|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marisol King kong
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 2597 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Al Andalus ;)
|
Wysłany: 20:25:28 26-08-08 Temat postu: |
|
|
Akcja coraz bardziej się rozwija...
Ciekawi mnie, kto jest nowym kontrahentem. I jak rozwinie się choroba Juliany-Chyba jej nie uśmiercisz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:46 26-08-08 Temat postu: |
|
|
To by chyba był dla wszystkich moich czytelników cios poniżej pasa gdybym uśmierciła Julianę. Ale wtedy telenowela stałaby się wyjątkiem od reguły. Gdzie główna bohaterka zostaje uśmiercona.
Dziękuje za wszystkie komentarze. Na razie nie zamierzam kończyć teli. Jeżeli będzie nią zainteresowanie to pojawi sie dużo odcinków. Mam wiele pomysłów, których dotąd nie zrealizowałam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marisol King kong
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 2597 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Al Andalus ;)
|
Wysłany: 20:30:57 26-08-08 Temat postu: |
|
|
I tak ma być! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:15:31 26-08-08 Temat postu: |
|
|
Nowe pomysły? Już nie mogę się doczekać, aż je zrealizujesz
Mam nadzieję, że Juliana nie umrze... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:27:49 26-08-08 Temat postu: |
|
|
Na pierwszej stronie dodałam nowe postaci do obsady. Zapraszam do zapoznania się z nimi ;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:22:41 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak la_noche, Robertita., kwasia23, sylwiaw, nessa, Meg, Natasha17 i Marisol. Na pierwszej stronie dodałam nowe postaci do obsady. Zapraszam do zapoznania się z nimi. Piosenkarka, której nazwę wymyśliłam - Thelma - śpiewa piosenki prawdziwej Thalii. Życzę milej lektury. Pozdrawiam!
Entrada:
[link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 61
Lucia błąkała się po ulicach miasta. W końcu dotarła do parku gdzie usiadła na jednej z ławek. Łzy spływały po jej bladych policzkach. Po paru minutach zaczął padać deszcz. Dziewczyna nie zamierzała jednak opuszczać tego miejsca. Chciała być sama. Potrzebowała to wszystko przemyśleć. Już teraz rozumiała dlaczego jej mama przez parę miesięcy po rozwodzie tak bardzo płakała po kryjomu a później udawała przed nią, że nic się nie stało. Blondynka zawsze uważała swojego ojca za wzór prawości i dobra. Myśl, że jest inaczej tak bardzo ją zabolała. Cały obraz jej taty, który był dla niej ideałem, runął nagle jak domek z piasku. Lucia poczuła jak zimny dreszcz przeszywa jej ciało. Był on spowodowany stanem jej duszy jaki i rzęsistym deszczem, który dawał blondynce wrażenie, że natura płacze razem z nią.
- Co ty tu robisz?! – zapytał głos zza jej pleców. Była to Ana. – Cała zmokłaś. Chodź do taksówki. Pojedziemy do mnie. – powiedziała czerwono włosa a Lucia bez słowa wsiadła do samochodu.
Po paru minutach dziewczyny były już w domu panny Berger. Blondynka zdjęła mokre ubrania i założyła ciuchy pożyczone od przyjaciółki. Ana bardzo martwiła się jej stanem jednak nie chciała wypytywać ją co się stało. Wiedziała, że blondynka w odpowiednim czasie wszystko jej opowie.
- Przyniosłam ci gorącą czekoladę. Napij się trochę. To cię rozgrzeje. – zaproponowała czerwono włosa podając przyjaciółce kubek z napojem.
- Dziękuje ci. – powiedziała Lucia i upiła łyk. – Przepraszam, ze przez ten czas się nie odzywałam. Ale nie mogłam.
- Rozumiem, że musiało stać się coś poważnego skoro siedziałaś w parku na takiej ulewie. Mam nadzieję, ze nie będziesz chorować. – rzekła Ana ciepłym głosem i usiadła na łóżku obok blondynki.
- Poznałam prawdziwy powód rozwodu moich rodziców. – zaczęła dziewczyna. – Dowiedziałam się, że mój ojciec przez 12 lat miał dwie żony. A teraz mieszka w Meksyku z tą drugą kobieta i ich córką. Mam siostrę w tym samym wieku co ja... Nie mogę w to uwierzyć. – po policzkach blondynki znów popłynęły łzy. – Jak on mógł nam to zrobić? – zapytała retorycznie panna Olivar patrząc na zdziwioną minę przyjaciółki.
- Nie wiem co powiedzieć. Jestem zaskoczona. – wydukała Ana.
Czerwono włosa spojrzała na płaczącą przyjaciółkę. Przytuliła ją do siebie. Wiedziała, ze dziewczyna teraz bardzo tego potrzebuje. Nie mogła uwierzyć w tą całą sprawę z bigamią.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Tymczasem Gabriel, Antonia i Nino dojechali do miejscowości Anawelos. Pan Arabato zapukał do drzwi swojej matki jednak nikt mu nie otwierał. Po chwili przed domem Elwiry pojawił się jej sąsiad.
- Pani Elwira wyjechała. Poprosiła mnie tylko abym umieścił Elizabeth w szpitalu psychiatrycznym, bo sama nie może tego zrobić. – powiedział mężczyzna. – Wydało mi się to bardzo dziwne, bo zawsze tak troskliwe opiekowała się tą kobietą, ale teraz chyba przestała ją bawić zabawa w Matkę Teresę.
- A więc pani Elizabeth tu jest? – zapytał Gabriel z nadzieją.
- Oczywiście – odpowiedział twierdząco sąsiad.
- Chcieliśmy z nią porozmawiać. – rzekła Antonia.
- Ależ to nie możliwe. Ona nie ma kontaktu z rzeczywistością. Nic wam nie powie. Ja zresztą zaraz pojadę z nią do ośrodka. – wytłumaczył mężczyzna energicznie wymachując rękoma.
- To możemy ją przynajmniej zobaczyć? – zaproponował Gabriel, który był bardzo zdeterminowany aby poznać chorą kobietę.
- No dobrze. – zgodził się sąsiad – Zapraszam do mojego domu.
Po chwili cała trójka znalazła się w domu sąsiada Elwiry. Był to dosyć stary budynek. Odrapane ściany i dziurawe podłogi świadczyły o tym, że potrzebny tu jest gruntowny remont. Jednak było wiadome, iż ten starszy człowiek mieszkający sam nie ma na to środków ani siły. Goście mężczyzny pomimo propozycji aby usiedli na krzesłach nie zrobili tego ponieważ bali się, iż nagle mogą się one połamać. Po upływie paru minut mężczyzna przyprowadził Elizabeth. Kobieta mimo swojej choroby i wieku wyglądała nadzwyczaj młodo. Miała blond loczki, które sprawiały, iż robiła wrażenie młodszej niż była w rzeczywistości. Gabriel spojrzał na kobietę i przybliżył się do niej. Przyglądał się jej bardzo uważnie. Antonia zobaczywszy blondynkę poczuła, że robi jej się słabo i zemdlała.
- Kochanie! – krzyknął Nino. Mąż wraz z jej ojcem przenieśli ja na poszarpaną przez myszy kanapę.
- Dlaczego Antonia zemdlała? Czy ta kobieta? – zapytał pan Arabato z widocznym przerażeniem w oczach.
Gabriel nic nie odpowiedział tylko popatrzył na Nina znacząco. Był w takim szoku, że nie potrafił wyrzec ani słowa. Spoglądał raz na Elizabeth raz na swoja córkę. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Czuł jakby był w jakimś strasznym transie z którego zostanie natychmiast uratowany.
Mężczyzna mieszkający obok Elwiry był niezwykle zaciekawiony zaistniałą sytuacją. Zadawał wiele pytań, jednak nie otrzymał na nie żadnej odpowiedzi.
- Przepraszam bardzo, ale muszę złapać parę mysz. A państwo niech tu sobie siedzi. – powiedział zażenowany całą sytuacją i pospiesznie wyszedł z domu.
**************************************************************
W domu Reginy i Gabriela panowała cisza. Juliana siedziała ze swoją matką na kanapie i za próbowała ją pocieszyć, ale żadne argumenty nie trafiały do żony Gabriela. Czarno włosa była niezwykle zaniepokojona całą tą sytuacją. Nie rozumiała jak to możliwe, ze Perla Mutti żyje skoro ona umarła wiele lat temu. Po paru minutach pojawił się Marcos z filiżanką naparu z ziół leczniczych, który poleciła zrobić mu Juliana.
- Dziękuje kochanie – rzekła biorąc filiżankę z rąk męża – Mamo napij się trochę, to cię uspokoi. – powiedziała podając Reginie filiżankę.
- Nie chcę niczego pić! – krzyknęła zdenerwowana kobieta i nerwowym ruchem wstała z kanapy. – A jeżeli to prawda... To ja nie jestem żoną Gabriela! – Regi energicznie wymachiwała rękoma.
- Mamo to nie możliwe. Przecież ona umarła wiele lat temu. Ten list to na pewno jest jakieś nieporozumienie. Elwirze coś się pomyliło. – mówiła Juliana choć sama nie wierzyła we własne słowa.
- Przecież takich rzeczy nie pisze się jeżeli nie jest się tego absolutnie pewnym. – panikowała pani Mutti.
- Jeżeli okazało by się, ze moja mama żyje to nie przeczę, ze bardzo bym się ucieszył. – dodał Marcos – Jednak wątpię aby tak było. A teraz przepraszam was moje drogie panie, ale pójdę zobaczyć co z dziećmi. Zostawiliśmy ich tylko na chwilę a wkrótce mogą nam zdemolować dom. – powiedział z uśmiechem i pożegnawszy się z paniami wyszedł z domu.
Przeczucie nie myliło mężczyznę, który wchodząc na podwórko zauważył jak dzieci biegają za sobą po całym ogrodzie. Na widok Marcosa dzieci podbiegły do niego i zaczęły się do niego przytulać. Wkrótce namówiły go na wspólną zabawę i tak pan Muttiemu zawiązano oczy opaską aby nie mógł nic zobaczyć. Wkrótce rozpoczęła się zabawa. Było przy tym dużo śmiechu i wesołego krzyku.
Po półgodzinnej zabawie dzieci i mężczyzna siedzieli wokół drewnianego stołu znajdującego się w ogrodzie i popijali lemoniadę. Po pewnym czasie dzieci znów wpadły na pomysł świetnej zabawy. Postanowili urządzić mecz piłki w basenie. Mała Nastka została jednak przy stole. Marcos zauważył, że dziewczynka nie wypiła napoju i przez cały czas była milcząca.
- O co chodzi słodziutka? – zapytał biorąc blondynkę na kolana i uśmiechając się mile.
- Chciałabym zobaczyć mamę. – powiedziała mała.
- Już niedługo ją zobaczysz, ale mama musiała pojechać do pewnej miejscowości. Ma tam do załatwienia pewną sprawę. – wytłumaczył wujek.
- Ale ja się o nią boję, bo wczoraj w nocy zemdlała. – rzekła Nastieńka.
- Nie martw się, Mamie nic nie jest.
Marcos przytulił do siebie siostrzenicę.
**************************************************************
Na następny dzień. Dom Any. Dziewczyna włączyła wieżę i zaczęła tańczyć w rytm piosenki swojej ulubionej piosenkarki, Thelmy. Czerwono włosa od zawsze kochała taniec. Był on jej największą pasją. Nie miała jednak okazji aby zaprezentować światu swoje niezwykłe umiejętności. Miała jednak nadzieję, że po skończeniu szkoły średniej będzie mogła zrealizować swoje marzenia. Ana była dziewczyną niezwykle zgrabnie. W czasie tańca poruszała się powabnie i zmysłowo.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie wiedziała, że od paru minut obserwował ją Pedro, który niepostrzeżenie stał u drzwi jej pokoju i przypatrywał się całą sytuację. Chłopak wyobraził sobie jak trzyma tą piękną dziewczynę w objęciach i tańczy razem z nią.
[link widoczny dla zalogowanych]
- Co ty tu robisz?! – krzyknęła nagle Ana wyrywając syna Luzmili ze świata marzeń.
- Ja...yyyy...eee... – zaczął jąkać się Pedro.
************************** KONIEC ********************************
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 13:47:20 27-08-08, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwiaw Dyskutant
Dołączył: 25 Lip 2007 Posty: 136 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:43:59 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Wspaniały odcinek!
Jak dobrze że Ana zobaczyła Luci i wzieła ją do siebie
Niezła ta scenka jak Ana tańczy a Pedro ją zobaczył
Ale mi szkoda Antoni i jej rodziny mam nadzieje że to wszystko się wyjaśni
Czekam jak zawsze z niecierpliwością na nowy odcinek
Ostatnio zmieniony przez sylwiaw dnia 15:48:55 27-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:19:30 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Biedna Lucia, teraz bardzo cierpi. Uważała swojego ojca na wzród do naśladowania, osobę uczciwą i dobrą. A teraz dowiedziała sie, że miał dwie żony i przez tyle lat ją i jej matkę oszukiwał. Ja chyba na jej miejscu bym sie załamała. Na szczęście znalazła ją Ana na tym deszczu oraz zabrała do swojego domu. Ciekawa jestem kim jest jej siostra, bo mam nadzieję, że Lucia w końcu będzie chciała ją poznać. Choć z tego co zauważyłam to jeśli ojciec Luci nadal jest z tamtą drugą żoną, to ona najwyraźniej musi nadal o niczym nie wiedzieć, że mąż ją oszukuje... W końcu druga żona i córka są tak samo pokrzywdzone jak Lucia oraz jej mama...
Nie dziwię się, że Regina się martwi. W końcu jeśli się okaże, że Perla żyje to nie wiadomo jaka będzie reakcja Gabriela. Choć myślę, że mężczyzna kocha Reginę, mimo iż Perla była jego pierwszą miłością.
Boję się bardzo o Julianę. Tak jak pisałam, mam nadzieję, że jej nie uśmiercisz. Jest główną i chyba najważniejszą bohaterką Poza tym co bez niej by zrobił Marcos i dzieci. Oby ta jej choroba okazała się pomyłką
Ciekawa jestem co dalej z Antonią. To dosyć zaskakujace, że Elwira nagle wyjechała
Ostatnia scenka genialna! Pedro aż nie wiedział co odpowiedzieć
Fajnie, że ostatnio dajesz odcinki tak często
Czekam na następny odcinek!
Pozdrawiam! ;*;* |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:37:06 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny odcinek
-Współczuje Luci... teraz cierpi ale ją rozumiem spotkałam się z podobną sytuacją.. i ją rozumiem...
-Super scenka z Aną i Pedro
Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek myślę że będzie szybko bo nie mogę się już doczekać
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:43:03 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Żal mi Luci, widać, że dziewczyna bardzo cierpi. Dowiedziała się po tylu latach, że jej ojciec prowadził podwójne życie, miał drugą rodzinę, drugą córkę. Ciekawi mnie czy Lucia pozna swoją siostrę i czy obie się zaakceptują. Nurtuje mnie też to czy tamta żona i córka znają prawdę o ojcu Lucii?
Czy Perla żyje, to pytanie chyba najbardziej nurtuje Reginę.
Jak dalej potoczą się losy Juliany? Ja również nie chciałabym by ona umarła.
Paedro widział tańczącą Anę i się chłopak rozmarzył, śliczna scenka.
Odcinek świetny.
Czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:44 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje wam bardzo dziewczyny za komentarze. A patrzyliście na obsadę? Uzupełniłam ją o parę osób. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwiaw Dyskutant
Dołączył: 25 Lip 2007 Posty: 136 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:53:30 27-08-08 Temat postu: |
|
|
Ja patrzyłam i jest super
Ostatnio zmieniony przez sylwiaw dnia 22:56:11 27-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:14:45 28-08-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze takim osobom jak sylwiaw, Natasha17, kwasia23 i Meg. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 62
Pedro nie wiedział co odpowiedzieć tej czerwono włosej piękności, która stała właśnie przed nim. Mina dziewczyny wskazywała, że nie jest ona zadowolona z takiego obrotu sprawy.
- Powiesz mi wreszcie po co przyszedłeś? – zapytała Ana uśmiechając się po chwili. – Nie bój się, nie jestem taka okropna na jaką wyglądam. – zaśmiała się.
- A kto cię tam wie. – odrzekł syn Luzmili ze śmiechem.
Para po chwili siedziała na łóżku i rozmawiała.
- Mówiłeś już ojcu o narkotykach? – zapytała czerwono włosa.
- Nie, jeszcze nie. Boję się jak zareaguje. Wiem jednak, że muszę mu o tym powiedzieć. – wyjaśnił Pedro.
- Powinieneś tez pójść do psychologa. – zaproponowała dziewczyna, której zależało na zdrowiu chłopaka.
- Gdy przyszłaś do dyskoteki i wszystko mi wygarnęłaś zrozumiałem, że nie warto brać narkotyków. Trzeba umieć samemu rozwiązywać swoje problemy. Dziękuje, że mi to uświadomiłaś. – podziękował chłopak i dotknął dłoni dziewczyny.
Ana poczuła jak delikatny dreszcz przeszył jej ciało. Zawsze tak się działo gdy Pedro dotykał jej lub był blisko niej. Chłopak spojrzał w oczy czerwono włosej. Serce dziewczyny zabiło mocniej. Cała jej dusza i ciało pragnęły teraz aby Pedro złożył na jej ustach pocałunek. Panna Berger szybko jednak wyrwała się z tego transu.
- Może napijesz się czegoś? – zapytała pospiesznie wstając z łóżka.
- Tak, masz może herbatę owocową? – Pedro także był lekko zmieszany.
- Pewnie, to moja ulubiona. – uśmiechnęła się Ana i poszła do kuchni.
Dziewczyna wstawiła wodę na herbatę i usiadła na krześle. Coraz trudniej było jej kontrolować swoje uczucia względem przyjaciela. Nie wiedziała czy to jest miłość, ale czuła, że to coś bardzo intensywnego. Ana nie wiedziała w jaki sposób zapomnieć o chłopaku.
Podczas gdy czerwono włosa przygotowywała gorący napój Pedro zaczął rozglądać się po jej pokoju. Jego uwagę przyciągnęło zdjęcie, które stało w ramce na stoliku nocnym. Była na nim Ana. Chłopak wziął ramkę w ręce i dotknął dłonią portretu dziewczyny.
- I jak na nim wyszłam? – zapytał głos zza pleców. Pedro upuścił ramkę.
- Ależ mnie wystraszyłaś. – powiedział. – Przepraszam za to. Odkupię ci. – zaproponował chłopak i zaczął zbierać potłuczoną ramkę.
- Dobrze, nie ma sprawy. To wprawdzie moja wina, bo cię przestraszyłam. – Ana uśmiechnęła się slodko.
Młodzi znów zaczęli rozmawiać o mało istotnych sprawach co chwilę się śmiejąc.
- Gdybyś nie zemdlała na tamtym konkursie to zapewne byśmy wygrali. Świetnie tańczysz. – powiedział Pedro uśmiechając się mile.
- A to i tak nie był mój brat... – Ana opuściła głowę. – Był do niego taki podobny. Nie mogę jednak uwierzyć, że gdyby to był Oscar to by się do nas nie odezwał. Byliśmy przecież takim zgodnym i kochającym się rodzeństwem. – dziewczyna posmutniała.
- Ej, nie rób takiej miny, bo jest ci z nią nie do twarzy. – rzekł chłopak i delikatnie uniósł głowę dziewczyny do góry dotykając ją za podbródek. – Te piękne oczy nie mogą być smutne. Mógłbym zaskarżyć cię do sądu. – Pedro spojrzał Anie w oczy.
- Za co? – dziewczyna zdziwiła się.
- Za to, że zabierasz światu i ludziom radość, którą doznają patrząc w twoje rozświetlone oczy gdy się śmiejesz w których wydawać by się mogło ukryły się tysiące gwiazd. – wyjaśnił chłopak.
- Każdej słodzisz takimi tekstami? – zapytała Ana.
- Te są przygotowane tylko dla ciebie. – odpowiedział jej przyjaciel z uśmiechem.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Tymczasem w domu Reginy i Gabriela. Kobieta z niepokojem oczekuje przyjazdu męża, Antonii i Nina. Juliana cały czas jest przy niej. Chce ją wspierać w tych tak trudnych dla niej momentach. Nie może uwierzyć w to co się teraz dzieje. Ma nadzieję, że ta sytuacja szybko się wyjaśni i wszystko wróci do normy. Wie jednak, że to będzie pozorna cisza. Bo prawdziwa burza dopiero ma nadejść. Będzie to burza spowodowana jej, nieoczekiwanym dla wszystkich, wyznaniem.
Wejście trójki oczekiwanej przez cały dom wywołało wielkie ożywienie po wielogodzinnej ciszy. Regina podbiegła do męża i spojrzała mu w oczy. On odwzajemnił spojrzenie. Był to jednak wzrok, którego kobieta najbardziej się obawiała, świadczący o złych, dla jej osoby, wiadomościach.
- Dowiedzieliście się czegoś? – zapytała kobieta oczekując odpowiedzi, która przeczyłaby jej obawom wyczytanym ze wzroku męża.
- Perla żyje. – powiedział Gabriel i siadł na kanapie kładąc dłonie na głowie aby nikt nie zauważył spływającej po jego twarzy łzy bezradności w sprzecznych uczuciach, które zawładnęły teraz jego sercem.
- Juliana – stojąca przez chwilę z boku Antonia podeszła do siostry i przytuliła się do niej. Z jej oczu popłynęło wiele gorzkich łez.
Czarno włosa nie musiała już o nic pytać. Wiedziała wszystko. Okazało się, że Perla żyje. Jednak za pewne nie z tego powodu Tonia wpadła w taką rozpacz. Powód tych łez musiał być zupełnie inny. Musiało się okazać także, ze jej siostra i Nino są kuzynostwem. Kobieta nie wiedziała w jaki sposób pocieszyć siostrę, która nadal płakała. Czy można pocieszyć kogoś kto został tak brutalnie skrzywdzony przez los? W tym momencie Juliana przypomniała sobie także o Nastce, która przecież nie jest niczemu winna. Na całą rodzinę Arabato spadło wielkie nieszczęście. To tak jakby nad nimi krążyło jakieś nieodwracalne fatum.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
W tym samym czasie w domu państwa Muttich. Dźwięk dzwonka wyrwał Marcosa z pracy, którą był teraz pochłonięty. Mężczyzna postanowił sprawdzić kto do niego zawitał. Okazało się, iż był to Nino.
- Dowiedzieliście się czegoś? – zapytał pan Mutti domyślając się, iż nie jest to nic dobrego.
- To wszystko prawda. –odpowiedział mąż Antonii ściszonym głosem. Wiadomość, iż on i Antonia są spokrewnieni wywołała w nim taki szok, że z trudem przychodziło mu mówienie.
Pan domu był równie zaskoczony tą informacją także usiadł na kanapie.
- Przyszedłem tylko po małą i już wychodzę. Przepraszam cię, ale chyba rozumiesz. – powiedział Nino.
- No, oczywiście, ze cię rozumiem. – odrzekł mężczyzna i kazał służącej pójść po Nastkę.
Mała blondyneczka z uśmiechem podbiegła do taty i pożegnawszy się w wujkiem wyszła razem z Ninem.
Marcos pozostał sam. Domyślił się, iż teraz cała rodzina siedzi w domu ojca. Nie chciał jednak tam iść. Wolał przemyśleć tą całą sytuację u siebie w domu. Z jednej strony ogarnęło go uczucie wielkiego szczęścia, w końcu okazało się, ze jego matka żyje. Z drugiej jednak pomyślał jak bardzo pojawienie się jego matki zburzy cały poukładany świat w jakim wszyscy żyli do tej pory. Największa krzywda dotknęła jednak jego siostrę, Antonię. Okazało się, ze Nino i ona są kuzynostwem. Mężczyzna już sam nie wiedział co ma myśleć o tym wszystkim. Cieszyć się czy smucić?
**************************************************************
Dom Luci. Rodzice dziewczyny siedzą w kuchni i milczą. Alejandro zastanawia się czy jego córka kiedyś wybaczy mu ten błąd jaki popełnił. Nie zależało mu na opinii Barbary, zależało mu tylko na tym aby jego córka go nie znienawidziła.
- Może zadzwoń do niej jeszcze raz? –poprosił mężczyzna zwracając się do Barbary.
- Nie będę ciągle do niej dzwonić. Wiem gdzie jest. Ona musi to wszystko przemyśleć i dopiero wtedy wróci do domu. – powiedziała kobieta.
- Może lepiej do niej pojadę i... – Alejandro z krzesła.
- Nie, nigdzie nie jedź. – zaprotestowała Barbara. – Daj jej trochę czasu.
- Boję się o nią. Gdzie ona spędziła całą noc? Może u tego chłopaka Nacha? – zapytał oburzony mężczyzna.
- Luzmila i Charlie nigdy by na to nie dali pozwolenia. A po za tym Lucia była u Any. Może mógłbyś bardziej zaufać swojej córce? – zaproponowała Barbara, która nie mogła znieść już tej całej sytuacji.
- I jeszcze chciałbym o czymś z tobą porozmawiać skoro już nie ma Lucii. – zaczął Alejandro. – Nasza umowa jest nadal ważna?
- Tak, o to się nie obawiaj. Twoja żona nigdy nie dowie się prawdy. – powiedziała blondynka.
**************************************************************
Dom Luzmili i Charliego. Pedro i jego ojciec właśnie wrócili ze szpitala. Byli u Luzmili. Oboje byli w dosyć dobrych humorach ponieważ dowiedzieli się, że kobieta jutro zostanie wypisana ze szpitala.
- Cieszę się, że Luzmila już wkrótce wróci do domu. Tutaj się nią zajmiemy. Zadbamy aby się oszczędzała i dużo wypoczywała. – rzekł mężczyzna siadając na kanapie.
- Tato... Chciałem ci o czymś powiedzieć. Tylko proszę cię, nie mów o niczym mamie. – powiedział Pedro i usiadł obok ojca.
- Dobrze nie powiem, ale powiedz szybko co się stało. – odrzekł zaniepokojony Charlie.
- Biorę... brałem narkotyki. – wydukał cicho chłopak opuszczając głowę.
- Co?! – krzyknął Charlie i i wstał z kanapy. Był bardzo zdenerwowany z powodu tego co usłyszał przed chwilą.
************************** KONIEC ******************************** |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:29:22 28-08-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek!
Słodka scena w domu Any Miałam nadzieję, że się w końcu pocałują. Widać, że Pedro i Ana dobrze się czują w swoim towarzystwie oraz miło im się razem rozmawia. Dobrze, że dzięki niej chłopak przejrzał na oczy i zdał sobie sprawę z tego, że narkotyki nie są wyjściem z problemów.
Biedna Antonia, jednak wszystko okazało się prawdą. Co teraz będzie z nią i Ninem? Co się stanie z Nastką? Czemu wszystko musiało się tak skomplikować i zniszczyć szczęście całej rodziny. Ciekawa jestem co dalej się wyjaśni z Perlą oraz jaką decyzję podejmie Gabriel.
Marcos jest w rozstercę. W końcu z jednej strony powinien się cieszyć, że jego matka żyje, ale z drugiej... Nino oraz Antonia przeżyli prawdziwy dramat... Najgorsze, że wszystkie nieszczęścia pojawiły się w jednym momencie.
A więc ojciec Luci wraz z Barbarą zawarli umowę? Kobieta nie powinna się na coś takiego godzić Sama żyła tyle czasu w wielkim kłamstwie i oszustwie, a teraz pozwala by inna kobieta ślepo kochała Alejandra! Nie wierzę, że postanowiła pójść Alejandrowi na rękę i wszystko przemilczeć! Nikt nie ma prawa być tak oszukwianym Mam nadzieję, że gdy w końcu Lucia dojdzie do siebie to postara się wyjaśnić kim jest jej siostra oraz druga żona ojca. Szczerze mówiąc nie lubię ojca Luci i dziwię się, że Barbara jeszcze chce z nim rozmawiać Mężczyzna ją oszukiwał. W dodatku teraz jakby nie widział w niczym winy oraz podejrzewa Lucię o niewiadomo jakie rzeczy... Może trochę przesadzam, to tylko telenowela. Ale jakoś już tak mam
Ciekawi mnie dalsza reakcja Charliego. Może jeśli pedro mu wszystko wyjaśni, mężczyzna zrozumie, że on się jedynie pogłubił. W końcu najważniejsze, że zrozumiał swój błąd i chce z tym skończyć...
Wciąż się zastanawiam też co dalej z Julianą...
Czekam na nowy odcinek!
Pozdrawiam ;*;* |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwiaw Dyskutant
Dołączył: 25 Lip 2007 Posty: 136 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:44:32 28-08-08 Temat postu: |
|
|
Po prostu super odcinek!
Scena Pedra i Any wspaniała mam nadzieje że będzie ich więcej
Antonia i Nino pewnie strasznie cierpią z resztą pewnie nie tylko oni
Czekam na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|