzień pełen mnóstwa wrażeń.
Alessia powoli wysunęła twarz spod kołdry i bez słowa patrzyła jak Noah, ubrany w kraciaste spodnie od piżamy i jasny bawełniany podkoszulek na ramiączkach, ścieli swoje łóżko. Westchnęła cicho na ten widok i natychmiast ponownie nakryła się kołdrą, starając się wyrzucić z umysłu obraz jego mięśni napinających się przy każdym ruchu i cholernie seksownego tyłka ukrytego pod spodniami od piżamy, które sprawiały wrażenie, jakby lada chwila miały zsunąć się z jego wąskich bioder.
– No już! – ponaglił, klaszcząc w dłonie. – Nie daj się prosić, szkoda czasu na gnicie w łóżku, kiedy za oknem taka piękna pogoda.
– Od kiedy to jesteś takim rannym ptaszkiem? – fuknęła, szczelnie okręcając się kołdrą.
– A od kiedy ty jesteś takim śpiochem? – odpowiedział pytaniem, siadając na brzegu jej łóżka. – Wstawaj – dodał, starając się ściągnąć z niej kołdrę. – Nie zmuszaj mnie, żebym użył siły.
– Nie ośmielisz się.
– Tak? To patrz.
Noah jednym mocnym ruchem szarpnął kołdrę, przez co Alessia o mało nie spadła z łóżka.
– Ty gnomie! – warknęła, chwytając za poduszkę i mierząc nią w niego, akurat w momencie, gdy ponownie przysiadł na brzegu łóżka. Pech chciał, że poduszka wyślizgnęła się jej z ręki i trafiła go dłonią w twarz.
Noah odruchowo schował twarz w dłoniach i pochylił się do przodu.
– Noah? Przepraszam – powiedziała przerażona, klękając za jego plecami. – Nic ci nie jest? Nie chciałam… Naprawdę przepraszam – dodała, obejmując go ramieniem. On jednak tylko na to czekał. Nim się spostrzegła przystąpił do ataku. Przygwoździł ją do łóżka i zaczął łaskotać. – Ty parszywy oszuście!
– To kara za podnoszenie ręki na swojego idola – mówił rozbawiony, nie przestając jej torturować.
– Nie jesteś moim idolem! – zaprotestowała, starając się go odepchnąć. – Noah, na litość boską, dość…
Mężczyzna na chwilę przestał i spojrzał jej w oczy.
– Co mówiłaś? Bo nie dosłyszałem – powiedział, przystawiając dłoń do ucha. – Są takie dwa magiczne słowa, które mogą cię uwolnić.
Alessia, której biodra uwięzione były między jego udami, uśmiechnęła się psotnie i korzystając z chwili nieuwagi, chwyciła drugą poduszkę i walnęła nią idola prosto w twarz. Kiedy, mając już stopy na podłodze, myślała już, że udało jej się uwolnić, chwycił ją za piżamę.
– Znowu podnosisz na mnie rękę – jęknął niezadowolony. – To już zakrawa na znęcanie – dodał, przyciągając ją do siebie z łobuzerskim błyskiem w oku. Alessia chcąc się wyrwać, szarpnęła mocno, a wtedy Noah stracił równowagę i oboje runęli na podłogę.
– Nic ci nie jest? – spytał chrapliwym głosem, mimowolnie przenosząc wzrok z jej zaróżowionych policzków na lekko rozchylone usta.
Alessia zaśmiała się nerwowo i potrząsnęła przecząco głową. Nie mogąc wydobyć z siebie słowa, przesunęła dłońmi po jego twardym torsie. Chciała się podnieść, ale nie była w stanie się ruszyć, a Noah, przygnieciony do drewnianej podłogi jej słodkim ciężarem, nie zamierzał za wszelka cenę pozbywać się tak uroczego balastu. Wplótł palce w jej włosy, które opadły mu na twarz i delikatnie odgarnął je za uszy. Była naprawdę śliczną dziewczyną. Inteligentną, pewną siebie i na swój sposób twardą, a jednocześnie kruchą i cholernie wrażliwą. Kiedy kciukiem delikatnie pogładził jej policzek, przymknęła powieki i nabrała powietrza w płuca, przygryzając wargę, a on bezkarnie wpatrując się w jej anielską twarzyczkę, nagle zapragnął zasmakować jej ust. Uniósł lekko głowę i przesunął dłońmi wzdłuż jej boku. Ich usta dzieliły dosłownie milimetry, kiedy zupełnie niespodziewanie zeszła z niego i usiadła obok, opierając się plecami o brzeg łóżka.
– Wszystko w porządku? – spytała, zerkając na niego, a kiedy uśmiechnął się blado dodała: – Nie chciałabym, żebyś przeze mnie został inwalidą.
– Miałabyś wyrzuty sumienia? – spytał, podnosząc się i wracając do swojego beztroskiego ja.
Alessia wzruszyła ramionami.
– Szczerze mówiąc, należałoby ci się za to wszystko, za to jakim jesteś okropnym bubkiem, ale twoje fanki chyba by mi tego nigdy nie wybaczyły.
Noah roześmiał się w głos i pokręcił głową rozbawiony, a po chwili wyciągnął do niej dłonie by pomóc jej wstać. Alessia spojrzała na niego niepewnie, ale w końcu chwyciła go za ręce. Kiedy pociągnął ją do góry, zatoczyła się w jego ramiona. Znów był za blisko, a ona nie wiedziała, jak długo jeszcze będzie w stanie opierać się jego niekwestionowanemu urokowi.
– Zawsze w pierwszej kolejności myślisz o innych? – spytał cicho, ciągle trzymając jej dłonie w swoich. – Nigdy o sobie? O swoich marzeniach?
– Moje marzenia są tylko moje – powiedziała po chwili, spoglądając mu w oczy. – Jeśli ktoś będzie umiał je odgadnąć i sprawić, by stały się rzeczywistością, będę najszczęśliwszą osobą na ziemi. I nieważne czy to będzie przyniesienie gorącej czekolady w zimowy wieczór, czy wycieczka dookoła świata – dodała cicho, wpatrując się w podłogę pod swoim stopami. – Ojciec zawsze mówił mi, bym traktowała innych tak, jak sama chciałabym być traktowana. Staram się tego trzymać i pomagać innym w realizacji ich pragnień, żeby potem ktoś mógł pomóc mnie. Marzenia są różne, czasem bardzo maleńkie, jeśli mogę pomóc komuś spełnić choćby to najmniejsze i uszczęśliwić kogoś, to sama jestem szczęśliwa. Dobro, które czynimy, wraca do nas ze zdwojoną siłą, Noah. Nie warto myśleć tylko o sobie, wiesz o tym przecież – zakończyła, spoglądając się w jego niebieskie tęczówki.
Noah uśmiechnął się lekko, oparł czołem o jej czoło i nabrał powietrza w płuca.
– Chciałbym móc kiedyś spełnić choć jedno z twoich marzeń – wyszeptał, odrywając się od niej.
Alessia czuła, że w płucach zaczyna brakować jej tlenu, ale za wszelką cenę postanowiła zachować spokój i opanowanie.
Właśnie to robisz, pomyślała i cmoknąwszy go spontanicznie w policzek, zgrabnie wywinęła się z jego objęć.
– Wszystko przed tobą – rzuciła beztrosko i uśmiechnęła się promiennie.
– Za co? – spytał, dotykając palcami policzka w miejscu, w którym przed chwilą poczuł jej usta, ale Alessia wzruszyła tylko ramionami i bez słowa wyszła z pokoju.
***
J.C. przewracał się z boku na bok, nie mogąc przestać myśleć o Tatianie. I o Lisie. Obie dziewczyny narobiły w jego życiu sporo zamieszania i nic nie wskazywało na to, by w najbliższym czasie miał odzyskać spokój. Jedyne, co mógł zrobić, być choć na chwilę przestać myśleć o tym wszystkim, to nie pozwolić, by Noah wygrał zakład.
Uśmiechnął się do swoich myśli i usiadł na łóżku, rozglądając się dokoła i szukając wzrokiem wśród rozrzuconych na podłodze ubrań, części swojej garderoby. Dziewczyna, leżąca obok, nawet nie drgnęła, pogrążona w głębokim śnie po ich nocnych igraszkach. Ostatni raz spojrzał na jej nagie ciało, zastanawiając się czy nie zostać dłużej. Ostatecznie jednak postanowił zniknąć nim dziewczyna się obudzi. Pośpiesznie naciągnął na siebie spodnie, a odszukawszy pozostałe części swojego wczorajszego ubioru wraz z butami, na palcach opuścił sypialnię.
Ubrał się szybko i zbiegł schodami na dół. Wsiadł do swojego samochodu i sięgnął po telefon. Rzadko robił w nim porządki, więc powinien gdzieś mieć jeszcze zachowany numer panny DiAngelo.
– Chcesz wiedzieć gdzie jest siostra? – rzucił do słuchawki bez zbędnych wstępów. – Ale coś za coś – mruknął, sprawdzając stan swojego wyglądu we wstecznym lusterku. – Spotkaj się ze mną. Przyjadę po ciebie za… – zerknął na swój nadgarstek i przeklął cicho, uderzając dłonią w kierownicę, gdy zorientował się, że nie zabrał ze sobą zegarka. – Nie, to nie do ciebie – usprawiedliwił się szybko. – Po prostu czekaj na mnie – zakończył i odrzuciwszy telefon na siedzenie obok, wrócił na górę. Otworzył cicho drzwi i wszedł do środka licząc, że jego gorąca jednorazowa przygoda, której imienia nawet nie pamiętał, nadal słodko śpi. Ona jednak stała w drzwiach sypialni, z dłońmi skrzyżowanymi na piersiach i bojową miną.
– Chcesz mi coś powiedzieć? – spytała, mrużąc gniewnie oczy.
Jean uśmiechnął się głupio i podrapał w czubek głowy.
– Zapomniałem zegarka – rzucił beztrosko, bezczelnie lustrując wzrokiem jej idealne, smukłe ciało, okryte skąpym, prześwitującym szlafroczkiem.
Dziewczyna fuknęła groźnie i chwyciwszy wazon, stojący na komodzie, z całej siły cisnęła nim w Jeana. Mężczyzna uchylił się w porę, a gdy wazon z hukiem rozbił się o ścianę za jego plecami, spojrzał na dziewczynę litościwym wzorkiem.
– Cherie – mruknął najbardziej uwodzicielsko, jak tylko potrafił.
– Nie zbliżaj się do mnie! Bo pożałujesz! – pogroziła, ale J.C. uśmiechnął się i nic nie robiąc sobie z tych gróźb podszedł do niej. – Wynoś się! – warknęła, patrząc mu prosto w oczy, ale on ani myślał.
– Lubię dziewczyny z pazurem – mruknął i chwyciwszy ją za nadgarstki, przyciągnął do siebie. – Nie traćmy czasu na kłótnie – szepnął, w jej włosy, umyślnie muskając ustami płatek ucha. – Oboje wiemy, jak to się skończy, niezależnie od tego, jak bardzo będziesz próbowała temu zapobiec…
Dziewczyna przewróciła oczami i odchyliła głową do tyłu, a on sunął ustami po jej smukłej szyi. Jednym szarpnięciem rozchylił poły jej szlafroka, po czym przesunął dłonie na jej nagie pośladki i uniósł ją lekko, by mogła opleść jego biodra swoimi smukłymi udami.
– Widzisz, cherie – mruknął z łobuzerskim uśmieszkiem, kierując się z nią w stronę sypialni. – Czy tak nie jest zdecydowanie lepiej?
Opcja zdemaskowania zamiarów jego przyjaciela względem małolaty i związana z tym wygrana zakładu musiała chwilę poczekać.
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 16:00:24 02-11-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:02:04 02-11-12 Temat postu: |
|
|
Jak ja kocham JC, ten facet to moje marzenie (oczywiście zazwyczaj nocne ). Ta jednonocna przygoda ma charakterek, pozazdrościć Niech mu wywietrzeją myśli o wygraniu zakładu, liczę, że zanim zbierze się z tego łóżka to już będzie za późno (ale nie dasz mi tej radości, prawda?).
A scenka Idola i Ally to czysta słodycz. Za każdym razem, gdy podczas czytania liczyłam, że sytuacja zakończy się wreszcie pocałunkiem, ty musiałaś mnie sprowadzić na ziemię, ehhh... Ally palnęła Noah mówkę o marzeniach, jestem ciekawa czy weźmie sobie ją do serca, czy wykorzysta jedynie, żeby jej się przypodobać :d Jest zbyt inteligentny, żeby nie wykorzystać
Oczywiście czeka na więcej :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:03:16 02-11-12 Temat postu: |
|
|
Oj... czy Ty musisz tak brutalnie burzyć moją wizję Noah, spełniającego marzenia Ali? Już od razu, że na pewno to wykorzysta, a może on się naprawdę zmienił?
A co do J.C. raczej nie spędzi ze swoją przygodą dwóch dni, więc prędzej czy później zjawi się w domku w górach ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:09:37 02-11-12 Temat postu: |
|
|
Oj tam, sądzę że wytrzymałby dwa dni, a może nie?
Oj nie burzę, tylko jestem raczej realistką w sprawię Noah, ale może... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:31:53 02-11-12 Temat postu: |
|
|
To chyba wiadome, że nie może być cały czas tak miło i sympatycznie i to chwilowa cisza przed burzą, bo pewnie zaraz wyskoczy nasz J.C. i będzie afera z zakładem. Lubię J.C i wiem, że nie jest jakoś specjalnie złym człowiekiem, więc możliwe, że sprawa z zakładem może wyjść calkiem nieświadomie. Uh, znając Alessię.. dziewczyna będzie chyba zdruzgotana, że wszystko o co się starała, poszło na marne, bo nasz Idol chciał tylko wygrać zakład. Jednak... może rzeczywiście Noah się zmienił i nie zależy mu na tym zakładzie? Będzie chciał się wycofać, ale będzie za późno? Rożnie może być. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:43:03 02-11-12 Temat postu: |
|
|
A może Noah po prostu wygra zakład? Albo przynajmniej upozoruje wszytko tak, by jego kumpel właśnie tak myślał? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:53:51 02-11-12 Temat postu: |
|
|
Heh Ty może nas nie podpuszczaj |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|