Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:13:52 06-10-08    Temat postu:

Cieszę się, że odcinek wam się podoba. Tak to już jest, że czasami musi umrzeć jakaś postać. Rola Elwiry już się skończyła. Widzę, że bardzo bulwersuje was fakt, iż Juliana powiedziała to co powiedziała Marcosowi. No tak on ją kocha... Ale nie zmienia to faktu, że kobieta umiera. Juli robi to co, jej zdaniem, jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia :D
King kong
King kong


Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:39:07 11-10-08    Temat postu:

o jej to chyba typowe zachowanie Juliany. Ukrywa najważniejsza prawde!
Mam nadzieje ze jej nie usmiercisz bo to tak jakby główna bohaterka i mimo wszystko bardzo ja lubie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:01:23 19-10-08    Temat postu:

Cieszę się, że udało mi sie utrzymać pewne cechy Juliany, które miała w "Kobiecie w lustrze". Już dawno nie było odcinka... To nie dlatego, ze nie mam czasu, tylko zwyczajnie brak weny... Nic mi nie wychodzi... Parę razy przymierzałam się do tego odcinka, ale nie potrafię wyrazić uczuć Marcosa. Zaraz chce mi się płakać. Do czego ja go doprowadziłam... Jak wróci wena to będzie odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:33:47 19-10-08    Temat postu:

Nie martw się napiszesz, kiedy napiszesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:44:57 06-11-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze sylwiaw, Natasha17, Meg [*], Marysia :D i KaSsia23. Przepraszam za tak długą przerwę. Wiem, że obiecałam pisać odcinki częściej, ale ostatnio nie miałam weny. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 68

Marcos nie mógł uwierzyć w to co usłyszał z ust żony. Popatrzył na nią smutnymi oczyma, które wyrażały wielki ból jaki ogarniał w tej chwili jego serce. Juliana odpowiedziała mu podobnym spojrzeniem. Przeraziła ją gorycz jaką zobaczyła w oczach męża. Wiedziała jednak, że tak będzie lepiej. Po chwili kobieta podeszła do pana Muttiego.
- Marcos, ja... – Juliana położyła dłoń na ramieniu mężczyzny. Nie wiedziała co powiedzieć. Mąż odpowiedział jej jedynie spojrzeniem. Kobieta nie mogąc już znieść zaistniałej sytuacji wyszła z bankietu razem z Javierem.
Charlie niepokojąc się stanem Marcosa podszedł do niego.
- Co się stało? – zapytał – Dlaczego Juliana wyszła? Nie wyglądasz najlepiej, może zawieść cię do domu?
- Muszę najpierw pojechać na pogrzeb... – odrzekł tajemniczo Marcos. Przyjaciel nic z tego nie zrozumiał.
- Ale przecież pogrzeb matki Nina jest jutro.... Nie rozumiem o czym ty mówisz... Kogo pogrzeb? – mężczyzna martwił się stanem pana Muttiego.
- Pogrzeb miłości mojej i Juliany – po tych słowach Marcos udał się w stronę wyjścia.
Charlie nie rozumiał o co chodzi Marcosowi. Wiedział jednak, że stało się coś poważnego. Nigdy, bowiem, nie widział swojego przyjaciela w takim stanie.
Marcos pojechał do nad wodospad gdzie ostatnio był z Julianą. Usiadł na ławce i zaczął wspominać tamtą scenę kiedy był razem ze swoją żoną. Zastanawiał się jak to wszystko mogło się stać. Przecież Juli jeszcze przed pokazem mówiła mu, że go kocha. Dlaczego tak okrutnie z niego zadrwiła?
Tymczasem pani Mutti wyszła przed budynek firmy w którym odbywał się bankiet. Spojrzała w gwiazdy. Po chwili po jej twarzy spłynęła kropla łzy. Juliana przez chwilę miała ochotę odszukać Marcosa i wyznać mu całą prawdę jednak rozsądek zwyciężył. Wiedziała, że jej mąż teraz cierpi, ale uważała, że to co zrobiła było najlepszym wyjściem z całej sytuacji. Po paru minutach do kobiety podszedł Javier i objął ją.
- Jeszcze możesz się wycofać... Wyznaj Marcosowi prawdę. – powiedział mężczyzna, który nie mógł znieść cierpienia ukochanej.
- Nie, teraz już nic nie można zrobić. Wszystko niech zostanie tak jak to sobie ustaliłam. Marcos nie dowie się, że opuściłam go, bo jestem chora.
- Dlaczego chcesz to wszystko przeżyć sama? Dlaczego chcesz aby każdy, a przede wszystkim Marcos, uważał, że go zdradziłaś?
- Ja nie chcę żeby oni tak cierpieli...
- A nie wydaje ci się, że teraz też będą cierpieć? Może nawet bardziej niż w przypadku gdyby dowiedzieli się prawdy.
- Proszę cię, nie rozmawiajmy już o tym. Podjęłam decyzję i nic jej nie zmieni. – skończyła rozmowę Juliana. Jednak w myślach rozważała słowa Javiera.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Akademia El Beneo. Nino siedział na krześle i wspominał wszystkie chwile, które spędził ze swoją matką. Nie było ich wiele, ale mężczyzna wiedział, że zapamięta je na całe życie. Nigdy nie miał domu, prawdziwej rodziny... A teraz kiedy odnalazł wreszcie swoją matkę została mu ona odebrana. I to po części z jego winy. Nino nie mógł pozbyć się wyrzutów sumienia, które wypełniały jego myśli. Przecież ta kula była kierowana do niego. To on miał zginąć tego feralnego wieczoru! A Elwira osłoniła go swoim ciałem. Tak bardzo go kochała, że gotowa była oddać za niego swoje życie. Pan Arabato pogrążony w smutnych myślach nie zauważył blond włosej kobiety, która przyglądała mu się od pewnej chwili. W pewnym momencie podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu. Mężczyzna szybko wstał. Jego oczom ukazał się widok Antoni. Stała przed nim. Jej oczy wypełnione były łzami. Po momencie ciszy małżonkowie rzucili się sobie w ramiona i zaczęli płakać. Wiedzieli już, że nie są rodzeństwem a jednocześnie przeżywali odejście Elwiry.
- To moja wina – szlochał Nino – Ta kula była przeznaczona dla mnie. Ona nie powinna była płacić za moje błędy. – mężczyzna wiedział, że wyrzucenie z siebie wszystkich złych myśli da mu pewne ukojenie.
- Nie możesz tak myśleć, to nie jest twoja wina. Libia jest wszystkiemu wina. – powiedziała Antonia próbując pocieszyć załamanego męża. Serce rozdzierało się jej na pół gdy widziała go w takim stanie.
- Jeżeli już to Mirandy...
- Jakto? – zapytała blondyno włosa i spojrzała na mężczyznę z zaskoczoną miną.
Nino poczuł, że powinien o wszystkim opowiedzieć swojej żonie.
**************************************************************
Rankiem w domu Any. Dziewczyna szykowała się do szkoły. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Poszła otworzyć. Jej oczom ukazał się Oscar. Bardzo ucieszyła się na jego widok. Bała się, że po tym co mu powiedziała już więcej go nie zobaczy a jednak przyszedł do ich domu.
- Jednak zdecydowałeś się przyjść. – powiedziała czerwono włosa i przytuliła się do brata.
- Mamy nie ma? – zapytał. Nie chciał widzieć kobiety. Bał się spotkania z nią.
- Mama... Ona jest w szpitalu... – rzekła Ana
- Co się stało? – zapytał zmartwiony Oscar. – Jak ona się czuje?
- Wejdź, zrobię ci herbatę i wszystko dokładnie opowiem.
Po paru minutach rodzeństwo siedziało w kuchni i rozmawiało. Mężczyzna ucieszył się, że jego matka czuje się już lepiej i nic jej nie grozi.
- Powinieneś wreszcie wyznać jej prawdę... – powiedziała nastolatka patrząc na brata.
- Nie! – Oscar gwałtownie wstał z krzesła. – Ona nigdy nie może się dowiedzieć, że ja żyje, rozumiesz? – mężczyzna bardzo nerwowo zareagował na propozycję siostry.
- Nie rozumiem dlaczego tak się zachowujesz... Ona ma prawo wiedzieć, że żyjesz... Wiesz jak cierpiała gdy dowiedzieliśmy się o twojej rzekomej śmierci?
- Wiesz mi, tak będzie lepiej... Ona płakała za synem, którego stworzyła w swoich marzeniach a nie za tym, który był prawdziwy... – Oscar posmutniał – Nie mogła zaakceptować mojej odmienności. Wiem, że wolała abym umarł...
- O czym ty mówisz? Nasza mama zawsze cię kochała! Za co twoim zdaniem miałaby cię tak nienawidzić aby chcieć twojej śmierci? – zapytała zdziwiona dziewczyna, która nie rozumiała słów swojego brata.
- Chodzi o to, że ja...
************************** KONIEC ********************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niunia_leyla
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:16:46 06-11-08    Temat postu:

ojejku sliczny odcinek. biedny Marcos, mam nadzieje ze Juliana zmadzeje i wyzna mu prawdę.
czyby Oscar był gejem??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:12 07-11-08    Temat postu:

Dziękuje ci za komentarz i czekam na dalsze opinie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:55:03 07-11-08    Temat postu:

Super odcinek!

Juliana popełniła chyba największy błąd nie mówiąc mężowi prawdy. Nie zdaje sobie sprawy jak Marcos bardzo ją kocha? Uważa, że jeśli uda przed nim zdradę i skłamie, iż go nie kocha, zatajając prawdę, mężczyzna nie będzie cierpiał? Bo mnie się wydaje, że będzie cierpiał jeszcze bardziej. Bardzo ją kocha, a na jego uczach kobieta całowała Javiera. Jeśli kobieta równie mocno jak Marcos, odwzajemnia to uczucie, powinna wiedzieć, że mąż nie opuści jej w zdrowiu i chorobie. Sądzę, iż to co zrobiła Juli było dosyć lekkomyślne oraz nieprzemyślane. Nawet Javier miał rację. Podobała mi się jego postawa. W końcu czuł coś do pani Mutti i nie wykluczone, że dalej czuje. Jednak chce by ona była z Marcosem. W każdym razie mam nadzieję, że jeśli kobieta przemyśli dokładnie słowa przyjaciela znajdzie w nich prawdziwy sens i wyzna wszystko Marcosowi.

Żal mi biednego Nina. Prawie nie znał swojej matki, przeżył z nią tak mało chwil i właściwie nie miał okazji naprawdę jej poznać. Tak samo jak ojca. Długo żył ze świadomością, że nie ma rodziców. A teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać, Elwira zginęła. To co zrobiła dla swojego syna, było wielkim poświęceniem, czym mi zaimponowała. Nie dziwię się Ninowi, że wini się za jej śmierć. Jednak największą odpowiedzialność ponosi sprawczyni zbrodni, która mam nadzieje trafi za to do więzienia. Dobrze, że mężczyzna chodziaż ma teraz oparcie w żonie.

Ciekawa jestem dlaczego Oscarowi tak bardzo zależy, żeby jego matka nie dowiedziała się, że wrócił? Kobieta z pewnością bardzo tęskni za synem. Może zdążyła się już pogodzić z myślą o jego śmierci, ale bez wątpienia ciągle o nim myśli i jej go brakuje. Hmm pomysł Niuni_leyli też mi przyszedł do głowy, ale czy to byłby powód, by pozorować śmierć? Bo jeśli nie, to o jaką mu chodziło "odmienność"? Pewnie do następnego odcinka, będę się nad tym zastanawiać

Czekam na następny odcinek!

Pozdrawiam ;*;*


Ostatnio zmieniony przez Sylwia94 dnia 20:05:41 07-11-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:15:22 07-11-08    Temat postu:

Dziękuje ci bardzo za tak wnikliwy komentarz. Uwielbiam czytać twoje opinie. Oczywiście, Juliana wszystko robi bardzo lekkomyślnie. To nie chodzi o to że Marcos by ją opuścił w czasie choroby. Tylko ona nie chce aby cierpiał. Tylko, że on i tak cierpi. W następnym odcinku dowiesz się o jaką "odmienność" chodzi i jaki był powód tego, że Oscar nie ujawnił się przez tyle lat.

Pozdrawiam i zapraszam innych do czytania i oczywiście, w miarę możliwości czasowych, komentowania. Bardzo mi zależy na opinii moich czytelników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:59:33 07-11-08    Temat postu:

Wiem, ale powinina wiedzieć, że jemu na niej zależy. A to co zrobiła zadało mu większe cierpienie niż wiadomość o chorobie. Przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Widać, że ją bardzo kocha
Jestem ciekawa co to za "odmienność"
Cieszę się, że lubisz czytać moje komentarze:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:56 09-11-08    Temat postu:

Może ktoś jeszcze skomentuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia :D
King kong
King kong


Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:14:05 11-11-08    Temat postu:

Oscar jest gejem ???
Smutnawy odcinek...
Wszyscy cierpia
Mam chociaż nadzieje, że Juliana zmądrzeje )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:26:13 28-11-08    Temat postu:

Dziękuje ci za komentarz. Kolejny odcinek pojawi się w ten weekend lub w przyszłym tygodniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:06:42 14-12-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze niunia_leyla, Natasha17 i Marysia :D. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 69

- Chodzi o to, że... jestem gejem! – powiedział Oscar gwałtownie wstając z krzesła. Bał się reakcji siostry, która przecież o niczym nie wiedziała.
Ana zaniemówiła. Była bardzo zaskoczona. Nigdy nie przypuszczała, że to dlatego jej brat i matka tak się kłócili.
- Ty pewnie też mnie odrzucisz... – rzekł mężczyzna posępnym głosem spoglądając na twarz siostry. Oscar postanowił udać się w stronę drzwi.
- Chcesz tak wyjść?! – krzyknęła czerwono włosa i zatrzasnęła półotwarte drzwi. – Twoja orientacja nie zmieniła moich uczuć względem ciebie. Nadal jesteś moim bratem i bardzo cię kocham.
Po tych słowach dziewczyna ze łzami w oczach przytuliła się do brata.
- Tak bardzo mi ciebie brakowało... – szepnęła.
W jej głowie pojawiło się milion myśli dotyczących zachowania jej matki. Nie rozumiała jak kobieta mogła tak potraktować swojego syna. Czuła, że zabrała ona jej wiele lat, które mogła spędzić z bratem.
******************************************************************
Tymczasem w domu Luzmili i Charliego. Mężczyzna wyszedł z łazienki i uśmiechnął się do żony leżącej na łóżku. Po chwili położył się obok niej.
- Nie rozumiem o co chodziło Marcosowi... – powiedział Charlie – Wczoraj był bardzo dziwny. Mówił coś nie na temat i wcześnie wyszedł z bankietu. W dodatku sam. Nie wiesz czy między nim a Julianą coś zaszło?
- Juli... Ona rozstała się z Marcosem... – odpowiedziała Luzmila opuszczając głowę.
- Co??? – mężczyzna był w szoku – Ale jak to? Dlaczego? Przecież oni świata poza sobą nie widzą. Są tacy zakochani! A może to tylko chwilowy kryzys?
Charlie nie mógł uwierzyć w słowa żony. Prędzej spodziewałby się spadku meteorytu niż tego, że państwo Mutti się rozstaną.
- Nie... Juli zakochała się w Javierze... – kobieta z wielką trudnością wypowiadała te słowa. Była na siebie zła, ze okłamuje męża, ale jednocześnie miała świadomość, że musi pomóc przyjaciółce pomimo, iż nie zgadza się z jej postępowaniem.
- Jesteś pewna? Juliana zakochała się w Javierze? Nie mogę w to uwierzyć. To jest jakiś kiepski żart. Powiedziała ci o tym sama Juli? – dopytywał się mężczyzna.
- Kochanie, to prawda... Ja też nie mogę w to uwierzyć, ale taka jest prawda.
******************************************************************
Południe. Dom państwa Muttich. Juliana uchyliwszy lekko frontowe drzwi rozejrzała się dookoła. Stwierdziwszy, że nikogo nie ma oprócz służących odetchnęła z ulgą. Nie chciała widzieć Marcosa. Bała się tego spotkania. Nie mogła też spojrzeć w oczy swoim dzieciom, które na pewno zapytałyby: „Dlaczego?” a ona nie umiałaby im na to pytanie odpowiedzieć. Kobieta była świadoma faktu, iż będzie musiała odbyć z dziećmi taką rozmowę, ale jeszcze nie była na nią gotowa. Czarno włosa weszła do sypialni. Rozejrzała się i po chwili podeszła do szafy. Zaczęła pakować swoje rzeczy do dużej, czarnej torby. W pewnej chwili jej wzrok zatrzymał się na zdjęciu oprawionym w ramce. Była to fotografia jej i Marcosa z ich ślubu. Juliana wzięła ramkę i popatrzywszy na nią z bliska uśmiechnęła się smutno. Pamiętała jak bardzo była tego dnia szczęśliwa, miała wtedy nadzieję, że już nic nie zniszczy ich miłości. A tu nagle po tylu latach wspólnego życia musiała opuścić męża i dzieci. Po twarzy kobiety spłynęły łzy, które ta szybko otarła po odstawieniu ramki ze zdjęciem. Nagle, ku przerażeniu Juliany drzwi się otworzyły. Maritza z uśmiechem na ustach podbiegła do mamy.
- Tak się cieszę, że już przyszłaś. Czekałam na ciebie, mamo. – powiedziała dziewczynka i przytuliła się do Juliany.
- Ale co ty tu robisz? Przecież o tej porze powinnaś być już w szkole. – kobieta nie kryła zdumienia.
- Powiedziałam, że boli mnie gardło... – szepnęła panienka Mutti i ze spuszczoną głową usiadła na łóżku – Przepraszam, wiem, że nie powinnam, ale chciałam z mamą porozmawiać a nie było mamy wczoraj.
Juliana poczuwszy wyrzuty sumienia nie zganiła córki za takie zachowanie tylko usiadła obok niej i przytuliła ją do siebie. Bała się tego o czym Maritza chciała z nią rozmawiać.
- Mamo, wyjeżdżasz?! – krzyknęła dziewczynka wstając gwałtownie z łóżka na widok czarnej walizki. – I chciałaś wyjechać bez pożegnania? – w oczach panienki Mutti pojawiły się łzy. – To pewnie dlatego tata był wczoraj taki smutny...
- Córeczko... – zaczęła Juliana jednak nie wiedziała do końca co powiedzieć córce. – wyjeżdżam... Miałam wam o tym powiedzieć dzisiaj....
- Ale jak to? Dlaczego? Proszę cię nie wyjeżdżaj... – Maritza przylgnęła do matki.
Pomimo, iż dziewczynka zawsze była nadzwyczaj samodzielna to tym razem rozpłakała się. Juliana poczuła, że nie zniesie pożegnania z dziećmi, że nie zdoła im tego wytłumaczyć, ponieważ do końca sama tego nie zrozumie. Kobieta zapragnęła powiedzieć prawdę Marcosow. Jednak wtedy uświadomiła sobie, że jej rodzina będzie cierpieć jeszcze mocniej niż to się odbędzie teraz.
- Córeczko, proszę cię usiądź.... Muszę z tobą porozmawiać. Chciałam odbyć tą rozmowę z tobą i twoim bratem, ale skoro jesteś w domu to muszę ci powiedzieć dlaczego wyjeżdżam.
Maritza ze smutną minką posłusznie usiadła na łóżku.
- A więc... Ja i twój tata... Nie kochamy się już tak jak kiedyś... Poczuliśmy, że musimy się rozstać, bo...
- Co jak to rozstać? Mamusiu proszę nie róbcie tego...
- Czasami tak już w życiu jest, że ludzie nie mogą się dogadać i się rozstają... A ja muszę to zrobić... – Juliana nie wiedziała co ma powiedzieć córce. Cały czas urywała zdania. Bardzo bała się reakcji córki.
- Ale dlaczego wyjeżdżasz? Ja nie chcę... Nie rób tego... Mamo... Już nas nie kochasz? Nie kochasz mnie i Sergia?
- Nigdy tak nie mów... Mari... Jesteście i zawsze będzie najważniejszymi osobami w moim życiu. Bardzo was kocham. Cokolwiek byś o mnie usłyszała wiedz, ze ja zawsze będę cię kochać. – powiedziała Juliana ze łzami w oczach i przytuliła córkę.
[link widoczny dla zalogowanych]
******************************************************************
W tym samym czasie Lucia i Nacho wracali po szkole do domu.
- Fajnie, że będzie w naszej szkole wystawiana sztuka „Romeo i Julia”. Ale chciałabym zagrać Julię... – zamarzyła się blond włosa. Dziewczyna od zawsze marzyła aby zostać aktorka i wiele razy brała już udział w szkolnych przedstawieniach.
- Jestem pewien, ze jeżeli tylko zechcesz wygrasz ten konkurs. Nie ma lepszej kandydatki na Julię. – uśmiechnął się Nacho.
- Mówisz tak, bo mnie kochasz. Wcale nie jestem taka dobra... – powiedziała panienka Olivar.
- Ale spróbować możesz prawda? – zapytała Ignacio. – Przyjdę dzisiaj do ciebie i poćwiczymy kwestię.
- Będziesz moim Romeem – uśmiechnęła się blondynka stając przed chłopakiem.
- A ty moją Julią. – para pocałowała się.
[link widoczny dla zalogowanych]
******************************************************************
Wieczorem Angela leżała na łóżku i czytała sztukę „Romeo i Julia”. Odkąd dowiedziała się, że w szkole odbędzie się konkurs na rolę Juli nie mogła przestać o tym myśleć. Zamierzała wziąć w nim udział i pokazać się tam z jak najlepszej strony. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała Angela.
- Cześć córeczko. Jak tam minął ci dzień w szkole? – zapytał pan Olivar.
- Dobrze. Powoli zapoznaję się z nową klasą. Polubiłam nawet już trochę Lucię. Opowiadałam ci o niej i o tym naszym dziwnym spotkaniu. – powiedziała Angela. – A właśnie, chciałam cię, tato, o coś poprosić. Mogłabym zrobić imprezę dla klasy w domu?
- Co? A będzie ta Lucia? – w oczach Alejandra pojawiło się przerażenie.
- No oczywiście, że tak. Ale tato dlaczego tak cię to zmartwiło... – zaniepokoiła się dziewczyna.
*********************** KONIEC *************************************


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 19:08:30 14-12-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:33:57 16-12-08    Temat postu:

Super odcinek!

Jednak moje podejrzenia się sprawdziły. Czekałam długo aż się potwierdzą, ale teraz w końcu wiadomo jaki był powód odejścia Oscara. No cóż matka chłopaka pewnie była wstrząśnięta kiedy dowiedziała się prawdy o swoim synu, ale czy to był powód żeby tak źle go potraktować? To nie jego wina, że "wybrał mężczyzn", bo nie umiem znaleźć innych słów, żeby to właściwie ująć. Nawet jeśli kobiecie trudno było to zaakceptować, to przecież kocha syna i nie może go zostawić. Dobrze, że Ana inaczej zareagowała. Oscar pewnie lepiej się poczuł, słysząc tak miłe słowa z ust siostry Mam nadzieję, że rodzeństwu uda się odnowić relacje, a Oscar w końcu porozmawia z matką.

Dziwię się Julianie. Kocha Marcosa i dzieci, a chce ich opuścić. Niby nie chce żeby cierpieli, ale sprawia im tym jeszcze większy ból. Trochę mnie denerwuje jej postępowanie. W dodatku Luzmila kryje przyjaciółkę. Juli powinna powiedzieć prawdę. Ze smutkiem czytałam słowa Maritzy

Widać, że Alejandro przestraszył się na samą myśl, iż Lucia miałaby go zobaczyć. Jednak wątpie żeby mężczyźnie udało się dłużej ukrywać prawdę. Nie rozumiem go. Szkoda mi biednej Angeli, która nadal o wszystkim nie wie. Jednak fajnie, że poznała Lucię. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach, a Alejandro przez tyle tak potrafił żyć ze świadomością, że oszukuje dwie kobiety.

Hmm ciekawa jestem, która z dziewcząt wygra przesłuchanie i zagra Julię? Słodka scena z Lucią i Nacho

Czekam na następny odcinek!

Pozdrawiam ;*;*;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 45 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin