|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:05:14 20-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 41
Znowu oparła mu głowę na ramieniu. Wiedziała, że Alan boi się małżeństwa. Boi się powtórzyć los ojca. Ale wiedziała również, że kariera sportowa młodszego Lozano jest na szczycie.
Nie było dla niej tajemnicą że Alan pragnie domu i rodziny takiej, w jakiej wychowywała się ona i Gio. Teraz, mając już dobrze prosperującą firmę, była gotowa na ten sam zwrot w swoim życiu. Różnica między nimi polegała jednak na tym, że ona pragnęła znaleźć miłość i prawdziwe szczęście, a Al bał się dać kobiecie tyle władzy nad sobą żeby była w stanie go zranić.
Nie tylko musi go przekonać, że jest już kobietą, ale i że jest kobietą jakiej potrzebuje.
I musi tego dokonać w ciągu jednej nocy.
Piosenka skończyła się i Alan romantycznie przechylił Elizabeth do tyłu. Nastąpiło to tak nieoczekiwanie, że straciła równowagę i w efekcie oboje wylądowali na dywanie.
Al uśmiechnął się kwaśno.
— No, ten taniec naprawdę się skończył. Czas wracać do domu.
Wyraźnie zamierzał pokrzyżować jej uwodzicielskie plany, ale czyż w jego grymasie nie dostrzegła odrobiny słabości?
— Nie wydaje mi się — zaoponowała, wykorzystując swą uprzywilejowaną pozycję. Kiedy upadli razem na podłogę, ona znalazła się na górze. — Dlaczego się upierasz, żeby mnie tak wcześnie odesłać do domu? Czyżbyś o północy zamieniał się w wilkołaka?
— Jeśli nadal będziesz się tak na mnie wiercić, to zaraz zobaczysz, w co się zamieniam — ostrzegł. — To są zabawy dla dorosłych, Elizabeth. A ty już nie jesteś dzieckiem.
— Nareszcie się zgadzamy — oznajmiła, widząc, jak Alan ze wszystkich sił stara się nie patrzeć na jej piersi, które w każdej chwili groziły wysunięciem się przez dekolt sukienki. — Wiesz co? Zawrzyjmy umowę.
— Jaką umowę? — spytał ostrożnie.
— Jeden pocałunek. Jeden pocałunek i wyjdę bez żadnych dyskusji.
Alan spojrzał na nią z wyraźnym niedowierzaniem.
— Obiecuję.
— Obiecujesz? — zapytał sceptycznie.
— Dotrzymałam słowa. Nie nalegałam na kolejny taniec, prawda? — Pochyliła się do przodu i zaczęła pokrywać jego wargi delikatnymi pocałunkami, aż wreszcie dostała odpowiedź, której pragnęła.
Pożądanie w jego oczach sprawiło, że poczuła zawrót głowy. A przecież nie tak to planowała.
To on miał być jej posłuszny, a nie na odwrót. W mgnieniu oka straciła kontrolę nad sytuacją. Nadał była górą, ale to on teraz prowadził. A taniec, który tańczyli, był stary jak świat.
Teraz wodził palcem po jej ustach i patrzył na nią z podziwem. Może i przegrała bitwę, ale ma szansę wygrać wojnę.
— Zróbmy to jeszcze raz — poprosiła.
— Wydawało mi się, że po jednym pocałunku miałaś wyjść bez żadnych dyskusji.
— Chcesz, żebym wyszła?
— Nie, ale tak chyba byłoby najlepiej.
— Pozwól mi zostać, proszę.
— Nie zrobię tego, Elizabeth.
W porządku. Leż, sama to zrobię.
— Na Boga, z jakimi mężczyznami ty się spotykałaś? Czy Gio wie, że... jesteś... potrafisz być....
— Taka namiętna? — dokończyła nonszalancko. Elizabeth!
— Dla ciebie: Libby, pamiętaj — poprawiła go z uśmiechem. — A odpowiadając poważnie na twoje pytanie: Umawiałam się z płytkimi mężczyznami. Wiesz, takimi, którym chodzi tylko o jedno.
— Czyli takimi jak ja.
— Nie, oni mnie pragnęli, w przeciwieństwie do ciebie.
— Och, bardzo cię pragnę. Mógłbym dowieść tego na wiele sposobów, jeśli masz jakieś wątpliwości.
— Więc pozwól mi się z tobą kochać. Ale tylko raz — skapitulował.
— Obiecuję — zgodziła się natychmiast.
Alan chwilę zastanawiał się nad jej słowami, wyraźnie walcząc z pokusą, potem jednak pokręcił głową.
— Nie. To nie jest najlepszy pomysł.
— Dlaczego?
— Bo nic z tego nie wyjdzie. Ze mną jest jak z chipsami. Kiedy już zacznę się kochać...
— Zaryzykuję — powiedziała, śmiejąc się w duchu z jego komicznych przechwałek, które, jak podejrzewała, wcale me są przechwałkami.
— W każdym razie ostrzegam cię — powiedział, wkładając ręce w jej gęste włosy. Jego usta rozchyliły się, a oczy zalśniły.
Elizabeth czuła jego oddech i smak czekolady na ustach, kiedy przyciągnął ją do siebie, zaczynając całą grę od nowa, tym razem już na poważnie.
Nie potrafiła mu się oprzeć.
Mógł doprowadzić ją do szaleństwa.
I doskonale zdawał sobie z tego sprawę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:22:26 20-08-08 Temat postu: |
|
|
Elektryzujący odcinek!!!
Alan i Elizabeth nareszcie stało się to o czym od dawna oboje, tak naprawdę marzyli.
Z wrażenia przeczytałam odcinek 3 razy i zaraz zrobię to jeszcze raz.
Świetnie opisałaś ich odczucia i pożądanie, a przyrównanie pocałunku do tańca ideolo. |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia645 Detonator
Dołączył: 16 Lip 2008 Posty: 439 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.dolnośląskie :):) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:29 20-08-08 Temat postu: |
|
|
aleeee
gorący odcinek wow
no no elizabeth:)
naprawde super odcinek
a te uczucia ich jak świetnie opisałaś mmmm
aprawde boski odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:08:07 20-08-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek ;]]
Ale się działo ; ))
Elizabeth i Alan ;]]]
Nareszcie coś co pragnęli od dawna : P
Pozdrawiam i czekam na new ; * |
|
Powrót do góry |
|
|
Neosha Debiutant
Dołączył: 06 Sie 2008 Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:34:36 20-08-08 Temat postu: |
|
|
Nom..świetnie opisane emocje w tym odcinku..takie romantyczne scenki..myyślałam że Alan jak upadli był na gorze..heh.Elizbeth znowu wykorzystuje Alana a on sie nie opiera..zakochał sie:D Czekam na dalszy rozwój akcji:D |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:50:15 20-08-08 Temat postu: |
|
|
cuuudnie............nie mam wiecej słów albo nie wiem jak mogę to inaczej określić.. |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:06 20-08-08 Temat postu: |
|
|
cuuudnie............nie mam wiecej słów albo nie wiem jak mogę to inaczej określić.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:44:39 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 42
Kiedy tylko skończyli posiłek i Samantha wyszła do toalety, by poprawić makijaż, Nick, korzystając z chwili samotności, wyjął z kieszeni kopertę od Annie. Przygotowany przez nią plan Dnia Zakochanych, który znalazł w środku, przewidywał rozmaite atrakcje aż do wieczora. Całe szczęście, że w żadnym miejscu nie było mowy ani o skokach bungee, ani o jeździe konnej.
Musiał przyznać, że córka wykazała się godną pochwały znajomością zainteresowań swego ojca. Oto po śniadaniu mieli zwiedzić wystawę fotografii w Muzeum Sztuk Pięknych. W latach szkolnych Nick rzeczywiście miał zamiar zostać zawodowym fotografem. Ostatecznie poświęcił się prawu, choć nigdy nie przestał interesować się fotografią.
Samantha wróciła do stołu, zanim zdążył sprawdzić, jaki jest kolejny punkt planu dnia. Szybko odłożył kopertę na bok i podniósł się z krzesła.
— Gotowa? — zapytał.
— Do czego?
— Lubisz zdjęcia?
Uniosła brwi do góry.
— Nie masz chyba zamiaru brać mnie na stare sztuczki?
Nick roześmiał się głośno.
— Dlaczego nie? Właściwie to z wielką przyjemnością pokazałbym ci niektóre z moich prac, ale teraz chcę cię zaprosić na wystawę fotografii w Muzeum Sztuk Pięknych.
— Czy tym właśnie się zajmujesz? — zapytała Samantha, gdy Nick pomagał jej włożyć płaszcz.
— Słucham? — Nick zbladł.
— Czy jesteś fotografem?
— No... tak. W pewnym sensie — mruknął pod nosem. Pocieszał się, że w zasadzie nie było to kłamstwo. Samantha nie zapytała przecież, czy zajmuje się fotografią zawodowo...
Gdy tylko Nick i Samantha ukazali się w drzwiach restauracji, szofer pospieszył, by otworzyć im drzwi limuzyny.
— Dziękuję, Edgarze. — Nick pomógł Samancie wsiąść do auta, unikając przy tym wzroku kierowcy. Zajął swe miejsce obok niej i powiedział: — Muzeum Sztuk „Pięknych.
Szofer skinął głową, a Nick zwrócił swe uśmiechnięte oblicze w stronę Samanthy.
Spojrzała na niego wyczekująco. A więc to teraz. Za chwilę powie jej prawdę. Widziała to w jego pięknych oczach.
— Wracając do tego, co mówiłaś — zaczął niepewnie - tam, w kawiarni...
— Mówiłam różne rzeczy — odparła ostrożnie Samantha.
— Chodzi mi o tego prawnika, specjalistę od rozwodów...
— O Vala? Cóż takiego o nim mówiłam?
— W zasadzie nic specjalnego... Po prostu myślałem — przerwał, lecz po chwili zaczął znowu: — Widzisz, rozwód to nie jest błaha sprawa. Prawie zawsze jest to bolesne przeżycie.
— Czy dla ciebie też było bolesne? — zapytała z troską i instynktownie wyciągnęła rękę, aby dotknąć jego dłoni. Miał to być jedynie wyraz współczucia, ale gdy tylko ich dłonie spotkały się, gest nabrał dla obojga innego znaczenia.
Palce Nicka splotły się z jej palcami. Wpatrywali się w milczeniu w swe złączone dłonie.
— Jasne, że tak — wydusił z siebie wreszcie Nick. — Pobraliśmy się z Beth zaraz po skończeniu collegu. Ale oboje byliśmy za młodzi, by wiedzieć, co robimy i czego chcemy od życia.
Zupełnie inaczej niż teraz, dodał w myślach. Teraz był pewien — choć świadomość tego była jeszcze tak nowa — czego pragnie od życia: Samanthy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:45:39 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 12:47:51 21-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:53:33 21-08-08 Temat postu: |
|
|
No zaczyna się robić naprawdę gorąco- Nick chce od zycia Sam- słodkie. Anni zaplanowała chyba bardzo niezwykły dzień, czekam na następny! |
|
Powrót do góry |
|
|
Neosha Debiutant
Dołączył: 06 Sie 2008 Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:59 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Nie przypuszczałam że Nick zajmował sie fotografem..ciekae kiedy powie czym naprawde sie zajmuje:D Annie nieźle wymyśliła ''atrakcje''..Samantha pewnie sie cieszyła że nie wyznał jej prawdy..hehe czekam na kolejny odc..Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
pesti69 King kong
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 2218 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: LBN Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:29:13 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całość
Powiem tak ten zakład to coś pięknego każdy z chłopaków planuje tą randkę inaczej, a w zasadzie niektórzy wcale jej nie planowali oczywiście Libby i Alan dają czadu ;] widać ze jednak nie potrafi odmówić siostrze swojego przyjaciela niczego Tylko cóż... czemu on tak się boi reakcji Gio? aczkolwiek ostatni odcinek z nimi był gorący ich randka jest nieprzewidywalna ;]
Nick... no to go dzieciaki wrobiły i to nieźle co to się dzieje... ;] ale Samantha... cóż... chłopak się zaplątał w pajęczynę kłamstw z której baardzo ciężko będzie mu się teraz wydostać... ale mam nadzieję że się w końcu zdobędzie ;]
Tristan i Alison... ta kobieta jest nadzwyczajna tylko czy oby na pewno Tristan jest jej tak obojętny jak twierdzi? bo ze ona jemu nie jest obojętna to już wiadomo i wiadomo też że nie za bardzo interesują go te partnerki ogłoszeniowe... on by chciał spędzić walentynki z Alison... ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:40 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Mam troszkę zaległości ale niedługo to naprawie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:07:05 21-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 43
Zjawił się kelner z zamówionymi potrawami, błyskawicznie rozstawił je na stole i ulotnił się na swoich łyżworolkach. Cała obsługa w „Heartthrob Cafe” poruszała się zresztą w ten sposób: jeżdżąc w rytm puszczanych z grającej szafy dawnych przebojów rock-and-rollowych. W rezultacie lokal przypominał bardziej dyskotekę niż miejsce dla spotkań we dwoje.
Tristan lustrował otoczenie spojrzeniem, w którym najwyraźniej dominował krytyczny dystans. Allison nie mogła tego nie zauważyć.
— Jesteś tu po raz pierwszy, prawda? — zapytała, przysuwając swój talerz do siebie.
— Tak, i chyba raczej będę unikał tego miejsca, skoro pobyt w nim łączy się z ryzykiem, że w każdej chwili któryś z tych baletmistrzów może się potknąć i na twoim ubraniu wyląduje zawartość sosjerki, talerza czy salaterki. Przyznaję, że oczekiwałem czegoś zupełnie innego. Ciszy i prywatności, a nie gagów z niemych komedii.
— Wszystko zależy od gustu. Zaproponowałam raz ten lokal pewnemu małżeństwu dla uczczenia trzydziestej rocznicy ich ślubu i wyobraź sobie, że odnaleźli tu atmosferę tamtych lat, kiedy byli nastolatkami i poznali się.
— Przeszłość zawsze traktujemy z nostalgią.
— A poza tym miłość ma dar upiększania i dlatego para, o której ci wspomniałam, odnalazła tu atmosferę romantyzmu.
Skomentował jej słowa uniesieniem brwi.
— Uważam, że każdy ma inne wyobrażenie tego, co jest, a co nie jest romantyczne — dodała.
— A jakie jest to twoje wyobrażenie, Allison? Przyćmione światła, bezszelestnie poruszający się kelnerzy, słodka melodia płynąca z przemyślnie ukrytych głośników? Czy to właśnie lubisz?
— Owszem, lubię. Ale wszystko zależy od okoliczności.
— Chcesz powiedzieć, że zależy od tego, czy twoim partnerem jest akurat kapitan drużyny futbolowej, czy też mistrz szachowy?
Uwielbiał jej rumieńce. Ożywiały jej bladą twarz, rozjaśniały spojrzenie, nasycały ciepłem całą jej osobowość.
— Może w młodości było to mi obojętne, ale teraz jestem bardziej wybredna — odparła dziwnie oschłym głosem.
Zapraszając Allison na tę kolację, a właściwie wymuszając ją na niej, Tristan miał nadzieję, że wreszcie raz na zawsze otrząśnie się z dawnego zauroczenia Allison Parker i że teraz okaże się ona całkiem przeciętną kobietą. Jak dotąd, fascynacja jednak nie mijała.
— Powiedz mi, jak to się stało, że zostałaś konsultancką od spraw sercowych? — zapytał, zmieniając temat, by dać jej chwilę oddechu.
Ubarwiała właśnie pieczyste ketchupem i musztardą i czynność ta zdawała się całkiem ją pochłaniać.
— Cóż, byłam już trochę zmęczona wspinaniem się po drabinie kariery, której szczeble zbyt często się łamały.
— A czym konkretnie się zajmowałaś?
— Badaniem rynku dla potrzeb tutejszych przedsiębiorstw. Jazz robiła to samo i tak się poznałyśmy.
— Masz dyplom z tej dziedziny?
— Dziwi cię to?
Tak. Był tym wszystkim raczej zaskoczony.
— Pamiętam, że w swoim czasie obiło mi się o uszy, że Allison Parker wybiera się do szkoły modelek.
Serdecznie się roześmiała.
— Głodówki z myślą o zachowaniu linii nigdy mnie nie pociągały. Poza tym jestem zbyt niska jak na modelkę...
— Wiesz, znam tylko dwie osoby, które używają równocześnie ketchupu i musztardy. Ty jesteś tą drugą, a pierwszą jestem ja.
Po chwili i na jego talerzu pojawił się czerwono-żółty wzór.
Allison wciąż milczała.
— Więc jak dokonałaś tego skoku od ekonomicznej analizy rynku do spraw, którymi się obecnie zajmujesz?
Wytarła usta serwetką.
— Pewnego razu, w chwili wielkiej chandry, ja i Jazz zaczęłyśmy zastanawiać się nad tym, co by tu zrobić, żeby uzyskać finansową niezależność. W końcu wpadłyśmy na wspaniały pomysł. Ludzie żyją nie tylko towarami, zarabianiem i wydawaniem pieniędzy. Jest jeszcze cały bogaty świat duchowy, świat stosunków międzyludzkich oraz rytuałów i form z nim związanych.
— Rozumiem, że pomysł wypalił?
— Nie możemy narzekać. Powodzi się nam lepiej, niż oczekiwałyśmy.
Pokręcił głową z rozbawieniem.
— Gdyby ktoś w szkole powiedział mi, że założysz kiedyś swój własny interes, nie uwierzyłbym mu.
— A czy można wiedzieć, jak wyobrażałeś sobie moją przyszłość?
Wzruszył ramionami.
— Widziałem cię na ganku białego domu z dziećmi i mężem, i z psem leżącym u twoich stóp.
Dolał do swojej szklanki wody mineralnej.
— Chciałabym mieć psa.
— A męża i dzieci?
Tym razem to ona wzruszyła ramionami.
— Myślę, że mogłabym być matką.
— A co z tym mężem?
— Jak dotąd, nie spotkałam się z kuszącą propozycją.
Odkrył w tym ślad wyzwania. W ogóle im dłużej obcował z Allison Parker, tym bardziej intrygowała go jej osobowość.
— Czy nie uważasz, że na świecie żyje mnóstwo mężczyzn spragnionych romantycznej miłości?
— Być może, lecz prawdziwie romantyczną duszę posiada co najwyżej dwóch czy trzech na tysiąc.
Opadł na oparcie krzesła i utkwił wzrok w kobiecie, w której niegdyś kochał się na zabój.
— Czegoś tu nie pojmuję. Bo skoro tak uważasz, to jak mogłaś zbudować swoją karierę na założeniu, że w każdym mężczyźnie tkwi romantyk?
— Odwrotnie, zawsze twierdziłam, że to kobiety są romantyczne i spragnione uczuć — odparła z pewnym siebie uśmiechem, dzielnie wytrzymując jego badawczy wzrok.
— Naprawdę?
— Naprawdę. — Odłożyła sztućce i ciągnęła rzeczowym tonem: — Dobrze pamiętam, że nie chciałeś, żeby ten obiad stał się okazją do poruszania spraw konkretnych, lecz skoro już dotknęliśmy pewnego tematu...
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 16:08:40 21-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
pesti69 King kong
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 2218 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: LBN Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:21:47 21-08-08 Temat postu: |
|
|
bardzo intrygujacy ten obiad i cóż za szczera rozmowa
Tristan jak nic stara się wybadać grunt, a Alison to niezbyt przeszkadza ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|