Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 64, 65, 66 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:22:56 27-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak oraz basia 871

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

147 ODCINEK

Rezydencja Vellasquezów.

- Uważam, że przesadzacie. Mówiłem, że ona może być zajęta – próbował bagatelizować sprawę Jose Manuel.
- Nie sądzę aby nie miała choćby chwili na telefon do rodziny. Nie ma czasu do stracenia. Trzeba wezwać policję. Minęło już przecież kilka dni, a my nie wiemy gdzie może przebywać i gdzie mieszka ta rzekoma koleżanka – stwierdził Miguel.
- Rzekoma? Sądzisz, że kłamię?
- Nie, ale sami nie wiemy co jest grane i bardzo się tym denerwujemy – wtrącił Raul.
- Chyba chcesz nam w tym pomóc – dodała zdenerwowana Luisa.
- Jestem pierwszą osobą która chce aby Cristina odnalazła się cała i zdrowa. Sądzę, że wyolbrzymiacie sprawę, ale zrobię wszystko co w mojej mocy aby wyjaśnić to jej tajemnicze zniknięcie. Mimo, że nie układa nam się od wielu już lat, to mimo wszystko moja żona i wasza matka. Uruchomię swoje kontakty. Oprócz policji zatrudnię też prywatnego detektywa który zbada tę sprawę. To prawdziwy fachowiec. Pokażę wam, że nie jestem taki okrutny za jakiego mnie uważacie. Cristina na pewno niedługo się pojawi – powiedział Jose Manuel.
- Wierzymy, że tak będzie – zauważyła Linda.
- Nie ma czasu do stracenia – oznajmiła Monika.
- Róbcie co uważacie za stosowne. Ja skontaktuję się z moim znajomym. Na pewno jego pomoc okaże się niezbędna – stwierdził szyderczo Jose Manuel...
- Raul... Chcę cię przeprosić za moje dzisiejsze okropne zachowanie – powiedziała Monika.
- Daj spokój. Nie ma o czym mówić. Zareagowałaś, bo byłaś zazdrosna, ale przyznaj, że nie masz ku temu podstaw. Sandra to tylko moja przyjaciółka.
- Uważam, że ona chce od ciebie więcej niż przyjaźni.
- Nie sądzę... A nawet gdyby tak było to tylko i wyłącznie jej problem. Ja kocham ciebie i tylko ciebie.
- Jeszcze raz cię przepraszam. Teraz mamy na głowie problem z twoją mamą, a ja wyskakuję z czymś takim...
- Nie ma problemu kochanie. Nawet się na ciebie nie gniewam – żartował Raul. Po chwili jednak znów posmutniał.
- Co ci jest?
- Ta sprawa z mamą może wyglądać gorzej niż myślałem. Przeczuwam olbrzymie kłopoty...
- Skontaktuję się z Gustavo – powiedziała Linda.
- Masz rację. To najwłaściwsza decyzja. Tylko on może nam teraz pomóc – odparł Miguel...

Szpital psychiatryczny.

- Posłuchaj Mariso. Muszę ci powiedzieć kilka ważnych rzeczy o tej mojej specjalnej pacjentce – powiedziała Graciela.
- Słucham...
- Po pierwsze: jestem zmuszona dawać jej potężne dawki leków i środków usypiających, bo istnieje możliwość, że Rebeka dostanie jakiegoś ataku szału. Sama rozumiesz... Jeżeli się obudzi absolutnie nikt nie może się z nią widzieć oprócz mnie. Tylko ja jestem jej rodziną. Jeżeli będą poza szpitalem natychmiast do mnie dzwoń. I kolejna sprawa... To bardzo przykre, ale Rebeka ma skłonność do wołania i krzyczenia o swojej rodzinie... Zapewne będzie mówić o mężu i dzieciach jakie ma i będzie chciała do nich zadzwonić... To jest właśnie podstawa jej choroby. Mąż i dzieci zginęli dawno w wypadku samochodowym, ale ona wciąż wyobraża sobie, że żyją. Ona nie może nigdzie dzwonić. Musisz ją jakoś uspokoić i wmawiać, że jej rodzina w końcu ją odwiedzi. Zawsze to skutkowała gdy ja do niej tak mówiłam. Tylko ja jestem jej rodziną choć ona tego nie uznaje. To bardzo przykry przypadek, ale nie mam wyjścia. To bardzo nieszczęśliwa kobieta. Chciałam ci to wszystko wytłumaczyć abyś nie była w razie czego zdziwiona jej ewentualnymi reakcjami. Zawsze mnie wzywaj gdy ona będzie próbowała zrobić coś głupiego albo wygadywała bzdury...
- Tak zrobię. Dziękuję za naświetlenie mi całej sprawy. Teraz wiem co robić. To rzeczywiście nieszczęśliwa kobieta. Wiele przeżyła...
- Owszem, a my jesteśmy po to aby jej pomóc...
- Zrobimy co w naszej mocy...
- Naturalnie... Rebeka Palacios musi wiedzieć, że ma tu jak w raju. Może wtedy zapomni o swojej wyimaginowanej rodzinie – stwierdziła Graciela.

Mieszkanie Loreny.

- Kochanie... Możesz nie mówić mi dlaczego tak zareagowałaś, ale nie odejdę stąd, bo boję się o ciebie – powiedział Marco.
- Pewnie myślisz, że zwariowałam nagle wybierając
z restauracji – odparła Lorena...
- Nie wiem co myśleć dopóki nie dowiem się dlaczego tak zareagowałaś...
- Dobrze... Powiem ci pewną bolesną historię ze swojej przeszłości. Przepraszam, że robię to dopiero teraz, ale za każdym razem gdy o tym pomyślę, przyprawia mnie to o mdłości...
- Rozumiem kochanie. Wysłucham cię cokolwiek ci się przytrafiło...
- To było pięć lat temu. Wracałam z dyskoteki... – Lorena zaczęła wracać do przeszłości...

5 lat wcześniej.

- Przepraszam panią? – zapytał pewien mężczyzna zaczepiając Lorenę.
- O co chodzi? – odparła zaskoczona dziewczyna.
- Co pani robi sama tak późno w tak odludnym miejscu?
- Wracam z imprezy, ale co to pana obchodzi?
- Przepraszam, że się nie przedstawiłem. Jestem Martin Linares – jestem detektywem...
- Bardzo mi miło, ale dalej nie rozumiem co to ma do rzeczy?
- Być może jestem przeczulony, ale mój zawód sprawia, że dbam aby nikomu nic złego się nie stało. Mogę panią zawieść do domu...
- Nie sądzę aby to był najlepszy pomysł. Bardzo pan uprzejmy, ale sama trafię...
- Bardzo proszę... To dla mnie zaszczyt odwieść do domu tak piękną kobietę...
- Skoro pan nalega...
- Bezpieczeństwo jest najważniejsze. To już takie moje zboczenie zawodowe. Zawsze jestem wzywany za późno, czyli w sytuacjach gdy ktoś został porwany i trzeba go odszukać. Dlatego nie chcę aby ktoś zrobił pani krzywdę, a to jest bardzo zła okolica... Proszę wsiąść...
- Dziękuję. To miło z pana strony.

Kilka minut później.

- Chwileczkę, ale to nie jest droga do mojego domu – zauważyła Lorena.
- Niemożliwe... Przecież mówiła pani...
- To na pewno nie jest ta droga. Proszę się zatrzymać. Muszę wysiąść!
- Przykro mi skarbie, ale to niemożliwe – mężczyzna uderzył Lorenę, a ta straciła przytomność...

Mieszkanie Loreny.

- Mój Boże... Co ty mówisz? – przeraził się Marco.
- Zbudziłam się jakiś czas później w jego mieszkaniu. Zostałam zgwałcona. Powiedział, że daruje mi życie, bo jestem bardzo ładna. Ale jeżeli pisnę choćby słówko na temat jego nazwiska, on mnie odnajdzie i zabiję. Dlatego milczałam – powiedziała Lorena.
- Jak to możliwe żeby ten człowiek chodził wciąż po wolności? Detektyw Martin Linares?
- Tak. To jego nazwisko. Nie złożyłam na niego doniesienia, ale słyszałam, że był podejrzany o kilka innych gwałtów. Teraz przebywa zapewne poza granicami kraju...
- Nie szkodzi. Uważam, że i tak powinnaś zgłosić to zdarzenie. Wiem, że to dla ciebie trudne i bolesne, ale...
- Nie mogę Marco. Wystarczy, że tobie o tym powiedziałam. Nie mam siły aby zrobić to ponownie. Zrozum. Ten człowiek i tak nigdy nie dostanie kary za to co zrobił. Na pewno jest daleko stąd...

Na drugi dzień.

Mieszkanie Gracieli.

- Przyjechał Jose Manuel. Znowu czeka nas narada – powiedziała Graciela.
- To już weszło w mój codzienny plan dnia. To coś jak godzina do dyspozycji – powiedział Jaguar...
- Wychowawcy? – zapytał Manolo.
- W naszym wypadku... szefa mafii Manola.
- Aaa... ojca chrzestnego...
- Witajcie – powiedział nagle Jose Manuel jak zawsze mając wejście smoka. Przedstawiam wam mojego przyjaciela, choć i tak dobrze go znacie. Oto Martin Linares!
- Niewiarygodne. Leoncia Pena czyli „El Jaguar”. Nieśmiertelny, niewidzialny dla policji, nieobliczalny. Po prostu mistrz świata w zabijaniu i łamaniu prawa – powiedział Linares.
- Martin Linares... Ta sama obrzydliwa gęba co zawsze! Nic się nie zmieniłeś przyjacielu! Detektyw który śledzi kobiety które ma potem zgwałcić! Mój znakomity kompan w piciu i nie tylko. Człowiek który nieraz uratował mi skórę myląc policję w pościgu oraz twierdząc, że zginąłem. To było dobre! Kope lat brachu! Powitać – odparł Jaguar.

Panowie poklepali się po plecach i widać było, że znali się jak dwa łyse konie.

- To mój brat Manolo – powiedział Jaguar.
- Miło mi – odparł Linares. Nie wiedziałem, że masz brata.
- Przybłąkał się...
- Co ty mówisz Leoncio?
- Taki żart Manolo...
- A to jest moja... to znaczy...
- Jestem dziewczyną Jaguara – powiedziała rozbrajająco Graciela. Nazywam się Graciela Guerrero.
- Kojarzę cię. Chyba robiliśmy razem z Jose Manuelem niejeden przekręt w przeszłości. Wiedziałem, że Jaguar musiał upolować jakąś piękną kobietę i ty nią jesteś. Szczęściarz z ciebie...
- To prawda – odparł kompletnie zaskoczony słowami Gracieli i nieco speszony Jaguar.
- Dobrze... Powitania mamy ze sobą. Powiedziałem Martinowi co będzie jego zadaniem. Działamy wspólnie, więc chcę żebyście wiedzieli co zrobi detektyw Linares. Tym razem stanie na głowie aby policja nie znalazła Cristiny... Co więcej Martin Linares sprawi, że odnajdę jej rzekome zwłoki – powiedział Jose Manuel.
- Jose Manuel mi o wszystkim opowiedział. To nie będzie proste, ale da się załatwić. Zrobię to samo co przed laty podczas poszukiwań Jaguara. Rodzina już nigdy nie odnajdzie Cristiny Vellasquez – stwierdził drwiąco Martin Linares.
- Jak ty coś mówisz, to mamy to jak w banku. Proponuje toast za nieudane poszukiwania pańskiej żon – zwrócił się w kierunku Jose Manuela Jaguar.
- Słusznie Leoncio. Świetny był ten pomysł z wsadzeniem Cristiny do szpitala psychiatrycznego. Brawo pani Guerrero.
- Dziękuję. Również wiele potrafię – przyznała Graciela.
- Ciekawe czym naraziła ci się żona Jose Manuelu, że postanowiłeś jej zgotować tak okrutny los? Czyżby odkryła jakąś z twoich zbrodni? Będę strzelał – dowiedziała się, że kazałeś wymordować całą rodzinę... Jak oni się nazywali... To była głośna sprawa... Wiem! Rodzinę Cordillo, prawda?
- Sprytny jak zawsze. Trafiłeś w dziesiątkę. Dlatego musimy przetrzymywać ją w ukryciu, bo obaj z Jose Manuelem siedzimy w tym po uszy – zauważył Jaguar...
- Zatem nie mogę pozwolić abyście wpadli. Znów wam pomogę. Wypijmy za kolejny sukces i spotkanie po latach – powiedział Linares...

Komisariat policji.

- To poważna sprawa... Czemu dopiero teraz mi o tym mówicie? – zapytał zdziwiony Gustavo.
- Myśleliśmy, że przebywa u jakiejś znajomej, ale sądzę, że to nieprawda. Ojciec coś kręci. Taki mi się wydaje – powiedział Miguel.
- Mój Boże... Przecież Cristina...
- Co Cristina? – zdziwiła się Linda.
- Ona kilka dni przed zniknięciem chciała mi powiedzieć coś bardzo ważnego, ale ostatecznie nie doszło do naszej rozmowy. Musimy wziąć się do roboty i to natychmiast. Wypytajcie Jose Manuela o tę przyjaciółkę, chociaż również uważam, że to jest kompletna bzdura. Cristina Vellasquez nie zniknęła... Moim zdaniem albo została porwana albo uprowadzona do miejsca z którego już nigdy się nie wydostanie – powiedział Gustavo.
- Co ty mówisz?
- Mówię to co myślę. Nie mamy czasu do stracenia. Czas działać, bo jej życie jest w wielkim niebezpieczeństwie...

Mieszkanie Gustavo.

- Wszystko jest już gotowe. Także twoja suknia ślubna. Będziesz najpiękniejszą panną młodą jaka świat kiedykolwiek widział. I to ja będę tym szczęśliwcem, czyli twoim mężem – wyznał Armando. Czemu nic nie mówisz? Nie cieszysz się?
- Cieszę się. Wiesz, że zawsze o tym marzyłam...
- Chodzisz ostatnio jak struta. Nie rozumiem tego... Mam nadzieję, że jest to tylko wzruszenie jakie ci towarzyszy przed naszym ślubem... Nasz wielki dzień zbliża się wielkimi krokami. Nie możesz być smutna ani płakać, rozumiesz?
- Przecież wiem Armando... Jestem szczęśliwa, ale po prostu się denerwuję...
- Myślisz, że ja nie? Ale to będą nasze wielkie chwile i trzeba się tylko radować...
- Wiem. I tak właśnie będzie...
- Niech ten dzień w końcu nadejdzie. Mam dość tych żenujących zachowań tej kretynki – pomyślał Armando...
- Czuje, że oddalam się od Armanda... Ten ślub coraz bardziej mnie niepokoi. A co będzie później? Jakie życie mnie czeka? – pytała sama siebie Vicky...

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Trzymaj się kuzynie. Będzie dobrze – powiedział Juan.
- Proszę zaczekać na zewnątrz jeśli pan chce, ale uprzedzam, że operacja potrwa kilka godzin – odparł lekarz.
- Mimo to zostanę...
- Panie Landaeta jest pan gotowy?
- Naturalnie, że tak – powiedział pełny nadziei Antonio.
- Za chwilę zaczniemy. Uśpimy pana i rozpoczniemy walkę o całkowity powrót pana do zdrowia. Od pierwszego zabiegu zależeć będzie powodzenie całej serii operacji. Czas więc zacząć tą walkę...
- Oby mu się udało... To ostatnie co brakuje mi do szczęścia. Widzieć swoją rodzinę zdrową i szczęśliwą – pomyślał pełen optymizmu Juan...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:25:06 27-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:28:46 27-04-08    Temat postu:

nareszcie zorientowali się że Cristina mogłą zostać porwana, mam nadzieję ze ją odnajdą, zanim zrobią jej krzywdy, ech ta Grazzy wie co mówić, tylko ona może rozmawiać ze "swoją pacjentką"... ale Gustavo już analizuje wszystko...
Monia zazdrosna o Raula, ale wszystko już wyjaśnione
bardzo dobrze że Lorena wyznała bolesną prawdę z przeszłości Marco, Linares musi za to zapłacić..
teraz jest już w szeregach Jose Manuela...hehe śmieszne było jak Graciela przedstawiła się jako dziewczyna Jagiego
Vicky coraz częściej ma wątpliwości co do ślubu z Armandem, i dobrze, mam nadzieję ze nie wyjdzie za niego za mąż..
no i operacja ma się odbyć, napewno będzie udana

czekam na kolejne odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:44:01 28-04-08    Temat postu:

Miguel, Raul i Luisa postanowili zgłosić zaginięcie matki na policji i bardzo dobrze. JM chciał ich od tego odwieść ale na szczęście nie udalo się mu to.
Monica przeprosiła Raula za tą awanturę. Fajnie.
Gracy mąci i mąci. Chce wykończyć Cristinę tymi tabletkami i wmawia pilęgniarkom że Cris jest niespełna rozumu. Mam nadzieję że policja z Gustawo na czele zdoła ją odnaleźć zanim będzie za późno.
Lorena postanowiła powiedzieć Marcowi o tym gwałcie z przeszłości. Bardzo dobrze. Mam nadzieję że ten cały Martin już nie zakłóci jej spokoju i nie będzie próbował jej odnaleźć, chociaż różnie z tym bywa.
Jaguar z tym Martinem dobrze się znają. Nastąpiło rzewne powitanie. A Gracy powiedział że jest Jagusia dziewczyną ale się on zdziwił.
Zbliża się ślub Armanda i Vicky, kora ma coraz więcej watpliwości. Mam nadzieję że do ślubu nie dojdzie. Vicky mogłaby się wycofac i pogonić tego całego Armanda.
Antoś ma operację. Mam nadzieję że się powiedzie i odzyska wreszcie władzę w nogach i zacznie wreszcie żyć.
Odcinki jak zwykle cudowne. Pozdrawiam i czekam na new.
_____________
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 22:11:16 29-04-08    Temat postu:

Ostatnio mam sporo rzeczy na głowie, ale postaram się jutro wstawić newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:28:48 30-04-08    Temat postu:

Dzieci Cristiny bardzo się o nią martwią i uważają, że nadszedł czas poszukiwania matki. Jose Manuel doskonale odgrywa rolę idealnego i troskliwego męża, któremu najbardziej zależy na odnalezieniu żony. Ma zamiar zatrudnić detektywa - 'prawdziwego fachowca' czyli Martina jak się domyślam Jego pomoc na pewno okaże się niezbędna.
Monisia przeprosiła męża za swoje zachowanie. Dla Raula, Sandra jest w końcu tylko przyjaciółką... Przynajmniej na razie. Nie wiadomo co ona może planować
Biedny Gustavo nie ma ani chwili wytchnienia. Co chwila ktoś dokłada mu nową sprawę do rozwikłania... A cierpią na tym jego kontakty z Deby
Grazzy to ma głowę! Powiedziała Marisie kilka ważnych rzeczy, między innymi to, że rodzina Rebeki już dawno zginęła a ona mimo to wyobraża sobie, że oni żyją. Nieźle sobie to obmyśliła Teraz Marisa nie będzie już niczego podejrzewała...
Dobrze, że Lorena zdecydowała się opowiedzieć Marco o swojej przeszłości.
Dziwi mnie to, że Martin przedstawiając się wtedy Lorenie podał swoje prawdziwe nazwisko...
Przez naiwność Lorenka wpakowała się w tarapaty... Jak mogła wejść do samochodu obcego faceta późną nocą? A Martin nieźle wykorzystał sobie tę naiwność swojej ofiary. Biedna Lorena obudziła się w jego mieszkaniu, kiedy było już po wszystkim i jeszcze zagroził, że jeśli piśnie o nim choć słowo - zabije ją. Faktycznie nieciekawa sprawa
Nareszcie pojawia się Jagi! I do tego kolejna narada obozu milusińskich, nawet jest Manolito
-Znowu czeka nas narada – powiedziała Graciela.
- To już weszło w mój codzienny plan dnia. To coś jak godzina do dyspozycji – powiedział Jaguar...
- Wychowawcy? – zapytał Manolo.
- W naszym wypadku... szefa mafii Manolo.
- Aaa... ojca chrzestnego...
" Te dialogi braci są boskie
Jose Manuel miał jak zawsze wejście smoka I przyprowadził w końcu swojego przyjaciela Martina Linaresa.
"- Niewiarygodne. Leoncia Pena czyli „El Jaguar”. Nieśmiertelny, niewidzialny dla policji, nieobliczalny. Po prostu mistrz świata w zabijaniu i łamaniu prawa – powiedział Linares.
- Martin Linares... Ta sama obrzydliwa gęba co zawsze! Nic się nie zmieniłeś przyjacielu! Detektyw który śledzi kobiety które ma potem zgwałcić! Mój znakomity kompan w piciu i nie tylko. Człowiek który nieraz uratował mi skórę myląc policję w pościgu oraz twierdząc, że zginąłem. To było dobre! Kope lat brachu! Powitać – odparł Jaguar.
"
Wow, ale sobie zrobili powitanie Jagi został okrzyknięty mistrzem świata w łamaniu prawa i zabijaniu a poza tym nieśmiertelnym, niewidzialnym dla policji i nieobliczalnym. Chyba się z tym zgodzę
Manolito się przybłąkał A Grazzy przedstawiła się jako dziewczyna Jagiego, no proszę, proszę.
Wygląda na to, że Martin przyłączył się do naszej mafii i nie pozwoli aby Jose Manuel i Jaguar wpadli
Miguel myśli, że jego ojciec kręci w sprawie tej przyjaciółki Cristiny
Wygląda na to, że poszukiwania Kryśki na dobre się rozpoczęły... Szczerze przyznam, że wcale mi się to nie podoba
Suknia ślubna już gotowa, ale panna młoda chyba coraz mniej cieszy się z tego nadchodzącego ślubu... Oddala się od narzeczonego i jest pełna wątpliwości, a Armando już się nie może doczekać tego dnia ślubu. Mam jednak nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie
W końcu nadeszła tak ważna dla Antonia chwila. Zaraz rozpocznie się walka o jego całkowity powrót do zdrowia. Oby mu się udało Juan się optymistycznie nastawiony, ja także
Super odcinek Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 23:54:20 30-04-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak oraz basia 871

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

148 ODCINEK

Mieszkanie Loreny.

- Wczoraj mówiłaś mi, że Linares jest daleko stąd... Wybacz, ale jakoś ci nie wierzę. Przecież to jego widziałaś wtedy w restauracji? I stąd ta panika... On przebywa w stolicy! – zauważył Marco.
- To był chyba ktoś bardzo podobny do niego – odparła Lorena...
- Przede mną nie musisz udawać. To był Martin Linares, prawda? Mamy szansę wreszcie go dorwać. On musi zapłacić za to co zrobił!
- To był na 99% ten człowiek, ale ja nie chcę do tego wracać... On mnie na szczęście nie widział, więc nie ma problemu...
- To gwałciciel! Chcesz żeby zniszczył życie innym kobietom? Musimy to zgłosić na policję!
- Nie złapano go przez tyle lat i teraz również to się nie uda. Linares dobrze się kryje pod maską wspaniałego detektywa. Sama nie wiem...
- Nie złapano go, ponieważ komendantem był ten nieudacznik Alvaro Maniche. Teraz rządzi Gustavo Valdez. On oraz mój brat to doskonali policjanci. Pomogą w ujęciu Linaresa, ale musisz się zgodzić. Wiem, że to dla ciebie bardzo trudne i bolesne, ale nie mamy
wyjścia – przekonywał Marco.
- Muszę się zastanowić. To nie jest decyzja którą mogę podjąć w sekundzie – odpowiedziała zasmucona Lorena...

Mieszkanie Gracieli.

- A więc wszystko jasne. Proszę się nie martwić Jose Manuelu. Jesteśmy w takim składzie, że wszystko musi wypalić. Usuniemy wspólnymi siłami problem w postaci twojej żony – powiedział Martin Linares.
- Niech pan spojrzy. Ja, Linares i Graciela nigdy pana nie zawiedliśmy. Już na wstępie wygraliśmy – dodał Jaguar.
- Nigdy mnie nie zawiodłeś? To dlaczego Juan Cordillo zamiast wylecieć w kosmos wciąż żyje? – zapytał Jose Manuel.
- Wyleciał, ale do Stanów...
- Dobry żart Leoncio – śmiała się Graciela...
- Wybaczyłem ci to, ale drugi raz nie możesz nawalić. Starcie z Cordillami będzie najtrudniejsze.
- Wiem, ale najpierw Cristina i Deborah z rodzinką...
- Zniszczyłeś kasetę Cristiny?
- Manolo! Chodź tu... Miałeś zniszczyć kasetę którą ci dałem...
- Oddałem ją na komisariat policji – powiedział Manolo.
- Co takiego? – denerwował się Jose Manuel.
- On ma takie specyficzne poczucie humoru. Kasetę miałem ja i już ją zniszczyłem. Nie ma kasety – nie ma dowodu – zauważył Jaguar.
- Nie wiadomo... Mogła zrobić kopię...
- Na pewno kłamała...
- Przepraszam, ale nie jestem chyba w temacie – wtrącił Linares.
- To długa historia brachu. Szkoda, że nie pojawiłeś się wcześniej... Posłuchałbyś mojego melodyjnego głosu z roku 1987. W sumie szkoda, że się pozbyłem tego dowodu, bo powinno się zbierać takie starocie, pieścić je, kolekcjonować, a nie wyrzucać na śmietnik czy niszczyć...
- Dzięki temu starociu trafiłbyś do więzienia, a ty dopieściliby cię strażnicy i koledzy z celi – westchnął Jose Manuel. Na nas już czas Martinie. Przedstawię cię jako detektywa który ma odnaleźć moją żonę...
- Szkoda, że mnie przy tym nie będzie. Mógłbym się pośmiać – ocenił Jaguar...
- Zostaniesz ze mną skarbie. Potrzebuję trochę radości i wypoczynku przed zgładzeniem Deborah – śmiała się Graciela.
- Z tobą zostanę zawsze...
- Nie przeszkadzajmy tym zakochanym gołąbkom Jose Manuelu. Zobaczymy się później Jaguar. Tylko nie mów do mnie adios – powiedział Linares.
- Dobrze... Nie powiem. Wiem, że ty podobnie jak Jose Manuel nie lubisz mojej ulubionej formułki – odparł Jaguar...
- Tyle razy ci o tym mówiłem, ale ty masz to wrodzenie. I tak cię lubię stary. Czas rozpocząć akcję ratowania z opresji Cristiny Vellasquez – przyznał Martin.
- Adios panowie! – powiedział śmiejąc się Jaguar.

Jose Manuel kipiał ze złości, ale udał, że nie słyszy. Linares tylko się uśmiechnął...

- Ten sam stary dobry Jaguar – powiedział... Nigdy się nie zmieni. Nigdy nie zmienia nawyków, ale może się w końcu ustatkuje?
- Daj mi spokój z tym amantem. Lepiej już jedźmy – odparł Jose Manuel...

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Pacjent jest już po narkozie. Możemy zaczynać – powiedział jeden z lekarzy.
- Oby się nam udało. Ten młody człowiek zasługuje na to aby móc jeszcze chodzić...
- Wszystko w naszych rękach oraz Boga. Zaczynajmy...

Na korytarzu...

- Poczekam tu tyle godzin ile będzie trzeba. To dopiero pierwsza z jego operacji, ale najważniejsza. Od tego zależeć będzie ciąg dalszy. Oby mojego kuzynowi się udało. Wtedy wrócimy do Kolumbii i w końcu spełnią się również i moje marzenia – pomyslał Juan...

Kolumbia.

Cmentarz.

Claudia po raz pierwszy od momentu gdy dowiedziała się o swojej ciąży przyszła na grób Enrique. Wyszła z dołka, ale wciąż nie mogła zapomnieć o swoim ukochanym...

- Bardzo mi cię brakuje Enrique... Nawet nie wiesz jak bardzo... Wiem jednak, że nie chciałbyś abym się poddała. Mówiłeś mi że powinnam ułożyć sobie życie. Na razie nie jestem na to gotowa, ale wiedz, że wychowam nasze dziecko najlepiej jak potrafię... Żałuję, że nawet nie dowiedziałeś się o jego istnieniu... Nigdy cię nie zdradzę, a twoje dziecko będzie mi zawsze cię przypominać. Byłeś i będziesz zawsze moją jedyną miłością. Nigdy o tobie nie zapomnę – powiedziała przy grobie Claudia.
- Rozumiem cię, ale każde wzruszenie może mieć wpływ na zdrowie twojego maleństwa. Chodźmy już – powiedział jej ojciec Alfredo Martinez.
- W porządku tato. Już idę...

Szpital psychiatryczny.

- Proszę pani dlaczego wciąż nie pojawiła się moja rodzina? Muszę do nich zadzwonić. Proszę dać mi komórkę – powiedziała Cristina przebudzając się.
- Pani mąż i dzieci byli tu gdy pani spała. Powiedzieli, że nie chcą przeszkadzać i wkrótce znów się pojawią – odparła kłamiąc zgodnie z nakazami Gracieli pielęgniarka.
- Moi synowie i córka tu byli?
- Tak... Bardzo przeżywali pani chorobę...
- Szkoda, że nie mogłam z nimi porozmawiać. Kiedy stąd wyjdę?
- Nie wiem... To zależy od lekarzy... Muszę iść. Odwiedzę panią później pani Rebeko...
- Jestem Cristina...
- Dobrze... Wcale nie wygląda na chorą psychicznie. Mówi sensownie, nie krzyczy i nie wariuje. Nie rozumiem tego – zastanawiała się Marisa.
- To mi się nie podoba. To w ogóle nie wygląda na szpital. Dlaczego nie mogę zadzwonić? Czemu nikt mnie nie odwiedza. Jakoś nie wierzę tej pielęgniarce. Co jest grane? Gdzie ja naprawdę jestem? – zastanawiała się Cristina...

Jakiś czas później.

Rezydencja Vellasquezów.

- Musimy jeszcze raz wszystko ustalić i potrzebna jest nam pana pomoc panie Vellasquez – powiedział Gustavo.
- Myślałem, że przyszedł pan aby mnie aresztować za domniemane porwanie własnej żony? Pan tak lubi mnie zamykać bez powodu. Jestem w pańskiej opinii specjalistą od porwań – odparł kpiąc Jose Manuel.
- Pomyliłem się akurat w tamtej sprawie, ale i tak jest pan człowiekiem o nieciekawej przeszłości. Tym razem nie chcę się jednak z panem kłócić, lecz próbuję razem z panem współpracować aby jak najszybciej odnaleźć pańską żonę...
- Właśnie... Chyba każdemu z nas na tym zależy, prawda? – zapytał Miguel.
- Każdy powinien pomóc i dać z siebie jak najwięcej – dodała Linda.
- Nie możemy czekać. Życie naszej matki jest w niebezpieczeństwie – zauważył Raul.
- Nie chcemy kolejnych koszmarów, które i tak bez przerwy nękają naszą rodzinę – powiedziała Monika.
- Wierzcie mi, że ja również nie chcę – stwierdził Jose Manuel.
- Proszę raz jeszcze powiedzieć mi kiedy ostatnio widział pan swoją żonę...
- Wszystko opowiem, ale pragnę pokazać wam, że również zależy mi na odnalezieniu Cristiny. Nie będę czekał na rozwój wydarzeń. Ufam policji, ale sam nie zamierzam stać z założonymi rękami. Poznajcie Martina Linaresa. To doskonały detektyw i mój przyjaciel. Zna dobrze Cristinę, a poza tym jest fachowcem. Pomoże nam oraz policji dojść do jakiegoś tropu związanego z Cristiną...
- Miło mi. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby wam pomóc – Linares skierował swoje słowa do wszystkich obecnych w rezydencji...
- Skoro pan chce niech pan zatrudnia stu detektywów, ale niech działają na własną rękę, a my będziemy robić to co uznamy za stosowne...
- Jak pan komendant sobie życzy. Na pewno was powiadomię jak coś uda mi się znaleźć...
- A teraz opowiem wam wszystko co chcecie wiedzieć o ostatnim dniu gdy widziałem moją żonę całą i zdrową – powiedział Jose Manuel...

Mieszkanie Gracieli.

- Czego chcesz Lucia? – spytała Graciela.
- Tak się do mnie odnosisz? Przecież znowu zrobiłam co chciałaś – odparła Lucia.
- Wiem... Przepraszam...
- Tyle, że ja nie wiem czy zrobiłam dobrze. Mam pewne wątpliwości, że to była kolejna intryga z twojej strony. Deborah już dawno zerwała z przeszłością, a Valdez to niemal ideał... Co ja najlepszego zrobiłam... Oczerniłam niewinnych ludzi. A poza tym ojciec jej dziecka ten Rafael jest zakochany w tym Valdezie i zupełnie mu nie przeszkadza, że Deborah wybrała właśnie jego. To są wspaniali ludzie, a ty kazałaś mi zrobić taki szwindel...
- Co takiego? Trzymasz ich stronę?
- Po prostu uważam, że przesadziłaś...
- Jeszcze przekonasz się co potrafię. Lepiej trzymaj ze mną i nie gadaj tych bzdur! Wynoś się! Natychmiast!
- Źle robisz Grazzy... Krzywdzisz niewinnych ludzi. Ja również to zrobiłam. Zawsze to robię. Niszczę polityków i innych znanych ludzi, ale robię to tylko wtedy gdy mam niezbite dowody. A w przypadku Valdeza i tej Deborah nie miałam ich...
- Wynoś się! Co za kretynka. Ją też omamiła Deborah i jej rodzinka? Już nie jest moją siostrą. Niech robi co chce. Może ich przepraszać, a nawet stracić pracę. Ja i tak zemszczę się na tej kretynce i jej dziecku – pomyślała Graciela.

Stany Zjednoczone.

Szpital.

Juan niecierpliwie czekał na jakiś znak od lekarzy. Czas bardzo mu się dłużył. Siedział na korytarzu już kilka godzin...

- Nareszcie! Co z Antonio? – zapytał Juan.
- Przed chwilą zakończyliśmy operację...
- I jak? Co z nim?
- Operacja się udała, ale musimy odczekać kilka godzin i zobaczyć jak pacjent to przyjmie i czy będzie mógł ruszać kończynami...
- Ale chwileczkę. Mówił pan, że jeszcze kilka operacji przed nim...
- Mówiłem, ale sytuacja nieco się zmieniła. Zdecydowaliśmy się Przeprowadzić długą operację i bardzo trudną, ale być może już dzis poznamy jej rezultat. Będą jeszcze potrzebne drobne zabiegi w razie pozytywnego finału, ale najważniejsze już zrobiliśmy. Teraz odpowiedzią będą dla nas nogi pańskiego kuzyna. Oby mógł nimi poruszać. Już niedługo się o tym przekonamy...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:58:24 30-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:20:18 01-05-08    Temat postu:

Dzisiaj zacznę od tego, że odcinek świetny

Marco domyślił się, że Lorena wtedy w restauracji widziała Martina Linaresa. Nalega, żeby Lore zgłosiła całą sprawę na policję... W końcu teraz rządzi Gustavo a nie ten nieudacznik Maniche więc istatnieje szansa na złapanie Linaresa... Lorena się waha. Ciekawe jaką decyzję podejmie ?
Mafia ma rzeczywiście niezły skład: El Jaguar, Ojciec Chrzestny, Martin Linares, Grazzy i do tego don Armandito oraz Manolituś W tym składzie na pewno wszystko im wypali i wspólnymi siłami usuną problem w postaci Kryśki.
Jose Manuel wypominiał Jagiemu nieudaną próbę zabicia Juana, gdy ten miał wylecieć w powietrze. W rzeczywitości wyleciał w powietrze, ale samolotem i to do Stanów a nie do Nieba...
Manolo ma rzeczywiście specyficzne poczucie humoru, przez niego o mało Jose Manuel zawału nie dostał. Dobrze, że Jaguar zniszczył tę kasetkę z dowodem. Nie ma kasety, nie ma dowodu, ale czy na pewno? Wydaje mi się, że Kryśka ma gdzieś kopię
Rzeczywiście szkoda, że Martin nie pojawił się wcześniej. Wtedy miałby okazję posłuchać melodyjnego głosu Jagiego z roku 1987 Leoncio żałuje, że zniszczył tą kasetkę. W końcu powinno się zbierać takie starocie, pieścić je, kolekcjonować a nie wyrzucać na śmietnik czy niszczyć...
Ojej, Martin podobnie jak Jose Manuel nie lubi ulubionej formułki Jagiego czyli Adios Ale Jagi się tym nie przejął i pożegnał ich swoim Adios
Martin myśli, że Jaguar może w końcu się ustatkuje. A Jose Manuel jak zawsze pozbawiony entuzjazmu...
Operacja Antonia nareszcie się zaczęła Fajnie ze strony Juana, że czeka na wieści o kuznie przed salą operacyjną.
Super, że w odcinku pojawia się Claudia Na szczęście wyszła już z dołka. Nie potrafi zapomnieć o Enrique, ale to przecież zupełnie zrozumiałe. Ona nigdy go nie zapomni, choćby ze względu na dziecko
Ja nadal boleję nad tym, że Enrique nie żyje Jak ja bym chciała, żeby on ożył Ale to niestety nierealne...
Claudia przy grobie ukochanego, powiedziała kilka pięknych słów Naprawdę cudowna scenka.
Marisa nie miała gadać z Kryśką, tylko od razu dzwonić do Grazzy Czuję, że już niedługo wszystko się wyda. Marisa zorientowała się, że Kryśka nie zachowuje się jak wariatka, a sama Cristina widzi, że to nie jest zwykły szpital. Plan Gracielii chyba jednak nie jest tak genialny jak się mogło wydawać
"- Myślałem, że przyszedł pan aby mnie aresztować za domniemane porwanie własnej żony? Pan tak lubi mnie zamykać bez powodu. Jestem w pańskiej opinii specjalistą od porwań – odparł kpiąc Jose Manuel"
Jose Manuel przedstawił wszystkim Martina Ciekawe jak sprawdzi się Linares jako detektyw Oby skutecznie wywiązał się ze swojego zadania.
Lucia zrozumiała, że w swoim programie oczerniła niewinnych ludzi. Graciela wkurzyła się na siostrzyczkę... Nie obchodzi jej co dalej będzie się działo z Lucią. Ważne dla niej jest tylko to, że nadal chce zemścić się na Deborah i Rosicie... A swoją drogą widać, że nie tylko Jaguar zwraca się do Gracielii - Grazzy
Na całe szczęście czekanie Juana opłaciło się bo mógł usłyszeć dobre słowa ze strony lekarza. Operacja na szczęście się udała! Tylko teraz trzeba jeszcze odczekać kilka godzin by zobaczyć czy Antonio będzie mógł ruszać kończynami. Okazuje się, że nie będzie potrzebna jeszcze seria operacji. A w razie pozytywnego finału, będą potrzebne tylko drobne zabiegi.
Greg dawkujesz nam emocje. Nadal niewiadomo czy Antek powróci do sprawności czy nie. Nie pozostaje mi nic innego tylko czekanie na kolejny odcinek Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:44:06 01-05-08    Temat postu:

Odcinek cudo zresztą jak zwykle.
Marco domyslił się, że Lorena widziała tam w restauracji tego Linaresa i powiedział żeby zgłosiła to na policję. Ona się zastanawia, ale mam nadzieję że niezbyt długo i że wkońcu zgłosi to na policję, a on będzie wtedy aresztowany.JM nie będzie już miał wspólnika w zwodzeniu policji w poszukiwaniach Cristiny.
Claudia rozpacza po stracie Enrique. Dobrze że się nie poddała i ma oparcie w ojcu.
Cristina leży w wariatkowie, na razie nie domyśla się gdzie się znajduje. Pielęgniarka nabiera podejrzeń, Cristina nie wygląda jej na wariatkę.
Gracy jest okropna tak traktować własną siostrę. Ona jej pomogła a Gracy tak jej się odwdzięcza. A Lucy ma u mnie plusa, zrozumiała że żle zrobiła oczerniając Gustawa i Deborę bez dowodów. Gracy wkurzyła się na te słowa i wyparła się swojej siostry.
I spotkanie na szczycie. Manolo zażartował że oddał kasetę na policję, JM mało nie dostałby zawału. Ale Jaguś go uspokoił i powiedział ze to tylko żart. A i nie może zapomnieć swego melodyjnego głosu sprzed 20 lat Chciał żeby Linares go też posłuchał. Jaguś jest sentymentalny. I to jego Adios na końcu czym denerwuje JM, który udal że tego nie słyszał.
Antoś ma już operację. Na pewno się uda trzymam kciki za niego.
Odcinek jak zwykle cudowny. Pozdrawiam i czekam na new
_____________

Zapraszam na moją telenowelę Blask Twoich oczu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:19:48 01-05-08    Temat postu:

To tak, na początek sorry, że zaniedbałam telkę, ale tak czasami bywa. Wszystko na szczęście nadrobiłam. Zacznę od tego, że cieszę się, że wreście u Lindy i Migiego jest szczęście. Czytając telkę wkurzył mnie Jose Manu, który chciał/chce zabić wszystkich z rodziny Carillo. Biedna Lore, tak mi jest jej żal. Gwałt to największe i bardzo bolesne przeżycie u kobiety. Współczuje jej, niom mam nadzieję, że ona i Marco zgłosza to jak najszybciej na policję i złapią tego idiotę. Ey Ey Ey a gdzie sceny z Veronica i Ricardem???????? Ta para jest jedną z najlepszych.... Nio i dobrze, że Antonio pojechał do tego szpitala i... <jupi> ale i tak on nie może być z Verką. Umowa to umowa. Wiesz, że ja nie umiem i nie lubię pisać długich komentarzy, więc ten jest krótki(prawie jak zawsze. Co do Jagiego i Manola, to ja ich uwielbiam, za sposób bycia i za boskie teksty. Nio to pozdro i czekam na nowe odcinekczki i mi się popraw z tą parka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:50:41 01-05-08    Temat postu:

wspaniały odcinek, jak zresztą
Lore w końcu wyznała Marco prawdę, i mam nadzieję ze wspólnymi siłami znajdą Linaresa, a ten zapłaci za wszystkie krzywdy które wyrządził kobietom..
hehe Linares też nei lubi słynnego Adios Jagiego, aon obiecał już tego nie używać..niestey :lol2:
albo Jose manule wystrszony ze Manolo zabrał kasetę i dał policji, ale to byłoby do neigo podobne
Cris jest pewna że nie jest w szpitalu, pielęgniarki też zauważyły ze Cris jest "normalna", moze uda się jej jakoś uciec...
a Jose manuel udaje zatroskanego mężusia który na właśną rękę chce znaleźć żone...
Claudia dopiero teraz odwiedziła grób Enrique, napewno o nim nie zapomni, tym bardziej ze będzie miała z nim dziecko, ale mam nadzieję ze jeszcze spotka kogoś na swojej drodze
siostra Grazzy sądzi zę źle zrobiła oczeerniając Valdeza i Deborah, a ta dalej chce się mścić..
no ciekawe jak operacja Antonia, jestem dobrej myśli )

czekam na newik, pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:38:20 01-05-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak, basia 871 oraz Gaby

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

149 ODCINEK

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Już nie mogę się doczekać kiedy on się przebudzi. Wtedy sprawdzicie co z jego nogami, prawda? – zapytał pełen nadziei Juan.
- Tak. Jest to kwestia kilku godzin. Kiedy pan Antonio się obudzi będziemy wiedzieć znacznie więcej. Najważniejsze jeszcze przed nami chociaż zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy aby pacjent doszedł do pełni sprawności – odparł lekarz. Operację przebiegła bez komplikacji, ale resztę pokaże nam czas...
- Proszę mnie informować gdy on się przebudzi. Natychmiast przyjadę, bo nie chce aby był on sam w tej ważnej dla niego chwili...
- W porządku. Na pewno pana zawiadomię...

Juan nie czekając zadzwonił do Lindy...

- Witaj siostro – powiedział...
- Cześć Juan. Jak dobrze, że dzwonisz – odpowiedziała Linda. Co u ciebie? Mów jak operacja Antonia...
- Właśnie się zakończyła. Trwała dobrych kilka godzin...
- Dobrze, ale powiedz coś więcej!
- Powiem jak dasz mi dojść do słowa...
- Przepraszam...
- To ja przepraszam... Wiem, że czekasz na wieści. A więc Antonio jeszcze się nie obudził. Operacja się udała, ale za kilka godzin przekonamy się dopiero czy będzie mógł chodzić. Jeszcze trochę cierpliwości...
- Rozumiem. Wciąż o tym myślę...
- A co u was? Luisa wydawała mi się smutna gdy do niej dzwoniłem. Czy na pewno wszystko u was w porządku?
- W jak najlepszym – okłamała brata Linda. A Luisa po prostu bardzo za tobą tęskni. Wszyscy tęsknimy i nie możemy się doczekać ślubów...
- Wiem. Już niedługo... Zobaczysz, że warto będzie jeszcze trochę poczekać. Nasza nieliczna rodzina będzie obecna i Antonio również...
- Oby tak było...
- Muszę już kończyć... Poinformuję cię co z Antonio za jakiś czas...
- Czekam na telefon...
- Wszystko zakończy się pomyślnie i nadejdą i dla nas wszystkich szczęśliwe dni – pomyślał Juan.
- Nie mogłam mu powiedzieć o Cristinie. Oby wróciła, bo mam już dość tych tragedii i okropności jakie nas spotykają – westchnęła Linda...

Rezydencja Vellasquezów.

- Już mówiłem, że nie mam pojęcia co to za koleżanka. Nigdy nie interesowały mnie te plotkary które są znajomymi mojej
żony – przekonywał Jose Manuel...
- Czyli nie mamy żadnego punktu zaczepienia – westchnął Gustavo. Trudno... potrzebne nam zdjęcie Cristiny. Uruchomimy media, może ona nam pomogą...
- Proszę wybaczyć szczerość: ale po pierwsze media nie są panu ostatnio zbyt przychylne, a ja nie chcę robić show ze zniknięcia mojej żony!
- Niech pan sobie nie kpi!
- Uspokójcie się panowie. Każde wyjście jest dobre. Musimy działać. Ja również zrobię wszystko aby wyjaśnić to tajemnicze zniknięcie. Możecie na mnie liczyć – wtrącił Linares.
- Bierzemy się zatem do roboty. Jeżeli coś jej się stanie, znajdziemy winnych – powiedział Gustavo podejrzliwie patrząc na Jose Manuela.
- Na pewno możemy się na coś przydać – powiedział Miguel.
- Znajdźcie zdjęcie matki. Na pewno się przyda – odparł Valdez.
- Pomożemy w poszukiwaniach i zrobimy wszystko aby ją odnaleźć. Możecie na nas liczyć – dodał Raul.
- Mój Boże... Kiedy te nieszczęścia się skończą – westchnęła Monika.
- Bądźmy dobrej myśli. Może nie stało się nic złego – powiedziała Linda...

Chwilę później wszyscy gdzieś się rozeszli, a Jose Manuel został sam z Linaresem.

- Ten Valdez jest bardzo podejrzliwy. Obawiam się, że nie będzie mi zbytnio ufać. Widać, że od razu cię podejrzewa – zauważył Linares.
- Wiem, że jest nieufny. Mam go w nosie...
- Zawiadomienie mediów może być niebezpieczne. W szpitalu Gracieli może być telewizor, a poza tym pracują tam pielęgniarki. Trzeba podjąć radykalne kroki... Ja spróbuję odwrócić uwagę policji...
- Ale jak?
- Nie wiem... Musimy obmyślić jakąś strategię. Mam pewien pomysł...
- Mów o co chodzi...
- Upozorujemy jej śmierć. Znajdziemy jakieś odludne miejsce i zrobimy to. Potrzebne będą nam jakieś rzeczy należące do Cristiny i ubrania. Nie wiem... biżuteria i inne drobiazgi...
- Linares... nie doceniałem cię. Świetny pomysł!
- Spokojnie... Nie tak szybko, bo się połapią... Za jakiś czas... Pozwólmy im jej szukać. A my porozmawiamy o tym w czwórkę na spokojnie...
- W porządku. A teraz już idź żeby nie nabrali podejrzeń.
- Będziemy w kontakcie panie Vellasquez. Proszę być dobrej myśli – odparł Linares patrząc na schodzących ze schodów Miguela i Raula...
- Co to za typ? – dziwnie zareagował Raul.
- Detektyw... Oby pomógł chociaż bardzo w to wątpię – odparł niepocieszony Miguel...

Szpital psychiatryczny.

- Ile razy ci mówiłam, że masz mnie zawiadamiać jeżeli tylko ta wariatka będzie coś mówić! – denerwowała się Graciela.
- Przepraszam, ale pani Rebeka nie wygląda mi na wariatkę. Pytała o rodzinę...
- Przecież o tym właśnie ci mówiłam! Ona wygląda bardzo niepozornie. Cały czas gada o swojej nieistniającej rodzinie. Nie zwracaj na to uwagi. To wariatka... Musisz podawać jej leki uspokajające i nasenne po których się uspokoi. Trzeba niemiłosiernie ją dawkować... Wiem, że to okrutne, ale ona jest nietypowym przypadkiem...
- Dobrze proszę pani...
- Możesz odejść... Znowu śpisz Cristino... Zaczynasz sprawiać mi problemy. Prościej byłoby cię zabić, ale nie mogę tego zrobić. Nikt ci nie pomoże. Będziesz tu przebywać jeszcze bardzo długo... A jeżeli coś wykombinujesz jeden zastrzyk załatwi sprawę. Ciesz się, że jeszcze żyjesz, bo gdyby to ode mnie zależało już dawno byłabyś trupem – pomyślała Graciela...

Mieszkanie Marco.

- Mogę z tobą zamienić kilka słów braciszku – powiedział Marco.
- Jasne. O co chodzi? – spytał Carlo.
- O Lorenę...
- Przecież dobrze się wam układa...
- Bardzo dobrze, ale będę potrzebował twojej pomocy... To bardzo delikatna sprawa i niech zostanie między nami...
- W porządku. Znasz mnie i na pewno się nie wygadam...
- Lorena została zgwałcona pięć lat temu...
- Co takiego?
- To co słyszysz. Wyznała mi to wczoraj... Skrywała tą tajemnicę bardzo długo. A co gorsza widziała sprawcę przebywającego na wolności! Ten człowiek przez te lata był zupełnie bezkarny! I na dodatek przebywa
w stolicy! Uwierzysz?
- Niesłychane...
- Nawet wiemy kim jest i jak się nazywa.
- Jak?
- Martin Linares. To rzekomy detektyw. Być może to tylko podszywka.
- Sprawdzę to. Mój komendant ma teraz mnóstwo roboty, więc sam zajmę się tą sprawą. Zobaczę co da się zrobić. Ten człowiek nie uniknie kary, zapewniam cię.
- Dziękuję ci za to. Ta rozmowa jest dla mnie bardzo ważna. Lorena wciąż jest niezdecydowana, bo ten typ kazał jej milczeć pod groźbą ponownych „odwiedzin”...
- Rozumiem ją. Dlatego załatwię to dyskretnie...
- Nie wykluczone, że Lorena to tylko jedna z wielu jego ofiar.
- Zajmę się tym i doprowadzę sprawę do końca.
- Jeszcze raz dziękuję – stwierdził Marco.
- Nie ma za co. Jestem policjantem, a sprawa mojej przyszłej szwagierki to dla mnie priorytet – powiedział Carlo poklepując brata po plecach.

Mieszkanie Deborah.

- Co pani tu znowu robi! Ile razy mam mówić, że... – Deborah nie ukrywała wściekłości widząc Lucię Guerrero.
- Proszę mnie wpuścić. Tym razem przychodze w dobrych
intencjach – odparła Lucia.
- Czyżby?
- Wiem, że słowo przepraszam to dla pani za mało... Źle zrobiłam oczerniając panię oraz Gustavo Valdeza. Teraz wiem, że jesteście inni. Mój program jest kontrowersyjny, ale teraz wiem, że przekroczyłam wszelkie granice przyzwoitości. Jeżeli mnie nie zwolnią, to sama zdecyduję się odejść...
- A to ciekawe...
- Mogę skorygować wiadomości na wasz temat. To wszystko przez moją siostrę Gracielę. To ona z niejasnych pobudek kazała mi to zrobić, a ja się zgodziłam. Byłam egoistką. Przepraszam. Już wychodzę...
- Proszę zaczekać. Niech pani wejdzie – powiedziała zaskoczona słowami Lucii Deborah. To robota Gracieli?
- Tak...
- Mam nadzieję, że pani słowa są szczere. Ufam, że tak...
- Nie kłamię. Zrobię wszystko aby naprawić swój błąd. Byłam sterowana przez swoją siostrę i nie byłam obiektywna. Powiem wszystko co ta kobieta chciała wam zrobić. Ona jest naprawdę niebezpieczna – powiedziała Lucia...

Kilka godzin później.

Mieszkanie Gracieli.

- No to ładny kocioł mamy... Może Lucia zechce pomóc Valdezowi w poszukiwaniu Cristiny? – kpił Jaguar.
- Nie mów mi o tej idiotce! Pokłóciliśmy się dzisiaj. Ona wzięła stronę tych kretynów – odparła oburzona Graciela.
- Przejdźmy do rzeczy. Musisz dać wolne swoim pielęgniarkom, bo to niebezpieczne skoro one opiekują się moją żoną – zauważył Jose Manuel.
- On ma rację. Najlepiej żeby Cristina była w jakimś osobnym pomieszczeniu... Tylko ty powinnaś przy niej przebywać albo zatrudnić jakiegoś zaufanego człowieka. Zatrudnić czyli
przepłacić – wtrącił Linares...
- Wiem, ale ta kretynka jest w pełni świadoma!
- Trzeba ją skutecznie odurzyć... Nafaszeruj ją tak aby kompletnie straciła pamięć. Wtedy zapomni o swoich ukochanych
dzieciach – powiedział Jaguar.
- Zajmę się tym, bo te środki które jej obecnie podaję są do niczego! Mam tylko kilka godzin przerwy od tej idiotki! Ona nam zawadza. Nie lepiej ją zlikwidować? – spytała Graciela.
- Nie mogę jej zabić... Ona mówiła coś o tej kopii kasety...
- Bzdury! Nie ma żadnej kopii! – wściekał się Jaguar.
- Będziesz ryzykował żeby się o tym przekonać?A jeżeli oddała ją policji i w razie jej śmierci Valdez z niej skorzysta? Ta idiotka musi żyć, a poza tym to moja żona!
- Ale pan sentymentalny! Nie widzi pan ile problemów stwarza!? Nie ma żadnej drugiej kasety!
- Dobrze... Zrobimy inaczej. Linares naprowadzi policję na fałszywy ślad. Upozorujemy jej wypadek lub śmierć, ale dopiero za jakiś czas...
- Doskonale! Musimy być zgodni, bo jeden fałszywy krok i wszyscy skończymy jak Maniche.
- Mam pytanko. Czemu Maniche zginął w taki dziwny sposób? – zapytał Linares.
- Jose Manuel go odstrzelił, to proste – powiedział śmiejąc się Jaguar.
- Tak myślałem... Szkoda, bo był dobrym kumplem...
- Był zdrajcą, a oni tak kończą...
- Dobrze kochani. Co robimy? Bo na razie kłócimy się i nic z tego nie wychodzi! – powiedziała Graciela.
- Działamy ostrożnie. Wciąż przetrzymujesz Cristinę, ja udaję zatroskanego męża, a Linares rozpocznie poszukiwania – powiedział Jose Manuel.
- A ja to co? – oburzył się Jaguar.
- Idź do piekła!
- Pójdę, ale jeszcze nie teraz...
- Pomożesz mi z Deborah. Znajdziemy ci jakieś zadania skarbie – stwierdziła Graciela.
- Muszę mieć jakiś trening przed wykończeniem Juana i Lindy Cordillo. Chcę wypełnić swoją misję należycie – rozmarzył się Jaguar...
- Zrobisz to. Najpierw jednak Cristina i Deborah. Na tamtych przyjdzie czas – powiedziała Graciela...

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Co czujesz? – zapytał kuzyna Juan.
- Na razie nic. Aż boję się ruszyć nogami – odparł przerażony Antonio.
- Zaraz pana ukuję. Jeżeli pan coś poczuję, będzie to oznaczać praktycznie całkowite uzdrowienia pańskich nóg – stwierdził lekarz.
- A jeżeli nie?
- To będziemy próbować dalej... Proszę się nie martwić... Możemy zaczynać?
- W porządku. Raz się żyję. Jestem gotowy...

Lekarz ukuł stopę pacjenta. Chwilę po tym Antonio miał bardzo dziwną minę.

- I jak? – dopytywał się Juan. Poczułeś coś?
- To niemożliwe...
- Powiedz coś! Poczułeś coś czy nie?

Antonio spoglądał tylko raz na lekarza raz na Juana. Z jego twarzy trudno było wyczytać jakieś uczucia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:34:06 01-05-08    Temat postu:

no to ładnie, chcą upozorować śmierć Cristiny, jeśli to zrobią to już koniec.. biedna Cristina, tym bardziej ze jest wszyskiego świadoma...
ciekawe czy Carlo uda się odnaleźć Linaresa, ale przez to ze sprawa dotyczy Loreny i ma być dyskretna nie dowie się o tym Valdez, a on już poznał tego "detektywa"...
Linda nie chciała martwić Juana, że nie ma Cris...
ciekawe co z Antoniem, pewnie się udało, jestem optymistką, szkoda że mamy neipewność bo znowu zakończyłeś w ważnym momencie
wow nie spodziewałam sie że Lucia przyjdzie do Deborah i jeszcze ją przeprosi, jeszcze powiedziała ze to sprawda Grazzy...
ale i tak teraz najciekwszy jest wątek z Cris ciekawe co z nią zrobią...
czekam na odcinek, pozdrawiam, postaram się być na gadu wkrótce
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:06:21 02-05-08    Temat postu:

To się porobiło. Chcą upozorowac śmierć Cris. Mam nadzieje że sie nie uda i coś lub ktos pokrzyżuje im plany.
Gracy puszczaja nerwy. Pielęgniarki w szpitalu zaczynają coś podejrzewać. Już Cris by nie żyła gdyby to zależało od tej flądry Gracy I chce ją nafaszerowac lekami, żeby straciła pamięć. I chce zaatakować Deborę.
Carlo powiedział swemu bratu o gwalcie na Lorenie. To dobrze. Może zdemaskują tego Linaresa, że on wspołpracuje z JM i go aresztuja a wtedy nie będzie on zwodził policji w poszukiwaniach Cris. Gustawo mu nie ufa,bo to znajomy JM. I dobrze.
Linda okłamała brata, że u nich wszystko w porządku. Nie chciała go martwic, bo po co. Niech on się zajmuje Antosiem. Mam nadzieje że będzie chodził.
Lucy żałuje za to co zrobiła Gustawowi, że go oczerniła. I chce naprawić swoją krzywdę. Może poda w mediach informację o zaginięciu Cristiny. Byłoby dobrze.Odnalazła by się szybciej.
Pozdrawiam i czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:37:53 02-05-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: a_moniak oraz basia 871

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

150 ODCINEK

Rezydencja Vellasquezów.

- Dzwonił Juan kilka godzin temu. Operacja Antonia się udała, ale czy do końca dopiero się dowiemy... już powinniśmy się właściwie tego dowiedzieć. Denerwuję się tą sytuacją oraz twoją mamą – powiedziała smutna Linda...
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. Mamy kolejne kłopoty, ale poradzimy sobie z nimi. Czekaj na telefon od brata, ja muszę porozmawiać z Raulem i Luisą – odparł Miguel.
- Idź kochanie. Oni cię teraz potrzebują.
- Niedługo wrócę. Zostań tu z Diegiem...
- Wszystko się wyjaśni. Nawet twój ojciec wynajął detektywa...
- Ojciec nic nie robi. To tylko udawanie... Wątpię aby ten Linares czy jak mu tam coś zdziałał. Trzymaj się skarbie...
- Kiedy odwróci się od nas ta zła passa... Oby przynajmniej Antonio wyzdrowiał. Czemu Juan nie dzwoni? Ten czas tak się dłuży – zastanawiała się Linda...

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Powiedz coś w końcu! – niecierpliwił się Juan.
- Poczułem to ukłucie! Kuzynie, poczułeś coś w mojej nodze! – cieszył się Antonio.
- Proszę powiedzieć co pan czuje...
- To niemożliwe... Ja mogę ruszać palcami. Popatrzcie!
- To cud – uśmiechnął się Juan.
- Proszę się nie wysilać. Jest pan po ciężkiej operacji – zauważył lekarz...
- Nie dbam o to! Zobaczcie – Antonio odkrył kołdrę i pokazał, że może poruszać obiema nogami. Chciał nawet wstać, ale poczuł się słabo...
- Proszę nie wstawać. Za dużo wrażeń może spowodować pogorszenie pańskiego stanu.
- Co to oznacza panie doktorze? – spytał Juan.
- Zrobimy jeszcze badania, ale mogę powiedzieć, że pan Landaeta będzie w pełni sprawnym mężczyzną...
- Słyszysz to? Ja czuję swoje nogi! Będę mógł znów chodzić kuzynie – powiedział szczęśliwy Antonio...

Mieszkanie Deborah.

- Przepraszam kochanie, że znów wracam tak późno, ale obowiązków jak zwykle mam bez liku – powiedział Gustavo.
- Rozumiem cię doskonale – odparła Deborah.
- Teraz na dodatek pracuję nad sprawą nagłego zniknięcia z domu Cristiny Vellasquez. Czuję, że znowu Jose Manuel maczał w tym palce...
- To możliwe... Poznaliśmy już tylu złych ludzi z jego otoczenia... Nie uwierzysz kto dzisiaj mnie odwiedził...
- Kto?
- Lucia Guerrero!
- Co ta kretynka u ciebie robiła? Jak mogłaś znów ją wpuścić?
- Posłuchaj mnie uważnie... Ona przyszła zupełnie odmieniona... Przeprosiła mnie!
- I ty jej wierzysz? To taka sama żmija jak Graciela!
- Nie do końca. Powiedziała, że odwoła swoje słowa i ukaże naszą sprawę w zupełnie innym świetle. Na dodatek może zrezygnować z tej pracy! Uwierzysz?
- Nie uwierzę! Jesteś naiwna kochanie. Nie pierwszy raz dajesz się oszukać!
- Mylisz się. Tym razem nie dałam się oszukać, a wiesz dlaczego? Lucia powiedziała mi wszystko na temat swojej siostry. Ten program został wyemitowany, ponieważ chciała tego Graciela. Ona ma jakiś cel
w zniszczeniu mnie i mojej rodziny. Użyła swojej siostry w zemście na nas! Lucia powiedział mi też, że Graciela działa w spółce z jakimiś innymi ludźmi. Wpływowymi oraz ludźmi ze światka przestępczego. Nie podała mi jednak żadnych nazwisk!
- Ciekawe co mówi ta kobieta. Jestem nieufny, ale może rzeczywiście mówi prawdę. Jestem pewny, że ona dobrze zna Jose Manuela Vellasqueza. Takie gnidy rodzą się raz na sto lat. Jeszcze na dodatek wciąż na wolności jest Jaguar... chociaż ostatnio nic o nim nie wiadomo. Jesteśmy bezradni w jego poszukiwaniach, ale coś czuję, że on jeszcze powróci łacząc ze sobą nazwiska Gracieli i Jose Manuela. Póki oni wciąż działają, nie możemy być pewni twojego bezpieczeństwa – powiedział Gustavo...

Kilka godzin później.

Szpital psychiatryczny.

- Muszę wypełnić wszystkie brakujące dane na temat pani Rebeki – powiedziała pielęgniarka.
- Nic nie będziemy wypełniać! – powiedziała Graciela.
- Jak to?
- To bardzo delikatna sprawa. Mamy już za dużo pacjentek, a Rebeka jest naszym kolejnym nabytkiem. To jest moja rodzina i jest mi z tym bardzo trudno. Dlatego nikt nie może o niej wiedzieć. Jedynie ja będę się nią opiekować. Rebeka Palacios będzie tu przebywać, ale nikt nie może o niej wiedzieć...
- Ale dlaczego?
- To długa historia. Wpisz tylko imię i nazwisko. Reszta jest zbędna. Również nie chcę mieć problemów. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
- Jak pani uważa...
- Nigdy nie znajdą Cristiny, bo ona ma teraz zupełnie inne nazwisko, a ja sprawię, że będzie miała zupełnie inną przyszłość... przyszłość, w której zapomni o swoich dzieciach – pomyślała Graciela.

Biuro Lindy i Claudii.

- To cudowna wiadomość! Tak się cieszę – powiedziała Veronika dowiadując się o sukcesie po operacji Antonia.
- Zostaną tam może jeszcze tydzień, ale i tak wrócą szybciej niż planowali. Przynajmniej mojemu kuzynowi się udało. Jedna dobra wiadomość, bo problemów wciąż jest co niemiara – odparła Linda.
- Zawiadomiłaś już Lorenę?
- Tak, dzwoniłam do niej. Dziękuję ci Ricardo, że podczas mojej nieobecności w biurze, a także Claudii, pomagasz Veronice. To miło z twojej strony...
- Pomagać mojej ukochanej jest zawsze miło, a poza tym również jestem architektem. Nie masz mi za co dziękować – odparł Ricardo.
- Mam... Być może dołączysz do nas na stałe. Same kobiety to lekka przesada – powiedziała zadowolona Linda. Ach gdyby jeszcze wróciła Claudia...
- Właśnie masz ją przed oczami – wtrąciła nagle Veronika.
- Co tu robisz Claudio?
- Wracam do pracy aby wam pomóc – odparła dziewczyna. Była zupełnie odmieniona, radosna, inna...
- To cudowna wiadomość! Już druga dzisiaj dla mnie – Linda nie kryła wzruszenia przytulając przyjaciółkę...

Okolice mieszkania Marco.

- Lorena Blanco... A to zapewne jej chłopak Marco Coracci. Słynny model. Zaraz się przewrócę ze śmiechu. Ciekawe czy dalej jesteś taka naiwna. Chętnie powtórzyłbym to co wydarzyło się między nami pięć lat temu. Teraz mam inne sprawy na głowie, ale możesz być pewna, że jeszcze się spotkamy. I znów będzie nam przyjemnie... A twój chłoptaś nawet nie będzie wiedział co jest grane. Nie obroni cię – powiedział Martin Linares przyglądając się spacerującym Lorenie i Marco...

Więzienie...

- Witaj – powiedziała młoda kobieta spoglądając na swoją rozmówczynię.
- Co nowego w twojej sprawie? – zapytała Vanessa Cortez.
- Idzie do przodu. Na razie jest po staremu, ale niedługo sprawię, że wszystko się zmieni...
- Doskonale.
- Jak się miewasz?
- Mogę mówić, ale siedzę tu już wiele tygodni. Okropne miejsce! Jak pomyślę, że mam tu gnić jeszcze wiele lat, skręca mnie ze złości...
- Chyba bardziej skręca cię z innego powodu... chodzi mi o ślub Miguela Vellasqueza z Lindą Cordillo.
- Masz rację. To sprawia mi gorszy ból niż przebywanie tutaj... Spróbujesz załatwić to o czym ci kiedyś mówiłam?
- Zrobię co w mojej mocy. Jestem blisko tej całej rodziny...
- Doskonale. Ty rób swoje, bo masz też w tym swój interes, ale ja również nie powiedziałam ostatniego słowa.
- Nie zasługujesz na taki los. Spróbuję ci pomóc, ale niczego nie obiecuję...
- Doceniam to. Dostaniesz tego na którym ci zależy... Ja już nie będę mogła być z Miguelem... spójrz na moją twarz... Nikt mnie nie zeche... Ale mniejsza o to. Moim jedynym celem jest zemsta. Linda i Miguel jeszcze mnie popamiętają.
- Pomoże nam również Armando. Będę cię informować na bieżąco... Muszę kończyć.
- Do zobaczenia przyjaciółko. Jeżeli oni zapomnieli o mnie, to ja z chęcią się im przypomnę. Przeklęci Linda i Miguel. Zniszczę ich, a Diego wróci w moje ręce – pomyślała Vanessa...

Na drugi dzień.

Ranczo Jose Manuela poza miastem.

- Gdzie pan mnie do licha wywlókł? Po co tak daleko? – zapytał Jaguar.
- Nie lubisz jeździć konno? – odparł zdziwiony Jose Manuel.
- Lubię, ale dawno nie jeździłem. O co chodzi? Czemu się tu spotykamy?
- Tym razem spotykamy się bez Linaresa i Gracieli, bo oni mają do wykonania swoje zadania. Tym razem nie będziemy ich wtajemniczać w pewną sprawę...
- Jaką?
- Chodzi o Cordillów. Armando zasugerował mi pewien pomysł...
- Ten chłopak niech zajmie się ślubem, a sugerowanie pomysłów zostawi mnie!
- Posłuchaj do diabła! Nie za bardzo mi się to podoba, ale każdy sojusznik w walce przeciwko tej rodzinie jest dobry!
- Przepraszam, ale nie rozumiem o czym pan mówi.
- Trzeba wydostać Vanessę Cortez z więzienia!
- Co takiego? A na co nam potrzebna ta mumia? Poza tym ona porwała pańską córkę i wnuka! Pan oszalał?
- Ona porwała mi tego bachora! Luisę porwał Fernando Ayala... Ta mumia zrobi wszystko aby zniszczyć Lindę. Mamy więcej sojuszników niż myślisz. Jeżeli uda się ją wyciągnąć z więzienia, ona pomoże nam pozbyć się Lindy. A my zajmiemy się Juanem Cordillo...
- I rozumiem, że pański syn ma się tym zająć? – zapytał zdziwiony Jaguar.
- On też, ale nie tylko. Zobaczysz co zamierzam...
- Brzmi ciekawie, ale ta Vanessa to wariatka jakich mało! Nie pokrzyżuje nam planów?
- Po wszystkim własnoręcznie zlikwidujemy Vanessę Cortez. To co zrobiła mojej rodzinie jest okrutne i zapłaci za to śmiercią. Zanim to jednak nastąpi, zrobi dla nas dobry uczynek pomagając rozdzielić Lindę i Miguela – powiedział Jose Manuel.
- Teraz wszystko rozumiem... Poprawia mi pan humor. Chyba dosiądę tego ogara – śmiał się Jaguar.
- Próbuj! Mi też jazda dobrze zrobi. Trochę sportu jak sam mówiłeś nigdy nie zaszkodzi...
- To lubię. Niech mnie pan więcej nie zabiera na kręgle, tylko właśnie w takie miejsca...
- Ja cię nigdy nie zabierałam na kręgle!
- A może mi się coś popieprzyło w tej głowie... Może to był bilard? Nieważne... Vanessa Cortez z nami... Niesłychane – Jaguar nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Skończymy z nią tak jak z Manichem, ale najpierw nam pomoże. Teraz mamy poszukiwania Cristiny, ale na szczęście już za kilka dni ślub mojego jedynego prawdziwego syna. Duma mnie rozpiera – powiedział Jose Manuel.
- Syna, którego w 1987 kazał pan zabić!
- Nie łap mnie za słowa. To było dawno...
- Wiem... Dawno i nieprawda – uśmiechnął się Jaguar.
- Właśnie – odparł równie rozbawiony Jose Manuel...

Stany Zjednoczone.

Szpital.

- Mogę wstać i chodzić o własnych nogach! Co za piękne uczucie! Już nie potrzebuję tego wózka! Kuzynie – ja jestem sprawny! To jak sen! – cieszył się Antonio.
- Wiedziałem, że tak będzie. Jeszcze tydzień, a potem wrócimy do Kolumbii. Mówiłem, że zatańczysz na moim weselu! Wreszcie nastały dla nas i dla naszej rodziny szcześliwe dni – odparł rozpromieniony Juan...
- Oby tak było dalej...
- Będzie. To pierwszy krok ku lepszemu. A niedługo będą następne...

Kolumbia.

Szpital psychiatryczny.

- Witaj Cristino... Obudziłaś się? – zapytała Graciela.
- Czemu bez przerwy zasypiam? Gdzie ja naprawdę jestem? – odparła Cristina.
- Czemu zadajesz tyle pytań?
- Słucham?
- Jesteś w piekle!
- Gdzie moje dzieci? Gdzie Miguel, Raul i Luisa?
- Daleko stąd!
- Co pani mówi?
- Jesteś w odosobnieniu Cristino Vellasquez. Za dużo wiedziałaś i twój mąż miał tego dość! Jesteś w wariatkowie i nigdy stąd nie wyjdziesz.
- Ty jesteś...
- Kim jestem?
- Ja cię znam...
- Doprawdy? Jestem demonem w stroju lekarza...
- Graciela Guerrero. Kochanka i wspólniczka mojego męża!
- Zamknij się!
- Znam więcej waszych sekretów niż sądzisz!
- Może i znasz, ale nie powiesz ich! – Graciela momentalnie wstrzyknęła Cristinie kolejny zastrzyk. Sprawiasz za dużo problemów moja droga. Nie mogę cię zabić teraz, ale zrobię to już niedługo gdy doprowadzisz mnie do ostateczności. Albo przestaniesz paplać jęzorem albo skończysz jak wszyscy wrogowie Jose Manuela – powiedziała Graciela patrząc na nieprzytomną pacjentkę...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:54:10 02-05-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:38:56 02-05-08    Temat postu:

150 odcinek - kolejny jubileusz

Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:52:43 02-05-08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 64, 65, 66 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 65 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin