|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najgorszy czarny charakter? |
Jose Manuel |
|
40% |
[ 10 ] |
Jaguar |
|
12% |
[ 3 ] |
Fernando |
|
4% |
[ 1 ] |
Alvaro |
|
8% |
[ 2 ] |
Monika |
|
8% |
[ 2 ] |
Armando |
|
0% |
[ 0 ] |
Enrique |
|
4% |
[ 1 ] |
Vanessa |
|
16% |
[ 4 ] |
Wszyscy są tak samo źli |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 13:33:48 08-03-08 Temat postu: |
|
|
a_moniak napisał: | nowa postać grana przez Gaby Espino mam nadzieję że to będzie pozytywna postać |
Racja, bo negatywnych jest tu bez liku |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 20:00:42 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak, blondi95 oraz justysiek21
INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]
104 ODCINEK
Na drugi dzień.
Rezydencja Vellasquezów.
- To kolejne ostrzeżenie, pańskie serce nie jest już takie jak dawniej. Ile razy mam panu powtarzać, że każdy stres może doprowadzić do nieszczęścia. Jest pan już w takim wieku, że należy na siebie uważać. Proszę przychodzić do mnie co trzy tygodnie na badania – powiedział lekarz.
- Dziękuję. Na pewno będę się stosował do zaleceń, chociaż czuję się naprawdę dobrze – odparł Jose Manuel.
- I oby tak było dalej. Na mnie już czas...
- Ofelio... odprowadź pana doktora...
Po chwili...
- Jak mogę się oszczędzać skoro wszystko wciąż jest na mojej głowie. Jestem w ogromnym tunelu z którego wcale nie wydobywa się
światło. Problemów jest bez końca. Juan Cordillo, Fernando, Deborah... A Jaguar niech sobie nie myśli, że przez mój stan zdrowia wszystko ujdzie mu płazem. Jeszcze sobie pogadamy – westchnął Jose Manuel...
Komisariat policji.
- I co mi powiesz ciekawego Tapia? Dlaczego pobiliście Monikę Vellasquez i zabiliście jej dziecko. Ona była w ciąży! Kto kazał wam ją pobić!? – grzmiał Gustavo.
- Nie wiem o czym pan mówi. Jakie pobicie? – zdziwił się Tapia...
- Przestań kpić. To, że ty i twój wspólnik pobiliście Monikę doskonale wiemy. Powiedz lepiej kto wam kazał to zrobić? Inaczej wy za to bekniecie, a ten człowiek będzie bezkarny...
- Nic nie powiem psom!
- Posłuchaj cwaniaczku! Gustavo w ułamku sekundy pochwycił swoje krzesło i nogami od niego przydusił delikwenta.
- Co to ma znaczyć? – zapytał leżący na ziemi zdezorientowany Tapia...
- Posłuchaj mnie raz jeszcze! Nie zdążysz nawet zawołać swojego prawnika, a będzie już po tobie! Ja mam czas! Albo powiesz mi kto kazał wam pobić Monikę Vellasquez albo dostaniesz z kumplem dożywocie... Wasz zleceniodawca będzie się z was śmiał z ukrycia. To jak będzie?
- Dobrze... Powiem, ale niech mnie pan przestanie dusić...
- Mów, bo zaraz stracę cierpliwość!
- To był Fernando Ayala, jej szwagier. Chciał ją wyeliminować, bo był chciwy na pieniądze tej rodziny. To wszystko co wiem...
- I to mi wystarczy w zupełności...
Po chwili...
- Jak ci poszło Carlo z Gonsalvezem? – zapytał Gustavo...
- Bardzo dobrze panie komendancie. Z początku nie chciał nic mówić, ale potem zmieniłem strategię i wszystko wyśpiewał – odparł Carlo...
- Aż boję się spytać jaka była ta strategia...
- Liczy się efekt końcowy. Nie przypominał on tego groźnego przestępcy gdy mu uzmysłowiłem co go za ten czyn czeka...
- Więc kto wydał rozkaz pobicia Moniki?
- Fernando Ayala...
- Wszystko się zgadza, to samo powiedział mi Tapia... Czas zająć się niejakim Fernandem Ayalą – powiedział zadowolony Gustavo... Ci dwaj niech na razie siedzą w areszcie, niedługo zostaną przetransportowani do więzienia...
Szpital.
- Tak mi przykro z powodu tego co się stało Juan... To szczęście w nieszczęściu. Ty żyjesz, ale twój kuzyn... Domyślam się kto mógł to zrobić. Mój ojciec albo Fernando – powiedział Miguel...
- Nie czas o tym mówić Miguel. Wszystkim zajmie się policja. Teraz najważniejsze jest aby mój kuzyn miał taką opiekę na jaką zasługuje. Zobaczymy co nowego powie nam lekarz.
- Wiesz, że zawsze służymy ci pomocą...
- Wiem i za to ci dziękuję... Ty Lindo powinnaś jednak odpoczywać w domu, a nie tutaj przychodzić – stwierdził Juan.
- Też jej to mówiłem, ale ona jest uparta jak osioł – dodał Miguel...
- Dajcie spokój. Antonio to moja rodzina i jego zdrowie również mnie bardzo interesuje. A ze mną i z moją ciąży jest wszystko w porządku – uśmiechnęła się Linda...
- Szósty miesiąc... Już niedługo zostaniesz wujkiem – wtrącił Miguel...
- Wiem. Na razie jest to jedyna dobra wiadomość w ostatnich czasach. Również podobnie jak wy nie mogę się doczekać porodu mojej siostry – stwierdził Juan...
- Mam dla ciebie inną dobrą wiadomość Juan. Luisa jest już wolna, mój ojciec poznał wszystkie machlojki jakie robił w firmie Fernando. Policja już go szuka.
- Jak to szuka? A gdzie on się podział?
- W porę zwiał. Zniknął wyjąwszy przedtem pieniądze ze swoich nielegalnych kont. Oby policja do dorwała. Jestem pewny, że to on stał za pobiciem Moniki – powiedział Miguel...
- Przeklęty Fernando... Odwiedzę Luisę jak tylko dowiem się co dalej z moim kuzynem – odparł Juan...
Rezydencja Vellasquezów.
- Don Jose Manuelu... Przyszedł pan komendant Gustavo Valdez...
- Tego jeszcze brakowało... Wpuść go – powiedział Jose Manuel...
Po chwili...
- Dzień dobry panie Jose Manuelu – powiedział Valdez...
- Miło mi gościć w swoim domu szefa policji... Źle się jednak ostatnio czuję, więc niech pan mówi po co pan tu przyszedł? Chyba nie chce mnie pan aresztować? Takiego prawego obywatela – kpił Jose Manuel...
- Jeszcze nie, ale kiedyś to na pewno nastąpi...
- Jak pan śmie...
- Proszę wezwać resztę rodziny, bo mam wam do przekazania bardzo ważną nowinę...
Cristina, Luisa i Raul i Monika pojawili się kilka chwil później.
- Mam dla państwa dobre wieści. Wczoraj schwytaliśmy Felipe Tapię i Andresa Gonsalveza – dwóch ludzi którzy pobili panią Monikę i spowodowali śmierć jej dziecka – stwierdził Valdez...
- Nareszcie! – ucieszył się Raul. Te gnidy powinny teraz dostać za swoje. Przesłuchaliście ich?
- Naturalnie. Wyśpiewali wszystko jak na spowiedzi...
- Proszę powiedzieć kto zlecił im to pobicie? – domagał się odpowiedzi Jose Manuel.
- Proszę nas nie trzymać już w niepewności – dodała Cristina.
- Nie będzie to dobra wiadomość dla pani Luisy... Zleceniodawcą pobicia okazał się jej maż Fernando Ayala...
Luisa aż usiadła z wrażenia, Jose Manuel tylko pokiwał głową, Raul był wściekły, a najchłodniej zareagowała Cristina...
- Gdzie można go znaleźć? – zapytał Valdez.
- Niestety z tym będzie problem. Fernando Ayala od wczoraj zaginął. Chyba domyślał się co się świeci. Okradł firmę mojego męża i uciekł
z pieniędzmi. Teraz już wiemy, że to przestępca i oszust, ale nie mamy pojęcia dokąd uciekł – powiedziała Cristina.
- Znajdziemy go, musicie jednak nam pomóc. Będę potrzebował wszystkich faktów z życia tego człowieka. Za to co zrobił musi trafić za kratki!
- Dopilnuję tego! Ten łotr nie ujdzie bez kary – powiedział zdeprymowany Jose Manuel...
Mieszkanie Gracieli.
- To znowu ty? Ojej... Jak ty wyglądasz? – Graciela nie mogła uwierzyć własnym oczom widząc Jaguara...
- To się nazywa skuteczne mylenie policji... Jose Manuel powiedział, że starczy mi na fryzjera i się nie mylił. Spójrz na mnie tylko – znów jestem brunetem, a do tego te okulary! – dumnie powiedział Jaguar...
- Masz wadę wzroku?
- Szczerze to nie wiem... Ostatni raz badałem wzrok jakieś trzydzieści lat temu... Ojciec zawsze uważał, że podchodzę za blisko telewizora, ale nigdy nie brałem jego uwag na poważnie. Okulary mi się jednak bardzo przydadzą dla niepoznaki. Oczywiście nie będę ich nosił codziennie, bo mnie trochę męczą...
- A gdzie tam... Wyglądasz w nich naprawdę przystojnie...
- Poważnie? A to dziękuję... Mogę je zakładać na spotkania z tobą...
- Nie mam czasu na żarty skarbie. Zaraz idę do pracy gdzie spotykam różnych wariatów, więc przynajmniej ty mnie dzisiaj nie denerwuj...
- Nawet nie śmiałbym... Gdzie twój lokator Maniche?
- Zniecierpliwiony twoim niepowodzeniem wziął sprawy w swoje ręce. Obawiam się, że spotkał się z Deborah – powiedziała Graciela...
- Ciekawe czy jemu się chociaż coś uda...
- Skąd ten pesymizm?
- Wiem, że czeka mnie rozmowa z Jose Manuelem i nie będzie ona przyjemna. A on nie ma dobrego gustu, więc nawet mój wygląd niewiele tu pomoże. Prędzej odstraszy, choć w tym wypadku może to i lepiej? – zastanawiał się Jaguar...
Nowy "image" Jagiego
Gdzieś na mieście...
Deborah wyszła po zakupy, ale nawet nie spodziewała się, że ktoś ją śledzi...
- Ładnie tak wychodzić sobie z domu? Valdez ci nie zabraniał? – zapytał Alvaro Maniche chwytając za rękę Deborah...
- Puść mnie draniu, bo zacznę krzyczeć! – odparła zaszokowana Deborah.
- Niedługo z tobą skończę, bo mam cię naprawdę dość. Ciebie i Valdeza. Oboje za wszystko mi zapłacicie, ale ty będziesz pierwsza w kolejności.
- Nic mi nie zrobisz...
- Czyżby? – Alvaro wyciągnął pistolet... Idziemy do samochodu, ale powoli...
Oboje przeszli kilka metrów, ale w pewnej chwili Deborah wykorzystując moment nieuwagi byłego komendanta obróciła się i kopnęła go „tam gdzie boli”. W ułamku sekundy zdołała uciec...
- Co się tak patrzycie? – powiedział zwijający się z bólu Maniche w kierunku gapiów... Znowu mi uciekła i na dodatek mnie kopnęła... Ale to jeszcze nie koniec. Prędzej czy później ją zabiję...
Rezydencja Vellasquezów.
Narada w sprawie Fernanda. Obecni byli Gustavo Valdez, Jose Manuel, Cristina, Raul, Monika, Miguel i Linda oraz Luisa i Juan...
- Ciebie nikt tu nie prosił – powiedział do Juana Jose Manuel.
- Uspokój się tato, bo inaczej nie będziemy rozmawiać – wtrąciła Luisa.
- Wiesz, że nigdy nie zaakceptuję tego człowieka w twoim życiu. Już wystarczy mi, że Miguel jest z Lindą...
- Jak śmiesz tak mówić! – Juan aż poderwał się w kierunku Jose Manuelu.
- Przestańcie panowie. Wiem, że macie między sobą wiele spraw do załatwienia, ale teraz chodzi o Fernanda – powiedział Raul...
- Właśnie. Musimy się skupić i pomóc policji go odnaleźć – dodała Monika. Gdzie on może przebywać?
- Nie mam pojęcia. Albo u Vanessy Cortez albo u Enrique Cardenasa. To są jego przyjaciele – stwierdziła Luisa...
- Vanessa Cortez niedawno wyjechała do Europy. Warto będzie jednak sprawdzić jej mieszkanie. Może Enrique też coś wie – dodała Linda...
- Moi ludzie sprawdzą mieszkanie tej Vanessy. Przesłuchamy też na pewno tego Enrique– powiedział Gustavo...
- Obecny tu Juan Cordillo stwierdził, że ktoś chciał się targnąć na jego życie... To na pewno Fernando, bo dowiedział się, że Juan odebrał mu jego żonę – stwierdził Jose Manuel...
- Jasne... A może to ty kazałeś mnie zabić, co? – odparł wściekły Juan...
- Uspokójcie się panowie... Zapewniam, że wszystkie sprawy zostaną zbadane. Prawda wyjdzie na jaw – zapewnił Gustavo...
Tymczasem...
- Mówiłem już panu, że ten dom będzie w sprzedaży najwcześniej pojutrze...
- Proszę zrozumieć, że nie mam czasu na mieszkanie w hotelach. Zapłacę dwa razy tyle jeżeli będę mógł w nim zamieszkać jeszcze dzisiaj. Bardzo podoba mi się ta okolica. Mieszkanie na przedmieściach stolicy, bez tego zgiełku... To jak będzie? Umowa stoi?
- Przekonał mnie pan... Zapłaci pan gotówką już teraz?
- Naturalnie...
- Zaraz dam panu klucze...
- Możecie mnie teraz ścigać... Będzie mi się tutaj dobrze żyło za pieniądze tego starego durnia... Szkoda, że straciłem Luisę, ale jeżeli myśli, że zazna szczęścia z tym małpiszonem to się myli. Później się tym zajmę. Teraz czas na chwilę radości i dostatniego życia – pomyślał zadowolony Fernando Ayala...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 20:08:39 08-03-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
a_moniak Mistrz
Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 12531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:28:07 08-03-08 Temat postu: |
|
|
w końcu już wiadomo że to Ferdek zlecił pobicie Moniki, ale chyba większość nie była zaskoczona..mam nadzieję że go w końcu złapią, ciekawe gdzie teraz przebywa Fernando..
hehe ale śmiesznie prezentuje się Jagi, co chwila zmienia image, Gracieli się podoba
dobrze że Maniche nie zrobił nic Deborah...
najbardziej cieszy mnie fakt że wkońcu sam JM poznał się na Ferdziu..
czekam na newik
Ostatnio zmieniony przez a_moniak dnia 20:29:06 08-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
NiuNia Big Brat
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ......z mojego nieba.....
|
Wysłany: 20:40:12 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek jak zwykle arcygenialny. Wszystko świetnie, ale bardzo oszpeciłeś Jaguara, a był taki śliczny w blondzie .Ale jakby spojrzeć na niego z innej strony to jest mu do twarzy w tym kolorku . Szkoda, że Jose Manuel nie dostał zawału . Nareszcie Tapia i Gonzalez zostali złapani i zapłacą za swoje. Dobrze że Deborah nic się nie stało podczas spotkania z Maniche. Mogłaby poprosić Gustava o ochronę jej i Rosy. Linda ma po Juanie swoją upartość . Dobrze, że Fernando uciekł bo prztnajmniej Luisa może spotykać się z Juanem . Niepokoi mnie że nie wyjechał zagranicę, a wynajął sobie mieszkanie. Coraz bardziej ciekawi mnie ta telcia. Co do odcinków zmieniłam zdanie chciałabym aby było ich 300 Pozdrawiam i dziękuję za pozdrowienia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:44 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Ze zdrowiem Jose Manuela coś nie najlepiej. Nic dziwnego facet ma już swoje lata, a problemów zamiast ubywać to przybywa. Musi zająć się jeszcze Juanem, Fernandem i Deborah, choć nie wiem czy mu się to uda. Chyba wcześniej Jaguar wysadzi go w powietrze, albo doprowadzi do zawału
No to mamy przesłuchanie Tapii. Ale Gustavo ma metody Żeby krzesłem? No, ale widać, że skutecznie go postrszył, bo Tapia wyszczekał, że zleceniodawcą był... szanowny don Fernandito Ayala. Przyduszanie jak widać niekiedy okazuje się owocne Ciekawe jakie motedy zastosował nasz włoch Carlo... Aż strach pomyśleć
Gustavo chce się zająć Ferdziem... Niestety trochę późno się za to bierze A Tapia i Gonsalvez mają zapewnione 'dostanie' życie w więzieniu. No niestety sami sobie na taki koniec zapracowali...
Linda już jest w szóstym miesiącu ciąży. Zamiast czekać w spokoju na rozwiązanie to życie przysparza jej takich zmartwień. Ciekawe co z Antoniem
Gustavo przybył do rezydencji Vellasquezów. No to rodzinka już wie, że za pobiciem Moniki stoi głównie Fernando Policja nie może pozwolić by ten oszust i przestępca Fernando był na wolności. Oby go jak najszybciej złapali
Jagi znów zajrzał do Gracieli I to o dziwno w nowej fryzurze Skuteczne mylenie policji -
Na całe szczęście Jagiemu starczyło kasy na dobrego fryzjera. Wszystkiego nie przepił więc to duży plusik No, ale jak widzę zadbał jeszcze o szczegóły - nowe okulary
"- Masz wadę wzroku?
- Szczerze to nie wiem... Ostatni raz badałem wzrok jakieś trzydzieści lat temu... Ojciec zawsze uważał, że podchodzę za blisko telewizora, ale nigdy nie brałem jego uwag na poważnie. Okulary mi się jednak bardzo przydadzą dla niepoznaki. Oczywiście nie będę ich nosił codziennie, bo mnie trochę męczą...
- A gdzie tam... Wyglądasz w nich naprawdę przystojnie...
- Poważnie? A to dziękuję... Mogę je zakładać na spotkania z tobą..."
Myślę, że Jagi jednak ma wadę wzroku. Bo skoro nie widział kto wsiada do samochodu w którym podłożył bombę Jak miło - Jagi znowu wspomina ojca Mały Leoncio podchodził za blisko telewizora Dla Gracieli, Jagi teraz wygląda przystojnie - no proszę, proszę
"- Skąd ten pesymizm?
- Wiem, że czeka mnie rozmowa z Jose Manuelem i nie będzie ona przyjemna. A on nie ma dobrego gustu, więc nawet mój wygląd niewiele tu pomoże. Prędzej odstraszy, choć w tym wypadku może to i lepiej?"
Jagi pesymistą? No nie dobrze Ale w jednym ma rację - Jose Manuel nie ma dobrego gustu.
Obawy Gracieli jednak okazały się słuszne - Alvaro spotkał się z Deborah. Tylko dziwne, że ona tak sobie po prostu szła po mieście. Ochrona wynajęta przez Gustavo coś nieskuteczna. Z pewnością śpi po kątach zamiast chronić Debi i jej córkę. A wracając do Alvaro... Kretyn znów postraszył Deborah i jeszcze z pistoletem zaczął prowadzić do samochodu. Dobrze, że kopnęła go w czułe miejsce i uciekła Mądra kobietka!
Tyle, że to rozwścieczyło Maniche jeszcze bardziej... Teraz cienko widzę przyszłość Deborah
No to odbyła się narada mająca na celu zlokalizowanie pobytu Fernanda. No to Gustavo musi sprawdzić mieszkanie Vanessy i pogadać z Enrique. No i Jose Manuel zasugerował, że ta bomba to z pewnością sprawka Ferdzia. A Juana od razu poniosły emocje...
A tak w ogóle to po co ten Juan przybył do domu Vellasquezów? Nie sądze, że był tam jakoś szczególnie potrzebny...
No to wygląda na to, że Fernando nie uciekł z kraju... Palant kupił sobie dom z ogródkiem i zamierza dostatnie żyć za pieniądze Jose Manuela...
A więc czekam na nowy odcinek i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 21:55:28 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:39:23 08-03-08 Temat postu: |
|
|
uffffff...nie ma to jak nadrabiać tyle odcinków naraz jak ja to kocham xDD przez ten czas wiele się zmieniło no i niektórzy nieźle namieszali.Brakowało mi potyczek słownych między Jose Manuelem a Jaguarem a tekst o tym że gdyby nie Cristina to by sie ożenili poprostu mega rozbrajający Widze czarne charaktery mnożą nam się i to nieźle.Aż trudno ich zliczyc:Jose Manuel,Jaguar,Maniche,Armando,Fernando,Vanessa,Graciela?o kims zapomniałam?
aaaaa jeszcze Enrigue czy jak mu tam :d ale on się przełamuje może coś z niego jeszcze będzie??Claudia dobrze na niego wpływa oby była z nim szczesliwa choć z takim nigdy nie wiadomo.Paskudne typki takie jak on czasami nigdy się nie zmieniają...weźmy na przykład takiego Ferdka ten to namieszał.Taki potwór z niego,musze przyznac że dopracowałes go w stu procentach.Przebiegły,wredny,pałający nienawiścią i zdolny do najgorszych rzeczy ehhh jednym słowem padalec z niego.Przez tego drania cierpiała biedna Monika i co prawda nie pałałam do niej sympatią z samego poczatku ale teraz było mi jej tak strasznie żal gdy zmagała się ze swoja stratą dziecka...do tego te wątpliwości które podsycał w niej Ferdek ehh dziewczyna nie ma łatwo w życiu naszczeście mogła liczyc na kochanego Raula który kocha ją do szaleństwa i dziwiłam się jej kiedy zwątpiła w niego i uwierzyła słowom tego padalca.Mówiąc szczerze to Raul w moich oczach idealny mąż owszem czasem porywczy ale broni swojej żony jak prawdziwego skarbu.Ciesze się ze Monika mogła na niego liczyć w najgorszych momentach swojego życia.Wyszła z ten okropnej sytuacji dzięki wsparciu swoich bliskich,kochających bliskich.Prosze prosze nawet JM zainteresował się tą sprawą i chciał aby złapali przestepców cóż za zaskoczenie.Normalnie przeżyłam wstrząs,szok nie wiem jak to określić.On taki perfidny typ komuś współczuje?no prosze.Teraz Monika wróciła do pracy ale mam nadzieje ze pozostanie wierna Raulowi bo postapiłaby nie fair gdyby go zdradziła z tym całym modelem.Raul jest najlepszy i koniec kropka.Juan pozytywnie mnie zaskoczył,kto by pomyślał,że małpiszon zmieni sie pod wpływem jednego snu?tego mu było trzeba porządnego wstrząsu,ale najbardziej zaskoczył mnie fakt że namawiał Linde do przebaczenia Miguelowi co jest wprost fenomenalne.Owszem miguel postąpił karygodnie ale wiadomo alkohol + męzczyzna to zabójcza mieszanka no a jeśli dodać do tego taką kobietę jak Vanessa i tragedia gotowa.Wrr co do tej ostatniej to od dzisiaj jej daje w spadku dawny przydomek Juana-małpiszon bo to jest istny małpiszon i to jeszcze większy aniżeli był Juan.Linda w ciązy i szcześliwa z Miguelem.Szkoda mi Gustavo ale wiesz co??Myśle ze kroi się cos miedzy nim a Deborah I to by mi bardzo pasowało.Rosa miałaby wspaniałego ojczyma zwłaszcza ze jak widze bardzo go polubiła.Mam nadzieje że mnie nie zawiedziesz xDD Kiedy zobaczyłam aktorke która gra Graciele wiedziałam ze to nie bedzie pozytywna postać a juz napewno nie będzie to najlepsza przyjaciółka Debory ;/ Rozszarpałabym ją na kawałki gdybym tylko mogłam.Oszukuje biedną kobiete i wie gdzie ona mieszka co mnie przeraża...do tego zna z dawnych lat JM co nie wróży nic dobrego.Troche pozytywów czyli zmiana szefa policji-Gustavo to najlepszy wybór,powrót Debory i jej zmienione zeznania oraz przemiana Juana i odwzajemnione uczucie Luisy nastraja mnie optymistycznie do tego złapanie tych bandziorów,rozszyfrowanie Ferdka i wyjazd Vanessy.Wiem ze oni jeszcze wrócą ale choć na chwile pozostanie spokój w zyciu tych dobrych bohaterów.Luisa i Juan ta parka jeszcze bedzie moją ulubioną coś czuje...tyle między nimi się dzieje tu pocałunek tam brak zaufania ajjj xDD Parka bedzie cudna tylko ten Ferdek Menda z niego niesamowita oczywiscie musiał obrócic słowa wszystkich tak ze się wybronił i jeszce skłócił Luise z JM no ale w końcu prawda wyszła na jaw szkoda że go nie złapali a on żyje sobie i planuje zemste na biednej Luisie i Juanie.Vanessa wyjechała i mam nadzieje ze ten wyjazd przedłuży się jak najdłużej będzie można bo kobieta mnie dobija.Gdy groziła Lindie i jej dziecku miałam ochote rzucic czymś w monitor A teraz niby skruszona oby tylko Linda miała się na baczności bo tu moze byc nieprzyjemnie i niebezpiecznie.Armando poprostu wdał się w ojca ehhh biedna Victoria jeśli dojdzie do ślubu to może być tak samo jak w przypadku Luisy i Fernanda.Te oświadczyny wrr nawet nasz zawsze wszystko wiedzący Gustavo dał się nabrac a Eva to chyba oczu nie ma a nie wspomne juz o samej Victorii.Oby nie wynikło z tego nic powaznego choć czuje ze dziewczyna juz po raz kolejny źle ulokowała swoje uczucia.Lorena jednak nie jest zakochana w Juanie a w Antoniu życze im wszystkiego czego sobie zamarzą tylko ten zamach eeee ten Jaguar wypadł z formy oj wypadł...w końcu doprowadzi JM do zawału i jest juz tego bliski xDD teraz bedzie miał przerąbane zwłaszcza że znów dokonał zamachu na tego na kogo nie trzeba i jeszcze go nie zabił!!Oj bedzie zabawnie powróciło też moje kochane Adios i te żarty Jaguara.JM tylko jeszcze bardziej się wścieka.Jaguar cały czas widze zmienia image.Teraz kiedy juz wiadomo ze żyje to musi sie ukrywac zabawna z niego postac xDD Szkoda mi Antonia biedak może zostac kaleką ale ma przy sobie Lorene więc mam nadzieje ze się nie załamie biedak.Ehh ile oni jeszcze krzywd wyrządzą.Teraz najbardziej nie cierpie chgyba Maniche jak on może tak krzywdzić niewinne dziecko i grozic Deborze?Do tego to jak chciał ją uprowadzić tylko go kopnęła gdzie boli najbardziej.Ta scenka mi się podobała xD należało mu się i to porządnie Rosa wiele przeszła w swoim krotki życiu mam nadzieje że Gustavo w końcu przejrzy wielką przyjaciółeczkę Debory ta baba sama nadawałaby sie na pacjentke wariatkowa jak słusznie zauważył jaguar xDD Widze Jaguar zazdrosny o nią czyżby kroił się romansik? Maniche i jaguar lubią się kłócic a tekst o gejach fenomenalny xD Ferdka w końcu trzeba złapać nie moze sobie żyć tak bez żadnych konsekwencji ale jak przepowiedział Bernardo swojemu wrogowi JM pewnie wszyscy poniosą kare za swoje czyny i to zasłużone kary.Może Raul zostanie modelem?nadawałby się i miałby na oku Monike skoro taki z niego zazdrośnik M&L będą mieli chłopczyka jak miło xD mam nadzieje że nasi bohaterzy odetchną teraz choć na chwile Może zawieszenie broni??hehe wiem ze to niemożliwe xD co tu dużo mówić znowu wracam do gry zupełnie jak Jaguar
Jednym słowem HIT!!!!!!!!!! telka jest arcyciekawa,arcygenialna,arcyhitowa,arcypouczająca,arcysuperaśna,arcyświetniasta,arcyfenomenalna,arcy,arcy,arcy...najlepsza
Pozdrowionka od największego leniwca na świecie czyli mnie :*:*:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 22:55:19 08-03-08 Temat postu: |
|
|
A jednak można. Dałaś dobry przykład Magi paru osobom, które też się pogubiły w związku z szybkością dodawania odcinków
Cieszę się, że odcinki 78-104 się spodobały
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 22:57:34 08-03-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:28:24 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeny ale się naczytałam, za wszystkie czasu ufff. Myślałąm, że o wiele dłuuuużej mi to zajmie, a tu tylko hmmmm chwilka. Może nie taka mała, ale wreście udało mi się wszystko przeczytać. Zacznę od tego, że: styl pisanie się nie zmienił, odcinki sa bardzo interesujące, dłuuugie zawsze jest w nich pełno humoru włanczaąc do tego Jagiego i Jose Migiego. Linda i Migi wycierpieli się, ale w końcu Lindi zrozumiała, że to podtęp Vanne i że wykorzystała pijanego Migusia- jak to fajnie brzmi "wykorzystała" nio ale wreśce się zeszli Wzruszyła mnie scenka u doktora... nie wiem dlaczego, lubie takie, gdzie oboje widzą swoje dziecko i cieszą się razem z tej chwili. Musza na prawdę się bardzo kochać. Widzi mi się jeszcze postawa Vane, ale z niej... była/jest ... Jagi najlepszy, on się chyba nigdy nie zmieni... image new... teksty jak zawsze powalające. Gdy czytałam te odcinki, zrobiło mi się smutno z powodu Gustava, tak zakochany jest, a ona kocha innego... nio przykro serce nie słucha.... (tak jak u mnie, mówi się trudno i żyje się dalej). Fernando też mnie...nio wiesz....<zły>... Mam nadzieję, że się nie opuszczę już na tak długo, bo mi się nadrabiać już tyle nie chce. Podoba mi się, że w tej teli ciągle się coś dzieje nowego, jest dużo akcji. Hmm Gaby Espino jest specjalnie dla mnie? Wiesz, że ją uwielbiam... Dzięki :* Magi jesteśmy na równi...też jestem "leniwcem" pozdrawiam i 3maj się
Aaa zapomniałam: Ciesze się, że Juan wreście pogodził się z ta sytuacją...
ile można? "mam Cię na oku" to mi się podobała.
Co konkretnie do ost odcink-104
ŚWIETNY
Ostatnio zmieniony przez Aishwarya dnia 23:30:09 08-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:34:21 08-03-08 Temat postu: |
|
|
ale ja potrafie ludzi motywować wstawie komenta już wszyscy nadrabiają |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:37:17 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Gaby napisał: | Hmm Gaby Espino jest specjalnie dla mnie? Wiesz, że ją uwielbiam... |
Czy dla Ciebie? Hmm, może
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:41:41 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Wiem wiem, ona jest dla mnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:46:59 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Gaby napisał: | Wiem wiem, ona jest dla mnie |
Jeszcze nie sprecyzowałem jaką będzie ona bohaterką
Magi - czynisz cuda
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:47:53 08-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:47:58 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Lubie Cię. Wiem, że dobrą i dasz jakiegoś normalnego partnera do niej |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 17:56:07 09-03-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze
Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak, blondi95, Magi, Gaby oraz justysiek21
INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]
105 ODCINEK
Na drugi dzień.
Mieszkanie Deborah.
- To skrajna nieodpowiedzialność! A polecono mi was jako najlepszych ochroniarzy! Gdzie wy macie oczy? A po drugie kto ci pozwolił Deborah tak sobie wychodzić kiedy tylko zechcesz? Niewiele zabrakło aby Maniche zrobił ci krzywdę! Jestem zbulwersowany waszym postępowaniem? Chcesz osierocić Rosę? – denerwował się Gustavo.
- Dlaczego na mnie krzyczysz? Wiem, że źle zrobiłam, ale oczywiście, że nie chcę zostawić mojej córeczki – odparła zaniepokojona Deborah...
- W porządku. Przepraszam, że się uniosłem... Będziesz mogła wychodzić, ale pod rękę z ochroniarzami! Żadnego siedzenia w samochodzie... Jorge... Luis... Nie chcę słyszeć o kolejnych wpadkach, rozumiecie?
- To nie ich wina, ja ich o to poprosiłam... Chciałam mieć trochę swobody. Od teraz będę już uważała...
- Mam nadzieję. Wiesz, że mi zależy na tym aby nie spadł wam włos z głowy. Bardzo was lubię i się do was przywiązałem – powiedział Gustavo...
Po chwili Valdez odebrał telefon...
- Co takiego? Oszaleję! Kiedy to się stało?
- Dwie godziny temu – odparł Carlo. Samochód który wiózł Tapię i Gonsalveza do więzienia wpadł w poślizg. Zginęło dwóch policjantów, a oni korzystając z okazji uciekli...
- Dopiero teraz mnie o tym informujesz? Natychmiast ich szukajcie.
- Już to robimy...
- Zaraz przyjadę! Niesłychane... Jak nie urok to sraczka! Muszę iść, ważna sprawa, niech wiem kiedy was znów odwiedzę – rzucił na pożegnanie Valdez...
Nora Jaguara...
- Wybierałem się do pana, ale widzę, że pan okazał się szybszy. Witam w moich skromnych progach. Jak mój nowy wygląd, podoba się?
A okulary? Pasują jak ulał, prawda? Dlaczego nic pan nie mówi i ma pan taką dziwną minę. Zaczynam się bać... Dobrze, wiem, że coś mi tam może nie wyszło, ale skąd miałem wiedzieć, że ktoś inny siądzie za kierownicą? – powiedział Jaguar
- Coś ci powiem. Słowa amator, kretyn i nieudacznik pasują do ciebie jak ulał... Nic ci nie wyszło, bo zamiast wykonywać swoją robotę to bawisz się w nowe fryzury i romanse. Co z tobą? Nie jesteś już postrachem jak dawniej, lecz pośmiewiskiem w światku przestępczym. Nawet nie potrafisz dobrze skonstruować bomby. Wszystko jedno kto by wsiadł do samochodu, bo tamtego człowieka również nie zabiłeś... Nie mam do ciebie słów naprawdę... Nie dostaniesz żadnych pieniędzy, bo nie wykonałeś zadania. Żyj sobie dalej w tej norze – odpowiedział Jose Manuel...
- Jest pan niesprawiedliwy. To był zwykły wypadek przy pracy...
- Czego ja oczekiwałem? Przecież ty nawet siebie nie umiesz wysadzić w powietrze! Zaczynam żałować, że nie podzieliłeś losy tej pięknej podłogi w tamtym mieszkaniu – westchnął Jose Manuel...
- Będzie pan jeszcze żałował tych słów. Ja jeszcze wrócę do gry! Niech mi pan da kolejne zadanie, mogę dziś zabić tego przeklętego Juana Cordillo...
- Nic nie będziesz robił. Chyba poszukam sobie innych ludzi od mokrej roboty...
- Proszę dać mi jeszcze jedną szansę. Nie nawalę! Niech pan coś powie? Błagam!
- Powiem tylko jedno słowo. Adios Jaguarze... Jose Manuel wyszedł z mieszkania...
- Przez jedną wpadkę już nie chce korzystać z moich usług... Co za niewdzięczność! Ale przynajmniej zaakceptował moje formułki. Marne jednak to pocieszenie. Pokażę jeszcze temu staremu pajacowi, że o słynnym Leonciu Peni nie powinno się mówić w czasie przeszłym – pomyślał Jaguar...
Mieszkanie Gracieli.
- Przeklęta Deborah! A byłem tak blisko sukcesu! – wściekał się Alvaro Maniche...
- Możecie sobie podać ręce z Jaguarem. Wasze akcje spaliły na panewce. Jesteście takimi samymi nieudacznikami – stwierdziła Graciela...
- Nie porównuj mnie z nim... Deborah po prostu się udało. Zaatakowała mnie znienacka i kopnęła w te... no wiesz... czułe miejsce...
- A ty je w ogóle masz?
- Przestań kpić... Jeszcze załatwię Deborah i mnie popamiętam. Jak mogłem dać się jej tak zrobić...
- Nic wam nie wychodzi... Chyba ja będę musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Wy mężczyźni to nic nie potraficie doprowadzić do końca – powiedziała Graciela...
Szpital...
- Już dziś cię wypisują kuzynie – powiedział Juan...
- I co z tego? Chyba wolałbym leżeć w tym łóżku jeszcze sporo czasu, bo perspektywa powrotu do domu na wózku inwalidzkim mnie przerasta – odparł Antonio...
- Nie mów tak... Wiesz, że możesz na nas liczyć. Nie będziesz sam i z czasem się przyzwyczaisz. A poza tym kto powiedział, że tak będzie zawsze? Skonsultujemy się ze specjalistami i jestem pewna, że dużo jeszcze można zrobić – powiedziała Lorena...
- Dajcie spokój. Wiem, że chcecie mnie podtrzymać na duchu, ale nie oszukujmy się. Będę przykuty do wózka do końca swoich dni...
Tymczasem Linda rozmawiała z lekarzem...
- Jakie są rokowania? – zapytała...
- Niestety wypadek spowodował praktycznie nieodwracalne zmiany. Pani kuzyn jest sparaliżowany i niestety nie widzę tego zbyt dobrze.
- Jakie są szanse? Czy kiedyś będzie mógł stanąć na nogi?
- Proszę pani... Tutaj w naszym kraju nie mamy możliwości nawet na skomplikowane operacje, ale zapewniam, że np. w Stanach Zjednoczonych czasami udaje się doprowadzić nawet do zupełnego wyleczenia. Mówię tu o serii skomplikowanych zabiegów: bardzo ryzykownych i kosztownych. Wiem, że najlepsi specjaliści mogą sprawić cud. Istnieje 25-30% szans że pan Antonio odzyska władzę w nogach. Jak już mówiłem równie dobrze te zabiegi mogą nic nie dać, a nawet pogorszyć jego stan – powiedział lekarz...
- Dziękuję... Jako jego rodzina zrobimy wszystko aby mu pomóc – powiedziała Linda...
- Chodźmy już kochanie... Znowu się przemęczasz zamiast odpoczywać – powiedział Miguel...
Rezydencja Vellasquezów.
- Co takiego? Uciekli? Co z was za policja! – denerwował się Jose Manuel...
- Te bandziory mogą się znów mścić. Jak mogliście dopuścić do tego aby znów byli na wolności? – nie mógł uwierzyć Raul...
- Proszę się uspokoić... To był wypadek kiedy przewożono ich do więzienia. Skorzystali z zamieszania i uciekli, ale to kwestia czasu kiedy ich odnajdziemy – zapewniał Carlo...
- Oni i Fernando Ayala muszą zapłacić za to co zrobili – wtrąciła Cristina...
- Dopóki nie będą za kratkami sytuacja może się powtórzyć – dodała Monika...
- Ja i pan komendant Gustavo Valdez zrobimy wszystko żeby ich ponownie wsadzić za kratki...
- Oby tak się stało – powiedziała Luisa... Inaczej wszyscy zwariujemy z niepokoju...
- Ci ludzie zabili mojego wnuka! Nienawidzę gdy ktoś każe zabić nienarodzone dziecko, które jest niczemu winne! Macie złapać tych drani! – Jose Manuel nie mógł nawet ukryć wściekłości...
Po chwili Jose Manuel zadzwonił do Jaguara...
- To twoja ostatnia szansa. Słuchaj uważnie baranie!
- A jednak pan dzwoni... Wiedziałem, że pan to wszystko na spokojnie sobie przemyślał i wiele zrozumiał...
- Nie odzywaj się tylko słuchaj! Wczoraj złapano ludzi którzy pobili moją synową i zabili jej dziecko. Niestety dzisiaj uciekli w drodze do więzienia. Masz ich odnaleźć zanim zrobi to policja! Rozumiesz?
- To proste jak słońce... Ale mógłby pan powiedzieć mi taki drobny szczególik... Jak się nazywają?...
- Tapia i Gonsalvez... Jeżeli tym razem nawalisz, ja pierwszy oddam cię w ramiona Valdeza...
- Tym razem nie nawalę...
- Koniec pogaduszek. Załatw to żebym uwierzył, że jeszcze jesteś czegoś wart – powiedział Jose Manuel...
- To będzie dla mnie pestka. Udowodnię niedowiarkom, że regres mojej formy szybko minie – zamyślił się Jaguar...
Mieszkanie Enrique.
- Wczoraj przesłuchiwano mnie w sprawie Fernanda. Nie podejrzewałem, że on jest aż tak okrutny. To co się dowiedziałem wprawiło mnie w osłupienie. Fernando nigdy nie był aniołkiem, ale żeby zlecić takie coś? To chore – powiedział Enrique...
- Mam nadzieję, że wiesz o nim coś co pomoże go odnaleźć. Nie chcę aby Linda i Miguel czy Juan cierpieli przez niego i Vanessę – odparła Claudia...
- Zapewniam cię, że oni już nic im nie zrobią. Vanessa teraz zajęła się swoją karierę, a Fernando już całe życie będzie uciekał przed policją. Oni już są straceni – przekonywał Enrique...
- Obyś miał rację...
- Może w końcu o mnie zapomną i skończą się te wszystkie problemy – zastanawiał się Enrique...
Mieszkanie Fernanda.
- Kretyni! Dali się złapać! – wściekał się Fernando spoglądając na artykuł w gazecie... „Zleceniodawcą tego okrutnego pobicia i mordu był niejaki Fernando” A... Czego ja się doczekałem? Te szmatławce piszą o mnie takie bzdury... Ci kretyni wszystko wyśpiewali... Na szczęście nie mają zielonego pojęcia gdzie ja przebywam. Nigdy mnie nie złapią... Kiedyś wyjdę z cienia i rozprawię się z moją niewierną żonką i jej kochasiem. Bezcenne byłoby jednak zobaczyć minę tego starucha. Już pewnie nie uważa mnie za najlepszego zięcia – śmiał się Fernando...
Jakiś czas później...
Mieszkanie Luisy.
- A to pech! Jestem jednak pewny, że Valdez złapie tych delikwentów... To nie może tak być żeby oni byli bezkarni – Juan przytulił Luisę...
- Chciałabym aby ten koszmar się skończył... Żal mi Moniki, ale sama też się wstydzę... za swojego męża. To wszystko przez niego – powiedziała zapłakana Luisa...
- Nie martw się. Ten drań już się nie pokaże. Wie, że musi być ostrożny. Spróbujemy unieważnić to małżeństwo... W końcu będziemy razem szczęśliwi. Ze mną zapomnisz o tym łotrze...
- Oby te problemy kiedyś się skończyły...
- Mamy ich sporo, to prawda, ale razem je przezwyciężymy. Zapewniam cię – Juan pocałował Luisę. Ona czuła się dziwnie spokojna w jego ramionach. Wiedziała, że ma na kogo liczyć w razie problemów...
Dom Juana.
- Juan pewnie pobiegł do twojej siostry? – zapytała Linda...
- Na pewno – odparł Miguel...
- Cieszę się, że mnie odwiedziliście kochani... Wiecie jak bardzo was kocham – stwierdziła Eva...
- Wiemy... To przecież ty zrobiłaś tak dużo dla naszych rodzin – przekonywał Miguel...
- Przesadzasz...
- Powiedz Evo co tam u twojego syna? Czy to prawda, że Armando niedługo się żeni?
- Tak, mój kochany syn poprosił niedawno o rękę siostrę Valdeza. Nie wiem kiedy odbędzie się wesele, ale oni są tacy wspaniali. Tworzą tak cudowną parę...
- Chętnie bym poznał twojego syna... Na pewno jest tak wyjątkowy jak ty...
- Na pewno kiedyś się poznacie. Jesteście do siebie bardzo podobni – powiedziała z przekąsem Eva... Po chwili jednak posmutniała, bo znowu doszło do niej, że jej syn i Miguel Vellasquez to przecież bracia...
Kilka godzin później...
- Szczęścia nam sprzyja – powiedział Tapia...
- A już myślałem, że resztę życia spędzimy w więzieniu – wtórował mu Gonsalvez... Ten wypadek to dla nas jak zbawienie. Znowu jesteśmy wolni...
Po chwili do ich chatki wszedł pewien mężczyzna.
- Kim pan jest? – zapytał Tapia.
- Czy to panowie Tapia i Gonsalvez?
- Tak, to my...
- Dobrze się składa. Uciekliście z więzienia, prawda?
- Co panu do tego? Przecież nie jest pan policjantem...
- Spokojnie, nie jestem z policji. Dowiedziałem się, że jesteście na wolności i przyszedłem tylko przekazać wam wiadomość od mojego szefa...
- Trzeba było tak od razu – powiedział Tapia...
- Znowu wchodzimy do gry – dodał Gonsalvez...
- Nie do końca. Raczej wypadacie z gry...
- Jesteśmy naprawdę skuteczni, na pewno pan o nas słyszał...
- Słyszałem i to wiele. Rozgadałem się panowie... Tę wiadomość przesyła wam Jose Manuel Vellasquez a brzmi ona: „Nigdy więcej nie skrzywdzicie żadnej dziewczyny ani nie zabijecie żadnego dziecka”.
- Co jest grane? – zdenerwował się Tapia.
- Co to za brednie? – Gonsalvez nerwowo zaczął szukać swojej broni...
Było już jednak za późno. Reakcja delikwentów była spóźniona. Nim się zorientowali co jest grane, było już po wszystkim. W ich oczy zajrzał strach.
- Adios mordercy! Dwa precyzyjne strzały w sekundzie powaliły ich na ziemię...
- Okulary jednak pomagają. Ta sama precyzja jak przed laty. Już nikogo nie skrzywdzicie chłopcy – powiedział zadowolony Jaguar patrząc na dwóch nieboszczyków...
Żarty się skończyły, Jaguar wraca do gry i dawnej formy
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:54:41 12-03-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|