Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:32:56 04-04-08    Temat postu:

Tym kanalią znowu się udało. Teraz mają już trzech zakładników a to nie wróży nic dobrego Luisa w piwnicy będzie miała towarzystwo. Może we trójkę uda im się coś wymyślić.
Niedobrze, że Cristina dowiedziała się, że don Armandito jest synem Jose Manuela. Dzięki temu ma kolejną rzecz by zdemaskować starego Vellasqueza Osobiście nie podoba mi się ta przemiana Kryśki. Z szarej myszki zrobiła się groźna osóbka...
Jednak obawy Krysi już się sprawdziły bo Armando upodabnia się do ojca. A miejscami myślę, że może być nawet gorszy od Jose Manuela. Zresztą czas pokaże co dalej będzie z Armandem.
O nie mogę! Carlo znalazł 'interesujące' materiały o Enrique. Teraz policja już wie, że Enrique miał z Ferdkiem nielegalne interesy. Wyszło na to, że Enrique jest przestępną Tyle, że to nie do końca jego wina. Był po prostu zbyt słaby i ulegał wpływą i groźbą Fernanda. Policja teraz myśli, że i on miał coś wspólnego z porwaniem - niesłychane
Jagi martwi się, że przez to iż jest gościem we własnym domu tj. norze - jego koledzy już o nim zapomnieli No, ale prawdą jest, że ostatnio bardzo dużo swojego czasu spędza albo u Gracieli albo u brata Swoją drogą Jaguar powinien nauczyć brata gotować przynajmniej jakieś podstawowe potrawy skoro nie pasuje mu, że Manolo cały czas zamawia pizzę. Manolo doszkolił się w sprawach mafii Ten jego 'ojciec chrzestny' mnie powala na kolana Jaguś po tak długim czasie w końcu wspomniał ojca - jak miło
Gracielka się wkurza, że Rafael nic nie robi by rozdzielić Deby i Gustka. Mnie tam odpowiada, że jemu zależy tylko na kontaktach z Rosą. No, ale Graciela chce czegoś więcej... Ale te jej argumenty Tylko rzeczywiście, jeśli Rafael nic nie zrobi po jej myśli, to Grazzy weźmie sprawy w swoje ręce i nie wiadomo co się będzie działo
Juan chce polecieć z kuzynem do Stanów miło z jego strony. Antonio jednak do tej operacji dobrze podchodzi - nie robi sobie wielkich nadziei aby później nie doznać rozczarowania. Ja jednak trzymam za niego kciuki i mam nadzieję, że wkrótce stanie na nogi
O ja cie! Jak kiedyś Juanowi ojciec, tak teraz Lindzie śni się matka Dobrze, że Sofia w pewien sposób uspokoiła Lindę mówiąc jej, że Diego żyje Szkoda, że Sofia nie zdążyła powiedzieć Lindzie, gdzie przetrzymywany jest Diego i Luisa...
No to Gustek poinformował Lindę i Miguela o nowościach jakie udało im się ustalić. Najgorsze jednak w tym to, że policja znowu się spóźniła! Bo gdyby wpadli na to wcześniej, na pewno bez trudu znaleźliby Enrique i może by się czegoś więcej dowiedzieli, a tak to masz babo placek...
Ta Cristina zaczyna mnie wkurzać. Może nie tyle ona, co ta jej pewność siebie. Wrrr...
Muszę się zgodzić z Ferdkiem. Enrique i Claudia chcieli odpocząć a trafili do samego piekła. Muszę przyznać, że ten Fernando to jest jeszcze większy gnojek niż myślałam Śmiał dobierać się do Claudii! Tej kanalii tylko jedno w głowie Jeszcze powiedział, że Enrique to przestępca i gnida jakby sam był święty. Nienawidzę tego bandyty! Dobrze, że Enrique zdołał się uwolnić z tego krzesła i rzucił się na Ferdka. Przez szamotaninę broń wystrzeliła. Jak ja bym dużo dała, że Enrique nic się nie stało, a to właśnie Fernando oberwał. Może przez to, że mężczyźni będą oszołomieni Claudia podbiegnie i złapie za broń.
Końcówka jak zawsze trzymająca w napięciu A cały odcinek genialny zresztą jak zawsze
Pozdrawiam, jeszcze raz życzę Wszystkiego Najlepszego i czekam na nowy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 15:29:34 05-04-08    Temat postu:

Kurde jestem znowu dwa odcinki w tył(świetne jak zwykle) i znowu ostatnia . Znowu nie pobiję Natki*** a także Magi. Greg musisz w takim momencie przerywać. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam i przepraszam że taki krótki tym razem. Czekam na newik.

Ostatnio zmieniony przez NiuNia dnia 15:30:14 05-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 17:15:32 05-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Magi, a_moniak oraz Black_Lady

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

128 ODCINEK

Posiadłość Enrique.

Piwnica.

Fernando i Enrique leżeli na podłodze. Przez pierwszych kilka sekund Claudia nie wiedziała kto został postrzelony. Chwilowo przeszła jej przez głowę myśl aby przejąć pistolet który leżał blisko Fernanda. Niestety nie było jej to dane, bo Ayala szybko się ocknął, a tym zranionym był Enrique...

- O mój Boże! Enrique ty... – Claudia nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa...
- Nie podchodź i cofnij się! Tak kończą zdrajcy, a Enrique był jednym z nich – powiedział Fernando odzyskawszy broń i pewność siebie.
- Zabiłeś go! – krzyczała Claudia.
- Jeszcze dycha, ale jak widzisz dostał w okolice serca. Wybacz, ale nie wezwiemy karetki. Może pożyje jeszcze kilka minut...
- Nie potrafiłem cię obronić Claudio – powiedział słabym głosem Enrique.
- Nic nie mów, oszczędzaj siły...
- Umieram, ale zanim stąd odejdę chcę ci powiedzieć, że nie byłem nigdy odpowiednim człowiekiem dla ciebie.
- Co ty mówisz? Nie rozumiem... – Claudia podeszła do leżącego Enrique i trzymała go za rękę. O dziwo Fernando tym razem jej nie przeszkodził. Pozwolił im być w tej trudnej chwili. W międzyczasie pojawiła się także Vanessa i Luisa. Wszyscy czekali na rozwój wydarzeń...
- Oszukiwałem cię. Mimo, że próbowałem zerwać z Fernandem i Vanessą nie potrafiłem tego zrobić. Byłem słabym człowiekiem, który dawał sobą pomiatać. Nie byłem godny twoich uczuć. Zakochałem się w tobie, ale mimo tego nie zmieniłem się. Te narkotyki to moja działka. Ten nielegalny interes prowadziłem razem z Fernandem. Przez wiele miesięcy... Opowieści o moim bracie były wierutnym kłamstwem. Oszukiwałem ciebie, a co gorsza nie potrafiłem nawet uchronić cię przed tymi ludźmi. Nie pomyślałem o tym, że przecież Fernando miał klucze do tego mieszkania. Przeze mnie wszyscy teraz cierpimy. A najgorsze, że nawet teraz nie mogłem ciebie obronić. Dlatego dobrze się stanie jeżeli zniknę z twojego życia. Umrę, a ty nie będziesz więcej żyła z takim człowiekiem jak ja. Nie będziesz męczyć się już z przestępcą – kontynuował Enrique.
- To nie jest istotne jaki byłeś. Ważne jaki jesteś teraz. Przed chwilą próbowałeś mnie obronić i zrobiłeś to. Nie mogłeś pozwolić aby ktoś mnie skrzywdził. Pokazałeś, że jesteś wspaniałym mężczyzną. Twoje błędy są niczym po tym co dzisiaj zrobiłeś. Wybaczam ci wszystko, bo wiem, że na to właśnie zasługujesz – odparła Claudia...
- Zasłużyłem na karę, choć nie chcę się z tobą rozstawać. Umrę spokojniejszy wiedząc, że mi wybaczyłaś. A ciebie przeklinam Fernando! Jesteś mordercą i prędzej czy później skończysz tak jak ja albo nawet gorzej! Istnieje na tym świecie sprawiedliwość i zapłacisz za całe zło, które w życiu zrobiłeś. Zarówno ty jak i Vanessa...
- Enrique... Co z tobą? – zapytała Claudia. Enrique wciąż mocno krwawił i był coraz słabszy...
- Te kilka miesięcy z tobą były najlepszym czasem w moim marnym życiu. Wiedz jedno... Zawsze cię szczerze kochałem...
- Wiem to... Ja ciebie też mimo twoich wad, choć ja ich nie widziałam... Wszystko inne mnie teraz nie obchodzi.
- Obiecaj mi, że jeżeli wyjdziesz z tego cało, to ułożysz sobie jeszcze życie z kimś kto będzie ciebie godzien...
- Nie mów tak...
- Kocham cię – powiedział Enrique i były to ostatnie słowa jakie wypowiedział w życiu. Po chwili zmarł trzymając cały czas rękę ukochanej...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Tego już za wiele! Moi ludzie to gamonie! – wściekał się Gustavo.
- Co się stało? – zapytał Miguel.
- Vanessa Cortez nie przebywa w tej chwili ani w domu ani w barze. Moi ludzie ją śledzili, ale z marnym skutkiem!
- Myślisz, że to ona stoi za porwaniem? – spytała Linda.
- Podejrzewałem również Jose Manuela, ale to raczej nie on. Nie porwałby własnej córki. Moim zdaniem za wszystkim stoją Vanessa, Fernando i może Enrique. Zagadką jest to jego mieszkanie. Niestety nie znamy tego przeklętego adresu!
- Przypomnij sobie kochanie. Może Claudia coś ci o nim wspominała? – powiedział Miguel.
- Wiem tylko tyle, że jest to na obrzeżach miasta, jakieś 40 minut drogi samochodem. Spokojne tereny, prawie bezludzie, niedaleko jakieś skały... Niestety tylko tyle wiem. Claudia nie powiedziała mi konkretnego adresu – stwierdziła Linda.
- To rzeczywiście niewiele, ale zawsze coś. Spróbuj zadzwonić do Claudii na komórkę i delikatnie podpytać gdzie jest...
- Nic z tego. Ona zawsze zostawia komórkę jak jedzie gdzieś aby odpocząć. Chce się wtedy całkowicie wyłączyć od świata. Niestety nie znam numeru komórki Enrique...
- W takim razie wciąż stoimy w miejscu. Czuję, że to mieszkanie Enrique Cardenasa jest zagadką w sprawie tego porwania – przyznał Gustavo...

Firma Vellasquezów.

- Przepraszam. Co pani tu robi? – zapytała zdziwiona Monika widząc ładną blondynkę siedzącą przy biurku należącym do Raula.
- Jestem od wczoraj nową sekretarką Miguela i Raula Vellasquezów. Nazywam się Sandra Carreras – odparła dziewczyna.
- Nie wspominałem ci? – zapytał żony uśmiechnięty Raul który nagle wszedł do biura.
- Wyobraź sobie, że nie. Bardzo mi miło.
- Ojciec zatrudnił Sandrę na to stanowisko. Ostatnio w naszej firmie zrobiło się bardzo chaotycznie i dlatego zatrudniamy ludzi na odpowiednie stanowiska.
- Bardzo interesujące – powiedziała nie kryjąc zazdrości Monika.
- Fajnie, że poznałaś już moją żonę. Ona jest modelką, ale czasem będzie tu wpadać – powiedział rozbawiony Raul widząc jednocześnie, że Monice wcale nie jest do śmiechu.
- Częściej niż myślisz, ale teraz muszę już wracać do swojej pracy. Mamy kolejną próbę z Marco – powiedziała Monika.
- Znowu ten model. Ona mi to robi specjalnie – pomyślał Raul. Kiedy uwierzy, że ja jestem lepszym modelem niż ten cały Włoch...

Rezydencja Vellasquezów.

- O czym chcesz rozmawiać, bo nie mam ochoty na żarty – powiedział Jose Manuel. Mam dość rozmów o tym Javierze. Nie ma z jego śmiercią nic wspólnego.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Mam jednak inne pytanie. Kiedyś spotkałam się z Evą Ronderos. Nie widziałyśmy się tyle lat... Rozmawiałam też z jej synem Armandem. To fajny chłopak, ale nic nie chciał o sobie powiedzieć. Może ty wiesz coś więcej o życiu Evy? Ciekawe jak potoczyły się jej losy – stwierdziła Cristina. Ona i jej syn są dziwnie tajemniczy.
- A ja jestem prorokiem czy co? Skąd mam wiedzieć co działo się w życiu Evy i jej synalka. Jak mu było? Armando?
- Właśnie tak – Armando. Zawsze lubiłeś Evę. Dobrze wiem, że się do niej zalecałeś za moimi plecami. Nie kontaktowałeś się z nią przez te lata. Czuję, że ona ma do ciebie jakiś żal...
- Nie wiem o czym mówisz. Nie obchodzi mnie życie tej służącej. Wiem tylko, że mieszka u Juana Cordillo jako jego gosposia. To mi się wcale nie podoba. A co do jej syna – nie wiem nawet z kim go ma. Widocznie się puściła, bo z księżyca chyba jej nie spadł – powiedział Jose Manuel.
- A ja wiem skąd spadł i jeszcze to wykorzystam – powiedziała sama do siebie Cristina...

Mieszkanie Gracieli.

- Jeżeli Rafael nie będzie posłuszny, to skończy tak jak wszyscy nasi wrogowie. Mogę ci pomóc kochanie kiedy Jose Manuel nie wydaje mi żadnych poleceń – powiedział Jaguar.
- Ten kretyn jeszcze pożałuje, ale tak nie może być na dłuższą metę. Ta kretynka omamiła Valdeza i myśli, że teraz może wszystko. Zwykła dziwką chce być żoną komendanta policji! Ładnie sobie próbuje ułożyć życie. Ale ja zniszczę zarówno ją jak i jej córkę. Skończę to co nie udało się Manichowi – odparła Graciela.
- Twój były lokator wącha teraz kwiatki od spodu, ale ty nie podzielisz jego losu. Skończysz z Deborah i ja ci w tym pomogę. Jesteś sprytniejsza i inteligentniejsza od tego nieudacznika Manicha. Niech spoczywa w pokoju...
- Nie Leoncio. Sama to załatwię. Jeszcze nie teraz, ale wkrótce zrobię pierwszy ruch po którym Deborah pożałuje, że się urodziła...
- Szach i mat... Chciałbym to zobaczyć i siedzieć w pierwszym rzędzie. Będę miał niezły ubaw. To będzie nieprzeciętne show. Może i Manolo by się na to załapał, ale nie chcę sprowadzać go na złą drogę. Już i tak za dużo widział. Jedno jest pewne – jego mafia wciąż będzie działać – podsumował Jaguar...

Mieszkanie Gustavo.

- Co z wami? Taka wspaniała para, a wygląda na to jakbyście się pokłócili – zauważyła Eva.
- Skądże znowu – wtrącił Armando.
- Drobna sprzeczka, ale nawet zakochani tak mają – bagatelizowała sprawę Vicky.
- Oj dzieci dzieci. Tak się kochacie i nie powinniście kłócić się o drobiazgi. Całkiem niedługo wasz ślub...
- Niestety – pomyślał Armando...
- Sama nie wiem już co myśleć. Ostatnio Armando nie jest sobą. Jeżeli tak będzie dalej, to nie wiem czy do tego ślubu w ogóle dojdzie – pomyślała smutna Victoria...

Posiadłość Enrique.

- Jesteś idiotą Fernando! Co ty najlepszego narobiłeś! Zabiłeś Enrique! Mamy trupa w mieszkaniu! A wszystko przez twoją żądzę! Niepohamowany samiec! – wściekała się Vanessa.
- Daj spokój! To był wypadek. On się uwolnił i na mnie skoczył. Szamotaliśmy się i broń wypaliła. Nie chciałem go zabić – tłumaczył się Fernando.
- Już ci wierzę. Pozbyłeś się swojego najlepszego przyjaciela
i wspólnika. I co my zrobimy z jego zwłokami?
- Nie wiem! Daj mi pomyśleć...
- Diego na szczęście śpi... Co z tymi kretynkami w piwnicy? Związałeś je?
- Nie... Wystarczy mi, że tam siedzą. Claudia rozpacza przy zwłokach ukochanego, a Luisa i tak niedługo nam się przyda...
- Oby nie próbowały zrobić niczego głupiego...
- Nie zrobią. Są tak zaszokowane śmiercią Enrique, że będą rozpaczały i siedziały cicho. Inaczej skończą tak samo jak on...
- I tak mamy już za dużo zakładników! Nie mamy pewności czy ktoś wie, że Claudia i Enrique mieli tu przyjechać. Jeżeli ktoś się o tym dowie, jesteśmy straceni! – powiedziała zdenerwowana Vanessa.
- Nikt o tym nie wie. One trzęsą się jak galarety. Zachowywałyby się inaczej gdyby wiedziałaby, że ktoś może je uratować. Są zamknięte razem z tym nieboszczykiem i nie mają pojęcia jak ktoś mógłby im w ogóle pomóc – stwierdził Fernando.

Tymczasem w piwnicy...

- Bardzo ci współczuję, że również dotknęła ciebie i jego nasza
tragedia – powiedziała Luisa pocieszając Claudię. Źle oceniałam Enrique. Nie był złym człowiekiem. Nie miał po prostu szczęścia. Chciał cię uratować. Pokazał ci jak bardzo cię kocha...
- Wiem – powiedziała ze łzami w oczach Claudia, która wciąż siedziała obok zmarłego Enrique.
- Rozumiem twój ból, ale nie możemy podzielić jego losu. Musimy się jakoś uratować! Te dwie kanalie mają nas oraz dziecko. Nie wiadomo co zrobią. Dziwne, że Fernando nas nie związał. To może być nasza szansa. Pomyślmy!
- Niestety nie wzięłam ze sobą komórki, a miałabym szansę powiadomić o wszystkim Lindę – powiedziała Claudia.
- Ja też akurat wtedy nie zabrałam jej na spacer z Diegiem kiedy nas porwano. A może Enrique miał? – zapytała nieśmiało Luisa.

Claudia otrząsnęła się i zaczęła szukać komórki w kieszeni zmarłego. Znalazła ją. Przez to całe zamieszanie Fernando i Vanessa zapomnieli go sprawdzić.

- On może nas jeszcze uratować mimo, że nie żyje – powiedziała Claudia.
-Tak się stanie, zobaczysz! To nasza ostatnia szansa! Teraz albo nigdy! – powiedziała stanowczo Luisa...

W rolę Sandry Carreras wcielać się będzie Rossana Fernandez-Maldonado



Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 18:16:47 05-04-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 18:11:31 05-04-08    Temat postu:

Greg czemu zabiłeś Enrique?
Miał szansę się zmienić.
Był słabym człowiekiem, ale i zakochanym.
Od chwili gdy przeczytałam spowiedź Enrique mam łzy w oczach.
Dobrze, że Vanessa i Fernando nie przeszukali kieszeni Enrique. jest z tego ogromny pożytek, najważniejszy by Vanessa i Fernando nie weszli do piwnicy.
Ale Vanessa i Fernando są idiotami, zwłaszcza on.
Nawet się nie pomyślał by wziąść ciało Enrique by je przeszukać- kretyn.
Kto będzie grał sekretarkę Raula?
Mam nadzieję że jakaś ładna aktorka bo Monika byłaby bardzo o niego zazdrosna.
Nareszcie nie daję komenta ostatno.
Odcinek najlepszy z tych dotyuchczasowych.
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcineczek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:25:30 05-04-08    Temat postu:

ale smutny odcinek

ten kanalia Fernando zabił Enrique
biedna Claudia, umarł trzymając ją za rękę, naszczęście ona mu wybaczyła, mógł umrzeć w spokoju...

mam nadzieję ze teraz Luisa,z Claudią i Diegiem uwolnią się zadzwonią z komórki Enrique, to ich ostatnia szansa... tylko do ogo zadzwonią.. żeby nie przyłapali je na tym Ferdek z Vanessą...
Monika zazdrosna o sekretarkę Raula, a Raul dalej zadrosny o Marco... hehe

ciekawe co zrobi Graciela, żeby zniszczyć Deborah...

szkoda że uśmierciłeś Enrique, miłość do Claudii bardzo go zmieniła..

fajnie ze sekretarkę Raula będzie grała Rossana , mam nadzieję ze Monika będzie o nią bardzo zazdrosna xD

straszny był ten odcinek..ale jak zawsze świetnie napisany, czekam na kolejny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 18:43:44 05-04-08    Temat postu:

Super że Sandrę Carreras będzie grała Rossana bo jest ona świetną aktorką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:59:12 05-04-08    Temat postu:

Kurcze wzruszyłam się Tak pieknie mówił Enrique w chwili swojej śmierci.Tak mi go szkoda Jak mogłeś to zrobić??Co pocznie teraz biedna Claudia?Przecież oni sie tak kochali.Owszem on miał przed nią wiele tajemnic.Okłamał ją w sprawie tych narkotyków i wymyślił że ma brata który je zażywa ale tak naprawde nie mógł się uwolnić od swoich "przyjaciół" którzy w tak okrutny sposób go potraktowali.Fernando chciał zgwałcić jego ukochaną a Vanessa bardziej przejmowała się tym że mają trupa na stanie niż tym że to własnie Enrique zginął.Wielcy mi przyjaciele nie życze nikomu takich przyjaciół to okrutne.Do końca miałam nadzieje ze to jednak Ferdek dostanie ale nie on zawsze się wywinie.Myśle że Claudia jeszcze długo nie otrząsnie sie po jego smierci i nie znajdzie sobie nikogo.Biedna tak mi jej szkoda nawet nie potrafie sobie wyobrazić jak ona cierpi.Jej cierpienie jest napewno ogromne.Jesteś okrutny wiesz o tym prawda?mówi Ci o tym sama księżniczka.
Jupi!!!!są i Raul i Monika.Jak mi ich brakowało.Najpierw była zazdrość Raula o Marco teraz zazdrość Moniki o tą wypindrzoną sekretarkę.Mam nadzieje że miedzy nią a Raulem nic sie nie wywiąże.Widze ze teraz to on chce wzbudzić w Monice zazdrość.Psotnik jeden i jeszcze na dodatek cieszy go że ona jest zazdrosna.Jak ja go lubię.Ciekawe co z tego wyniknie.No ale Monika zawsze musi mieć ostatnie zdanie i oczywiście dokuczyła mu swoimi słowami o sesji z Marco hehe polubiłam ją i ciesze się że nie daje sie mężulkowi.Udana z nich para.Co tu dużo mowić.JUPI JUPI JUPI!!!Jak dobrze że w końcu coś o nich napisałeś!
A graciela znowu kombinuje ehhh co za babsztyl.Ta to nie da jej spokoju.Kurcze u Ciebie w teli sami fałszywi przyjaciele.No no!!Ona uważa sie za przyjaciółke Debory a nazywa ją dziwką??Nie cierpie tej baby jak ona może niszczyć cudze szczęście?No i jeszcze Jagi się do tego miesza i chce jej pomóc wrr niech sie lepiej zajmie Manolem dla którego mafia nadal będzie istnieć Oj ten Jagi i jego teksty.Nie chce brata sprowadzac na zła droge myślałby kto ze on taki uczynny i święty.Dwulicowy jest oj nieładnie.Kurcze niech oni się odczepią od tej Debory i Gustavo.
Zaczynam wierzyć w słowa Gustavo.Jego pracownicy to naprawde nieudacznicy skoro zgubili Vanesse.Wrr a ona sobie spokojnnie knuje z Ferdkiem i nadal ma Diega i Luise a teraz i Claudię.Szczęście ze nie rpzeszukali kieszeni zabitego i nie znaleźli komórki.Pozwolili sobie na chwile szaleństwa skoro zostawili je rozwiazane bez żadnego nadzoru.Oby Claudia i Luisa skorzystały z tej sznasy od losu.Ciesze się ze Cluadia w tak trudnej chwili jaką jest dla niej śmierć ukochanego trzeźwo myśli i przeszukała te zbawcze kieszenie.Ale teraz muszą postępować szybko i rozważnie.O ile bedzie tam zasięg wogóle bo w końcu to piwnica.Muszą mówić cicho i zrobić to tak żeby te sępy niczego się nie spodziewały.Ferdek i vanessa na chwile stracili czujność i dedukują co zrobic z trupem.Enroque mimo że umarł moze pomóc ukochanej.Pięknie to wszystko opisałeś i tak dobrze ze łez w oczach nie miałam bo ta pierwsza scenka i pozegnanie z Claudią to normalnie wyciskacz łeż.Typowy.Co do Cristiny widze że szykuje się do ataku.I dobrze.Jose Manuel oczywiście kłamie w żywe oczy ale to przecież normalne.Jeszcze mówi że nic go nie łaczyło z Evą.Nikczemnik do tego ten tekst o tym ze z kimś się puściła.Nie wie tylko ze jego żona nie jest taka głupia za jaką ją uważa.Szykuje się do walki z nim i wie o nim więcej niż on przypuszcza.To taki tajniak w rodzinie który o wszystkim wie.Armando i Vicky skłóceni co zauważyła nawet Eva.Jestem ciekawa czy do tego ślubu dojdzie?Oby nie bo poprostu nie wyobrażam sobie że ona wytrzymałaby z nim długo zwłaszcza że nie jest taka silna jak Cristina i nie będzie walczyła z nim tak zawziecie wiec zniszczy sie w tym związku.Armando to synek tatusia i jest tak samo zeputy do szpiku kości jak Jose Manuel.
Podsumowując mam nadzieje że Claudia i Luisa uciekną bo co do ucieczki Vanessy i Fernanda nie mam wątpliwości ze kiedyś uciekną.Oby tylko Monika nie miała powodów zazdrości o Sandre czy jak jej tam i zeby Raul pozostał wierny swojej żonie.No i oby wszystko zakończyło się jak najlepiej.Odcinek boski i Ty o tym wiesz doskonale no i oczywiście pamiętam o komciu w OM.Księżniczka czeka!
ODCINEK REWELACYJNY i oczywiście CZEKAM NA NEWIK Pozdrawiam xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:37:50 05-04-08    Temat postu:

Widzę, że odcinek wywołał niesamowite emocje. Zatem dziękując za komentarze wstawiam jak co jakiś czas bonusowy odcinek

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

129 ODCINEK

Posiadłość Enrique.

Piwnica.

- Ja zadzwonię, bo ty jesteś za bardzo zdenerwowana. Nie mamy zbyt wiele czasu. Vanessa i Fernando na pewno zaraz wrócą aby sprawdzić czy czegoś nie knujemy – powiedziała Luisa.
- Nie wiem czy Enrique ma tu jakiś znajomy numer. Do kogo mamy zadzwonić? Na policję, do waszej rezydencji czy do Lindy? – zapytała roztrzęsiona Claudia.
- Do Lindy. Ona najbardziej to wszystko przeżywa...
- Enrique oczywiście nie miał jej numeru, ale ja pamiętam.
- Ja też pamiętam. Zaraz go wystukam. Przez te nerwy może się nie udać. Mam nadzieję, że będzie zasięg, bo jesteśmy na jakimś odludziu i na dodatek w piwnicy...
- Damy radę. Trzeba szybko działać. Ja powinnam zadzwonić, bo wiem jak trzeba tu dojechać – powiedziała Claudia...
- Ktoś idzie! Schowaj komórkę! – krzyknęła nagle Luisa.

Po chwili.

- Dalej przeżywacie śmierć tego nikczemnika? – zapytał drwiąco Fernando.
- Zamknij się łajdaku! Nie widzisz co my tu przeżywamy! – odparła Luisa.
- Zaraz z powrotem was zwiążę, ale najpierw przeniosę jego zwłoki gdzieś indziej. Wracam za dziesięć minut. Nie róbcie żadnych numerów!
- Mamy dziesięć minut! Dzwonię – powiedziała Claudia...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Na mnie już czas. Będę pod ręką – powiedział Gustavo.
- Zaczekaj Gustavo. Ktoś dzwoni na komórkę Lindy – zauważył Miguel.
- Halo. Kto mówi? – momentalnie odebrała telefon Linda...
- To ja Claudia...
- Ach to ty Claudio... Jesteście w mieszkaniu Enrique, prawda?
- Tak, ale posłuchaj mnie uważnie! Nie mam wiele czasu. Enrique nie żyje!
- Co takiego?
- W jego mieszkaniu są Vanessa Cortez i Fernando Ayala. Przetrzymują mnie, Luisę oraz dziecko. Fernando zabił Enrique! Teraz ich nie ma, więc udało mi się zadzwonić z komórki Enrique. Siedzimy zamknięte w piwnicy! Uratujcie nas!
- Gdzie konkretnie jest to mieszkanie?

Claudia opowiedziała Lindzie mniej więcej gdzie znajduje się posiadłość Enrique.

- Nie mogę ryzykować, bateria zaraz się rozładuje, a oni mogą nadejść!
- Co z Diegiem?
- Kiedy go ostatnio widziałem miał się dobrze. Luisa się nim opiekuje. Niech policja przyjedzie jak najprędzej! Vanessa i Fernando to gnidy! Nie zawahali się zabić Enrique, więc zabiją i nas! Muszę kończyć! – powiedziała Claudia.
- Schowaj teraz tą komórkę żeby nikt jej nie znalazł – stwierdziła Luisa...

Linda była wciąż oszołomiona wiadomościami od Claudii.

- Co się stało? – zapytał Miguel.
- Dzwoniła Claudia. Nie uwierzysz co się stało! Musimy jechać pod ten adres! Natychmiast! – krzyczała Linda.
- Ale o co chodzi?
- W mieszkaniu Enrique gdzie on pojechał z Claudią przetrzymywany jest Diego, Luisa i właśnie Claudia! Za tym wszystkim stoją Fernando Ayala i Vanessa Cortez. Fernando zabił Enrique! Oni są zdolni do wszystkiego. Musimy tam jechać jak najprędzej. To jest ten adres.
- Wiem gdzie to może być. Dojedziemy tam najszybciej jak można! Już wzywam ludzi – powiedział Gustavo...
- Ja powiadomię rodziców oraz Raula. Powinni wiedzieć! To pierwsza wiadomość na temat porwania – wtrącił Miguel.
- A ja Juana...
- Lepiej ich w to nie mieszajcie. Za dużo osób spowoduje chaos i ciężko będzie nam wykonywać swoje zadania – zauważył Gustavo.
- Oni muszą wiedzieć. Również odchodzą od zmysłów – powiedziała stanowczo Linda.
- Dobrze. Ale pamiętaj, że oni mogą wszystko popsuć. To nie są żarty. Co ludzie mogą naprawdę skrzywdzić pozostałych zakładników skoro odważyli się zabić Cardenasa – powiedział Gustavo.

Po chwili w samochodzie...

- Carlo. Przyjedź natychmiast z ludźmi pod ten adres. Mam nadzieję, że wiesz gdzie to jest i jak dojechać...
- Tak, kojarzę to miejsce. To jakieś odludzie poza miastem – odparł Carlo.
- To tam przetrzymują zakładników. To Fernando Ayala i Vanessa Cortez za tym stoją. Nie ma czasu do stracenia. Możesz też zwolnić ludzi od śledzenia Jose Manuela. To nie jego robota...
- Już tam jadę...
- Obyśmy zdążyli na czas. Ci ludzie są naprawdę podli – powiedział Gustavo.
- Wiem, ale muszą zapłacić za wszystko co zrobili. Jak teraz czuje się Diego, Luisa oraz Claudia. Przecież straciła ukochanego – ocenił Miguel.
- Dla mnie liczy się aby wszyscy przetrzymywani wyszli z tego cało. Chcę przede wszystkim zobaczyć mojego synka – powiedziała zdenerwowana Linda. Jedź szybciej Gustavo. Musi nam się udać...

Pół godziny później.

Rezydencja Vellasquezów.

- Nie mam już policji przed domem. Ciekawe czemu. Czyżby znudziło im się śledzenie mnie? Może wreszcie Valdez pojął, że do niczego to nie prowadzi – śmiał się Jose Manuel rozmawiając przez telefon z Jaguarem.
- Może skojarzyli, że to Fernando i Vanessa za tym stoją. Czyżby Valdez dostał olśnienia? Jest też drugiej wyjaśnienie. Prowadzi pan tak monotonne życie. Rezydencja i firma, rezydencja i firma... I tak w kółko. Funkcjonariusze mieli już dość ciągłego jeżdżenia za panem w dwa miejsca – kpił Jaguar.
- Mnie to nie śmieszy kretynie! Czułem się jak uwięziony...
- Niech pan mnie nie obraża, bo gdyby nie ja, to pan zrobiłby na pewno jakiś głupi krok i przyjechał do mnie albo do Grazzy. I co? Nieszczęście gotowe. Uprzedziłem pana, że może pan mieć ogon i dzięki temu wciąż może pan spać spokojnie w swoim domu, chociaż nie z żoną, bo ona pana już nie chce... a w innym wypadku spałby pan albo w areszcie albo już na amen na więziennej twardej i zimnej pryczy...
- Zamkniesz się wreszcie!
- Tak, bo właśnie dogotowały się moje jajka na miękko. Muszę je odebrać – powiedział Jaguar.
- Lepiej sobie je usmaż, bo i tak już dawno do niczego ci się nie przydają – skwitował Jose Manuel.
- Bardzo pan dowcipny, ale chyba miał pan siebie na myśli. Jest pan ode mnie prawie dwadzieścia lat starszy. Ja jestem jeszcze w kwiecie wieku i jeszcze podobam się kobietom, a pan?
- Rozłączam się!
- Ja też! Proszę dać mi znać jak sprawa porwania się wyjaśni! Obgadamy to. Woli pan przy jajecznicy czy jakimś innym daniu? A niech to... Rozłączył się... Nie docenia mnie jak zawsze – westchnął Jaguar. Manolo!
- Tak bracie! Rozmawiałeś z ojcem chrzestnym? – zapytał Manolo.
- Tak. Chyba się uwolnił od aresztu domowego. Podwieczorek Manolo!
- Już idę...
- Jak nie urok to sraczka. Jeden nie chce rozmawiać, drugi jeść. Nikomu nie dogodzisz na tym świecie – kiwał głową Jaguar...

Rezydencja Vellasquezów.

- Dzwonił Miguel. Podał adres gdzie przetrzymują dziecko oraz Luisę! Tu go zapisałam. Musimy tam jechać – powiedziała Cristina.
- To na końcu świata – zauważył Jose Manuel po przeczytaniu adresu. Ale dotrzemy tam chociażby nie wiem co. Luisie nie może stać się krzywda!
- Policja już tam jedzie...
- Kto przetrzymuje porwanych?
- Vanessa i Fernando. Podobno Fernando przetrzymuje tam również przyjaciółkę Lindy Claudię... Zabił jej chłopaka Enrique Cardenasa. Pamiętasz go? Był świadkiem na ślubie Luisy...
- Kojarzę... Ale łotr z tego Fernanda! Zabiję drania! Jedziemy tam! Zawiadom przy okazji Raula i Monikę...
- Zrobię to w samochodzie. Jedziemy...

Kancelaria Juana.

- Co się stało? – zapytał Antonio.
- Muszę jechać w pewne miejsce gdzie przetrzymują Diega oraz Luisę. Dzwoniła Linda. Policja już tam jedzie! – powiedział Juan.
- Kto za tym stoi? Wiadomo już?
- Fernando i Vanessa. Niestety to te dwa szczury... Fernando zabił chłopaka Claudii Enrique. Jest zdolny do wszystkiego. A Vanessa ponoć zwariowała na punkcie małego. Jesteśmy w samym środku koszmaru kuzynie.
- Uważaj na siebie i daj mi znać! Oby wszystko dobrze się skończyło...

Mieszkanie Deborah.

- Powiedz mi córciu czy naprawdę odpowiada ci moje towarzystwo? Wiem, że cię skrzywdziłem odchodząc przed laty, ale teraz pragnę naprawić swój błąd. Wiedz, że nie mam złych zamiarów. Rozumiem, że bardziej lubisz przyjaciela mamy Gustavo Valdeza i w pełni cię popieram. To wspaniały człowiek, który da mamie i tobie wiele szczęścia. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę zajmować w twoim sercu miejsca Gustavo ani z nim rywalizować. Jednak to ja jestem twoim prawdziwym ojcem – może nie idealnym, ale nim jestem. Czy te nasze spotkanie wciąż będą ci odpowiadać? – zapytał Rafael.
- Tak tato... Dziękuję, że to rozumiesz. Bardzo lubię Gustavo, był ze mną i z mamą w trudnych dla nas chwilach, ale doceniam twoją zmianę. Lubię twoje towarzystwo. Naprawdę – odparła uśmiechnięta Rosa.
- Powiedz mi kochanie czy znasz przyjaciółkę mamy – niejaką Gracielę Guerrero.
- Tak, to jest jej najlepsza koleżanka, a czemu pytasz?
- Tak z ciekawości...
- Mama bardzo się z nią zżyła, ale ja jej nie ufam. Czasami wydaje mi się taka zimna i oschła oraz nie wiem jak to określić... taka dwulicowa – przyznała Rosa...
- Tak myślałem – pomyślał Rafael...

Posiadłość Enrique.

- Związałem te dwie kretynki i ciało Enrique jest w innym pokoju. Jutro spalimy je żeby pozbyć się tego smrodu po nim – powiedział Fernando.
- Dopiero jutro? – spytała Vanessa...
- Dzisiaj nie mam na to ani ochoty ani cierpliwości ani siły. Zabiłem go, ale wciąż mamy zbyt wielu zakładników. To mi się nie podoba.
- Mnie też, ale to twoja wina! Mogłeś się domyślić, że Enrique kiedyś zawita do swojego domu! Jesteś naprawdę czasami takim debilem, że aż ręce opadają!
- Nie denerwuj mnie, bo jestem wystarczająco zdenerwowany. Ciesz się, że opanowaliśmy sytuację, bo moglibyśmy już dawno trafić do więzienia. Co robisz?
- Patrzę na mojego synka. Diego jest taki kochany. Zabiorę go na zawsze tej przeklętej Lindzie!
- To nie jest twój syn wariatko!
- Zamknij się albo idź do swojej Luisy. Tylko jej nie gwałć, bo ci łeb odstrzelę!
- Pójdę, bo wolę towarzystwo tych kretynek niż twoje...

Po chwili.

- Co się dzieje? Słyszysz to samo co ja? – powiedziała zaniepokojona Vanessa.
- Pięknie! To policja na sygnale! Mamy kolejnych gości! – wściekał się Fernando.
- Niech to szlak!
- Tego nam jeszcze brakowało! Jakim cudem się dowiedzieli gdzie przebywamy! – Fernando aż kipiał ze złości.
- Nie mam pojęcia, ale teraz najmniej mnie to obchodzi! Musimy pomyśleć co robić!
- Ja nie dam się schwytać! Prędzej zginę niż dam się złapać!
- Spokojnie Fernando. Zaczekamy na rozwój wydarzeń. Wiedzą, że mamy zakładników, więc tak łatwo się do nas nie wedrą – odparła Vanessa...

Tymczasem w piwnicy...

- To na pewno Gustavo Valdez i policja... Szybko przyjechali. Uratują nas! – cieszyła się Luisa.
- Oby tak było, bo mam dość tego koszmaru – powiedziała Claudia...

Kilka minut później już kilka wozów policyjnych zameldowało się przed mieszkaniem Enrique.

- Wiem, że jesteście zdenerwowani, ale starajcie się nie przeszkadzać. Cofnijcie się, a ja się wszystkim zajmę. To nie będzie łatwe zadanie, ale zapewniam cię Lindo, że zrobię wszystko aby ukarać winnych i uratować twoje dziecko, Luisę oraz Claudię – powiedział Gustavo.
- Wierzę ci. Rób co masz robić bylebyś uratował moje dziecko – odparła Linda...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 21:25:57 05-04-08    Temat postu:

Super po raz kolejny nie piszę komenta ostatnia. Oba odcinki dzisiejsze są najlepsze. Akcja nabiera coraz szybszego tempa. Najpierw telefon Claudii do Lindy. A teraz policja. Ciekawa jestem jak to się skończy. Mam nadzieję że nie złapią Vanessy i Fernanda. Nie zrozum mnie źle, ale jeśli ich nie złapią to odcinków będzie dłużej i będę jeszcze lepsze niż dotychczas. Niech tylko wypuszą Luisę, Claudię i Diegita i uciekają by obmyślać po raz kolejny zemstę. Pozdrawiam mojego ulubionego autora telenowel. Mam nadzieję że po zakończeniu MCN napiszesz jeszcze jedną super telenowelę.

Ostatnio zmieniony przez NiuNia dnia 21:28:34 05-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:29:38 05-04-08    Temat postu:

Nareszcie zadzwoniły.Ale debil z tego Ferdka wszedł i wyszedł i nawet nie skapował nic a nawet nie zadał sobie trudu zajrzenia do kieszeni denata.Debil jak się patrzy!Vanessa to już całkiem zwariowała.Nazywa Diega swoim dzieckiem normalnie zwariowała.Jak ja jej nie cierpie do tego nie chce go juz nigdy oddać Lindzie mam tylko nadzieje ze uda się odbić zakładników i wszystko skończy sie dobrze.Dość juz tych cierpień : Lindy,Miguela,Juan,Cristiny,Raula i Moniki.Ale przede wszystkim dośc katorg Luisy Claudii i Diega.No może mały nie odczuwa tego jak Linda czy Claudia ale jednak czuje ze jest z daleka od mamy i taty.Biedne dziecko dostać się w ręce takie wariatki to nie lada przeżycie.Przecież Vanessa zwariowała do końca owszem była szalona ale nie aż tak.Claudia wykazała się wielką odwagą zaledwie Ferdek zdążył wyjść a ona już dzwoniła i miała na to zaledwie dziesięć minut.Dobrze ze pamiętała numer Lindy na pamięć bo byłoby krucho.No ale szczęscie im sprzyjało:głupota Ferdka plus ich spryt i inteligencja dały dobre wyniki.Linda napewno ucieszyła się na wieść o tym ze Diego jest cały i zdrowy.No i w końcu poznała miejsce przetrzymywania zakładników.Dobrze ze Gustavo jeszcze nie wyszedł.oni chcą spalić ciało Enrique?totalnie zgłupieli ale co się dziwić.Dobrali się jak w korcu maku.No a Jose Manuel w końcu został wypuszczony z aresztu domowego i zadzwonił do swojego ukochanego współpracownika Jagiego.Oni nie mogą bez siebie wytrzymać.Tylko stracił ogon już dzwoni.Tekst o jajkach na miękko wymiata.Normalnie mają niezłe skojarzenia.Te ich docinki poprosty boskie.Normalnie brakowało mi tego humoru zawartego w ich dialogach.jagi zamienia sie w coraz lepszego kucharza.No ale dopiekł Jose Manuelowi nie ma co.Jak ja uwielbiam te jego teksty.No i Manolo na dokładke oczywiście.Ten jego tekst o ojcu chrzestnym Normalnie najlepsza scenka z całego odcinka
Dobrze że Rafael pyta o odczucia swoją córkę.Są ze sobą szczerzy i to mnie cieszy.Mam nadzieje że nastawienie Rafaela się nie zmieni zwłaszcza ze Graciela wzbudza w Rosie negatywne odczucia.Może zdecuduje się powiedzieć Deborze prawde?Że to Graciela go przysłała i chciała zniszczyć jej zwiazek z Gustavem.Mam taką nadzieję.Bo naprawde ta wredniacha mnie strasznie wkurza.Jest tak dwulicowa że aż żal patrzeć.To kolejna która zwariowała.Ehhh co się z tymi ludźmi porobiło?Naprawde nie pojmuje tego.Vanessa zwariowała,Graciela zwariowała,Ferdek zwariował.Dom wariatów normalnie !Kurcze skąd ich wytrzasnąłeś?Naprawde podziwiam ze stworzyłeś takie potwory.
Martwi mnie tylko ze od razu wszystkich zawiadomili teraz wszyscy pojadą na miejsce zrobi sie tłok i co wtedy?Może dojść do jakiegoś zamieszania a tamci zdąrzą czmychnąć.Kurde jacy ci ludzie nierozumni.Oby tylko ten koszmar się skonczył jak najszybciej.Niestety nie obyło się bez czyjejś śmierci.Zginął może i człowiek z ciemną przeszłością ale człowiek który zmienił sie pod wpływem miłości do drugiej osoby.Naprawde polubiłam go ale niestety taki juz jego los widocznie.Udało mu się jednak uratować ukochaną posmiertnie ale zawsze.Naprawde podziwiam go za jego postawe w obliczu zagrożenia.Ja nie odważyłabym się na to.Nie odważyłabym się też tak jak Claudia zadzwoinić.Na szczęście w Twojej teli nie brakuje odważnych osóbek.Cieszy mnie to bo zawsze cos się dzieje.Nie lubię tylko wariatów.Co ja moge powiedzieć jako księżniczka ogłaszam wszem i wobec że odcinek był CUDNY I GENIALNY.Uwielbiam Twoją tele.To hit nad hitami.Pozdrowienia;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:11:16 05-04-08    Temat postu:

O nie To jednak Enrique został postrzelony Czemu tej gnidzie Fernandowi musi się wszystko udawać? To nie jest normalne. Jeden człowiek do tego zepsuty do szpiku kości nie może mieć tyle szczęścia
Wybacz Greg, wiem, że nie przepadasz za cytatami, ale muszę to cytnąć
"- Oszukiwałem cię. Mimo, że próbowałem zerwać z Fernandem i Vanessą nie potrafiłem tego zrobić. Byłem słabym człowiekiem, który dawał sobą pomiatać. Nie byłem godny twoich uczuć. Zakochałem się w tobie, ale mimo tego nie zmieniłem się. Te narkotyki to moja działka. Ten nielegalny interes prowadziłem razem z Fernandem. Przez wiele miesięcy... Opowieści o moim bracie były wierutnym kłamstwem. Oszukiwałem ciebie, a co gorsza nie potrafiłem nawet uchronić cię przed tymi ludźmi. Nie pomyślałem o tym, że przecież Fernando miał klucze do tego mieszkania. Przeze mnie wszyscy teraz cierpimy. A najgorsze, że nawet teraz nie mogłem ciebie obronić. Dlatego dobrze się stanie jeżeli zniknę z twojego życia. Umrę, a ty nie będziesz więcej żyła z takim człowiekiem jak ja. Nie będziesz męczyć się już z przestępcą – kontynuował Enrique.
- To nie jest istotne jaki byłeś. Ważne jaki jesteś teraz. Przed chwilą próbowałeś mnie obronić i zrobiłeś to. Nie mogłeś pozwolić aby ktoś mnie skrzywdził. Pokazałeś, że jesteś wspaniałym mężczyzną. Twoje błędy są niczym po tym co dzisiaj zrobiłeś. Wybaczam ci wszystko, bo wiem, że na to właśnie zasługujesz – odparła Claudia...
" Wzruszyłam się. Enrique wyznał Claudii całą prawdę. Szkoda, że nie zdobył się na to wcześniej, ale widocznie tak musiało być Claudia ma rację: nie jest istotne jakim był człowiekiem, ważne to jaki teraz jest. Chciał się zmienić i mimo iż mu się to nie udało ważne, że chciał spróbować. Nie był kanalią na miarę Fernanda czy Vanessy. Pokazał, że może być dobrym człowiekiem i co najważniejsze ma ludzkie uczucia, które wysoko się ceni. Pięknie ze strony Claudii, że mu wybaczyła. Ja postąpiłabym tak samo. Enrique zasługiwał na to. Widać, że Claudia naprawdę go kochała, podobnie jak on kochał ją. Cała ta scena strasznie smutna Greg nie wybacze Ci tego, że go uśmierciłeś To był jeden z moich ulubionych bohaterów. Biedna Claudia... Została sama... "- Kocham cię – powiedział Enrique i były to ostatnie słowa jakie wypowiedział w życiu. Po chwili zmarł trzymając cały czas rękę ukochanej... " Skoro już musiał umrzeć to miał piękną śmierć i przepięknie pożegnał się z ukochaną.

No to rzeczywiście - ludzie Gustavo to gamonie. Jak w ogóle mogli spuścić z oka Vanesse?! Przez nich stało się to całe nieszczęście związane ze śmiercią Enrique Szkoda, że Linda nie zna dokładnego adresu tej posiadłości Enrique.
O! Nowa bohaterka Fajnie, że Sandrę zagra Rossana Do tego Monisia wydaje się być odrobinę zazdrosna o swojego atrakcyjnego męża "Kiedy uwierzy, że ja jestem lepszym modelem niż ten cały Włoch... " Teksty Raula są świetne Bardzo lubię to jego poczucie humoru.
Oj ta Kryśka... Powypytywała męża o don Armandita i Evcię A Jose Manuel skutecznie się maskuje i udaje, że nic nie wie. Najlepsze jednak były teksty o 'spadaniu'
Jagi chce pomagać Grazzy w sprawie Rafaela Tak sobie myślę, że może Gracielka gdzieś tam w głębi zazdrości trochę Deby tego jak życie jej się potoczyło. Zmartwiło mnie jednak to, że Grazzy chce zrobić ten pierwszy ruch... Ciekawe co to będzie Jedno jest pewne - nic dobrego z tego nie wyniknie Najlepsze jednak podsumowanie Jaguara Liczy na show i chciałby nawet siedzieć w pierwszym rzędzie. On jest jednak niezastąpiony
Eva zauważyła, że nie dobrze się mają sprawy u Armandita i Vicky. A ślub się zbliża wielkimi krokami. Ciekawe czy w ogóle do niego dojdzie
Niepohamowany samiec! - Vanessa przynajmniej mówi sensownie i naprawdę trafnie podsumowała Fernanda Te bezsensowne tłumaczenia Ferdka. Wrrr... Do tego Ferdek i Vanessa zastawili dziewczyny same z martwym Enrique
Dobrze, że Luisa i Claudia trzeźwo pomyślały i wykorzystały fakt iż nie są związane Na całe szczęście Enrique miał przy sobie komórkę, o czym nie pomyśleli Vanessa i Ferdek. Mimo, że Enrique nie żyje jest szansa, że pomoże ukochanej i Diego oraz Lusie

Teraz odcinek 129
Dziewczyny chcą zadzwonić do Lindy. Ja myślałam, że zadzwonią na policję, ale może i lepiej zrobią dzwoniąc do Lindusi Cholercia o mały włos Ferdek nakryłby Claudie i Luise z telefonem. To byłby koniec... Ciekawe co Fernando ma zamiar zrobić z ciałem Enrique Na całe szczęście Gustavo był jeszcze u Lindy kiedy Claudia do niej dzwoniła. Dobrze, że zdążyła ją zawiadomić o najważniejszych rzeczach i co najważniejsze wyjaśniła jak dojechać do posiadłości Enrique Gustavo od razu wziął się do roboty. Komendant ma rację. Linda i Miguel chcąc dobrze zawiadamiają rodzinę o nowych wieściach, ale to nie koniecznie może pomóc a co gorsza może wszystko zepsuć...
No to zaczyna robić się gorąco Policja już ruszyła do posiadłości Enrique. Ciekawe jak wszystko dalej się potoczy...
Jose Manuel cieszy się, że sprzed jego domu zniknęła policja "Prowadzi pan tak monotonne życie. Rezydencja i firma, rezydencja i firma... I tak w kółko. Funkcjonariusze mieli już dość ciągłego jeżdżenia za panem w dwa miejsca – kpił Jaguar. " Teksty Jagiego jak zawsze powalające. Jose Manuel ostatnio prowadził rzeczywiście monotonne życie - odeszły wizyty w mieszkaniu Grazzy Czyżby teraz już wszystko mogło wrócić do normy? Brakuje mi spotkań obozu milusińskich/mafii
Jagi ma powody do dumy. Dzięki niemu Jose Manuel nie popełnił jakiegoś głupiego błędu Dzięki temu Jose Manuel może sobie spać na miękkim łóżku w swoim domu, bez żony co prawda - jak to zaznaczył Jagi , ale przynajmniej nie jest to zimna i twarda prycz w więziennej celi
"- Tak, bo właśnie dogotowały się moje jajka na miękko. Muszę je odebrać – powiedział Jaguar.
- Lepiej sobie je usmaż, bo i tak już dawno do niczego ci się nie przydają – skwitował Jose Manuel.
- Bardzo pan dowcipny, ale chyba miał pan siebie na myśli. Jest pan ode mnie prawie dwadzieścia lat starszy. Ja jestem jeszcze w kwiecie wieku i jeszcze podobam się kobietom, a pan?
" Ja normalnie nie mogę przy tym Jagim Jose Manuel zresztą też nie gorszy Uwielbiam te 'stare, dobre małżeństwo' a jeszcze bardziej scenki z nimi
Jagi jajka na miękko robi na podwieczorek? Manolo to ma przy bracie jak w niebie Tyle, że coś jeść nie chce...
Jose Manuel pokazał jakąś taką inną twarz Razem z Cristiną od razu pojadą do posiadłości Enrique Nawet sam 'poprosił' aby jego żona zadzwoniła do Raula i Moniki Jose Manuel chce zabić Ferdka? No to będzie się działo
Cholercia nie dobrze, że aż tyle osób jedzie do tego domu Enrique. Sama policja w zupełności by wystarczyła...
Fajne stosunki ma Rosa z ojcem Rafael wypytywał córkę o Gracielę... I co ciekawe nawet Rosa zauważyła, że Grazzy jest dwulicowa. Szkoda, że Deby tego nie widzi Oby w porę przejrzała na oczy. Rafael mógłby jej w tym pomóc
Coś psują się relacje Vanessy z Ferdkiem - i dobrze! Chcą spalić ciało Enrique Oby im się to nie udało!
Ta wariatka Vanessa zawriowała jeśli chodzi o Diega. Jak może go traktować jak własne dziecko?! Nawet Ferdek woli towarzysto Luisy i Claudii od swojej sojuszniczki.
Policja nareszcie dotarła na miejsce Ciekawe co teraz się będzie działo... Vanessa i Ferdek Kiepski tak łatwo się nie poddadzą a na dodatek mają zakładników... Mam jednak nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Najważniejsze, żeby żadnemu z zakładników nic się nie stało

Oba odcinki świetne - bardzo, bardzo dużo się działo Szkoda tylko, że Enrique już nie żyje Ale teraz na szczęście akcja zmierza ku lepszemu
Czekam niecierpliwie na nowy odcinek i rozwój wydarzeń Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:42:11 05-04-08    Temat postu:

Mam bić, nio mam bić????????????
W jakim Ty momencie kończysz? Ale tak jest zawsze, u Ciebie wyjątków nie ma... nio nie mogłeś napisac co się dalej stało, tylko skończyłeś odcinek? Ale dałeś...
Co do snu Lindy yyyy wiarygodny....nio mam nadzieję, że wreście oni wrócą, bo jak tak dalej będzie, to Linda psychicznie się wykończy....
Rafa, lubię go już. Zajmuje się córką....
Hm co do Jagiego, to go uwielbiam. Pikci pikci i pikci smakołyki heh.
Nie wiem, który jest bardziej zwariowany, on czy jego brat...
Okj, to ja spadam i licze na szybkie odnalezienie Diega i Luisy.
Napisz cosik o Lorena*Marcos, Veronica&Ricardo... Ty wiesz, że ich uwielbiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 9:25:07 06-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Magi, Gaby oraz Black_Lady

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

130 ODCINEK

Okolice posiadłości Enrique.

Gustavo i jego ludzie byli już gotowi. Na miejscu byli też Linda i Miguel oraz Juan, który również dojechał najszybciej jak mógł. Jose Manuel i reszta jeszcze się nie zjawili. Valdez zdecydował się podjąć pierwsze kroki. Nie było już czasu na zwłokę.

- Fernando Ayala i Vanessa Cortez! Wiem, że tam się ukrywacie! Jesteście otoczeni! Nie próbujcie uciekać! Wyjdźcie z podniesionymi rękami! Wypuśćcie zakładników! Macie na to pięć minut. To wasza ostatnia szansa, bo inaczej będziemy musieli użyć siły! Rzućcie broń i poddajcie się po dobroci, bo więcej ostrzeżeń nie będzie! – grzmiał przez głośnik Valdez.

Tymczasem w mieszkaniu...

- Wolne żarty! W życiu się nie oddam w ręce policji! Teraz przydadzą nam się zakładnicy! – powiedział Fernando.
- Masz rację. Nie pora na kłótnie. Musimy się zjednoczyć, bo inaczej skończymy w więzieniu. Mamy jeszcze Luisę oraz Claudię. Wykorzystamy ich jeszcze w tej grze – odparła Vanessa.
- Cenniejszy jest ten bachor. Dla niego ci kretyni zrobią wszystko.
- Nie oddam im Diega! To mój syn i ja będę go wychowywać. To mój syn i Miguela.
- Znowu bredzisz, ale nie czas na to! Wyjdę na balkon i powiem tym gnidą co o tym myślę!
- Ja pokaże im, że nie żartujemy z zakładnikami. Pokażę im jedną z zakładniczek...
- Nie ma czasu do stracenia Vanesso. Musimy ich zaskoczyć, bo inaczej oni się tu wedrą i nas zabiją – ocenił Fernando...

Piwnica.

- Z tego co słyszę policja dała im ultimatum. Są otoczeni – powiedziała Luisa.
- Ci ludzie nigdy się nie poddadzą. Obawiam się, że użyją nas aby móc się uratować – odparła Claudia. Musimy czekać na rozwój wydarzeń i wierzyć, że policja nas uratuje. My i tak zrobiłyśmy wszystko co w naszej mocy aby się udało...

Mieszkanie Manola.

- Jajka na miękko na podwieczorek są naprawdę godne polecenia – przyznał Manolo.
- W końcu to przyznałeś. Co byś ty zrobił bez swojego starszego brata? Jesteś jak dziecko we mgle. Aż dziw bierze, że pochodzimy od tego samego ojca – zastanawiał się Jaguar.
- Jak możesz w to wątpić. Jestem taką samą podporą dla ciebie jak ty dla mnie.
- Ty podporą? A rzeczywiście... raz podtrzymałeś mnie, bo o mało co nie upadłem będąc z lekka pijany – stwierdził rozbrajająco Jaguar.
- Te twoje żarty Leoncio... Ja wciąż myślę o słowach które powiedział ci ojciec chrzestny. A jeżeli sprawa porwania się wyjaśniła, to z jednej strony dobrze, bo skończy się mu areszt domowy, ale z drugiej trochę obciach dla waszej mafii, że to jednak nie wy za tym staliście...
- To nie jest obciach, ale fakt, że wbili się nam w kolejkę. Moment nieuwagi i to oni będą na pierwszych stronach gazet, a nie my. Chociaż są i dobre strony tego porwania. Tamci się wytłuką i zostanie krajobraz po bitwie. Policja chwilowo o nas zapomni, a my po zwarciu szeregów będziemy mogli znów zaatakować, rozumiesz?
- Powiedzmy, że kumam. Czemu nie spotkasz się z ojcem chrzestnym?
- Nie teraz. W swoim czasie. Niech najpierw ucichnie ta sprawa z porwaniem. Jestem ciekaw czy Valdez w końcu odnalazł kryjówkę Fernanda i Vanessy. I znowu żałuję, że mnie tam nie ma. Mógłbym odegrać tam jakąś rolę, ale jak to się mówi – dajmy szansę innym – powiedział Jaguar...

Mieszkanie Deborah.

- Mogę cię o coś spytać? – zapytał Rafael.
- Oczywiście. O co chodzi? – odparła Deborah.
- O niejaką Gracielę Guerrero. To podobno twoja najlepsza przyjaciółka?
- Tak, ale dlaczego pytasz?
- Nie mówiłem ci tego, ale to właśnie ona naprowadziła mnie do ciebie. Ona powiedziała, że powinienem wrócić, bo za mną czekacie. Ponadto Rosa wcale nie uważa tej kobiety za tak wspaniałą i szlachetną jak ty. Ja również mam o niej podobne zdanie. Ona nie wzbudza mojego zaufania.
- Co ty gadasz Rafael? Mam ci w te brednie uwierzyć? Chcesz nastawiać córkę przeciwko matce i jej znajomej?
- Nikogo nie chcę nastawiać. Mówię tylko jak było. Graciela Guerrero znalazła moje mieszkanie. Powiedziała, że ty i Rosa bardzo mnie potrzebujecie. Później chciała przekupić abym próbował cię zdobyć, ale ja się nie zgodziłem z racji tego, że to Gustavo Valdez jest dla ciebie najbardziej odpowiednim partnerem. Mówię ci to żeby cię przed nią ostrzec. Ona nie jest tak wspaniała za jaką się podaje. Uwierz mi!
- Sama nie wiem co myśleć – odparła zdziwiona Deborah.

Mieszkanie Marco.

- Mój brat jest policjantem i pewnie znów pojechał na niebezpieczną akcję. Taki już jest. Zawsze najważniejsza jest dla niego praca. Ale dość o innych. Ważne, że zdecydowałaś się przyjść i przyjąć moje zaproszenie na kolację – powiedział Marco.
- Nie mogłam odmówić takiemu przystojniakowi – odparła uśmiechnięta Lorena.
- Pięknie wyglądasz. Naprawdę nie wiem co powiedzieć.
- Jak zwykle przesadzasz...
- Ani trochę...
- Wiesz Marco... Cieszę się, że mogę być szczęśliwa i być w twoim towarzystwie. Moi znajomi mają ostatnie same problemy, więc ja mogę się tylko cieszyć, że u mnie wszystko jest w najlepszym porządku. Dla takich chwil człowiek chce żyć...
- Zgadzam się. Wypijmy za szczęście, które jest tak niezbędne i tak potrzebne w naszym krótkim życiu – powiedział Marco patrząc Lorenie głęboko w oczy.
- Trzeba żyć chwilą i cieszyć się z tego co mamy – odparła Lorena. Oboje czuli, że coraz bardziej się w sobie zakochiwali...

Okolice posiadłości Enrique.

Jose Manuel, Cristina oraz Monika i Raul dojechali na miejsce. Porywacze jeszcze nie odpowiedzieli na apel Gustavo. Ich czas na odpowiedź powoli mijał.

- Myślisz, że się poddadzą? – zapytała Linda.
- Obawiam się, że nie. To chorzy ludzie. Miejmy nadzieję, że uda nam się odzyskać syna i innych swoich bliskich – odparł Miguel.
- Ktoś z nich na pewno się pojawi. Oni specjalnie trzymają nas w niepewności do samego końca – ocenił Gustavo.

Po chwili...

Fernando z pistoletem wyszedł na balkon mieszkania. Widok który zobaczyła policja oraz wszyscy inni zainteresowani był przerażający. Fernando targał ze sobą zwłoki Enrique!

- Co on robi? – pomyślał Gustavo.
- Posłuchajcie mnie uważnie! Nie poddamy się, więc wasze apele na nic się zdadzą! Spójrzcie jak kończą zdrajcy! To jeden z nich! Enrique Cardenas! Stawiał opór i skończysz z kulą w sercu! To był mój najlepszy przyjaciel! A skoro zabiłem swojego najlepszego przyjaciela, to co zrobię z innymi zakładnikami? Lepiej się zastanówcie! – grzmiał Fernando, który po chwili zrzucił z balkonu ciało Enrique.
- Kanalia! – kiwał głową Jose Manuel.
- To jest dla was ostrzeżenie! Tak skończył jeden z zakładników... A teraz spójrzcie na to! Przy Fernandzie pojawiła się związana Luisa...
- Przeklęty drań! – Juan nie mógł powstrzymać złości. Chciał biec w stronę mieszkania, ale powstrzymał go Carlo.
- To moja była żona Luisa. Mogę ją zabić tak samo jak to zrobiłem z Enrique. Mamy też Claudię Martinez oraz tego bachora! Nie żartujemy! Nie poddamy się w żadnym wypadku! Wypuścimy zakładników tylko w razie okupu którego nam dacie! Troje zakładników będzie sporo kosztować. Za maksymalnie cztery, góra pięć godzin chcemy z Vanessą mieć 5 milionów dolarów! To nie jest żart! Jeżeli w przeciągu pięciu godzin nie dostaniemy pieniędzy wszyscy zakładnicy podzielą los Enrique i zginą! Decyzja zależy od was. Jeżeli policja wedrze się do tego domu, przysięgam, że zasłonimy się Luisą i Claudią! Za chwilę macie się zdecydować! Więcej próśb nie będzie!
- On nie żartuje! Zróbcie to co każe! – krzyknęła Luisa. Po chwili zniknęła razem z Fernandem...

Na dole rozgorzała dyskusja.

- Nie obchodzi mnie to dziecko ani Claudia czy jak jej tam, ale ten łotr nie będzie groził bronią mojej córce Luisie! Nigdy nie zapłaciłbym okupu i to jeszcze tak wysokiego takiej gnidzie jak Fernando, ale nie mam wyjścia. Chodzi o życie Luisy – powiedział Jose Manuel.
- Musimy zebrać te pieniądze. To spora suma, ale mamy pięć godzin czasu. Zdążymy zebrać je i tu wrócić – zauważyła Cristina.
- Bank powinien mi je wypłacić...
- Możemy pojechać do tego banku – powiedział Raul.
- Zrobimy to najszybciej jak się da – dodała Monika.
- Nie potrzebuję pańskiej pomocy. Sam znajdę pieniądze aby uratować moją dziewczynę i mojego siostrzeńca – ocenił Juan.
- To ciekawe? Taki skromny prawniczek jak ty nagle znajdzie takie pieniądze? A może twój ojciec wstanie z grobu i ci pożyczy? – drwił Jose Manuel.
- Dzisiaj ci daruję, bo gramy w jednej drużynie, ale tylko
dzisiaj – powiedział zdenerwowany Juan.
- Nie kłóćcie się! Załatwimy te pieniądze. Jesteśmy przecież rodziną. Pojadę z Raulem i Monika, a ty Juan zostań przy Lindzie. Ona cię teraz bardzo potrzebuje – wtrącił Miguel.
- Na pewno tego chcecie? Oni sobie z nas drwią? Chcecie płacić tym szczurom okup? – zdziwił się Gustavo.
- Nie mamy wyjścia. Oni grają na czas, ale my też powinniśmy tak zrobić. Przynajmniej nie skrzywdzą zakładników przez najbliższe pięć godzin. Powiemy im, że się zgadzamy na tę propozycją, ale ja chcę zobaczyć czy mój syn ma się dobrze. Czy naprawdę żyje – lamentowała Linda.
- Zaraz się tego dowiemy...

Po chwili...

Na balkonie pojawiła się Vanessa.

- Witaj Lindo. To jaką decyzję podjęłaś? Chcesz razem ze swoją szanowną rodzinka zapłacić nam te pieniądze czy wolisz patrzeć na śmierć swoich bliskich? – zapytała drwiąco Vanessa.
- Zrobię wszystko co chcecie, ale chcę mieć gwarancję, że mój syn żyje i nic mu nie jest! – odpowiedziała Linda.
- Pomyłka. Diego jest od kilku dni moim synem. Nie spadł mu nawet włos z głowy. Ma się dobrze. Poczekaj chwilę. Zaraz ci go pokażę!
- Jej syn? Co ona bredzi? Zwariowała do reszty – kiwał głową Miguel.
- Oto mały Diego. Trochę grymasił, ale ostatnie dni u boku mamusi Vanessy były dla niego prawdziwą rozkoszą – powiedziała Vanessa tuląc do siebie chłopczyka. Jak widzisz Diego żyje i ma się dobrze. Teraz nawet zaczął płakać...
- Jak ty go tam traktowałaś ty żmijo!
- Nie takim tonem Lindo. Zapłać ten okup, to może zobaczysz jeszcze kiedyś to dziecko. W innym razie nawet nie chcę myśleć jak ono skończy. Póki co ten śliczny aniołeczek jest w moich rękach... W rękach mamusi Vanessy i wujaszka Fernanda – powiedziała śmiejąc się Vanessa. Czekam teraz na wasz ruch. Więcej pogawędek nie będzie. I pamiętajcie – jeden głupi krok z waszej strony, a wszyscy zakładnicy zginą!
- Ona naprawdę jest psychicznie chora – zauważył Gustavo. Należy jednak zdobyć ten okup. Damy sobie czas na dalsze działania i gwarancję, że nic nie zrobią zakładnikom. Zbierzecie tę sumę?
- Dla mojego syna i mojej siostry jestem gotów zrobić wszystko. Nie pozwolimy tym łotrom zwyciężyć. Odzyskamy swoich bliskich – powiedział Miguel.

Tymczasem Luisa, Claudia i mały Diego zostali przeniesieni z piwnicy do dużego pokoju. Fernando i Vanessa woleli ich mieć na oku.

- I tak was złapią! Ten okup za nas nic wam nie da – powiedziała Luisa.
- Zamknij się i mnie nie denerwuj! I tak jestem już dość
zdenerwowany! – powiedział Fernando.
- Nie dziwię ci się. Masz już tyle przestępstw na koncie, że dostaniesz dożywocie – oceniła Claudia.
- Zamilczcie mówię!
- Tam na dolę ci kretyni trzęsą się jak galarety! Nieźle postraszyłam ich gadką o małym Diegu – powiedziała Vanessa.
- Przynajmniej dostaniemy za nich okup. Dostaniemy kasę i jakoś uciekniemy wypuszczając te idiotki i dziecko – stwierdził Fernando.
- Myślisz, że policja da nam tak łatwo uciec?
- Nie wiem, ale mając zakładników na muszce wciąż mamy duże pole manewru. Oddamy ich dopiero wtedy gdy dopuszczą nas do samochodu – powiedział coraz pewny siebie Fernando.
- Fernando to idiota. Nie wie, że z Valdezem będzie ciężko wygrać. Ja wiem jedno. Claudia i Luisa w ogóle mnie nie obchodzą. Nie oddam Lindzie tego dziecka. To mój synek i zostaniemy ze mną. Albo wyjdziemy z tego piekła i się uratujemy albo zginiemy wszyscy. Nie pozwolę jednak aby i tym razem Lindzie i Miguelowi wszystko się upiekło – pomyślała Vanessa...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 9:36:46 06-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:20:34 06-04-08    Temat postu:

Policja otoczyła dom a Gustavo zaczął akcję. Tyle, że jak można było się domyślić Vanessa i Ferdek nawet nie myślą o poddaniu się, do tego chąc użyć zakładników... Ta Vane zwariowała do reszty - "Nie oddam im Diega! To mój syn i ja będę go wychowywać. To mój syn i Miguela". - Myśli, że Diego jest synem jej i Miguela To tak głupie, że aż zabawne. Szkoda, że Jagi nie może tego skomentować
"Co byś ty zrobił bez swojego starszego brata? Jesteś jak dziecko we mgle. Aż dziw bierze, że pochodzimy od tego samego ojca" Teksty Jaguarka jak zwykle niezawodne. Co prawda on i Manolo są od jednego ojca, ale nie koniecznie od jednej matki a to robi różnicę Manolo okazał się być przydatną podporą do podtrzymywania gdy Jagi jest pijany.
Cały czas myślałam, że duetu Jose Manuel&Jagi nic nie pobije, a tu Manolo z bratem zaczynając dorównywać temu pierwszemu duetowi Jaguś wydaje się być zawiedziony, że to właśnie nie jego mafia a Vanessa i Ferdek będą na pierwszych stronach gazet. No, ale to te kanalie postąpiły nie fair wbijając się w kolejkę
O jak miło! Rafuś w końcu zaczął gadać z Deby na temat Gracielki Facet dobrze robi chcąc uzmysłowić Deborah z kim tak naprawdę się zadaje, a ta to wszystko źle odbiera Oby przejrzała na oczy zanim będzie za późno.
Marco zaprosił Lorenę na kolację Są szczęśliwi w swoim towarzystwie, czują się coraz bardziej zakochani - po prostu miodzio
Ten Fernando naprawdę jest chory na głowę. Jak mógł targać na balkon zwłoki Enrique? To okropne i straszne... I jeszcze zrzucił to ciało... No i jak zawsze się odgraża Juan od razu chciał lecieć do domu gdy tylko zobaczył związaną Luisę
Ferdzio rząda okupu... 5 milionów dolarów to spora sumka w dodatku mają ją zdobyć w pięć godzin? Oszalał...
Jose Manuelowi zależy tylko na córce. Los wnuka i Claudii go nie obchodzi. Drwiny Jose Manuela w stosunku do Juana nie były na miejscu... Nie powinien wspominać jego ojca. Najważniejsze, że jakoś wspólnie rodzina zdobęcie te pieniądze na okup.
Oj ta głupia Vanessa też musiała wejść na ten balkon i dolać oliwy do ognia. Nawet Miguel pokiwał głową, gdy usłyszał brednie z ust tej flądry. A Gustavo słusznie zauważył, że Vanessa jest psychicznie chora... Mamusia Vanessa i wujaszek Fernando to było dobre
Przynajmniej teraz zakładniczki zostały przeniesione z piwnicy do dużego pokoju
Claudusia ma rację: Ferdek za te wszystkie przestępstwa pójdzie siedzieć do końca życia. Choć to i tak nie będzie wystarczająca kara dla niego...
Ferdek myśli, że będzie miał duże pole manewru. Z pewnością widzi się już na jakiejś egzotycznej wyspie pod palmami. Niestety nie docenia Gustavo, który na pewno nie pozwoli mu tak łatwo uciec...
Vanessa jak widać ma inne plany. Najgorsze w tym wszystkim to, że nie chce oddać dziecka i nadal jest przekonana co do tego, że jest jego mamą Oby przez nią dziecko nie ucierpiało...
Odcinek świetny - dużo w nim akcji Zresztą co się tu dziwić, skoro cała telcia to jeden wielki HIT Czekam na newik i przesyłam pozdrowienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 10:26:06 06-04-08    Temat postu:

Odcinek jak z prawdziwego kryminału. Teraz cofam to co napisałam odnośnie ucieczki Vanessy i Fernanda. Niech ich złapią jak najszybciej, przede wszystkim tą d****ę Vanessę. Jak ona śmie mówić na siebie nowa mamusia Diega. !Żmija! . Niech zapłacą okup za trójkę. Czytając ten odcinek miałam ciarki na plecach, aż się boję co wykombinujesz w następnym odcinku - odnośnie akcji z porwaniem. Super, że Deborah ma uczucia mieszane co do uczciwości Gracieli.Co do Gracieli ostatnio mało się pojawia. Super by było gdy Jaguar pokazał jej że ją kocha np: śpiewając serenadę pod jej oknem <buja>. A tak serio to tworzyliby cudną parę. Po raz kolejny nie jestem ostatnia. Super. Pozdrawiam i czekam na nowy odcinek.

Ostatnio zmieniony przez NiuNia dnia 10:26:43 06-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 58 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin