Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:30:50 22-05-09    Temat postu:

Mój wywód na temat następnych dziesięciu odcinków:

No i wreszcie Charlie zrobił coś pozytywnego Już się bałam, że Luzmila zostanie na lodzie, ale szczęśliwie z tego wybrnęłaś Go Luzmila! Super scenka z wodą. Oczywiście to koniec gierek Diany. Czy ona nie może się odczepić? Tym bardziej teraz, kiedy Luzmi urodziła...

Bardzo lubię Anę, szkoda mi jej było, ta cała sytuacja z Pedrem, przecież ona chciała dobrze, a on na nią nawrzeszczał. Jakby tego było mało, pajac pakuje sie w narkotyki. Rozumiem, że cierpi po stracie Lucii, ale bez przesady...

Bracia wreszcie się pogodzili, Pedro wstawił się na Nachem... Stresu dostarczyła mi Lucia, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło (no ale zobaczymy, jaka burza się teraz rozpęta).

Świetnie wyszedł ci wątek Any i Oscara, uwielbiam takie tajemnice
Antonia ma niewątpliwego pecha. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już musiała cierpieć.

Ah, i tak choroba Juli. Nie rozumiem, czemu nie chciała powiedzieć Marcosowi, przecież o to chodzi w miłosci, szczerość! A swatanie go z inną to już szczyt głupoty...

W najbliższym czasie będę czytała dalej. Również pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:15:30 22-05-09    Temat postu:

Mary Rose napisał:

Ah, i tak choroba Juli. Nie rozumiem, czemu nie chciała powiedzieć Marcosowi, przecież o to chodzi w miłosci, szczerość! A swatanie go z inną to już szczyt głupoty...


Na koniec teli a może i trochę wcześniej zostaną dokładnie wyjaśnione motywy postępowania Juliany... Jej ukrywanie prawdy było przeze mnie dokładnie przemyślałam i to wszystko ma jakiś cel. Oczywiście nie mogę zdradzić więcej szczegółów... Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 0:26:59 24-05-09    Temat postu:

Wróciłam na forum i nadrobiłam zaległości.
Żal mi Marcosa - zrobiłby wszystko, by uratować żonę, ale nie ma takiej możliwości. Ta okropna bezsilność...
Ana nie wie, czy powiedzieć prawdę swojemu chłopakowi. Chyba tak byłoby najlepiej, nie można budować związku na kłamstwach.
Luzmila też jest w strasznej sytuacji. Ciężka choroba dziecka, wiadomość o zdradzie Charliego, umierająca przyjaciółka...
Czekam na kolejne odc., które z racji, iż mam wakacje, będę już czytać na bieżąco:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:44:02 24-05-09    Temat postu:

Witam!
Zrobiłam to! Przeczytałam wszystkie odcinki i teraz jestem na bierząco. Żałuję tylko, że nie poprosiłam o przesłanie całości na maila, oszczędziłoby mi to sporo czasu. Masz naprawdę sporo komentarzy i przewijanie ich w sumie zabrało mi godzinę

A więc...

Ślicznie opisujesz losy Any i Pedra. Najpierw ona zaczęła coś do niego czuć, a on nie mógł przestać myśleć o Lucii. Potem ta cała sytuacja z nim i narkotykami, a w tym czasie stopniowe zbliżanie się do siebie. Zazdrość Pedra, kiedy zobaczył dziewczynę z Pablem i wreszcie romantyczny taniec i wyznanie. Piękna z nich parka

Dodatkowo odmienna orientacja Oscara powodem tylu problemów. Cieszę się, że siostra zaakceptowała brata.

Libia sporo namieszała z firmą, już się bałam, że Mutti zbankrutują. Wszystkim wydawało się, że jest biedną dziewczyną, tymczasem ona odstawia taki numer. Na szczęście udało się wybrnąć z kłopotów

Tajemniczy fotomontaż namieszał w związku Lucii i Nacha, cieszyłam się, kiedy wszystko się wyjaśniło. Pojawienie się siostry Lucii też sporo zmieniło. Niewątpliwie była to dla mnie szokująca wiadomość. Dodatkowo cała ta sytuacja z "Romeo i Julią", to Angela dostała rolę u boku chłopaka siostry. Jakby emocji było mało, Angela zakochała sie w żonatym nauczycielu.

Nagłe pojawienie się Perli bardzo mnie zaskoczyło. Gabriel kocha Reginę, ale w końcu Perla to jego pierwsza miłość. To ciężka próba.

Córeczka Luzmili i Charliego chora? Jakie to smutne... A jakby tego było mało: Diana, Diana, Diana... co ta kobieta sobie wyobraża? Jej obsesja nie ma granic, ona za wszelką cenę chce rozdzielić zakochanych

Zawiodłam się na Julianie. Utrzymywać w tajemnicy swoją chorobę i zostawić bliskich? Nie spodziewałam się, że podejmie taką decyzję. No ale skoro piszesz, to ma swój cel, więc trzymam za słowo Całe szczęście, że jej chorobę da się wyleczyć i wszystko będzie dobrze, kiedy tylko znowu będzie z Marcosem (swoją drogą super wątek Amishi, sporo namieszała i było naprawdę ciekawie).

Antonia i Nino tyle wycierpieli. Ta cała sprawa z ich rzekomym pokrewieństwem, śmierć Elwiry... Przeklęta Libia!

No i zakończenie... Kto chciałby porwać Maritzę? Znowu. Dobrze, że miała u swojego boku wiernego pupila xD

Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, ale przy takiej ilości przeczytach odcinków to chyba zrozumiałe, że o czymś mogłam zapomnieć

Podziwiam cię, że jesteś w stanie ciągnąć tyle wątków i o nikim nie zapominasz. Sama wybrałam do mojego opowiadania minimum postaci, żeby dać radę.
Twój styl zadziwiająco się rozwinął, dzięki temu przyjemnością było czytać. Naprawdę świetna telenowela, rasowy tasiemiec, pełen miłości i akcji.

Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:42:02 01-06-09    Temat postu:

Jakie ja sobie narobiłam zaległości!
Nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz, ale za wczasu byłam czytelniczką
Przepraszam za zaniedbanie, już nadrobiłam zaległości.

Przede wszystkim: ogromne postępy! Nie sądziłam, że takie są w ogóle możliwe w tak krótkim przeciągu czasu. Najwyraźniej praktyka czyni mistrza.

Sporo wątków mnie zaciekawiło, młodzieżowy wyjazd w góry, trójkąt miłosny, wreszcie problemy i rozterki Pedra oraz jego miłość do Any.

Choroba Juliany mnie zaskoczyła, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że ona i Marcos sobie wszystko wyjaśnią. Od początku doskonale opisywałaś ich losy i tytułową "magię miłości" między nimi. Są po prostu dla siebie stworzeni i choć on zwątpił w nią, kiedy rzekomo była w ciąży, to wszystko sobie wyjaśnili. Teraz ona nie powiedziała mu prawdy o swoim stanie, ale trzymam kciuki za tę parkę, bo naprawdę są rewelacyjni.

Bardzo ciekawie wykreowałaś też postać Diany. Takiego charakteru było trzeba w twoim opowiadaniu. Chociaż sporo namieszała, to była motorem napędzenia akcji, tak samo jak Libia i jej intrygi w stosunku do Nina.

Czekam na kolejny odcinek, czytać będę na bieżąco, ale nie wiem, co z komentarzami Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:00:23 01-06-09    Temat postu:

Na początku chciałabym bardzo podziękować wszystkim za komentarze, szczególnie Mary Rose, która przeczytała wszystkie odcinki i skomentowała je. Nie przypuszczałam, że dotrwasz do końca. Dziękuje też moniouli. Nie widziałam, że wogóle kiedyś czytałaś tą telenowelę. Wiem, ze bardzo ładnie piszesz, bo miałam przyjemność czytać twoje produkcje i tym bardziej cieszę się, że moja "Magia..." ci się spodobała.
Dziękuje także Sylwii, Adzie (cieszę się, że dotrwałaś do końca) i la_noche (fajnie, że wróciłaś). Jednocześnie przepraszam za opóźnienia. Wiem, ze odcinek miał być wcześniej, ale jakoś tak się zeszło.

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 86

Słońce powoli znikało za horyzontem. Regina siedziała na ławce przytulając do siebie wnuczkę, która płakała. Koszmar porwania znów powrócił do jej myśli. Tak bardzo się bała. Na szczęście jej piesek ją obronił. Zwierzak podszedł do Mari i polizał jej dłoń. Ona uśmiechnęła się do niego przez łzy. Wstała i przytuliła się do psa. Regina patrzyła na tą scenkę z wielką czułością. Widziała jak wielka więź łączy tą parę. Chociaż nadal nie rozumiała w jaki sposób ten zwierzak dostał się do tego domu to już była mu niezmiernie wdzięczna za pomoc. Po chwili do kobiety podszedł policjant. Dookoła było bardzo jasno. W radiowozie policyjnym siedzieli już porywacze. Ku wielkiemu zdziwieniu pani Mutti byli to Rodrigo i Alberto. O tym pierwszym wiedziała, ze uciekł z więzienia, ale nie sądziła, iż Alberto znów zszedł na złą drogę. Mężczyzna poprosił kobietę o rozmowę.
- Czy mógłbym już przesłuchać pani wnuczkę? – poprosił
- Wolałabym z tym poczekać. Mari jest bardzo roztrzęsiona – zauważyła Regina.
W pewnej chwili w ogrodzie zjawił się Gabriel, który szybkim krokiem zbliżył się do żony.
- Kochanie, co się stało? Dlaczego jest tutaj policja? – zapytał zmartwionym tonem.
- Próbowano porwać Mari. – odpowiedziała kobieta smutnym głosem.
Pan Mutti natychmiast podszedł do wnuczki. Zdziwił go widok psa, ale bardziej interesował go stan Maritzy. Przytulił ją do siebie i zapytał jak się czuje. Nie mógł uwierzyć, ze ponownie próbowano uprowadzić dziewczynkę. Ona już tak wiele przeszła. Chyba drugi raz by tego nie zniosła.
Godzinę później cała sytuacja znacznie się złagodziła. Mari także była już spokojniejsza.
- Chciałabym z wami porozmawiać... – powiedziała dziewczynka siadając naprzeciwko dziadków.
- Zapewne o nim – zauważył Gabriel spoglądając się na siedzącego obok Maritzy psa.
- Znalazłam go niedawno... Był taki malutki i słodziutki. Nie chciałam oddać go do schroniska. Dlatego też postanowiłam, ze przez jakiś czas się nim zaopiekuje. Wiem, ze my nie możemy go trzymać, bo mama ma alergię na sierść zwierząt i będziemy musieli go oddać, ale... – powiedziała dziewczynka i pogłaskała pieska nie patrząc na swoich dziadków. Była świadoma tego, iż postąpiła źle ukrywając obecność zwierzaka w domu, ale nie wiedziała jak ma postąpić. – Teraz oddamy go do schroniska? – zapytała ze łzami w oczach.
- Decyzja należy do twoich rodziców, ale na razie nasz bohater tutaj pozostanie. – powiedziała Regina i z uśmiechem na ustach pogłaskała pieska.
Gabriel także wstał z kanapy i podszedł do pieska. Wszyscy byli mu tak bardzo wdzięczni, że nawet nie myśleli o tym aby go oddać. Mieli nadzieję, że zwierzę zostanie z nimi.
Rodzinne chwile przerwał dzwonek komórki pana Muttiego.
- Słucham – odebrał mężczyzna.
- To ja, Perla. – powiedział kobiecy głos. – Odzyskałam pamięć. – rzekła radośnie matka Marcosa.
Mężczyzna spojrzał na żonę. Nie wiedział co powiedzieć. Nigdy nie myślał co będzie gdy Perla przypomni sobie dawne wydarzenia. Wszystko miało się zmienić. Pozostawało tylko pytanie: W jakim kierunku?
**************************************************************
Ana i Pedro siedzieli w milczeniu. Dziewczyna zastanawiała się co powiedzieć ukochanemu. Nie wiedziała czy powinna wyznać mu prawdę. Zawsze uważała, ze szczerość to podstawa każdego udanego związku, ale kiedy przyszło jej wdrążyć swoje zasady naszły ją pewne wątpliwości. Czy jest gorsze: Prawda, która bardzo boli czy kłamstwo wypowiedziane w słusznej sprawie? Przecież bez informacji o jej przeszłości ona i Pedro będą mogli spokojnie żyć. Po co burzyć ten ład, która tak niedawno razem zbudowali? Prawda może się okazać mordercą, który zabije ich miłości. Czerwono włosa nie chciała aby chłopak nią gardził więc postanowiła powiedzieć mu cząstkową prawdę.
- Nie wiem dlaczego o to pytasz... Przecież wiesz, ze nie byłam już dziewicą kiedy spaliśmy ze sobą po raz pierwszy... – powiedziała dziewczyna po długiej chwili milczenia.
- Wielu ich było? – zapytał Pedro. To pytanie sprawiło, iż poczuł w sercu ukłucie zazdrości które przenikało jego serce.
- Oj, proszę cię. Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze? – zaproponowała czerwonowłosa i przybliżyła się do chłopaka. Po chwili pocałowała go namiętnie w usta.
Ku wielkiemu zaskoczeniu Any chłopak nie odwzajemnił pocałunku. Spojrzał na dziewczynę chłodnym wzrokiem i po chwili zaczął się ubierać.
- Kompletnie nie wiem o co ci chodzi! – wybuchła zdenerwowana panienka Berger. – Ja wypominam ci, że miałeś przede mną jakieś dziewczyny? Nie. Więc dlaczego ty to robisz? O co ci chodzi?
- Nie domyślasz się? – zapytał Pedro ironicznym tonem. – Dlaczego udajesz, że nie wiesz o co mi chodzi. Nie jestem głupi. Dowiedziałem się o tobie parę rzeczy. Zapytałem, bo... myślałem, ze może to jednak nie prawda, ale twoje długie milczenie wszystko zdradziło. Czy ze mną też miałaś zamiar postąpić tak samo jak z tymi wszystkimi chłopakami?
Oczy dziewczyny napełniły się łzami. A więc on już wie...
- Widzę, ze jednak już zrozumiałaś... – rzekł Pedro kiedy zobaczył minę dziewczyny.
- Z tobą jest inaczej... Ja naprawdę cię kocham... – mówiła dziewczyna starając się zwrócić wzrok Pedra w swoją stronę.
- Nawet jeżeli się we mnie naprawdę zakochałaś to ja... Ja nie wiem czy jestem w stanie być z taką... – powiedział chłopak by po chwili urwać. Ostatnie słowo nie chciało przejść mu przez gardło.
- Przed chwilą się ze mną kochałeś a teraz mówisz mi takie rzeczy?! – krzyknęła Ana. – Nie kochasz mnie już?
- Ja, ja muszę to wszystko przemyśleć. – powiedział chłopak skierowawszy się w stronę drzwi i wyszedł.
Dziewczyna w złości rzuciła ramką ze zdjęciem w drzwi. Zaczęła płakać. Cała jej dusza łkała z rozpaczy. Po części rozumiała Pedra. Mogła się tego spodziewać. On prędzej czy później dowiedziałby się prawdy. To było tylko kwestią czasu.
http://www.youtube.com/watch?v=N0Mma95PF6Y
**************************************************************
Tymczasem Nacho nadal był w mieszkaniu Diany. Rozmawiał z nią bardzo długo starając się uzyskać informacje, które mogłyby pomóc mu w udowodnieniu niewinności Charliego. Było trudniej niż się spodziewał. Kobieta pomimo, iż była już po wielu lampkach wina nadal doskonale się trzymała i w żaden sposób się nie zdradziła. Ignacio postanowił działać w sposób bardziej radykalny. Zaczął pić z Dianą. Sam kosztował wina w bardzo małych ilościach namawiając blondynkę aby wypiła więcej. Po paru godzinach udało mu się. Diana była dosyć pijana. Musiał przyznać, ze zadanie przed którym stanął było znacznie trudniejsze niż mu się wcześniej wydawało.
- Powiem wprost... Wiemy o romansie twoim Charliego, pracownika firmy Mutti. Czy potwierdzasz swój związek z żonatym mężczyzną? – zapytał chłopak.
- Mój książę bardzo mnie kocha. – mówiła Diana z uśmiechem. – I powiem tobie w sekrecie, że ciężko jest mu to uświadomić. Ale wszystko się już układa. – szepnęła blondynka. – Gdybym jeszcze miała to wideo... Że też musiał wtedy zasnąć... – powiedziała do siebie.
Mówiła jednak tak, że Nacho z łatwością zrozumiał o co jej chodziło.
- Masz jakieś dowody na to, iż jesteście razem? – zapytał Nacho
- Pewnie, ze mam, ale co mi to da jeżeli ci je pokaże... – blondynka pomimo, iż była pijana myślała jeszcze racjonalnie.
- Rozgłos.. Sławę... – mówił Ignacio.
W pewnej chwili Diana poczuła, że nie może tak po prostu zaufać zupełnie nieznanej osobie.
- Proszę pokazać swoja legitymację... – zażądała.
- Oj, zapomniałem. Mam ją w samochodzie. Może pokaże ja przy innej okazji? – zaproponował Ignacio próbując wybrnąć z tej sytuacji.
- To idź do tego samochodu. Ja tu poczekam. – oświadczyła kobieta stanowczym tonem.
Ignacio nie miał wyjścia. Musiał opuścić mieszkanie panny Walez.
**************************************************************
Nadszedł dzień w którym miał się odbyć spektakl teatralny pt. „Romeo i Julia”. Uczniowie i nauczyciele byli mocno zdenerwowani. W sali prób wyczuwalna była nerwowa atmosfera. Jedni krzyczeli, drudzy powtarzali tekst a jeszcze inni w spokoju medytowali aby nie dać się ponieść emocjom. Pogoda była bardzo zmienna. Raz padał rzęsisty deszcz, innym razem świeciło słońce. Lucia i Nacho trafili na to pierwsze. Jednak nastrojów w których się znajdowali nie mogło zniszczyć absolutnie nic. Mimo, iż kiedy weszli do sali byli całkowicie przemoknięci śmiali się głośno z wzajemnych żartów.
- Nie wiem czy będziesz miał taki humor jak zobaczy cię Mucora. Już od dobrej godziny pyta się gdzie ty się podziewasz. – powiedział jeden z uczniów przechodząc obok roześmianej pary.
Ignacio dał całusa swojej dziewczynie i szybko udał się w stronę pokoju do przygotowań. Tymczasem blondynka postanowiła skorzystać z teatralnej przebieralni. Ona także brała udział w spektaklu. Grała mało znaczącą rolę, ale to już zawsze coś. Weszła do pokoju, rozejrzała się, ale nikogo nie było. Postanowiła wziąć prysznic. Kiedy z niego wyszła bardzo się przestraszyła. Przed nią stał nauczyciel wf.
- Co pan tu robi? – zapytała zaskoczona. – To jest damska przebieralnia.
- Jesteś bardzo ładna, wiesz? – mężczyzna widząc swoją uczennicę w samym ręczniku poczuł falę gorąca. Dziewczyna wyglądała bardzo ponętnie. Nauczyciel położył rękę na ścianie tak aby blondynka nie mogła mu uciec.
- O co panu chodzi? Niech mnie pan zostawi! – krzyknęła przestraszona dziewczyna.
- Wiem, że bardzo marzyłaś o roli Juli... Jeżeli będziesz grzeczna to może załatwię ci kiedyś główną rolę. – mężczyzna dotknął dłoni włosów dziewczyny.
- Jeżeli pan nie przestanie to zacznę krzyczeć. – zagroziła blondynka.
- Nie odważysz się. – zaśmiał się.
Lucia nie wiedziała co robić. Bardzo się bała, ale nie miała pojęcia w jaki sposób zareagować. Nie chciała aby zbiegła się tu cala klasa.
- Więc jak będzie... – nauczyciel objął dziewczynę w pasie.
- Niech mnie pan puści! – próbowała wyrwać się blondynka. W końcu mocno kopnęła mężczyznę w czułe miejsce i uciekła zabierając ze sobą suche ubrania.
Pobiegła do łazienki, zamknęła się i zaczęła płakać. Była bardzo roztrzęsiona. Nie miała pojęcia jak ma zareagować, co zrobić. Kiedy już się trochę uspokoiła, ubrała się i wyszła z kabiny. Musiała odnieść jeszcze ręcznik do przebieralni i wysuszyć włosy. Bała się tam wejść. Na szczęście jednak kiedy już się tam pojawiła nie było nauczyciela. Szybko się ogarnęła i po paru minutach wyszła z pokoju. Nadal jednak nie mogła dojść do siebie. Była bardzo blada, zaczęło jej się kołować w głowie... Ostatnim obrazem jaki zobaczyła przed straceniem przytomności była postać Any biegnąca w jej stronę.
- Lucia! Lucia! – dziewczyna próbowała obudzić swoja przyjaciółkę klepiąc ją po policzku. Po chwili blondynka odzyskała przytomność.
- Co się stało? – zapytała rozglądając się wokół. Zauważyła, że znajduje się w przebieralni a wokół niej jest Ana, Nacho i nauczycielka.
- Straciłaś przytomność. – wyjaśniła nauczycielka.
- A co z występem? – zapytała Lucia
- Chyba najlepiej będzie jeżeli w nim nie wystąpisz. – zaproponował Ignacio w obawie o zdrowie swojej ukochanej. Bardzo martwił go jej stan. Wyglądała na bardzo osłabioną.
- Ach, dzieci te wasze diety... Zapewne masz anemię... Musisz sobie zrobić badania – powiedziała nauczycielka spoglądając z troską na uczennicę. – Dobrze, my już musimy iść. – rzekła kobieta spoglądając na zegarek. – Zostało już mało czasu do spektaklu. I nie martw się Lucia, ktoś zastapi cię w przedstawieniu. Twoja rola jest bardzo mała, więc...
- Ja, jeszcze na chwilę zostanę z Lucią. – powiedział Ignacio. Po chwili para była już sama.
Chłopak usiadł przy leżącej na kanapie dziewczynie, wziął ją za rękę i z czułością pocałował jej dłoń a następnie czoło. Uśmiechnął się.
- Przepraszam, że muszę iść, ale to przedstawienie... Gdybym mógł z tego zrezygnować to bym to zrobił byle by być przy tobie... – powiedział Nacho.
- Już jest mi lepiej, idź i zagraj to jak umiesz najlepiej. – rzekła Lucia z wymuszonym uśmiechem.
- Wyglądasz tak blado aż boję się ciebie zostawić. Coś się stało przed tym jak straciłaś przytomność? Zdenerwowałaś się czymś? – Nacho próbował znaleźć przyczynę zasłabnięcia dziewczyny.
- Nie zadawaj tyle pytań, tylko już idź. Później porozmawiamy. – pospieszała Ignacia Lucia.
Chłopak delikatnie pocałował ukochaną w usta i wyszedł z pokoju.
**************************************************************
Luzmila siedziała w swojej sypialni trzymając w objęciach małą córeczkę. Patrzyła na nią i nie mogła uwierzyć, że ta mała istotka jest taka chora. Dziewczynka wyglądała na zupełnie zdrowe dziecko nie różniące się niczym od innych niemowlaków. Jej głowę przepełniało tyle smutnych myśli. Czasami miała wrażenie, ze już tego nie wytrzyma. Tak bardzo pragnęła powrotu Juliany. Tak bardzo chciała z kimś porozmawiać. Zajęta karmieniem małej nie zauważyła, ze ktoś wszedł do sypialni. Kiedy poczuła, iż ktoś jest w pokoju gwałtownie odwróciła się odwróciła.
- Luis? – zapytała uśmiechając się.
- To ja. – odpowiedział chłopak i szybko podszedł do kobiety. – Już ciocia urodziła? Jaka ona śliczna. – zaczął rozczulać się Luis spoglądając na małą istotkę.
************************** KONIEC ********************************

Mówiłeś, że życie Twe do mnie należy,
Mówiłeś, że serce, moje już jest,
Dlaczegóż światła mrokiem spłoszony,
Odszedłeś, nie zostawiając płaszcza swych łez?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:06:13 01-06-09    Temat postu:

dubel :(

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 11:20:10 03-06-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:53:29 04-06-09    Temat postu:

Super odcinek!

Dobrze, że Alberto i Rodrigo zostali złapani. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś usłyszę o Alberto. Ale najważniejsze, iż Maritzie już nic nie grozi. Wszystko to zasługa małego pieska, który okazał się wielkim bohaterem. Regina i Gabriel chyba również poczuli sympatię do czworonoga. Mam nadzieję, że piesek nie zostanie oddany do schroniska i rodzice zgodzą się by został w domu. Zaskoczył mnie telefon Perli. Tak nagle odzyskała pamięć. Gabriel też był zdziwiony. W końcu obiecał, że pomoże kobiecie. Więc co teraz zrobi? I jak zareaguje na to wszystko Regina.

Nie wiedziałam, że Ana wcześniej już przeżyła swój pierwszy raz. Tymbardziej zaskoczyło mnie pytanie Pedra i jego późniejsza reakcja. "Dowiedziałem się o tobie parę rzeczy. Zapytałem, bo... myślałem, ze może to jednak nie prawda, ale twoje długie milczenie wszystko zdradziło. Czy ze mną też miałaś zamiar postąpić tak samo jak z tymi wszystkimi chłopakami?" To co powiedział Pedro jest zupełnie niepodobne do Any. Czego on się dokładnie dowiedział na jej temat i co ona próbuje przed nim ukryć?

Nacho prawie się udało odkryć prawdę. Diana wspomniała coś o wideo i tym, że Charlie zasnął. Niestety nie wyciągnął z niej całej prawdy. Trzeba przyznać, że Diana nawet po alkoholu trzeźwo myśli. Zupełnie mnie zaskoczyła tym pytaniem o legitymację. Szkoda, że plan Nacha jednak się nie powiódł. Ciekawa jestem co dalej wymyśli Diana i co postanowi Luzmila. To chyba nie koniec jej związku z Charliem. Może Nachowi uda się przekonać mamę, że to wszystko było podłą intrygą Diany.

Nauczyciel wf-u to jakiś zboczeniec. Po pierwsze co on robił w damskiej przebieralni? To mi nie wyglądało na zwykły przypadek, najwyraźniej lubi podglądać uczennice. Potem ta propozycja, którą złożył Luci. I czego on się spodziewał, że dziewczyna zgodzi się? Bardzo dobrze go potraktowała. Choć boję się, że mężczyzna nie da za wygraną. Lucia powinna o tym komuś powiedzieć. Tak nie może być, żeby nauczyciel dobierał się do uczennic. Mam nadzieję, że Lucia doszła już do siebie, a to było tylko omdlenie.

Nieszczęścia jednak muszą chodzić parami. Najpierw straszna wiadomość o chorobie dziecka, potem dowody, wskazujące, że Charlie ma kochankę. Luzmila naprawdę musiała to ciężko przeżyć Hmm nie pamiętam żeby wcześniej pojawiał się jakiś Luis...

Czekam na new! ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:46:03 04-06-09    Temat postu:

Perla odzyskała pamięć, teraz będzie się działo! Związek Reginy i Gabriela będzie wystawiony na próbę. Już wcześniej mężczyźnie było ciężko, powróciła jego pierwsza miłość... ale teraz?

Pedro zachował się okropnie. Wykorzystał Anę, tak mi jej żal. Nie wiedziałam nic o jej przeszłości, chyba mi to umknęło. Pamiętam tylko, że miała chłopaka, który bardzo ją skrzwydził. Biedaczka Teraz, kiedy wszystko wydawało się idealnie układać...

Intryga Nacha się nie powiodła. Mógł poskładać słowa Diany w całość, trochę plątała się w zeznaniach odnośnie kasety, ale w końcu musiała otrzeźwieź. A szkoda. Chlopak mógł wyjść na chwilę, wrócić z kijem, ogłuszyć ją i zabrać taśmę Nie byłoby problemu

Biedna Lucia! Nauczyciel - zboczeniec, skąd ja to znam Mam do takich uraz przez jedno z moich opowiadań. Oby ten mężczyzna nie próbował drugi raz skrzywdzić tej dziewczyny, drugi raz może nie mieć tyle szczęścia!

Biedna Luzmila Ona naprawdę nie ma łatwego życia. Mam nadzieję, że uda się jakoś wyleczyć jej córeczkę i że cała sprawa z romansem Charlie'go się wyjaśni. A do tego nie ma Juliany, kiedy tak bardzo jej potrzebuje

Pozdrawiam serdecznie i czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:19:49 05-06-09    Temat postu:

Natasha17 napisał:
Ale najważniejsze, iż Maritzie już nic nie grozi. Wszystko to zasługa małego pieska, który okazał się wielkim bohaterem. Regina i Gabriel chyba również poczuli sympatię do czworonoga. Mam nadzieję, że piesek nie zostanie oddany do schroniska i rodzice zgodzą się by został w domu.


Już kiedyś wspominałam, że piesek odegra dosyć istotną rolę w życiu Maritzy. Miałam na myśli właśnie to wydarzenie no i oczywiście również przywiązanie dziewczyny do zwierzaka dzięki któremu Mari powoli wraca do równowagi po tamtym porwaniu.

Natasha17 napisał:
Nie wiedziałam, że Ana wcześniej już przeżyła swój pierwszy raz. Tymbardziej zaskoczyło mnie pytanie Pedra i jego późniejsza reakcja. "Dowiedziałem się o tobie parę rzeczy. Zapytałem, bo... myślałem, ze może to jednak nie prawda, ale twoje długie milczenie wszystko zdradziło. Czy ze mną też miałaś zamiar postąpić tak samo jak z tymi wszystkimi chłopakami?" To co powiedział Pedro jest zupełnie niepodobne do Any. Czego on się dokładnie dowiedział na jej temat i co ona próbuje przed nim ukryć?


W opisie Any (na pierwszej stronie) napisałam, że dziewczyna Nie rozumie obaw Luci przed pierwszym razem z Pedrem. Zmienia chłopców jak rękawiczki. Kiedyś chłopak w którym była szaleńczo zakochana bardzo ja zranił. Zdradził z inną, bo była tak wrażliwa jak Lucia. a także w którymś odcinku (jeden z tych początkowych tak w granicach 10-15 była przedstawiona rozmowa Any z Lucią w której to czerwonowłosa namawiała przyjaciółkę aby zgodziła się na pierwszy raz z Pedrem. Kwestia czego dowiedział się chłopak o Anie i od kogo zostanie wyjaśniona w najbliższych odcinkach.

monioula napisał:
Pedro zachował się okropnie. Wykorzystał Anę, tak mi jej żal. Nie wiedziałam nic o jej przeszłości, chyba mi to umknęło. Pamiętam tylko, że miała chłopaka, który bardzo ją skrzwydził. Biedaczka Teraz, kiedy wszystko wydawało się idealnie układać...


Nic ci nie umknęło ;) Pisałam tylko o chłopaku, który ją skrzywdził no i jak już wspomniałam, trochę informacji jest zawartych w tym opisie Any i rozmowie Any z Lucią.

Natasha17 napisał:
Hmm nie pamiętam żeby wcześniej pojawiał się jakiś Luis...


Nie pamiętasz, bo on się nie pojawił ;)

Oto jego opis:


Luis Moncado (Alfonso Herrera) - młody chłopak, który dziesięć lat temu został zaadoptowany przez Luzmilę i Charliego (to właśnie o nim mówiła kobieta na weselu Juliany i Marcosa). Parę lat temu odnaleźli go jego prawdziwi rodzice. Nigdy jednak nie miał z nimi takiego kontaktu jak z Luzmilą i Charliem. Decyzją sądu musiał zamieszkać z nimi. Dwa lata temu rozpoczął studia na jednej z amerykański uczelni. Chce zostać lekarzem. Pragnie ratować ludzkie istnienia.

Dziękuje wam dziewczynki za komentarze i pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:33:31 05-06-09    Temat postu:

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 87

- Minął niecały miesiąc odkąd nasza mała jest na tym świecie – Luzmila uśmiechnęła się patrząc na Luisa, który trzymał w objęciach jej małą córeczkę. – Bardzo się cieszę, że przyjechałeś. Ostatnio w ogóle nie miałeś dla nas czasu. Od czasu do czasu telefony i to wszystko. Jak mogłeś tak nas zaniedbać? Nawet nie widziałeś mnie w ciąży... – kobieta zrobiła niezadowoloną minę.
- Ach ciociu, wiesz jak to jest... Studia pochłaniają multum czasu, medycyna jest bardzo ciężka... – tłumaczył się chłopak mając nadzieję, że ciocia wybaczy mu tak długą nieobecność w jej domu.
- Nic się nie martw, kochany... Doskonale cię rozumiem... Tak tylko chciałam się z tobą podroczyć. – powiedziała Luzmila ze śmiechem i przytuliła się do swojego wychowanka.
Czuła, że chłopak nie jest z nią do końca szczery. Miała wrażenie, że nie tylko nauka była powodem jego długiej nieobecności. Postanowiła jednak nie wracać do tego tematu zwłaszcza, że domyślała się prawdy.
- Na pewno jesteś głodny a ja ci nic nie proponuję! – rzekła kobieta – Zaraz Falira coś ci przygotuje. Usiądź na krześle i odpoczywaj a ja zaraz wrócę. Małą możesz położyć do łóżeczka jeżeli nie masz siły jej trzymać. Za pewne jesteś bardzo zmęczony po podróży. No już siadaj. – mówiła pospiesznie Luzmila nie dając dojść Luisowi do głosu.
Po chwili chłopak został w sypialni sam. No może nie jednak nie całkiem sam. Była przecież jeszcze w pokoju mała dziewczynką, którą Luis wbrew zaleceniom Luzmili trzymał nadal w ramionach. Wpatrywał się w nią jak w obrazek. Była taka słodziutka. Patrzyła na niego wielkimi, niebieskimi oczyma, które zdawały się być przyjazne dla całego świata. Młody Moncado żałował, że przez tak długi okres czasu nie było go w Kolumbii. Bardzo tęsknił za Luzmilą, Charliem, Pedrem i Nachem. To oni zawsze byli i pozostaną jego rodziną. Czuł z nimi większą więź niż z tymi, którzy mieli tą samą krew co on. Kiedy jego prawdziwie rodzice go odnaleźli cieszył się. Dowiedział się, że nie mogli postąpić inaczej, że musieli zostawić go w domu dziecka, ale tak naprawdę bardzo go kochają. Jednak kiedy rozpoczęło się ich wspólne życie nic nie układało się tak jak powinno. Ciągle kłócił się z rodzicami, nie umiał z nimi rozmawiać. Kiedy wreszcie poszedł na studia poczuł, że jest wolny. Ale oni i tak nie dali mu żyć samodzielnie. Wciąż musieli się wtrącać w jego życie a nawet decydować o tym czy może jechać do Kolumbii czy nie. Ostatnio jednak Luis postanowił się zbuntować. Sprzeciwił się woli rodziców i przyjechał do Luzmili i Charliego.
W pewnej chwili do sypialni wszedł gospodarz domu.
- Luis! – krzyknął z radością i podszedł do chłopaka. – Jak się cieszę, że już przyjechałeś. Jak widzę już zapoznałeś się z naszą dziecinką.
- Ja też się cieszę, że cię widzę wujku. Bardzo tęskniłem. – powiedział chłopak i położywszy małą do łóżeczka przywitał się z Charliem przytulając się do niego. – A jak tak mówimy o małej to jakie imię dla niej wybraliście? – zapytał po chwili.
Mężczyzna nie wiedział co odpowiedzieć. Tyle ostatnio się wydarzyło, że nie było okazji porozmawiać z Luzmilą o wyborze imienia dla jego córeczki.
- Luz Maria – powiedziała szybko Luzmila wchodząc do pokoju.
- Luz Maria? – szepnął zdumiony Charlie, który w tej chwili poczuł, że łza napływa mu do oczu. Spojrzał z czułością na swoją żonę. Nie spodziewał się, że zrobi mu taką niespodziankę. Zwłaszcza po tym jak ją zdradził. Myślał, że kobieta nie pozwoli nadać dziewczynce tego imienia.
- No co ty kochanie zrobiłeś taką dziwną minę? – zapytała Luzmila i podeszła do Luisa próbując się uśmiechnąć. – Przecież takie imię nosiła twoja ukochana babcia. Zawsze marzyłeś o tym aby twoja córka nosiła jej imię, prawda?
- Tak – odpowiedział mężczyzna uśmiechając się. Podszedł do łóżeczka córeczki i szepnął – Moja mała Lusesita...
- To bardzo ładne imię – dodał Luis.
- No dobrze, to już wszystko wiemy. Chodźmy więc na obiad, już jest wszystko przygotowane. – powiedziała Luzmila zapraszając panów na posiłek.
Kiedy chłopak poszedł przodem, Charlie chwycił Luzmilę za rękę tak, ze kobieta się odwróciła.
- Dziękuje, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – podziękował mężczyzna.
- Właśnie wiem i dlatego to zrobiłam. – odpowiedziała Luzmi i niespodziewanie dla męża i samej siebie pocałowała go w policzek. – Chodźmy na obiad. – rzekła uśmiechając się lekko.
Dla Charliego gest kobiety znaczył bardzo wiele. Wyrażał on nadzieję, że Luzmila kiedyś zdoła mu wybaczyć zdradę jakiej się dopuścił.
**************************************************************
Nastał kolejny dzień. Słońce świeciło wysoko nad horyzontem. Wszyscy ludzie budzili się pod wpływem promieni, które padały na ich twarz. Wszyscy, ale nie ona... Juliana nadal trwała w błogim śnie z którego nic ani nikt nie potrafił jej obudzić. Przy jej łóżku czuwał Marcos. Przemęczony i bezsilny wobec losu był przy niej niemalże przez cały czas. Całe noce, całe dnie. Czasami tylko jechał do hotelu aby się trochę odświeżyć i przespać. Może i tego by nie robił gdyby nie lekarze, którzy zachęcali go do chociaż najmniejszego odpoczynku. Przecież przez taki tryb życia mógł łatwo zachorować. Rankiem do sali weszła pielęgniarka. Uśmiechnęła się lekko na widok mężczyzny, którego zdążyła już dobrze poznać. Bardzo współczuła Julianie a jednocześnie lekko zazdrościła tak wspaniałego męża. Codziennym poświęceniem mężczyzna udowadniał jak bardzo kocha swoją żonę. Kobieta rozumiała już dlaczego pani Mutti nie chciała żeby mąż wiedział o jej chorobie. Powód był prosty: Bała się, iż jego codzienna opieka i zamartwianie się doprowadzą go do gorszego stanu zdrowia niż ten w jakim znajdowała się ona.
[link widoczny dla zalogowanych]
- Niech pan pójdzie do hotelu, odpocznie – poprosiła pielęgniarka kładąc dłoń na ramieniu Marcosa.
- Jeszcze trochę tu posiedzę... – wyszeptał mężczyzna. – Niedawno odpoczywałem.
- Tak... Dwa dni temu i to zaledwie dwie godziny... Niech pan mnie posłucha... Wykończy się pan...
- Bez niej moje życie i tak nie ma sensu... – powiedział Marcos. Po chwili po jego twarzy popłynęła bezbarwna łza, którą mężczyzna otarł szybkim ruchem ręki. Nie chciał aby ktoś zauważył jego łzy.
- Proszę tak nie mówić. Wiem, że mają państwo dzieci. To dla nich musi pan żyć. Nawet gdyby pani Juliana.... – urwała kobieta ponieważ jej słowa szybko przerwał Marcos.
- Niech pani nie kończy... Pójdę po kawę.... – rzucił by po chwili zniknąć za drzwiami.
Kobieta została sama. Usiadła na krześle i popatrzyła na pacjentkę. Niewątpliwe była piękna. Ale zapewne nie tylko to było powodem tak wielkiej miłości, którą darzy ją jej mąż. W niej musiało być coś jeszcze... W powietrzu czuć było tą magię jaka towarzyszyła tej parze.
- A może to magia miłości ich uratuje? – zapytała samą siebie spoglądając na Julianę. – Pomóż im, panie. – poprosiła podnosząc głowę do góry i przeżegnała się.
Tymczasem Marcos szedł korytarzem. Kiedy zauważył, że doszedł do automatu podszedł i wziął kawę. Musiał się rozbudzić ponieważ czuł się bardzo sennie a nie chciał zostawiać swojej żony samej. Postanowił też zadzwonić do domu aby dowiedzieć się co się dzieje z dziećmi.
- Cześć tato – powiedział po usłyszeniu znajomego głosu.
- Dobrze cię słyszeć synu. Co z Julianą? – zapytał.
- Nadal bez zmian, ale nic na razie nie mów mamie a tym bardziej dzieciom. Nie ma sensu żeby się zamartwiały. To i tak niczego nie zmieni. A właśnie... Co tam w domu? Jak tam Mari i Sergio? Zdrowi, nic się nie wydarzyło? – pytał mężczyzna.
- Nie. – odpowiedział Gabriel stanowczym tonem nie chcąc wzbudzać podejrzeń syna. – Mari jest teraz u Glorii przygotowują się na jakiś seans kanapkowy... Nie wiem co to jest, ale chyba jakieś jedzenie będą jadły. Sergio też ma tam iść a teraz gra w szachy z kolegą.
Marcos uśmiechnął się na słowa „seans kanapkowy”. Jego dzieci miały zawsze przeróżne pomysły, ale ten był zdecydowanie najlepszy. Polegał bowiem na zawodach jak najdłuższego utrzymania kanapki na głowie i poruszaniu się w tym czasie tanecznym krokiem. Zawsze oczywiście zabawa przenosiła się nad basen i prowadziła do wspólnych zabaw.
- To dobrze. A jak się czuje mama, mama Perla?
- Mam dobrą wiadomość: Odzyskała pamięć. – odpowiedział Gabriel.
- Naprawdę? – ta wiadomość zdecydowanie poprawiła Marcosowi humor. – Mam nadzieję, ze niedługo będę mógł z nią porozmawiać. Mam jej tyle do opowiedzenia...
**************************************************************
Ana siedziała w swoim pokoju. Zamknięta w czterech ścianach nie miała najmniejszej ochoty stąd wyjść. Jej jedynym zajęciem było wycieranie kolejnych łez i objadanie się popcornem z lodami. Ta wybuchowa mieszanka od zawsze poprawiała jej humor. Tym razem jednak tak nie było. Wciąż chciało jej się płakać. Czuła, ze popada w depresję. Tak bardzo teraz żałowała tej swoistej zemsty na mężczyzna. Znów przeklinała w myślach Mike przez którego zrobiła takie rzeczy. Teraz musiała za nie odpokutować nie mogąc być z mężczyzną którego kocha. Czerwonowłosa przypomniała sobie moment kiedy Pedro wyznał jej miłość.
Po paru minutach para znajdowała się w parku gdzie właśnie odbywał się koncert. Piosenkarka zaczęła śpiewać piękną, romantyczną piosenkę dzięki której wszyscy zaczęli kołysać się z rozmarzeniem. Pomimo, iż Ana i Pedro znajdowali się dosyć daleko od sceny to do ich uszu także dotarła głos piosenkarki, który rozbrzmiewał na całą okolicę.
- Zatańczysz? – w pewnej chwili Pedro stanął przed dziewczyną i wyciągnął rękę w jej stronę. Ana uśmiechnęła się i położyła dłoń na jego dłoni.
Pedro przyciągnął dziewczynę do siebie obejmując ją w jedną ręką w pasie. Ana zaś położyła dłoń na ramieniu bruneta. Zaczęli tańczyć. Oboje mieli wrażenie, że unoszą się w przestworzach. Ten taniec wydawał im się rajem w którym niespodziewanie się znaleźli. Serce czerwowłosej waliło jak oszalałe. Pedro był tak blisko a ona poczuła, że mogłaby zostać z nim już tak na zawsze. Chłopak uczuł, iż dziewczyna odwzajemnia jego uczucie. Teraz i on wiedział co czuje.
- Chciałbym ci coś powiedzieć... – zaczął Pedro i przestając tańczyć objął dziewczynę w pasie i przybliżył się do niej a ona spojrzała z miłością w jego oczy. Postanowiła mu nie przerywać, bo chyba wiedziała co ma zamiar jej powiedzieć. – Na początku kiedy cię poznałem byłaś dla mnie jedynie koleżanką z klasy, tak naprawdę przez tyle lat cię nie znałem. Dopiero kiedy przyszły najtrudniejsze chwile w moim życiu zjawiłaś się ty. Niczym anioł, który przychodzi do swojego podopiecznego aby się nim zaopiekować. Wspierałaś mnie i pomagałaś pomimo, iż czasami byłem dla ciebie bardzo niemiły. A teraz kiedy poznałem cię już dostatecznie dobrze poczułem, że... Zakochałem się w tobie, Ano – chłopak spojrzał na czerwonowłosą, której oczy iskrzyły się światłem radości.
Delikatnie dotknął dłonią jej twarzy i odgarnął opadające na twarz loki. W końcu pocałował ją. Dziewczyna odwzajemniała pocałunek zarzucając ręce na jego ramiona. Młodzi całowali się długo i namiętnie jakby chcieli nadrobić ten czas kiedy tak bardzo tego pragnęli. Czerwonowlosa czuła, że unosi się ponad niebiosami, jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa jak w tej chwili. Była z wyśnionym chłopakiem. Nie mogło być lepiej.
- Czy ja jestem w niebie? – Ana uśmiechnęła się i wtuliła w silne ramiona.
- Tak, oboje jesteśmy w niebie – odpowiedział chłopak.
- Kocham cię. – rzekła czerwonowłosa patrząc w oczy Pedra. – Już od dawna bardzo cię kocham, tylko... cały czas bałam się ci to wyznać. Nie zrań mnie, dobrze? – powiedziała wspominając przez chwilę Mike’a.
- Zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa. – powiedział i pocałował ją.

Wtedy wydawało jej się, ze nic nie zdoła zniszczyć jej miłość, ze już zawsze będzie tak pięknie. Niestety myliła się. I nie mogła nikogo o to obwiniać. To ona była winna temu, że teraz Pedro nią gardzi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyszedłeś bez słowa zamykając drzwi
Właśnie wtedy, gdy cię pragnęłam, trochę więcej
Pełen obaw oddaliłeś się od gniazda, bez wyjaśnienia
Zostawiając mnie, zranione serce, zostawiając mnie

Teraz umieram z miłości, bo ciebie tu nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Że wrócisz tutaj
Do mnie, ze swoimi pocałunkami

Umieram z miłości, gdy ciebie nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Chcę cię mieć przy sobie
Bez twojej miłości nie umiem żyć

Wśród twoich papierów znalazłam list
Napisany ścisłym pismem, jakieś zdania bez sensu
Piszesz, że brakowało ci powietrza
A przecież nie stawiałam żadnych warunków

Teraz umieram z miłości, bo ciebie tu nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Że wrócisz tutaj
Do mnie, ze swoimi pocałunkami

Umieram z miłości, gdy ciebie nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Chcę cię mieć przy sobie
Bez twojej miłości nie umiem żyć

Powiedz mi, ze to nieprawda, że obudzę się
Tuż przy tobie, tak jak to było jeszcze wczoraj

Bo umieram z miłości, gdy cię tu nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Że wrócisz tutaj
Do mnie, ze swoimi pocałunkami

Umieram z miłości, gdy ciebie nie ma
Umieram i nie mogę mieć nadziei
Chcę cię mieć przy sobie
Bez twojej miłości nie umiem żyć

W pewnej chwili czerwonowłosa usłyszała pukanie do drzwi.
- Mamo, już mówiłam, że nie chcę rozmawiać. Zwłaszcza z tobą. – krzyknęła zdenerwowana Ana.
- A ze mną? – zapytała młoda blondynka.
- Chodź Lucia. – powiedziała czerwonowłosa widząc swoją przyjaciółkę.
- Dlaczego nie chciałabyś rozmawiać ze swoją mamą? – zapytała siadając na łóżku.
- Nie wybaczę jej tego co zrobiła Oscarowi – powiedziała ostro dziewczyna. – Wcale mu się nie dziwię, że nie chce wyznać jej prawdy. Ale... Nie rozmawiajmy o tym. Proszę.
- No to porozmawiajmy o... popcornie – zaproponowała Lucia. – Dlaczego zerwałaś z Pedrem?
- Już wiesz... Pewnie ci twój kochany wszystko powiedział.
- No trudno żeby on tego nie zauważył. O paru dni Pedro chodzi jak struty. O co wam poszło?
- O moją przeszłość. Wiesz o tą zemstę... – Ana spuściła wzrok.
- Wiedziałam, ze to kiedyś się na tobie odbije. – Lucia była zmartwiona. – Może to jeszcze da się jakoś odkręcić?
************************** KONIEC ********************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:45:59 05-06-09    Temat postu:

dubel :( Strasznie ciężko dodaje się te odcinki... Ciągle te błędy...

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 19:55:14 05-06-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 11:47:05 11-06-09    Temat postu:

Pedro uważa, że jest dla Any tym, kim poprzedni. Że chciała się nim pobawić i zranić. Szkoda, że mimo wszystkiego, co ich łączyło nie potrafi jej zaufać.
Nacho nieźle sobie poradził jako "dziennikarz"
Obawiam się, że ten nauczyciel nie przestanie dręczyć Lucii. Powinna uważać na siebie.
Zainteresowała mnie postać Luisa. Przystojny, młody chłopak Ciekawe, jak potoczą się jego losy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:43:02 16-06-09    Temat postu:

Super odcinek

Widać, że Ana bardzo przeżywa kłótnie z Pedro. Chłopak sądzi, że był tylko kolejną ofiarą dziewczyny i nic dla niej nie znaczył. Ana powinna mu wszystko wyjaśnić, opowiedzieć jak to naprawdę było, a powodem jej zemsty był Mike. Ana i Pedro bardzo się kochają. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią.

No to już wiem kim jest tajemniczy Luis Został zaadaptowany przez Luzmilę i Charliego, ale gdy odnaleźli się jego prawdziwi rodzice, wrócił do nich. Ale widać, że naprawdę przywiązał się do przyszywanych rodziców, a z prawdziwymi nie potrafił się dogadać.

Czyżby Luzmila chciała dać Charliemu drugą szansę... Nazwała córeczkę Luz Maria, to bardzo ładne imię. Ciekawa jestem kiedy zostanie całkowicie zdemaskowana Diana.

Marcos czuwa przy ukochanej, kocha ją całym sercem i duszą, bez niej nie wyobraża sobie życia. Nawet pielęgniarka to zauważyła, każdy pozazdrościłby Julianie takiego męża. Jednak jeśli dalej tak będzie Marcos się wykończy, potrzebuje odpoczynku, a los Juliany jest w tej chwili w rękach Boga. Mam nadzieję, że kobieta się wybudzi. Jest potrzebna mężowi i dzieciom. Miłość Juliany i Marcosa jest magiczna. Może dzięki magii ich miłości Juliana wyjdzie ze śpiączki.

Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:32:21 20-06-09    Temat postu:

Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, jak ja mogłam?! Przecież tak uwielbiam twoje opowiadanie

Sporo się dzieje. Mamy nową postać, Luisa, który już wzbudził moją sympatię. Szkoda mi go trochę, dobrze, że sprzeciwił się biologicznym rodzicom i odwiedził Luzmilę i Charliego. Tego im było trzeba. Luz Maria to śliczne imię, mam nadzieję, że małej będzie się dobrze nosić. Lusesita...

Wątek Juliany mnie bardzo ciekawi. Marcos cały czas jest przy niej, rzeczywiście da się wyczuć magię miłości. No i teraz już wie, że Perla odzyskała pamięć... Sporo się dzieje

Żal mi Any, jak ona musi cierpieć. Wspomina wspaniałe chwile z chłopakiem, który zachował się jak dupek. Przeszłość to przeszłość, niech o tym zapomni. A może jakiś romansik Any z Luisem? (hehe)

Super, super, super, brak mi słów ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 52 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin