|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Panienka Motywator
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:53:13 13-08-08 Temat postu: |
|
|
kiedyś czytałam twoje odcinki tak do 20 postaram się w najblizszym czasie przecztac resztę. A pózniej napisze komentarz do telci |
|
Powrót do góry |
|
|
Marisol King kong
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 2597 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Al Andalus ;)
|
Wysłany: 16:22:05 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Byłam trochę odcięta od neta, ale już nadrobiłam zaległości. Jak zwykle super!
I nie zniechęcaj się-chociaż może nie zawsze komciam, regularnie czytam Twoją telkę i jest jedną z moich ulubionych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:50:40 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ci bardzo za długą wypowiedź w mojej telci
Czekam na nowy odcinek ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:15:00 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz takim osobom jak Natasha17, Panienka i Marisol. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 52
Diana i Pedro porozmawiali na wiele różnych tematów. Modelce bardzo zależało na przyjaźni tego chłopaka. Musiała ją zdobyć aby mieć możliwość zbliżenia się do Charliego. Syn Luzmili jednak niczego nie podejrzewał. Dziwił go oczywiście fakt, że Diana mu pomogła, ale nie miał zamiaru znów ją o to wypytywać. Kobieta bardzo mu się spodobała. Była starsza od niego i taka piękna. Blondynka zauważyła zainteresowanie chłopaka jej osobą. Bardzo się z tego faktu cieszyła. Mogła to wykorzystać dla własnych zamierzeń.
- Ale już późno! – Pedro pospiesznie wstał z łóżka – Dobrze, że dzisiaj nie mam szkoły, ale i tak będę musiał tłumaczyć się z faktu, iż nie było mnie w domu przez całą noc. Muszę przygotować się na kazanie – rzekł z miną męczennika.
- Twoi rodzice nie widzą, że jesteś już dorosły... – powiedziała Diana przybliżając się do chłopaka zalotnie patrząc w jego oczy.
- Szczególnie matka jest okropnie nad opiekuńcza. – odrzekł Pedo zakładając buty – Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. – chłopak zwrócił się do modelki.
- Oczywiście, że tak. Zdzwonimy się.
Syn Luzmili pożegnał się z nowo poznaną znajomą. A ona odprowadziła go do drzwi.
Po wyjściu chłopaka Diana uśmiechnęła się. Była zadowolona z faktu, iż poznała Pedra. Teraz mogła liczyć na to, iż ten, nieświadomie oczywiście, pomoże jej zdobyć Charliego. Blondynka weszła do salonu i nalała sobie kieliszek czerwonego wina. Podnosząc go do góry powiedziała z uśmiechem na ustach:
- Twoje zdrowie Charlie!
W tym momencie w domu kobiety rozległa się melodia dzwonka jej komórki. Modelka odebrała.
- Mam dla ciebie najnowsze wiadomości – rzekł głos.
- Co wiesz Sara? – zapytała Diana
- Luzmila jest w szpitalu. Grozi jej poronienie a Charlie cały czas przy niej jest. Nie był od tej pory w firmie. I jeszcze coś... Z tego na pewno nie będziesz zadowolona... Nikt nie jest... – mówiła Sara
- Mów! Nie trzymaj mnie w niepewności...
- W firmie huczy już od plotek, że grozi nam bankructwo. Wszyscy możemy stracić pracę.
Diana zaniemówiła. Nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa rozłączyła się. Firma miała zbankrutować?! Nie, to nie mogła być prawda. Modelka postanowiła pojechać do firmy. Wzięła torebkę i szybkim krokiem wyszła z mieszkania.
**********************************************************************
Tymczasem w firmie Mutti panowało poruszenie. Juliana weszła do gabinetu Marcosa.
- Już wiem co się dzieje – powiedziała
- Możemy stracić naszą firmę. Ojciec ją stworzył, sprawił, że stała się jedną z najlepszych na świecie a ja to wszystko zepsułem. – rzekł Marcos ze łzami w oczach – Zaraz zaczyna się zebranie. Musimy natychmiast podjąć jakieś działanie.
- Nie mogę w to uwierzyć, że sklepy „Preciosa” tak po prostu się wycofały – Juli nadal była zaskoczona wiadomościami, które do niej doszły. – Musimy sprawdzić kim jest nasza konkurencja.
- Czy to ważne... – urwał mężczyzna, który najwidoczniej stracił chęć do walki.
- Nie rozumiem cię. Marcos ty musisz ratować firmę – kobieta podeszła do męża i przytuliła do niego. – Ojciec to stworzył i zostawił w naszych rękach. Musimy zrobić co w naszej mocy aby zaradzić temu problemowi. To nie pierwszy raz kiedy mamy kłopoty. Tym razem też sobie poradzimy.
- Masz rację, kochanie – rzekł Marcos z entuzjazmem tak jakby przyjście żony obudziło w nim ducha walki. – Dziękuje, że tu jesteś. Co ja bym bez ciebie zrobił...
- I to mi się podoba – Juli uśmiechnęła się – Ty idź na zebranie a ja poszukam informacji na temat tej firmy.
- Nie chcesz iść ze mną? – zapytał pan Mutti.
- Do niczego bym się tam nie przydała. Lepiej zrobię jeżeli zostanę tu i poszukam informacji. – wytłumaczyła Juliana.
Nagle, kobiecie zrobiło się słabo. Obrazy zaczęły się zacierać. Marcos złapał żonę, która prawie upadła na podłogę. Bardzo przestraszył się jej stanem. Przecież nie jest w ciąży więc skąd te omdlenia...
- Już dobrze – powiedziała Juliana i usiadła na fotelu – To był tylko zawrót głowy.
- Jesteś pewna? Może powinienem wezwać lekarza? – dopytywał Marcos przejęty stanem swojej żony.
- Nie, naprawdę wszystko jest dobrze. Idź już na to zebranie, bo się spóźnisz. – Juli wysiliła się na uśmiech.
Marcos pocałował żonę w usta i oddalił się.
Pani Mutti nagle łzy napłynęły do oczu. Nie mogła już znieść tego wszystkiego co się działo. Tak bardzo pragnęła wyznać Marcosowi prawdę, ale nie chciała aby on cierpiał. Wystarczyło jak jej było ciężko. Wolała widzieć swoją rodzinę zadowoloną i szczęśliwą a nie płaczącą po kątach z powodu jej choroby. Chciała zrealizować swój plan w najbliższych dniach, lecz nagłe problemy firmy jej to uniemożliwiły. Z drugiej strony jednak ucieszył ją fakt, że spędzi z dziećmi i Marcosem jeszcze te parę ostatnich dni.
Po paru minutach Juliana otarła łzy i otworzyła laptopa aby poszukać informacji na temat konkurencyjnej firmy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Czas poszukiwań okazał się bardzo przydatny ponieważ po upływie godziny i kontaktowaniu się z wieloma znajomymi z branży kobieta ustaliła nazwę konkurencyjnej a brzmiała ona „Angela”. Po wejściu na ich stronę żona Marcosa znalazła następującą notkę.
Nasza firma gwarantuje państwu gwarancję najwyższej jakości oraz niskich cen. Jesteśmy na rynku od niedawna, ale zapewniamy, iż nie znajdą państwo lepszej oferty. Kremy produkowana są na bazie naturalnych ziół. Mają wspaniałą konsystencję i dają nie wiarygodne efekty. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi ofertami już dziś.
Pani Mutti po wejściu do cennika nie mogła uwierzyć w ceny tam podane. Była pewna, że ta firma nie jest do końca wiarygodna i skrywa ona w sobie jakiś haczyk. Nie wiedziała jednak jaki, ale miała zamiar się tego dowiedzieć.
**********************************************************************
Ogród Libi Enlondon. Kobieta siedzi na ławce. Otoczona jest różnego rodzaju roślinami. Blask jasnego słońca pada na jej zdenerwowaną twarz. Piękno tego miejsca nie jest w stanie opanować burzy jaka rozgrywa się w jej sercu. Miejsce w którym się znajduje i ona samą wydają się być wielkim przeciwieństwem. Libia gwałtownie ociera łzy spływające po jej bladej twarzy. Nie wie co ma dalej zrobić. Wszystko co wydawało jej się możliwe teraz obróciło się w grobowy pył. Cały plan zniszczenia Nina okazał się fatalnie zorganizowany. On jej przestał ufać i w tej chwili ten fakt wydawał się dla niej najstraszniejszą rzeczą na świecie.
Po pewnym czasie u Libi zjawił się Alberto.
- Jak się czujesz? – zapytał mężczyzna witając się z kobietą. – Widzę, że nie najlepiej – powiedział patrząc na zapłakaną wspólniczce.
- Jak mam czuć się dobrze. Nic nie idzie tak jak bym tego chciała. Rodrigo jest w więzieniu, Nino wyrzucił mnie ze swojego życia i Antonia wyszła z zakładu. – wyjaśniła właścicielka domu.
- Zobaczysz jeszcze wszystko obróci się na naszą korzyść. Nasz firma odnosi sukces. – powiedział Alberto z uśmiechem na ustach.
- Co takiego? To oznacza, że...? – zapytała kobieta z pewnym niepokojem.
- Tak, dobrze myślisz – rozwiał jej wątpliwości Alberto – Firma Mutti wkrótce przestanie istnieć.
- Przynajmniej tobie się układa. – powiedziała Libia
- Tobie też się ułoży zobaczysz. A tak nawiasem mówiąc to dlaczego nie powiesz Antoni co zrobił ci jej mąż? – zapytał mężczyzna – W ten sposób się zemścisz.
- Nikt mi nie uwierzy – Libia spuściła głowę. – Nikt mi nie chciał w to uwierzyć więc dlaczego teraz jego żona, która tak go kocha mi uwierzy. Nie mogę się teraz ujawnić. Jeszcze nie nadszedł na to odpowiedni moment. Mam jeszcze pewien as w rękawie. Tylko, że boję się, iż ta kobieta już o mnie zapomniała i nie zamierza się mnie posłuchać. Muszę jeszcze raz ją odwiedzić. Ale tym razem inaczej sobie z nią porozmawiam.
- Tak zrób to i zobaczysz, że zemścimy się na tych, którzy nas skrzywdzili – Alberto objął kobietę.
Czuł, że Libia nie jest aż tak silna na jaką wygląda. Wewnątrz jest bardzo krucha i łatwo ją zranić. Krzywda jaką jej wyrządzono nie może się obejść bez kary dla winnych. Policja ani sąd nie skaże Nina, ale ona może to zrobić.
**********************************************************************
Akademia El Beneo. Nino uczył nowych kroków tancerzy uczęszczających do jego szkoły. Wkrótce miał odbyć się wielki konkurs salsy. Mężczyzna już od wielu miesięcy przygotowywał swoich uczniów do tego wielkiego wydarzenia.
Pracy męża przyglądała się Antonia siedząca na kanapie z córką.
- Mamusiu chodź pobawić się ze mną lalkami – prosiła Nastka robiąc błagalną minę.
- Dobrze zaraz przyjdę – powiedział Tonia i uśmiechnęła się.
Po paru minutach wszyscy zrobili sobie półgodzinną przerwę od ćwiczeń.
Antonia podeszła do Nina i objęła go w pasie.
- Kiedy pojedziemy do pani Elwiry? – zapytała
- Na razie nie mam na to czasu. Może po konkursie. – odpowiedział mężczyzna.
- Już nie mogę się doczekać kiedy ją poznam. Odkąd mi o niej opowiedziałeś marzę aby ją spotkać. Tak bardzo bym chciała aby moja mama żyła... – kobieta posmutniała.
- Kochanie nie lubię patrzeć jak jesteś smutna – rzekł Nino i usiadł z żoną na kanapie – Ona musiała odejść...
- Wiem, ale czasami tak bardzo mi jej brakuje. Wiem, że jest Regina, ale ona przecież nie jest moją matką.
Nino przytulił żonę. Antonia tak bardzo tego pragnęła. Tylko w ramionach męża czuła się bezpiecznie.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************** KONIEC ***********************************
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 17:15:51 13-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:10:09 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Śliczny odcinek!
Plany Diany bez wątpienia nie wróżą nic dobrego. Dziwię się, że Pedro jej tak szybko uległ. Ale z drugiej strony potrzebował osoby, która go wysłucha... Boję się, że kobieta może mieć również jakieś szatańskie zamiary wobec Luzmili, kiedy już się dowiedziała o jej ciąży i możliwości poronienia... To z całą pewnością byłby dla Luzmili oraz Charliego wielka tragedia Ciekawa jestem w jaki sposób Diana spełni swoje plany...
Zmartwiło mnie omdlenie Juliany...
Dobrze, że Juliana znalazła te informacje o firmie "Angela". Rzeczywiście firma może być dość podejrzana i możliwe że dopuściła się jakiś oszustw. Mam nadzieję, że w przyszłych odcinkach wszystko się wyjaśni, a firma Mutti nie zbankrutuje. Marcos nie powinien się tak obwiniać, chodziaż ostatnio chyba zaniedbywał trochę interesy firmy. No ale w końcu ostatnie wydarzenia jak na złość skomplikowały życie wszystkim bohaterom.
Zaniepokoiły mnie zapewnienia Alberta i plan kolejnej zemsty. Libia mnie denerwuje Czemu nie może zostawić Nina i jego szczęśliwą oraz kochającą się rodzinę w spokoju! Najpierw umieszczenie Antoni w szpitalu... Potem Nino bardzo cierpiał... na szczęście między nimi układa się teraz coraz lepiej Dobrze, że podczas podróży mężczyzna dowiedział się prawdziwej historii o swoich rodzicach.
Czekam na nowy odcinek!
Również pozdrawiam ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:21 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Biedny Pedro, jeśli znów zakocha się w niedopowiedniej osobie, to będzie wielka niesprawiedliwość losu |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:46 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje bardzo Natashy17 za tak długi komentarz. Uwielbiam je czytać. Cieszę się także, że Robertita. znów czyta moją tele. I zapraszam innych do czytania i wyrażania swoich opinii na temat dzisiejszego docinka. Myślałam nad zakończeniem telenoweli. Ale dobrze, że chociaż jedna lub dwie osoby ją czytają. Przynajmniej tyle. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:25:01 13-08-08 Temat postu: |
|
|
Na pewno więcej osób czyta, ale zwyczajnie nie komentuje
Chyba nie masz zamiaru już kończyć? ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
2X Dulce Dyskutant
Dołączył: 11 Sie 2008 Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tomaszów MAZ
|
Wysłany: 0:08:52 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Świetna telenowela!! A ja Zapraszam na jedyną w swoim rodzaju telenowela ZBUNTOWANI 2
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabriella Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Maj 2008 Posty: 5502 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:59:54 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Pedro to ma pecha w miłości...
Mam nadzieję, że zakocha sie w końcu w odpowiedniej kobiecie:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:45 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak Natasha17, Robertita., 2X Dulce i Zero Kiryu. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 53
Pobyt w szpitalu psychiatrycznym pomógł zrozumieć Antonii jak bardzo kocha swojego męża i to, że on czuje równie gorącą miłość co ona. Nie obawiała się już, że może go stracić. Ogarnęła ją wielka pewność, iż nie musi się niepokoić o losy swojego małżeństwa. Wierzyła, że gdzieś tam zostało zapisane to, iż będzie ono trwało wiecznie.
- Kocham cię – wyszeptała kobieta i pocałowała Nina w usta.
Para całowała się z wielką namiętnością i pasją. Już od wielu dni nie czuli się tak dobrze. Szczęśliwymi mogli być tylko wtedy kiedy byli razem.
- Ja też cię bardzo kocham – rzekł mężczyzna po pocałunku trzymając Antonię w ramionach – Tak bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną.
- I już nigdy cię nie opuszczę... – powiedziała Tonia.
- ...aż do śmierci – dodał tancerz i uśmiechnął się.
[link widoczny dla zalogowanych]
W tym samym czasie w progu akademii pojawiła się Libia. Zdjęła swoje ciemne okulary i przez dłuższą chwilę przyglądała się romantycznej scence. Nie mogła znieść tego widoku. Mężczyzna, który tak bardzo ją skrzywdził jest szczęśliwy a ona nadal żyje przeszłością. Nie potrafi poradzić sobie z czymś czego on nawet nie pamięta. A może zwyczajnie się do tego nie przyznaje. Nagle, Nino zauważył kobietę.
- Co ty tu robisz?! – zapytał. Nie chciał widzieć tej kobiety w akademii. Uważał ją za przyjaciółkę jednak kłamstwa, które opowiedziała Nastce spowodowały, iż przestał jej ufać. Nie znał przyczyn jej postępowania, ale wiedział, że nie chce mieć z nią nic wspólnego.
- Nie wolno mi tu wchodzić?! – Libia była oburzona pytaniem Nina. Jak ten człowiek ma czelność tak mówić? Tak bardzo pragnęłaby wykrzyczeć mu w twarz dlaczego się tu zjawiła, ale bała się, że on ją wyśmieje. Wolała rozegrać to inaczej.
- Kochanie – Antonia położyła dłoń na ramieniu męża. – Ja z nią porozmawiam.
- Na pewno tego chcesz? Jeżeli tak to zostawię cię abyście mogły porozmawiać. W razie czego jestem na górze. – powiedział mężczyzna i pocałowawszy żonę w policzek odszedł.
- Dlaczego powiedziałaś mojej córce, że jej nie kocham?! – zapytała żona Nina po odejściu męża. W jej głosie wyczuwalny był gniew.
- Ja nic takiego nie powiedziałam. Już tłumaczyłam twojemu mężowi, że Nastka musiała mnie źle zrozumieć. Ja naprawdę bardzo ją lubię i nigdy bym jej nie skrzywdziła. – tłumaczyła się Libia.
- Nie wierzę ci. – rzekła stanowczym tonem córka Anastazji. – Nie wierzę w ani jedno twoje słowo.
- Więc po co chciałaś ze mną rozmawiać?! – wzburzyła się pani Enlondon.
- Ostrzegam cię: Masz nie zbliżać się do mojej córki ani do mojego męża. Doskonale wiem co planowałaś. Od dłuższego czasu widziałam w jaki sposób patrzyłaś na Nina. Ale już teraz on ci nie wierzy. Przegrałaś i pogódź się. Nigdy więcej nie chcę cię tu widzieć. – Antonia była bardzo stanowcza w swoich słowach.
- Wygrałaś tą bitwę... Ale prawdziwa wojna dopiero się rozpoczęła. – zagroziła Libia i wyszła.
Żona Nina nie rozumiała słów kobiety. Dopiero w tej chwili zdała sobie sprawę jak bardzo niebezpieczna osobą może się ona okazać dla niej i jej rodziny. Antonia była jednak zdeterminowana aby walczyć o szczęście swoje i swoich bliskich.
*******************************************************************
Tymczasem w domu Any. Dziewczyna nadal leżała w łóżku. Kolano bolało ją coraz mniej i powoli wracała do zdrowia. Niepokoił ją jednak fakt, iż Pedro przez długi czas się do niej nie odzywał. Chciała go zobaczyć, usłyszeć jego głos. W jej duszy panowało teraz ogólne roztargnienie. Wiedziała, że to jest bezsensu, że Pedro nadal kocha Lucię, ale to co czuła było znacznie silniejsze od niej. Usłyszawszy pukanie do drzwi poczuła jak serce zaczęło jej bić jak oszalałe. Miała nadzieję, że to chłopak o którym nie potrafi przestać myśleć. Ku jej rozczarowaniu to nie był Pedro lecz jej najlepsza przyjaciółka.
- Cześć Ana – Lucia przywitała się z dziewczyną całując ją w policzek.
- Coś się stało? – zapytała czerwono włosa widząc mętną minę blondynki.
- Tak – odpowiedziała dziewczyna i włożywszy płytę do laptopa przyjaciółki pokazała jej e-mail, który otrzymała.
- Co to jest?! – zdenerwowała się Ana – Nie wierzę w to co widzę. Przecież ja nigdy nie całowałam się z Ignaciem.
- Wiem, Nacho poprosił mnie abym mu zaufała, bo on naprawdę nie wie skąd się wzięło to zdjęcie. Ale ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Jak to możliwe, że to zdjęcie istnieje skoro wy nigdy się nie całowaliście. – powiedziała blondynka.
Ana przez dłuższą chwilę milczała. Pragnęła znaleźć jakiś sposób aby rozwikłać tą mistyfikacje. Chciała aby przyjaciółka nie miała żadnych wątpliwości dotyczących tej sprawy. Przecież ona nigdy nie pocałowała by Nacha. Wolałaby już jego brata, który niestety nie zwraca na nią uwagi. I w tym momencie dziewczyna wpadła na wspaniały pomysł.
- Zadzwonię do Pedra! – zawołała i wzięła komórkę aby wykręcić numer do kolegi.
- Zwariowałaś?! – Lucia wyrwała przyjaciółce telefon z ręki. – Po co chcesz do niego dzwonić. Przecież on w żaden sposób nam nie pomoże.
- I tu grubo się mylisz. – rzekła panienka Berger i znów złapała za telefon. – Przecież wiesz jak Pedro interesuje się komputerami. Bardzo wiele o nich wie. Może nam pomóc.
- W czym on nam pomoże? – zapytała Lucia, która nie mogła zrozumieć słów przyjaciółki.
- Zobaczysz. – odpowiedziała Ana i nie próbując dalszego przekonywania przyjaciółki wykręciła numer do Pedra.
Panienka Olivar była bardzo sceptycznie nastawiona do pomysły koleżanki. Nie chciała aby Pedro poznał treść e-mail. Obawiała się jego negatywnej reakcji.
Po półgodzinnej rozmowie przyjaciółek do pokoju Any wszedł Pedro.
- Cześć wam! – zawołał i uśmiechnął się – Jak się czujesz Ana?
- Dobrze dziękuje – odrzekła dziewczyna a na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Nie rozumiała dlaczego zawsze kiedy chłopak był blisko ona stawała się tak nieśmiała jak niewinne dziewczę.
- Jaką masz do mnie sprawę? A raczej wy... – poprawił się brat Nacha.
- Chcemy ci coś pokazać. – Ana podała chłopakowi laptopa na ekranie, którego widniało zdjęcie z tekstem.
Zobaczywszy zdjęcie Pedra ogarnęła nagła fala wściekłości. Próbował nie okazać tego dziewczętom, ale obraz całującej się pary wywołał w nim wiele negatywnych uczuć.
- Czy ty zwariowałaś? – chłopak zwrócił się z wyrzutami do Any.
- To jest jakaś mistyfikacja. – dziewczyna pospieszyła z wyjaśnieniami. – Zadzwoniłam do ciebie żebyś pomógł mi to udowodnić.
Pedro poczuł, że nagle wszystkie złe emocje go opuściły. Miał wrażenie jakby wielki ciężar spadł z jego duszy.
- Mogę to sprawdzić pod względem fotomontażu. – zaproponował Pedro po chwili.
- Świetny pomysł! – zawołały dziewczyny jednocześnie.
- Jeżeli to zdjęcie nie mogło powstać to na pewno wszystko będzie dało się wyjaśnić. – powiedział chłopak mając nadzieję, iż to co powiedziała Ana jest prawdą.
- Ja już będę uciekać. Co prawda mój ojciec opóźnił o parę dni swój przyjazd, ale mam jeszcze wiele do zrobienia. – powiedziała Lucia – Musze powiedzieć o wszystkim Nachowi. Na pewno się ucieszy – dziewczyna pożegnała się z przyjaciółmi i wyszła.
- A teraz może opowiesz mi w jaki sposób doprowadziłaś się do takiego stanu? – zapytał Pedro z uśmiechem na ustach. – Jak ty chodzisz... Musze cię pilnować, bo jak tylko wyjdziesz beze mnie to od razu coś się dzieje.
- Doskonale umiem o siebie zadbać! – zawołała Ana i ze śmiechem rzuciła w Pedra poduszką.
- Za co to? – zapytał rozbawiony chłopak.
- Za zuchwałość.
- Ja ci tu dam! – krzyknął syn Luzmili i zaczął łaskotać przyjaciółkę.
W pewnym momencie chłopak przestał. Oboje milczeli wpatrując się w siebie. Świat zaczął wirować. Nie istniał już nikt oprócz ich. Pedro objął dziewczynę w pasie. Serce Any zaczęło bić coraz mocniej. Młodzi wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę. Ich usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów... Panienka Berger tak bardzo pragnęła aby Pedro przekroczył tą granicę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nagle do pokoju córki weszła jej matka.
- Mamo co tu robisz? – zapytała dziewczyna. Była zła, że przeszkodzono jej w tak ważnym dla niej momencie.
- Przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać, ale chciałam pożyczyć od ciebie komórkę. Moja się rozładowała. – powiedziała pani Berger, wzięła telefon i wyszła.
- Ja też już będę się zbierał. – rzucił Pedro i pożegnawszy się z dziewczyną, wyszedł.
*******************************************************************
Na następny dzień w firmie Mutti. Nadal nie wiadomo było w jaki sposób można uratować firmę. Marcos próbował znaleźć inną sieć sklepów, która zdecydowałaby im się pomóc jednak nic mu to nie pomogło. Postanowił posłuchać rady Juliany i przyjrzeć się bliżej firmie „Angeles”. Pukanie do drzwi na chwilę oderwało jego myśli od pracy. W gabinecie pojawiła się jego żona.
- Dowiedziałeś się już kto jest właściciele firmy „Angeles”? – zapytała Juliana. Kobieta nie mogła zrozumieć dlaczego na stronie internetowej tej firmy nie widnieją ich nazwiska.
- Niestety nie. Nie rozumiem dlaczego właściciele sklepów „Preciosa” nie chcą podać nam tych nazwisk. - powiedział Marcos. Był zdenerwowany trwającym obecnie, nieprzyjemnym dla niego stanem rzeczy.
- Musimy się tego dowiedzieć tylko nie wiem jak. Dlaczego oni utrzymują to w tajemnicy? Nie jestem w stanie tego pojąć. – pani Mutti nie potrafiła ukryć oburzenia.
- Już wiem! – zawołał Marcos – Po prostu podszyjemy się pod potencjalnych klientów.
- Kochanie, ale czy tak można? – wyraziła swą wątpliwość Juli.
- W interesach jak na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone – powiedział pan Mutti.
Po paru godzinach. Juliana siedziała w laboratorium. Bardzo przejmowała się obecnymi sprawami firmy. Pragnęła aby ten koszmar jak najszybciej się skończył.
Nieoczekiwanie do pomieszczenia wszedł zadowolony Marcos.
- Znam już nazwisko właścicielki firmy „Angeles” – oznajmił mężczyzna.
- Więc mi je wyjaw! – zawołała ucieszona chemiczka.
- Libia Enlondon. – powiedział pan Mutti.
Julianie to nazwisko wydało się dosyć znajome. Nie mogła jednak skojarzyć skąd je zna. Wiedziała jednak, że znajomość nazwiska przeciwniczki to już wielki krok do przodu.
************************ KONIEC *************************************
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 22:22:57 14-08-08, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:47:43 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Do usunięcia
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 21:58:02 14-08-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:48:41 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Do usunięcia
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 22:20:36 14-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:28:02 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Czytając początek pierwszej sceny miałam nadzieję, że w życiu Nina, Antoni oraz Nastki wreszcie zapanowało szczęście. Pięknie opisałaś ich wyznania Ale jak na złość musiała pojawić się ta wstrętna kobieta! W dodatku myślała, że Antonia uwierzy w jej dobre intencje... Antonia bardzo dobrze jej wygarnęła i powiedziała kilka słów do słuchu. Jednak wnioskując po ostatnich groźbach Libi to dopiero początek jej planu żeby rozdzielić Nina oraz Antonię
Ana bez wątpienia czuje coś do Pedra... Gdy tylko go widzi czuje się nieśmiała. Szkoda, że między nim a chłopakiem nie doszło do tego pocałunku, bo niewiele ich dzieliło od siebie Wydaje mi się jednak, że Pedro tak łatwo nie zapomni o Luci. Chodziaż zdziwiła mnie złość Pedra na widok zdjęcia. A może wewnątrz był choć troszeczkę zazdrosny o to, że Ana całowała się z Nacho? Mam nadzieję, bo chciałabym żeby Ana oraz Pedro stworzyli parę. Dobrze, że między Lucią a Nacho znowu się układa
Zaskoczyło mnie zakończenie. Libia właścicielką???
Ciekawa jestem co dalej zrobią Marcos i Juliana żeby odratować firmę
Czekam na nowy odcinek!
Pozdrawiam! ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:01 14-08-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Czytając początek pierwszej sceny miałam nadzieję, że w życiu Nina, Antoni oraz Nastki wreszcie zapanowało szczęście. Pięknie opisałaś ich wyznania Ale jak na złość musiała pojawić się ta wstrętna kobieta! W dodatku myślała, że Antonia uwierzy w jej dobre intencje... Antonia bardzo dobrze jej wygarnęła i powiedziała kilka słów do słuchu. Jednak wnioskując po ostatnich groźbach Libi to dopiero początek jej planu żeby rozdzielić Nina oraz Antonię
Ana bez wątpienia czuje coś do Pedra... Gdy tylko go widzi czuje się nieśmiała. Szkoda, że między nim a chłopakiem nie doszło do tego pocałunku, bo niewiele ich dzieliło od siebie Wydaje mi się jednak, że Pedro tak łatwo nie zapomni o Luci. Chodziaż zdziwiła mnie złość Pedra na widok zdjęcia. A może wewnątrz był choć troszeczkę zazdrosny o to, że Ana całowała się z Nacho? Mam nadzieję, bo chciałabym żeby Ana oraz Pedro stworzyli parę. Dobrze, że między Lucią a Nacho znowu się układa
Zaskoczyło mnie zakończenie. Libia właścicielką???
Ciekawa jestem co dalej zrobią Marcos i Juliana żeby odratować firmę
Czekam na nowy odcinek!
Pozdrawiam! ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|