Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 58, 59, 60 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:59:44 06-04-08    Temat postu:

Ufff i tak dobrze że tak mało osób tam jest.Nie będzie przynajmniej zamieszania.Dotarli narazie tylko Linda,Miguel i Juan no i oczywiscie policja.Tak zrobiłoby się zamieszanie i mogłoby dojść do tragedii.Jakie przemówienie Gustavo walnął.Czy on myśli że oni poddadzą się tak poprostu?To chyba nie wie że oni to istni wariaci i za wszelką cenę będą chcieli się zemścić jak nie teraz to póżniej.Tacy ludzie nie poddają się na widok policji tylko próbują ucieczki bo im nie zależy.Chcą zemsty są jej żądni choć tak naprawde nie wiem co takiego zrobili im Luisa czy Linda i Miguel."Grzmiał"-jak to brzmi.Świetnie opisałeś tą scenkę.Oddałeś jej cały charakter i powage sytuacji.
A nie mówiłam!Oni się nigdy nie poddadzą.Vanessa naprawde zwariowała kurcze ona uważa Diego za swojego syna.I za syna Miguela nie no poprostu porażka.Ta kobieta ma niepokolei w głowie i widać nawet Fernando to zauważył chociaż to zły przykład bo on jest tak samo walnięty jak ona.Tak to mówili ze mają za dużo zakładników a teraz?Teraz to im się przydadzą.Sami nie wiedzą jak się mają.Co za ludzie z nich.Zdecydowaliby się na coś.No teraz wyjdą na balkon i ciekawe co na to Gustavo.Jak już może się domysliłeś komentują kazdą scenke po kolei więc nie weim co jest w następnej.Kurcze ja na ich miejscu bym się poddała to przecież sytuacja prawie bez wyjścia.Wiem,wiem prawie robi wielką różnicę.No dobra Ferdek wysunie swoje żądania a Vanessa pokaże że nie zartuje biorąc jednego z zakładników.Kurcze jak ja ich nie cierpie.
Claudia myśli dobrze.Nie zna ich az tak dobrze a wie ze oni się nie poddadzą.Ma tez racje mówiąc ze one zrobiły wszystko co się dało.Podziwiam je za ten spokój ze jeszcze nie zwariowały w tej piwnicy i zachowały zimną krew.Mimo że nie znają się zbytnio potrafiły współpracować w chwilach grozy i ogromnie się z tego ciesze.Oby teraz miały cieszyć się wolnoscią.
Ach te żarty Jagiego Nawet Manolo to zauważył.To z podporą mnie powaliło.W końcu ktoś docenił kucharzenie Jaguara.A on puszy się jak paw normalnie.Ta postać wyszła Ci doskonale.Zabójca z poczuciem humoru jest naprawde rzadkością.Kurcze a ilekroć słysze słowa:ojciec chrzesnty wybucham śmiechem.Jakie ten Manolo ma pomysły a ze wstydem dla mafii to porostu wyskoczył.Cieszy mnie że bracia jakoś się dogaduja no bo jeszcze mogliby się pozabijać a tak żyją w zgodzie i harmonii.Zaskakują mnie.Te ich pogawędki nie równają się jednak przekomarzanką Jagiego i Jose Manuela.Tych nikt nie przebije nawet największy błazen świata.Uwielbiam te żarty w Twojej teli.Zawsze jeśli w teli jest Jagi lub Jose Manuel humor mi się poprawia.
No Rafael w końcu zdecydował się powiedzieć Deborze prawde o Gracieli.Ciekawe co ona zrobi teraz z tym faktem i jak zareaguje na to Greciela.Domyślam sie że wszystkiego sie wyprze i oczerni ojca Rosy.Ehh a Debora na dodatek nie chciała w to uwierzyć.Jest naprawde zaślepiona Gracielą.Uważa ją za najlepszą przyjaciółke a ma wroga najbliżej siebie.Mam nadzieje że w końcu zrobi coś z tą sprawą.Bo może być za póżno jeśli nie uwierzy Rafaelowi.Najlepiej by było gdyby nie mówiła o tym nic Gracieli tylko poprostu przestałaby ją informować ją o wielu rzeczach.Wtedy byłaby bezpieczna a tak jest teraz w niebezpieczeństwie dzięki swojej "przyjaciółce".Jeśli nie uwierzy Rafaelowi to naprawde strace całą sympatię do niej.Bo poprostu zachowa się głupio.Przecież Rafael jest naprawde w porządku i się juz o tym przekonała wiec powinna mu uwierzyć.Jak zrobi zobaczymy
Oj chociaż Lorenie i Marco się układa.Tyle nieszczęść w ostatnim czasie.Porwanie Luisy i Diega,zabójstwo Enrique,ślub Vicki i Armanda.No normalnie porazka.Przynajmniej oni żyją miłością i przynajmniej narazie cieszą się szczęściem bo znając życie i dla nich coś wymyślisz.Marco nie myli się że Carlo jest teraz pewnie na jakiejś niebezpiecznej akcji.No cóż taka praca policjanta.Cieszy mnie że tej parze chociaż się układa.Scenka taka troche romantyczna pogawędka o tych chwilach szczęścia i patrzenie głęboko w oczy ahh romantico No niech im się tak dalej układa.Kibicuje im z całego serca.
No tak trzymają ich w niepewności i próbują wyprowadzić z równowagi.Miguel-strzał w dziesiatke!Ci ludzie naprawde są chorzy.Jak moga robić tak straszne rzeczy.Ja tez mam nadzieje że w końcu odzyskają swoich bliskich bo już długo czekali na ich powrót.
Jakie warunki! 5 milionów??Oni są niewyżyci jak już mówiłam.Ale Fernando ma naprawde niepokolei w głowie.Wyciagnął na balkon zwłoki Enrique i jeszcze mówi ze był to jego najlepszy przyjaciel.juz to widze.Oni byli ale chyba wrogami.Co tu dużo mówić nawet za przyjaciela nie chciałabym mieć Fernanda.Jeszcze biedna Luise wyciągnął na balkon.Nie dziwie się ze Juan i Jose Manuel tak się denerwują.Każdy na swój sposób ale jednak.Jose Manuel przeklina i się wścieka jak to on.Za to Juan od razu rzuca się na ratunek.Podziwiam go i współczuje mu jednocześnie bo jego ukochana jest w rękach tych psychopatów.Dobrze ze Carlo go zatrzymał.Naprawde nie wiem gdzie się tacy ludzie rodzą.Wszyscy napewno oczekują teraz w napieciu na rozwój wydarzeń.Nigdy przecież nie ma pewności ze kiedy porywacze dostaną okup uwolnią zakładników.Zawsze istnieje ryzyko że mogą podjąć inną decyzję.Co tu duzo mówić nie chciałabym być teraz na miejscu:Lindy,Miguela,Juana,Cristiny,Jose Manuela,Raula i Moniki.to co przezywają jest straszne i z całego serca im współczuje.
No i oczywiscie nie obeszło się bez kłótni.Tak gdzie JM i Juan tam zawsze kłótnie.Nawet w takie sytuacji sobie nie darują.Choc nie dziwie się puszczają im nerwy powoli co nie jest dziwne.Teraz musza zebrać pieniadze i czekać na rozwój sytuacji.Wiadomo ze Fernando i Vanessa chcą zyskać na czasie ale mam nadzieje ze potem uwolnią zakładników.Jeśli nie no to chyba ich udusze.Umowa to umowa.Ale po tych gnidach można spodziewać się wszystkiego niestety.Mają uwolnic zakładników i oby tak się stało.Kurcze jak ja współczuje tym zakłądnikom.Przecież to jest ogromny strach.Ehhh co za tragedia.Teraz trzeba tylko zebrać pieniadze i czekac na kolejne rządania a takie pewnie będą.
Kurcze teraz mają zakładników na oku i do tego najpierw chcą zwiać a w tym mają im pomóc oczywiście zakładnicy.Ta gadka Vanessy na balkonie mnie przeraziła.jakie jej dziecko?Jeszcze mówi że z nią mu dobrze.To dziecko traume przez nią bedzie miało.Słusznie zauważono ze to wariatka.Linda napewno strasznie przeżywa widok Diega na rękach tej małpy ktora jest zdolna do wszystkiego.A teraz co?Chce zdradzić Ferdka?Ciekawe.Do tego chce zatrzymać przy sobie Diega nawet jeśli miałaby zginąć ona i wszyscy zakładnicy ona nie odda małego.Ehhh szkoda słów na ta kobietę.Jest okrutna.Tak bardzo zaślepiła ją chęć zemsty że aż zgłupiała.Dosłownie.Ona nie moze zabrać ze sobą Diega.Nigdy!!Masz jej na to nie pozwolić!No cóż czekam na dalszy rozwój wypadków.
Co tu dużo mówić ODCINEK REWELACYJNY jak ZWYKLE.Oczywiscie rozpisałam się jak to ja ale cóż.
Czekam na newik i pozdrawiam;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:55:16 06-04-08    Temat postu:

wow 2 odcinki i tyle akcji
jak dobrez że Luisie y Claudii udało się dodzwonić na pomoc, aż dziw że Ferdek był takim idiotą i nie skapnął się ze mogą mieć komórkę...
dużo osób się pojawiło pod posiadłością, chyba ich za dużo, na szczęście narazie wszystko jest pod kontrolą, tylko czy tak będzie potem, Ferdek y Vanne chcą okupu w zamian za zakładników..
Vannessa jest chora psychicznie, uważam małego Fieguita za swojego synka, najbardziej boję się o niego, tak łatwo nie zrezygnuje z chłopczyka...

Jagi i jego teksty do Jose Manuela, boskie, to samo rozmowa z braciszkiem :lol2:

Deborah nie zdaje sobie sprawy jaka nprawdę jest Grazzy, Rafalel i jej córka Rosa już coś przypuszczają...

Lorena i Marco coraz bardziej się w sobie zakochują

rety te odcinki są chyba najlepsze jaki do tej pory były, tyle akcji i emocji...no już nie mogę się doczekać co dalej..liczę że pojawi się szybko odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:27:02 06-04-08    Temat postu:

Uff nadrobiłam te 4 odcinki, bo ostatnio nie miałam czasu czytać i komentowac. Trzymały w napięciu.
Enrigue nie żyje ale widac że kochał Claudię, piękne było to ich ostatnie pożegnanie. Fernando to gnida zabić najlepszego przyjaciela !!!!Powinien skończyć jak najprędzej w więzieniu. I jeszcze zażądał 5 mln okupu. Jest chory i pazerny na pieniądze, ale może zabić Claudie i Luisę, skoro nie zawahał sie zabic najlepszego przyjaciela, jakim byl Enrigue.
Vanessa to wariatka nazywa Diega swoim synkiem! Jaki to jej synek przecież on jest owocem miłości Lindy i Miguela. Prawdziwa wariatka. Powinna skonczyc w szpitalu Gracieli i to z drzwiami bez klamki, zeby nie mogla nigdy uciec. Woli zginac razem z dzieckiem niz oddac dziecko Lindzie i Migelowi. Mam nadzieje ze policja wymysli cos zeby go uratowac z rąk tej flądry i żmiji najgorszej.
Jose Manuel widać że Luisa to jego najukochansze dziecko nie waha sie dac okupu za nia zeby sie nic jej nie stalo ale nawet w takiej chwili on darzy sie nienawiscia z Juanem,ktory tez robi wszystko aby uratowac ukochana.
Rafael to w porzadku facet nareszcie powiedzial Deborze o Gracy, o tym ze jej nie ufa i ze to ona go odnalazla i kazala mu walczyc o jej milosc. Moze Deby juz nie bedzie tak bezgranicznie ufac gracieli jak kiedys. Przynajmniej sie zastanowi.
Pojawiala sie nowa postac Sandra. Fajnie, Monica jest zazdrosna. Mam nadzije ze Sandra nie zaszkodzi ich zwiazkowi. Raul jest nadal zazdrosny o Marca, a on jest teraz z Loreną szczęśliwy. Fajnie.
Graciele wkurza juz to ze jej sie nie udal plan rozdzilenia Deby i Gustawa. Chce wziasc sprawy w swoje rece. Mam nadzije ze nic nie zrobi Rafaelowi. Polubilam go w porzo facet. Widac ze zalezy mu na szczesciu Debi i Rosy.
Cristina tez nie chce juz byc cicha i posluszna zona jaka wczesniej byla chce wykorzystac dowody jakie ma przeciwko JM w odpowiedniej chwili. Ciekawe w jaki sposob to wykorzysta juz sie nie moge doczekac. JM mina zrzednie uwaza swoje zone za kretynke, a ona wcale nia nie jest. Jakby byla to nie chciala by wykorzystac dowodow jakie ma przeciwko swojemu mezowi.
Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwoj akcji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:23:02 06-04-08    Temat postu:

Już mi dwa razy net pieprznął za przeproszeniem, więc krótko podsumuję to wszystko:
Szkoda, że to właśnie Enriq został postrzelony, a nie Ferdek merdek
Vanne postrzelona jest, mamuśka Diega? Bez przesady, niu i znów wujek Ferdek merdek Niech się ten koszmar wreście kończy, jak można tak dłużej żyć? Co do sceny Loreny i Marca, bardzo krótka, ale very romantic na pewno. Świetnie, że zakochują się w sobie, bardzo ładna para z nich, wyglądają razem BOSKO. Ojj Greg, dzisiaj nie widziałam Verki ani Ricardo, co z Tobą? To jest jedna z moich ulubionych i najlepszych par jakie moga być Mam nadzieję, że będą w następnym odcinku, a także dalsza część Lore&Marco Monolo świetny jest, ale Jagiego nigdy nie przebije Koszmar normalnie w życiu Lindy i Migiego... Valdez ma rację, jego ludzie to gamonie, nio kobiety nie moga dopilnować ani jej nic udowodnić, po prostu dzisiajesza policja jest...(oczywiście nie obrażając policji) ale Ty Greg ukazujesz ją... na prawdę w superlatywach, po prostu gratulacje dla Ciebie Nio Jose Manu mądry jest, chce dac okup za córkę i wnuka, jestem pełna podziwu. Jak już w wcześniejszym komentarzu pisałą, Rafa jest wporzo, zależy mu na córce a nie chce psuć szczęścia Debi, gratki, chociaż jedno dobre posunięcie. Monia zazdrosna o Raulka? Nio proszę, laska się zainteresowała Raulem a żona już zazdrosna... tak powinno być, troche zazdrości nikomu nie zaszkodzi, ale też bez przesady... nio chyba Raul nie odpali z czymś? Greg...;> Dokładnie tak, zgadzam się z Black Lady, odcinek kryminał, ale mam nadzieję, że wreście i niedługo zagościi tu szczęście, ład i porządek i wszyscy będą szczęśliwi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 18:55:21 07-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Magi, a_moniak, Gaby, Black_Lady oraz basia 871

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

131 ODCINEK

Mieszkanie Marco.

- Muszę już iść. Zrobiło się późno – powiedziała Lorena. Dziękuje ci za wspaniałą kolację.
- Co ty mówisz? Wcale nie jest jeszcze późno. To nie był nawet jeszcze czas kolacji. Ten wieczór nie może się tak po prostu już skończyć – nalegał Marco.
- Co masz na myśli?
- Jesteś kobietą na której bardzo mi zależy. Chce być tylko z tobą. Dzisiaj. Zakochałem się w tobie... Marco zaczął całować dziewczynę, a ta odwzajemniła jego uczucia.
- Ja czuję to samo od pierwszej chwili gdy cię poznałam – uśmiechnęła się Lorena. Nie zamierzam wychodzić, nie teraz... Czekałam na ten moment. Dziewczyna znów zaczęła całować Marco. Po chwili wylądowali w łóżku. Oboje znaleźli w końcu tę jedyną miłość...

Mieszkanie Gracieli.

- Dopiero co wróciłam z pracy, a już dzwoni telefon. Zapewne to romantyczny Jaguar dzwoni. Przesadza z tą nachalnością – westchnęła Graciela podnosząc słuchawkę.
- To ja. Mam do ciebie prośbę – powiedziała Deborah.
- Witaj. O co chodzi?
- Musimy się spotkać i poważnie porozmawiać. Przyjedź do mnie jeśli możesz...
- Na pewno będę...
- Dziękuję. To dla mnie bardzo ważne – wyznała Deborah.
- Co ta kretynka ode mnie chce. Po jej głosie nie sądzę aby było to coś miłego – zauważyła Graciela...

Dom Juana.

- Co za tragedia. Biedna Claudia. Ona tak kochała tego człowieka. Co teraz się tam dzieje? Co przeżywają Linda, Miguel i Juan? Gdybym tylko mogła również bym tam pojechała – powiedziała Eva.
- To nie byłoby dobre rozwiązanie. Moim zdaniem w tym miejscu jest już zbyt wielu ludzi oraz mnóstwo policji. Nie wiadomo co się jeszcze wydarzy, ale obawiam się, że ta parka tak łatwo się nie podda i nie wypuści Diega, Luisy i Claudii – odparł Antonia.
- Niech Bóg ma ich w swojej opiece. Oby śmierć Enrique była ostatnią tragedią jaka miała tam miejsce.
- Chętnie bym pomógł, bo wiem w jakiej sytuacji są moi kuzyni. Ale niestety jestem przykuty do tego wózka. Pozostaje nam się tylko modlić aby uratowano zakładników i powstrzymano tych przestępców, którzy za tym stoją...

Posiadłość Enrique.

- Jeszcze nie ruszyli się po ten okup. Wcale im się nie dziwię. Jest już za późno. Dzisiaj nie zdobędą forsy. Banki będą pozamykane, a nie zapominaj w jakiej dziurze jesteśmy. To daleko od centrum miasta. Ponadto kwota którą zażądaliśmy jest stanowczo za duża do zebrania w zaledwie pięć godzin – zauważyła Vanessa. Musimy dać im czas do jutra przynajmniej do południa.
- Guzik mnie to obchodzi! Jose Manuel wszystko może i na pewno załatwi pieniądze. Tu chodzi o życie jej ukochanej córuni – odparł Fernando.
- Ale ty jesteś pazerny. Tylko jedno ci w głowie. Jeżeli damy im więcej czasu, my również będziemy go mieli. Nic nam nie zrobią jeszcze przez długi czas. Wyjdź na balkon i im to powiedz! Ale już!
- Nie można im ulegać. Co z tobą? Zmiękło ci serce?
- Nawet gdyby zdobyli dzisiaj okup, to i tak po ciemku nie zdołamy uciec. Założę się, że Valdez zablokował wszystkie drogi wyjezdne...
- A w dzień niby uciekniemy? Co ty do cholery chrzanisz?
- Fernando Ayala! Proszę zgłosić się na balkon! Musimy
porozmawiać! – krzyknął Gustavo.
- Mówiłam, że już będą problemy... Musimy to dobrze rozegrać. Będziemy mieli więcej czasu do namysłu jak uciec i co zrobić z zakładnikami. Rusz się Fernando! – powiedziała zdenerwowana Vanessa...

Po chwili...

- Czego chcecie? Nie wyraziliśmy się jasno? – drwił Fernando.
- Posłuchaj kretynie! – odezwał się Jose Manuel. Zażyczyłeś sobie niezłą sumkę. Ale nie ma się co dziwić. Zawsze byłeś chytry na cudze pieniądze. Dostaniesz je, ale nie dzisiaj. Dzwoniłem w kilka miejsc i mogę zebrać co najwyżej połowę, a resztę jutro. Całość otrzymasz jutro. Co ty na to draniu?
- Dobrze – odparł po chwili namysłu Fernando. Dam wam szansę. Mam dostać 5 milionów dolarów do jutra do godziny dwunastej. Jeżeli nie dostanę całości choćby minutę po upływie czasu zabijemy z Vanessą wszystkich pozostałych zakładników!
- Tylko spróbuj skrzywdzić moją córkę, a zabiję cię gołymi rękami!
- Uspokój się staruchu. Nie moja wina, że byłeś naiwniakiem ufając mi. Oszukałem cię jak dziecko i dalej będę górą. Ciesz się, że przystałem na twoją propozycję. To tylko ze względu na stare czasy. Niech się wam nie przyśni żaden pomysł z atakowaniem nas w nocy, bo będziemy czujni. Na każdy wasz atak odpowiemy zabiciem zakładnika. Aha i jeszcze jedno. Nie chce mi się więcej do was dziś wychodzić, więc podarujecie mi całość kwoty jutro, w pięknych walizeczkach. A teraz idę na kolację. Może będzie wam zimno... cóż zrobić. Wybaczcie, że was nie zaproszę do środka – powiedział Fernando.
- Jeżeli Luisie spadnie choć jeden włos z głowy, to marnie skończysz Ayala – krzyknął Juan.

Fernando nie zareagował na te słowa Juana, wyszedł śmiejąc się po cichu.

- Świetna robota. Oni myślą, że zaczynamy się poddawać, ale to taka cisza przed burzą. Nie dam się złapać żywcem – powiedziała Vanessa.
- Ani ja, ale nie będzie łatwo. Możemy grać na czas, ale nie będzie to trwało wiecznie. Wszystko rozegra się jutro – stwierdził Fernando.
- Masz rację. Wszystko rozegra się jutro... Zobaczymy kto z nas wyjdzie z tego cało... Rób co chcesz Fernando, ale Diego jest mój. Albo z nim ucieknę albo zostanę tu z nim już na wieki nie zważając na nic – pomyślała Vanessa...

Tymczasem na dole...

- Raul, Monika i Miguel wyjechali po pieniądze, ale tak jak mówiłem nie ma szans aby dostać tak szybko przelew na tak astronomiczną kwotę. Jutro to co innego – powiedział Jose Manuel.
- Dobrze, że się zgodzili. Ich reakcja mnie zdziwiła – przyznała Cristina.
- A mnie nie. Zrozumieli, że ich żądania nie przejdą na siłę. Również grają na zwłokę. Liczą, że coś uda im się wymyślić. Jutro jest najważniejszy dzień. Najważniejsi są zakładnicy, ale ja jako komendant nie mogę pozwolić aby Fernando i Vanessa nam uciekli. Nie tym razem – zauważył Gustavo.
- Wyjątkowo zgodzę się z Jose Manuelem Vellasquezem. To był dobry ruch z naszej strony, ale nie popuszczę tej zbrodni temu przestępcy jakim jest Ayala. Nie będzie dłużej przetrzymywał mojej Luisy – dodał Juan.
- Twojej Luisy? Uważaj lepiej na słowa! – wściekał się Jose Manuel.
- Przestańcie przynajmniej teraz! Wszyscy boimy się o Luisę i gramy
w jednej drużynie. Moglibyście się nie kłócić przynajmniej do czasu rozwiązania tej sprawy – wtrąciła Cristina.
- Fernando to jeden problem, ale Vanessa drugi. Boję się, że ona coś kombinuje. Zwariowała na punkcie mojego synka. Oby Bóg miał go w swojej opiece – powiedziała zdenerwowana Linda...

Mieszkanie Deborah.

- Czemu wezwałaś mnie tak późno? Coś się stało? – zapytała zdziwiona Graciela.
- Owszem, stało się. Powiem wprost – co to za gra z twojej strony za moimi plecami? – spytała Deborah.
- Jaka gra? Nie bardzo rozumiem...
- Wiem, że to ty sprowadziłaś tu Rafaela, ojca Rosy. Czy ktoś cię o to prosił? Na dodatek zapłaciłaś mu aby mnie poderwał. To skandal! Jak mogłaś!
- Wierzysz Marquesowi zamiast swojej najlepszej przyjaciółce? On bredzi. Nic mu nie płaciłam. Jedyną prawdziwą rzeczą w jego opowieści jest nasze spotkanie, które było zupełnie przypadkowe. On mi się kiedyś przedstawił, a ja znałam jego nazwisko, bo kiedyś mi o nim wspominałaś. Zaczął się zwierzać na twój temat oraz Rosy... Zrobiło mi się go żal. Powiedziałam tylko, że cię znam, a on od razu podchwycił temat i zapytał gdzie mieszkacie... Był taki poruszony. Nie miałam serca aby mu odmówić. Wiem, że źle zrobiłam. Wybacz mi, ale to on chciał cię odnaleźć, ja go wcale nie szukałam. Teraz wiem, że popełniłam błąd, ale nie gniewaj się na mnie, proszę cię...
- Już dobrze. Wybaczam ci, bo Rafael nie jest złym człowiekiem. Zdziwiło mnie jednak to co on opowiadał na twój temat.
- Znamy się tyle lat... Po co miałabym cię okłamywać i oszukiwać. Daj spokój Deborah...
- Nie było tematu. Musiałam jednak poznać twój punkt widzenia i nieco się uspokoić – powiedziała Deborah.
- Rafael to idiota! Jeszcze mu mało! Niech lepiej uważa, bo inaczej spotka się z Jaguarem, a wtedy nie spotka go nic innego jak śmierć
w męczarniach. Nikt nie będzie mnie bezpodstawnie oskarżał! Niewiele brakowało a ty kretynka uwierzyłaby w jego opowieści – pomyślała Graciela...

Na drugi dzień rano.

- Kto dzwoni o tej porze? – zdziwił się Jose Manuel drzemiąc w swoim samochodzie przed posiadłością Enrique.
- Witam pana. Czemu pan milczał?– odezwał się Jaguar.
- Nie teraz baranie! Czemu dzwonisz tak wcześnie? Nawet nie masz pojęcia gdzie jestem i co teraz się dzieje – odparł Jose Manuel.
- Ja o tej porze już nie śpię. Ja czuwam... Rzeczywiście nie mam pojęcia gdzie pan się znajduje, ale niech zgadnę: uprawia pan jogging tak wcześnie? A może zaspał pan w pracy? Albo jest pan w areszcie? Chociaż nie, bo wtedy Valdez zabrałby panu komórkę...
- To nie jest śmieszne. Skoro interesuje cię Valdez to stoi on piętnaście metrów ode mnie, mogę ci dać go do telefonu. Pogawędzicie sobie...
- Pan chyba oszalał. Co pan robi w tak bliskiej odległości od Valdeza? Radziłbym panu trzymać się od niego w promieniu kilku mil...
- Nie mam wyjścia, bo jestem przed domem gdzie przetrzymywani są zakładnicy. To Fernando Ayala i Vanessa Cortez mają bachora, moją córkę oraz kogoś tam jeszcze.
- A nie mówiłem! Od początku wiedziałem, że to oni. Jak się sprawy mają?
- Niedobrze. Od wczoraj czuwamy tu razem z policją. Oczywiście są też Cordillowie.
- Dam sobie głowę uciąć, że już doszło do jakiegoś spięcia między panem a Juanem Cordillo – śmiał się Jaguar.
- Masz rację, ale to nie jest teraz najważniejsze. Zgodziłem się dziś wypłacić Fernandowi i Vanessie 5 milionów dolarów okupu za przetrzymywanych.
- Wysoko się cenią. Nie wiem czy ja przez ponad dwadzieścia lat wiernych usług zdobyłem choć połowę tej sumy... Hmm, od dziś chyba też zacznę się wyżej cenić skoro pan jest taki hojny.
- Nie mam ochoty na żarty...
- Niech pan lepiej uważa. Znając ich oni i tak nie wypuszczą porwanych, nawet pomimo dostania tego okupu. Ale są w potrzasku i Valdez powinien ich załatwić. Mimo wszystko szanuję jego osiągnięcia, choć ludzi to on ma fatalnych.
- Muszę kończyć, bo ktoś pomyśli, że mimo wszystko dalej jestem w to zamieszany – powiedział Jose Manuel.
- Adios. Niech pan da mi znać jak poszło przekazanie okupu...
- Kretyn... Nawet o ósmej rano musi do mnie dzwonić. Niech lepiej robi bratu śniadanie... I tak jestem wystarczająco zdenerwowany...
- Ach, gdybym ja tam był, uwolniłbym wszystkich, ukarał winnych, a na koniec wziął te pieniądze i uciekł, bo Jose Manuel przecież nigdy nie wypłaciłby mi takiej kwoty – rozmarzył się Jaguar...

Po chwili...

- Za dwie godziny będzie cała kwota. Raul i Monika przywiozą ową
sumę – powiedział Miguel.
- Czyli nawet znacznie wcześniej niż czas wyznaczonego
terminu – odparł Jose Manuel.
- Ale pieniądze powinniśmy dać im o 12-tej – dodała Cristina.
- Co ty mówisz? Lepiej dać im te przeklęte pięć milionów wcześniej. Wtedy wcześniej zobaczymy Luisę i dziecko – dodał Miguel.
- Jeżeli w ogóle je zobaczymy. Nie ufam tym draniom – stwierdził Jose Manuel. Czas pokaże czy mamy rację...

Rozmowa Lindy i Juana.

- Przeklęty Jose Manuel. Kpi ze mnie, bo ma wpływy i pieniądze. Nie chcę się z nim kłócić dlatego ustąpiłem, ale sam również zebrałbym te pieniądze – powiedział Juan. A teraz on będzie z nas kpił i domagał się podziękować...
- Daj spokój Juan... Najważniejsze jest to abyśmy odzyskali ludzi których najbardziej kochamy. Nie przejmuj się docinkami Jose Manuela. Pomyśl o Diegu, Luisie i Claudii. Już niedługo będziemy mieli ich przy sobie – odpowiedziała Linda...
- Nie byłbym takim optymistą siostrzyczko. Obyś miała jednak rację – pomyślał Juan...

Posiadłość Enrique.

- Jeszcze cztery godziny czekania! Nie spałem ani minuty! Valdezowi może wpaść jakiś pomysł do głowy, a wtedy źle skończymy! – denerwował się Fernando. Ciekawe czy dostaniemy ten okup...
- Dostaniecie, bo taka już jest moja rodzina. Zrobi wszystko aby uratować mnie i Diega – wtrąciła Luisa...
- Nic wam nie da ten okup. Policja i tak was złapie! – dodała Claudia.
- Teraz jesteście takie odważne, co? Wasz los jeszcze nie jest przesądzony. Jeżeli nie dostaniemy okupu to z przyjemnością dołączycie do Enrique... Gdzie ta Vanessa? Bawi się z dzieckiem, czy co? – zapytał sam siebie zdziwiony Fernando.
- Wszyscy są siebie warci... Fernando będzie działał na swój sposób, a ja na swój... Tak malutki... Damy radę... Nie obchodzą mnie zakładnicy czy pieniądze które chce mieć Fernando. Obchodzisz mnie ty Diego... ty oraz ucieczka... Ten głupek Fernando nie wiem na jakim świecie żyje. Policja nie zna tego domu, więc nie wiem, że jest tu tylne wyjście. Jego złapią, a ja z tego skorzystam. Nie rozstaniesz się z mamusią Diego, obiecuję ci to – powiedziała Vanessa tuląc do siebie chłopczyka...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 19:10:05 07-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:50:06 07-04-08    Temat postu:

ale escytujący był ten odcinek i jak zwykle trzymający w napięciu. Mam nadzieję że sie wszystko dobrze skończy i że Diego wróci do domu do Lindy i do Miguela z dala od tej wariatki Vanesy, która knuje ucieczke z Diegiem. Mam nadzieje że ten jej plan się nie uda, bo juz dosyć Linda i Miguel nacierpieli sie przez nich. Vanessa uważ Ferdka za głupiego a przecież działają razem to jest prawdziwa flądra i żmija, Diego nie może dłużej przebywać w jej towarzystwie. Wszystcy bardzo się o nich martwią. dobrze że Ferdek zgodził sie poczekac na pieniadze do nastepnego dnia tak jak pisalam wczesniej on jest bardzo pazerny na pieniadze. Mysli ze mu sie uda ta ucieczka mam nadzieje ze w koncu ich zlapia. Vanessa do zamknietego zakladu dla wariatow powinna trafic jej sie wszystko w tej glowce poprzekrecalo skoro mysli ze Diego to jej synek. Brakuje jej piatej klepki w glowie.
Debi niestety uwiezyla w te klamstwa Gracieli a ta chce sie zemscic na Rafaelu. Mam nadzieje ze sie mu nic nie stanie i ze w koncu Debi pozna jaka jest naprawde Gracy i ze nie jest ona jej przyjaciolka. Chcialabym aby sie wydalo ze Gracy wspolpracuje z JM i ta cala szajka.
Jagus i te jego teksty. On powinien zostac detektywem od razu wiedzial kto stoi za porwaniem Luisy i Diega. A najlepsze te jego adios.
Lorena i Marco sie kochaja, piekna byla ta scenka. I dobrze, zycze im wszystkiego najlepszego.
Policja widac ze sie stara pomoc i robi co w jej mocy. Nawet JM im pomaga bo przeciez chodzi o jego ukochana coreczke.
Chcialabym pisac tak jak ty tak cudownie i ciekawie, po prostu odcinek cudowny nie moge wyjsc z podziwu.
pozdrawiam i czekam na nastepny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 19:53:24 07-04-08    Temat postu:

Z każdym odcinkiem twoja telenowela coraz bardziej mnie zaciekawia. Po raz kolejny nie jestem ostatnia więc się bardzo z tego cieszę. No więc na początek powiem, a raczej napiszę że odcinki coraz bardziej przypominają mi kryminał pomieszany z komedią. Bardzo się cieszę, że Marco wyznał miłość Lorenie i spędzili ze sobą noc. Nie podoba mi się naiwność Deborah.Nie potrzebnie uwierzyła tej kretynce Gracieli. Texty Jagiego i Jose Manuela coraz bardziej mnie powalają. Mam nadzieję że telka nie skończy się szybko bo ją uwielbiam.Już nie mogę się doczekać gdy Vanessa i Fernando zostaną złapani. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nowy odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:05:28 07-04-08    Temat postu:

Co za romantyczne rozpoczęcie odcinka Marco i Lorena w końcu są razem. Fajna z nich parka, tylko ciekawe czy tak sielankowato będą mieli już do końca
Gracielke zaczyna wkurzać nachalność Jaguara. Czyżby jednak Rafuś zasiał w Deby jakieś wątpliwości? Ciekawe o czym 'przyjaciółki' będą rozmawiały.
Eva dobrze mówi - oby śmierć Enrique była ostatnią tragedią jaka wydarzyła się przez tą parę gnid czyli Vanessę i Fernanda.
Ciekawe czy Antonio jeszcze stanie na własne nogi. Chciałabym żeby tak się stało, bo facet się męczy przykuty do tego wózka. Mam nadzieję, że wkrótce pojedzie na tę operację do Stanów
Podobają mi się te nieporozumienia między Vanessą a Ferdkiem. Ayala to jak zawsze myśli tylko o pieniądzach Jeśli będą chcieli uciekać to rzeczywiście może nie być łatwo, ale to już tylko ich problem...
Cholercia cała akcja się wydłuży bo Jose Manuel nie zdołał zdobyć całej kasy Ciekawe czy Ferdek rzeczywiście potrafiłby zabić wszystkich zakładników. W końcu zabicie Enrique właściwie nie było zaplanowane. Można powiedzieć, że stało się to przez przypadek... Jedno jest pewne, gdyby Ferdzio odważyłby się na jakiś większy krok - Jose Manuel zabiłby go gołymi rękami
W końcu nie jest jeszcze staruchem no, ale Ferdek uważa inaczej...
Ta Vanessa uczepiła się dziecka jak rzep psiego ogona Obawiam się, że przez nią może się coś stać małemu Vellasquezowi... Obym miała jednak złe przeczucia
Raz na jakiś czas zdarzają się sytuacje, że Jose Manuel i Juan się zgadzają, ale od razu znajdują powód do sprzeczek Linda boi się o swoje dziecko. Ma rację bo póki jest w łapach tej wariatki może stać się dosłownie wszystko Oby Gustavo w końcu udało się złapać tych dwóch przestępców. Oni muszą ponieść karę za to wszystko co zrobili.
Gracielka jest niemożliwa. Oczywiście wyparła się wszystkiego i wymyśliła własną wersję wydarzeń. A ta ślepa, że tak powiem, Deby jej we wszystko uwierzyła. Rozumiem, że to niby jest jej przyjaciółka, ale jak można być tak naiwnym? Oj teraz Rafuś to będzie miał ciepluśko. Grazzy się na niego wkurzyła i jest gotowa użyć przeciwko niemu Jagiego... Oby jednak nic się nie stało Rafaelowi bo okazał się całkiem fajnym gościem
Oj ten Jaguar - obudził biednego Jose Manuela
"Skoro interesuje cię Valdez to stoi on piętnaście metrów ode mnie, mogę ci dać go do telefonu. Pogawędzicie sobie...
- Pan chyba oszalał. Co pan robi w tak bliskiej odległości od Valdeza? Radziłbym panu trzymać się od niego w promieniu kilku mil..."

No właśnie okazało się, że jednak Jaguar miał rację To on powinien sprawować władzę w mieście albo przynajmniej pomagać Gustavo. Jose Manuel nie był hojny w stosunku do swojej prawej ręki skoro biedny Jaguś sądzi, że nie dostał nawet 2,5 miliona dolarów przez 20 lat wiernych usług. Ojej na pożegnanie było moje ulubione Adios Jaguarek ma fajne marzenia szkoda, że nie do spełnienia...
I Jose Manuel i Juan nie są optymistami i chyba nie bardzo wierzą, że wszystko pójdzie łatwo i przyjemnie. Może i mają rację. Tym dwóm kanalią Vanessie i Fernandowi nie można ufać...
Oj ta stuknięta Vanessa wymyśliła sobie za plecami Ferdka ucieczkę. Do tego z dzieckiem Mam nadzieję, że nadal cały dom jest otoczony. W końcu Valdez musiał przewidzieć, że coś takiego będzie miało miejsce...
Odcinek rewelacyjny Czekam niecierpliwie na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:18:50 07-04-08    Temat postu:

A jednak!Lorena i Marco w koncu przyznali się do swoich uczuć i skonsumowali swoją miłość.Miła z nich para choć narazie u nich sielanka to wiem ze i dla nich cos przyszykujesz.Lorena pomogła przeznaczeniu.Deklarując chęć wyjścia skłoniła swojego ukochanego do wyznania swoich uczuc i sama odwdzieczyła się tym samym.No i wylądowali w łóżku.Kiedyś i to musiało nastąpić.
Debora zadzwoniła do Gracieli a ta już mysli ze to jej Jagi.Ehh widze ma go już jednak dość.No bo skoro uważa że jest nachalny to kto wie...Jagi może się zawieść w swojej miłości.Czy Debora chce załatwić to wprost?To chyba nie zna Gracieli.Ona wszystkiego się wyprze jestem tego pewna.No ale jej wybór.A Gracieli to ja dam kretynkę.Jak ona coś powie to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.Jej głupota jest wprost nie do ogarniecia.Widze że Graciela domyśla się że to nie będzie miła przyjacielska pogawędka.No ale w końcu Debora wspomniała że musza powaznie porozmawiać wiec się domyśliła.Bo na jej inteligencję to nie liczę.Wiadomo z jakich powodów.Cóż nie jest zbytnio mądra.A szarych komórek napewno jej brakuje.
No tak Eva to chciałaby wszystkim pomagać.Ale co ona może.Martwi mnie że słowa Antonia moga się sprawdzić i oni tak łatwo nie odpuszczą.Biedak sam chciałby pomóc ale nie ma jak bo jest na tym przekletym wózku wrrr.Claudia napewno dopiero gdy szok minie bedzie rozpaczać biedaczka.Teraz adrenalina i nerwy są ważniejsze dopiero potem dotrze do niej ta informacja z całą swoją wstrząsajacą zawartością.Nawet nie próbuje sobie wyobrażać jej cierpienia.Straciła swojego ukochanego i do tego była przy jego tragicznej śmierci.Najgorsze jest to ze on nie zmarł z powodu choroby ale zamordował go jego własny przyjaciel.Niby przyajciel ale cóż.Enrique nie zawsze dokonywał dobrych wyborów ale nie zasłuzył na taką śmierć.Eva i Antonio napewno bedą w kontakcie z Juanem lub Lindą i razem z nimi będą przezywać tą sytuacje tak samo jakby byli na miejscu i patrzyli na te chwile grozy.Wszyscy teraz cierpią oby jak najszybciej zakończył się ten koszmar którego są uczestnikami.
Vanessa zaczyna się rządzić.No proszę.I zaczynają się kłócić oczywiście bo jakby to inaczej.Vanessa uruchomiła swoje pozostałości szarych komórek.Biedny Ferdek musi jej się podporządkować ehh cóż sam wybrał sobie taką wspólniczkę.Niech się teraz meczy.Z jednej strony Vanessa ma rację ze nie zbiorą okupu w tak krótkim czasie i to tylu pieniedzy az 5 milionów.Do tego ucieczka w nocy to niezbyt udany pomysł ale kto wie wariatom czesto się udaje.Ale Ferdek też słusznie zauważył że w dzień wcale nie bedzie to łatwiejsze.Ale tekstem Gustavo mnie powaliłeś.Porszę głosić się na balkon-chyba nieczęsto widziałeś negocjajce z przestępcami z nimi trzeba ostroznie ale nie grzecznościowo oj Greg no wiesz No tak problemy...jak zawsze.Im potrzebne jest wiecej czasu ale myślę że Jose Manuel ma tyle kontaktów ze spokojnie skombinowałby te miliony ale cóż im potrzebny jest czas i to dużo czasu.
Fernando jednak posłuchał Vanessy i dobrze bo źle mogłoby się to skonczyć dla zakładników.Teraz Jose Manuel ma czas do 12 i napewno zrobi wszystko żeby uwolnić swoja córeczkę.Juan tez się nieźle wkurzył i nie dziwie mu sie.W końcu tu chodzi o życie jego ukochanej Luisy.Ferdek nawet w takiej chwili drwi i mysli ze jest cool.Ma naprawde dziwne teksty z tym ze będzie im zimno czy że idzie na kolacje a z tymi walizeczkami porpstu potwierdził tylko ze ma niepokolei w głowie.No cóż trudno się mówi.Ferdek od początku wykazywał skłonności do głupoty i tak też się stało.Wariatów masz wielu w tej teli.Takie życie niestety.Wole nie mysleć co stałoby się gdyby JM spóznił się z okupem choć o minute.Mam nadzieje ze tak sie nie stanie a Diego,Claudia i Luisa odzyskają wolność.Choć Vanessa chce wziąść ze soba Diega bez względu na wszystko Co za babsko ona zwariowała.Boje się o małego bo ta kobieta ubzdurała sobie ze on jest jej synem co jest poprostu potwierdzeniem ze jest cholernie niebezpieczna.Ehhh takiego człowieka nie chciałabym spotkać nigdy w życiu
Linda ma racje.Vanessa zwariowała na punkcie Diega i to moze źle się skończyć.Juan i Jose Manuel oczywiście muszą się kłócić.Jakże inaczej.Dobrze ze Gustavo chociaż zachowuje się normalnie i ich uciszył.Dobrze myśli ze oni graja na zwłokę ale wątpie żeby ich złapał choc bardzo tego chce to jeszcze nie ich czas.W odpowiednim czasie zapłąca za wszystkie krzywdy które wyrządzili.Narazie mogę tylko mieć nadzieje ze Diego będzie cały i zdrowy a ta wariatka nic mu nie zrobi.Oby...
Nie no tego za wiele!Od dziś moja sympatia do Debory wyparowała!!!Normalnie udusze ją!Zawierzyła tej idiotce!Kurcze wiedziałam ze będzie się zapierać.Ale nie sądziłam ze Debora jej uwierzy.Ehhh udusić to mało.Graciela oczywiscie zwaliła wszystko na Rafaela a ona jej uwierzyła.Wielka przyjaciółka się znalazłam.Mówiłam ze złym pomysłem będzie wykładanie sprawy wprost.Graciela zawsze się wyprze w obliczu zagrożenia zdemaskowania.I jeszcze jest taka grożna.Może zrobić coś Rafaelowi i co bedzie?Przeciez on jest w porządku i bardzo go lubie choć to Gustavo ma być z Deborą.Ale zaczynam się zastanawiać czy ona zasługuje na kogoś takiego jak on.Przecież ona uwierzyłąby samemu diabłu.Dostawała juz tyle sygnałów i co?Nadal wierzy swojej pseudoprzyjaciółeczcę.Szkoda słów...
Ozywiscie najlepsze na sam koniec.Pogawędka Jose Manuela i Jaguara boska.No i moje kochane Adios Hehe ach jak oni się kochają.Oczywiscie Jagiego zarty się go trzymają nawet w takiej sytuacji ale niestety JM nie jest skory do zartów.No i kazał mu iść robić śniadanie oni naprawde są niezastąpieni w tej teli.Moi ulubieni bohaterzy co z tego ze źli skoro ich teksty są wspaniałe i pełne humoru.Co tu dużo mówić tego Adios to mi brakowało.Mam nadzieje że teraz bedzie się częsciej pojawiać.No i na koniec:

Ach, gdybym ja tam był, uwolniłbym wszystkich, ukarał winnych, a na koniec wziął te pieniądze i uciekł, bo Jose Manuel przecież nigdy nie wypłaciłby mi takiej kwoty – rozmarzył się Jaguar...

Oczywiście on to by wszystko zrobił Niby wszystko zrobiłby sprawiedliwie ale zgarnąłby całą forsę.Ehhh ten Jagi i jego pomysły.Biedak sam nie zarobił tyle kasy na służbie u Jose Manuela to by się dorobił.Nie ejst jednak na jego nieszczęście na miejscu Ferdka i Vanessy.

No tak lepiej dac im kase wcześniej niż zwlekac tak długo bo może jeszcze im coś strzelić do głowy i nie wiadomo co moga zrobić.Miguel ma co do tego absolutną racje.Tak bedzie lepiej i Cristina nie miała dobrego pomysłu.Oby tylko nie przybrało to jakichś nieprzewidzianych obrotów...
No tak Juan jest pesymistą ale w tej sytuacji akurat mu się nie dziwię.Linda moze sie rozczarować zwłaszcza że Vanessa chce zatrzymać przy sobie Diega.Juan słusznie mówi że optymista w takim sytuacji nie bedzie...
O nie tylko nie to!!Pod nieuwagę Ferdka Vanessa zabrała Diego i chce zwiać bez niego.i co teraz?? Nie jest pazerna na kase ale jest wariatką Buuu Diego ma wrócić do Lindy...Czekam na rozwój sytuacji a Ty zawsze musisz kończyć w takim momencie

Odcinek Rewelacyjny,ksieżniczka czeka na newik.Pozdrawiam;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:44 07-04-08    Temat postu:

Eeeeeee nio się porobiło. Nio wreście Marco wyznał Lore co do niej czuje i spędzili razem nockę, ale ich scenka znów była krótka
Co do Jose Manu czy mi się zdaję, czy na razie się zmienił, tylko dla tego, że jego córunia jest w opałach? Zależy mu na niej i dobrze, chociaż na komuś...
Jaki ten Ferdek merdek jest pazerny na kase, no szok takiego człowieka to ja jeszcze chyba nie widziałam ani o takim nie słyszałam, jak można w ogóle takim być? Już Vanessa zmiękłą z tą symką i jest odrobinkę lepsza, ale znając ją, jeszcze może coś wykombinować... ludzie tacy są...
Wreście Debi powiedziała do słychu tej kretynce, co ona w ogóle sobie myślała? Niech wreście oddadzą Lindzie i Migiemu Diega a Juanowi Luisę nio i Claudii, ten koszmar za długo już trwa, wszyscy się martwią i się boją, Ey no zlituj się wreście nad nimi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 10:19:24 08-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Magi, Gaby, Black_Lady oraz basia 871

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

132 ODCINEK

Posiadłość Enrique.

Dwie godziny później...

Przez głowę Vanessy przechodziło wiele pomysłów. Jednak jej plany zupełnie różniły się od planów Fernanda...

- Muszę skorzystać z nieuwagi Fernanda i wtedy ucieknę. Właśnie tym tylnym wyjściem. Jeżeli się uda, już zawsze będą z małym Diegiem. Jeżeli nie mogę mieć Miguela, to będę mieć chociażby jego cząstkę – zastanawiała się Vanessa. Jeszcze nie teraz... Skorzystam z zamieszania jakie wywoła okup. Wtedy nadejdzie mój czas...

Tymczasem...

Przed domem zrobiło się gorąco. Raul i Monika przyjechali właśnie z pieniędzmi...

- I jak tam? Macie wszystko? – zapytał Jose Manuel.
- Dwie duże walizki jakie zażyczył sobie Fernandito – powiedziała ze złością Monika.
- Jest tu cała suma którą zażądali. Oby to przyniosło jakieś skutki – dodał zaniepokojony Raul.
- Teraz najważniejsze aby zachować zimną krew. Nie możemy dać ponieść się emocjom – wtrącił Miguel.
- Masz rację, chociaż będzie to trudne – stwierdził Juan.
- Nie możemy dać po sobie poznać, że się boimy – powiedziała Cristina.
- Dziękuję panu – odezwała się do Jose Manuela Linda... Skoro mamy pieniądze już dwie godziny przed czasem, możemy to chyba załatwić wcześniej, prawda Gustavo? – zapytała.
- Nie widzę przeciwwskazań, ale zobaczymy jak zareagują Fernando i Vanessa. Po nich wszystkiego się można spodziewać. Mogą to wziąć za jakiś podstęp z naszej strony... Niemniej jednak my jesteśmy gotowi... Zabezpieczyłeś Carlo wszystkie tylne wyjścia aby nie próbowali uciekać?
- Moi ludzie otoczyli dom z wszystkich stron. Są także na dachu tak jak pan rozkazał. Przez noc mogli to zrobić bez trudu i nie zostali zauważeni – odparł Carlo.
- Doskonale. Za chwilę więc zaczynamy – powiedział Gustavo...

Mieszkanie Gracieli.

- Aż wierzyć się nie chce! Ten Rafael jest wyjątkowy bezczelny! Zamiast mi pomagać, to on woli opowiadać o mnie niestworzone rzeczy i grać za moimi plecami! Oskarża mnie i tylko dzięki sile mojej inteligencji i perswazji udało mi się uratować przed tą kretynką. Na szczęście chyba przekonałam Deborah, ale na dłuższą metę ta zabawa może się dla mnie źle skończyć – powiedziała wściekła Graciela.
- Spokojnie kochanie... Usiądziemy i znajdziemy rozwiązanie z tej sytuacji – odparł Jaguar.
- Jeżeli Deborah opowie o wszystkim Valdezowi, a on mnie sprawdzi, skończymy tak jak Maniche albo i jeszcze gorzej...
- Valdez na razie ma inne sprawy na głowie. Właśnie trwa ostatnie rozdanie w sprawie porwania. Wszyscy gnieżdżą się w jakiejś dziurze i usiłują uratować zakładników przetrzymywanych przez Fernanda Ayalę i Vanessę Cortez. Śmiechu warte... gdyby nie Luisa, to Jose Manuel nawet by się tam nie ruszył. Oni chcą aż 5 milionów dolarów okupu! Wyobrażasz sobie? Dziś ludzie są strasznie pazerni na pieniądze? Ja wziąłem podobną sumę za zabicie Cordillów, ale to była tzw. wielka sprawa i ile lat temu? Oczywiście on da im te pieniądze, ale na pewno nie pieje teraz z radości...
- Coś ci szwankuje pamięć Leoncio. Za Cordillów wziąłeś 15 milionów dolarów, sam mi kiedyś o tym opowiadałeś...
- No może i masz rację, ale po co wchodzić w szczegóły – zawstydził się Jaguar...
- Jesteś niemożliwy... Sama jestem ciekawa co się tam jeszcze wydarzy...
- Oni nie zadowolą się tylko okupem. Fernando jest chciwy, ale z tego co wiem nie taki głupi aby dać się złapać. A panna Cortez to wariatka i nie wiadomo co zrobi z dzieckiem. Chciałbym tam być i zobaczyć miny Jose Manuela, Juana i Lindy. Zanim dadzą okup, sami się tam pewnie pozabijają i odpadnie mi robota skończenia z rodziną Cordillo. W końcu znajdę czas na inne rzeczy, także na miłość i stabilizację – śmiał się Jaguar...
- Jak ja mogę jeszcze z tobą wytrzymywać? – machnęła ręką Graciela...

Mieszkanie Marco.

- Muszę jechać do pracy. Wiem, że ty jesteś leniem i masz na później, ale nie to co ja – powiedziała przekomarzając się Lorena.
- Zostań jeszcze – nalegał Marco całując dziewczynę.
- Powiedziałam, że się spóźnię, ale jest już dziesiąta. Przykro mi panie Coracci...
- Dobrze już dobrze... Zrobiłem ci śniadanie, a za chwilę sam cię do tej pracy odwiozę. Od dziś będziesz traktowana jak królowa...
- O jak miło. Skoro tak to się pośpiesz. Jestem ciekawa czy Antonio ma mi coś nowego do powiedzenia w sprawie porwania. Boję się o Juana i jego rodzinę...
- Mój brat jest chyba właśnie na tej akcji. Czuję, że najbliższe godziny wyjaśnią w końcu tą sprawę, bo i tak ciągnie się ona już zbyt długo – zauważył Marco...

Biuro Lindy i Claudii...

- Nie ma szefowych i wszystko jest na mojej głowie. Ale nie dziwię się, to co teraz przeżywa rodzina Vellasquezów to straszne piekło – przyznała Veronika.
- Masz rację. To jest okropne... Oby wszystko wróciło do normy. Potrzebujesz Lindy i Claudii chociaż sama znakomicie sobie radzisz. Nie zaprzeczaj – odparł Ricardo. A skoro nie ma klientów i nikogo innego to może...
- Tobie to tylko jedno w głowie. Bądź choć raz poważny...
- Przy tobie nie mogę być poważny... Ricardo zaczął całować Veronikę, a na tę chwilę na biura wszedł, a raczej wjechał... Antonio. Ten widok bardzo go zasmucił. Mimo, że nic poważnego nie łączyło go z Veroniką, to poczuł się zazdrosny...
- Nie chciałbym przeszkadzać – powiedział już nieco spokojniejszy Antonio...
- Witaj. Wcale nie przeszkadzasz – odparła Veronika odrywając się od chłopaka.
- Przyjechałem, bo chciałem zapytać cię czy może Linda się z tobą kontaktowała? Chodzi o to porwanie... Nie mogę dodzwonić się ani do niej ani do Juana, a Loreny nie było jeszcze w pracy. Nie wiem co może się tam dziać...
- Niestety do mnie również się nie odzywała... Nie mogę ci pomóc...
- Trudno... Przepraszam, że przeszkodziłem. Widocznie na tym zadupiu nie ma zasięgu. Boję się o nich – powiedział Antonio...
- Oby Linda i Claudia wróciły całe i zdrowe, bo boję się o nich oraz o dziecko Lindy – stwierdziła Veronika.
- Wszyscy się boimy i mamy nadzieję, że jakoś wyjdą z tego piekła i nikomu nie stanie się krzywda. Muszę wracać do pracy, choć nie mam ku temu nastroju. Do zobaczenia. Cześć Ricardo – Antonio wciąż miał przed oczami pocałunek tych dwojga, który wyraźnie go zasmucił...

Mieszkanie Gustavo.

- Boję się o mojego brata. Dla niego praca jest najważniejsza w życiu, ale bardzo się naraża. Mimo, że odnalazł kryjówkę gdzie są przetrzymywani zakładnicy, to wciąż sprawa nie została rozwiązana. Wiem tylko, że porywacze nie zamierzają się poddać – powiedziała Vicky przerywając wielogodzinne milczenie, które zafundowali sobie z Armandem po kolejnej sprzeczce.
- Co takiego? – Armando był wyraźnie zaskoczony.
- Porywacze zażądali okupu. Podobno sam Jose Manuel Vellasquez ma dostarczyć pieniądze. Boję się... Oby wszystko wypaliło i ci dranie wypuścili tych biednych ludzi...
- Ojciec się w to pakuje, bo przetrzymywana jest tam Luisa. Ciekawego jak to wszystko się skończy. Dobrze, że przynajmniej przestał on być już podejrzewany. Tylko, że Fernando i Vanessa to wyjątkowe gnidy. Zobaczymy czy mój przyszły szwagier zapobiegnie kolejnym nieszczęściom – zastanawiał się Armando...

Okolice posiadłości Enrique.

- Mamy pieniądze które chcieliście. Cała kwotę! – mówił przez głośnik Gustavo. Któreś z was musi po nie wyjść!
- Ja wyjdę i potem ustalimy co z zakładnikami – powiedział do Vanessy Fernando.
- W porządku – odparła Vanessa...
- Jak dostaniecie okup, musicie nas wypuścić! Nie wystarczy wam już śmierć Enrique? – spytała załamana Claudia.
- Jeżeli tego nie zrobicie, to narazicie nie tylko nasze życie, ale i swoje – dodała Luisa.
- Zdajemy sobie z tego sprawę idiotko. Idź po ten okup, bo szkoda
czasu – powiedziała Vanessa...

Po chwili Fernando wyszedł przed dom z pistoletem w ręku aby odebrać okup.

- Oddajemy wam pieniądze z nadzieją, że dotrzymacie danego nam słowa – powiedział Gustavo.
- Nie gadaj tyle Valdez! Wiemy co mamy robić! Dawajcie pieniądze! – rozkazał Fernando.
- W tej walizce jest połowa kwoty, a w drugiej kolejna jej część. W sumie 5 milionów dolarów – tyle ile umawialiśmy się – powiedział Miguel.
- Kopnij je w moją stronę. Powoli! I żadnych numerów!
- Już podaję...

Otrzymawszy najpierw jedną potem drugą walizkę Fernando poczuł się pewny siebie...

- Dobra robota. Czasami stać was na gest dobrej woli wobec potrzebujących...
- Kiedy uwolnicie zakładników? – domagał się odpowiedzi Valdez.
- Za kilka minut z nimi wyjdziemy. Najpierw ja z jedną z dziewczyn, potem Vanessa z drugą i z dzieckiem...
- Tego nie było w planie!
- Cieszcie się, że tak to będzie wyglądać. Wolicie widzieć ich żywych czy martwych? Dość tej dyskusji. Za chwilę dalszy ciąg zabawy – powiedział Fernando targając walizki do domu cały czas wodząc pistoletem po wszystkich którzy znajdowali się dookoła. Po chwili zniknął za drzwiami mieszkania...
- On coś knuje – wtrącił Juan.
- Będą chcieli uciec. Nie mogę im na to pozwolić – odparł Gustavo.
- Najważniejsze żeby odzyskać naszych najbliższych – wtrąciła Linda. Nikt więcej nie może ucierpieć! Nikt!

Posiadłość Enrique.

- Niedobrze... Otoczyli cały dom... Valdez zrobił swoje. To utrudni mi ucieczkę. Jedynie wywołanie jakieś zamieszania pozwoli mi uciec razem z Diegiem. Już wiem co zrobię – pomyślała Vanessa...
- Przeliczymy pieniądze? – zapytał Fernando.
- Rób co chcesz. Nie mam na to ani czasu ani cierpliwości ani ochoty. Trzeba uwierzyć tym kretynom. Wygląda, że wszystko gra...
- Zrobimy tak. Najpierw wyjdę z Luisą, a potem ty z Claudią i bachorem. Nie rób głupstw! Jeżeli coś głupiego sobie ubzdurasz związanego z tym dzieckiem, narazisz zarówno siebie jak i mnie!
- Doskonale wiem co robić. Rób swoje Fernando, a ja zrobię swoje...
- Idziemy moja słodka Luiso. Chcesz zobaczyć bliskich? Uwolnię cię jeżeli oni nie będą próbowali mnie powstrzymać. Innym razem jeszcze trochę ze sobą pobędziemy – uśmiechnął się złowrogo Fernando...
- Ty draniu! Lepiej mnie puść, bo zginiesz z rąk policji – odparła Luisa...
- To się jeszcze okaże...

Podczas gdy Fernando rozwiązał Luisę i wychodził z nią w stronę domu Vanessa wciąż myślała co ma zrobić. W końcu wpadła na pomysł...

- Wiesz co Claudio... Teraz kiedy ten idiota Fernando wyszedł i podpisał na siebie wyrok śmierci, ja mogę ci zagwarantować, że nie popełnię jego błędu... Uwolnię cię, ale dziecko będzie moje i tylko moje. Zaraz zrobię niezłe zamieszanie którego będziesz świadkiem. Ja i Diego uciekniemy z tego piekła, zobaczysz...
- Co robisz? – spytała przerażona Claudia...
- Zaraz będzie tu wielki pożar... Niestety ty zginiesz... Nie chciałam tego, ale odcięto mi wszelkie możliwe sposoby ucieczki. Tylko w momencie zamieszania będę mogła uciec z moim synkiem, który już czeka w drugim pokoju... Vanessa wzięła kanister z benzyną i zaczęła polewać go wokół krzesła Claudii... Dam ci szansę na ucieczkę i rozwiążę cię. Może nie zginiesz... Ale ja i dziecko albo się uratujemy albo zginiemy i pozostaniemy tu na wieki. Diego będzie mój, a jeżeli nie, to na pewno nie będzie Lindy i Miguela!
- Zaraz zrobi się tu gorąco... – Vanessa wyjęła z kieszeni zapalniczkę.

Przed domem...

- Oto pierwsza z zakładniczek, moja kochana Luisa – powiedział Fernando. Dostaniecie ją, ale bez żadnych numerów...
- Najpierw nam ją oddaj – odparł Gustavo.
- Masz mnie za idiotę! Najpierw upewnię się czy mogę uciec. Zróbcie mi przejście do samochodu! I to już! Bo zabiorę ze sobą Luisę!
- Zróbcie przejście! Bez gadania! On nie żartuje!
- Gdzie ta Vanessa. Czemu się tak guzdra...
- Nie podoba nam się to Ayala. Vanessa miała przyjść z Claudią i dzieckiem...
- Zaraz przyjdzie, ja dbam o siebie nie o nią – powiedział dochodząc do samochodu Fernando wciąż trzymając na muszce Luisę...
- Puść ją! Już dostałeś to czego masz...
- Jeszcze chwila. Muszę załadować te ciężkie walizki... Nie podchodźcie, bo ją zabiję!

Fernando załadował walizki i w tym momencie zaskoczył go oraz wszystkich zebranych widok ognie wydobywającego się z domu. Pożar stał się widoczny... Policja zareagowała nerwowo, Fernando w ułamku sekundy zapakował Luisę do samochodu i z piskiem opon odjechał!

- Jedź za nim Carlo! Nie może uciec! Vanessa spowodowała pożar! Trzeba ratować dziecko! – krzyknął Gustavo...

Linda i Miguel byli w szoku... W jednym momencie na ich oczach doszło do dwóch tragedii... Fernando korzystając z chaosu uciekał właśnie z Luisą,
a pożar mógł przecież pochłonać zarówno Claudię jak i ich synka... Miguel i Gustavo z ludźmi bez wahania pobiegli w stronę domu. Carlo, a także Juan i Jose Manuel własnymi samochodami ruszyli za Fernandem.

Dramatu wciąż nie było końca...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 10:31:33 08-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:56:31 08-04-08    Temat postu:

A jednak vanessa się wyłamała.Już nie chce postępować tak jak Fernando a chce zabrać Diega i uciec tylnim wyjściem.Kurcze ona ma obsesje na punkcie Miguela.No bo jesli wypowiada takie słowa to musi tak być.Biedny mały oby nie udało jej się go zabrac.Chce skorzystać z zamieszania jakie wywoła okup az dziw że myśli jeszcze logicznie.I to w takiej ważnej chwili.Co za kobieta czy ona nie może w koncu ponieść kary?Ciekawe co na to wszystko Ferdek w końcu zacznie jej szukać bo gdzieś zniknęła i napewno się wscieknie bo wspólniczka wystawiła go do wiatru.Oj bedzie się działo.
Ooo już są pienądze.Monika nawet w takiej chwili ironizuje.Lubie ją i ciesze się że zachowała zimną krew.Ciekawe jak zareagują Fernando i Vanessa na tak szybkie załatwienie okupu.Linda chyba po raz pierwszy miała za co podziękować Jose Manuelowi.Heh i to w takiej sytuacji kiedy chodzi o zycie jej synka.Gustavo jednak pomyślał.W nocy kiedy Ferdek i Vanessa nie spodziewali się niczego obstawili cały dom...co teraz zrobi Vanessa?Jest tak pewna tego ze nikt nie wie o tylnim wyjściu ze może sie przeliczyć.Policjanci są tez na dachu i ze wszystkich możliwych stron domu.Dobra taktyka ale znając życie i tak uda im się zwiać może jedynie bedzie z tego tyle pożytku że nie zwieją razem z zakładnikami.To byłby dla mnie cios jeśli Gustavo pozwoliłby im zabrać ze sobą któregoś z zakładników a szczególnie małego Diegita.Ehhh jaki ten los bywa okrutny.Wydawałoby się ze Linda i Miguel bedą juz szczęśliwi ale wszyscy knują przeciw nim.Nawet ojciec Miguela choć po nim akurat można było się tego spodziewać.A więc akcja zaraz się zacznie.Coś czuje ze bedzie się działo.Dobrze że Gustavo jest przygotowany na każdą możliwość teraz trzeba tylko czekać na reakcje Ferdka i vanessy w sprawie wcześniej zapłaconego okupu.No bo jak pomyślą że to podstęp to nie bedzie za ciekawie...ale moze akurat w takiej sytuacji rusza głową i prawidłowo zinterpretują taką sytuację...
Graciela się wścieka bo ktoś w końcu się jej przeciwstawił.Dobrze jej tak Wkurza mnie tylko ze Debora zawierzyła jej i nie uwierzyła Rafaelowi ehh jaka ona jest łatwowierna.Chociaż Graciela ma racje jesli Debora ruszy głową i opowie wszystko Gustavo może ten sprawdzi jej przyjaciółeczkę i wkońcu odkryją jakie zamiary tak naprawde ma wobec nich.Jaguar zaniża swoje honorarium za zabicie Cordilów.I kto tu jest pazerny.kurcze dostał tyle kasy za tą akcje az 15 milionów a mówi ze Ferdek jest pazerny jagi powinien być chyba jasnowidzem słusznie rpzewiduje ze na pieniadzach się nie skończy i Vanessa moze nie oddać dziecka a i Ferdek nie poprzestanie tylko na odebraniu okupu.Myli sie tyko ze bedzie miał z głowy sprawę zabicia rodziny Cordilów bo oni chyba się tam jednak nie pozabijają.A tekst o miłości to normalnie świetne zakończenie tej pogawędki.Też się dziwie że Graciela jeszcze z nim wytrzymuje.Ale przecież są identyczni wiec nie mogłoby być inaczej.Ehhh z nich to udana para do pogawędek ale nie taka jak JM i Jagi
Nawiązanie do królowej Ładnie tak wykorzystywać ten tytuł?Marco i Lorena szczęśliwi jedyny pozytywny akcent jak narazie w tym odcinku.Już zaczynają się przekomarzanki zakochanych ale oczywiscie nie obeszło się bez wspomnienia o porwaniu i pobycie Carlo na akcji.Ehhh życie.Patrzcie,patrzcie jak rozpieszcza swoją królową Marco nawet odwiezie ją do pracy no proszę
Oj antonio wpadł jak śliwka w kompot.Zakochał się biedaczek po same uszy i teraz zazdrosny gdy widzi pocałunek Ricardo i Veroniki.No tak nie mają od nich żadnych wieści i nie dziwię się ze Antonio nie ma nastroju do pracy.Biedak on to ma pecha.Pecha w miłości teraz jeszcze ta sprawa z jego kuzynostwem.A Ricardo to tylko o jednym.Jakoś nie przypadł mi do gustu.Wole Antonia.mam nadzieje że uszczęśliwisz Antonia choc troche bo narazie to mam on okropne życie.Co ty z tym człowiekiem zrobiłeś.Czekam na rozwój wypadków w sprawie tej postaci.Nie zawiedź mnie.
Armando jakie zdziwienie.Ojczulek nie poinformował go o niczym.No proszę.U Vicki i Amranda widze coraz gorzej.Sprzeczki,ciche dni i tak w kółko.Może Vicki przejrzy na oczy i rzuci tego drania.Nie dziwie jej się ze martwi się o brata w końcu to niebezpieczna sytuacja z tym całym porwaniem.Armando słusznie mysli ze Ferdek i Vanessa to gnidy.Wyjatkowo się z nim zgadzam
A wiec taki jest plan.Okup im dali a Ferdek juz jest pewny siebie.Każdy z nich wyjdzie z zakładnikiem dla zabezpieczenia.Ciekawy plan.Nie dziwie się ze Luisa i Claudia sie obawiają.Vanessa i Ferdek narażą ich życie.Ciekawe jak Gustavo to rozegra.Jak mówi nie moze pozwolić im na ucieczkę.Ferdek jest silny tylko wtedy kiedy ma przy sobie broń.No cóz to zwykły tchórz jakich wielu.Dla Lindy najważniejsze jest jednak odzyskanie bliskich.I nie dziwie się jej.W koncu juz tyle się nacierpiała po porwaniu jej synka.Przetrwali to jakoś razem z Miguelem ale teraz napewno chcieliby żeby ten koszmar się juz zakończył.Zaczyna robić się coraz bardziej dramatycznie.Az boje się rozwoju sytuacji.Tyle cierpienia ostatnio w życiu wszystkich bohaterów.Nawet Jose Manuel cierpi na swój sposób bo przetrzymywana jest jego kochana córeczka-Luisa.Rozwój sytuacji napewno bedzie ciekawe ale i dramatyczny zapewne.
Ferdek i te jego teksty.Biedna Luisa dostała się w jego łapska.juz tyle wycierpiała sie przez niego a on nadal nie ma dosyć Vanessa to wariatka!!Ona chce podpalić dom??No tak kiedy zorientowała sie ze nie ma drogi ucieczki nie chciała wystawiać się na śmeirć razem z Ferdkiem a ze chce pozostać z Diegiem nawet jeśli miałaby umrzeć to postanowiła podpalić dom.Claudia jest przerażona.Moze przecież zginąć.Vanessa zdaje sobie jednak sprawe ze i sama moze zginąć.Ale neich nie nazywa Diegita swoim synkiem bo ją udusze!Całe szczęście ze dała sznse Claudii na ucieczkę i nie pozostawiłą jej zwiazanej ale nie wiadomo jak wszystko się potoczy.Czy przeżyje czy nie?I czy mały wróci do swoich rodziców?
Fernando jest chory!Skorzystał z chwili nieuwagi i zabrał ze soba Luisę!Po co mu ona?Przecież dostał kase mógł spokojnie uciec a teraz co?Ściga go policja a Luisa to ejgo jedyne zabezpieczenie No i ten pożar.Linda i Miguel zdają sobie sprawe że ich mały synek moze zginąć.Jak teraz to rozwiniesz??Teraz czekam na rozwój sytuacji oby udało im sie uratowac małego Diegita
Odcinek REWELACYJNY o czym doskonale wiesz.Księżniczka nie zawiodła Czekam na newik i pozdrawiam;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:11:38 08-04-08    Temat postu:

Jak zwykle fajny odcinek. Jak ty to robisz ze zawsze czytam z taka sama ciekawoscia?
Ta glupia Vanessa woli zginac razem z Diegiem niz sie zlapac. To totalna wariatka wywołała pożar aby uciec z Diegiem mam nadzieję że jej sie nie uda. Biedna Claudia może uda jej sie uciec. A Ferdek jednak uciekł ma już pieniądze może uwolni Luise chociaż z nim też nic nie wiadomo jak to z wariatami. Niech złapią tą wariatkę i żmije Vanesse juz wielu ludziom napsuła krwi. Do domu wariatów ją!!!!!!!!! Nienawidze jej
Lorena i Marco fajnie że są razem ach ta miłość
Antonio zazdrosny o Veronice widac ze cos do niej czuje. Zal mi go Chcialabym aby juz chodzil niech jedzie na ta operacje . Musi sie ona udac
Armando i Vicky coraz czesciej sie kłócą moze nie dojdzie do slubu dobrze by bylo bo tym wszystkim kanaliom sie udaje i wszystcy przez nich cierpia. Niech Vicky zwroci uwage na Carla super facet
Aj Linda i Miguel znowu umieraja w strachu o swojego synka Jak tak mozna głupia Vanessa mysli ze jej sie uda. Mam nadzieje ze w zwiazku z tym zamieszaniem jakie wywolala Vanessa nie uda jej sie uciec i policja ja zlapie.
Pozdrawiam i czekam na nastepny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:33:38 08-04-08    Temat postu:

No tak Vanessa ma inne plany niż Fernando. Martwi mnie ta jej obsesja na punkcie małego Diega. Skoro nie może mieć Miguela to będzie miała chociaż jego cząstkę - ta kobieta to wariatka. Martwi mnie tylko to, że przez nią może coś się stać temu małemu, bezbronnemu dziecku. Ta kobieta jest nieobliczalna. . .
No to Monisia i Raul przywieźli pieniądze. Dwie duże walizki na pewno zaspokoją potrzeby tej gnidy Fernanda. Oby jednak nie mógł się nimi cieszyć Powinien ponieść karę za wszystko co zrobił złego a w szczególności musi zapłacić za śmierć Enrique
Na szczęście cały dom jest otoczony. Mam nadzieję, że dobrymi policjantami a nie jakimiś bałwanami. Wszyscy są gotowi do akcji i przekazania pieniędzy nawet dwie godziny przed czasem Oby wszystko poszło po dobrej myśli.
Grazzy jaka skromna - 'tylko dzięki sile mojej inteligencji i perswazji (...)' Niby Graciela ma prawo się wkurzać. Sprowadziła Rafusia na nowo do życia Deby chcąc osiągnąć swój cel, a teraz nie wszystko idzie po jej myśli... Dobrze, że ma przy sobie Jaguara, który ją pociesza. Jagi opowiada o pazernych ludziach a tu się okazuje, że sam za zabójstwo Cordillów wziął całe 15 milionów dolarów. No, ale to stare czasy i pamięć ma prawo szwankować. Jagi chciałby żeby odpadła mu robota skończenia z Cordillami. Nie sądze jednak żeby się to ziściło bo Jose Manuel raczej nie zabije don Juanita mimo iż go nie znosi. Jaguar znowu porusza swoje ulubione tematu tj. miłość i stabilizacja. Jak ta Grazzy z nim wytrzymuje?
U Loreny i Marco słodka sielanka Marco nawet zrobił ukochanej śniadanko i zamierza odwieść ją do pracy - takiej to dobrze, prawdziwa królowa Szkoda, że nastrój popsuło wspomnienie o porwaniu. No, ale cóż to w końcu szara rzeczywistość...
W pracy wszystko na głowie Veronici. Ten Ricardo chciał zacałować Veronicę no, ale Antonio im przerwał. Swoją drogą niezły miał widok i nawet poczuł się zazdrosny. Czyżby jednak Antuś robił sobie jakieś nadzieje względem Veronici? Biedaczek posmutniał przez tą wizytę w biurze, a do tego nie zdobył żadnych informacji o tym co dzieje się w posiadłości Enrique.
Vicky i don Armandito znowu się posprzeczali. Coś cienko widzę ich wspólną przyszłość... Vicky martwi się o brata. Rzeczywiście Gustavo nie ma łatwego zawodu i na każdym kroku czai się jakieś niebezpieczeństwo, więc obawy Victorii są uzasadnione. Dzięki przyszłej żonie Armando dowiedział się co teraz robi jego tatuś
No to Ferdek postanowił odebrać okup. Ma te swoje wyśnione 5 milionów dolarów. Ta kanalia zmienia plan Nieźle to wszystko sobie obmyślił. On wyjdzie z jedną, Vanessa z drugą zakładniczą no i dzieckiem... Od razu widać, że on coś knuje.
Vanessa nawet nie zainteresowała się przeliczeniem pieniędzy. Ferdek nawet nie domyśla się, że Vane nie zamierza dostosować się do jego planów. Ona kompletnie oszalała! Zamierza wywołać pożar i narazić życie niewinnych ludzi! Zgłupiała do reszty! Sądzi, że dzięki temu zamieszaniu będzie mogła uciec z dzieckiem... Ona jest gotowa na wszystko byleby dziecko nie trafiło z powrotem do Lindy i Miguela... Dobrze, że chociaż rozwiązała Claudie i dała jej szansę na uwolnienie się z tego piekła.
No i jak można się było domyślić Ferdek zaplanował sobie dojście do samochodu. Chce uciec choć wątpie, że mu się to daleko uda. Gustavo mu na to nie pozwoli.
O nie! Dom zaczął się palić a Ferdek z tego skorzystał i zwiał razem z Luisą Dobrze, że zaraz za nim jadą Carlo, Juan i Jose Manuel Nie mogą mu pozwolić na uniknięcie kary. On musi zapłacić za wszystko co złego zrobił.
Biedna Linda i Miguel, przez tą wariatkę Vanessę pożar może pochłonąć zarówno Diegita jak i Claudię. Oby jednak im nic się nie stało. Obawiam się, że ten dramat nigdy się nie skończy...
Odcinek genialny Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:40:30 08-04-08    Temat postu:

o rany dwa odcinki, ja już nie nadążam z czytaniem
ale szybko się nadrabia bo odcinki czyta się jednym tchem

śliczny początek poprzedniego odcinka, Marco y Lorena razem, w końcu udowodnili swoje uczucia, przynajmniej u nich jest sielanka

Vannessa to już kompletnie sfiksowała, woli zginąć razem z małym Diegiem niż go oddać, ten pożr zeby małemu i Claudii nic się nie stało, Fernando korzystając z okazji porwał Luisę, wziął okup i uciekł, mam nadzieję ze go szybko złapią...

Linda y Miguel, ja dziwię się jak oni to wszystko wytrzymują psychicznie...

ciekawe co teraz zrobi Jose Manuel, kiedy Ferdek porwał jego kochaną córkę...

żeby to wszystko dobrez się skończyło, jeny te odcinki bardzo przeżywam

nie ma to jak telefon Jagiego z samego rana, przynajmniej on zawsze poprawia mi humor, i ten tekst na końcu rozmowy...- Ach, gdybym ja tam był, uwolniłbym wszystkich, ukarał winnych, a na koniec wziął te pieniądze i uciekł, bo Jose Manuel przecież nigdy nie wypłaciłby mi takiej kwoty , hehe marzenia

Deborah jest bardzo naiwna, ufając tak bardzo Gracieli, a ona też jest zdolna do wszystkiego, tym bardziej ze ma u boku Jaguara...

żal mi Antoniego, smutna scenka kiedy zobaczył Veronicę i Ricarda, całujących się... dosyć że jest zakochany w dziewczynie, to jeszcze cierpi z powodu niedowładu nóg...

ciekawa jestem jak rozegra teraz Vannessa, co sie staie z nią, czy ucieknie, czy zginie, żeby tylko malutki doego wyszedł bez szwanku w rócił do kochanym rodziców, i zeby Claudii też nic się nie stało...


czekam na kolejne pełne emocji odcinek

pozdrawiam gorąco :*

dziewczyny to normalnie wypracowania robią analizując każdy pojedynczy odcinek
też powinnam, ale 1. nie potrafię 2. mam mało czasu

jeszcze raz pozdróffka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 58, 59, 60 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 59 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin