Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 20:27:17 26-06-08    Temat postu:

Po pierwsze bardzo dziękuję za dedykację

A więc Elvira nie porzuciła syna z własnej woli. Nie dziwię się, że Nino był poruszony jej opowieścią. Jednak jest dobrym człowiekiem i kiedy przemyśli całą sytuację, na pewno pogodzi się z matką
Dobrze, że Gabriel zabiera Antonię z tego szpitala. Oby środki, które jej podawano nie spowodowały trwałych zmian w jej psychice
Słowa Pedra rzeczywiście musiały zranić Nacha, ale chłopak był rozżalony. Czas z pewnością załagodzi tę sytuację, lecz nie wiadomo, czy znów będzie między nimi tak jak kiedyś.
Pozdrawiam i czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:43 26-06-08    Temat postu:

świetnie ) Ana i Pedro <333 ciekawe, czy Nacho i Luci będą potrafili być ze sobą po tym wszystkim..... Elvira nie jest zła i myślę, że Nino w końcu zaakceptuje jej osobę )

Ostatnio zmieniony przez Iwi. dnia 21:36:09 26-06-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia :D
King kong
King kong


Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:48:28 27-06-08    Temat postu:

Ile tu odcinków świetne są wszytskie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:36 27-06-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze takim osobom jak Natasha17, Iwoncia, Meg, la_noche, Robertita Bustamante i Marysia . Cieszę się, że coraz wiecej osób czyta ta telenowele. A teraz zapraszam na kolejny odcinek. Miłej lektury!

Dzisiejszy odcinek dedykuję Meg.

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 36

Mario rozmawia z przyjacielem. Na jego twarzy pojawia się uśmiech. Radość ogarnia całe jego serce tak, że czuje jakby wznosił się ponad chmury. Jego marzenie może już wkrótce stać się rzeczywistością. Pragnie aby tak się stało. Marzy o tym z całego serca. Nigdy nie mówił o tym głośno, ale zawsze chciał aby jego żona odzyskała wzrok. I właśnie w tej chwili pojawiła się mała iskierka, która mogła to pragnienie zrealizować. Mężczyzna spojrzał na znajomego.
- Widzę, że bardzo się ucieszyłeś słysząc moje słowa. Tylko, że nadal nie rozumiem dlaczego nie chciałeś aby Cristina słyszała naszą rozmowę. Przecież to ona jest główną zainteresowaną. Musi się dowiedzieć. Chodzi o to aby odzyskała wzrok – rzekł zdziwiony zachowaniem przyjaciela Franco, który kompletnie go nie rozumiał. Przecież tyle czasu starał się i chodził po wielu szpitalach w nadzieji, że znajdzie lekarza, który podejmie się operacji mającej na celu odzyskanie wzroku przez Cristinę.
- Po prostu ona nigdy nie chciała abym szukał ratunku. Już przyzwyczaiła się do swojej choroby i bała się, że zrobi sobie nadzieję a później wszystko okaże się złudną mistyfikacją. – wyjaśnił swoją postawę Mario.
- No, ale teraz będziesz musiał jej wyznać prawdę i przekonać do poddania się operacji. To dla niej wielka szansa. – mężczyzna spojrzał na Cristinę. Żona Maria była niezwykle piekną kobietą a jej oczy dodawały szczególnego uroku.
- Oczywiście, że jej o wszystkim powiem – rzekł Mario – Mam nadzieje, że da się przekonać.
- Do czego? – zapytał głos stojący za mężczyzną. Mario odwrócił się. To była jego żona.
- Kochanie... – zaczął – Mam ci coś ważnego do powiedzenia, ale nie sądzę, że teraz jest na to odpowiedni moment. Porozmawiamy w domu.
- Ależ powiedz mi to teraz, bo ja... – Cristina nie zdążyła dokończyć, bo na scenie pojawiła się właśnie pani Cornelia Gawryluk, która była organizatorką dzisiejszej wystawy.
Była to kobieta niezwykle dystyngowana i dumna, ale również uprzejma i bardzo przyjemna. Zajmowała się poszukiwaniami nowych talentów. Pragnęła pokazywać ich dzieła całemu światu. Parę lat temu postanowiła otworzyć taką galerię i ukazywać w niej obrazy mniej znanych, ale jakże utalentowanych artystów.
- Dziękuje państwu za przybycie – kobieta zaczęła swoją przemowę.
*****************************************************************
Dom Luzmili i Charliego. Kobieta siedzi w kuchni i popija kawę. Dowiedziała się, ze dzisiejszego dnia maja wrócić Pedro i Nacho, którzy skrócili swoją wycieczkę po górach. Zastanawiał ją powrót tak nagłej decyzji. Przecież jeszcze tak niedawno dzwoniła do pedra, który był zachwycony widokami i klimatem tej miejscowości. A wczoraj jego głos brzmiał tak sucho i beznamiętnie. Miała wrażenie, że zadzwonił do niej jako do swojej szefowej, którą informuje, że wraca z urlopu. Luzmi przeczuwała, że na tej wycieczce musiało stać się coś niedobrego. Bała się o swoich synów. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. To były jej dzieci.
- Witajcie kochani – rzekła matka i stęskniona za nimi zaczęła ich ściskać i przytulać.
- Mamo, przestań – przecież nie było nas tylko dwa tygodnie a ty zachowujesz się tak jakby to był okres przynajmniej dwóch lat – powiedział Pedro – Jestem zmęczony i lepiej pójdę się położyć.
Luzmi spojrzała ze zdziwieniem na idącego na górę syna. Nigdy się tak nie zachowywał. Zawsze wracając z jakiejś podróży był pełen energii i radości. Pragnął o wszystkim opowiedzieć. A teraz tak już nie było. Przyszedł tak jakby wrócił ze szkoły. A to przecież miała być taka wspaniała podróż.
- To może chociaż ty mi opowiesz jak tam było? Co zobaczyliście? – zapytała kobieta z nadzieją i spojrzała na Nacha, który najwyraźniej nie był w nastroju do jakichkolwiek relacji.
- Nie ma o czym... – rzucił oschle i udał się na górę.
- Co im się stało? – powiedziała Luzmila sama do siebie – Nie poznaję własnych dzieci!
Wiedziała, że stało się coś poważnego, lecz nie miała pojęcia co to mogło być. Postanowiła, ze dowie się o przyczyny tak złego samopoczucia ich synów. Nie zastanawiając się długo wzięła torebkę i wyszła z domu.
Po paru minutach dojeżdża pod pomalowany na jasnożółto budynek z bordowym dachem To dom Lucii. Wchodzi do środka. Przyjmuje ją jej mama, która niestety nie chce wpuścić kobiety do pokoju córki.
- Proszę cię nie nalegaj na rozmowę z nią. Twoje wyrzuty mogą tylko pogorszyć jej stan – rzecze kobieta zaniepokojona stanem swojej córki.
- Ależ jakie wyrzuty. Barbaro o co ci chodzi? – pyta zdziwiona słowami kobiety Luzmila – Ja chciałam się tylko od niej dowiedzieć czy wie dlaczego moi chłopcy są w tak złych humorach. Na tej wycieczce musiało się co stać.
- A wiec ty o niczym nie wiesz?
- O czym nie wiem? Proszę cię jeżeli twoja córka ci o czymś powiedziała to przekaż mi te informacje. Martwię się stanem swoich synów.
- Dobrze. Wejdź. – rzecze Barbara i zaprasza Luzmilę do środka.
*****************************************************************
Tydzień później. Dom rodziny Muttich. Juliana i Marcos siedzą przy rozpalonym kominku i popijają szampana. Już od tak dawna nie mieli okazji pobyć sam na sam. Ale teraz zyskali taką szansę. Maritza i Sergio pojechali do dziadków, bo chłopiec koniecznie chciał rozegrać z dziadkiem partyjkę szachów a dziewczyna pragnęła pomóc babci w ogrodzie. Takim też sposobem zyskali czas tylko dla siebie. Oboje mieli powody do radości: Maritza odzyskała pamięć, Antonia została przewieziona do innego szpitala i jej stan poprawia się z dnia na dzień. Już rozpoznaje bliskich.
- Jestem znów spokojna i szczęśliwa – rzecze Juliana wtulona w objęcia męża – wszystko jest tak jak być powinno.
- Tak wszystko jest doskonale ułożone, bo ty jesteś przy mnie – Marcos delikatnie całuje żonę w usta.
Zaczynają się całować. Mężczyzna kładzie żonę na dywan i rozpina jej bluzkę.
- Może pójdziemy do sypialni? – szepcze Marcos do uszu ukochanej.
- Nie zostańmy tu – odpowiada Juliana i znów całuje męża.
Kochają się. Świat nie może być piękniejszy gdy są oboje razem, przy sobie. Ich miłość daje im siłę do walki z wszelkimi przeciwnościami losu, które życie wciąż przed nimi stawia.
[link widoczny dla zalogowanych]
*****************************************************************
Promienie porannego słońca padają na twarz Any, która właśnie się budzi. Już od tygodnia nie miała żadnego kontaktu z osobami, które byłe na wycieczce. Martwiła się o Lucię, Pedra i Nacha, którzy muszą tak cierpieć. Przez te kłamstwa musi cierpieć cała trójka. A przecież mogło być zupełnie inaczej. Chciałabym aby się pogodzili, ale wie, że na razie jest to nie możliwe. Rany nie zostały jeszcze dostatecznie zagojone aby można było podjąć jakiekolwiek kroki w celu pogodzenia tych osób. Dziewczyna postanowiła zadzwonić do Pabla.
- Hej! – rzekła usłyszawszy głos chłopaka – Masz kontakt z Pedrem. Wiesz jak on się czuje?
- Cały czas nie wychodzi z domu. Byłem u niego, ale rozmowa się zbytnio nie kleiła. Nacho natomiast wyjechał na hacjendę chyba do jakiegoś Juana Tobiasa. Pani Luzmila prosiła mnie abym jakoś spróbował wyciągnąć Pedraz domu, ale mi się to nie udało. A co u Lucii?
- Nie rozmawiałam z nią, ale wiem od pani Barbary, że wyjechała do ojca. Musi się z tym wszystkim jakoś uporać. – rzekła Ana której w głowie pojawił się pewien pomysł – Mam plan aby rozruszać trochę Pedra. Pomożesz mi?
- No dobra tylko powiedz mi jak brzmi twój plan...
[link widoczny dla zalogowanych]
*****************************************************************
Szkoła. Pedro wchodzi do budynku i zauważa Ane. Uśmiecha się na jej widok.
- Co ty tu robisz? – pyta – Mnie wezwał dyrektor nie mam pojęcia po co... – chłopak zrobił niezadowoloną minę.
- To nie dyrektor. Zastawiłam na ciebie pułapkę... – dziewczyną zrobiła tak słodką minkę, ze brat Nacha zaczął się śmiać.
- No, ale przecież rozmawiałem z dyrkiem...
- To był Pablo.
- Co takiego? – Pedro był naprawdę zdziwiony talentem swojego przyjaciela.
- Ale mam nadzieje, ze się nie gniewasz...
- Nie, nie gniewam się. A teraz muszę iść.
- Zwariowałeś! – krzyknęła oburzona Ana łapiąc go za rękę – Teraz pójdziesz ze mną...
- Co takiego? Gdzie ty chcesz iść... Nie mam nastroju.
- A ja miałam już taką nadzieję, ze będę miała z kim pójść na dyskotekę. Jestem taka samotna i opuszczona przez los. Chyba tylko pokemony mnie kochają... – rzekła dziewczyna i odwróciła się od chłopaka.
- Jakie pokemony... Zresztą nie ważne. Jeżeli już tak bardzo ci na tym zależy to z tobą pójdę.
W tej chwili uradowana Ana rzuciła mu się na szyję. Była bardzo szczęśliwa, że udało się jej przekonać chłopaka do swojego pomysłu.
- Ale ostrzegam, że ostatnio nie jestem zbyt skory do zabaw...
- Nie przejmuj się... Ja cię już rozruszam – rzekła dziewczyna z przebiegłym uśmieszkiem.
Godzinę później. Klub muzyki latino. Na sali rozbrzmiewa wesoła i radosna nuta. Ana i Pedro siedzą na kanapie i popijając lemoniadę rozmawiają. Świetnie się ze sobą dogadują. Mają wiele wspólnych zainteresowań i pasji. W pewnym momencie Pedro wstaje i prosi przyjaciółkę do tańca. Młodzi bawią się i śpiewają piosenki, które dobrze znają i kochają. Ana porusza się niezwykle zgrabnie i kobieco. Widać, ze doskonale umie tańczyć. Pedro tańcząc czuje, że żyje. Uwielbia to robić. To jego wielka pasja. A teraz dodatkowo znalazł dziewczynę, która tak jak on doskonale porusza się po parkiecie. Po wielu minutach wspólnej zabawy przyjaciele siadają znów na kanapie.
[link widoczny dla zalogowanych]
- Doskonale tańczysz! – mówi Pedro zachwycony zdolnościami swojej tanecznej partnerki
- Ty także – rzecze Ana
- Uwielbiam taniec i kiedyś chciałbym się tym zająć zawodowo.
- To tak samo jak ja! – wykrzykuje uradowana dziewczyna.
Nagle na sali cichnie muzyka i głos zabiera mężczyzna o ciemnych włosach.
- A teraz moi drodzy ogłaszam konkurs!
Na te słowa rozbrzmiewają wesołe okrzyki.
- Para, która najlepiej zatańczy salsę otrzyma wyjątkową nagrodę – kończy przemówca – Prosimy o zgłaszanie się do mnie. Za 20 minut rozpocznie się przedstawienie.
- Umiesz tańczyć salsę? – pyta Ana chłopaka.
- No pewnie!
- I myślisz o tym samym co ja?
Pedro znacząco kiwa głową. Para idzie zapisać się na występ.
[link widoczny dla zalogowanych]
******************************************************************
Szpital psychiatryczny do którego została przewieziona Antonia. Nino siedzi przy niej. Rozmawiają. Widać, że kobieta jest już w znacznie lepszym stanie. Uśmiecha się i cieszy widokiem męża oraz córeczki, która także tam jest. Cała rodzina jest w komplecie. Promienie jasnego słońca padają na roześmiane twarze ludzi siedzących w ogrodzie zakładu zamkniętego. Zza drzew spogląda na nich Rodrigo.
- Znalazłem ją... – mówi przez telefon do Libi.
Kobieta uśmiecha się.
***************************** KONIEC ******************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Meg
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 5914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:39:04 27-06-08    Temat postu:

Ciekawi mnie co się wydarzy podczas konkursu.
To dobrze,że Ana namówiła Pedra na wyjśie powinien trochę się rozruszać i zapomnieć o wydarzeniach jakie miały miejsce na wycieczce.
Lucia pojechała do ojca mósi wszystko przemyśleć może to i lepiej taka zmiana może jaj pomóc poukładać wszystko i przemyśleć.
Natcho też na hacjendzie pewnie wszystko sobie przemyśli.

Dziękuję bardzo za dedykację.
Odcinek jak zawsze ciekawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwoncia
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:49:44 27-06-08    Temat postu:

świetny odcinek
fajnie by było jakby Cristina odzyskała wzrok
nie dziwię się że chłopcy wrócili w złych humorach...
Ana jest super fajny miała pomysł żeby wyciągnąć Pedra z domu potrafiła go rozruszać, świetnie się dogadują mam nadzieję że będą razem i fajnie by było gdyby wygrali konkurs
Juliana i Marcos wreszcie mają czas dla siebie
dobrze że Antonia czyje się już lepiej i przewieźli ją do innego szpitala
czekam na kolejny odcinek :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mia Colucci Arango
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:47:41 27-06-08    Temat postu:

Super odcinek.
Nareszczie Antonia dochodzi do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:53:14 27-06-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze i zapraszam innych do przeczytania i skomentowania odcinka. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 15:59:05 28-06-08    Temat postu:

Kolejny świetny odc.
Mam nadzieję, że Cristina zdecyduje się na operację. Rozumiem, że pogodziła się już ze swoim stanem i nie chce robić sobie niepotrzebnych nadziei, ale warto spróbować.
Antonia czuje się już lepiej, ale ten przeklęty Rodrigo już ich znalazł Oby tym razem on i jego wspólnicy nie zdołali skrzywdzić Antoni.
Pablo i Ana wymyślili świetny plan. Dzięki nim, Pedro wraca do normalnego życia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:37:42 28-06-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze takim osobom jak Meg, Iwoncia, Mia Colucci Arango i la_noche.

Dzisiejszy odcinek dedykuję Iwonci.

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 37

Antonia wzięła Nastkę na kolana i przytuliła ją do siebie. Ta jednak odepchnęła ją spoglądając na nią dziwnym wzrokiem. Nino nie wiedział dlaczego mała tak się zachowuje przecież tak bardzo chciała zobaczyć swoja mamę i tyle razy się o nią pytała. Dlaczego więc teraz gdy już się spotkały jest dla niej taka oschła.
- Córeczko co się stało? – pyta zmartwiona zachowaniem córki Antonia. Kobieta obawia się, ze Nastka po prostu jej się boi. Przecież jest chora psychicznie.
- Mamusi czy ty nas kochasz? – pyta mała z łzami w oczach
- Ależ kochanie co to jest w ogóle za pytanie... To, że ostatnio nie byłam przy tobie i jestem trochę chora, nie oznacza, że przestałam cię kochać... – rzecze Tonia a w jej oczach pojawiają się łzy. Dlaczego jej córka uważa, że ta jej nie kocha?
- Nie jestem tego taka pewna... – odpowiada córka Nina i podchodzi bliżej taty do którego przytula się bardzo mocno. Dziewczyna sprawia wrażenie jakby była za coś obrażona na swoją matkę. Ta jednak nie wie o co jej chodzi.
- Nastieńka – zaczyna Nino – Jesteś jeszcze bardzo mała i wielu spraw możesz nie rozumieć, ale wiedz, że my z mamą kochamy cię i zawsze będziemy cię kochać. – rzekł mężczyzna lekko przerażony całą sytuacją. Skąd u trzyletniej dziewczynki takie przypuszczenia – Ktoś ci powiedział, że mama cię nie kocha? – zapytał Nino sądząc, że dziewczynka usłyszała czyjaś rozmowę i po prostu źle ją zrozumiała.
- Tak... To znaczy nie... – Nastka zawahała się. Przecież obiecała Libi, że o jej rozmowie nikt się nie dowie. Już nie wiedziała co ma o tym myśleć. A jeżeli ta kobieta kłamała? Powinna wierzyć swoim rodzicom a nie obcej osobie.
- Proszę powiedz nam kto ci naopowiadał takich bzdur... Proszę... – rzekła Antonia i delikatnie dotknęła dłoni córeczki.
- No dobrze... Ale nie mówcie jej, że się wam przyznałam... To była pani Libia... Powiedziała, ze mama ma już inną rodzinę i już nas nie kocha – mówi mała blondynka i znów wtula się w silne ramiona swojego taty. Czuje się w nich tak bezpiecznie.
W głowie Nina powstaje zamęt. Dlaczego Libia powiedziała coś takiego? Przecież ona taka nie jest... Zawsze go wspierała a szczególnie ostatnio gdy Antonia trafiła do szpitala a jego dręczyły te wizje dotyczące jego ojca. Co prawda czasem wydawało mu się, że ona go podrywa, ale czy zdolna by była do takiej podłości? Jak można wymyśleć takie bzdury i opowiedzieć je małemu dziecku, które we wszystko potrafi uwierzyć.
- Libia na pewno się pomyliła... Zapewne nie chciała tego powiedzieć... – rzekł mężczyzną chcąc uspokoić córeczkę i popatrzył z zaniepokojeniem na żonę.
- Tak jestem pewna, że tak było – powtórzyła Antonia i wysiliła się na uśmiech.
Już od dawna podejrzewała, że Libia chce zdobyć względy Nina, ale nie wiedziała, że zdolna jest do takiej podłości! Przecież wie, że taka mała dziewczynka bezgranicznie ufa ludziom i mogłaby przez to mieć urazę do swojej matki. Dobrze, że Nastka im o tym powiedziała.
- Córeczko pójdź urwać te różowe kwiatuszki... – rzekł mąż Toni do córki i pokazał jej rosnące pod wielkim borem piękne rośliny – Ja zaraz tam do ciebie przyjdę...
- Dobrze tatusiu... – dziewczynka posłusznie oddaliła się od rodziców.
- Mam nadzieję, że porozmawiasz z tą kobietą... – powiedziała żona Nina.
- Oczywiście, że tak zrobię. Nie wiem dlaczego to zrobiła...
- Dobrze wiesz... – Antonia zrobiła „kwaśną minę”. – Jak tylko wyzdrowieje to jej pokaże, że nie wolno jej się do ciebie zbliżać...
- Czyżby moja żona była zazdrosna? – Nino uśmiechnął się.
- Oczywiście, że tak...
Nino podchodzi do Antoni i przytula ją do siebie.
- No to niech moja żona wie, że w moim sercu jest miejsce, które na zawsze pozostanie zarezerwowane tylko dla niej. I nikt go nigdy nie zastąpi...
Kobieta patrzy w oczy męża. Tak bardzo chciałaby wrócić z nim do domu. Ale wie, ze musi skończyć terapię. Musi wyzdrowieć.
- Kocham cię – mówi Nino i całuje żonę w usta. Ona odwzajemnia jego pocałunek.
To ich pierwszy pocałunek odkąd Tonia zachorowała. Są szczęśliwi, bo wierzą, że ich miłość wszystko przetrzyma.
[link widoczny dla zalogowanych]
***************************************************************
Dyskoteka. Cztery pary stoją na parkiecie i przyglądają się występowi dwójki młodych ludzi, którzy właśnie kończą swój pokaz. Na ich twarzach widnieje uśmiech. Po zakończonym tańcu na środek wychodzi organizator konkursu i zapowiada kolejną parę:
- A teraz przed państwem kolejna dwójka młodych ludzi, którzy zatańczą dla nas salsę. Proszę o gorące brawa dla Any i Pedra!
Na sali rozlegają się oklaski a na parkiecie pojawia się para tancerzy.
Rozpoczyna się ich taniec. Widać jak oboje bardzo dobrze znają układ taneczny salsy. Wszyscy są zachwyceni ich występem. Ana zgrabnie poruszając biodrami przykuwa uwagę wielu mężczyzn, którzy znajdują się na dyskotece. Pragnęliby być na miejscu Pedra i mieć możliwość zatańczenia z nią chociaż jeden raz. Natomiast chłopakiem zachwycona jest damska część publiczności, która wykrzykuje okrzyki na jego cześć. Nie zawsze zdarza się aby talent był połączony z urodą. A na dodatek para ta umiała doskonale się uzupełniać. Jednak jeden z mężczyzn znajdujących się na sali przyglądał się dziewczynie z największym zaciekawienie. W pewnym momencie Ana poczuła jego spojrzenie, która przyciągało ją w jego stronę. Gdy na niego spojrzała zrobiło jej się gorąco a przed oczyma przeleciało jej wiele niewyraźnych obrazów z dzieciństwa. Mimo, iż na sali było bardzo dużo osób i panował mrok dziewczyna wiedziała, że zna tego człowieka. Nagle zbiegła ze sceny i zaczęła krzyczeć: „Oscar!!!” a chłopak zauważywszy to natychmiast uciekł. Ona zaś zemdlała.
Wokół niej zebrało się wiele osób. Pedro usiadł obok niej i próbował obudzić. Podano mu szklankę wody i po chwili dziewczyna obudziła się.
- Już ci lepiej? – zapytał chłopak z wyraźną troską w głosie, trzymając dziewczynę w ramionach.
- Ten chłopak... – mamrotała jeszcze pół przytomna Ana.
- Może lepiej zanieśmy ją na górę. Tam znajduje się pokój w którym odpocznie – zasugerował właściciel dyskoteki.
Pedro wziął więc dziewczynę na ręce i zaniósł do owego pokoju.
Godzinę później. Ana się budzi a chłopak gładzi ja po głowie.
- Ale mnie wystraszyłaś... – mówi Pedro
- Ja go widziałam...
- Ale kogo widziałaś. Nic z tego nie rozumiem... Ciągle przez sen wypowiadałaś imię jakiegoś Oscara. – rzekł chłopak
- To był mój brat. Jestem pewna.
- Ale przecież ty nie masz brata – Pedro był zdziwiony.
- To znaczy masz racje i właśnie dlatego nie rozumiem.
Chłopak zrobił jeszcze bardziej zdziwioną minę. Nie rozumiał słów dziewczyny.
- To masz tego brata czy nie?
- Nie, nie mam, ale miałam. On zmarł 2 lata temu... A teraz nagle zobaczyłam go w dyskotece.
- To na pewno był ktoś bardzo do niego podobny. Nie martw się już tym. – brat Nacha próbował pocieszyć przyjaciółkę, która najwyraźniej była bardzo rozstrzęsiona.
- No, ale on był taki podobny...
***************************************************************
Dom Luzmili i Charliego. Jest już noc. Ciemność rozciąga się nad całym miastem. Kobieta stoi przy oknie i bez słowa wpatruje się w bezchmurne niebo na którym widnieje księżyc i świeci miliony gwiazd. Ostatnio nie ma zbyt wielu powodów do radości. Pedro i Nacho są skłóceni a ona nie wie jak ich pogodzić a Charlie ciągle pracuje i nie ma czasu aby z nią porozmawiać. Luzmi delikatnie dotyka swojego brzucha. Jest świadoma tego, ze jej zły nastrój może negatywnie wpływać na dziecko, ale co ma zrobić jeżeli ma właśnie takie odczucia. Nagle słyszy hałas dobiegający z dołu. Schodzi i widzi pijanego męża, który ledwo trzyma się na nogach.
- Cześć kochanie – mówi i podchodzi do żony chcąc ją pocałować.
Ta jednak odsuwa się i patrzy na niego smutnym spojrzeniem.
- Jesteś pijany... – rzecze niezadowolona.
- A może po prostu nie wyspany? – ironizuje Charlie.
- Proszę cię nie kpij sobie ze mnie. Dlaczego się upiłeś? – pyta rozzłoszczona.
- Nie denerwuj się tak – mówi Charlie – To szkodzi naszemu dziecku.
- Zacząłeś się nagle nim przejmować? Cały dzień nie ma cię w domu i nawet nie wiesz z jakimi problemami ja się zmagam. A ty się jeszcze upijasz... Świetnie... – Luzmi chce odejść, ale Charlie gwałtowanie łapię ją za ramię i przysuwa do siebie.
- Ale przecież ja to wszystko robię dla was... dla ciebie naszych dzieci i tego które wkrótce przyjdzie na świat. Ja was bardzo kocham.
- To zacznij to wreszcie okazywać – mówi kobieta smutnym głosem i odchodzi.
Charlie natomiast kładzie się na kanapie. Woli nie iść do sypialni, bo żona na pewno go z niej wyrzuci. Ona niczego nie rozumie... Przecież on ją tak kocha i nie chce zdradzić, ale nie może przestać myśleć o Dianie, która wciąż nad nim krąży. Boi się powiedzieć o tym Luzmili, bo ta może się na niego obrazić. A on jest tylko mężczyzną i kompletnie nie wie co ma teraz zrobić.
[link widoczny dla zalogowanych]
***************************************************************
Dom państwa Alar. Cristina siedzi przy łóżku i czyta swojej małej córeczce, Marimar bajkę. Książka ta jest napisana alfabetem morsa także kobieta może to zrobić. Dziewczynka już prawie śpi a jej mama wciąż jej czyta:
Księżniczka znalazła się w ogrodzi i natrafiła na drogę, która usypana była z czerwonych płatków róż a drogę wskazywały jej zgromadzone świetliki, które oświetlały drogę. Na jej końcu ujrzała jego. Stał w podartych spodniach i zabrudzonej koszuli. Jednak dla niej to się nie liczyło. Ważne było tylko to jakie ma serce. Podeszła do niego a ona klęknąwszy przed nią z ogromnym bukietem róż powiedział:
- Nie obawiaj się ma ukochana. To nie jest zaręczyn blask, lecz mój pożegnalny akt. Chciałbym serce me w darze ofiarować ci, bo już żadna go nie zdobędzie. Będzie ono na wieki twe przypomniawszy mi historii dzieje twe. Twoja skóra, zapach, dusza zostanie w pamięci mej aż do ostatnich chwil kres. Żegnaj ukochana. Już nasze drogi nie skrzyżują się.
Młodzieniec wstaje i wręcza ukochanej kwiaty...

Żona Mario nagle przerywa opowieść, bo do pokoju wchodzi jej mąż.
- Już zasnęła? – pyta a Cris znacząco kiwa głową – Więc chodź... Musimy porozmawiać. – mężczyzna bierze ja za rękę i prowadzi do ich wspólnej sypialni.
Łoże ich ma kolor różowy a nad nim znajduje się wielkie czerwone serce. Kobieta siada na nim obok swojego męża.
- Kochanie – zaczyna Mario – Pamiętasz tego człowieka, który był na wystawie i ze mną rozmawiał?
- Tak, ja pytałam się ciebie o co chodzi, ale przerwało nam przemówienie pani
- Więc on jest lekarzem i... powiedział, ze istnieje możliwość, że odzyskasz wzrok – rzecze mężczyzna z uśmiechem na ustach. Cristina jednak smutnieje.
- Przecież już ci mówiłam, ze nie chcę abyś szukał lekarzy, którzy mogliby pomóc mi w odzyskaniu wzroku. – Kobieta wstaje z łóżka – Prosiłam cię a ty zignorowałeś moją prośbę.
- Tak wiem, ale teraz jak już jest możliwość to może byśmy się wybrali do niego? – pyta Mario z nadzieją w głosie.
- Nie... Nie chcę znów przeżywać tego samego.
Cris kieruje się w stronę drzwi, lecz nagle potyka się o fotel i upada.
- Kochanie... Przecież wiedziałaś, ze tu jest ten fotel – mąż pomaga wstać kobiecie.
A ona rozpłakuje się. Mario patrzy na nią ze smutkiem. Nie chciał aby jego żona płakała. Chciał tylko jej pomóc.
- Dobrze... Muszę ci opowiedzieć pewną historię z mojego życia.’
- Ale nie musisz...
- Po prostu chcę... – rzecze Cristina i ociera łzy.
[link widoczny dla zalogowanych]
****************************** KONIEC ***************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwoncia
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:13:52 28-06-08    Temat postu:

dziękuję za dedykację
odcinek jak zwykle świetny
dobrze że Nastka wyjawiła rodzicom że to Libia nagadała jej te głupoty... i oby mała przestała wierzyć w te bzdury... szkoda mi Antonii... musiało jej się zrobić strasznie smutno z powodu pytania Nastki...
Ana i Pedro<333 uwielbiam ich ciekawa historia z tym bratem Any... może on jednak nie zginął i teraz wrócił?? czekam na dalsze rozwinięcie tego wątku bo mnie strasznie irytuje
Charlie nie przestaje myśleć o dianie dziewczyna zawróciła mu w głowie
ciekawi mnie historia z życia Cristiny
czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mia Colucci Arango
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:12:10 28-06-08    Temat postu:

Odcinek jest boski.
Zal mi Antoni. Mam nadzieje ze Libia wiecej nie naopowiada takich bzdur Nastce.
Widze ze szykuje sie romans miedzy Charlim a Diana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 19:13:02 28-06-08    Temat postu:

Charlie nie chce zdradzić Luzmili, ale nie robi nic, żeby odsunąć się od Diany. Na dodatek upija się, chociaż wie, że żona jest w ciąży i nie powinna się denerwować
Dobrze, że Nastka powiedziała o tym, co usłyszała od Libii. Pewnie będzie udawać, że dziewczynka źle ją zrozumiała, ale mam nadzieję, że Nino jej nie uwierzy.
Ana zobaczyła kogoś bardzo podobnego do swojego brata. Jeśli to on, to ciekawe, jaki miał powód, żeby udawać zmarłego.
Czekam na nowy odc., zwłaszcza, że bardzo zainteresowała mnie historia Cristiny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulineczka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 11440
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Columbia :D

PostWysłany: 20:02:43 28-06-08    Temat postu:

Witam cię Marino. Postanowiłam odwdzięczyć ci się za to, że komenmtujesz każdy odcinek mojej telenoweli. Ponad to bardzo lubiłam, a wręcz uwielbiałam LMEEE, dlatego twoja kontynuacja od dawna znajdowała się na liście telenowel, które zamierzam przeczytać. Początkowe odcinki nie zwbudziły we mnie zbytniego zainteresowania. Zawierały w sobie mało opisów. Jednak z każdym nowym odcinkiem widziałam znaczną poprawę. Te najnowsze odcinki są po prostu świetnie, widać, że wkładasz w Magię miłości dużo serca. Chce pochwalić cię za świetnie opisane sceny miłosne. Wywarły one na mnie ogromne wrażenie, szczególnie jeśli chodzi o Julianę i Marcosa. Cudownie opisujesz uczucia wewnętrzne bohaterów, podobają mi się również opisy różnych miejsc oraz piękna przyrody. Niestety slynę z tego, że jestem osobą szczerą aż do bólu, więc powiem to, co mi się nie podoba. Otóż nie podoba mi się, że opisujesz wszystko w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym, jak robią to inni autorzy telenowel. Chodzi mi na przykład o coś takiego (w tej chwili wymyślam ten cytat)

Dom rodziny Muttich. Juliana siedzi samotnie na kanapie, wpatrując się w księżyc i gwiazdy.
- Co się dzieje kochanie?- pyta Marcos.
- Martwię się o Maritzę- rzecze Juli.


Brzmi to inaczej niż:

Tymczasem w domu rodziny Muttich, Juliana siedziała samotnie na kanapie, wpatrując się w księżyc i gwiazdy.
- Co się dzieje kochanie?- zapytał Marcos.
- Martwię się o Maritzę.- rzekła Juli.


Może dla innych nie stanowi to żadnej różnicy, ale ja zawsze zwracam uwagę na nawet najmniejsze szczegóły. Zauważyłam też, że często mieszasz w dialogach czas teraźniejszy z przeszłym. Dla ułatwienia, wyjaśnię to na przykładzie.
(znów wymyślony cytat)

- Nigdy ci tego nie wybaczę Nacho.- mówi Pedro ze łzami w oczach.
- Ale dlaczego?- rzecze Ignacio, ledwo powstrzymując się od płaczu.
- Zdradziłeś mnie, a to boli.- oznajmia Pedrito.
- Ale proszę wybacz mi to.- powiedział Nacho z ogromnym smutkiem i nadzieją w głosie.
- Nie, nigdy ci tego nie wybaczę.- stwierdza Pedro.
- Zawsze byliśmy dobrymi kumplami. Nasza przyjaźń nie może się tak skończyć.- mówi Nacho.
- Nie jesteś juz moim bratem. i nigdy nim nie będziesz.- rzekł Pedro.


Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Raz piszesz "mówi", "rzecze" w czasie teraźniejszym, a za chwilę rozmowa przenosi sie na czas przeszły i wyrazy przybierają formę "rzekł", "powiedział".

Jednak to nie zmienia faktu, że twoja telenowela bardzo mi się podoba. A to, że ja jestem taka szczegółowa, nie znaczy, że masz od razu zmieniać styl swojego pisania ;* Pisz tak, jak chcesz, bo idzie ci coraz lepiej. A teraz komentarz do ostatnich odcinków:




Mam nadzieję, że Cristina odzyska wzrok. Bardzo by mnie to ucieszyło

Pedro i Nacho pokłócili się i to nie na żarty. Ich relacje znacznie się popsuły. Mam jednak cichą nadzieję, że bracia wkrótce dojdą do porozumienia i będzie można ponownie nazwać ich kochającym się rodzeństwem.

Juliana i Marcos to cudowna para. Widac jak bardzo się kochają. Pięknie opisujesz miłosne sceny z nimi. Ich uczucia… Ten wątek jest taki romantyczny. Mam nadzieję, że ich miłość wytrwa do końca.

Pedro i ana tworzą świetną parę. Cieszę się, że dziewczyna starała się go rozweselić i najwyraźniej udało jej się to Liczę, że będą razem.

Antonia czuje się już lepiej. Bardzo mnie to cieszy. Jednak zbliżają się kłopoty, o czym świadczy pojawienie się Rodrigo.


Dobrze, że Nastka powiedziała rodzicom całą prawde. Niech wiedzą, jaką żmiją jest Libia. Antonia i Nono to świetna para.

Ana i Pedro razem wirują na parkiecie Ale nagle ona zobaczyła kogoś podobnego do swojego zmarłego brata. Czy to możliwe? A może Oscar nie umarł??

Charlie się upił, nie podoba mi się to. Coraz bardziej podoba mu się Diana, swoją drogą nie lubię tej dziewczyny. Chce rozbić szczęśliwe małżeństwo, nie zważając na to, że cierpieć będą dzieci.

Szkoda, że Cristina nie chce operacji. Myślę, że to byłaby dla niej duża szansa. Ciekawi mnie historia, którą opowie mężowi.


Czekam na nowy odcinek ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:29:17 28-06-08    Temat postu:

Dziękuje wam bardzo za komentarze a szczególnie Paulineczce. Wiesz już jedna osoba pisała mi, że powinnam pisać w czasie przeszłym i chyba tak zrobię, bo mi się te czasy mieszają. Dziękuje za słowa krytyki jak i uznania. Na taki komentarz czekałam od początku pisania Magi miłości. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 29 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin