|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:33:41 02-07-09 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Wreszcie Juli się obudziła! Nie wiem, może to czułe słowa Marcosa tak na nią podziałały? Oby wszysto się ułożyło, oni zasługują na szczęście. |
To raczej jego pocałunek tak na nią zadziałał. Zresztą o tym jeszcze wspomnę w następnym odcinku. ;)
Mary Rose napisał: | Już nowy odcinek? Oby tak częściej |
Odcinki będą teraz często, bo w końcu są wakacje.
Mary Rose napisał: | Dlaczego mam wrażenie, że zbliżamy się do końca? |
Twoje przeczucie cię nie myli. Wielkimi krokami zbliżamy się do finału tej opowieści. Wszystko ma swój początek i koniec. Lepiej żebym zakończyła ją teraz niż wtedy gdy już zrobi się z niej druga Moda na sukces i nikt nie będzie tego czytał.
Mary Rose napisał: | No i oczywiście wątek Pedra i Any. Też ją rozumiem, ale przecież są dla siebie stworzeni... Mam nadzieję, że jakoś ładnie ich pogodzisz ;* |
Jeszcze się zastanawiam jak rozwinąć ich wątek.
Nowy odcinek pojawi się jutro. Pozdrawiam ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:44:18 02-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze ;***
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 91
Chmury przybrały ciemnoszarego odcienia. Z oddali słuchać było odgłosy piorunów. Ludzie w obawie przed zbliżającą się burzą podążali do swoich domów. Lucia nadal siedziała w zakamarku ciemnej ulicy. Wiedziała, że powinna już wracać do domu, ale nie miała na to siły. Przytłaczający ciężar zatrzymywał ją na ziemi. Nie mogła wstać ani się ruszyć. Trwała w skulonej pozycji. Łzy nadal spływały po jej bladych policzkach. Było ich już jednak znacznie mniej niż parę godzin wcześniej. Dziewczyna nie wiedziała ile czasu już tu spędziła.
- Przepraszam, czy mogę w czymś pomóc? Źle się panienka czuje? – blondynka usłyszała delikatny męski głos. Powoli podniosła głowę i spojrzała na chłopaka oczami czerwonymi od łez.
- Nie, wszystko dobrze – wymamrotała ledwie słyszalnym głosem.
- Na pewno? Wydaje mi się, że nie jest panienka w najlepszej formie? – młody mężczyzna najwyraźniej nie miał zamiaru odpuścić tak łatwo. Kiedy po dłuższej chwili nie usłyszał odpowiedzi usiadł obok blondynki.
- Co pan robi? – zapytała zaskoczona Lucia. – Będzie pan tu ze mną siedział?
- Tak. Mam na to czas. A po za tym nie mogę tak panienki tutaj zostawić nie wiedząc co pani jest. Czułbym się bardzo źle zostawiając tu panienkę samą. Lepiej będzie jeżeli ktoś panience potowarzyszy w smutku jakim panienka teraz odczuwa – oznajmił chłopak i wyprostował nogi. – Nie jest to co prawda 5-gwiazdkowy hotel, ale jakoś wytrzymam.
- Nikt pana do niczego nie zmusza. Może pan iść – odrzekła blondynka oschłym tonem.
- Pozostanę, panienko – odpowiedział stanowczo krzyżując ręce na piersiach.
- I proszę wreszcie przestać nazywać mnie „panienką” – krzyknęła wzburzona.
- Dobrze... panienko. – młodzieniec uśmiechnął się.
Lucia nie odpowiedziała już nic. Nie miała najmniejsze ochoty wdawać się w niepotrzebne dyskusje z obcym chłopakiem, którego obecność irytowała ją. Siedzieli więc tak przez dłuższą chwilę w zupełnym milczeniu. Nagle, z nieba spadły krople deszczu. Z każdą chwilą ulewa się zmagała. Mogło się wydawać, iż nastąpiło oberwanie chmury. Chłopak wstał z miejsca i wyciągnął rękę w stronę blondynki zachęcając aby poszła z nim. Panienka Olivar niechętnie wzięła go za rękę. Młodzi pobiegli w stronę bloku mieszkalnego i weszli do klatki schodowej. Kiedy jechali windą Lucia spojrzała na chłopaka. Niewątpliwie był bardzo przystojny. Wysoki, zielonooki, dobrze zbudowany brunet. W dodatku to ciepło płynące od jego ciała. Kiedy dotknęła jego dłoni nie chciała jej już wypuszczać. Może młodzieniec posiadał jakąś tajemną moc, która przyciągała do niego innych?
- Jesteśmy na miejscu – powiedział chłopak kiedy znaleźli się na samej górze bloku.
- Nie wiem dlaczego tu z tobą przyszłam – Lucia nie chciała się przyznać do pociągu jaki odczuwała w stosunku do tego młodzieńca.
- Mam moc przyciągania – zaśmiał się brunet.
Czyta w moich myślach, pomyślała blondynka. I doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich zalet.
- Chodź – chłopak nagle pociągnął ją ku oknu przerywając jej rozmyślania.
Blondynka spojrzała przez okno na otaczającą ich przestrzeń. Na niebie co chwilę robiło się bardzo jasno. Trwała straszliwa ulewa. Panienka Olivar nie widziała jednak w tym widoku niczego nadzwyczajnego. Nie rozumiała zapatrzenia chłopaka, który wciąż spoglądał na widowisko rozgrywające się za oknem.
- To płacze natura – powiedział nagle uprzedzając pytanie Lucii. – Może nie widzisz w tym nic szczególnego, ale pomyśl przez chwilę, czy czegoś ci to nie przypomina?
Panienka Olivar spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. Słowa chłopaka były dla niej nie zrozumiałe.
- Właśnie taką cię spotkałem, płaczącą i rozgniewaną – wyjaśnił po chwili młodzieniec kiedy zamiast odpowiedzi blondynki otrzymał ciszę. – Ty masz swój osobisty, ciężki problem, ale pomyśl tylko, nad iloma zmartwieniami roztacza się teraz niebo?
- Chcesz mi powiedzieć, że mój problem jest zbyt błahy aby się nim przejmować, że inni mają więcej zmartwień niż ja?! – Lucia była oburzona. W jej słowach słychać było odrobinę goryczy. – Więc po co w ogóle ze mną rozmawiasz? Po co mnie tu przyprowadziłeś?
- Ciii... – chłopak zakrył dłonią usta blondynki spoglądając w jej duże, zielone oczy.
Po chwili ciszy wskazał ręką na widok za oknem. Przestało grzmieć, ustała także ulewa. Zza chmur wyszło słońce rozrzucając swój blask na całe miasto.
- To właśnie chciałem ci powiedzieć... Że po każdej burzy wychodzi słońce. Nie ważne jest jak potężne i silne są uderzenia, zawsze mamy pewność, że po ich ustąpieniu na nasze twarze padną słoneczne blaski nadziei. Uwierz, że w każdej sytuacji można znaleźć rozwiązanie, trzeba tylko umiejętnie szukać. – wytłumaczył młodzieniec.
- Dziękuje za te słowa – powiedziała blondynka uśmiechając się.
- Najlepszą zapłatą dla mnie jest twój promienny uśmiech – chłopak dotknął dłonią twarzy dziewczyny i zewnętrzną stroną pogładził jej policzek. – Wszystko się ułoży, panienko, bądź zdrowa. – rzucił po chwili i uścisnął dłoń blondynki.
- Odchodzisz? – zapytała dziewczyna ze smutkiem nie chcąc puścić dłoni chłopaka. – Nie znam nawet twojego imienia. Jak ono brzmi?
- Czy nie wystarczy ci moja osoba? Po co ci moje imię? Przecież ono nie zmieni mojej osoby... – odrzekł młodzieniec i puszczając dłoń blondynki oddalił się.
Panienka Olivar jeszcze przez dłuższą chwilę stała zamyślona spoglądając na windę w której zniknął młody mężczyzna. Nie wiedziała czy jeszcze go zobaczy, ale cieszyła się, ze go poznała. Rozmowa z nim sprawiła, ze nabrała odwagi do walki z nauczycielem. Już się nie bała. Jakaś dziwna siła była przy niej i chroniła ją. W końcu dziewczyna skierowała się w stronę drzwi windy. Będąc już w środku, sięgnęła do kieszeni po swoją komórkę. Była bardzo zaskoczona, kiedy oprócz niej, znalazła również złoty medalion z wyrytym symbolem słońca. Zacisnęła go mocno w dłoni. Miała przeczucie, ze pomoże on jej w zwycięstwie nad nauczycielem.
Chenoa – Volverte a ver
**************************************************************
Juliana leżała na łóżku. Jej mąż był przy niej i trzymając ją za rękę opowiadał o ostatnich wydarzeniach, które rozegrały się po jej wyjeździe. Małżonkowie byli bardzo szczęśliwi, że wreszcie mogli być razem. Ich serce wypełniało uczucie bezgranicznej radości. Wciąż wpatrzeni w siebie uśmiechali się promiennie. Rozstanie, które przeżyli było dla nich niezwykle bolesne i długie. Oboje z obawą sądzili, że mogą się już nigdy nie spotkać. Na szczęście jednak magia ich uczucia zwyciężyła nad przewrotnym losem.
W pewnej chwili do pokoju wszedł lekarz przerywając niezwykłą ciszę.
- Zrobiłem już wszystkie badania – oznajmił trzymając w ręku papiery z ich wynikami.
- I? – zapytali małżonkowie pospieszając mężczyznę.
- Nie wiem jak to się stało, ale pani Juliana jest zupełnie zdrowa – powiedział doktor z uśmiechem. – Jestem naprawdę zaskoczony, ale jednocześnie zadowolony, że to wszystko tak się skończyło.
Zakochani z radością przytulili się do siebie. A więc to co się stało nie było tylko wspaniałym snem. Marzenie okazało się wspaniałą rzeczywistością.
- Oczywiście, powinna pani zostać jeszcze parę dni na dodatkowe badania, ale nie sądzę by coś się zmieniło. Robiliśmy już je tyle razy... Po prostu nie mogliśmy w to uwierzyć... Ale teraz już wiem, że to jest cud.
- Wiemy – odrzekła Juliana. – To nasza miłość mnie ocaliła. Szczerze w to wierzę. Dzięki pocałunkowi Marcosa odzyskałam pełną świadomość – uśmiechnęła się.
- To wszystko jest niesamowite, ale przyznaję, że sam w to wierzę. Staliście się bohaterami bajki o śpiącej królewnie – zasugerował lekarz i miał już wyjść, ale przypomniał sobie o jeszcze jednej sprawie. – Ach, zapomniałbym! Mamy już wyniki pana badań – zwrócił się do Marcosa. – Są jak najbardziej pozytywne. Proszę zgłosić się do mnie za parę godzin kiedy już nacieszy się pan żoną. – powiedział i wyszedł.
- Badania? Jakie badania? – zapytała zaniepokojona pani Mutti.
- Spokojnie, to nic złego – uspokoił ją mężczyzna. – Wręcz przeciwnie. Jest szansa, że będę mieć dzieci.
- Naprawdę? – kobieta była mile zaskoczona tą informacją. W jej oczach pojawiły się błyski nadziei. Pragnęła aby to co mówił ukochany okazało się prawdą. Tak bardzo chciała mieć więcej dzieci. Nigdy jednak nie mówiła o tym Marcosowi aby nie sprawiać mu przykrości, ale mimo to czuła, że on i tak wie o jej pragnieniach.
- Może pójdziemy na spacer? – zaproponował pan Mutti. – Jest taka ładna pogoda – dodał i spojrzał przez okno.
Dzień był bardzo słoneczny. Niebo pokrywały białe, kłębiaste chmury zapowiadające wspaniałą pogodę. Słońce rozrzucało swe promienie na całe miasto.
- Pewnie – zgodziła się czarnowłosa. – Ale tylko po terenie kliniki. Przecież nie jestem jeszcze wypisana.
Po chwili małżonkowie spacerowali już po przy medycznym parku. Dookoła było bardzo zielona. Rosły tu drzewa bardzo wielu gatunków a także różnokolorowe kwiaty. Para trzymając się za ręce przechadzała się po trawie tego niezwykłego miejsca. Marcos, pomimo protestów, szybko wziął żonę na ręce i pokręcił się wokół własnej osi. Już po chwili Juliana także się śmiała z radością. Kiedy mąż postawił już ją na ziemi zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie. Był to długi pocałunek.
- Chcesz jeszcze raz? – zapytała żona uśmiechając się uwodzicielsko do męża. – No to mnie złap! – krzyknęła gdy mężczyzna przybliżył swe usta.
Pan Mutti szybko złapał swoją żonę przewracając się przy tym na ziemię. Odgarnąwszy czarne kosmyki, które opadły na twarz Juliany znów ją pocałował.
- Bardzo cię kocham, wiesz? – zapytał Marcos bawiąc się włosami ukochanej kiedy oboje leżeli na ziemi.
- Wiem – odpowiedziała ze słodkim uśmiechem. – Czuję to. Czuję to za każdym razem kiedy na mnie patrzysz, mówisz do mnie i dotykasz mojego ciała – dodała z czułością.
- Mam wielkie szczęście, że jesteś przy mnie. Bez ciebie byłbym niczym. Kiedy byłem sam w Bogocie, bez ciebie, nawet nie wiesz jakie katusze przeżywałem myśląc, że mnie nie kochasz – mówił Marcos.
- Ale przecież wyznałam ci przed wyjazdem, ze kocham tylko ciebie...
- Wiem, ale nie rozumiejąc twojego zachowania myślałem o różnych głupstwach. Dobrze, ze Amisha pomagała mi w chwilach zwątpienia.
- Amisha? Kim jest Amisha? – zapytała Juliana ze zdziwieniem a tonie jej głosu słychać było nutkę zazdrości.
- To koleżanka ze szkoły. Spotkałem się z nią na balu absolwentów. Była w Kolumbii na parę miesięcy, ale niedawno wróciła do Meksyku – wyjaśnił pan Mutti.
- A ładna ona jest?
- Jesteś zazdrosna? – zauważył Marcos i uśmiechnął się. – Przecież to zazwyczaj ja jestem o ciebie zazdrosny. Ale ty nie masz ku temu najmniejszych podstaw.
- No nie wiem... – powiedziała kobieta i odwróciła głowę w drugą stronę.
- Nie no, Juli, proszę cię, nie gniewaj się – mężczyzna próbował udobruchać swoją żonę i zaczął całować ją po szyi. Kobieta ze śmiechem odwróciła się do niego. Marcos zrozumiał, że to był żart.
Małżonkowie znów się pocałowali. Spędzili tak całe popołudnie ciesząc się swoją miłością i z nadzieją patrząc na lepsze jutro.
David Bustamante – Nada cambiara mi amor por ti
**************************************************************
Dom Juliany i Marcosa. Regina była niezwykle podekscytowana. Niedawno odebrała telefon od zięcia. Jej córeczka się obudziła i była już całkowicie zdrowa! Kobieta nie mogła doczekać się jej powrotu. Juliana zawsze była dla niej niezwykle ważna jednak dopiero wtedy gdy mogła ją stracić uświadomiła sobie jak bardzo. Kiedy w domu rozległ się dźwięk dzwonka z radością otworzyła drzwi. Jej promienny uśmiech natychmiast zniknął.
- Gabriel jest w firmie. Chyba pani wie? – oświadczyła oschłym tonem. – A dzieci są w szkole... – dodała.
- To dobrze – odrzekła Perla. – Przyszłam porozmawiać z panią.
Panią Mutti zaskoczyły słowa blondynki jednakże gestem ręki zaprosiła ją do środka. Kobiety usiadły na kanapie. Regina zaproponowała kobiecie kawę, ale ta odmówiła. Panie chwilę siedziały w milczeniu. Żona Gabriela zastanawiała się o czym Perla chce z nią rozmawiać.
- Teoretycznie, to pani teraz jest żoną Gabriela – zaczęła blondynka. – I ja nie mam żadnych praw. Nie pamięta pani jednak o jednej istotnej sprawie... To ja byłam pierwszą żoną Gabriela. Wiem, że zdradził mnie on z panią. Uważam, że powinna pani usunąć się z naszego życia – Perla postawiła sprawę jasno.
Regina była tak zaskoczona oświadczeniem blondynki, że nie potrafiła powiedzieć ani słowa. Trwała tak w milczeniu przez dłuższą chwilę podczas gdy Perla przyglądała jej się z uwagą.
- Mam też nadzieję, że pani córka, Juliana, nie jest do pani podobna... Bo jeżeli zdradzi mojego syna...
Tego już było dla Reginy za wiele. Może dać się obrażać, ale swojej córki będzie bronić za wszelką cenę.
- Juliana to porządna dziewczyna! – krzyknęła kobieta oburzona i wstała z kanapy. – Nie pozwolę aby pani ją obrażała.
- Ja jeszcze nic nie mówię, tylko tak sobie głośno myślę – powiedziała Perla i również wstała z kanapy. – Ale proszę, niech się pani tak nie unosi. Przyszłam tu porozmawiać a nie się kłócić – oświadczyła zachowując stoicki spokój.
- Nawet niech pani sobie nie myśli, że stąd odejdę. Nigdy w życiu! – krzyknęła Regina. – Nie odejdę! – powtórzyła dobitnie pochylając się nad siedzącą Perlą i szepcąc jej to do ucha.
- Jeszcze zobaczymy – wyszeptała blondynka, ale tego pani Mutti już nie słyszała ponieważ poszła do kuchni uspokoić się nieco i nabrać sił przed dalszą rozmową z kobietą.
**************************************************************
Czarnowłosa dziewczyna siedziała w kawiarni. Najwyraźniej na kogoś czekała ponieważ nerwowo zerkała na zegarek. W pewnej chwili uśmiechnęła się na widok ukochanej osoby. Podeszła do mężczyzny i pocałowała go.
- Może pójdziemy na spacer? – zapytał Carlos wpatrując się w ciemne oczy swojej ukochanej.
Angela uśmiechnęła się tylko i po chwili oboje znaleźli się w parku. Dziewczyna przytuliła się do mężczyzny. Czuła jego silne ramiona, które zawładnęły jej kruchym ciałem.
- Wyglądałaś bardzo pięknie na przedstawieniu. Moja Julio – powiedział Carlos z dumą. – I oczywiście, wspaniale zagrałaś tą rolę. Przepraszam, ze nie mogłem pogratulować ci zaraz po premierze, ale chyba rozumiesz. – dodał.
Serce dziewczyny napełniło się smutkiem. Tak, rozumiała, ale była to dla niej niezwykle ciężka sytuacja. Kiedy zakończył się spektakl chciała się do niego przytulić, pocałować go. Pragnęła poczuć jego bliskość. Niestety, w szkole musieli się ukrywać. Zazwyczaj poprzestawali tylko na stęsknionych spojrzeniach wymienianych ukradkiem podczas zajęć lekcyjnych. Angela zawsze z niecierpliwością oczekiwała na kolejną lekcję matematyki. Wtedy mogła go podziwiać, wpatrując się w niego. Nagle, czarnowłosa odsunęła się od niego gwałtownie. Zauważyła, że na spacerze są jego żona i dziecko.
- Tu jest twoja żona – szepnęła przestraszona.
Carlos odwrócił się lekko.
- Zachowuj się naturalnie – powiedział. – Chyba podąża w naszym kierunku.
- Kochanie – kobieta pocałowała męża w usta. – Co tutaj robisz z jedną ze swoich uczennic?
- Panna Olivar miała pewne problemy – mówił mężczyzna biorąc swoją córeczkę na ręce.
- A nie można było tego załatwić w szkole? Chciałybyśmy spędzać z tobą trochę więcej czasu – odparła żona Carlosa z wyrzutem.
- To.. To moja wina... – wtrąciła Angela. – Bardzo panu dziękuje, ze poświęcił pan dla mnie swój cenny czas. To ja już pójdę. Do widzenia – dziewczyna szybkim krokiem skierowała się w kierunku najbliższego drzewa.
Oparła się o nie i westchnęła ciężko. Po chwili spojrzała z daleka na rodzinę ukochanego. Wszyscy wyglądali na dosyć zadowolonych. Mała dziewczynka była na ramionach u taty i szeptała mu coś do ucha. Jego żona natomiast uśmiechała się na ten widok i najwyraźniej coś mówiła. Po policzkach Angeli spłynęły krople łez.
- Nie mogę... – szepnęła przez łzy. – Nie mogę...
- Angela – odezwał się dziewczęcy głos kładąc dłoń na jej ramieniu. Dziewczyna odwróciła się.
David Bustamante – Tu vives en mi
************************** KONIEC ********************************
Gościnnie, w roli tajemniczego chłopaka, wystąpił Derrick James.
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 11:15:05 03-07-09, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:07 03-07-09 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście wszystko zmierza ku końcowi.
Cytat: | - To właśnie chciałem ci powiedzieć... Że po każdej burzy wychodzi słońce. |
Święte słowa. Cieszę się, że Lucia spotkała kogoś, kto ma taki pogląd na życie i zbawienny wpływ na ludzi. Dzięki jego słowom zrozumiała, że nie zawsze jest tak, jak tego chcemy. Ale w końcu każde cierpienie przemija, zostawiając nas wzbogaconych o nowe doświadczenia.
Perla mnie nieźle zszokowała, nie spodziewałam się tego po niej. Jak ona śmie mówić takie rzeczy Reginie? Miałam nadzieję, że panie dojdą do porozumienia, ale teraz chcę tylko, aby pierwsza miłość Gabriela pozwoliła rodzinie Muttich żyć szczęśliwie.
Ciekawe, kto podszedł do Angeli. Lucia? Czekam i pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:34:43 03-07-09 Temat postu: |
|
|
ten tajemniczy chłopak mnie zaintrygował!!!!
może Lucia spoka go jeszcze kiedyś
perła mnie wkurzyła!!!
jak bym była reginą to bym ją pobiła na serio!!!
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 0:58:26 04-07-09 Temat postu: |
|
|
Świetne odc. Juliana się obudziła
Ana i Pedro oddalają się od siebie, ale będą razem tańczyć, więc może to ich zbliży.
Nie wiem, czy już to pisałam, ale bardzo lubie motyw nauczyciel i uczennica. Mogliby na razie ukrywać swój związek, ale on jest żonaty. Nie podoba mi się zachowanie Carlosa. Chyba żadnej z tych kobiet nie traktuje poważnie. Jestem ciekawa, jak potoczy się ten wątek.
Niezwykłe spotkanie Lucii i tajemniczego chłopaka. Widać, że jej pomogło.
Czekam na dalszy ciąg |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:56:00 04-07-09 Temat postu: |
|
|
Wyobrażam sobie, jak musiała się poczuć Angela podczas spotkania z Carlosem. Na dłuższą metę ich związek nie ma sensu, jestem ciekawa, jak to rozwiążesz.
Pojawienie się tajemniczego chłopaka zmieniło pogląd Lucii na życie. Dał jej kilka dobrych rad, którymi wszyscy powinni się kierować
No i Juliana wreszcie się wybudziła! Świetnie, ale szkoda, że zbliżamy się do końca Pociesza mnie fakt, że zamierzasz pisać coś nowego, prawda? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:22:54 06-07-09 Temat postu: |
|
|
Magiczna była ta scenka pomiędzy tajemniczym chłopakiem a Lucią. Wiem, ze dziewczyna kocha Ignacia, ale wydaje mi się, że poczuła do młodzieńca coś więcej niż tylko wdzięczność.
No i scenka pomiędzy JyM...
Cieszę się, że Juli nareszcie wyzdrowiała i teraz już nic nie stoi na drodze do szczęścia tej dwójki.
Pozdrawiam i czekam na new ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:46:57 06-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje bardzo wszystkim za komentarze. Wydaje mi się, że dzisiejszy odcinek jest nudny i niezbyt ładnie napisany, ale jakoś tak mi wyszedł a nie wiem czy jest sens w poprawianiu. Może po prostu przychodzi taki moment kiedy pomysły dla tej samej teli się "wypalają" i nie ma już o czym pisać. Mimo wszystko postaram się jednak ją zakończyć w ładnym stylu i świeżym pomyślę. Odcinek nie wiem kiedy... Może zrobię sobie kilkudniową lub tygodniową przerwę. Życzę miłej lektury i pozdrawiam ;***
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 92
- Dlaczego stoisz tu tak przy tym drzewie? – zapytała Lucia spoglądając na siostrę.
Blondynka miała wrażenie, że Angela jest smutna. Na policzkach dziewczyny pozostałe suche ślady po łzach. Panienka Olivar wyjrzała zza drzewa. Jej oczom ukazał się widok szczęśliwej rodziny. A więc jednak Angela ma romans z naszym nauczycielem, pomyślała blondynka.
- Tak po prostu przystanęłam tutaj na chwilę. Lubię czasami pobyć sama – odpowiedziała czarnowłosa niepewnym głosem. – Ale już właśnie miałam iść do domu. Przejdziemy się? – zaproponowała.
- Chętnie – Lucia przystała na propozycję siostry.
Dziewczyny szły razem w milczeniu. Żadna z nich nie wiedziała od czego zacząć rozmowę. Jednak kiedy już doszły do domu panienki Olivar, dziewczyna poprosiła Angelę aby ta weszła do środka razem z nią. Czarnowłosa szybko przystała na tą propozycję.
- Chcesz kawy czy herbaty? – zapytała Lucia stawiając czajnik na kuchni.
- Może herbaty – odparła czarnowłosa rozglądając się nerwowym wzrokiem po pomieszczeniu.
- Mamy nie ma – powiedziała blondynka siadając naprzeciwko siostry.
Czarnowłosa była zdziwiona. W jaki sposób blondynka wyczuła jej obawy dotyczące spotkania z jej mamą? Nie zdawała sobie sprawy, ze tak łatwo daje po sobie poznać co odczuwa w danej chwili.
- Skąd pomysł, że... – odparła dziewczyna niepewnym tonem.
- Nie musisz nic mówić, ale ja to widzę – powiedziała Lucia i uśmiechnęła się przyjaźnie. – Mogę cię jednak zapewnić, ze moja mama bardzo chcę cię poznać i nie jest do ciebie negatywnie nastawiona – blondynka położyła rękę na stole i dotknęła dłoni Angeli.
- Przepraszam, ja...
- Dobrze już, nie rozmawiajmy o tym. Może lepiej powiesz mi co robiłaś w parku. I co najważniejsze z kim... – zaczęła blondynka uśmiechając się lekko.
- Nie wiem czy jest o czym rozprawiać... Po prostu poszłam tam żeby posiedzieć w ciszy i przemyśleć parę spraw. Zupełnie nie wiem o co ci chodzi – mówiła Angela wzrokiem próbując uciec w podłogę.
- Mi możesz powiedzieć... Obiecuję, że nie będę cię oceniać... – zapewniła blondynka. – Nie myśl, że jestem plotkarą... Ja tylko chcę ci pomóc.
- Nie rozumiesz... Ja nie potrzebuję pomocy! – krzyknęła dziewczyna i gwałtownym ruchem wstała z krzesła. Podeszła do okna i skrzyżowała ręce na piersiach.
Z jej oczu popłynęło kilka bezbarwnych łez, które spłynęły po bladych policzkach spadając na podłogę. Pragnęła podzielić się kimś swoim smutkiem a jednocześnie bała się, że zostanie osądzona jako ta co rozbija rodzinę.
- Wiem, że zakochałaś się w profesorze Carlosie... – powiedziała nagle Lucia kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. – Nie chcę cię oceniać, chcę pomóc... – zapewniła powtórnie.
- Skąd ty o tym wiesz? – zapytała odwracając się.
- Widziałam was kiedyś razem... To było wtedy gdy wyznałam ci prawdę o naszym ojcu. Chciałam z tobą porozmawiać i zapytać jak się czujesz, ale kiedy zobaczyłam was razem wycofałam się – wytłumaczyła dziewczyna z napięciem czekając na reakcję siostry.
- I nic nikomu nie powiedziałaś?
- Nie, na początku chciałam rozmawiać o tym z Nachem, ale uznałam, że lepiej będzie dla was, ze nikt więcej nie będzie wiedział o waszym romansie – odpowiedziała Lucia.
- Dziękuje – Angela uśmiechnęła się przez łzy i uścisnęła dłoń blondynki.
Siostra czując, ze czarnowłosa potrzebuje wsparcia przytuliła ją do siebie. Po chwili Angela zaczęła płakać. Chciała wyrzucić z siebie wszystko co ją dręczyło.
- Kocham go, ale nie mogę pozwolić aby ta rodzina rozpadła się z mojej winy... – mówiła szlochając.
- Cii... Wszystko będzie dobrze – pocieszała ją blondynka. – Po każdej burzy wychodzi słońce... – wyszeptała, przypominając sobie słowa tajemniczego chłopaka.
Dziewczyny stały tak przez chwilę w objęciach. Angela nadal płakała. Pragnęła wyrzucić z siebie ten cały ciężar, który trawił jej duszę przez ostatnie dni.
Playa Limbo- El tiempo de ti
**************************************************************
Słońce chyliło się ku zachodowi. Na niebie panowała atmosfera ciemności i niebiańskiego spokoju. Juliana w zamyśleniu siedziała na parapecie okna szpitalnej sali wpatrując się w granatowy płaszcz wiszący wysoko nad ziemią. Zza szkła spoglądała na mieniące się małe gwiazdki i widoczny pośrodku srebrzysty księżyc. Taka atmosfera sprzyjała rozmyślaniom nad swoim życiem.
Kobieta z uśmiechem na ustach przeleciała w myślach nad swoim dotychczasowym życiem. Nie zawsze było ono pogodne i radosne, ale dzięki magii, która łączy ja i Marcosa szczęśliwie wychodziła z każdej trudności jaką przygotowywało dla niej życie. Wspominała początki znajomości ze swoim mężem... To jak była Maritzą i ukrywała się przed nim w nocy... Wszelkie intrygi Xiomary i Barbary... Ostatecznie jednak ich miłość zwyciężyła kończąc na ślubnym kobiercu. Później nie przypuszczała, że będzie musiała zapłacić tak wysoką cenę za życie z ukochanym. Na szczęście jednak ich miłość pokonała także i śmiertelną chorobę z którą przyszło się jej zmagać. Pani Mutti zdawała sobie teraz sprawę jak wielką siłę ma uczucie, które łączy ją i jej męża. Teraz ostatecznie przekonała się, ze nic nie jest w stanie tego zniszczyć... Nawet widmo śmierci.
- Kochanie... – kobieta poczuła jak Marcos składa na jej szyi słodki pocałunek i obejmuje ją w pasie.
- Marcos, już po zabiegu? Jak się czujesz? – zapytała z uśmiechem.
- Nie przypuszczałem, że to będzie aż tak proste. Najnowsza medycyna naprawdę potrafi zdziałać cuda – zauważył z radością.
- Czy to oznacza, że...? – Juliana spojrzała na męża i zeszła z parapetu. W jej oczach mężczyzna dostrzegł mieniące się blaskiem iskierki. – Tak się cieszę! – krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona.
- Może od razu rozpoczniemy starania o dzieciątko? – zapytał z błyskiem w oku.
- Opanuj się, jesteśmy w szpitalu! – kobieta lekko uderzyła męża w ramię i zaśmiała się.
- Za co to? – zapytał Marcos z udawaną miną nieszczęśnika. – Przecież nie myślałem o tym łóżku... Jutro już wychodzisz więc pójdziemy do hotelu...
- Na to będziesz musiał jeszcze trochę poczekać... Nasz potomek pocznie się w Kolumbii – wytłumaczyła kobieta wkładając ubrania do otwartej walizki.
- No chyba żartujesz... Nie wytrzymam dłużej bez ciebie... – mężczyzna objął żonę w pasie i przytulił się do jej pleców.
Juliana uśmiechnęła się, ale nic już nie powiedziała. Z radością pakowała ubrania do walizki. Już niedługo miała wrócić do domu. Do rodziny. Tak piękna perspektywa napawała ją niezwykłą radością.
David Bustamante – Vivo por ella
**************************************************************
Pedro właśnie wchodził do sali treningów w której miał przeprowadzać taneczne próby do konkursu. Kiedy jednak zobaczył tańczącą Anę zatrzymał się na chwilę przy wejściu i lekko schował tak aby dziewczyna nie mogła go zauważyć. Z lubością wpatrywał się w czerwonowłosą, która poruszała się w rytm latynoskiej muzyki. Delikatnie przesuwała się na palcach kołysząc rytmicznie biodrami i podnosząc ręce do góry kręciła dłońmi wokół ich osi. W pewnej chwili chłopak wyszedł z ukrycia a Ana zauważywszy go poczuła jak zaczyna jej się kręcić w głowie i upadła.
Chłopak szybko podbiegł do panienki Berger i pomógł jej podnieść górną partię tułowia tak aby mogła usiąść na podłodze.
- Jak się czujesz? – zapytał z czułością odgarniając kosmyki włosów, które nasunęły się na jej twarz.
- Zobaczywszy cię poczułam, że zaczyna mi się kręcić w głowie... Straciłam równowagę. – mówiła Ana kładąc dłonie na głowie.
- Tak na ciebie działam? – Pedro poczuł po chwili, że nie powinien zadawać takich pytań. – Przepraszam, głupoty gadam – powiedział szybko nie czekając na reakcję czerwonowłosej.
Panienka Berger spojrzała się tylko na niego i nic nie odpowiedziała. Czując się już znacznie lepiej wstała z podłogi podtrzymywana przez chłopaka.
- Nie musisz tak mnie trzymać! Umiem chodzić! – krzyknęła wzburzona postępowaniem Pedra.
Tak, to może obmacywać tą swoją blondyneczkę, pomyślała. Kiedy jednak próbowała przejść kawałek sama poczuła, ze znów traci równowagę. Na szczęście w odpowiedniej chwili złapał ją chłopak.
- I co nadal uważasz, ze jestem zbyt nachalny? – uśmiechnął się trzymając ją w ramionach.
Czerwonowłosa przez chwilę delektowała się zapachem i siłą uścisku ukochanego. Tak bardzo chciała powrócić do tamtych chwil kiedy było im tak dobrze. Tęskniła za jego pocałunkami i pieszczotami. Była tak blisko jego ust a jednak zdawała sobie sprawę z tego, iż nie powinna poddać się uczuciu, które ją przepełnia.
- Może pomożesz mi usiąść na ławce? – zaproponowała szybko chcąc jak najszybciej przerwać tą niezręczną sytuację.
- Tak, oczywiście – zgodził się Pedro pomagając dziewczynie dojść do ławki.
Pomiędzy parą zapanowała krótkotrwała cisza którą postanowił przerwać chłopak.
- Anuś, wiem, że cię zraniłem, ale czy nie warto zacząć od nowa? – zapytał z nadzieją biorąc dziewczynę za rękę i wpatrując się w jej brązowe oczy.
- Nie – odparła twardo czerwonowłosa zabierając rękę. – Nie ratuje się zwiędłych kwiatów... A po za tym nie interesują mnie takie związki...
Czerwonowłosa czując się już znacznie lepiej wstała z ławki i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka. Pedro obawiał się czy może ćwiczyć, ale nie umiał wygrać z jej uporem. Para zaczęła ćwiczyć.
RBD - Inalcanzable
**************************************************************
Dom Luzmili i Charliego. Małżeństwo leżąc na łóżku wpatrywała się na śpiącą Lusesitę, która znajdowała się między nimi. Para była szczęśliwa, ze sprawa z domniemaną zdradą się wyjaśniła, ale nadal istniało dla nich zmartwienie dotyczące zdrowia ich małej córeczki.
- Nie rozumiem. Dlaczego los jest aż tak niesprawiedliwy? Nasza córeczka jest taka mała. Powinna rosnąć, rozwijać się i poznawać świat a tymczasem... Nie wiadomo czy dożyje 3 lat... – mówiła Luzmila ze łzami w oczach. – Jak my się mamy z tym pogodzić?
- Kochanie... – Charlie dotknął dłoni żony. – Świat jest już tak ułożony, że czasami przynosi dobro a innym razem zło... Nie mamy wpływu na to co wydarzy się w naszym życiu. Możemy jedynie cieszyć się z czasu jaki mamy. Wykorzystajmy każdy dzień. Cieszmy się naszą małą Luz Marią.
- Ale ja chciałabym... – kobieta urwała a po jej policzkach spłynęły krople łez.
- Lusesita jest chora? – nagle w drzwiach sypialni pojawił się Rodrigo.
Luzmi i Charlie spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Nadszedł czas wyznania prawdy.
**************************************************************
Lucia i Nacho siedzieli w pokoju dziewczyny. Chłopak całował blondynkę leżąc na łóżku. Dziewczyna z radością poddawała się jego pieszczotom delikatnie odchylając głowę aby mógł pocałunkami obsypać jej szyję. Spojrzawszy jednak na chłopaka zobaczyła twarz nauczyciela wf. Mężczyzna uśmiechał się szyderczo i obejmował jej ciało.
- Zostaw mnie! – krzyknęła blondynka i odepchnęła od siebie chłopaka. Szybko pobiegła do łazienki.
- Kochanie, co się stało? – Nacho nie mógł zrozumieć zachowania dziewczyny.
************************** KONIEC ******************************** |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:44:50 06-07-09 Temat postu: |
|
|
swietny odcinek Marcos moze mieć dzieci!!!!!
mi najbarzdziej odpowie=ada wontek Anny i Paera daltego ,ze to moje kochane ondy!!!
zastanawaia mnie tylko jedno!!! ona zemdlała mu w ramiona daltego ,ze go zobbaczyła czy to efekt podejrzewanej przezemnie ciązy
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:46:46 07-07-09 Temat postu: |
|
|
Ana i Pedro to Vondy? Nawet nie wiedziałam Często zapominam, kto "gra" kogo A odcinek wcale nie był nudny, martwi mnie tylko ta twoja przerwa, ale rozumiem, że poszukujesz weny.
Cieszę się, że siostry sobie porozmawiały, obie potrzebowały teraz bliskości. Lucia przez tą sprawę z wuefistą ma traumę i odrzuca Nacha. Biedna dziewczyna, to może zostać w jej psychice na zawsze.
Juliana i Marcos On od razu chciał się brać za robienie dzieci, hehe
Ana nie chce dać Pedrowi szansy, ale mam nadzieję, że jednak się zdecyduje
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:58:14 07-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze. Tak naprawdę to nie zrobiłam specjalnie Vondy. Po prostu tak samo wyszło. Tych aktorów obsadzałam w danych rolach jeszcze zupełnie ich nie znając. Uckera nazwisko zobaczyłam w gazecie gdzie pisało, że grał on w telenowelach dla dzieci a Dulce "poleciła" mi koleżanka jako młodą aktorkę do danej roli. ;)
Spróbuje coś niedługo napisać jak tylko najdzie mnie wena. A już wczoraj "zaświtał" mi pomysł na dopisanie historii jednego z wątków i zamierzam jak najszybciej to opisać.
Pozdrawiam i zapraszam innych do komentowania ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:14:58 08-07-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo ładnie napisany i rzeczywiście wszystko zmierza ku końcowi, bo niewyjaśnionych pozostaje mało wątków Szkoda, że trzeba się pożegnać z tą opowieścią, naprawdę mi się spodobała
Lucia dzięki spotkaniu tajemniczego chłopaka nauczyła się czegoś i może przekazywać wiedzę innym. Mam nadzieję, że jej słowa się sprawdzą i w życiu jej siotry wszystko się ułoży
Marcos może mieć dzieci, to świetnie! Juliana była trochę zaskoczona chęcią natychmiastowej prokreacji, ale myślę, że zmieni zdanie
Ana i Pedro... ciekawi mnie, jak rozwiążesz ich wątek
Trochę zdziwiło mnie, że Charlie tak lekko podchodzi do choroby Lusesity Trzeba walczyć, a nie się poddawać! Niech szukają lekarza! No a najpierw muszą wszystko wyjaśnić Rodrigowi.
I tak końcówka... Biedna Lucia, mam nadzieję, że jak nauczyciel dostanie za swoje to jej sumienie się uspokoi i będzie mogła żyć normalnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:07:06 08-07-09 Temat postu: |
|
|
Super odcinki!
Bardzo się cieszę, że Juliana wróciła do zdrowia i niedługo będzie już w domu. Jak widać miłość okazała się silniejsza niż śmierć, a Juliana oraz Marcos znowu są szczęśliwi. Oboje dużo wycierpieli, ale teraz wszystko dobrze się układa. W dodatku znowu będą mogli mieć dzieci.
Angela jest teraz w trudnej sytuacji. Pokochała mężczyznę, który ma żonę i dziecko, a w dodatku jest jej nauczycielem, przez co cały czas muszą ukrywać swój związek. Jednak myślę, że najbardziej zawinił tutaj Carlos. Oszukuje rodzinę i stawia Angelę w niezręcznej sytuacji. Powinien dokonać wyboru, bo taki układ nie jest dobrym rozwiązaniem. Może jemu jest tak wygodniej, mieć żonę i jednocześnie spotykać się ze swoją uczennicą. Choć czytając miałam wrażenie, że mężczyznie zależy na Angeli.
Pedro zrozumiał błąd i chce wrócić do Any. Szkoda, że dziewczyna go odpycha, zgodziła się tylko z nim tańczyć. Chłopak nic nie wie o tym, że Ana widziała go w towarzystwie Diany. Wtedy mógłby jej wszystko wyjaśnić, a teraz oboje znowu bardzo cierpią, choć nadal się kochają.
Nauczyciel wf-u staje coraz gorszy. Lucia powinna komuś o tym powiedzieć, mężczyzna nie może jej do niczego zmuszać ani napastować. W dodatku nie wygląda na to, żeby miał odpuścić. Tajemniczy chłopak, którego poznała dziewczyna miał rację. Bardzo podobały mi się jego słowa
Luzmila i Charlie znów są razem. Na szczęście sprawa zdrady już wyjaśniona. Niestety choroby Luz Marii nie da się wyleczyć, oboje bardzo to przeżywają, wiedząc, iż ich córeczka nie będzie żyła długo. Mam nadzieję, że jednak tak się nie skończy ta historia i dziewczynka będzie żyła
Wcześniej nie do końca popierałam Reginę. Uważałam, że trochę przesadza, a jej niechęć do byłej żony Gabriela w końcu minie. Jednak nie spodziewałam się, że Perla złoży Reginie wizytę i wyjdzie z taką propozycją. Dlaczego kobieta miałaby zostawiać swojego męża? Bardzo go kocha, zresztą on ją też. Perla tego nie zmieni, poza tym nie może ustawiać ich życia według swoich planów. Może najpierw niech porozmawia też z Gabrielem. Zapyta się, jak on wyobraża sobie dalsze życie. Współczuję Perli, że najpierw straciła pamięć, a potem można powiedzieć, że również męża. Ale musi się z tym pogodzić. Zresztą Gabriel kiedyś ją zdradził.
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:42:12 08-07-09 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że Lucia wspiera swoją siostrę. Mam wrażenie, ze dziewczyny zaczynają się do siebie zbliżać.
Świetna scenka z Juli i Marcosem. Już chce się brać za robienie dzieci
Romantyczna scena z udziałem Any i Pedra.
Pozdrawiam i czekam na new ;***
Ostatnio zmieniony przez Nividis dnia 12:42:40 08-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:34:57 08-07-09 Temat postu: |
|
|
kiedy bęzdie nowy? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|