|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:34:37 22-06-08 Temat postu: |
|
|
No narzeszcie się doczekałm kolejnego odcinka.
Bardzo mi się spodobał, a zwłaszcza Ana i Pablo, oni powinni być razem.
Czekam na new, tylko niech on nie będzie tak późno jak ten. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:44:38 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Natasha17 i Meg oraz proszę o dalsze wyrażanie swoich opinii. Wiem, że bardzo rzadko zamieszczałam odcinki i przez to straciłam wielu czytelników, ale mam nadzieję, ze chociaż paru z nich uda mi się odzyskać. Miłej lektury!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 32
Elwira straciła przytomność.
- Ciociu co ci jest? – Mario natychmiast siadł przy ciele kobiety i próbował ją obudzić.
- Może jest tu spirytus? – zapytał Nino, który pragnął pomóc Elwirze.
- Jest w kuchni. W pierwszej szafce. Kuchnia znajduje się po prawo – Mario wskazał na małe pomieszczenie, którego ściany były umalowane na biało a na podłodze znajdowały się płytki. Nino szybko znalazł spirytus i podał Mariowi, który podając go do powąchania cioci próbował przywrócić ją do przytomności.
Po paru minutach Elwira otworzyła oczy. Leżała już na kanapie a obok niej siedział jej siostrzeniec. Drugą osobą jaką zobaczyła był Nino. Kobiecie nie spodobał się jego widok. Dlaczego tu przyjechał i wypytuje się o jej kontakty z Pakiem? Czyżby coś mu było wiadomo na temat ich dawnego związku? Wszystkie wspomnienia związane z przeszłością nagle do niej wróciły. Nie chciała i nie mogła rozmawiać o tym wszystkim co ją spotkało z tym obcym człowiekiem... Ale czy powinna go okłamać... Jak ma teraz postąpić? Opowiedzieć mu o wszystkim co ją łączyło z tamtym człowiekiem czy też zaprzeczyć ich wspólnemu związkowi?
- Ciociu jak się czujesz? Tak nagle zemdlałaś... Może powinniśmy pojechać do lekarza? – Mario z niepokojem patrzy na Elwire. Martwi się o jej stan zdrowia.
- Nie, nic mi nie jest. Już wszystko w porządku. To na pewno jest spowodowane dużym skokiem ciśnienia. – rzekła Elwira wymijająco i spojrzała na Nina, który nie wiedział co powiedzieć.
- Ale ciociu. Ty nigdy nie miałaś wysokiego ciśnienia... – mężczyzna był zdziwiony słowami Elwiry.
- Aj, daj mi spokój wszystko jest już w porządku. – Elwira chciała wstać z kanapy, lecz Mario gestem ręki jej tego zabronił.
- Powinnaś trochę poleżeć. I pan Nino chciał z tobą porozmawiać... – w tej chwili Mario spojrzał się na Nina i oddalił się w celu przyrządzenia herbaty dla gościa i cioci.
Mąż Antoni niepewnie usiadł na kanapie i spojrzał na panią Gomez, która najwyraźniej nie była zadowolona z jego przybycia.
- Czy moglibyśmy teraz porozmawiać? – zapytał Nino
- A o czym pana zdaniem mamy rozmawiać? – rzuciła chłodnym tonem Elwira, która irytowało pojawienie się tego człowieka w jej domu.
- Czy pani znała Paca Tapię?
Nazwisko to sprawiło, że kobieta natychmiast wstała z kanapy.
- Nie znam i nie znałam człowieka o takim nazwisku. A teraz proszę wyjść! Chcę odpocząć. Jak w ogóle pan śmie nachodzić obcych ludzi i wypytywać o jakiegoś człowieka. Jest pan detektywem czy co? – Elwira nie mogła opanować emocji.
- Nie, ja tylko chciałem... Niech się pani tak nie denerwuje... Już idę. – rzekł Nino i pospiesznym krokiem wyszedł z domu pani Gomez. Nie chciał denerwować kobiety, która przed chwilą zemdlała. Jednak jej zachowanie wzbudziło w nim pewne pytania. Czy ta kobieta mówi prawdę? Czy jeżeli by nie znała Paca to tak by się denerwowała? Ona musi coś ukrywać... Te myśli towarzyszyły Ninowi podczas jego drogi do rynku miasta. Po godzinie drogi mężczyzna doszedł do hotelu.
- „Muszę tu zostać i dowiedzieć się co ta kobieta ukrywa” – pomyślał mężczyzna i wszedł do środka budynku.
Tymczasem w domu pani Gomez. Mario wchodzi do salonu gdzie na kanapie leży Elwira. Nigdzie nie widać jednak Nina.
- Pan Nino już wyszedł. Porozmawialiście? – pyta
- A o czym mielibyśmy rozmawiać?! Chciał się coś dowiedzieć o jakimś Pacu Tapii. A skąd ja niby miałabym znać tego człowieka?!
- Nie denerwuj się tak. – mężczyzna widział wyraźnie, ze wizyta Nina bardzo zdenerwowała jego ciocię. Podejrzewał, że ona jednak coś wie, ale nie chciała mu o tym opowiedzieć. Postanowił jednak, że nie będzie jej na razie o to wypytywał. Miał nadzieję, że w końcu sama się otworzy. Wierzył tez, że Nino tak łatwo się nie poddaje i jeszcze nie wyjechał z miasteczka.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************
Dom państwa Muttich. Słychać gwar i radosne śmiechy, które przepełniają cały dom. Już tak dawno nie było tu radości i uśmiechów. A teraz odkąd Maritza odzyskała pamięć wszystko wróciło do normy. Mogłoby się wydawać, że ta dziewczynka jest dobrym duszkiem całej rodziny. Zawsze jest jej pełno. Rozprzestrzeniała wokół siebie tajemną aurę, która wszystkim dodawała wiele radości na co dzień. Dzisiejszy dzień był dla wszystkich dniem wyjątkowym. Chcieli uczcić odzyskanie pamięci przez Mari, która to sama zainteresowana tego nie pamiętała. Marcos i Charlie już siedzieli w salonie na kanapie oczekując na pojawienie się swoich żon i dzieci. Chcieli spędzić ten dzień na hacjendzie, którą Marcos ofiarował Julianie w dniu narodzin ich dzieci. Po paru minutach pojawiła się Maritza, Sergio, Ricardo i Nastka, którą Nino zostawił pod opieką państwa Mutti.
Tymczasem w sypialni Juliany i Marcosa.
Pani domu kończyła malowanie natomiast Luzmila przeglądała się w dużym i okrągłym lustrze.
- Brzuszek już mi się trochę zaokrągla... – rzekła kobieta gładząc się po brzuchu – Już nie mogę doczekać się narodzin. Mam nadzieję, ze to będzie dziewczynka. Chociaż najważniejsze jest to aby dzieciątko było zdrowe. A tobie już coś widać?
- Wiesz jakoś dziwnie przechodzę tą ciąże... To już drugi miesiąc a ja nie mam żadnych dolegliwości. Nic... Cieszę się z tego... No, ale jak byłam w ciąży z bliźniakami to było zupełnie inaczej – rzecze Juli i siada na łóżku.
- A byłaś u ginekologa po tym jak dowiedziałaś się, ze jesteś w ciąży?
- Nie.. Muszę pójść, ale ostatnio miałam tyle zmartwień. Chyba sama rozumiesz...
- No pewnie... No, ale nic. Chodźmy już na dół, bo nasi chłopcy się na nas nie doczekają – rzekła Luzmi z uśmiechem na ustach i obie panie wyszły z sypialni.
*************************************************************
Miejscowość Melozese. Przyjaciele chodzą po górach. Widoki są dla nich tak wspaniałe, że nie mogą się na to wszystko napatrzeć. Ana jest jednak lekko przygnębiona. Od czasu pocałunku z Pablem czuje się jakoś dziwnie. Nigdy nie chciała zmieniać relacji istniejących między nimi, bo zawsze bardzo go lubiła. Ale całując go poczuła coś czego jeszcze nigdy nie czuła całując się z chłopakiem... Jej przemyślania przerwało pojawienie się Luci, która także nie wyglądała na zadowoloną.
- Niezłą zrobiłaś akcję – rzecze przyjaciółka
- Wiem. Teraz strasznie mi głupio przed Pablem. Ale chciałam żeby Mike się ode mnie odczepił. – powiedziała lekko zakłopotana Ana.
- Nie wiem dlaczego ty tak nie lubisz tego całego Mike. Przecież to fajny chłopak.
- Czasem pozory mylą...
- Czy ty mi kiedyś powiesz o co ci z nim chodzi? – pyta Lucia.
- Tak, kiedyś ci o tym opowiem. – rzecze Ana i uśmiecha się lekko do przyjaciółki.
Tymczasem kawałek dalej Pedro rozmawia z Pablem.
- Muszę porozmawiać z Aną. – rzecze Pablo, któremu to pocałunek z dziewczyną też bardzo się spodobał, lecz jest nie zadowolony, że dziewczyna wykorzystała go aby zemścić się na Miku. – Możesz zagadać Lucię?
- No jasne. W końcu to moja dziewczyna.
Chłopcy podchodzą do dziewczyn.
- Możemy porozmawiać? – Pablo zwraca się do Any.
- Jasne – odpowiada dziewczyna, która jednak boi się tej rozmowy.
Gdy już odchodzą razem kawałek dalej Pablo rozpoczyna rozmowę:
- Pocałowałaś mnie po to aby zemścić się na Miku? – pyta
Ana opuszcza głowę. Jest jej zwyczajnie wstyd. Nie powinna wykorzystywać tak fajnego chłopaka jakim jest niewątpliwie Pablo.
- Twoje milczenie chyba dało mi już odpowiedź – rzecze chłopak podnosząc podbródek dziewczyny do góry i patrząc jej prosto w oczy. – Po co to zrobiłaś?
- Ja... Chciałam żeby się ode mnie odczepił. Przepraszam cię. Gniewasz się na mnie?
Pablo zaśmiewa się.
- Dlaczego się ze mnie śmiejesz?
- Bo wyglądasz teraz jak małe dziecko, które coś przewiniło i boi się, ze dostanie zbyt dużą karę – rzecze chłopak – Ale ty nie musisz się tego obawiać? Czy ja mogę być w tej sytuacji na ciebie zły? Można się gniewać na tak piękne oczy?
- Przestań... – Ana się rumieni.
- No co? Mówię tylko samą prawdę. A teraz na przeprosiny poproszę o buziaka. – Pablo wystawia policzek i ruchem palca każe się pocałować.
Ana z uśmiechem na ustach całuje go w policzek a on przytula ją do siebie.
- Jak co to i mogę być przed Mikiem twojego chłopaka... – Pablo śmieje się i razem z Aną wyrusza w dalszą drogę po górskich szczytach.
Bo życie jest jak góry. Trzeba się natrudzić aby dojść na sam szczyt, ale gdy już się tam będzie radość jest niezmierna.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************
Hacjenda państwa Mutti. Dom jest bardzo duży i przestronny a wokół niego znajduje się ogromny ogród w którym znajduje się piękna fontanna z której wypływa czyta i krystaliczna woda. Sceneria tego obszaru jest jakby wyjęta z bajki. Można tu przyjechać i pobyć trochę w świecie marzeń i radości. Dzięki takim pobytom wszelkie zmartwienia i kłopoty odchodzą w nie pamięć. A człowiek może znów stawiać czoła wszelkim problemom jakie napotyka na swojej drodze w codziennym życiu.
Rodzina Muttich z przyjaciółmi znajdowała się właśnie w ogrodzie gdzie urządziła sobie piknik. Wokół znajdowało się bardzo dużo drzew różnego rodzaju.
Wszyscy siedzieli na dużym, jasnoróżowy kocu. Marcos obejmował Julianę a Charlie Luzmilę. Dzieci biegały radośnie po całym ogrodzie a ich głośne śmiechy słychać było w całej hacjendzie.
- Już niedługo dojdzie nam następne słoneczko – rzekł Marcos do żony i całując ją w policzek dotknął jej brzucha.
- A u nas to już będzie czwarte dziecko – Luzmila uśmiecha się – Jak je nazwiemy? – kobieta zwraca się z tym pytaniem do swojego męża.
- Jeszcze mamy dużo czasu aby się nad tym zastanowić... – Charlie przytula się jeszcze bardziej do żony a ona odpowiada mu uśmiechem.
- My jeżeli to będzie dziewczynka to możemy ja nazwać... Florencia – rzecze Juli – Prawda, że ładnie, kochanie? – kobieta zwraca się do męża.
- Ślicznie. A jak to będzie chłopak?
- To może... Gabriel? Zrobilibyśmy tacie niespodziankę. – mówi żona Marcosa.
- To świetny pomysł. Nie mogę już się doczekać kiedy będzie tu razem z nami. – marzy pan Mutti.
Przyjaciele dalej rozmawiają. Są to sprawy ważniejsze i mniej ważne, ale najważniejsze jest dla nich to, ze mogą odpocząć i są tu wszyscy razem. A po ostatnich przeżyciach w pełni im się to należało.
Marcos spogląda na żonę, która z radością opowiada Luzmili o pomyśle na nowy krem. Uśmiecha się. Cieszy się, że jego żona znów się uśmiecha. A w jej oczach powrócił blask tych gwiazd. To najlepiej świadczy o tym jak jego żona odżyła. Wiele tygodni chodziła smutna i przybita. Najpierw to porwanie, później jeszcze to stracenie pamięci przez Mari...
Myśli mężczyzny przerywa pojawienie się dzieci, które od razu robią wiele hałasu.
- Tato, chcemy pojeździć na koniach – prosi Mari i przytula się do ojca.
- Jak ja się mogę oprzeć twoim proźbom? – pyta Marcos i wstaje z koca – Chodź Charlie – zwraca się do przyjaciela. Pojeździmy na koniach a dziewczyny niech sobie poplotkują.
Luzmi i Juli uśmiechają się.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************
Ubocze wsi Lawelas. Domek Libi. Kobieta siedzi przy stole i popija kawę. Jest bardzo zdenerwowana. Widocznie na kogoś czeka. Jest wściekła, bo jej plan nie poszedł zgodnie z planem. Z kim ona weszła we współpracę! Jak można być takim sierotą aby oszukała człowieka dziesięcioletnia dziewczynka. Jak?! Nagle drzwi wejściowe otwierają się i do pokoju wchodzi mężczyzna.
- Jak mogłeś to zepsuć?! Jak mogłeś pozwolić żeby... – Libia jest wściekła i rzuca się z pięściami na człowieka. Ten jednak chwyta ją mocno za ramiona:
- Co ty sobie wyobrażasz?! Że możesz mną pomiatać? Otóż grubo się mylisz... Lepiej usiądźmy i porozmawiajmy spokojnie.
Libia daje się przekonać słowom mężczyzny i siada przy stole.
- Więc proszę cię łaskawie o wyjaśnienie – rzecze z ironią w głosie.
- To naprawdę nie była moja wina. Mała mi uciekła... Wykorzystała chwilę mojej nieuwagi. Ale przecież nie wszystko stracone... Jeszcze będzie dobrze...
- Jasne! Będzie dobrze... Nie wiem jak ty masz teraz zamiar ją porwać, bo ich dom jest otoczony ochroniarzami. Ale ja swojej części dotrzymałam i twój przyjaciel musi mi dalej pomagać, rozumiesz?!
- No, jasne. Nie denerwuj się tak... Spokojnie... My jak najbardziej dotrzymujemy części naszej umowy. A tak przy okazji to on chciałby cię poznać.
- A po co?
- Ma do ciebie parę spraw. Lepiej żebyście się poznali. Ja za tydzień jak wiesz idę na operacje i przez ten czas będziesz mogła kontaktować się tylko z nim.
- No dobra...
Kobieta nie dokańcza zdania, bo w progu kuchni pojawia się młody i przystojny mężczyzna. Uśmiecha się.
************************** KONIEC************************** |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:43 22-06-08 Temat postu: |
|
|
O jak szybko.
Nie będę ukrywać,że Ana i Pablo to moji ulubieni bohaterowie i cieszy mnie nastała między nimi sytułacja.
Ana coś dziwnie się czuje po pocałunku podobnie jak Pablo hmmm czyżby jakieś uczucie się tam rodziło?
Poczekamy zobaczymy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:29:43 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek!
Elwira bez wątpienia coś ukrywa przed siostrzeńcem i Ninem. Z całą pewnością ma to związek z przeszłością Paca Tapi. Podejrzewam, że byli razem, albo łączyła ich jakaś tajemnica... Sama nie wiem, jednak jestem bardzo ciekawa tego. Mam nadzieję, że Nino się nie podda i odkryje sekret Elwiry
W życiu Juliany oraz Marcosa, z tego co widzę, coraz lepiej się układa. Oby ciąża Juli nie była zwykłą pomyłką, choć rzeczywiście nie występują u niej żadne objawy i dolegliwości
Dobrze, że Ana wyjaśniła sobie wszystko z Pablem. Z tego co zrozumiałam to wybaczył jej i dalej są przyjaciółmi. Jednak coś przeczuwam, że może połączyć ich jeszcze uczucie... Ciekawa jestem też jak dalej potoczą się losy Luci, Pedra oraz Nacha. Czy Pedro dowie się prawdy.
Zaskoczyło mnie zakończenie z Libią i wizytą porywacza, który był odpowiedzialny za zniknięcie Maritzy. Kim jest ten tajemniczy mężczyzna?
Czekam na nowy odcinek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia :D King kong
Dołączył: 19 Lut 2007 Posty: 2934 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:51 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Co oni knuja??? Cudne odcinki, bardzo ładnie napisane :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:30 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Meg napisał: | O jak szybko.
Nie będę ukrywać,że Ana i Pablo to moi ulubieni bohaterowie i cieszy mnie nastała między nimi sytuacja.
Ana coś dziwnie się czuje po pocałunku podobnie jak Pablo hmmm czyżby jakieś uczucie się tam rodziło?
Poczekamy zobaczymy. |
Teraz będę często umieszczać odcinki. i może dzięki temu odzyskam chociaż paru czytelników.
Dziękuje wszystkim za komentarze i czekam na dalsze opinie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:28 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Już się cieszę na samą myśl,że odcineczki będą częściej.
A co do czytelników to nie masz się co martwić przeczytają odcinki i już Cię nie zostawią w końcu po takiej lekturze. |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:24:09 22-06-08 Temat postu: |
|
|
ja jednak liczę na Anę i Pedro, wiadomo, Vondyyyyyyyyy <3333333 XD świetny odcinek, ciekawy jest ten wątek z tajemnicą Paca, dziwne, że Juli nie ma żadnych dolegliwości..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:59:40 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Ja też się cieszę, że teraz będziesz często umieszczała odcinki Twoja telcia bardzo mi się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:48:36 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Robertita Bustamante napisał: | ja jednak liczę na Anę i Pedro, wiadomo, Vondyyyyyyyyy <3333333 XD świetny odcinek, ciekawy jest ten wątek z tajemnicą Paca, dziwne, że Juli nie ma żadnych dolegliwości..... |
Ja miałam właśnie taki pomysł żeby wtedy Ana pocałowała Pedra. No, ale głupio by to wyglądało, bo przecież Pedro jest chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki, Lucii. Tak teraz myślę z kim połączyć Anę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwoncia Motywator
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 273 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:04:12 23-06-08 Temat postu: |
|
|
ja jestem za tym aby była z Pedro a Lucia z Nacho |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:50:07 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Jeżeli zdążę to możliwe, że nowy odcinek pojawi się jeszcze dzisiaj
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś skomentuje... |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 17:19:00 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że Ana porozmawiała szczerze z Pablem. Mam wrażenie, że oboje zaczynają się sobą interesować Myślę, że byliby fajną parą.
Ciekawe, dlaczego Juliana nie ma żadnych objawów ciąży.
Postać Libi bardzo mnie interesuje. Zastanawiam się, jaki będzie jej następny krok i jak daleko jest w stanie się posunąć.
Ciekawi mnie też, co wydarzyło się między Elvirą a Paciem, że kobieta tak reaguje na jego nazwisko. Czyżby była matką Nina
Czekam na odc. i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:49:55 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Meg, Natasha17, Marysia , Robertita Bustamante, Iwoncia i la_noche i proszę o dalsze wyrażanie swoich opinii. Zależy mi szczególnie na takich długich komentarzach jak napisała Natasha17. Mam nadzieję, że z czasem wszyscy będą pisać takie komentarze. A teraz zapraszam do przeczytania kolejnego odcinka telenoweli. Miłej lektury!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 33
Mężczyzną, który wszedł do domu Libi aby ją poznać okazuje się być Alberto. Ubrany jest w jasnożółtą bluzkę odsłaniającą jego silne, barczyste ramiona. Na jednej z rąk widnieje tatuaż, który mężczyzna wykonał sobie w wiezieniu. Poza tym ma on na sobie niebieski jeansy i ciemne okulary zakrywające oczy.
- Witam. Miło mi cię poznać. – uśmiecha się zalotnie i podaje kobiecie rękę.
Ona odpowiada mu tym samym.
- Siadaj musimy porozmawiać – rzecze i wskazuje na krzesło znajdujące się obok prostokątnego zaniedbanego stołu.
- No... Ta chata wygląda jak z przed wojny – Alberto rozgląda się po pomieszczeniu w którym właśnie się znajduje. Na ścianach widoczna jest pleśń a na stole dużo kurzu. Wygląda to tak jakby nikt tu już nie mieszkał od kilku lat.
- Chyba nie przyszedłeś rozmawiać tu o tym miejscu?! – pyta ze złością Libia
- Spokojnie. Po co te nerwy? Ja tylko nie rozumiem dlaczego tak dystyngowana i przede wszystkim bogata kobieta może mieszkać w takiej ruderze... – mężczyzna nalewa sobie kawę do podanej mu filiżanki.
- Jakim ty jesteś idiotą! – rzecze Libia. – Przecież ja tu nie mieszkam! Chcę tylko aby miejscem naszych spotkań było jakieś odludne miejsce. Mi chodzi o ciszę i spokój, które to czynniki może zapewnić nam to miejsce.
- No to wszystko jasne – mówi Alberto – A teraz przejdźmy do spraw poważniejszych. Odpowiednie dawki są cały czas podawane przez mojego przyjaciela. I nie masz się czym martwić. Musisz tylko nam jeszcze trochę pomóc...
- Już i tak dostatecznie dużo otrzymaliście ode mnie pomocy, ale słucham. O co chodzi?
- Chciałbym abyś trochę zaprzyjaźniła się z Julianą i Marcosem. Może cię przedstawić ten cały Nino.
- Nie, teraz to nie możliwe... Nino obecnie wyjechał... – rzecze Libia i wstaje z krzesła. Chodząc po kuchni zastanawia się nad najlepszym w tej sytuacji rozwiązaniem. Wie, ze musi pomóc Albertowi i jego przyjacielowi, bo tak jak ona jest im potrzebna tak i oni są potrzebni jej.
- A gdzie? – pyta zaciekawiony mężczyzna jednocześnie obserwując Libię, która od początku wydała mu się zgrabną i bardzo piękną kobietą. Jej piękne wdzięki dodatkowo podkreślała różowa, obcisła sukienka, którą miała na sobie tego dnia.
- Do Anawelos. Kiedyś dokładniej ci wszystko opowiem...
- Więc co możesz zrobić?
- Już wiem! – wykrzykuje radośnie Libia, bo jest świadoma tego, ze wymyśliła wspaniały plan aby zbliżyć się do tej rodziny. – Posłuchajcie – rzecze, siadając przy stole i opierając się rękoma o jego blat. – Nastka, córka Nina przebywa obecnie w domu Muttich. Mogę tam pójść pod pretekstem spotkania z nią.
- Dobry pomysł. A tak przy okazji to jak tam im się układa? Wiesz coś...
- Tak. Podobno Juliana jest w ciąży.
Alberto uśmiecha się przebiegle. Już on dopilnuje tego aby to dziecko nigdy się nie narodziło. Spędziwszy w więzieni 10 lat każdego dnia, każdej nocy myślał o zemście... I teraz spełni swoje zamierzenia. Nie pozwoli aby ludzie, którzy zmarnowali całe jego życie byli szczęśliwi.
***************************************************************
Miasteczko Anawelos. Nino zatrzymał się w jedynym hotelu, który tu znalazł. Nie był to zbyt wygodny pokój, lecz przecież chłopak nigdy nie był zbyt wymagający. Stało tu jedno łóżko a obok niego znajdowała się nocna komoda. Mężczyzna położył się na łóżku. Miejsce to spowodowało, iż myślami pragnął wrócić do czasów z dzieciństwa. Nie były to dla niego szczęśliwe lata. Ojciec... To znaczy człowiek z którym mieszkał cały czas pił i gdy przychodził do domu kazał sobie dawać wszystkie pieniądze, które mały chłopak zarobił na ulicy tańcząc. Pamięta jak bardzo wtedy marzył aby wyrwać się z tego środowiska i znaleźć szczęście. I gdy już uciekł trafił pod dach swojego prawdziwego ojca. Nino nadal nie mógł uświadomić sobie jak możliwe jest, ze Paco był jego ojcem. Nie mógł zrozumieć tych słów. Przecież jego dzieciństwo z Pakiem mogło wyglądać zupełnie inaczej... Ma nadzieję, ze pani Elwira wyzna mu jaki miała związek z jego zmarłym ojcem. Bo przecież najwyraźniej go znała... Zemdlała gdy usłyszała nazwisko tego człowieka. Musiała więc go znać. Nino postanowił, ze poczeka jeszcze parę dni i znów uda się w odwiedziny do pani Gomez.
Jego myśli przerywa pukanie do drzwi.
- Proszę – Nino wstaje z łóżka.
W drzwiach ukazuje się Mario.
- Dobrze, ze jednak nie wyjechałeś – mówi mężczyzna na widok Nina
- Nie mogłem, bo czuje, ze twoja ciocia coś wie na temat Paca Tapii, ale nie chce mi nic wyznać. Mam nadzieję, że zmieni zdanie i zdecyduje się ze mną porozmawiać.
- Ja też mam taką nadzieję... Wiesz... W nocy po twojej wizycie ciocia miała gorączkę... Wciąż powtarzała imię: Paco.
Na te słowa Nino uśmiecha się. Teraz wie, że kobieta znała jego ojca. Może więc prosić ja o rozmowę.
- Ale już nic jej nie jest? – pyta
- Nie... Lekarz powiedział, ze gorączkę spowodował silny stres... Czyli twoje przybycie...
- To jeżeli ona tak reaguje to może lepiej nie będę z nią rozmawiał. – Nino siada na łóżku.
- Porozmawiaj z nią. Przecież po to tu przyjechałeś. Tylko poczekaj parę dni. Ciocia musi ochłonąć. I jestem pewien, ze jeszcze sama będzie chciała z tobą porozmawiać.
***************************************************************
Dom państwa Mutti. Juliana, Luzmila i Cristina siedzą na kanapie i popijają kawę. Czekają na zejście Maritzy. Właśnie postanowiły wybrać się na zakupy. Zasługują na chwilę przyjemności po tych wszystkich wydarzeniach, które je spotkały.
- Czuję, że wszystkie kupimy sobie olśniewające kreacje – mówi Juli z uśmiechem na ustach. Kobiety wybierają się bowiem na zakupy w celu kupna sukienek na ślub Ginger i Juana Tobiasa.
- Już jestem gotowa – słychać głos Maritzy, która z uśmiechem na ustach oznajmia swoja gotowość na zakupy. Dziewczynka jest bardzo podekscytowana tym pomysłem.
- A więc chodźmy – rzecze Luzmila i panie w radosnych nastrojach wychodzą z domu.
Parę godzin później. Kobiety ogarnięte są już szałem zakupów. Każda wybiera sukienkę i przymierza ją po parę razy. Jednak zakup właściwej kreacji na tak wyjątkową noc nie wydaje się tak łatwym zadaniem. Ale panie nie narzekają i z uśmiechem na ustach prezentują się w coraz to piękniejszych sukienkach.
Juliana obserwuję Maritzę. Dziewczynka jest bardzo zadowolona. Przyjaciółka Luzmili jest bardzo szczęśliwa, że jej córka jest znów taka sama jak kiedyś. Radosna i uśmiechnięta. Tak wiele przeżyła a ma dopiero dziesięć lat. To zdecydowanie za dużo jak dla takiej małej i wrażliwej dziewczyny.
W pewnej chwili do Juli podchodzi Luzmila. Ona tez jest bardzo zadowolona patrząc na uśmiechniętą Maritzę. Traktuje ja przecież jak córkę.
- Jak miło jest popatrzeć na tak radosną dziewczynę... – mówi Luzmi i patrzy na Mari.
Juli odpowiada jej uśmiechem.
Po zakupach, które wydawały się nie mieć końca dziewczyny udają się do restauracji i jedząc lody plotkują o dzisiejszych zakupach.
[link widoczny dla zalogowanych]
***************************************************************
Miejscowość Melozese. Jest już wieczór. Niebo świeci blaskiem miliona gwiazd. A pomiędzy nimi znajduje się pełny księżyc w którego piękno wpatrzona jest teraz śliczna blondynka o smutnych oczach. Nie wie co ma zrobić ze swoim życiem. Przecież jeszcze tak niedawno kochała Pedra tak bardzo, że nie mogła znieść choćby godziny spędzonej bez niego. A teraz... Wszystko się zmieniło, bo ona zakochała się w jego bracie. I wie, że niezależnie od decyzji jaką podejmie, nie będzie szczęśliwa z żadnym z nich.
Stojącą na tarasie Lucię zauważa Nacho. Postanawia z nią porozmawiać.
- Cześć...
Pojawienie się Ignacia wyrywa dziewczynę z jej myśli.
- Hej..
- Wiesz tak sobie pomyślałem... – zaczyna niepewnie chłopak – że najlepiej będzie jak powiemy o wszystkim Pedrowi. Razem. Może kiedyś nam to wybaczy...
- To znaczy, ze chcesz mu powiedzieć, ze mnie kochasz i chcesz być ze mną? – zapytała Lucia a w jej oczach pojawiły się wesołe iskierki. Już bez słowa przytuliła się do Nacha.
Chłopak był zmieszany. Przecież jemu chodziło o coś innego. Jak jej teraz to wytłumaczyć?
- Lucia... Mi chodzi o to żebyśmy powiedzieli mojemu bratu o tym co nas łączyło, ale... my już nigdy nie będziemy razem.
Na te słowa dziewczyna oderwała się od ukochanego i odwróciła od niego. Z jej oczu popłynęły łzy.
- Dobrze rozumiem... – szybko otarła łzę i spojrzała Nachowi w oczy – Zrobimy jak uważasz... Ale mam do ciebie prośbę... Czy możesz... Czy możesz mnie pocałować... Ten ostatni raz? – zapytała z nadzieją w głosie.
Nacho zawahał się. Pragnął ja pocałować, ale przecież powinien o niej zapomnieć a to na pewno mu tego zadania nie ułatwi.
Jednak serce zwyciężyło nad rozumem. Chłopak pocałował dziewczynę Pedra.
[link widoczny dla zalogowanych]
Z oddali scenkę tą zauważył Pablo. Natychmiast wkroczył do akcji.
- Co wy wyprawiacie? – zapytał a młodzi natychmiast odsunęli się od siebie – Od dawna podejrzewałem, ze coś was łączy, ale nie myślałem, że będziecie zdolni całować się nawet tu gdzie w każdej chwili mógłby was zobaczyć Pedro!
- Pablo. Posłuchaj... – rzekł Nacho.
- Nie. To ty posłuchaj. Ty i Lucia. Macie powiedzieć o tym Pedrowi, bo inaczej ja to zrobię. Rozumiecie?! – rzekł zdenerwowany Pablo – Jeszcze po tobie Lucia mógłbym się tego spodziewać – chłopak podszedł do zawstydzonej blondyni – Ale po tobie? Już nie... Jesteś przecież bratem Pedra!
- Powiemy... – rzekł zawstydzony Nacho.
Pablo odszedł a młodzi spojrzeli na siebie znacząco. Wiedzieli, ze nadszedł czas aby wyznać Pedrowi całą prawdę. Jednak nie mieli pojęcia jak to zrobią.
Po drodze do pokoju Pablo natyka się na Ane. Prawie się zderzają.
- Uważaj jak chodzisz! – krzyczy Pablo.
- Spokojnie... Co ty taki nerwowy... Przecież nic takiego się nie stało. – rzecze spokojnym tonem zaskoczona dziewczyna.
- Jak chcesz wiedzieć to zapytaj się o to swojej przyjaciółeczki... Ona ci wszystko dokładnie opowie.
- Ale co się stało?
Pablo machnął ręką i udał się w stronę swojego pokoju a Ana została zastanawiając się co chłopak miał na myśli i czym Lucia mogła go tak zdenerwować.
***************************************************************
Mieszkanie Diany. Kobieta siedzi na kanapie i popijając wino rozmyśla o Charliem. Wie, że mogłaby mieć wielu, ale ona chce właśnie jego! Pragnie jego dotyku i pieszczot. Zrobi wszystko aby go zdobyć. Czuje, że się zakochała. To takie niesamowite uczucie. Ma ochotę tańczyć i śpiewać.
Dzwonek. Kobieta wstaje i otwiera drzwi. Jej oczom ukazuje się jej przyjaciółka, Patricia.
- Witaj. – Diana całuje kobietę w policzek – Dawno się nie widziałyśmy. Co tam u ciebie słychać? – pani domu gestem ręki zaprasza gościa do środka.
- A tak sobie pomyślałam, że wpadnę. Słyszałam, ze pracujesz w firmie Muttich – Paty siada na kanapie a Diana obok niej.
- A tak... Poszczęściło mi się. A oprócz tego, że znalazłam pracę to jeszcze zakochałam się! – Diana uśmiecha się.
- To wspaniale!
- A co tam u ciebie słychać?
- A wiesz praca... Ostatnio leczy się u mnie Maritza córka Muttich...
- Ach, po tym porwaniu? Słyszałam o tym... Jej rodzice bardzo się tym przejmowali. Także wszystkim w firmie musiał zajmować się Charliem.
- Charlie to mężczyzna w którym się zakochałaś? – pyta Paty, która widząc błysk w oku Diany gdy wypowiadała to imię domyśliła się kim on jest dla niej.
- Taaak... Ty jako psycholog chyba umiesz czytać z mojej duszy...
- Ale on jest żonaty i ma dzieci – zauważyła Paty
Po uwadze przyjaciółki Diana spochmurniała. Tak, niestety ma dzieci i żonę. Ale ona tak bardzo go kocha i wierzy, że dla niej porzuci wszystko. W końcu zasługuje na to aby być szczęśliwą. Te wszystkie lata, które spędziła w domu dziecka sprawiły, ze zapomniała czym jest miłość.
- Nie ważne... Ja go kocham i mam nadzieję, ze zostawi ich dla mnie.
- Ależ Diano! Jak możesz tak mówić. – Patricia zaczęła wymachiwać rękoma. Była wzburzona słowami przyjaciółki, która chciała rozbić czyjąś rodzinę. – Sama powinnaś najlepiej wiedzieć jak to jest wychowywać się bez rodziców. Nie możesz próbować rozbijać tej rodziny.
- Zrobię co zechcę i ty ani nikt inny nie będzie mi prawił na ten temat morałów, rozumiesz?! – kobieta gwałtowanie wstała z kanapy i szybko wypiła cały kieliszek szampana.
***************************************************************
Miejscowość Melozese. Dyskoteka. Młodzi ludzie tańczą w rytm latynoskich melodii. Widać, że tłum bardzo dobrze się bawi. Obecni na imprezie Pablo, Pedro, Nacho, Mike Ana, Lucia, Linda i Eliza także wspaniale się bawią. Lucia i Pedro tańczą razem. Chłopak jest wpatrzony w swoją dziewczynę jednak ona rozgląda się na boki wzrokiem szukając Nacha. Ten natomiast tańczy z Lindą. Reszta przyjaciół siedzi przy wspólnym stoliku i popijając piwo rozmawia.
- Ależ te ich tańce to im zbyt dobrze nie wychodzą – rzecze Pablo – Chyba te pary nie są za dobrze dobrane.
- Nie tańczą tak źle – mówi Ana i popija lemoniadę.
Jako jedyna nie pije alkoholu. Ma wstręt do wszelkich napoi wyskokowych. Odkąd pamięta jej ojciec pił i przychodząc pijany urządzał wielkie awantury. A cztery lata temu zapił się na śmierć. W tamtym dniu obiecała sobie, ze ona nigdy nie weźmie tego do ust. I jak dotąd obietnicę swoja stara się spełniać.
- Chodź Ana – Pablo wstaje i bierze dziewczynę za rękę – Pokażemy im jak się tańczy!
Para ze śmiechem zaczyna tańczyć. Po paru minutach wspólnej zabawy podchodzą do Lucii i Pedra. Pary wymieniają się. I wtedy na sali rozbrzmiewa wolna, romantyczna piosenka. Speszona Ana chce odejść, lecz Pedro zatrzymuje ja. Dziewczyna niepewnie owija ręce wokół jego szyi a on kładzie swe dłonie na jej biodrach.
[link widoczny dla zalogowanych]
Natomiast Lucia przerywa taniec z Pablem i wychodzi do ogrodu. Nacho postępuje tak samo.
- Co ty tutaj robisz? – zapytała Lucia gdy w ogrodzie pojawił się Nacho.
- Nie mogłem już tam wytrzymać. Strasznie duszno.
- A ja... Ja nie mogę już tak bez ciebie... – rzekła dziewczyna i przybliżyła się do chłopaka.
- Lucia przecież wiesz, że...
Dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć. Pocałowała go namiętnie w usta. On mimo, iż rozum podpowiadał mu inne rozwiązanie odwzajemnił całusa.
Tymczasem Pedro wyszedł do ogrodu poszukać Lucii. Z oddali ujrzał całującą się parę. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył...
[link widoczny dla zalogowanych]
********************** KONIEC *********************************
NOWA POSTAĆ:
Rodrigo Fortir (Facundo Arana) - człowiek odpowiedzialny za porwanie Maritzy. Nienawidzi rodziny Muttich. Obwinia ich o śmierć żony i córeczki.
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 18:51:23 23-06-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:20:50 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Ana dziwnie się zachowuje w obecności Pedra.
Dlaczego Ana chce odejść od Pedra gdy ma z nim tańczyć? Gdyby traktowała go tylko jako przyjaciela to nie miałaby takich oporów.
Czyżby jeszcze nie znała swoich uczuć względem niego?
Natcho i Lucia już na samym początku powinni powiedzieć Pedrowi co do siebie czują byłoby o wiele mniej kłopotów.Ale cieszę się,że pałają do siebie tak gorącym uczuciem.
Czekam na neiwk i naprawdę zaczęłaś często pisać brawo. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|