|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 13:05:50 08-08-08 Temat postu: |
|
|
Pedro jednak zażył narkotyk, o nie
A Linda jeszcze się ucieszyła. Jednak nie zdrezygnowała z myśli o rozbiciu związku Nacha i Lucii.
Antonia wychodzi ze szpitala. Oby już nikomu nie udało się zniszczyć szczęścia tej rodziny.
Marcos powiedział, że nie mógł by żyć bez Juliany. A jeszcze nie wie, dlaczego żona poruszyła ten temat
Ostatnio zmieniony przez Orchidea dnia 13:06:17 08-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:34:09 08-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Natasha17, Mia Colucci Arango, Marysia :D i la_noche. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 49
Charlie spoglądał nerwowym okiem na lekarza. Przecież to dopiero połowa ciąży a jego żona dostała skurczy przedporodowych. Bał się o życie jej i ich nienarodzonego dziecka. Pamiętał dokładnie chwilę w której Luzmila poinformowała go, że zostanie ojcem. Był wtedy taki szczęśliwy. Czuł jak radość ogarnia jego serce. A teraz... W jednej chwili wszystko mogło się zmienić.
- Pańska żona jest osłabiona., ale na szczęście jeszcze nie urodziła. Musi więcej odpoczywać, bo jeżeli dziecko urodzi się wcześniej będzie bardzo osłabione i nie wiem czy damy radę je uratować. – powiedział lekarz
- Już ja zadbam żeby więcej odpoczywała. Cały czas powtarzałem jej aby nie chodziła do pracy tylko została w domu, ale ona jest taka uparta – rzekł Charlie w myślach obiecując sobie, że bardziej zadba o kobietę, która urodzi jego dziecko.
- Jest jeszcze jedna kwestia o której muszę pana poinformować. Jak pan wie żona ma nadciśnienie a więc będzie musiała mieć cesarskie cięcie. Nie możemy pozwolić aby rodziła siłami natury. To mogłoby zagrozić jej życiu. – dodał mężczyzna zajmujący się Luzmilą. – A teraz może pan wejść do żony. Ona już pana oczekuje.
- Dobrze, dziękuje panie doktorze – po tych słowach lekarz oddalił się a Charlie wszedł do sali.
Na łóżku leżała jego żona. Widok męża ucieszył ją. Mężczyzna usiadł przy jej łóżku i wziął ją za rękę.
- Charlie... – wyszeptała Luzmila – Tak bardzo się boje. Co będzie z naszym dzieckiem.
- Nie martw się kochanie. – mąż próbował uspokoić żonę – Wszystko będzie dobrze. Wystarczy, że będziesz odpoczywała a nasze dziecko przyjdzie na świat zdrowe i silne.
- To moja wina. Nie powinnam tyle pracować. Nigdy nie wybaczyłabym sobie gdyby mojemu maleństwu coś się stało. Tyle razy powtarzałeś mi żebym bardziej o siebie dbała, ale ja oczywiście nie chciałam cię słuchać. – w oczach kobiety pojawiła się łza, która wkrótce popłynęła po jej bladym policzku.
- To nie jest twoja wina – rzekł Charlie ocierając łzę – Nie możesz tak myśleć. Nie powinnaś się obwiniać. Najważniejsze w tej chwili jest to abyś odpoczywała. Nie pomożesz dziecku jeżeli będziesz się martwiła. To może się źle na nim odbić.
- Masz rację kochanie. – powiedziała Luzmila i spoglądając w oczy męża uśmiechnęła się do niego. – Już teraz będę odpoczywała i nasze dziecko urodzi się zdrowe.
- I to mi się podoba. Tak trzymaj.
- Charlie lekarz powiedział mi, ze już teraz mogę sprawdzić płeć dziecka. Chcesz wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka? – zapytała Luzmila po chwili.
- Wolę niespodziankę – Charlie uśmiechnął się.
- Naprawdę? Bo ja powiedziałam lekarzowi, ze nie chcemy znać płci.
- Bo nie ważne czy to będzie dziewczynka czy chłopiec. Ważne aby było zdrowe. A ja będę je kochać bardzo mocno.
Charlie wpatrywał się w leżącą Luzmilę. Wydawała mu się taka piękna. Mimo, iż teraz była bardzo osłabiona to wyglądała jak rozkwitający pączek róży.
Po paru minutach para usłyszała ciche pukanie do sali.
- Proszę – rzekł Charlie. Jego oczom ukazał się widok Juliany, Marcosa, Nacha i Luci.
- Dzień dobry kochana – przyjaciółka Luzmili podeszła do łóżka i pocałowała ją – Jak się czujesz? Czy z dzieckiem...
- Wszystko dobrze – powiedziała szybko pacjentka. Ucieszył ją widok przyjaciół, syna i Lucii. Wszyscy przywitali się z nią i Charliem stając dookoła łóżka. Sala w której leżała kobieta natychmiast wypełniła się bukietami kwiatów, które przynieśli odwiedzający ją.
- Pedro już wie? – zapytała Luzmila zwracając się do Ignacia.
Lucia i Nacho spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Nie zdążyłem go powiadomić. Ale zaraz do niego zadzwonię. – powiedział Nacho.
- Dobrze. – kobieta uśmiechnęła się. Nie wiedziała co w tej chwili robi jej syn...
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************************
Tymczasem Pedro spacerował ulicami miasta. Postanowił nie iść do szkoły. Nie miał ochoty patrzeć na zakochaną parę. Nie wiedział jak ma dalej z tym żyć. Po drodze wszedł do pobliskiej kawiarni gdzie zamówił piwo a potem wsypał do szklanki śnieżnobiały proszek. Już teraz nie wiedział czy dobrze robi, ale był pewien, ze chce choć na chwilę zapomnieć o Lucii. Po paru minutach wyszedł z budynku. Skierował się w stronę parku w którym tak często przebywał ze swoją ukochaną. Usiadł na „ich” ławce i rozmyślał o wspólnych chwilach. Nagle, zobaczył kogoś kogo nigdy by się nie spodziewał w tej właśnie chwili. Była to Lucia. Uśmiechała się do niego i podążała w jego kierunku. Promienie złocistego słońca padały na jej radosną twarz. Pedro wstał z ławki i z radosnym nastrojem podążył w stronę dziewczyny. Najpierw szedł wolno a później coraz szybciej. Wydawało mu się, ze droga do ukochanej coraz bardziej się wydłuża. Wreszcie jednak stanął przed jej obliczem. Syn Luzmili położył dłoń na jej twarzy i przybliżył się do niej. Pocałował ją w usta. Gdy jednak otworzył oczy jej już nie było! Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie działo. Przecież już tu była a teraz zniknęła!
- Lucia! – zaczął głośno krzyczeć. W odpowiedzi usłyszał jednak tylko echo.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************************
Dom Any. Dziewczyna leżała na łóżku z kolanem owiniętym w bandaże. Próbowała dodzwonić się do Pedra, ale ten nie odbierał. Pragnęła z nim porozmawiać, bo wiedziała, ze tylko on może jej pomóc znaleźć brata. Wierzył jej.
Jej myśli przerywało pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała dziewczyna a jej oczom ukazał się Pablo – Ach, to ty... – rzekła Ana z nutką zawodu w głosie.
- A spodziewałaś się kogoś innego? – zapytał chłopak widząc minę przyjaciółki.
- Ależ skąd... Nikogo się nie spodziewałam. Dziękuje, że przyszedłeś. Siadaj – powiedziała i gestem ręki wskazała na łóżko.
- Jak się czujesz? Kolano już nie boli? – zapytał Pablo z troską w głosie.
- Nie... Już wszystko jest dobrze. Lekarz powiedział żebym trochę poleżała i tyle. – rzekła Ana – A co tam w szkole? Wszyscy byli oprócz mnie?
- Masz kogoś konkretnego na myśli? – chłopak czuł, ze przyjaciółce chodzi o kogoś konkretnego.
- No tak. Czy Pedro był w szkole? – zapytała czerwono włosa czując, że jej twarz oblewa rumieniec. Za każdym razem gdy tylko wypowiadała to imię tak właśnie się działo. Nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje.
- Rozmawiałem z nim przed lekcjami, ale później już go nie było. Pewnie uciekł. Myślałem nawet, że poszedł do ciebie...
- Do mnie? A dlaczego miałby to zrobić? – Ana była lekko speszona.
- No nie udawaj. Przecież od wycieczki wasze stosunki znacznie się ociepliły i macie się ku sobie. – rzekł Pablo.
- Ależ nas nic nie łączy! – krzyknęła oburzona dziewczyna. Jednak w sercu czuła, że słowa przyjaciela mają w sobie ziarnko prawdy. Od czasu wycieczki ona i Pedro bardzo się do siebie zbliżyli.
- Pedro też mówi, że mu na tobie nie zależy...
- Naprawdę?
Mimo, iż Ana udawała przed sobą, że nic nie czuje do Pedra to jednak słowa Pabla zabolały ją. Już teraz wiedziała, że brat Nacha nigdy nic do niej nie czuł. A ona nawet jeżeli myślała kiedyś inaczej to musiała być w błędzie. Prawdopodobnie gdyby Pabla wypowiedź brzmiała inaczej Ana przyznałaby się do swoich uczuć. Ale w obecnej sytuacji postanowiła, ze musi je w sobie „udusić”.
[link widoczny dla zalogowanych]
*************************************************************************
Dom Reginy i Gabriela. Małżeństwo szykowało właśnie kolacje. Oboje bardzo lubią przyrządzać razem dań choć niewątpliwie to Gabriel jest lepszym kucharzem. Regina od zawsze nie lubiła gotować i zawsze te funkcje powierzała Julianie w przekonaniu, ze córka tylko do tego się nadaje. Jednak teraz zmieniła znacznie swoje myślenie o niej. Była szczęśliwa z mężczyzną swojego życia i mogła wyjść z skorupy w jakiej znajdowała się przed okresem małżeństwa z ojcem Juli.
Gdy para siedziała już przy pięknie nakrytym stole i smakowała pyszne potrawy Gabriel wyjął z szuflady kopertę i położył na stole.
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę – rzekł mężczyzna z uśmiechem – Otwórz – powiedział i podsunął kobiecie białą, średniej wielkości kopertę.
- Co to jest? – zapytała Regina.
[link widoczny dla zalogowanych]
********************** KONIEC ****************************************
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 14:43:31 08-08-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:35:11 08-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 14:38:01 08-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mia Colucci Arango Komandos
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 679 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:13:53 09-08-08 Temat postu: |
|
|
Boski odcinek...
Dobrze ze dziecku Luzmili nic nie jest.
Ciekawe co to za niespodzianke ma Gabriel dla Reginy. |
|
Powrót do góry |
|
|
alex1155 Idol
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1688 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:08:51 09-08-08 Temat postu: |
|
|
I kolejna telenowela , ktorej tyle odcinkow przegapiłem, postaram sie nadrobić. Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:00:30 10-08-08 Temat postu: |
|
|
Mam już następny odcinek, ale nie wiem czy go wstawiać, bo tak mało komentarzy. Praktycznie jeden... Może ktoś jeszcze go skomentuje? |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:28 10-08-08 Temat postu: |
|
|
Ja Świetny odcinek,ogólnie powiem,że telę czyta się bardzo przyjemnie,pieknie piszesz aż chce się czytać,a odcinek przeczytać można jednym tchem.Wspaniały odcinek,cieszę się,że Luzmi nic nie jest jak i jej dziecku.Podoba mi się jak rozwinęłaś wątek z L&CH ;* Jestem ciekawa co znajduje się w kopercie,którą Gabriel wręczył Regi No i pojawiła się Regi,powiem szczerze,że kocham Kris,dlatego cudnie by było,gdyby Regi pojawiała się częściej,a wtedy na penwo zostane stałą czytelniczką.Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:51:57 11-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Mia Colucci Arango, alex1155 i Genesis. Szkoda, że tak mało osób skomentowało ten odcinek. Liczyłam na więcej i dlatego zwlekałam z umieszczeniem kolejnego odcinka. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 50
Przy wspólnym stole siedziało małżeństwo. Regina wzięła kopertę do ręki i wyjęła z niej dwie białe kartki. Otworzyła je. Po przeczytaniu treści jednej z nich uśmiechnęła się i szybko podeszła do Gabriela. Usiadła mu na kolanach całując go z radością w usta. Mąż zrobił jej ogromną niespodziankę.
- Tak się cieszę, że pojedziemy do Paryża – krzyknęła uradowana – Nigdy nie byłam we Francji... Zobaczymy wieże Eiffla, Katedre Notre-Dame, Łuk Triumfalny...Nie mogę w to uwierzyć... – pani Mutti w entuzjastycznym nastroju podążyła z Gabrielem do sypialni.
- Chcesz mi się odwdzięczyć? – zapytał mąż Reginy gdy para była już w pokoju.
- O czym ty myślisz! – zawołała kobieta i ze śmiechem szturchnęła Gabriela w ramię. – Muszę wybrać odpowiednią garderobę! – powiedziała i otworzyła szafę w której znajdowała się duża ilość ubrań. – Naprawdę nie wiem w czym ja tam będę chodzić. – mówiła rzucając coraz to więcej ubrań na łóżko.
Gabriel przyglądał się tej scenie z rozbawieniem. Mimo znaczącej przemiany jaka zaszła w Reginie ta kwestia nigdy się nie zmieniła. Zawsze była uczulona na punkcie swojego wyglądu. Zawsze i wszędzie musiała wyglądać idealnie.
Regina sprawiała wrażenie kobiety tak zajętej swoją garderobą, że nie zauważyła miny swojego męża. Usiadła przy swojej toaletce. Musiała dokładnie przypatrzeć się swojemu odbiciu chociaż robiła to dopiero pół godziny temu.
- Nie wiem czy w tej fryzurze mogę jechać do Francji – rzekła poważnym tonem – Doprawdy muszę koniecznie udać się do salonu odnowy.
- Ależ kochanie ty chodzisz tam co tydzień... – wtrącił Gabriel.
- Ty jesteś typowym facetem! – Regina wstała i zaczęła energicznie wymachiwać rękoma co chwila poprawiając swoje włosy. – Taki wyjazd jest wyjątkową okazją do znacznie dłuższego pobytu w takim salonie. Ach...
- Nie rozumiem... – rzekł cichutko Gabriel.
W tej chwili w domu państwa Muttich rozległ się dźwięk dzwonka. Małżonkowie zeszli na dół. Gabriel otworzył drzwi a jego oczom ukazał się kierownik marketingu, Carlos. Widok pracownika rodzimej firmy wzbudził w Muttim obawy.
- Dzień dobry panie Mutti. – rzekł Carlos – Wiem, że powinienem powiadomić pana o moim przybyciu, ale wolałem nie tracić czasu.
- Coś się stało? – zapytał zaniepokojony słowami mężczyzny Gabriel. Proszę wejść do środka.
- Dzień dobry pani Regino. – rzekł pracownik firmy zauważywszy kobietę, która zaprosiła gościa do przejścia na kanapę.
Gdy już wszyscy troje siedzieli na sofach Carlos postanowił opowiedzieć o przyczynie jego niezapowiedzianych odwiedzin.
- Już od paru godzin nie mogę skontaktować się z panem Marcosem. W firmie powiedział, ze wychodzi, bo chciał spędzić dzień z panią Julianą a teraz przyszedłem do jego domu, ale tam go nie ma. Nie odbiera też moich telefonów. Pomyślałem, ze może jest u państwa...
- Nie, syna nie ma. Juliany także. Wiem, że są w szpitalu a tam nie można mieć włączonych komórek. Pewnie dlatego nie może pan nawiązać z nim kontaktu. – wyjaśnił pan Gabriel.
- Przepraszam, że się wtrącam, ale chciałem zapytać: kto jest w szpitalu? – zapytał Carlos. Jednak po chwili zdał sobie sprawę, że nie powinien zadawać takich pytań.
- Luzmila. – odpowiedział mąż Reginy.
- Już urodziła?
- Nie, na szczęście nie. Musi tylko odpoczywać a wszystko będzie dobrze. – odrzekł Gabriel. – Ale wracając do tematu: Co się stało w firmie?
- Mamy kłopoty... – odrzekł Carlos i zaczął opowiadać o problemie, który spotkał firmę.
*********************************************************************
Tymczasem przy jednym ze stolików siedział Pedro. Wyglądał na całkowicie odurzonego po zażyciu narkotyków. Pił piwo. Alkohol wymieszany z narkotykami dawał wstrząsające skutki. Od dłuższego czasu przyglądała mu się pewna blondynka. Wydawało jej się, ze zna tego chłopaka... Tak to musi być on... Syn Charliego. Diana pewnym krokiem podeszła do Pedra i usiadła przy nim.
- Co ci jest? Źle się czujesz? – zapytała.
- O cześć śliczniotko... – powiedział chłopak nie wiedząc gdzie się znajduje.
- Chyba jesteś pijany... Lepiej cię stąd wezmę... – nie czekając na reakcję Pedra poprosiła ochroniarzy o wyprowadzenie go z baru i zabrała chłopaka do samochodu.
Godzinę później. Syn Luzmili spał w mieszkaniu Diany. Modelka uśmiechnęła się i nalała sobie kieliszek wina. To wydarzenie dało jej nadzieję na odzyskanie Charliego. Wystarczyło tylko posłużyć się tym chłopakiem jako przynętą a jego tatuś będzie jej.
Nagły dźwięk dzwonka wprowadził Dianę w przerażenie. Nikt nie może wiedzieć, że Pedro śpi w jej domu! Kobieta postanawia jednak otworzyć gdyż gość zdaje się mieć anielską cierpliwość.
- Co tak długo?! – zapytała Patricia wchodząc do mieszkania Diany – Myślałam, że już nigdy nie otworzysz! A doskonale wiedziałam, że jesteś w domu.
- Brałam prysznic – rzuciła Diana.
- Naprawdę? – Paty się zdziwiła – Włosy masz suche – zauważyła dotykając blond kosmyków modelki.
- To znaczy chciałam powiedzieć, ze wzięłam prysznic a później suszyłam włosy i dlatego nie słyszałam dzwonka do drzwi. – wytłumaczyła kobieta.
Pani psycholog spojrzała na nią podejrzliwie. Mimo, iż Diana doskonale umiała kłamać to jednak Paty wiedziała kiedy ludzie to robią. Wbrew swojej opinie nie drążyła już tego tematu tylko usiadła na kanapie.
- I jak tam ci się pracuje w firmie Mutti? – zapytała Patricia
- Okropnie! Nie dość, że nie udało mi się zdobyć Charliego to jeszcze ta jego żonka... Nie cierpię jej! – powiedziała blondynka nalewając wina przyjaciółce.
- To może zmień pracę? – zasugerowała kobieta biorąc kieliszek z rąk przyjaciółki.
- Nie zrobię jej tej przyjemności! Jeszcze jej pokaże! – rzekła Diana i upiła łyk napoju.
- Nadal chcesz zdobyć Charliego?
- Nie, już go nie kocham. – skłamała modelka. Postanowiła, że lepiej będzie jeżeli Paty nie będzie znała jej planu. Jest zbyt prawdomówna by znać takie sekrety. Mogłaby opowiedzieć o wszystkim Julianie. A ta na pewno poinformowała by o wszystkim Luzmilę.
- Coś nie chce mi się w to wierzyć...
- Dzisiaj to chyba w nic mi nie uwierzysz. Czemu jesteś taka podejrzliwa?! – Diana wstała z kanapy i nerwowym krokiem obeszła cały salon.
- Ale czemu tak się denerwujesz? – podejrzenia Paty potwierdzały się.
- Bo tak mnie o wszystko wypytujesz i jeszcze w nic mi nie wierzysz! – modelka nerwowym ruchem poruszała ręką. Nagle upuściła kieliszek. – Kurcze. Jak ja teraz usunę tą plamę. To jest czerwone wino! – Diana uklękła na dywan – Lepiej już idź. Tylko mnie denerwujesz...
- No dobrze już idę... – Patricia pospiesznym krokiem udała się w stronę drzwi. Nagle jednak usłyszała głosy dobiegające z sypialni.
Diana także je słyszała. Zaniepokojona Paty znów weszła do salonu.
- Przepraszam, że się wróciłam, ale wydaje mi się, że u ciebie w sypialni ktoś jest. Mylę się? – zapytała kobieta
- Nie... Nie wiem o czym mówisz... – zaprzeczyła Diana.
- Ale ja jestem pewna...
- Mam tego dość! Najpierw przychodzisz bez zapowiedzi, później oskarżasz mnie o kłamstwo a teraz jeszcze to. Sory, ale nie mam ochoty tego słuchać. – blondynka była bardzo zdenerwowana.
- Dobrze już mnie nie ma.
Diana zamykając drzwi za Patricią odetchnęła z ulgą. Nie mogła sobie wyobrazić co to by było jeżeli przyjaciółka zauważyłaby Pedra w jej sypialni. Mogłaby sobie coś pomyśleć i jeszcze powiadomić o tym Charliego. A takiego obrotu sprawy Diana z pewnością by nie chciała.
*********************************************************************
W domu Lucii panowało ogólne zamieszanie. Dzisiejszego dnia miał przyjechać jej ojciec. Dziewczyna bardzo cieszyła się na tą okoliczność i robiła duże porządki. Pamięta jak bardzo przeżywała fakt, ze rodzice się rozwiedli a tata zamieszkał w Meksyku. Z czasem jednak zdała sobie sprawę, że tak jest znacznie lepiej. Po prostu już tak czasami jest, że ludzie mają inne charaktery i nie potrafią się porozumieć. Po wykonaniu większości prac blondynka wzięła laptopa aby sprawdzić skrzynkę pocztową. Ojciec miał potwierdzić przyjazd. E-maila od taty nie było, ale Lucia otrzymała inną wiadomość. Otworzywszy ją nie mogła uwierzyć w to co ukazało się na ekranie. To nie mogła być prawda! Zobaczyła zdjęcie Ignacia całującego się z... Aną! Łzy napłynęły do jej oczu gdy przeczytała tekst, który znajdował się pod obrazkiem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Teraz już wiesz jak czuł się Pedro widząc cię w objęciach Nacha. Los odpłacił ci tą samą kartą. Pomimo, iż Ana ci to zrobiła powinnaś jej wybaczyć. Przecież Pedro wybaczył swojemu bratu. Mogłabyś żyć w nieświadomości, ale postanowiłam, że cię o tym poinformuje.
Życzliwa ;)
Dziewczyna zaczęła płakać. Nie była w stanie uwierzyć w treść e-mailu. To musiał być jakiś podły żart! To nie mogła być prawda... To kłamstwo. Lucia postanowiła to wyjaśnić... Szybkim krokiem wyszła ze swojego pokoju.
- Gdzie idziesz? – zapytała Barbara – Przecież dzisiaj przyjeżdża twój ojciec.
- Mamo... Muszę wyjść. Będę najszybciej jak to tylko możliwe. – zwróciła się Lucia do matki.
- No, dobrze idź – rzekła kobieta.
Dziewczyna wyszła z domu a matka została w nim zaniepokojona dziwnym zachowaniem córki. Co znowu dzieje się w jej życiu? I jeszcze ten przyjazd jej ojca...
********************** KONIEC ************************************** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:52:57 11-08-08 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 12:54:14 11-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:09 11-08-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek!
Cieszę się, że z Luzmilą i jej dzieckiem wszystko w porządku
Ciekawa jestem w jakie kłopoty wpadła firma Muttich
Niepokoi mnie też zachowanie Pedra i to, że zaczął brać narkotyki
Kto wysłał ten e-mail?? Biedna Lucia...
Boję się co zaplanowała Diana w związku z Pedrem oraz jak chłopak jej posłuży do odzyskania Charli'ego.
Przepraszam, że dzisiaj dosyć krótki komentarz, ale nie mam pomysłu na dłuższy
Pisz szybko newik! ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:31:00 12-08-08 Temat postu: |
|
|
Ktoś jeszcze skomentuje? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:06:49 12-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz Natasha17. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 51
Lucia zamówiła taksówkę i kazała kierowcy zawieść się jak najszybciej na ulicę przy której znajdował się dom Nacha. Dziewczyna przez całą drogę rozmyślała o tym co zawierał e-mail. Nie mogła uwierzyć w to co zawierał. Gdyby to była sama treść tekstowa to zapewne nigdy by w to nie uwierzyła, ale to zdjęcie... Miała nadzieję, że jej chłopak znajdzie na to jakieś wytłumaczenie. Nie chciała wierzyć, że jej najlepsza przyjaciółka i jej chłopak... Nie, to nie mogła być prawda. Jeszcze dzisiaj Nacho mówił Lucii jak bardzo ją kocha...
Dojechawszy na miejsce blondynka wysiadła z taksówki i udała się w stronę wejścia do domu Ignacia. Przez dłuższą chwilę dzwoniła do drzwi jednak nikt jej ich nie otworzył.
Postanowiła zadzwonić do Nacha jednak w odpowiedzi usłyszała tylko głos sekretarki proszącej o zostawienie wiadomości.
W takiej sytuacji dziewczyna znów zamówiła taksówkę aby pojechać do Any. Miała nadzieję, że może przyjaciółka wyjaśni jej sytuację.
Po paru minutach czekając na transport Lucia zauważyła jak Charlie i Nacho podjeżdżają pod dom. Na widok blondynki brat Pedra pospiesznie wysiada z samochodu i wita się z nią.
- Dzień dobry panie Charlie – Lucia pozdrawia mężczyznę
- Dzień dobry Lucio. Cieszę się, że przyszłaś. Wejdźmy do środka.
Wszyscy wchodzą do domu. Lucia i Nacho udają się do pokoju chłopaka a Charlie przygotowuje sobie kawę. Jest bardzo zmęczony ponieważ siedział przy żonie całą noc. Chciał być blisko niej. Na szczęście jednak żonie się nie pogorszyło i powoli powraca do zdrowia.
Tymczasem w pokoju Ignacia. Dziwne zachowanie dziewczyny niepokoi chłopaka.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? Po co ci do tego komputer? – zapytał Nacho spoglądając na blondynkę wchodzącą do swojej poczty.
- Zaraz wszystko ci wytłumaczę – powiedziała Lucia – Proszę – rzekła po chwili i pokazała chłopakowi zdjęcie wysłane jej przez e-maila.
- Co to jest? – zapytał zdziwiony brat Pedra.
- Tu jasno wszystko widać. Na tym zdjęciu całujesz się z Aną! – krzyknęła zdenerwowana Lucia. Miała nadzieję, że chłopak za chwilę wszystko jej wytłumaczy i to zdjęcie nie oznacza tego o czym ona w tej chwili myśli.
- Ale ja nie rozumiem... Przecież nigdy nie całowałem się z Aną! Skąd to zdjęcie się wzięło? Kto je ci wysłał? – zapytał wzburzony chłopak. Nie mógł zrozumieć skąd ktoś mógł mieć takie zdjęcie jeżeli ta sytuacja nigdy nie wydarzyła się w rzeczywistości.
- Czy to ważne kim była ta osoba? Mam tylko taki adres [link widoczny dla zalogowanych]. Nigdy nikt o podanym e-mailu do mnie nie pisał – wyjaśniła blondynka.
- Osoba, która wysłała ten list musiała stworzyć ten adres wyłącznie na potrzeby tej wiadomości. Przecież podpisała się „Życzliwa”. – zauważył Nacho – Nie mam pojęcia kto mógł to zrobić.
Lucia nie odezwała się. Nie wiedziała jak ma postąpić w tej sytuacji. Ignacio nic nie wie o tym zdjęciu a jednak ono istnieje...
- Wierzysz mi? – zapytał chłopak widząc zmartwioną dziewczynę – Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Nie jestem w stanie. Mogę cię tylko zapewnić, że ja nigdy nie całowałem się z twoją przyjaciółką. Ufasz mi?
- Nie wiem. – odpowiedziała blondynka. – Muszę to wszystko przemyśleć...
- Nie masz do mnie zaufania? Wolisz wierzyć osobie, która nawet się nie podpisała czy chłopakowi, którego kochasz i który ciebie kocha? – Nacho był zdumiony wyznaniem Luci. On tak bardzo ja kocha a ona nie ma do niego zaufania. – Nasz związek jest bez sensu jeżeli... – chłopak urwał i opuścił głowę. Był rozczarowany słowami swojej dziewczyny.
- To nie tak... Nacho... Zrozum gdyby to był zwykły tekst nie uwierzyłabym w to. Ale tutaj jest zdjęcie... – Lucia próbowała się tłumaczyć.
- Jeżeli mi nie wierzysz to się zastanów. Tylko myśl szybko, bo gdy dojdziesz do wniosku, ze cię nie zdradziłem może być już za późno. – powiedział chłopak i ze łzami w oczach otworzył drzwi swojej dziewczynie.
Ona już płakała. Widząc jak po twarzy Nacha spływa łza znalazła w sercu odpowiedź na nurtujące ją pytania i niepewności. Szybkim ruchem przytuliła się do chłopaka a on ją objął.
- Przepraszam, że nie chciałam ci uwierzyć. Już teraz ci wierze. Serce podpowiada mi, że nic nie zrobiłeś – wyszeptała Lucia łkając.
- Nie płacz już proszę – powiedział chłopak gładząc ją po włosach – Dziękuje, że mi zaufałaś.
[link widoczny dla zalogowanych]
***********************************************************************
Tymczasem w domu Reginy i Gabriela rozległ się głośny dzwonek do drzwi. Na widok Juliany Gabriel uśmiechnął się. Czekał na przyjście jej lub Marcosa przez całą noc. Bardzo martwił się stanem firmy. Nie wiedział jednak co można zrobić w obecnej sytuacji.
- Wejdź proszę – rzekł. – Gdzie wy byliście zeszłej nocy? – zapytał mężczyzna ze złością w głosie. On zamartwiał się a oni nie znaleźli czasu aby oddzwonić. Przecież zostawił im tyle wiadomości na skrzynce głosowej.
- Tato nie denerwuj się. Przyjechaliśmy bardzo późno i postanowiliśmy, że przyjdę po dzieci rano, bo nie chcieliśmy ich budzić. Byliśmy u Luzmili w szpitalu przecież ci o tym mówiliśmy. – wyjaśniła kobieta. Nie rozumiała nagłego zdenerwowania swojego ojca.
- A dlaczego Marcos i ty nie włączyliście komórek? – zapytał Gabriel.
- Nie wiem, może zapomniał. A ja... – Juliana wyjęła telefon z kieszeni – Mój się rozładował... Ale tato o co chodzi, że mnie tak o wszystko wypytujesz? Czy coś się stało? – zapytała Juliana z niepokojem w głosie. Po porwaniu swojej córki była bardzo niespokojna mimo, iż domu pilnowało wielu ochroniarzy.
- Marcos pojechał do firmy? – znów zapytał mąż Reginy.
- Tak – odpowiedziała córka. Była coraz bardziej zirytowana pytaniami ojca. – Ale co się stało?
- Nagłe problemy w firmie. Dobrze, że Marcos już tam jest. – wyjaśnił Gabriel. Bardzo się martwił stanem firmy i sam też zamierzał tam pojechać.
- Więc proszę cię opowiedz mi o tym. – zaproponowała Juli i usiadła na kanapie.
W tym momencie w domu rozległ się wesoły głos dzieci biegnących z ogrodu. Na widok mamy Mari i Sergio podbiegli do niej i pocałowali ją.
- Dzieci, możecie jeszcze chwilę pobawić się w ogrodzie? – zapytała matka – Musze porozmawiać z dziadkiem.
- Pewnie to są sprawy tylko dla dorosłych? – zapytała Mari.
- Tak, dokładnie kochanie. – powiedziała Juliana.
Była zachwycona faktem, iż Maritza z każdym dniem wydaje się być coraz bardziej radosna. Wizyty u pani psycholog ułatwiają jej pogodzenie się z faktem, iż została porwana.
Gdy dzieci już odeszły Gabriel postanowił wyjaśnić córce sytuację.
- Pewna firma zaproponowała sklepom „Preciosa” sprzedaż swoich kremów po znacznie niższej cenie niż my to chcieliśmy zrobić. Cała sieć sklepów, która była naszym największym odbiorcą chce zrezygnować z naszych usług. – wyjaśnił mężczyzna.
- To nie możliwe. – Juliana usłyszawszy te nowiny wstała z kanapy. – Przecież jeżeli tamta firma sprzedaje swoje produkty tak tanio to musi mieć okropne kremy! Więc co na tym zyskają sklepy „Preciosa”.
- I właśnie w tym jest problem – rzekł pan Mutti – Produkty tej firmy wedle opinii sieci sklepów są doskonałe i to jest dla nich wielka okazja!
- To nie możliwe. Przecież jeżeli oni się wycofają to naszej firmie grozi bankructwo. W jaki sposób znajdziemy tak dużego inwestora. – zmartwiła się żona Marcosa. – Dodatkowy problem...
- Masz jeszcze jakiś? – zapytał Gabriel.
- Nie – pospieszyła z odpowiedzią kobieta – Chodzi mi o porwanie Maritzy, jej złe samopoczucie...
- O to już się nie martw. – rzekł ojciec Juli i przytulił ją.
W oczach kobiety stanęły łzy. Gdyby on wiedział o czym ona mówi nie myślał by w ten sposób. Dlaczego teraz kiedy jej życie już się kończy doszły jej dodatkowe problemy dotyczące firmy? Jak ona ma sobie z tym wszystkim poradzić?
***********************************************************************
Mieszkanie Diany. Pedro właśnie się obudził. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie wiedział gdzie jest i nie rozumiał jak się tu znalazł. Bardzo bolała go głowa. Z wczorajszego dnia pamiętał jak wziął narkotyk a później się upił a dalej... Nie wiedział co później się z nim stało. W pewnej chwili do sypialni weszła Diana i uśmiechnęła się do chłopaka.
- Kim ty jesteś? I co ja tu robię? – zapytał Pedro podejrzliwie patrząc na blondynkę. – Czy my? – chłopak uśmiechnął się.
- Po prostu ci pomogłam. Byłeś bardzo pijany. I nie obawiaj się. Między nami do niczego nie doszło. – wyjaśniła Diana.
- Szkoda... – rzekł brata Nacha wędrując oczyma po całym ciele nowo poznanej dziewczyny. Diana wydała mu się bardzo piękną kobietą.
- Nawet gdybym chciała to jak tylko cię tu przyniosłam od razu zasnąłeś. – Diana zaśmiała się. – Chciałam ci po prostu pomóc.
- Nie mogę uwierzyć, że zrobiłaś to tak bezinteresownie. – powiedział Pedro. – Musisz mieć w tym jakiś ukryty cel...
- Jesteś taki młody i taki nie ufny... – zauważyła modelka.
- Po prostu wiem, ze w życiu nie ma nic za darmo. – rzekł chłopak.
- No dobrze skoro tak się upierasz to ci powiem. Jesteś bardzo przystojny. Spodobałeś mi się i nie chciałem żebyś wyrzucony z baru usnął gdzieś na ulicy. – wytłumaczyła Diana.
- Ale mnie głowa boli....- Pedro dotknął bolącej części swojego ciała.
- Poczekaj zaraz ci coś przyniosę.
Po chwili Diana szła z kubkiem gorącej czekolady i tabletką na uśmierzenie bólu.
********************* KONIEC ************************************ |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:07:41 12-08-08 Temat postu: |
|
|
Cudowny odcinek!
Przyznam, że dosyć zaskoczyło mnie dojrzałe zachowanie Luci. Sądziłam, iż od razu zerwie z chłopakiem i będzie próbowała o nim zapomnieć. A ona specjalnie pojechała do niego oraz z wielką nadzieją, że jej to wyjaśni, chciała posłuchać co on ma w tej sprawie do powiedzenia. Jednak zachowanie Nacha już mniej mi się podobało. Ja również bym nie uwierzyła w głupi tekst, ale w końcu zdjęcie mówi samo za siebie! Raczej mało prawdopodobne jest by ktoś je podrobił, więc gdybym podobną fotografię zobaczyła to z całą pewnością bym w nią uwierzyła. Więc jak Nacho chciał ją wyprosić byłam bardzo zaskoczona. Dobrze, że jednak się pogodzili. Ciekawa jestem czy owa autorka wiadomości jeszcze napisze i jak potoczą się dalsze losy młodej pary.
Problemy w firmie rzeczywiście wydają się dość poważne. W końcu jeśli firma Muttich zbankrutuje to całą rodzinę oraz pracowników czeka ciężki los. Mam jednak nadzieję, że wszystko się ułoży
Na szczęście Pedrowi nic nie jest, choć jeśli w dalszym ciągu będzie pił alkohol i brał narkotyki to aż się boję co dalej się z nim stanie Sądziłam, że po tym jak widział jaki był jego ojciec sam nie będzie taki i osiągnie coś więcej. Mam nadzieję, że ktoś mu pomoże i chłopak dalej się nie stoczy
Ciekawa jestem co dalej z Luzmilą i jej dzieckiem. Podoba mi się zachowanie Charli'ego, który przez cały czas opiekuje się ukochaną żoną oraz w pewnym sensie maleństwem Mam nadzieję, że stan Luzmi się nie pogorszy i już niedługo urodzi. Hmm coś mi się wydaje, że to będzie córka
Czekam na nowy odcinek! Pozdrawiam ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:24 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za piękny komentarz Natasho17. Ktoś jeszcze skomentuje? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:08:31 13-08-08 Temat postu: |
|
|
No dalej, komentujcie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|