|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najgorszy czarny charakter? |
Jose Manuel |
|
40% |
[ 10 ] |
Jaguar |
|
12% |
[ 3 ] |
Fernando |
|
4% |
[ 1 ] |
Alvaro |
|
8% |
[ 2 ] |
Monika |
|
8% |
[ 2 ] |
Armando |
|
0% |
[ 0 ] |
Enrique |
|
4% |
[ 1 ] |
Vanessa |
|
16% |
[ 4 ] |
Wszyscy są tak samo źli |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
olgkar Debiutant
Dołączył: 03 Lip 2007 Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: 21:13:08 09-01-08 Temat postu: |
|
|
Ten Juan to naprawde jest idiota! Żeby wyrzycic swoją siostrę z domu?? Choć są tego plusy bo Linda i Miguel zamieszkają razem <jupi> |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:44:30 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Oj, nie cierpię Juana! Jak mógł wyrzucić własną siostrę z domu? No, ale jej wyjdzie to na dobre bo zamieszka z ukochanym
Jaguar, Jose Manuel i Alvaro - świetna trójca Super scena z nimi
Odcinek rewelacyjny - czekam na następny
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:15:55 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek.
Aj ten Juan <zly> czy on jest normalny? Mi się wydaję, że nie |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 19:42:43 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Gaby, Genesis, anula:) oraz olgkar
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
56 ODCINEK
Mieszkanie Jaguara.
- Jakim cudem ona jeszcze żyje? Porąbało cię? – denerwował się Jaguar.
- Słyszałem plotki, że jest w ciężkim stanie, ale żyje i przebywa w szpitalu – odparł Alvaro. A zresztą ty nawet nie ruszyłeś palcem żeby ją zabić!
- Nie ruszyłem jej, bo mi przeszkodziłeś. Strzeliłeś do niej, ale oczywiście nie na tyle celnie, aby zabić. Trzeba było strzelić kilka razy! Gdybym ja strzelał, nie byłoby problemu!
- Zamknijcie się kretyni! Ponosicie taką samą winę za to, że ona jeszcze żyje! – wtrącił Jose Manuel. Na pewno ma ochronę i nie będzie łatwo ją dobić.
- Słyszałem, że jest nieprzytomna i ma małe szanse na przeżycie. Mimo wszystko sytuacja nie jest zła – powiedział Alvaro.
- Chyba żartujesz? Jeszcze zacznie gadać to wpadniemy wszyscy, a ty pierwszy. A Valdez zajmie należne mu miejsce komendanta – śmiał się Jaguar.
- Kiedy skończą się te nasze problemy. Ostatnio nic się nie udaje. Wszyscy nasi wrogowie żyją i mają się dobrze. Będziemy musieli pozbyć się Deborah, bo nie można mieć żadnych świadków. Musimy być czujni. Wystarczy jedno jej słowo abyśmy wszyscy skończyli za kratkami – zauważył Jose Manuel. Róbcie swoje, chyba nie muszę wam mówić co należy teraz zrobić...
- Ja wracam na komisariat. Podpytam Valdeza co wie na ten temat...
- Valdez już ci nie ufa – odparł Jaguar.
- Zamknij się, bo ja przestanę tobie ufać! – wtrącił Jose Manuel. Nie mamy czasu do stracenia!
Jose Manuel i Alvaro wyszli z mieszkania.
- Niech to szlak! Znowu coś nie wypaliło – denerwował się Jaguar...
Dom Juana.
- Co ty mówisz? Ranili Deborah Santacruz? Kto to zrobił? – zapytał Juan.
- Raczej zrobili. Podobno to Jaguar i komendant policji na nią napadli. Niestety nie znam szczegółów, bo Deborah nie zdołała mi ich powiedzieć. Teraz jest nieprzytomna. Oby wyszła z tego – odparł Gustavo.
- Musi przeżyć, bo jej zeznania doprowadzą do zguby te wszystkie kanalie, a przede wszystkim Jose Manuela Vellasqueza. Nie zdziwiłbym się gdyby to on kazał ją zabić.
- To możliwe. Niestety na razie znowu mamy związane ręce. I na dodatek nie mogę oskarżyć Manicha, choć wiem, że siedzi w tej sprawie po uszy. Czemu masz taką minę? Gdzie twoja siostra? Chciałbym ją zobaczyć...
- To niemożliwe. Przeprowadziła się do Miguela Vellasqueza.
- Jak to?
- Spodziewa się jego dziecka. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Jak chce, to niech mieszka z tym kretynem, ale jeszcze wróci do mnie z płaczem – powiedział Juan.
- Nie sądzę. Oni się naprawdę kochają. Twoja siostra bardzo mi się podoba, ale widziałem jak bardzo jej zależy na tym chłopaku. A teraz kiedy stworzą rodzinę, nie możesz już nic zrobić.
- Wiem. Może postąpiłem źle wyrzucając ją z domu, ale nie mogę patrzeć jak moja siostra zadaje się z synem mordercy. To chore. Niech więc żyje z daleka ode mnie. Tak będzie lepiej.
- Może masz rację – pomyślał Gustavo.
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Czekałem na ten moment kochanie. Spójrz tylko – robotnicy wyrobili się w ekspresowym tempie. Zatrudniłem ich drugie tyle żeby skończyli jak najszybciej. Oto nasz dom – powiedział Miguel.
- Świetnie to wygląda. To wspaniały teren. Dziękuję – odparła Linda.
- Ty mi dziękujesz? Za co? Przecież to powstało tylko i wyłącznie dzięki tobie.
- Nie mogę uwierzyć, że od dziś będziemy razem mieszkać. To będzie moje nowe życie.
- I moje... Zaczniemy w końcu nasz wspólny rozdział... Powiedz mi jednak co zaszło między tobą a Juanem? Nie wierzę, że pozwolił ci tak po prostu zamieszkać ze mną...
- Nie chcę o tym mówić. Od dziś już nic mnie nie łączy z Juanem.
- Nie rozumiem. Jak to nic cię nie łączy?
- On chciał abym usunęła dziecko, rozumiesz? Kiedy odmówiłam, wyrzucił mnie z domu!
- To potworne! Nie martw się, ze mną będziesz bezpieczna. Swoim bratem już się nie przejmuj. To egoista, który pragnie tylko zemsty. Już cię nie skrzywdzi, obiecuję ci.
Miguel przytulił Lindę. Po chwili weszli do mieszkania.
- Nie myśl teraz o swoich zmartwieniach. Uczcimy początek naszego wspólnego życia – powiedział.
Rezydencja Vellasquezów.
- Tak myślałem, że cię tu znajdę – powiedział Fernando.
- Czasami mogę chyba spędzać czas z własną matką i bratem – odparła Luisa.
- Przepraszam za wczoraj. Nie byłem sobą. Pozwól, że ci kogoś przedstawię. To Vanessa Cortez – utalentowana piosenkarka i moja dawna znajoma.
- Miło mi – powiedziała Luisa.
- Mnie również – odparła Luisa.
- Pan pewnie jest Miguelem Vellasquezem?
- Nie, jestem Raul Vellasquez, brat Miguela. Miło mi. A to moja dziewczyna Monika.
- Jest pani szczęściarą skoro ma pani u boku takiego przystojniaka...
- A to moja mama Cristina – dodała Luisa.
- To dla mnie zaszczyt poznać państwa. Fernando dużo mi o was opowiadał.
- Owszem, bo to są niezwykli ludzie. Jestem dumny, że mogę być częścią rodziny – powiedział Fernando.
- Nie stójcie tak. Co prawda nie ma Jose Manuela i Miguela, ale pewnie wkrótce się zjawią. Zapraszam zatem ciebie Fernando oraz twoją przyjaciółkę na obiad – powiedziała Cristina.
- Nie chciałabym sprawiać kłopotu – stwierdziła Vanessa.
- To żaden kłopot. Proszę się rozgościć – dodała Luisa.
- Dziękuję.
- Widzisz. Dzięki mnie zyskasz niedługo miano przyjaciela
rodziny – szepnął Vanessie do ucha Fernando.
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Tak mogłoby być zawsze. Kocham cię – powiedziała Linda całując ukochanego.
- Tak będzie zawsze. Ty, ja i nasze maleństwo – rozmarzył się Miguel.
- Kiedy powiesz swojej rodzinie o naszym dziecku?
- W swoim czasie. Nie wiem jak to przyjmą. Niedługo im to oznajmię. Teraz muszę jeszcze pojechać do rezydencji po swoje ubrania, bo tak mnie zaskoczyłaś, że nie byłem przygotowany na przeprowadzkę.
- Oczywiście kochanie. Poczekam na ciebie.
- Wrócę za kilka godzin. Wytrzymasz tyle czasu beze mnie?
- Postaram się jakoś – uśmiechnęła się Linda. Idź już, bo wtedy szybciej wrócisz...
Mieszkanie Armando Pereza.
- Jesteś wściekła na Juana? Dlaczego? – zdziwił się Armando.
- Kazał wyprowadzić się swojej siostrze jakby była jego wrogiem. Nie rozumiem jego decyzji! – powiedziała Eva.
- Wyprowadzić się?
- Tak, bo on nie znosi jej narzeczonego, którym jest Miguel Vellasquez.
- Mój brat?
- Przestań tak mówić. Nawet w żartach tak nie mów. Owszem, to niestety jest twój brat, chociaż jego uważam akurat za dobrego człowieka. Niestety Juan uważa inaczej.
- Ale mówiłaś, że wcześniej też go nie znosił, a jednak Linda cały czas z nim mieszkała.
- Tak, ale ona teraz jest w ciąży, a to zabolało Juana najbardziej...
- W ciąży? To się porobiło! Ojciec się raczej nie ucieszy – powiedział Armando.
- Co tak mówisz pod nosem?
- Nic nic...
Komisariat policji.
- Czemu się pan tak denerwuje. Jeżeli Deborah Santacruz przeżyje, w końcu rozwikłamy zagadkę związaną z Jaguarem – powiedział Gustavo.
- Denerwuję się z powodu tego, że ktoś usiłował zabić tę kobietę. Ktokolwiek to był zasługuje na śmierć!
- Żeby pan wiedział – odparł Gustavo. Jeżeli to Jaguar, to dorwę go własnymi rękami!
- Deborah musi mieć chyba ochronę, bo nie daj Boże ktoś mógłby ją dobić.
- Strzeżemy ją jak oka w głowie. Nikt jej nie dobije. A jeżeli otworzy oczy i zacznie mówić, to w końcu ruszymy z miejsca.
- Muszę wyjść. Jutro porozmawiamy...
- Denerwujesz się. Wcale ci się nie dziwię. Będzie i taki moment kiedy ty też wpadniesz i zasłużysz na karę panie komendancie – pomyślał Gustavo.
Rezydencja Vellasquezów.
- Nie mam czasu rozmawiać mamo z żadnymi gośćmi. Wiesz, że mój nowy dom jest już gotowy do użytku. Dzisiaj zamieszkam tam z moją
Lindą – powiedział Miguel. Przyszedłem tylko po swoje rzeczy i zaraz tam wracam.
- Jak kocha to na ciebie poczeka. Przynajmniej przywitaj się z gośćmi.
- Dobrze.
Po chwili w jadalni.
- O jesteś braciszku, może zjesz z nami obiad? – zapytała Luisa.
- Wybacz, ale nie mam teraz czasu.
- Poczekaj Miguel. Poznaj moją przyjaciółkę Vanessę Cortez – wtrącił Fernando.
- Bardzo mi miło – powiedział Miguel.
- Mnie tym bardziej – Vanessa wstała z krzesła i podała Miguelowi rękę. Chłopak wyraźnie wpadł jej w oko...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 19:44:05 10-01-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:32 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Znów szykuja się kłopoty, Vanne Trudno, mam nadzieję, że da sobie z nia radę Migi... |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:56:27 10-01-08 Temat postu: |
|
|
O nie! Już nie cierpię tej Vanessy!
Świetny odcinek Scena z Jaguarem i resztą jak zawsze rewelacyjna
Czekam na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:22:49 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Natka*** napisał: | O nie! Już nie cierpię tej Vanessy! |
Dlaczego? hehe |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:26:00 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Greg20 napisał: | Natka*** napisał: | O nie! Już nie cierpię tej Vanessy! |
Dlaczego? hehe |
Przecież wiesz |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:28:56 10-01-08 Temat postu: |
|
|
Natka*** napisał: | Przecież wiesz |
Wiem, że ty wiesz, ale nie wszyscy jeszcze wyrobili sobie zdanie o Vanessie |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:13:54 11-01-08 Temat postu: |
|
|
ale sie porobiło Juan od początku mnie denerwował ta jego żądza zemsty ehhh Vanessa też juz zaczyna mnie wkurzać bo pewnie będzie chciała rozdzielić L&M a tego nie chce zresztą zaślepiona zazdrością kobieta jest zdolna do wszystkiego....mam nadzieje że Deborah przeżyje.Odcinki super jak zwykle czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 17:57:38 11-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Gaby oraz Magi
INTRO [link widoczny dla zalogowanych]
57 ODCINEK
Rezydencja Vellasquezów.
- Przepraszam panią i was, ale nie mogę zostać na obiedzie – powiedział Miguel.
- Obowiązki wzywają... Rozumiem, ale czasami trzeba poświęcić czas rodzinie – odparła Vanessa.
- Właśnie to robię. Od dziś zaczynam wspólne życie z moją narzeczoną.
- To musi być z niej szczęściara – kontynuowała wątek Vanessa.
- Nie, to ja jestem szczęściarzem, że mogę z nią być. Muszę iść na górę, może kiedy indziej uda się dłużej porozmawiać...
- To właśnie jest mój braciszek. Nie usiedzi na miejscu, tylko ciągle
w biegu – wtrąciła Luisa.
- Nic dziwnego, że tęskni za narzeczoną. Na pewno jeszcze będzie sposobność do rozmowy – stwierdziła Vanessa.
- Jedzmy, bo wszystko wystygnie – powiedziała Cristina...
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- To prawdziwy pałac – zauważyła Claudia.
- W końcu sama go projektowałam – śmiała się Linda.
- Cieszę się, że zamieszkacie w końcu razem, podjęłaś świetną decyzję, to co zrobił Juan było niedopuszczalne.
- Skąd wiesz?
- Od Evy. W pełni popieram twoją decyzję. Jak on może tak postępować.
- Straciłam brata Claudio...
- Nie sądzę. Zawsze będziecie rodzeństwem. A poza tym zyskałaś spokój i szczęście u boku Miguela. Tylko to się liczy. Spełniły się twoje marzenia.
- To prawda... Powinnam być dzisiaj w pracy, a wszystko zwalam na twoją głowę.
- Spokojnie. Przecież nie tylko my tam pracujemy.
- Od jutra zacznę ci pomagać, bo ostatnio zaniedbaliśmy kilka projektów.
- Myślę, że dobrze zrobi ci urlop. Potrzebujesz czasu aby być z Miguelem. A poza tym za kilka miesięcy nie będziesz mogła już pracować ze względu na swój stan...
- Wiem, dlatego chcę teraz jeszcze popracować. Zastanowię się jeszcze nad tym... A powiedz mi Claudio jak ci się układa z tym Enrique?
- Sama nie wiem... To dobry człowiek, ale boję się z nim związać. Wiesz jacy są mężczyźni.
- Jeszcze coś do niego czujesz, to nie pozwól mu odejść. Walcz o niego!
- Czuję, że on też jest mną zainteresowany. To luźny związek o ile można to tak nazwać.
- Będę wam kibicować – powiedziała Linda.
- Ja już lecę, bo zaraz pewnie przyjedzie Miguel, a to wasz pierwszy wspólny wieczór we własnym mieszkanku – stwierdziła Claudia.
- Trzymaj się, do jutra...
Szpital.
- Co z Deborah? Wyjdzie z tego? – zapytał Gustavo.
- Pacjentka wciąż nie odzyskała przytomności i może już jej nie odzyskać. Jest w bardzo ciężkim stanie. Nie mogę obiecać, że przeżyje. Najbliższych kilka dni powinno dać nam odpowiedzieć czy z tego wyjdzie – odpowiedział lekarz.
- Dziękuję za informację. Miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie. To silna kobieta, potrzebujemy jej żywej...
- Istnieje szansa, że jej organizm wytrzyma i z tego wyjdzie. Trzeba cierpliwości i wiary.
- Proszę mnie informować o stanie jej zdrowia i nie wpuszczać do niej nikogo. Zresztą moi ludzie czuwają nad jej bezpieczeństwem.
- Dobrze. Będziemy w kontakcie...
Firma Vellasquezów.
- Czego znowu chcecie? Nie widzicie, że jestem zdenerwowany i zajęty! – denerwował się Jose Manuel.
- Pan Armando Perez chce się z panem widzieć...
- Wpuście go...
- Witam pana.
- Czego chcesz młodzieńcze? – zapytał Jose Manuel.
- Mam kolejne wiadomości o Cordillach... Nie uwierzy pan – odparł Armando...
- Mów wreszcie!
- Juan Cordillo wyrzucił swoją siostrę z domu bo ona wybrała pana syna Miguela!
- Też mi nowina! Juan był przeciwny temu związkowi i jest to jedyna rzecz, w której go całkowicie popieram. Mój syn i ta kobieta... To po prostu skandal!
- Ale on ją wyrzucił z zupełnie innego powodu. Linda Cordillo jest w ciąży z pana synem! Juan nakazał aborcję, ale ona się nie zgodziła i wyprowadziła się do tego nowego domu Miguela!
- W ciąży! Zaraz oszaleję! Przynosisz mi najgorsze nowiny jakie mogłeś przynieść. Jeden problem gorszy od drugiego.
- Niekoniecznie. Przynajmniej doprowadziło to do konfliktu rodzeństwa. Będzie mógł to pan wykorzystać. Sytuacja nie jest taka zła...
- Może i masz rację, ale Miguel jest ojcem tego dziecka. Moi synowie to nieudacznicy, potrafią tylko zaciążać kobiety. Najpierw Raul, teraz Miguel. W tym są dobrzy, ale żadni z nich mężczyźni. Nie szanują nawet własnego ojca. Mogę liczyć tylko na pomoc zupełnie obcych mi osób. Dalej nie wiem dlaczego mi pomagasz, ale dziękuję ci.
- Myślałem, że pan się domyśli. Niech pan na mnie spojrzy. Nie widzi pan podobieństwa, nie widzi pan ile mogę mieć lat? Nie domyśla się pan kim jestem?
Jose Manuel zdziwił się słysząc te słowa...
Rezydencja Vellasquezów.
- Bardzo dziękuję państwu za obiad. Jesteście wspaniałymi ludźmi – powiedziała Vanessa.
- To drobiazg. Zawsze jest pani mile widziana w naszym domu czy w domu Luisy. Fernando nie ma rodziny, zatem każdy jego znajomy jest naszym znajomym – powiedziała Cristina.
- Odwiozę cię Vanesso. A potem wrócę do mojej kochanej
żony – Fernando pocałował Luisę po czym wyszli razem z Vanessą.
- Dziwna ta kobieta. Jest piękna, ale strasznie nachalna – wtrącił Raul.
- Mi też się nie podoba jej sposób bycia – dodała Monika. A ty co o niej sądzisz Luiso?
- Sama nie wiem...
Komisariat policji.
- Ale burdel ma w tych papierach ten przeklęty Valdez... A to co? – Alvaro zauważył kartkę z listą posiadłości Jose Manuela. Skąd on to ma? O mój Boże... Tu jest adres Jaguar. Jeżeli on się domyśla, to wszyscy zginiemy – pomyślał...
- Co pan robi w moim biurze? – powiedział Gustavo, który akurat wszedł do pomieszczenia.
- Szukam od rana dokumentów jednej sprawy i myślałem, że znajdę je u ciebie...
- Niech pan odłoży te kartki. To jest związane z Jaguarem i Jose Manuelem. Może dzięki tym informacjom uda mi się znaleźć tego przestępcy.
- Rozumiem. Już nie przeszkadzam. Główkuj, może uda ci się coś wykombinować...
- Deborah mówiła o jakiejś największej posiadłości. Hmm o które mieszkanie jej chodziło... Zaraz zaraz... Ta fajeczka przy tym numerze musi coś oznaczać... To chyba to mieszkanie. Będę musiał to sprawdzić i to zaraz – pomyślał Gustavo...
Mieszkanie Vanessy.
- Wpadł ci w oko Miguel Vellasquez. Wiedziałem, że tak będzie – śmiał się Fernando.
- To niezły przystojniak. Raul też jest niczego sobie, ale wolę Miguela.
- Ty uważaj, bo on ma dziewczynę...
- Znasz mnie i wiesz, że to nie jest dla mnie problem.
- Tak, bo ty idziesz po trupach do celu. Ale uważaj – lepiej nie zadzierać z Vellasquezami... Na razie lepiej mieć ich za przyjaciół niż za wrogów.
- Będę uważać, ale na pewno podejmę jakieś kroki, bo ten Miguel jest grzechu wart...
- Już czuję się zazdrosny...
- Wracaj lepiej do swojej żonki.
- Już to robię. Będzie musiał ja znowu przepraszać... Co za kretynka, ale przynajmniej wyciągnę z tej rodzinki sporo szmalu. Zobaczymy się jutro w barze – powiedział Fernando.
- Miguel Vellasquez. Jeszcze zobaczymy czy nie zmienisz swojej dziewczyny – pomyślała Vanessa.
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- O czym myślisz? – zapytała Linda wtulona w Miguela.
- O nas – odparł Miguel. O naszym szczęściu i wspólnym życiu. A ty?
- Nie denerwuj się, ale myślę o Juanie. Będzie mi go brakować...
- A ty znowu to samo. Już ci mówiłem, że to on jest wszystkiemu winny. Zmusił cię do odejścia, więc nie chce mieć siostry. Nie zadręczaj się tak, ma to na co zasłużył. Zostanie sam jak palec.
- Ale ja nie chcę aby tak było...
- To dorosły człowiek. Dopóki nie zmieni swojego stanowiska, nie możesz go odwiedzać. Pokaż mu, że potrafisz być szczęśliwa i żyć na własny rachunek.
- Może masz rację. Skoro tak postanowiłem, to nie będziemy się widywać – powiedziała Linda.
- Nie smuć się już tak. Nie straciłaś brata na zawsze. Za to masz jeszcze mnie – powiedział Miguel.
- Wiem i dziękuję za to Bogu – odpowiedziała Linda całując ukochanego.
Firma Vellasquezów.
- Co ty mówisz do cholery? Kim jesteś?
- Taki sam jak pan. Perez to moje fałszywe nazwisko.
- I co z tego? Nie mam czasu na gierki. Jest już późno... Zasiedziałem się w firmie, muszę wracać do domu.
- Niech pan zaczeka.
- Nie obchodzi mnie kim jesteś i jakie masz nazwisko. Wyjdź, bo ja też już wychodzę.
- Zaczekaj tato... Porozmawiaj ze swoim jedynym prawdziwym synem jakiego masz.
- Co takiego? Jose Manuel obrócił się i spojrzał na Armanda. Dopiero teraz zrozumiał, że chłopak może mówić prawdę...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 19:23:23 11-01-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:05:23 11-01-08 Temat postu: |
|
|
oj w koncu ciekawa jestem reakcji Jose Manuela a ten tekst że potrafią tylko zaciążać kobiety mnie rozbroił Vanessa jeszcze bardziej mnie wkurza...dużo u Ciebie tych czarnych charaterków oj duzo...mam nadzieje ze Gustavo namierzy Jaguara zanim Alvaro zdąrzy go ostrzec no no coraz ciekawiej |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:20:10 11-01-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek Rzeczywiście tekst o zaciążaniu był genialny Ciekawe co zrobi teraz Jose Manuel? Armando wyznał mu prawdę... no ciekawe
Czekam na nowy odcinek Pozdrowienia |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:41:04 11-01-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinki..!!!!A Vanessa..!Szkoda gadać..
Jestem ciekawa jak zareaguje Jose Manuel...
Zapraszam do mnie na nowy odcinek"Zaufac śmierci".. |
|
Powrót do góry |
|
|
anula:) Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Wrz 2007 Posty: 5241 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:20 11-01-08 Temat postu: |
|
|
Przeprowadzka udana, to świetnie. Nie myślałam, że Armando już się ujawni. Teraz Jose Manuel ma ogromne pole do popisu. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|