Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:59:53 04-01-08    Temat postu:

W końcu to jest telenowela... Bedzie sie jeszcze duuużo działo...

EDIT: pisać dalej tą tele? Czy już wam sie znudziła?


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 21:17:08 20-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwiaw
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:15:18 24-01-08    Temat postu:

kiedy nowy newik?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:23:43 24-01-08    Temat postu:

Oczywiście,ze pisz tylko staraj się dodawac odcinki w miarę często choć jeden odcinek na tydzień.Bo chyba każdemu powoli znudziło się czekanie na newik.A własnie kiedy nowy odcinek.?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:10:48 09-02-08    Temat postu: Przeprosiny :(

Bardzo, ale to OGROMNIE przepraszam was za to, ze tak dłuuuugo nic nie pisałam. Jestem świadoma tego, ze strciłąm przez to wielu czytelników. Będe pisała tą tele przez ferie, bo teraz mi sie właśnie zaczęły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:02 09-02-08    Temat postu:

No wiec mam nadzieje,że przez ferie dostarczysz nam wielu odcinków.^^?xD
Bo przerwa była dość długa,wieć czekam na odcinek.xDPozdrawiam^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:16:26 10-02-08    Temat postu:

Wieczorem zamieszcze nowy odcinek Już mam go napisany, ale musze dopracowac. Mam nadzieję, ze się wam spodoba.

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 15:59:43 10-02-08    Temat postu:

Świetna tela, a na dodatek w tym samym stylu co LMEEE.
Chyba zostanę stałym czytelnikiem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:56:48 10-02-08    Temat postu:

Dziekuje za komentarze.

Odcinek 23

Juliana jest bardzo ździwiona obecnościa Moniki w jej domu. Monica szybko przerywa chwilę milczenia:
- Marcos właśnie śpi, ale mogę go zawołać – mówi – wejdź...
Monika gestem ręki zaprasza Juliane do mieszkania.
Juliana jednak nie wchodzi. Nie może coś ją przed tym powstrzymuje...
Wybiega, nie mówiąc ani słowa.
- Juliana! – krzyczy za nią Monika, ale ta jakby nie słyszała jej głosu.
Monica zamyka drzwi i siada na kanapie. Rozmyśla o odwiedzinach zony Marcosa. Napewno pomyślała, ze coś nas łączy... Że Marcos ja zdradził... A jak jest taka głupia żeby wierzyć w coś takiego to niech wierzy... Może teraz przyszedł czas na nią... Może rzeczywiście powinna pocieszyć Marcosa...
Mysli zaprzątające głowę Moniki szybko się zmieniają. Jak ona może wogule tak mysleć. Przecież Marcos kocha swoją żone ponad życie! Nigdy nie będzie szczęśliwy z żadną inną...
Monica postanawia wyjść. Może jeszcze dogoni Juliane... Wychodzac napotyka na list.
Podpisany jest: „Do Marcos”.
Monica bierze list i zamyka drzwi. Ma oddać mu go? To na pewno jest kartka od Juliany...
Co zrobić? Jeżli Marcos przeczyta ten list, który na pewno zawiera jakieś wytłumaczenia, to ona już na zawsze straci możliwość bycia z nim. Ale z drugiej strony czy możliwe jest aby Marcos pokochał inną... Jej przemyślania przerywa głos Marcosa:
- Kto tu był i co to za list, który trzymasz w dłoni?
Monica umiescza wzrok na ścianie. Co mu powiedzieć?
*******************************************************
Szpital. Przy oknie, na brązowym fotelu siedzi kobieta ubrana w charakterystyczną piżamę. Przytula do piersi misia jakby był dla niej najważniejszą istotą na świecie. Wzrok jej umieszczony gdzieś w przestrzeni spogladą na okno za którym widać promienie słońca padające na drzewa i kwiaty. Park gdzie jest dużo ławek na których siedzą ludzie ubrani jak ona. W jej umyśle przenika wiele myśli, które zdają się być dla niej wynikiem traumatycznych przeżyć. Boi się mówić, żyć i czuć. Widzi w swej głowie jedynie jeden obraz... Widok kobiety podobnej do niej lecz znacznie starszej, która woła do niej o pomoc...
Nagle dziewczyna zaczyna krzyczeć. Sanitariusze przybiegają aby dać jej zastrzyk, który uspokaja ja i pozwala wejść w dalszy sen rzeczywistosci.
Do pokoju wchodzą Nino i Gabriel. Od razu rozpoznają tą kobietę, to Antonia.
Jej mąż podchodzi do niej, siada przy fotelu i w rozpaczy kładzie głowę na jej kolanach. Ta spogladając na twarz nieznajomego dotyka ją powtarzają wkoło jak zaczarowana:
„wszystko dobrze”. Gabriel podchodzi do córki i próbuje podnieść załamanego zięcia.
- Nino – mówi – Nie możesz się podać... Ona z tego wyjdzie...
- Nie widzi tata w jakim ona jest stanie! – krzyczy zdenerwowany wstając. – Ja nie mogę na nia patrzeć... Co się z nia dzieje?
Nino przytula się do Gabriela, który jest równie zaniepokojony jak jego zięć. Próbuje jednak tego nie okazywac aby nie pogłębiać rozpaczy Nina.
- Może porozmawiam z lekarzami... Dobrze? – rzecze wkońcu Gabriel – A ty tu przy niej posiedź...
Gabriel odchodzi a Nino przygląda się kobiecie, która pochłoniona własnym światem nie zauważa nie interesuje się obecnością mężczyzny.
*******************************************************
Mieszkanie Marcosa. Z oczu Moniki płynie pare łez. Nie są one jednak widoczne dla Marcosa. Wkońcu wstaje z kanapy i mówi:
- To jest list od Juliany. Przeczytaj go... – mówi i nie opozwalając odpowiedzieć nic zaskoczonemu Marcosowi, podaje mu list i wychodzi.
- Ale Monica... – dziewczyna nie słyszy jednak swojego pracodawcy. Opuszcza mieszkanie.
Marcos siada na kanapie i wpatruje w list. Postanawia go otworzyć.
Delikatnie nadrywa kopertw i wyjmuje zapisaną znanym mu już pismem kartkę:
Ukochany!
Nie widziałam cię już od paru tygodni. Tęsknie za toba i za twoim zapahem, uczuciem.
Sama nie wiem co ci napisać. Nie rozumiem jak to się stało. Dlaczego jestem w ciąży... Nie rozumiem też tego dlaczego nie ma Cię przy mnie... Kiedyś mi powiedziałeś, ze najważniejssym czynnikiem w zwiazku jest wzajemne zaufanie i prawda. A wiec czemu we mnie zwątpiłeś? Ty, któremu zawierzyłam caly świat... Sprawiłeś, ze mnie nie ma... Duszę się, bo twoja obecność jest mi potrzebna jak tlen do życia a ty chcesz ten tlen odciąć i skazać mą dusze na pewną śmierć. Ja nigdy cie nie zdradziłam. Moja dusza i ciało należa do ciebie od chwilii, kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłam. Od tamtego dnia nie spojrzałam na innego mężczyzne. Wiem o miłości Javiera do mnie, ale ja zawsze patrzyłam na niego jak na przyjaciela, bo tylko ty się dla mnie liczysz. Tylko z tobą mogę być. Czy przez te wszystkie lata mnie nie poznałeś? Czy naprawdę tak mało mnie znasz aby pomyśleć, ze mogłam Cię zdradzić? Owszem nie zaprzeczę, ze chciałabym mieć dziecko. Ale tylko z tobą. Wolałabym umrzeć niż oddać się innemu mężczyźnie. To dziecko, które noszę w swoim łonie jest Twoje. Nóż kogo miałoby ono być. Nie jestem wstanie przekonać Cię o mojej wiecznej wierności. Przypomij sobie tylko o tych wszystkich chwilach, które spędziliśmy razem. I pamiętaj, ze ja zawsze kochałam cię, kocham i będę kochać do ostatniego tchu.
Twoja Juliana

Marcos zakończył list i z jego oczu popłynęły łzy. Lzy bólu, rozpaczy, żalu...
Jak mógł przestać ufać kobiecie, która kochała go cale życie? Zaufał medycynie a nie jej miłości... Nie jest jej wart...
Po chwili wyszedł z mieszkania i udał się na spacer.
Piosenka:
[link widoczny dla zalogowanych]
*********************************************************
Dom Luzmili i Charliego. Luzmila leży na łóżku, bardzo martwi się o małzeństwo jej przyjaciółki. Przemyślania przerywa jej pukanie do drzwi.
- Proszę!
W drzwiach ukazuja się Pedro i Nacho.
- Cześć mamo! – mówią równocześnie.
- Chcielibyśmy porozmawiać – zaczyna Pedro i siada na łóżku. Tak samo robi Nacho.
- Co się znów stało? Nie przerażajcie mnie.. – pyta z niepokojem Luzmila.
- Nie to nic złego... – uspokaja Nacho – Po prostu chcielibyśmy pojechać na wycieszke w góry do Melozese.
- No nie wiem... Rozmawialiście z Charliem?
- No nie... Ale jak ty się zgodziswz to on już na pewno! – rzecze entuzjastycznie Pedro – musimy się jakoś rozerwać!
- Trochę boje się o ciebie Pedro. Pamiętam jak było ostatnim razem... Ale jak jedzie też Nacho...
- Więc się zgadzasz? – pyta zadowolony Pedro.
- Nie tak od razu – mówi Luzmila – Muszę porozmawiać z Charliem. Jak się zgodzi to...
- Jesteś kochana! – woła Pedro i przytula się do mamy.
Ignacio nie wykazuje jednak takiego entuzjazmu. Nie wie jak wytrzyma ciągły widok Pedra z Lucią. Nagle, odzywa się komórka Nacha. Na wyświetlaczu pokazuje się imie Lucia.
******************************************************
Piosenka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Po ulicach spaceruje Juliana. Jest otumaniaona i załamana. Nie wie co ma myśleć... Jak żyć. Nagle staje i widzi znany jej most z którego kiedyś chciała skoczyć i się zabić. Szkoda, ze ciocia jej na to nie pozwoliła...
Powoli zbliża się do mostu i stając na nim spoglada w dół...
Przez jej głowe przelatują wszystkie myśli... Wspomina obrazy swojego życia.
Zaczęło ono mieć sens dopiero wtedy gdy poznała Marcosa. To było dla niej jak zbawienie.
Bez niego jej życie nie byłoby tak piękne jak słoneczne było do tej pory.
Ona tak bardzo go kocha i przecież nigdy by go nie zdradziła! Dlaczego to wszystko tak się układa. Ciocia ostrzegala ją, ze będzie musiała przejść przez kolejne próby. Ale ona tak tego nie chce. Dlaczego życie musi być tak okrutne? Przez 10 lat była szczęśliwą matką i żoną. A teraz? Cały jej świat runął. Ale nie, nie, nie może tego zrobić... Przecież ma dzieci! Musi dla nich żyć! I to małe maleństwo, które nosi pod sercem. Owoc jej miłości... Juliana dotyka brzucha. Po chwili schodzi bezpiecznie na drodze. Jak mogła o tym pomyśleć!
Spacerując dalej po ulicy słyszy sygnał swojej komórki. Odbiera.
- Słucham? – mówi lekko zapłakanym głosem.
- Juli, musisz koniecznie przyjechać nad jezioro Moraz. – rzecze Luzmila
- Ale co się stało? Nie możemy spotkac się w domu? – Juliana jest zdziwiona zachowaniem przyjaciółki
- Bardzo cię proszę... Nie może nas nikt słyszeć. Błagam.
- No już dobrze. Wsiąde w autobus i niedługo będę...
************************KONIEC******************************


Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardillita
Idol
Idol


Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elite Way School
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:17:25 10-02-08    Temat postu:

Super odcienek Mam nadzieję że następny już niedługo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:24 10-02-08    Temat postu:

świetny odcinek, pewnie za tym wszystkim stoi Marcosito ^^ Czekam na next.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:41:14 10-02-08    Temat postu:

piękny odcinek mam nadzieję, żę Marcos pogodzi się z Juli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:56:36 24-02-08    Temat postu:

Z powodu awarii zniknęło parę moich odcinków. Wklejam je ponownie.

Odcinek 24

Juliana dociera na miejsce. Jest już ciemno. Na niebie widnieje księżyc, która odbija się na wodzie jak lampa. Na horyzoncie nie widać żadnej postaci. Lekki wiatr delikatnie rozwiewa czarne włosy Juliany. Kobieta jest lekko zdenerwowana. Co to wszystko ma znaczyć? Gdzie jest Luzmila? Przez pewien czas Juli chodzi samotnie po brzegu jeziora szukając Luzmili, która przecież miała się tu pojawić. Postanawia odejść gdyż przeraża ją atmosfera ciemności.
Jednak nagle widzi w oddali statek, który kieruje się wprost do brzegu. Widać na nim jaśniejacy się kolorami tęczy napis wpisany w wielkie serce: „Jesteś moim życiem”. Dziewczyna nie ma pojęcia co się dzieje. Postanawia zaobserwować rozwój wypadków.
Statek podpływa. Wychodzi z niego czarna postać, która kieruje się w stronę Juliany.
To Marcos! Żona mężczyzny jest zdziwiona. Co on tutaj robi? O co chodzi? Czyżby jej uwierzył? Marcos podchodzi bliżej i bez słowa obejmuje żone. Juli jest zdezorientowana.
- Juli – zaczyna jej mąż – Ja nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, ale teraz już wiem, ze ty zawsze mnie kochałaś i będziesz kochać. Nie ważne co wie medycyna, moje serce jest pewne, że to dziecko jest moje.
Marcos wpatruje się w żone, która zaczyna się uśmiechać. Blask księżyca oświetla jej piękną twarz.
- Wybacz mi! – prosi Marcos
- Ach kochany – Juli mocno przytula męża. – Tak bardzo się ciesze, ze mi zaufałeś i że tu jesteś. Kocham cię.
- Kochana...
Po tych słowach usta Juliany i Marcosa łączą się w długim i namiętnym pocałunku.
*******************************************************
Dom Luci. Nacho siedzi w niej pokoju. Młodzi siedzą na kanapie. Oboje są bardzo zagubieni. Nie wiedzą co mają z tym wszystkim zrobić.
- Ja nie pojade na ta wycieczke – mówi Lucia i dodaje – Chce być tylko z tobą
Całuje namiętnie chłopaka.
- przestań! – Nacho gwałtownie odpycha dziewczynę.
Mimo, iż bardzo pragnie jej pocałunków czuje się bardzo winny. Nie może zdradzić swojego brata! Jak ma postapić w tej sytuacji? Z jednej strony Pedro z drugiej Lucia. Jaką decyzje podjąć?
- Musimy powiedzieć o wszystkim Pedrowi, bo ja już dłużej nie wytrzymam. On nadal myśli, ze my będziemy kiedyś razem a przecież to nie możliwe. Wiem, ze go skrzywdzimy i bardzo się tego boje, ale nie możemy już dłużej żyć w kłamstwie – rzecze dziewczyna i opiera swą głowę o ramiona chłopaka.
- Ale ja nie mogę mu tego zrobić! Rozumiesz? – Nacho jest załamany. Nie wie jak postąpić w tej sytuacji.
- Jakto nie wiesz?! Ja też nie wiem... Ale... – Lucia wstaje z kanapy i nerwowo wymachuje rękoma. – Wiec co ty tutaj jeszcze robisz skoro nie chcesz wyznać bratu prawdy? Chcesz się mną z nim dzielić? Jeżeli tak to najlepszym rozwiążaniem będzie rozstanie... Tak będzie najlepiej.
- Chyba masz rację... – Nacho wsteje i smutny wychodzi z pokoju.
Lucia siada na łóżku i zaczyna płakać. Tak bardzo pokochała Nacha. Nawet nie wie kiedy to się stało. Kiedy przestała kochać Pedra a zakochała się w Ignaciu... Jak dalej żyć, jak...
Jej przemyslania przerywa pukanie do drzwi.
- proszę mówi zapłakanym głosem
Jej oczom ukazuje się jej przyjaciółka, Ana. Uśmiechnięta dziewczyna natychmiast zauważa zły humor Luci.
- Co się stało? – Ana siada na kanapie i przytula przyjaciółke.
- Ja już nie wiem co mam zrobić – mówi Lucia przez łzy. – Jak ja mogłam zakochać się w Nachu...
- Ale rozmawialiście już z Pedrem?
- Nie... Nacho się boi... nie chce ranić brata,
- Oj przyjaciółko.... Wychodzi na to, ze będziesz musiała zrezygnowac z ich obu.
*******************************************************
Plaża nad jeziorem. Marcos zabiera Julianę na statek.
- To jest twój statek ukochana. Nazywa się Juliana.
- Naprawdę? Dziękuję ci – Juli całuje męża.
Oboje wchodzą do środka i siadają na kanapie. W pomieszczeniu jest wiele czerownych róż.
Juli przytula się do Marcosa. Jest taka szczęśliwa, ze mąż jej uwierzył i znowu są razem. Nie zniosłaby rozstania z nim.
- Juli... Nie wiem jak mogłem być takim głupcem... Obiecuje, ze już nigdy w ciebie nie zwątpię... Na początku byłem roztrzęsiony a później... usłyszałem twoją rozmowę z Javierem...
- I to dlatego – mówi Juli – Ale Javier przecież tylko żartował. On wie, ze ja kocham tylko ciebie...
- Tak byłem strasznym głupcem...
Juli i Marcos znów się całują. W ich oczach widać radość i miłość, której już nie było w nich od paru dni.
- Przy tobie Juli czuje, ze żyje – rzecze Marcos
- Ze mną jest tak samo – dodaje słodkim głosem kobieta
Po chwili małżonkowie wychodzą na pokład i podchodzą do barierki. Juliana patrzy na księżyc odbijający się w wodzie z mężem, który trzyma ją w objęciach. Czują się tacy szczęśliwi. Nikt ani nic nie odbierze im tej miłości, która ich łączy. Wierzą, ze ona może pokonać wszystko. Chcą być ze sobą do końca świata i wierzą, ze ich sny się ziszczą.
Miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie. Ogarnia ono duszę i ciało. Nie da się jej zważyć. Ja się po prostu czuje. Prawdziwa miłość jest jak morze... Nigdy się nie kończy. Szczęśliwy ten, który zazna w życiu tego wspaniałego uczucie. Bo przecież tak naprawdę nielicznie poznają w swym życiu uczucie jakim jest miłość. Juliana teraz zaznawszy prawdziwej miłości, która przetrzyma wszystko jest niezmiernie szczęśliwa. Wie, że cokolwiek by się wydarzyło miłość jej i Marcosa trwać będzie wiecznie.... Wiecznie...
*******************************************************
Hacjenda Ginger i Juana Tobiasa. W pokoju, przyszła panna młoda przymierza suknię ślubną. Jest bardzo podekscytowana. Już niedługo spełni się jej wielkie marzenie. Wyjdzie za Juana. Wiele lat musiało minąć zanim oboje zrozumieli, że są dla siebie stworzenie. A teraz wielkimi krokami nadchodzi ten dzień kiedy mają się ziścić najwspanialsze jej marzenia. Ginger po paru minutach oglądania sukni idzie się przebrać. Później wychodzi na spacer do ogrodu. Spaceruje ścieżkami wokół których znajduje się mnóstwo kwiatów i drzew. Ptaszki wesoło ćwierkają i oddają nastrój duszy dziewczyny. Po chwili samotnej przechadzki do kobiety przyłacza się jej przyszły mąż.
- Juan, jak dobrze cię widzieć – mówi Ginger podchodząc do Juana i całuje go w usta
- Mnie też... – dodaje z uśmiechem mężczyzna i bierze ją pod ramie.
Przez chwile zakochani spacerują po ogrodzie i zachowują się tak jakby cały świat nie istniał. Jedynie oni. Chwilę milczenia przerywa Juan:
- Ach, martwie się o Muttich... W ich rodzinie źle się dzieje...
- A co się stało? – pyta zaniepokojona Ginger
- Antonia jest w szpitalu psychiatrycznym...
- Co takiego? – Ginger jest zaskoczona słowami narzeczonego
- A na dodatek Juliana jest w ciąży, nie wiadomo jakim cudem a Marcos jest zdezorientowany...
- Ach biedni...
*******************************************************
Dom Muttich. Regina siedzi z dziećmi na kanapie i razem ogladają film.
Dzieci śmieja się i radośnie rozmawiają jedząc popcorn.
Nagle Maritza zauważa czarną postać za oknem.
- Babciu tam ktoś jest – mówi wystraszona wskazujac palcem na okno
- Nie... wydawało ci się – Regina niczego nie widzi.
- Ale ja widziałam! Muszę to sprawdzić. – Maritza wybiega z domu
- Mari, zaczekaj! – Regina biegnie za wnuczka.
Sergio zostaje w domu. Nagle, rozlegają się strzały... Sergio jest przerażony. Nie wie co się stało...
***************************KONIEC***************************


Odcinek 25

W ogrodzie państwa Muttich rozległy się strzały. Sergio zdawał się być przerażony. Natychmiast wybiegł z domu aby zobaczyć co się wydarzyło. Powietrze tej nocy było wyjątkowo świeże, lekki wiatr poruszał liśćmi drzew. Pośród przyrody Sergio ujrzał Reginę leżąca ze zranioną ręką. Nigdzie jednak nie było Maritzy.
- Babciu co ci się stało?! – krzyknął z płaczem Sergio podbiegając do Reginy. Dla dziesiecioletniego chłopca widok zakrwawionej osoby był przerażający. Do tej pory rodzice nie pozwalali synowi nawet na ogladanie filmów o takiej tematyce.
- Mari... Nie zabieraj jej... Wnusiu... – jęczała na wpół przytomna kobieta. Sergio zrozumiał, że Maritze porwał ten człowiek, którego ta zauważyła przez okno.
Chłopiec wyjął z kieszeni komórkę i wykręcił numer do ojca. Zdenerwowany czekał na usłyszenie głosu taty. Jednak usłyszał jedynie komunikat: „Telefon jest poza zasięgiem lub został wyłączony. Proszę spróbowac później”. Postanowił więc zadzwonić do dziadka. Ten natychmiast odebrał.
- Dziadku, babcia jest ranna a Mari gdzieś zniknęła!v – szlochał do słuchawki przerażony Sergio.
- Co takiego – Gabriel był wstrząśnięty słowami wnuczka – co się stało? A zreszta nieważne... Bądź spokojny i nic nie rób... Dziadek zaraz tam będzie.
- Dobrze, tylko szybko – rzekł Sergio.
Te minuty, które czekał na dzidka zdawały się być dla niego wiecznością. Tak bardzo się bał. Kto to mógł być i dlaczego skrzywdził babcię? I co się stało z jego siostrą?
*******************************************************
Akademia „El Beneo”. W pokoju siedzi Libia z Nastką. Dziewczynka przytula się do Libi. Czuje, że dzieje się cos złego, ale wie, że tata o niczym jej nie powie, bo uważa, ze jest za mała aby cokolwiek zrozumieć. Jest jej z tego powodu bardzo przykro.
- Libia, a może ti mi powiesz co się stało mamusi? – pyta zaciekawiona dziewczynka z nadzieją w głosie.
- Ach, kochaniutka – Libia przytula do siebie małą i usmiecha się triumfalnie. – Wiesz może poei ci o tym tata...
- Ale ty znasz te powody? – pyta Nastka spoglądając na Libie.
- Tak, znam... Jednak nie wiem czy powinnam ci o nich powiedzieć... Twój tata będzie zły...
- Proszę powiec mi... Nie wygadam się przed tatą... – rzecze dziewczyna. Ma nadzieję, ze Libia wyzna jej prawdę. Tak bardzo by chciała wiedzieć co dzieje się z jej małą.
- No dobrze... Powiem ci... Ale ostrzegam to nie będzie przyjemne... Jesteś mała, ale mam nadzieję, ze wszystko zrozumiesz...
- Więc?
- Twoja mama... Ona... – Libia świadomie załamuje głos. Chce mieć pewność, ze Nastka będzie uważała, ze ta jej bardzo współczuje – Ona już was nie kocha...
- Co takiego? – pyta mała ze łzami w oczach – Ale jakto...
- Pokochała innego mężczyzne i to z nim chce mieć dzieci...
- A co ze mną i tatusiem? – Nastka jet bliska płaczu. Jest bardzo mała i wierzy ludziom bezgranicznie. Nawet nie podejrzewa, ze Libia mogłaby kłamać.
- Niestety taka jest prawda... Wiem, ze jesteś mała i własnie dlatego tata ci o tym nie powiedział... Nie mów mu, ze wiesz, dobrze? – Libia uśmichając się do Nastki przytula do siebie płacząca dziewczynke.
Teraz wie, ze jej plan jest na jak najlepszej drodze do realizacji. Nie może się doczekać dnia triumfu. Wtedy wszyscy, którzy ją skrzywdzili zapłacą za to z nadwyżką.
*******************************************************
Ogród państwa Muttich. Jest tam pogotowie, które zabiera Reginę do szpitala i policja przesłuchująca Sergia.
- Może już wystarczy Javier. Mój wnuk jest bardzo zmęczony. Wiele dzisiaj przeżył... – mówi Gabriel i obejmuje wnuka. Nie jest w stanie sobie wyobrazić co przeżył ten chłopak.
- Postaramy się znaleźć Maritze. – Javier żegna się z Gabrielem i wychodzi z domu.
- Dziadku tak bardzo się bałem. – mówi Sergio.
Gabriel siada obok wnuczka i przytula go. Boi się reakcji Juliany i Marcosa gdy już tu przyjadą. Wolał nie mówić im nic przez telefon, ale na pewno coś już podejrzewają. Kto mógł porwać jego wnuczke?
Jego przemysłania przerywa nagłe wejście Juliany i Marcosa.
- Co tutaj się stało? – pyta zaniepokojona Juliana.
- Mamusiu – Sergio podbiega do Juli i przytual się do niej. – Jakiś człowiek postrzelił babcię i porwał Maritze.
- Co takiego? – pyta wstrząśnięta Juliana – Tato...
- Regina ma tylko lekką rane. Została postrzelona w ręke, ale nie wiadomo co isę stało z Maritżą...
- O mój Boze! – płacze Juliana – Dlaczego znowu spotyka mnie ta próba... A myśłałam, że to już koniec... Ale to dopiero początek?! – krzyczy podnosząc oczy w góre.
- Ja jade do szpitala... Musze sprawdzić co z Reginą... Czekałem tylko na was... – rzecze Gabriel
- Tak, jedź tato... Ja musze zostać z Sergiem... Może będzie wiadomo co z moją córką...
Gabriel całuje wszystkich i wychodzi.
Marcos podchodzi do Juliany i syna.
- Sergio powinnien się położyć. Na pewno jest zmęczony.
- Nie ja nie chce! Chce być przy was!
- Tak, lepiej niech posiedzi z nami – mówi Juliana patrząc na Marcosa z wielkim smutkiem.
Wszyscy siadają na kanapie a Sergio przytula się do rodziców. Wkrótce zasypia.
- Biedny... – rzecze Juli – Musiał tyle przejść... Tu rozgrywał się dramat a my...
Juli załamuje głos. Czuje się winna...
- Przecież nie wiedzieliśmy co się stanie... Wiele razy zostawialiśmy dzieci z babcią – próbuje pocieszyć żonę Marcos.
- To nie był zwykły napad... Ktoś chce nas skrzywdzić... – mówi zaniepokojona Juliana – Co my zrobimy jeżeli Mari..
- Nawet tak nie myśl... – Marcos przytula Juliane. Mimo, iż chce wierzyć, ze będzie dobarze to jednak poddaje się odczuciom żony. Ktoś chce ich skrzywdzić. Tylko kto...
Jego, mała biedna córeczka jest w rękach jakiegoś złego człowieka, który nie wiadomo co może jej zrobić.. Marcos z niepokojem spogląda na opartą o jego ramie... Dlaczego ona musi tak cierpieć? Teraz jest w ciaży... To może zaszkodzić ich dziecku.
*******************************************************
Następny dzień. Słońce jasno świeci rozrzucając swoje światło na ziemie. Dzisiaejszy dzień jest kolejnym dniem nauki dla uczniów szkoły. Jednak dla Lucii ten dzień ma nabrać zupełnie inngo oddźwięku. Chce zrobić coś co na zawsze wpisze się w jej pamięć i dzieki temu żyć lub umrzeć. Nie może cierpieć już w tej niepewności i bólu. Musi podjąć drastyczne działania zmierzające do zakończenia tego stanu.
Siedząca na ławce Lucie zauważa Pedro, który postanawia do niej podejść. W milczeniu przysiada się do niej.
- Chciałbym cię o coś poprosić... – zaczyna chłopak, na którego patrzy Lucia lśniącymi oczami. Wie co usłyszy...
- Zgadzam się – uprzedza jego prośbę. – Pojade z tobą na ta wycieczke.
- Naprawdę? – oczy Pedra zaczynają błyszczeć. Jest bardzo szczęśliwy. Ma nadzieję, ze ta wycieczka jeszcze bardziej ich do siebie zbliży.
- Wiesz, wiele myślałam o nas... O naszym dawnym związku... Było nam razem tak dobrze... – zaczyna niepewnie Lucia czekając na reakcje Pedra
- Ja myśle o nas codziennie... Wspominam chwile, które razem spędziliśmy. Ale wiem, ze mam na ciebie nie naciskać. Wiesz, ze pragnę być z tobą...
- Naprawdę mnie jeszcze kochasz? Bo ja... – Lucia zauważa nadchodzącego Nacha i przerywając zaczyna namiętnie całować chłopaka. – Chciałabym znowu z tobą chodzić.
- Lucia... Cieszę się, ze chcesz być ze mną.
Z dala obserwuje wszystko Nacho zauważony jedynie przez Lucię. Jest bardzo zaskoczony dziwnym zachowaniem Lucii, która jeszcze wczoraj deklarowała, ze go kocha. Jest zazdrosny a jednoczesnie zły na dziewczynę.... Jest jednak świadom tego, ze to on z nią zerwał i teraz Lucia może robić co chce, nawet całować jego brata. Jeszcze ta wycieczka... Skoro się pogodzili to na pewno będą wszędzie chodzić razem i całowac na jego oczach. Ale co on może na to poradzić. Widocznie Lucia tylko się nim bawiła a tak naprwadę zawsze kochała Pedra. A nawet jeśli by tak nie było to ich związek nie miłąby szans... Lucia nie jest dla niego. Przeklęty dzień w którym się w niej zakochał. Powinien wreszcie skończyć z tą paranoją.
Piosenka:
[link widoczny dla zalogowanych]
*******************************************************
Restauracja niedaleko firmy Mutti. Przy stoliku nakrytym białym obrusem na którym stoi wazon z bukietem kwiatów siedzą na eleganckich krzesłach Diana i Charlie. Restauracja wyglada na niezwykle gustowną i wyrafinowaną. Ściany zdobią średniowieczne obrazy.
- Jestem taka szczęśliwa, że dostałam tą pracę – rzecze Diana uśmiechając się – Tak bardzo o tym marzyłam.
- Napewno sprawdzisz się w tej roli... – mówi Charlie. – Opowiedz trochę o sobie, chcę cie lepiej poznać. Wydajesz się być miłą osobą.
- Moje życie nie jest zbyt barwne... – zaczyna dziewczyna ze smutkiem w głosie – Wychowałam się w sierocińcu. Moi rodzice mnie porzucili...
W oczach Diany pojawiają się łzy. Wspomnienia o rodzicach, których nigdy nie poznała wywołują u niej wielki żal. Nie rozumie jak można zostawić swoje własne dziecko. Chciałaby ich odnaleźć i powiedzieć im co o nich myśli.
- Bardzo mi przykro... – rzecze Charlie – Teraz jesteś sama...
- Zawsze byłam sama... W sierocińcu nikt się mną nie interesował... Było tak dużo dzieci, że zawsze czułam się tak jakbym im przeszkadzała...
- Nie można tak myśleć, każdy człowiek ma prawo do życia – rzecze Charlie, którego zaczyna fascynować dziewczyna, która mimo wszystko jest tak pogodna osobą.
- Dziękuje ci za te słowa – Diana uśmiecha się zalotnie i dotyka dłoni Charliego...
W tej chwili do restauracji wchodzi Mario z żoną. Zauważa Diane z Charliem... Jest zaskoczony tym co widzi....
***************************KONIEC***************************




Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 26

Mario wchodzi do restauracji i oboje siadają przy pobliskim stoliku.
- Kochanie, czemu tak zamilkłeś? – pyta się Cristina
- Ach nic to nic takiego – odpowiada mąż nie chcąc denerwować ukochanej. Dziwi go jednak zachowanie Charliego, który ma trójkę dzieci i wspaniałą żonę.
Charlie po chwili zauważa spojrzenie Maria i uśmiecha się do niego miło.
- Kto to jest? – pyta Dina
- To sąsiad właścicieli firmy w której pracujemy – odpowiada Charlie
- A jaki jest nasz szef?
- Marcos... Marcos jest moim najlepszym przyjacielem... To wspaniały człowiek. Bardzo dobrze zarządza rodzinną firmą...
- A... ma żonę?
- Tak, Juliane. Tworzy kremy i jest w tym naprawdę świetna.
Diana uśmiecha się miło. I rozmyśla w jaki sposób... Nagle, zaczyna zamykać oczy sugerujac Charliemu, ze źle się czuje.
- Może wyjdziemy na powietrze?
- Taaak... Na pewno wtedy poczuje się lepiej...
Charlie zostawia pięniądze na stole i wychodzi z podpartą o niego dziewczyną. Ona tuli się do niego czujac zapach jego perfum.
Jest świadoma tego, że tak facet jak on jest bardzo bogaty i do tego jaki przystojny przecież ona jest młoda i piękna... Z łatwoscia mogłaby go zdobyć..
- Czujesz się już lepiej? – pyta zaniepokojony Charlie.
- Tak bardzo ci dziękuje. – Diana zatrzymuje taksówkę i próbując wsiąść do taksówki prawie upada.
Podbiega do niej Charlie i każe odjechać kierowcy.
- Lepiej będzie jeżeli sam cię odwioze, dobrze? – rzecze Charlie
- Naprawdę? Nie chcę sprawiać kłopotu... – pyta udając zakłpotanie
- Ależ to nie problem. Ludziom trzeba pomagać.
- Dziękuje. – Diana uśmiecha się zalotnie i z satysfakcją wsiada do samochodu.
Jest pełna marzeń dotyczących Charliego. Nawet jeżeli jest żonaty to nie zdoła oprzeć się takiej ślicznotce. A jego żona z pewnością jest duzo od niej starsza....
*******************************************************
Dom państwa Muttich. Juliana i Marcos siedzą na kanapie czekając na wieści o Maritzie. Jednak telefon milczy. Juli jest pełna złych przeczuć. Nie przeżyje jeżeli jej córeczce stanie się coś złego. Przypomina sobie wszystkie momenty, które spędziły razem. Mari to taka wsapaniała i inteligentna dziewczynka. Zawsze była blisko niej... Pamięta ich zabawy, rozmowy... Każdą noc spędzoną nad ksiazkami kiedy to próbowała wytłumaczyć jej, ze nauka jest potrzebna w życiu. Że trzeba się uczyć... Pamięta jak Mari wielokrotnie szła do domku na drzewie a ta szukała jej... Lecz później już się do tego przyzwyczaiła. Maritza zawsze była samodzielna. Nadzwyczaj samodzielna... Bardzo lubi siedzieć na necie i rozmawiać ze swymi internetowymi przyjaciółmi...
- Ja już tego nie wytrzymam – Juli gwałtownie wstaje z ksnapy. – my tu siedzimy a Mari. Gdzie ona jest?
- Kochanie, wszytsko będzie dobrze. – Marcos przytula żonę.
Wie jak bardzo jest to jej potrzebne. On sam bardzo się martwi. Minęło już tyle godzin a policja nadal nic nie wie. Co oni mają robić?
- Chciałabym pojechać do mamy, ale...
- Rozumiem kochanie...
- Wiesz... Ja nie wiem co jej powiedzieć gdy sama ledwo co żyję... – Juliana zaczyna płakać.
W tym momencie daje się słyszeć dźwięk dzwonka do drzwi. W drzwiach staje Luzmila. Widząc przyjaciółkę nie potrafi wypowiedzieć ani słowa. Podchodzi do niej i przytula do siebie zapłakaną Juliane. Patrzy zmartwiona na Marcosa. Nie może sobie wyobrazić c by zrobiła gdyby ktoś porwał jej dziecko. Chyba oszalałaby z bólu.
Od drzwi Muttich znów dochodzi znajoma melodyjka.
Marcos szybko otwiera drzwi. To Javier. Juliana natychmiast do niego podbiega
- Wiadomo już coś... Co z moim dzieckiem? – Jest bardzo zdenerwowana. Przyjście policjanata napełniło ją nadzieją na odnalezienie jej córki.
- Uspokój się Juli – Javier delikatnie dotknął jej ramienia – Usiądźmy na kanapie. Wszystko spokojnie wam opowiem.
Obecni w domu postąpili zgodnie z życzeniem Javiera. Mama Maritzy dotknęła dłoni Marcosa. Chciała czuć jego bliskość gdy dowie się czegoś o swoim dziecku.
- Wiec... – zaczął Javier – Byliśmy w szpitalu u twojej mamy...
- I jak ona się czuje? – przerwała mu Juliana. Bardzo martwiła się o swoją mamę.
- Dobrze. Już niedługo wróci do domu... – odrzekł Javier – A więc jak już powiedziałem byliśmy u Reginy... Pani Mutti nie wiele pamięta z całego zajści... Jednak na nasze szczęście porywacz nie był zamaskowany. Bardzo nas to zresztą niepokoi...
- Jak to... To chyba dobrze! – przerwała mu wzburzona Julina – Chcielibyście żeby był zamaskowany?!
- Nie Juli to nie tak...
- A więc jak?! – wtrącił równie oburzony Marcos
- Ten człowiek nie ma zdolności logicznego myślenia... – Javier bezradnie opuścił głowę.
- A więc... A wiec to oznacza, ze moja córka... Że ona może być w rękach psychopaty? – Juliana szybko wstała z kanapy i zakryła oczy dłońmi. Z jej oczu popłynęły łzy.
- Juliano proszę cię... – rzekł Javier – Pozwól mi dokończyć
Kobieta znów usiadła przy Marcosie. Musiała być silna. Nie mogła tak łatwo poddać się emocją...
- Jest w tym wszystkim plus... Regina opisała nam dokładnie twarz porywacza... Oto on... – rzekł policjant po wyciągnięciu białej kartki złożonej na wpół. Otworzył ją i pokazał zgromadzonym twarz mężczyzny, który z wioku wyglądał na dwudziestolatka. Był tez przystojny.
- To on?! – krzyknęła Julina i wyrwała kartkę z rąk Javiera. Przez parę minut wpatrywała się w wizerunek tego człowieka, jakby próbowała znaleźć z w nim te cechy jego charaktery, które pozwoliły mu uprowadzić dziesięcioletnią dziewczynkę.
- Aktywnie go poszukujemy... Wizerunki te są rozsiane po całym kraju...
- A co będzie... Jeżeli... Jeżeli on skrzywdzi moją córkę? – Juli podniosła oczy i spojrzała na Javiera.
Jej wzrok był smutny i bolesny. Nie chciała nawet o tym myśleć, ale nie mogła przestać. Przecież ten człowiek musiał mieć w tym wszystkim jakiś cel...
- Musimy wierzyć, ze wszytsko będzie dobrze... – rzekł Javier
Nagłe otwarcie drzwi przerywa słowa Javiera. Wszyscy spogladają na na frontowe wejście.
W progu ukazuje się... Maritza!
*******************************************************
Park. Lucia chodzi i rozmyśla o wszystkim co ją spotkało. O Nachu i Pedrze. Jak mogła zakochać się w bracie swojego eks? Jak mogła popełnić taki błąd? Nie jest pewna czy dobrze robi... Targają nią wewnętrzne wyrzuty sumienia i rozpacz, która ogarnia całe serce.
Z daleka dostrzega ją Nacho. Podchodzi do niej nie postrzeżenie. Kładzie dłoń na jej ramieniu. Dziewczyna czując dotyk odwraca się gwałtownie. Widok Nacha wprawia ją w zakłpotanie, ale pomimo wszystko uśmiecha się do niego mile.
- Co ty knujesz? – mówi zdenerwowany Nacho. Uśmiech z twarzy Luci natychmiast znika.
- Nie krzycz na mnie! – odrzeka mu dziewczyna – Nie jesteśmy już razem i nie masz prawa mieć żadnych pretensji. Bo prawda jest taka, ze nigdy cię nie kochałam! Chciałam tylko zobaczyć jak to jest żyć w takim stresie... Nic do ciebie nie czuję. I ciesz się, ze o niczym nie powiedziałam Pedrowi. A on jest bardzo zazdrosny...
Lucia usmiecha się triumfalnie. Wie, że bardzo rani Nacha swoimi słowami. I bardzo dobrze! Należy mu się!
- Jesteś zwykłą... – Nacho potrząsa gwałtownie Lucia i przybliża do siebie
- No dokończ – prowokuje go Lucia i przybliża swe usta do jego – Ale itak mnie pragniesz...
- Mylisz się.. Nie zależy mi na tobie! I mam nadzieję, ze mój brat przejrzy na oczy...
- Przekonamy się – Lucia przybliża swe usta do Nacha
Nie chce się do tego przyznać, ale pragnie jego pocałunku i bliskości.
To samo dzieje się z Nachem...
Piosenka:
[link widoczny dla zalogowanych]
***************************KONIEC***************************




Bardzo proszę o szczere komentarze. Nie lubię opinii w stylu "Super odcinek", ponieważ tak naprawdę nic mi to nie daję. Liczę na waszą pomoc. Oczekuję rzetelnych sądów na temat moich odcinków. Chce wiedziec co wam się podoba, co chcielibyście wiedzieć... Jakie wątki powinnam rozszerzyć a jakie skrócić. Bo przecież pisze tą tele dla moich czytelników czyli dla was.


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 17:02:55 08-03-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:04:55 08-03-08    Temat postu:

Przepraszam za post pod postem, ale chciałam sie zapytać czy mam kontynuuwoać tą tele? Bo widze, że nikt jej nie komentuje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Kaa.
Idol
Idol


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hollywood.

PostWysłany: 17:14:49 08-03-08    Temat postu:

eh. telka jest nawet ok.
duzym plusem jest to ze opisujesz kazda scenke. chyba sie wczuwasz.
fajnie, ze znalazla sie Maritza.
no i mam nadzieje ze Charlie nie ulegnie dianie.

zapraszam do mni.e
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 18:50:20 08-03-08    Temat postu:

super tela oczywiście kontynuuj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 24 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin