|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najgorszy czarny charakter? |
Jose Manuel |
|
40% |
[ 10 ] |
Jaguar |
|
12% |
[ 3 ] |
Fernando |
|
4% |
[ 1 ] |
Alvaro |
|
8% |
[ 2 ] |
Monika |
|
8% |
[ 2 ] |
Armando |
|
0% |
[ 0 ] |
Enrique |
|
4% |
[ 1 ] |
Vanessa |
|
16% |
[ 4 ] |
Wszyscy są tak samo źli |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:22:12 01-01-08 Temat postu: |
|
|
no to czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole. Mocno wstawiony
Dołączył: 23 Paź 2007 Posty: 5490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: New York Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:19:17 01-01-08 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na nowy odcinek **Sonar no cuesta nada** |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:58:37 01-01-08 Temat postu: |
|
|
Na Besame newik zapraszam.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:15:19 01-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Gaby, Magi, Natka***, Genesis, olgkar oraz ~Lorena~
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
48 ODCINEK
Dom Juana i Lindy.
- Mam nadzieję, że się przesłyszałem! Spałaś z tym kretynem Miguelem Vellasquezem? – krzyczał Juan.
- Tak, właśnie to zrobiłam – odparła stanowczo Linda.
- Zostaw nas samych Claudio. To sprawa tylko między nami.
- Dobrze Juanie – Claudia wyszła z mieszkania.
- Nie mam słów na to co zrobiłaś. Kiedy to się stało?
- Wczorajszej nocy. To były najszczęśliwsze chwile mojego życia. Zrozum, że my się z Miguelem naprawdę kochamy i nikt nam nie przeszkodzi w drodze do szczęścia!
- Zamilcz! Zachowałaś się jak... Jesteś moją siostrą, więc nie będę tego mówił, ale bardzo mnie zawiodłaś. To wstyd zadawać się z kimś takim jak Vellasquez. Ale zobaczysz, że on również zapłaci za to, że cię dotknął. Znajdę go i sprawię, że już nigdy się do ciebie nie zbliży. Obiecuję!
- Zaczekaj Juanie! Co robisz?
- To co uważam za stosowne – Juan trzasnął drzwiami i wyszedł.
- O mój Boże. Oby nie zrobił nic głupiego – zastanawiała się Linda.
Szpital.
- Miguel? Co ty tutaj robisz? – zapytała zaskoczona Monika.
- Co to za pytanie? Przyjechałem gdy tylko dowiedziałem się, że miałaś wypadek. Wybacz, że dopiero teraz, ale przez dwa dni o niczym nie wiedziałem – stwierdził Miguel.
- Nie szkodzi. Nie spodziewałam się tutaj ciebie...
- Dlaczego tak mówisz?...
- Myślałam, że cała sprawa tylko cię ucieszy.
- Jak to?
- Ten wypadek uświadomił mi wiele rzeczy. Postąpiłam wobec ciebie podle i bardzo tego żałuję. Miguel, wybacz mi moje kłamstwo, ta cała sytuacja to dla mnie wystarczająca kara. Nie chcę aby coś złego spotkało moje dziecko...
- Wszystko będzie dobrze zarówno z tobą jak i z twoim dzieckiem. Wybaczam ci te kłamstwa, bo wiem, że mnie kochałaś. Ja jednak jestem zakochany w Lindzie, a ojcem twojego dziecka jest Raul. Tak powinno zostać. Wiedz, że zawsze możesz na mniej liczyć. Nigdy się od ciebie nie odwrócę, podobnie jest z Raulem.
- Wiem. Jesteście dobrymi ludźmi, a ja... – zamyśliła się Monika. Ja nie zasługuje na żadnego z was. Dziecko nie jest jednak przecież niczemu winne.
- Przestań tak mówić. Jesteś dobrą dziewczyną i jestem przekonany, że będziesz równie wspaniałą matką. Owszem, byłem z początku wściekły na ciebie i Raula, ale teraz już nie czuję w sobie złości. Powiem ci tylko, że mój brat naprawdę cię kocha i nie odrzucaj jego pomocy...
- Wiem, że Raul jest w porządku. Nie wiem czy coś do niego czuję. Chyba będę wychowywać to dziecko samotnie.
- Nigdy nie będziesz sama. Pamiętaj o tym. Nie zostawimy ani ciebie ani twojego dziecka... Na mnie już czas. Trzymaj się. Będziemy cię odwiedzać...
- Miguel. Zaczekaj... Dziękuję – wzruszyła się Monika.
- Nie ma za co – odparł Miguel wychodząc z pokoju.
Miejscowy burdel.
- Słyszałam o ucieczce Jaguara. To dla ciebie wspaniała wiadomość – powiedziała Deborah.
- Nie będę ukrywał, że tak – odpowiedział Jose Manuel.
- To gdzie teraz się ukrywa?
- Nie mogę ci powiedzieć. Przykro mi, ale nikomu nie ufam. Im mniej ludzi o tym wie, tym lepiej. Ostatnio podobno stąd wyszła informacja o miejscu pobytu Jaguara...
- Co ty sugerujesz?
- O nic cię nie podejrzewam, ale tym razem sam nikt nie może dowiedzieć się o kryjówce Jaguara.
- Ale ty ją znasz?
- Widzę, że zżera cię ciekawość. Powiedzmy, że wiem i moja w tym głowa aby ten przeklęty Valdez się o tym nie dowiedział. On poruszy niebo i ziemię aby go znaleźć – zastanawiał się Jose Manuel...
Komisariat policji.
- Moim zdaniem Jaguar mógł wyjechać z miasta – powiedział Alvaro...
- To możliwe, aczkolwiek uważam, że jest inaczej. On będzie na pewno szukał zemsty. Właśnie moi ludzie złapali trzech kompanów Jaguara
z dawnych lat, ale oczywiście żaden z nich nie przyznaje się do udziału w morderstwie Cordillów – odpowiedział Gustavo.
- Przeszukałeś już jego ewentualne meliny?
- Trzy możliwe miejsca już przeszukaliśmy, ale nie ma po nim żadnego śladu.
- Szukaj dalej. Musimy go znaleźć – stwierdził Maniche.
- Ostatnia nadzieja w osobie Deborah – pomyślał Gustavo. Inaczej trzeba będzie podjąć jakieś drastyczne kroki żeby Jose Manuel Vellasquez popełnił jakiś błąd...
W pobliżu mieszkania Gustavo.
- A więc tu mieszkasz Vicky. Twój brat nie żyje w specjalnym luksusie. Włamanie się do tego domu będzie formalnością. Dostaniesz karę za to, że mnie rzuciłaś, a Jaguar poprzez mój czyn ukaże twojego brata. Jeszcze nie dzisiaj, ale już wkrótce zarobię sporo pieniędzy i pokażę ci, że ze mną tak się nie postępuje – pomyślał Hector Rosales...
Mieszkanie Luisy i Fernanda.
- Rzeczywiście wasze mieszkanie wygląda fantastycznie. Jest tu tak przytulnie – powiedziała Cristina.
- Mama ma rację – dodał Raul.
- Mieszkanie jak mieszkanie. Jest w porządku – uśmiechnęła się Luisa.
- A gdzie twój mąż? – zapytał Raul.
- Jeszcze w firmie. Miał dzisiaj dłużej popracować razem z ojcem...
- Jak wam się układa? – dopytywała się Cristina. Mnie nie musisz okłamywać, dobrze wiem, że między wami bywało różnie...
- Zaczynam mu ufać. On nie jest złym człowiekiem, po prostu bywa czasami nerwowy. Powinnam dać mu szansę. W końcu jesteśmy małżeństwem i nie powinniśmy być im tylko na papierze...
- Uważaj Luiso. Obyś się na nim nie zawiodła – wtrącił Raul.
- A gdzie Miguel?
- Pojechał do Moniki, ale powinien już wrócić do domu – stwierdziła Cristina.
- A to ciekawe...
- Jest tak szczęśliwy z tą Lindą, że jest nawet gotów pogodzić się z Moniką – zaśmiał się Raul...
Dom Juana i Lindy.
- Fatalnie się złożyło, że Juan dowiedział się w taki sposób o twojej nocy spędzonej z Miguelem – powiedziała Eva.
- Nie chciałam żeby się o tym dowiedział. Przynajmniej nie teraz i nie w taki sposób. Powiedziałabym mu o tym, ale bałam się jego reakcji. Jak myślisz co on może zrobić?
- Obawiam się, że pojechał do twojego chłopaka, a z tego nie wyjdzie raczej nic dobrego – posmutniała Eva...
- Co za sytuacja! Oby nic złego się nie wydarzyło – powiedziała Linda.
Rezydencja Vellasquezów.
- To niesamowite. Dzięki Lindzie mogę nawet pogodzić się z Moniką. Ta kobieta czyni cuda. Zmieniła moje życie. Czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – pomyślał Miguel. Gdzie reszta rodziny Ofelio?
- Don Jose Manuel w pracy razem z panem Fernandem, a pani Cristina wraz z panem Raulem pojechali do mieszkania pani Luisy.
W tej chwili do drzwi zadzwonił dzwonek.
- To pewnie oni. Ja im otworzę – radośnie powiedział Miguel. W drzwiach zobaczył Juana.
- Zdziwiony? – zapytał Juan.
- Co ty tu robisz? – odparł zaskoczony Miguel.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać, a jest o czym. Wiem co zaszło między tobą a moją siostrą zeszłej nocy i gwarantuję ci, że to była ostatnia noc jaką z nią spędziłeś draniu! Zapłacisz mi za to! – krzyknął Juan wchodząc do mieszkania...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 18:39:51 02-01-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ankhakin Komandos
Dołączył: 01 Maj 2007 Posty: 713 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: 21:20:16 01-01-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek oby tylko Juan nic nie zrobił Miguelowi! |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:40 01-01-08 Temat postu: |
|
|
Spodziewałam się tego... Juan to orangutan nie potrafiący zaakceptować ukochanego siostry. Rozumiem, że zaślepia go zazdrość ale wkurza mnie jego zachowanie Oby nic nie zrobił Miguelowi
Scenka między Miguelem a Monicą była świetna. Widać, że dziewczyna wiele zrozumiała
Jednym słowem Genialny odcinek - czekam na następny |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:38:44 01-01-08 Temat postu: |
|
|
O makabra, aby Juan nic nie zrobil Migiemu <prosi>, albo aby Linda tam przyjechała i go powstrzymała... |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:42:33 02-01-08 Temat postu: |
|
|
Świeny odcinek..
Na Besame newik zapraszam.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:54:26 02-01-08 Temat postu: |
|
|
odcinek świetny
a jednak Monica zmieniła się co mnie cieszy.Ciekawe co ten Juan zrobi wkurza mnie jego zachowanie jak moze go denerwowac szczescie własnej siostry.Czekam na newik.Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 19:47:12 02-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Gaby, Magi, Natka***, Genesis oraz Ankhakin
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
49 ODCINEK
Rezydencja Vellasquezów.
- O co ci chodzi? Zrozum, że nie dasz rady nas powstrzymać. Twoja zemsta nie może obejmować mnie, bo ja o niczym nie miałem pojęcia! Kocham Lindę, a ona mnie. Nic na to nie poradzisz – powiedział Miguel.
- Teraz to już przesadziłeś draniu! Zaraz się z tobą policzę – Juan nie wyglądał na takiego, który żartuje...
Dom Juana i Lindy.
- Co robisz? – zapytała Eva.
- Wychodzę. Jadę do rezydencji Vellasquezów. Muszę zapobiec nieszczęściu! – krzyknęła Linda wychodząc z mieszkania.
- Nie wiem czy dobrze postępujesz. Twoje obecność tam tylko doleje oliwy do ognia...
- Trudno, ale muszę uratować Miguela. Juan jest gotów do zabić. Nie mam czasu do stracenia. Wychodzę...
- Oby zdołała zapobiec tragedii – pomyślała Eva...
Szpital.
- To się doczekałaś Moniko... Tak się kończy jeżeli się romansuje z dwoma Vellasquezami jednocześnie – śmiał się Fernando.
- Czego chcesz? – zapytała Monika.
- Przyjechałem cię odwiedzić, ten szpital jest w pobliżu firmy. Nie cieszysz się?
- Daj spokój. O co ci chodzi?
- Nie pamiętasz naszego planu? Wciąż jeszcze możesz się odegrać na Raulu i Miguelu, tak jak ja na Luisie. Możemy wspólnie zdobyć majątek Vellasquezów. Twoje dziecko, które masz z Raulem to doskonała szansa dla ciebie. Nie zmarnuj jej. Możesz wydrzeć od Vellasquezów mnóstwo forsy. Oni cię skrzywdzili, a teraz czas na twoją zemstę...
- Zamknij się Fernando. Przecież to ja kłamałam, a nie oni. To ja jestem wszystkiemu winna. Ten wypadek to dla mnie kara. Sporo tutaj zrozumiałam. Muszę dać wolność Miguelowi i przeprosić za wszystko Raula... Nie będzie żadnej zemsty. A ty zostaw w spokoju biedną Luisę.
- Biedną? Co ty wygadujesz? Chyba nie wiesz co mówisz. Taka intrygantka jak ty nie może się nagle zmienić...
- A jednak może. Wyjdź stąd, bo mnie denerwujesz.
- Niesłychane. Monika Moreno pogodziła się z rzeczywistością. Powiedz, że żartujesz?
- Ani trochę. Będę wychowywać to dziecko sama i nie potrzebuję żadnych pieniędzy. Wyjdź Fernando.
- Jak chcesz. Ale pożałujesz tej decyzji. Tylko ułatwiasz życie Miguelowi, który będzie z siostrą Juana Sancheza. Jesteś głupsza niż myślałem.
- Wyjdź!
- Żegnaj Moniko...
Miejscowy burdel.
- Pan znowu tutaj? – spytała Deborah.
- Tak. Wiesz coś więcej? – zapytał Gustavo.
- Niewiele. Rozmawiałam z Jose Manuelem, bo był tutaj dzisiaj. Próbowałam go podpytać o Jaguara, ale on mi już nie ufa tak jak dawniej. Praktycznie nic nie powiedział.
- A to pech...
- Jose Manuel wie gdzie ukrywa się Jaguar. Na moje oko może to być któryś z terenów Jose Manuela, ale on ma ich w tym mieście mnóstwo. Nic więcej nie wiem.
- To może być prawda. I to już dużo pomogłaś. Spróbuj jeszcze się czegoś dowiedzieć... Bądź ostrożna.
- Dobrze...
- Już późno. Wrócę trochę wcześniej do Vicky, bo mam dość pracy na dzisiaj – pomyślał Gustavo...
Mieszkanie Gustavo.
- Kto się tak dobija do drzwi? Czyżby mój braciszek zapomniał
kluczy? – zdziwiła się Vicky. Już otwieram! Mój Boże – Vicky nie mogła uwierzyć kogo widzi przed sobą...
- Myślałaś, że cię nie znajdę. To ja, twój niedoszły mąż – ironicznie uśmiechnął się Hector Rosales.
- Czego chcesz?
- Wiem, że twojego brata nie ma w domu, więc postanowiłem cię odwiedzić.
- Odejdź! Vicky próbowała zamknąć drzwi, ale Hector był silniejszy. Bez trudu wszedł do domu.
- Nie będziesz mnie tak traktować. Pożałujesz, że mnie wtedy odtrąciłaś. Hector uderzył Vicky, która upadła na ziemię.
- Zostaw mnie! Daj mi spokój!
- O nie moja droga. Najpierw się zabawimy – stwierdził Hector zdejmując pas od spodni.
Rezydencja Vellasquezów.
- Dlaczego panowie się biją? O co chodzi? – drżącym głosem wtrąciła Ofelia.
- Zostaw nas. Może to i dobrze, bo chyba tylko tak możemy sobie wyjaśnić całą sytuację – powiedział Miguel.
- Muszę się z tobą wyjątkowo zgodzić – dodał Juan po czym znów zaczęli się bić. Po chwili obaj byli już wyraźnie poturbowani.
- Zachowujesz się jak dzikie zwierzę, ale i tak nie zapobiegniesz mojemu szczęściu u boku Lindy.
- A ty jesteś tak samo pyskaty jak twój ojciec, który jest mordercą. Nigdy moja siostra nie zwiąże się z synem kogoś takiego jak Jose Manuel. Nigdy!
Juan pchnął Miguela w ścianę. Ten szybko jednak wstał. Gdy Juan znów zamierzał go uderzyć w drzwiach pojawili się Jose Manuel i Alvaro Maniche.
- Co to ma znaczyć. Bójka w moim domu. No tak, tylko Juan Cordillo jest do tego zdolny. Zostaw mojego syna! – krzyknął Jose Manuel.
- To ty morderco. Znów się spotykamy... Nawet i lepiej, bo skończę z wami jednocześnie.
- Dość tego! Przestańcie się bić. Wie pan co grozi za napaść! – dodał Alvaro.
- Zamknij się kretynie. Myślisz, że nie wiem, że jesteś zwykłym sprzedawczykiem. Valdez też już o tym wie. Założę się, że jesteś umoczony w ucieczkę Jaguara. Ale gwarantuję, że wszyscy zginiecie za to zrobiliście!
- Dość tych gróźb! Aresztuj tego człowieka za napaść na mojego syna.
- Czyżby? Twój syn przespał się z moją siostrą, a chyba w tej sprawie się zgadzamy. Ty również Jose Manuelu raczej nie popierasz związku Miguela i Lindy – zaśmiał się Juan.
- Owszem, ale nie będziesz napadał na mojego syna.
- Zostaw go, bo cię zastrzelę – Alvaro wyciągnął broń.
- Co tu się dzieje? – zapytała Linda wchodząc do mieszkania. Juan? Miguel? Jak wy wyglądacie?
- Ty jesteś zapewne Linda Cordillo. Tak samo ładna jak twoja matka. Nic dziwnego, że Miguel stracił dla ciebie głowę – powiedział Jose Manuel.
- Zamknij się morderco.
- Aresztuj go Alvaro!
- Nikt nikogo nie aresztuje! – wtrąciła Linda.
- A co ty panienko masz tu do gadania – powiedział Alvaro.
- Ona ma rację. To zwykłe nieporozumienie. Nie złożę na niego żadnego doniesienia. Po prostu się rozejdziemy – stwierdził Miguel.
- Możecie mnie zamknąć, ale najpierw zamknijcie Jose Manuela. Ale ty tego nie zrobisz Maniche, bo najpierw musiałbyś zamknąć siebie – zaśmiał się Juan.
- Przestańcie już! Juan wracamy do domu!
- Jeżeli przyrzeknij, że nigdy więcej nie spotkasz się z tym draniem!
- Dobrze wiesz, że tego nie zrobię!
- Odłóż broń Alvaro – wtrącił Miguel. Załatwimy tą sprawę inaczej...
- Za dużo tu ludzi, których nienawidzę. Wracamy Lindo. A ty Miguel możesz być pewny, że już nigdy nie dotkniesz mojej siostry. I przepraszam cię Jose Manuelu ze te rozwalone meble, ale na pewno stać cię na nowe.
- Możesz zostać ze mną Lindo, nie wracaj z nim.
- Będę z tobą, ale najpierw muszę porozmawiać z Juanem.
- Skończ z tymi deklaracjami siostro. Wynosimy się z tego przeklętego domu...
Juan i Linda wyszli z rezydencji.
- Dlaczego nie aresztowałeś tego dzikusa? – zapytał Jose Manuel.
- Za pobicie dostałby niewielką karę – odparł Alvaro.
- Poza tym ja nie złożyłbym na niego żadnego doniesienia. Ta bójka to po części i moja wina – dodał Miguel. Idę na górę...
- Jeden pożytek z tej całej sytuacji jest taki, że Juan również nie chce aby Linda związała się z Miguelem. Wejdź do salonu. Musimy pogadać o Jaguarze – powiedział Jose Manuel.
Mieszkanie Luisy i Fernanda.
- Dziękuję za kolację Fernando. Była wspaniała – powiedziała Luisa.
- Nie ma za co. W końcu coś potrafię jeszcze ugotować – uśmiechnął się Fernando. A to co? – Fernando zdziwił się widząc rozbierającą się Luisę.
- Długo czekałaś, ale już czas abyśmy stali się prawdziwym małżeństwem...
- Zaskakujesz mnie żono...
- Zaskakuję samą siebie. Czuję, że powinnam dać ci szansę i zrekompensować moje zachowanie wobec ciebie...
Fernando podszedł do Luisy i zaczął ją namiętnie całować. Była to ich noc poślubna, mimo iż ślub miał miejsce wiele tygodni wcześniej...
Mieszkanie Gustavo.
- Przestań mnie bić! Co chcesz ze mną zrobić? – krzyczała Vicky.
- To proste. Najpierw cię zgwałcę, a potem zabiję. Nikt ci nie pomoże. Hector rzucił się na Vicky...
Gustavo zbliżał się właśnie do domu.
- Uchylone drzwi. Co jest grane – pomyślał. Co to za krzyki. Mój Boże... Szybko wszedł do mieszkania i pokoju siostry. Widok krzyczącej Vicky zaskoczył go, ale i tak starał się zachować zimną krew.
- Co tu się dzieje! Puść ją draniu! – krzyknął Gustavo. Na ten widok Hector obrócił się...
- Gustavo Valdez – powiedział drwiącym głosem Rosales.
- Hector Rosales. Jak taka gnida jak ty mogła podnieść rękę na moją siostrę. Puść ją i poddaj się!
- Będziesz mnie musiał prędzej zabić. To ty rzuć broń, bo inaczej poderżnę jej gardło! Nie żartuję! – powiedział Hector trzymając nóż tuż przy szyi Vicky...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 0:32:21 03-01-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:07:12 02-01-08 Temat postu: |
|
|
cóz za dramatyczna koncówka a Juan coraz bardziej mnie denerwuja natomiast Luisa zle robi powinna sie od niego uwolnic a nie...swietny odcinek Czekam na newik pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:16:12 02-01-08 Temat postu: |
|
|
Wow, ale końcówka Ale napewno Gustawo coś wymyśli by jego siostrze nic nie było
Extra odcinek - czekam na newik I pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:56:13 02-01-08 Temat postu: |
|
|
Magi napisał: | natomiast Luisa zle robi powinna sie od niego uwolnic a nie... |
Właśnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:56:51 02-01-08 Temat postu: |
|
|
Masakra, nóz bójka, broń o makabra, ale akcja, byle Vicky nic nie było |
|
Powrót do góry |
|
|
InLoveWithRose Motywator
Dołączył: 17 Kwi 2007 Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:25:25 03-01-08 Temat postu: |
|
|
Miałam trochę zaległości, ale już wszystko przeczytałam
Kurde, kiedy ten Juan się zmieni
Szkoda, że Lusia już oddała się Fernandowi ;/
Biedna Vicky |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|