|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:36 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Nie spodziewałam się, że po tym wszystkim jeszcze pojawi się Alberto. Jego chęć zesmty nie wróży nic dobrego. Najbardziej martwię się o biedną Julianę. Dopiero co jej problemy się skończyły, a teraz kolejne nadciągają. Z tego co mówił Alberto to chce by kobieta straciła dziecko Oby do tego nie doszło...
Z tego co opowiadał Mario to Elwira rzeczywiście bardzo się przejęła wizytą Nina. Coraz bardziej jestem przekonana, że kobieta mogła być z Paco. Tymbardziej, że tak bardzo się zmartwiła na sam dźwięk jego imienia. Może jest ona spokrewniona z Ninem? Mam nadzieję, że mężczyzna rozwiąże tą tajemnice. Ze smutkiem czytałam jego przykre wspomniania z dzieciństwa.
Z tego co widzę to Lucia i Nacho nie mają innego wyjścia, jak powiedzieć Pedrowi prawdę. Na początku gdy widział ich Pablo widziałam, że jeszcze się wahali. Jednak zakończenie strasznie mnie zaskoczyło. Chodziaż wiadome było, że uczucie jakie czują do siebie Lucia i Nacho w końcu wyjdzie na jaw. Oboje nie postąpili dobrze okłamując Pedra, jednak uważam, że Nacho jest dobrym bratem. Próbował zapomnieć o ukochanej, żeby tylko nie zadać takiego bólu Pedrowi. Ciekawa jestem jak wytłumaczą mu to wszystko i jaka będzie jego reakcja. Podejrzewam, że nie zbyt miła i przyjemna
Plany Diany nie wróżą nic dobrego związkowi Luzmili i Charliego. Szkoda, że Patrici nie udało się jej powstrzymać. Rozumiem, że Diana się zakochała w nim, jednak nie powinna rozbijać jego rodziny. W końcu sama chyba najlepiej wie, że brak kochającej rodziny to nic miłego. Chodziaż może właśnie robi to po to by żeby odpłacić się za swoje dawne krzywdy... Jednak mam nadzieję, że Charli nie zrobi nic głupiego. Zwłaszcza teraz kiedy Luzmi spodziewa się jego dziecka
Na szczęście Maritza czuje się coraz lepiej. Miło spędziła dzień z mamą oraz Luzmilą Boję się o Nastkę, po tym co powiedziała Libia... Biedna dziewczynka, zwłaszcza po tym co spotkało Antonie
Czekam na nowy odcinek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:04:00 23-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz. Już wiem jak będzie sie układało życie Any... Mam to trochę opracowane. I zapraszam tych którzy nie skomentowali odcinka.
Dopisane:
Dziękuję te też za tak dokładne skomentowanie odcinka Natashy17. Cieszę sie, ze podoba ci się moja telenowela.
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 22:07:40 23-06-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:21 24-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Meg i Natasha17.
Dzisiejszy odcinek dedykuję Natashy17, mojej stałej czytelniczce.
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 34
Pedro stał w oddali i przyglądał się pocałunkowi Lucii i Nacha. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Pragnął aby ten obraz okazał się złudzeniem nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością. W jego sercu powstała wielka rana, bo zdradziły go dwie osoby, które tak bardzo kochał. Jego duszą zawładnęło tak wiele negatywnych uczuć, że miał ochotę krzyczeć i płakać jednocześnie. Jednak z jego oczu bezwiednie popłynęło tylko parę kropel. Nie mógł sobie uzmysłowić tego jak oni mogli mu to zrobić. Cały czas bawili się jego uczuciami. Dlaczego nie powiedzieli mu o wszystkim wcześniej? Skoro zakochali się w sobie to czemu to ukrywali? Lucia zapewne była z nim z litości i jeszcze jej zdrada, choć bolesna, nie ugodziła w niego tak jak zachowanie Nacha. Przecież on jest jego bratem. Przez cały czas zwierzał się mu ze swoich uczuć do tej dziewczyny a on tak po prostu teraz stoi i się z nią całuje zapominając, że to nie jego dziewczyna. Pedro stał jeszcze tak przez chwilę nie mogąc opanować zamętu, który powstał w jego sercu. Nie podszedł jednak do młodych ludzi. Nie mógł i nie chciał na nich patrzeć ani z nimi rozmawiać. Bo cóż mogliby mu teraz powiedzieć. Że to nie tak... Że się pomylili... Na pewno usłyszałby wiele prób tłumaczenia się, lecz żadne słowa nie zmieniłyby tego co przed chwilą zobaczył. W końcu jednak odszedł w milczeniu z krwawiącym sercem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tymczasem zakochani przestają się całować.
- Co my robimy?! – Nacho był przerażony tym co się stało. Znów zdradza swojego brata. Przecież mieli mu powiedzieć prawdę a teraz się całują.
- Nacho... – Lucia próbuje przybliżyć się do chłopaka, lecz ten gwałtownie się od niej odsuwa – Dajmy sobie szansę... Może Pedro jednak wszystko zrozumie i będzie chciał abyśmy byli szczęśliw.
- Ty nie rozumiesz! – rzekł chłopak odwracając się do niej plecami – Jak mógłbym być z dziewczyną, która jest miłością mojego brata?! Nie mógłbym go tak zranić... I tak będzie bardzo cierpiał gdy wyznamy mu prawdę i mam nadzieję, że mi wybaczy, ale my nigdy nie będziemy razem. – Ignacio odwrócił się do smutnej blondynki. – Kocham cię i to bardzo. Ale jak mam zrobić to Pedrowi?! Jestem rozdarty między dwiema osobami, które są mi tak bliskie.
- I tą osobą z której masz zrezygnować jestem ja?! – Lucia spojrzała na chłopaka z wyrzutem jakoby to on był wszystkiemu winien. Jednak po chwili zdała sobie sprawę z głupoty słów, które przed chwilą wypowiedziała. – Przepraszam, nie powinnam była tego mówić. Lepiej już pójdę.
Dziewczyna oddaliła się a brat Pedra został sam. Bywały takie chwile jak ta, że nie miał ochoty żyć. Istnienie na tym świecie wydawało mu się pustą grą bez żadnych celów, której zasady nie są przez nikogo ustalone. Wiedzie ona do nicości i nie ma służyć żadnym wyszym celom. Przyszedł na ten świat aby cierpieć i żyć w ciągłym poczuciu winny. Tak bardzo bał się rozmowy z bratem. Obawiał się, iż ten nie będzie chciał wybaczyć mu tego, że zakochał się w dziewczynie, która dla Pedra jest całym światem. Z oczu Nacha popłynęła bezbarwna i słona jak jego życie łza, która spadła na biały, puszysty śnieg. Chłopak spojrzał w niebo i w tej chwili zauważył spadającą gwiazdę. Szybko pomyślał sobie życzenie. Chciał wierzyć, ze jego życzenie się spełni, choć miał co do tego duże wątpliwości.
Skierował się do budynku w którym nadal trwała dyskoteka.
Pablo zauważywszy Lucię, podszedł do niej.
- Wiesz może gdzie jest Pedro? – zapytał zaniepokojony nieobecnością przyjaciela]
- A co ja jestem jego aniołem stróżem! – odrzekła zdenerwowana Luci i odeszła
- Ależ ona jest drażliwa... – powiedział pod nosem chłopak i wyszedł przed budynek poszukać kumpla.
****************************************************************
Dom rodziny Muttich. Juliana siedzi w sypialni i szykuje się do pracy. Ma na sobie zieloną bluzkę i niebieskie jeansy. Siada przy lustrze i zaczyna się malować. Nagle słyszy cichutkie pukanie do drzwi.
- Proszę – mówi i odwraca się a jej oczom ukazuje się Nastka
- Cześć ciociu – rzecze mała i siada Julianie na kolanach. – Chciałam z tobą porozmawiać
- O co chodzi kochanie? – kobieta gładzi dziewczynkę po jej jasnych włosach. – Tęsknisz za rodzicami?
- Taaak.. A zwłaszcza za tatą no, bo mama to już przecież mnie nie kocha. – Nastka przytula się do cioci.
Juli jest bardzo zaskoczona jej słowami. Dlaczego mała mówi, że Antonia jej nie kocha? Skąd wysnuła takie wnioski?
- Ale przecież tatuś już ci mówił, ze mamusia jest chora i nie może być z tobą. Zapewniam cię jednak, że już niedługo się z nią spotkasz a ona wtedy powie ci jak bardzo cię kocha.
- A mogłabym ją odwiedzić? –pyta dziewczynka z nadzieja w głosie.
- Wiesz kochanie... To nie takie proste... Dzieciom...
- Wiem... Wiem... Znowu to samo... Że jestem za mała żeby odwiedzić mamę i zobaczę się z nią dopiero jak wyzdrowieje. – Nastka chce już iść, ale Juliana ją zatrzymuje.
- Twoja mama jest po prostu chora nie fizycznie tylko psychicznie i top jest znacznie poważniejsza choroba. I nie chcę abyś się smuciła gdy ona cię nie pozna... Bo właśnie na tym polega ta choroba. No i może nic nie mówić...
- Aha... To dlatego tata nie chce mnie do niej zabrać żeby mi nie było smutna.
- Tak – Juliana uśmiecha się. Cieszy się, ze Anastazja pomimo, iż jest taka młodziutka już zdążyła coś zrozumieć.
- No to wystarczy, ze ją zobaczę. Nie musze rozmawiać... Chcę iść do mamy – Nastka składa rączki i błagalnym wzrokiem prosi ciocię aby zaprowadziła ją do mamy.
- Co ja z tobą mam... – rzecze kobieta – Dobrze... Przekonałaś mnie. Pójdziemy do mamy. Idź się ubrać a ja w tym czasie zadzwonię.
- Dziękuje ci! Jesteś kochana – Nastieńka całuje kobietę w policzek i z radosnym uśmiechem na ustach biegnie aby przyszykować się do wyjścia.
Juli dzwoni do firmy aby powiadomić Marcosa, ze nie będzie mogła jeszcze dziś przyjść do firmy.
****************************************************************
Szpital. Juliana wraz z Nastką, która trzyma ciocię za rękę idą w stronę pokoju w którym znajduje się Antonia. Kobieta zatrzymuje się na chwilę przed pokojem, bo zauważa dwójkę pielęgniarzy, którzy rozmawiają o matce Nastki.
- Znasz dawkę jaką masz jej podawać... – rzecze jeden do drugiego
- Pan kazał podawać tej kobiecie odpowiednią dawkę Pelofinium. Po tej dawce już na pewno nigdy nie powróci do stanu świadomości. – mężczyzna śmieje się.
Juliana jest zaskoczona słowami tych panów. Przecież Pelofinium było podawane także jej! Przez co o mało nie zwariowała! Kto pragnie aby Antonię spotkało to samo co przed laty spotkało ją? Komu zależy na jej chorobie i zamknięciu jej na zawsze w tym ośrodku. Żona Marcosa postanawia działać. Czeka parę minut i gdy pielęgniarz już jest w pokoju Antoni i chcę podać jej dawkę leku wchodzi do środka.
- Dzień dobry! – mówi a mężczyzna zdenerwowany nagłym wejściem kobiety upuszcza opakowanie z lekiem.
- Podaje pan Antoni lekarstwa? Mogę zerknąć? – pyta i obserwuje reakcję pielęgniarza, który podaje jej opakowanie myśląc, że kobieta nie zna się na lekarstawch.
- Dlaczego wy jej to podajecie! – krzyczy Julina po chwili – Przecież ten medykament sprawia, ze ona coraz bardziej pogrąża się w swojej chorobie.
- Co też pani mówi? – mężczyzna udaje oburzonego – Skąd pani może znać dokładne zastosowanie tego leku?
- Otóż znam proszę pana. I oświadczam, że jeżeli pan zaraz nie powie mi kim jest ten który zlecił panu podawanie Antoni tego leku, to zawiadomię policję. – powiedziała stanowczym tonem Juliana a stojąca obok niej Nastka stała blisko cioci i mocno ściskała ją dłoń.
****************************************************************
Miejscowość Melozese. Wszyscy już dawno zorientowali się, że Pedro nie wrócił na noc do hotelu. Poszukiwania trwają już od rana, lecz nie dają oczekiwanego rezultatu. Lucia idzie przy Nacho i w pewnym momencie mówi:
- A jeżeli on nas wczoraj widział?
Chłopak nic jej nie odpowiada. Obawia się, że tak właśnie mogła być. Bo przecież dlaczego Pedro miałby sam wyruszyć w tak niebezpieczną wyprawę i to jeszcze nocą? A z tego co mówił Pablo wynika, że całkiem możliwe jest to o czym przed chwilą powiedziała Lucia.
Ana i Pablo idą razem. Żadne z nich przez dłuższą chwilę się nie odzywa.
- czy ty wiedziałaś o romansie Lucii i Nacha? – pyta nagle Pablo
- Tak... – mówi dziewczyna – A ty skad o tym wiesz? – pyta zaskoczona słowami chłopaka Ana.
- Widziałem ich razem tamtego wieczoru co się spotkaliśmy na korytarzu... – odpowiada przyjaciel Pedra coraz bardziej zaniepokojony jego zniknięciem
- I powiedziałeś o tym Pedrowi?! To dlatego uciekł? Powiedz...
- Nie, skąd takie przypuszczenia... Postanowiłem, że lepiej będzie jeżeli to oni wyznają mu prawdę... – powiedział Pablo.
Gdy poszukiwania cały czas nie dawały efektu wszyscy przyjaciele postanowili zawiadomić policję a sami rozdzielili się.
Ana szła przez gęsty las. Trochę obawiała się tego mrocznego miejsca, ale coś jej podpowiadało, że właśnie tu może być Pedro. Bardzo bała się o chłopaka, którego zawsze darzyła wielką sympatią. Uważała, że Lucia źle robi okłamując go, ale nic nie mogła poradzić na jej zachowanie. A teraz obawiała się, ze chłopak odkrył prawdę dotyczącą tej pary i może zrobić jakieś głupstwo.
Nagle ujrzała postać opartą o drzewo z butelką w ręku. To był Pedro. Dziewczyna podeszła do niego. Brat Nacha widząc ją ucieszył się.
- O Ana... Co ty tu robisz? – wydukał.
- Co ty najlepszego wyrabiasz. Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy? Dobrze, ze nic ci nie jest – powiedziała i usiadła obok niego.
- Naprawdę? A Lucia i Nacho też się martwili czy nadal się całują a może już przeszli do rzeczy? – Pedro zaśmiał się a Ana zrobiła smutną minę. A więc chłopak poznał prawdę i dlatego nie wrócił na całą noc...
- Widziałeś ich...
- Taaak... – rzekł Pedro. – Musiałem zostać sam. I bardzo was za to przepraszam....
Ana była zaskoczona, lecz i zadowolona. Pedro jest pierwszym chłopakiem jakiego zna, który w obliczu tak wielkiego bólu nie upił się, lecz walczy ze swoimi problemami na trzeźwo.
- Wszystko jakoś się ułoży... Zobaczysz...
- Tylko to tak strasznie boli... – w oczach Pedra pojawiły się łzy.
Ana poczuła potrzebę przytulenia się do niego i tak też zrobiła.
- Dziękuje, że tu jesteś... – wyszeptał chłopak a z jego oczu znów popłynęła łza.
Mimo, iż dziewczyna jest najlepszą przyjaciółką Lucii to chłopak wie, ze jest ona także jego przyjaciółką.
[link widoczny dla zalogowanych]
****************************************************************
Miasteczko Anawelos. Po wielu dniach rozmyślań Elwira decyduje się na rozmowę z Ninem. Wie, ze może być ona bardzo trudna, ale jeżeli on wysilił się na tyle aby ją odnaleźć to ona jest mu winna wyznanie całej prawdy na temat jej związku z Paco Tapią.
Mąż Antoni siedzi już w kuchni pani Gomez przy okrągłym stole na którym leży jasnoniebieski obrus. Kobieta natomiast stawia na stole zaparzoną herbatę i siada naprzeciwko Nina. Elwira spogląda na mężczyznę wzrokiem pełnym niepokoju i strachu. Jak on zareaguje na te wszystkie informacje, które on a teraz zamierza mu przekazać.
- Dobrze... Więc spróbuje ci opowiedzieć o Pacu. Owszem znałam go, ale na początku gdy cię poznałam nie mogłam, nie byłam dość przygotowana aby odbyć z tobą ta rozmowę. – zaczyna kobieta.
- Dziękuje pani, ze zechciała ze mną porozmawiać. To dal mnie bardzo ważne.
- Twojego ojca poznałam jako nastoletnia dziewczyna. Świat był wtedy dla mnie kolorowy, pełen najjaśniejszych barw. Miałam dokładnie 17 lat gdy na moją życiowa drogę wkroczył on... Paco. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Była to miłość tak silna, że aby go zdobyć byłam zdolna do najgorszej podłości. Byłam rozpieszczoną i bogatą panienka z dobrego domu, która nie wyobrażała sobie, ze jakikolwiek chłopak mógłby nie zwrócić na nią uwagi. A on... On właśnie nie wykazywał żadnego zainteresowania moją osobą. A gdy dowiedziałam się, ze jest zakochany w innej. To mnie dodatkowo tak rozzłościło, że postanowiłam się na nim zemścić. Rozpowiedziałam po całej szkole, ze jesteśmy razem a gdy tamta dziewczyna się o tym dowiedziała zerwała z nim. Oczywiście na początku wierzyła jemu, ale co do tego, że jesteśmy razem przekonała się ostatecznie pewnego wieczoru gdy dosypawszy Pakowi narkotyk sprawiłam, ze wylądowaliśmy w łóżku. A ona to widziała. Później on odkrył intrygę i wyjechał z miasta abym już nie mogła go tak skrzywdzić. Nigdy więcej już go nie spotkałam. – Elwira ze łzami w oczach opowiadała Ninowi całą ta historię. Całe życie żałowała tego jak postąpiła z Pakiem. Ale już nigdy nie mogło go za to przeprosić.
- Może resztę opowie mi pani kiedy indziej – rzekł mężczyzna, który widział, że ta opowieść bardzo wzruszyła panią Gomez.
- Nie... Zostań... Chcę jeszcze ci coś powiedzieć... Coś bardzo ważnego związanego z twoim ojcem... Po jego wyjeździe odkryłam, że jestem w ciąży...
Nino był zaskoczony wyznaniem Elwiry. Po jego głowie zaczęła krążyć myśl w która nie mógł uwierzyć.
Ciszę przerwało wyznanie Elwiry:
- Jestem twoja matką...
********************** KONIEC ******************************* |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 21:35:46 24-06-08 Temat postu: |
|
|
A więc Elvira rzeczywiście jest matką Nina. Ciekawe, jak on się wobec niej zachowa; czy będzie w stanie jej wybaczyć, że go opuściła.
Juliana postąpiła dość ryzykownie. Nie wiadomo, czy zamiast pomóc Antoni, nie ściagnie nieszczęścia na siebie. Nikt nie wie, dokąd się udała i towarzyszy jej tylko dziecko
Ciekawe, jak zareaguje Pedro, kiedy spotka się z Nachem. Na pewno nie będzie to miła rozmowa |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:06:20 24-06-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek, zresztą jak zwykle
Żal mi biednego Pedra... Nigdy specjalnie za nim nie przepadałam, jednak jak czytałam to wszystko, to również i mi zrobiło się smutno. Skoro Nacho i Lucia się kochają nie powinni tego ukrywać przed Pedrem i od razu wyznać mu prawdę. W dodatku dowiedział się o tym w taki sposób. Na początku sądziłam, że wywoła awanturę, jednak widzę, że przyjął to z goryczą oraz smutkiem, wolał cierpieć w samotności. Ciekawa jestem co w końcu postanowią Lucia oraz Nacho, czy zdecydują się wyznać całą prawdę chłopakowi. Zaciekawił mnie też moment kiedy Ignacio wypowiedział życzenie... Hmmm, tylko jakie?
Podejrzewałam, że lekarze ze szpitala podawali Antoni jakiś niebezpieczny lek. Przeszło mi nawet przez myśl, że może kobieta nie jest naprawdę chora, a jedynie te leki wywołały u niej takie objawy, a lekarzy mogli być podstawieni? To zbyt skomplikowane Jednak choroba Antoni chyba naprawdę jest, a pielęgniarze dodatkowo ją pogłębiali. Najważniejsze, że Juliana to odkryła. Powinna zgłosić to na policje, powiadomić rodzinę, znajomych... przede wszystkim Nina.
Na szczęście Ana znalazła Pedra. Obawiałam się, że może się nie znaleźć albo popełni jakieś głupstwo. Wydaje mi się, że Ana i Pablo będą razem... Fajna by była z nich para
Zakończenie bardzo zaskakujące. Nie sądziłem, że Elwira może się okazać matką Nina... W dodatku nie chciała go odszukać... jak to się stało, że go porzuciła i trafił w końcu pod dach Paca... Tyle pytań mi się nasuwa, jednak mam nadzieję, że wkrótce wszystkie moje wątpliwości się wyjaśnią Najgorsze, że Elwira zniszczyła Paco życie, a on z pewnością kochał swoją dziewczynę. Dobrze, że chodziaż zrozumiała po latach swój błąd.
Czekam na następny odcinek i bardzo dziękuję za piękną dedykację :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:16:05 25-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje wam za piękne komentarze i zapraszam innych do komentowania. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mia Colucci Arango Komandos
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 679 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:35:12 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek. Nie mige doczekac sie nastepnego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:40:59 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Marino, kiedy będzie nowy odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:12:28 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Będzie dzisiaj, bo wczoraj nie zdążyłam go dokończyć. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:09:40 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak la_noche, Natasha17 i Mia Colucci Arango.
A dzisiejszy odcinek dedykuję la_noche.
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 35
Nino był zszokowany słowami Elwiry. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. A więc to jego matka... To dlatego Pakowi tak zależało na tym aby ten ją odwiedził. W głowie mężczyzny krążyło teraz wiele nieprzyjemnych myśli związanych z panią Gomez. Uświadomił sobie, że ta kobieta nigdy go nie kochała. On był tylko pomyłką w jej życiu. Znalazła sobie faceta i zostawiła go z nim wiedząc, że ten mężczyzna nie jest jego ojcem. Nie mógł sobie uświadomić tego, że matka jest zdolna porzucić własne dziecko. Nigdy nie chciał jej poznać... Całe życie bardzo źle ją wspominał, bo wiedział jak wielką krzywdę mu wyrządziła. A teraz siedziała przed nim z opuszczoną głową i łzami w oczach. Nino pomyślał, że źle zrobił przyjeżdżając tu. Wolałby nigdy jej nie poznać.
- Nino... – rzekła Elwira przerywając zaistniałą ciszę – Ja, ja ci to wszystko wytłumaczę – kobieta położyła dłoń na ręce Nina, lecz ten gwałtownie ją odsunął.
- Ja nie mam o czym z panią rozmawiać... – odrzekł mężczyzna wstając z krzesła – Żałuję, ze tu przyjechałem... Wolałbym nigdy pani nie poznać. – Nino kieruje się w stronę drzwi.
Elwira szybko wstaje i zatrzymuje syna. Pragnie aby jej wysłuchał. Ma mu tyle do opowiedzenia. Nie chcę aby żył z nienawiścią do niej. Bo to wszystko nie jest tak jak on sobie teraz myśli.
- Proszę zaczekaj... – kobieta odwraca Nina w swoja stronę i patrzy w jego oczy w których widoczne są krople łez
- Po co... O czym mamy rozmawiać? Przecież już wszystkiego się dowiedziałem... Nigdy mnie nie kochałaś i gdy tylko nadarzyła się taka okazja porzuciłaś mnie jak psa... – mąż Antoni ociera dłonią krople łez, które właśnie spływały po jego twarzy.
- Pozwól mi się wytłumaczyć... Daj mi tylko 10 minut a później będziesz mógł odejść. Proszę...
Nino daje się uprosić błaganiom kobiety i siada naprzeciwko niej przy stole.
- Mogę kontynuować moją opowieść? – pyta Elwira
Ojciec Nastki daje znak głową, że tak.
- A więc gdy tylko dowiedziałam się, ze jestem w ciąży powiadomiłam o tym moich rodziców. Oni mimo zdenerwowania i wstydu jaki czuli nie stracili głowy. Postanowili wydać mnie jak najszybciej za mąż za bogatego i przystojnego włocha Giovaniego. Ten człowiek cię wychowywał. Po ślubie dobrze nam się układało. Ja go nie kochałam, ale szanowaliśmy się nawzajem. I nigdy mu nie powiedziałam, że byłeś owocem miłości do innego. Wmówiłam mu, ze to on został ojcem. Bardzo się ucieszył gdy cię urodziłam. Nosił na rękach i wciąż powtarzał, ze jego syn zostanie wielkim człowiekiem. Niestety gdy miałeś 3 latka jego rodzima firma zbankrutowała. Gio się załamał i popadł w alkoholizm. Zaczął mnie bić. Gdy podniósł rękę na ciebie postanowiłam, ze od niego ucieknę, bo wiedziałam, ze dobrowolnie nie pozwoli mi odejść. Długo się przygotowywałam. Miałam znaleźć schronienie u kuzynki. W końcu nadeszła noc kiedy mieliśmy uciec. Było bardzo pochmurno i padał rzęsisty deszcz. Zabrałam cię i pojechałam do kuzynki. On jednak mnie znalazł. Kiedy nie było mnie w domu porwał cię... Wtedy widziałam cię po raz ostatni aż do dnia dzisiejszego.
- I nie próbowałaś mnie odszukać? - zapytał Nino z lekkim wyrzutem w głosie.
- Oczywiście, że próbowałam. Jednak Gio zmienił miejsce zamieszkania. Chodziłam na policję, dawałam ogłoszenia w prasie, występowałam w telewizji, wynajęłam detektywa... Ale to nie dało oczekiwanego rezultatu. – Elwira z trudem powstrzymuje łzy. – Kiedy cię zobaczyłam moje serce aż podskoczyło z radości. Wiedziałam jak wyglądasz, bo widziałam cię kiedyś w gazecie z twoją żoną i córką...
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć. To jest dla mnie takie trudne... Całe życie żyłem bez rodziców... Chociaż ojca poznałem w wieku 18 lat to ani on ani ja nie wiedzieliśmy, że jesteśmy spokrewnieni... – Nino był oszołomiony zaistniałą sytuacją. – Musze już iść i wszystko przemyśleć. – rzekł i wyszedł z domu pani Gomez.
Elwira została pogrążona w smutku. Bała się, ze syn nigdy jej nie pokocha. W końcu nie było jej przy nim przez całe jego życie... Nie była pewna czy dobrze postąpiła wyznając mu prawdę dotyczącą jego pochodzenia.
*************************************************************
Miejscowość Melozese. Ana i Pedro wracają do hotelu. Powiadomieni przez dziewczynę przyjaciele już na niego czekają. Chłopak zatrzymuje się przed budynkiem.
- Coś się stało? – pyta Ana nie wiedząc dlaczego przyjaciel nie wchodzi do hotelu.
- Obawiam się spotkania z Nachem i Lucią. Nie wiem jak zareaguje na ich widok.
- No, ale w końcu będziesz musiał się z nimi spotkać. – rzecze dziewczyna, której żal jest Pedra.
- Wiem, ale... Wiesz dlaczego wtedy odszedłem i nie urządziłem im awantury?
Ana patrzy na niego pytającym wzrokiem.
- Bo poczułem, że jeżeli stawie im czoło to popełnię jakieś głupstwo... Pragnąłem ich zabić. Bardzo przestraszyłem się swoich myśli i dlatego stamtąd uciekłem. Mój prawdziwy ojciec był przestępcom i boję się, ze mogłem odziedziczyć po nim geny. A ja nie chcę być zły.
- Ależ ty nie jesteś zły... Po prostu byłeś bardzo rozgniewany, ale na pewno byś tego nie zrobił... – Ana przytula się do chłopaka sądząc, ze to w jakiś sposób mu pomoże.
- Dziękuje, ze tak mnie wspierasz. Bardzo się cieszę, ze to ty mnie znalazłaś...
Dziewczyna uśmiecha się. Jest jej bardzo miło, ze brat Nacha docenia jej wysiłek i starania.
- Wejdę tam i stawię im czoło jeżeli obiecasz, ze będziesz przy mnie... – mówi Pedro.
- Oczywiście, ze będę przy tobie...
Młodzi wchodzą do budynku.
Wchodzą do sali gdzie znajdują się stoły do tenisa. Są tam wszyscy uczestnicy wycieczki a wśród nich znajdują się Lucia i Nacho. Wszyscy bardzo cieszą się z odnalezienia się chłopaka. Tylko jego brat i dziewczyna spoglądają na siebie z przerażeniem. Już wiedzą, że syn Luzmili poznał prawdę. Pedro podchodzi do nich.
- Czy możemy porozmawiać? – pyta młodych – Na osobności?
Cała trójka wychodzi do innego pokoju.
- Dlaczego??? – to jedno słowo wypowiedziane przez Pedra sprawiło, że Ignacio poczuł jeszcze większe wyrzuty sumienia. Głos chłopaka był całkowicie pozbawiony jakiegokolwiek podkładu emocjonalnego. W umysłach Lucii i Nacha przez dłuższy czas było słychać to słowo.
- Dlaczego? – powtórzył brat Nacha po dłuższej ciszy.
- Pozwól, ze ci to wytłumaczę... – zaczął Ignacio.
- Bardzo chętnie tego posłucham. – Pedro usiadł na kanapie.
- Więc... Ja... Ja jestem zakochany w Lucii od pierwszego dnia kiedy ją poznałem. Ukrywałem to przed nią i przed tobą. Wiedziałem, ze tylko zranię cię tym wyznaniem a to i tak niczego by nie zmieniło. Jednak kiedy zerwaliście ze sobą Lucia odkryła, ze też jest we mnie zakochana.
- Nawet nie wiem kiedy to się stało... Nie wiem kiedy przestałam kochać ciebie a zaczęłam jego. – wtrąciła dziewczyna.
- Postanowiliśmy, ze zrobimy wszystko aby zapomnieć o tym uczuciu. Jednak okazało się to dla nas zbyt trudne... Nie potrafiliśmy... Kiedy tylko się widzieliśmy wszystko odżywało. Chcieliśmy ci to wyznać, ale baliśmy się, ze nigdy nam tego nie wybaczysz. Ale Pedro... Przyrzekam, ze nie chciałem cię zranić... – powiedział Ignacio i spuścił głowę. Nie mógł spojrzeć w oczy bratu, który zawsze go wspierał a którego tak zawiódł. – Wybacz... – wydukał.
- Wybaczam wam to, ze się w sobie zakochaliście. I wybaczam tobie Nacho to, ze mnie okłamywałeś. Ale wybaczam ci jako człowiek obcemu człowiekowi. Nie jesteś już moim bratem... – Pedro wstał i skierował się do wyjścia. Nie okazywał żadnych emocji, ale jego serce krwawiło.
Nacho nic nie powiedział. Siedział na kanapie a po jego twarzy spływały krople łez. Wiedział, że na to zasłużył. Pragnął aby jego brat go pobił, wyzwał od najgorszych, ale on tego nie zrobił... Nie okazał żadnych emocji... Tak jak zawsze... Pedro już taki był, nigdy nie okazywał tego co czuł w środku. Jego brat wiedział, że nie trzeba być pobitym aby czuć ból największy jaki może sobie wyobrazić ten świat. Wystarczy usłyszeć słowa: „Nie jesteś już moim bratem”.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************
Przed budynkiem szpitala w którym znajduje się Antonia. Juliana jest wyraźnie zdenerwowana. Rozmawia z Javierem, który też ma niewyraźną minę.
- Więc mówisz mi tak po prostu, że nic nie możemy zrobić? – pyta kobieta z lekkim wyrzutem.
- Uspokój się przecież ci tłumaczę... Sama najlepiej wiesz, że ten lek po 10 minutach od jego zażycia nie pozostawia żadnych śladów w organizmie. A ten pielęgniarz powiedział ci prosto w twarz, że on nie podawał tego leku. A tylko ty wiesz, że to zrobił... – tłumaczy policjant.
- No to świetnie! – rzecze z ironią – Muszę to tak zostawić?!
- Najważniejsze jest teraz to aby zabrać Antonię z tego miejsca. A później pomyślimy jak wyciągnąć potrzebne nam informacje od tego człowieka.
- Tak, masz rację. Tata już tu jedzie więc niedługo Tonia opuści ten szpital i zostanie przewieziona do takiego w którym naprawdę jej pomogą a nie będą tylko szkodzić. – mówi Juliana
Tymczasem Nastka siedzi na ławeczce i z daleka przygląda się rozmawiającym osobom.
Po paru minutach pod szpital podjeżdża samochód. Wychodzi z niego Gabriel. Uradowana dziewczynka podbiega do dziadka.
- Dziadku – mówi będąc na rękach mężczyzny – Co będzie z mamusią? – córka Nina opiera główkę o ramię ojca Juliany.
- Wszystko będzie dobrze wnusi – Gabriel próbuje uspokoić dziewczynkę choć sam nie jest już tak pewien wypowiadanych przez siebie słów.
*************************************************************
Dom państwa Muttich. Pokój Maritzy. Na ścianie wisi piękny obraz przedstawiający dziką naturę. Dziewczyna pamięta jak go malowała. Była wtedy pełna tak dobrych emocji, że musiała przelać je na papier. Odkąd pamięta uwielbiała malować. Na początku były to dosyć nieporadne rysunki, lecz z czasem zaczynały nabierać coraz piękniejszego oddźwięku. Rodzice wcześnie zauważyli jej talent i posłali ją na lekcje dokształcające w tym kierunku. Pierwszą nagrodą jaką dostała za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie pt. „Najpiękniejsze miejsca na świecie” był komputer. Uwielbiała serfować po internecie i przebywać w tym jak go nazywała: „Magicznym świecie”. Założyła blog na którym umieszczała wszystkie swoje najlepsze pracę. Cieszyły się one i nadal cieszą ogromną popularnością. A teraz siedząc przy komputerze była właśnie w tym świecie. Sprawdzając pocztę stwierdziła, że otrzymała nowy e-mail. Od chłopaka z którym korespondowała już od miesięcy.
Już dawno do mnie się nie odzywałaś i chciałem sprawdzić jak się miewasz. U mnie to samo co zwykle. Szkoła i nauka. Moja mama już urodziła. Na świat przyszła moja siostrzyczka. Rzuciłem pomysł aby nazwać ją Esperanza. Rodzice zgodzili się, bo uznali, że tak długo się o nią starali i nigdy nie stracili nadzieji. Cała rodzina wciąż chodzi na paluszkach aby jej nie zbudzić. Bo gdy już się obudzi to jej krzyki są nie do zniesienia. Ale mimo wszystko już ją pokochałem całym moim sercem. Jest taka mała i krucha. Ma takie wielkie piwne oczy a w nich słoneczne promyczki, które rozświetlają mi każdy kolejny dzień. W załączniku przesyłam ci jej zdjęcie. Chcę abyś ją zobaczyła. Musze już kończyć. Przesyłam całusy i czekam na twój list.
Maritza uśmiechnęła się do siebie. Przecież niedawno mu odpisywała. Czyżby nie dotarł? Postanowiła wyjaśnić tą kwestię i zaczęła odpisywać na e-mail.
*************************************************************
Galeria sztuki. Trwa wystawa obrazów. Znajduje się tu także wiele dzieł Cristiny, która wraz ze swoim mężem ogląda dzieła innych.
- Bardzo szkoda mi tego Nina. Całe życie nie wiedział kim jest jego matka... – rzecze kobieta
- Tak to przykre – odpowiada jej mąż.
W pewnej chwili do państwa Alar podchodzi mężczyzna. Mario jest zaniepokojony jego widokiem.
- Dzień dobry – mówi i wita się z żoną Maria
Cristina odpowiada mu uśmiechem. Nie zna tego człowieka. Nigdy nie słyszała jego głosu. Zastanawia ją wyczuwalny w uścisku dłoni męża dreszcz.
- Przepraszam cię kochanie. Musze zostawić cię na chwilę – rzecze Mario i bierze znajomego za ramię. – Co ty wyprawiasz? – mówi Mario gdy nie ma już przy nim jego żony.
- Chciałem wam o czymś powiedzieć... Sprawdziłem to dla ciebie a ty tak się denerwujesz... Twoja żona na pewno chce usłyszeć to co mam do powiedzenia...
- Ale przecież mówiłem ci, że masz rozmawiać tylko ze mną. Rozumiesz? Ona o niczym nie może wiedzieć...
Stojąca w oddali Cristina jest zaniepokojona. Dlaczego jej mąż tak szybko odszedł ze swoim znajomym? Czy on coś przed nią ukrywa? Te pytania nie dają spokoju młodej kobiecie.
************************ KONIEC ********************************* |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:01:39 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek !
Na początku sądziłam, że Elwira nie kocha Nina i zostawiła go, nie czując nawet bólu w sercu. Jednak jej historia zrobiła na mnie wrażenie, nie sądzę, żeby kłamała. Jeli to co mówi jest prawdą to również nie miała prostego życia. Nie rozumiem czemu jej mąż z powodu upadku firmy zaczął się nad nią oraz jej synem znęcać. Ciekawa jestem co postanowi Nino. Czy będzie chciał bardziej poznać Elwirę, a może wróci do domu? W każdym razie szkoda mi go. Żył bez matki, a o ojcu dowiedział się dopiero tak późno. Jednak liczę, że jakoś odnowi sówj kontakt z matką, bo to dla niego jedyna bliska osoba poza Antonią, Nastką i ich przyjaciółmi.
Zaskoczyło mnie zachowanie Pedra. Sądziłam, że podczas jego rozmowy z bratem oraz Lucią padnie dużo gorzkich słów. Jednak dobrze, że chłopak okazał opanowanie i dojrzałość. Sądzę, że możę uda mu się odnowić relacje z Nacho, w końcu jego brat na pewno żałuje tego co zrobił. Jednak do niczego by nie doszło gdyby oboje w porę powiedzeli mu szczerą prawdę. Za to zastanawia mnie czy Ana i Pedro nie zbliżą się do siebie, choć może to tylko przyjacielskie stosunki.
Mam nadzieję, że zabiorą Antonię z tego szpitala. Ona na pewno nie zasłużyła na coś takiego. Od początku ją bardzo lubiłam. Ten pielęgniarz to jakiś zwykły idiota. Juliana i Javier powinni odpowiednio zareagować oraz powiadomić też pozostałych. Na pewno jest jakieś wyjście z tej sytuacji, jak kiedyś w przypadku Juli. Może wspólnymi siłami uda im się coś zdziałać i podjąć odpowiednie kroki.
Zastanawia mnie z kim koresponduje Maritza.
Czekam na nowy odcinek ! ... i zapraszam do mnie na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:48:31 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje ci za komentarz. I zapraszam innych, którzy jeszcze nie zauważyli odcinka. |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwoncia Motywator
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 273 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:36:05 26-06-08 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek:)
ciekawa historia Elwiry, myślałam że ona go nie chciała a to się okazało że jej go zabrano
fajne relacje Pedra z Aną mam nadzieję że zbliżą się do siebie i będą razem
szkoda mi Antonii, wstrzykują jej coś i wmawiają że zwariowała... oby udało się ją stamtąd zabrać
mnie również zastanawia z kim koresponduje Maritza
czekam na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:04:23 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Następny docinek ukaże sie jutro. Mam już go napisany, ale nie ma zbytniego zainteresowania tym odcinkiem wiec poczekam do jutra z wklejeniem następnego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:02 26-06-08 Temat postu: |
|
|
Ana jest prawdziwym wsparciem dla Pedra w tych trudnych chwilach.
Zrobiło mi się trochę szkoda Nacha kiedy Pedro powiedział mu,iż nie jest on już jego bratem.Jednak myślę,że Pedro z biegiem czasu upora się z tym wszystkim, a pomoże mu w tym Ana.Mam nadzieję,że między nimi wybuchnie również jakieś większe uczucie i to pozwoli chłopakowi zapomnieć o bólu. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|