|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najgorszy czarny charakter? |
Jose Manuel |
|
40% |
[ 10 ] |
Jaguar |
|
12% |
[ 3 ] |
Fernando |
|
4% |
[ 1 ] |
Alvaro |
|
8% |
[ 2 ] |
Monika |
|
8% |
[ 2 ] |
Armando |
|
0% |
[ 0 ] |
Enrique |
|
4% |
[ 1 ] |
Vanessa |
|
16% |
[ 4 ] |
Wszyscy są tak samo źli |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:20:11 07-01-08 Temat postu: |
|
|
Fernando zasiał we mnie jakieś wątpliwości jeśli chodzi o Monikę. Może ona rzeczywiście odgrywa teraz jakąś rolę? Obym się myliła Deborah zginęła w tak okropny sposób! Że też Gustavo nie zjewił się szybciej...
Oby Juan pogodził się z tym, że zostanie wujkiem i zaczął cieszyć się tym faktem
Podsumowując: odcinek jak zawsze świetny Czekam na następny |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:28:48 07-01-08 Temat postu: |
|
|
Sama nie wiem co o tym wszystkim mysleć Juan powinien to wreście zrozumieć, Migi nie jest niczemu winny, powinien się cieszyć, to zajście zJagim czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
anula:) Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Wrz 2007 Posty: 5241 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:23 07-01-08 Temat postu: |
|
|
Ja się tu gromów spodziewałam a Ty tak wszystko złagodziłeś. No, no, może Juan chce wujkiem zostać?? Albo jeszcze lepiej: ojcem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:24:31 07-01-08 Temat postu: |
|
|
anula:) napisał: | Ja się tu gromów spodziewałam a Ty tak wszystko złagodziłeś. No, no, może Juan chce wujkiem zostać?? Albo jeszcze lepiej: ojcem. |
Widzisz - kolejne zaskoczenie Spokojnie, Juan jeszcze nie chce być wujkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
olgkar Debiutant
Dołączył: 03 Lip 2007 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: 23:40:56 07-01-08 Temat postu: |
|
|
O Boshe oby Deborah nic sie nie stało, bo juz zaczęłam ja lubic gdyz zaczęła byc dobra a tu nagle taka akcja Oby Gustavo zdążył i ja uratował... A Juan to mnie zaskoczył, że tak "normalnie" jak na niego zareagował Czekam no kolejny odcinek Juz nie moge sie doczekac Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole. Mocno wstawiony
Dołączył: 23 Paź 2007 Posty: 5490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: New York Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:05:15 08-01-08 Temat postu: |
|
|
U mnie na Sonar no cuesta nada new odcinek serdecznie zapraszam |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 19:57:50 08-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Gaby, anula:), olgkar, InLoveWithRose oraz ~Lorena~
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
54 ODCINEK
Szpital.
- To nie może być prawda! Tak się cieszę! – powiedziała Linda.
- Zostaniemy rodzicami kochanie – dodał Miguel.
- Zazdroszczę ci przyjaciółko – wtrąciła Claudia.
- Będziesz miała swoją rodzinę Lindo. To naprawdę wspaniała
sprawa - stwierdziła Eva.
- A gdzie Juan? Jeszcze przed chwilą tu był – zdziwiła się Linda.
- On potrzebuje czasu. Ta wiadomość raczej go nie ucieszyła, a zdenerwowała, choć o dziwo nie zrobił nam jeszcze awantury – uśmiechnął się Miguel. Daj mu ochłonąć.
- Lekarz mówił mi, że jeszcze dzisiaj wyjdę ze szpitala. Odwieziesz mnie Miguel?
- Naturalnie. Chciałbym jednak abyśmy w końcu zamieszkali razem.
A to maleństwo to kolejny powód aby tak się stało.
- Wiem, ale na razie to niemożliwe. Nie mogę tego zrobić i dobrze wiesz dlaczego...
- W porządku, jestem zbyt szczęśliwy żeby się sprzeczać. To nasz wielki dzień...
Na szpitalnym korytarzu.
- Nie mogłem zrobić jej teraz awantury, bo i tak nic to teraz nie da. Życzę Lindzie jak najlepiej, pragnę jej szczęścia, ale mieć dziecko z synem mordercy to niedopuszczalne. Ona zhańbiła nazwisko Cordillo sypiając z Miguelem Vellasquezem. W życiu nie chciałbym aby dziecko Lindy ucierpiało, ale w tym przypadku nie będę miał wyjścia. Inaczej tego problemu nie da się rozwiązać – pomyślał Juan.
Mieszkanie Deborah.
- Co tu się stało? Tylko nie to. Deborah, co się pani stało? – zapytał Gustavo przybywszy na miejsce.
- To oni... To ich sprawka. Niech pan sprawi, że dostaną za swoje. Wszyscy. Niech pan mi to obieca przed śmiercią – lekkim głosem odpowiedziała ranna kobieta...
- Proszę się nie przemęczać. Dzwonię po pogotowie. Niech pani nie zamyka oczu, proszę nie umierać!
- Oni zastawili na mnie pułapkę...
- Jacy oni?
- Jeszcze kilka minut temu byli tu Jaguar i komendant policji. Alvaro Maniche jest w zmowie z Jaguarem tak jak pan sugerował, a ja głupia mu zaufałam...
- Kto panią zranił?
W tym momencie Deborah straciła przytomność, ale jeszcze żyła.
- Oby zdążyli na czas, bo zdarzy się to samo co z Hektorem – pomyślał Gustavo...
Rezydencja Vellasquezów.
- Dziękuję za to przyjęcie dla mnie. Nie zasługuję jednak na takie traktowanie – powiedziała Monika.
- Przestań tak mówić. Wszystkie wątpliwości już dawno zostały rozwiane. Nikt nie chowa do ciebie urazy – odparł Raul.
- Niesamowite jaka ja byłam głupia. Gdzie miałam oczy. Jesteś dobrym człowiekiem, a ja traktowałam cię jak najgorszego śmiecia. Jak możesz trzymać mnie jeszcze pod swoim dachem...
- Mogę, a wiesz dlaczego? Bo cię kocham i bardzo mi na tobie zależy. Zawsze będę cię kochał – z twoimi wadami lub bez nich. Najważniejsze jest nasze dziecko, ono również musi zaznać w życiu szczęścia.
- Tak będzie. Dzięki temu wypadkowi zniknęła dawna Monika. Teraz obiecuję ci, że jeżeli dasz mi szansę będą najlepszą matką na świecie.
- A żoną? – uśmiechnął się Raul.
- Również...
Raul przytulił Monikę.
- Chodź pokażę ci twój nowy pokój – powiedział...
Mieszkanie Luisy i Fernanda.
- Świetne przyjęcie. Monika naprawdę jest już zupełnie inną osobą. Jedno wydarzenie potrafi diametralnie zmienić człowieka. Czemu nic nie mówisz Fernando? – spytała Luisa.
- Jestem zmęczony.
- Mógłbyś jednak od czasu do czasu coś powiedzieć.
- Nie ufam Monice. Nie wiem czy ma dobre intencje. Zawsze uważałem ją za przebiegłą intrygantkę.
- Ona naprawdę się zmieniła, zrozum to! Perspektywa straty dziecka zupełnie ja odmieniła. Teraz inaczej patrzy na życie.
- Daj mi spokój. Nie chcę o tym mówić! Zostaw mnie w spokoju. Boli mnie głowa. Chcę być sam.
- W porządku, ale czemu tak reagujesz?
- Bo tak mi się podoba. Nie słyszałaś co mówiłem? Zostaw mnie samego! – krzyknął Fernando.
- Już znikam, mógłbyś jednak powiedzieć to do mnie
normalnie – odparła zasmucona Luisa...
- Co za kretynka. Taka sama jak ta Monika. Teraz obie chcą zbawiać świat i osłodzić wszystkim życie – pomyślał Fernando...
Bar „Cardera”
- Powiedz mi coś więcej Enrique o tej żonie Fernanda – powiedziała Vanessa.
- A co chcesz wiedzieć konkretnie? Jesteś zazdrosna? – zapytał Enrique.
- Skądże. Razem się wychowywaliśmy, ale to wszystko.
- Byłem świadkiem na ich ślubie. To Luisa Vellasquez, córka Jose Manuela Vellasqueza, jednego z najbardziej wpływowych człowieków w stolicy.
- Teraz wszystko jasne, Fernando zawsze był chciwy. Jak go znam to oskubie tą rodzinę do granic możliwości.
- Nie jest aniołem i pewnie dlatego się z nią ożenił. Z drugiej jednak strony Luisa to piękna kobieta, więc ma podwójne szczęście. Przepraszam cię, ale muszę już iść. Zobaczymy się innym razem.
- To ciekawe. Tam gdzie są duże pieniądze nie może zabraknąć i mnie. Muszę dowiedzieć się czegoś więcej o tych Vellasquezach – pomyślała Vanessa...
Mieszkanie Deborah.
Na miejscu pojawiło się pogotowie.
- Czy ona to przeżyje? – zapytał Gustavo.
- Nie wiem. Najbliższe minuty o tym zadecydują. Kula utkwiła blisko serca. Jedziemy jak najszybciej do szpitala. Ta kobieta jest w bardzo ciężkim stanie, to w ogóle cud, że jeszcze żyje – odparł lekarz.
- Musicie ją uratować!
- Zrobimy co w naszej mocy. Może pan jechać za nami...
- Ona musi przeżyć. Dzięki niej mogę w końcu rozwiązać wiele
zagadek...
Mieszkanie Jaguara.
- A więc tu mieszkasz? – zdziwił się Alvaro.
- Tak, w tym apartamencie – odparł Jaguar.
-Fajne miejsce. Taki szczur jak ty powinien siedzieć w swoich norach, a nie w takich pałacach.
- Jose Manuel Vellasquez traktuje mnie jak swoją rodzinę. Poza tym wie, że tylko mi może ufać. Pan nie powinien w ogóle wiedzieć gdzie mieszkam.
- Powinienem, bo to ja wyciągnąłem cię z więzienia.
- Nie tylko. Odważył się pan zabić tą sukę Deborah. Wypijmy za to.
- Nie znasz wszystkich moich grzechów. Ale wypijmy, w końcu wyeliminowaliśmy jednego z naszych przeciwników. Niedługo wybije godzina innych.
- Za Deborah, niech jej ziemia lekką będzie – powiedział Jaguar.
- Już nie trafi jej się żaden klient – zaśmiał się Alvaro...
Dom Juana i Lindy.
- Jesteś pewna, że chcesz tu zostać. Wiesz, że nasz dom stoi już praktycznie w całości gotowy. To znaczy można już w nim spokojnie mieszkać – powiedział Miguel.
- Wiem kochanie, ale nie mogę. Muszę porozmawiać z Juanem. Kocham cię – odpowiedziała Linda całując ukochanego. Do zobaczenia.
- A ty słuchaj swojej mamusi – Miguel dotknął brzucha Lindy...
- Idź już wariacie...
- Idę idę. Do jutra.
Linda weszła do mieszkania.
- Jesteś Juanie.
- Owszem. Mamy do pogadania. Wiesz o czym.
- Wiem. Posłuchaj...
- Nie, to ty mnie posłuchasz. Nie chciałem robić awantury w szpitalu, bo dla ciebie to była wielka chwila. Jesteś szczęśliwa, prawda?
- Przecież wiesz jak bardzo. Będę miała dziecko z człowiekiem, którego kocham.
- A ja nie jestem szczęśliwy. Czuję ogromną złość i jednocześnie pustkę. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale nasza matka została przed śmiercią zgwałcona. Zrobił to ten sam człowiek, który jest teraz na wolności. Ona była w ciąży. To miały być bliźniaki. Wtedy zginęło także nasze rodzeństwo. Wiesz jak to boli... Nigdy nie chciałem aby sytuacja się powtórzyła. Nasza rodzina już wiele wycierpiała. Wiesz, że nie dałbym skrzywdzić nikomu twojego dziecka...
- To straszna historia z mamą. Nie mogę uwierzyć. Ale za to teraz mogę ci zagwarantować, że mojego dziecka nikt nie skrzywdzi...
- Poczekaj, nie skończyłem jeszcze. Powiedziałem, że nie dałbym skrzywdzić nikomu twojego dziecka, ale to dziecko będzie miało w sobie krew Vellasqueza – krew człowieka z tej przeklętej rodziny! Rozumiesz to? Dlatego nie będziesz miała wyjścia... To okrutne co powiem, ale na pamięć swoich rodziców nie mogę postąpić inaczej.
- Juan... Co ty mówisz?
- Będziesz musiała usunąć to dziecko. Kolejny Vellasquez nie przyjdzie na świat! Dokonasz aborcji Lindo. Przykro mi...
- Wiesz, że tego nie zrobię. Nigdy!
- Masz dwa wyjścia – albo usuniesz to dziecko albo znikniesz z mojego życia i przestaniesz nazywać się Cordillo. Ale pamiętaj, że odtąd nie będziemy mieli ze sobą już nic wspólnego. Jeżeli wybierzesz życie u boku syna mordercy naszej rodziny, stracisz także brata. Znikniesz z mojego życia na zawsze, tak jak i ja z twojego... Wybieraj...
Linda nie mogła uwierzyć w to co mówi jej własny brat...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 20:27:05 08-01-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:09:05 08-01-08 Temat postu: |
|
|
Z Juana to psychol! Ja miejscu Lindy zamieszkała bym z Migim. Nie pozwoliła bym zabić własnego dziecka, wolała bym nie mieć brata, chociaż to także boli. Nie no szok, kiedy new? |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 20:15:35 08-01-08 Temat postu: |
|
|
Gaby napisał: | Z Juana to psychol! Ja miejscu Lindy zamieszkała bym z Migim. Nie pozwoliła bym zabić własnego dziecka, wolała bym nie mieć brata, chociaż to także boli. Nie no szok, kiedy new? |
Pewnie jutro Jeszcze nie wiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:17 08-01-08 Temat postu: |
|
|
Juan to wredny człowiek bez serca!!!! Pozbawiony wszystkich ludzkich uczuć!!!!! Jak on może kazać Lindzie wybierać????? To chore!!!
Mam nadzieję, że Linda nie usunie dziecka. To byłoby straszne i wiele straciłaby w moich oczach. Lepiej niech żyje w spokoju ( o ile jest to możliwe ) z Miguelem, a na brata się nie ogląda
Vanessa chyba zaczyna coś planować... Na pewno będzie chciała zdobyć Miguela Oby nigdy się jej to nie udało!
Oby uratowali Deborah... Choć znając Ciebie, Greg to tego nie zrobią
Ty lubisz komplikować
Podsumowując: genialny odcinek Czekam niecierpliwie na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:26:22 08-01-08 Temat postu: |
|
|
Juan jest taki durny..!!! Jakbym go tylko dorwała..[!][!][!] Myslę,że Linda nie usunię ciąży..?Czekam na new pozdrawiam.. |
|
Powrót do góry |
|
|
olgkar Debiutant
Dołączył: 03 Lip 2007 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: 17:26:57 09-01-08 Temat postu: |
|
|
On powinien sie leczc!!! Kretyn, no ale coż i tacy ludzie istnieją hehe :p Odcinek jak zwykle rewelka |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 20:20:35 09-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Gaby, Genesis oraz olgkar
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
55 ODCINEK
Dom Juana i Lindy.
- Wiem, że to jest ciężka dla ciebie decyzja, ale sama się to wpakowałaś związując się z Miguelem Vellasquezem – powiedział Juan.
- Przecież przez długi czas nic nie wiedziałam o Vellasquezach! A poza tym nie masz żadnego dowodu na jego ojca! A nawet gdyby, to Miguel nie ma z tym nic wspólnego. Należy zapomnieć o przeszłości, a żyć teraźniejszością. Ja kocham Miguela, a on jest dobrym człowiekiem. Stworzymy rodzinę czy ci się to podoba czy nie – odpowiedziała Linda. Nie możesz decydować o moim życiu! Nie usunę mojego dziecka!
- Tak mi się odpłacasz za te wszystkie lata? Chroniłem cię, opiekowałem się tobą, byłem dla ciebie jak ojciec i matka jednocześnie... Jakby nie było innych mężczyzn na świecie – musiałaś wybrać akurat Miguela Vellasqueza?
- Kocham go, a on mnie. Mogę z nim zamieszkać, bo sam mnie o to prosił.
- Proszę bardzo! Droga wolna. Pamiętaj jednak o tym co ci powiedziałem. Jeżeli odejdziesz, nic już nie będzie tak jak dawniej.
- Wyprowadzę się i zamieszkam z Miguelem, bo choć cię kocham, nie rozumiem tej nienawiści, która w tobie siedzi. Dzisiejsza noc będzie zatem ostatnią, którą tu spędzę – powiedziała ze łzami w oczach Linda.
- Wiedziałem, że tak to się skończy... Nie miałem jednak innego
wyjścia – pomyślał Juan...
Szpital.
- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Pacjentka żyje, ale najbliższe godziny pokażą czy z tego wyjdzie – powiedział lekarz.
- Oby przeżyła – odparł Gustavo...
- W tej chwili jest nieprzytomna i nie wiem kiedy i czy w ogóle się obudzi. Jest w krytycznym stanie...
- Rozumiem. Przyślę swoich ludzi aby pilnowali tej kobiety, bo wiele osób pragnie jej śmierci.
- W porządku. Tak jak powiedziałem istnieje szansa, że przeżyje, ale to pokaże nam czas...
- Deborah nie może umrzeć. Muszę pomyśleć co chciała mi przekazać. W której z posiadłości Jose Manuela może przebywać ten przeklęty Jaguar – pomyślał Gustavo.
Rezydencja Vellasquezów.
Pokój Miguela.
- Cieszę się, że zamieszkasz z nami Moniko. Powiem ci, że powinnaś dać szansę Raulowi – stwierdził Miguel
- Chyba on mnie – odparła Monika. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić, ale kto wie... może nam się uda...
- Na pewno. Wierzę w was.
- A jak ci się układa z Lindą?
- Znakomicie. Jestem szczęśliwy. I ty też będziesz – z moim bratem. Zobaczysz, że wszystko się ułoży. Przepraszam, znów dzwoni mój telefon.
- Nie krępuj się. Już wychodzę.
- Linda? Co za niespodzianka!
- Witaj Miguel.
- Czemu masz taki głos? Czy Juan? Czy on coś ci zrobił?
- Nie, skądże... Mam do ciebie jednak prośbę. Przyjedź jutro rano do mojego mieszkania i nie pytaj dlaczego.
- Z chęcią przyjadę. Ale mam nadzieję, że z tobą wszystko w porządku.
- Naturalnie. Do jutra – Linda szybko odłożyła słuchawkę.
- To mi się nie podoba. Coś chyba tam się wydarzyło – zastanawiał się Miguel...
Dom Juana i Lindy.
- Boże, wybacz mi to co robię, ale nie mam wyjścia. Nie mogę postąpić inaczej. Przysięgałem na grób moich rodziców, że rozprawię się z Vellasquezami. Nie mogę więc utrzymywać kontaktów z moją własną siostrą, bo ona wybrała rodzinę mordercy – pomyślał Juan...
- Czemu siedzisz po ciemku? Nie kładziesz się spać? – spytała Eva.
- Rozmyślam. Podjąłem dziś decyzję, która ci się nie spodoba...
- Jaką decyzję?
- Po części zmusiłem Lindę do opuszczenia tego domu. Zaproponowałem jej usunięcie tego dziecka, ale ona odmówiła. Więc teraz zamieszka sobie z Miguelem Vellasquezem i w końcu przestanie mnie obchodzić jej los! Już nie jest moja siostrą!
- Co ty mówisz Juanie! Oszalałeś?
- Daj mi spokój i nie próbuj prawić kazań. Po prostu nie miałem
wyjścia – Juan poszedł do swojego pokoju.
- Biedna Linda... Co ona teraz zrobi – zastanawiała się Eva.
Na drugi dzień.
Mieszkanie Jaguara.
- Witam w moich skromnych progach – powiedział Jaguar.
- Czemu budzisz mnie tak wcześnie rano. Nie mogłeś powiedzieć mi tego wczoraj przez telefon? – zapytał Jose Manuel.
- Nie mogłem. Muszę panu to powiedzieć teraz. Załatwiliśmy dziwkę.
- Jacy my?
- Przecież nie chodzi mi o pana, chociaż pan też siedzi w tym gównie po uszy. Ja i Alvaro Maniche zabiliśmy wczoraj Deborah Santacruz w jej własnym mieszkanku. Czemu pan nic nie mówi?
- To dobra wiadomość, chociaż szkoda mi tej dziewczyny. Ufałem jej tyle lat.
- Ale ona pana zdradziła i musiała skończyć w taki, a nie inny sposób. Przyznam się panu, że to Maniche z nią skończył.
- Żartujesz?
- Ani trochę. On zaczyna się do mnie upodobniać. Zabił kiedyś strażnika, wczoraj Deborah, on staje się zimną bestią. Uczy się do mistrza – przemądrzał się Jaguar.
- W końcu od 20 lat mi służy, więc czegoś się ode mnie nauczył – odparł Jose Manuel.
- Nie mówię o panu.
- A o kim? Chyba nie o sobie. Ty nawet nie potrafisz załatwić Gustava oraz niedobitków z rodziny Cordillo.
- Spokojna głowa. Skończą tak samo jak Deborah. Potrzebuję czasu.
- To zacznij zamieniać słowa w czyn. Deborah była pionkiem, teraz trzeba zająć się prawdziwymi wrogami. I na przyszłość uważaj, bo nie będę do ciebie przyjeżdżał świtkiem. Wystarczy, że ktoś będzie mnie śledził i znajdą to mieszkanie.
- Dobrze już dobrze. Niech pan tylko rzuci okiem na mieszkanie. Wszystko lśni i nie widać już kurzu.
- Całkiem nieźle ci idzie. Jesteś lepszym sprzątaczem aniżeli zabójcą.
Jose Manuel już chciał wyjść gdy nagle do mieszkania wszedł Alvaro Maniche.
- Co ty tu robisz? – zapytał Jose Manuel.
- Spokojnie, on wie gdzie mieszkam – wtrącił Jaguar.
- Mamy problem. Doszły mnie słuchy, że Deborah jeszcze żyje!
- Co takiego? – zdenerwował się Jaguar.
- Wiedziałem, że tak będzie. We dwójkę nie potrafiliście dobić bezbronnej kobiety! – krzyknął Jose Manuel.
Alvaro i Jaguar spoglądali na siebie i nie wiedzieli co powiedzieć...
Bar „Cardera”
- Co ja słyszę? Jaka ty dla mnie miła jesteś. Zawsze możemy powspominać dawne czasy. W końcu muszę cię kiedyś odwiedzić w twoim gniazdku – śmiał się Fernando.
- Zapraszam o każdej porze dnia i nocy – odparła Vanessa. Powiedz mi jednak jedną rzecz – czy Vellasquezowie rzeczywiście opływają w forsę?
- Wiedziałem, że kiedyś o to zapytasz. W końcu pieniądze to dla ciebie wszystko...
- Pytam z ciekawości...
- Akurat. Dobrze – odpowiem ci. Mają forsy jak lodu. Jak już mówiłem wszystkim rządzi Jose Manuel. Jego żona jest jak niewolnica. Mają troje dzieci – oprócz mojej żony jeszcze dwóch synów Miguela i Raula. Mają powodzenie u kobiet.
- To ciekawe co mówisz. Mają już jakieś panienki na oku?
- Można tak powiedzieć. Obydwaj są strasznymi kobiecierzami, sam nie wiem który gorszy. Zawsze myślałem, że Raul, ale chyba teraz gorszy jest Miguel.
- Chętnie poznałabym któregoś z nich – powiedziała Vanessa.
- Mogę ci to załatwić. Ale jak wiesz nic za darmo – uśmiechnął się zdradliwie Fernando.
Dom Juana i Lindy.
- Podjęłam już decyzję Evo. Nie przekonasz mnie. Wybrałam Miguela i swoje dziecko. Nikt go już nie skrzywdzi. Nawet mój własny brat – powiedziała Linda.
- To twoje życie, ale będę tęsknić. Obiecaj, że będę mogła cię kiedyś odwiedzić – odpowiedziała Eva.
- Naturalnie. Zawsze będziesz mile widziana.
- Żegnaj Juanie – Linda podeszła do brata i lekko go przytuliła. Juan choć pozostał nieugięty, wyraźnie posmutniał.
- Możesz mnie teraz nienawidzić, ale mimo wszystko zawsze będę cię kochał. Bądź z nim szczęśliwa – odpowiedział oschle Juan.
Linda wyszła z mieszkania. Przed domem czekał na nią Miguel.
- Nie rozumiem. Po co te walizki? – zapytał.
- Podjęłam decyzję. Jeżeli nie masz nic przeciwko zamieszkamy razem w naszym nowym domu. Tylko ty, ja i nasze dziecko.
- Żartujesz?
- Nie. To najprawdziwsza prawda.
- Jak ja się cieszę! Kocham cię! Wreszcie zaczniemy nasze wspólne życie – Miguel zaczął całować ukochaną.
Juan i Eva przyglądali się całej sytuacji przez okno.
- Widzisz co narobiłeś? – powiedziała Eva.
- Zrobiłem to co uważam za sensowne. Ona jest już dorosła i może się wyprowadzić. Robi wielki błąd decydując się na życie u boku Miguela Vellasqueza, ale to już mnie nie obchodzi. Sama zapłaci jak ten kretyn ją rzuci.
- Lepiej się już nie odzywaj!
- Zdziwisz się, ale życzę jej jak najlepiej. Wbrew temu co mówiłem, ona zawsze zostanie moją siostrą, nigdy nie wyrzucę jej ze swojego serca. W oku Juana zakręciła się łza. Zrozumiał, że nie ma już odwrotu... Linda spojrzała jeszcze z samochodu w stronę okna. Jej brat też ja widział. Po chwili Linda odjechała razem z Miguelem... |
|
Powrót do góry |
|
|
anula:) Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Wrz 2007 Posty: 5241 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:30:00 09-01-08 Temat postu: |
|
|
He, he nareszcie zamieszkają razem. Ten Juan to serca nie ma. Gorszy czasami od tego Jose Manuela. |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:56:56 09-01-08 Temat postu: |
|
|
I stało się..!Wreszcie Linda i Miguel zamieszkają razem..!!! Czyżby Juan wymiekł..?!Chyba raczej nie,stanowczo nie..
Czekam na new.. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|