|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ardillita Idol
Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 1452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Elite Way School Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:10:38 13-04-08 Temat postu: |
|
|
Więc tak wkurza mnie strasznie ta całą Diana ale coś czuję że potem przerzuci się na kogoś innego Juli i Marcos cierpią i jeszcze się kłócą Niedobrze ODCINEK SUPER xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Marisol King kong
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 2597 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Al Andalus ;)
|
Wysłany: 20:41:38 13-04-08 Temat postu: |
|
|
Diana jest okropna!
Marcos i Juliana znowu zaczynają drzeć koty-ile to można...
Biedna Luzmilla... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:08:33 17-04-08 Temat postu: |
|
|
W mojej teli Juliana i Marcos coś często się kłócą, prawda?
Ale pomyślcie, ze tele była by zbyt nudna gdyby ciągle panowała sielanka.
A gdy się godzą jest tak słodko... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:12:11 18-04-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak la_noche, Kasiunia219, Marisol i proszę o dalsze komentarze. Dziesiejszy odcinek nie jest zbyt ciekawy, ale chciałam zawrzeć tu coś o czym myślałam od paru odcinków. Miłej lektury!
Odcinek 29
Gabriel przed wejściem do rezydencji spotyka Marcosa, który jest wyraźnie zdenerwowany.
- Coś się stało? – pyta zaniepokojony zatrzymując syna.
- Zapytaj się mojej żony! – rzuca Marcos, wsiada do samochodu i z piskiem opon odjeżdża.
Ojciec Juliany idzie do jej sypialni, gdzie zastaje zapłakaną córkę.
- Córeczko, co się stało? – pyta siadając na łóżku i przytulając do siebie rozstrzęsioną córkę – Przed wejściem zauważyłem zdenerwowanego Marcosa. Pokłóciliście się?
- Tak.. I to była moja wina... – mówi Juli przez łzy. – Ale... jak się czuje mama?
- Już dobrze, jutro wyjdzie ze szpitala. Ma tylko ręke w gipsie. – uspokaja Gabriel
- To dobrze...
- A co z Mari? – pyta ojciec Juli zaniepokojony stanem psychicznym swojej wnuczki.
- Nie poznaje nas... – Juliana znów wybucha płaczem. Nie może poradzić sobie z obecną sytuacją. Nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Postrzelenie jej mamy, porwanie Mari, później odnalezienie dziewczynki, która nie pamięta swojej mamy a teraz jeszcze kłótnia z Marcosem, którą to sama wywołała... Ciocia ostrzegała ją, ze znów będzie musiała przejść próbę... Przekleństwo lustra już zawsze będzie jej towarzyszyło.
******************************************************************
Ranek. Promienie słońca wdzierają się do sypialni Luzmili i Charliego, którzy to pogrążeni są we śnie. Dopiero chałas dobiegający z dołu budzi kobietę, która natychmiast spogląda na swojego męża. Wrócił późno w nocy i myślał, że już śpi. Ale ona czuwała całą noc czekając na jego powrót. Nie powinien tyle pracować, noc jest po to aby wypocząć.
Żona Charliego zeszła na dół i poszła do kuchni. Przy stole zastała Nacha, który popijał sok.
- To teraz sobie porozmawiamy! – rzekła Luzmi i z groźną miną usiadła na krześle.
Nacho był pełen złych myśli. Dobrze wiedział co oznacza ten wzrok kobiety. Ale wiedzial też, ze wczorajszego wieczora musiał się upić. Nie może bowiem poradzić sobie z miłością, którą czuje do Luci.
- Mamo, ciszej głowa mi pęka... – rzekł chłopak kładąc dłoń na głowie.
- A i bardzo dobrze... ironizuje Luzmi – Przynajmniej poznasz, ze picie alkoholu nie jest wcale takie przyjemne. A teraz powiedz mi dlaczego to zrobiłeś?
Nacho spojrzał na nią nieśmiałym wzrokiem. Nie wiedział co jej powiedzieć.
W tej chwili do pokoju wszedł Pedro.
- I jak tam bracie się czujesz? Główka nie boli?
- Więc jednak mi nie powiesz?
- O czym? – wtrącił Pedro
- Luzmila chce wiedzieć czemu się upiłem...
- Ale mamo, to proste – rzecze – Chłopaczyna się zakochał a laska go rzuciła...
- Pedro, przestań! – powiedziała zdenerwowana Luzmila – Lepiej zostaw mnie sam na sam z Nachem.
Pedro nie zadowolony wyszedł z kuchni. Był jednak bardzo ciekawy jaką karę da Nachowi jego mama, więc ukrył się przy wejściu.
- Skoro nic nie chcesz mi powiedzieć to muszę ci dać karę. Nie pojedziesz na obóz w góry! – rzekła Luzmila, która mimo, iż nie chciała tego robić wiedziała, ze musi być konsekwentna w swoich działaniach.
Twarz Nacha się rozpromieniła.
Wtem do pokoju wbiegł Pedro nie kryjąc oburzenia.
- Jak to nie pojedzie?! Mamo...
- Dlaczego podsłuchujesz?
- Oj to nie ma znaczenia – bagatelizuje sprawę Pedro – Przecież jeżeli on nie pojedzie to ja także... – rzekła smutny chłopak, którego wszystkie marzenia dotyczące tej wycieczki legły w gruzach.
- Co ja z wami mam! – wrzasnęła Luizmila, która zdała sobie sprawę ze słuszności słów Pedra. Dodatkowo zauważyła radość Nacha spowodowana karą. – Ty się cieszysz z tej kary? – zapytała Nacha wzburzona Luzmila.
- Ja... – chłopak nie wiedział co powiedzieć. Miała jednak nadzieję, że kobieta nie cofnie kary.
- W takim razie musisz pojechać na ten wyjazd – rzekła Luzmila i wyszła z kuchni zostawiając przygnębionego Nacha i rozpromienionego Pedra.
- Ale cię bracie wyratowałem... – rzecze Pedro i przytula do siebie brata – Ale bez takich numerów! Teraz musimy być grzeczni... No przynajmniej przed mamą...
- Mógłbym równie dobrze nie jechać na tą wycieczkę... – odpowiada chłopak. Jest bardzo smutny. Pragnie zapomnieć o kobiecie, którą kocha a ta wycieczka na pewno mu tego nie ułatwi. Chciałby wyjechać daleko stąd, aby już nigdy nie zobaczyć Luci. Pragnie jej i kocha ją z całego serca... Ale ile by o tym nie myślał to zawsze wniosek był, jest i będzie taki, ze nie może zrobić tego własnemu bratu... Człowiekowi, który uratował go przed nędzą...
Wtem w domu rozlega się dzwonek do drzwi. Pedro idzie sprawdzić kto do nich przyszedł. Oczom jego ukazuje się młoda i śliczna brunetka z pięknym uśmiechem na ustach.
- Cześć Pedro. Nacho jest już gotowy? Mieliśmy pójść razem do szkoły. – pyta Linda. Jest bardzo zadowolona z tego, iż chłopak, który od dawna jej się podobał ostatnio zaczyna ją traktować nie jak koleżankę, lecz jak dziewczynę z którą mógłby być.
- Pewnie, że jest. Już na ciebie czeka... – rzecze brat Ignacia i gestem ręki zaprasza Linde do środka. Jest trochę zawiedziony, ze to nie Lucia, ale cieszy się, że jego brat wreszcie zwrócił uwagę na tą dziewczynę.
Oczom Nacha ukazuje się piękna brunetka na widok której ten się uśmiecha. Ona odpowiada mu tym samym.
- Więc jak idziemy? – pyta Lida kładąc dłoń ozdobioną błękitnymi paznokciami i srebrnymi pierścionkami, z których to jeden jest wyjątkowo piękny i błyszczący.
- Tylko wezmę plecak i już idziemy – rzecze Nacho wstając od stoły i całując dziewczynę na powitanie. – Zaczekaj chwilkę...
Linda siada na krześle i rozgląda się po kuchni. Jest ona urządzona bardzo pięknie i niezwykle gustownie. Linda od zawsze uważała, że pani Luzmila ma bardzo dobry gust. Meble są w kolorze jasnego brązu a przy bocznej ścianie znajduje się okrągły stół wokół którego stoją krzesła.
Jej myśli przerywa kolejny dzwonek do drzwi.
- Ależ ci ludzie się do nas dobijają – rzecze rozbawiony Pedro i otwiera drzwi.
Tym razem przeczucie już go nie zmyliło. To jego dziewczyna, Lucia.
- Cześć kochanie – mówi dziewczyna i całuje swego chłopaka.
- Wejdź.
Lucia zauważa gościa na widok którego uśmiech znika z jej twarzy.
- Cześć Linda. – mówi z „kwaśną” miną.
- Cześć – dziewczyna popijająca właśnie herbatę odpowiada jej tym samym.
Po chwili ciszy pojawia się Nacho, który najwyraźniej nie jest zadowolony z obecności dziewczyny swojego brata.
- A może pójdziemy razem do szkoły? – proponuje Lucia zwracając się do trójki młodych ludzi. Nie chce aby Linda i Nacho zostali sami. Przepełnia ją zazdrość, którą stara się ukryć.
- Wolimy pójść sami. Chyba rozumiesz? – mówi Nacho i bierze za rękę dziewczynę. Oboje wychodzą z domu.
- A może by tak nie iść do szkoły? – pyta Pedro i obejmuje Lucię. Całują się/
- Oj przestań – mówi zdenerwowana Lucia – Nie mam ochoty na żadne wagary ani amory...
- No już dobrze. Chyba nie jesteś w zbyt dobrym humorze...
[link widoczny dla zalogowanych]
******************************************************************
Dom państwa Muttich. Marcos wraca do domu i nie zwracając uwagi na Julianę przytula do siebie Maritze.
- Marcos... – Juli kładzie dłoń na dłoni męża – Wyjdźmy z pokoju, musimy porozmawiać...
Małżonkowie wychodzą na przedpokój.
- Znowu będziesz mnie oskarżać o to co się stało z naszą córką? – pyta ironicznie Marcos.
- Ja... Chciałam cię przeprosić za to co powiedziałam wczoraj. Wiem, ze to nie jest twoja wina. Ja już po prostu nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić. Jest mi bardzo ciężko... Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale... Nie wiem co ci powiedzieć. Wybacz mi. Tak bardzo teraz potrzebuje twego wsparcia. Jak mam cię przeprosić?
Juli obejmuje męża i uśmiecha się do niego zalotnie.
- Chyba wiem w jaki sposób możesz mnie przeprosić... – mówi Marcos i zaczyna całować swoja żonę.
Nie potrafi się na nią gniewać. Wystarczył jeden jej uśmiech, jedno spojrzenie aby zapomniał o tym co mu powiedziała. Bo przecież dobrze wie, że ona tak nie myśli. Kiedy mężczyzna kocha kobietę jest w stanie wybaczyć jej wszystko!
[link widoczny dla zalogowanych]
********************** KONIEC *******************************
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:40:05 18-04-08 Temat postu: |
|
|
Piękny odcinek Juliana nareszcie pogodziła się z Marcosem Tak dużo się dzieję, mam nadzieję że Maritza odzyska pamięć Nacho jednak nie wymigał się od obozu... czekam na następny odcinek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:21:53 19-04-08 Temat postu: |
|
|
dziekuje za komentarz. Ktoś jeszcze skomciuje? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia :D King kong
Dołączył: 19 Lut 2007 Posty: 2934 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:37:11 20-04-08 Temat postu: |
|
|
Cudne odcinki
Ciekawe co bedzie z Maritza...
Bardzo podobała mi się scenka kiedy Juliana przepraszała Marcosa |
|
Powrót do góry |
|
|
majooowka Dyskutant
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:10:34 12-05-08 Temat postu: |
|
|
kiedy będzie nowy odcinek ????????????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:19 12-05-08 Temat postu: |
|
|
Uuuups... Całekiem zapomniałam o tej teli. Już dawno tu nie zaglądałam. Postaram się napisac nowy odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:36:58 14-06-08 Temat postu: Odcinek 30 :)) |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Natasha17 i Marysia .
Wiem, że nie pisałam już odcinka cały miesiąc, ale nie miałam motywacji. Moze uznacie mnie za zrzęde, ale wciąż patrzyłam czy są jakieś komentarze a tu tylko dwa. Wiem, ze niektórzy piszą nawet gdy mają jeden komentarz, ale ja tak nie umiem. Przepraszam jeżeli was zawiodłam.
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 30
Juliana i Marcos nadal trwali w błogim pocałunku. Ich serca przepełniała teraz milość, która pozwalała im przetrzymać te wszystkie trudne dni. Wiedzieli, że uczucie, które nimi zawładnęło daje im niewyobrażalną siłę do walki z wszelkimi przeciwnościami losu. Pragnęli przejść przez nie razem. Wsparcie, które sobie ofiarowywali było dla nich bezcenne w tak trudnych chwilach jakie właśnie przeżywali.
- Kochanie... – zaczęła Juli po pocałunku – Martwi mnie dodatkowo pewna istotna sprawa.
- O co chodzi? – zapytał Marcos obejmując w pasie swoją żonę i przyglądając się jej smutnym, ale jakże pięknym oczom
- Jesteśmy zaproszeni na ślub Ginger i Juana... Ale w tej sytuacji... Ja nie będę mogła się bawić i cieszyć ich szczęściem podczas gdy... – pani Mutti bezradnie schyliła głowę.
- Tak masz rację... Ale myślę, iż powinniśmy pójść przynajmniej na ślub. A z zabawy weselnej zrezygnujemy... Zresztą przecież oni dobrze znają nasze obecne problemy i na pewno nie będą mieli o to do nas żalu. – Marcos uśmiechnął się do swojej żony i pocałował ją w czoło. – Lepiej chodźmy posiedzieć przy naszej córeczce. Może coś sobie przypomni.
Małżonkowie skierowali się w stronę drzwi pokoju w którym znajdowała się Maritza. Młoda brunetka siedziała właśnie przy swoim biurku na którym stała lampa i laptop. Trzymała w ręku ołówek a na blacie leżała kartka na której najwyraźniej dziewczynka coś rysowała. Juli podeszła do niej po cichu, bo ta nie zauważyła wejścia rodziców i nadal wykonywała swoją czynność z niezwykłym skupieniem. Żona Marcosa pochyliła się nad jej ciałem i zobaczyła portret rysowany przez jej córkę.
- O to ty.... mamo... – Mari zauważyła obecność kobiety. – Ja właśnie...
- Pięknie rysujesz – przerwała zachwycona pani Mutti i znakiem dłoni zaprosiła do obejrzenia obrazu swojego męża.
- Rzeczywiscie to arcydzieło! – powiedział równie uradowany Marcos
- Ja chciałam powiedzieć – rzekłą lekko onieśmielona pochwałami córka Muttich – Że to jest mężczyzna, który mnie trzymał i wypuścił...
- To on... – Juli wzięła w ręce rysunek i przyjrzała się widocznemu na nim mężczyźnie. Nie mogła sobie jednak przypomnieć skąd go zna. Wiedziała jednak, ze ta twarz jest jej znajoma. Mężczyzna ten był młody i przystojny. Juli przekazała kartkę mężowi, który również miał wrażenie iż zna tego człowieka.
- Marcos... – rzecze po chwili Juli – Mozę trzeba zadzwonić do Javiera aby ten zobaczył ten rysunek?
- Tak zgadzam się z tobą kochanie, pójdę do niego zadzwonić – Marcos wyjmuje komórkę i wychodzi z pokoju Mari.
Po wyjściu męża Juli przytula do siebie córeczkę. Tak bardzo pragnie aby ta wreszcie odzyskała pamięć i wszystko wróciło do normy. Ale czy po tym traumatycznym wydarzeniu cokolwiek może wrócić do normy?
Salon. Do pomieszczenia wchodzi Regina z Gabrielem. W momencie siadania na kanapę pojawia się Marcos.
- Jak się mama czuje? – mężczyzna podchodzi do Reginy
- A już dobrze. – odpowiada teściowa – Powiedz mi lepiej co z moją wnuczką...
- Niestety, nie odzyskała nadal pamięci... Nie poznaje nas.... – odpowiada Marcos ze smutkiem w głosie. – Jednak mam także dobrą wiadomość. Mari narysowała portret mężczyzny, który ją porwał.
- Och to dobrze. Miejmy nadzieję, że policja złapie tego człowieka i wsadzi na wiele lat do więzienia... – rzekł Gabriel
Słowa mężczyzny przerwał dzwonek dobiegający z frontowych drzwi. Marcos otworzył i jego oczom ukazał się widok Luzmili z Ricardem.
- Jak się czujesz? – pyta kobieta i całuje Marcosa na powitanie – Przyszłam z Ricardem, bo ten bardzo chciał zobaczyć się z Mari
- Tak, bardzo chcę ją zobaczyć - rzecze chłopiec. Po jego słowach w salonie pojawia się Maritza, która z uśmiechem na ustach podbiega do przyjaciela i przytula się do nieg.
- Tak bardzo się cieszę, że przyszedłeś... Tak mi się nudziło... – rzecze
Wszyscy patrzą na nią ze zdziwieniem i radościa. Wygląda na to, że ich mała odzyskała pamięć!
- Tato co ci jest? – pyta Mari zaskoczona jego zdziwionym spojrzeniem. – Z czego tak się cieszysz?
- Córeczko – Marcos porywa dziewczynkę na ręce – Tak bardzo się cieszę, że pamiętasz iż jestem twoim ojcem....
- Tato! – Mari staje na podłoge – O co te krzyki? Widziałeś mnie parę dni temu i tak się cieszysz moim widokiem?!
- To ty nie pamiętasz porwania...
- Czego?! – Mari jest zaskoczona.
- Porwania ze... snu – wtrąca szybko Juli, która przez chwilę obserwowała całą scene – A tata się cieszy, bo właśnie nie widział cię parę dni...
- Ale wy jesteście dziwni... – mówi Mari – Chodź Ricardo porozmawiamy w moim pokoju. Dorośli czasami zachowują się jak dzieci.
Wszyscy pozostali w salonie wysyłają do siebie niepewne ze strachu a jednocześnie radości spojrzenia.
**************************************************************
Akademia El Beneo. Nino jest bardzo niespokojny i rozdrażniony. Jego zachowanie wzbudza niepokój w Libii, która obserwuje go od dłuższego czasu.
- Widzę, że coś bardzo cię gnębi? Mogę ci w jakiś sposób pomóc? – pyta podchodząc do Nina.
- Nie wiem, nie wiem czy ktokolwiek może mi pomóc.... Chyba i ja zaczynam wariować.
- Może porozmawiamy?
- Tak... Chciałbym z kimś porozmawiać... – Nino prowadzi Libię do pokoju przygotowań przed tańcem. Oboje siadają.
- Więc opowiadaj...
Nino spogląda na Libię i nie wie od czego zacząć. Chce komuś o tym opowiedzieć i wyrzucić z siebie wszystko to co go tak dręczy.
- Od paru tygodni dręczą mnie sny dotyczące pana... mojego ojca... Paca Tapi...
- Kim on był, twoim ojcem?
- Dokładnie to sam nie wiem. Przez całe życie uważałem go za mojego przewodnika i anioła, który wyciągnął mnie z biedy i nauczył tańczyć. Był dla mnie mistrzem, który nauczył mnie życia. Na dodatek jeszcze tego co dla mnie zrobił pozostawił mi w spadku ta akademie. I wciąż myślałem, że on był taki wspaniałomyślny i dobry. Jednak... Po jego śmierci miałem przewidzenie, sen na jawie... Nie wiem jak mam to dokładnie nazwać... Śnił mi się on... Paco Tapia. Powiedział mi coś bardzo dla mnie zaskakującego... oznajmił bowiem iż jest moim ojcem. Do tej pory nie mogę sobie poradzić z ta informacją. Ale to nie wszystko... Ostatnio śni mi się każdej nocy i za każdym razem jest to ten sam sen. Każe mi w nim.... jechać do Anawelos. Mówi, ze tam znajdę prawdę o swoim pochodzeniu i pochodzeniu mojej żony. Odnajdę też odpowiedź na nurtujące mnie pytania dotyczące jej choroby. Wyobrażasz to sobie? Co ja mam zrobić z tą informacją? Mam jechać do tego miasta, bo mam tam jakieś sny?
- Ciężka sprawa – mówi z westchnieniem Libia – I do tego bardzo intrygująca... Ale podaje ci on w tym śnie jakieś dokładniejsze wskazówki?
- Tak, wiem na jaką ulice i do jakiego domu mam się udać... – mówi Nino lekko opuszczając głowę.
- Więc... Musisz tam jechać! To jedyne wyjście...
- Tak myślisz? – pyta mężczyzna, który nie jest przekonany o pomyślności tej idei.
- Ależ oczywiście. Musisz rozwiązać tą zagadkę do końca...
Nino przytakuje lekko głową. W jego umyśle krąży jednak wiele sprzecznych poglądów. Nie wie czy powinien tam jechać. Nie rozumie czego miałby się tam dowiedzieć. Jest bardzo zagubiony. Tak bardzo chciałby aby w tym momencie była przy nim Antonia. Aby go wsparła i pomogła mu. Pomoc obcej osoby to przecież nie to samo...
- A może – mówi nagle Libia przerywając rozmyślania siedzącego obok niej mężczyzny - Mogę pojechać z tobą!
Nino nie reaguje zbyt optymistycznie na pomysł kobiety.
- Nie... Ty masz swoje problemy... Nie mogę cię w to wciagać...
- Ależ dla mnie to żaden problem – mówi Libia i zaczyna powoli przybliżać się do Nina – Jesteś dla mnie bardzo ważny
Kobieta dotyka dłoni mężczyzny i patrzy w jego oczy.
- Co ty robisz?! – Nino gwałtownie wstaje z kanapy.
- Proszę... Pozwól mi tylko być blisko ciebie.... – Libia nie rezygnuje i znów przybliża się do Nina. Lekko dotyka jego twarzy.
W tym momencie do pokoju wbiega Nastka.
- Tatusiu pobawisz się ze mną? – pyta mała z uśmiechem.
- Nastka – rzecze speszona Libia – Idź się teraz pobawić. Ja rozmawiam z twoim tatą.
- Właśnie widzie!!! – krzyczy Nastka – Nie jesteś moją mamą i nie możesz dotykac tatusia!
- Nastka.... Chodźmy lepiej się pobawić – mówi Nino i zabiera córkę zostawiając Libię samą.
Libia jest zdenerwowana. Jak ta mała może mówić do niej takim tonem! A Nino na to pozwala! Po tym co dla nich robi... Na jej twarzy pojawia się jednak uśmiech. Wie dobrze, że gdy zrealizuje dokładnie swój plan to ona będzie tryumfować. Po wypadku z Nastką zrozumiała, ze najlepsza karą dla Nina będzie nie jego śmierć, lecz cierpienie jego rodziny.... żony i córki.... A ona już się o to dobrze stara...
**************************************************************
Nadchodzi dzień wyjazdu w góry do Melozese. Pedro jest bardzo podekscytowany możliwością wyjazdu ze swoją dziewczyną. Pragnie spędzać z Lucią jak najwięcej czasu. Wie, ze ta wycieczka może odbudowa ich wspólne relacje i między nimi znów będzie tak jak kiedyś.
Nastrój pakującego się za ścianą Nacha nie jest tak entuzjastyczny jak jego brata. Przeciwnie chłopak najchętniej nigdzie by się nie ruszał. Podbudowuje go jedynie myśl, że nie będzie tam sam tylko z Linda. Jednak to i tak nie będzie miało znaczenia gdy codziennie będzie widywał Pedra z Lucią. Na samą myśl o ich pocałunkach ogarnia go wściekłość. Ale nic nie może zrobić.
Szykująca się do wyjazdu Lucia tez nie jest nim zachwycona. Boi się spotkań z Nachem i tego, że Pedro w końcu odkryje jej grę. Obawia się spełnienia słów Any, która zapowiada, ze ta wycieczka nie przyniesie nic dobrego.
Rozmyślania Lucii przerywa nagłe wejście Any.
- I jak tam przygotowania?! – pyta Ana
- Nawet nie pytaj...
- Jeszcze nie spakowałaś... Ja już jestem gotowa....
- Przecież wiesz, ze nie o to chodzi...
- Tak wiem
Ana siada przy Luci i przytula ją. Wie, ze teraz przyjaciółka bardzo jej potrzebuje. Tak bardzo pragnie aby była szczęśliwa. Ale czy to będzie w ogóle możliwe?
[link widoczny dla zalogowanych]
******************** KONIEC ***************************
BOHATEROWIE, KTÓRZY POJAWIĄ SIĘ NA WYCIECZCE:
Pablo (Aaron Diaz) -młody i przystojny chłopak, który wywodzi się z arystokratycznej rodziny. Nie wywyzsza się jednak i próbuje z wszystkimi żyć w zgodzie co nie zawsze mu się udaje. Najlepszy przyjaciel Pedra. Lubi dobrą zabawę. Podejrzewa, że Lucia i Nacho są w sobie zakochani. Nie chce jednak wyznać tego kumplowi. Będzie próbował przekonać tą parę do wyznania prawdy Pedrowi.
Michael (Jonathan Islas) -były chłopak Any. Na wycieczce będzie próbował ją przekonać, że zrozumiał swój błąd i pragnie sie zmienić. Czy okaże się prawdomówny?
Eliza (Celeste Cid) -przyjaciółka Lindy, która także zauważa zażyłość łączącą Lucię i Nacha. Podkochuje się w Pablu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 18:39:12 14-06-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odc.
Spodobałą mi się szczególnie pierwsza scena - słowa o Julianie i Marcosie, a potem odzyskanie pamięci przez Maritzę. Ciekawe, kim jest ten mężczyzna?
Bardzo zainteresował mnie wątek snów Nina. Mam nadzieję, że i tym razem wszystko dobrze się skończy i Libia nie skrzywdzi Antoni i Nastki.
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:36 14-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz. Będę rozbudowywała wątek snów Nina więc wszystkiego się dowiesz.
Czekam na dalsze opinie |
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia :D King kong
Dołączył: 19 Lut 2007 Posty: 2934 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:28:56 15-06-08 Temat postu: |
|
|
Co się śni Ninowi???
Ciekawe co ten porywacz zrobił Maritzie??
Super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:44:53 21-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak la_noche i Marysia .
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 31
Cała paczka przyjaciół jest już w miejscowości Melozese. Wszyscy z niecierpliwością oczekują na zwiedzanie i wędrówkę po górach. Lucia, Linda, Ana i Eliza są w jednym pokoju hotelowym a Pedro, Nacho, Michael i Pablo w drugim. Pedro bardzo chciał być w jednym pokoju z Lucia, ale nie proponował jej tego, bo wiedział jak zareaguje. Udało mu się ją odzyskać więc już nie zmarnuje szansy, która mu dała. Nie będzie na nią naciskał. Pragnie jej, ale to ona zdecyduje kiedy po raz pierwszy będą się kochać.
Przyjaciele jeżdżą kolejkami górskimi i przyglądają się pięknym widokom. Wszędzie jest tak biało... To wymarzona sceneria dla zakochanych...
[link widoczny dla zalogowanych]
Potem wszyscy zaczynają tarzać się w śniegu i rzucać do siebie śnieżkami. Lucia wciąż spogląda na Nacha, który próbuje nie okazywać zainteresowania jej osobą,. Po chwili jednak dziewczyna znika mu z oczu i ponieważ nikt nie zwraca uwagi na to iż jej nie ma Nacho postanawia ją poszukać. Znajduje ją w lesie. Dziewczyna siedzi pod drzewem i kryje swą twarz we dłoniach. Ignacio zauważa, ze jego ukochana płacze. Niezauważalnie siada na siegu i dotyka ręką jej ramienia. Ona odwraca się gwałtownie. Twarz ma czerwoną od płaczu a jej ciało wyraźnie drży.
- Dlaczego płaczesz? – pyta chłopak z wielką troskliwością w głosie. Mimo, iż ją unika i nie chce z nią rozmawiać to bardzo ją kocha i cierpi gdy ta płacze. – Tu jest tak pięknie i romantycznie... Nie powinnaś się smucić. Proszę nie płacz. Nie mogę na to patrzeć. – Nacho delikatnie dotyka dłonią jej twarzy a ona smakuje się w cieple jego rąk. Milczy wpatrując się w jego oczy.
- Jak mam się cieszyć? – mówi po chwili z wielkim smutkiem, który ogarnia całą jej duszę i przez który to nie może normalnie żyć. – Ja chyba nie potrafię tak. Muszę powiedzieć o wszystkim Pedrowi. Nie ma sensu ciągnąć tej farsy.
- Błagam cię. Nie mów Pedrowi o nas. On mi tego nie wybaczy – prosi Nacho, który obawia się, iż wyznanie całej prawdy spowodowałoby to, iż Pedro nigdy mu nie wybaczy takiej zdrady.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lucia nic nie odpowiedziała. Wiedziała, ze nie może wyznać swojemu chłopakowi całej prawdy. Za bardzo by go tym skrzywdziła.
Tymczasem Podczas zabaw na śniegu. Pablo podchodzi do Pedra.
- Wiesz może gdzie się podzieli Lucia i Nacho? – pyta Pablo przyjaciela.
- Widocznie poszli się gdzieś przejść. –
- Nie wydaje ci się to dziwne, ze tak wiele czasu spędzają ze sobą? – pyta Pablo, który chce uświadomić chłopakowi, ze ma pewne podejrzenia dotyczące pary młodych ludzi.
- Nie rozumiem o co ci chodzi... - Pedro najwyraźniej bagatelizuje sprawę. Nie rozumie w czym tkwi problem. Przecież mają wakacje i powinni zwiedzać góry. A to, ze jego dziewczyna jest z jego bratem to może oznaczać jedynie tyle, że ten nie musi się o nią martwić.
- A może nie chcesz rozumieć?
- Oj przestań... Tylko mnie denerwujesz. Przecież Nacho to mój brat i ufam mu całkowicie.
Podczas rozmowy Pabla z Pedrem do Any podchodzi jej były chłopak Michael. Widok jej eks nie jest dla dziewczyny miłym przeżyciem. Ale tak musiało się stać, ze znaleźli się na tej samej wycieczce.
- Jak się bawisz? – pyta Mike, który najwyraźniej próbuje rozpocząć rozmowę ze swoją dawną miłością. Już od paru tygodni pragnie ja przekonać aby do niego wróciła, ale ta jest nie ugięta.
- Nie chcę z tobą rozmawiać. Lepiej poszukam Lucii. – mówi Ana i chce odejść lecz Mike ją zatrzymuje łapiąc za ramię i przyciągając do siebie.
Będąc w ramionach dawnego chłopaka przyjaciółka Lucii czuje, ze wraca do niej dawne uczucie, które było tak silne i twałe.Za chwilę jednak przypominają jej się chwile gdy tak bardzo przez niego cierpiała i wtedy Ana gwałtownie oswobadza się z objęć chłopaka.
- Dlaczego nie chcesz dać mi kolejnej szansy? Ja naprawdę się zmieniłem... – w głosie Michaela słychać gniew i wściekłość, które dodatkowo wzburzają Ane.
- Ty śmiesz mi jeszcze robić wyrzuty po tym jak przespałeś się z ta „lafiryndą”? – dziewczyna niemal wykrzykuje to w twarz swojemu byłemu i w tej chwili Eliza, Linda, Pablo i Pedro przestają rozmawiać i przysłuchują się rozmowie tej pary.
Ana nie wiedząc co zrobić z zaistniałą sytuacją, która stała się dal niej dosyć krępująca podbiega do Pabla i zaczyna go namiętnie całować. On zaskoczony odwzajemnia jej pocałunek.
[link widoczny dla zalogowanych]
************************************************************
Dom rodziny Mutti. W salonie na kanapie siedzi Patricia a obok niej znajdują się rodzice Maritzy, jej dziadkowie i Luzmila. Wszyscy są szczęśliwi a jednocześnie zaniepokojeni ostatnimi wydarzeniami. Patrzą z wielkim niepokojem na panią psycholog.
- No tak – wzdycha Paty po wysłuchaniu relacji Juliany dotyczącej odzyskania pamięci przez Mari – Umysł waszej córki wyparł z pamięci te wydarzenia, które są dla niej szczególnie bolesne. Dlatego też Maritza pamięta wszystko do momentu porwania. Jednak mogę was zapewnić, że będę pracowała nad tym aby dziewczynka wszystko sobie przypomniała. – Patricia tłumaczyła wszystko zebranym osobom od czasu do czasu popijając kawę.
- A może... – rzekłą Juli i zastanowiła się czy powinna dalej kontynuować swoją wypowiedź.
- Co chciałaś powiedzieć kochanie? – zapytał Marcos i delikatnie dotknął dłoni żony.
- Może powinniśmy tak to zostawić. Może Maritza nie powinna próbowac przypomnieć sobie tych traumatycznych wydarzeń, które mogą tylko zatruwać jej życie. – powiedziała pani Mutti niepewnym głosem obawiając się, ze jej pomysł nie spotka się z aprobatą zebranych. Ale ona tylko chce aby jej córeczka już nie cierpiała.
- Co ty mówisz?! – Marcos gwałtownie wstał z kanapy i zaczął wymachiwać rękoma. – nIe chcesz żeby porywacz naszej córki się odnalazł?!
- Marcos – Juliana próbuje uspokoić zirytowanego męża. – Ja nie mówię o tym aby nie szukać porywacza, lecz o tym aby nasza córka nie musiała szukać w swej pamięci tak bolesnych dla niej wspomnień. Czy ty naprawdę tego nie rozumiesz?! – w tym momencie Juliana poczuła jak po jej twarz spływają krople łez. Nie wytrzymała i pobiegła na górę.
Marcos podążył za nią. Nie chciał jej urazić, ale uważa, że Maritza powinna wszystko sobie przypomnieć aby ująć tego porywacza. Chociaż z drugiej strony... Przecież mają jego portret... Nie potrzebnie tak zaatakował swoją żonę.
Gdy pan Mutti wszedł do sypialni jego żona stała przy oknie i wpatrywała się w otaczającą ją przestrzeń a dokładniej w jeden jej punkt. Drzewo, które zasadzili wspólnie z Marcosem gdy na świat przyszła parka ich kochanych dzieci.
Mąż Juliany bez słowa podszedł do niej i przytulił ją do siebie. Stali tak w milczeniu. Nikt nic nie mówił. Oboje nie wiedzieli od czego zacząć. Żadne z nich nie chciało się kłócić, ale emocje związane z porwaniem Maritzy wzięły górę.
- Przetrzymamy to... – szepnął po chwili Marcos do ucha żony. Ona uśmiechnęła się lekko i odwróciła się. Wpatrywała się w jego twarz a on znów patrzył na te smutne oczy w których już tak dawno nie widział blasku gwiazd.
- Ja nie chciałam cię urazić... Ja tylko chcę... – zaczęła kobieta, ale mąż zastawił jej usta swą dłonią.
- Wiem co chciałaś. I bardzo cię przepraszam, że tak na ciebie „napadłem”. – Marcos uśmiechnął się i pocałował Julianę w usta. Ona odwzajemniła go. Znów poczuła jak wspaniałym mężem jest Marcos i że zawsze może na niego liczyć.
Uwielbiała chwile gdy mężczyzna jej życia trzymał ją w swych ramionach. Czuła się wtedy taka bezpieczna i szczęśliwa.
[link widoczny dla zalogowanych]
************************************************************
Firma Mutti. Charlie ogląda przygotowania do nowej linii kosmetyków. W obecnej chwili to on musi się wszystkim zajmować. Juli i Marcos od czasu porwania Maritzy kompletnie nie mają do tego głowy. Jako pierwsza na wybieg wychodzi Diana. Porusza się bardzo zgrabnie i z wielką gracją co jest tym bardziej zadziwiające iż jest młoda i niedoświadczona w tej branży. Inne modelki z zazdrością przyglądają się jej występom. Charlie natomiast nie może oderwać od niej wzrok. Przypominają mu się czasy młodości gdy nikt ani nic go nie ograniczało. Ale teraz ma rodzinę i żonę którą bardzo kocha. I powinnien być z tego zadowolony, ale...
Diana zauważa wzrok swojego pracodawcy i uśmiecha się do niego znacząco.
Po próbie do Charliego podchodzi Monica, która z daleka obserwowała całą scenę.
- Co sądzisz o Dianie? – pyta próbując dowiedzieć się co Charlie sądzi na temat nowej modelki.
- Jest bardzo ładna i zdolna. Mogłaby nawet zostać twarzą kampanii. Co ty na to? – na twarzy mężczyzny pojawia się uśmiech.
- Nie wiem czy sobie poradzi z tak wielkim zadaniem. Dobrze ją znasz?
- Nie, ale wydaje mi się, że będzie odpowiednia do tej roli... Obserwuję już ją od pewnego czasu – mówi Charlie znów przyglądając się modelce.
- Właśnie widzę – rzecze Monica z lekkim uśmiechem na ustach – Pamiętaj, ze masz żonę.
- O co ci chodzi?! Nie masz prawa wtrącać się w nie swoje sprawy! – Charlie zdaje się być zdenerwowany insynuacjami Moniki.
- Dlaczego tak się denerwujesz? Rozumiem, że może ci się ona podobać i dlatego....
- Wiesz co daruj sobie, ok.?! To nie jest twoja sprawa. A pozatym co ty się stałaś taką doradczynią?! Ostatnio jak pamiętam to próbowałaś rozbić małżeństwo Marcosa. A teraz udajesz taką świętą.
- Dlaczego wyciągasz takie sprawy? A tak w ogóle to ja przecież im pomogłam.... – Monica nie kryje oburzenia. Chciała mu pomóc a on wyciąga na wierzch takie sprawy. – A zresztą rób co chcesz – kobieta odchodzi zostawiając Charliego samego.
************************************************************
Nino załatwia wszystkie swoje sprawy i udaje się do miasteczka Anawelos. Wysiada z autobusu i patrzy na okolicę. Widzi malowniczą krainę porośniętą drzewami i kwiatami. Domy są pomalowane na żywe kolory i tworzą jakby okrąg.
Mężczyzna spaceruje po nim i wchodzi do pobliskiej kawiarni. Podchodzi do elegancko ubranego mężczyzny. To Mario.
- Przepraszam pana... Chciałbym się zapytać o gdzie znajduje się dom przy ul. Noweckiej 45. Może pan wie? – pyta Nino z nadzieją.
- Mówi pan Nowecka.... Oczywiście, że wiem gdzie to jest. Zaraz tam idę. Jeżeli pan trochę zaczeka to ja tam pana zaprowadzę...
- Byłbym panu bardzo wdzięczny – odpowiada uszczęśliwiony Nino i siada obok nowopoznanego mężczyzny.
Pół godziny później. Mężczyźni jadą samochodem Maria i rozmawiają.
- Ja cię od razu poznałem Nino... – mówi Mario
- No rzeczywiście przecież jesteś sąsiadem mojego szwagra. Ja już chyba z tych problemów zapominam moich znajomych.
- Wcale się tobie nie dziwie. Masz tyle kłopotów a przecież my rozmawialiśmy może tylko parę razy. Ja to mam pamięć do twarzy.
- Więc mówisz, że znasz te kobiety, które tam mieszkają? – pyta zadowolony z całego obrotu sprawy Nino.
- Tak, jedna jest moją ciotką. A ty czemu tam chcesz się dostać?
- To bardzo skomplikowana sprawa. Z czasem wszystko ci opowiem
Mario uśmiecha się.
Nino rozmyśla nad tym co tera zrobi. Jak ma się zachować? Co powiedzieć tej kobiecie? Że nawiedza go duch zmarłego ojca, który kazał mu tu przyjechać. O czym on ma z nią rozmawiać. Najbliższe wydarzenia stają się dla Nina wielką niewiadomą. Wie on jednak, iż musi zobaczyć się i porozmawiać z tymi kobietami. Chce dowiedzieć się co łączyło je ze zmarłym ojcem.
Po paru minutach milczenia panowie dojeżdżają pod dany dom. Z zewnątrz prezentuje się bardzo ładnie. Ogród jest wypełniony dużo ilością kwiatów i drzew na których ptaszki dają swoje koncerty.
- Chodźmy więc – rzecze Mario i gestem ręki zaprasza Nina do domu.
Drzwi otwieram im starsza kobieta. Jest zdziwiona widokiem obcego mężczyzny, ale zdaje się jakby już go kiedyś widziała.
- Co pana do mnie sprowadza? – kobieta rzuca chłodne spojrzenie w stronę Nina i już na progu każe mu odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Czy znała pani Paco Tapię? – Nino postanawia od razu wyjaśnić powody swojego przybycia w progi tego domu.
- Paca? Czy znam Paca? – kobiecie nagle robi się słabo. Przed oczyma zaciera jej się obraz mężczyzny. Traci przytomność.
************************ KONIEC ****************************
NOWI BOHATEROWIE:
Elwira Gomez (Jacqueline Andere) – ciocia Maria. Zamieszkuje miasteczko Anawelos i opiekuje się psychicznie chora przyjaciółką Elizabeth. Skrywa pewną tajemnicę z przed lat. Jest miłą i ciepłą osobą, której jedyną rodziną jest Mario, jego żona i mała Marimar. Nie zgadza się jednak na oddanie przyjaciółki do ośrodka i zamieszkanie z siostrzeńcem.
Elizabeth (Agelica Rivera) – chora kobieta, która nie pamięta nawet jak się nazywa.
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 9:47:32 21-06-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:21 21-06-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Cieszę się, że Maritza odzyskała pamięć. Chodziaż uspokoiło to trochę Julianę i Marcosa. Ciekawa jestem kto porwał ich córkę oraz czy znajdą sprawcę. Na szczęście mają rysunek narysowany przez Maritzę, więc może znajdą sprawcę. Skoro Juli go rozpoznała, to może jest to ktoś z jej przeszłości. Piękna scena z Julianą i Marcosem jak się godzą. Widać, że łączy ich wyjątkowe uczucie
Raczej nic dobrego nie wróży zainteresowanie jakim Charlie daży Dianę. Zwłaszcza jego złość gdy słyszy słowa Monici, mnie bardzo zaskoczyła. Mam nadzieję, że nie zapomni o Luzmili oraz nie popełni żadnego głupstwa...
Bardzo ładna scena też na wycieczce między Lucią i Nacho. Szkoda tylko, że dość smutna. Zaskoczyło mnie zachowanie Any po kłótni z Michaelem, wtedy kiedy pocałowała Pabla, a on odwzajemnił jej pocałunek
Ciekawa jestem co uda się wyjaśnić Ninowi w miasteczku Anawelos, bo z tego co widzę to może odkryje tam jakieś tajemnice przeszłości... Końcówka dosyć mnie zdziwiła, dlaczego ta kobieta straciła przytomność?
A co do poprzedniego odcinka, którego nie skomentowałam to sądze, że Libia może bardzo namieszać w życiu Nina. Z tego co zauważyłam to póbuje się do niego zbliżyć, a cała sytuacja z chorobą jego żony jest dla niej bardzo korzystna. Szkoda mi też Nastki oraz zastanawiam się co dalej z Antonią
Czekam na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|