|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Co sądzisz o gay- telenoweli? |
jest super, inna niż wszytkie |
|
62% |
[ 34 ] |
dziwna |
|
11% |
[ 6 ] |
zabawna |
|
14% |
[ 8 ] |
nie powinno być takich telenoweli |
|
11% |
[ 6 ] |
|
Wszystkich Głosów : 54 |
|
Autor |
Wiadomość |
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:12:32 09-02-08 Temat postu: |
|
|
dziekuje za komentarz Hector, przynajmniej jeden sie pojawil |
|
Powrót do góry |
|
|
Eliza007 Mistrz
Dołączył: 25 Kwi 2007 Posty: 13984 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Polska:)
|
Wysłany: 0:34:19 10-02-08 Temat postu: |
|
|
Mariano wreszcie odnalazł matkę szkoda,że biedaczka straciła pamięć ale zapewnie wkrótce ją odzyska
A treaz Jose będzie się obwiniał o to co spotkało jego ojca,choć myslę,że miał w tym trochę zasługi,gdyż on się załamał jak zobaczył to zdięcie w gazecie
Ciekawe co kombinuje ten ksiądz....z ta misja:)i ta ostatnia scena z odwiedzinami....więc kogo Rudolfo rozpoznał...?
czekam z niecierpliwością na newik:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:37:19 10-02-08 Temat postu: |
|
|
wszsytko wyjasni sie w newiku, gdzy bedzie to zarazem ostatni odcinek
dziekuje za komentarz :* |
|
Powrót do góry |
|
|
casaa Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 5744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: B.A.
|
Wysłany: 0:50:00 10-02-08 Temat postu: |
|
|
juz ostatni odc?
Ostatnio zmieniony przez casaa dnia 0:50:39 10-02-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:51:12 10-02-08 Temat postu: |
|
|
tak, zapalnowalam Mezczyna na 30 odcinkow |
|
Powrót do góry |
|
|
casaa Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 5744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: B.A.
|
Wysłany: 0:58:25 10-02-08 Temat postu: |
|
|
mhmm w takim razie nie pozostaje nam nic innego jak czekanie na ostatni odc ciekawe jakie zakończenie wymyślisz swoich bohaterom.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:32:42 10-02-08 Temat postu: |
|
|
moge tylko powiedziec, ze sporo bedzie sie dzialo |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:20 15-03-08 Temat postu: |
|
|
Ciekawie poprowadziłaś wątek głównych bohaterów, ale poboczne również mnie zaintrygowały. Zwłaszcza ten, ktróry dotyczy księdza Louisa;] Gratuluję tego, że umiałaś opisać rozbudowaną akcję przez 30 odcinków.
Zamieść wreszcie ten ostatni odcinek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:53:36 01-07-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek trzydziesty- ostatni
Rodolfo nadal wpatrywał się w duchownego osłupiałym wzrokiem.
-Co, co ty tu robisz? Myślałem, że nigdy więcej cię nie zobaczę.
-Ja też, Rodolfo, ja też. Bóg miał chyba jednak inne plany.
-Jaki Bóg, raczej diabeł. – mężczyzna przyjrzał się księdzu uważniej.- Zostałeś klechą? Nie, to niemożliwe.
-Tak, dwadzieścia lat temu wstąpiłem do seminarium, pięć lat później przyjąłem święcenia kapłańskie.
-Uciekłeś. Od swojej rodziny, od odpowiedzialności.
-Masz rację. - Ojciec Luis zwiesił głowę.- Zawiodłem na całej linii. Byłem młody i nieodpowiedzialny, teraz jednak chcę to wszystko naprawić.
-I przyszedłeś tu mnie dręczyć? Czego ode mnie chcesz?
-Chcę pomóc ci pogodzić się z synem i z samym sobą.
Mariano nie zastał ojca Luisa na plebani. Gosposia powiedziała, że ksiądz pojechał do szpitala, młody Sanchez postanowił więc udać się matką w ślad za nim.
Gazety huczały o skandalu w rodzinie Munoz. Enrique bolała już od tego głowa. Czuł się odpowiedzialny za zły stan zdrowia Rodolfa. Gdyby wiedział, jak to się skończy, nie brałby udziału w tym idiotycznym planie Alexa. Herkules i tak nie chciał się z nim spotkać po tym wszystkim, a najbardziej ucierpiał Jose. Nie dość, że sądził, iż został zdradzony przez swojego ukochanego, to jeszcze jego ojciec wylądował w szpitalu. I to wszystko przez kogo? Przez dwóch pacanów, którzy uknuli intrygę. Teraz Alejandro odgrywał rolę zmartwionego przyjaciela - Enrique nie mógł na to pozwolić. Założył płaszcz i ruszył do szpitala.
Na recepcji poinformowano Mariano, gdzie znajduje się ojciec Luis. Gdy chłopak wysiadł z windy, ujrzał znajome sylwetki. W pierwszej chwili chciał uciec, ale postanowił się opanować.
-Patrz, ten zdrajca tu przyszedł.- przywitał go oskarżycielski ton Alexa.- Czego tutaj chcesz, Jose nie chce cię widzieć.
-Nie przyszedłem tu do Jose.- Mariano starał się nie patrzeć na blondyna.- Mam inna sprawę do załatwienia.
-Tak, a niby jaką?- Alejandro wziął się pod boki.
-Przyszedłem zobaczyć się z pewnym księdzem.
-I, dobrze, przyda ci się porządna spowiedź.- zaczął dogadywać impresario.
-Alex, daj spokój.- Jose pociągnął mężczyznę za rękaw.- Wiem, że chcesz mi pomoc, ale teraz najważniejszy jest tata.
-Przepraszam.- menadżer ucichł, nie przestając rzucać Mariano nienawistne spojrzenia. Cristina niczego nie rozumiała z tej całej sytuacji, ale wolała o nic nie pytać.
Gdy ksiądz Luis wyszedł z sali na której leżał Rodolfo, wpadł na jakiegoś postawnego bruneta. Jego twarz wydawała mu się jakoś dziwnie znajoma.
-Ojciec Luis Domiguez? – zapytał chłopak.
-Tak, to ja.- odparł mężczyzna.
-Szukałem ojca. – brunet wyciągnął dłoń.- Jestem Mariano Sanchez, syn Cristiny.
Dopiero wtedy duchowny spostrzegł, że za Mariano stoi Cristina we własnej osobie.
Gustavo Bautista przekupił pielęgniarkę, żeby wpuściła go do Rodolfa. Nie mógł dopuścić do tego, żeby przełożony umarł, nie zostawiając mu firmy.
-I co, przekonałeś się, ze twój synek jest do niczego? Potrafi tylko pedałować.
-Zamknij się, hieno! Przyszedłeś tu żerować na moim nieszczęściu.
-Prawda w oczy kole? Zbudowałeś imperium, ale nie masz komu go zostawić. Przyznaj się do porażki.- judził Gustavo.- Nie masz wyboru, musisz oddać mi firmę, inaczej twój potomek doprowadzi ją do ruiny.
-Po moim trupie! Nigdy jej nie dostaniesz! – zdenerwował się Rodolfo.
-Jeśli nie ja, to kto, przecież nie Jose.
-Już ja dobrze wiem, komu przekazać prezesurę. Bardzo się zdziwisz.- starszy Munoz po raz pierwszy się uśmiechnął.
Cristina patrzyła na ojca Luisa, mrugając oczami. Nagle na jej twarzy odmalowała się wściekłość.
-Luis, to ty? Ty draniu, myślałam, ze już dawno gryziesz ziemię! – rzuciła się na niego z pięściami.
-Mamo, co się stało, nie denerwuj się tak.- Mariano niczego nie rozumiał ze sceny, która właśnie się rozgrywała.
-Ten księżulek, to twój ojciec. Zostawił mnie, gdy byłam w ciąży!- krzyczała kobieta.
-Ja, ja nie wiedziałam, że oczekujesz dziecka.- tłumaczył się zszokowany ksiądz.
-To cię wcale nie tłumaczy. Nie miałeś prawa znikać tak bez słowa wyjaśnienia. Wszystko przez tego przeklętego mężczyznę, Rodolfa Munoza.
-Zaraz zaraz. - przerwał jej syn. - A co wspólnego z tym wszystkim ma tata Jose, bo już się pogubiłem.
-Sądzę, że najlepiej będzie, gdy wszyscy zbierzemy się u Rodolfa i wtedy opowiem całą historię.- westchnął Luis Dominguez.
Jose Augusto nie rozumiał, dlaczego ksiądz wezwał go do sali, w której czekali już Mariano i jego matka. Miał jakieś niejasne przeczucie, że chodzi o coś bardzo poważnego, ale co wspólnego mogła mieć z tym rodzina Sanchezów?
-Mariano, Jose Augusto.- zaczął ojciec Luis.- Na pewno zastanawiacie się, dlaczego się tu znaleźliście. Ja wierzę, ze sprowadziło was tu przeznaczenie.
-Etam. – prychnął Jose.
Ksiądz ciągnął dalej, niezrażony.
-Historia ta miała swój początek, kiedy nie było was jeszcze na świecie. Byłem wtedy młodym robotnikiem i pracowałem przy budowie rezydencji Munozów. Mieszkałem w malej chatce ze swoja przszła żoną, Cristiną. Mój pracodawca również był żonaty, lecz nie wyglądał na szczęśliwego, mimo, iż jego małżonka spodziewała się dziecka. Często przychodził na budowę i siedział bez ruchu, patrząc w przestrzeń. Pewnego razu, przełamując wstyd, podszedłem do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Od tego dnia zaczęliśmy spędzać razem długie godziny, zaniedbując przy tym swoje partnerki. Odczuwałem z tego powodu wyrzuty sumienia, lecz nie mogłem się wyrzec rozmów z Rodolfem. One stanowiły sens mojego życia. W pewnym momencie zrozumiałem, ze nasza przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Tęskniłem za Rodim, za jego uśmiechem, timbrem głosu, domyślałem się, iż jego uczucia są podobne. Obaj oddalaliśmy się od swych żon i nieuchronnie zbliżaliśmy do siebie, lecąc na oślep jak ćmy do ognia, nie bacząc na nasze skrzydełka, które mogły spłonąć. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek, tak nieśmiały i namiętny zarazem. Posuwaliśmy się coraz dalej i dalej, zapominając o naszych zobowiązaniach wobec najbliższych. I stało się. Żona Rodolfa nakryła nas, gdy kochaliśmy się na strychu prawie ukończonej rezydencji. Dostała silnych skurczów, podczas przedwczesnego porodu straciła zbyt wiele krwi. Cristina odwiedziła ją i dowiedziała się prawdy. Wkrótce potem kobieta zmarła. Rodolfo obwiniał mnie o jej śmierć, musieliśmy się rozstać, Cris zaś nie chciała mnie znać, brzydziła się mną. Odszedłem, nieświadomy tego, ze spodziewa się mojego syna. Wstąpiłem do seminarium, aby oczyścić swe sumienie. Myślałem, ze poprzedni rozdział swojego życia mam już zamknięty, myliłem się jednak. Był żal za grzechy, była pokuta, zabrakło jednak zadośćuczynienia win. Dlatego w moim życiu pojawiła się Cristina. Teraz proszę was, przebaczcie mi.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Wszyscy mieli oczy pełne łez.
-Ja tez chce przeprosić swojego syna.- odezwał się Rodolfo.- Nie miałem prawa stawać na drodze twojego szczęścia. Zachowałem się bardzo egoistycznie i teraz za to płacę. Wybacz mi, Jose, nie chciałem tak cię zranić, byłem bardzo głupi.
Młody blondyn podszedł i przytulił ojca.
Alejandro był zły, że nie pozwolono mu wejść do Rodolfa. Strasznie ciekawiło go, czemu ten ksiądz wezwał akurat Jose i tego wieśniaka z matką.
-Cześć, piękny. – usłyszał znajomy glos.
-Enrique, po co ty przyszedłeś, jak Jose nas razem zobaczy, to zacznie coś podejrzewać. Zaniepokoił się Alex.- Lepiej już idź.
-Nie tym razem. Twój kochanek musi poznać cała prawdę.
-Jaką prawdę? – spytał Jose Augusto, który miał zamiar iść do łazienki.
-Enrique źle się poczuł i coś mu się rzuciło na rozum.- Alejandro próbował gra na zwłokę.
-Nie rób ze mnie wariata. Jose, rozumiem, że możesz mieć do mnie żal, ale chciałem naprawić wszystko, co popsułem.
-Chyba już za późno.- powiedział niechętnie mężczyzna i odwrócił się w kierunku toalety.
-Zaczekaj, musisz się o czymś dowiedzieć. Mariano wcale cię nie zdradził
-Jak to nie zdradził, przecież sam widziałem.- zdziwił się młody Munoz.
-Alex dorzucił mu do drinka tabletkę gwałtu, a ja dokończyłem dzieła. - wyznał Enrique.
-Nie wierz mu, to mitoman!.- prosił Alejandro, czując zimny pot, spływający po plecach.
-Jak mogłeś zrobić coś takiego?!- Jose spoliczkował impresario.- Ufałem ci, lubiłem, a ty postąpiłeś tak podle. Biedny Mariano, jak on to musiał przeżyć. Boże, niedobrze mi się robi, jak się na was patrzę.
-Jose, proszę, nie opuszczaj mnie, wszystko ci wyjaśnię.- Alex objął mocno chłopaka, który nie potrafił uwolnić się z jego uścisku. Taki obrazek ujrzał Mariano. Podszedł do szamoczących mężczyzn, rozdzielił ich i z całej siły uderzył Alejandra prosto w nos.
-Już dawno powinienem to zrobić.- powiedział z zadowoleniem.
Rodolfo Munoz nie zwlekał ze zwolnieniem Gustava Bautisty. Nie chciał mieć takiego zdrajcy w swych szeregach. Ku zdziwieniu wszystkich, kierownictwo firmą przekazał kobiecie, Aurze Marii. Wiedział, ze na tej dziewczynie może polegać. Aura zaczęła się spotykać z przyjacielem Jose, Fernandem Guttierezem. Sam Rodolfo zaś zaangażował się w ruch przeciwko homofobii.
Enrique wyrzucił Alexa z domu i ten, nie mając na wynajęcie mieszkania, musiał się zatrudnić jak striptizer w podrzędnym klubie nocnym.
Jose Augusto i Mariano wyjechali do Holandii, aby wziąć tam ślub. Ich świadkami byli Fernando i Aura. Zdjęcia z ceremonii ślubnej obiegły cały świat, gdyż Jose stał się sławny dzięki płycie, którą nagrał.
EPILOG
Delikatny blondyn przechadzał się po plaży, zbierając muszelki. Cichutko zakradł się do niego barczysty brunet. Zakrył mu oczy.
-Alex? – zażartował Jose.
-Ja ci dam Alexa.- Mariano rzucił się na niego i zaczął gilgotać. Obaj mężczyźni przewrócili się na piasek.
-Puść mnie, bo umrę ze śmiechu.- błagał Jose Augusto.
-To kara za tą pomyłkę.- Mariano był nieubłagany. - Jose Augusto Munoz de Sanchez, jeśli jeszcze raz usłyszę te imię z twoich ust, przysięgam, ze zostaniesz skazany na śmierć ze śmiechu.
-Już nie będę, przyrzekam.- odparł skruszony Jose i delikatnie pocałował swego męża.
-Kocham cię.- wyszeptał w jego objęciach.
FIN |
|
Powrót do góry |
|
|
Sami Wstawiony
Dołączył: 06 Maj 2008 Posty: 4867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z lustra Juliany Soler Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:18:41 01-07-08 Temat postu: |
|
|
Swietna telcia szkoda ze się już skończyła
Zapraszam do mnie na telcię "Pecados" |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27839 Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:38:10 01-07-08 Temat postu: |
|
|
Jaka słodka końcówka Ojciec Jose też był/jest gejem? Ile prawd wyszło na jaw w tym ostatnim odcinku! Myślę, że Rodolfo pojął dobrą decyzję, przekazując szefostwo Aurze Marii Dziękuję Creo za super przygodę z Mężczyznami
Buziak :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:24:58 02-07-08 Temat postu: |
|
|
dziekuje za komentarze, szkoda, ze tak malo osob zainteresowalo sie tym odcinkiem, bo wlozylam w niego tyle pracy
Ostatnio zmieniony przez Notecreo dnia 12:18:33 02-07-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Karoleczka Moderator
Dołączył: 13 Sie 2005 Posty: 5388 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:20:00 02-07-08 Temat postu: |
|
|
Creo a ja będe czytać od początku |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27839 Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:36:12 02-07-08 Temat postu: |
|
|
notecreo napisał: | dziekuje za komentarze, szkoda, ze tak malo osob zainteresowalo sie tym odcinkiem, bo wlozylam w niego tyle pracy |
Niestety musimy do tego przywyknąć |
|
Powrót do góry |
|
|
Notecreo Arcymistrz
Dołączył: 13 Lip 2007 Posty: 24252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:22 02-07-08 Temat postu: |
|
|
Karoleczka, mam nadzieje,z e sie spodoba
Michal, mam nadzieje, ze ostatnie odcinki @morka i Imienai smierci beda jednak mialy wiecej czytelnikow |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|