|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:53 22-08-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek ;]]
Ale Gio się wkurzył...nawet uderzył przyjaciela...
no ale nie dziwię mu się w końcu martwi się o
młodszą siostrzyczkę i nie chce aby ktoś ją skrzywdził ... ; ))
Kurcze Alan czemu nie zatrzymałeś Elizabeth...
nie dość,że kumpel jest na niego wściekły to jeszcze Elizabeth może
mieć do niego żal...
Pozdrawiam i czekam na new ; * |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:30:06 22-08-08 Temat postu: |
|
|
Dzięki za dedykacje.
Ale Gio był wściekły. Nie dziwie się mu zna przyjaciela i wie jak postępuje z kobietami. Jednak mógł wysłuchać tego co miała do powiedzenia jego siostra i przyjaciel, ale wszystko wskazywało na to, że przyjaciel wykorzystał jego siostrę. Biedna Elizabeth obwinia siebie za to co się stało ale to nie była wyłącznie jej wuna Alan też mógł pomyśleć i zabrać ją w inne miejsce. Teraz jest wściekła nie tylko na brata ale i ukochanego, bo nie staną w jej obronie. Alan dlaczego ty nic nie zrobiłeś? Jak mogłeś zostawić ją samą z bratem? Nie rozumiem dlaczego jej nie pomogłeś. Teraz nie będzie ci tak łatwo ją odzyskać. Mam nadzieje że zrozumiesz, że źle zrobiłeś. Czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia645 Detonator
Dołączył: 16 Lip 2008 Posty: 439 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.dolnośląskie :):) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:23 22-08-08 Temat postu: |
|
|
o nieeeeeee
dlaczego Alan nie walczył o Elizabeth??
A Gio chyba dalej uważa że jego siostra jest malitka ;/
i nie umi sama za siebie decydowac i być z kim chce
mam nadzieje że to się zmieni : |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:03:57 22-08-08 Temat postu: |
|
|
Zabieram się do pisania kolejnych odcinków, bo ja też chcę się przekonać co wydarzy się teraz u Elizabeth i Alana.
Na dzień dzisiejszy nie mam żadnego pomysłu jak rozwiązać ich problem
No cóż czekam na natchnienie, może rozwiązanie samo przyjdzie.
Cieszę się, że wam się podoba i POZDRAWIAM |
|
Powrót do góry |
|
|
meanGirl~ Debiutant
Dołączył: 22 Maj 2008 Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:34:14 22-08-08 Temat postu: |
|
|
hej ;] właśnie skończyłam czytać Twoje opowiadanie... i po prostu brak mi słów moim zdaniem jest najlepszym jakie znajduje się na tym forum ! boskie, cudowne, zachwycające, wspaniałe... itd. pisz nowy odcinek, bo już się nie mogę go doczekać pozdrawiam :* :* |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce14 Debiutant
Dołączył: 13 Sie 2008 Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrów Wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:39:14 22-08-08 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję,że Gio zrozumie związek A&E. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:31:21 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 46
Spojrzenia mieli utkwione w sobie, a ich dłonie ściskały się coraz silniej. Nick nie potrafiłby powiedzieć, do kogo należał pierwszy ruch, ale w następnej chwili pochylili się ku sobie, a ich usta złączyły się w głębokim, chciwym pocałunku.
Trwało to kilka sekund, po upływie których oboje odsunęli się od siebie gwałtownie. Samantha zamknęła ze wstydu oczy.
— To do mnie niepodobne — wydusiła z siebie. — Nie mam pojęcia, co mnie napadło.
— Cokolwiek to było, dotknęło i mnie — szepnął Nick i uśmiechnął się do niej pogodnie, ciepło, czule. — Cokolwiek to było, Sam... Czar nadal trwa.
Objęła dłońmi swoje ramiona, wcisnęła się głębiej w fotel. Bała się przyznać, że czuje to samo co on.
— Jesteśmy już prawie na miejscu, prawda? — powiedziała, próbując zmienić temat.
Jednak jej myśli były daleko od wizyty w muzeum. Wciąż nie powiedział jej prawdy. Pocałowała kłamcę.
Lecz i ona zwlekała. I ona nie miała odwagi, by wyznać, że zaistniała pomyłka, że wie, iż on zjawił się w jej mieszkaniu przypadkiem. Czy i o sobie byłaby skłonna powiedzieć, że skłamała?
Nie, podobnie jak ona, tak i Nick nie skłamał. Ominął jedynie prawdę. A dzień dopiero się zaczyna. Da mu czas do chwili opuszczenia muzeum. Jeżeli do tej pory niczego nie powie...
— Czy ty też robisz głównie pejzaże? — zapytała Samantha, stojąc przed czarno-białym zdjęciem lodowca z postrzępionym zboczem górskim w tle.
Nick zawahał się. O ileż lepiej by się czuł, gdyby mógł się przyznać, że fotografia to jedynie jego hobby! Ale wtedy Samantha niechybnie zapytałaby, z czego żyje. A on musiałby odpowiedzieć, że zarabia na chleb, przeprowadzając rozwody.
- Nie. Na ogół portrety - wystękał.
Rzuciła mu spojrzenie.
— Założę się, że są wspaniałe.
— Dlaczego tak sądzisz?
— Jeszcze nie wiem — powiedziała ze słabym uśmiechem, przechodząc do kolejnej fotografii, która przedstawiała wzburzone morze i łódź, samotnie walczącą z falami.
— Od samego patrzenia dostaję choroby morskiej — powiedział Nick.
— W naszej rodzinie Teddy, mój mąż, był zapamiętałym żeglarzem. Pamiętam, że gdy pierwszy raz wziął mnie ze sobą, miałam okropne mdłości, ale po kilku rejsach przyzwyczaiłam się. Tak naprawdę jednak nigdy nie pokochałam żeglarstwa, chociaż to ja namówiłam Teddego, by wydał fortunę na łódź, którą akurat sprzedawał jego kolega,
— Niech zgadnę. To on dostał łódź po podziale majątku?
Twarz Samanthy stężała.
— Dostał prawie wszystko. Oprócz Bridget, Bogu dzięki. Jestem pewna, że gdyby nie Christine, walczyłby ze mną także i o prawa rodzicielskie.
— Kim jest Christine?
— Niegdysiejsza sekretarka Teddego, obecnie jego żona. Banalne, prawda? — zażartowała, ale Nick wyczuł w jej głosie nutę bólu i gniewu. — Teddy miał mnóstwo sekretarek — dodała, wpatrując się w morski pejzaż niewidzącymi oczami.
Nick bez trudu pojął aluzję: Teddy oszukiwał ją i zdradzał, gdy byli małżeństwem.
I ona o tym wiedziała.
Chociaż nie widział jeszcze na oczy owego Teddego, Nick już go znienawidził. Jak można było zdradzać i oszukiwać kobietę tak wspaniałą jak Samantha!
Otoczył ją ramieniem, a ona z ufnością przyjęła wsparcie.
— Już dawno go nie kocham. Teraz czekam tylko, kiedy przestanę go nienawidzić — wyszeptała.
Przyciągnął ją bliżej, czując to samo pożądanie, które owładnęło nim w samochodzie, ale także coś więcej. Jakąś czułość serca, troskę, pragnienie, by chronić Samanthę przed smutkiem i cierpieniem.
— Chodźmy już stąd — zaproponował, a ona skinęła głową.
Zbliżali się właśnie do wyjścia, gdy Nick stanął gwałtownie.
— Wiesz co? — powiedział z błyskiem w oku. — Może przespacerowalibyśmy się kawałek? Powiem... Edgarowi, żeby poczekał. Chyba że będzie ci za zimno. Jeżeli wolisz, możemy się przejechać. — Annie z pewnością szczegółowo zaplanowała im czas po wizycie w muzeum, ale na razie Nick wolał improwizować i sam wykazać się inicjatywą.
— Chętnie się przejdę. Codziennie spaceruję przynajmniej godzinę. Pięć, sześć kilometrów niezależnie od pogody. Chyba że jest zadymka. W zeszłym miesiącu, gdy mieliśmy tę wielką burzę śnieżną... — przerwała i roześmiała się. — Strasznie paplam.
— Ja też codziennie chodzę na spacery. Uwielbiam to. No, chyba że jest zadymka.
— Czy spacerowałeś z żoną?
— Nie. Beth nie cierpiała tego. Chodziła za to do fitness clubu. Mówiłem jej, że nie pojmuję tego. Zgodziła się i dodała, że nigdy nie pojmę. Tu akurat miała rację — dorzucił cierpko.
— Teddy też ćwiczył na siłowni.
— Zapewne mieli ze sobą wiele wspólnego.
Samantha spojrzała bacznie do Nicka. Domyśliła się, że miał na myśli coś więcej niż tylko wspólne upodobanie ich byłych małżonków do ćwiczeń fizycznych.
Czy Beth była niewierna? Czy oszukiwała Nicka tak, jak Teddy oszukiwał ją?
Na to wygląda. A skoro tak, pomyślała, to wiele spraw staje się jasnych. Ogłoszenie, które dała córka, by zmusić go do pójścia na randkę. Ten nie niknący cień smutku w jego oczach. Gwałtowność, z jaką całował ją w Samochodzie. Jak ktoś, kto od dawna tego nie robił, kto jak ona obawia się, że zostanie zraniony.
Samantha uśmiechnęła się do siebie smutno. Jak widać, nie tylko Beth i Teddy mają ze sobą wiele wspólnego. Im więcej czasu spędzała z Nickiem, tym więcej odkrywała łączących ich spraw. |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia645 Detonator
Dołączył: 16 Lip 2008 Posty: 439 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.dolnośląskie :):) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:55:49 23-08-08 Temat postu: |
|
|
super odcinek
mam nadzieje że pomimo niewinnych kłamstewek
jakie mieli przed sobą wszystko sie wyjaśni i beda ze soba
szczesliwi |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:12:24 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Nick i Sam od samego początku wydawali mi się dość powściągliwi w stosunku do siebie, a tu proszę takie zaskoczenie. Co za pocałunek, oboje go pragnęli, sweet.
Zarówno Nick jak i Sam męczy jednak jedna sprawa, ani ona ani on nie są ze sobą do końca szczerzy, powinni jednak wyjawić sobie całą prawdę to, by im wiele ułatwiło.
Ich poprzedni małżonkowie są siebie warci, zdradzać tak wspaniałych ludzi, to świństwo.
Pozdrawiam i czekam na new ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Maximum Prokonsul
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:35:47 23-08-08 Temat postu: |
|
|
kiedy dodasz nowy odcinek z Sam i Nickiem w roli głównej?????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:05:12 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek.
Zarówno Sam jak i Nick nie mówią sobie całej prawdy. On nie chce się przyznać że jest prawnikiem i że to nie z nią powinien być na randce, a ona nie chce się przyznać że słyszała jego rozmowę z córką. Zastanawiam sie czy powiedzą o tym, a jeśli tak to w jakich okolicznościach i jak na to zareagują. Łączy ich wiele rzeczy, są do siebie bardzo podobni. Czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:30:12 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 47
Sięgnęła po torebkę i wyjęła z niej sporych rozmiarów brązowy notes. Tristan pomyślał, że oto obcuje z osobą wyśmienicie zorganizowaną, jedną z tych, które o czwartej trzynaście umawiają się na towarzyską pogawędkę, by już o czwartej pięćdziesiąt dziewięć zasiąść w fotelu przed kamerą telewizyjną w celu udzielenia wywiadu.
— Chciałabym podzielić się z tobą kilkoma projektami, które opracowałam. Oczywiście, którą z tych moich propozycji wybierzesz, będzie zależało w poważnym stopniu od tego, która z kandydatek będzie ostatecznie twoją walentynkową sympatią.
Podała Tristanowi rozłożony notes. Gdy zapoznał się z treścią kilku gęsto zapisanych kartek, wiedział przynajmniej tyle, że Allison Parker rzetelnie podchodziła do swojej pracy. Opracowała na jego użytek aż sześć wariantów. Różniły się wyobrażeniem stylu, nastroju i symbolicznych detali dnia we dwoje. Kolacja w polinezyjskiej restauracji i podróż pociągiem przez góry w zimowej scenerii, wieczór w teatrze i intymne sam na sam przed płonącym kominkiem, a wszystko to dokładnie skalkulowane i wyliczone co do centa.
— Biorę na siebie wszystkie niezbędne rezerwacje, na tobie zaś spoczywa wyłącznie obowiązek stawienia się z partnerką w wyznaczonych miejscach.
Usłyszał w jej głosie nutkę sceptycyzmu. Najpewniej wątpiła, czy faktycznie kieruje się romantycznymi motywami. Intuicja nie myliła jej. W pierwszym odruchu
chciał odsłonić przed nią kulisy całej sprawy, lecz w porę się powstrzymał. Z pewnością fakt, że chodzi tu tylko o wygranie zakładu z kolegami, nie poprawiłby jego opinii w jej oczach.
— Który z tych wariantów jest twoim zdaniem najbardziej romantyczny? — zapytał.
— Sądzę, że powinieneś to sam osądzić — odparła chłodnym tonem.
Tristan odniósł wrażenie, że Allison traktuje go z pewną wyższością. Poczuł się, jakby znów miał siedemnaście lat.
— Dobrze, ale teraz po prostu jestem ciekaw, jak ty chciałabyś spędzić ten dzień, gdybyś stanęła przed takim wyborem — powiedział z nutką irytacji w głosie.
Uśmiechnęła się przepraszająco.
— Chciałabym słuchać trzasku płonących polan, czuć miłe ciepło na twarzy i od czasu do czasu spoglądać w okno, za którym jest wiatr i mróz.
Nagle uświadomiła sobie, że swoją odpowiedzią wprowadziła do rozmowy z Tristanem nutkę serdeczności i zwierzeń. Z tą chwilą przestawali być osobami, z których jedna świadczy, a druga zamawia usługi, i zmieniali się w ludzi sobie bliskich.
Zdecydowała, że czas na zmianę tematu.
— Naprawdę lubisz układanki?
— Czy inaczej chciałbym zostać twoim partnerem? A poza tym, podobnie jak ty, nie cierpię zimna. — Uniósł kieliszek w geście toastu. — Okazuje się, że łączy nas coś więcej niż tylko świadectwa tej samej szkoły średniej.
W jego oczach zabłysły uwodzicielskie ogniki i Allison poczuła wokół serca ciepło.
— Ciekaw jestem, co by powiedzieli nasi kumple z klasy, gdyby nas teraz zobaczyli. Oto ten przybłęda i odmieniec Tristan Talbot siedzi przy jednym stoliku
z najpopularniejszą i zarazem najzimniejszą w szkole dziewczyną, Aliison Parker.
— Nie byłeś przybłędą i odmieńcem — zaprzeczyła przez grzeczność.
— Byłem, Allison, i oboje o tym wiemy. — Zamilkł, spoglądając w przeszłość. — To dlatego byłaś taka zła, kiedy cię wtedy pocałowałem.
— Pasowałoby tu bardziej słowo „oburzona”. Przecież mieliśmy tylko czytać „Romea i Julię”, a nie wcielać się w parę kochanków.
— Więc pamiętasz?
Utkwiła wzrok w talerzu.
— Cała szkoła paplała o tym co najmniej przez tydzień.
Faktycznie, incydent stał się głośny i szeroko komentowany, ale ona zapamiętała go z jednego tylko powodu
— Tristan całował jak prawdziwy Romeo.
— O pocałunku, czy też o tym, że ten twój hokeista podbił mi oko z zazdrości?
— John był piłkarzem, a nie hokeistą.
— Obojętnie. Był kimś z paczki, był swoim chłopakiem, czego na pewno o mnie nie można było powiedzieć.
Allison dobrze wiedziała, co ma na myśli Tristan, rozgraniczając pomiędzy sobą, a resztą. Chłopakowi z paczki uchodziły pewne rzeczy, przybyszowi nie. Tristan do końca pozostał w jakimś sensie obcy, i dlatego jego pocałunek okazał się tak wielką sensacją.
— Przykro mi z powodu tamtego sińca pod okiem. I że nie byłam wtedy milsza dla ciebie. Ale wtedy nie byłam dla nikogo miła.
— Więc nie byłem jedyny, który otrzymał od ciebie prztyczka w nos?
Sięgnęła po torebkę. Stanowczo nie miała ochoty na tego typu zwierzenia.
— Robi się późno i na mnie już czas.
Pochylił się ponad stolikiem i dotknął dłonią jej ramienia.
— Posiedź ze mną jeszcze trochę. Obiecuję, że już więcej nie będę pytał o osobiste rzeczy.
Była nieugięta.
— Wracam do domu — odparła, wstając i odsuwając krzesło.
Opuściła restaurację, zanim zdążył załatwić z kelnerem wszystkie formalności. Dogonił ją dopiero przy windzie na parking.
Wsiedli.
— Allison, daj się udobruchać. Wiem, że nie powinienem był wyciągać tych wszystkich dawnych spraw. Przepraszam.
Obserwowała ze skupioną uwagą płynnie zmieniającą się numerację pięter. Wiały od niej chłód i obcość.
— Mówiłem o szkolnych czasach głównie dlatego, że rzucają one cień na nasz obecny układ. Myślę, że jesteśmy skrępowani z powodu tego, co się stało przed kilkunastu laty.
— Nic się wtedy nie stało — powiedziała.
Uśmiechnął się.
— Właściwie masz rację. Raczej było tak, że to ja chciałem, żeby coś się stało. Ty nie.
Drzwi windy rozsunęły się. Znajdowali się na kondygnacji, gdzie mieścił się parking.
— Byłeś inny niż reszta chłopców — oznajmiła, idąc w stronę zaparkowanego samochodu.
— Chciałem być inny. Zależało mi na tym. Zresztą nadal chcę się różnić od reszty. Tylko że teraz nie podkreślam już swej indywidualności niekonwencjonalnym strojem, lecz wyrażam ją za pomocą architektonicznych projektów.
— Jazz jest tobą zachwycona — rzuciła, pragnąc zakończyć ten wieczór jakimś miłym akcentem.
— Niestety, Jazz nie jest akurat tą osobą, którą chciałbym wprawić w zachwyt.
Pochylił głowę i spojrzał na Allison, jak gdyby zamierzał ją pocałować. W zasadzie nie miałaby nic przeciwko temu. Warto przecież byłoby sprawdzić, jak zareaguje tym razem. Czy również na podobieństwo księżniczki z kawałkiem lodu zamiast serca? A gdyby jej reakcja była wręcz przeciwna?
Przestraszyła się i szybko usadowiła za kierownicą swojego jeepa.
— Zadzwoń, gdy się zdecydujesz na wybór swojej Walentynki.
Przekręciła kluczyk w stacyjce, wrzuciła bieg i odjechała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:31:12 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 15:35:27 23-08-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:32:12 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 15:39:05 23-08-08, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:33:12 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 15:45:06 23-08-08, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|