|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:58:52 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Jestem zszokowana zakończeniem... Juliana i Marcos nie żyją? Nie, to nie może być prawda. To na pewno jakaś pomyłka. Jeszcze ta ich wcześniejsza scenka taka słodka...
Szkoda mi Lucii i Nacha... Znaleźli się w okropnej sytuacji... I nie wiadomo jak z niej wybrnąć
Luzmila musi jakoś się zemścić na Dianie.
Też myślę, że Ana jest w ciąży. Jak ona sobie poradzi...
Pozdrawiam i czekam na new ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:22:21 16-07-09 Temat postu: |
|
|
to ja czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:04:24 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle cudowny odcinek, obfity w emocje. Najpierw sielanka, a potem wiadomość o tej tragedii. Mam nadzieję, że Juli i Marcos nie wsiedli do tego samolotu, no ale wszystko w twoich rękach.
Szkoda, że nie udało się zarejestrować materiału który pogrążyłby nauczyciela. I jeszcze Nacho wszystko widział.
Co do ciąży Any, tyo chyba każda z nas czytelniczek to podejrzewała, ale po teście się upewnimy.
A co do kary dla Diany, to ja mam cały arsenał pomysłów, ale są zbyt drastyczne nawet jak dla niej |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:28:37 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje wam za piękne komentarze, na które zupełnie moja tela nie zasługuje, bo ostatnio nie jest ona pisana w najlepszym stylu. No, ale cóż... Mimo wszystko zapraszam do lektury. Pozdrawiam ;***
Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 96
Wszyscy członkowie rodziny byli w szoku. W otumanieniu wpatrywali się w ekran telewizora szukając informacji, które poświadczyłyby o nieprawdziwości ich podejrzeń. Maritza na chwilę odeszła od urządzenia i niepewnym krokiem podeszła do swojego psa. Usiadła na podłodze i przytulając go do siebie, najmocniej jak się dało, rozpłakała się. Szlochała tak przez dłuższą chwilę Regina zdawała się nie słyszeć jej płaczu, bo usiadła na kanapie i wciąż z nadzieją spoglądała na prezentera. Sergio także nie zareagował. Stał pogrążony w bezczynności. W całym domu zapanowała atmosfera smutku i żalu. Każde z nich inaczej przeżywało informację o śmierci Juliany i Marcosa, ale wszystkich łączył ten sam smutek. Rozpacz ogarniająca całe ich dusze była tak wszechogarniająca, ze zdawać by się mogło, iż dom może za chwilę eksplodować z nadmiaru złych emocji. W pewnej chwili w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Pani Mutti zwróciła wzrok w stronę drzwi. Z nadzieją pokierowała się ku wejściu. Złudne iluzje szybko jednak uległy rozmyciu ponieważ w progu pojawił się Gabriel.
- Zapomniałem kluczy... – poinformował z lekkim uśmiechem wchodząc do domu. – A gdzie Juliana i Marcos? Jeszcze nie przyjechali? – zdziwił się. – Mam dla nich wspaniałą wiad... – nie dokończył spoglądając z zaniepokojeniem po domownikach.
Zobaczywszy zapłakaną wnuczkę podszedł do niej szybkim krokiem i przytulił do siebie.
- Co się stało? Dlaczego Mari płacze? – zapytał spoglądając na bladą żonę.
- Nasze dzieci... One... Nie żyją, Gabrielu, nie żyją... – powiedziała szybko Perla. Wiedziała, że nikt nie będzie w stanie poinformować o tym mężczyznę. Tylko ona w miarę się trzymała. Reszta była w zupełnym otumanieniu.
- Co? – Gabriel nie potrafił powiedzieć nic więcej. W osłupieniu spoglądał to na Mari, to na Sergia, Reginę czy Perlę. Po dłuższej chwili ciszy w domu rozległ się dźwięk komórki. Mężczyzna szybko odebrał telefon.
Wsłuchując się w głos dobiegający ze słuchawki z każdą sekundą poddawał się okrutnej prawdzie. W jego oczach pojawiły się łzy, które obtarł szybkim ruchem ręki. Nie mógł teraz płakać. Musiał wspierać żonę i wnuków.
Skończywszy rozmowę podszedł do Regi i mocno się do niej przytulił. Chciał powiedzieć, że „będzie dobrze”, ale nie potrafił tego z siebie wykrztusić. Dobrze wiedział, że już nic nigdy nie będzie dobrze. Ten dzień pozostanie w ich życiu jako najgorsze fatum fortuny. Czuł jakby wszystko się skończyło. Całe jego życie.
- Jedziemy – rzucił nagle szukając w kieszeni kluczyków. – Musimy wszystko dokładnie sprawdzić. Możliwe, że to jest pomyłka. – powiedział po namyśle.
- Pomyłka? Samolot stanął w płomieniach... – Regina była zaskoczona naiwnością męża.
Po chwili jednak pochwyciła aluzyjne mruganie oczami i kierowanie wzroku w stronę dzieci jakie wymierzał Gabriel.
- Tak, możliwe, że Juliana i Marcos żyją. – kobieta podeszła do dzieci i przytuliła ich do siebie. – Nie martwcie się, wszystko się wyjaśni. Już nie płaczcie, dobrze?
Mari i Sergio pokiwali tylko głowami nic nie mówiąc. W ich oczach widoczny był jednak strach i smutek. Nie mogli sobie wyobrazić życia bez ukochanych rodziców.
Państwo Mutti wyszli z domu.
**************************************************************
Barbara siedziała w kuchni spoglądając przez okno. Poddała się rozmyślaniom. Wizyta w domu rodzinnym skłoniła ją do podjęcia pewnych przemyśleń na temat swojego życia. Dzieciństwo było dla niej okresem niezwykle udanym. Rodzice zawsze otaczali ją czułością i opieką. Jedynie poronienie mamy na jakiś czas zburzyło szczęście rodzinne. Ale pomimo tej tragedii nigdy nie odczuła żadnej formy zaniedbania z ich strony. I po co ona to wszystko rzuciła? Wyprowadziła się a później przez tak długi okres czasu nie podjęła próby pogodzenia się z nimi. Źle zrobiła. Już teraz to wiedziała. Mama opowiedziała jej jak ojciec cierpiał po jej odejściu i jak oboje próbowali ją odszukać, ale bez skutku. Gdyby wcześniej pojechała ich odwiedzić tata od razu by jej wybaczył. Przez wiele lat miał nadzieję, że córka zjawi się w progu jego domu.
Kobieta była tak pogrążona w rozmyślaniach, że nie zauważyła kiedy Lucia weszła do kuchni. Blondynka podeszła do mamy i położyła dłoń na jej ramieniu. Pani Olivar gwałtownie się odwróciła.
- Ach to ty... Tak się skradasz... – zauważyła kobieta i westchnęła ciężko.
- Może porozmawiamy? – zaproponowała Lucia, która także chciała zwierzyć się mamie ze swoich problemów. – Wstawię wodę i zrobimy sobie gorącą czekoladę. – blondynka uśmiechnęła się miło a jej mama odpowiedziawszy jej tym samym usiadła przy stoliku. – Martwię się o ciebie kochanie. – zaczęła. – Pokłóciłaś się z Nachem? – zapytała spoglądając na krzątającą się po kuchni córkę, która w roztargnieniu szukała opakowania czekolady w proszku. – Jest w tej półce. – wskazała kobieta.
- No tak tutaj. Ciągle gdzieś ją chowasz.
- To raczej ty zapominasz gdzie ją trzymamy. – poprawiła pani Olivar. – Ale nie odbiegaj od tematu. Co się stało? – zapytała patrząc na córkę, która właśnie postawiła na stole dwa kubki gorącej czekolady.
Lucia przez dłuższą chwilę nic nie odpowiedziała. W duchu myślała nad formą poinformowania mamy o swoim najnowszym pomyśle. Miała nadzieję, ze plan wypali, bo jeżeli nie to byłby jej kompletny koniec.
- Tak, zerwaliśmy – przyznała upijając łyk czekolady aby mieć odwagę na dalszą wypowiedź. – Ale właściwie chciałam porozmawiać o czymś innym... Bo ja... Chcę zmienić szkołę. Od nowego semestru.
- Co? Ale dlaczego? – zdziwiła się Barbara. Nie rozumiała decyzji córki. Przecież to miałbyś jej ostatni semestr. Dlaczego tak nagle chciała zmienić szkołę. – Kochanie, zostało ci już tylko pół roku do końca szkoły. Uważam, ze nie ma sensu abyś się przenosiła.
- Po prostu znalazłam lepszą szkołę po której, uważam, iż byłoby mi łatwiej dostać się na wymarzone studia. Proszę cię bardzo mi na tym zależy. – blondynka zrobiła błagalną minę.
- No dobrze, zastanowię się nad tym. Ale najpierw muszę zobaczyć tą szkołę, poczytać opinie o niej...
- Kocham cię mamusiu – krzyknęła blondynka z radości i przytuliła się do kobiety.
Barbara nadal nie mogła pojąc zachowania córki. Postanowiła, iż dowie się o powody tej decyzji.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Czerwonowłosa dziewczyna siedziała na łóżku. Promienie porannego słońca oświetlały jej bladą twarz. Głowę ukryła w dłoniach. Znów miała cały ranek mdłości, później wymioty. Nie mogła spać. Całą noc przeleżała rozmyślając nad sensownością słów swojej przyjaciółki. Była świadoma faktu, iż ona może mieć rację, ale bała się. Z jednej strony chciała już zrobić tej test i mieć to za sobą a z drugiej obawiała się wyniku. A jeżeli będzie pozytywny, co wtedy zrobi.
- Dobra – powiedziała do siebie i wstała z łóżka. – Muszę spojrzeć prawdzie w oczy. Co ma być to i tak będzie. Przecież jeżeli jestem w ciąży to ten problem sam nie zniknie. – po tych słowach dziewczyna udała się do łazienki.
Z niecierpliwością i nadzieją oczekiwała na wynik. Pragnęła tylko jednego: aby był negatywny. Niestety, po chwili zobaczyła, ze wynik jest pozytywny. Była w szoku. Pomimo wszelkich podejrzeń, do ostatniej chwili miała nadzieję, że rzekoma ciąża okaże się fikcją. A jednak nie. Dziewczyna siedziała teraz w łazience z testem w ręce. Zastanawiała się nad rozwiązaniem. Jej zachowanie mogłoby się wydać nawet dziwne. Młoda dziewczyna dowiaduje się o ciąży i jest taka spokojna. Nie płacze, nie krzyczy, nie jest wściekła. Tylko siedzi i myśli nad rozwiązaniem.
Po dłuższej chwili dziewczyna wyszła z łazienki. Postanowiła wyjść z domu, ale kiedy była już przy wyjściu, usłyszała dzwonek do drzwi. To była jej przyjaciółka, Lucia.
- Idziesz już do szkoły? – zapytała cmokając ją w policzek na powitanie. – Przecież miałaś na mnie poczekać.
- Dzisiaj nie idę do budy – rzuciła Ana. – Chodź, musimy porozmawiać. – wzięła dziewczynę za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju.
Po chwili dziewczyny siedziały już na łóżku czerwonowłosej.
- Robiłaś test? – zapytała Lucia. Przyjaciółka twierdząco pokiwała głową. – I co? – Ana spojrzała blondynce w oczy. Wtedy panienka Olivar przytuliła do siebie czerwonowłosą. Wiedziała, ze takie spojrzenie może oznaczać tylko jedno.
- Już zdecydowałam, ze usunę. – powiedziała nagle Ana stanowczym tonem. – Tylko muszę pożyczyć pieniądze na zabieg. Mam nadzieję, że Oscar udzieli mi tego kredytu.
- Usunąć... – powtórzyła zszokowana blondynka. – Ty naprawdę chcesz zabić swoje dziecko?
- Nie dramatyzuj... Zabić, zaraz zabić... Usunę płód, który się we mnie rozwija. To jeszcze nie jest dziecko. A po za tym, ja nie mogę teraz mieć dziecka. Jestem jeszcze taka młoda. Chcę skończyć szkołę, dostać się do akademii tańca i zostać tancerką. Nie dałabym rady osiągnąć tego z dzieckiem.
- Pedro by ci pomógł... My wszyscy... – odparła dziewczyna.
- O czym ty mówisz? Pedro to jeszcze dzieciak i tak samo jak ja nie poradziłby sobie z takim ciężarem.
- A może tak powiedziałabyś mu o ciąży? – zaproponowała blondynka.
- Co? Chyba zwariowałaś. Nie mam zamiaru go o niczym informować, to moje ciało i usunę ciąże. – dziewczyna wstała z łóżka i zaczęła szykować się do wyjścia. – Jakby co to jestem chora –rzuciła Ana. – A i jeszcze coś: Ani słowa Pedrowi, ok.?
Panienka Olivar obiecała, ze nic nie powie, chociaż nie zgadzała się z decyzją przyjaciółki. Nie mogła jednak zabronić jej tej decyzji. Nie mogła nic zrobić. Postanowiła, ze jeszcze spróbuje z nią porozmawiać, ale bała się, że nic jej nie przekona do zmiany decyzji.
Playa Limbo- El tiempo de ti
**************************************************************
Luzmila spacerowała po parku z małą Lusesitą w wózku. Dookoła było bardzo pogodnie i radośnie. Małe dzieci biegały po ścieżkach a za nimi podążali utrapieni rodzice. Kobieta z żalem patrzyła na ten obrazek. Wiedziała, ze jej mała córeczka nigdy nie będzie tak biegać. A nawet jeżeli to nie będzie to trwał długo. W oczach Luzmi pojawiły się łzy. Jak wiele dałaby aby znalazło się lekarstwo na chorobę córki. Niestety, z każdym dniem nadzieja kobiety nikła. Tygodnie mijały a ona wciąż szukała... Przeglądając strony internetowe, chodząc do przeróżnych lekarzy... Wszystko na próżno. Nie chciała się pogodzić z okrutną rzeczywistością. Nie można pomóc małej. Nic się nie da zrobić...
W pewnej chwili zauważyła scenkę, która bardzo ją zaskoczyła. Diana chodziła po parku pijana! Teraz była ta pora. Luzmila zdawała sobie sprawę, że może się zemścić. Chociaż to będzie malutka kara za jej przewinienia... A jednak... Kobieta wyjęła komórkę i zadzwoniła na policję.
- Dzień dobry.. Chciałam zgłosić, że jakaś pani awanturuje się w parku Mi suenos... Jest pijana. Proszę o jak najszybszy przyjazd. Obawiam się o swoje bezpieczeństwo. – powiedziała i rozłączyła się. Uśmiechnęła się i spojrzała w stronę blondynki.
Kiedy Diana ją zauważyła podeszła do niej trzymając w ręku butelkę wina.
- Nigdy nie odbierzesz mi Charliego, rozumiesz? – zasyczała przewracając oczyma.
- Ja ci go nie odbiorę – Luzmila zaśmiała jej się w twarz. – On jest moim mężem. Przyjmij kochana ten prezent, który ci ofiaruję w dowód wdzięczności za podrywanie Charliego. – dodała ironicznym tonem i uśmiechnęła się.
Przez chwilę panna Walez nie rozumiała o co jej chodzi, ale gdy zobaczyła funkcjonariusza policji zrozumiała dokładnie wszystko. Mężczyzna wziął ją pod rękę i zaprowadził do radiowozu.
Życzę ci przyjemnej i spokojnej nocy, pomyślała Luzmila, bo gdy zobaczysz poranną gazetę twoje życie ulegnie drobnej zmianie.
Kobieta znów wyjęła komórkę i zadzwoniła do znajomego dziennikarza.
**************************************************************
Ana Berger przemierzała ulice miasta. Szła szybko chcąc dojść na czas do kawiarni w której umówiła się z bratem. Serce biło jej jak oszalałe. Jest w ciąży... I wie, że musi usunąć to co się teraz w niej znajduje. Nie mogła i nie chciała pozwolić sobie na żadne dłuższe przemyślania. Wiedziała jedno: Nie była gotowa na zostanie matką. Nie poradziłaby sobie z tak wielką odpowiedzialnością. Czerwonowłosa wciąż zastanawiała się jak mogło dojść do ciąży. Przecież za każdym razem zabezpieczała się z Pedrem. Nigdy nie poszła by z chłopakiem do łóżka bez zabezpieczenia. Nie wiedziała jak to się stało, ale mogła tylko przypuszczać, że prezerwatywa była uszkodzona... A ona i Pedro nie zauważyli tego... Teraz w myślach przeklinała siebie za tą wielką bezmyślność. Myślała tylko o miłości jaka ich łączyła... O niczym innym... To Pedro zawsze pamiętał o zabezpieczeniu. Ona zapewne wpadłaby już za pierwszym razem. To on był tym odpowiedzialniejszym. Może dlatego, że nigdy jej nie kochał i traktował jak chwilową przyjemność? Po twarzy dziewczyny popłynęło kilka bezbarwnych łez, które ta natychmiast otarła szybkim ruchem ręki. Nie będzie płakać. Teraz trzeba jak najszybciej działać a nie rozczulać się nad rozlanym już mlekiem.
Po chwili czerwonołosa dotarła na miejsce. Z daleka zobaczyła Oscara siedzącego przy stoliku. Uśmiechnęła się do niego.
- Witaj braciszku – powitała go. – Mam nadzieję, ze nie czekasz na mnie długo...
- Nie, przyszedłem chwilę wcześniej. Co się dzieje? Miałaś taki dziwny głos jak ze mną rozmawiałaś i jesteś taka blada. Coś ci dolega? – zapytał zatroskany mężczyzna spoglądając na siostrę.
- Mam drobne kłopoty – przyznała się. – I tylko ty możesz mi pomóc. Słuchaj. Możesz pożyczyć mi 2 tysiące pesos? – dziewczyna z obawą oczekiwała odpowiedzi Oscara.
Mężczyzna był bardzo zaskoczony. Przez chwilę nic nie powiedział.
- A po co ci one? – zapytał w końcu.
- Nie mogę ci powiedzieć... Zaufaj mi i pożycz tą kasę, proszę.
Ana przez dłuższy czas przekonywała swojego brata aby jej pomógł. W końcu udało jej się go przekonać. Oscar postanowił pomóc siostrze. Nie wiedział na jaki cel chce przeznaczyć taką kwotę pieniędzy, ale dobrze znał Anę. Jeżeli prosiła go o taką przysługę, musiała mieć ku temu ważne powody. I to mu już wystarczyło. Nie chciał wiedzieć nic więcej. Młodzi udali się więc banku z którego Oscar wyciągnął odpowiednią kwotę.
Czerwonowłosa uścisnęła serdecznie swojego brata i już po chwili była pod kliniką gdzie przeprowadzane były zabiegi usuwania ciąż. Westchnęła ciężko. Wchodzić?
**************************************************************
Tymczasem w domu państwa Muttich panowała smutna atmosfera. Regina i Gabriel nie dowiedzieli się niczego, co mogłoby wywołać uśmiech na ich twarzy. Przeciwnie, potwierdzili tylko informacje o których wiadomo było od samego początku. Juliana i Marcos nie żyją... Czy tak okrutny koszmar może się okazać smutną rzeczywistością? Niestety, tak. W pewnej chwili dało się słyszeć dzwonek do drzwi. Służąca otworzyła.
************************** KONIEC ********************************
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 15:29:14 16-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:28:44 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Marcos i julieta nie zyją!!!!
szkoda mi ich moze jednak przezyją!!!!
Anna nie moze usunąc dziecka!!!!
to maleństwo nie jest winne temu ,ze rodzice wpadli !!!!
gdyby Lucia powiedziała Pablowi ,ze będzie ojcem przypilnował by anne i ona by nie usuneła dzidzi !!!!!!!!!!!!
onba nie mozę usunac dzidzi!!!!!
ja sie nie zgadzam!!!!!!!!
nie nie nie nie nie nie !!!!!!!!!! i jeszczee raz nie!!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:22:03 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje Ci za komentarz. Widzę, że czytasz wszystkie odcinki mojej telenoweli. Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Co do ciąży Any to ona przecież uważa, że to co w niej jest, to nie jest dziecko tylko płód. A czy Pedro zdołałby ją powstrzymać... Planuję rozwiązać ten wątek już w najbliższym odcinku, ewentualnie przedłuży się jeszcze na góra dwa odcinki.
Czekam na dalsze komentarze ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:34 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Super odcinek
Dobrze, że Ana jednak zdecydowała się na zrobienie testu ciążowego. Wszelkie podejrzenia się sprawdziły, dziewczyna jest w ciąży. To z pewnością szokująca wiadomość, zwłaszcza dlatego, że czerwonowłosa jest bardzo młoda i nie gotowa jeszcze zostać matką. To dziwne, że zabezpieczenie zawiodło, ale czasem tak bywa. Jednak zaskoczyła mnie decyzja Any o usunięciu ciąży... Może narazie jest to tylko płód, ale żeby odbierać życie tej istocie? Nie wierzę, że Ana chce to zrobić. Mam nadzieję, że może zrezygnuje z tej decyzji. A gdyby powiedziała o wszystkim Pedrowi znaleźliby inne wyjście z tej sytuacji. Oboje są odpowiedziali za to co ich spotkało, a usunięcie dziecka to najgorsze co może być. To jak zabijanie części siebie, części ich miłości. Kiedyś dziewczyna może tego naprawdę żałować.
Zaskoczyło mnie zakończenie. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że to Juliana i Marcos wrócili cali i zdrowi. Ale czy to możliwe... Cała rodzina bardzo się o nich martwi, sparawdzali w różnych źródłach czy informacja o śmierci państwa Muttich jest prawdziwa. Jak narazie wszystko na to wskazuje. Jednak ja wciąż liczę, że oni się odnajdą i wszystko się dobrze skończy.
Ah ta Diana... Czy dla niej jedynym wyjściem jest alkohol? W dodtaku po tym wszystkim groziła Luzmili, choć wiadomo, że była pijana. Luzmi znalazła dobry sposób, żeby odegrać się za jej wcześniejsze intrygi. Oczywiście, nie jest to nawet w połowie kara, na jaką ona zasłużyła za swoje wcześniejsze przewinienia. Uważam, że Luzmila dobrze się zachowała wzywając policję. Bardzo mi jej szkoda, tak się martwi o swoją ukochaną córeczkę Żeby tylko znalazło się dla niej jakieś lekarstwo.
Swoją drogą gdyby Ana i Pedro mieli dziecko to Luzmi zostałaby już babcią, jak w końcu sama dopiero co urodziła Lusesitę Tak jakoś zauważyłam.
Czekam na newik! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:27:39 17-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje Ci bardzo za ten długi komentarz. Uwielbiam takie czytać.
Ana jest bardzo młodą dziewczyną, która po prostu czuje się dosyć zagubiona, po tym jak dowiedziała się, że jest w ciąży. a aborcję decyduje się wiele młodych osób, czasami to jedyne wyjście... Jeszcze napiszę trochę więcej o motywach postępowania dziewczyny.
Diana od początku piła. Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę, ale zawsze kiedy była w domu miała w dłoni kieliszek wina albo nalewała sobie kolejny. Ona już wcześniej miała taki problem, który akurat teraz ujawnił się ze zdwojoną siłą.
Czekam na dalsze komentarze ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:36 17-07-09 Temat postu: |
|
|
Nadal mam nadzieję, że jednak Juli i Marcos przeżyją...
Szkoda, że Lucia chce zmienić szkołę. Nie powinna uciekać przed problemami, bo jeżeli nic nie zrobi ten nauczyciel wciąż będzie dręczył inne uczennice. Ona musi położyć temu kres.
Ana jednak jest w ciąży... Jej reakcja lekko mnie zszokowała. Nie płakała ani nic tylko tak na zimno podjęła decyzję o usunięciu ciąży. Nie poznaję tej dziewczyny. Szkoda, ze Oscar nie dopytywał się o powody dla jakich potrzebne są jej pieniądze.
Cieszę się, że Diana dostanie nauczkę. Może nie jest to zbyt wielka kara, ale zawsze. Brawa dla Luzmili za to.
Pozdrawiam i czekam na new ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:12:24 18-07-09 Temat postu: |
|
|
Czekam na nowy odcinek Już nie mogę się doczekać ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:15:47 18-07-09 Temat postu: |
|
|
Miałam co czytać Dziękuję za wspaniałe odcinki ;*
Śmierć Juliany i Marcosa mnie zaskoczyła, mam nadzieję, że jednak przężyli katastrofę i to oni ukażą się po otwarciu drzwi.
Nie podoba mi się decyzja Any, powinna jeszcze raz wszystko przemyśleć, a już na pewno nie trzymać ciąży w tajemnicy.
Nadal martwię się losem Lucecity, mam nadzieję, że zdarzy się jakiś cud.
Pozdrawiam serdecznie ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:38 19-07-09 Temat postu: |
|
|
Ja także czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:14 19-07-09 Temat postu: |
|
|
i ja czekam kiedy newik? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nividis Debiutant
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:55:11 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Myślałam, że jak wejdę, będzie odcineczek a tu nic. Proszę, nie trzymaj nas w takiej niepewności... Kto ukaże się w drzwiach? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:26:26 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje Nividis i Mary Rose za komentarze.
Nowy odcinek juz się pisze ;*
Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 11:57:51 20-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|