|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:51:31 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Jeśli tylko układanie puzzli moze połączyć tą dwójkę lub choć trochę ich do siebie zblizyć to ja juz nie mogę doczekać sie newsa. |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia645 Detonator
Dołączył: 16 Lip 2008 Posty: 439 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.dolnośląskie :):) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:42:10 15-08-08 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
coś mi się wydaje że jednak
Jazz nie zepsuł się samochód
tylko Tristan maczał w tym palce
mam nadzieję że wspolne układanie
wyjdzie im na dobre
he he
czekam na następny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:25:24 15-08-08 Temat postu: |
|
|
mam nadzieje że Elizabeth wykorzysta Alana heheh:P a on sie nie bedzie tak opierał jak głupi:P
i ciekawe jak zareaguja Sam i Nick na wyjaśnienia przeznaczenie:)
echh chciałabym żeby mnie cos takiego spotkało...
czekam na new z niecierpliwościa :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:55:42 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 38
Elizabeth jeszcze nigdy nie widziała, żeby ktoś tak wolno jadł takie pyszności. Ona pochłonęła deser w ciągu kilku sekund, on zaś się nad swoim męczył i męczył.
Przyjrzała mu się uważnie. Bardzo przystojny, choć trochę zakłopotany, siedział naprzeciwko niej w tym swoim smokingu. Posiadał wszystkie cechy, które najbardziej pociągały ją w mężczyznach — urok, uprzejmość i poczucie humoru. Poza tym budził zaufanie. A jednak, mogąc przebierać w kobietach podobnie jak Gio, był zepsuty.
Problem w tym, że ona na swój sposób też była zepsuta. I to właśnie przez niego. To on zawsze jej ulegał, to on sprawił, że zawsze szukała wrażliwego mężczyzny.
Wiedziała doskonale, że Alan by się obraził, gdyby nazwać go wrażliwym. Tej cechy obawiał się w sobie najbardziej — cechy, którą przed wszystkimi udało mu się ukryć. Przed wszystkimi z wyjątkiem Elizabeth. Nią nie musiał się przejmować, bo przecież była dzieckiem.
Najwyższy czas, żeby zaczął, postanowiła patrząc, jak leniwie zlizuje z łyżeczki resztki polewy czekoladowej.
— Wiesz, na co mam teraz ochotę? — spytała, kiedy na nią spojrzał.
— Chcesz pojechać do domu? — zasugerował z nadzieją w głosie.
Potrząsnęła głową.
— Chcę zatańczyć.
— Naprawdę?
— Coś wolnego.
Czy naprawdę słyszała, jak Alan ze strachu przełyka ślinę, czy tylko jej się tak wydawało? Doskonale zdawała sobie sprawę, że w każdej innej sytuacji byłby szczęśliwy, gdyby jakaś kobieta próbowała go uwieść. Tym razem, niestety, miała pecha — on zresztą też — bo była siostrą Gia Bonettiego.
Ale dopóki Gio o niczym nie wie, nikomu nic nie grozi.
Wstała ze stołka i zaczęła szukać płyty. Była pewna, że Alan ma coś nastrojowego. Nie umknęły jej uwagi świece, które przygotował. Jak również fakt, że ich nie zapalił.
— Robi się późno — zaoponował.
Elizabeth odwróciła się w jego stronę.
— Jeszcze nie ma dziesiątej.
- Muszę wypocząć przed treningiem.
— To dopiero szesnastego. A dzisiaj są Walentynki — czternastego lutego. Po dzisiejszej nocy będziesz miał jeszcze dwadzieścia cztery godziny na odpoczynek. Poza tym, jeśli zostanę dziś na noc, będziesz miał za sobą pewną rozgrzewkę...
— Elizabeth!
— Och, daj spokój — powiedziała, dostrzegając płytę kompaktową, którą naszykował. - Harry Connick Junior? Czy specjalnie kupiłeś ją na dzisiejszy wieczór
Nacisnęła przycisk i z głośników popłynęły pierwsze takty „My Funny Valentine”
— Alan, wstyd byłoby popsuć taki nastrój. No chodź, zatańcz ze mną... Tylko jeden taniec. Co ci szkodzi? — nalegała, zdejmując mu muszkę z szyi.
Mruknął coś zdesperowany, po czym już sam, z własnej woli, rozpiął górny guzik koszuli.
— Ale tylko jeden.
— Tylko jeden — powtórzyła, wtulając się w niego opierając głowę na jego szerokich ramionach. Dobrze tańczył. Prowadził pewnie, choć cały czas trzymał ją lekko na dystans.
— Przecież nie musisz się mnie bać. Poprosiłam cię tylko o taniec, a nie o to, żebyś się ze mną ożenił.
— Żebym się z tobą ożenił?
Wreszcie udało jej się przykuć czymś jego uwagę. Skinęła głową on obrzucił ją bacznym spojrzeniem.
- Już sobie wyobrażam, jak wyglądałoby małżeństwo z tobą, Elizabeth.
— Naprawdę? A jak by wyglądało?
— Trwałoby wiecznie. Nigdy nie pozwoliłabyś mi odejść.
— Owszem. Rozumujesz poprawnie.
— Należysz do kobiet, które cały czas muszą zajmować najważniejsze miejsce w życiu mężczyzny.
— A co w tym złego?
— Nic. To po prostu oznacza, że potrzebujesz kogoś, kto gotów jest się ustatkować.
— Na co ty jeszcze nie masz ochoty, tak? Zamierzasz z tym czekać do emerytury?
Nie odpowiedział. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:56:42 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 20:59:13 15-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:31:18 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Elizabeth nie daje za wygraną tak samo jak Alan. Ciekawe Które z nich wygra.
Alan gra na zwłokę i próbuje ją do siebie zniechęcić.
Elizabeth nie poddaje się i nie rezygnuje tak szybko.
Czekam na kolejny boski odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:32:31 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Sorrky zacina się.
Ostatnio zmieniony przez Bebe dnia 21:38:44 15-08-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:50:36 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Fajne odcinki
Czekam na new (sorki za tak krótki ale muszę wyłączać kompa bo burza) |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:54:44 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Alan ty się nie opieraj, bo i tak Ci to nic nie da. Elzabeth w końcu postawi na swoim i wszyscy będą z tego zadowoleni, no może po za Gio. Ale tym się nie martwię.
Rozwalił mnie tekst z rozgrzewką, no po prostu bomba. |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia645 Detonator
Dołączył: 16 Lip 2008 Posty: 439 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.dolnośląskie :):) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:52 15-08-08 Temat postu: |
|
|
super odcineczek
taniec mmmmmmm
rozpięty guzik
no no no:)
mam nadzieje że
Gio im nie przeszkodzi
i w ogóle bedzie popierał ten związek
heh czekam na następny |
|
Powrót do góry |
|
|
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:51 15-08-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek ;]
Elizabeth dalej nie daje za wygraną i
dąży do tego co sobie postanowiła ;]
Nawet udało jej się namówić Alana na taniec ;]]
Pozdrawiam i czekam na new ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
2X Dulce Dyskutant
Dołączył: 11 Sie 2008 Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tomaszów MAZ
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:46:25 17-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 39
Już spokojniejszy wrócił do stolika i usiadł naprzeciw Samanthy. Promienie porannego słońca wpadające przez okno sprawiły, że wyglądała teraz jeszcze piękniej niż przed godziną. Zresztą, w jakim świetle nie wyglądałaby pięknie? A w ciemności...
Wyobraził sobie ją nagą, spoczywającą leniwie na śnieżnobiałej pościeli, z kasztanowymi włosami bezładnie rozrzuconymi na puchowej poduszce. Co by czuł, gdyby dotknął jej ciała? Miękka, jedwabista, gładka, ciepła... A gdyby wziął ją w ramiona, pocałował jej pełne usta, kochał się z nią namiętnie?
Boże, pomyślał z niepokojem i poczuciem winy, nad czym ja się zastanawiam? Ledwie znam tę kobietę, a już wyobrażam ją sobie w łóżku!
Próbował uspokoić sumienie, mówiąc sobie, że to tylko pożądanie, że to nie on, a jego męska natura każe mu tak myśleć. Jaki mężczyzna o zdrowych zmysłach nie odczuwałby tego co on wobec kobiety takiej jak Samantha?
— Kelner mówi, że erepes ayec jambon et fromage są specialite de la maison — powiedziała Samantha, przerywając jego myśli.
Nick spojrzał na nią nieprzytomnie.
— Słucham?
— Powinieneś powiedzieć: Pardonnez-moi? — odparła z uśmiechem. — Ale ja ci to przetłumaczę. Naleśniki z szynką i serem. Kelner je poleca.
Ciągle się w nią wpatrywał. Był oczarowany linią jej ust, musiał walczyć z pragnieniem, by przechylić się przez stół i pocałować je.
— Czy coś nie tak? — zapytała Samantha, widząc jego kurczowo zaciśnięte dłonie. Sądziła, że Nick zbiera się w sobie, żeby wreszcie powiedzieć jej prawdę.
Uświadomiła sobie nagle, że prawda, jaką usłyszy od Nicka, będzie dla niej okrutna. I że mimo to ona, Sam, właśnie na tę prawdę czeka, i że nie jest tak tylko dlatego, że nie znosi mężczyzn, którzy kłamią. Chodziło o coś więcej — o to, aby to Nick, właśnie on, był wobec niej szczery. Nick, mężczyzna, który ją przyciągał do siebie w niewidzialny sposób, który — czuła to — był inny niż wszyscy.
— Czy coś się stało? — powtórzyła, gdy wciąż milczał, nie spuszczając z niej wzroku.
— Nie, wszystko w porządku. Naleśniki z szynką i serem... Mogą być.
Właściwie nie znosił szynki, ale nie miało to większego znaczenia w tym momencie.
W oczekiwaniu na jedzenie zabawiali się grzeczną, chwilami nieco niezręczną pogawędką. Nick postanowił w duchu, że jak tylko skończą jeść, natychmiast wyjawi prawdę. Wiedział, że decydując się na ten krok, może stracić Samauthę na zawsze. Ale skoro ma ich łączyć coś więcej (sam nie wiedział, kiedy to założenie stało się dla niego oczywiste i jasne jak słońce) to nie może między nimi stać kłamstwo. Powie jej i poprosi — a jeśli trzeba, będzie błagał — żeby spędziła z nim resztę dnia.
W przerwie między którąś z kolejnych uprzejmych uwag oboje, Nick i Samantha, spojrzeli w okno i oboje dojrzeli przechodzącego za szybą ciemnowłosego mężczyznę w eleganckim granatowym płaszczu.
Nick wcisnął się głębiej w krzesło. Jackson Vale! Jeden z prawników zajmujących się rozwodami w firmie Nicka, wybitny specjalista, twardy negocjator i w gruncie rzeczy dość paskudny charakter. Nick wiele razy wyrażał swoje niezadowolenie ze sposobu, w jaki Vale prowadzi sprawy. Z kolei Vale wmawiał Nickowi, że ten jest zbyt łagodny dla „przeciwnej strony”.
„Przeciwna strona”. To pojęcie zawsze zasmucało Nicka. Szczególnie zaś od czasu jego własnego, wyjątkowo i bolesnego rozwodu. Zawsze z przygnębieniem obserwował, jak ukochany niegdyś mąż czy żona stają się podczas procesu rozwodowego największym wrogiem i „przeciwną stroną”. Dlatego też starał się, aby rozwody, które zdarzało mu się prowadzić, były łagodne i ugodowe. Uczciwość, przyzwoitość, odpowiedzialność
— oto wartości, którymi starał się kierować, a które były całkowicie obce Valeowi. Ten bowiem pragnął jedynie „wyrwać” dla klienta, ile się da, i mieć w nosie „stronę przeciwną”
Teraz Nick modlił się, aby kolega go nie zauważył. Popsułoby to całą randkę. Niestety, Jackson Vale przystanął przed szybą i uśmiechnął się do nich. Nie było wyjścia, Nick musiał jakoś zareagować na to powitanie. Lekko skinął głową mając nadzieję, że Samantha nie zauważy tego gestu i nie zada żadnych pytań. Ale złudne to były nadzieje. Nie dość że dojrzała mężczyznę za szyb to jeszcze wpatrywała się w niego gniewnym spojrzeniem.
— Coś takiego! — fuknęła.
Nick rzucił na nią zaniepokojone spojrzenie.
— Co się stało? — zapytał nerwowo.
— Ten... ten drań. Miał czelność uśmiechać się do mnie, po tym jak rozdrapał moje rany!
Nick wskazał na Vale”a, który stał właśnie na rogu, odwrócony do nich plecami, i czekał na zielone światło, aby przejść na drugą stronę ulicy.
— Ten...?
— Ten sam. Widziałeś, w jaki sposób się do mnie uśmiechnął?
— Cóż, właściwie... — Nick miał zamiar wyjaśnić, że ciem ręki.
uśmiech Vala był raczej skierowany do niego, lecz nie zdążył. Samantha przerwała mu lekceważącym machnięciem
— Zresztą, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Oni wszyscy są tacy sami i równie okropni.
Nick poczuł, jak coś gwałtownie ściska go w żołądku.
— Oni wszyscy?
— No, ci... Prawnicy zajmujący się rozwodami — dodała Samantha z nieskrywanym niesmakiem. — Byli mężowie i prawnicy od rozwodów — to ta sama kategoria. I jeszcze złodzieje oraz zawodowi oszuści.
W Nicku zamarło serce. Chyba wszystko tego dnia sprzysięgło się przeciw niemu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:47:25 17-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 39
Już spokojniejszy wrócił do stolika i usiadł naprzeciw Samanthy. Promienie porannego słońca wpadające przez okno sprawiły, że wyglądała teraz jeszcze piękniej niż przed godziną. Zresztą, w jakim świetle nie wyglądałaby pięknie? A w ciemności...
Wyobraził sobie ją nagą, spoczywającą leniwie na śnieżnobiałej pościeli, z kasztanowymi włosami bezładnie rozrzuconymi na puchowej poduszce. Co by czuł, gdyby dotknął jej ciała? Miękka, jedwabista, gładka, ciepła... A gdyby wziął ją w ramiona, pocałował jej pełne usta, kochał się z nią namiętnie?
Boże, pomyślał z niepokojem i poczuciem winy, nad czym ja się zastanawiam? Ledwie znam tę kobietę, a już wyobrażam ją sobie w łóżku!
Próbował uspokoić sumienie, mówiąc sobie, że to tylko pożądanie, że to nie on, a jego męska natura każe mu tak myśleć. Jaki mężczyzna o zdrowych zmysłach nie odczuwałby tego co on wobec kobiety takiej jak Samantha?
— Kelner mówi, że erepes ayec jambon et fromage są specialite de la maison — powiedziała Samantha, przerywając jego myśli.
Nick spojrzał na nią nieprzytomnie.
— Słucham?
— Powinieneś powiedzieć: Pardonnez-moi? — odparła z uśmiechem. — Ale ja ci to przetłumaczę. Naleśniki z szynką i serem. Kelner je poleca.
Ciągle się w nią wpatrywał. Był oczarowany linią jej ust, musiał walczyć z pragnieniem, by przechylić się przez stół i pocałować je.
— Czy coś nie tak? — zapytała Samantha, widząc jego kurczowo zaciśnięte dłonie. Sądziła, że Nick zbiera się w sobie, żeby wreszcie powiedzieć jej prawdę.
Uświadomiła sobie nagle, że prawda, jaką usłyszy od Nicka, będzie dla niej okrutna. I że mimo to ona, Sam, właśnie na tę prawdę czeka, i że nie jest tak tylko dlatego, że nie znosi mężczyzn, którzy kłamią. Chodziło o coś więcej — o to, aby to Nick, właśnie on, był wobec niej szczery. Nick, mężczyzna, który ją przyciągał do siebie w niewidzialny sposób, który — czuła to — był inny niż wszyscy.
— Czy coś się stało? — powtórzyła, gdy wciąż milczał, nie spuszczając z niej wzroku.
— Nie, wszystko w porządku. Naleśniki z szynką i serem... Mogą być.
Właściwie nie znosił szynki, ale nie miało to większego znaczenia w tym momencie.
W oczekiwaniu na jedzenie zabawiali się grzeczną, chwilami nieco niezręczną pogawędką. Nick postanowił w duchu, że jak tylko skończą jeść, natychmiast wyjawi prawdę. Wiedział, że decydując się na ten krok, może stracić Samauthę na zawsze. Ale skoro ma ich łączyć coś więcej (sam nie wiedział, kiedy to założenie stało się dla niego oczywiste i jasne jak słońce) to nie może między nimi stać kłamstwo. Powie jej i poprosi — a jeśli trzeba, będzie błagał — żeby spędziła z nim resztę dnia.
W przerwie między którąś z kolejnych uprzejmych uwag oboje, Nick i Samantha, spojrzeli w okno i oboje dojrzeli przechodzącego za szybą ciemnowłosego mężczyznę w eleganckim granatowym płaszczu.
Nick wcisnął się głębiej w krzesło. Jackson Vale! Jeden z prawników zajmujących się rozwodami w firmie Nicka, wybitny specjalista, twardy negocjator i w gruncie rzeczy dość paskudny charakter. Nick wiele razy wyrażał swoje niezadowolenie ze sposobu, w jaki Vale prowadzi sprawy. Z kolei Vale wmawiał Nickowi, że ten jest zbyt łagodny dla „przeciwnej strony”.
„Przeciwna strona”. To pojęcie zawsze zasmucało Nicka. Szczególnie zaś od czasu jego własnego, wyjątkowo i bolesnego rozwodu. Zawsze z przygnębieniem obserwował, jak ukochany niegdyś mąż czy żona stają się podczas procesu rozwodowego największym wrogiem i „przeciwną stroną”. Dlatego też starał się, aby rozwody, które zdarzało mu się prowadzić, były łagodne i ugodowe. Uczciwość, przyzwoitość, odpowiedzialność
— oto wartości, którymi starał się kierować, a które były całkowicie obce Valeowi. Ten bowiem pragnął jedynie „wyrwać” dla klienta, ile się da, i mieć w nosie „stronę przeciwną”
Teraz Nick modlił się, aby kolega go nie zauważył. Popsułoby to całą randkę. Niestety, Jackson Vale przystanął przed szybą i uśmiechnął się do nich. Nie było wyjścia, Nick musiał jakoś zareagować na to powitanie. Lekko skinął głową mając nadzieję, że Samantha nie zauważy tego gestu i nie zada żadnych pytań. Ale złudne to były nadzieje. Nie dość że dojrzała mężczyznę za szyb to jeszcze wpatrywała się w niego gniewnym spojrzeniem.
— Coś takiego! — fuknęła.
Nick rzucił na nią zaniepokojone spojrzenie.
— Co się stało? — zapytał nerwowo.
— Ten... ten drań. Miał czelność uśmiechać się do mnie, po tym jak rozdrapał moje rany!
Nick wskazał na Vale”a, który stał właśnie na rogu, odwrócony do nich plecami, i czekał na zielone światło, aby przejść na drugą stronę ulicy.
— Ten...?
— Ten sam. Widziałeś, w jaki sposób się do mnie uśmiechnął?
— Cóż, właściwie... — Nick miał zamiar wyjaśnić, że ciem ręki.
uśmiech Vala był raczej skierowany do niego, lecz nie zdążył. Samantha przerwała mu lekceważącym machnięciem
— Zresztą, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Oni wszyscy są tacy sami i równie okropni.
Nick poczuł, jak coś gwałtownie ściska go w żołądku.
— Oni wszyscy?
— No, ci... Prawnicy zajmujący się rozwodami — dodała Samantha z nieskrywanym niesmakiem. — Byli mężowie i prawnicy od rozwodów — to ta sama kategoria. I jeszcze złodzieje oraz zawodowi oszuści.
W Nicku zamarło serce. Chyba wszystko tego dnia sprzysięgło się przeciw niemu. |
|
Powrót do góry |
|
|
agunia69 Dyskutant
Dołączył: 20 Paź 2007 Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:18:18 17-08-08 Temat postu: |
|
|
Współczuje Nicowi
Kto by pomyślał, że Samantha czuje aż taką niechęć do prawników
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|