|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najgorszy czarny charakter? |
Jose Manuel |
|
40% |
[ 10 ] |
Jaguar |
|
12% |
[ 3 ] |
Fernando |
|
4% |
[ 1 ] |
Alvaro |
|
8% |
[ 2 ] |
Monika |
|
8% |
[ 2 ] |
Armando |
|
0% |
[ 0 ] |
Enrique |
|
4% |
[ 1 ] |
Vanessa |
|
16% |
[ 4 ] |
Wszyscy są tak samo źli |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
NiuNia Big Brat
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ......z mojego nieba.....
|
Wysłany: 21:12:57 26-01-08 Temat postu: |
|
|
Greg20 masz super telę bohaterowie na maxa są super akcja do kwadratu na maxa super.Odcinki niech będą odrobinę dłuższe bo bardzo mi się podobają i ma ich być jak najwięcej intra są extra |
|
Powrót do góry |
|
|
NiuNia Big Brat
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ......z mojego nieba.....
|
Wysłany: 21:14:39 26-01-08 Temat postu: |
|
|
obsada bohaterowie odcinki wypowiedzi akcja jest super a odcinków ma być jak najwięcej pozdro sory że post pod postem ale jakoś tak mi się wysłało
Ostatnio zmieniony przez NiuNia dnia 21:15:49 26-01-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 17:36:44 27-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka, anula:) oraz blondi95
INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]
73 ODCINEK
Rezydencja Vellasquezów.
- Na pewno nikt nas nie widział? – dopytywał się Jose Manuel.
- Ja nie mam jeszcze problemów ze wzrokiem – odparł Jaguar. Nikt nas nie widział.
- Chodźmy do piwnicy. Tam będziemy bezpieczni...
Po chwili.
- Jesteśmy na miejscu.
- Niezła piwnica i ile butelek wina. Rocznik 1987... Wtedy zabiliśmy Cordillów. Możemy napić się tego wina – powiedział Jaguar.
- Zamknij się. Nie mam ochoty na żarty. Juan i Linda Cordillo wciąż sobie żyją, mało tego oboje byli dzisiaj na ślubie Raula i Moniki - lamentował Jose Manuel...
- Pan majaczy? Jakim cudem on mógł być na ślubie?
- Mój synalek go zaprosił... Z czego się śmiejesz?
- Teraz rozumiem dlaczego jest pan tak pijany...
- A jaki mam być? Miałeś szczęście, że go nie widziałeś. Krew mnie zalewa jak mam do czynienia z tym człowiekiem.
- Proponuję więc zmianę tematu. Mogę opowiedzieć panu ze szczegółami kulisy mojej podróży do Europy. A więc tak... byłem we Francji, Włoszech, a swoje wakacje zakończyłem na greckich wyspach. To był po prostu raj na ziemie. Nie uwierzy pan co tam robiłem...
- Nie obchodzi mnie to! Dlaczego nie poinformowałeś mnie, że żyjesz?
- Musiałem zachować ostrożność, mam nadzieję, że pan mi wybaczy... A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie...
- Może i nie znam, ale wiem wiele innych rzeczy. Nie mogłeś uciec policji w inny sposób? Musiałeś wysadzać mój dom w powietrze?
- Ale dzięki temu wszyscy myślą, że nie żyję! Niech pan tak na mnie nie patrzy...
- Podłoga, lodówka, telewizor, jednym słowem wszystko... już tego nie mam... A to tylko i wyłącznie twoja wina – załamał się Jose Manuel. A ty jeszcze sobie podróżujesz za moje pieniądze. Koniec świata!
- Niech pan tak nie narzeka. Głowa do góry. Wróciłem aby panu pomóc rozliczyć się ze wszystkimi wrogami. Deborah już jest na tamtym świecie?
- Nie, dzięki Manichowi jest teraz na wakacjach razem z córką.
- Jaką znowu córką? Dlaczego ona żyje? – denerwował się Jaguar.
- Dzisiaj zamierzam spotkać się z Alvarem i pójdziesz tam ze mną. Mamy dużo do przedyskutowania. A teraz zmykaj.
- Dokąd mam iść?
- Tym razem nie licz na mnie. Na pewno znajdziesz jakąś kryjówkę. Po południu spotkamy się w mieszkaniu Manicha.
- Jak pan sobie życzy. Nie musi mnie pan odprowadzać do drzwi. Sam trafię. Adios – głośno krzyknął Jaguar.
- Aaaaaaaaaa! – wściekły Jose Manuel aż poderwał się z krzesła na te słynne słowa swojego rozmówcy. Nic jednak nie odpowiedział,
z bolącą głową położył obok licznych butelek wina i wkrótce tam zasnął.
Kilka godzin później.
Bar „Cardera”.
- Kogo ja widzę! Jest nasz kochany Fernando Ayala – powiedziała Vanessa.
- Wpadłem tylko na chwilę – odparł Fernando.
- Jak tam było na ślubie Raula Vellasqueza i Moniki Moremo? – zapytał Enrique.
- Świetnie. Bardzo dobrze się bawiłem...
- Pewnie bawiłeś się gdzieś w kącie, bo żona nawet na ciebie nie spoglądnęła – wtrąciła Vanessa. Tańczyłeś sam czy w kółeczku?
- A ty znowu swoje. Było wręcz przeciwnie. Moja żonka była prawie cały czas ze mną...
- Już ci wierzę. Jesteś taką ofermę, że na pewno za twoimi plecami znalazła sobie inną duszę do towarzystwa...
- Nie byłaś tam, więc nie gadaj głupot. Ja i moja kochana żona tworzymy jedność. Jesteśmy dla siebie stworzeni...
- Chyba znowu za dużo wypił – dodał Enrique.
- Za chwilę mam występ, więc zostawiam was samych panowie...
- A co z twoimi podbojami? Ani słychu ani widu – żartował Fernando.
- Cierpliwości Fernando. Już niedługo zrobię to co zamierzam od dawna. Wytrzymaj...
Kancelaria Juana.
- A wy w pracy? Powinniście chyba odsypiać po
wczorajszym – powiedział Antonio.
- Wiesz dobrze jak dużo mamy roboty – odparł Juan.
- To prawda. Jeżeli mamy do czegoś dojść, to musimy
pracować – stwierdziła Lorena.
- Powiedzcie chociaż jak było?
- Jak na weselu, czyli udanie – powiedział Juan.
- Zgadzam się z Juanem – dodała Lorena.
- Nie jesteście zbyt wylewni. Ale z tobą Juanie pogadam w domu. Nie wywiniesz się od odpowiedzi...
- Daj już spokój i bierzmy się do pracy...
Rezydencja Vellasquezów.
- Skąd ty wracasz? Co robiłeś w piwnicy? – zapytała zdziwiona Cristina widząc swojego męża.
- Spałem – burknął Jose Manuel.
- Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku.
- Daj spokój. Nic mi nie jest. Zaraz zresztą wychodzę.
- Dokąd znowu? Do firmy?
- Nie, to zupełnie inna sprawa, która zupełnie cię nie obchodzi. Daj mi szklankę wody...
- Sam sobie weź albo poproś którąś z służących. Ja też mam ważne sprawy do załatwienia.
- I to jest moja żona. Powinna być dla mnie oparciem, a ona nawet szklanki wody nie chce mi podać. Jakiej chwili ja doczekałem – kiwał głową Jose Manuel...
Mieszkanie Gustavo.
- Dobrze się składa, że was tu zastałem – powiedział Gustavo. Będę mógł pana bliżej poznać.
- Jakiego tam pana... Jestem Armando.
- Mam nadzieję, że moja siostra w końcu będzie szczęśliwa. Jej poprzednie związki nie były zbyt udane, rozumiesz co to znaczy. Ona potrzebuje porządnego mężczyzny...
- Oj przestań Gustavo – wtrąciła Vicky.
- Rozmawiam z twoim chłopakiem, czy to coś złego. Nasi rodzice są zagranicą, więc ja dbam o twoje bezpieczeństwo. Zresztą jako policjant nawet mam do tego podwójne prawo. Jak długo jesteście ze sobą?
- Kilka tygodni – odparł Armando.
- Po co to przesłuchanie? Gustavo proszę cię – dziwiła się Vicky.
- Nie mam nic do ukrycia ani nie jestem przestępcą. Doskonale rozumiem twojego brata, chce mnie sprawdzić... I to dobrze o nim świadczy.
- Masz rodziców? Pracujesz gdzieś?
- Mam matkę. Niestety nie znam swojego ojca i pewnie nigdy go nie poznam. Obecnie nie mam jakiejś stałej pracy, ale wszystko potrafię robić i wielu zawodów się już imałem. Było ciężko gdy we Francji pomagałem mojej matce. Na szczęście przeżyliśmy te ciężkie chwili
- To przykre, że nie masz ojca... Nie będę cię więcej męczył, ale wiedz, że będę miał na was oku. Nie chcę aby Vicky znów cierpiała.
- Nie będzie. Możesz być tego pewien.
- Oby tak było. Cóż... obowiązki wzywają. Życzę wam szczęścia. Do zobaczenia – powiedział Gustavo.
- Możesz mnie sprawdzać, ale nie masz pojęcia kim jestem. Wszyscy mają mnie za wzór, więc niczego na mnie nie znajdziesz. A twoja siostra wpadnie jak śliwka w kompot. W zasadzie to już
wpadła – zastanawiał się Armando...
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Jak tam było na ślubie? Opowiadaj! – powiedziała Claudia.
- Wspaniała uroczystość. Było miło – odparła Linda...
- Tylko tyle?
- Bałam się o Juana, że zrobi jakiś skandal, ale naszczęście wszystko było w porządku.
- A Ty i Miguel?
- Wciąż super się między nami układa. Żadna Vanessa i nikt inny nam nie przeszkodzi. Jestem tego pewna.
- Ja również. Takiej miłość żadna siła nie zniszczy...
Mieszkanie Alvaro Maniche.
- Już otwieram! – powiedział Alvaro.
- Witaj Alvaro – odparł Jose Manuel.
- Witam panie Jose Manuelu. Dopiero co był pan na ślubie, a już przychodzi pan w interesach? Nie mógł pan odczekać.
- Nie mogłem, bo prowadzę gościa. Spójrz kto ze mną przyszedł.
- Mój Boże... To niemożliwe. On żyje? – Maniche był zdezorientowany.
- Żyje i ma się dobrze – stwierdził Jaguar. Słyszałem, że ty pierwszy uwierzyłeś w to moje samobójstwo? Mnie nikt nie zdoła zabić, wbij to sobie do głowy!
- Bardzo się cieszę, że żyjesz. Mamy co uczcić!
- Nie powiedziałbym. Zagrożeniem jest Deborah Santacruz – powiedział Jose Manuel.
- Racja! A ty zamiast zabić ją i tę jej córkę, to ufundowałeś im wakacje! Jednym słowem: pogięło cię! – krzyknął Jaguar.
- O co wam chodzi? Deborah i jej córka jest daleko stąd i nic nam nie może zrobić.
- Swoją drogą to ciekawa ta sprawa z tą córką. Nic o tym nie wiedziałem. Ta dziewczynka ma 6-7 lat, tak?
- Chyba tyle – odparł Alvaro.
- No proszę... Muszę pana zmartwić don Jose Manuelu, ale ponad 6-7 lat temu to pan jeszcze mógł tego tamtego, więc to może być pana dziecko. Ale z pana dzieciorób!
- Nie denerwuj mnie, bo znów skoczy mi ciśnienie. Mam ci przypomnieć, że ty też ją kiedyś zgwałciłeś. Nawet się tym chwaliłeś. Więc może być różnie.
- Pan chyba żartuje – Jaguar był wyraźnie przestraszony.
- Nie żartuję...
- Wiem, ale ja wtedy nie patrzyłem w kalendarz. Zresztą to było ze cztery-pięć lat temu, o ile mnie pamięć nie myli.
- Może to dziecko jest zupełnie kogoś innego.
- Niech się pan go nie wypiera. Nie postępuje pan wtedy szlachetnie.
- Zamknij się lepiej!
- Na pewno to nie jest moje dziecko, bo ja nawet się do niej nie zbliżyłem i nie tknąłem jej palcem – wtrącił Maniche.
- Zróbmy testy DNA i wszystko będzie jasne – dumnie powiedział Jaguar.
- Twoja wizyta w Europie odbiła się groźną chorobą. Rzuciło ci się na mózg!
- Przestańcie panowie, bo nie o tym powinniśmy dyskutować.
- Maniche ma rację. Na razie nie wiemy gdzie jest Deborah i nic jej nie możemy zrobić. Został nam Valdez, Juan i Linda Cordillo oraz Eva Ronderos...
- Trzeba działać rozważnie. Myślę, że Linda Cordillo i Eva nie są groźne. Trzeba zniszczyć Juana i Gustavo Valdeza – oznajmił Jaguar.
- Tak zrobimy – powiedział Jose Manuel.
- Najpierw wypijmy jednak za powrót nowego Jaguara i jego nowej fryzury – zaproponował Maniche.
- Ja po wczorajszym nie piję – machnął ręką Jose Manuel.
- Ja wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wreszcie ktoś docenił mój nowoczesny image – powiedział zadowolony Jaguar...
Dom Juana.
- Nie wierzę. Co pani tu robi? – Juan był wyraźnie zdziwiony.
- Musimy poważnie porozmawiać. O mnie, o panu i o wczorajszych wydarzeniach podczas wesela – odparła Luisa Vellasquez.
- O czym chce pani rozmawiać? I co w ogóle skłoniło panią do przybycia tutaj?
- Jest dużo do wyjaśnienia i należy to zrobić natychmiast...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:44:17 28-01-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:47:43 27-01-08 Temat postu: |
|
|
- Jak pan sobie życzy. Nie musi mnie pan odprowadzać do drzwi. Sam trafię. Adios – głośno krzyknął Jaguar.
- Aaaaaaaaaa! – wściekły Jose Manuel aż poderwał się z krzesła na te słynne słowa swojego rozmówcy.
Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- No proszę... Muszę pana zmartwić don Jose Manuelu, ale ponad 6-7 lat temu to pan jeszcze mógł tego tamtego, więc to może być pana dziecko. Ale z pana dzieciorób!
Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku
nie wyrabiam
jest moje ulubione Adios Jaguara JM jak zwykle swoje słynne teksty.oj wpadają w panike bo Deborah może im zagrozić Ojjj Cristina też jest niezła.Intrygująca końcówka czekam na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
NiuNia Big Brat
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ......z mojego nieba.....
|
Wysłany: 18:09:29 27-01-08 Temat postu: |
|
|
- A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
super tekscik dzięki za pozdrowienia ja ciebie tez pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:58:18 27-01-08 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjna rozmowa Jose Manuela z Jaguarem Jaguar chciał zdradzać kulisy swojej pordóży po Europie za pieniądze Jose Manuela Szkoda, że ten mu to uniemożlił i wypomniał wysadzenie podłogi, lodówki i telewizora
I jeszcze pojawiło się Adios za którym tęskniłam
"-A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie... "
Rozmówki między Cristiną a Jose Manuelem zyskują na wartośći Są coraz śmieszniejsze
"- Skąd ty wracasz? Co robiłeś w piwnicy? – zapytała zdziwiona Cristina widząc swojego męża.
- Spałem – burknął Jose Manuel.
- Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku."
Rozmowa Ferdka i tej głupiej Vanessy całkie, całkiem
"Tańczyłeś sam czy w kółeczku? "
NIe cierpię tego Armanda Głupiec skutecznie się maskuje...
Boooski dialog Jose Manuela, Jaguara i Alvaro
Ciekawe czy któryś z nich naprawdę jest ojcem Rosy
I nareszcie ktoś docenił nową fryzurę Jaguara
"Najpierw wypijmy jednak za powrót nowego Jaguara i jego nowej fryzury – zaproponował Maniche.
- Ja po wczorajszym nie piję – machnął ręką Jose Manuel.
- Ja wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wreszcie ktoś docenił mój nowoczesny image – powiedział zadowolony Jaguar... "
Luisa przyszła do Juana Jeszcze tego brakowało...
Podsumowując: Odcinek wspaniały pod każdym względem
Czekam niecierpliwie na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:46:52 27-01-08 Temat postu: |
|
|
Newik najprawdopodobniej dopiero w środę lub czwartek |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:20:28 28-01-08 Temat postu: |
|
|
Greg20 napisał: | A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie...
- Może i nie znam, ale wiem wiele innych rzeczy. Nie mogłeś uciec policji w inny sposób? Musiałeś wysadzać mój dom w powietrze?
- Ale dzięki temu wszyscy myślą, że nie żyję! Niech pan tak na mnie nie patrzy...
- Podłoga, lodówka, telewizor, jednym słowem wszystko... już tego nie mam... A to tylko i wyłącznie twoja mina – załamał się Jose Manuel. A ty jeszcze sobie podróżujesz za moje pieniądze. Koniec świata!
|
Z tych tekstów po prostu nie mogę, są the best !!
Ich rozmowy są najlepsze
Na razie sielanka...
Oo Luisa przyszła do Juana... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ankhakin Komandos
Dołączył: 01 Maj 2007 Posty: 713 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: 21:38:57 29-01-08 Temat postu: |
|
|
Nareszcie znalazłam chwilę wolnego czasu, aby skomentować jedną z moich ulubionych telenowel.U Lindy i Miguela narazie panuje sielanka i mam nadzieję, że zostanie tak jak najdłużej chociaż mam dziwne przeczucie, że Vanessa na to nie pozwoli.Monica się nawróciła i wyszła za Raula <wow>.Juan ostatnio dobrze nakopał Fernandowi i skradł przy okazji pocałunek Luisie.Jose Manuel jak to Jose Manuel im starszy tym coraz zabawniejszy chociaż potrafi pokazać pazurki, Jaguar też niczego sobie i do tego strzelił sobie nowy fryz.Genialny odcinek ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 18:44:52 30-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka, Gaby, blondi95 oraz Ankhakin
INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]
74 ODCINEK
Dom Juana.
- Bardzo chętnie, ale co tu wyjaśniać? – droczył się Juan.
- Pan już dobrze wie co... Jak pan mógł to zrobić podczas wesela? – zapytała Luisa.
- Co takiego zrobiłem?
- Proszę nie udawać głupka. Dlaczego pan mnie pocałował? Co za gra? Chce mnie pan uwieść aby się zemścić na moim ojcu? Nigdy panu się to nie uda. Gwarantuję!
- Po co te nerwy? To było spontaniczne. Stało się i już. Niczego nie żałuję. To prawda, że nienawidzę pani ojca i nie pochwalam związku mojej siostry z Miguelem. Ale pani...
- Co ja?
- Jest inna niż wszyscy Vellasquezowie...
- Niech pan nie zapomina, że ja nazywam się Ayala i jestem mężatką... To co zdarzyło się na weselu nie może się powtórzyć. Musi mi to pan obiecać.
- Przykro mi, ale nie mogę tego obiecać.
- Nie dam się nabrać na te gierki. Jeszcze się policzymy! – Luisa trzasnęła drzwiami i wyszła z mieszkania.
- Możesz być tego pewna. Ale najpierw przekonaj się jakiego masz męża – pomyślał Juan...
Firma Vellasquezów.
- Co tu robisz Moniko? – zdziwił się Fernando.
- Czekam na męża – odparła dziewczyna.
- A więc czekasz na swojego świeżo upieczonego mężusia. Dopięłaś swego... Jak nie Miguel, to Raul. Złapałaś go na dziecko i teraz ten ślub. Brawo!
- Mów co chcesz... Mam to gdzieś. Ja się zmieniłam w przeciwieństwie do ciebie. Ożeniłeś się z Luisą tylko i wyłącznie dla jej pieniędzy.
- Doprawdy? Jakoś nikt oprócz ciebie tak nie uważa... Uważaj żebyś nie straciła wszystkiego w jednej chwili...
- To groźba?
- Skądże. Mówię tylko żebyś się pilnowała – powiedział tajemniczo Fernando...
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Cieszę się, że mam takich przyjaciół jak ty – powiedziała Linda.
- Nie przesadzaj. Wpadłem tylko z wizytą – odparł Gustavo. Jak tam było na ślubie Raula i Moniki?
- Trzeba było spytać Juana. On dopiero szalał... A ślub był jak najbardziej w porządku.
- Juan był na ślubie? Żartujesz?
- Ani trochę. Przyszedł ze swoją sekretarką...
- Nie spodziewałem się, że tam pójdzie. Przecież nienawidzi Vellasquezów.
- Owszem, ale wczoraj zachowywał się nadzwyczaj spokojnie... Ale powiedz co u ciebie Gustavo?
- Obowiązki w pracy, to co zwykle... Martwię się też o moją siostrę Vicky. Oby znowu nie wpadła w kłopoty...
- Jak to?
- Ma nowego chłopaka. Znając ją i jej życiowe wybory mam pewne obawy...
- Jakbym słyszała Juana. Widzę, że jesteś taki sam dla Vicky jak on dla mnie.
- Nie przesadzaj. Po prostu się o nią martwię. Ten chłopak wydaje się być w porządku, ale sam nie wiem...
- O kogo chodzi?
- O Armanda.... Armanda Pereza, chyba dobrze mówię
- Armanda Pereza? – zdziwiła się Linda...
Mieszkanie Alvaro Maniche.
- Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar...
- Lepiej siedź cicho, bo tym razem nie będę cię krył. Znajdziesz sobie kryjówkę i będziemy się jakoś kontaktować. Nie będziesz ukrywał się w moich posiadłościach i potem je niszczył. Dość tego!
- Don Jose Manuel ma rację. Powinieneś teraz pracować dla niego za darmo. Zabijając naszych wrogów odkupisz swoje winy...
- Wreszcie Maniche mówi rozsądnie!
- Przestańcie już! Załatwimy tych nieudaczników. Stopniowo każdy zasłuży na swoją karę. Niepokoi mnie Deborah, którą pan komendant wypuścił zagranicę – boczył się Jaguar.
- Ile razy mam mówić, że już nic ona nam nie zrobi – odparł Alvaro.
- Obyś miał rację, bo inaczej zginiemy wszyscy, a ty pójdziesz jako pierwszy do odstrzału – stwierdził Jose Manuel...
- Deborah jest zupełnie niegroźna, mówiłem już.
- To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?
- Znajdziesz sobie kryjówkę, porządny obywatel nie ukrywa w swoim domu takich przestępców jak ty!
- Jakoś wcześniej pan mnie ukrywał...
- Mam cię naprawdę dość! Będziemy w kontakcie Alvaro...
- Co za niewdzięczność – kiwał głową Jaguar.
Jakiś czas później.
Mieszkanie Luisy i Fernanda.
- Chodzi o Monikę Moreno. Wiesz co masz z nią zrobić. Ta kobieta ostatnio strasznie mnie denerwuje – powiedział Fernando
- Wiemy jak się załatwia takie sprawy. Bez obawy – odpowiedział rozmówca Fernanda.
- To prosta robota, masz jej zdjęcie i to ci wystarczy. Potem się policzymy.
- Rozumiem, to drobiazg.
- Teraz już idź, bo zaraz przyjdzie tu moja żona...
Chwilę później.
- Cześć kochanie – przywitał Luisę Fernando. Gdzie byłaś?
- W rezydencji. Musiałam odwiedzić Monikę i Raula – skłamała Luisa.
- Rozumiem. Życzę im żeby układało im się tak dobrze jak nam. Wtedy poczują co to znaczy prawdziwe szczęście.
- O czym ty mówisz? A w ogóle kim był ten mężczyzna, który przed chwilą stąd wychodził?
- Znajomy.
- Twój znajomy? Ty nie masz znajomych. Może oprócz Enrique i tej całej pokręconej Vanessy Cortez...
- To miał być żart? To znajomy z baru, przyszedł pogadać i to wszystko. Nie jestem gejem, nie musisz być o mnie zazdrosna.
- Jak ty coś powiesz, to można się załamać, naprawdę – machnęła ręką Luisa...
Włochy.
Deborah spędzała z Rosą kolejne dni przymusowych wakacji. Z drugiej jednak strony ten odpoczynek bardzo dobrze wpływał na relację matki z córką...
- Ile potrwają te nasze wakacje? – zapytała Rosa.
- Ile tylko zechcesz skarbie – odparła Deborah.
- Chciałabym aby tak było zawsze...
- Tak może być, ale wiesz, że nadejdzie kiedyś taki dzień, że będziemy musiały wrócić do kraju.
- Dlaczego?
- Bo mam tam wiele niewyjaśnionych spraw. Muszę jeszcze podziękować temu policjantowi, że tak dobrze się tobą zajmował. Możesz być pewna, że zrobię mu tą niespodziankę – pomyślała Deborah.
Firma Vellasquezów.
- Dobrze, że nie byłeś na tym ślubie. To była jedna wielka hucpa! Nic ciekawego się nie działo – oznajmił Jose Manuel.
- Skoro pan tak mówi. Ale na ślub Miguela na pewno przyjdę – odparł Armando.
- Wypluj te słowa. Miguel nie ożeni się z Lindą Cordillo! Nigdy!
- Dobrze już dobrze. Tak tylko żartowałem... Nie uwierzy pan... Gustavo Valdez przesłuchiwał mnie! – śmiał się Armando.
- Co robił? On cię o coś podejrzewa? Nawet nie strasz? – Jose Manuel wyraźnie się zdenerwował.
- Spokojnie... Przesłuchiwał mnie w innym sensie. Sprawdzał czy się nadaję na narzeczonego jej siostry. On nie ma zielonego pojęcia kim ja jestem.
- Całe szczęście. I nadałeś się?
- Chyba tak. Ten głupiec nie wie w co wdepnął. Zarówno on jak i jego siostra już są na straconej pozycji.
- Zaczynam naprawdę cieszyć się z faktu, że jesteś moim synem. Chyba podziękuję za to Evie Ronderos – stwierdził Jose Manuel.
Bar „Cardera”.
- Nie ma więcej barów w mieście? Ja już nie mogę z was. Najpierw przychodziliście razem z Fernandem. Teraz ona zjawia się rano, a ty popołudniu – śmiała się Vanessa.
- A co ty taka wesoła? – dziwił się Enrique. Czyżbyś osiągnęła coś w związku z rodziną Vellasquezów?
- Jeszcze nie...
- Zaczynam mieć wrażenie, że więcej gadasz niż robisz.
- I tu się mylisz mój drogi. Miałam dzisiaj sen i dlatego jestem taka zadowolona...
- Sen? Każdy miewa sny...
- Miałam sen, że Miguel Vellasquez będzie mój i to już niedługo. Ja wierzę w przeznaczenie. Jesteśmy sobie i pisani, a najbliższe dni będą miały dla mnie przełomowe znaczenie. To ja stanę się panią Vellasquez, nie żadna Linda czy jak jej tam. Zapamiętaj moje słowa Enrique. To się stanie lada dzień – powiedziała Vanessa.
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Dziękuję, że powiedziałaś mi wszystko o tym Armandzie. Jestem już spokojniejszy, skoro i ty uważasz go za porządnego człowieka – cieszył się Gustavo.
- To syn Evy i jest naprawdę fajny – odparła Linda.
- Uspokoiłaś mnie.
- Naprawdę?
- Owszem. Działasz na mnie kojąco. Na pewno pogodzicie się kiedyś z Juanem. To tylko kwestia czasu. Naprawdę cieszę się, że mam taką przyjaciółkę jak ty. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Dziękuję ci. Gustavo przytulił Lindę. Wiedział, że ma w swoich ramionach kobietę która kocha całym sercem, a mimo to nie może z nią być...
W tej chwili do mieszkania wszedł Miguel. Linda szybko wyrwała się z uścisku policjanta.
- Co to ma do cholery znaczyć? Znowu ty i on? – Miguel nie ukrywał wściekłości...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 18:47:20 30-01-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:54:13 30-01-08 Temat postu: |
|
|
jaka końcówka zazdrośnik jeden
Luisa coraz ostrzejsza to mi się podoba a Fernando znowu coś kombinuje co oni zrobią Monice??ehhh już się boje.Moi ulubieńcy jak zwykle niezawodni JM i Jaguarek jak zwykle powalają Rozbroiły mnie te teksty:
- Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar...
- Lepiej siedź cicho, bo tym razem nie będę cię krył. Znajdziesz sobie kryjówkę i będziemy się jakoś kontaktować. Nie będziesz ukrywał się w moich posiadłościach i potem je niszczył. Dość tego!
- To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?
- Znajdziesz sobie kryjówkę, porządny obywatel nie ukrywa w swoim domu takich przestępców jak ty!
- Jakoś wcześniej pan mnie ukrywał...
- Dobrze, że nie byłeś na tym ślubie. To była jedna wielka hucpa! Nic ciekawego się nie działo – oznajmił Jose Manuel.
Są niezawodni poprostu
Ferdek też dzisiaj głupi tekst:
- Twój znajomy? Ty nie masz znajomych. Może oprócz Enrique i tej całej pokręconej Vanessy Cortez...
- To miał być żart? To znajomy z baru, przyszedł pogadać i to wszystko. Nie jestem gejem, nie musisz być o mnie zazdrosna.
- Jak ty coś powiesz, to można się załamać, naprawdę – machnęła ręką Luisa...
Szkoda że Linda tak ufa temu Armandowi czuje że on skrzywdzi Vicky
Odcinek boski jak zwykle.Ale w Twoim wypadku nie mogło być inaczej.Czekam na newik.Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:28:05 30-01-08 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjny odcinek (jak zawsze )
Ten głupi Juan Jak ja go nie lubię NIe potrafię zrozumieć jego postępowania...
Co ten Ferdek wykombinował jeśli chodzi o Monicę? To z tym gejem było dobre
" Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar... "
Jose Manuel i Jaguar jak widzę od razu dają czadu
"To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?"
Jaguar miałby spędzić noc na dworcu Dobre sobie
Mam nadzieję, że Deborah zdecyduje się już niedługo wrócić do kraju
O nie! Ta końcówka... Oby nie nadchodziły czarne chmury nad związkiem Lindy i Miguela Może ten przeklęty sen Vanessy ma coś sugerować
Czekam niecierpliwie na nowy odcinek Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:21:18 30-01-08 Temat postu: |
|
|
Oo Migi się zdenerwował miał powody...hmmm
Fernando planuje coś i ja o tym dobrze wiem, Greg dostaniejsz <boks>
Luisa chciała wyjaśnić a Juan jak głupek się zachował nic nie doszło, nie żałuję... nie wiem dlaczego, ale go nie lubię.
Czekam na new... |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 16:03:40 31-01-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka oraz Gaby
INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]
75 ODCINEK
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Uspokój się Miguel, to nie to o czym teraz myślisz – powiedziała Linda.
- Jak mogłaś mi to zrobić, a mówiłaś, że to tylko przyjacielem. Ale dałem się nabrać.
- Co ty mówisz człowieku! Linda kocha tylko ciebie, jak możesz w to wątpić – wtrącił Gustavo.
- Z tobą nie będę rozmawiał. Nie będę wam przeszkadzał. Jak mogłaś mnie tak zranić!
- O co ci chodzi Miguel? Nie rozumiem cię.
Miguel kręcił z niedowierzaniem głową i po chwili wybiegł z mieszkania...
- To moja wina – powiedział Gustavo.
- Nieprawda. Ani twoja ani moja. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, a reakcja Miguela była przesadzona. Nigdy tak się nie zachowywał. Nie poznaję go – mówiła zdziwiona Linda...
Jakiś czas później...
Gdzieś na mieście.
- Jestem bardzo szczęśliwa mężu – powiedziała Monika.
- Ja bardziej żono – droczył się Raul.
- Zawsze wiesz jak mi dogodzić. Te zakupy bardzo nam się przydadzą.
- Owszem. A poza tym zauważ, że zarówno Luisa jak i Miguel nie mieszkają już w domu. Po twoim porodzie my też zamieszkamy razem, w końcu jesteśmy już małżeństwem i nie możemy moim rodzicom siedzieć na głowie. Wkrótce znajdziemy dla siebie jakieś lokum.
- Ambitne plany...
- A jak. Tak musi być. Cholera... źle zaparkowałem. Zaczekaj tutaj na mnie, za moment wrócę tylko odstawię samochód w inne miejsce.
- Dobrze kochanie. Czekam.
Po chwili.
- To ta kobieta o której mówił Fernando Ayala? – zapytał Felipe.
- Tak, to ona. Monika Moreno, piąty lub szósty miesiąc ciąży. Mamy się nią zająć – odpowiedział Andres.
- Skorzystajmy z tego, że jej mężuś ją opuścił...
- Pani Monika Moreno?
- Tak. O co chodzi?
Mężczyźni obezwładnili Monikę i wywlekli do samochodu. Odjechali z piskiem opon. Działo się to tak szybko, że mimo obecności wiele ludzi, nikt nie zareagował i nie pomógł dziewczynie...
Kawiarnia.
- Bardzo panią przepraszam, tu jest wolne? – zapytał Jose Manuel. Po chwili nie mógł uwierzyć w to kogo zobaczył. Nie do wiary! To ty, naprawdę ty!
- Tak, to ja! Co za niespodzianka. Jose Manuel
Vellasquez – odpowiedziała Eva Ronderos. Co za spotkanie!
- Eva Ronderos...
- Ostatnio widzieliśmy się przeszło 20 lat temu... Myślałeś, że ja się poddam i zniknę albo, że mnie zabiłeś! Nic z tego. Jak widzisz wróciłam i się ciebie nie boję. Nic mi już nie możesz zrobić. Mój syn również ma się dobrze, a Jaguar nie żyje! Już nic nie znaczysz, jesteś stary i schorowany. Za morderstwo Cordillów i zlecenie zabójstwa mojej osoby w końcu pójdziesz siedziec!
- To ciekawe co mówisz... Masz jakieś dowody na to, że zleciłem te zabójstwa? Nie masz... A poza tym nic nie wskuracie – ani ty, ani Juan ani Gustavo Valdez. Cieszę się, że nasz syn ma się dobrze...
- Nawet tak nie mów! On nigdy nie będzie twoim synem. Nie chciałeś go! On się nawet do ciebie nie zbliży...
- Taka jesteś tego pewna? Co do Jaguara też się nie ciesz.
- Co mam przez to rozumieć...
- Nigdy nic nie jest do końca pewne. Szykuj się, bo czekają cię kolejne ciężki dni. Może i jestem starszy, ale im starszy tym lepszy – jak wino.
- Ty łajdaku!
- Niedługo pożałujesz, że wróciłaś. Trzeba było zostać zagranicą. Żegnaj!
Kancelaria Juana.
- Dzisiaj mamy mnóstwo pracy. Przychodzi coraz więcej klientów, mają wysokie oczekiwania. Do tego jeszcze ta papierkowa robota – powiedział Antonio. Ale damy radę, to świadczy tylko o tym, że nasza firma prosperuje. Juan! Słuchasz mnie w ogóle?
- Tak, co mówiłeś? – odparł Juan.
- Jesteś zupełnie nieobecny. Myślami jesteś poza tym budynkiem
i pracą. Co się stało?
- Nic takiego. Wydaje ci się...
- Czyżby chodziło o kobietę? Lorena wpadła ci w oko?
- Daj spokój. To wspaniała dziewczyna, ale nie dla mnie.
- Jak to? A może na weselu poderwałeś jakąś inna laskę, która zawróciła ci w głowie.
- Robisz za detektywa? Nikogo nie poderwałem. Wracajmy do pracy.
- Jednak chodzi o kobietę. Wpadłeś po uszy kuzynie – śmiał się Antonio.
Antonio miał rację. Myśli Juana wciąż krążyły wokół Luisy Ayala, pocałunku i ich ostatniej rozmowy...
- Co się ze mną dzieje? Czemu myślę o tej kobiecie? – zastanawiał się Juan...
Gdzieś na mieście.
- Moniko! Gdzie jesteś? Nie było mnie raptem 3 minuty, a ciebie już nie ma. Czyżbyś poszła na zakupy beze mnie? – dziwił się Raul.
- To pan jest mężem tej kobiety w ciąży? – wtrącił jeden z przechodniów.
- Tak. O co chodzi?
- Przed chwila dwóch mężczyzn wciągnęło ją na siłę do samochodu. Odjechali w tamtą stronę!
- Wciągnęło do samochodu? Jak to? Co oni chcą jej zrobić? Dlaczego nikt nie zareagował?
- To stało się w mgnieniu oka! Proszę pojechać w tamtą stronę!
- Dziękuję. Już jadę... Mój Boże, co jej się stało...
Opuszczona chata na obrzeżach miasta.
- Puśćcie mnie! Wystarczy tego bicia! Ja jestem w ciąży! – krzyczała Monika.
- Zamknij się, to może przeżyjesz!
Mężczyźni bili Monikę po twarzy i kopali ja w brzuch. Zostawili ją zakrwawioną i obolałą.
- Darujemy ci życie, bo tak nam rozkazał człowiek który zlecił nam to zadanie. Zostawimy cię tutaj przed chatą aby twój mąż mógł cię odnaleźć. O swoim dziecku możesz już jednak zapomnieć! Nic z niego nie zostało...
- Dranie! Moje dziecko... Boli... – Monika po chwili zemdlała...
Bandyci zostawili ją w takim stanie i odjechali.
- Fernando Ayala będzie zadowolony. Małżeństwo tych dwójka już praktycznie nie istnieje – śmiał się Felipe.
- Masz rację – odpowiedział Andres.
Nowe lokum Jaguara.
- Odnalazłem was starzy przyjaciele – powiedział Jaguar.
- A my myśleliśmy, że nie żyjesz...
- Co ty Ricardo... Ja jestem niezniszczalny. Was czterech i ja
piąty – tylko tylu nas zostało? Oczywiście mówię o naszej paczce, która brała udział w kampanii przeciwko rodzinie Cordillo...
- Tylko pięciu, Peniche i Rios już nie żyją, a pozostałych
trzech – Torres, Gerrido i Payba siedzi w więzieniu. Nikt jednak się nie wygadał. Policja wciąż nie ma dowodów, a tamta sprawa wydaje się być zamknięta.
- Nie jest zamknięta. Co prawda komendantem jest nasz człowiek, ale niepokoi mnie Gustavo Valdez. Póki się z nim nie rozprawię, wszystko może się jeszcze zdarzyć – zauważył Jaguar...
- Świetna fryzura swoją drogą...
- Trzeba było tak od razu. Latka lecą, ale trzeba iśc do przodu. Dałem się porwać obecnym trendom.
- Właśnie widzimy. Wypijmy za nowe trendy w modzie!
- Wypijmy – śmiał się Jaguar.
Mieszkanie Luisy i Fernanda.
- Co się stało? Z kim rozmawiałaś? – zapytał Fernando.
- Dzwonił Raul! Był zdenerwowany. Podobno ktoś porwał Monikę. Jak to możliwe? Co się mogło stać? – powiedziała zmartwiona Luisa.
- Co za tragedia. Oby udało mu się ją odnależć. Monika jest w ciąży
i gdyby coś jej się stało... Nawet nie chcę myśleć co czuje teraz Raul. Bardzo mu współczuję. Jestem z nim całym sercem – stwierdził Fernando. Po chwili pomyślał: A więc plan wypalił. Biedna Monika. Twoje szczęście właśnie się zakończyło...
Tymczasem...
Raul kierując się tropem napastników w końcu dojechał w to odludnione miejsce. Zauważył leżącą w krzakach żonę.
- Monika! Co oni ci zrobili. Ty krwawisz... Obudź się...
- Nasze dziecko! Oni celowo zabili nasze dziecko – słabym głosem powiedziała Moniki. Czuję tylko ogromny ból. Zabierze mnie jak najszybciej do szpitala, nie mamy czasu...
Mieszkanie Lindy i Miguela.
- Czemu jesteś tak zdenerwowana? – zdziwiła się Claudia.
- Chodzi o Miguela. Zobaczył jak Gustavo mnie przytulił i zrobił straszną aferę! Nie rozumiem jego reakcji. Wściekł się i wybiegł jak szalony. Nawet nie wiem gdzie teraz jest. Oby nie zrobił nic głupiego – denerwowała się Linda.
- Uspokój się! Na pewno wszystko będzie dobrze. Przecież ty nie zrobiłaś nic złego. Musicie sobie to wyjaśnić jak Miguel ochłonie...
- Wiem. Czekam aż wróci, ale nie wiem dokąd pojechał...
Bar „Cardera”.
- Wiedziałem, że się przyjaźnią, ale to już jest przesada! On bez przerwy do niej przychodzi, a jak widać jej to nie przeszkadza! Jak Linda mogła mi to zrobić! Przecież tak bardzo ją kocham... Jeszcze jednego drinka proszę!
- Ale pan już dziś za dużo wypił – wtrącił kelner...
- To już moja sprawa ile wypiłem. Dawaj jeszcze jednego...
- Dobrze...
- Mówiłam ci, żebyś uważał na swoją Lindę. Pewnie przez nią teraz pijesz z rozpaczy – powiedziała Vanessa podchodząc do Miguela...
- Skąd wiesz?
- Kobieca intuicja. Mówiłam ci, że prędzej czy później Linda cię oszuka. I to się właśnie stało...
- Daj mi spokój...
- Pij... To ci dobrze zrobi. Ja się tobą zaopiekuję. O nic się nie martw. Nadeszła twoja wielka chwila. Teraz albo nigdy – pomyślała Vanessa patrząc na pijanego Miguela. Teraz albo nigdy... |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:27 31-01-08 Temat postu: |
|
|
Z jedenj strony, Migi postąpił dobrze, z drugiej, to tylko kolega...
Biedna Monica... pobili ją, pokopali...co za ból i cierpienie po stracie dziecka, a tacy byli szczęśliwi.
<boks><boks><boks>
Eva i Jose Manule, co za spotkanie
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|