Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 21:12:57 26-01-08    Temat postu:

Greg20 masz super telę bohaterowie na maxa są super akcja do kwadratu na maxa super.Odcinki niech będą odrobinę dłuższe bo bardzo mi się podobają i ma ich być jak najwięcej intra są extra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 21:14:39 26-01-08    Temat postu:

obsada bohaterowie odcinki wypowiedzi akcja jest super a odcinków ma być jak najwięcej pozdro sory że post pod postem ale jakoś tak mi się wysłało

Ostatnio zmieniony przez NiuNia dnia 21:15:49 26-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 17:36:44 27-01-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka, anula:) oraz blondi95

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

73 ODCINEK

Rezydencja Vellasquezów.

- Na pewno nikt nas nie widział? – dopytywał się Jose Manuel.
- Ja nie mam jeszcze problemów ze wzrokiem – odparł Jaguar. Nikt nas nie widział.
- Chodźmy do piwnicy. Tam będziemy bezpieczni...

Po chwili.

- Jesteśmy na miejscu.
- Niezła piwnica i ile butelek wina. Rocznik 1987... Wtedy zabiliśmy Cordillów. Możemy napić się tego wina – powiedział Jaguar.
- Zamknij się. Nie mam ochoty na żarty. Juan i Linda Cordillo wciąż sobie żyją, mało tego oboje byli dzisiaj na ślubie Raula i Moniki - lamentował Jose Manuel...
- Pan majaczy? Jakim cudem on mógł być na ślubie?
- Mój synalek go zaprosił... Z czego się śmiejesz?
- Teraz rozumiem dlaczego jest pan tak pijany...
- A jaki mam być? Miałeś szczęście, że go nie widziałeś. Krew mnie zalewa jak mam do czynienia z tym człowiekiem.
- Proponuję więc zmianę tematu. Mogę opowiedzieć panu ze szczegółami kulisy mojej podróży do Europy. A więc tak... byłem we Francji, Włoszech, a swoje wakacje zakończyłem na greckich wyspach. To był po prostu raj na ziemie. Nie uwierzy pan co tam robiłem...
- Nie obchodzi mnie to! Dlaczego nie poinformowałeś mnie, że żyjesz?
- Musiałem zachować ostrożność, mam nadzieję, że pan mi wybaczy... A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie...
- Może i nie znam, ale wiem wiele innych rzeczy. Nie mogłeś uciec policji w inny sposób? Musiałeś wysadzać mój dom w powietrze?
- Ale dzięki temu wszyscy myślą, że nie żyję! Niech pan tak na mnie nie patrzy...
- Podłoga, lodówka, telewizor, jednym słowem wszystko... już tego nie mam... A to tylko i wyłącznie twoja wina – załamał się Jose Manuel. A ty jeszcze sobie podróżujesz za moje pieniądze. Koniec świata!
- Niech pan tak nie narzeka. Głowa do góry. Wróciłem aby panu pomóc rozliczyć się ze wszystkimi wrogami. Deborah już jest na tamtym świecie?
- Nie, dzięki Manichowi jest teraz na wakacjach razem z córką.
- Jaką znowu córką? Dlaczego ona żyje? – denerwował się Jaguar.
- Dzisiaj zamierzam spotkać się z Alvarem i pójdziesz tam ze mną. Mamy dużo do przedyskutowania. A teraz zmykaj.
- Dokąd mam iść?
- Tym razem nie licz na mnie. Na pewno znajdziesz jakąś kryjówkę. Po południu spotkamy się w mieszkaniu Manicha.
- Jak pan sobie życzy. Nie musi mnie pan odprowadzać do drzwi. Sam trafię. Adios – głośno krzyknął Jaguar.
- Aaaaaaaaaa! – wściekły Jose Manuel aż poderwał się z krzesła na te słynne słowa swojego rozmówcy. Nic jednak nie odpowiedział,
z bolącą głową położył obok licznych butelek wina i wkrótce tam zasnął.

Kilka godzin później.

Bar „Cardera”.

- Kogo ja widzę! Jest nasz kochany Fernando Ayala – powiedziała Vanessa.
- Wpadłem tylko na chwilę – odparł Fernando.
- Jak tam było na ślubie Raula Vellasqueza i Moniki Moremo? – zapytał Enrique.
- Świetnie. Bardzo dobrze się bawiłem...
- Pewnie bawiłeś się gdzieś w kącie, bo żona nawet na ciebie nie spoglądnęła – wtrąciła Vanessa. Tańczyłeś sam czy w kółeczku?
- A ty znowu swoje. Było wręcz przeciwnie. Moja żonka była prawie cały czas ze mną...
- Już ci wierzę. Jesteś taką ofermę, że na pewno za twoimi plecami znalazła sobie inną duszę do towarzystwa...
- Nie byłaś tam, więc nie gadaj głupot. Ja i moja kochana żona tworzymy jedność. Jesteśmy dla siebie stworzeni...
- Chyba znowu za dużo wypił – dodał Enrique.
- Za chwilę mam występ, więc zostawiam was samych panowie...
- A co z twoimi podbojami? Ani słychu ani widu – żartował Fernando.
- Cierpliwości Fernando. Już niedługo zrobię to co zamierzam od dawna. Wytrzymaj...

Kancelaria Juana.

- A wy w pracy? Powinniście chyba odsypiać po
wczorajszym – powiedział Antonio.
- Wiesz dobrze jak dużo mamy roboty – odparł Juan.
- To prawda. Jeżeli mamy do czegoś dojść, to musimy
pracować – stwierdziła Lorena.
- Powiedzcie chociaż jak było?
- Jak na weselu, czyli udanie – powiedział Juan.
- Zgadzam się z Juanem – dodała Lorena.
- Nie jesteście zbyt wylewni. Ale z tobą Juanie pogadam w domu. Nie wywiniesz się od odpowiedzi...
- Daj już spokój i bierzmy się do pracy...

Rezydencja Vellasquezów.

- Skąd ty wracasz? Co robiłeś w piwnicy? – zapytała zdziwiona Cristina widząc swojego męża.
- Spałem – burknął Jose Manuel.
- Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku.
- Daj spokój. Nic mi nie jest. Zaraz zresztą wychodzę.
- Dokąd znowu? Do firmy?
- Nie, to zupełnie inna sprawa, która zupełnie cię nie obchodzi. Daj mi szklankę wody...
- Sam sobie weź albo poproś którąś z służących. Ja też mam ważne sprawy do załatwienia.
- I to jest moja żona. Powinna być dla mnie oparciem, a ona nawet szklanki wody nie chce mi podać. Jakiej chwili ja doczekałem – kiwał głową Jose Manuel...

Mieszkanie Gustavo.

- Dobrze się składa, że was tu zastałem – powiedział Gustavo. Będę mógł pana bliżej poznać.
- Jakiego tam pana... Jestem Armando.
- Mam nadzieję, że moja siostra w końcu będzie szczęśliwa. Jej poprzednie związki nie były zbyt udane, rozumiesz co to znaczy. Ona potrzebuje porządnego mężczyzny...
- Oj przestań Gustavo – wtrąciła Vicky.
- Rozmawiam z twoim chłopakiem, czy to coś złego. Nasi rodzice są zagranicą, więc ja dbam o twoje bezpieczeństwo. Zresztą jako policjant nawet mam do tego podwójne prawo. Jak długo jesteście ze sobą?
- Kilka tygodni – odparł Armando.
- Po co to przesłuchanie? Gustavo proszę cię – dziwiła się Vicky.
- Nie mam nic do ukrycia ani nie jestem przestępcą. Doskonale rozumiem twojego brata, chce mnie sprawdzić... I to dobrze o nim świadczy.
- Masz rodziców? Pracujesz gdzieś?
- Mam matkę. Niestety nie znam swojego ojca i pewnie nigdy go nie poznam. Obecnie nie mam jakiejś stałej pracy, ale wszystko potrafię robić i wielu zawodów się już imałem. Było ciężko gdy we Francji pomagałem mojej matce. Na szczęście przeżyliśmy te ciężkie chwili
- To przykre, że nie masz ojca... Nie będę cię więcej męczył, ale wiedz, że będę miał na was oku. Nie chcę aby Vicky znów cierpiała.
- Nie będzie. Możesz być tego pewien.
- Oby tak było. Cóż... obowiązki wzywają. Życzę wam szczęścia. Do zobaczenia – powiedział Gustavo.
- Możesz mnie sprawdzać, ale nie masz pojęcia kim jestem. Wszyscy mają mnie za wzór, więc niczego na mnie nie znajdziesz. A twoja siostra wpadnie jak śliwka w kompot. W zasadzie to już
wpadła – zastanawiał się Armando...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Jak tam było na ślubie? Opowiadaj! – powiedziała Claudia.
- Wspaniała uroczystość. Było miło – odparła Linda...
- Tylko tyle?
- Bałam się o Juana, że zrobi jakiś skandal, ale naszczęście wszystko było w porządku.
- A Ty i Miguel?
- Wciąż super się między nami układa. Żadna Vanessa i nikt inny nam nie przeszkodzi. Jestem tego pewna.
- Ja również. Takiej miłość żadna siła nie zniszczy...

Mieszkanie Alvaro Maniche.

- Już otwieram! – powiedział Alvaro.
- Witaj Alvaro – odparł Jose Manuel.
- Witam panie Jose Manuelu. Dopiero co był pan na ślubie, a już przychodzi pan w interesach? Nie mógł pan odczekać.
- Nie mogłem, bo prowadzę gościa. Spójrz kto ze mną przyszedł.
- Mój Boże... To niemożliwe. On żyje? – Maniche był zdezorientowany.
- Żyje i ma się dobrze – stwierdził Jaguar. Słyszałem, że ty pierwszy uwierzyłeś w to moje samobójstwo? Mnie nikt nie zdoła zabić, wbij to sobie do głowy!
- Bardzo się cieszę, że żyjesz. Mamy co uczcić!
- Nie powiedziałbym. Zagrożeniem jest Deborah Santacruz – powiedział Jose Manuel.
- Racja! A ty zamiast zabić ją i tę jej córkę, to ufundowałeś im wakacje! Jednym słowem: pogięło cię! – krzyknął Jaguar.
- O co wam chodzi? Deborah i jej córka jest daleko stąd i nic nam nie może zrobić.
- Swoją drogą to ciekawa ta sprawa z tą córką. Nic o tym nie wiedziałem. Ta dziewczynka ma 6-7 lat, tak?
- Chyba tyle – odparł Alvaro.
- No proszę... Muszę pana zmartwić don Jose Manuelu, ale ponad 6-7 lat temu to pan jeszcze mógł tego tamtego, więc to może być pana dziecko. Ale z pana dzieciorób!
- Nie denerwuj mnie, bo znów skoczy mi ciśnienie. Mam ci przypomnieć, że ty też ją kiedyś zgwałciłeś. Nawet się tym chwaliłeś. Więc może być różnie.
- Pan chyba żartuje – Jaguar był wyraźnie przestraszony.
- Nie żartuję...
- Wiem, ale ja wtedy nie patrzyłem w kalendarz. Zresztą to było ze cztery-pięć lat temu, o ile mnie pamięć nie myli.
- Może to dziecko jest zupełnie kogoś innego.
- Niech się pan go nie wypiera. Nie postępuje pan wtedy szlachetnie.
- Zamknij się lepiej!
- Na pewno to nie jest moje dziecko, bo ja nawet się do niej nie zbliżyłem i nie tknąłem jej palcem – wtrącił Maniche.
- Zróbmy testy DNA i wszystko będzie jasne – dumnie powiedział Jaguar.
- Twoja wizyta w Europie odbiła się groźną chorobą. Rzuciło ci się na mózg!
- Przestańcie panowie, bo nie o tym powinniśmy dyskutować.
- Maniche ma rację. Na razie nie wiemy gdzie jest Deborah i nic jej nie możemy zrobić. Został nam Valdez, Juan i Linda Cordillo oraz Eva Ronderos...
- Trzeba działać rozważnie. Myślę, że Linda Cordillo i Eva nie są groźne. Trzeba zniszczyć Juana i Gustavo Valdeza – oznajmił Jaguar.
- Tak zrobimy – powiedział Jose Manuel.
- Najpierw wypijmy jednak za powrót nowego Jaguara i jego nowej fryzury – zaproponował Maniche.
- Ja po wczorajszym nie piję – machnął ręką Jose Manuel.
- Ja wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wreszcie ktoś docenił mój nowoczesny image – powiedział zadowolony Jaguar...

Dom Juana.

- Nie wierzę. Co pani tu robi? – Juan był wyraźnie zdziwiony.
- Musimy poważnie porozmawiać. O mnie, o panu i o wczorajszych wydarzeniach podczas wesela – odparła Luisa Vellasquez.
- O czym chce pani rozmawiać? I co w ogóle skłoniło panią do przybycia tutaj?
- Jest dużo do wyjaśnienia i należy to zrobić natychmiast...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:44:17 28-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:47:43 27-01-08    Temat postu:

- Jak pan sobie życzy. Nie musi mnie pan odprowadzać do drzwi. Sam trafię. Adios – głośno krzyknął Jaguar.
- Aaaaaaaaaa! – wściekły Jose Manuel aż poderwał się z krzesła na te słynne słowa swojego rozmówcy.

Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...

- No proszę... Muszę pana zmartwić don Jose Manuelu, ale ponad 6-7 lat temu to pan jeszcze mógł tego tamtego, więc to może być pana dziecko. Ale z pana dzieciorób!

Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku

nie wyrabiam
jest moje ulubione Adios Jaguara JM jak zwykle swoje słynne teksty.oj wpadają w panike bo Deborah może im zagrozić Ojjj Cristina też jest niezła.Intrygująca końcówka czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 18:09:29 27-01-08    Temat postu:

- A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...

super tekscik dzięki za pozdrowienia ja ciebie tez pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:58:18 27-01-08    Temat postu:

Rewelacyjna rozmowa Jose Manuela z Jaguarem Jaguar chciał zdradzać kulisy swojej pordóży po Europie za pieniądze Jose Manuela Szkoda, że ten mu to uniemożlił i wypomniał wysadzenie podłogi, lodówki i telewizora
I jeszcze pojawiło się Adios za którym tęskniłam

"-A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie... "

Rozmówki między Cristiną a Jose Manuelem zyskują na wartośći Są coraz śmieszniejsze
"- Skąd ty wracasz? Co robiłeś w piwnicy? – zapytała zdziwiona Cristina widząc swojego męża.
- Spałem – burknął Jose Manuel.
- Jesteś niemożliwy. Nawet do domu nie możesz trafić po pijaku."

Rozmowa Ferdka i tej głupiej Vanessy całkie, całkiem
"Tańczyłeś sam czy w kółeczku? "
NIe cierpię tego Armanda Głupiec skutecznie się maskuje...
Boooski dialog Jose Manuela, Jaguara i Alvaro
Ciekawe czy któryś z nich naprawdę jest ojcem Rosy
I nareszcie ktoś docenił nową fryzurę Jaguara
"Najpierw wypijmy jednak za powrót nowego Jaguara i jego nowej fryzury – zaproponował Maniche.
- Ja po wczorajszym nie piję – machnął ręką Jose Manuel.
- Ja wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wreszcie ktoś docenił mój nowoczesny image – powiedział zadowolony Jaguar... "
Luisa przyszła do Juana Jeszcze tego brakowało...
Podsumowując: Odcinek wspaniały pod każdym względem
Czekam niecierpliwie na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 23:46:52 27-01-08    Temat postu:

Newik najprawdopodobniej dopiero w środę lub czwartek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:20:28 28-01-08    Temat postu:

Greg20 napisał:
A jak podoba się panu moja nowa fryzura?
- Szczerze?
- Jak najbardziej... Cenię sobie szczerość.
- Wyglądasz jak skończony kretyn. Fryzura idealnie do ciebie pasuje...
- Pan to się nie zna na modzie...
- Może i nie znam, ale wiem wiele innych rzeczy. Nie mogłeś uciec policji w inny sposób? Musiałeś wysadzać mój dom w powietrze?
- Ale dzięki temu wszyscy myślą, że nie żyję! Niech pan tak na mnie nie patrzy...
- Podłoga, lodówka, telewizor, jednym słowem wszystko... już tego nie mam... A to tylko i wyłącznie twoja mina – załamał się Jose Manuel. A ty jeszcze sobie podróżujesz za moje pieniądze. Koniec świata!


Z tych tekstów po prostu nie mogę, są the best !!
Ich rozmowy są najlepsze
Na razie sielanka...
Oo Luisa przyszła do Juana...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ankhakin
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: 21:38:57 29-01-08    Temat postu:

Nareszcie znalazłam chwilę wolnego czasu, aby skomentować jedną z moich ulubionych telenowel.U Lindy i Miguela narazie panuje sielanka i mam nadzieję, że zostanie tak jak najdłużej chociaż mam dziwne przeczucie, że Vanessa na to nie pozwoli.Monica się nawróciła i wyszła za Raula <wow>.Juan ostatnio dobrze nakopał Fernandowi i skradł przy okazji pocałunek Luisie.Jose Manuel jak to Jose Manuel im starszy tym coraz zabawniejszy chociaż potrafi pokazać pazurki, Jaguar też niczego sobie i do tego strzelił sobie nowy fryz.Genialny odcinek !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 18:44:52 30-01-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka, Gaby, blondi95 oraz Ankhakin

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

74 ODCINEK

Dom Juana.

- Bardzo chętnie, ale co tu wyjaśniać? – droczył się Juan.
- Pan już dobrze wie co... Jak pan mógł to zrobić podczas wesela? – zapytała Luisa.
- Co takiego zrobiłem?
- Proszę nie udawać głupka. Dlaczego pan mnie pocałował? Co za gra? Chce mnie pan uwieść aby się zemścić na moim ojcu? Nigdy panu się to nie uda. Gwarantuję!
- Po co te nerwy? To było spontaniczne. Stało się i już. Niczego nie żałuję. To prawda, że nienawidzę pani ojca i nie pochwalam związku mojej siostry z Miguelem. Ale pani...
- Co ja?
- Jest inna niż wszyscy Vellasquezowie...
- Niech pan nie zapomina, że ja nazywam się Ayala i jestem mężatką... To co zdarzyło się na weselu nie może się powtórzyć. Musi mi to pan obiecać.
- Przykro mi, ale nie mogę tego obiecać.
- Nie dam się nabrać na te gierki. Jeszcze się policzymy! – Luisa trzasnęła drzwiami i wyszła z mieszkania.
- Możesz być tego pewna. Ale najpierw przekonaj się jakiego masz męża – pomyślał Juan...

Firma Vellasquezów.

- Co tu robisz Moniko? – zdziwił się Fernando.
- Czekam na męża – odparła dziewczyna.
- A więc czekasz na swojego świeżo upieczonego mężusia. Dopięłaś swego... Jak nie Miguel, to Raul. Złapałaś go na dziecko i teraz ten ślub. Brawo!
- Mów co chcesz... Mam to gdzieś. Ja się zmieniłam w przeciwieństwie do ciebie. Ożeniłeś się z Luisą tylko i wyłącznie dla jej pieniędzy.
- Doprawdy? Jakoś nikt oprócz ciebie tak nie uważa... Uważaj żebyś nie straciła wszystkiego w jednej chwili...
- To groźba?
- Skądże. Mówię tylko żebyś się pilnowała – powiedział tajemniczo Fernando...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Cieszę się, że mam takich przyjaciół jak ty – powiedziała Linda.
- Nie przesadzaj. Wpadłem tylko z wizytą – odparł Gustavo. Jak tam było na ślubie Raula i Moniki?
- Trzeba było spytać Juana. On dopiero szalał... A ślub był jak najbardziej w porządku.
- Juan był na ślubie? Żartujesz?
- Ani trochę. Przyszedł ze swoją sekretarką...
- Nie spodziewałem się, że tam pójdzie. Przecież nienawidzi Vellasquezów.
- Owszem, ale wczoraj zachowywał się nadzwyczaj spokojnie... Ale powiedz co u ciebie Gustavo?
- Obowiązki w pracy, to co zwykle... Martwię się też o moją siostrę Vicky. Oby znowu nie wpadła w kłopoty...
- Jak to?
- Ma nowego chłopaka. Znając ją i jej życiowe wybory mam pewne obawy...
- Jakbym słyszała Juana. Widzę, że jesteś taki sam dla Vicky jak on dla mnie.
- Nie przesadzaj. Po prostu się o nią martwię. Ten chłopak wydaje się być w porządku, ale sam nie wiem...
- O kogo chodzi?
- O Armanda.... Armanda Pereza, chyba dobrze mówię
- Armanda Pereza? – zdziwiła się Linda...

Mieszkanie Alvaro Maniche.

- Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar...
- Lepiej siedź cicho, bo tym razem nie będę cię krył. Znajdziesz sobie kryjówkę i będziemy się jakoś kontaktować. Nie będziesz ukrywał się w moich posiadłościach i potem je niszczył. Dość tego!
- Don Jose Manuel ma rację. Powinieneś teraz pracować dla niego za darmo. Zabijając naszych wrogów odkupisz swoje winy...
- Wreszcie Maniche mówi rozsądnie!
- Przestańcie już! Załatwimy tych nieudaczników. Stopniowo każdy zasłuży na swoją karę. Niepokoi mnie Deborah, którą pan komendant wypuścił zagranicę – boczył się Jaguar.
- Ile razy mam mówić, że już nic ona nam nie zrobi – odparł Alvaro.
- Obyś miał rację, bo inaczej zginiemy wszyscy, a ty pójdziesz jako pierwszy do odstrzału – stwierdził Jose Manuel...
- Deborah jest zupełnie niegroźna, mówiłem już.
- To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?
- Znajdziesz sobie kryjówkę, porządny obywatel nie ukrywa w swoim domu takich przestępców jak ty!
- Jakoś wcześniej pan mnie ukrywał...
- Mam cię naprawdę dość! Będziemy w kontakcie Alvaro...
- Co za niewdzięczność – kiwał głową Jaguar.

Jakiś czas później.

Mieszkanie Luisy i Fernanda.

- Chodzi o Monikę Moreno. Wiesz co masz z nią zrobić. Ta kobieta ostatnio strasznie mnie denerwuje – powiedział Fernando
- Wiemy jak się załatwia takie sprawy. Bez obawy – odpowiedział rozmówca Fernanda.
- To prosta robota, masz jej zdjęcie i to ci wystarczy. Potem się policzymy.
- Rozumiem, to drobiazg.
- Teraz już idź, bo zaraz przyjdzie tu moja żona...

Chwilę później.

- Cześć kochanie – przywitał Luisę Fernando. Gdzie byłaś?
- W rezydencji. Musiałam odwiedzić Monikę i Raula – skłamała Luisa.
- Rozumiem. Życzę im żeby układało im się tak dobrze jak nam. Wtedy poczują co to znaczy prawdziwe szczęście.
- O czym ty mówisz? A w ogóle kim był ten mężczyzna, który przed chwilą stąd wychodził?
- Znajomy.
- Twój znajomy? Ty nie masz znajomych. Może oprócz Enrique i tej całej pokręconej Vanessy Cortez...
- To miał być żart? To znajomy z baru, przyszedł pogadać i to wszystko. Nie jestem gejem, nie musisz być o mnie zazdrosna.
- Jak ty coś powiesz, to można się załamać, naprawdę – machnęła ręką Luisa...

Włochy.

Deborah spędzała z Rosą kolejne dni przymusowych wakacji. Z drugiej jednak strony ten odpoczynek bardzo dobrze wpływał na relację matki z córką...

- Ile potrwają te nasze wakacje? – zapytała Rosa.
- Ile tylko zechcesz skarbie – odparła Deborah.
- Chciałabym aby tak było zawsze...
- Tak może być, ale wiesz, że nadejdzie kiedyś taki dzień, że będziemy musiały wrócić do kraju.
- Dlaczego?
- Bo mam tam wiele niewyjaśnionych spraw. Muszę jeszcze podziękować temu policjantowi, że tak dobrze się tobą zajmował. Możesz być pewna, że zrobię mu tą niespodziankę – pomyślała Deborah.

Firma Vellasquezów.

- Dobrze, że nie byłeś na tym ślubie. To była jedna wielka hucpa! Nic ciekawego się nie działo – oznajmił Jose Manuel.
- Skoro pan tak mówi. Ale na ślub Miguela na pewno przyjdę – odparł Armando.
- Wypluj te słowa. Miguel nie ożeni się z Lindą Cordillo! Nigdy!
- Dobrze już dobrze. Tak tylko żartowałem... Nie uwierzy pan... Gustavo Valdez przesłuchiwał mnie! – śmiał się Armando.
- Co robił? On cię o coś podejrzewa? Nawet nie strasz? – Jose Manuel wyraźnie się zdenerwował.
- Spokojnie... Przesłuchiwał mnie w innym sensie. Sprawdzał czy się nadaję na narzeczonego jej siostry. On nie ma zielonego pojęcia kim ja jestem.
- Całe szczęście. I nadałeś się?
- Chyba tak. Ten głupiec nie wie w co wdepnął. Zarówno on jak i jego siostra już są na straconej pozycji.
- Zaczynam naprawdę cieszyć się z faktu, że jesteś moim synem. Chyba podziękuję za to Evie Ronderos – stwierdził Jose Manuel.

Bar „Cardera”.

- Nie ma więcej barów w mieście? Ja już nie mogę z was. Najpierw przychodziliście razem z Fernandem. Teraz ona zjawia się rano, a ty popołudniu – śmiała się Vanessa.
- A co ty taka wesoła? – dziwił się Enrique. Czyżbyś osiągnęła coś w związku z rodziną Vellasquezów?
- Jeszcze nie...
- Zaczynam mieć wrażenie, że więcej gadasz niż robisz.
- I tu się mylisz mój drogi. Miałam dzisiaj sen i dlatego jestem taka zadowolona...
- Sen? Każdy miewa sny...
- Miałam sen, że Miguel Vellasquez będzie mój i to już niedługo. Ja wierzę w przeznaczenie. Jesteśmy sobie i pisani, a najbliższe dni będą miały dla mnie przełomowe znaczenie. To ja stanę się panią Vellasquez, nie żadna Linda czy jak jej tam. Zapamiętaj moje słowa Enrique. To się stanie lada dzień – powiedziała Vanessa.

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Dziękuję, że powiedziałaś mi wszystko o tym Armandzie. Jestem już spokojniejszy, skoro i ty uważasz go za porządnego człowieka – cieszył się Gustavo.
- To syn Evy i jest naprawdę fajny – odparła Linda.
- Uspokoiłaś mnie.
- Naprawdę?
- Owszem. Działasz na mnie kojąco. Na pewno pogodzicie się kiedyś z Juanem. To tylko kwestia czasu. Naprawdę cieszę się, że mam taką przyjaciółkę jak ty. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Dziękuję ci. Gustavo przytulił Lindę. Wiedział, że ma w swoich ramionach kobietę która kocha całym sercem, a mimo to nie może z nią być...

W tej chwili do mieszkania wszedł Miguel. Linda szybko wyrwała się z uścisku policjanta.

- Co to ma do cholery znaczyć? Znowu ty i on? – Miguel nie ukrywał wściekłości...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 18:47:20 30-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:13 30-01-08    Temat postu:

jaka końcówka zazdrośnik jeden
Luisa coraz ostrzejsza to mi się podoba a Fernando znowu coś kombinuje co oni zrobią Monice??ehhh już się boje.Moi ulubieńcy jak zwykle niezawodni JM i Jaguarek jak zwykle powalają Rozbroiły mnie te teksty:

- Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar...
- Lepiej siedź cicho, bo tym razem nie będę cię krył. Znajdziesz sobie kryjówkę i będziemy się jakoś kontaktować. Nie będziesz ukrywał się w moich posiadłościach i potem je niszczył. Dość tego!


- To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?
- Znajdziesz sobie kryjówkę, porządny obywatel nie ukrywa w swoim domu takich przestępców jak ty!
- Jakoś wcześniej pan mnie ukrywał...



- Dobrze, że nie byłeś na tym ślubie. To była jedna wielka hucpa! Nic ciekawego się nie działo – oznajmił Jose Manuel.


Są niezawodni poprostu
Ferdek też dzisiaj głupi tekst:

- Twój znajomy? Ty nie masz znajomych. Może oprócz Enrique i tej całej pokręconej Vanessy Cortez...
- To miał być żart? To znajomy z baru, przyszedł pogadać i to wszystko. Nie jestem gejem, nie musisz być o mnie zazdrosna.
- Jak ty coś powiesz, to można się załamać, naprawdę – machnęła ręką Luisa...

Szkoda że Linda tak ufa temu Armandowi czuje że on skrzywdzi Vicky
Odcinek boski jak zwykle.Ale w Twoim wypadku nie mogło być inaczej.Czekam na newik.Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:28:05 30-01-08    Temat postu:

Rewelacyjny odcinek (jak zawsze )
Ten głupi Juan Jak ja go nie lubię NIe potrafię zrozumieć jego postępowania...
Co ten Ferdek wykombinował jeśli chodzi o Monicę? To z tym gejem było dobre

" Wystarczy tego picia panowie. Trzeba znać umiar – powiedział Jose Manuel patrząc na Jaguara i Alvaro.
- I kto to mówi? – śmiał się Jaguar. Odezwał się ten kto zna umiar... "
Jose Manuel i Jaguar jak widzę od razu dają czadu

"To się okaże. Na nas już czas Jaguarze...
- Zaprasza pan mnie na noc do siebie?
- Słucham?
- Powiedział pan – „na nas już czas”, a więc? Chyba nie pozwoli pan abym spał na dworcu?"
Jaguar miałby spędzić noc na dworcu Dobre sobie
Mam nadzieję, że Deborah zdecyduje się już niedługo wrócić do kraju
O nie! Ta końcówka... Oby nie nadchodziły czarne chmury nad związkiem Lindy i Miguela Może ten przeklęty sen Vanessy ma coś sugerować
Czekam niecierpliwie na nowy odcinek Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:21:18 30-01-08    Temat postu:

Oo Migi się zdenerwował miał powody...hmmm
Fernando planuje coś i ja o tym dobrze wiem, Greg dostaniejsz <boks>
Luisa chciała wyjaśnić a Juan jak głupek się zachował nic nie doszło, nie żałuję... nie wiem dlaczego, ale go nie lubię.
Czekam na new...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:03:40 31-01-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka oraz Gaby

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

75 ODCINEK

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Uspokój się Miguel, to nie to o czym teraz myślisz – powiedziała Linda.
- Jak mogłaś mi to zrobić, a mówiłaś, że to tylko przyjacielem. Ale dałem się nabrać.
- Co ty mówisz człowieku! Linda kocha tylko ciebie, jak możesz w to wątpić – wtrącił Gustavo.
- Z tobą nie będę rozmawiał. Nie będę wam przeszkadzał. Jak mogłaś mnie tak zranić!
- O co ci chodzi Miguel? Nie rozumiem cię.

Miguel kręcił z niedowierzaniem głową i po chwili wybiegł z mieszkania...

- To moja wina – powiedział Gustavo.
- Nieprawda. Ani twoja ani moja. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, a reakcja Miguela była przesadzona. Nigdy tak się nie zachowywał. Nie poznaję go – mówiła zdziwiona Linda...

Jakiś czas później...

Gdzieś na mieście.

- Jestem bardzo szczęśliwa mężu – powiedziała Monika.
- Ja bardziej żono – droczył się Raul.
- Zawsze wiesz jak mi dogodzić. Te zakupy bardzo nam się przydadzą.
- Owszem. A poza tym zauważ, że zarówno Luisa jak i Miguel nie mieszkają już w domu. Po twoim porodzie my też zamieszkamy razem, w końcu jesteśmy już małżeństwem i nie możemy moim rodzicom siedzieć na głowie. Wkrótce znajdziemy dla siebie jakieś lokum.
- Ambitne plany...
- A jak. Tak musi być. Cholera... źle zaparkowałem. Zaczekaj tutaj na mnie, za moment wrócę tylko odstawię samochód w inne miejsce.
- Dobrze kochanie. Czekam.

Po chwili.

- To ta kobieta o której mówił Fernando Ayala? – zapytał Felipe.
- Tak, to ona. Monika Moreno, piąty lub szósty miesiąc ciąży. Mamy się nią zająć – odpowiedział Andres.
- Skorzystajmy z tego, że jej mężuś ją opuścił...
- Pani Monika Moreno?
- Tak. O co chodzi?

Mężczyźni obezwładnili Monikę i wywlekli do samochodu. Odjechali z piskiem opon. Działo się to tak szybko, że mimo obecności wiele ludzi, nikt nie zareagował i nie pomógł dziewczynie...

Kawiarnia.

- Bardzo panią przepraszam, tu jest wolne? – zapytał Jose Manuel. Po chwili nie mógł uwierzyć w to kogo zobaczył. Nie do wiary! To ty, naprawdę ty!
- Tak, to ja! Co za niespodzianka. Jose Manuel
Vellasquez – odpowiedziała Eva Ronderos. Co za spotkanie!
- Eva Ronderos...
- Ostatnio widzieliśmy się przeszło 20 lat temu... Myślałeś, że ja się poddam i zniknę albo, że mnie zabiłeś! Nic z tego. Jak widzisz wróciłam i się ciebie nie boję. Nic mi już nie możesz zrobić. Mój syn również ma się dobrze, a Jaguar nie żyje! Już nic nie znaczysz, jesteś stary i schorowany. Za morderstwo Cordillów i zlecenie zabójstwa mojej osoby w końcu pójdziesz siedziec!
- To ciekawe co mówisz... Masz jakieś dowody na to, że zleciłem te zabójstwa? Nie masz... A poza tym nic nie wskuracie – ani ty, ani Juan ani Gustavo Valdez. Cieszę się, że nasz syn ma się dobrze...
- Nawet tak nie mów! On nigdy nie będzie twoim synem. Nie chciałeś go! On się nawet do ciebie nie zbliży...
- Taka jesteś tego pewna? Co do Jaguara też się nie ciesz.
- Co mam przez to rozumieć...
- Nigdy nic nie jest do końca pewne. Szykuj się, bo czekają cię kolejne ciężki dni. Może i jestem starszy, ale im starszy tym lepszy – jak wino.
- Ty łajdaku!
- Niedługo pożałujesz, że wróciłaś. Trzeba było zostać zagranicą. Żegnaj!

Kancelaria Juana.

- Dzisiaj mamy mnóstwo pracy. Przychodzi coraz więcej klientów, mają wysokie oczekiwania. Do tego jeszcze ta papierkowa robota – powiedział Antonio. Ale damy radę, to świadczy tylko o tym, że nasza firma prosperuje. Juan! Słuchasz mnie w ogóle?
- Tak, co mówiłeś? – odparł Juan.
- Jesteś zupełnie nieobecny. Myślami jesteś poza tym budynkiem
i pracą. Co się stało?
- Nic takiego. Wydaje ci się...
- Czyżby chodziło o kobietę? Lorena wpadła ci w oko?
- Daj spokój. To wspaniała dziewczyna, ale nie dla mnie.
- Jak to? A może na weselu poderwałeś jakąś inna laskę, która zawróciła ci w głowie.
- Robisz za detektywa? Nikogo nie poderwałem. Wracajmy do pracy.
- Jednak chodzi o kobietę. Wpadłeś po uszy kuzynie – śmiał się Antonio.

Antonio miał rację. Myśli Juana wciąż krążyły wokół Luisy Ayala, pocałunku i ich ostatniej rozmowy...
- Co się ze mną dzieje? Czemu myślę o tej kobiecie? – zastanawiał się Juan...

Gdzieś na mieście.

- Moniko! Gdzie jesteś? Nie było mnie raptem 3 minuty, a ciebie już nie ma. Czyżbyś poszła na zakupy beze mnie? – dziwił się Raul.
- To pan jest mężem tej kobiety w ciąży? – wtrącił jeden z przechodniów.
- Tak. O co chodzi?
- Przed chwila dwóch mężczyzn wciągnęło ją na siłę do samochodu. Odjechali w tamtą stronę!
- Wciągnęło do samochodu? Jak to? Co oni chcą jej zrobić? Dlaczego nikt nie zareagował?
- To stało się w mgnieniu oka! Proszę pojechać w tamtą stronę!
- Dziękuję. Już jadę... Mój Boże, co jej się stało...

Opuszczona chata na obrzeżach miasta.

- Puśćcie mnie! Wystarczy tego bicia! Ja jestem w ciąży! – krzyczała Monika.
- Zamknij się, to może przeżyjesz!

Mężczyźni bili Monikę po twarzy i kopali ja w brzuch. Zostawili ją zakrwawioną i obolałą.

- Darujemy ci życie, bo tak nam rozkazał człowiek który zlecił nam to zadanie. Zostawimy cię tutaj przed chatą aby twój mąż mógł cię odnaleźć. O swoim dziecku możesz już jednak zapomnieć! Nic z niego nie zostało...
- Dranie! Moje dziecko... Boli... – Monika po chwili zemdlała...

Bandyci zostawili ją w takim stanie i odjechali.

- Fernando Ayala będzie zadowolony. Małżeństwo tych dwójka już praktycznie nie istnieje – śmiał się Felipe.
- Masz rację – odpowiedział Andres.

Nowe lokum Jaguara.

- Odnalazłem was starzy przyjaciele – powiedział Jaguar.
- A my myśleliśmy, że nie żyjesz...
- Co ty Ricardo... Ja jestem niezniszczalny. Was czterech i ja
piąty – tylko tylu nas zostało? Oczywiście mówię o naszej paczce, która brała udział w kampanii przeciwko rodzinie Cordillo...
- Tylko pięciu, Peniche i Rios już nie żyją, a pozostałych
trzech – Torres, Gerrido i Payba siedzi w więzieniu. Nikt jednak się nie wygadał. Policja wciąż nie ma dowodów, a tamta sprawa wydaje się być zamknięta.
- Nie jest zamknięta. Co prawda komendantem jest nasz człowiek, ale niepokoi mnie Gustavo Valdez. Póki się z nim nie rozprawię, wszystko może się jeszcze zdarzyć – zauważył Jaguar...
- Świetna fryzura swoją drogą...
- Trzeba było tak od razu. Latka lecą, ale trzeba iśc do przodu. Dałem się porwać obecnym trendom.
- Właśnie widzimy. Wypijmy za nowe trendy w modzie!
- Wypijmy – śmiał się Jaguar.

Mieszkanie Luisy i Fernanda.

- Co się stało? Z kim rozmawiałaś? – zapytał Fernando.
- Dzwonił Raul! Był zdenerwowany. Podobno ktoś porwał Monikę. Jak to możliwe? Co się mogło stać? – powiedziała zmartwiona Luisa.
- Co za tragedia. Oby udało mu się ją odnależć. Monika jest w ciąży
i gdyby coś jej się stało... Nawet nie chcę myśleć co czuje teraz Raul. Bardzo mu współczuję. Jestem z nim całym sercem – stwierdził Fernando. Po chwili pomyślał: A więc plan wypalił. Biedna Monika. Twoje szczęście właśnie się zakończyło...

Tymczasem...

Raul kierując się tropem napastników w końcu dojechał w to odludnione miejsce. Zauważył leżącą w krzakach żonę.

- Monika! Co oni ci zrobili. Ty krwawisz... Obudź się...
- Nasze dziecko! Oni celowo zabili nasze dziecko – słabym głosem powiedziała Moniki. Czuję tylko ogromny ból. Zabierze mnie jak najszybciej do szpitala, nie mamy czasu...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Czemu jesteś tak zdenerwowana? – zdziwiła się Claudia.
- Chodzi o Miguela. Zobaczył jak Gustavo mnie przytulił i zrobił straszną aferę! Nie rozumiem jego reakcji. Wściekł się i wybiegł jak szalony. Nawet nie wiem gdzie teraz jest. Oby nie zrobił nic głupiego – denerwowała się Linda.
- Uspokój się! Na pewno wszystko będzie dobrze. Przecież ty nie zrobiłaś nic złego. Musicie sobie to wyjaśnić jak Miguel ochłonie...
- Wiem. Czekam aż wróci, ale nie wiem dokąd pojechał...

Bar „Cardera”.

- Wiedziałem, że się przyjaźnią, ale to już jest przesada! On bez przerwy do niej przychodzi, a jak widać jej to nie przeszkadza! Jak Linda mogła mi to zrobić! Przecież tak bardzo ją kocham... Jeszcze jednego drinka proszę!
- Ale pan już dziś za dużo wypił – wtrącił kelner...
- To już moja sprawa ile wypiłem. Dawaj jeszcze jednego...
- Dobrze...
- Mówiłam ci, żebyś uważał na swoją Lindę. Pewnie przez nią teraz pijesz z rozpaczy – powiedziała Vanessa podchodząc do Miguela...
- Skąd wiesz?
- Kobieca intuicja. Mówiłam ci, że prędzej czy później Linda cię oszuka. I to się właśnie stało...
- Daj mi spokój...
- Pij... To ci dobrze zrobi. Ja się tobą zaopiekuję. O nic się nie martw. Nadeszła twoja wielka chwila. Teraz albo nigdy – pomyślała Vanessa patrząc na pijanego Miguela. Teraz albo nigdy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:20:27 31-01-08    Temat postu:

Z jedenj strony, Migi postąpił dobrze, z drugiej, to tylko kolega...
Biedna Monica... pobili ją, pokopali...co za ból i cierpienie po stracie dziecka, a tacy byli szczęśliwi.
<boks><boks><boks>
Eva i Jose Manule, co za spotkanie
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 38 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin