Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Barby Cool
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 532 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...Ostrów Wielkopolski... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:01:59 07-12-08 Temat postu: |
|
|
A&P bez dzidziusia eeeee... tam ważne że razem hehe... Poncho juz zadeklarował że może zmajstrować coś nie coś
ta zazdrość o lekarza, nie no padnę...
Uckera na zakupy się nie powinno brać ale i tak sweet między D&U
aaa... May... dziewica się całuje?? co się z tym światem dzieje poprostu
ja już chcę to 2 lata później:D |
|
Powrót do góry |
|
|
martunia Detonator
Dołączył: 05 Maj 2006 Posty: 463 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: się biorą dzieci? xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:29:01 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Czekam na odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:09:23 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Podziękowania dla wszystkich którzy czytali a w głównej mierze
martunia
P.Sawyer
Barby
olka21.02
BlackFalcon
KaSsia23
Andzia2
Cap 21
Trasa koncertowa RBD była wielkim hitem. A teraz po dwóch latach działalności wydaja kolejna 3 już płytę i powoli zmniejszają intensywność swojej działalności. Wiadomo siły wyższe należy to uszanować, ale ja będę tęsknić!!!!
[link widoczny dla zalogowanych]
I nas w końcu dopada szczęście. 2 lata później
-Aaa! Jestem brzydka! Jestem gruba!- Any rzucała ubraniami po pokoju w dzikim szale. W tym momencie u jej boku zjawił się Poncho.
-Spokojnie kochanie…-
-Spokojnie?! Łatwo ci mówić! Wyglądam jak jedna wielka blond dynia!-
-Lubię dynie.-
-To trzeba było sobie wziąć ta z Hallowen! Wyglądam normalnie jak beczka! I zataczam się jak beczka! Nie chce być beczką!-
-Nie jesteś beczką. Jesteś najpiękniejsza na świecie.-
-Nie przymilaj się! I tak wiem, ze to twoja wina!-
-No mam nadzieję!-
-Ze ty niby sugerujesz, że o zdradę mnie podejrzewasz! To twoja wina słyszysz!- Any odrzuciła włosy do tyłu śmiejąc się cichutko.
-Oj ty! Wszystko na biednego Ricardo!-
-No pewnie przez ciebie przypominam przerośnięta gruszkę!-
-Duzy asortyment. Gruszka dynia, beczka. Ale za to najpiękniejsza na świecie gruszka.- delikatnie pocałował ją i dłonią dotknął jej nabrzmiałego brzucha.
-Wiesz, że was kocham?-
-A wiesz, ze mam ochotę na ogórki w śmietanie?-
-Gdzie ta Any?!- zdenerwowała się Dul.
-Spokojnie. Wiesz, że zawsze musi wyglądać świetnie, a ciężko znaleźć odpowiednio ładną na ślub honey.- May grzebała w swojej kosmetyczce.
-Ale siedzę w tej bombce i siedzę a jej nie ma! A jak w tym momencie wejdzie Ucker? Powinnyśmy to załatwić jak najszybciej żeby przymiarka tej uprzęży skończyła się jak najszybciej!-
-Sama wybrałaś sobie taką uprząż jako sukienkę ślubną?- drzwi się otworzyły i weszła przez nie Any.
-No przyszedł nasz grubasek.-
-Ej bo ci nie pomogę!-
-Trudno!-
-O albo naśle na twoją sukienkę kota ‘kota’-
-Wiesz ja już się nawet do tego zwierza przyzwyczaiłam- stwierdziła May.
-No! I nawet nie atakujesz psa Chrisa miotłą gdy podejdzie za blisko.-
-Any! To był krótki epizod!-
-Który powtórzył się parę razy- wtrąciła się Dul
-Czepiacie się!-
-Dobra, dobra! Może wrócimy do mojej sukienki! Nie chce iść do ołtarza tylko w jej połowie! Do tego tej więcej odkrywającej!-
-Ucker by się ucieszył…-
-Zamknij się Any!-
-Spokojnie spokojnie zakonnico.-
-No dobra weźmy się za tą sukienkę co dziewczyny?-
-Zgoda Dul- odpowiedziały zgodnie.
Poncho grzebał w lodówce w poszukiwaniu ogórków. W końcu znalazł je i polał śmietaną.
-Wiesz gdybym był na jej miejscu to raczej bym dostał po tym sraczki. Stwierdził Chris siadając przy stole.
-Kobiety w ciąży maja różne zachcianki-
-lubią dostawać sraczki?-
-A ty tylko o tym jednym!-
-No co?!
W tym momencie do kuchni wbiegł Ucker.
-Cholera! Jak ja się denerwuje! A jak zemdleję przed ołtarzem?! A jak obrączka wypadnie mi z ręki.. Właśnie obrączki! Poncho!-
-Spokojnie spokojnie! Są!-
-Aaa!- Chris zaczął krzyczeć i szukać czegoś po kieszeniach. W końcu wyjął małe pudełeczko.
-Mam!- krzyknął triumfalnie.
-Co to?-
-To pierścionek zaręczynowy Ucher! Patrz! Wybrałem najładniejszy! Ale jak się nie zgodzi jak go odrzuci…-
-A co miałaby go za okno wyrzucić?!- zaśmiał się Ucker.
-Dobra pokaz to cacko!- Poncho wyciągnął rękę. Christopher wyjął pierścionek z pudełeczka i nagle wypuścił go z drżącej dłoni.
-O nie! Zgubiłem! I co ja teraz zrobię!?-
-Jak ja się cieszę, ze to nie tobie powierzyłem obrączki…-
-Ciesz się ciesz, ale lepiej pomóż mi szukać!-
-To nurkujemy pod stół, musi być gdzieś tam.-
Ceremonia się zaczęła. Any i May były druhnami, a Poncho i Chris drużbami. Cały kościół czekał na przybycie panny młodej. Zamiast tego jednak do kościoła wtargnęło stado dziennikarzy. Zaczęła błyskać flesze.
May uzbrojona w torebkę podbiegła do nich.
-Nie pozwolę na przerywanie tej ślicznej ceremonii- dziewczyna wyglądała jakby zaraz miała ugryźć.
-Spokojnie księżniczko! Tylko parę fotek…-
-Parę fotek to ja wam mogę wsadzić nie będę mówić gdzie!- fotoreporterzy wyraźnie przestraszyli się, ale dalej stali na swoim miejscu.
Kochanie nie wiedziałem, ze jesteś taka agresywna- za jej plecami pojawił się Chris.
-Chris nie gap się tak tylko wyciągaj komórkę!-
-Po co?-
-Jak to po co? Chyba mamy jeszcze jakąś ochronę na ten ślub nie?!-
-Yyyy…-
-CO?! Nie mów, że zapomniałeś o ochronie! Gdzie ja miałam oczy zakochując się w tobie!-
-Tam gdzie trzeba! Spokojnie tylko żartowałem.- Objął ją w pasie i delikatnie pocałował.
Po chwili w kościele pojawiła się ochrona wypraszając nieproszonych gości.
Gdy Dolores szła między rzędami ławek wprost do ołtarza wszystkie oczy były zwrócone w jej stronę. Wyglądała przepięknie w długiej kremowej sukni. Uśmiechnęła się do Alejandro i stanęła obok niego przed księdzem.
-Czy ty Dolores chcesz wziąć tego tutaj Alejandro za męża i kochać go, i szanować dopóki śmierć was nie rozłączy?-
-Tak, biorę sobie ciebie Alejandro za męża i ślubuje ci miłość i wierność dopóki śmierć nas nie połączy- Po chwili Dul zdała sobie sprawę, że przekręciła coś w formułce i spłonęła rumieńcem, ale gdy zobaczyła zakochane spojrzenie ukochanego który nic nie zauważył wróciły jej normalne kolory. Była tak szczęśliwa. Najwspanialszy dzień w jej życiu.
-Czy ty Alejandro chcesz wziąć ta tutaj Dolores za żonę i kochać ją i szanować dopóki śmierć was nie rozłączy- Ucker uśmiechnął się triumfalnie. Dla niego Dolores była wygranym losem na loterii.
-Tak biorę sobie ciebie…-
-Aaaa!- nagle usłyszeli przeraźliwy krzyk Any. Odwrócili się i zobaczyli dziewczynę w kałuży wody.- JA rodzę!- krzyczała –Cholera rodzę!- przyglądała się wodzie na podłodze. –Poncho! Gdzie ty jesteś jak cię nie ma! Akurat jak cie potrzebuję!-
-Spokojnie! Oddychaj! Przyj!- Marizza próbowała ją uspokoić.
-O Boże! To już!- Ucker pobladł, a Poncho był sparaliżowany, ale tylko przez chwilę.
-May! Zgłupłaś! Przeć to nie teraz! Chcesz żeby nam tu urodziła na środku kościoła.- upomniała ja Dul, która wałczyła z fałdami swojej sukni. Ksiądz patrzył się na wszystko potępieńczym wzrokiem, a Poncho kompletnie odbiło. Nadmiar adrenaliny.
-Ona rodzi! Mój Boże ona rodzi! CO teraz co teraz?! Gdzie telefon.-
-Spokojnie!- Chris uspokoił go ciosem w twarz.
-Ała! To bolało! Nie można było delikatniej?!-
-Przypominam, że twoja dziewczyna rodzi TWOJE dziecko!-
-No chyba nie twoje! Any wszystko w porządku?!-
-No chyba nie?!- Ricardo został zaatakowany torebką –Tak się składa że rodzę w samym środku ślubu mojej przyjaciółki! O Boże ja rodzę! Kochanie ja naprawdę rodzę!-
-Tak rodzisz…-
-A nie urodzę jeszcze teraz prawda? Powiedz, że to prawda…-
-Spokojnie za chwilkę pojedziemy do szpitala. Ale w sumie mielibyśmy co opowiadać gdyby nasze dziecko urodziło się w kościele…-
-Poncho!!-
-Spokojnie, tylko żartuję.-
-Masz szczęście!- kolejny cios torebką w głowę
-Wy dokańczacie przyjedziecie do szpitala po ceremonii- rozkazał Poncho wyprowadzając blondynkę z kościoła.
Poncho czuł, ze zaraz odpadnie mu ręka którą ściskała Any.
-Aaaa!- Czytał, ze podobno te krzyki gdy już dziecko się rodzi są tylko dla wzmocnienia efektu. Ze niby łatwiej wtedy przeć, ale one były takie realne.
-O widzę główkę!- krzyknął lekarz.
-Główka…- Ricardo zemdlał.
Ktoś wyprowadził go nie do końca świadomego z Sali. Do normalności powrócił dopiero gdy wpadło na niego szczęśliwe małżeństwo.
-I co urodziła?- spytała Dul
-Główka…- powiedział słabo.
-Już rodzi?!- podekscytowany Ucker podbiegł do szyby!- kurcze czemu dali te zasłony!-
-Pewnie żeby nam Ponczuś nie mdlał- zachichotała czerwono włosa.
Chris zatrzymał May, która chciał jak najszybciej zobaczyć dziecko.
-Honey! Nie zatrzymuj mnie bo się. Zdenerwuję!-
-A jak cie przekupią?- przyciągnął ja do siebie i namiętnie pocałował.
-przyjemnie, ale ja chce zobaczyć to maleństwo! Ciekawe czy będzie miała te obrzydliwe strączki Poncho na głowie czy może jednak włosy Any.-
-Ach! Ale ja mam dla ciebie coś dużo ważniejszego.-
-Rodzi się nowe życie! Nowy potwór w naszym domu! Co może być ważniejsze?-
-To- Chris uklęknął wyciągając z kieszeni małe pudełeczko. –Marisso czy wyjdziesz za mnie?-
-Jeee! Naprawdę?! Nie żartujesz sobie ze mnie?- May nie była w stanie ukryć euforii jaka ja opanowała.
-To… zgadzasz się?...- Christopher przyglądał jej się niepewnie.
-Oczywiście!- wykrzyknęła szczęśliwa i wskoczyła na niego.
-Oj uważaj bo jeszcze nas przewrócisz!-
-Ze niby gruba jestem?!-
-Nie… To ja jestem słaby…-
-To do ślubu musisz trochę przypakować! Bo wiesz spodziewam się ze wniesiesz mnie przez próg!-
-Ciebie zawsze!-
-Gratuluje panu! Ma pan ślicznego synka!- pielęgniarka podeszła do Uckera.
-Ze co?!- Dul, aż wstała.
-Ale to ja jestem ojcem…- powiedział niepewnie Poncho.
-O przepraszam! Mój błąd! W takim razie to panu gratuluje synka. Może pan wejść zobaczyć się z nimi.
Poncho wszedł do Sali. Any z maluszkiem na ręku uśmiechała się do niego promiennie. Pocałował ja w czoło.
-Mogę go wziąć na ręce-
-Oczywiście, Teddy idź do tatusia.-
-Ze tez zgodziłem się na to imię!- przyglądał się małej twarzyczce, która okalały czarne loczki.
-Podobny do ciebie!-
W tym momencie do Sali wbiegły pozostałe pary. May prezentowała wszystkim wokół pierścionek zaręczynowy, który wszyscy i tak już widzieli wcześniej. Ucker spoglądał z zazdrością na małego, a Dul próbowała przecisnąć się przez drzwi w swojej za sukni.
-My tez musimy pomyśleć o dziecku.- powiedział.
-Mamy cały miesiąc poślubny- zauważyła Dul.
„I żyli długo i szczęśliwie”
KONIEC
Ostatnio zmieniony przez mili~*~ dnia 16:11:23 10-12-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:43 10-12-08 Temat postu: |
|
|
AAaa! Co za cudowny odcinek, nie bede cytowac wszystkich tekstow, ktore mnie rozsmieszyly, bobym cytowala caly odcinek, ale dziekuje, dziekuje za niego akurat dzisiaj! Jestes wspaniala i odcinek tez! A teraz poprosze kolejne 2 lata pozniej ;P. |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:08:40 10-12-08 Temat postu: |
|
|
MOze jeszcze opisac ich emeryturę co?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:12:58 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Aaaa. to było piękne, cudowne, boskie i nie wiem jeszcze jakie. Ja nie chcę, żeby to był koniec ;( |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:46:39 10-12-08 Temat postu: |
|
|
wspaniałe!! xD
najlepsze w kościele xD
Szkoda ze już koniec |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:57:28 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Niestety wszystko co dobre sie kończy |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:38:10 10-12-08 Temat postu: |
|
|
mili~*~ napisał: | MOze jeszcze opisac ich emeryturę co?? |
Kto za? . |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:46:06 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek!!
Any jednak zaszła w ciąże...
Fajna akcja w kościele... hehe
Dul i Ucker szczęśliwym małżeństwem
Chris i May się zaręczyli
A Poncho ma syna
Szkoda, że to tak szybko minęło ;( |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:50:20 10-12-08 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | mili~*~ napisał: | MOze jeszcze opisac ich emeryturę co?? |
Kto za? . |
myślę, że ja ;p
możesz zrobić dwadzieścia lat później ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:18 10-12-08 Temat postu: |
|
|
ja też jestem za |
|
Powrót do góry |
|
|
martunia Detonator
Dołączył: 05 Maj 2006 Posty: 463 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: się biorą dzieci? xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:15:29 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Boże jakie to cudowne!!!!
Padam ze śmiechu, ten odcinek całkowicie mnie rozwalił
Dul i Ucker małżeństwem!! Chris i May zareczeni!! Any i Poncho mają dziecko!!
Wszystkie scenki i teksty niesamowite Prawie posikałam się ze śmiechu (dobrze, że wcześniej byłam w łazience )
mili~*~ jesteś najlepsza ubóstwiam Cię
"-Wiesz gdybym był na jej miejscu to raczej bym dostał po tym sraczki. Stwierdził Chris siadając przy stole.
-Kobiety w ciąży maja różne zachcianki-
-lubią dostawać sraczki?- "
Ja też jestem za z opisem emerytury A tak wogóle to chciałabym, żebyś nigdy nie skonczyła tego pisać Twoja telcia jest cudowna :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:18:52 10-12-08 Temat postu: |
|
|
i ja xD |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:40 10-12-08 Temat postu: |
|
|
Cudowne zakończenie, dziekuje za tą cudowna telke |
|
Powrót do góry |
|
|
|