|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:28:46 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 5
Słowo żona wydobyło na jaw wszystkie zdławione uczucia, zapomniane nadzieje; przeniknęło do głębi, ujawniając samotność, którą Mary tak zawzięcie skrywała przed całym światem, do której nie chciała się przyznać nawet przed sobą.
Mary już dawno porzuciła myśl o zamążpójściu. W jej mieście od wielu lat żaden mężczyzna „do wzięcia” nie spojrzał na nią z zainteresowaniem.
Nie była brzydka. Miała drobne kości i tylko pięć stóp, dwa cale wzrostu, była równie filigranowa jak matka. Niektórzy twierdzili, że Mary jest ładna, ale jej uroda nie rzucała się w oczy. Babcia powiedziała kiedyś, że Już w dzieciństwie mówiono, że Mary ma prześliczne oczy. Błękitne jak kępa wiosennych irysów.
Mary była jednak bardzo nieśmiała. Mężczyźni najwyraźniej oczekiwali, że kobiety będą bawić ich rozmową, a ona nigdy nie miała im do powiedzenia nic zajmującego. Od podstawówki chłopcy unikali Mary, gdyż miała najlepsze stopnie. Widocznie dziewczynki nie powinny być zbyt inteligentne, bo wówczas cierpiało wrażliwe męskie ego. Tak to przynajmniej tłumaczyła kiedyś przyjaciółce Georgeanne McKay.
To, że była małomówna i zbyt inteligentna, przeszkadzało Mary również w college’u. Później - już poniewczasie - przekonała się, że obejmując posadę bibliotekarki w Petite, ostatecznie zniweczyła swoje szansę.
Gdy skończyła trzydziestkę i nadal była niezamężna, prawie wszyscy mieszkańcy niewielkiego nadrzecznego miasteczka doszli do wniosku, że Mary nigdy już nie znajdzie sobie męża. Mary była tego samego zdania.
Z nagłą determinacją, której sama nie pojmowała, Mary zawróciła i skierowała się prosto do centralnej części biblioteki. Podeszła do półek z prasą i sięgnęła po gazetę wydawaną w Billings. Drżącymi rękami przewracała strony, aż znalazła rubrykę „Ogłoszenia osobiste”. To, o które jej chodziło, znajdowało się u góry, natychmiast je zauważyła.
Poszukuję żony, która pomogłaby w wychowaniu trojga
osieroconych dzieci (12, 8 i 5 lat).
Musi umieć gotować, szyć i śpiewać.
Dobrze by było, gdyby odpowiadało jej życie na ranczu.
Szczegółowe informacje wysyłać pod adres: Travis Thompson,
Grandview, Montana 59306.
Dzieci.
Sally i Karen słowem nie wspomniały o dzieciach. Serce Mary zmiękło na samą myśl o trójce maluchów. Potem ogarnęło ją podniecenie i nadzieja, których nie potrafiła odegnać. A więc to rodzina, prawdziwa rodzina wzywa pomocy! Maleństwa potrzebują macierzyńskiej opieki, brak im miłości i czułości.
Jak większość kobiet. Mary marzyła kiedyś o własnych dzieciach. Ale te marzenia należało odłożyć na bok - jak zapomniane książki w jej bibliotece, ciasno upakowane na półkach - pospołu z innymi romantycznymi, nieprawdopodobnymi mrzonkami.
Montana! Mary aż się wzdrygnęła na myśl o rodeo i nieokrzesanych kowbojach. Z całą pewnością mieszkańcy tego stanu nie doceniali piękna i subtelności życia.
Energicznie potrząsnęła głową. Co w nią wstąpiło? Nie miała pojęcia. Przez moment, przez króciutką chwilę, poważnie zastanawiała się, czy przypadkiem nie napisać do tego ranczera? To czyste szaleństwo. Jeśli kiedykolwiek wyszłabym za mąż, rozmyślała Mary, to tylko z miłości. Z żadnego innego powodu. Każda kobieta ma prawo do odrobiny uczuć w swoim życiu.
Uczuć? Omal się głośno nie roześmiała. Co ona mogła wiedzieć o tych sprawach? Tyle co nic. Kilka całusów skradzionych na zapleczu sali gimnastycznej, gdy miała piętnaście lat, i liścik, który bezimienny wielbiciel wsunął do jej szafki, kiedy była w czwartej klasie szkoły średniej.
Jej osobiste kontakty z mężczyznami były bardzo ograniczone, ale Mary była oczytana i wcale nie taka naiwna, jak sądziło otoczenie.
- Travis Thompson. - Mary wsłuchiwała się w dźwięk tego imienia. Podobało jej się. Brzmiało solidnie. Tak mógł się nazywać ktoś szczery i godny zaufania. Człowiek równie zrozpaczony i samotny jak ona.
- Pewnie szuka kogoś o wiele młodszego - przekonywała samą siebie, podchodząc do drzwi i zamykając je starannie za sobą.
Znalazłszy się we własnym domu, Mary rozejrzała się po saloniku. Dębowa posadzka błyszczała, była równie bez skazy jak za życia matki. Wydawać by się mogło, że nikt nigdy nie stąpał po tych wiekowych klepkach. Zasłony w oknach uszyto z grubego perkalu; zwisały w identycznych, równych fałdach od trzydziestu lat. Umeblowanie nie zmieniło się od dwóch pokoleń. Obita ciemnoróżowym aksamitem sofa o mahoniowych poręczach i nóżkach zakończonych szponiastą łapką oraz fotel w tym samym stylu należały do rodzinnych skarbów. Przy jednej ze ścian stał stolik na kółkach do podawania herbaty, własność jej matki. Co wieczór witały Mary dostojne twarze dziadków, uwiecznionych na fotografiach.
Salon powinien być miejscem spotkań towarzyskich, ale ani Mary, ani przedtem jej matka w ostatnich latach nie przyjmowały gości. Zresztą jeśli salon wydawał się pomieszczeniem, z którego nikt nigdy nie korzystał, podobnie rzecz się miała ze wszystkimi innymi pokojami. Jakże wszędzie wokół niej było czyściutko! Absolutny porządek. Żadnego bałaganu. Wypisz wymaluj - jej życie.
Odpychając od siebie ponure myśli, Mary przeszła do równie schludnej kuchni i przyrządziła sobie całkiem „rozsądne” danie: krewetki z ryżem. Odkryła nagle, że wszystko wokół niej było wprost śmiesznie porządne i rozsądne.
Mary bardzo rzadko kierowała się impulsem. A może w ogóle nigdy się jej to nie zdarzyło? Odpowiedź na ogłoszenie ranczera poszukującego żony, to chyba najgłupszy pomysł, na jaki wpadła w życiu. Po raz drugi odepchnęła od siebie tę myśl, jakby to była wstrętna padlina, na którą natknęła się na skraju drogi.
Chowając resztki kolacji, Mary stanęła nagle przed lodówką, gapiąc się na nią, jakby czekała, że ze środka wyskoczy dobry duszek gotowy pełnić jej trzy życzenia.
Podczas ostatniego weekendu Mary odwiedziła swą przyjaciółkę Georgeanne i bardzo ją ubawiły wykonane kolorowymi kredkami rysunki, dumnie wyeksponowane na drzwiach lodówki. Zajmowały całą wolną powierzchnię. Na drzwiczkach widniały też ślady brudnych rączek obu synków Georgeanne.
Drzwiczki jej własnej lodówki lśniły czystością; Mary ujrzała w nich swoje odbicie, które zmierzyło ją oskarżycielskim spojrzeniem. Wpatrywała się w nie przez dłuższą chwilę i myślała o swych niewielkich piersiach.
Mężczyźni podobno lubili, kiedy kobieta miała potężny biust. Nic więc dziwnego, że na Mary nie zwracali uwagi. Marszcząc czoło, odwróciła się i pozmywała tych kilka naczyń, które zabrudziła przy kolacji.
Stojąc przy zlewie, nie mogła odpędzić od siebie myśli o trójce dzieci, tłoczących się wokół kuchennego stołu, rozgadanych jak sroczki, opowiadających o tym, co się im dziś zdarzyło. Troje dzieci, które mogłaby kochać, obejmować, czytać im przed snem, tak samo jak matka czytała jej i Clintonowi.
Te myśli sprawiły, że samotność wydała się Mary jeszcze trudniejsza do zniesienia. Z wyraźnym przymusem wzięła do ręki przyniesioną z biblioteki powieść.
Po przeczytaniu piętnastu stron odłożyła ją. Dziwne, że dotąd nie zauważyła, jak niewystarczającym towarzystwem jest fikcja literacka! Jeszcze gorsze bywają tylko samotne noce.
Dzieci. Troje dzieci. Takie małe!
Mary wyraźnie czuła, jak opadają z niej wszelkie wątpliwości. Zamknęła oczy przed atakiem kłębiących się emocji. Nie pragnęła nadziei, gdyż niosła ona w sobie ryzyko bólu - a tak wiele już wycierpiała.
Była dorosła, zbyt doświadczona, by złapać się na lep nadziei kuszącej, że okaże się potrzebna, że będzie kochana. Takie złudzenia przeważnie pękają i zostaje po nich pustka - a pustki przecież było w jej życiu zbyt wiele.
Mimo to kwadrans później Mary uległa i sięgnęła po pióro i arkusz papieru listowego z ząbkowanymi brzeżkami. |
|
Powrót do góry |
|
|
agunia69 Dyskutant
Dołączył: 20 Paź 2007 Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:52:07 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Odpisze mu.
Mam nadzieję, że umieścisz to co mu napisze.
Wstawiaj szybko odcinek.
Biedne dzieci i jeszcze takie małe szkraby, aż mi ich żal. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:57:32 24-02-09 Temat postu: |
|
|
agunia69 napisał: | Odpisze mu.
Mam nadzieję, że umieścisz to co mu napisze.
|
Tak. Już zaczęłam pisać kolejny odcinek z listami |
|
Powrót do góry |
|
|
Marz Prokonsul
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 3639 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:18:50 24-02-09 Temat postu: |
|
|
No to czekam na ten kolejny odcinek z listami |
|
Powrót do góry |
|
|
DulceM Motywator
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:52:17 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Przepraszam ,ze dopiero teraz;(
Odc1.
Jogurt:D Beth Ana jest świetna,cała trójka jest urocza,tylko jest jeden mały problem Travis nie ma zielonego pojecia jak zajmować się i wychowywać dzieci,no i nie ma się czemu dziwić do tej pory większośc czasu spędzał na gospodarswtie,a tu nagle spadła na niego rola ojca,nie jest chyba zbyt szczęśliwy tym faktem,więc pora znaleśc żonę,póki co Travis nie jest zbyt optymistycznie nastawiony do tego pomysłu,ale zobaczym jak to wszystko potoczy się dalej..
Odc2
Zona-Travisovi kojarzy się to słowo z samymi problemami, no ale skoro chcą zabrać dzieci to nie ma innego wyjścia;/ Ma dość duże wymagania,długie nogi itp:)
Cóż..lekkiego życia to ona z nim raczej nie będzie miała,zaspokajanie jego seksualnych potrzeb i opieka nad dzieci,raczej nie o tym każda kobieta ,marzy;/
Ogłoszenie w gazecie to nie taki zły pomysł, ostateczność,ale po 2 tyg. jednak jest już skłonny do takiej opcji:)
Odc3
Pani Miller-oznaka kłopotów,Nie dziwne że Travis nie ma pojecia jak opiekowac się dziecmi,no ale stara się,i myśle,ze choć z wierzchu wydaje się osłchy to jednak zależy mu na szczęściu dzieci,mam nadzieje,ze okarze tez troche uczuć żonie przyszłej;)dziewczynka trafnie ujeła ich sytuacje,wujek travis potrzebuje potrzebuje Kobiety-cud;)
Odc.4
Mary-spokojna i cicha osoba,straciła bliskich smutne to wszystko;( ranczer,przywołuje wspomnienia, i nasuwa refleksje,ciekawe jak to wszystko potoczy sie dalej..
Odc 5.
To ogłosznie,została jakby napisane właśnie dla niej;)Dzieci-choć jeszcze ich nie zna,to myśle,ze już sobie wyobraża matkowanie tym szkrabom:)czekam więc na jej odpowiedz!
krótkie strasznie te moje komentarze,ale telka jest świetna;)uwielbiam twój styl pisania i czekam na new;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:19:36 24-02-09 Temat postu: |
|
|
super odpisze mu
czekam na new
dodaj bo się doczekać nie mogę |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:11:01 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 6
Szanowny Panie Thompson!
Piszę w odpowiedzi na Pańskie ogłoszenie w „Billings Gazette”. Nazywam się Mary Warner. Mam 25 lat i nigdy nie byłam zamężna. Pracuję obecnie jako kierowniczka biblioteki w Petite w stanie Luizjana.
Co się tyczy Pańskiego ogłoszenia, wydaje mi się, że spełniam Pańskie wymagania. Jestem bardzo dobrą kucharką; moją specjalnością jest kurczę z nadzieniem z ostryg i imbirowym sosem. Dostałam przed dwoma laty specjalną nagrodę za przepis na ciasto z figami. Będzie mi bardzo miło podzielić się tym przepisem z Pana rodziną, jeśli tylko zechcecie. Potrafię też przyrządzić wyborną sztufadę i szarlotkę.
Co się tyczy umiejętności szycia, jestem zdolną krawcową i od szesnastego roku życia szyłam sobie sukienki. W ciągu wielu lat wykonałam także wiele skomplikowanych toalet dla przyjaciół i rodziny; między innymi uszyłam ślubną suknię dla mojej najbliższej przyjaciółki; musiałam ręcznie naszyć na nią pięćset pereł.
Teraz przejdźmy do śpiewania. Od dziesięciu lat śpiewam w chórze kościoła Baptystów w Petite jako pierwszy sopran i miałam wiele występów solowych. Śpiewałam na weselach, podczas pogrzebów, na przyjęciach urodzinowych i rocznicach ślubu. Jeśli Pan sobie życzy, mogę przesiać taśmę z nagraniem pieśni w moim wykonaniu.
Poza wzmianką o uzdolnieniach, które Pan uznał za niezbędne, pozwalam sobie dodać, że pochodzę z rodziny południowców o mocnym charakterze; nasze korzenie sięgają XVII w. Do moich przodków należą między innymi: hiszpański konkwistador, żołnierz armii Południa pod wodzą Jacksona, a także wygnaniec z Nowej Szkocji. Jestem też przekonana, że w żyłach Warnerów płynie krew piratów.
Ponieważ od urodzenia mieszkam w Petite, obawiam się, że nie wiem prawie nic o hodowli bydła i tym podobnych sprawach. Nigdy też nie mieszkałam na ranczu. Cierpię na pewne uczulenia, ale o ile mi wiadomo, nie mam alergii na siano.
Gdyby Pan chciał poważnie potraktować moją kandydaturę, proszę odpisać mi na adres znajdujący się u góry strony.
Z poważaniem
Mary S. Warner
Mary wysłała list następnego ranka, nim zdążyły ją ogarnąć wątpliwości. Oczywiście pojawiły się, gdy tylko wrzuciła list do skrzynki; przez cały dzień czyniła sobie wyrzuty, że uległa jakimś mrzonkom.
Była na to za stara. Zbyt spokojna. Jej korzenie zbyt głęboko tkwiły w ziemi Południa: tu było jej dziedzictwo, wszystko, co miało dla niej jakieś znaczenie. Travis Thompson i troje tamtych dzieci na pewno jej nie zechcą. Z pewnością pragnie młodej i ślicznej żony, a nie kogoś, kto ma tylko jeden atut: niebieskie oczy.
Ale przecież... przecież umiała gotować i szyć, i śpiewać. A na tym Travisowi Thompsonowi specjalnie zależało. Nie napisał, że poszukuje królowej piękności lub modelki.
Odpowiedź nadeszła tak szybko, że Mary poczuła zawrót głowy. Nie minął tydzień, a już ściskała w ręku kopertę z pieczątką z Grandview w stanie Montana.
Szanowna Panno Warner!
Dziękuję za mity list, który przeczytaliśmy razem z dziećmi z wielkim zainteresowaniem. Ponieważ tak otwarcie napisała mi Pani o sobie, pomyślałem, że powinienem odpowiedzieć tym samym. Jestem hodowcą bydła, mam 26 lat. Tak samo jak Pani, nigdy nie byłem żonaty.
Mój brat Lee i ja urodziliśmy się i wychowaliśmy w Grandview. Lee ożenił się z Janice kilka lat po skończeniu szkoły średniej, ale oboje zginęli parę miesięcy temu w katastrofie samochodowej. Przyznano mi opiekę nad Jimem, Scottym i Beth Ann. Dlatego właśnie poszukuję żony.
Jeśli zależy Pani na romantycznych zalotach, pięknych słówkach i kosztownych podarkach, to mówię od razu, że nie mam na to ani pieniędzy, ani chęci. Mój brat i jego żona zginęli, a ja mam pełne ręce roboty przy ich dzieciach. Nie mam czasu na konkury. Potrzebuję żony, a dzieci matki.
Moje ranczo ma 15000 akrów i przynosi niezły dochód, gdy ceny wołowego żywca są przyzwoite, ale nie jestem bogaczem; jeżeli tego się Pani spodziewała, radzę mnie od razu skreślić.
Jestem porządnym człowiekiem, choć może nie wszyscy tak uważają. Pracuję ciężko i lubię się zabawić. Piję od czasu do czasu, nie za dużo, ale nie żuję tytoniu i nie palę. Chętnie pogram z chłopakami w pokera, ale najwyżej raz czy dwa w miesiącu. Bardzo bym nie chciał z tego rezygnować. Czasem mi się zdarzy przeklinać, ale Beth Ann uparła się, że mnie od tego oduczy. Nie jestem gadatliwy i przeważnie wystarcza mi własne towarzystwo.
Każde z dzieci ma do Pani pytanie. Jim dziękuje za przepis na ciasto z figami, ale pyta, czy umie Pani też piec czekoladowe ciasteczka. Jest zdania, że jeśli udaje się Pani sos imbirowy, to chyba poradzi sobie Pani ze wszystkim.
Scotty mówi, że nie obchodzą go ślubne suknie. Ważniejsze, czy potrafi Pani naprawić jego ulubioną koszulę w kratkę. Mnie nie pozwala się do tego wziąć, bo już zepsułem najlepszą sukienkę Beth Ann, jak przyszywałem falbankę.
Beth Ann najbardziej interesuje to, czy potrafi Pani układać piosenki i czy będzie je Pani śpiewać, kładąc ją do łóżeczka, jak to robiła jej matka.
Jak się już Pani mogła domyślić, nie radzę sobie z prowadzeniem domu. A śpiewam fałszywie i źle gotuję.
Jeśli po przeczytaniu tego wszystkiego będzie Pani nadal zainteresowana, proszę znów do nas napisać. Zdjęcie byłoby bardzo mile widziane.
Serdecznie pozdrawiam
Travis J. Thompson
Mary przeczytała list Travisa od deski do deski. Dwukrotnie. A potem znowu - tyle razy, że aż rogi stron zaczęły się zawijać. Oczywiście pragnęła dostać od niego wiadomość, ale nie marzyła o tym, że naprawdę odpisze na jej list. Robiła sobie tysiączne wyrzuty z powodu takich czy innych sformułowań, których użyła. Codziennie zadręczała się, wstydząc się swojego postępku: chyba odpowiedziała na to ogłoszenie, cierpiąc na zamroczenie umysłu!
Gdy tylko otrzymała list od Travisa, wszystkie jej wątpliwości rozwiały się. Była niesłychanie przejęta.
Odpisała mu jeszcze tego samego wieczoru.
Drogi Travisie!
Ja także straciłam brata. Clinton zginął cztery lata temu w katastrofie lotniczej. Dobrze wiem, co to znaczy stracić ukochaną osobę; człowiek czuje się po prostu winien, że to nie on zginął. Winien, że wszystko się zmienia, całe życie, wszyscy ludzie. I my się zmieniamy, choć tak opieramy się temu. Przynajmniej ja się zmieniłam, a ta walka strasznie mnie wyczerpała. Śmierć sprawia, że człowiek czuje się całkowicie bezradny, prawda?
Życie mnie nauczyło, że nadzieja i rozpacz są tak silnie ze sobą związane, że po jakimś czasie nie można ich od siebie odróżnić. To tak, jakby dwie ścieżki coraz to się spotykały, aż wreszcie złączyły w jedną. Tylko w ten sposób potrafię opisać pierwsze miesiące po śmierci Clintona.
Bardzo przepraszam. Nie miałam zamiaru poruszać tego tematu, ale uderzyło mnie to, że jest on równie istotny dla nas obojga, choć z pozoru bardzo się od siebie różnimy.
Tak, nadal jestem zainteresowana Twoją ofertą, choć być może nie jest to rozsądne z mojej strony. Powiedziałeś mi bez ogródek, na co nie mogę liczyć. Mam nadzieję, że równie szczerze poinformujesz mnie, na co liczyć mogę.
Jeśli chodzi o pytania dzieci, powiedz Jimowi, że mogę mu ugotować i upiec wszystko, co tylko zechce. Moje kuchenne triumfy nie ograniczają się do placka z figami. Wystarczy, że Jim powie mi, jakie są jego ulubione przysmaki.
Scotty również nie musi się martwić. Czuję się przy maszynie do szycia równie pewnie, jak przy kuchni. Jeśli nie zdołam naprawić jego koszuli, uszyję mu nową, taką samiutką.
Beth Ann, serduszko moje, układałam piosenki całe życie. Będę bardzo szczęśliwa, śpiewając Ci je co wieczór.
Zdjęcie, które załączam, zostało zrobione w zeszłym roku. Stoimy pod kwitnącą magnolią. Ja to ta z lewej. Obok mnie stoi moja najlepsza przyjaciółka, Georgeanne McKay.
Czekam z niecierpliwością na następny list.
Wiele serdeczności od Mary Warner
Mary nie mogła się doczekać, kiedy Travis znowu się odezwie. Nie czekała długo. Po kilku dniach dostała następny list. Nie była w stanie czekać, aż wróci do domu, otworzy kopertę i dowie się, co pisze Travis. Wyjęła list i przeczytała go od razu na poczcie.
Droga Mary!
Czego możesz się spodziewać? Miałaś rację, wyliczyłem od razu wszystko, na co nie powinnaś liczyć, i nie zawracałem sobie głowy tym, co mogę Ci ofiarować. Gdy mnie o to zapytałaś, dokładnie rozważyłem, jaki będzie mój wkład w to małżeństwo - poza ciężką pracą i trójką osieroconych dzieci.
Po pierwsze i przede wszystkim: to będzie uczciwa umowa. Oboje dobrze wiemy, że nie pobieramy się z miłości. Przypuszczam, że bardziej to martwi Ciebie niż mnie, bo kobiety o tych sprawach więcej myślą i silniej je odczuwają. Z tego, co wiem o kobietach, podejrzewam, że wolałabyś, żebym naszą umowę przybrał w piękne słówka, ale ja wolę, żebyśmy wystartowali uczciwie.
Jeśli zgodzisz się wyjść za mnie i przeprowadzić do Grandview, będę czuł się z Tobą równie mocno związany jak z dziećmi Lee i Janice. Będę się starał, żebyś była szczęśliwa. Twoje kłopoty będą moimi kłopotami. Twoje potrzeby moimi potrzebami.
Obiecuję, że będę Ci wierny, że będę pracował z całych sił, żeby ranczo jak najlepiej prosperowało i żebyśmy kiedyś wspólnie mogli się cieszyć z owoców naszego trudu.
Mój dom będzie Twoim domem. Dzieci Lee i Janice będą naszymi dziećmi.
Kiedy tak patrzę na to, co Ci tu napisałem czarno na białym, widzę, że mam do ofiarowania bardzo niewiele.
Rozmawiałem z dziećmi i podobasz się nam najbardziej ze wszystkich kobiet, które do nas napisały. Nie każ nam więc czekać na Twój list, tylko zadzwoń pod numer, który Ci podaję.
Czekam z niecierpliwością na wiadomość od Ciebie.
Szczerze oddany - Travis J. Thompson |
|
Powrót do góry |
|
|
agunia69 Dyskutant
Dołączył: 20 Paź 2007 Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:36:30 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Zadzwoni?
Na pewno zadzwoni nie?
To będzie ich pierwsza rozmowa?
Jak przebiegnie?
Czy wszystko pójdzie gładko.
Wstaw dzisiaj kolejny odcinek oki? |
|
Powrót do góry |
|
|
Marz Prokonsul
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 3639 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:22:00 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Musi zadzwonić i to szybko
A ten tekst :
Rozmawiałem z dziećmi i podobasz się nam najbardziej ze wszystkich kobiet, które do nas napisały.
Czy to czasem nie jest blef ?? :]
A może odpisały jednak też inne kobiety !!
Czekam na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
justyna14.93-93 Cool
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 510 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:30:15 24-02-09 Temat postu: |
|
|
odcinki świetne:) czekam na następny:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia1425 Wstawiony
Dołączył: 31 Gru 2008 Posty: 4845 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:33 24-02-09 Temat postu: |
|
|
bardzo bardzo dziekuje za 2 odcinki =*
nie wiem czy Mary uważać za chorą psychicznie podejmujac sie takiej sprawy.... czy współczuć jej ,ze jest taka zagubiona i samotna ,ze szuka ludzi którym może choć troche pomóc......
ja bym czuła sie wykożystana
choc dobrze ,ze Travis sam wie ze wiele jej nie moze ofiarować.....
powiem szczerze zdziwiłam sie ,że wysłała mu zdjecie ja bym znów pomyslała,że liczy się dla niego tylko wyglad......
ale licze ,że szybko do niego zadzwoni |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:20:12 24-02-09 Temat postu: |
|
|
no nie musi zadzwonić !!
super odcinek xD
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:20:34 24-02-09 Temat postu: |
|
|
Aaaa!! Były listy
Ach szczxerze sobie odpowiedzieli co i jak xd
To mnie cieszy
Dobrze ze się skusiął na napisanie toego listy Ach czekam na ich ppierwsze spotkanie |
|
Powrót do góry |
|
|
agunia69 Dyskutant
Dołączył: 20 Paź 2007 Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:48:55 25-02-09 Temat postu: |
|
|
Wstawisz dzisiaj nowy odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:52:02 25-02-09 Temat postu: |
|
|
agunia69 napisał: | Wstawisz dzisiaj nowy odcinek? |
Powinien się pojawić za jakieś 30 minut |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|